Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Aleksandra Król. Snowboard będzie jak skoki narciarskie?

zurnalistapl zurnalistapl 3/10/23 - Episode Page - 1h 8m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich, ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam Marta Wierzbicka.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie Aleksandra Król. Jezus Aleksandra Król. Dzień dobry. Dzień dobry.

Aż z tego podniecenia, że jesteś, przejęzyczyłem się. To się nieraczej nie zdarza.

To zaczęliśmy od tego science fiction, bo też lubisz książki.

Tak, tak, lubię. To jest taka fajna odskocznia.

Jest coś, co teraz czytasz, jeżeli chodzi o książki?

Ponownie zaczęłam czytać Wiedźmina. Uwielbiam i sobie pomyślałam, a zacznę jeszcze raz.

Naprawdę? Tak.

Tak, że masz takie książki, które poza Wiedźminem, które czytasz drugi raz?

Tak, nawet piąty, rzusty.

Serio?

Naprawdę, ma nawet takie książki, od których zaczynałam z fantastyką. Jak...

Kurczę, jak to się nazywa, coś tam mac, czarodziejski mag, nie pamiętam teraz te tytuły dokładnie.

I jego na przykład przeczytałam z sześć razy. Diune lubię.

No lubię wracać do takich książek, bo one mnie, jak gdyby, zabieram w tą fajną taką rzeczywistość inną.

Taka bajkowa jesteś.

Tak, lubię. Lubię ten świat, lubię różne wilkołaki, magię, wampir, dziwne rzeczy. Bardzo to lubię.

A grasz w gry?

Nie, w gry nie.

Bo teraz wychodziła gra Harrego Pottera, nie wiem czy wiesz.

Nie, w takie gry nie gram, lubię Harrego Pottera oglądać, czytałam, tak samo też uwielbiam książki Harrego Pottera, ale nie gry to nie moja bajka w ogóle.

A audiobooków słuchasz?

Słucham.

Czyli ty tak w ogóle duża konsumpcja mediów u ciebie następuje?

Tak, no wiesz, no mamy trochę tego czasu na wyjazdach do odpoczywania, no to wtedy albo się wancza serial, albo książka, albo jakieś suchowisko.

Czy na przykład jak robię trening, jeżdżę na rowerze, to szczerze, taka po prostu jazdam je ludzi i uwielbiam sobie posiedzieć audiobooka wtedy i słuchać książki.

Ale z twoją energią tu słuchasz audiobooka powyżej dwóch? Przyśpieszeniu?

Nie, normalnie.

Naprawdę normalnie słuchasz na jeden?

Tak.

Niewiarygodne.

Ja tylko tak szybko mówię, bo u nas tak na pothalu się szybko mówi.

To byłaś kujona?

Tak, byłam. Byłam kujona, byłam, przyznaję się do tego.

Nie, no faktycznie jakoś nigdy nie miałam problemu z nauką, lubiłam się uczyć, rodzice mnie nie musieli do tego zaganiać jakoś bardzo.

Zawsze miałam piątki i szóstki, lubiłam mieć ten czerwony pasek, dobrą średnio.

Zależało mi na tym, bo chyba to też mi się wywodzi później ten sport z tego, że ja lubię być w czymś dobra, więc i lubiłam być w tej nauce też dobra, więc się dobrze uczyłam.

Ale to też nie spotykane, no bo jednak zazwyczaj jak ktoś jest dobry w sporcie, to w szkole powiedzmy z jednej nogi na drugą byle po prostu przebronąć z resztomek.

Mówiłem tobie o tym, że rozmawiałem w czasie z Bartkiem, z Manżlikiem, no to konsultowałem sobie też to z innymi żurzlówcami, jak u nich wyglądała szkoła.

No to rozmawiałem już nie o tym mówił imienia i nazwiska, ale że oni do szkoły nie chodzili, jak byli w szkole średni.

Oni mają szkołę średnią skończoną, ale ta szkoła to była u nich tak, wiesz, była, bo była, a u ciebie jak to wyglądało?

No ja normalnie chodziłam do szkoły, jednak u mnie rodzice kładli bardzo duży nacisk na szkołę, na edukację.

Chcieli, żebym była lekarzem, tak jak oni, bo obydwoje są.

Niestety, ja czarna owca poszłam w sport, więc jak gdyby oni mnie od młodych lat pilnowali, ja się po prostu uczyłam.

No też mam ciekawa tej wiedzy, więc tak chodziłam do szkoły, dobrze się uczyłam.

Później było trochę gorzej, jak zaczęłam jednak sport, to opuszczałam tę szkołę.

Bo wiesz, ja zaczęłam bardzo późno być profesjonalnym sportowcem.

Dopiero w trzeciej klasie gimnazją, bo już wtedy były gimnazja, więc ja miałam lat 15.

To to jest późny wiek, jak na zaczęcie kariery sportowej, takiej profesjonalnej.

Więc dopiero w liceum zaczęły się te problemy, że mniej więcej nie było, bo tu był wyjazd, wracałam,

ale w szkole było fajnie, pani dyrektor była super, bo dogadałam się z nią w liceum, że będę miała indywidualny tog nauczania.

Z nauczycielami byłam dogada, jak mi nie było, oni mi zadawali różne rzeczy, na wyjazdach się uczyłam, przyjeżdżałam, zadawałam.

No i tak przebrnęłam przez to liceum, na pewno to nie było łatwe, ale przebrnęłam, maturę dobrze zdałam, poszłam na studia.

A musiałaś walczyć z rodzicami, jeżeli chodzi o ten wybór?

Wiesz co, myślę, że bardziej z mamą, bo mama zawsze mówiła, nie idź na tą medycynę, nie, żaden sport ze sportu się nie wyżyje.

Po co ci ten sport? A mój tata był taki bardzo sportowy, on jest fanem każdego sportu.

Mój brat był przez chwilę hockeyistą i trenował też, więc mój tata bardziej myślę, że on chciał, że mnie jednak ten sport poszła

i on zawsze mnie zachęcał, nie, idź, idź sport, jeździ, jeździ.

On to tej pory do mnie mówi, nie, co ty, cały czas, jeździ, możesz jeździć, jeździ, bo jesteś w tym dobra, jeździ, nie przejmuj się tam życie,

później inne rzeczy, jakieś biznesy czy coś, to później.

Mama bardziej, ale teraz też już się przekonała do tego sportu, bo widzi, że jednak jestem w tym dobra.

Ja myślę, że teraz mogłoby ciężko zawrócić ciebie na medycynę jednak.

O, w życiu.

Ale relacje z bratem miałeś zawsze dobro?

Tak.

On jest starszy, młodszy?

Tak, jest starszy prawie od 10 lat, więc bardzo duża różnica w wieku, ale my od małego się trzymaliśmy

i brad mnie zawsze wszędzie brał, do kolegów, jak chodził, na deskorolce, jak jeździł,

to ja zawsze tam ta mała siostra się za nim szwendałam, chodziłam i jak gdyby patrzyłam na tego mojego brata, na takiego idola.

I to w sumie dzięki niemu zaczęłam na desce jeździć, bo on w latach 90-tych tam ubrał deskę na nogi,

takie pierwsze polsporty chyba to były deski jeszcze produkowane i ja jeździłam na nartach i sobie pomyślałam,

nie, ja muszę jeździć na desce, tak jak mój bradnie, na żadnych nartach jeździć.

No i to on był takim wyznacznikiem tego, co ja robił.

Fajne.

Jak on, no słucham takiej muzyki, jak on, no i wszędzie go podążam.

No i do tej pory mamy taki świetny kontakt, naprawdę.

A brad został lekarzem?

Nie, brad jest prawnikiem.

Jeżeli chodzi o muzykę, to mówisz, że słuchałeś takiej muzyki jak bradba, to jeździł na deskorolce, jaka to była muzyka.

A i alternatywna to, wiesz, on zaznawał zasady straight age, nie wiem, czy kojarzy, że to jest no drugs,

no alkohol, no smoking.

Słucha takiej mocnej muzyki metalowej, hardcore'owej.

Ja też wtedy słuchałam.

Teraz czasem do tego jeszcze wracam, ale jednego pole coś lżejszego, mniej takiego metalowego w dzisiejszych czasach,

ale no wtedy jeździono, jak z nim na koncerty metalowe, hardcore'owe, na festiwale różne,

więc no trochę tego było wtedy.

W ogóle to jest bardzo interesujące, jak o tym wszystkim opowiadasz, to jest tak, jakbyś czerpała z dwóch żyć.

Tak.

Nie wiem, że z jednej strony takiego ładnego, poukładanego, wiesz, z rodzicami, lekarzami, z taką rodziną,

gdzie się czyta książki, a z drugiej strony koncerty rokowe, bardzo ciężka muzyka,

a jeszcze tak naprawdę trzecim życiem, które się wtedy kształtowało, było to sportowe.

Tak.

No bo ty opowiadałaś tą historię chyba, że pierwszy raz właśnie na desce idziesz, jak miałeś 7 lat i rodzice ją wypożyczyli,

a potem na drugi dzień musieli kupić, bo zrozumieli po prostu, że w tym kompletnie przepadłaś.

Nie wiem, czy zrozumieli, powiedziałam, że Nardi już nie założę,

więc muszą deskę kupić, koniec, kropka.

I no to było Waustry, w Polsce takich desek nie było wtedy.

To był 97 takich małych na małe dzieci.

No i kupili mi tą deskę na szczęście, no i tak już zostało wtedy.

Brat mnie zaczął uczyć na tej desce jeździć.

Tak mnie uczu, że mnie wywiózna górkę, gdzie mieszkamy w nowym targu.

I powiedział, jak zjedziesz, to zjedziesz, nie zjedziesz, to zchodź.

No i tak się nauczyłam jeździć na desce z bratem właśnie.

Mnie też jeszcze interesuje nawet subkulturowo, kulturowo twoje życie.

Jakie były filmy twojego życia?

Pamiętam, masz takie stop klatki, gdzie pamiętasz coś?

No wiesz, no na początku wiadomo były te różne bajki,

nie wiem, czy tutaj słuchacze będą pamiętać,

jak Bolegi Lolek, Kotfi Lemon, Muminki.

No takie bardziej old-skulowe wilki zając.

To były bardzo fajne krecik.

Jezu, zawsze się śmieję z tego krecika, że miałam na kasecie VHS

jednego krecika dwugodzinnego i grałam go codziennie i oglądałam,

bo to było wtedy nie było tak w kablowej telewizji.

A to było na kasecie, wsadzałam i oglądałam krecika.

Więc dużo się tych bajk przewinęło. Później jak się pojawia ta kablówka,

było Cartoon Network, pojawiły się już to jakieś Scooby-Doo, Tomij Jerry.

No to są takie old-skulowe bajki, ale bardzo fajne.

Choć powiem ci, że ja nie jestem taka bajkowa.

Ja jednak całe dzieciństwo pamiętam, że ja się bawiałam na polu.

Ja do tej pory pamiętam, jak moja mama wychodziła na balkon

i krzyczała na całe głos, ola, obiad, na całe osiedle.

I ja gdzieś to słyszałam i przychodziłam na obiad.

Więc ja nie byłam taka bajkowa.

