Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Fryderyk Karzełek. 63-letni nastolatek, jak zachować młodość?

zurnalistapl zurnalistapl 9/23/23 - Episode Page - 1h 27m - PDF Transcript

Kupuj, sprzedawaj, wymienij, luksusowe zegarki, markowe torebki,

ekskluzywną biżuterię z Exclusive Time.

Dzień dobry Państwu, miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza

poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund.

Życzę dobrego odsłuchu.

Rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich.

Ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam Cezary Pozura.

O, cere żurnalisty. Dba Sunef Med Plus.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie Fryderek Karzek. Dzień dobry. Dzień dobry, cześć.

Jakie są trzy najważniejsze wartości w twoim życiu?

Według kolejności trzy najważniejsze wartości.

Jak to musisz według kolejności?

Dobrze. Najważniejsze to miłość, pokój na ziemi i wolność.

A czym jest miłość w twoim życiu?

Czy ona była od samego początku z tobą?

Pamiętasz taką pierwszą miłość nawet na relacji syn mama?

Wnóg babcia? Ono było powiedzieć, że babcia była bardzo ważna.

Jak wyglądały miłości w twoim życiu od takiego samego początku?

My na początku nie traktujemy tego tak bardzo w sposób świadomy.

To jest takie normalne, naturalne, kiedy jesteśmy dziećmi.

Uświadamiać miłość zaczynamy sobie na pewnym etapie życia.

Szczególnie, kiedy na przykład jest to pierwsza miłość, pierwsze zauroczenie,

później pierwsze rozczarowanie, kiedy zaczyna tego brakować.

Więc myślę, że też warto dodać do tego, że miłość może mieć też różne oblicze.

Natomiast czasem, przynajmniej u mnie to następuje,

ona tak się stawała taką życzliwością do wszystkiego, co jest

i to chyba ewoluuje w kierunku miłości, do świata, do...

Ja na przykład jestem zakochany w życiu w tej chwili.

To jest takie moje ulubione pojedzenie.

Życie jest absolutnie fenomenem i kocham po prostu życie.

A jak kochała cię mama?

W sposób dla mnie fenomenalny.

I czym to się obywał?

Ponieważ dawała mi bardzo dużo stopni swobody.

Ufała mi, że sobie poradzę.

I to było dla mnie wyjątkowe dzisiaj z perspektywy czasu.

Patrzę na to, że to było coś najlepszego, co mogło dla mnie zrobić.

Że nie wtrącała mi się w życie.

A miłość mamy i babci była czymś zupełnie innym,

czy to raczej były podobne miłości?

Były inne.

I w jaki sposób inne?

Babcia to wiadomo zajmowała się...

Ponieważ moja mama miała 19 rad, jak ja się uleciłem.

Dwa lata później mój tata odszedł, czy też rozjedli się.

Więc mama poszła do pracy, a ja byłem pod opieką babci.

Więc ona otoczyła mnie tak nieprawdopodobną miłością.

I to było wtedy, bo to były lata 60.,

więc wtedy traktowało się dzieci jeszcze bardzo często jako przedmioty.

Dzieci i ryby głosu nie mają.

A ta babcia ona przywiązywała ogromną wagę do tego,

żeby mnie wysłuchać, żeby się ze mną zajmować.

Aczkolwiek nie miała za dużo czasu na to,

ale dawała mi bardzo dużo miłości,

takiej opieki, takiego zaangażowania.

Czego w tym domu było najwięcej?

Nie wiem, bo też mnie zastanawia ten cały proces tego,

jak się zaczęła ta twoja przygoda.

No bo jednak dzisiaj o tym wszyscy psychologzy mówią,

że jednak dużo mamy z tego dzieciństwa.

Duży bagaż, który niesiemy później za sobą.

Jestem bagażem, który naładowaliśmy jako dzieci.

Co to wziąłeś z dzieciństwa, co później musiałeś nosić?

Po pierwsze ja nie do końca jestem przekonany do tego,

że ten bagaż z dzieciństwa tak mocno determinuje życie każdego człowieka.

Bo moje życie kształtowało się na całej jego długości,

więc ja miałem taką skłonność,

żeby podważać jednak mimo wszystko,

co czego się uczyłem w dzieciństwie

i wychodząc z domu nie zabierałem za dużo.

Jestem generalnie otwarty na świat bardzo,

nie lubię niczego zakładać,

nie lubię osądzać

i daję mi to takie niesamowite możliwości ciągłego rozwoju,

bo się nie usztywniam w poglądach,

tak jak większość ludzi, na przykład moich rówieśników,

którzy już nie zmieniają się w ogóle.

I to jest coś takiego, co było za przeczeniem twojego domu,

czy raczej właśnie taką rzeczą, którą wziąłeś z tego domu?

Raczej to, co wziąłem z domu.

Może to właśnie mama wpłynęła też na to,

że tak za bardzo nie wtrącała mi się w moje życie,

że dawała mi wolny wybór.

Poza tym była jeszcze jedna rzecz, która bardzo mocno wpłynęła na to,

ponieważ ja do 7 roku życia nie miałem żadnych kolegów.

Zero.

Wynikało to stąd, że po pierwsze mieszkaliśmy dosyć na zadupiu,

po drugie mama się bała, że mnie tata porwie,

bo się to raz zdarzyło, że mnie porwał,

jak miałem 5 lat, gdzieś tam mnie zawiózł do jakiegoś przedszkola,

oczywiście mama mnie tam odnalazła, odebrała zaraz tego samego dnia,

czy na drugi dzień.

I ja generalnie się, wiesz, wychowałem sam.

I na bardzo wczesnym etapie, nawet jak później poszedłem do szkoły,

to się bardzo mocno zaprzyjaźniłem z książkami

i to była moja ogromna pasja,

nawet do tego stopnia, że w bibliotece,

tam wiejskiej prowadziła ją przyjaciółka mojej mamy

i ona mi pozwoliła na przykład otwierać wszystkie paczki z książkami,

które przychodziły i to była dla mnie zapach nowych książek.

No wyróżnienie też wielkie.

To jakie książki czytałeś jako dziecko?

Wszystkie możliwe książki podróżnicze,

czyli te takie dla młodzieży typu Alfred Szklarski,

przygodę Tomka na Czarnym Lądzie i wszystkie inne,

ale też czytałem takie podróżnicze typu Arkady Fiedler

czy Tamtenckiewiczowie na temat jakichś tam, wiesz,

północy, to mnie pasjonowało po prostu.

Czyli byłeś też pewnie dzieckiem,

które miało duże predyspozycje jeżeli chodzi o naukę?

Nie byłem nigdy najlepszy w klasie.

A to było cele?

Nie, nie miałem ambicji, żeby być zawsze najlepszym.

Nie wiem, czy to było nieświadome, ale generalnie raczej

miałem przedmioty, które lubiłem i w tym byłem dobry,

a też przedmioty, których to nie specjalnie.

Jakie miałeś predyspozycje jako dziecko?

Do czego nadawałeś się tak naprawdę najlepiej?

Bo powiedziałaś o tym, że chciałeś zostać archeologiem w pewnym momencie?

To to była taka forma powiedzieć.

A były takie predyspozycje, gdzie naprawdę mogłeś być bardzo dobry

i wyspecjalizowany w czymś?

Trudne pytanie to jest, ponieważ znowu nie zastanawiałem się

nigdy nad tym co by było w gdyby, czy też jak to wtedy wyglądało.

Miałem predyspozycje i to wychodziło czasami,

kiedy byłem na przykład na koloniach,

uwielbiali, kiedy opowiadałem historię,

kiedy opowiadałem na przykład gdzieś tam jakieś bajki

jeszcze będąc dzieckiem,

to ci rówieśnicy uwielbiali, żebym wieczorem

na przykład był opowiadał coś tam.

No świetny głos, jak pokazało życie.

Wtedy jeszcze nie wiem, chyba wtedy jeszcze nie...

Przed mutacją.

Przed mutacją to było zdecydowanie.

Ale te 50 opisują.

Życzliwy, otwarty,

zaangażowany,

z pasją,

z radość życia.

A są takie słowa, które kiedyś ci opisywały,

a dzisiaj kompletnie do ciebie nie pasują?

Wiesz co?

Na pewno tak z 30 lat temu

to byłem jeszcze bardziej aeroganski,

niż teraz...

No teraz nie jestem już aeroganski, ale...

Może by się nawet i znalazło,

ale...

Przed moją upadłością byłem bardziej

zadufany w sobie w rozumieniu takim,

że wiesz, nieśmiertelny,

niezniszczalny i nic się nie może wydarzyć

i wtedy życie udzieliło mi lekcji

w postaci upadłości.

Ale to naprawdę musiałabyś być aeroganski,

jak tak myślę sobie, że ty tak o tym głośno wspominasz,

to faktycznie musiałbyś ten poziom...

Wiesz, to jest tak w mojej

skali i cenie,

ale pamiętam, że potrafiłem słowem

nieźle postawić kogoś

do pionu.

Pamiętam nawet taką rozmowę, kiedyś zadzwoniłem

do jednego z moich współpracowników

i źle to wspominam.

Po prostu przejechałem go tak,

że właściwie później nie mieliśmy relacji.

Tylko to nie jest tak, że tamte czasy

pokazywały, że w ten sposób

buduje się

firmę, wielkość, bycie szefem,

ten dystans, jednak dzisiaj

w firmie pokazuje się, że tak,

owocowe piątki, mamy być blisko,

nie mamy na nikogo krzyczeć, a kiedyś jednak

to chyba bardziej polegało na pokazywaniu

siły. Że byłeś szanowany,

kiedy byłeś silniejszy, bo to były dużo prostsze

mechanizmy.

No każdej epoce

naszemu wiekowi towarzyszą

pewne stereotypy, czyli

stereotyp, jak się powinno zachowywać

w danym momencie.

Jak się zachowywało, bo ja bym nie traktował tego jako story,

to było jednak w wielu firmach wtedy

ta agresja i to siła. No nie była story,

tylko ona po prostu istniała.

Rozmawiałem z różnymi ludźmi, nikt nie mówił mi o to,

że przytulał go o szef, jak było mu smutno.

Tylko raczej było, że się nie nadajesz do tego

i masz się rzęgać.

Był taki wizerunek takiego szefa,

który po prostu ma mieć rację.

No właśnie. I teraz też mnie zastanawiał,

zobacz, jak rozmawiamy o tym.

Tak, teraz całkiem niedawno pojawił się

artykuł o Tomaszu Lisie, który

myślę, że mobował w tych wszystkich redakcjach.

No i teraz pytanie jest takie, czy jakbyś

nie zrobili takiego artykułu o każdym innym redaktorze

noczelnym w innych tych czasach,

to czy znowu by nie było tego samego,

bo taka była szkoła po prostu tego, że tak się

zarządza firmami? Masz dowieść

efekt.

To się zgadza.

Jaka jest twoja największa siła?

Potrafię...

To już powiedziałem

dzisiaj, potrafię

kiedy do ludzi przemawiam

potrafię dotknąć ich serca.

Że...

I to jest chyba największa moja siła,

że

czasami ludzie słuchają

kogoś

i mówią fajnie facet gada.

A często jest tak,

kiedy słuchają mnie i mam tego świadomość,

bo to też mówię ludziom, że bardzo bym

tego chciał, to ludzie mówią

dobra, zrobię to.

Jest różnica.

Ale to dlatego, że ty mówisz chyba serca.

Zdecydowanie tak, tylko

że wiesz, często o tym się nie mówi

tak naprawdę, że to jest zasadnicza różnica,

kiedy ja się czegoś nauczę

i mówię to, albo ja to

przeżyłem, opowiadam o tym

i to płynie z głębokiego serca

taka, nie tylko, że to

jest moje przeżycie gdzieś tam głęboko,

tylko

mi naprawdę zależy na tym

i głęboko wierzę w to, że jeżeli pewne

rzeczy robimy w życiu, to to życie

nasze płynie w tym właściwym kierunku

i idzie we właściwym kierunku.

Teraz pytanie tylko, czy jest coś takiego jak właściwy kierunek.

To jest taki wywiad z tobą, który jest zatytułowany,

skąd wiemy, że coś jest dobre.

Parę frazuję, dokładnie nie pamiętam, czy skąd wiemy,

że coś jest faktycznie dobre,

to niech chyba tak mniej więcej brzmiało,

no bo dobro

jest bardzo niedokreślone

w dzisiejszych czasach, rozmawialiśmy o tym trochę przed rozmową,

że na wszystko znajdziemy podparcie,

że to jest takie...

Dokładnie, że jednak jeżeli

będziemy robili wszystko konsekwencje,

na pewno wszystko będzie konsekwentnie zrobiona.

Konsekwentnie zrobione jest na pewno lepiej zrobione,

niż zrobione niekonsekwentnie i to możemy na pewno

oszacować. Tylko, że nigdy nie wiemy

i to chyba w tym kontekście było, my tak naprawdę

nigdy nie wiemy, jakie konsekwencje

przyniesie coś,

dlatego też ja nigdy nie osądzam,

tylko jeżeli się coś dzieje,

co mi się nie podoba w danym momencie,

to wcale nie oznaczać, że to jest złe.

