Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Marcin Osman: na swoich książkach zarobiłem 5 mln złotych

zurnalistapl zurnalistapl 8/12/23 - Episode Page - 1h 46m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Rozmowie żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam. Czesław Mozil.

Sponsorem podkastów żurnalisty jest Multident Bonding Center.

Najbardziej popularna klinika stomatologii estetycznej w Polsce, doktora nauk medycznych Piotra Trafidło.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie Marcin Osman. Dzień dobry.

Witam.

Kiedy biegasz, słuchasz mąkiłan czy bardziej audiobooków bądź podkastów?

Słucham tylko wyłącznie lasu i swojej głowy, czy niczego nie słucham jak biegam.

I od zawsze tak miałeś? Bo to jest jednak bardzo ciężkie, bo to jest pewnego rodzaju rodzaj medytacji.

Żeby zostać sam ze swoją głową, to jest ciężkie.

Ja biegam do lasu po to, żeby chłonąć las, a nie zagłuszać las sławkami na przykład.

Ale druga rzecz też nie potrafię konsumować audio w taki sposób, żeby to było efektywne.

Czyli słucham coś, ale mi to przelatuje, nie zapamiętuje, to mi nie zostaje.

I trzeci element, że mam problemy z uszami, więc nie lubię mieć nic na usza.

To może być taki aspekt higieniczny, ale myślę, że też ma to znaczenie, że nie lubię mieć słuchawek w uszach,

nie lubię mieć nic na uszach, nie mogę nurkować, więc te trzy elementy bym połączył z sobą tak.

Ok, bo teraz sobie tak przypominam, że uprzemka faktycznie nie miałaś ubrany słuchawek.

No nie miałem, nie miałem.

Jako jeden z nich.

Ale nie odmawiałem, że nie, nie, nie, nie, tylko nie było mas, więc spoko.

Czyli kompletnie nie słuchasz książek?

Audiobuków, audio.

Audiobuków nie słucha.

A jak patrzysz na rozwój w ogóle, jeżeli chodzi o te wszystkie platformy, to jest dla mnie bardzo ciekawe,

bo wydaje mi się, że tak z perspektywy odbiorcy, że nie ma tak dużego zapotrzebowania,

jak wydaje mi się, że jest bardzo dużo platform.

Pytanie, czy mierzymy to przez ilość odsłon, że dla mnie nie zrobisz miliona odsłon na swoim Audiobuku na przykład,

a może zrobić kilkadziąt tysięcy egzemplarzy po pierwszej książki,

ale ja to sumuję.

Mam książkę, mam Audiobuka, mam ebooka, mam formę podkastową, formę audio podkastu.

Więc ja, że kto ma, jakie mediów konsumpcji treści.

Ja, w związku z książki, sam też czytam te książki.

Lubię czytać książki w papierze, a w pracy czytam PDF-y, które mam w formie manuskryptów,

maszynopisów, votautorów, więc one są w PDF-ie.

Ale czytam szybko, technicznie, analitycznie,

a książka papierowa to jest mast u nas w domu.

I to tak od zawsze było? Bo zastanawiam mnie, skąd ta miłość do książek.

W akademiku, jak mieszkałem?

No to wiem, że zamiast puszek odpiewa, to ty miałaś książki.

To przeciągnie to, że te książki u mnie zawsze były, ale też ze mnie zawsze ciągnęli łacha.

A, ten książek, nie? Ten miliony od książek.

No ale koniec z końców pokazało, że jednak tak, że takie łachy.

No tak, ale to teraz otwór to o sobie okej, spokamilirację, nie?

Że miliony od książek.

Ale wtedy, na studiach, ja płaciłem trzystowy zapokój, mieszkałem z dwoma gośćmi.

Fajnie goście, prawda?

Ale ciasny pokój i żyłeś w tych standardach mocno-studenskich.

Mocno-studenskich.

No to tym bardziej mnie to ciekawi, bo pytanie może wydawać się filozoficzne,

ale wydaje mi się, że oddaję je w dobre ręce.

Czym twoim niemanu jest tak naprawdę życie?

Dosierczeniem, przygodami.

Widzę, że ktoś nie żyje, jak ma na przykład 25 lat jasek,

to mówię mam dokładnie w głowie kilka osób, które znam,

które nie żyją, a mają 25 lat

i są starsi niż ludzie, których znamający 50,

ale mający energię życiową i otwarcie doświadczenia.

Miałem mentorach, którzy już nie żyją,

zmarłem w wypadku nieszczęśliwie, Tadziu Goląka

i on jeździł na narty z kolegami swoich dzieci.

I on był wiekomego ojca.

Jak spojrzę na męgu tatę, mój tata nie ma takiej energii,

nie ma takiej energii wtedy nawet już, żeby robić i doświadczać.

Czyli widzę, że ludzie, którzy mają 25 lat,

oni mieszkają w mieście, chodzą do korpo

i już tam budują swoją karierę,

w węsusti, którzy spezakie popylają po całym świecie

i doświadczają różne rzeczy.

Więc dla mnie to doświadczenie jest z życiem.

Wiem, jak smakuje tajska zupa, bo ją tam jadłem,

a nie jest z namią z opowieści,

albo ludzie, którzy wiedzą wszystko o podróżach,

ale nie podróżują, bo oglądają programy o podróżach.

Dla mnie to nie jest życie,

albo żyją, czy niemi życiem.

Zają z historii pudelka każdej gwiazdy.

Ja nie mam pojęcia o tym nazwiskach,

które gdzieś tam się przemykają

na główkach internetowy gazet.

No dobra, ale uważasz, że nie wiem,

jak masz 20 lat, to od 25-35 roku życia

trzeba pracować i zarabiać na to,

żeby potem mieć 50 i móc korzystać z życia,

czy jaką ty widzisz proporcję do życia.

Mnie zastanawia to, o czym też rozmawialiśmy przed samym nagraniem.

Jaka jest proporcja, taka twoim zdaniem,

żeby mieć życie, a równocześnie robić karierę?

Imię z tym starszy, tym łatwiej jest mi łączyć jedno z drugim.

No albo już trochę też masz.

A teraz pytanie, jaki czas trzeba poświęcić,

który twoim zdaniem jest najbardziej produktywnym

do tego, żeby zrobić karierę?

Myślę, że karierę może być trochę później,

a doświadczyć życia może być wcześniej.

A z drugiej strony tworzenie kariery

też bazuje na tym, co budowali sobie wcześniej, czego doświadczyłeś.

Jesteście w podróży dookoła świata

i widzi koncepty, pomysły, smaki, kulturę.

Poznaję z tego chłopaka swoją dziewczynę

na końcu świata i tam buduje swoje życie.

I dopiero znalazł wtedy

to miejsce i tych ludzi, z którymi chcę działać.

Moja siostra mieszka w Portugalii,

ona tam swoje życie znalazła, tam ma rodzinę,

tam ma pracę, tam się realizuje,

bo bardziej pasowała jej tamtejsza kultura, jej,

niż mieszkanie w Polsce.

Ja też uciekałem z mojej miejsca właściwie rodzinnej,

szukając sobie miejsca.

Obleciałem cały świat dosłownie

i znalazłem swoje miejsce

w lesie pod Poznaniem.

Na tym etapie mojego życia,

czyli mając małe dzieci,

to jest dla mnie dobry moment, dobry etap, dobre miejsce.

One będą starsze,

moje dzieci będą miały inne potrzeby.

Ja też będę mieszkał w innym miejscu,

a ten koncept w ogóle jest dziwny, niepopularny

i mocno kontrowersyjny,

że nie mam domu na zawsze.

Mam dom na tym etapie dopasowany do naszych potrzeb.

No ale to też jest wynika z tego,

że masz ten przywilej,

wypracowałeś sobie ten przywilej,

że możesz w ten sposób myśleć o sobie,

bo masz pewność z siebie,

pewność swoich umiejętności,

że wiesz, że to jest dom na tę chwilę,

ze względu na to,

że na inną chwilę będziesz miał na przykład pieniądze

bądź możliwości na to, żeby wynająć inny dom,

inne mieszkanie.

Im jesteś młodszy, tym nasze mniejsze potrzeby życiowe.

Możesz mieszkać za pięć dolców szałacich w Tajlandii,

ale spędź cały dzień na plaży

i co tam sobie w ogóle chcesz.

Więc ja miałem takie powiedzenie, że zachęcałem młodych ludzi,

ja jestem starym dziadem, skoro tak mówię,

że zachęcałem młodych ludzi,

że jeć dało sprawiać zbierać mango.

Po prostu. No ale mam jeść zbierać mango

wezu zbudować karierę w dużym mieście w Polsce.

No tak, bo ludzie uważają,

że to mango to jest karierę na całe życie.

Ja... Mi chodziło o pchnięcie ich

w...

doświadczanie.

To tak jak ty byłeś klnerem trochę, na tej zasadzie, tak?

Że po prostu, żebyś zobaczył też,

bardzo bogatych ludzi,

i sam chciałeś taki być.

I podajesz talerz...

Fiu Grantowi? Na przykład.

Przykład, który już jest grany, no.

Słuchaj, nie? Ale tak cię to uderza,

że skoro on może z tego złotego talerza

jeść, ja mu go podaję,

a na dole w kuchni są kucharze z Polski,

którzy robią megaturbo jedzenie w brudskiej knajpie,

to czemu ja nie mogę?

Gdybym nie zobaczył tego obrazka,

ja bym w ogóle nie widział o istnieju takiego świata.

Więc jak nie wiesz o jakimś świecie,

to jest krupka twój kokonik, twój bombelek,

taki jaki widzisz. On jest zupełnie różny.

Ale ty żyłeś w takim przekonaniu,

bo zastanawiam mnie też, co cię zbudowało,

że gdzie widziałeś się, że ta skrupka

jest taka malutka,

a po dopiero potem przebijałeś takie warstwy?

No nie, na początku widziałem,

że krytykuje

to, jak żyjemy jako rodzina.

Przyjmiliśmy dom na wsi,

małe gospodarstwo,

nie mające niespomnego zarabianiem pieniędzy na gospodarstwie,

tylko to było robienie czegoś w formie

cyficyjototwarzanej,

żeby dziadkowi nie było,

że trawy nie kosisz

i nie zbierasz 5 metrów podatowych z Boża na przykład.

Po co to robimy?

To w ogóle nie ma sensu.

To się nie opłaca, o co w ogóle chodzi.

Krytykowałem, krytykowałem, bo ja nie rozumiałem.

Kwestionowałem to.

Ale nie znam odpowiedzi, jak to robić w inny sposób.

Żeby to było efektywne, skuteczne.

Może trzeba było jakąś ekożywność

za 500 złotych

zabochane kleba wtedy produkować.

I znaleźć z tego klienta,

to by co roku przyjeżdżał,

to byłby więcej pieniędzy,

niż robienie tego przez cały sezon.

Ale to byłeś niepasującym elementem w swojej rodzinie?

Tak uważam.

No i czym się wyróżniałeś?

A co masz po nich?

Bo jakiś cech charakteru raczej po nich masz?

Myślę, że

to mi żona pokazuje, że mam kult ciężkiej pracy na pewno

i że mam zacięcie

biznesowego sprzedawcy.

Czyli mój ojciec sprzedawał

na takich łóżkach polowych

po różnych targowiskach.

Nie postadionem,

tylko takich małych wędrzejowych na przykład.

Wiesz, gdzie się wędrzeju?

Nie mam pojęcia. To tam właśnie on sprzedawał

to na tych stołach rozłożonych w te kapcie.

I czasami z nim jechałem

w taką trasę, gdzie spałeś 5 dni

w Polonezie, tam z tym towarem,

w takich boxach po bananach.

Bo te pantowe się wtedy nie gniotły,

nie niszczyły i mogły się tak te cegiełki sobie układać.

I

on trzeba było haslować.

Ja nie wiedziałem, że haslowanie to właśnie to, że masz towar,

wyjeżdżasz świat i chcesz do domu

w dziś w piątek albo w sobotę z pustym autem.

Ja widziałem TVD jak ojciec

zwracał z pełnym autem

po tygodniu.

I to nie jest tak, że z innego miejsca wziąłeś

no wróciłeś z pełnym

towaru samochodem.

Więc jakby to wziąłem od nich,

a to, co tu budowałem do tego, to ok, co zrobić,

żeby

jeżdżenie na te targi było początkiem,

nie zawodem.

Żebym mógł zamienić ten

to łóżko polowe na większy samochód,

na pracownika,

może na step internetowy, wiesz, tego typu rzeczy.

Tu ja to zrobiłem.

Czyli widziałem, czego nie chcę,

widziałem, co chcę, bazując tych doświadczeniach,

co mi się podobało, co mi się nie podobało.

Nie było nic pięknego i romantycznego

w spaniu przez tydzień w aucie.

Przez cały rok, zimowy latem.

A miałeś wziąłe rzeczy, które wyciągnąłeś

od rodziców i później musiałeś je wypielić,

żeby się pokazały? Tak, tak.

Że ja jestem mniej ważny

niż

klienci i mojej pracownicy.

Czyli stawiałem klientu i pracowników ponad

mnie,

taki mit z książek amerykańskich, że szef sobie płaci

na końcu. A nikt nie mówi, że chodzi o dywidendę,

a nie o pensję.

Nie zapłaciłem ogromną cenę, a gdy mi się biznes przekręcił wtedy,

że ja nie miałem swoich oszczędności.

To był biznes, który upadł.

A gdybym miał swoich oszczędności,

bym szybciej z tego wyszedł.

I to było to, że uznawałem wtedy,

że ja nie jestem godzin i zasługuję.

Są ważniejsze potrzeby, trzeba inwestować,

trzeba się urabiać.

Uważam, że trzeba na początku tej drogi.

Ale to nigdy nie może być celem, że chcesz mieć

biznes męczeński.

No dobra, ale jak masz taki mental

i upada ci firma,

to nie masz takiego podejścia, że

może ja się do tego nie nadaję?

Wtedy miałem też kolegę,

Kuba, który upadł biznes.

I Kuba wyciągnął wnioski, ja się

do biznesu nie nadaję.

A wyciągnąłem wnioski z tej mojej sytuacji.

Ja się do biznesu

nadaję czy nie nadaję, nie ma żadnego znaczenia.

Ja nie odrobie tych tyłów

pracując u kogoś, nie ma opcji.

Powiedziałeś, że nawet jak byś zarabił 50 tysięcy,

na etacie to by nie dałoby radę.

Nie dałoby radę.

Więc nie było tej opcji w czechboksach.

Ok, wezmę te opcje i idę.

Więc sytuacja zmusiła mnie,

że musiałem wybać jedną drogę, która pozwalała

te piąte zarobić.

I w biznesie możesz zrobić znacznie

większe pieniądze na etacie, bo

to nie ma sofitu.

Zabierz mało, ale możesz zrobić więcej.

W pracy u kogoś nie masz, masz jakieś widełki

podwyżek, ale nie masz

nieskończoności tego.

No dobra, to jak duże były to tyły?

Około 25 tysięcy.

Wtedy, 15 lat temu.

W ogóle kwota abstrakcja

dla Marcina wtedy.

No dobra, to mnie ciekawe emocje.

No bo to nie jest tak, że tak jak teraz

po tym z uśmiechem wydaje mi się, że

początkowo możesz być załamany.

Tracisz wiarę w siebie,

w swojej miętności

z niską samocenę, a potrzebujesz

właśnie umiejętności i wysokie samocen

i pewności siebie,

żeby ruszyć do przodu, a ty tego nie masz,

więc się kisisz na dnie w tym mule,

a ty nie możesz tam być, bo potrzebujesz

wrócić do gry,

a nie możesz, bo cię ciągnie coś w dół.

Nie wiesz kurwa co, nie?

No nie wiesz, no to tym bardziej ciekawi mnie,

żebym mógł się odbudować i jak wyglądało wtedy twoje życie.

No bo nie masz kasy, masz 250 tysięcy

długu.

Na koncie miałem prywatnym około 8 tysięcy złotych.

No właśnie, to co, to wynajmujesz mieszkanie,

wracasz do rodziców, jak wygląda twoje życie

w tamtej sytuacji?

Potrzebujesz gdzieś mieszkać, więc mieszkasz

w szosłym Skrakowa do Warszawy

i mieszkałem w pokoju studenckim

na Ogrodowej,

w centrum blisko,

za 400 złotych miesięcznie. Miałem pokój.

Ok, dobra, mamy kotwice.

Byłeś właścicielem agencji reklamowej.

Tak.

Ale plusem było to, że wybrałem Warszawy,

dlatego że tu byli moich klienci.

Więc skoro nie mam firmy pracowników,

skupy się na klientach.

I pamiętam, że siedzę pod tym blokiem na ławce,

w butach wiązałem,

zwani telefon

i klient mówi do mnie, że chce z nami coś robić.

Nie wierzę, że zamknę tę firmę,

więc spoko, mam czas,

nie mam zasobów,

a mam potrzebę finansową, więc zrobię to.

I to był moment przełomowy, bo pokminiłem,

jak działać efektywnie,

a nie efektownie.

To jest duża firma, pracownicy,

wielkie biuro w centrum miasta,

a efekt, a skutecznie,

to co ja muszę zrobić,

żeby dowieźć mu efekt, za który on mi szybko zapłaci.

I to było rozkminne, jaką serdez zadałem.