To były czasy, kiedy my się bawiliśmy na osiedlu, dzieci goniły,

jedliśmy na rowerach, chowanego, wpalanta, 12 patyków.

No wiesz, było tyle tych gier i ja cały czas siedziałam, całymi dniami.

Później się śmiał, że jak już byłam w liceum, to mi rodzice

nawet mniej pozwalali siedzieć na zewnątrz niż wtedy.

Więc ja wiesz, wracałam po 10 do domu i cały dzień na polu.

To pokazuje jeszcze takie zwykłe analogowe dzieciństwo,

które raczej dzisiaj odchodzi w zapomnienia.

A kolegowałaś się bardziej z chłopakami czy z dziewczynami?

A z tymi z tymi.

Ale bardziej z chłopakami, bo ja taka była chłopczyca wierzoną,

jednak cały czas z bratem, on z kolegami, więc bardziej z chłopakami.

Ale mam też przyjaciółki, z którymi się już trzymam od 20 paru lat,

od przedszkola i my się do tej pory kolegujamy i przyjaźnimy.

I nawet tutaj spałam w Warszawie teraz u mojej przyjaciółki,

z którą się znam od tak naprawdę noworodka.

Więc no trzymam takie przyjaźnie od małego.

I potrafisz o nie dbać, bo jednak to jest trudne.

I często one się zacierają.

Potrafię, ale jest to kilka osób tylko.

I wiesz, to nie jest takie grono dwudziestu, trzydziestu osób,

to jest pięć sześć dzierczyn, prawda?

Jak ktoś mówi, że ma dwadzieścia dwudziestu,

dwudziestu przyjaciół, to już nie ma kłamie.

No to to są, to jest pięć przyjaciółek,

z którymi znamy się od przedszkola i my utrzymujemy cały czas kontakt.

No wiesz, to jest też ciężkie. Każdy ma swoje życie,

mnie nie ma, one mieszkają w innych miastach,

no ale zawsze się spotykamy.

Czy na święta, czy jak ja jestem w Warszawie,

to właśnie o którą się odwiedzam.

Później jak jestem gdzieś tam, to też się staram, dzwonimy do siebie

i utrzymujemy ten kontakt.

Szybko dorosłaś?

Nie, no tak jak ci mówię, to jest sport profesjonalny,

zaczął się późno, więc ja wtedy dorosłam.

Jak ten sport się zaczął?

Jak gdyby stałam się bardzo taka samodzielna,

no bo tego wymagał ode mnie sport.

Cały czas wyjazdy, nie było już rodziców,

żeby się ich czegoś doradzić, co zrobić,

trzeba było się spakować, być na tym wyjeździe,

ćwiczyć, tam wracałam do Polski

i wtedy widziałam rodziców, więc myślę, że to wtedy.

A jak było tak realnie z tym, że masz 15 lat

i podejmujesz decyzję, to to ktoś ci zaproponował,

jak to wyglądało, że finalnie otwierają się drzwi

i mówimy, że okej, to teraz jest to profesjonalnie.

To się zaczęło tak, że pojechałam do zawody szkolne.

Coś takiego, były takie zawody jak gimnazjada.

Ja pojechałam na te zawody i je wygrałam.

Potrzeb tam do mnie trener

i zapytał się, czy nie chciałabym jeździć w kluby

i pojechać na zawody ogólnopolskie i jeszcze międzynarodowe.

Ja mówię, no jasne, to kiedy są zajęcia?

A mówię, no jutro.

Ja mówię, okej, to będę.

A mówię, nie musisz zapytać o co?

Nie, ja przyjadę jutro.

No i przyjechałam do domu i mówię, no mamę, mamę wygrałam,

idę do klubu, trzeba mi jutro zawieźć na trening.

Na żady?

A mamę zgłupiałam i mówię, jaki trening, jaki klub.

A mówię, no chcę jeździć na desce.

Bo powiedzieli mi, że się nadaje, jestem szybka, mam talent.

Mamę mówię, no dobra, no to możemy spróbować.

I na te pierwsze treningi woził mnie dziadek.

Jeździł ze mną codziennie i zawoził mnie na treningie.

A daleko to było?

30 kilometrów jedną stronę, 20.

Ale to też związało cię jakoś z dzieckami?

To też jaka relacja, która była istotna u ciebie?

Tak, ja bardzo kocham moich dziadków.

I dziadek zawsze się mną bardzo opiekował z babcią

i woził mnie do szkoły, czy właśnie na te treningi.

Do tej pory kibicują dziadek za każdym razem myli snowboard.

To się jak tam skakoło się na tych nartach.

Dzień dobry, dziadko, dobrze, ale dziadek ma 23 lata,

więc mu wybaczam, że myli mnie ze skoczkami.

Ale wspierali mnie zawsze bardzo

i pomagali się też finansowo, bo jednak sport jest drogi.

I trzeba było zainwestować na samym początku te sprzęty,

a to nie było łatwe, też nie było tego sprzętu w Polsce,

trzeba było sprowadzać z Ameryki, ze Szwajcarii.

No były jaja na samym początku, jak to się mówi z tymi rzeczami,

więc dziadkowie pomagali i wspierali.

Więc dzięki nim i rodzicom w ogóle mogłam myśleć o tej profesjonalnej karierze.

To nawet wtedy, jak już miałeś 15 lat,

to jeszcze był problem ze sprzętem?

Tak, no wiesz, snowboard arpejski to jest jednak specyficzna dyscyplinia,

na tych desek nie pójdziesz sobie do sklepu i nie kupisz.

Nie zamówisz przez internet, też nie było jeszcze internetu, tak.

Musisz je zamówić na zamówienie.

One są robione pod ciebie, pod twój wzrost, wagę, preferencje.

Więc to jest dosłownie kilku producentów na świecie.

I no był problem z tym. No i to też było bardzo drogie.

Tak jak właśnie też rozmawiałem już we wcześniej wspomnianym Bartkiem,

że z żurlowcami jest dokładnie tak samo, że nawet jak byś miał fana,

który chciałby kupić taki motocykl, na jakim jeździsz,

no to nie ma takiego motocyklu, bo po prostu to jest tak bardzo personalizowane,

że nie da się tego kupić.

Też miałem takie pytanie do ciebie, czy sport stworzył z ciebie szybko dorosłego człowieka,

czy pozwolił na zawsze zostać trochę dzieckiem.

A wydaje mi się, że to jest u ciebie jedno i drugie z jednej strony,

takie miłość i szczęście i radość czy tego dziecka,

a z drugiej strony sama mówisz, że po tym 15 roku życia to musiałaś trochę dojrzeć.

No tak, no. Myślę, że trochę zostało we mnie tego dziecka,

tej radości takiej... No bo to snobord mi sprawia tyle radości.

Więc myślę, że dzięki temu mogłam tej miłości do tego sportu

i tego, jaką on mi frajdę daje, mogłam zachować sobie to takie dziecko.

No bo to mnie dali cieszy, tak, mnie cieszyło na początku.

A kto był twoim ideolem wzorem do naśladowania autorytetem?

No, znowu powiem, że rodzice są dla mnie autorytetem.

Brat.

Ale jeżeli chodzi o sportowe, jak wchodzisz w sport?

Miałeś wtedy 15 lat, no to już musiałaś na kogoś trochę patrzeć.

Kim chciałaś być?

Wiesz co, ogólnie nie miałam takiej jednej konkretnej osoby.

A bardziej tak patrzałam po prostu na sportowców.

Podobało mi się ich styl życia, te wyjazdy,

że mogą właśnie coś zobaczyć, jak trenują.

Podobało mi się to wygrywanie, że stają na podium, są te medale.

Tak, konkretnej osoby, o, nie chcę być taka jak on. Nie, nie miałam tak.

A patrzyłaś też na innych sportowców?

Bo to już mnie zastanawia, czy wychodziłaś poza snowboardów.

Tak, tak. Ja lubię też narty, interesuję się nartami.

Michael Phelps, pływanie.

Inne sporty też mnie interesują.

Ogólnie gdy wszystko oglądam, staram się oglądać w telewizji też i kibicować.

Więc patrzałam na tych po prostu różnych sportowców,

gdyby nie zamykać tylko w tej mojej dyscyplinie, tylko też zobaczyć, jak te inne działają.

Powiedzieliśmy już o tym momencie, jak miałeś 15 lat,

a pamiętasz pierwszy moment, w którym tak naprawdę pomyślałaś,

że możesz zrobić karierę?

Myślę, że dopiero jak wygrałam pierwszy, znaczy nie wygrałam wtedy poaru świata,

bo mam druga, pierwszy raz stanam na podium poaru świata,

a to troszkę czasu minęło, to był chyba poddaj,

że 2013 rok, albo 2012, już teraz nie pamiętam, bo to dawno temu było.

Ale to było dopiero pierwszym moment, kiedy ja pomyślałam,

wow, jednak chyba jestem dobra w tym, co robię.

Bo wcześniej to wiesz, były takie wzloty i upadki, tutaj wygrywałam poaru Europy,

ale to nie jest poaru świata.

Tutaj w poarze świata zajmowałam jakieś tam miejsce 16, 20,

no niby fajnie, ale to nie jest miejsce na podium.

Więc jak pierwszy raz stanam na tym podium, sobie pomyślałam,

wow, jednak naprawdę potrafię i jestem w tym dobra.

Trzeba iść w tę stronę.

To są momenty zwątpienia, bo sama trochę o tym mówisz, że to jest drogi sport,

to jest droga zabawa.

No i teraz pytanie, jak wygląda snowboard na świecie,

czy z tych wszystkich miejsc, które tam były gdzieś dookoła,

ale nigdy nie było tego podjumek wcześniej,

te drugie miejsce w poharze świata, to musiałeś cały czas dokładać?

Znaczy się, tak, cały czas do tej pory muszę dokładać jeszcze do tego sportu,

bo sprzęt jest bardzo drogi i my musimy co roku go kupować,

więc trochę się trzeba było do tego dołożyć.

No ale jednak to drugie miejsce, tak sobie wtedy pomyślałam,

kurczę, to teraz chyba już będzie tylko lepiej.

A wcale tak nie było.

Byłam druga, a później miałam problemy

i znowu zająło mi to chyba z pięć lat, żeby znowu wskoczyć na podium.

Więc to naprawdę nie jest łatwe,

ale myślę, że dorosłam też i rodzice mi to powtarzali,

że nie jesteśmy krajem alpejskim.

U nas te sukcesy nie przychodzą tak od razu,

no jednak trzeba tej wytrwałości i trenowania.

Wiesz, nie jesteśmy austriacy, że wychodzimy na górkę

i są piękne stoki i jeżdżę.

Dobra, mieszkam w Zakopany, w Bukowinie Tatrzańskiej.

Są stoki, ale to nie są takie jak na Pucharach Świata.

Jest ich mało i mają tam więcej śniegu na lodowcach w Austrii,

więc oni po prostu wychodzą, jeżdżą i tam jest od małego to.

U nas jest trochę ciężej z tym, więc rodzice mi wpajali,

poczekaj, po mało, ale do przodu.

No i tej wytrwałości.

