Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Tomasz Karolak: zdradę da się wybaczyć

zurnalistapl zurnalistapl 10/29/23 - Episode Page - 1h 54m - PDF Transcript

PORTALE PLOTKARSkie? Nie. Kiedy ostatni raz byłeś singlem?

Nie pamiętam.

Ciche czy głośne kłótnie?

Głośne. Jaką ostatni książkę czytałeś?

Czytam Wawel. Kiedy ostatni raz byłeś w kościela?

Wczoraj. Bierzesz Wufo?

Tak. Zrobiłeś coś kiedyś tylko dla pieniędzy?

Tak. Co w swoim życiu zawodowym uważasz za swój największy sukces?

Myślę, że parę takich jest rzeczy, które uważam za sukces.

Ale wymienimy jedną, bo jestem ciekawy.

Jedną rzecz, która zawodową była najlepsza.

Jedna z najlepszych, na przykład teatralny spektakl, niespodziewany powrót,

który grałem z Daniela Moldryckim.

Zawsze byłeś dobrym człowiekiem?

Starałem się.

Płaciłeś kiedyś za seks?

Tak.

Ile lat się czujesz?

No na trzydzieści.

Gdybyś mógł wysłać wiadomość do całego świata, to co byś mu powiedział?

Kochajmy się.

Uważasz, że dzisiaj w mediach mamy wolność słowa?

Myślę, że je póki co jeszcze tak.

Zawsze staćcie na szczerość?

Nie.

Marihuana powinna być legalna?

Tak.

Ile pieniędzy miesięcznie potrzebujesz do szczęśliwego życia?

40 tysięcy.

Czym restartujesz głowę?

Podróżami.

Było ci kiedyś wstyd za to, co powiedziałaś publicznie?

Tak.

Okłamałeś kiedyś media?

Oczywiście.

Netflix czy kino?

Kino.

Za jaką kwotę zawalczu byś nagali MMA?

Nie ma takiej kwoty.

Ile razy w życiu byłeś zakochany?

Tak naprawdę trzy.

Aktorzy zarabiają za mało?

Tak.

Do kogo chciałbyś mieć numer telefonu?

Do nikogo.

Która polka jest twoim zdaniem najpiękniejszą?

Ta, z którą mam dzieci.

Jest koncert, który chciałbyś zobaczyć na żywo?

Tak.

Film czy serial?

Trudne pytanie.

Film.

Jaki film sprawia, że płaczesz?

Królowa Margo.

Jakie są trzy twoje luby na seriale, które od razu przechodzą ci na myśl?

Najświeższe.

Pierwszy, to jest najświeższy, emigracja XD.

Polskie drogi przychodzą na wież.

I Janosik.

Dużo w swoim życiu imprezowałeś?

Był taki czas imprezowania.

Jaka była najlepsza impreza w twoim życiu?

Jest w czym wybierać?

No jest w czym wybierać.

Mój pobyt w Tatrze Nowym Włodzi między 1999 a 2000 rokiem,

2003 rokiem, był jedną wielką imprezą i to było najlepsze.

Kiedy pierwszy raz wdziałeś narkotyki?

Nie brałem.

Jeśli mógłbyś poznać odpowiedź na jedno pytanie, to jakie pytanie byś zadał?

Co jest za granicami wszechświata i czy w ogóle są granice wszechświata?

Jesteś jednym z najznolniejszych w swoim pokoleniu?

Nie sądzę.

Czujesz się doceniony?

Tak.

Kto był twoim pierwszym wzorem mężczyzny?

Ojciec.

Zawsze marzyłeś o rodzinie?

Nie zawsze.

Na co bez sensu wydajesz pieniądze?

Dużo by się znalazło, ale wydawałem bez sensu pieniądze na samochody.

Co jest twoim największym marzeniem dzisiaj?

Moim największym marzeniem jest to, żeby moje dzieci się jakoś w tym życiu,

że tak powiem, jakoś zafunkcjonowały dla siebie szczęściu, a tak bym powiedział.

Wierzesz w astrologię?

A?

Przyjaźdzałem z Kułbańska istnieje?

Tak.

Od czego jesteś uzależniony?

Tkawy.

Co najlepsze okupieś za pieniądze?

Jak mogę pomóc finansowo komuś, to to jest najlepsze.

Za pieniądze.

Kto jest najmądrzejszym człowiekiem, jakiego znasz?

Zdarzyło się wielu.

Generalnie wszyscy profesorowie historycy mnie jarają.

Kim chciałeś zostać, kiedy byłeś dzieckiem?

O, to było bardzo konkretne.

Najpierw chciałem zostać kierowcą Tira, a potem pilotem samolotów wojskowych.

Uważasz, że masz talent?

Nie sądzę, że jesteś takiego jak talent.

To co jest?

Kompleks.

Albo taka rana pierwotna w dzieciństwie, która pchasz człowieka,

podświadomie do tego, że on potrzebuje aplauzu, prawda, publiczności,

żeby swoją wewnętrzną pustkę, że tak powiem, zapełnić.

To jest filozofia twojego niemieckiego?

Filozofia, którego bardzo...

Tak, to jest filozofia mistrza i karta z XIII wieku Mnicha,

który zresztą mnie strasznie jara.

O, to mógłbym powiedzieć, że tu jest mądrość taka, która mnie interesuje.

Natomiast wiesz, talent to jest pewna swoboda zachowania się na scenie przed kamerą.

Dlatego można moim zdaniem nauczyć.

Natomiast mnie bardziej interesuje w aktorstwie to, z czego to wynika,

to pchanie się na scenę czy przed kamerą,

bo przecież normalny człowiek nie potrzebuje tego,

żeby się poddawać pod osąd innych

i jeszcze oczekiwać potem, wiesz, aplauzu,

bo weź powiedz aktorce, która gra główną rolę w filmie, że słaby film.

No to się obrazi na siebie najprawdopodobniej.

Więc to jest taka bardzo skomplikowana rzecz,

i ja w ogóle zaczęłam traktować aktorstwo zupełnie inaczej,

niż do tej pory traktowałem.

Na co zwracasz uwagę przy pierwszym spotkaniu z nową osobą?

Na swoje własne emocje, które się gdzieś tam w środku wytwarzają

i staram się słuchać tych emocji.

Kto był twoim pierwszym idolem?

Bones Scott z ACDC.

No tak, ta kaseta w drugiej klasie podstawówki.

Co było bajką twojego dzieciństwa?

Wielki zając.

Możesz być przykładem dla dzieci?

Mogę.

Komu najwięcej zawdzięczasz w swoim życiu?

Hmm.

Trudne pytanie, bo na pierwszy strzał idą rodzice,

jak zawsze, bo oni wydali nas na świat i potem wprowadzali w to życie

ten motyfręki.

Ale w ogóle chyba najwięcej zawdzięczę kobietom,

z którymi byłem związany

i z którymi jestem związany.

Ulubione przekaństwo?