Czyli jak pracować, żeby to było

skuteczne, a nie piękne.

Ok.

Czyli liczy się wynika, a nie jest styl.

Tak. Dlatego,

ja nie jestem popularny na konferencjach marketingowych.

Dziś sprzedaję

wizje zasięgów, lajków, impresji,

wpływu na markę itd.

Tylko skuteczności.

Czyli dzisiaj sprzedajem za Quotex.

Zrobiłem to w ten sposób, że zrobiłem nam live,

mailing, zrobiłem ACY

i na koniec doby

to zamieniło się w 386 zamówień.

Albo nie zamieniło się.

Więc czemu się nie zamieniło?

I taka gra w optymalizacji poprawy,

mały kroków do większych, powoduje, że nagle

małe zasoby, małe koszty

i robisz model odwrotny.

Żeby mieć jak najmniej zasobów, a jak największe efekty.

A nie, że buduje większe efekty

przez większe zasoby.

No ja mam serdecznego przyjaciele Mikołaja

i jak rozmawiałem o tym, że będziesz u mnie

Mikołaj mówił, że to twoje podejście

jest bardzo, bardzo takie ze stanów.

Tam jest takie podejście, że to, co ty mówisz

to nawet w perspektywa tego, jak ty opowiadałeś

o 15 polubieniach pod wpisem

i że potrafiłeś do 15 osób, które polubiło

to zdjęcie napisać i wysłać kotra batowe

i tak dalej, i tak dalej, że masz to,

że rozumiesz w taki sposób, że to z 15 osób,

to z 15 osób, które się zainteresowało

i teraz pytanie jest tak, to jest na zasadzie

ty napisałeś do kogoś cześć, ktoś ci odpisał

cześć i ty już z tym nic nie robisz.

A ty z tym robisz. I ty bardzo

mi się podoba to, jak ty działasz

i nawet ta perspektywa tego, że ty byłeś

przecież kiedyś na rozmowie rekrutacyjnej

to był krótki epizod, gdzie wybierałeś

same mocne jednostki

i wiesz i powiedziano ci, że

ty się nie nadajesz do tego, bo ty raczej jesteś

zespołowo po prostu ignorujesz słabszy.

Nic tego nie nazwał, że jesteś przedsiębiorcą,

ale wybierałeś silne jednostki. Ja chodziło

o pracę dużej korpo i tam nie pasowałem

jako klocek. Teraz bym

pewnie potrafił zagrać w tą grę,

bo rozumiem zasady,

ale wtedy nie miałem w ogóle pojęcia

i to też było fajnie, że odbijałeś się od miejsc, które nie były twoje.

No tak, i wydaje mi się, że

to całe doświadczenie, które zbierałeś

jest teraz o zbierach rowoce

z tego wszystkiego, ale trzeba było na to

drzewo popatrzeć, to drzewo musiało dorastać

to rowoce musiały w jakimś stopniu dorastać

i teraz dopiero zbierasz plony.

Ja poznałem

dwa miesiące temu odpowiedź na pytanie

w tej historii nie było nic w internecie

poznałem odpowiedź na pytanie, dlaczego

8-9 lat temu

będąc na rozmowie z prezesem

i wiceprezesem dużego banku, jeden na jeden

to brzmi abstrakcyjnie, że to w ogóle spotkanie się

zadziało, ale zadziało się

i tam mówię im na jakieś pomysły

na rozwój tego banku, jest wszystko pięknie

spoko spoko, ale jednak

nie pracowałem w tym banku

i dowiedziałem się to o tym

dwa miesiące temu sprzedać się z jedną z tych osób

z tym wiceprezesem

i zapytałem go, powiedz mi

to spotkanie na te temu, co tam się wydarzyło

on mówi no, ten

prezes mówi, że nikt mu

żaden aroganski młodziak nie będzie

mówił mu jak bank robić

czy ty to kumasz, bo jak to to usłyszałem

to wiesz, wszystko mi się wyjaśniło

że ja wtedy nawet potrafiłem

dwóm ogromnym osobom biznesowym

jak oni mają robić bank inaczej

i w tym dopatrywałem wartości

jakości tego, co mogę do ich biznesu wnieść

i miałem taki mindfuck 2

wszystko mi się wyjaśniło, bo ja nie wiedziałem

czemu, mimo tego, że było super

w spotkaniu, czemu z nimi tego nie robiłem

no ale to wydaje mi się, że też

cały twój urok, ja bym tak to

jak sobie czytałem o tobie, oglądałem

te wszystkie rzeczy i jak zobaczyłem, jak długo publikujesz

bo ty publikujesz bardzo długo

no bardzo, bardzo długo

bo tego materiału była masa, to wydawało mi się

właśnie, że ty jesteś takim gościem, który

wzbudza emocje, to jest największe zwycięstwo

bo to nie chodzi o to, jakie te emocje wzbudzasz

ty wzbudzasz, ty jesteś takim gościem

którego ludzie z automatu albo lubią

albo nie lubią, ale zazwyczaj nie przechodzą obojętnie

mało środka jest to prawda

i mi się wydaje, że to jest

to jest twoje duże zwycięstwo

i też ten sposób ekspresji, sposób tego, jak to

jako tym opowiadasz, jak mówisz

ty mówisz z dużym przekonaniem, ja nigdy nie miałem takiego

wrażenia, że ty wątpisz w coś, co powiedziałeś

bo zawsze mówię tylko wyłącznie o tym, co przerobiłem

jeżeli gadam w jakichś strategiach

na wysyłanie mailingów sprzedażowych

to dlatego, że testowałem

800 maili

wysłany w ciągu okresu czasu

testowałem każdą opcję

robiłem testy rozmowy, ludzi dzwoniłem

i ja wiem, że to działa albo nie działa

dlatego właśnie

się czuję bardziej

gościem od sprzedaży niż od marketingu

bo dla mnie marketing

jest na usługach sprzedaży

a nie odwrotnie

mój świat często wygląda w ten sposób, że patrzymy

przez mat

marketingowych

odczuć, a nie skuteczności

czyli ja wiedziałem, że jak mam

upadek i biznesu, muszę odrobić pieniądze

nie odrobie ich wizerunkiem, tylko odrobie

przed brandem czy wizerunkiem, który sprzedaje

ABCD w moim biznesie

ale uważasz, że każdy potrafi nauczyć się być przedsiębiorcą

załóżmy, że nie każdy

ale jeśli ktoś

ma potrzeby albo wyzwania, które wymagają

umiejętności, stania się przedsiębiorcą

no to powinien do tego dojść

ja nie kumam

może to chyba ja teraz to rozumiem

że ktoś ma jakąś tragedię

życiową i tą tragedię

są w stanie rozwiązać pieniądze

i to on

nie chce, nie potrafi, nie może

pójść drogą

zarabiania pieniędzy, żeby ten problem rozwiązać

czyli on woli wybrać

świadomie czy podświadomie rolę ofiary

przyderzyło nam się to w naszej rodzinie, koniec świata

choroba

jakaś tragedia, losowa

no to ja uważam, że

u mnie to buduje tak duży ogień do działania

że dzięki właśnie biznesowi i sprzedaży

czy marketingowi potrafię

wyjść z tego, oglądą ręko

nie?

No rozumiem, tylko zastanawiam mnie też na ile

bo ty mówisz o tym, że buduje się syndrom

ofiary

więc wydaje mi się, że w takim wypadku nie każdy potrafi być

przedsiębiorcą, no bo to jest też przedsiębiorco

i życia

bo to jest przedsiębiorco i życia

no bo jeżeli rozmawiamy o tym, że komuś

coś cię przydarza

no i jest hamulec

no i tylko i wyłącznie widzisz, że możesz jechać do tyłu

bo do przodu to jest szrapa uliczka

no to znaczy, że nie każdy może

bo mi się wydaje, że dużo dzisiaj się opowiada w internecie, że każdy może

przedsiębiorcom, że przeżydasz książki

w ogóle się nauczy

bo wtedy biznes pają się ludzie, którzy

tam nie powinni być, którzy byli

super manedżerami czy

firm

dla mnie mega szokujące

takie wow jest, że są ludzie

tych możesz zatrudnić do powodzenia

twojego wielomilionowego biznesu

i oni chcą na przykład zaledwie

3 dychy miesięcznie zarabiać

i są super szczęśliwi

i cały biznes prowadzą

ale są ludzie dużo mniej, na dużo mniejszych stanowiskach

z dużo mniejszym kasą na końcie

ale na przykład to robią tak, że ich praca kończy się

o 15.30, o 15.30

odkładają telefon i mają życie

to jest prawdziwe życie, bo może prawdziwe życie jest tym

że masz 5 tysięcy na koncie

żyjesz sobie, wynajmujesz mieszkanie

masz partnerkę, mieszkacie sobie

razem gdzieś w Warszawie czy

w jakimś innym mieście, w Polsce

ale macie życie, od 15.30 macie życie

pomyśl sobie jaki to jest duży komfort

lub przedsiębiorców, których znasz

masz życie od 15.30

moja żona podesłała mi w tym tygodniu

link do oferty

kupne mieszkania

mieszkania da około 80 metrów

20 tysięcy

mega urządzone, eleganckie

pachnące pięknie

ale na wiosce

prawdopodobnie w jakimś jedynym bloku tam

istniejący, w takim niedużym bloczku

wiesz sobie, kurczę, ktoś wybiera

nie wiem, kedytne kawalerkę pięstów

w centrum Warszawy

zobowiązani na lata, zapadzi po niej

z 800 tego kedytu albo więcej

versus pokminienie

żeby mieszkać sobie w tej małej miejscowości

z dostępem do internetu na cały świat

do fajnych ludzi, fajnych zasobów do tego

miejsca, ale nie podporządkować

się temu, że

musisz w Warszawie być. Ja do ciebie przyjęt

z lasu dzisiaj. Nie muszę tu mieszkać

bez tego korzystać. No ale to jest też przywile

już dzisiejszych czasów, no bo jednak jest

ta praca. Umiętności nawet. No też

ale to wiadomo jest tak, że jeżeli masz

umiejętności, już rozmawiamy o czymś takim

no to zazwyczaj

jest tak, że te osoby wtedy po prostu generują

większy przychód, no bo

tutaj rozmawialiśmy o ludziach, którzy są

do swojego pytania zapytały, mówić tak, dajesz

testa, że zabierz 5 tysięcy, ma miejscowość

etatik spoko, nie?

Ja uważam, że jest to ekstremalnie niebezpieczne

bo co jak coś się przydarzy

niech się ta tragedia przydarzy jakaś

i potrzebujesz wygdenować nagle, kilka set

tysięcy, operacja, leki wyjazd

zasoby, coś tam

albo nie możesz pracować, bo musisz zająć się

swoją rodzinę, bo nagle nie możesz

iść do roboty, bo musisz być przy tej

dzwonie czy dziecku, to nie możesz

zabić tego prątaka. No ale zobacz, ale nie daje

swojej wolności. No jasne, że nie, ale

mało ludzi jest dostosowanych do tak dużych

pieniędzy, bo druga sprawa jest taka, żeby się oswoić

z dużymi pieniędzmi. Zobacz, książka Michała

Szafrańskiego przezsprzedała się dlatego, że

ludzie właśnie nie potrafią tego w żaden sposób,

bo my nie jesteśmy uczeni pieniędzmi.

To była taka teoria w tej książce, że pieniądze

nas swędzą. Nie wiem czy czyzałeś też

tę książkę, ale tam... Nie, dostałem ją w prezentat Michała,

ale nie czytałem jej. Świetny prezent.

Więc

może też chodzi o to, że my

czujemy się, nie chcę powiedzieć, że czujemy się

głowodniej, ale często jest tak, że

większe pieniądze powodują to, że ludzie więcej wydają.

No większe pieniądze

wyciągają twój charakter.

Chyba z prokopem gadałeś o tym, że

pieniądze zmieniają charakter. W mojej ocenie one ten charakter

jeszcze bardziej wyciągają. Wyodrębniają.

Jak i jesteś. Nie ma ludzi to, że zarabiamy pieniądze

i mają więcej pieniędzy, to mają więcej

kredytu.

No bo, okej, zarabiam teraz,

zarabiam więcej pieniędzy, więc sobie kupię coś,

co chcę, ale nie mam do końca takiej

kwoty, więc okej, zarobi więc bioletny

kredyt i się wkupują w tą pędlę, pędlę, pędlę,

pędlę, pędlę. A jestem fanem

życia na lekko,

czyli mam to, czego potrzebuję.

Wynając sobie

Arbienbin na miesiąc, nie wiem, na Maderze,

niż kupić mieszkanie na Maderze.

Bo ja chcę mieć pewność, jak będę

je kupował, to naprawdę chcę tam mieszkać.

Ale to jest to samo, co ja ci powiedziałam

o tych osobach, które mają 5 tysięcy

i żyją sobie tak lekko, wiadomo,

nie mają. A one nie mają tych zasobów.

Mnie ekstremalnie cieszę to, że mam na

pieniądze, których nie ruszam.

To jest ten potencjał, który mogę użyć.

Na to ile potrzebujesz takich pieniędzy, żeby

spać spokojnie? Marcin Osman?

Pięstów na koncie jest na MISI.

500 tysięcy. I wtedy się nie martwisz.

Tak. Puste pieniądze już pracują.

A w jaki sposób pracują u Ciebie?

Mam podzielone to, pieniądze

prywatne, pieniądze filmowe.

Czyli na filmie mamy rzeczy, które mają być

inwestycjami, czyli kupuje na ulicencję

na książkę, nowy tytuł, inwestuje

w jakieś duże kampanie reklamowe, albo

nie jakiś nowy produkt. One sobie tam są.

A prywatne finanse zamieniane są na przykład

na nieruchomość, na ziemię,

na jakieś wirtualne pieniądze

albo być inwestorem

w różnych projektach. Też o tym nie mówiłem.

A też jestem inwestorem w kilku projektach.

Bo sobie dywersyfikuję w ten sposób.

Ten mój port był prywatny, ale wszystko tak jest

robione, że jest ogromnie duża łatwość

upłynienia tego majątku prywatnego.

Bardzo szybko. Do w jakich projektach

jesteś inwestorem? Nie mogę powiedzieć.

Nie, no mogę powiedzieć.

Mamy inwestycje

w filmie, które zajmuje się leasingami.

Mamy inwestycje

w metale, mamy inwestycje

w ziemię.

Sam jestem inwestorem w wydanie książki.

To jest w ogóle

zakręcona historia. To

ciekawe, że jestem wydawcą książek,

a mimo tego jestem prywatnym inwestorem

w wydaniu jakiejś książki. Nie, że

różne modele u mnie się składzają, czyli mogę

robić inwestycje na przykład

w wydaniu książki jako wydawca,

a mogę robić jako Marcin Inwestor.

Czyli teraz mój kapitał prywatny

mogę inwestować w projekty z kimś innym.

To jest wydawcą.

Czyli ta zbuduje majątek

prywatny bezpośrednio, a nie

majątek prywatny przez wzrost mojej głównej

firmy, która później wypłaca mi na przykład

dywidendy, czy większą wypłatę, czy jakiś

sukces wii z sukcesu tego projektu.

Że ona nie jest za zdrosna? Bo to

w tej drugiej też.

Bo ona też ma różne projekty, że rzecz inwestuje.

Masz dzieci na boku, ja widzę cię.

Tak.

Po prostu moja żona jest szefem naszych

finansów prywatnych i firmowych, jest mojej

wspólnikiem w życiu prywatnym i biznesowym.

Także...

Tam jest bardzo ciekawie.

Tam jest bardzo ciekawie. To jest bardzo złożona

struktura, bo to...

Nigdy w życiu nie kłóciliśmy się żoną

pieniądze, nigdy w życiu.

No nie, ale ty mówisz na to, że jeżeli na Ciebie

krzycz, to się pyta, czy krzycz, czy jako wspólnik, czy jako

żona. To prawda.

To też mogłoby się bardzo dobrze sprawdzić, bo

jeżeli jest relacja biznesowa i relacja

romantyczna, to jednak bardzo ważne jest

to, żeby rozdzielić jedną od drugiej w pewnych

momentach swojego życia. To jest trudne.

Ale to jest kwestia pracy, to działa, działa, działa.

Nie działa, trzeba coś zmienić, znowu działa,

znowu coś nie działa, bo się zmieniają

wielkości projektów. No dobrze,

to jak to u was wygląda? Tak,

serio, serio. Jeżeli masz żonę jako wspólnika.

Tak. Uważasz, że ona ma takie same

kompetencje jak ty, mniejsze czy większe?

Ma... W jakim obszarze? Ja mam

takie kompetencje sprzedażowe.

Ale gdybym ja nie mógł sprzedawać, ona to ogarnie.

Ale gdybym

ona nie mógł opracować, czyli zająła się kwestią

zarządzania firmą, czyli dokumenty

zarządzanie

księgowością i tak dalej,

ja bym to wtopił.

Czyli moją osobą stroną jest dbanie o

szczegóły, dbanie dokumenty

i tak jestem ekstremalnie już lepszy

w tej świadomości, że Marcin

w biznesie papiery są ważne,

są ekstremalnie ważne,

bo też płaciłem często duże ceny

mierzone pieniędzmi za moje

błędy, zaniedbań

papierowych, czyli tam umowy, faktury

coś tam tego, ja chcę

sprzedać i przekazać to z

spół robienie tego projektu. To mnie bardziej

ekscytuje. A czy jesteś artystą w biznesie?