Myślę, że teraz na przykład sportowcom i dzieciakom,

jak zaczynają z tym sportem, to im brakuje tej wytrwałości,

bo to naprawdę trzeba by być wytrwały i zawziętym.

No to nie przyjdzie od razu, to wymaga dużej, dużej pracy.

Nawet jak masz ogromny talent.

To i tak wymaga pracy, bo ten talent...

Wiesz, no nie jest wszystkim.

Talent zapewne nie jest...

Wszystkim, a ty miałeś w sobie taką cierpliwość od samego początku?

No oczywiście, że nie.

Rzucałam deską rękawiczkami, denerwowałam się, płakałam,

myślałam kilka razy na pewno, żeby to rzucić.

Ale no za dużo mi to frajdę sprawiał.

Ja uwielbiałam to rywalizację.

Uwielbiałam jechać obok drugiej zawodniczki z nią walczyć.

To jest taka fajna adrenalinka.

No i kurde, no ciężko to rzucić.

Ciężko, naprawdę.

Bo ty zaczynałaś od freestyle, ale skończyłaś to...

tą zabawę, kiedy złamałaś nogę.

Ile to było mniej więcej wtedy myśl, lat?

No właśnie 15.

Aha, okej.

To było tak, że ja zaczęłam jeździć i od razu nogę złamałam.

Po pół roku.

Więc to była bardzo ciężka przyprawa dla takiego...

No dla młodej osoby, bo mówisz sobie...

O, jestem w tym dobra.

Zacznę jeździć na deskę, będę startować.

Ciachłam, jesz nogę.

Mówią ci, powrót dwa lata.

Bo to jeszcze wtedy medycyna była nie rozwinięta aż tak.

Więc tutaj operacja, blachy, śruby do nogi.

Chodzenie o kulach, dwóch, nie pamiętam, kilka miesięcy.

Później o jednej, później rehabilitacja.

Jesteś huderlakiem, musisz później pracować nad mięśniami, nad wszystkim.

Bo mówią ci, że złamałaś nogę, bo jesteś zachuda.

Więc to naprawdę mnie przystopowało.

I myślę, że musiałam mieć w sobie bardzo dużo samo zaparcia.

Nie wiem, jak by to wyglądało teraz, jak bym złamała nogę i mi powiedzieli,

że masz za dwa lata, a dopiero możesz wrócić.

Myślę, że w ogóle byłby ciężko.

Ale wtedy miałam taką motywację, że chciałam być tym sportowcem,

że przebrnałam przez tą kontuzję.

Byłaś w tym wszystkim taką normalną nastolatką?

Czy jednak trochę zaprojektowanym robotem?

Wtedy byłam jeszcze taką normalną nastolatką do szkoły.

O tych kulach chodziłam, koledzy z klasy nie musieli po schodach nosić.

I starałam się być jeszcze normalną.

Miałam dwa lata, jak gdybym z tą kontuzją, więc wiadomo,

rehabilitacją, ale miałam czas wtedy z koleżankami, nie było tych wyjazdów.

To byłam normalną nastolatką.

Ja zastanawiam, jak ty w ogóle potrafiłaś tą energię w sobie pomieścić,

jak nie miałeś jej gdzie rozładować.

Pewnie byłam nieznośna dla rodziców, znając życie.

Już tego nie pamiętam tego czasu, ale było ciężko.

Wspominam to, że było bardzo ciężko,

ale skupiam się na tej rehabilitacji.

Więc jakieś pływanie, rowery, więc dużo wyżywałam się po prostu fizycznie też.

Byłaś kochliwą nastolatką?

Nie, nie sądzę. Nie byłem.

Bardziej się skupiałam jednak później na tym sporcie.

Ja byłam taka na początku, wiesz, huderlak,

śmiali się ze mnie, mówili szkieletor.

Więc nie byłam, że tak powiem, popularną nastolatką.

I jakoś mnie to nie interesowało.

Bardziej poszłam w ten sport.

Ostatnio powiedziałaś tak, że cieszę się, że na czas z rodziną,

bo teraz jest napięty czas, dużo podróżowania,

rzadko widuje się z najbliższymi,

a już tęsknię za narzeczonym rodzicami pieskiem.

Lubisz takie życie, czy naprawdę je lubisz?

Bo zastanawiała mnie to, że to może zmęczyć.

Możesz mieć takie dni, że jesteś wiesz.

Nie, no to męczy, wiadomo.

Teraz byłam tydzień na wyjeździe i już powiem się po 5 dniach

wam bardzo zmęczona.

I mentalnie i fizycznie.

No i tęsknie, no.

Na za narzeczonym bardzo, za pieskiem też bardzo,

za rodzicami.

No to męczy, no jednak jesteś tam sam,

ja byłam sama w pokoju, też jestem jedyną dziewczyną,

byłam na wyjeździe, same chłopy.

Też ile można z nimi gadać.

No siedzisz, spędzasz ten czas samemu.

Można rozmawiać przez telefon, ale to nie jest to samo co

w cztery oczy,

czy spędzanie czasu z narzeczonym,

czy nawet wyjście na spacer z psem.

No to tak, człowieka to męczy,

jeżeli cię nie ma.

To co to robisz?

I masz ten, mam ten swój cel, tak jak teraz na przykład

medal mistrzostw świata.

Więc jak gdyby ten cel mi trochę to osładza,

że jest mi trochę łatwiej to zniesie,

ale nie jest do końca łatwo.

A masz tyle samo frajdy, co miałeś na samym początku,

no bo umwiłaś o tym, że fascynował cię ten tryb życia.

Dzisiaj jest podobnie?

Może ten tryb życia mi już tak nie fascynuje,

może go tyle lat doświadczyłam.

Bardziej po prostu frajda mi ten snowboard dalej

sprawia to ściganie, tak gdzie mówię.

To jest takie zależniające

trochę ta adrenalina jak się ścigasz

z tą drugą osobą, możesz wygrać.

A jak już stajesz na podium

to w ogóle jest taka energia nie do opisania,

że to później mi wynagradzasz, że

wszystkie te trudy, które włączą,

to już zapominam o nich od razu,

już zapominam jakie było ciężkie przygotowanie

i tylko myślę o tym, że był fajny wynik

i jak ja się z tym czułam.

To jest narzeczony, to znaczy, że planuje ci ślub?

Tak, już mamy w tym roku, 24 czerwca.

Naprawdę?

To też taki czas, że tam akurat wtedy nie masz zawodów.

Tak, wtedy nie mam zawodów

i już wszystko mam zaplanowane.

Więc

nie mogę się doczekać tego etapu życia.

Jestem ciekawy, czy od tego stresu

się też uzależnisz.

Zobaczymy, zobaczymy.

To jest bardzo interesujące w ogóle,

wątek, a szczególnie, że

studiowałaś psychologię. Kiedy ostatni raz,

bo już wspomniałeś o tym, myślałaś, czy na pewno to wszystko ma sens?

Myślę, że po igrzyskach

jest to ostatnich w Pekinie.

Jechałam tam z nastawieniem

zdobycia medalu.

I tak pewnie byłaś bardzo pewna.

Tak, no wiesz, wygrałam ostatnie zawody

Pucharu Świata przed samymi igrzyskami.

Więc zostawiam je to w gronie naprawdę

faworytek do medalu.

No ale jednak igrzyska mają się

swoimi regułami

i jest to specyficzna impreza.

No tam naprawdę to przejeździłam.

No miałam pecha, że od razu trafiłam

w drugiej rundzie na tą najlepszą zawodniczkę.

Wiedziałam, czy ona jest do objechania,

bo jeździłam z nią na treningach

i wygrywałam tam parę setnych sekundy,

czy czasem przegrywałam.

Więc wiedziałam, że da się.

No nie wyszło, zająłam tę ósme miejsce

no i to było takie

opadła cała energia, taka motywacja

ze mnie.

No bo naprawdę w mojej głowie

myślałam, że jest to wykonalne

ten medal na tych igrzyskach już.

I po prostu, no

trochę mnie to wypróło z energii.

I tego całego snowboardu, zamieszania.

Spędziła właśnie czasu z narzeczonym

z rodzicami.

I jakoś to, ta motywacja

wróciła.

Po prostu potrzebowałam tego czasu, żeby odsapnąć

i na nowo rozbudzić

to moje motywacje.

Tym razem o medal mistrzostw świata.

Jak to się śmieje na pocierzenia, chociaż po igrzyskach

przydałby się ten medal mistrzostw świata

i chciałabym go mieć.

To jest moje marzenie medal po prostu.

Ale w tamtym momencie tak na poważnie myślałaś

wtedy bardzo poważnie myślałam, żeby już tylko

dokończyć sezon

i rzucić to wszystko, bo

nie wierzyłam w to, że

wygrywając puchar świata za czas przed

igrzyskami nie przywożę medalu z igrzyską.

Bo wiedziałam, że jestem w bardzo dobrej formie.

I po prostu sobie pomyślałam

jak to jest możliwe, że znowu

nie przywożę tego medalu, będąc

w takiej dobrej formie.

I byłam pewna tego swojego

no, nie przywożę medalu,

zjeżdżam w 8 miejsce. No wiadomo, 8 miejsce na świecie

też jest. Jak teraz na to patrzę to

no nie jest złe, ale mi nie interesuje.

Więc no naprawdę, bo mam wtedy

trochę zła

zasmucona i nawet tak mówiłam w wywiadach, że

no nie wiem, zobaczymy co będzie, mam narzeczonego

tu chłopaka, zobaczymy

czy tam rodzina co się będzie

działo. No i tak trochę ta moja motywacja

opadła, ale teraz już wróciła

na dobre tory. Widać, że uśmiech

jest pełen optymizmu

do tego co będzie dalej.

Dzisiaj no masz narzeczonego, planuje ci ślub

a dużo relacji nie przetrwało

na przykład tego, że prowadziłaś takie życie,

jakie prowadzisz do dzisiaj? Tak.

Nie, no to jest wiesz, to jest

ciężkie życie dla drugiej osoby.

Ja jestem przyzwyczajona tego życia od wielu

lat, więc dla mnie jest normalne, że

mnie tydzień nie ma, tydzień nie jestem, nie mam je miesiąc

wracam na dwa dni, znowu mnie nie mam

miesiąc, ja mogę rozmawiać przez telefon, ale

dla osoby, które nie jest przyzwyczajone do

tego i przywiązuję się do ciebie, to jest jej

ciężko. No mojemu narzeczonemu

teraz też było ciężko i jest mu

tutaj ciężko. I byłam na początku ciężko

to zrozumieć, że jak, że on się po prostu

tak przywiązał przez ten tydzień do mnie, a

nagle ma nie być tydzień i po prostu

jest smutno tej drugiej osobie.

Więc myślę, że w tym terenie trzeba się nauczyć

żyć i to na te poprzednie relacje po prostu

było ciężkie i nie wychodziło.

Spotykałaście się kiedyś z

innym sportowcem właśnie, bo może

to jest takim punktem wyjścia,

powiedzmy, jakąś rozwiązaniem tego

problemu, no bo ja przygotowując się o tej rozmowy

widziałem od razu zagrożenie takie, że jednak

to jest bardzo, bardzo, bardzo trudne

dla jednej i drugiej strony tak naprawdę,

bo może to jesteś przyzwyczajona, ale

zastakjawić się była przyzwyczajona do tego, że

nie masz nogi, no nie jest zbyt komfortowo.