No tak, problemy są dobre, twoja książka.

Dokładnie. Po drugie,

nie wiemy, co nam to przyniesie

za 20 czy 30 lat,

być może też to słyszałeś, ale bardzo często to powtarzam.

Taka historia,

że gdzieś tam byliśmy na imprezie

rok temu na kampie i

zaśpiewał tam lider, zaśpiewał piosenkę

Wehiku Czasu Dżem.

I że gdyby ten Wehiku Czasu

miał, to by poleciał do klubu Puls, Katowicach,

Kiedy Dżem, i tak dalej, i tak dalej, prawda?

Zdałem sprawę, że w zasadzie chyba

nie ma takiego momentu w życiu,

gdzie było tak, wiesz, wybitnie, fajnie,

że ja chciałbym tam wrócić.

Moje życie dzisiaj jest

naprawdę super.

Jest piękne.

I nie mam potrzeby,

żeby tam pojechać. Nawet nie chciałbym

polecieć do roku 1997,

żeby odwrócić moją upadłość.

Pomimo, że ona kosztowała mnie

dużo nerwów, dużo

emocji itd., to uważam,

że to było dzisiaj z perspektywy

dwudziestu kilku lat. Uważam, że to było najlepsze,

co mogło mi się przytrafić.

Fotele w podkaście żurnalisty

zapewnia Jumisu.

No, bo wyciągnąłeś z tego odpowiednie wnioski,

ale tym samym uważasz, że każda siła

rodzi się w momencie słabości?

Jeżeli

odpowiednio do tego podejdziemy i to wykorzystamy,

to dajemy sobie taką szansę.

Bo zastanawia mnie, czy dobre czasy uczą

na jakiejkolwiek siły. Zazwyczaj dobre czasy

powodują to, że tracimy na coś czujność.

Zdecydowanie się z tobą zgadzam.

Zdecydowanie, złe czasy

rodą dobrych ludzi, mocnych ludzi.

Mocni ludzie tworzą

dobre czasy,

dobre czasy tworzą

słabych ludzi i to się tak zamyka.

No, zatem bardziej ciekawy mnie twoja obserwacja.

No, bo mogę się obserwować ludzi

naprawdę z przeróżnych epok. No, bo epoka twojej mamy

i epoka dzisiaj młodych ludzi.

Jak zmieniają się ludzie?

Jak patrzysz sobie dzisiaj na te pokolenia różne,

które gdzieś tam mijasz

w podniku. Czym ci ludzie w ogóle

ze sobą koresponduje?

To jest co, nie chciałbym generalizować.

Uważam, tak jak dzisiaj

wiele osób

niezbyt przychylnie wyraża się dzisiaj

na temat młodzieży, na temat młodzieży

jak się mówiło zawsze. W każdej epocach.

Uważam, że mamy dzisiaj

cudownych młodych ludzi.

Może z takimi się tylko stykam.

I też pewnie są tacy,

którzy nie są wcale cudowni.

Są ich przeciwieństwem.

Ja też nie chcę generalizować

i mówić teraz są tacy

młodzi ludzie, a wcześniej byli inni.

No, ja patrzę nawet na to,

że dzisiaj się młodzi ludzie muszą być

na pewno cudowni,

tak jak ty to określiłeś, na dostęp do wiedzy

i tak dalej. I nawet jeżeli błądzą,

oni mają dużo więcej narzędzi, żeby wrócić.

Zdecydowanie tak.

Zobacz nawet dzisiaj, jeżeli mamy świadomość

tego, jak możemy sobie pomóc

przez terapeutów i tak dalej, i tak dalej.

Kiedyś w ogóle nawet ta droga nie była utarta.

I nawet nie myśleli o tym w ten sposób, że

możesz pójść do terapeuty, jeżeli masz problemy

sobie z nim.

No właśnie. Ja jeszcze jedną rzecz

bardzo często powtarzam,

że 30 lat temu wszyscy myśleli,

że brak dostępu do wiedzy jest problemem

tego świata największym, ale to nie było

to. My mamy dzisiaj pełny

dostęp do wiedzy, a mamy więcej

tego rodzaju problemów, ponieważ

stoimy bardzo często przed

wyborem osiąkowi w żłobie dano

i mamy tyle różnego rodzaju teorii,

że ludzie się w tym głubią. Stąd być.

Stąd być może się biorą te problemy.

Mnie też zastanawiał o tak z twojej perspektywy

ten kryzys męskości.

Oby dużo się opowiada o tym. My jako

facetci powuniamy dużo więcej samobójstw.

Nawet mówiłeś o tym w jakiejś wypowiedzi,

o tej presji społecznej, że mamy zarabiać,

mamy być silni, mamy być męscy,

a z drugiej strony jest teraz, że chłopcy

mogą płakać jednak. Już nie jest, że chłopaki

nie płaczą, tylko jednak, że płakać

mogą. Jak patrzysz na to

to widzisz jakieś różnice?

No bo jest jednak taka męskość jest na pewno

inna. Dzisiaj idziesz

chodnikiem i idzie chłopiec, który ma

pomalowane paznokcie.

Zdecydowanie inna jest ta męskość

i nie do końca chyba wierzę, że jest

w jakiś sposób,

jak sposób gorzej, tak? Ta męskość

jeszcze 30-40 lat temu

była okojarzona

z siłą, arrogancją,

bezględnością. A dzisiaj

chyba jest

coraz więcej wrażliwości w mężczyznach

i to jest moim zdaniem to jest właściwy kierunek.

Tak, no to jest na pewno

właściwy kierunek i tylko

zastanawiamy też to, jak feministki bardzo

mocno walczą o prawa kobiet,

a faceci w ogóle nie walczą o siebie. Tak mi się

wydaje przynajmniej. To mnie zawsze też dziwi,

że kobiety mają taką tendencję, że

robią wszystko dla innych kobiet,

a my mężczyźni nie mamy

takiej skłonności, żeby robić specjalnie

projekty szkoleniowe, coś takiego specjalnie

dla mężczyzn. Ja tego nie obserwuję.

No ja właśnie tak sobie trochę żartową

oglądałem, mnie to też zastanawiało jaka

taka głęboka optyka tego, bo podoba mi się

twoja perspektywa patrzenia na światek, patrzysz

i obserwujesz środowisko biznesowe.

Tak jak się spojrzy na to, od tej strony

że środowisko biznesowe zazwyczaj też tworzą

faceci i powiedziałaś o tym wizerunku biznesowym,

który jest trochę takim punktem

zaharczenia do tego, że często ludzie

w środowisku biznesowym wychodzą

dużo piękniejsi,

niż tacy jacy są w domu, bo w domu

trzymają swoje demony, swoje lęki

i tak dalej, i tak dalej. Ty

wiesz w takim moment, że w pracy

byłeś takim pełnym

uśmiechniętym gościem, a w domu

jednak czekał na ciebie mrok?

Może nie był to mrok.

Nie było takiego takiej sytuacji, żeby

było ewidentnie tak, że popadałbym

w jakiś stan

bardzo negatywny,

kiedy wracałem do domu.

Raczej

z czasem

po prostu było takie bardziej

obojętnienie, ale nie było mroku.

A czym było z obojętnienie?

Bo to mnie zastanawia.

Jest to, ja uważam, że

to zabrzmi może dziwnie,

ale uważam, że związki małżeńskie powinno się zawierać

na czas określony.

Nie wiem, 10, 15 lat.

Bo wtedy

bylibyśmy bardziej czujni.

Bylibyśmy

może wobec siebie, jedno i drugie

małżonkowie by myśleli, zbliża się ten moment

decyzji, czy odnawiamy ten

język, czy nie.

I bardziej zwracalibyśmy na siebie uwagę.

No bo to, co ci powiedziałem przed rozmową

będąc ktoś,

który decyduje się na związek z takim gościem, jak

to bardzo ciężko jest gonić.

Będąc ciężko jest cały czas być takim

sztosie intelektualnym, tak jak ty, czytać tyle książek,

żeby być kompanem do rozmowy.

Rozmowa przecież w związku wydaje mi się, że

jest jedną z najważniejszych rzeczy, które możemy

robić ze sobą.

100% się z tobą zgadzam.

Są trzy rzeczy

mega ważne. To jest rozmowa.

Szczególnie rozmowa o przyszłości.

Drugie to jest przytulenie.

Najzwyklejsze nawet przytulenie.

Czasami wystarcza oksytocyna.

A trzecie to jest wspólne kładzenie

się spać.

No tak. To

trzy bardzo, bardzo mądre rzeczy.

I szczególnie, że

jak już zaczęliśmy od tej rozmowy, to

przeszedłbym jeszcze do niej, że

kiedy wiesz, że ta osoba, bo najprawdopodobniej

znacie najlepiej na świecie, jeżeli jesteś

mążeńskim, to dzielenie się

z nią swoją perspektywą,

kiedy wiesz, że ta osoba teoretycznie cię nie oceni

albo nie zmieni oceny o tobie.

Jeżeli na przykład spróbujesz

spolaryzować swoje zdanie na potrzeby

dyskusji, ale żeby wyzniecić

ten ogień w rozmowie,

to musi być coś takiego, chyba

najpiękniejszego i najpełniejszego.

Ale

to, co powiedziałeś o tym

związkach, które mają mieć tylko i wyłącznie

określony termin

ważności, wydaje mi się, że jest coraz bardziej

popularny, bo kiedy uważamy,

że dostajemy coś na zawsze,

nigdy o to nie dbamy.

I tak właśnie się stało u mnie, że

na pewnym etapie po prostu

związek stał się czymś

tak oczywistym,

że przestaliśmy o to dbać.

Ale też bardzo ciekawa jest historia

z twoją żoną, kiedy ty jeszcze pracowałeś

fizycznie i wróciłeś do domu, zjadłeś

zupę i odpaliłeś tego na pilocie, ten telewizor

i po prostu zacząłeś ogólność telewizji,

że nie jesteś tym gościem,

w którym ona się

zakochała. A mnie zastanawiał, czy

sam potrafiłbyś to dostrzec,

bo często ludzie wpadają w ten marazm,

wpadają w tym codzienność i rutyne

i już nigdy z niej nie wychodzą.

To była bardzo duża uważność ze strony

swojej żony.

Nie wiem, czy jestem w stanie dzisiaj

ocenić to, czy dałbym radę,

czy nie, bo to nie nastąpiło.

Nastąpiło, ten czynnik był

zewnętrzny i ja pamiętam,

bo w czasie studiów byłem naprawdę

zaangażowanym facetem.

Mnie było pełno wszędzie klub studencki i wszystkie

rzeczy możliwe, byłem znany na osiedlu

studenckim też jako ten zaangażowany.

I to się widocznie mojej

wtedy przyszłe, jeżeli on nie spodobało

najbardziej. I kiedy ja,

kiedy byliśmy w Niemczech, wjechaliśmy

na emigrację w nadziei,

że wszystko będzie lepiej.

Tymczasem tamte pieczone go łąbki

same do gąbki nie lecą.

Więc ja wpadłem

w okoliczności,

które były grubo, poniżej

moich ambicji.

Ale nie za bardzo widziałem

sposób na to, jak to rozwiązać.

Więc, ponieważ byłem zajęty

rozwiązywaniem problemów, czyli zarabianiem pieniędzy.

Więc wracałem

zmęczony do domu, wiesz

i pojawiał się ten,

pojawiała się ta rutina, taka normalność,

nie? Tak jak wszyscy robili.

Widziałem wszystkich, a tak mają,

więc myślałem sobie, a tak musi być.

Więc nie wiem, czy bym to zauważył

sam. No mnie to też zastanawia, bo rozmawialiśmy

o tym, że ten twój potencjał intelektualny

naprawdę był duży, a jesteś

gościem, który kopie rower.

No, możesz sobie wyobrazić, jak to było.

Ja później już nie kopałem roweru, pracowałem

w innej fabryce, ale też było to

grubo, poniżej moich ambicji.

I ja znam, znałem wtedy

wiele osób z ogromnym potencjałem

intelektualnym, którzy

byli w podobnej sytuacji. A nie miałeś tak,

że to dopadała cię frustracja, bo dochodzisz do

takiego momentu, że jest to po prostu

dla ciebie, no, czy to może być dla ciebie

nie do zniesienia.

Wiesz co, jest, była coś takiego,

co się nazywało Wodka Gorbaczow

i ona w weekend bardzo

skutecznie pozwalała o tym zapomnieć

i my się też spotykaliśmy

prawie co weekend, żeby

ponarzekać na to, że tutaj w tych Niemczech

jednak nie jest tak dobrze, jak sobie obiecywaliśmy

i tam snuliśmy

pewnie jak większość normalnych ludzi

marzenia o wygranej w totalotka.