Myślę, że tak, bo

artysta potrzebuje rzemieśnika

i mówię o rzemieśniku

ekstremalnie

dobrze jest szacunkiem, nie wyrobnika.

Nie,

bo też nie musimy

katorygozować, że artysta jest wyżej.

To jest po prostu inna dziedzina.

Ale każdy to słyszy artysta, że

mnie śnikło, że artysta jest lepszy. No nie, to

kompletnie nie, to kompletna bzdura, to tylko i wyłącznie

wynika z kogoś ograniczenia, no po prostu

masz zupełnie inny zestaw umiejętności. Tak, więc

jak Kamila mówi, hej, potrzebujemy

zarobić więcej pieniędzy, bo mięśki się

inwestycje, ja mówię, dobra i mi się

włącza akcja, a generaluje 15 pomysłów

na sprzedaż na marketing albo razem

nie tworzymy, ale ja później zajmuję się ich

egzekucją, czy ja je wdrażam.

Czyli to ja robię tą akcję marketingową, nie?

To ja robię ten podcast, to ja robię

zamieszanie w internecie,

to ja ściągam uwagę

kienta na ten produkt, czy na tą akcję.

No dobrze, no to

w tym wszystkim, kiedy zaczęło ci się to tak

objawiać, że np. możesz być w to dobry, bo to też

mnie zastanawiał, no bo byłeś

pracować jako ten kalner, wróciłeś, potem robię

spotkania z przedsiębiorcami, a mnie zastanawia,

kiedy miałeś coś takiego, że wow, mi to

chyba wyjdzie.

No może wtedy, jak mi korporacja powiedziała, że się to

nic nie nadaje, zobaczyłem dobra,

czyli komfortowo nie da się żyć już, że

ja już widziałem to, widzie, tego piątaka będę

zarabiał tym stypendium studenckim, to było

pomiędzy chyba czwarty naprotym rokiem studiów.

Już miałem ten obrazek, że tam jestem

trzy miesiące, zarabiam tego piątaka,

później biorą mnie do siebie na fulltime,

zarabiam nim dyszkę, a mieszkałem

w pokoju studenckim za 300, nie?

W akademiku. My o to

upgradez, w ogóle myślę, że wynajmę sobie to

tylko, będę jadł na mieście.

Uuuu, nie? No właśnie.

I wyszło mi, że nie tak szybko.

Czyli krok wstecz, ta droga nie,

jaka jest inna. No to ten

biznes. A miałem wyobrażenie o biznesie

takie, że to są firma, pracownicy,

klienci, jedziemy z tym.

Nie znałem wtedy innych modeli, naprowadzenie

biznes, naprowadz jednoosobowy biznes,

ale duży biznes, pod kątem

zyskowności, nie przychodów.

No co? Musiałem to po rozkminiać.

No ale to jest też bardzo dużo rozkmin,

trzeba było poparzyć sobie ręce, żeby tak naprawdę

to zrozumieć, bo też powiedziałaś, że ty nie potrafiłeś

zarządzać dużą ilością ludzi. Jakie popełniałeś

błędy w zarządzaniu ludźmi?

Błąd podstawowy, za tydzień nie ma ich zbyt dużo.

Hahahaha

Hahahaha

Baną, nie? No trochę tak.

Bo nie wiedziałem, ile naprawdę roboty

jest w stanie wykonać jedna osoba.

Czy ufałem pracownikom, że my potrzebujemy

większy zespół, bo jest nowy projekt? No ma to sens.

Skakuje projekt na 300 nowy?

No to nie możemy go robić zespojem, które mam, musimy

zespoł. No teraz wiem, że nie.

Trzeba pomyśleć, jak inaczej to zrobić,

żeby działać tu i teraz tym, co mam,

a i tak ten efekt osiągnąć. Czyli

nie nakładałem sobie ram

takich barierek wokół

biura, metaforycznie,

że tam się więcej nie zmieści biurek

do tego biura. A ja wkładam nowy biurka

do tego biura. A ogólnie

byłeś dobrym szefem? Nie, bo firma upadła tam,

ta firma upadła. No dobrze, ja wiem,

że upadła to jak najbardziej sobie zdaje, ale

tak perspektywie tego, że jakbyś miał spojrzeć

na siebie wtedy i dzisiaj,

to byłeś szefem takiego, którego chciałbyś mieć?

Byłem złym szefem, bo zwaniałem

zbyt późno.

Wiem, że to jest mega mocne zdanie,

może kontrowersyjne, ale zwaniałem ich

zbyt późno. Czyli tą firmę uratowałbym

robiąc minus 50%

zatrudnienia

czterymiech wcześniej. I byśmy z tego wyszli.

Tam było zbyt dużo pracowników

i to był mój błąd, że ja dopuściłem do

rozrostu firmy, dużą strukturę

i później ludzie cierpieli, bo ich zwaniałem

i dzwoniłem, ale wszystkich.

Poniemiałem pieniędzy, żeby ich zapłacić.

Ale to jest w ogóle bardzo ciekawe też

przemyślenie, a też było coś takiego,

że myślałeś o tym, żeby iść, to gdzieś

przepracować na jakąś terapię, bo

taki chłopak, który ma bardzo duże marzenia,

może

być brutalnie wymieszany z gównem

wtedy, kiedy... No i był.

No właśnie. No i był. No tak. I

wtedy patrzysz na to i nie ma czegoś takiego,

że myślisz sobie, że poza tym, że

dzwoni ten telefon i zaczynasz po prostu

tą strukturę swojej głowy, swojego myślenia,

bo tak to wygląda z tego, co

opowiadasz na tej ulicy ogrodowej

w Warszawie, ale

było tak, że pomyślałeś sobie, że a może pójdę do

terapeuty, bo może sobie nie radzę z tym

wszystkim, co się dzieje, no bo wiesz, ta

historia, a ty masz bardzo dużo uśmiechu sobie,

bardzo dużo naturalnego optymizmu, a mnie

zastanawiam, na ile to też cię po prostu nie

przygniatało. No wtedy mi to ekstremalnie

przygniatało, to było, to była taka

gleba totalna, że to było jeszcze

niżej, to nie było piętro zero, to było piętro minus

i dlatego mnie to zastanawiano, bo

zjeżdżasz po prostu, wynajmujesz jakiś pokój,

no jest bardzo źle. Moją

ja z tego wyszedłem

dzięki trzem rzeczom, nazwę.

Punkt pierwszy, dzięki mojej

ówczesnej dziewcze, nieobecniej żonie,

to jest ta sama osoba, ta sama Kamila.

Dzięki Federykowi, Karzełkowi,

mojej momentorowi, który zaliczył

bankructwo bilet wcześniej

i miałem do kogo zadzwonić.

Ty, słuchaj, spiedoliło się.

On mówi, dawaj,

kolejnego tyta siedziałam jego w gabinecie

i on mnie przeprowadził

mentorsko przez cały proces

nie w kopania,

nie wjebania się jeszcze głębiej,

tak to muszę podkreślić tym przekręstwem,

nie? To była druga rzecz i trzecia,

że ja, ja wiedziałem, że

mi się uda, że jest to

etap. Wiesz, taki

lekkotlący się

ogięci, taki, taki, taki malenki

płomyczek. Bez tego

płomyczka, bez tej nadziei, by to by nie zadziałało.

Bym ja się poddał w sam sobą wtedy,

ogień z gaz,

to by nie było czego animować w ogóle

i może by bym nie uśmieniętym

Marcinem. No tak, tylko też,

bo wydaje mi się, że na całym

świecie, znaczy na całym świecie, no w Stanach

na pewno ludzie są oswojeni z tym, że coś ci musi

upaść. No bo, zobacz, dużo

swojej wiedzy, o której dzisiaj mówisz, mówisz

z tego fragmentu życia. Nie zgodzę się z tym mitem.

Spędziłem miesiąc,

roku nie pamiętam,

a wtedy jak nie byłem Marcinem

z dzisiaj jeszcze, w Stanach

i wydawało mi się, że ten mit porażki

jest taki kultywowany i tak dalej, i tak dalej.

Główno prawda, ludzie mają

świadomość tego, że musisz

zajrzeć w topę, ale nie chce mieć nic

wspólnego z ludźmi, którzy mają w topy permanentnie.

No ale co nie mówimy o permanentnej.

Ale nie wiesz kto ma w topę tymczasową

przyjściową, a kto jedzie cały czas po bandzie.

Raz się nie udało, drugi się nie udało,

trzeci, czwarty, piąty, a może szóstym

się uda? Więc kiedy ktoś

skreślić jako partnera do współpracy, no nie wiesz.

Więc tam nie było takiego, hej!

Pokaż mi swojej porażki, o super!

No ale zabralem już młodym gościem, no wiesz tutaj

stawiamy też to, że mówimy cały czasom młodym

człowieku, próbowałeś

i przerostłacie tylko i wyłącznie wyobrażenie

tego, którym zostałeś zarażony,

no bo to można powiedzieć, no w zasadzie zarażony, bo...

Miałem jakiś obrazek, poszedłem w jego tworzenie.

Zrobiłem to, nie zadziałało,

oramy to do ziemi, nie ma nic teraz,

budujemy od początku ten dom.

W innym kształcie z jednym ekipą,

okej, działa, nie zawalił się,

okej, przed mocniejszym wiatr,

trzęsą się tam ściany, poprawmy coś.

I ta iteracja moimi krokami mi bardzo pomagała,

czyli wcześniej projektowałem swoje życie

tak duży skok, nie?

Zaróbmy ten milion, metaforyczne.

A później było, okej, zaróbmy

tysiąc złotych, ale szybko tu i teraz tym, co mam.

I ten milion składa się z tych

tysiaków. No tak, ja jestem, że tak.

A kiedy zdałeś sobie sprawę, że milion to jest mało?

No go zarobiłem, na przykład, nie?

Ale bardziej, że ten

milion nie jest czymś

trudnym do zarobienia. No nie jest trudnym do zarobienia.

Jeżeli wiesz,

jaką osobą jesteś,

wiesz jaką strategię do tego dobrać,

co ci służy, co ci nie służy, w jaką grę powinienś grać,

jaką powinienś nie grać.

Ktoś jest niski, nie idzie do koszykówki.

A jak ktoś jest niski w jakiejś kompetencji biznesowej,

to nie wierzę, on nie jest niski w tej kompetencji biznesowej.

Ja bym

zacienki w byciu zarządzną firmę,

czyli firmę pracownicy biuro.

Więc musiałem zmniejszyć

takim suwaczkiem, paramet ilość osób,

np. do dwóch, trzech albo do jednej,

i bardzo opie tego suwaka pilnować,

a w innych aspektach się rozwija.

Czyli mały zespół,

więc zobaczmy,

jakie biznesę mogę robić,

że mógł maksymanie dużo wydelegować na zewnątrz.

Czyli teraz używamy firmy,

to ja wszystkie nasze produkty wysyła z magazynu od siebie.

Doby ich jej nie było, musiałbym mieć

pięć etatów i hale 300 metrów pewnie.

A dzięki temu, że to wydelegowałem na zewnątrz,

w ogóle to w moim głowie nie istnieje.

Ktoś moje paczki wysyła.

Jakim cudem, moja paczka wyslecia do ciebie w ciągu doby.

Tyle mnie interesuje.

Faktura z miesiącu, to tą usługę płacę.

Koniec.

Dzisiaj biznes jest dużo prostszy,

niż dużo, dużo wcześniej.

Jednak można to robić bardziej z perspektywy

tego biurka, bo też te czasy po prostu

pozwalają na to, że właśnie możesz siedzieć

w sobie, gdziekolwiek sobie wyobrazisz

i gdziekolwiek chcesz,

a z komputera możesz zrealizować wszystko,

bo jesteśmy jednak połączeni do tej samej sieci.

Dawid, ale to można było robić od piętnastu lat.

Ja no wydaje mi się, że...

15 lat temu siedziałem na

jakimś tam markecie w Marrakeszu

i była tabica z kartonu

Free Tea, Free Wifi.

No dobrze, ale wiesz, cała technologia

i zintegrowanie tego to jest zupełnie coś innego.

Dzisiaj masz na WordPressie wszystkie wtyczki i tak dalej.

Możesz sobie zrobić sklep na WordPressie.

Możesz, ale ludzie i tak tego nie robią.

No dzisiaj naprawdę tego ludzie nie robią?

Tak. To by się wydaje, że ludzie potrafią

zrobić upload wideo, powiedzieć w Internecie

o swoim produkcie, coś sprzedać.

Potrafią.

Albo nie mogą, bo coś tam trzyma wewnętrznie.

Możesz znaleźć odpowiedź na każde

z pytań swoich w Google'u, na każde.

Jak zrobić na podcastie?

Zrób to podcastu, zaprosić taki typ gościa.

Tu masz taki mikrofon, albo nagrywaj iPhone'em na początku.

Masz scenariusz.

A jak ktoś biera nie, to nie jest dla mnie,

ktoś mi odmówi przyjścia do podcastu na pewno.

No to nagrywaj sam.

Nie mam nic ciekawego do opowiedzenia.

No to znacznie tworzy ciekawe życie.

Hmm, niektórzy mówią

coś mówi, ale bana, no ciekawe

co mam robić, wyjechać do tej Landii

dość ciekawym życiem?

No to wyjedź.

Ale nie mam pieniędzy, nie masz

dwa koła na bilet odłożone po roku.

Hmm, co tam będę robił?

Wykminisz to podczas tego procesu

bycia w podróży tej dosłownej i metaforycznej.

No bo wracamy do punktu wyjścia, że nie każdy

do wszystkiego się nadaje, bo to chodzi o mindset,

to co masz w głowie, jeżeli w głowie masz to,

że nie masz niczego do zaoferowania,

to nikt ci tego nie wytłumaczy, że to coś masz,

jeżeli ty sam to agonij, ty sam tak sobie...

Ale może to być mindset, nie mam ci zaoferowania światu.

Okej?

Więc muszę to znaleźć.

Okej, no ale to jeżeli już masz te podejście,

że mogę, że chcę to znaleźć, to już jest dużo.

To jest najwięcej w ogóle,

tak, to już najwięcej ile możesz mieć.

Zobacz, to jest jednak dużo bardziej

złożone, bo ludzie zazwyczaj

mają strefę komfortu po to, żeby było komfortowo.

A ty już opowiadasz o tej skorupce,

która pęka,

nawiązuje do tego sam co ty powiedziałeś, no bo

twoim przeznaczeniem, jeżeli ktoś

spojrza na ciebie młodego, nie było miejsce,

w którym jesteś dzisiaj, tak samo jeżeli chodzi o mnie.

Mam kojarzankę,

pozdrawiam Sylwia, Sylwia z Akademii, w której mieszkałem.

Ona wtedy nazywała mnie milionerem.

Sylwia, co ty w ogóle gadasz?

Zobacz, że będziesz pewnego dnia milionerem.

Ja ten odcinek podcastu mi wyśle,

pozdrawiam Sylwia.

I ja wtedy się tego śmiałem,

ale ona coś tam widziała, nie wiem czy

wiesz, ciemniała, fejkowała, żartowała,

ale po... Potrywała cię.

I to było na mnie ciekawe.

Mhm.

Jak się soradziłem do Krakowa

na studia, to ja wypierałem każdy

kąbrany, jaki słyszałem na mój temat.

Fajnie jesteś, nie wiem, ładnie jesteś,

nie, tam gadasz głupoty.

Ja musiałem to przepracować,

zaakceptować siebie,

jakkolwiek to nie brzmi, wiesz, głęboko, metaforycznie.

Nie, no to brzmi, to brzmi po prostu sensownie.

No bo jeżeli samy ze sobą nie czujesz się dobrze,

no to w jaki sposób masz coś zaoferować światu?

To prawda.

Jeżeli pokazujesz siebie w kamerze, do tego mówisz coś

i wiesz, jeżeli jeszcze mówisz o tym z przekonaniem,

to znaczy, że jeden, wierzysz w sobie,

to jest bardzo istotne, wiesz, co mówisz

i podpierasz to argumentami, no dlatego też napisałeś

książkę po tym całym upadku i tak dalej,

i tak dalej. A mnie zastanawiało, czy było coś

w tej książce, co było twoim zdaniem za mocne

albo zbyt osobiste i po prostu

tego nie napisałeś w książce?

Na pewno, na pewno,

bo jak jesteś w procesie

jakiś traumatycznego

wychodzenia przez upadku biznesowego,

to nie jest upadek biznesowy,

jest upadek ciebie jak osoby. Ja tak to odebrałem.

No to wydawało mi się, że

ja równa się porażka.

Ja równa się dąbrostwa, ja równa

się bycie jakimś, wiesz,

wyzywanym internecie od każdego zajął

typu gośca i tak dalej.

A ja nie jestem swoją porażką.

Mi się to przydarzyło,

może to wygenerowałem podświadomie,

jakiejś tam powodu, ale to jest zdarzenie.

Ono nie jest w sumie no, więc sztuka

oddzielenia się od tego doświadczenia,

jak umiesz się od tego oddzielić,

wiesz, jak to zostawić na bok, żeby

osiągać, na przykład innym biznesem

spłacić te zobowiązania, albo otworzyć

nowy biznes, który to potraktuje

jako epizod w całym twoim życiu.