No tak, tak, tak. Spotykałam się

ze sportowcami, ale to też

nie ma sensu, bo sportowcy są samolubni.

I każdy patrzy, jak gdyby

mimo, że jesteś w tej relacji, każdy patrzy

swoje siebie i swojej kariery.

Wiadomo, będzie wspierał tą drugą osobę,

ale zawsze twoja kariera jest jak gdyby na pierwszym miejscu,

więc to też nie wychodzi.

Po prostu trzeba znaleźć taką drugą osobę,

która jest w stanie się do tego,

twojego trybu

przystosować i przeżyć,

to może tak powiem. Więc ja bardzo dziękuję

teraz mojemu narzeczonemu, bo on naprawdę

dużo poświęca, stara się brać wolne

z pracy, jak ja jestem, żeby spędzać ten czas

razem. I to wymaga dużo poświęca i dużo

pracy? No ale warto.

No dla takiej dziewczyny?

No i dla, teraz dla takiego narzeczonego.

Ukończyłaś

studia na kierunku psychologii. To przez głębokie

zainteresowanie, czy to miał być jakiś plan B?

No

początkowo myślę, że to miało być plan B, po prostu.

No tak, wspominałam, moja mama

bardzo tutaj

cisnęła. Chciała, żeby miała jakieś wykształcenie,

że nie tylko sport. Bo co, jak mi w tym

sporcie nie wyjdzie? Tak zawsze mówię.

Mówi, idź na jakieś studia, zdobądź

jakieś wykształcenie.

No bo co, jak ci złapisz kontuzję,

nikt nie wiadomo, co się stanie w życie.

Moja mama tak bardziej, wiesz, katastroficznie od razu patrzyła.

Co to, jak się coś stanie, znowu złamiesz nogę,

zainteresować tego sportu, no to co wtedy?

Musisz mieć jakieś alternatywę.

No i wtedy tak szczerze

no interesowała mnie ta medicina, ale

wiedziałam, że tego się nie da pociągnąć takich

dwóch wielkich rzeczy. Więc zdecydowałam,

że psychologia, bo

interesowała mnie psychologia sportu.

I głównie dlatego poszłam na psychologię, z myślą

o psychologii sportu.

Żeby sobie, samej też, poradzić sobie

trochę z tymi emocjami, jakimi towarzyszą na

zawoda i z tymi problemami bardziej psychicznej

natury. I żeby też może w przyszłości

pomagać innym.

Ale to w pewnym momencie było tak, że

pomyślałaś sobie, kurde, to jest fajne?

Tak, tak.

Ale no głównie interesuje mnie ta psychologia

sportu jednak. Te inne takie, wiesz,

psychologię, jak tam osobowości

zaburzenia, no to mnie jakoś tak

no fajne, ale

nie interesowało mnie tak.

Dopiero jak poszłam na 4 roku

właśnie na warsztaty z psychologii

sportu, to mnie tak bardzo, bardzo zainteresowało.

No bo nawet 80% studentów

psychologii wybiera te studia, żeby

poznać lepiej siebie albo przepracować

dzieciństwo. A ty poznałaś jakkolwiek

siebie trochę lepiej przez te studia?

Nie, myślę, że

raczej nie.

Bo może się na tym tak nie skupiałam,

żeby poznawać siebie.

Bardziej chciałam, żeby mi to posłużyło

w tym sporcie. Jako narzędzie.

Tak, jako narzędzie i żebym wiedziała sobie,

jak sobie radzić z tymi różnymi problemami,

bo wiesz, jak to się u nas mówi, no talent, talentem,

ale jednak psycha tutaj ma duże

znaczenie i w moim sporcie

bardzo ma to znaczenie. Bo jeżeli

jesteś zestresowany i nie da żadne jechać,

no to w życiu nie zjedziesz.

Może być mistrzem treningu, ale na zawodach jak się

stresujesz, nie jesteś w stanie

pokazać swoich umiejętności na 100%

to nie istnieje już w tym sporcie. Czy jak

boisz się, jedziesz obok tej drugiej osoby i

przez to nie jesteś w stanie wygrywać, bo

cię to na przykład tenerwuje, stresuje.

No ja się na porządkach właśnie stresowałam.

Dlatego chciałam znaleźć to rozwiązanie

dla tego problemu. Powiedziałam, że na treningach

jestem szybka, ale coś nie wchodziła na tych zawodach.

I zaznaczam od razu, że ja też

współpracuję z psychologą w sportu.

Nie leczę siebie sama.

Tylko jednak wolę mieć tą perspektywę

drugiej osoby. No właśnie odnośnie

swojego psychologa mówisz, że dobrze jest

mieć kogoś, kto wysłucha i spróbuje

pomóc bez oceniania. Tak.

To w którym obszarze ci najbardziej pomógł?

Ty właśnie z tą presją, takim stresem? Tak.

Myślę, że z tym stresem najbardziej, że

po prostu ja sama na siebie,

jak gdyby nakładałam tą presję, że chcę mieć

zamiast po prostu myśleć, chcę mieć dobre

przejazdy. Więc musiałem, pani psycholog,

moja pomoc trochę zmienić ten tryb

myślenia. I ja do tej pory czasem się

stresuję. Wiesz, ja startuję tyle lat,

a ja do niej dzwoniłam w tym roku przed

pierwszymi zawodami i mówię, że jestem tak

zastresowana, że wstałam o piątej rano, muszę

chodzić do toalety i nie jestem w stanie nic jeść.

A ona mówi, ola, startujesz tyle lat.

Spokojnie, przecież wiesz, jakie masz umiejętności.

Więc czasem po prostu potrzebujesz tej

drugiej osoby,

żeby cię tak uspokoiła, wysłuchała

i od razu ci jest jakby lepiej. Wiesz,

jak ja się wyżalę jej, ona mi powie parę

dosłownie słów i mi jest od razu ludzniej

jakoś i łatwiej. I to ciągle

ta sama osoba? Tak.

No też duże zaufania. Co to znaczy pomóc

bez oceniania? W czym można, w czym

jakby nie do końca rozumiem bez oceniania?

Że może jej wszystko powiedzieć, a ona

jakby

nie powie ci, że jesteś głupi, że tak myślisz,

że masz takie myśli, że na przykład

o niej nie trenowałam, jak ja teraz

zjadę,

że jestem chyba słaba, o nie coś.

Wiesz, że nie oceniacie,

ale jesteś mękołam zamiast się wziąć

garść i po prostu wystartować, a nie

narzekać, albo narzekarz na trenera,

czyli narzekarz na sprzęt, narzekarz na tamto.

To żeby ci nie myślała, o Jezusa,

na tylko narzeka zamiast

jeździć, tylko po prostu ta osoba

stara się z tobą znaleźć rozwiązanie do tego problemu.

Ale tu mi chodzić z tym ocenianiem.

Ty narzekasz? A czasem narzeka.

No każdy narzeka. Naprawdę, ty?

No? Zobacz, z ciebie piję tyle energii,

że cię nie pomyślało, że ty narzekasz.

To, że płacze, że jesteś delikatna i łatwo cię

wzruszyć, to bym sobie pomyślał, ale to,

że narzekasz, to było ostatnio chyba co

bym przypisał do ciebie.

Nie, no czasem ponarzekam, jak każdy.

Czyli jednak jesteś człowiekiem, bo już miałem

takie, może to jednak robot.

No ale to mówisz o tym stresie

i ten stresie, który

lubisz czuć z takim małym, to jest

bardzo też interesująco.

I dodatkowo jesteś umówiona z trenerem, jakie informacje

może ci przekazać tuż przed startem.

Jakie to są informacje albo czego nie może

ci powiedzieć?

Znaczy się, trener

może mi, on wie, mam je

zmotywować i on wie, których słów dokładnie

ma użyć, dosłownie dwa zdania są.

I jakie uwagi mi może powiedzieć,

co mam robić?

Na pewno nie może mi powiedzieć, tego nie

rób, bo jeżeli powiesz komuś, nie myśl o

różowym słoniu, zaraz pomyśl o tym

różowym słoniu. Więc jak gdyby

to jest też wychodzi z mojego doświadczenia psychologicznego,

powiedziałam nie mów tak i do wszystkich

nie mów, po prostu czego mają nie robić, tylko

co mamy robić, bo wtedy zapamiętujesz, co masz

robić i on mi mówi dosłownie takie

trzy rzeczy, które mam robić w trakcie

mojego przejazdu i ja sobie to powtarzam

już później w głowie na starcie.

I nie cały czas to widzę, że

musisz mieć w głowie takie

backup, tak jakbyś miał taki zeszyt

i rzeczy, które wszystkie potrafisz, ale

żeby sobie po prostu je przypomnieć

dla samej higieny.

Tu właśnie mówiłaś o tym też w innym wywiadzie,

że w sporcie najwięcej,

większe znaczenie ma głowa, bo to jednak

talent to mało, tam gdzie praca i tak dalej,

ale jednak

głowa, to w takim

wypadku poza wszystkim,

ty masz większy talent do sportu, czy potrafisz

bardziej kontrolować swoją głowę?

Myślę, że bardziej potrafię kontrolować

swoją głowę, bo

myślę, że

przynajmniej na treningach

czasem jadą dziewczyny

szybciej ode mnie, prawda, a

później na zawoda przychodzi i one dostają po

cztery, co jest przepaścią

i to jest bardzo dużo, a

na treningu potrafią być na przykład albo blisko mnie,

albo mnie pokonać, a później przychodzą zawody

i nie potrafią sobie poradzić z tym mentalnie

i mnie

zawody na przykład motywują, ja jadę dużo lepiej

na zawodach niż na treningu, czy jadę dużo

lepiej, jak ostatnio na treningu ścigałyśmy się tam

z nimkami, to ja jechałam

pierwszym przejazd sama i miałam dużo gorszy czas,

niż później jechałam z nią obok się ścigając

i trener mówił, ty to musisz mieć

kogoś, żeby cię tam pocisnął z boku

i tą rywalizację

no więc myślę, że

naprawdę ta głowa ma tutaj duże znaczenie

bo jak ona cię zablokuje, to

nawet jakbyś był mistrzem tych treningów

i jazdy, to nie pojedziesz

a kiedy ty to odkryłaś, no bo zobacz, jednak to też nie

jest takie, że to przyszło do ciebie od samego

początku, ta psychologia pojawiła się wraz

z tym, kiedy ty zaczęłaś to studiować, czy po prostu

ktoś ci powiedział, że

ej Ola, spróbuj może pójść do psychologa, to powinno

rozwiązać kilka twoich problemów

tak, tak się zaczęło, że trener

kadry powiedział, Ola, może by jednak trzeba było coś

z psychologiem, bo naprawdę na treningach

jeździsz super, a później zostawisz

jakoś paraliżu na starcie i nie potrafisz

pokazać tego, co na treningu

więc może by trzeba było popracować jakimś

psychologiem, no i wtedy na początku miałam

kilku różnych psychologów, bo to wiesz, też nie

od razu kliknie i coś ci nie pasuje

w danej osobie, ten styl

prowadzenia, rozmów ci nie pasuje, więc też

kilku psychologów, jak gdyby przerobiłam

do momentu aż znalazłam tą swoją panią psycholog,

z którą teraz współpracuję

no a później myślę, że studia mi tak otworzyły

bardzo oczy na to, jakie są problemy

i jak sobie z nimi radzić

czyli to wtedy, kiedy trener

do Ciebie przyszedł, to ile mogłaś myśleć?

koło 18, bo to jakoś tak było

jak zaczynałam

walkę o pierwszej igrzyskanie, które

nie pojechałam

do Vancouver, bo to, no wiesz, ja wróciłam po tej

kontuzji w 2017, siódmym, przepraszam

siódmy, czyli miałem 17 lat

no i to myślę, że tak był ten pierwszy sezon

po tej kontuzji, on był też ciężki, ja tak tutaj

nie mogłam rozjeździć, tutaj coś, tu mnie dalej

bolało

później zjechałam, jakiś fajny wynik, znowu

nie zjechałam i myślę, że to wtedy było

tak, że trener powiedział jednak, no może

pasowało się do tego psychologa, żeby sobie

poradzić z tym stresem, ja myślałam, że wiesz,

od razu będą wyniki, a od razu będę najlepsza

i chciałam być najlepsza, a to tak nie działa

Wracamy do punktu wyjścia z tym cierpliwością

twoja historia jest niesamowicie inspirująca

też przyznajesz się, że podczas

zgrupowań sama pełnisz taką rolę

psychologa dla młodszych koleżanek

jak wspierasz je

jeżeli co im mówisz

one potrzebują tego samego co ty?