Kur...

Potrafisz podrywać?

Oczywiście.

Zdrade można wybaczyć?

Można.

Medycyna estetyczna, tak czy nie?

Jeżeli to ma pomóc...

No wszystko jest dla ludzi, wiesz,

tak, jeżeli to ma pomóc kobiecie,

czy mężczyźnie,

że się oni ze sobą lepiej poczują

w tym momencie, w którym są,

no to dlaczego nie?

Jeśli całe twoje życie byłoby filmem,

to jaki ty tu najlepiej by do niego pasował?

39,5.

Dzień dobry państwu.

Miło mi państwa powitać

w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa,

chciałbym państwa w imieniu gospodarza

poprosić o wystawienie oceny

i obserwację podkastu.

Nie zajmie to państwu więcej niż kilka sekund.

Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry państwu.

Przypominam, że rozmowy żurnalisty

są przeznaczone dla osób pełnoletnich

ze względu na występująco w nich treść.

Pozdrawiam i życzę miłego odsłuchu.

Roxana Węgiel.

Żurnalista.

Rozmowy bez kompromisów.

Światowe marki,

koncierż, indywidualne projekty

biżuterii.

W Exclusive Time

kupisz sprzedaż lub wymienisz

ekskluzywne zagarki,

torebki i biżuterie.

Exclusive Time

tu luksus nabiera znaczenia.

www.exclusivetime.pl

Dzisiaj u mnie Tomasz Karolek.

Dzień dobry.

To bardzo bardzo duży zaszczyt

moc ciebie, gości,

tak jak ci powiedziałem,

wychowałem się na 39,5

i to było coś takiego,

co było bardzo ważne

w moim dzieciństwie.

Ja mnie zastanawia, co było ważne

w twoim.

Co najbardziej lubisz wspominać

ze swojego dzieciństwa?

Wiesz co, ja

jestem starszy pewnie

za 20 lat od ciebie i

ja się wychowywałem

w czołowym miejscu.

Ja się wychowywałem nad morzem

do stronie morskim,

20 metrów od Wydm,

czy też 200 metrów od Wydm.

W niezwykle spokojnych

w sensie tłumów nadmorskich

czasach w latach 70.

Ja to bardzo wspomnę.

Tak, ja cały czas

w tym momencie po 50

myślę w takim momencie

rozliczania się z tą przeszłością

i z tym dzieciństwiem,

w które owszem było

w pięknym anturażu, wiesz,

geograficznym, ale

jednak byliśmy wychowywani

w pewnych systemach, wiesz.

One się rodzice byli bardzo młodzi,

jak się moje pokolenie rodziło,

to zwykle, wiesz,

pary miały po 22 lata,

więc, wiesz, przez pierwsze 10 lat

kiedy wychowywali dzieciaki,

to wyobraź sobie, że dzisiaj

20 latkowie wychowują dzieci

i popełniają wszystkie możliwe błędy,

jakie tylko można, więc

to dzieciństwo moje teraz,

jeśli mam być szczery,

jest podzielone na dwie części.

Na tą właśnie swobodę, którą wtedy czułem,

wiesz, ja mieszkałem w bloku wojskowym,

na terenach wojskowych, więc na przykład

chodziło się, mając 7 lat

samotnie do lasu,

nawet się imitowało, że się idzie po indiańsku

zapolować na zająca

i rodzice wiedzieli, że ty wrócisz do domu,

bo cały las był otoczony siatką wojskową,

więc po tej siatce po płocie wróciłeś do bloku.

Natomiast z drugiej strony to są

te właśnie takie przekonania i schematy,

które wtedy były nam wpojone,

że wiesz, że to chłopaka, to trzeba

nie raz w dupę pasem dać,

albo, wiesz, no tak było po prostu

i to

ma swój oddźwięk po tam życiu dorosłym.

I z tego trzeba się po prostu

trzeba to zaakceptować i to

te zawody takie

związane z rodzicami

czy też z dorosłymi w ogóle

trzeba w sobie jakoś tak

wiesz, rozpuścić, żeby to

nie działało,

wiesz, żeby to nie działało

wbrew tym,

co chcesz i kim tak naprawdę

jesteś, no, nie jesteśmy

nie jesteśmy tym głosem

wewnętrznym, który nam

w głowie mówi, a pójdę sobie na lory,

to jest nasze ego, a to kim naprawdę

jesteśmy, to jest jeszcze tam głębiej,

jeszcze bardziej, jeszcze bardziej.

Więc wiesz, to dzieciństwo

jest takie, ale ja wspominam

ten blok wojskowy

w ustroju morskim, który stoi do dziś,

wspominam moich kolegów,

z którymi

spędziłem bardzo

radosne chwilę

no i to morze, które wtedy było

zupełnie inne i była plaża, bo teraz

to już tej plaży tam nie ma, bo morze zabiera

więc mam

te wspomnienia pięknego

lata, ale też mam wspomnienie

opuszczonego uzdrowiska po sezonie,

to też jest taki smutek dojmujący,

który jako dziecko w sobie niosę.

To już powiedziałaś o tym wychowywaniu

chłopca, że właśnie ma być

taka harde i twarde wychowanie,

to jakie były zasady w tym domu?

No wiesz, co ja na przykład

oczywiście to pamiętajmy, że to jest

moja interpretacja jako dziecka,

potem, kiedy rozmawiałem z rodzicami

dużo rzeczy okazywało się innych,

niż mi się wydawało, tak?