Ok, dobra, dzięki temu pocztem, tam idę sobie dalej.

To powiedziałeś coś o podświadomości?

Ty myślisz, że podświadomie też

mogęś prowadzić do takich rzeczy? U ciebie nie padają słowa

przypadkowo.

Uważam, że tak. I to są tematy,

które teraz mocno sobie nurkujemy,

czyli mechanizmy auto-stabotażu,

mechanizmy

robienia sobie pod górę.

Albo udowadniania, że

no ja nie zasługuję, robię biznes, a ma duże przychody,

więc czemu nie mam zysku prywatnego

z tego biznesu, skoro tam jest miejsce na zysk,

tylko dziś ten zysk upycha mnie

w kupno

jakiś fury sportowej, ale

w opłacenie większości pracowników,

albo większego biura. Czemu

biznes i pracownik tam jest ważniejszy niż ja sam?

Albo

chcesz udowodnić swojej rodzinie, że

tam macie rację, nie potrafię tego biznesu robić?

Sam różne mechanizmy.

To jest temat, który eksplorujemy cały czas,

czyli my rozumiem, ja, moja żona,

moja firma,

żeby wejść na wyższy poziom.

A to jakie masz teorie co do tego? No bo jakieś teorie

na pewno masz, jeżeli siedzicie i rozmawiacie z Kamilą tam,

to na pewno są jakieś teorie.

O Jezus Maria, z tyle teorii do sprawdzenia.

Ja też mam coś takiego, że jestem ekstremalnie naivny.

Czy jakiś pomysł mówisz mi, jak mogę być lepszy?

Wchodzę w to, testuję, nie?

Jak powiesz mi, że sposobem na Milon

jest sprzedawanie, nie wiem,

jakiś perfume, w jakiejś tam sieci czegoś,

albo pod stadionem?

Ja to pójdę spróbuję.

Dilowałem kukuryzą na plaży w Mielnie.

Zalabiałem pieniądze. To nie było dla mnie,

ale zrobiłem pieniądze i mam nowe doświadczenie.

Idę dalej. Czyli jakie mamy hipotezję, że

własna świadoma to jest jedno,

ale własna podświadoma to jest drugie.

I która jest ważniejsza? No ta pod spodem.

On jest trudniejsze, bo

logicznie sobie tłumaczę, że

no nie wyszło, bo miałem za mało klientów,

bo nie wyszło, bo tam

brakło pieniędzy do końca miesiąca,

żeby wypłaty tam coś tego, nie?

A to nie jest prawda. Pod spodem.

Co tam Marcin o tym myślał? Co to Marcin

czuł w środku, że to

sabotował ten biznes.

Mhm. Ale nikt

świadomił nie sabotuje biznesu.

Nikt nie stajerano i mówi, no dzisiaj

spiedolę trzy kontrakty, nie? Nie!

Nie, nie, nie.

Zrobię to koncertowo.

Albo jakaś wewnętrzna potrzeba, żeby ciągle rywalizować

jak to mówimy kolega, mieć taką, wiesz

krew na zębach, że musisz

działać. Czyli żeby działać

tylko wyłącznie w kryzysach, czyli ściąga

siebie kryzysy, podświadomił, że

nikt nie świadomie, bo dopiero

w tej akcji możesz okazać się prawdziwym

szefem, przedsiębiorcom, mężczyzną.

A po co?

Z jakiejś powodu? No tak,

no właśnie, dlatego mnie to zastanawiał, bo

wydaje mi się, że ty gdzieś tam głęboko

sobie kopiesz, no bo ty

zagłębiasz raczej świadomość. Nawet to, jak

patrzysz na życie, jest takim bardzo

spojrzaniem na to, że ty chcesz

wiedzieć, co widzisz.

Chcę wiedzieć, co widzę i chcę wiedzieć, czy ja steruję

moim życiem, czy coś moim życiem steruję.

To coś jest bliżej nieokreślone. Może to być

dusza, to może być

programy

nie wiem, rodowe, nierodowe, jakieś

traumy. I na poziomie logiczne

nie masz w ogóle tym pojęcia. Ja nic się jako

ekspert w temacie tym wypowiadać

bardziej jako beneficjent

i uczęń tych procesów,

które teraz przerabiamy, czy teraz, nie że

dzisiaj, ale to są miesiące działania,

które powoduje, okej, czuję, że ja

wchodzę na inne poziomy, że widzę inny świat.

Ja mam takie światy różnolego,

ja sobie żyję w moim mobilku, którym jest

szczęście, dobrobyt i tak dalej.

Mam tego znaki w postaci pieniędzy, relacji,

gdzie mieszkam, jak mieszkam,

ktoś powie, że świat inaczej wygląda.

No, jego oczami tak, ja nie neguję,

że wonia nie istnieje, ona istnieje,

ale ja

nie ma jej w moim świecie. Pomagam tym

ludziom, który jest ciężko, ale

ja nie muszę tym się,

wiesz,

napawać, upijać, że świat jest taki właśnie

niezły, bym muzywaliował przecież.

No tak, to jest zupełnie naturalne jednak, że

gdybyś miał codziennie też budzić się, tak jak rozmawialiśmy

o tym, że budzisz się i mówisz, kurwa, tu jest

wojna, tu jest wojna, tu jest wojna i w ogóle...

Nie ma, bo zostawiaj z łóżka, nie? Przerabane.

Ten świat jest fatalny i nie wiem, co może się

w nim wydarzyć, a udawałeś kiedyś

bogatrzego niż byłeś? Nie, nie.

Bo to jest też taki świat,

gdzie często jadę się to spotkanie.

Powiedział, że właśnie odwrotnie, że

nie mam żadnych potrzeb i atrybutów

bogactwa pokazywania, czy to szybki fury.

Ktoś powie, nie wiem, że

ubierasz się w niej w koszule, czy manarkę

to jest dobrze dopasowana, no ok, spoko.

Tak.

Ale czy ten garniek kosztuje 15 tysięcy,

albo że pokazuje, że on kosztuje 15 tysięcy,

albo że robię sobie sesję zdjęciową

zrobienia tego garniaka i tam widzę, że tam złote met...

Nie, nie, nie, nie.

A są to mechanizmy atrakcyjne

w internecie.

Jeszcze palmy, to wyjazdy, coś tam.

Prawdziwy wyjazd

w palmy

z dziećmi, polega na tym, że mam

tiszec obrzygany tutaj jedno dziecka

tutaj pobudzony lodem od drugiego dziecka, nie?

To jest prawda.

A nie happy family, które...

Ale jedno i drugie jest prawdą,

tylko to jest prawda o danej chwili.

To właśnie, to jest prawda o danej chwili,

bo też po prostu nie możemy zapominać o tym,

że z natury ludzie, jak robili sobie zdjęcia

niezależnie jeszcze przed czasami Instagrama

i mediów społecznościowych, raczej robili wtedy, kiedy było fajnie.

Więc to nie jest,

tak że my wymyśliliśmy to nagle, kiedy pojawił się Instagram.

To świat wyglądał tak zawsze.

Jeżeli przeglądaliśmy album ze zdjęciami,

to raczej tam były same urodziny,

chrzcin i tego rodzaju zabawy,

sylwestry. To był świat.

I świat jest dokładnie dzisiaj tym samym,

tylko że mamy po prostu filtry, które poprawiają

zdjęcia i to jest jedyny fragment

i nawet ktoś ostatnio mnie powiedział,

że bardzo dziękuję serwisom plotkarskim,

że istnieją, ze względu na to, że one pokazują

zdjęcia bez przeróbek.

I wtedy ten ktoś wie, jak dokładnie wyglądał

dziesięć lat temu, bo przecież na jego Instagramie

ma wszystkie zdjęcia przerobione.

Dobra, bardzo mi się to podoba. Ok, pokazuje prawdziwy świat.

No tak, znaczy prawdziwe zdjęcia,

bo świat to może jednak,

świat to jednak nie do końca.

Ja nie rozumiem w ogóle konceptu operacji plastycznych.

No chyba, że coś ma nie wypadek

nie i coś tam trzeba ekstremalnie poprawiać,

bo jest koniec świata.

Ja nigdy nie miałem nic robonego.

Mam nie wiem, ładne zęby, bo zadbałem o moje zęby,

ale ja nigdy nie miałem zębów wybielanych.

Co mnie wiele osób komentuje?

Ładne zęby, gdzie wybiliłeś.

Nigdy nie wybielałem zębów.

Ja będę takim, takie mam, wiesz, fantazję,

że siedzę swoją żoną na starość.

Jakieś Włochy, Portugia, jak i Szpania.

Takie pomarszczone jest ten,

od zmarszczek z uśmiechu,

ale ten mój uśmiech jest cały czas.

Moje mięś, też wierzę w to, że, to nawet wierzę,

to chyba fak, nawet medyczne, że

moje mięśnie twarzy inaczej się układają na starość,

przez to, że ja się dużo uśmiecham,

a nie widzisz takich starszych ludzi,

którzy mają taką podkówkę w dół.

Takie opadnięte końci kiłust

i wiesz, że one

opadły nie z wieku,

tylko nie były trenowane.

No to wiesz, to jest bardzo głęboka rozkminę,

bo jeżeli chodzi o te

wszystkie operacje

i zabiegi medycynestetycznej, to tam każdy

musi patrzeć pod kątem tego,

co mu pasuje do tej układanki, bo

to jest bardzo trudne doceniania,

to jest taki temat, że

kiedyś to było kompletnie nieakceptowane,

przebiło się do mainstreamu,

to jest takie trochę z wszystkim, że staniało to

i zaczynał

być akceptowany przez po prostu ludzi

już nazwów, bo kiedyś to byli gwiazdy, celebryci i tak dalej,

a teraz już bardziej powszechne dla meksy.

Tak, i wtedy po prostu wszyscy to zaczynają

akceptować, bo to jest dookoła nich

i tak to chyba mniej więcej gdzieś tam wygląda.

Ale dla mnie ekstremalnie ważne jest

dbanie, czy ktoś dba o siebie jako

człowieka, a nie jako

opakowanie, jako obrazek,

czyli widzę ludzi, którzy mają białe zęby,

wybielone, ale mają krzywe zęby.

Ale zobacz, to jest tak sama jak powiedziałeś

o tym umiejętnościach, że jeżeli ktoś jest niski,

to nie idzie do NBA, ale ciężko jest dostrzec

to, co na przykład jakie masz umiejętności

niskie, a jakie wysokie w sobie.

I gramy tym, co widzimy.

To jest tak jak powiedziałem, że ty chcesz

mieć świadomość tego, co widzisz.

Ludzie patrzą na to, że chcą mieć pewność

to, co ktoś widzi, w sensie jeżeli patrzy

na nich. I oni w ten sposób

interpretują to, że widzą człowieka sukcesu,

jeżeli nie są człowiekiem sukcesu, tak

wewnętrznie, kiedy nie czują się tym człowiekiem.

Zobacz, ile rzeczy da się zalepić

z zewnątrz,

których wewnątrz nie widać.

Czytam teraz fajną książkę, nie ufaj swojej intuicji.

I ta książka opowiada

o tym, że tak naprawdę

to najwięcej o nas to wie nasza przeglądarka.

Bo do głowy człowieka nie wejdziesz,

ale okłamujesz kiedyś przeglądarkę, wpisałeś

coś kiedyś dla przeglądarki, żeby po prostu

oszukać przeglądarkę, raczej nie.

Pokazujesz, co cię interesuje, wpisowpisujesz.

Na przykład, czy przeciętny penis ma 17 cm?

To raczej wpisujesz te 17 cm

dlatego, że przed chwilą go zmierzyłeś.

I o tym opowiada autor tej książki.

Albo aspirujesz do?

No właśnie, o tym opowiada autor tej książki.

On pokazuje, że wyszukiwania w Google

są większą o nas prawdą, niż mówimy swoim bliskim.

To dla mnie największą prawdą

jest mierzenie tego w ten sposób,

na co poświęcasz swój czas i pieniądze.

Czyli to parametry.

Zygarek i pieniądze.

Czyli pokaż mi swoje konto bankowe.

Zobaczmy, gdzie te pieniądze lecą.

Ile kasy leci na imprezy.

Ile leci na lekarza.

Ile leci na...

Jakieś dragi?

Z kąta.

Diler z typu kartą.

Skup myślałem, że Dżwaks.

No wiem, rozumiem.

Ale też ile zostawiasz tego hajsu pod klubem, na przykład.

I druga rzecz, jak mówisz,

że dla mnie ważna jest rodzina.

Pokaż mi zegarem,

ile spędziłeś czasu w tym miesiącu z swoją rodziną,

rozmawiając.

Bo siedząc to jeszcze...

Oczywiście, tak. Będąc z nim w interes,

drzebiąc dzieckiem łopatką w piasku.

I się masz małe dziecka, nie?

I ludzie na tym wyglądają się.

Bo wydaje mi się, że ważna jest rodzina,

że ważna jest zdrowie.

A są zaniedbanie zdrowotnie.

Nawet jak są ładniutce na zewnątrz w pakowaniu.

Albo że rodzina jest ważna,

a nie ma ich w ogóle w domu.

Więc spoko, jak komunikuję, że rodzina jest ważna,

jeśli to jest dla ciebie

najważniejsze w kalendarzu.

A...

Może biznes jest dla ciebie najważniejsze.

Mam kąby, którzy są w biznesie

350 dni w roku.

Poza domem, prawie, że

robię to dla rodziny.

Nieprawda, nie robisz tego dla rodziny.

Robisz to dla swojej potrzeby tworzenia biznesu.

A jednocześnie

nie pokminiłeś, że może jest inny sposób

prowadzenia biznesu, więc

może uciekasz od rodziny swojej, tak naprawdę.

A czemu?

Ja mam to, który chciałem poruszyć, że pracocholizm

to jest wybór pracy

ponad całą resztę.

Czy to jest realna, realny problem?

No nic nie jest problemem,

jeśli nie jest

kadawka bezpieczna, przekroczona.

To jest pytanie takie, czy na przykład,

jeżeli wybierasz pracę i rezygnujesz

z życia rodzinnego itd.

To może być wybór.

A pytanie, czy krzywdzisz tym swojej dzieci?

No nie, no zakładamy, że nie masz dzieci.

Luz.

Trochę on niż ona, ale razem się dogadali,

że niech są mieć dzieci.

No to by, niech są mieć dzieci.

Czy to zazwyczaj na karierę, czy na słyżyć,

jaki mają? O spoko.

A znacznie więcej ludzi znam takich, którzy

mają te dzieci,

ale wybierają coś innego.

niż dzieci.

No to jak już rozmawiamy o przedsiębiorcach,

to uważasz, że są książki,

które powinien przejść każdy przedsiębiorca?

Tak. Jakie?

Przeszli mi do głowy pierwszy tytuł, to dozu strzelam

w jednym zdaniu.

Biznes to

zabaw

na gra o poważnych konsekwencjach.

Falik z Danic, jak dobić bogactwo.

Tytuł książki, które może każdego

odstraszyć, nie? How to get rich.

Tytuł oginalny. Ale gość jest

brytyjskiej Miladerem, Miladerem prawie,

który zmarł kilka lat temu, więc książka też świeża.

Anapoleon Hill,

przed 100 lat czy 200, który obisywał

tam, zamieszłe czasy.

Więc jak mówisz o tym Instagramie,

o tym graniu w tą grę, no to ci ludzie z tego

Instagrama, stąd celebryckich,

oni

grają w tę grę, pokazują zabawne rzeczy,

czyli ta spytanie czy na poziomie konsekwencji,

czyli czy na koniec dnia

zgadza im się biznes,

cyfra liczba i zysk,

no to grają w tę grę skutecznie

albo nieskutecznie.

Czyli ktoś sobie robi operację

po to, żeby być lepszy, lepszy,

lepiej opłacanym celebrytą,

to rzeczywiście na koniec dnia, rzeczywiście

na fajne zyski, czy nie.

Czyli ktoś ma firmę

jest taki bardzo poważny,

zaangażowany, zapracowany, pracocholistyczny,

ale czy na koniec dnia daje mu to

rzeczywiście to, co chce, czyli pieniądze,

ale również czas, na to, żeby mógł

korzystać z ołocu swojej pracy.

No ale też to jest jak jeżeli już rozmawiamy o grze,

więc zachowując proporcje szachów, no to musisz mieć pionki.

Pionki są łatwe do zbicia,

ale te najważniejsze figury

zdobywają całą szachownicę

i wydaje mi się, że jest tak, że często

po prostu ludzie nie potrafią grać w tę grę.

Są pionkami,

a ci, którzy są wartościowymi graczami

posuwają się dość śmiało

do przodu.

I ten kontrast tego rynku

powoduje to, że ci najwięksi zarabiają

bardzo potężne pieniądze,

a tamci zarabiają

bardzo potężne pieniądze, bo nie mają

szerszej perspektywy. No bo też

musimy zrozumieć, że

Instagram na przykład i influencerzy,

bo youtuberzy to też jest już zupełnie

coś innego, bo wydaje mi się tam, gdzie

musisz nagrywać, montować, musisz

rozumieć bardzo, bardzo mocno

algorytm, bo dzisiaj mi się wydaje, że jest

kilku youtuberów na polskim rynku, którzy naprawdę

w innych warunkach robiliby karierę dużo większe.

Jest Patec, nie wiem czy znasz w ogóle

Kubę Pateckiego, ale to robi świetne rzeczy.