Nie, każdy jest inny

ale my się przyjaźnimy, więc to też inaczej

wygląda, my jesteśmy przyjaciółkami

i po prostu jak one mają jakiś problem

to często coś ze mną pogadają

ja spróbuję z tego psychologicznego

punktu widzenia, czy dać im jakąś podpowiedź

czy jakieś ćwiczenie

czy jakąś metodę

mówię, może spróbuj tego

no i ona sama musi zobaczyć, czy to dla niej działa

no ale tak jak mówię, czasem po prostu

sama rozmowa, że ona sobie ponarzeka do mnie

a ja spróbuję z nią znaleźć

rozwiązanie po morze

no ja by teraz ostatnio się śmiałam

że dzwoniły do mnie koleżanki

z Kadry, jak były na zawodach

i ja byłam w Kanadzie na Pory Świata

no i porozmawiałam z nimi godzinę i niby tam jakieś

pierdoły gadanie, wiesz, o niczym

po czym mówię, no a jutro coś tam

niekożanka wygra na następny dzień po areuropy

z Kadry, no i się śmiał jej brad mówić

no to chyba dzięki tobie tej rozmowy

nie, no jakoś tam za dużo nie powiedziałam

ale może to zadziałało, nigdy nie wiesz

a to są też

dużo młodsze od ciebie koleżanki, bo mnie zastanawiał

na ile to jest ugruntowane już też pokoleniowo

że możesz na przykład innych potrzebować, innych przykładów

tak, one są ode mnie młodsze

o kilka lat, wiesz, tam roczniki

99,99

powiedzmy mi

o kilka lat

więc tak, no to też jest pokoleniowo

trochę inaczej

to są młodsze, no więc myślę, że też

jak gdybym widzą we mnie ten autorytet

więc też słuchają, no bo

wiedzą, że mam wyniki, jestem dobrą

dobrą snobordziską

i myślę, że starają się czasem

coś zapytać, żeby to może wykorzystać

dla siebie

A idzie w jakiś sposób sztucznie

stymulować psychikę

właśnie takimi

małymi trikami, że mówisz takiej młodej osobie

i nawet przez to, że jest nieświadoma jeszcze powiedzmy

wszystkiego, no bo kiedy masz tam 20, 20, 1,

czy 20, 3 lata, no to jeszcze nie wiesz

wszystkiego o życiu

i po prostu takim małym trikiem kogoś

stymulować in-plus dla niego

Tak, da się

bez problemu, no ludzką psychiką da się sterować

i

takie młode osoby chłoną to jak gąbkarz

tak powiem, jeżeli nie są świadome

i naprawdę można bardzo łatwo

nawet

powiedzieć, no wiesz, ja takie mówiałam

kiedyś koleżance tam właśnie z kadry

jak miała jakieś bardzo negatywne myśli

kiedy się zaczynają pojawiać, ja mówię

powiedz sobie stop wtedy

po prostu stop, stop, koniec

i zacznij myśleć o czymkolwiek innym

nawet, albo włączyć serial, a powiedz po prostu stop

i to jedno słowo wystarczy

żeby zatrzymać nawet te negatywne myśli

wiesz, dla niektórych to za działa, dla niektórych nie

dla mnie działa na przykład, więc ja jedynie mogę

z mojego doświadczenia to powiedzieć

i no one wtedy próbują tego po prostu

więc no myślę, że ta się to

ukształtować jak gdyby tą ich psychikę

takimi ćwiczeniami

trochę idziesz do behawiorysty

i bawisz się z psem i na koniec

każdej zabawy

sukomunikujesz koniec

no i to tak samo jest trochę po prostu

że odcinasz jego już nawet

i to tak samo musi działać na zasadzie człowieka

a jeżeli chodzi o tą różnicę

te kilka lat młodsze koleżanki

one już wychowywały się

w zupełnie innych możliwościach

do trenowania niż ty?

No prosto, tak, nie no to

zupełnie inne czasy, wiesz, one przyszły do kadry

w kadrze, po pierwsze były

dużo większe pieniądze niż były

otrzymują sprzęt

gdzie my na początku, ja mojej kariery w ogóle

nie dostawałam sprzętu, musiałam sobie wszystko kupić sama

teraz one otrzymują już z kadry

sprzęt, mamy fizjoterapeutę

mamy serwismena w kadrze

mamy trenera i asystenta

ja zaczynałam tylko z trenerem, który robił

za fizjoterapeutę, asystenta

i serwismena w jednym

no to było ciężko po prostu, no były to

zupełnie inne czasy

ten sport dopiero jak gdyby stawiał swoje kroki

ten sport profesjonalny był zupełnie inny

no teraz wiesz, sport profesjonalny jest tak wyśrubowany

że on jest na zupełnie innym poziomie

i małe rzeczy mają znaczenie

wtedy on jeszcze nie był tak wyśrubowany

więc no tak jak mówię

no trener robił wszystko

i było dużo ciężej, teraz na pewno

jest dużo łatwej

A jeżeli chodzi o, no bo ja się nie interesuję snowboardem

nie mam pojęcia jak ty wchodziłaś tam jako 15

latka to były już dorosłe kobiety

które miały tyle pasji

w sobie co ty dzisiaj

żeby cały czas to kontynuować

czy jednak to faktycznie były takie początki

nie, no nie, wtedy już snowboard w Polsce

istniał, bo on na igrzyskach był już od 98

roku, więc

już była mała, więc on istniał

i były starsze koleżanki

i one jeździły i startowały

w igrzyskach, więc

czyli to po prostu istniało, tak?

istniało, tak, tylko kadra po prostu

z biegiem czasu, jak gdyby też

sponsorzy czy związki zauważyły

ile trzeba dać na to

co potrzeba w tych kadrach, co trzeba

zmienić, jak to ma wyglądać, wiesz, to po prostu

ewaluowało. Ale dalej jest chyba tego za mało

No tak, za zawsze może być więcej

No bo jeżeli mówisz, że cały czas musisz do tego

dokładać, no to po prostu pokazać

No muszę sprzęt sobie jeszcze dokupywać

jak gdyby kadra nam zapewnia, wiesz,

za spanie, jedzenie, przeloty, trenerów

serwismena, wszystko jest

Tylko wiadomo, jeszcze muszę tam

z kadry dostałam dwie deski, muszę z klubu

dostałam jakieś deski, no ale tam muszę na przykład sobie buty

kupić, jakieś rzeczy jeszcze co mi są potrzebne

części zamienne, no

coś tam trzeba jeszcze dołożyć po prostu

więc zawsze się jeszcze coś dokłada

Ale jest tak duże

zainteresowanie sportu, na przykład

inwestorów z zewnątrz?

No

kadra ma swoich sponsorów

Ale jak jesteś ty? Jako ja

Wiesz co, no ciężko, ciężko jest

o takie zainteresowanie

bardziej wszyscy są chętni

w barterze, typu

ci rękawiczki, damy ci gogle

więc takie to jest zainteresowanie

tylko to wiesz, no dla

takiego sponsora to jest bardzo małe grono odbiorców

taki typowo zawodniczy

więc właśnie dlatego oni dają w barterze

A jeśli chodzi o pieniądze, no to nie

jest tak łatwo

Teraz Instagram powiem ci dużo pomógł i media

społecznościowe, bo jednak

sponsorzy zwracają uwagę na to jak ty to prowadzisz

i dzięki temu można

trochę bardziej influencerzko dostać

jako influencer niż sportowiec

jakieś wsparcie

A są snobordziskie na świecie

które są rzeczywiście popularne

w mediach społecznościowych, już nie mówię o Polsce

o całym świecie?

Myślę, że w moim alpejskim snobordzie

może jedna Niemka

ma bardzo duże takie zainteresowanie

albo austriaczka, ale nie są

jakoś tak bardzo popularne

Ale to jest, nie wiem, pół miliona obserwujących?

Nie, no to nie, w życiu, to jakieś 10-20 tysięcy

bardziej takie liczby

No właśnie

to jest tutaj fenomenem, że ona jeszcze jest

imiszynią olimpijską w snobordzie i w nartach

więc ona myślę, że ma tam 200-300 tysięcy

followersów

ale widać, że tam ktoś jej ta media prowadzi

No u ciebie to chyba by nie przeszło

Nie, ja to lubię po prostu

lubię dodawać zdjęcia

i lubię sobie to prowadzić

i staram się, żeby to było ciekawe

żeby ludzie się zainteresowali wiesz tym snobordem

Jak te trochę rozmawiamy o tym

to ty jesteś jednak już trochę czasu w tym sporcie

ty widzisz, że jednak to ciągle idzie w dobrą stronę

że jest coraz więcej snobordu

czy widzisz pewnego rodzaju stagnację?

Nie, ja myślę, że idzie to w dobrą stronę

i jest coraz więcej tego snobordu

bo robimy coraz większe sukcesy

lepsze wyniki

Wygrywamy te puchary świata, stajemy co chwilę na podium

i zaczyna robić się szum

zaczyna się robić zainteresowanie

i ja widzę to

po instagramie jak dostaję dużo wiadomości

czy ktoś się interesuje, gdzie taką deskę kupić

czy gdzie mogliby

przyjść na stock pojeździć, gdzie zrobić coś

dużo więcej osób do mnie pisze

jest zaciekawionych

i tak samo dużo więcej osób odpowiada na różne relacje

tego wcześniej nie było

to się na pewno ruszyło

wiadomo, to przy dużych imprezach się bardzo rusza

jak igrzyska mistrzostwa świata

ale myślę, że nasze wyniki z tego roku

ruszyły to i poszło to do przodu

Ale to ogólnie wszystkie tak naprawdę te wydarzenia

są pokazywane głównie na eurosporcie?