To jest bardzo ciekawe, jak sobie spojrzysz teraz na ten

cały twój obszar twojego życia.

I to też nie jest tak, że ty wtedy miałeś tam

25 lat, tylko miałeś tam już około 30,

to też jest taki

moment, gdzie już masz taką

świadomość tego i raczej widzisz,

że też życie jest osadzone

w pewnej tożsamości, które raczej

nie będzie się zmieniała już za często, no, bo też

to są lata, no

w 88. się wyprowadziłeś,

no to tam rozumiem, że to były lata

początek lat 90.,

no bo to już wtedy, no nie, no to w 88.

musiał gdzieś być tak.

Krótko przed okrągłym stołem wyjechałem.

No tak, tak, tak.

To jest bardzo ciekawe,

no bo jednak wtedy ludzie zazwyczaj robili coś

całe życie.

Tak było, właśnie.

No i jesteś w takim momencie.

Ale to też, wiesz, to było też takie przekonanie

wewnętrzne moje, że jak już to zacząłem,

no to pewnie tu

zostanę, tak?

I to

to było szalenie trudne

do zaakceptowania, ale ja powoli

zaczynałem się z tym godzić.

To jaką byłeś najgorszą

wersją siebie?

To było chyba

kiedy po upadku

musiałem zarabiać na życie.

Są rzeczy, których się dzisiaj wstydzę.

I co to są za rzeczy?

Tak jak uwielbiam sprzedaż

i jestem rewelacyjnym sprzedawcą

i uważam, że sprzedaż jest jedną z najbardziej

podniecającą czynnością, którą

można robić w ubraniu.

Tak wtedy sprzedawałem

żeby utrzymać rodzinę i siebie.

Sprzedawałem

w sposób manipulacyjny.

Po prostu wciskałem ludziom produkty.

To trwały jaki okres czasu?

Nie całe dwa lata.

Bo to też ten okres, o którym mówię, że imprezowałeś,

no to 35, 40...

Nie, imprezyto były też,

to się też przeplatało, wiesz, no bo

jakby

to był taki czas też, kiedy

już wiedziałem, że upadnę, ale jeszcze mieszkałem

w tym moim pięknym domu z basenem i tak dalej.

To miałem tam otoczenie, gdzie zawsze

w weekend się spotykaliśmy.

W weekend miał jedną charakterystyczną cechę.

Nie przychodził komornik.

Więc to było takie

nie musiałem się bać,

nie musiałem się stresować.

Ktoś, kto tego nie przeżył,

nigdy nie wie, jakie to jest uczucie.

Więc ten weekend przychodził,

znajomi, czy przychodzili, to wiesz,

wtedy było fajnie.

Zniszczyło cię,

bo ja wiem, że ty opowiadasz o tym momencie,

jaką momencie przemiany

i o tym, że to był bardzo ważny moment,

a co na pewno ten moment ci zabrał bezpowrotnie?

Wiemy, co stworzył,

a mnie zastanawia, czy jest coś takiego, co ci zabrał

bezpowrotnie.

To brzmi

może troszeczkę tak górnolotnie,

co powiem, ale zabrał mi wymówki.

No ale tak trochę jest,

że takie momenty zabierają głównie

głównie wymówki.

Nie, no stajesz przed tak naprawdę wyborem, tak?

Albo

ogarniesz te kuwete

i bierzesz na klatę wszystko,

to używam takich kolokwializmów,

teraz wybacz, ale

tak jest, tak?

Ale stoisz, to jest ten moment,

kiedy myślisz sobie, dobra,

w sumie w Niemczech jest fajnie.

Social

będę miał z czego żyć,

co będzie?

Albo mówię sobie,

nie mam innego wyjścia,

muszę znaleźć rozwiązanie.

I uwaga, ja bardzo często cytuję,

no bliste,

w Polsce się różnie osądza, to jest Lech Wałęsa

i on jest cytowany w wielu książkach zachodnich

jako cytat,

jako zdanie, że

rozwiązanie problemu istnieje zawsze,

tylko nie zawsze od razu go widzimy.

Ja pamiętam, kiedy to znalazłem, wtedy.

Rozwiązanie problemu istnieje zawsze,

tylko nie zawsze od razu go widzimy.

Ja to miałem w książce niemieckiej

podpisane Lech Wałęsa.

Ja mówię, skoro tak jest,

no to ono

się znajdzie to rozwiązanie, tylko

to się nazywa hustling, tak?

Ja pamiętam, że zacząłem robić wtedy

różne takie

ruchy w kierunku,

nie wiedząc kompletnie, co to przyniesie,

ale zacząłem coś robić. Pojechałem na jakieś szkolenie

do tego Emile Radelbanda wspomnianego,

gdzie, wiesz, naprawdę

mnie to oczarowało to, co on robił

i odnalazłem

to, co chciałem.

To jest

takie,

że, wiesz, dużo ludzi jednak początkowo

myślało o tym,

jak się z tym pogodzić,

no bo, tak, i po prostu

myślę, że pogodziłeś się, już się godziłeś

z tym życiem, za 2,5 tysiąca

marek. No to było wcześniej.

Tak, tak, mówię, że godziłeś się początkowo z tym.

Potem nagle dorobiłeś się kasem

tego, co tak trochę pokazałeś,

że byłeś też takim aroganckim, twardym

i lekkomuśnym facetem.

No i teraz zjazd

z ego.

To jest jak skok naprawdę na główkę

z wysokiego budynku.

I tam wiele rzeczy

musiałeś przepracować. I to też jest dla

mnie tak ciekawe, jak się zmienia

osobowość. No bo nagle

chyba pokorniejesz.

Zdecydowanie tak. Ale to się, to też nie

dzieje się raczej, tak? Tylko to jest

w roku. No bo

nagle też mówiłeś o tym, że nie miałeś pieniędzy, żeby

wypłacać prowizję.

Przysłowie o tym koniu, że jak koń zdechnął

to trzeba po prostu go porzucić, a nie

cały czas próbać go ratować.

Ten proces dla mnie

był taki najbardziej ciekawy

w twojej głowie, taki, że

mówiłem o tym, że wychodzisz

taki piękny i

zadbany i uśmiechnięty do pracy, a w domu

dzieje się rok, to też myślałem od tamtych

momentach, że to mogło być tak, że z jednej strony

z nasowo nie chcesz pokazać słabości, że

raczej chcesz pokazać pracownikom, że kontrolujesz

to, a w domu mogłaby chodzić

z ciebie frustracja, bo czułeś, że możesz tracić

kontrolę. To był taki

obszar, gdzie... Nie robiłem niczego kosztem

rodziny. To nie było tak, że w pewien

sposób w cudzysłowie wyżywałem się.

Ale nawet nie wyżywałeś, ale po prostu mogłeś przychodzić

i być piekielnie smutnym i załamanym.

Pewnie były takie momenty.

Bo... Na pewno były takie

momenty. Lubię też to,

jak mówisz, że pieniądze są jednym z sześciu

które dają szczęście. Czas, relacje z ludźmi,

zdrowie, praca i rozwój osobiste.

Tak. A kiedy doszedłeś do tego,

żeby dbać o wszystko, bo

też masz taką tezę,

która jest bardzo, bardzo sensowna, że jeżeli

robimy wszystko dla pracy,

no to to jest kompletnie bez sensu.

Ale żeby znaleźć ten

balans między tym wszystkim, to jest już duża dojrzałość.

Że masz mieć czas

dla rodziny, czas dla przyjaciół,

czas, żeby się rozwijać, a żeby się rozwijać.

To znaczy czytać książki, musisz to w jakiś sposób

zbalansować. Ale kiedy do Ciebie to doszło,

że tak powinno wyglądać życie,

a nie tak, że po prostu mamy się dojeżdżać,

żeby się dorobić.

Ten proces zaczął się jeszcze

właśnie na początku mojej kariery w Niemczech,

pobytu, kiedy wykonywałem

pracę, której

nienawidziłem,

za pieniądze, które wystarczały mi raptem do końca

miesiąca czy z trudem. Więc

wtedy ten pierwszy stereotyp został złamany.

Mianowicie wcześniej

wychowywałem się w przekonaniu, że pieniądze szczęścia

powstają,

wszyscy to bardzo chętnie powtarzają,

więc

wtedy już zacząłem się zastanawiać nad tym,

co będzie

decydować o tym, że ja będę w życiu szczęśliwy.

Zacząłem szukać tego, czytałem

książki, później na jednym ze szkoleń,

bo do Scheifera usłyszałem o czterech obszarach,

potem usłyszałem o pięciu obszarach

i wreszcie ja, kiedy to zacząłem układać,

ja już nie pamiętam dokładnie,

kiedy to było, ale w pewnym momencie powstał

Hexagon szczęścia. I to są, to jest rzeczywiście

tak, że Hexagon

wyczerpuje wszystko, co jest dla nas

w życiu ważne. Czyli ważna jest

dla nas praca i uwaga

tu nie ma kompromisu

i często, bo często wiesz, co ludzie robią,

ma 40-45 lat,

praca go już absolutnie

niesatysfakcjonuje, ale mówi, do emerytury

jakoś wytrzymam. I to jest

bardzo, bardzo fatalna,

to jest bardzo fatalna decyzja i często odbija się

negatywnie na całej reszcie życia.

Trzeba zrozumieć, czym są pieniądze,

też jeden z tych ważnych elementów

zdrowie to chyba nie muszę dodawać.

Natomiast są te dwa obszary, bo relacje

wiadomo, większość ludzi mówi rodzina jest najważniejsza,

więc tutaj też nie ma co dodawać.

Natomiast te dwa obszary,

w których często się nie

bierze pod uwagę, to jest

rozwój osobisty i to

nie jest czy tylko czytanie

książek, to jest zdobywanie

doświadczenia. Porównuję to bardzo często

do gry platformowej, pewnie pamiętasz Mario,

że

zdobywasz kolejne etapy w życiu

i tylko

kiedy odrabiasz wszystkie zadania, to znaczy

pokonujesz wszystkich przeciwników na danym etapie

to wchodzisz wyżej,

ale to jest właśnie

rozwój, że to nie oznacza

tak jak w grze, że wyżej

problemów nie ma lub są mniejsze.

One są większe, ale

ty, przechodząc przez poszczególne etapy,

jesteś silniejszy i możesz dojść

do końca życia, bo przez wszystkie etapy

przechodząc osiągając właściwie

wszystko, czego zapragnąłeś

po drodze, czy też co byłeś w stanie osiągnąć.

Pieniądze klasyfikują ludzi

na tych, którym wyszło i na tym, których

nigdy się nie chciało, bo powiedzieli, że każdy

może zarobić duże pieniądze.

Uważam, że każdy może zarabiać

duże pieniądze, ponieważ

to nie zależy do końca

i całkowicie od naszych talentów,

to zależy od tego, co robimy

lub czegoś nie robimy. To samo dotyczy

pozostałych obszarów

czy na przykład bardzo często

mówi się jest urodzonym liderem

albo urodzonym sprzedawcą.

A ja uważam, że każdy może być

dobrym liderem i każdy może być

dobrym sprzedawcą, bo to zależy

nie tylko i wyłącznie od tego, jacy my

jesteśmy, tylko co robimy

lub czego nie robimy. No i jaką mamy

dużą determinację, bo też musimy rozumieć,

że nawet najlepszym po prostu od samego

początku nic nie wychodzi. Jak wchodzimy

na rower to raczej żadne z nas jako dziecko

nie ojechało od razu. Jestem tego świetnym

układów. Ostatnio mam dwa demony do

pokonania. To jest

koń

i uwaga, mam pierwsze, ogromne sukcesy.

Ostatnio poczułem jedność

z końem. W piątek, kiedy jeździłem

kłusem.

O galopie na razie jeszcze nie mamowy

i drugie wyzwanie to jest baciata,

taniec, gdzie podobno jestem sztywny

jak patyk, ale mam

świetną nauczycielkę, która

odkryła, gdzie tak naprawdę jest problem.

Gdzie jest problem?

W tym, że nie zginam dobrze

kolan i prostuję nogi w niewłaściwy

moment. Ja to już sobie szczegóły.

Kiedy pieniądze tracą sens?

Czy jest już taki moment w życiu, że

może być ich za dużo? Niekompletnie

one mogą być niepotrzebne?

Wiesz,

jeżeli ich jest naprawdę dużo, to

pewnie

nie zwracamy już na nie tak szczególnej

uwagi, jak zwracają ludzie, którzy

pieniędzy, pieniędzy nie mają, bo oni

myślą o nich prawie cały czas.

Natomiast, czy one tracą swoje znaczenie?

Nie sądzę, żeby traciły

znaczenie. Pieniądze są,

ja jestem wielkim wrogiem osądzania

pieniędzy i nadawania im pewnej osobowości.

Że one są źródłem wszelkiego zła,

na przykład, nie? No nie.

One są, uważam,

najlepszym wynalazkiem ludzkości,

mało tego

są dwie rzeczy, które je opisują.