Jest Oi Wojtek, który

robił kilka rzeczy bardzo, bardzo potężnych

jeżeli chodzi o to,

chociażby jak pokazywał, jak reklamują się

firmy w tych takich gezetkach

dla starszych ludzi i to generował

olbrzymie zyski, patrzył na to czy

influencerzy reklamują z kamy

robił naprawdę świetne

świetne rzeczy, wiadomo, jest Czajnik, Fries

jest tych ludzi, ludzi kilku,

ale Instagram jest takim miejscem,

gdzie mówiąc kolokwialnie wystarczy

zrobić ładne zdjęcie. To dużo mniej czasu

zajmuje niż zrobienie jednak dobrego,

ciekawego filmu, bo tam ci goście mają

taki, taki background po prostu też produkcyjny,

potrafią to, potrafią to robić, wiedzą kiedy

to zrobić, rozumieją trendy, obserwują

rynek, obserwują rynek z całego świata.

Mi się wydaje, że jednak ludzie z Instagrama

nie obserwują całego świata, nie wiedzą, jak

robią to inni ludzie, jest to

dużo bardziej intuicyjne i dużo bardziej

marki dbają o to, na przykład, że

jeżeli robią razem kampanię. Ładniutkie zdjęcia.

Ładniutkie zdjęcia, ale wiedzą kiedy to dodać,

wiedzą jak to ma pójść, jak to ma być oznaczone

dzisiaj, już jest tak, że oni wszystko

im dają na tacy, żeby oni tego nie

spierdolili mówiąc kolokwialnie. Czasami widzę

jakiś poster reklamowy

nawet nie do, że chce to widzieć, ale

Instagram mi to podsłucha, hej, może Marcin

sobie tam post i sobie taka pani

super fit, sport ten związana robi

reklamy cheatosów, nie?

Ale Messi reklamuje

lejce, no to... Super patent

na cheat day, to jest jej przesłanie

w tym

postie. Ok, spoko, nie?

Dostała pieniądze, zarobia na tym pieniądze

traktuje to jako gazetkę reklamową

spoko, ale

ona tą grę chyba rozumie

a te gry nie rozumiem o widzowie

tylko Instagrama. Oni nie rozumiesz, że to

chodzi do życia. O, ja jestem, że nie.

Więc dlatego oni są

tymi spojrzeniami, tymi wiósami

odsłonami, dzięki którym

ona jest na nie zarabiać. No jestem.

Coś to opisuje właśnie Felix Deniz.

Są dwie grupy.

Nadawcza, odbiorcza, ci rozumiem

zasady gry, a ci myślą, że świat jest inny.

Są wszyscy ci, którzy w komentarzach udowadniają, że jesteś debilem, nie?

Mhm. I oni nie rozumieją, że to podbija

twoje posty i tak dalej.

Ty co, siadasz, oglądasz

z popkordem te komentarze i widzisz, jak ten

posrośnie sobie i później dajesz

polinkin statystyk do agencji, to potrzebuje

influ w kategorii, nie wiem, biznes, czy

lifestej, czy coś jeszcze innego.

A jeżeli chodzi o przedsiębiorców, to są

tacy, którzy prowadzą naprawdę

dobrze swoje media społecznościowe?

Hmm...

Czy ja wiem? Ja się bardzo mało skupiam

na polskich przedsiębiorcach, które komunikują

w necie. No mam kubi,

taki jak Rafał Mazur, Mirek Bruneiko.

Oni w inny sposób działają niż

jakaś taka masa.

Mhm.

Ale sukcesem tutaj

jest zagnażowana społeczna. No kuba

rozkosz, naprawdę, teraz prowadzi to świetnie, też widziałem.

Nie, bo nie znam, żeby to... A to powiedzieć, że

jeżeli chodzi o jego konto na Instagramie, jest piękne.

To naprawdę on robi tak piękne rzeczy

na Instagramie, widać, że on był blogerem

modowym, no bo on zajmował się modą,

przez bardzo długi czas. No i wygląda to świetnie.

No Michał Sadowski swojego czasu też,

znaczy nie wiem, czy dalej robi zdjęcia, ale pamiętam, że

kiedyś robił zdjęcia tam z drona i to robił

coś nałogowo, więc to też

było ładne, tak z takich dwóch nazwisk,

z których przyszły mi od razu na myśl.

No jeśli poznałem z Tomkiem Millerem tym, a też

Mocny Beretto Bibliotnitury i też mam

mocną społeczność na ciuchy,

na alkohol.

Też samym kluczem jest społeczność.

To edukuje. On edukuje

w alkoholach i w modzie męskiej

jako sposób na to jest. Jest youtube'erem,

instagramerem, robimy marketing mix

wszystkich mediów. No ale wydaje mi się, że

ogólnie kluczem do sukcesu jest edukacja,

zobacz sam na siebie, że gdybyś nie miał treści

atrakcyjnych, to pytanie, co miałbyś

robić, żeby to było tak atrakcyjne dla ludzi,

jak jest, bo mi się też wydaje, że ty lubisz ludzi.

No, lubię ludzi,

a jednocześnie potrzebuję przestrzeń

bez ludzi.

No tak.

Ja jestem

też częściowo introvertykiem i im

jestem starszy tym więcej ty procent tego introvertyka

jest. Kiedyś miałem

3%, teraz pewnie mam 33%,

a za pięć lat pewnie będę miał

66% introvertyka, że tylko

część mnie będzie chciała do ludzi wychodzić mocno.

Ale tu tą rozmowę wychodzę

pewnie do milionów ludzi w Polsce.

Ale później odpoczywam,

nie mam tej interakcji, ale idąc później

przez miasto, przez galerię handlową

przez dworzec, czy lotnisko,

mam mnóstwo,

hej Marcin, oglądam twoi podcast, słucham

ciebie, widziałem cię u żonalisty i tak, wiesz,

to są te interakcje

takie one-to-many,

które mają wpływ na moje życie, ale też nie mają pełne

moje życie, bo działem sobie w internecie,

ale na co w nich nie spotykam?

Bo sobie żyję w tym moim lesie i się bawię dzieckiem

w piasku piasku.

To nie jest, że jestem w takim trybie kotle ludzi.

No nie, nie, no jasne, że nie, bo mi nawet chodzi o to,

że jeżeli lubisz 40 live'ów w ciągu miesiąca

na Facebooku swojego czasu, to znaczy, że

w jakimś stopniu

lubisz tych ludzi, że lubisz do nich mówić.

Tak, mnie ciekawi, jak oni myślą, jak oni działają,

jakie mają strategię.

No bo ty rozumiesz, czego oni potrzebują.

Dla mnie to było też tak, że ja nawet zastanawiałem się,

czy ty ich lubisz, czy ty ich traktujesz jako narzędzie.

Nie da się je robić długoterminowo

jednego bez drugiego.

Nie, no bo umówisz sobie za 50 live'ów,

50 podcast'ów.

I myślisz sobie na każdy podcast, że ktoś cię wkurwa

i robisz to, bo tam odsłonę.

Ja bym nie wytrzymał.

Są ludzie, którzy tak potrafią,

może tak potrafią, ja bym nie wytrzymał.

Ale wiesz, że to też tak, to jest całkiem solidne,

bo oni dają ci całe paliwo, które masz,

to oni.

No bo ty rozumiesz, które pytania oni zadają,

to znaczy, że wiesz, co ich interesuje.

Chcecie krytykują.

Jeżeli widzisz, że jest jedna krytyka OK,

ale jeżeli widzisz, że jest 50,

to znaczy, że jest to jakiś dla ciebie

jakaś informacja, że może tutaj faktycznie się mylę.

Ja słucham też mojej społeczności.

Jezus, jak ja napiszę post, czy tam wideo nagram,

że kredyty konsumcyjne,

podkreślam, konsumcyjne,

są nie OK według mnie.

O Jezus Maria, burza mu, oje, taka burza.

Jak miałem wywiad z Fitalą,

mega fajna alicja, pozdrawiam.

I tam był wątek, że mamy osoby,

które pomagają nam dom ogarniać, sprzątać i tak dalej.

Jezus Maria, jak tam talaski podchwyciły to,

że nam się w dupie przewróciło,

że ktoś nam chatę sprząta, a nie my sami,

a my tłumaczymy, że dzięki temu

to się robi porządek moim domu, ja robię biznes,

a Ala biega na bieżni w tym czasie.

I w ogóle jakieś koncepty dla nas oczywiste,

a dla kogoś abstakcyjne, to budżą mega kontroversje.

Więc też wiem, gdzie nacisnąć ten guzik,

albo jak pokażesz pewność

siebie, nie wiem, lubię siebie,

kocham siebie, jestem najlepszy w tym, co robię,

pobiec to w Internecie.

Nie, wiesz, trzeba być kromnym, coś tam.

Ale to też jest ciekawe, bo wydawało mi się,

że jednak to odchodzi razem z rekordami

z kosznie Adama Małysza, ta skromność.

Że jednak ludzie rozumieją,

że to nadwyraz duża skromność

jest zabójstwem, ona zabija.

On też może być lustrem, nie?

Kiedy kuriesz coś, to się wkurza.

On jest uśmiechnięty, on ma Instagram,

bo on publikuje treści.

A kim on jest?

Kim on jest, że publikować też.

Ja mu dojadę w komentarzu,

że on musi jednak swoją strategię przemyśleć.

Albo moim hitem jest, jak mam gości.

Moich kumpli, albo nowych kumpli, nowe korzanki.

I mam z nim jakieś wywiady, rozmowy.

On sms od kumpli.

Do niego to uważaj.

Nie, nie, do niego to uważaj, bo on to, bo on tam to.

I im więcej mam takich wiadomości prywatnych,

to tym bardziej widzę,

że to jest mega przomowe wideo,

mega przomowy gość,

mega przyjaźni, która często się tego wywiązuje

i wzrost mojego biznesu.

To jest ciekawe dla mnie.

To jest podziemie ci ludzie.

Jak widzę, że coś dużego u mnie się dzieje.

A kto jest twoim odbiorcą?

Tak zupełnie, jakbyśmy wyciągnąć średnią tego.

Kto jest twoim odbiorcą?

Jak kieruje mój przekaz do ludzi,

którzy są przedsiębiorczy,

albo chcą stać się przedsiębiorczy,

czyli sowym kluczem u mnie jest biznes.

Bo u mnie wszystko na koniec dnia prowadzi do biznesu.

Jeżeli, przykład, mamy książkę,

którą wydaliśmy o morsowaniu.

Czyli totalnie niezwiązana tematyka z tym, co my robimy.

W biznesie, nie?

Mam zapałem zajawkę na punkcie morsowania

w 2024 roku.

Wpisałem w Google'a

Wim Hof, zobaczyłem zapowiedź książki

i moje zacięcie biznesowe

z moją nową zajawką

stworzyłem nowy projekt.

Więc mam teraz u siebie w gronie moich klientów

tam ponad 10 tysięcy ludzi,

którzy są zajawieni morsowaniem.

Fanami tego Wim Hof'a właśnie.

Więc oni są też częścią mojej grupy.

Ale do nich przekaz biznesowy nie dodatuje.

Ich interesuje, wiesz, rozwój, oddychanie, medytacja itd.

Fodzenie do zimnego strumienia

w środku stycznia,

gdzie jest imion z dwadzieścia no zewnątrz.

To ich interesuje.

A jest sobie gość, który

myśli sobie, jak zarobić milion?

Wpisuję w Google'a, jak zarobić milion

i trafia być może do książki

Feliksa Denisa, jak stać się bogatem,

jak błyskać bogactwo, jak zrobić bogactwo.

I do niego trafiam i kim on jest.

Czy on jest wannabisem? Być może.

Czy on jest przedsiębiorcą, któremu generują się obroty

a nie ma zysku? Być może.

Albo kimś, kto szuka

i nie ścieżki kariery.

Bo doszedł do momentu, w którym on coś chce zmienić.

Więc myślę, że słowem kluczem jest

biznes i słowo zmiana.

Mam takie życie, jak mam, ale chcę coś zmienić,

szukam narzędzi.

Ja mu je pokazuję. Poza cień na przykład książek u nas.

No tak, to jest naturalne.

Ale to mnie też zastanawiało, jak masz taką dużą wiedzę

o ludziach, to jak patrzysz na to,

czym różni się twoje pokolenie?

Na przykład od młodego pokolenia dzisiaj.

Ja uważam, że niczym.

A, to jest ciekawe.

Bo patrzę na

promile tych społeczności.

Jest taki, chyba trend, że ludzie mówią, że

ta młodzież obecna

jest gorsza niż kiedyś, to było

wcześniej pracować ciężko, teraz siedzą w tych telefonach.

Przecież nie też nie każdy ciężko pracował?

No bo nie.

Oczywiście, że nie.

I teraz ktoś może klikać sobie na

skrólowanie telefonu,

a ktoś robi upload w tym samym telefonie.

Czasami jest

spawna, jak widzę ludzi, którzy mają najnowsze telefony

z turbomożliwościami nagrywania audio-video,

a oni nie kumają

te znaczenie do pracy.

I ty możesz zapludować wideo, za darmo, na YouTube.

I on pokaże to wideo ludziom.

I nawet jakieś tam trzy dolece

później na koniec miesiąca cię przeleje

za odsłony na twoim wideo.

Ludzie nie kumają.

Są różne zawody, różne dyscypliny

i nawet sam powiedziałeś kilka razy dzisiaj, że

jest łatwiej niż było kiedyś.

Uważam, że nie jest łatwiej niż było kiedyś, jest inaczej.

To, że każdy ma dostęp do

nie wiem, wtyczki na WordPressie

i założenia sobie sklepu internetowego

nie powoduje, że każdy potosięgnie.

No tak, ale zobacz, ale nawet jeżeli nie każdy potosięgnie,

to możesz wpisać w Google

albo zapytać

wpisać w Google najprostsza rzecz.

Wpisujesz tu w Google, jak zrobić stronę internetową.

Tak.

I naprawdę daje głowę, że

przeciętny, inteligentnie człowiek, przeciętnie,

na maksa przeciętnie, przeciętnie poniżej

da radę zrobić stronę internetową dzisiaj.

Mówisz o poziomie

da radę na poziomie logicznym,

ale on na poziomie podsiadomym, takim głębokim

on uważa, że nie może tego zrobić.

No dobrze, ale rozmawiamy już o tym, że

perspektywa jest taka, że ktoś mu to mówi, że dasz radę

i ktoś siada do komputera i wpisuje

jak zrobić stronę internetową, jak już wpiszę to.

To wie, jak to zrobić,

ale już jest to później, robię, nie robię, pomiędzy.

No tak.

I jak przebiec maraton, wpisujesz sobie w Google, masz plan.

Wystarczy wyjść biazdy.

Krok pierwszy, czemu te ludzie nie robią?

Bo mają historię, które sobie mówią, że nie.

Bo mózg jest natury leniwy, to też jest

odrębny jeszcze wątek.

Ale ja uważam, że jest to głębsze, to nie jest kwestia

leniwości. To jest leniwy, więc

nie idzie do roboty. Ktoś jest leniwy, nie założy

stronę internetowego. Ktoś nie jest chory,

ma nadwagę, on nie pójdzie biegać, bo jest leniwy.

Nie, on nie czuje wenecznie potrzebę.

Może czuje nawet potrzebę, ale on

nie wie, tą dupę dosłownie unieść

i pójść to zrobić.

I może go coś w środku blokuje na maksa, że on

nie jest na niego ruszyć, więc krokiem pierwszym byłby

rozkminat, co tam nie gra.

Ale też nie żeby się babrać przez pięć lat

w terapiach i czymś, tylko poszukować

rozwiązania. Ale to też jest głowa, bo głowa

z natury woli obejrzeć sobie ukrytą

prawdę albo dlaczego ja, a nie film dokumentalny.

Ja zapominam, że są takie rzeczy,

jak ukryta. To są takie programy, gdzie

psał do aktorzy, mówią, że tam on chciał

ok, ok. Ja

nie rozumiem.

Dla mnie jest to tak abstrakcyjny

koncept, że to oglądają miliony,

ale jak ja do domu nie wiem, rodziców

czy teściów i ja widzę, że to w telewizji jest,

nie są obce osoby, to moi bliscy

ludzie

to mają w swoich domach.

Mało tego.

Oni mają telewizory w domach. To jest

w ogóle inny koncept.

To jest dla mnie obcy koncept w ogóle.

Nie masz telewizor w domu. Nie mam telewizora.

Jak kupowaliśmy dom, to była

cała ściana przygotowana pod

telewizor.

On najmniej wisi ten telewizor.

Ale no bo to jest wiesz, ambona,

to jest coś ważnego. U nas tego nie ma, więc

jak mamy kogoś, kto ma telewizor w domu,

nas przyjeżdża i jest

cisza.

Słychać las. Słychać odgłosy,

jeleni na rykowisku stary, że przez okna u nas,

jak w sezon na to.

No to nie, to ja jednak lubię czasami telewizję,

ale to ze względu na czy telewizję, lubię telewizor,

bo na nim oglądam filmy dokumentalne

i też mam ten problem, że uważam, że za dużo

robi się seriali dokumentalnych,

kiedy dałoby się to zmieścić w filmie,

tylko tylko i wyłącznie chodzi o czas, to nie chodzi o to,

że to jest tak ciekawe,

tylko chodzi o to, że masz więcej czasu

spędzić przed ekranem.