Tylko to, co ty powiedziałaś, to, co ci się wydawało

było twoim światem, nie to, co wydawało się

na tym to polega, że

często zinterpretujemy jakąś

wiesz, jakieś wydarzenie

i niesiemy to w życie

a potem się okazuje, że

że było zupełniać, ja na przykład

pamiętam taką historię,

jak miałem siedem lat

i chodziłem do pierwszej klasy,

czy osiem do drugiej

i nagle rano

zimą, zimy były

stulecia każde wtedy

właśnie mama

do mnie mówi, że ja muszę

idąc do szkoły

wiesz, wtedy wszyscy sami chodzić do szkoły

z kluczem na szyi,

zaciągnąć na sankach do opiekunki

mojego młodszego braciska, który miał rok

i ja powiedziałem, że oczywiście tak

i kiedy szedłem

z nim na tych sankach, to nie była

długa, nie było, to było 500 metrów

ale

były tak ogromne zaspy

i tak waliło śniegiem,

że ja po prostu przestałem mieć siłę

znaczy zacząłem walczyć z tymi sankami

śpiącym moim bratem, otulonym w koce

i wtedy jakby

dokonało się wymię

takie obezwładniające

uczucie, wiesz,

do samotnienia, dlaczego rodziców

nie ma przy mnie, dlaczego nikt mi nie pomaga

dlaczego w ogóle oni wysłali mnie

w taką drogę ciężką

no i to

potem zaowocowało takim moim buntem

przeciwko rodzicom, że oni mnie

wiesz zostawili, takim moim przekonaniem

z którym poszedłem w życie,

że ja jestem

sam, że ja będę zawsze sam

coś potem okazało, okazało się, że był

alarm, bo to była zimna wojna

i rodzice musieli

tylko jekać do jednostki wojskowej

bo obydwoje pracowali w jednostce

i po prostu nie było rady

no nikt nie mógł tego

nie mogła mama zostawić

przecież rocznego dziecka

samego i tata w tym

no więc potem

prawda po latach nastąpiło to

we mnie wyjaśnienie tej sytuacji

i ono zmieniło, rozpuściło

takie jakby to poczucie, że ja jestem zawsze sam

ale długo żyłeś z takim

przeczuciem? długo, długo

tak, ja to było wyparte i

wiesz i to było

takie coś, że jak ja o tym

przypominałem rodzicom, to oni w ogóle nie wiedzieli o co chodzi

tak, no bo to wszyscy

moi koledzy ciągnęli dzieci do opiekunek

bo to też cały blog

to są młode małżeństwa, wtedy był jakiś alarm

czy coś takiego, więc

trzeba to było zrobić

w pierwszych

tych momentach wspominania

z rodzicami dzieciństwa

to się wyjaśniło, to było

30, nie, to są takie pierwsze wtedy

a harcerstwo to jest jakiś ważny element

układanki twojego życia? bardzo ważny

i to już później

ja wiesz w komunie

było tak, że kiedy byłeś licalistą

no to były tak zwane

drużyny starszo-harcerskie

i to był jedyna taka

ostoja

pewnej innej wiedzy

niż tą, którą dawano w szkole

no po prostu dobrze zorganizowana

drużyna harcerska przede wszystkim podróżowała

po kraju, to jest cudowne

miała na to pieniądze

bo organizowane były obozy

dostać się do takiej drużyny

do której ja na przykład aspirowałem

i w końcu się dostałem, było niezwykle trudno

wprost trzeba było zdawać jakieś egzaminy

to była 63 męska drużyna harcerska

imienia zośki

więc to było

evenementem, że moja drużyna nosiła

w komunie pomarańczowe chusty

z wyższytą ręcznie

polską walczącą z tyłu

oraz specjalnie ręcznie wyhaftowany

emblemat tej drużyny

której godłem

było pół lili i pół pióra

takiego, że tak powiem

poetyckiego

i ja wtedy rzeczywiście

to harcerstwo

no bo teraz umówmy się, harcerstwo nie istnieje

oj nie, nie, proszę Cię, ja skrytykowałem

ostatnio powiedziałem, że harcerstwo nie istnieje

to się odezwało do mnie tylu harcerzy

tylu ludzi, którzy wysyłają dzieci

no dobrze, ja miałem teatr imkę w budynku ZHP

to skończyło się to dobrze dla mnie

administratorze budynku

nie poszanowali po prostu

instytucji, którą dziesięć lat tworzyłem

w Sadgimnastycznej, także ja mam

tutaj nie będę, to mogą

mówić, co chcą, ale

raczej być może

cała ta góra cały czas prezentuje

wartości harcerskie, ale już podwykonawcy

już raczej

bardziej biznesowo niż

niż, niż

znaczy kopnęli leżącego po prostu

za pozwoleniem

góry, już wiem, że ta góra się zmieniła

z harcerstwa, ale kopnęli leżącego

natomiast

wracając do wtedy, bo to było, bo to

chyba bardziej

że tak powiem, nam nie zadziałało

to

w tej drużynie harcerskiej spotkałem

ludzi, których to dziś pamiętam

których pasją były

oczywiście historia Polski

zarazili mnie

szacunkiem i miłością do architektury

do historii

do muzyki

jeden z naszych

drużynowych poziomek

jest obecnie muzykiem punkowego

zespołu dosyć znanego w Polsce

cały czas, to są

punkole takie, wiesz, 50 plus

ale cały czas

punkują

więc, więc wiesz, więc

Jacka Maciejewskiego

różnych ludzi, którzy

rzeczywiście skierowali moją uwagę

na coś więcej

i tutaj w tym sensie to

zawdzięczam harcerstwu i działaniu

w tej właśnie starsze harcerskiej drużynie

no, bo też mnie to zastanawiało, skąd w ogóle

to wszystkie zainteresowania, ten zary

z całej twojej osobowości, czy miałeś

jakieś takie natchnienie, no bo patrząc na to

jaki miałeś dom, raczej nie mogłeś się

nikogo w domu zarazić tym, co potem kierować

w twojej życie. Wiesz co, ja zapytałeś mi w tym krótkim

do rolek, czy ja wierzę

generalnie w duchowość

tam mówiłeś o astrologii

tak, ja wierzę w duchowość, ja uważam, że

nie jesteśmy

raz

duchowo na Ziemi

i wiesz

prawdopodobnie to są jakieś jeszcze

pozostałości moich poprzednich wcieleń

że tak powiem

albo moich wędrówki, mojej duszy

stąd te

zainteresowania, bo rzeczywiście

one są tak rozbieżne

i tak rozrzucone, że

a może rzeczywiście to są podświadome

działania moich rodziców, wiesz o co chodzi

bo

nawet jeżeli

nie wiem, no znasz

sytuację ustawień helingerowskich

które generalnie mówią, że jeżeli

coś zatajamy przed następnym pokoleniem

to i tak następne pokolenie

dziedziczy pewną traumę na przykład

wobec tego

te przepływy między rodzicami

dziadkami, a wiesz

anami

są niesamowite

i często jeszcze nie rozpoznane

więc stąd może, wiesz

może jakieś takie we mnie

zainteresowania, które wykraczają

rzeczywiście są zupełnie po innej stronie

niż aktorsko, którym jest moim zawodem

też mi się bardzo podoba ta cała historia

jeżeli chodzi o twoich dziadków, że ten najstarszy

ten był poświęcony do tego, żeby zostać duchowym

no i ten twój stryj, który koniec końców

odmówił święceń i ta historia

jest niesamowita, mam nadzieję, że w końcu

uda mi się zrealizować

opowieść filmową

oczywiście

w mojej rodzinie się zderzają

dwie takie postawy, czyli

rodzina od strony ojca kultowego

skaryszewa, prawda

nawet w rodzince.pl mówiłem do tych chłopaków