Tak, tak, tak, na eurosporcie

Bo mi się wydaje, że to jest taki sport

który naprawdę bardzo dobrze by się przyjął

w tej wizji publicznej

gdzie jest rzeczywiście otwarte, bo to jest atrakcyjne

dla Canon

Ja nic nie wiem, masz bardzo prostą rzecz

O dzisiaj oglądałem sobie to jak było

drugie miejsce, jak złać drugie miejsce na pucharze świata

i jak wygrałaś puchar świata

to jednak jest to atrakcyjne, bo potem sam z ciekawości siedziałem

i sobie oglądałem to i to po prostu

bardzo fajnie się to ogląda

i wydaje mi się, że gdyby w snowboardzie

pojawił się właśnie taki Adam Małysz, czy Józce Nakowalczyk

o którym rozmawialiśmy przed rozmową

to Polacy mogliby się zacząć tym

jednak jesteśmy narodem, gdzie idziemy tam

gdzie jest sukces

wydaje mi się, że gdyby w żurzlowym świecie

nie było Bartka z Marzlika wcześniej, Tąka, Goloba

to Polak też by średnio wiedział, co to w ogóle

żurzel, to trochę przerażająca

jak patrzysz na tych młodych ludzi

to oni mają predyspozycje na przykład

żeby przebić twoje osiągnięcia?

Nie mi to oceniać, ale mam nadzieję

że mają, bo ja chciałabym

to dla dobra naszej dyscypliny

żeby ono się po prostu rozwijała

i tak jak mówisz, żeby się ludzie nią zainteresowali

to jest naprawdę widowiskowa

wiesz, no jeden koło drugiego się ściga

wreszcie mamy na setne sekundy

to jest fajne do oglądania

i bardzo widowiskowe, więc jakby

więcej ludzi się w tym zakochało

to tylko lepiej dla tego sportu, bo może być tylko lepiej

i on by się rozwinął, myślę jeszcze bardziej

no na pewno jest za plecze młodych, więc jest dużo młodych

czy teraz w chłopakach Oskar Kwiatkowski

super jeździ

no myślę, że to się ruszy i pociągnie

jak gdyby to młodzież

i zachęci ich do tego snobordu też

dzięki tobie jednak

a technologicznie się to

mocno zmieniło, jak zaczynałaś

i jak jest teraz?

tak, sprzęcie dużo zmienił

jednak te deski są coraz dłuższe

żeby były coraz szybsze

do tego dochodzą różne specjalne płyty

co chwilę coś tam zmieniają

a to dodaje ułamek sekundy

tutaj parę setnych, że jesteś szybszy

no to jest taki, ja się zawsze śmieję

że snobor tenalpejski

jest taka formuła 1 na śniegu

to jest czas wyścig tych technologii

teraz na Igrzyskach w Pekinie

wymyślili nową płytę, wsadzili do niej

jakąś sprężynę, wiedziało tylko kilka osób

zgaduj kto, wszyscy medaliści

no właśnie, bo to mnie też zastanawiałam

jak masz w skogach narciarskich te kombinezony

dyskwalifikacje i zastanawiałam nie po prostu

jak to technologicznie jest związane

czy na przykład też są takie rzeczy

które realnie nie są dopuszczone

nie no to tutaj raczej wszystko jest dopuszczone

tylko po prostu robią małe zmiany

które po testach wchodzi, że dzięki temu

jest okresetnych sekundy, wiadomo, że nie wygrasz

samym sprzętem, o to jak mówiliśmy

jest jeszcze ta głowa, warunki, ustawienie

jest dużo zmiennych, ale może

się pomóc i ułatwić tą drogę

więc no na przykład my nawet nie wiedzieliśmy

że są takie nowe płyty, jak były te Igrzyska

dopiero dowiedzieliśmy się po Igrzyskach

jak firma opublikowała, że dzięki jej płytom

oni wszyscy mają medale

więc no jest to taki wyścig

technologiczny, no i dużo nowinek

no i to się co chwilę zmienia

na testowałaś kiedyś coś takiego, taką rzecz

która powiedzmy była w testach

tylko i wyłącznie, że jeszcze nie wychodziła

do obiegu? Nie

To też fajna

fajna zajawka musi być, że po prostu

sprawdzasz sobie

takie rzeczy, a czym interesujesz

się poza sportem i psychologiem?

Wiesz co, sportem

Ja się śmieję, że od sportu

odpoczywam sportem, więc lubię

inne sporty, po prostu, lubię

uwiabiam kite surfing

po prostu jadę na wakacje, to musi być kite surfing

i się śmiałam do narzeczonego

zmusiłam go, żeby się nauczył, teraz on też kocha

kite surfing i mówię, gdzie jedziemy

na podróż pośrodną musi być kite surfing

żeby się coś działo, więc

uwielbiałam kite surfing i myślę, że jakby

nie snowboard to może bym poszła w ten kite surfing

i sprawia mi on ogromną przyjemność

uwielbiałam też wspinaczkę z kałkową

czy boulder

no

jazdę na rowerze, down hill

do rowerowy, tylko tu muszę uważać

bo nawet w tym roku wywróciłam się

o wychnięcie kciuka, no to mi tylko przeszkadzał w niej

w przygotowaniach, można sobie kontuzje

narobić, ale no

te inne sporty surfing

no to jest dla mnie taka forma spędzania

wolnego czasu. Czyli dalej po prostu, żeby

były ewentualnie ten stres, nie wymieniłeś

szachów. To nie jest

stres, myślę, że to jest taka

lekka adrenalinka, o, może tak, ale

u nami nie stresuję, tylko dostacza mi

przyjemność. Lubię, lubię

po prostu spróbować nowych rzeczy

i to są głównie

rzeczy sportowe. No jednak żyję tym sportem

cały czas i ja to traktuję

jako taką formę

treningu połączono z relaksacją

wiesz, no niby jestem na wakacjach, ale dalej

trenuję, bo sobie powiem na tym kite surfingu

i każdy miesięci tutaj pracuje. Ale oglądasz

jakiś sport w telewizji, albo na YouTube

albo gdziekolwiek? Oglądam, tak,

tak. Wiesz, jak grają nasi

siatkarze, grają piłkarze, oglądam, jasne.

Lubię inne sporty,

lubię narciarzstwo alpejskie bardzo, więc

jak tylko mają zawody, to ja od razu włączam

wizję, czytam na telefonie i oglądam

sobie ich zawody.

I siedzę w tym, interesuję się, jak to tam

wygrywa, kto jak zjeżdża, kibicuje na naszej

marynie też cały czas, więc no interesuję się

tym innymi sportami. A Polska ma

chyba teraz taki całkiem niezłe moment, jeżeli chodzi

o sport, no mamy Roberta Lewandowskiego i

Gę Świątek. O tenis też ogląda właśnie.

Tak, przypuszczałem.

Ty masz takich ludzi w Polsce,

którym zazdrościsz karierę, ale

w takim najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa?

No myślę, że każdy sportowy

zazdrości takiemu robotowi Lewandowskiemu, czy idzie,

no bo naprawdę są mistrzami

w tym, co robią i

my jako sportowcy, ja

też dążę do tego, żeby być mistrzem w tym, co robię.

Więc no tak, no pozytywny zazdrożczę

innego, no ale staram się, żeby też

to osiągnąć.

Ostatnio współpracujesz z jedną z popularnych

Marek, niedawno zaprosiła Cię do kampanii.

Ty zastanawiałeś się, dlaczego właśnie o tobie

pomyślej i zobacz, bo wymieniliśmy tak naprawdę dużo

rzeczy, które są powiedzmy

niszowe, nie? W tym całym

odniesieniu do tego wszystkiego. Ty jesteś fajną, ładną,

piękną, uśmiechniętą kobietą,

która odnosi sukcesy w sporcie.

Zastanawiałeś się to?

No wiesz, to było dla mnie bardzo

fajne i miłe zaskoczenie,

jak do mnie napisali Skielsa.

No bo ja lubię tą markę sama

używam tych kremów, więc w ogóle to było śmieszne,

jak oni do mnie napisali.

Więc ja mam bardzo podjarana,

że mogę coś innego zrobić,

nie tylko to sportowego,

tylko właśnie beauty.

To jest zanarwana, bo wiesz, przed kamerami

to ja tak reklamy nigdy nie kręciłam,

ale lubię takie wyzwania. To była

wiesz, taka odskocznia coś innego

niż treningi

i coś takiego przyjemnego. Sprawią mi

to dużo przyjemności i bardzo fajnie,

że się mną zainteresowali,

bo naprawdę lubię i

to jest fajna marka.

Ale widzisz przestrzeń dla siebie na przykład

w takim Instagramie, że możesz

współpracować z markami?

Myślę, że tak.

Ja staram się to robić jak najbardziej naturalnie.

I tak samo, jak było z Kielcem,

no ja znam te kosmetyki, inaczej bym ich nie poleciła,

jakbym ich nie zdała. Więc myślę, że

jeżeli coś lubię i coś mi tutaj gra,

to bardzo chętnie bym chciała

odnalazłabym się w takich rzeczach.

Więc fajnie, bo jakby to, wiesz,

ruszyło się jeszcze bardziej.

Ja uważam, że to się może ruszyć,

no bo jednak prześledziłem sobie dość dokładnie

to twoja media społecznościowe

i wydaje mi się, że ty rozumiesz świat.

Uprawiasz dyscyplinę sportu,

nawet pod kątem po prostu zdjęć,

widoków tego wszystkiego.

Nawet jak na eurosporcie właśnie kręciliście

jakieś rolki, szorce, jak widziałem

to jako szorce na YouTube,

no to widać, że ty masz taką smykałkę,

że ciebie to nie peszy. Potrafisz to

wszystko pokazać, te arktyczne warunki,

jak pokazywałeś, jakie tam jest słoneczko

przed treningiem itd.

Wydaje mi się, że po prostu bardzo dobrze

to potrafisz. I też jak czytałem

sobie o tych twoich planach, to był

to prawda 9 lat temu, więc mógł to się dezaktualizować,

że chciałabyś mieć swój klub, który mogłabyś być

trenerem i psychologiem sportowym,

to mi się wydaje, że w telewizji

i w takich mediach też mogłabyś

się odnaleźć świetnie.

Myślę, że bym się odnalazła,

bo wiesz co, no sprawia mi to dużo przyjemności.

Ja bardzo lubię robić

jakieś filmiki, składać je później.

Nie wiem, naprawdę, może nie skona mi

jakoś super, ale sprawia mi to tyle frajdy

złożenie tych później filmików, czy wymyślanie,

a może tutaj coś takiego nakręcę, a może to...

No...

Głównie robię to po to, żeby

ludzi zainteresować tym snowboardem,

ale też żeby pokazać siebie, jak

to wygląda, z mojej perspektywy.

No bo to nie tylko ja trenuję

cały czas, ale właśnie tak mówię, że widzę te piękne

widoki, zwiedzam różne

rzeczy, więc też chcę to ludziom pokazać,

jak to wygląda. A szczególnie, że

te życie, no poza tym właśnie,

że one są takie piękne instagramowe,

takie nazwijmy one spiekielnie ciężkie,

bo jak opowiadałeś o tym trenowaniu, to była

Szwajcaria, Austria

i coś jeszcze, trzy kraje, tak, i Włochy.