Ale wybierając drogę twórcy, kogoś

naciska guzik, nie play, ale guzik upload,

masz mniej czasu na play,

bo więcej na upload, jak już zrobisz upload,

nie chcesz robić kontynuacji

swojego życia, że patrzysz na coś innego.

Możesz poglądać, zobaczysz, ok, zamykam,

robię swoje. I to jest wybór

twórcy. Moim ukochanym autorem

jest Steven Pressfield, napisał książkę do roboty,

do the work. Mała książka, która

mówi o walce właśnie z oporem,

nie? I on mówi,

stajesz się twórcą,

twórcę za sobą, która siada

przed migającym ekranikiem

i jest pusta kartka i pisze książkę.

Ale nie wiesz, że książkę napisać, ale

twoim obowiązkiem zadaniem jest

siąść o dziewiątej rano przy tym stanowisku

i nagrać przed odcinek podcastu

i napisać pierwszą stronę

i tak dalej, tak dalej. Co jest w tobie,

że ty poświęcasz kilkadziesiąt godzin na

research osmana, żeby go później przez półtorej godziny

przepytać? No to jest praca twórcy

i artysty. No ale zobacz, żebym miał taką

paracę, to muszę zagłębić się

w rzeczy, które często są w ogóle kompletnie

niezwiązane z tym kim jesteś, muszę oglądać

filmy dokumentalne, że na przykład rzucisz mi

coś i ja będę wiedział, co to jest. Tak.

Gdzie kompletnie mnie to na przykład nie interesuje, ale ja czasami

oglądam te rzeczy, no bo wiem, że mogę je

zagłębiać w perspektywie rozmowy. Więc dla mnie

to jest, dla mnie to jest pokarmem tego,

co potrzebuje do notatek,

który już mam. Bo to jest twój zawód, więc

wszystko to... Ja to kocham, ale, ale chodzi o to,

że dlatego, dlatego

cała zabawa jest taka, że ludzie nie rozumieją,

że ja nie rywalizuję z innymi pod kasterami.

Ja rywalizuję z Netflixem, z HBO.

Rywalizujemy o czas, o którym

dzisiaj całą rozmowę tak naprawdę mam. Ale sam biegasz

też, więc w bieganiu nie rywalizujesz z kimś,

kto cię wyprzedza na maratonie, tylko

rywalizujesz sam ze sobą z wczoraj,

sprzed roku. Ja mam mega podjarki, jak widzę,

moje wyniki biegowe o lipiec 22

i lipiec 23.

Poprawiłem wynik na półmaratonie o 10 minut. Wow,

dla mnie to jest mega wynik, nie?

W wyniku może był słabe zeżło roczny,

ale poprawiłem o 10 minut. Czekaj, ile wiesz

w tym półmaratonie? Pierwszy, jak wiem, 2,17,

a drugi, 2,07. No to jest bardzo ładnie.

A trzeci, 2,03.

Nie, 2,03, a trzeci, bo 2,07 była trudniejsza trasa

Górki, Dołki, Płomega, Gorąco.

Czyli teraz zjeżdżasz poniżej dwóch. Myślałem,

że machnę 2,0 teraz, ale nie wyszło,

bo mnie wyjechały te warunki pogodowe,

po prostu była... Asfalt się to był pod moimi

tutaj, wiesz, bo ciaram, jak ci znałem.

A ile biegasz? Dysansu

Nie, nie biegasz ogólnie, jeżeli chodzi o czas.

Jak długo? Od ilu lat?

Od roku, od kiedy? No jezus, no zaproszę cię.

To naprawdę...

Ale zacząłem biegać od tego, że zapisałem się

na półmaraton, który był miejscowość obok mnie.

Pójdź, okej, zapisałem się.

Dobra. Jak co robimy?

Mówię do kumpla, który jest trenerem

Hej, zapisałem się, a mówi

To nie jest dobry pomysł, to jest trudny maraton.

Maraton w lipcu

Górki, Dołki, Jastra.

Maraton czy półmaraton? Pumaraton, sorry.

Pumaraton.

Półmaraton, przepraszam.

Półtrasy maraton, to jest pumaraton.

Dobrałem plan do tego zobowiązania,

który był całkiem szczapy. Nie biegałem nigdy wcześniej.

Zacząłem biegać.

No i biegam. Taka matorska, tak sobie...

Ale to jest przyjemne. Tak.

Nie zawsze. Tak?

No jak masz taki trening mocny,

prowokuję trochę, bo...

No ale ta biegania przyjemna. Sania jest przyjemna na początku.

Bo ja zacząłem biegać, jak zacząłem

oglądać Krzysztofa Gonciarza, i on powiedział,

wiesz co, nigdy nie zrobisz cięższego treningu

niż pierwszy. To prawda.

I to było coś takiego, co do mnie trafiło,

że zrozumiałem, że jak wyjdę już biegać,

jak wyjdę za pierwszym razem, drugim,

trzecim tam, ten pierwszy miesiąc

jest ciężki, to potem już jest tylko

i wyłącznie czerpiesz z tego przyjemność.

To jest tak, jak ja zawsze tłumaczę, znają, że to jest tak,

jakbym wychodził na spacer, tylko trochę szybciej.

Dla mnie extremalnie ciężki jest nie bieganie.

Ten ból tego, że odpuszczę treningi

które o mnie

to mnie motywuje bardzo.

A biegasz codziennie? Nie, biegam trochę w tygodniu.

No to też jest taka zdrowa ilość,

bo ja się zapisowałem

na bieganiu codziennie,

i potem na przykład, jak wracałem po podkaście od 22

nie pobiegam.

Też mam

dzielerzyć się na dwa etapy. Przed dziećmi i dziećmi.

No tak. Mniej, że są wymówką,

tylko to jest zupełnie inna życie.

Świadomością są po prostu zupełnie inne,

ale dobrze, zwróćmy z tego biegania,

bo to wątek jest zupełnie poboczny.

Mnie zastanawiał, jeżeli chodzi o wszystkie platformy,

gdzie będzie społecznościowych, radzisz sobie

nieźle.

Jest taka platforma, do której musiałeś się trochę dłużej przekonywać?

Dalej, nie przekonałem się do LinkedIn'a.

O, jest Maria.

Macie, musisz tam być, twoja platforma, tam są klienci,

biznes.

Jezus Maria, ja miałem podejść, sobie tłumaczę,

że jestem w innych, więc to już nie muszę być.

Ale to jest moja pora.

Ale uważasz, że to się przebije tak do mainstreamu,

bo to też mnie zastanawia, a nawet ostatnio rozmawiałem

który widziałam, że tam pisze jakieś wpisy

i chodzimy razem na siłownię i on tam widzę,

że próbuję, próbuję, próbuję, ale zastanawiam się,

czy to się tak rzeczywiście kiedyś przebije.

No nie, mnie kojarzy z TikToka, nie z LinkedIn'a.

No tak.

Akobatic.com jest ciekawszy niż LinkedIn.

Ale...

Nie, nie kliknęło mi.

Na przykład użyłam Twittera do czytania,

a nie publikuję na Twitterze.

Zjedzisz z Twitterem,

też jest ciekawy taki koncept, że

ja uważam, że Twitter najbardziej zyskuje na tym,

że dużo influencerów i ludzi popularnych

odwróciło się od Facebooka,

nie publikuję długich treści na Facebooku.

Facebook jest trudniejsze, to prawda.

Ale nadal on dobrze sprzedaje

z tego, co udało mi się dowiedzieć.

A Twitter stało się takim miejscem,

gdzie dużo popularnych ludzi

dzisiaj zyskuje popularność z powrotem.

Okej, no sam też widzę koło czytam

i...

To jest jedyne miejsce, w którym czytam o polityce.

O polityce.

No nie, no proszę Cię, to to jest tak jakbyś powiedział,

że nie ściekam czytam o polityce.

Nie, wiesz, mam jakieś nagłówki i później się

w to w głębie, jak gdy chcę pójść

zanurkować w głębie jakiś temat, nie?

Więc myślę, że chodzi

że linkedynie jest takim najbardziej...

Robiłem tyle pody, że już

wiem, że to tam sobie po prostu będzie się działo.

Ale wyobrażasz się na Twitterze?

Jak mi zamkną Facebook,

YouTube, Instagram

i maile nie będą dochodzić do ludzi,

to otworzę... A czy mam Twitter?

Marcin Osman. No wiem, wiem, że masz.

Mam tam 16 followersów chyba, nie? No trochę więcej.

Ale to nie publikuje tam nic.

Ale nie uważasz, że Elon Musk jest najbardziej

ciekawym gościem?

No oczywiście, że Elona to polu, mówię.

No wiesz, bo mnie zastanawia...

dla mnie fenomenem jest to, że gdybym miał

stawiać na konia w tym wyścigu,

to powiedziałbym Ci, że Twitter będzie największy na świecie.

Nie mam pojęcia dlaczego.

Ale to cenną rzecz poruszyłeś, bo jestem

na Twitterze, żeby czytać sobie Elona.

Ja mam tego żarciki.

Ja już ociekał się od momentu, kiedy on tam jest.

To prawda. No i kiedy on jest właścicielem,

bo on tam był poniekąd zawsze, ale

to coś powoduje coś takiego,

że ja uważam, że on jest tak szalony

w tym wszystkim, że on coś wymyśli, czego my jeszcze

nie wiemy. Ale on mi właśnie gra

z Felixem Denissem. Zabawna gra poważny konsekwencja.

Czy on wierzę, że może być wesołkiem,

ale te konsekwencje na końcu,

czy to istnieje,

że trwa, że się nie przewraca, że płaci

rachunki, to to jest rozumienie tej zasady.

A nie, że jestem poważnym panem

w czarnym galiturze,

który nie mogę się wygłupić.

Mam kumpie, którzy mają spółki akcyjne

i oni muszą tak bardzo,

jak sobie powiedzieli, muszą tak bardzo uważać,

co publikują w swoich mediach, nawet prywatnych,

że to jest w ogóle szok.

Więc oni są w stanie zapłacić cenę

spółki akcyjne, które może tam za milia

sprzedają kiedyś,

ale nie mogą nic napisać, co by było

w jakowych sposób kątowe, scenne,

czyli szkodliwe do spółki.

Abstrakcja dla mnie. To jest w ogóle poza moją definicją

wolności życiowe. No właśnie, bo to jest część

z życia, z której rezygnujesz.

Ale on mask jednak też zrobił dużo głupich rzeczy

i miały te rzeczy konsekwencje, bo wiesz,

bo to jest tak, jakbyś powiedział, że

możesz się bawić na placu zaba...

wszystkimi zabawkami świata, no bo

na te wszystkie zabawki świata cię stać,

jak tam, mówisz, kilka się po prostu zniszczy,

to nic złego się nie stało, no bo

jednak pomyśl sobie, że tam wynika to

tylko, to powiedzieć, że potrzebujesz

pół miliona złotych na, na koncie.

Ale on mask ma półświata na koncie

i dać odstawić sobie na półkę, być...

No bo,

jak dochodzi do momentu, w którym pieniądze nie są problemy

na podstawowych poziomie, czy masz

dom, samochód i co z lepu kupujesz, co chcesz,

że sobie nie wiem, no galerie bierzesz, co chcesz,

miałem taki, miałem taki moment,

sobie usiadłem, idę przez galerię handlową

w Krakowie i ja mogę kupić wszystko, co

w nie jest, jakby nie, że hurtem,

całą galerię, każdą, nie ma żadnej rzeczy,

która w niej jest, czy to jest

samochód, czy jakiś, nie wiem, drogi sprzęcz,

jakiś ciuch, tego nie mógłbym mieć.

I się uśmiechnąłem, bo mimo tego, że mogę to

mieć, nie kupuję, tego, to mnie interesuje.

To jest dla mnie wartością, że ja mogę,

ale podejmujcie, że tego nie potrzebuję.

No tak. I to jest takie wow.

Łatwo jest o tym mówić, że, a, nie potrzebuję tam,

nie wiem, dobrej fury,

fajnych ciuchów, jak nie masz hajna to hajson,

nie? Ale jak już masz te pieniądze

i możesz to powiedzieć, to to jest w ogóle

ogromna wolność

i to sobie bardzo ocenia. A nigdy nie przepadłeś

w konsumpcjonizmie? Nie.

Co cię tak twardo trzymało

przy Ziemi?

Nie przepadłeś się na przyszłości.

Ale no zobacz, jeżeli jesteś takim chłopakiem

z mojej miejscowości, to często właśnie wpada się

w tę pułapkę. U mnie to nie działało,

nikt to nie. Nie.

Ale co miałeś taką rzecz, na przykład, którą

u której marzyłeś jako dziecko i kupiłeś

sobie już jako taki gościu, który już miał kasę?

No bo jeżeli nie samochody,

no zastanawiam mnie, co? No do czegoś musiałeś

czepać? Nie wiem, czy to mówię

w Internecie, chyba nie mówię.

Że poznałem, jak byłem nastratkiem

romek, romek. I romek mówił ryby.

I romek nie brał na ryby.

Mówiłem o tym, nie mówię. No, o rybach mówiłeś,

ale jeszcze miał rąk. I o co chodziło z tym rąkiem?

Że on mówił ku mojego ojca. I romek miał

Renault Espace,

Espace, nie, to nie ma, Espace,

jeździł na ryby, ile chciał

i miał telefon bez limitu, komórkę.

To mnie ekstremalnie jarało. No, ekstremalnie.

To były czasy, gdzie telefony były drogie,

tam minuty do połączenia, 3 złote,

taki wielki akatele, on miał mały telefonik

i gadał cały czas przez telefon. Siedział w rzece,

na uchu miał telefon. I tak sobie

łowił ryby i gadał z klientami.

Miał tego Espace'a, brał mnie te wycieczki

wędkarskie, płacił za moje obiady, wszędzie

za hotele, zobaczyłem, ła, ja tak chcę.

Kilka lat później Marcin Osma

siedzi w tej samej rzece,

ma podobną wędkę,

ma Renault scenik, prawie

Espace i ma telefon bez limitu.

Jak mnie trafiłem tam i się,

hej, to się wydarzyło,

to się po prostu wstałem,

to już się uśmiechałem, że mam czas,

że mam pieniądze i, wiesz, te atrybuty,

telefon, samochód i dalej,

to było takie mega łał.

Drugi moment to było uświadomienie sobie,

w tej galerii handowej, że mogę dowolną rzecz

sobie wziąć, a tego nie biorę.

A jakby początek biznesu

mojego tej, sklepu ognę z książkami,

WSM Power, to mieliśmy na przykład

jedną transakcję dziennie, dwie transakcje

dziennie i tak mówię do żony,

kurde, zrobimy, przebijemy,

tysiak przechodł dziennie w stepie,

tysiak, to sobie zamówię,

uwaga, dietę pudełkową na tydzień.

No dobra, a powiedzmy,

i zrobimy to tydzień później.

Ale w tym całym zestawieniu kim jest twoja żona,

jaki ona ma zestaw cech,

jesteście podobni czy różni?

No i różni podobnie,

czyli wspólny wartości temat pieniędzy,

czyli nigdy nie mieliśmy kłótnie o pieniądze,

nigdy. To jest ekstremalnie ważne,

czyli cenimy na przykład po drużę

i jedzenie w fajnych restauracjach,

więc na to niestępimy.

Udajemy swoje zdrowie, więc

nie wiem, wydałem pieniądze na ortodonte na przykład.

A nie, że nie, tam mogę mieć

tam krzywę, albo być zdrowy, ale nie, nie.

Zdrowie.

Tak samo wydawanie na edukację dla dzieci,

czyli nasze dzieci chodzą na każdą wycieczkę,

rozrywkę, wyjazd,

nową kompetencję, nowy warsztat. Nie wiem, pchamy,

że tam dzieci idzie, bo w domu na was nie ma miejsca,

ale że mogą sobie eksperymentować.

Czyli bierzemy dzieci na miesięczny wjazd na Madere

i przez miesiąc mamy wakacje,

odwiedzamy muzeum, wielu rybów,

bananów i uczymy się

nowego kraju na przykład, nie?

To są wspólne cechy,

a cechy różne,

to kamienia ma ogromną odbałość o szczegóły

i one z takim

rozkminaczem, nie?

Jak moja żona nie śpi w noce, bo staje gdzieś wcześniej,

bo ja się wybudziła przez dzieci i nie zastanęła później,

to ja wstajerano, oklejam oczy,

a ona mówi, ty, wykminiłam,

że tam w zeszłym roku, tam zielom

zapłacili i tam nam wyszłam kasę

i musieli zadzwonić, bo oni nam wyszłam 6 tysięcy,

na przykład, bo tam było zły fakturowanie czegoś.

Kamiś, proszę,

nie, ja wjeżdżam do akcji.

I on jest takim szalokiem,

szalokiem i generałem, o.

Ona to potrafi rozkminić.

To jest niesamowite.

No, serio. Być ciekawe w dół, a ten,

jakby się poznaliście. Poznaliśmy się

na konferencji o nazwie

Forum Młodych Liderów,

przed tym forum ekonomicznym w Krynice.

Takie duże forum, takie polskie da awos,

i tam się poznaliśmy jako uczestnity

na konferencji.

I podam się przykład. Ona zapisała,

trzeba było tam aplikować, żeby się dostać na to.