coniaczku skaryszewski

jak ojciec do mnie mówił

to mówiłeś, że całą postać przemeciłeś

swojego taty, gęstę i tak dalej

no ja okazało się jestem tym trochę ojcem moim

i przestałem już walczyć

z tym moim ojcem we mnie

postanowiłem to zaakceptować

ta rola mi zresztą pomogła w tym

natomiast

tutaj mamy właśnie sytuację

ludzi mieszkających

w małym miasteczku

i rodzina mojej mamy, czyli

taka zaściąkowa szlachta wileńska

i te dwa żywioły

właściwie się nie mogące spotkać

normalnie się jednak spotykają

więc to też jest

bardzo ciekawe z mojej

perspektywy kiedy badam

historię tych moich

powiedziałbym w cudzysłowi urodów

no i jak badasz taką historię

to czego się dowedujesz, pozostanawę mnie

że i tak patrzysz szeroko, a widać, że ty jesteś też otwarty

na różne wiedzy, nie boisz się

konfrontacji z tym, żeby się czegoś o sobie

dowiedzieć, to co widzisz

no wiesz co, no na pewno

wiesz taka niejasna, zamazana

okryta tajemnicami II wojny

światowej

historia mojej rodziny ze skaryszewa

moje

zupełnie inne i to ważne jest

zupełnie inne podejście

do kościoła

gdzie kościół był osią wszystkiego

to jest małe miasteczko

właśnie wieźno, bo odebrane

ma miejskie prawa

skaryszew, chociaż jest to miejsce ważne

dla nawet kultury

średniowiecznej Europy

ponieważ do dziś w skaryszewie

odbywają się słynne wstępy

czyli targi, koni, roboczych i pociągowych

ostatnio mające taką sławę

że prawda, konie narzesie, ale to już się skończyło

natomiast w średniowieczu

to były targi, na które przyjeżdżało

pół Europy, po właśnie konie, które

wtedy były podstawą gospodarki

to zupełnie inny świat

i ten przywilej tych targów

został nadany miastu przez Władysława Jagieły

jest taka legenda wspaniała

że kiedy Jagieł

oszedł z częścią

wojsk koronnych

na północ

czyli no nie pod Grunwald

bo to był trochę przypadek, że pod Grunwaldem

ta bitwa się została zdoczona, ale jednak

na północ, żeby koncentrować się

z księciem Witoldem, prawda

no to podobno właśnie gospodarze

ze skarszewa i odechowa obok

przekazali królowi 200 koni

pociągowych takich, wiesz, bo tam były

świetne łąki i po prostu i tak dalej

więc skaryszewiacy tym żyją, natomiast

oczywiście to zostało miasteczko

założone przez Bożogrobców, czyli zakon

przybyły do Polski

również założyli on niechów

i

i ten kościół

tą oś

wyznaczył tego życia

u wszystkich

również wypaczył, to trzeba

powiedzieć, natomiast z drugiej strony

mamy moją mamę

i jej

rodziny, która była upadłą

za ściankową szlachtą z herbem

i po prostu

dziwna

ta przeszłość

teraz do tego stopnia

że postanowiłem wyruszyć z moją córką

z rodzicami

na Białoruś

w listopadzie to nastąpi

po to, żeby te

groby prapradziadków

odnaleźć, którzy byli

gdzieś tam prapradiadek

służył w Carskiej, wiesz, jak w większość

wtedy

więc to jest takie ciekawe, żeby

robię to, bo ty zapytałeś, co ja się dowiaduję

właśnie ja to się, dla mnie to nie jest

jakiś nowum, ale

moja córka

bardzo zaczęła się do mnie interesować

i taka ciągłość rodziny widać, że

sprawia jej wewnętrzną

przyjemność, tak mi to powiedziałam

to też jest dla mnie takie całe

złożone, bo jak się przygotowywałem

i próbowałem sobie określić ludzi, którzy też Ciebie określali

to, co robiłeś w życiu, że

w Dzień Dziecka chodziliście na strzelnicę

i żołnierz mówił Ci, że do ciała

a potem jak chodzi, to dopiero w głowę

z drugiej strony ten festiwal

żołnierzkiej w całym Twoim tak naprawdę

dzieciństwie, bo jak zacząłeś

wymienić lata, to tego było naprawdę

sporo, a kończymy na tym, że byłeś ministrantem.

Wiesz co, jak strzelamy

ja ci powiem, strzelamy dubletem, czyli

dwa razy w tu, jak

nie pada, to znaczy, że ma

górką, odporną kamizelkę i w głębi, nie?

I to było rzeczywiście

w dzieciństwie, natomiast

festiwal piosenki żołnierzkiej w koło brzegu

był jednak, co by nie powiedzieć, na tym

zadupił totalnym, no bo wiesz, w latach 70.

to było zadupie, no jednak tylko tam nad

morze się przyjeżdżało na wakacje,

to jednak muszla

koncertowa w

ustroniu morskim i festiwal piosenki

żołnierzkiej, no to pozwolił mi

zobaczyć, jako siedmiu ośmiu, dziewięciolatkowi.

Marele Rodowicz,

Andrzeja Jelizze,

Eleni, prawda, Andrzeja

Rosiewicza i wiele, wiele

innych gwiazd piosenki, które

wszyscy mieli taki przykaz, żeby na tym

festiwalu, a przynajmniej większość,

żeby na tym festiwal piosenki żołnierzkiej

wystąpić.

I nie powiem, na pewno to miało wpływ

na jakby moją

późniejszą taką

chęć bycia na scenie.

A ministratem zostałem przez

przypadek

właściwie, dlatego, że przecież jako

dziecko to w nosie miałem jakąś duchowość

i tak dalej, a namszy to w ogóle wszyscy

patrzyli, kiedy to się skończy,

wiadomo. Natomiast

myśmy kiedyś oglądali

z kolegami,

no mieliśmy chyba, nie wiem, byliśmy w

drugiej czy trzeciej klasie

postawówki, jak lądowały

ruskie samoloty, bo między

między, przepraszam, ustroniem

Morskimako, obrzegiem była baza

lotnicza rosyjska, gdzie były migi

XXIII. I one, jak myśmy

zakładali takie, sobie wsadzali

w usze waty, wate

i podjeżdżaliśmy

rowerami pod

ogrodzenie, gdzie już się lotnisko

zaczynało, gdzie te samoloty zniżały się

do lądowania i rzucaliśmy

kamieniem, ale nie, że byliśmy

anczy socjalistyczni, tylko dla jaj

rzucaliśmy te samoloty

kamieniami, i

huk był niemiło sierny

w ogóle, no bo to wde, ale

byliśmy przyzwyczajeni, bo akurat trasa

korytarz do lądowania

dla tych myśliwców był nad naszym

blokiem, tam na początku

ustronia, więc wszyscy zasypialiśmy

przy tym huku i kiedyś

właśnie ruscy, gazikiem

wysłali jakiś patrol, żeby

gówniarze przegonił i nas, i się za

tak, wiesz,

zawzieli się, i myśmy

uciekali rowerem, oni musieli tam na około

pojechać przez bramę

i ukryliśmy się w kościele

w takim małym kościółku

w ustroju morskim, i wtedy akurat

wyszedł, tam probasz, a co wy tu

chłopaki robi się, a bo my chcieliśmy

zostawić listę pali, no i się zaczęło

wiesz, to był

zupełnie przypadek. I ta przygoda nie trwała

długo, bo

chociaż wiesz, tam potem

rzeczywiście,

no, bo cała rodzina, no ta tradycja

i tak dalej, chodziłem do kościoła

i tak spoglądałem,

patrzyłem, analizowałem,

miałem takiego

kolegę Artura Wasińskiego

już w Ogólniaku, który

zainponował mi tym, że przeczytał Biblię

i mówię, o kurde, to

jest gość, to grube,

takie, no i zaczęło

też to trochę czytać, wertować

i, no i niektóre

rzeczy, mnie tam się spodobały

szczególnie w starym testamencie, wiesz.