No jednak, i to jest

trenowanie powiedzmy między sezonem,

no bo w trakcie sezonu

trenujesz tam, gdzie jeździsz,

no to to jest naprawdę jednak

bardzo, bardzo trudne życie i można się

trochę o tym dowiedzieć, jak to

wygląda, bo dlatego też tak,

trochę budowałem tą rozmowę, że to jest

piękne zdjęcie, piękne życie na zewnątrz,

ale w środku jednak

jestem w stanie sobie wyobrazić, ile było

łez, smutku,

załamać, że mi się nie chce, że chce

mieć normalne życie,

że ciężko jest jakoś tak, to wszystko

pogodzić, a z drugiej strony masz te wszystkie pozytywne emocje,

że kochasz, to brakuje ci tego stresu,

tej adrenaliny, która po prostu, gdzie się tam

stymulująca,

to, to wszystko,

to był przez tą twoją całą karierę,

już wykluczmy rodziców, bo zaraz odpowiesz, że

rodzice ktoś, kto naprawdę mocno trzymał

cię przy tym sporcie w każdym momencie z wątpienia?

Myślę, że

trenerzy, i mój trener klubowy,

i trenerzy kadrowi, którzy,

wiesz, mówili mi, masz talent,

jesteś dobra, wiesz, potrafisz to,

więc

próbuj, próbuj dalej, bo

bo też rady.

Myślę, że oni mnie tak motywowali,

bo naprawdę we mnie wierzyli

od samego początku, mój trener klubowy

zawsze mnie wspierał i zawsze we mnie

wierzył, trenerzy kadrowi też,

więc myślę, że oni mnie do tego tak pchnęli,

no i tak wspomniałeś,

rodzice, no cały czas jednak oni też

mówili, że dawaj, dawaj, dawaj.

No mama już mogła powiedzieć, tak już podjęłaś

tą decyzję, no to zrób to do końca chociaż, nie?

No dokładnie. Medal na igrzyskach i wtedy możemy

rozmawiać o tym, żeby

był końcą, myślę, że to było piękne ogólnie,

jak gdyby udało ci się pojechać na następne igrzyska

i zdobyć na nich medal, no to musiało być.

No taki jest plan.

Zobaczymy, co z niego wyjdzie, ale

no taki jest plan, bo to by było naprawdę

zwieńczenie mojej kariery i wtedy mogłabym

w spokoju powiedzieć, zrobiłam wszystko,

co chciałam, bo już

w każdym stopniu podjął pocharu świata

i jeżeli miałabym ten medal, to mogłam

powiedzieć, jestem spełniony sportowcem.

Myślę, że bez tego medalu jestem spełniony

sportowcem, ale to by było taka wiesienka

na torcie. No, a mówisz otwarcie, że w Soczi

byłaś młoda i głupia, to czym

przejawiała się ta głupota?

No, że myślałam, że

raz byłam na podjął, to nie mogła być na tamtych

igrzyskach od razu na podjął.

Gdzie to tak łatwo nie było.

Nie wiedziałam czym się je tą imprezę.

Już nie wiedziałam, jaki to będzie stres

i jakie emocje temu towarzyszą.

Dopiero się dowiedziałam na miejscu, że po prostu

trzęsłam się jak osika ze stresu,

pojawiły się kamery, pojawili się fotoreporterzy,

wiesz, to oprócz tego, co

ty widzisz w telewizji, że my jedziemy na starcie,

to oni się tam wszędzie zaczepiają, pytają.

Ja nie byłam do tego przyzwyczajona, że

ktoś się mnie z telewizji nakręca, nie wiedziałam,

co się powiedzieć do kamery.

Strasznie mnie to stresowało.

Wiesz, później byli inni sportowcy,

jak w Kamilsto,

który zdobywał tam medale, wiesz, no ja

patrzyłam takimi oczami na nich,

zdziwionymi, czy też z uwielbieniem,

jak oni to zrobili.

Po prostu nie wiedziałam, czym to się je

i jakie emocje mi temu będą powiedzieć.

Totalnie się spaliłam na tych wszystkichach,

ale to totalnie po prostu

wywróciłam się

dyskwalifikacja. Na następny dzień jechałam

tak sztywna, żeby tylko się nie wywrócić.

Po prostu to był brak doświadczenia

i po prostu

krótkim starzem zawodnikiem.

No i co to więcej powiedzieć?

To się wyszło mi totalnie.

Cztery lata później już mam,

cztery lata starsza, mądrzejsza,

cztery lata bardziej wyjeżdżona.

Naprawdę już pojechałam do Pyeongchangu

z dużo lepszym nastawieniem.

Wiedziałam, jak nie stresowałam się tak bardzo.

No i tam wiesz, że od razu wynik był lepszy,

bo 11. miejsce.

No i tak wiesz, co Igrzeska jest coraz lepiej.

Czekaj, bo może znajdziemy

jakąś prawidłowość zaraz.

11. 8.

11. 8.

Więc oby nie wiem, czy wiedziałeś

dokument o tej gerze Łódź jest świetny.

No i tam właśnie o tym,

co ty mówisz, że

kamery, że masz masę ludzi,

że podchodzą i tak dalej,

to jak ojciec uczył

Tigera Łódź zagrać w Golfa,

to było tak, że on specjalnie

przeszkadzał, buczał

stymulował mniej więcej to, co może się wydarzyć,

kiedy będzie grał w Golfa na najwyższym

poziomie i że ludzie będą w ten sposób się zachowywali.

Że ktoś będzie chciał w nieodpowiednim momencie

do niego podejść, jak go wyprowadzić

z równowagi. I to była

świetna lekcja, bo wydaje mi się, że

to o czym ty mówisz, każdy sportowiec

może się spalić. To był

taki moment, że

w piłce nożnej, kiedy był COVID,

no i nie było kibiców na stadionach,

wiele osób debiutowało,

lub piłkarzy debiutowało, no było dużo

ilość zarażeń, więc sięgano

po tych młodszych zawodników

i zastanawiano się, jak oni zareagują,

kiedy wrócą kibice na stadion

i przy pustych trybunach fajnie, byli super,

sprawdzili się, a nagle wchodzą

na boisko i jest 50 tysięcy

ludzi. I masa

piłkarzy nie udźwignęła tego po prostu.

No to jest pojęcie ciężkie,

żeby rzemie do udźwignięcia.

Wiesz, że na połary świata też nie jeżdżą

fotoreporterzy, nie jeżdżą dziennikarzy,

nie prowadzą z nami wywiadów, a na

igrzyskach typu każdym przejeździe, jak zjeżdżasz,

idziesz pierwsze przechodzić runtkę

wokół dziennikarzy. I zaczepiacie

każda telewizja i to musi do nich powiedzieć, jak ci

się jechało, co będzie.

I to jest po każdym przejeździe. Wiesz, jakie to jest

stresujące dla ciebie, to nie musz powiedzieć im, że nie

będziesz z nimi rozmawiał, to musisz z nimi porozmawiać.

I to jest

duży ciężar, no jeśli nie ciebie w ogóle, że ci

piłkarze tego nie udźwignęli, no jak nie byli

przyzwyczajeni, a tu nagle się pojawia tyle ludzi,

no nie wiesz jak zareagować. I

no myślę, że nie byłam po prostu wtedy na to

gotowa. Później, jak już to przeżyłam,

już wiedziałam, jak to jest, udzieliłam

kilku wywiadów, bo mi dużo łatwiej w Piączangu.

Naprawdę. I teraz

w ogóle lajtowo. No bo nie zawraca to głowy.

Tak. I już nie stresujesz się tym

nie myślisz, masz po prostu, jak to się

mówi, w dupie to, co oni tam,

od ciebie chcą, co wymagają.

I nie myślisz już o tym. I ja się w ogóle tym nie

stresowałam, dlatego też otwarcie mówiłam, że jadę po

medal, bo to znałam swoją wartość

i nie stresowałam je, żeby to powiedzieć. Wcześniej

bym w życiu tego nie powiedziała, także jadę po medal.

No ale zobacz, ale to też jest takie,

moim zdaniem akurat znaczące, że

spędzasz dużo czasu za granicą. W Polsce to

od razu było tak nawet jak rozmawialeś

z tego, co pamiętam, to było takie

zaklatowane kategorii

aroganckiej trochę, że

pewnie w ogóle, że nie boisz się tego,

że potem będziesz rozliczana za to, że

na przykład nie zdobędziesz tego medalu, ty tam

właśnie tak wchodziłaś z wypiętą

klatką i wiesz nie, no jadę po medal, no przecież

znam swoje umiejętności, wiem kim jestem,

wiem jak ciężko trenuję. To też dla mnie było

takie imponujące, bo dużo ludzi

raczej boi się o tym mówić ze względu

na to, co będzie później.

Wymyń trzy osoby na Instagramie

do których sięgasz, jak patrzysz

w telefon.

Patrzę?

Na swojego narzyszonego, co robię i

myślę, co robię i raczej moich przyjaciół.

Głównie oni mnie interesują. Ja dużo

ludzi nie followuję, czy jakiś tam

gwiazd, więc bardziej patrzę, co znajomi

robią i tyle.

Tak, tylko, bo zastanawiałam

mnie to właśnie, czy jest

te budowanie takiego,

że patrzę na ciebie, w perspektywie

jednosza trywalki.

A no to wiadomo, to też followuje

rywalki, ale one mi się tam gdzieś

później pojawiają. Szczerze mi się

często nie chcę w ogóle tego

przeglądać, więc klikam tylko na

znajomych, jakichś sobie interesują

z Polski głównie. Czasem, jeżeli ja nie

trenuję, no to wiadomo, że chcę zobaczyć

gdzie inni trenują, no to wtedy obczajam

te inne dziewczyny, ale raczej nie

przywiązuję do tego szczerze, aż takie

i uwagi. Ja lubię Instagram za to, że są

tam zdjęcia, więc ja wolę po prostu

przeglądnąć też na fidzie zdjęcia,

i lubię ich pisać, bo bardziej mi

interesują po prostu te zdjęcia. A te rolki,

Tik Toki, gdzieś w tym jesteś, czy

raczej nie? Prędzej rolki, Tik Toka

nawet nie mam, jakoś nigdy

mnie nie ciągnęło, żeby to założyć.

Rolki wiadomo, to jak już bardzo chcę

się po prostu odmurzyć, jak to się mówi

to sobie włączam rolki i przeglądam,

żeby się po prostu pośmiać, żeby się tak

odstresować na jakimś przed startem

czy na wyjeździe. Sama też

lubię je robić, po prostu sprawia mi

przyjemność. No mówiasz o to montowaniu. A jeżeli chodzi

o YouTube, to oglądasz coś?

Rzadko, rzadko.

Jak już mam coś pooglądać, to wolę

sobie włączyć jakiś serial, albo

dokument, albo jakiś program

edukacyjny bardziej. To co

oglądasz? No bo ja wiem o euphoria.