Ona aplikowała, miała tam piękne, tam

rzumę, wszystko było w terminie

i tak dalej. To jest Kamila.

Są i Marcin Osman. Byli sobie, kurde,

chciałbym na jakiś fajny wyjazd,

taki edukacyjny, biznesowy,

rozwojowy pojechać. To były wakacje.

Nie się nie działo wtedy w Krakowie.

Wpisałem Google'a, znalazłem tę konferencję.

Oczywiście jest po terminie. Nie ma miejsc.

Zawięta lista. Nie ma opcji.

A, nie ma opcji. Ok.

Ja się tam bije.

Teraz mi się spodobało, nie? Tak!

Ja tam się nie bije.

No i gdybym odpuścił, nie poznałbym

konferencji mojej żony.

Ten dwa z tyle puści na konferencję pokazują,

jak my się różnimy. Ten sam cel siedzimy

obok siebie na tej samej konferencji,

ale dość co do tego było inne zupełnie.

Najciekawsze było, gdyby ona miała partnera,

to wydaje mi się, że jeszcze bardziej był poza interesująca.

No, ale miała. My zaczęliśmy się spotykać

rok później dopiero, bo się poznaliśmy.

Przegadaliśmy tam całe cztery dni.

I koleżanka

do temu wróciła, mówi

Kamila o mnie.

I ona mówi, że poznaj z tego przyszłego męża.

Nie, co ty gadasz, Marcin kolega.

Ale Gniszka wiedziała już, że Kamila

będzie... Ja nie wiedziałem o tym.

Strasznie konsekwentna jest Kamila.

No dobra, a są jakieś takie

filmy bądź seriale o biznesie,

które uważasz za autentyczne,

no bo nawet w tych trzech ulubionych serialach

wymieniłeś billions?

Film autentyczny,

no można mówić sam.

Now it is good, nie?

Widziałeś WeWork?

No, to jest zajebisty serial.

Ale film o

WeWork o tej filmie.

Tak, tak, tak, jest serial w ogóle cały

i tam ten jeden z bardzo popularnych

aktorów gra, nie pamiętam jak on się nazywa, co prawda.

Marcin Kuczer. Nie, nie ten.

Ale naprawdę jest genialny ten serial.

Polecam bardzo mocno, jeżeli chodzi o to, to jest

zajebisty serial.

To chyba ten serial się nazywa.

I naprawdę to jest bardzo ciekawe ogólnie.

To jest bardzo, bardzo fajna

i bardzo ładnie zrobiona rzecz,

ale zastanawiałam nie czy są seriale o biznesie

bądź filmy o biznesie,

które naprawdę warto zobaczyć.

No i jest nie dużo, no masz billions, masz suitsów.

Ale one korrespondują w ogóle

z rzeczywistością twoim zdaniem?

No mi się podoba billions, dlatego że pokazuje

no biznes, w którym no jesteś szarkiem.

Widziałem się różne rzeczy.

I zobacz, mówisz też o wątku

rozwoju

do kogoś środka.

Bo obi miał obok siebie

taką Wendy.

Bardzo ważną posać dla niego.

Też mam swoje Wendy w moim życiu.

Czasami jest to moja żona.

Czasami jest to, nie wiem, Krystyna.

Czasami jest to Monika.

Z autentycznej imiona właśnie wymienia.

Ale też to potem się z Wendy idzie.

Ale znowu, to nie ma żadnego znaczenia.

Bo na etapie, w którym on był

i mu potrzebna,

on się zmienia i staje się inną postacią, nie?

Wiadomo, kreacja filmowa, tam musi

się dużo działać i tak dalej.

A u mnie chodzi o to, żeby była ciągła burza,

ale właśnie żeby przechodzić

przez burzę do spokoju, pokoju.

Tam jest ciągłe kreowanie czegoś.

Ale Wendy pokazywała mu a mu

jego mechanizmy autodestrukcji.

A, no właśnie.

Turbo. Ja sobie to biorę z tego, nie?

Albo serial Young Pope.

Judy Law.

Szczególnie pierwsza część.

Jak on wchodzi w nowego papieru, widziałeś?

Nie, nie widziałem tego.

Gość staje się nowym papierzem.

Zupełnie innym, niż papierze tych czasów.

I pokazywane jest, jak on bardzo się różni

od poprzednich papierzy.

W nowej formie, w ogóle, jako papier występuje.

W pierwszym odcinku

tam szodzi pani, która mówi, że

musimy zrobić sesję zdjęciową

nowego papierza,

która będzie na każdym talerzu,

widztówce, pocztówce, bo z tego są mega hajsy

opcji. Nie będą widzić mojej twarzy.

Nie zasługują na to.

I przez pierwszy miesiąc w ogóle nikt nie wie, jak wygląda nowy papier.

Okej, to nie widziałem tego, muszę to...

Albo jak rysk mnie, to jest wiesz,

tam jakieś sznureczki pociągania

władzy.

To jest bardzo, bardzo interesujące.

Tak. W ogóle, mnie,

mnie ciekawią takie, takie rzeczy, żeby

mieć inne podejście do tego, co już jest tak naprawdę

znamy. Myślę, że zobaczyć trochę

obracamy się, często zazwyczaj obracamy się

w tym wszystkim, co znamy i to jest wymyślamy

koło na nową. Tak, no bo cały czas działa to

w ten sam sposób i zastanawiałam

mnie właśnie, na ile wiesz

takie filmy jak Wilkes Wall Street,

jak film...

No Wilke oglądałem oczywiście, jak najbardziej. Nawet byłem na szkoleniu

Udżodana Bylforda, takim podniówcy,

która była w Polsce.

Ja uważam, że jest mi czym sprzedaży. Ktoś powie,

jego metody są w ogóle masakryczne i tak dalej.

Ekstremalnie dużo się od niego

nauczyłem. Na poziomie pracy

z głosem, podejściem, pełnością

siebie. Więc znowu, czy on jest złodzieniem

do szóstem? No tak, bo to są fakty.

Czy ja się mogę do niego się go nauczyć?

Oczywiście, że tak.

Możesz nożem kroić chleb, możesz nożem sobie

zapić. Co wybierasz?

Ale wiemy, że ludzie tego nie rozumieją w większości.

Patrzą, oszukał ludzi i tak dalej.

Wzór osmana. No, no, no nie!

Ja biorę

część z niego do siebie wdraża.

Więc mi się podoba budowanie moich układanki

na podstawie interakcji. Od Ciebie się dużo uczę.

Od tego, jak pytasz, jak rozmawiasz,

jak przygotowasz się do odcinka, jaka forma

tego później wygląda? To jest dla mnie mega

wow doświadczenie. No to jest wszystko zależne

od tego, co bierzemy.

Jak masz intencję, z czym do tego podchodzisz?

No ale, bo ludzie widzą to,

co jest najprostsze. Wracamy do punktu wyjścia

z operacjami plastycznymi, a że operacje

plastyczne mogą być dużo droższe od terapii,

która więcej w twoim życiu zmienili niż operacje

plastyczne. Zdecydowanie. No ale jednak

końc w końcu wchodzi o to, że ludzie tego środka

nie widzą. Albo dentysta jest ważniejsze niż

make-up. No jest, ale to jest

dużo, dużo, dużo, dalej

na poziomów świadomości niż nam może się

kompletnie wydawać. Dawid, ja rozdaję moim

znajomym przyjaciomem kontrahentom

vouchery do stomatologa. Wiem, słyszałem o tym.

Czekaj, zobacz, zobacz, zobacz.

No i ja jestem, że potrzebuję. Lampa, bo nie

w końcach widzę dobrze. U mnie Petra Fidło,

słuchajcie, ja wszystko już o tym,

wszystko o tym, wiem, to jest też w ogóle

ciekawy, ciekawy gość pod koncem

przedsiębiorstwa. Naprawdę, to są takie

czasami rzeczy, ja uważam. I to też jest

taki gość, który w ogóle zupełnie inaczej na

coś patrzy. Zupełnie inaczej patrzy na świat,

i oczywiście jest jebany, jak pies.

Ok. No bo wydaje mi się, że

zawsze jesteś takiego, że jeżeli wymyślasz

coś na nowo, albo w zupełnie

inny sposób i niezależnie

jesteś krytykowany.

Jeżeli nie jesteś gotowy na krytykę, to

znaczy, że nie jesteś gotowy na sukces.

No, albo na próba, że muszą

ludzie kibicować. No nie muszą Ci kibicować.

Musisz działać bez kibicowania. No nie,

ale też musimy ustalić, że nie możesz mieć

tylko i wyłącznie ludzi, którzy na Ciebie plują, no bo...

Ale nigdy nie jest tak, że są tylko ludzie,

którzy na Ciebie plują.

Miałem kilku takich gości. Tak?

No. To pytanie, co robili, że na poziomie

komunikacji, albo czy rzeczywiście nie dowozili

żadnej wartości do świata?

Hmm...

Komunikacja była problemem.

Zdecydowanie komunikacja, bo komunikacja

jest zawsze... jest kluczem do

zwycięstwa i pierwszym

gwoździem do trumny. W zależności, czy

robisz to dobrze, czy robisz coś dobre.

Może być niedoskonałem, ale autentycznym...

No, ale można też po prostu czasami

mówić prawdę na...

Bo jest taki utarty mit, że ludzie chcą słyszeć

prawdę. Nie chcą.

Tak. I mega zdanie mówisz.

Ludzie mówią, że są prawdy,

ty mówisz im prawdę i się obrażają.

Ja będę z bardzo bezpośrednim, szczególnie

jak ktoś... jak ktoś pyta mi o poradę.

Ja upewniam się, czy na pewno

chcesz usłyszeć

całą dopowiedź ja w temacie, o który

pytaż mi z mojej ekspertyzy. Jestem teraz

wieczór dorosły, więc to pytań zadaje. Wcześniej

waliłem po prostu jako odpowiedź, ludzie się obrażali.

Eee...

Widział jakiś tam kątowy syum na Instagramie

czasami. Teraz był

o Dawidzie Piątkowskich.

Ale nawet wcześniej było ciekawszy wątek, że

tam gość na mnie napisał. Hej, czy dobrze

prowadzić dwa fanpage'y czy jeden? Klikam

jego post, tam nic nie ma na pierwszym kądzie,

więc mówię, skąd ta pewność u Ciebie, że

będziesz robił dobrze dwa kąta, skoro jednego nie robisz dobrze.

O Jezus Maria, O Jezus Maria!

Dowiedziałem się o sobie, jak jestem

od kilkaset osób napisały, że jestem nieempatyczny.

A właśnie uważam, że jestem na maksy

empatyczny, pokazując mi jako pierwszy,

że on nie robi roboty,

którą wydaje mu się, że robi,

a inni go wokół klepią, bo

wiesz, bo powiedzasz, że on jest fajny w internecie.

On nic nie robi.

No nic, no, jest teraz przykład

Roberta Karasia, nie wiem, czy znasz temat. Znam

wątek. Robert poszedł, powiedział prawdę.

Pytanie w jakiej formie?

No właśnie, teraz wracamy do punktu wyjścia.

Albo to jest coś takiego, co

otwiera ci wiele drzwi, albo jest pierwszą

gwoźdźm do trumny.

Ale znowu, żyjąc w moim świecie,

patrzę na tą sytuację kład jego,

nie przez

to, co jest w mediach, ale

z znajomych, których mam, ja wiem, jak to wygląda.

Więc ja nie potrzebuję weryfikacji medialnej.

Rozumiesz, że nie konsumuję tej

sytuacji przez...

Ale zobacz, alter, z pytaniem, czy to jest właściwa droga.

No bo tak. Długiej perspektywy zobaczymy.

No nie, ale chodzi o to, że tak.

Że w swojej ocenie,

to jest właściwe, co robisz.

Ale w tym, żeby zrozumieć tłum,

zrozumieć sytuację przez media, a nie przez

wewnętrzne media.

Dlatego moim wspólnikiem życiowym i biznesowymi

z Kamila, która często pokazuje mi,

jak jakiś umykomunikat jest rozumiany

przez ludzi.

Mówię jakieś krótkie zdanie. On mówi, Marcin, ale wytłumacz

im, co przez to jedna zdanie rozumiesz.

Mówię, no, Kamila, no powiedziałem, że trzeba zrobić to, to.

No okej, ale oni nie rozumieją całego obrazka,

czemu to, to, to jest ważne.

Czyli ja powiem, okej.

Pracuję z podświadomością,

nurkuję głęboko.

Nie wskonyj, żeby bardziej wspierające.

Dobra, to jest moje zdanie Marcina Osmada.

A Kama powie, ale wytłumacz im,

do czego tego potrzebujesz, jak do tego doszedłeś,

do czego to w ogóle wiesz.

Mhm.

Łałka, Mila, dzięki.

Ale bo to jest tak, że ty uważasz, że ty wiesz o co chodzi

ze względu na to, że ty to mówisz.

A ludzie nie znają tego, nie znają też

całej twojej drogi. Nawet ja w tej rozmowie

wiem, że chciałem pokazać wszystkie fragmenty

twojego życia po to, żeby łatwiej było

zrozumieć, o czym my w ogóle rozmawiamy.

No bo, cała twoja droga

nie można pominąć z niej

żadnego elementu.

Bo, kiedy pomijasz,

tu się coś, nie wiem, pominęlibyśmy wątek

bankrustwa, myślałem o tym, bo szczerze,

bo już jest błokowane wszędzie.

Ale potem pomyślałem sobie, no nie, ale to jest ważny moment

twojego życia. I widać, że w tamtym momencie

zaczyna się coś tworzyć zupełnie nowego.

Tak, prawda.

I to jest coś dla mnie tak oczywistego,

że nie możesz po prostu

nie wytłumaczyć,

bo wtedy oni mają prawo nie zrozumieć.

Oni mają komple, oni mają pełno

prawo do tego, żeby powiedzieć

pojebało gościem. Wiesz, ja miałem

długi czas takie rozkminy, skoro

ktoś pyta mi na przykład, jak zbudować

biznes w miesiąc, który zrobi pierwsze

dziesięć tysięcy, jest dla mnie absolutnie

łatwe, powtarzalne, nauczalne.

To czemu jak ktoś mówi, że go potrzebuje,

ja mu to mówią, on tego nie robi.

To jest to, co mnie teraz interesuje.

Czyli, wiele razy mówię na swoich

wideo nawet, że mnie interesuje poprawienie

z pewności jako nauczyciela internetowego,

żeby moją wiedzę

potrafił tak ludziom podawać

z tym, którzy o to pytają, nie, całym uświatu,

tylko tym, którzy chcą wiedzieć, żeby

oni potrafili to wdrożyć i mieć tego efekty.

Więc to nie chodzi o kwestie tego,

jak lepiej sprzedałaś Marcin Ossman.

To mi pokaż, tylko jak lepiej wytłumaczyć

tobie, czy tobie, czy tobie,

jak zrealizować to, co chcesz zrealizować szybciej.

Nie żebyś potrzebował, nie, rocznej terapii

z jakichś tam swoich tematów, tylko żebyś

potrafił szybko tu rozkminić, czyli do działania

w fazie trzeciej czyj działania.

Okej, ale mówisz o tym często, że trzeba coś robić szybciej.

A zupełnie serio, już powoli zmierzając do końca

czego nie można robić szybciej.

Albo co próbowałeś zrobić szybciej,

a już dzisiaj wiesz, że kompletnie tego nie można

zrobić szybciej.

Hmm...

Nie można szybko

przejść po warstwie biznesu, jaką są formalności.

Czyli umowy, faktury.

Wiesz, tego typu rzeczy.

To nie może być problemy po łebkach.

Musi być to dokładnie. Tam jest to mega trudna rzecz.

A mam już tą świadomą niekompetencję

w tym obszarze, czyli nie miałem tej...

Ach, chuj to panie, tam lecimy.

Lecimy! Będzie dobrze, będzie okej.

Jakoś promkę robię,

wpadł dużo zamówień,

jeden checkbox dałem źle, ustawiłem wad

23%, a nie 5% na produkt

i teraz 3 osoby przez 2 dni

mój błąd odkręcają.

Zamiast zrobić tą promocję 2 dni później,

ale przygotować, co chcę zrobić,

żeby oni mi to ustawiły mi w zespole

poprawnie, pretestowali

i mieli czas na testy w ogóle,

a nie tam hura.

Więc to się zmienia Marcin

na bardziej edyżałego przedsiębiorstwa, który

ba również o to, żeby

im tej roboty nie dawać.

Co chcesz w sobie jeszcze zmienić?

Nie zawsze interesuje to, co

muszę robić, jak muszę robić,

żeby efekty cele, które chcę

ukrealizować szybciej, łatwiej, niekładowo.

Bardziej tak naturalnie, takim większym

przepływem,

żeby to szło sobie po prostu.

Jak robię webinar, ja czuję się pod nim

wytyrany po 2 godzinach na przykład.

Coś było źle w tym webinarze.

Ja muszę robić takie

webinary,

że ja czuł się z flow dobrze po nich,

niezmęczony.

To, że tutaj podcaste mówiliśmy, że często to jest

takie bycie na maksa wytyranym.

No zobacz, bo jesteśmy tutaj, rozmawiamy ze sobą

z 2 godziny, razem przed nagraniem

jeszcze na to, że jesteśmy 2 godziny w rozmowie

i siebie nawzajem słuchamy, nie czekamy na to, aż

ty skończysz, że miałeś coś powiedzieć, bo tylko siebie słuchamy.