Tutaj chwila przerwy, jeżeli słuchasz

teraz tego podcastu, pamiętaj by wcisnąć

przycisk Obserwuj, bądź Subskrybuj

zależności od tego, na jakiej platformie

słuchasz tego podcastu, będę bardzo, bardzo

wdzięczny, miłego odsłuchu.

A pytałeś kiedyś rodziców,

jakie oni mieli marzenia, czy to marzenia

wojskowe były, właśnie te życie,

wojskowe były ich marzeniami? Wiesz co, pytałem

oczywiście, no to było, wiesz,

no to jest pokolenie w 47

rocznik, 48

zaraz po wojnie, przecież jeszcze to wszystko

dmiło po tej wojnie. Wiesz,

dla chłopaka, jak mój ojciec, który rodzi

się w małym miasteczku,

w biednej rodzinie tak naprawdę,

jedyną, rzeczywiście,

znaczy pojawiła się taka możliwość kariery,

czyli dojścia do, nie wiem, mieć

mieszkanie, bo to to w tym sensie to

rozumujemy,

przez wojsko, tak, przez wojsko.

I to wojsko mojemu ojcu

to dało, a że poznali się

z mamą bardzo wcześniej, bo w technikum

ekonomicznym,

no to postanowili razem,

tak, wiesz, no, jakoś się

z jakiegoś powodu się przyciągnęli

do siebie, no to każdy z nas, prawda,

przyciągamy tą tak zwaną drugą

połówkę, tak, z jakiegoś powodu,

no i albo po to,

żeby się wzajemnie leczyć,

albo żeby się

przeżyć, tak, od siebie wzajemnie,

więc oni też z jakiegoś powodu się

przyciągnęli,

ale moim zdaniem, moi rodzice,

którzy mają

70 teraz, prawda, parę lat

i dalej się zachowują, mieli 30,

są zadowoleni,

chyba nie mają jakichś takich

problemów pod tytułem, a

mogłem przeżyć inaczej życie.

A nigdy nie sugerowali, żebyś poszedł ich śladami?

Nie, no sugerowali nawet.

No, bo oni przecież byli w stopie.

I w końcem,

prawda, jechaliśmy samochodem,

i ojciec do mnie mówi, no, bo

tego mogłeś, prawda, pójść na

Wojskową Akademię Medyczną, ja mówię,

ta, to błagam cię, proszę cię, bo

mój ojciec rzeczywiście

ze strachu

i mój dziadek nie wierzyli

w to, jak ja stwierdziłem,

że będę zdawał do szkoły teatralnej,

że to tylko układy tam, prawda,

że tylko dzieci resortowe i tak dalej

się tam dostają i tak dalej, taka

opinia o tych artystycznych uczelniach,

ale

no, ja wiedziałem, że nie chcę być

wojską, to wiedziałem, bo

moje przygody z ojcem,

no, jak każdego z nas, wiesz, bunt

młodzieńczy i tak dalej,

mnie utwierdzał w przekonaniu, że

wojsko to nie jest dla mnie

instytucja, potem studiując resocjalizację

przeczytałem fantastyczną

książkę Dróży na Wodza

i to jest książka

o instytucjach totalitarnych,

bo nie tylko państwa są totalitarne,

są też instytucje i do takich instytucji

należy, na przykład klasztor

i należy też

wojsko czy policja, prawda, kiedy wszystko

jest podporządkowane jednemu

rozkazowi czy jednemu dowódcy,

więc to mnie nie interesuje

kompletnie,

ja jednak jestem

za pewną taką wolnością wewnętrzną

i zewnętrzną też.

No to rozmawiamy o rodzicach, przewinęli się trochę

dziadkowi, albo inni dorośli ludzie

ważni w twoim życiu?

Na każdym etapie pewnie mojej tak zwanej

edukacji

pojawiali się jacyś ważni dla mnie

ludzie.

Najwięcej oczywiście to już w takim

życiu powiedziałbym dorosłym,

bo

mam swoich mistrzów ze szkoły teatrownej,

którzy

dotykają tych wrażliwych miejsc,

prawda, no bo jednak praca sceniczna

i praca w teatrze i w ogóle bycie

aktorem to jest jednak sytuacja bardzo

intymna, więc ktoś coś we mnie

zobaczył i

we mnie coś obudził.

Natomiast wcześniej

to byli

jednak w większości bohaterowie

książek

i bohaterowie muzyczni,

tak? Ja po prostu

zaczytywałem się, no ja byłem

człowiekiem młodym, który

non-stop czytał.

Raz był moim wzorem Petroniusz

Squavadis, a raz

prawda, czerwona

chmura, indianin wódz

z trylogii szklarskiego

prawda, złotodakotów

szklarskich w małżeństwo

wiesz,

albo

faraon z faraona Bolesława Prusa,

więc ja po prostu żyłem w

takiej wyobraźni, takimi wyobrażaniami

bohaterów właśnie, albo

potem na przykład przeczytałem nigdy

niezapomnę książkę Mieczysława

Pawlikowskiego, nic się to nie mówi, ale

przeczytałem Elia Clussi

o załodze bombowca w II

I Światowej, Mieczysław Pawlikowski

to był później aktor, który zagrał

za głobę, pierwszego za głobę

w Panu Wojedyjowskim, także

wiesz, ci bohaterowie

żyli w mojej wyobraźni, bohater

literacji, bo bohaterowie

filmowi i

wiesz, i to

tak było, natomiast

wracając do tematu, to rzeczywiście

mój ojciec dziadek,

który mnie zabierał, wiesz, jako wnuka w góry

bo mieszkaliśmy się nad morzem

na to dla odmiany w góry

opowiadał mi te góralskie wszystkie historie

i tak dalej, to byli pierwsi

moi dole, a potem to już rzeczywiście

albo to były

postaci literackie, albo w szkole teatralnej

kiedy spotykam

Nikołaj Agrabowskiego, czy Krzysztofa

Globisza

i obserwuję ich pracę, czy Jana

Frycza i obserwuję ich pracę

to cięcie na sobie, które dokonują

żeby swoją prawdą

nas jakby wyzwalać

albo z nas powodować emocje, no to

to są moi następni mistrzowie, czytacy

takiego życia po 18, nie?