Po pierwsze, są nośnikiem wartości

w sensie nominalnym,

czyli jak masz stówę, to tam jest napisane 100

złotych czy 100 dolarów, bojętne.

Ale są też nośnikiem

wartości moralnych

w rozumieniu takim, że

przejmują wartość człowieka,

który jest ich właścicielem.

To znaczy, one same nie mają wartości moralnej.

One mają wartość, wartości

moralne człowieka, który je posiada.

To prawda. I to jest bardzo mądre.

Nigdy tego nie słyszałem, ale to jest bardzo

mądre, co powiedziałeś. No to, że pieniądze

po prostu uwypuklają to, kim jesteś,

tak naprawdę. Zdecydowanie.

W każdej chwili też mogą pokazać,

że w jednym etapie życia możesz być tym,

a w drugim etapie możesz być tam tym,

bo pieniądze początkowo mogą cię zepsuć?

Nie, nie, nie zgadzam się z tym.

One nie mogą cię zepsuć, one mogą cię to

najwyżej obnażyć na danym etapie życia.

To znaczy, pokażą jaki jesteś naprawdę.

Jeżeli jesteś

gdzieś tam...

No nie chciałbym też, też,

polaryzować, ale w cudzysłowie się to

mówi. Ja jestem ze wsi też, więc mogę to

powiedzieć. Jeżeli jesteś wieśniakiem,

to zbutów ci wyjdzie w momencie, kiedy

te pieniądze masz, tak?

Ale żeby ktoś się nie obraził, ja jestem ze wsi

i nie chciałbym,

żeby ktoś poczuł, o, Fryderyk obraża

wszystkich, co są ze wsi. Nie, ja uwielbiam

i kocham ludzi w ogóle i niedzielę na tych,

którzy są ze wsi, czy z miasta,

bo to jest absolutnie absurd.

To co pieniądze powiedziały o tobie? W pierwszej fazie

i dzisiaj?

No, w pierwszej fazie pokazały,

że jestem jeszcze nie dojrzałym człowiekiem

emocjonalnie wtedy, kiedy miałem 30

lat, że nie traktowałem ich

w taki sposób, jak traktuję dzisiaj, to znaczy

z ogromnym szacunkiem.

A dzisiaj pokazują mnie

jako innego dojrzałego

człowieka, może oczywiście to wpływa

też mój wiek, prawda?

Pieniądze lubią cisze?

Nie wiem, skąd się

wziął ten stereotyp.

Chyba nie jest to adekwatne

określenie do pieniędzy.

Mnie też zastanawię, jak patrzę na człowieka,

to uważam, że bardzo duży wpływ na człowieka

mają jego bliscy.

Kim są twoi bliscy?

To są ludzie związani

z biznesem, kim oni są?

No, generalnie dzieli się to oczywiście

na osoby, które są związane z moją rodziną

i osoby, które są związane

z moim biznesem, tak?

90% gdybym miał określić

ludzi, którymi się otaczam

to są ludzie młodzi.

W sensie wieku.

Uwielbiam

otaczać się ludźmi młodymi, lubię spędzać nimi czas

i oczywiście wiadomo,

że są osoby w moim życiu

tak jak moja jak z małżonka,

czy moja mama,

czy ktoś z mojej rodziny i to

to jest jakby

normalne.

Ale

co pytałeś, kim są ci właśnie ludzie

z mojego otoczenia, to ja

uwielbiam otaczać się ludźmi

o takim otwartym sposobie myślenia.

Bardzo często towarzyszy ludziom młodym.

A młodzi to na przykład jak

gdzieś ten odnośnik wieku?

Jestem bardzo ciekawy.

Okolice 30 lat, pytałeś mnie o to, na ile ja się czuję,

więcej się czuję, mniej więcej na tyle.

A czym jest dla ciebie przyjaciel?

Kim może dla ciebie jest przyjaciel?

Bo wiesz, ta definicja przyjaźni też się na pewno

na przestrzeni lat mocno zmieniła.

Przyjaźni była tak bardzo zwarta,

bliska, a dzisiaj to się jednak wydaje mi,

że trochę się bardziej oddala.

Przez to, że mamy dzisiaj media społecznościowe,

możemy do siebie napisać, nie widujemy się tak

często, kim jest przyjaciel dla ciebie.

Po pierwsze powiem,

że jest to słowo bardzo często nadużywane.

Mamy skłonność do tego, żeby określać

przyjacielem kogoś, kogo znamy,

na przykład 3 miesiące

i już w tym momencie to jest tak naprawdę

nie do końca prawdziwe.

Przyjaciel to jest ktoś,

który może się nie widzieć 7 lat,

a jak go spotkasz, to tak jakbyś się

widzieli ostatnio wczoraj.

I masz dużo takich przyjaciół?

Nie. A potrafisz dbać o relacje?

Nie.

Ale to przez prace?

Uważam, że to jest...

ten czynnik jest dwustronny

i ja bym powiedział,

że my jesteśmy odpowiedzialni

jako ludzie, żeby dbać o relacje,

czyli to działa w dwie strony

i ja jestem też

takim

oczekującym,

że ten drugi też

robi coś w tym kierunku i to jest wtedy ok.

Miałeś szczęście do ludzi

w swoim życiu czy nie?

Tak.

A jak byś to rozwinął, co dali ci ludzie

w twoim życiu?

To znowu zabrzmi jak banał,

ale są ludzie, którzy przychodzą

do naszego życia, żeby je upiększyć

i są, żeby je po prostu

spieprzyć, ale to są często nauczyciele.

Ale jak się upiększa twoje życie?

Co trzeba dać, żeby twoje życie było

piękniejsze i pełniejsze?

Czego ty sobie nie jesteś w stanie dać,

ale dać i to na przykład, kto osoba bliska?

Że mogę z nią spędzić

dobrze czas, mogę z nią rozmawiać,

mogę być wobec tej osoby szczery,

mogę przy tej osobie głośną myśleć.

To jest dla mnie osoba, z którą

tak jest na przykład co moją wspólniczką,

że ona wie o mnie wszystko.

I to duży bagaż?

Bo może to jest większy bagaż, nieco, że

dziś to jest dzieciństwa.

Ja rozumiem teraz pytanie.

Czy pytanie czy takie, kiedy wiesz o tobie wszystko,

czy dobrze się z tym żyje,

kiedy z tobą rozmawiasz i wiesz o tobie wszystko,

tak naprawdę wszystko, że jesteś

taki obnażony. Czy ta osoba,

zadając ci pytanie,

ona jest ciekawa

ciebie nadal w takim odniesieniu,

jak na samym początku, to mnie zastanawia.

Czy ty zostawiasz dużo tajemnicy w sobie?

Nie, no w niektórych przypadkach

w tym przypadku nie zostawiam

dużo tajemnicy o sobie,

ale to jest kwestia zaufania

z kolei, że ta osoba

nie wykorzysta tych wiadomości

i to jest bardzo trudne znaleźć taką osobę.

Że ktoś, że możesz

powiedzieć coś i masz 100%

pewności, że ta osoba nie

wykorzysta tego przeciwko tobie.

No tak, a zaufanie raczej się trochę,

to znaczy zawsze było bardzo deficytowe.

Tak.

Dzisiaj jeszcze trochę w mediach społecznościowych,

bo pomyśl sobie, że wymieniając się wiadomościami

możemy zrobić sklina

i ten skli może polecieć w cały internet.

No tak, może być.

To jest jednak duże zagrożenie tego wszystkiego.

A jak internet zmienił twoje życie?

No...

Zostało się po prostu piękniejsze,

wygodne.

Mam dostęp do wszystkiego,

co tylko chcę, mogę...

Wiesz, ja zacząłem się zaprzyjaźniać

naprawdę socjalne, bo

wcześniej internet zagościł

w moim życiu już kiedy mieszkałem jeszcze w Niemczech

i to był taki... W Niemczech

jeszcze zanim był taki klasyczny internet,

to się to nazywało to BTX, to był system

taki niemiecki, jakby internetu.

Ja już robiłem wtedy, w 94

i 5 roku robiłem przelewę

już przez internet wtedy, przez ten BTX.

Wojek. Dokładnie.

Więc kiedy wróciłem do Polski

i musiałem w PKOBP

wypełniać te wszystkie druczki, takie to

dla mnie koszmar, więc

to wprowadziło ogromną ilość

wygody, łatwień

i... Natomiast to, co zacząłem

teraz mówić, to był

ten pierwszy etap

uproszczenia, ułatwienia życia,

natomiast ten drugi etap zaczął się

w 2011 roku, kiedy postanowiłem

wejść do social mediów, czyli

pojawiło się konto na Facebooku, YouTube

itd., bo wtedy już to działało

i wtedy

postanowiłem zaistnieć

w mediach i trwało to

siedem lat, próbowałem różnych

rzeczy, nawet takich,

których teraz mam nadzieję, nie ma już w internecie.

No to są bardzo ciekawe rzeczy.

Mam nadzieję, że

gdzieś tam to już nie wypłynie

nigdy, ale

trwało siedem lat

zanim się pojawił ten wielki hit,

którym stał się klub

555, czyli

21 lipca 2018

wystartowałem z projektem, gdzie

wcześniej

dzień powiedziałem do Marcina Osmana, bo prowadziliśmy

webinar na temat wychodzenia

z długów, bo to był taki, to no ja

wiedziałem, jak się to robi i wiem, więc

on mnie zaprosił do takiego webinaru

i ja mówię, tam mówię, słuchaj Marcin Moken

na jutro rano zaprosić na live o 6

rano, mówi spokoj, tak ci nic nie przejdzie

pewnie, nie? Przyszło siedemdziesiąt osiem osób

i było to wow.

I to jest tak, jak właśnie mówi moja

wspólniczka, że możesz pisać

przez całe życie piękne piosenki

utwory, ale pewnego dnia piszesz ten, który

staje się przebojem i to się po prostu tak

stało.

Tylko trzeba, no i wracamy do tego punktu, jak rozmawialiśmy o tym

o tej konsekwencji, że jak robić coś

konsekwentnie, to wreszcie gdzieś to się złamię

po prostu i powoli wchodzić.

Co daleko tu szukać, no ja

od ponad pięciu lat

codziennie wstaje o 4.55,

żeby o 5.55 transmitować na Facebooku

i na YouTube.

I tak naprawdę dopiero

teraz

zaczęły się mną interesować

trochę media.

Jakiś taki facet jest, który od ponad pięciu

lat codziennie wstaje o tej porze

i transmituje. Jak?

No nie, ale nie masz wrażenie, że zmieniło się społeczeństwo.

No ja na przykład mam dużo znajomych, którzy

codziennie wstają z tobą.

Naprawdę mam bardzo dużo znajomych takich

i gdzieś tam może to jest tak, że

to moje pokolenie bardziej

jest już z tobą od dłuższego czasu

no i ci ludzie gdzieś się przenikają

w mediach, no i oni wznoszą to

zainteresowanie do tych, którzy

wydaje się, że wstawanie o 5.55

żeby oglądać jakiegoś gościa

wydaje się dziwne, a jednak dla ludzi,

którzy rozumieją ten

cały fenomen tej całej historii twojej

jest to fajne i do sprzedania.

A może ciebie tym razem o coś zapytać?

Proszę. No bo ja chciałbym przede wszystkim pozdrowić

twoich znajomych, którzy mnie oglądają

też tam, a co oni ci mówią o mnie?

No oni mówią, że

ty zmieniasz życie. To jest

bardzo ciekawe, no bo ja ci ludzie nigdy

nie wstawali rano.

Ale poza wstawaniem rano tam chodzi o coś

zupełnie innego, o tę historię

różnych ludzi, nawet jak ty opowiadasz o tym

że pochodzą ludzie i mówią, że uratowałeś

im życie, bo ty

jesteś mówisz bardzo ważną rzecz, na przykład, że

pieniądze nie są powodem do tego, żeby popełnić

całą bójstwo. Absolutnie nie.

A i dużo, znaczy dużo,

no kilka z tych osób miało takie problemy

i oni tam trafili do ciebie

przez to. I dla mnie to

było bardzo ciekawą wartością.

Że gdzieś, jak oni mi

pokazywali tę historię, ja

przeglądałem to tak jednym okiem czasami,

no bo nie widziałem tego

w takim odniesieniu, jak się przygotowywałem do rozmowy.

A dopiero kiedy ja się przygotowywałem

do rozmowy, to zobaczyłem całość.

Zobaczyłem naprawdę takiego

gościa i ja widziałem w tobie tego

aroganckiego gościa. Od samego początku, dlatego też

zadawałem pytania, jak się zmieniałeś, bo

mnie to interesowało, bo ja widziałem kilka

przestrzeni, których byłeś, bo żeby nieść taką

mądrość, żeby też na przykład

mówić o tym, żeby nie mieć do nikogo żalu,

Ty nie masz w sobie dzisiaj żalu do nikogo.