W 2 godzin nasza głowa pracuje na maksymalnych

obrotach, po to, żebyśmy byli obecni w rozmowie

i żebyśmy mogli powiedzieć coś mądrego, wiedząc też

ile osób to słucha.

Tak, a chcemy, żeby to posłuchało jak najwięcej osób.

Ja więc teraz, by to był ten przykład tego, co rozkminęto.

Jak robić turborozmowe

2 gości,

którą obejrzy cały świat, nie? Taki cel,

limę zmierza do, nigdy nie osiągnie, ale ten

wyklę sobie leci w górę.

To jest projekt na całe życie.

Bo możesz w każdym elemencie poprawiać coś,

bo dzisiaj to też zmienia się okoliczność.

Ten algorytmów, platform, czegoś, konkurencja,

whatever. I to jest ta, ta gra to mnie interesuje.

Czyli ja mogę wydawać książki,

mogę sprzedawać, nie wiem,

wycieczki zagraniczne, czy konferencje, whatever.

Ale jak robić to, żeby to było łatwiejsze,

szybsze, lepiej siedające

do odbiorcy?

Żeby skucić ten mój czas na marketing?

Właśnie, żeby skucić czas na spreadsheet marketing?

Do minimum.

Żeby to było bezwysiłkowe, absolutnie lecące

sobie samo. To mnie interesuje.

Mnie też interesuje, jak patrzysz na przykład

na taki biznes Radka Kotarskiego.

Bo wy robicie bardzo podobne rzeczy tak naprawdę,

bo ten system tego, że Radek też wydaje

książki tylko i wyłącznie u siebie na Alterbergu.

Ty wydajesz tylko i wyłącznie

u siebie. Chociaż nie wiem,

czy to jest oficjalne. Ale Radek chce iść w Empiki.

Ma tam pomysł taki, żeby zrobić

odnogę i iść tam w te duże

w duże księgarnie.

Tylko, że on wydaje tam youtuberów

i też wydawał Tomka Kemal,

ale to jego podciągniemy pod youtuberów.

Jak ty patrzysz na przykład na taki rozwój,

patrzasz sobie na przykład, żeby wyjść

trochę z szuflady biznesowej i też iść

gdzieś taką drogą?

Już o tematykę, inną?

No tak, że iść właśnie w inną tematykę.

No bo już i tak trochę zboczyłeś.

No mamy książkę Weima Hoffa.

Mamy książkę podłowotka Dębowskiego

Baikę dla dzieci, którą on napisał,

czyli artysta muzyk.

No ale przechodzi do dzisiaj Fries i mówi

no wydowałbym u ciebie książkę o biznesie.

No to gadajmy o tym.

Ale

jest to, czy my się dogadamy jako partnerzy biznesowi,

a nie to, czy my potrafimy tę książkę

dobrze zrobić w formie

ułożenia jej w rynek. My

jeszcze celowo

odeszliśmy od wydawania polskich autorów.

To jest mega trudne, czyli wolę mieć

książki mego autorstwa

i książki amerykańskich

bez celerów.

Bo

mogę wszystko po swojemu.

Mogę wszystko po swojemu robić. Wydaje książkę

Dejmonda John'a, Galegowania Czuka,

Tonego Robinsa,

Eklunda i tak dalej.

Kupuje licencję z tym właścicielem praw tej książki

na polskie język. Teraz mogę robić, co chcę.

Wydając polskiego autora

muszę z nim razem grać.

Czasami on jest największym

problemem na drodze sukcesu

marketingowego tej książki.

Serio. To jest

bardzo ciekawe. To jest

wstrząsające odkrycie potwierdzone wielokrotnie

naprawdę

a szczególnie jak mi mówię, jak mówię się o tłumaczeniach

tych książek, że tam tłumacz

jest drogi, licencja

jest droga. Tam wszystko jest tak naprawdę

jak się ściąga licencja i książki

z zagranicy. I też jeszcze to, że ten rynek

jest tak trudny, że ściągasz kogoś, kto teoretycznie

powinien pójść. Tak. Ale w Polsce nie idzie.

Tak. Takie dwie książki mieliśmy

takie, które są super, ale nie

ptórzyliśmy licencji na kolejne pięć lat, bo

spiało się to finansowo,

ale nie było to wow, nie?

Ale masz takie strzały jak Wim Hof, ale tak

najwięcej pięć zarabiasz na książkach, które sam napisałeś.

No tak, no właśnie. To jest też ciekawe, nie?

Że więcej zarobił pieniędzy

autor Marcin Osman niż Wim Hof.

Pff. What the fuck, nie?

No ale to jest zupełnie naturalne dla mnie, bo

wiesz, gdzie to jest osadzone, rozumiesz to,

to jest dla ciebie dużo bardziej wiarygodne

ze względu na to, że działasz na tym rynku.

Ja patrzę na to tak, że

ogólnie tak jak była teraz u mnie

Julka Melor, ona

wychowała się na Bahama, ale mówi w języku

polskim i tak dalej. Była na podkaście, mówi

ludzie w Polsce kochają polską kulturę.

Kochamy polskich muzyków.

Na openerze gra Dawid podsiadło

i masz, wiesz, cały opener idzie na Dawida

podsiadło. No to są niesamowite rzeczy.

Nigdzie za granicem tak się nie dzieje.

Ile masz Dawidów podsiadło? Nie, no trochę masz.

Trochę masz, naprawdę. Jak sobie spojrzysz

ten rynek jest naprawdę taki, no bo masz.

Ziemenskie grania, tak, tak, tak, ok. Sanach.

Chociażby masz

Tako Hemingwaya, masz Kwebo na Fide, masz

Mate, masz takich ludzi, którzy naprawdę generują

to Kwebo

graj jako Tako na Fide

bo 80 tysięcy ludzi na głównej scenie.

No

to jest liczba, nie.

Więc jeżeli my

my dlatego też kochamy polskich autorów,

no Rymig już mróz sprzedaje więcej książek, niż

na zbojkowę.

Razem zięci pewnie nie sprzedają tyle w Polsce, co on.

Czy on jest słuchem

podkastu, kogo on był? Ciebie nie.

Dwa razy u nią. Tak.

Słucham tego podkastu z nim.

I on jest autorem.

Jego powołaniem jest być autorem.

To, co słuchałem, Was słuchałem, to

on najbardziej

mi podobny, jest dostywana presfilda

w formie powołania

życiowego do bycia autorem.

On rozumie bycie

na usługach muzy, on rozumie czym jest pisanie,

on rozumie czym jest zatracanie, się on to wybrał.

Czym oku temu pedyspozycję

być może jakiś tam, jak wiesz

jakiś literki w DNA, spoko.

Ale super to właśnie opisuje

presfilt, on jest zawodowym autorem

i jak byłem na jego szkoleniu

takim południowym,

jedynym w ogóle jaki zrobił,

to on się czuł, sam to mówił, czuł się winny,

że on prowadzi też szkolenia,

a nie pisze, bo te południa szkolenia

zabrało go od maszyny do pisania.

I słuchałem z Mroza, miałem takie

samo właśnie poczucie, że on jest gościem

autorem z powołania.

Rozumie grezmuzami. No jestem ciekawy,

bo chyba rozmawialiśmy

tym z Kubą Żulczykiem u mnie na podkaście,

że on chyba myślał o tym,

żeby mieć swoje wydawnictwo

i to też byłoby ciekawe, bo

zobaczylił muzyków, zakłada swoje wydawnictwo

muzyczne, ale pisarza

w Polsce raczej nie.

Czy ja jestem pisarzem? Tak, napisałem

12 książek, spoko.

Czy jestem wydawcą? Tak, bo wydałem kilkadziesiąt książek.

Taki grubek kilkadziesiąt książek.

Wydadziliśmy.

Ale czy ja jestem wydawcą autorem?

Ja jestem przedsiębiorcą.

Najbardziej ekscytującą rzeczą dla mnie w tym miesiącu

były

eventy na żywo, na których miałem

sprzedaż.

Serio. Dla mnie sprzedaż

to jest po prostu coś, co... Jezus Maria.

Jeżeli mam produkt

i klientów, i to się zmaczowało

i są kolejki, takie pochoryzon

lęcz, albo dosłownie

przegrzewają się terminale, dosłownie

do kart patniczych,

i mój zespół bociera podszczała,

bo oblepiło ich 300 osób,

albo więcej, wiesz, że trafiłeś coś dobrego

i to mnie tak ekscytuje,

jak chyba nic innego. No to już skończmy

z ekscytacją, ile zrobiłeś na swoich książkach?

No kilka milionów, ale dokładnie

ile to jest to nie wiem. Ale dobrze, 8 czy 12?

Nie, takie bardziej podpięć.

Patrząc na podróżmie przychodu

przez cały okres, jak to robimy.

Czyli jednak się swoich książkach zrobiłeś z 5 milionów.

I to będzie na główek tego wideo?

Kurde. To może ktoś to zweryfikuje.

Tak się to robi.

Wszystko leczyło się od książki, którą wydałem

za 39 złotych.

Książka biznes się ucieka.

Ci kiedyś uciekł? No właśnie mi uciekł.

Ale nie, nie, ale czy uciekłaś

jakaś szansa na biznes?

Przyjeżdżają, pociągi odjeżdżają.

No dobrze, ale tak masz taką,

gdzie pomyślałeś sobie, tu faktycznie

była do zrobienia duża kasa.

Książka David Goggins.

Książka David Goggins.

Wydana przez innego wydawcę?

Wiem i była u Ciebie, dorzucała się do koszyki.

Ale też chodzi o to, że jak gdybym...

To nie jest tak, że uciekły mnie miliony

i one są u innego wydawcy.

Pytanie, czy inny wydawca potrafi

wysłem również

zrobić ten zasięg.

Pewnie nie, może tak, nie wiem, nie znam wyników,

ale

ok, było poszło, ale niżej nie mogę

przy to spać. Nie mogę spać przez dzień,

to prawda?

Bo byłem pominięty w aukcji

o tytuły uznamie złomego wydawcę,

tego nie będzie stać na okupnoty i licencji.

A ile kosztowało okupnoty i licencji?

No nie znam szczegółów, ale uznając tym za mały, żeby...

Ale dobra, ale piracy drwiny, możesz strzelać,

pewnie myślę, że domyślać się możesz.

Myślę, że jest ustówka.

100 tysięcy złotych.

No?

Wreszcie to ty w kieszeni, ty.

Tak, to jest koszta licencji.

No wiem, wiem, no potem cała zabawa się zaczyna.

Chciałaś szczelki dystrybucji, to zakładasz, że

po wyprzychodu dodajesz na rzecz dystrybutorów.

Więc masz zysk książki 6 złotych.

Ile musi się tego namachać?

Ale by to było szeroko pójść z twoją promocją.

No tego się nie dowiemy, więc się na okupnotę skupnę.

No dobrze, bo nie możesz mógł spać w drugie.

No wiesz, myślałem, że będę robił kolejne miliony

o 2 książce na wiosnę 24.

Cztery?

To napisali mi w zeszłym tygodniu, że

tak, będzie super,

ale premierar jest rok później.

A my, mamy już licencję podpisaną.

Zajeczkę wpłaconą.

Więc mamy haizę mążone na dwa lata.

O, kocham takie.

I Prisalu, nie zrobisz tego, musisz czekać na

oficjalną okejkę, że możesz już i ze sprzedażą.

A teraz wychodzi coś ciekawego od was?

Cały czas, cały czas, cały czas.

Teraz kończyliśmy projekt na przykład książki Steva Simpsak.

I chyba się drukuję.

Siegnij Absurdu.

Go for Stupid, tytuł oryginalny.

O osiąganiu tak absurdalnych celów

w absurdalny sposób.

Poczekajcie sobie o Steve Simpsak.

Steve Simps.

On ma firmę, która robi takie dziwne

koncierz usługi.

Na przykład zorganizował komuś

szlup na watykanie, którego udzielał papież.

Albo kolacja,

gdzie

śpiewa Bocelli.

Ona jest zrobiona ustup

po samogudawida.

Go for Stupid.

I to są takie hity właśnie.

A książki mocno podróżały, czy produkcja książki

mocno podróżała po pandemii

i po tych wszystkich rzeczach dookoła?

My to nie odczu... oczy, fakt jest tak.

Są wyższe ceny druku książek.

My tego nie odczuliśmy na poziomie zyskonności, bo nasze książki są

droższe niż książka taka

przeciętna książka. Mamy książki, które kosztują

stuwę, dwieście.

Będzie książka Dana Penny, na końcu roku, która

kupuje 500 za książkę.

My też mamy takie schematy

wyceny książek, ale dzięki temu

mamy...

Jak kupujesz książkę za dwie dychy,

w prące, a kupujesz książkę za stuwę

w zupełnie inny sposób do niej podchodził

jako czytelnik.

I to jest trochę abseksyjne takie

nietwardo biznesowo-mierzalne,

ale ja to widzę o moich czytelników i fanów,

że oni inaczej tylko

działa podchodzą. Oni ją przerabiają, czytają,

wdarzają, inaczej ją traktują.

To jest moje największa siła,

czyli nasi klienci pokazujący

swoje produkty, nasze produkty na swoich mediach.

Wiesz, ta pani, która ma tam

100 followersów na Instagramie, ona zrobi ten

unboxing. Pokażę tą,

nastorcę tę książkę,

otaguję mnie, ją zbostuję, ona się w ogóle

cieszy na Maxa.

I ona kupi kolejną, wiesz, to jest taka

sieć powiązań, które

budują tym biznes. I widoczna w ogóle, nie

Facebook'a, nie jakieś tam mailinki,

tylko takie właśnie mikroaktywności.

No dobrze, już trosek naprawdę na końcu.

Które książki sprzelało się najwięcej

i jaka to była ilość?

Kielka parametrów jest.

Najwięcej w jakim czasie. Ujmachowa poszła...

Do dzisiaj. Ogólnie.

Od momentu, kiedy powstał wasz sklep.

Moje iżby egzemplarze nie znam.

Nie chcę tak mocno strzelać, nie znam dokładnie.

Ujmachowa poszła ponad 10 tysięcy,

ale ważne jest to, że

dużo poszło w ciągu 2 miesięcy

jego premiery.

Bardzo dużo.

Czyli duży launch, w krótkim czasie poszło

dużo i wszystko jest przez naszą stronę.

Czyli nie ma pośrednika podróży.

I to jest taki game changer.

Dużo pakietów Stevena Pressfield'a.

To jest 6 książek.

Kiedyś mieliśmy tylko wyłącznie w pakiecie 5

albo 6 tytułów razem.

Poszło dużo książki

Felix Denis.

Jak zdobyć bogactwo. Bardzo dużo.

Też o tym mówiliśmy wcześniej, że

był gryny bardzo, pomógł pomóc jednej książki.

Też tam grubo kilkanaście tysięcy.

Książki Gary'ego Weinerczuka.

Mamy je wszystkie wydane u nas.

Dużo osób kupuje właśnie jako pakiety.

Team Grover.

Czy pakietu? U was to jest bardzo ciekawa rzecz.

Bo jest pakiet.

Ma wszystko, jest tylko u nas.

Mamy też książkę, która jest w dwupaku.

I są

takie same książki w tym dwupaku.

Ale wyklucznie się patent takie, że

kupujesz sobie taką książkę.

Masz drugi egzemplarz identyczny.

I tam jest stroną dedykacji dla tego przyjaciela.

Czyli masz odpowiedź po co drugi egzemplarz.

Żebyś go podpisał do komuś dalej.

I mi to robi biznes, bo mam

większy koszyk klienta.

No nie, natomiast to jest genialnie rozgrywane.

Ale to dużo hate tu było za ten pomysł w ogóle.

Chcę kupić jedną książkę.

Na to kup sobie jedno, ale kosztuje 100, a masz drugą prezencję.

Ale rozumiemy

dlaczego był hate.

Trzeba by udawać, że nie.

Hate do tego już się wkurzali.

Bo to jest rozgranie biznesowe.

Bo masz tylko prawo do licencji.

To jest tak na zasadzie,

tylko ja mam tą szklankę.

700 złotych.

Albo pijesz z butelki.

Więc ja wolę skupić się na

wyższa cena.

Robić tą edukację.

Bo mój marketing jest przez edukację.

Czyli to, że ja wydałem Pressfield'a, kosztowało mnie

prawie 3 dychy, całą wycieczkę dostanął w Samsung.

W ciemno.

Bez gwarancji, że do się przełoży na

kontrakt to z nami podpisał.

Co w ryzykę, jakie podejmujemy?

Tak samo William Hoff'a.

Nie wiedziałem, że William Hoff'a aż tak wystrzeli.

No nie mogę, no...

Na tym pośle biznes, no.

A gdybyś wiedział, że agencja nie wypali, to byś wiedział,

to dobra, to nie robię tego.

No proste to jest.

Wy są w totka jakieś coś i kupię później krypto.

Musielibyśmy tutaj dziś zdejmować

mask.

Kilka masek z białyś, nie?

Tak się tak głęboko dokupowałeś, także dzięki za...

Proszę Cię.

Kilka masek to jest jeszcze przede mną tutaj.

Musimy się mówić kiedyś na taką rozmowę...

Rzekę?

Tak. Bardzo Cię dziękuję Marcin.

Dziękuję bardzo.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.