No bo też masz bardzo duże predyspozycje

intelektualne, no bo byłeś najlepszy w szkole

jeżeli chodzi o edukację, to wszystko

przychodziło ci łatwo, czy to raczej było

bardzo mocno wyuczone i musiałaś poświęcać

bardzo dużo czasu, żeby się uczyć?

Jest to ja

jest coś takiego, że miałem łatwość

uczenia się szczególnych humanistycznych

przedmiotów

no to była petarda dla mnie

no ja w ogóle do dziś nie czytam

żadnej elektrystyki, nie jestem w stanie

przeswajać tego, co

wymyślają, prawda,

inni autorzy

ja czytam tylko książki historyczne, dla mnie fakt

literatora fakt, oczywiście ona też może być

jakoś interpretowana

przez pisarza, ale też lubię

porównywać pewne interpretacje

aktów historycznych

i myślę, że ta historia jednak

zgodnie z

przysłowiem uczy najwięcej

od której my się oczywiście nie uczymy

a szczególnie Polacy, tak, nie znamy

swojej historii, nie znamy swojej prawdziwych bohaterów

cały czas budujemy pewną politykę

historyczną, cały czas chcemy być lepsi

niż jesteśmy

i bez tego

odczyszczenia nie pójdziemy do przodu

ale nie masz greżenia, że

to też dotyka każdego z nas, zresztą mówię

sam o sobie, że to była twoja największa słabość

fajniejszy niż byłyś w rzeczywistości

i wydaje mi się, że my jako młode społeczeństwo

po 89 roku dokładnie dotyka nas

to samo, że my po prostu chcemy być fajniejsi

i opowiadamy... Wiesz co, wy macie taką

samą ranę tylko z innego powodu w dzieciństwie

wasi rodzice byli zajęci robieniem biznesów

na początku lat 90

i nie poświęcali

wam prawdopodobnie tyle czasu

wyobraź sobie, że

zgodnie z taką

teorią psychologiczną, która się nazywa

radykalne wybaczanie, jest stworzona

przez Kolina Tipinga

w 2007 roku, ten psycholog

wybitny i psychiatra brytyjski zmarł

zostawiając po sobie

pewien rodzaj

psychologicznego oczyszczenia

tak bym to nazwał, radykalne wybaczanie

Otóż wyobraź sobie

to wszystkich, których

zainteresuje na przykład

chęć rozbrajania swoich

przekonań o sobie, które nie są prawdą

to zapraszam do

zainteresowania się tam, ale no to jest tam jest taka

rzecz, mianowicie

to, w jakie relacje

my wchodzimy w dorosłym życiu

zależy od tego

ile czasu

po urodzeniu była

z tobą czy ze mną twoja matka

ponieważ dziecko niesiemy

przez całe życie w sobie

mamy bardziej zaakceptowane

albo mniej

to wszystkie slogany

mężczyźni, duże dzieci

jeżeli twoja mama, zdaniem tej

fantastycznej, zresztą właśnie

techniki psychologicznej

jeżeli twoja mama była po urodzeniu z tobą

na każde zawałanie przez 3 lata

to wtedy

ty tworzysz związki bezpieczne

dlatego, że nie boisz się odejścia matki

masz ten spokój w sobie

bo miałeś go jako dziecko

jeżeli twoja mama

w pewnym momencie, no nie, posiedzi

z tobą tak jak to się te dzieje, wiesz

3 miesiące, prawda, odchowa troszeczkę

a potem jesteś w przedszkolu

czy tam, a nie chcesz na początku

buntujesz się jako dziecko

przejść w kotemu, albo nianki

to wtedy tworzysz niestety związki lękowe

boisz się, że ta mama znowu cię tam zostawi

znowu cię tam zostawi

masz to cały czas w sobie

no i najbardziej

taka drastyczna sytuacja, jeżeli są dzieci, a są

które się wypowiem w domu dziecka

albo w ogóle bez rodziców, no to tworzą związki unikowe

czyli boją się panicznie, bliskości

i najbardziej te osoby też cierpią

w związkach unikowych

których prawdopodobnie lękowych

których ty jesteś, ja jestem

no to właśnie mamy problemy z tym co to jest

postawienie granic z miłością

do samych siebie, a przede wszystkim

mamy pewnego rodzaju obniżoną

samoocenę i dlatego

staramy się być lepsi

niż jesteśmy, koloryzować swoje

i tak fantastyczne przeżycia

no i iść też w końcu na scenę

dlatego, że

że po prostu jeżeli się podoba

to co ja robię, albo ludzie się ze mną

utarzsamiają, to zawsze to czułem

że to wypełnia mnie jakąś taką

radością i daje mi spokój

tak, no ale tylko na oczywiście

10 minut. Dokładnie, ale ty mówisz

o nieuregulowanej relacji

z mamą, to co w twoim słowniku znaczy?