Nie mam. Ty nie masz w sobie agresji,

ale to też wynika dlatego, że Ty nie chciałbyś,

żeby ktoś miał żalu do ciebie za tamtyny okres.

No bo to jest też twoja mądrość, moim zdaniem.

To jest to pretensje,

są jedną z najgorszych emocji.

No to jest coś, czym się sami zatruwamy.

Dokładnie. Dlatego, ale to

chodzi o to, że poza doświadczeniami

i poza teorią trzeba mieć doświadczenia

i dla mnie to było najbardziej ciekawe.

Gdzieś ta perspektywa złożenia

Ciebie w całość. Jak oni

mi opowiadali, to ja trochę

widziałem mówcę.

Kogoś, kto przeszedł coś,

widział coś, ale nie widziałem człowieka.

Zacząłem nad tym siedzieć,

poczytałem, poglądałem, spędziłem

masę czasu z tym wszystkim i zobaczyłem

człowieka, kogoś, kto się myli,

kogoś, kto przestrzelił,

ale kogoś, kto odniósł wielki sukces, był konsekwentny

i przede wszystkim mówi, że konsekwencja

i to, żeby

naprawdę dostrzec w życiu pewne materie

i kiedy naprawdę

połączymy to wszystko,

to możemy spojrzeć na swoje życie w zupełnie

inny sposób. Ty

mówisz o tym, że problemy są dobre,

a jest taki raper łona, którego

bardzo swego czasu dużo słuchałem

po śmierci mojej babci, on zawsze rapował

taki wers, że

jeżeli nie ma rozwiązania problemu,

to nie ma problemu.

I ja też tak do tego podchodzę

i to dla mnie było bardzo ciekawe

i ci ludzie,

oni, ty byłeś ich siłą

do momentu, kiedy sami nie stworzyli swoje.

I to jest piękne w tej całej

twojej przygodzie internetowej, że

możesz dać siłę ludziom, możesz być takim

takim alternatywnym źródłem

zasilania do momentu, kiedy ktoś nie postawi

swojego, że żyją.

Jak jest mój sens istnienia, Dawid?

No właśnie, dlatego

to są dla mnie takie rzeczy, gdzie warto

zwracać uwagę na takich gościek,

bo równie dobrze przecież mogłoby

ci się nie chcieć.

Mógłbyś sobie odpuścić.

Nie, to już nie ma takiej opcji,

że wybrałeś się.

Ale chodzi o to, że z perspektywy

finansowej, mógłbyś powiedzieć sobie

basta, mógłbyś powiedzieć sobie,

a teraz będę jeździł,

oglądam sobie innych, jak szkolą,

w innych krajach, popatrzę sobie, co jest

trendem, poczytam jakieś książki,

poszukam jakieś inspiracji,

to musiałbyś się tym dzielić, mógłbyś

żyć sam dla siebie.

Tylko chyba bym zawiódł kogoś wtedy.

Okej, ale chodzi o to,

że gdybyś był egoistycznie o tego

podchodził, mógłbyś tak.

Dawid, ja powiem coś, co znowu

zabrzmi może patetycznie

i banalnie, ale mi

naprawdę zależy

na tych ludziach, którzy mnie słuchają.

No to widać. Naprawdę mi zależy

i czasami nie

Wam słabsze dni w klubie.

Ja wiem, że to nie było

takie, jakbym chciał, żeby było,

ale to jest chyba normalne

i ludzkie, a czasami wiem, że

dotykam bardzo mocno ludzi

i zależy mi na tym, żeby

mimo wszystko

pracować nad sobą cały czas.

Do jakiego stopnia Ty kontrolujesz

swoje życie?

To znowu jest pytanie, które jest

szalenie obszarne w odpowiedzi.

Myślę, że bardzo kontroluję

moje życie, ale są obszary,

w których się kontrolować

nie da.

Ale to gdzie się nie da kontrolować Twojego

życia? No na przykład obecność innych

ludzi w moim życiu, no bo nie mogę nikogo

do niczego zmusić na przykład. No ale

możesz też pozwolić na to, że

ograniczysz ludzi w swoim życiu.

Zawsze, jeżeli chcemy mocno ograniczać

i kontrolować życie i wyliminować

ten element zmienny, to jeżeli

jesteśmy kontrol-fricami,

to damy radę, akurat to jest,

że to zawsze każdy da sobie radę to skontrolować.

Więc pytanie jest takie, na ile jesteś

takim kontrol-friciem? Na ile chcesz mieć

pewność, że coś wydarzy się od tego

momentu do tego momentu, a nie kawałek dalej?

Chyba za dużo jest w tym momencie

już we mnie pokory, żeby mógł to

tak jednoznacznie powiedzieć, że to się

da w ogóle zrobić, bo tego się nie da

do końca kontrolować. Natomiast znowu

nie wiem, czy teraz dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź.

Nie można wyeliminować znowu ludzi

ze swojego życia, bo to jest jeden z obszarów

hexagonu szczęścia, relacje.

Muszą być u nas w naszym życiu

po prostu, bo samotność nie jest

dobrym pomysłem. No jasne, że nie.

Nikt z samotności można oszaleć.

To jest bardzo proste, ale też

w tym całym Twoim życiu

to, co powiedzieliśmy, jest bardzo dużo

takiej pracy i tego, że mówisz, że byś kogoś

zawiódł, gdybyś przestał to robić.

Ale jest tak,

że

patrzysz sobie

i myślisz sobie, kurde,

kupony. Pomyślałeś tak kiedyś?

Nie.

No to chyba to jest

prawdziwe szczęście.

A co uważasz, co inni

myślą o Tobie?

Myślę, że jest tyle opinii, co ludzi

i będą tacy, którzy... Ja zresztą

czytam czasami komentarze, kiedy ktoś

nowy przychodzi i tam padają takie

wież. Ma nawet ostatnio

ukazał się artykuł, który wylądował

na... zdelegalizować coaching

na Facebooku. I tam oczywiście

wszyscy nabijali się

i to z nazwiska, i z różnych rzeczy, więc

niektórzy

myślą, że jestem jakimś

guru i założyłem sekte, bo też takie

głosy słyszałem.

Ale też jest sporo ludzi, którzy

wtedy pod tym artykułem na fanpage'u

zdelegalizować coaching, wzięli mi

wybronę. I tam było sporo takich głosów,

którzy mówili, zamknijcie pyski, bo ten

facet robi dobrą robotę. No bo

coaching sam w sobie wiesz, jak się ma, raczej

jest to... Ale ja nie jestem coaching.

Tak, tak, ale no, jeżeli trafiasz

na coś takiego, no to jak patrzysz na coaching

to co myślisz?

Wiesz, że bardzo dużo ludzi się za to bierze,

nie mając kompletnie

wiedzy, ani pomysły na to, jak to robić

no więc... A są ludzie, którzy

naprawdę powinni zniknąć z tej

przestrzeni dla dobra innych ludzi?

Nie będę cię pytał, ale oczywiście

nazwiska, ale ciekawi mnie twoja optyka na to.

Zdecydowanie tak. Bo

wydaje mi się, że można zrobić ludziom

krzywne. Można. I to jest zawsze

na granicy tego, że...

Szczególnie, wiesz, różni

oderwanie od rzeczywistości, ludzie, którzy

i też, no bo nie chcę używać tutaj

szczegółów, żeby ktoś nie skojarzył,

ale powiem, co uważam.

Uważam, że

nie da się osiągnąć wielkich rzeczy

bez pewnych konsekwencji,

samodysypliny,

wszystko, co nam przychodzi łatwo, zresztą

mówi się, easy go, easy go, to po prostu

nie szanujemy sobie tego.

Dlatego też jestem

zwolennikiem tego.

Opisałem tutaj te 13 nawyków, które

bardzo mocno dedykają rozwoju osobistego.

Każdy z nich w jakiś sposób

opisuje

nawyk,

i te nawyki są komplementarne.

Czyli one, jeżeli wystąpią wszystkie,

to wtedy naprawdę osiągamy sukcesy.

Jeżeli

z nich zaniedbamy, to gdzieś będzie deficyt.

No dobrze, a jak patrzysz

na internet, jakie widzisz zagrożenia?

To zapytałem o twoją relację z internetem,

bo jednak wchodziłeś do niego

w 2011 roku, żeby stać się osobą publiczną.

Ty też jest bardzo ciekawa,

ale zastanawiam nie też taka negatywna

strona internetu. Widzisz taką stronę?

W ogóle przyglądasz się temu

od tej strony?

No tak, ludzie po prostu wpadają

w taką skrajność, że tylko i wyłącznie

konsumują to, co jest w internecie.

Nie przenoszą tego

do rzeczywistego życia. Ja uważam, że

od czytania książki rozwojowej

powinno przebiegać w ten sposób, że nie

przeczytam ją od deski do deski i odkładam,

tylko raczej przeczytam rozdział czy

akapit i zastanawiam się nad tym, co ja

mogę z tego wziąć. Podobnie, wiesz, ludzie

idą od webinaru do webinaru, od filmu

na YouTube do filmu kolejnego, kolejnego, kolejnego

i w pewnym momencie pojawia się

jeden problem. Mianowicie

rzeczy naprawdę ważne

stają się banałem.

Oto człowiek już to tyle razy słyszał,

jego mózg podpowiada mu, aha, ty już to wiesz,

on tego nigdy nie zrobił, nie wypróbował,

ale jego mózg, słysząc to po raz setny,

wrzuca to do zakładki

banał i przestajesz to tak naprawdę

słyszeć i mówisz

ten rozwój to nic nie daje, no nieprawda,

on daje bardzo dużo pod warunkiem, że zaczynasz

to stosować. No to jest

tak jak pisanie planu na dzień następny

albo nawet to, co ty powiedziałałeś, że

pisanie planu, co będę robił w następnym

roku, w tym i w tym czasie, że

jeżeli chcesz zacząć ćwiczyć i będziesz

rozpisze to, że faktycznie będziesz tam ćwiczył,

to ci ułatwia, to po prostu

podajesz sobie rękę do tego,

że naprawdę będzie ci to

łatwiej zrobić. Ja też tak na to

patrzę, ja nie wiem, ale są też książki,

które ja lubię czytać kilka razy,

albo wracać do nich te płatumowe nawyki.

Piękna książka. No jedna z najlepszych książek,

jeżeli chodzi o...

Z mamą otwartą nabiórków tej książki.

To jest takie piękne zdanie, że nawyk to jest

czynność powtórzona tyle

razy, dopóki nie stanie się odruchować.

Po prostu wow

i na tym ostatnio zbudowałem

całą swoją wypowiedź w Krakowie, bo

uważam, że

zestaw zespół

naszych nawyków

nas doprowadzi do miejsca w sposób jednoznaczny,

tylko trzeba je wypracować.

Najpierw. No i ten...

ogólnie ta książka, bo zaczyna się od tego, że

ten 1% masz podnieść swoją kompetencję

i ten 1% ci się wydaje tak mało

czasami, czasami to 10 minut

dziennie. Naprawdę...

i potem rozumiesz, że

nic nie robiąc tak naprawdę

poświęcając tak mały element czasu

tego, możesz zmienić swoje życie w jakimś tam

podnieście. I też podniesienie tych

bo rozmawialiśmy o tym, że ludzie są

ważni, ale podniesienie swoich kompetencji

powoduje to, że przyciągasz innych ludzi.

Zdecydowanie tak. I

stajesz się atrakcyjny dla bardziej atrakcyjnych

ludzi, dla ludzi, których chcesz poznać, bo jeżeli

zaczynasz się czymś się interesować, to ci ludzie

internetom się interesowali tobą. Widzisz, to jest

jeden z powodów, dlaczego ludzie się nie

rozwijają, ponieważ

uważają, że kiedy zaczynają się rozwijać, to ich

otoczenie się zmienia,

a tego nie chcą.

Więc mówią, to ja wolę już pozostać w tym miejscu,

gdzie jestem, bo są emocjonalnie

związani z ludźmi, ze swojego otoczenia,

ze szkoły, czy gdzieś tam z

przyjaciółmi i tak dalej. I to jest

coś z czym najtrudniej

się pogodzić, że jeżeli chce

iść dalej, to muszę się

rozstać. No ale czasami też chodzi o to,

że dostrzegasz w tych ludziach, nie patrzysz

na nich, nie wiem, jako inteligent

że są inteligencko ubogaceni,

ale na przykład są dobrymi ludźmi,

są poczciwymi ludźmi, możesz

dostrzegać dobrą, możesz patrzeć na nich,

jaką budują rodzinę. Ja to są

poczciwi i fajni, a jednak

kiedy będziesz chciał rozmawiać o rozwoju,

o tym, co siedzi w głowie, jakie masz

zagwostki, co odnalazłeś, co poruszyło

cię w tej książce, możesz iść dalej.

I wydaje mi się, że to też, bo

mózg z natury jest leniwy, no bo

mózg z natury nie chce się męczyć,

nic nie chce się tak naprawdę męczyć, to

jest takie naturalne, dlatego chodzimy, a nie biegamy.