Euphoria? Tak, bardzo mi się podoba

euphoria. Teraz obecnie oglądam The Last of Us,

więc znowu te takie

science fiction

i uwielbiam The Walking Dead. Oglądam

Was pięć razy od rządu do końca.

Skąd ty masz tyle czasu?

No wiesz, to się tak...

po treningu, po prostu, tutaj gdzieś jeden odcinek,

tam gdzieś jeden odcinek, w podróży.

To ma dziewięć sezonów. Wiesz, no my musimy jechać do

12 godzin. No co ja będę robić w busie?

Oprócz, no dobra, mieszam spanie z oglądaniem seriali.

No bo co będziesz robił w busie?

No dobra. 12 godzin w jedną stronę, 12

w drugą. Później gdzieś my wszędzie jeździmy.

To masz dopiero jeden sezon, The Walking Dead.

Tak, a ja już na wyjazdy co tydzień.

No i wiesz,

my w tych podróżach głównie oglądamy.

Czy musisz lecieć gdzieś samolotem, no to też

będę oglądasz, ale no The Walking Dead uwielbiam.

A super, są w jakich są.

Co jeszcze oglądasz?

Euphoria i The Walking Dead to jest jednak jeszcze

kawałek od siebie. Tak, to jest kawałek od siebie.

Teraz jeszcze

mandolariana oglądałam.

No tak, tą wieś. Tak.

Takie sprawy lubię wracać też do starych seriali

i oglądałam ostatnio chirurgusz.

Trochę z medycyny tutaj.

Więc mieszam.

Po prostu w zależności od mojego nastroju.

Jak czuję, że jestem zestresowana

na przykład dzień przed startem,

to lubię sobie coś takiego lekkiego, śmiesznego

włączyć, jakieś głupoty,

że tam aże Franców na przykład.

Myślałem już, że amili w Paryżu. A to też oglądałam.

Ale to są rzeczy na Netflixie, których nie oglądałaś?

Nie, no wiadomo.

No dużo mamy tego czasu.

Ale no lubię czasem Franców, to też jest taki serial,

do którego wracam po prostu, żeby się pośmiać

i znam na pamięć.

Bo to mi po prostu

pomaga się zrelaksować przed tymi startami.

Pocznieć o tej stresie, presji.

I że jutro jadę, tylko po prostu

sobie coś oglądam, jakieś głupoty.

A muzyka to też jest coś dla ciebie ważnego?

Tak, zawsze przed startem mam słuchawki

w uszach i jak gdyby odcinam się,

nie słucham, co tam inni mogą sobie mówić.

Ściągam, jak już zapnę buty,

dopiero ściągam i wtedy mi trener mówi uwagi.

Tak to wcześniej w ogóle nie.

Co najśmieszniejsze, tu przed samym startem

mówiłam przez 10 minut, grałam jedną

i tą samą piosenkę na replay

cały czas idzie w kółko.

I to też w zależności, tam mam kilka takich piosenek,

co lubię, które mnie tak

pobudzają, relaksują

jednocześnie. Wiesz, że zabnażam

cię do innego świata, mam z nimi jakieś wspomnienia

i na przykład

wracam sobie myślamy tutaj wspomnień, żeby nie myśleć o tym starcie.

Żeby myśleć o starcie

zaraz przed samym startem. A co zazem za piosenki?

Na przykład

będzie lepiej tymka.

Ostatnio katowałam

Miley Cyrus Flowers.

Bardzo mi się podobał ten referen.

Czy lubię wracać do takich starych hitów

jak Katch i Ofenbachów, bo i kiedyś poznałam

na koncercie

i miałam bardzo miłe z tym wspomnienia

z moją przyjaciółką, bo ich poznałyśmy.

I bardziej wracam do takich kawałków, które mają

jakieś znaczenie, gdzieś tam

pozytywne. No to faktycznie

Miley Cyrus. O Miley Cyrus akurat mi się

referen podobał, nie ma żadne tam do tych

Jejzerwein i takiego tego, ale

na przykład będzie lepiej mi się kojarzy z moim narzeczonymi

bo jakby z nim ta piosenka,

więc sobie wtedy ją włączam

gdzie o nim niż o starcie.

Ale nie masz już tak ugruntowanego gatunku muzycznego

jak miałeś wcześniej ten z tym ciężkim metalem?

Nie, nie, nie, nie.

Też lubię wracać do takich ciężkich,

ale to muszę mieć specjalny mood na to,

żeby takiej muzyki posłuchać.

Po prostu słucham

wszystkiego. Może tak.

Od rapu, po pop,

po dęsy, czy jak nawet ćwiczę, to słucham

jakieś techniawki, którą normalnie bym

pewnie w życiu nie dała rady posłuchać,

ale do treningu jest ok.

Więc wszystko zależy od mojego nastroju

i ja bardziej tę mózgę do nastroju.

Co potrzebuję w danej chwili?

Wiesz co się dzieje mniej więcej na rynku muzycznym w Polsce

czy raczej w ogóle tego nie śledzisz i patrzysz

na Spotify, jest playlista, to sobie odpalasz?

No raczej tak jak mówisz, to drugie.

Patrzę na Spotify, odpalam playlista, im się coś podoba

to dodaję do ulubionych, do swojej playlista

a nie to mute i wyrzucam

w ogóle ze listy.

Czyli nie jesteś BDO-siarą?

Nie.

Tak myślałem szczerze, powiedziałeś, że

jednak jesteś bardziej w TV The Walking Dead,

ale czekaj, bo teraz jest jeszcze

ten serial, który też mi się bardzo kojarzy

a sposób na morderstwo i takie rzeczy

to też oglądałaś?

W sposób na morderstwo? Nie, nie.

Ale lubię takie różne kryminały też oglądać.

Ale książki Remigiusza Mroza

akurat teraz u mnie był, czytałaś?

Nie, nie czytałam. No to dobrze,

to chociaż masz się na dobrej literaturze.

Ola, jesteś świetną osobą

bardzo mi ubić, chciałem poznać.

Uważam, że idziesz do tej Gruzji

po zwycięstwo, nie? No ja po medal, po zwycięstwo.

Pojadę spełniać swoje marzenia.

Po to jadę do tej Gruzji, bo medal

jest tym moim marzeniem, tak jak ci wspominałam.

A marzenie czy celem?

I marzeniem i celem w jednym.

To się równoważy. To jest

mój cel i moje marzenie.

Więc będę walczyć, jak to się mówi,

pazurami o niego, żeby go wyrwać,

bo naprawdę wiem, że mi na to stać, bo jestem

na tym top levelu,

staję na tych podium

i wiem, że da się.

To by było

takim

zwieńczeniem tej mojej kariery

oprócz tego medalu na igrzyskach.

To by był medal na pocieszenie,

ale on by był naprawdę dla mnie

na rozgrzewkę.

Może na rozgrzewkę i motywację do kolejnych

igrzys, żebym dała radę. A kolejne igrzyski, gdzie są?

W

Mediolanie.

Ładne miejsce na złote medal. Bardzo ładne.

My już mamy startować w Liwiniu. Bardzo pięknie

tam jest. I ogólnie lubię Włochy,

bo w Chinach było bardzo ciężko

kuchnia, dramat.

Jak na początku mi smakowała, to po tygodniu miałam

już dość. Ogólnie

igrzyska w dopie pandemii, to też była tragedia

i było bardzo ciężko, więc nie mam

dobrych wspomnień z igrzysy z Pekinu,

więc się nie mogę doczekać i chciałabym

startać w takich normalnych europejskich

igrzyskach, bo wcześniej też było Sochi.

Też było specyficzne Rosja.

Później miałeś Pyeongchang, Korea,

później Chiny.

No bo łagam, dobrze, że jest w końcu w Europie,

bo Włochy są fajne, mają pyszne jedzenie,

piękny klimat

i cała kultura super, naprawdę.

No i chyba nigdy w życiu

nie byłaś lepsza niż jesteś obecny.

Tak, dokładnie. Myślałam, że jestem w swojej

szczytowej formie i

jakby sezon na sezon jest coraz lepiej

i myślę, że

mogłabym do igrzysk to dociągnąć.

A jak wpływa na ciebie to,

że właśnie te twoje życie są stabilizowane,

bo to też chyba duży spokój.

Tak, to jest duży spokój

i jakby

ułatwia to

sprawę i to trenowanie.

Bo wiem, że mam na rzeczonego,

wiem, że zaraz będzie ślub,

będę mogła, jeżeli skończę karierę, założyć rodzinę,

czy w trakcie i mam pełne wsparcie.

I to naprawdę

łatwiej się startuje.

Ludzniejsza jest trochę głowa, jeśli chodzi, wiesz.

No bo czasem sportowcy muszą wybierać

albo to życie prywatne,

albo ten sport i totalnie się poświęcają jednej rzeczy.

Ja bym chciała tak obie.

No, chciała byś po prostu też mieć życie

w tym wszystkim.

A miałaś takie sezony, przez to, że jesteś

piekielnie wrażliwą osobą,

że po prostu zawaliła się przez problemy sercowe?

Nie, nie.

To nie. Tak, nie?

Nie, nie, nie, nie.

Staram się to jakby odgraniczać.

I przepracowywałam duże z psychologiem

moim sportowym,

żeby tamte problemy, na przykład, jak są osobiste,

nie wpływały na to, co jest w porcie.

Nie wiedziałam, że to czasem jest ciężkie,

ale myślę, że dałam sobie z tym radę.

Że to po prostu były inne problemy,

które miały wpływ na moje wyniki,

nie te związane w ogóle ze strafą uczciową.

Ok, czyli to całkiem

rozsądnie i tak dojrzale.

Także życzę Ci

i wszystkie, o co nie lepsze, chociaż uważam,

że Tobie nie trzeba życzyć, bo Ty jesteś

bardzo określona, bardzo sprecyzowana

i dokładnie wiesz, po co jedziesz.

Bardzo mocno ciekawicowa jestem.

Ciekawe, całej Ciebie, szczerze

po tej rozmowie mam jeszcze większy apetyt,

niż miałem, jak się przygotowywałem.

Mówiłem Tobie, że bardzo mało informacji o Tobie,

ale

jesteś tak ciekawą osobą, że to

jest aż niewiarygodne, że potrafisz to wszystko pomieścić

w jednym organizmie

i w jednym życiu, a szczególnie, że masz

chyba duży, duży, duży apetyt

na to, żeby przeżywać.

Tak, mam. A bardzo się cieszę, że Cię zainteresowałam,

to może nawet będziesz oglądał ten mistrzostwa świata

i kibicował.

Będę niewątpliwie oglądał i pokażę to

i oglądam snowboard, to znaczy, że

już naprawdę nie mam czego w życiu

robić. Bardzo dziękuję.

Dziękuję bardzo.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Spotkanie z @lolakrol Brązową Medalistką Mistrzostw Świata w Snowboardzie. Rozmowa o kruszeniu lodu i przełamywaniu barier. @kiehlspolska https://www.kiehls.pl


#UltraFacialCream #CrushTheIce #kiehlspolska #wspolpracareklamowa

#kiehlspolska #WeSkinCareAboutYou @kiehlspolska, #ekstranawilzenie #ultrafacialcream [współpraca reklamowa]