To znaczy, to wiesz, to jest cały czas teraz

moje wyobrażenie

o tym co

jakie były moje relacje z rodzicami

kiedy ja byłem

mały, a potem prawda

naszym dzieckiem, a potem nastolatkiem

czyli ja uważam, że

po prostu w tych latach 70. mamy

za mało się wtrącały do wychowania

chłopców, powinno się bardziej wtrącać, tak

Czyli powinno też dawać takie bycie łagodnym

rozumiem, bo z tym tak, tak

Dokładnie, tak, tak

a zwykle tak było

szczególnie w domach właśnie wojskowych

że tata tam był po prostu górą

a mama to się temu przyglądała

więc ja tam bym

namawiał moją mamę, gdybym

40 lat temu, żebym

tego, no potem moja mama

rzeczywiście pokazała pazur

więc, więc gdzieś to

gdzieś to

gdzieś to zostało, ale

gdzieś to mnie, że tak powiem

uleczyło, natomiast

chcę tylko powiedzieć, że

po prostu w tamtych latach

nie okazywało się tak miłość

dzieciom, jak teraz

No nie, no, mi fajnie powiedział Oliwier Janiak

na podkaście, że kiedyś kocham Cię

to oznaczało, że miałeś ciepłą kurskę na w zimę

że to było kocham Cię, że nie mówiło się

też tego, że się kocham

Jest coś takiego, tu też z radykalnego wybaczania

o tak zwanych językach miłości

Tak, tak, tak

Masz po prostu moim językiem miłości

na przykład jest to, że ja rano wstanę, pojadę po zakupy

posprzątam hałupę, wypiore

ciuchy, wiesz

wszystko ogarnę

i zatankuję samochody i umyję

No to to jest moja zmiłość

Pytanie czy partner, czy

partnerka też ma, czy odbiera

ten język miłości, czy czuje, bo może mieć

zupełnie inny i wtedy

jest cały czas taka rozmianka

Tak, więc

dla mojego taty język miłości wobec syna

był inny, a mamy był inny, tak, więc

więc wiesz, to... To jaki był język

taty, a jaki był język ma? No i Cię, na przykład

wiesz, lubił mnie zabrać właśnie

wiesz, my mieliśmy takie swoje

zwyczaje, że właśnie i chodziliśmy

po tych grobach pierwszego, drugiego listopada

wiesz, i były odpowiadane historie

i nie tylko rodzinne

i to był jego język miłości, czyli

jakby odkrywanie

tych tajemnic

rodzinnych, ale też

ojciec, na przykład

który, jak mówiłem,

jest z takiego bardzo katolickiego

normu, pokazywał mi te,

wiesz, matki boskie, cudowne

wiesz, to mnie interesowało, że

w tym gieczwałdzie jakiś tam stronyczek

płynie, tam jakieś cuda, wiesz

jarało mnie to, jeszcze przy tej

architekturze gotyckiej

i to wszystko wiesz, czy tam matka

boska kembelska, albo matka boska

właśnie ostrogramska, bo też

pojechałem do Wilna śladami

tam rodziny matki

i też to, wiesz, to mnie

interesowała ta mitologia polska, a raczej

usiłowanie stworzenia pewnej

mitologii, bo to tak uważam,

no bo my jesteśmy takim narodem,

który nie ma swojej mitologii, więc

na przykład, wiesz, fajne, że na przykład

Słowacki chciał stworzyć i pisali

o la Ducha, którego nikt dzisiaj nie

stanie, wiesz,

przeanalizować,

ale tak. No dobrze, a to był język tatę, a

mamy jaki był? No wiesz co, mama

moja na przykład się troszczyła o mnie,

na przykład, wiesz, o moją

cerę, no to było, jak byłem, miałem

trądzik młodzień, czy, wiesz,

o to, jak ja wyglądam, że, żebym

jednak miał te jeansy, wiesz, o co chodzi,

mama to, wiesz,

i to był język miłości mamy, że ona

nie, werywalnie

wiesz, że dotykała, że mi właśnie tam robiła

jakieś, prawda,

z tą twarzą, żeby mnie jakoś

wyglądał, wiesz, także

zupełnie

różne rzeczy. A kiedy pierwszy raz tak uważasz,

że zacząłeś się buntować?

Bo ty jak zacząłeś się buntować, to już tak z

grubej rury od razu. No nie,

wiesz co, no to

to jeszcze jest chyba głębsze,

wiesz, bo

dziecko tak naprawdę

się rozwija do siódmego roku życia,

tak, wiesz, ale dużo rzeczy

się,

dużo rzeczy się

decyduje, więc

urodzenie ma trzecim rokiem życia, kiedy

nie masz jeszcze wykształcona

pamięci, wszystko się zapisuje

w tak zwanej pamięci komórkowej

i wtedy się zdarzają rzeczy

stresujące dla niemowlaka, czy dzieciaka

takiego do trzeciego roku życia, które

ty gdzieś tam zapisujesz w sobie, a

których nie pamiętasz, więc

ja bym, i to zresztą

po rozmowie z rodzicami,

no wiesz, no to

ja się urodziłem zniekształcony.

Tak, tak, mówiłeś o tym pojałaste,

że widziałeś swój porut, a potem rozmawiałeś

o tym ze swoją mamą. I wiesz, i tam

nie było takiej radości, tylko nadem

zapłakano, no to dziecko,

jeżeli ktoś nad tobą płacze, to znaczy

się nie cieszy, no to ja też się nie cieszę,

wiesz, no to chodzi, tak, że to są takie

głębsze sprawy, które myślę

które teraz

w ogóle ludzie się za to wzięli, żeby

sobie uświadomić

swoje

początki, ale właśnie

jeszcze z tego okresu,

kiedy nasza pamięć

tego nie ogarnia, prawda? A dlaczego ty

chciałeś sobie to uświadomić, byś

nieszczęśliwy, niszczyłeś się, to mnie

zastanawia, dlaczego taki gość, jak ty, zaczyna

poszukiwać tego, co jest trochę

niezapisane w jego pamięci? No dlatego, że

na przykład wiesz, to wszystko się zaczęło

na, pod koniec mojego,

20. miałem 6, 7, 8 lat,

no wiesz, rzeczywiście

zawodowo, znakomicie, fantastycznie

jestem zadowolony z tego, co robię

i tak dalej, natomiast życie prywatne,

no wiesz, jest pełne niemocy,

rozpadają się związki,

nie umiesz wypowiedzieć

miłości, która jest w tobie, a którą

gdzieś tam czujesz instynktownie,

wiesz, że rodzą się dzieci,

chcesz im coś przekazać,

ale jesteś zablokowany na pewne

tematy i zaczynasz

szukać odpowiedzi, dlaczego tak jest, prawda?

No więc psychologia

normalna mi nie dawała na to odpowiedzi.

Międolenie Wora, jak ja to mówię

u, wiesz, pana psychologa,

a też nie wiadomo, czy pani psycholog,

a też nie wiadomo, na kogo trafimy.

To było A, za długo,

prawda, B, coś mi

instynktownie

od tego odciągało, więc

ja poszedłem na terapię dwie grupowe,

przez znakomitą, zresztą

terapeutkę prowadzonej, gdzie usłyszałem

nagle, co ludzie o mnie myślą

i nagle się zorientowałem, że moje

intencje często są odwrotnie odbierane,

wiesz, więc

znowu sobie przypomniałem, że nie mam

do siebie dystansu i mogę być

kompletnie inaczej odbierane, niż ja,

niż ja chcę, a druga sprawa,

no tutaj rzeczywiście

przełomem było,

było wyjazd do Peru

i, i, i cermonia

ayahuaski, która

to jest inteligentną medycyną, która

pokazuje w tobie

to, nad czym masz

w sobie pracować, czyli połączenie

jakby terapii psychologicznej z ayahuaską

to jest w ogóle petarda, prawda, to to jest właśnie,

że nagle psycholog

pomaga ci zinterpretować

obrazy, które zobaczyłeś

w trakcie ayahuaski, ja przypomnę

tylko, że tutaj wypijasz pewien

wywar z rośliny, ale nie

jest to narkotyk i nie masz

prawda, odjazdu pod tytułem

że, że nie wiesz gdzie jesteś,

tylko doskonale wiesz gdzie jesteś

i w ciemnosi nagle

pojawiają się obrazy, zresztą jest to

chemicznie bardzo dobrze wytłumaczone,

ponieważ nad ayahuaską i KAMBO

były prowadzone badania naukowe

przez Uniwersytet Amerykańskie

nad ayahuaską prowadził

Uniwersytet Kalambia

i oprócz tego,

że to jest taki, na grupach porównawczych

to robili, więc to jest

wierygodne źródło,

że to jest taki najsilniejszy antydepresant,

jaki jest w przyrodzie, to jeszcze rzeczywiście

no

po prostu

wytłumaczono to naukowo, dlaczego my

w ogóle widzimy te obrazy, tak, a no dlatego,

że po prostu

i enzym DMT, który w niej jest

powoduje do krwienie mózgu i organów

które są

w mózgu, czyli przesadki

i szyszynki

i jeżeli w dzieciństwie

właśnie w tym etapie, kiedy nie pamiętasz

od 0 do 3, miałeś jakiś

stres

i wydzielił się

jakakolwiek chemia, czyli koryzol, który

zniekształcił pewne komórki, to potem

kiedy to DMT

powoduje do krwienie tychże organów, no to

te komórki wracają do swojego

pierwotnego kształtu

jakby, no, wydzielając

te energii, no i dlatego ty to widzisz,

no bo to są już te ośrodki

związane z podświadomością, prawda,

szyszynka była uważana przez naukowców

wiele lat za jakiś

taki uboczny efekt ewolucji, no a teraz

się nagle okazuje, że najważniejsze

rzeczy

są tam umiejscowione, tak?