Wiesz co, ja znowu

powiem coś takiego, co zabrzmi

może banalnie, ale ja mam

szacunek do wszystkich ludzi

pod jednym warunkiem,

bo jeżeli ktoś wybiera

świadomie takie życie,

to jest okej, tylko

nie narzeka. No jasne, że tak.

Bo jeżeli ktoś

narzeka, to ja mówię, dobra

to zrób coś, ale mi się nie chce,

albo jest ryzyko itd., no to znaczy, że

szukasz wymówek, a nie tak naprawdę

szukasz powodów, żeby to zrobić, więc

ja akceptuję, szanuję wszystkich ludzi,

którzy żyją świadomie

i na własny rachunek.

Bo to jest to, co przed chwilą chciałem

powiedzieć, że ja

uwielbiam ludzi z mojej, z mojej

przeszłości. To są cudowni

ludzie, którzy byli w moim życiu,

z którymi nie mam kontaktu od wielu

lat. Kiedy pisałem

moją pierwszą książkę,

zadzwoniłem do człowieka, do Niemiec,

żeby mu podziękować, że mnie zrekrutował

do jakiejś tam firmy, która sprzedawała

produkty finansowe.

On był w ciężkim szoku, on myślał, że ja coś

od niego chcę, a ja mu powiedziałem, Adam,

ja dzwonię, żeby Ci powiedzieć takie

głębokie, jak ogromną

wdzięczność mam wobec Ciebie,

że kiedyś do mnie zadzwoniłeś, przyjechałeś

i sprałeś mi banie tak solidnie,

że ja zdecydowałem się, żeby zostać

sprzedawcą.

Wiesz, ogromna wdzięczność, bo ten

dzwoniłem do drugiego menadżera, który mnie wyciągnął

za uszy z pewnego, znowu systemu

myślenia. Do mnie drugi przyjechał, bo tam

ten pierwszy zrezygnował. I też do niego

zadzwoniłem, a on ma w swoją picerię fanowerze.

A co chciałbyś zmienić w dzisiejszym

świecie? Jak gdybyś miał naprawdę

wpływ i mógłbyś coś zmienić, to co byś

w nim zmienił? Mówimy o szeroko pojętym

świecie, czy mówimy tylko o Polsce? O Polsce.

Wiesz co, za dużo jest kłamstwa.

Chciałbym, żeby ludzie mówili prawdę. Szczególnie

Ci, którzy są na świeczniku,

chciałbym, żeby po prostu mówili prawdę.

No, ale to jest bardzo ciekawe, bo

mi się wydaje na przykład, że opinia

publiczna często mówi, że chce prawdę

i że o prawdę by zniosła.

A wydaje mi się, że największy

wpierdol dostajesz wtedy, kiedy mówisz prawdę.

Pomyśl sobie, nie wiem, czy widziałeś ten

głośny wywiad Roberta Lewandowskiego w ostatnim

czasie. Nie widziałem. On powiedział prawdę.

Ale ludzie czekali, mówili, ludzie chcieli

zobaczyć w nim człowieka. Pokazał człowieka?

Ale czy to ruszali Roberta?

Nie, nie. Ale dobrze.

Jeżeli go to nie rusza, to dobrze zrobił,

bo dał pewien przełom.

Tyle równie dobrze mógł nic nie mówić.

I pomyśl sobie teraz, a czy nie byłoby

nawet, jeżeli go to nie rusza?

Czy nie lepiej byłoby mu, gdyby w ogóle

niczego nie było? Nie wiem.

Nie wiem, co to przyniesie. Nie wiem, co to

przyniesie w przyszłości. To bo mnie zawsze zastanawia,

czy to nie jest największy mit o świecie, że

świat chciałby prawdę.

To znaczy, nie. Nie wiem, czy my teraz myślimy

o tym same.

To znaczy, że każdy ma przychodzić

i wszystko osądzać

i mówić, co myśli.

To oznacza to, co ja myślę,

że jak już coś mówisz...

To prawdziwie. To prawdziwie.

To jest prawda? To jest ta różnica.

Tak. Tylko prawda.

Popatrz, co się dzieje w tej chwili,

kiedy jakiekolwiek media widzisz dzisiaj,

typu telewizja, to po prostu

ja nie oglądam tego, bo nigdy nie wiem,

czy ten człowiek mówi prawdę.

To jest... Ogólnie to też jest tak,

że świat zatoczył trochę koło,

bo walczyliśmy o wolne media. Był moment,

że wydaje mi się, że one całkiem wolne

były. Albo dużo lepiej się masło.

Moim zdaniem byliśmy blisko.

Byliśmy naprawdę blisko, a dochodzimy

do momentu, że znowu media są

propagandowe i wykorzystywane.

I już nie mówię teraz tylko i wyłącznie o TVP,

bo widać, że ten medal ma dwie strony.

Ja pamiętam

czasy, kiedy

nie lubiłem urbana,

który powiedział, że rząd się wyżywi.

Uważam, że urban

jest harcerzem przy tym, co się dzisiaj dzieje.

Oj, tak. On po prostu

mógłby się od nich uczyć.

A ty? Jak patrzysz na politykę?

Chciałbym, żeby

żeby politycy przestali wreszcie obiecywać,

a zaczęli się rzeczywiście

robotą nad moją ojczyzną.

To też znowu tak dziwnie brzmi, ale...

Na roboty dużo.

No to po to i wybieramy.

No to jest właśnie też bardzo ciekawe, bo pytają, czy my ich wybieramy,

bo

bardzo dużo ludzi nie głosuje.

Mamy wolność

w 1989 roku.

I to jest to coś, co chciałbym zmienić jako drugie,

ponieważ pamiętam

czasy PRL-u.

I pamiętam, jak wyglądały wybory

i my chyba nie szanujemy

sobie dzisiaj tego stanu,

jakim jest ta demokracja, że każdy

może przyjść i oddać swój głos

i ten głos, każdy głos się liczy.

Dlatego też uważam, że

smutne jest to i to bym zmienił.

Smutne jest to, że nie mamy

szacunku do tych zdobyczy,

za które to

często ludzie przelewali krew kiedyś.

To jest tak może, jak z tym małożeństwem

na czas określony, że gdybyśmy

zrozumieli na przykład, że jeżeli nie przyjdzie

nas 75% na wybory, to tracimy demokrację.

Może wtedy jakoś bardziej ochoczo

chcielibyśmy uczestniczyć

w wyborach, a z drugiej strony jest takie pytanie, czy my

społecznie, tak zupełnie

serio, mamy w ogóle świadomość,

na kogo głosujemy.

Większość pewnie nie.

Natomiast podwiemy jeszcze tylko

odnośnie tego głosowania. Myślę, że

nie mam pewności, czy dzisiaj

politykom zależy na tym, żeby wszyscy

szli do wyborów. Jasne, że nie zależy.

Bo jeżeli by im zależało, to by

umożliwili głosowanie przez internet, które

dzisiaj może być jednoznaczne, a nie robią tego.

To prawda. Dzisiaj jednak dalej

mówię, że jeżeli chcesz zagłosować

w innym miejscu niż sobie zameldowany, nie wystarczy

dowód, tylko musisz iść do urzędu,

położyć wniosek i tak dalej, to jest jednak dużo

bardziej złożone.

A jak patrzysz na polską scenę polityczną,

widzisz młodych liderów, którzy

może przebiją się kiedyś i będą

inną już, inną

szkołą polityczną, no i będą

nieśli za sobą zupełnie coś innego, niż

ci goście, którzy dzisiaj rządzą.

Mało jest takich ludzi, którzy widzę.

No bo dla mnie to jest też bardzo ciekawy.

Rozmawiamy o tych młodych ludziach. Ja patrzę też

na pokolenie swoje, tych 30

latków, którzy dzisiaj powinni wchodzić do

urzędu i jakoś nie widzę tam

za wielu ludzi.

I teraz pytają, czy to jest tak zabetonowany

świat, niedostępny dla ludzi,

którzy jeszcze po prostu nie sprzedali

swojego serca

polityce w ten sposób, że

kraczysz tak jak partia?

Czy to jest tak, że po prostu ci najwięksi muszą

odejść, żeby cała reszta

dostała powietrza?

Dla mnie to jest bardzo ciekawy świat, bo

to jest taka gra, w którą przegraliśmy jako kraj.

Na pewno przegraliśmy, bo nie wierzę

o to, że od 89

roku mamy tak naprawdę tych samych ludzi

dookoło. No prawie.

Tak, tak, no wiadomo, że nie możemy mieć wszystkich,

ale większość tych gości naprawdę

jest cały czas. To znowu jest dowodem

na to, że

nie dorośliśmy jeszcze do demokracji,

ponieważ ja miałem okazję

zapoznać się z tym systemem

w Szwajcarii i tam,

kiedy dochodzi do referendum,

to

każdy dostaje, każdy człowiek

dostaje do domu kopertę,

w której to kopercie są wszystkie głosy

za i przeciw i może się tym zapoznać

i ewentualne konsekwencje.

Dlatego też kilka lat temu,

czy może więcej, nawet było referendum

Szwajcarii, na temat tak zwanego

dochodu obywatelskiego i każdy

miał dostawać 2,5 tysiąca franków,

tylko dlatego, że żyje.

80% Szwajcariów opowiedziało się

przeciwko temu,

bo dostali informacje,

że telne do domu,

co się stanie, jeżeli głosy za

i głosy przeciwi. Każdy mógł usiąść,

przeczytać tak i powiedzieć, dobra, ja chcę tak.

I 80% opowiedziało się przeciwko

i dochód podstawowy

nie zaistniał.

Tylko teraz musimy wrócić do punktu wyjścia,

czyli to musiało być rzetalne informacje

w tej koparcie, które pokazywały

dwie prawdziwe strony tych argumentów,

bo nawet jeżeli ktoś by coś takiego dostawał

i to byłoby niestety zmanipulowane.

Przed chwilą mówiliśmy na temat...

No właśnie, i tu pytanie jest takie,

by byłoby kogoś stać naprawdę, bo wydaje mi się,

że zawód polityki to jest w ogóle bardzo ciekawy zawód,

bo jeżeli na przykład rozumiesz,

że twoje poglądy na dzisiaj

są gorsze dla państwa,

to sam powinienoś powiedzieć, że

to nie ma sensu w obecnym momencie.

Bo to jest służba dla państwa.

To jest wyższy cel, niż to,

żeby ktoś rządził.

Tak to powinno wyglądać. A mnie zastanawia też,

jak biznes może zmienić politykę,

jak może zmienić kraj.

No bo jednak też kształcimy coraz więcej inteligencji,

coraz więcej ludzi jest zamożnych.

To może mieć wpływ

na te całe środowisko.

Państwa jednak są zarządzane jak korporacje.

W jakimś tam stopniu na pewno.

Jeżeli wzrasta świadomość

społeczna, a to wzrasta

również idzie w parze

z wykształceniem

i z otaczaniem się tymi ludźmi,

to myślę,

że to idzie w wywościłym kierunku.

Tylko nie wiem tak naprawdę, jak długo to potrwa jeszcze,

żebyśmy stali się takim krajem jak Schweizeria.

No nawet takim, żeby po prostu

biznesmeni chcieli się zaangażować w politykę,

że to społecznie właśnie byłoby ważne,

że to, co będzie się tych pieniądzach,

że pieniądze pokazują, kim jesteś.

Bardzo często biznesmeni, którzy się

ocierają od politykę, to o politykę

nie chcą mieć z nią nic wspólnego.

Właśnie, no dlatego mówię, że tutaj

to jest właśnie kłopotliwe, bo kiedy

ta polityka miałaby w sumie mniej jadł,

ogólnie przecież zawód polityka

jest bardzo prestiżowym zawodem.

Tak, tak, no ogólnie powinien być.

Wydaje mi się, że na świecie są...

Tak, na świecie ten zawód jest bardzo

szanowany.

To nie jest tak, to już tutaj

można być bardzo lubianym będąc

politykiem ogólnie. To już nie patrzę,

wychodzę już trochę poza Polskę, wiadomo.

Ale...

Ale jakoś tak

brakuje nam tego...

No bo idą tam ludzie po pieniądze.

To jest ten problem, dlatego do tego nawiądzę...

To jest problem. Właśnie, tak, dlatego nawiądzałem

to jest problem. To jest problem.

Bo w polityce nie ma pieniędzy.

Tak. Ustalmy, to są bardzo

niskie zarobki. Politycy...

Politycy, nie wiem, może powinni zarabiać dużo, dużo

więcej i nie byłoby tego całego

dziwnego... Ja też miałam taką teorię, że

w momencie, kiedy poseł wchodzi do sermu, to powinien

dostawać przynajmniej milion złotych na konto,

ale to było chyba z 10 lat temu lub więcej, więc

dzisiaj to musiało być więcej, a później po

zakończonej kadencji dostawałoby drugie tyle,

jeżeli w państwie byłyby określone parametry

i to by się... one się by poprawiły, czyli

na przykład zmniejszyłoby się zadłużenie, inflacja

byłaby w ryzach, gospodarka by się

właściwie rozwijała, to wtedy każdy

z tych posłów otrzymałby też

te kwotę na konto.

Ja to wymyśliłem wiele lat temu, to było wtedy

wychodziło coś koło miliarda złotych,

dzisiaj miliard to jest tak naprawdę...

No nic. Patrząc na to, jak rozdajemy

pieniędzy w spółkach z Karbu Państwa, jak to

wszystko wygląda... Więc pewnie

musiałby to być zdecydowanie więcej

dla tego posła, ale gdyby osiągał

te cele, to by dostawał drugie tyle.

Myślę, jaka to by się zastanawiał jednaninowskie,

ma tym, żeby pracować w służbie

dla kraju, a nie tylko dla siebie.

Tak, to to prawda i wydaje mi się, że to było dużo

bardziej logiczne, no bo nadal to byłyby

bardzo duże pieniądze i to jest tak jak z nauczycielami,

bo to jest kolejny problem.

Dzisiaj szkoły prywatne, no też pewnego rodzaju

przedsiębiorstwa, idą dużo

mocniej niż szkoły publiczne, no ale też

przez to, że jeżeli jesteś dobrym

nauczycielem, to w szkole prywatnej możesz

zarabiać dobre pieniądze.

A w szkole publicznej zarabiasz tyle,

że jest dobry nauczyciel, zarabia tyle,

zarabia najspopszy nauczyciel na świecie.

Zarabiają dokładnie tyle samo.

I tak samo byłoby z polityką.

Jeżeli tam były duże pieniądze,

to ludzie, którzy są wyżej wykwalifikowani

chcieliby zostać politykami ze względu na to,

że wiedzieliby, że tam jest możliwość

zarabienia naprawdę rzetelnie bardzo dużych

pieniędzy. Jeżeli ktoś myśle, że ile polityk

zarabia dzisiaj, tam 15-20 tysięcy złotych...

Prógo tego posały będą.

Tak, no właśnie, no to 15-20 tysięcy złotych

dla ludzi, którzy są rzetelnie i bardzo

dobrze wykwalifikowani.

I pamiętając o tym, że każdy może na Ciebie

napluć, mogą o Tobie mówić

w każdej telewizji świata i mogą sobie...

No i musi się obnażyć całkowicie,

pokazać, co masz. No właśnie, to 20 tysięcy złotych

raczej dla normalnego człowieka, który jest inteligentny

nie wydaje się kuszący po to, żeby

zostać tak obnażony.

Są tacy, dla których to jest, no tylko

że nie zawsze wygrywają. Właśnie.

A Ty mi nie myślałeś kiedyś o tym?

Kiedyś miałem

taki przebłysk, ale

bardzo szybko się z tego wyleczyłem.

Dlaczego?

Bo

zobaczyłem, jak to wygląda naprawdę.

Że można przywieźć autobus

ludzi po to, żeby wygrać wybory,

żeby ktoś inny

wygrał na przykład stanowisko, które było

mało znaczące, ale tak zrobią.

Nie, no to czyli jest

jakaś taka historia.

To ja do nich się nie dokopałem. Gdzieś startowałeś coś?

Nie, nie, nie. To nie było,

nie były to żadne wybory typu.

To była gdzieś tam sytuacja z jedną

z mniejszych partii. Nawet nie chciałbym

teraz się wygrywać. No okej, no spokojnie.

Ale gdzieś tam były wybory na

szefa, wice szefa na Śląsku.

Czyli

nikt praktycznie.

I gdzieś tam

byłem pewniakiem do tego stanowiska

wice na Śląsku. I okazało się,

że przywiezono, ta grupa druga

przywiozła autobus

przypadkowych ludzi i, no niestety

przepadłem. Powiedziałem w tym momencie, jak

wygląda to. Cześć.

A wiesz co mi się wydaje, że to jest na pewno tak do dzisiaj.

Te wszystkie też

protesty, nie protesty.

To jest wszystko fikcja. I to

też jest taki ciekawy fragment świata, który

raczej się ludziom nie pokazuje. Zobacz,

mało jest u takiego uświadamiania tego.

No bo nie zależy na tym politykom

i ta świadomość nie rośnie

w ogóle. Bo gdyby

rosła, to niektórzy by nie mieli szans na wygraną

w wyborach. A myślisz, że PiS wygra

kolejne wybory?

Nie mam pojęcia. Sądarze

raczej są bezlicosne dla nadziei.

Nie mam pojęcia, co się stanie

w wyborach. Nie mam pojęcia i

nie chcę, szczerze

nie chcę na ten temat myśleć. Ale dobrze,

no to jeżeli nie chcesz na temat myśleć, to

na ile polityka może przeszkadzać

w biznesie? Już chodzi mi o

koncept, podatki

i tak dalej, i tak dalej. Gdzieś tutaj.

Rządy w PiSu nie są najleższe

dla przedsiębiorców. No nie są, natomiast

pamiętaj o tym, że

przedsiębiorcy,

kiedy podnoszone są podatki,

podnoszą ceny.

Podnoszą wszyscy ceny, bo

wszystkim podnoszą podatki Jesus.

Więc ten przedsiębiorca idzie

do biznesu po co? Po to,

żeby zarabiać więcej niż zarabiana

etacie, tak? Czy zarabia normalnie.

Supernie człowiek. Więc

jeżeli rosną

podatki, to będą rosły ceny,

czyli przedsiębiorca i tak będzie musiał

swoje zarobić, tak? No bo po to do biznesu

idzie.

A w Polsce i tak są niskie podatki? Kiedyś

usłyszałem taką opinię, że mimo wszystko

patrząc na Europę, to płacimy mało.

One nie są chyba teraz

najniższe, bo jednak one ostatnio

poszło. No dość mocno.

Ale nie wiem,

jakby nie żyję tym, żeby sprawdzać

jakie są podatki w każdym kraju. Myślę, że

np. w Niemczych są wyższe. No to na pewno,

ale też po prostu ten sposób życia i

konsumpcja życia jest zupełnie,

zupełnie inna. Dobrze, odcinając się od polityki.

Co tak naprawdę chce zrobić w przeciągu

najbliższego roku?

W przeciągu najbliższego roku chcę

popracować nad rozpoznawalnością

klubu 5, 5 minut

na pewno, ponieważ

moim marzeniem jest, jak powiedziałem

wcześniej, żeby ten stadion jednak zapełnić, więc

pracuję nad tym.

Mam parę marzeń do spełnienia.

W styczniu będę w Patagonii, czyli to jest takie

dla mnie ważne, żeby tam wreszcie pojechać,

bo kiedyś tam czytałem piękną książkę

Żyj Wern, Dziecika Pina Nagranta i to

chodzi za mną od dziecka.

Chcę zadbać o siebie bardzo mocno.

To jest rok też, który będzie

podporządkowany dbałości o mnie samego.

Mam jeszcze parę kilogramów do zrzucenia.

Chcę zdobywać też wiedzę

na temat tego, jak

przeciwdziałać

pewnym zjawiskom

we mnie, w ciele moim, żeby jednak

mimo wszystko utrzymać witalność najdłużej,

jak się da. A jak dbasz o zdrowie i

fizyczną?

Chodzę trzy razy w tygodniu na siłownię.

Bardzo

mądrze podchodzę do tematu odżywiania,

śpię

regularnie powyżej 8 godzin

i przywiązuję do snu ogromną

wagę. Regularnie się badam,

suplementuję się

w sposób taki przemyślany i konsultuję

to z różnymi

osobami, które mają na ten temat coś do

powiedzenia.

Stosuję intermittent fasting

i codziennie rano biorę

lodowa typu rysznic. A jeżeli chodzi o

żywienie, bo to jest akurat bardzo ciekawy

wątek, jak wiesz, że tam jest też

kilka teorii różnych.

Czego unikasz w zjecie na przykład?

Unikam wysoko przetworzonej żywności,

czyli różnego rodzaju takich

unikam cukru, słody, czy

tego rodzaju wysoko przetworzonych.

To znaczy generalnie, ja się dziwię zawsze,

kiedy idę do takiego sklepu typu Biedronka,

czy Lidl, czy jakiś tam, że tam jest

tego wszystkiego tyle,

że mam tak naprawdę tylko 2-3-4

miejsca, gdzie coś biorę i to jest wszystko

do tego koszłyka. To są takie rzeczy,

które wiem, że

istnieje najmniejszy ryzyko, że mi zaszkodzą.

Czas w podkaście

żurnalisty odlicza

exclusive time.

Oprócz tego kupuję jedzenie na biobazarze

w Katowicach, więc

szukam takich

produktów, które

niosą ze sobą najmniejsze ryzyko.

Kiedyś ktoś mi fajnie powiedział, że

na papierosach jest, że to zabija,

a że na jedzeniu też powinno być

poprzyklejony.

Tak, że te przetworzone jedzenie

jest naprawdę potwornie szkodliwe

i ludzie kiedyś jedli dużo lepiej.

I jedli dużo mniej.

My

żyremy teraz. Tak, jest się przeżardym.

Ja jestem zaskoczony, bo pamiętam

czasy 20 lat temu,

to było tylko kilka

sklepów, a teraz jest

na każdym kroku i te wszystkie sklepy funkcjonują

spożywcze. Popatrz ile jest

biedronek, ligi,

żabek,

i tak dalej i to wszystko funkcjonuje.

Więc my

ale też 60

ponad procent polskiego społeczeństwa

ma nadwagę.

I druga sprawa jest taka, że właśnie

do tego zapytałem o jedzenie, bo

mało ludzi w ogóle próbuje szukać

tego, informacji o jedzeniu.

Zobaczysz, że jednak mamy takie

wrażenie, że jak kupujemy coś, no to raczej

zaszkodzi. Jest jeszcze jedna gorsza rzecz.

My coraz bardziej akceptujemy

to, że ktoś ma nadwagę.

Mało tego, tworzymy do tego

historię, że

ja znowu nie chcę

osądnić nikogo.

Ale każdy, kto

ma nadwagę, to warto, żeby się

w pewnym momencie zatrzymał i zastanowił

nad sobą, nad tym na przykład,

że może mu to skrócić życie, że

może się to odbić bardzo mocno na

jego zdrowiu, ponieważ organizm

może i funkcjonuje, jeżeli mamy

za dużo kilogramów, tak?

A tymczasem taka jest

poprawność polityczna, że

my mówimy dobra, spoko, ok, to też

jest ok, że masz tam ileś nadwagi, tak?

Ja mimo wszystko komunikowałbym,

że, no, nikt cię za to nie

będzie linczował, ale pomyśl może o tym,

żeby coś tym zrobić.

To tym samym jak dbasz o wiedzę?

Masz tak, że

są ludzie, którzy polecają ci regularnie

książki, gdzie poszukujesz

tego wszystkiego, co nazywasz wiedzą?

Słucham również

i na YouTubie lekarzy,

słucham też ludzi, którzy na ten

temat mają coś do opowiedzenia, ale

podchodzę do tego wszystkiego w taki

specyficzny sposób, to znaczy nie zakładam

od razu, że to jest racja i święta,

prawda, tak?

Jeżeli jest na przykład jakaś teza,

jakaś teoria, na przykład

żyjemy w przekonaniu

pięć posiłków dziennie.

No więc to ja zrobiłem,

zacząłem to na sobie testować

i czułem się strasznie.

Naprawdę, czułem się koszmarnie.

Więc jem teraz

albo jeden, albo dwa posiłki dziennie

i stosuję intermittent fasting.

Zazwyczaj do dwunastej nie jem

i czuję się cudownie.

Mam dużo więcej energii.

Więc nie tylko,

jeżeli ktoś coś mówi jest autorytetem,

to ja nie od razu mówię, że

on na pewno ma rację i w ciemno

w tym momencie tylko zastanawiam się nad tym.

No tak, to też pewnego rodzaju

dojrzałość, bo to jest bardzo ważne,

żeby rzucić sobie na taką optykę.

No dobrze, ale wróćmy do tej wiedzy.

Ty konsumujesz ją w jakiś

taki sposób, że po prostu czytasz to

z masz autorów, w których lubisz,

oglądasz rzeczy, które wiesz, że są dobre,

jak trafiasz na rzeczy, które uważasz właśnie

jako wartościowe.

Czasami jest to po prostu przypadek,

czasami ktoś powie o kimś,

słucham na przykład

kogoś, kto jest dla mnie autorytetem

w Internecie, i on bardzo często powołuje się

też na książki, na autorów,

więc odnoszę się

do tego, szukam znowu i tam czytam

te książki.

Mam ogromną bibliotekę również

u siebie na temat zdrowia, więc tam też

szukam inspiracji bardzo często.

Takim taką inspiracją dla mnie na przykład

jest iki gai, japońska sztuka

zdrowia i długiego życia

na Okinawie.

Ja nazywałem te 10 zasad, to

do mnie przemawia, okazuje się

mianowicie, że takie czynniki

jak zdrowe żywienie i ruch

to tylko jest pewna część

naszego zdrowia, że

takie czynniki jak zdrowy sen

czy też stresowanie mitohondriów,

czyli te zimne pusznice, sauna.

Ja na przykład nieświadomie

od ponad 20 lat

stosuję sauna, nie wiedziałem wtedy, że to jest takie dobre,

ale sprawia mi to przyjemność,

więc od ponad 25 lat chodzę regularnie

do sauny i robię, wiesz, 3 wejścia

po 15 minut, 100 stopni, lodowata

woda. I to powoduje...

Dzisiaj doczytałem, że to jest tak naprawdę

cudowne dla naszych mitohondriów, zmiana

temperatury. Teraz dołożyłem do tego jeszcze

lodowate pręśnice o poranku,

które stosuję znowu teraz nieprzerwanie

od 2 miesięcy, bo wcześniej to różnie bywało

i to działa.

Lodowate pręśnice to jest

próbowałem.

I to? Ale mogę ci powiedzieć, że

pod ciepłym jest przyjemniej.

No więc powiem ci, jest

pewna metoda, którą ja stosuję.

Mianowicie, kiedy jestem pod tym ciepłym prysznicem

i jest fajnie, to ja mam

tak, że jak przekręcam tę gałkę,

to to już jest w tym momencie koniec

i 3-4 sekundy później leci

lodowata woda. Ja się spinam wtedy,

przekręcam, to czekam

i to nigdy nie jest takie złe, jak sobie

wyobrażałem. A ile to trwa?

U ciebie? Ten lodowaty pręsznic?

Koło półtorej minuty.

A są takie książki,

już porzucając zdrowie, o które

można cię kompletnie nie posądzać, a ty je czytasz?

Jeżeli

dla kogoś to będzie Harry Potter, to

to takie mam. No i co tam czytasz, tak?

Poza harem Potterem. To mnie zastanawia, gdzie

najdalej zachodzisz, a czytasz też

o psychologii, gdzie tak, gdzie, gdzie ty

orbitujesz, jeżeli chodzi o tą...

Jest co, czytam też, ale to

nie jest jakby moja bajka do końca,

ale czytam dlatego,

i nawet dzisiaj o tym rozmawiałem

z jednym z moich znajomych,

mianowicie, jeżeli ja chcę do ludzi przemówić

i

dotknąć ich serc,

to czasami muszę poruszyć tematy,

które gdzieś tam w takiej poważnej

psychologii są dotknięte, ale

oni nigdy nie przeczytają tej książki.

Ja to chcę przełożyć z tego psychologicznego

języka trudnego, na ten język

taki, który jest zrozumiały dla tego normalnego

człowieka. I wtedy sięgam

po coś takiego, staram się to zrozumieć,

przerobić to tak, żeby to było

przyswajalne i to

i tak właśnie to jest.

Czyli Harry Potter i książki psychologiczne

i książki o żywieniu,

a czy też jakieś powieści.

Ale to wiesz co, nie za bardzo

mam na to czas. No właśnie, to mnie zastanawiał.

Ja zastanawiałam, gdzie Ty marnujesz czas.

Wiesz co, jakby nie mam

poczucia marnowania czasu teraz.

Nawet jeżeli to jest czasami,

że usiądę w fotelu i

pogadam do siebie,

to też ma swoją wartość. A rozmawiasz

sam ze sobą? Oczywiście, że tak.

I o czym to są rozmowy. No kiedy usiłuje

siebie do czegoś przekonać,

bo czasami siebie samego ochrzanie,

weź Fryderik wreszcie się ogarni

czy coś takiego, to

to działa. A często

siebie ochrzanie, czy jesteś surowy dla siebie?

Nie. Nie, nie, jestem surowy,

ale zdarza się, że czegoś

nie robię, a wiem, wiesz, bo to jest to słynne

powiedzenie takie, że każdy ma

jakąś czynność,

której nie robi, ale wie, że gdyby

zaczął robić, to radykalnie by się poprawiło

jego życie i każdy ma takie czynność. Więc ja się czasami

przyłapuję na tym, bo ja sobie

wypisałem całą litanie moich musów,

które w cudzysłowie muszę

robić, żeby było dobrze i czasami

łapię się na tym, że tego nie robię, więc mówię

Fryderik weźcie wreszcie ogarni i rób te

pompki, tak?

Oczywiście jak, wiesz, jak zacząłem chodzić kilka

miesięcy temu na siłownię i dostrzegłem,

że mi się mięśnie pojawiałam, to mnie to szalenie

motywuje i to powoduje, że teraz jakby mniej

muszę siebie ochrzaniać. A co jest sensem

szczęście dla Ciebie?

Bycie szczęśliwym.

A to jest tak, że

bo ja wiem, że szczęście i zadowolenie

rozgraniczam to tak,

jeżeli chodzi

u Ciebie, a co najczęściej powoduje

szczęście takie,

ale euforyczne, taki

wybuch szczęścia. Co daje Ci taki moment?

Są takie magic moment

w życiu.

Ono nie następują zbyt często,

kiedy siedzisz i mówisz sobie

wow,

chwilę trwaj.

Natomiast

chyba do końca jeszcze nie zdiagnozowałem

przyczyn takich stanów. One nie pojawiają się

zbyt często, ale dla nich warto żyć,

kiedy czujesz taki przypływ wdzięczności

ogromny.

Jestem zwolennikiem tego i to znowu

jest takie, co często to słyszymy,

ale naprawdę takie uświadomienie

sobie tego, za co jesteśmy wdzięczni

w życiu, bardzo

pomaga w osiągnięciu tego stanu

jego poczucia szczęścia.

Kiedy zaczynamy

dostrzegać, na przykład ja bardzo często to powtarzam,

że jedną z rzeczy, za którą jestem

naprawdę w życiu wdzięczny, to to,

że przyszło mi żyć w takich czasach jak dzisiaj.

One są po prostu fenomenalne.

Wydaje mi się, że

też taką chwilą, która

cytując Cię, będzie chwilę trwaj,

to będzie ten stadion narodowy

na 65. eur. rodziny

i ta określona liczba

gości, to może być taki

moment w twoim życiu, który będzie

pięknym, tak,

pewnym takim, no,

punktem odniesienia do tego, co udało ci się

zbudować.

Ale to nie będzie koniec. No nie, nie, to będzie nowy początek.

To będzie na prawdę etap, to będzie być może początek

czegoś. Tak jak ja nie wiem, bo nie wiem,

czy ty znasz tę historię, dlaczego jeszcze 17...

Tak, tak, tak, że ostatni dzień,

pięć, pięć, pięć, i że ilu ludzi będzie to...

Będziem tyle osób, ile będzie na żywo.

I osiemnaście lat chyba tam było.

Wtedy był osiemnaście lat.

I wiesz, ja powiedziałem, że tyle będzie

i tyle po prostu

będzie. Chyba, że

stałoby się coś, że ja

np. nie będę już wyraźnie mógł mówić

albo coś takiego, no to wtedy na pewno nie będę

dalej tego robił. To jest też w ogóle

ciekawy wątek

życia takie. Pamiętam jak

widziałem chyba taką scenę

w filmie, że był już dziadek

i wnuki, syn

i oni byli w trójkę i dziadek

już słabo rąbą drewno, ale cały czas

rąbą robił to całe życie.

I w pewnym momencie wnuk chciał go zastąpić

i zastanawiał się

dlaczego ojciec tego nigdy nie zrobił, a widział,

że dziadek tego nie robi.

On mówi, słuchaj, jak mu to zabierzemy

to tak.

I nigdy tego, nigdy tego

nie zrobili, bo to też jest

bardzo ważne, żeby jednak cały czas

patrzeć do przodu.

I czuć się potrzebnym.

Ale też, gdybym miało nastąpić

to, co o czym powiedziałem przed chwilą, czyli

uważałbym, że już nie jestem

w stanie wpływać

i dobrze to robić, to wolę odejść.

Jeżeli

już zmierzając do końca,

jeżeli ktoś ma obserwować na instagramie

i w mediach społecznościowych ciebie

i jeszcze dwie inne osoby, to jakie

dwie inne osoby byś wymienił, które są

warte obserwowania i śledzenia?

No ja zachęcam do tego,

żeby obserwować mnie, tutaj to jest takie

wiadomo trochę egoistyczne, ale tak jest.

I podaj jeszcze dwie osoby,

które warto obserwować i można się

od nich naprawdę dużo rzeczy nauczyć.

Chciałbym być teraz bardzo, wiesz, dlatego się zastanawiam,

bo chcę być naprawdę głęboko obiektywny.

I tak zróbmy.

Masz dużo czasu.

I znowu teraz powiem, bo

przychodzą mi różni ludzie do głowy, ale

też są na jakimś tam poziomie

skrajności, a ja chcę powiedzieć

o kimś, który jest bardzo

wyważony

i uniwersalny.

To dajmy trzy. Będzie

ten jeden z latnej strony, drugi z drugiej, a potem poszukamy

uniwersalnego.

To te pierwsze dwie, to jakie były osoby.

No to też zależy w jakiej kategorii,

bo na przykład

jeżeli chodzi o kategorie zdrowie,

to ja uwielbiam bardzo ci rodzeń.

Natomiast oni mówią

dla wielu ludzi o pewnej skrajności,

czyli diecie kredowienicznej

i odrzuceniu całkowicie węglowodanów.

I oni,

ja ich osobiście, to znaczy prywatnie

się znamy i bardzo się lubimy.

Oni występowali u mnie na konferencji, ja występowałem

u nich.

Natomiast polecając ich,

będę wiem, że

spotka się to z oporem

niektórych kręgów,

tego nie chcę też wywoływać u ludzi kontrowersji.

Mogę tylko powiedzieć,

uważam, że robią dobrą robotę.

Mogę tak powiedzieć. Myślę, że takim człowiekiem,

który w zdrowiu bardzo dużo dobrego

też robi, to jest doktor Szkoczylas.

O Jezus, kocham jego kanał na YouTube.

I uważam, że jest mocno wyważony.

Wiem, że tam było jakieś

spięcie też pomiędzy nim i brać mi,

ale bardzo, bardzo delikatnie.

Nie wyobrażam o sobie doktor Szkoczylasa

w ostrym spięciu?

Nie było, nie było spięcia ostrego, tylko tam po prostu była różnica

znanie. No to jestem w stanie się domyślić.

Ale generalnie

gościu robi dobrą robotę

i przygotowuje się,

po prostu do tego. Masz do niego jakiś kontakt,

bym go chętnie zaprosił. Mogę znaleźć,

na pewno, ale jest genialny.

Naprawdę jest genialnym gościem,

uwielbiam oglądać jego na YouTube. Ja też był. Naprawdę.

Wydaje mi się, że te wszystkie wyświetlania to są moje

tam na YouTube, ale

oglądam to wiele razy

i bardzo mi się to podoba, jak też on to

obrazuje. Genialnie to jest

najważniejsze, co mi to polecam.

Natomiast dalej, wiesz, jest

ja generalnie

chcę się

przyjaźnić z ludźmi, którzy są w dziedzinie

rozwoju osobistego, chcę być z nimi

w dobrej komitywie

i tłumaczę każdemu z nich,

że my tak naprawdę gramy do jednej bramki.

Bo

czym więcej będzie ludzi, ten mój 13. nawyk,

to jest Winwin i Synergia,

czyli czym więcej my będziemy

zdobywać zwolenników w rozwoju,

tym więcej będziemy mieli do zrobienia.

Ja się przyjaźnię z wieloma ludźmi

również kontrowersyjnymi,

na przykład uwielbiam kołcza Majka

prywatnie, uważam, że jest fantastycznym człowiekiem

i

oczywiście, że znowu jest, tak jak

macia rodzin jest postrzegany jako kontrowersyjny,

bo używa takiego nie innego języka,

ale

zrobił też dużo dobrego. Tak że jest

sporo ludzi w rozwoju osobistym,

którzy robią genialną robotę,

ale mają różnych odbiorców

i chyba dobrze, że tak jest.

Na przykład Jacek Walkiewicz przecież jest po prostu cudowny.

Jest bardzo dużo,

bardzo różnych ludzi i

różne metody do różnych ludzi po prostu trafiają.

Mamy różne osobowości. Dokładnie.

I dzięki Bogu. Naprawdę.

To jest najpiękniejszy w ludziach, że jesteśmy różni,

a z drugiej strony tak bardzo podobni.

No bo to

to tak jest, że jednak mimo wszystko

bardzo dużo nas łączy i bardzo dużo nas

dzieli. Mamy piękną

puentę. Bardzo dziękuję za dzisiaj.

To było wyjątkowe 90 minut.

Dziękuję ci z całego serca za rozmowę.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.