Więc to pokrótce, więc ten wyjazd

do Peru i ta ayahuasca

kambo później rzeczywiście

spowodowało w ogóle

zmianę

mojego stosunku do duchowości

w ogóle, tak?

Ale chyba też do życia, no bo jeżeli decydujesz się na taki ruch, mówisz, że idziesz

na terapię grupową, to znaczy

że budzisz się i czujesz się

podfortnie nieszczęśliwy, najprawdopodobniej, albo po prostu

nie chcesz taki być, jaki jesteś, tak?

No tak, mam zdecydowanie, no to jest w tobie taki dualizm

taka dychotomia, pod tytułem, że

kurde, robię coś, a tak naprawdę nie chciałbym

czegoś takiego robić, nie?

Że mam intuicję, żeby iść w inną stronę,

na przykład, czy zawodowo, czy

czy prywatnie, prawda? A jednak

jednak robisz coś, no bo tak

trzeba, bo tak należy, bo takie są

schematy, bo to powinienem,

na przykład, wiesz, no nic takiego

nie ma i

powinniśmy rzeczywiście spróbować

nauczyć się kontaktować ze swoją własną

intuicją i jaźnią, co

nie jest łatwe, nie jest łatwe, bo

jesteśmy otoczeni jakimiś schematami

życiowymi, jesteśmy w jakiejś

popkulturze, w jakiejś systemach,

które są przecież, no ja przecież

nie wiedziałem, że się urodzę

Polakiem, chociaż

podobno sam sobie to wybrałem,

no ale jednak nie wiedziałem, że w Polsce

i tak dalej, i tak dalej, no to

jest taki, wiesz, że

do końca pewnie żywota

będziemy, będziemy zgłębiać

ten sens tego życia i sens tego,

gdzie jesteśmy po co

i co jest naszym celem.

Natomiast rzeczywiście

to jest fascynujące

powiem Ci, już poza tym moim

mądrykowaniem, mądrykowaniem,

to jest fascynujące

wchodzenie w rejony w sobie, o których

nie miałeś pojęcia, że są, albo

na przykład taka fantastyczna

umiejętność obserwowania własnych myśli,

albo tego co jest na przykład

na początkach zawsze, na początków

medytacjach, nie jak

się uczysz medytować i na przykład

z jakimś spikerem się uczysz medytować,

to on mówi, skoncentruj się

na własną oddechu, a potem

zaobserwuj, że

myśli jakieś różne

strzępy myślowe przebiegają

przez Twój umysł, nie? Jeżeli w tym

momencie możemy to zaobserwować, to jest cudowne, bo potem

nagle w życiu, kiedy

się denerwujemy z jakiegoś powodu,

no to natychmiast możemy

stanąć z boku i pomyśleć, o Jezu, ja

się denerwuję z jakiego powodu, a co ja

się tak denerwuję, a no bo tyle jest

we mnie złości, bo tyle

jest nienawiści ukrytej,

ustłumionej do świata,

prawda? I to jest ciekawe.

To jakie błędy popełniałeś, a teraz widzisz,

że już po prostu je wyeliminowałeś

na stałe ze swojego życia.

W moim życiu nie ma błędów.

Wszystko miało być, tak jak miało być

i w tym sensie i namawiam

do takiego z poglądania

na życie, że nie ma, to

to jest po prostu zapisane.

Tak, no powiedziałaś, że to jest taka droga, że nawet jak się zestrza,

to i tak to będzie tak.

Oczywiście, że tak, to i tak. Jest takie fantastyczne

oczywiście, powiedzenie,

że Bóg tę drogę człowiekowi wyznacza,

a człowiek tylko tam od czasu do czasu ją sobie

komplikuje, ale i tak w pewnym

momencie, wiesz,

ja nie rozumiem tylko choroby,

nie? To, to, to, to, to rzeczywiście

choroby dzieci, przeróżnych,

śmierci dzieci.

No to są rzeczy, które, prawda, próbuje

szczególnie teraz,

kiedy te wojny z jednej z drugiej strony

próbuje sobie to

jakoś analizować.

Sam jestem ojcem,

więc mnie to dotyka.

Ale tak, to w moim życiu

nie był błędów. To było wszystko,

miało być, tak jak miało być, miało

mnie po prostu zaprowadzić do tego momentu,

w którym jestem, a wszystkie rzeczy,

zwane, złe, które mi się powtarzają,

to są tak, tak naprawdę

sygnały, co w sobie powinienem

uleczyć, żeby tego właśnie

nie powtarzać.

A ten kult pracy, który masz,

bo niewątpliwie masz, nawet ta sytuacja,

że jeżeli coś chciałeś, to tata dawał ci

połowa, na drugą połowę musiała je zapracować

w ogóle to całe, co wszystko, co robiłeś,

bo od cegielni prześledziłem wszystko,

te kopanie robów, no tam, ta

agencja z aktorami, to wszystko

było bardzo dużo pracy w twoim życiu

i do dzisiaj jest. I zastanawiam nie do kiedy

to był kult pracy, a w którym momencie

dostała się ucieczka. Wiesz co, moim zdaniem

to w ogóle była męczarnia od początku,

od początku, dlatego, że

ja nie rozumiałem, znaczy

w pewnym momencie nie rozumiałem

tego systemu wychowawczego,

że żebym ja szanował pieniądze,

to muszę iść do pracy

w wakacje.

Moja praca w wakacje

w pewnym momencie zakończyła się

kompletnym załamaniem, ponieważ

moich rodziców stać było na to, żeby

mi dać te parę złotych na wakacje,

potem zresztą mi pomagali, kiedy studiowałem

w szkole teatralnej.

Miałem stypendium oczywiście, ale ten,

natomiast wiesz jak to jest

i to teraz tłumaczę rodzicom,

że kiedy ja szedłem

do pracy jako pracownik sezonowy, to

byłbym po prostu, byłbym pomiatany, pogardzany.

No wiesz jak to jest, no przychodzi,

to miała się jakiejś prawda,

to cieci starsi, tam wyjadaczy

niszczą, z błotem

mieszają. Ja byłem studentem,

czy licalistą, świeżym,

wiesz szedłem na budowę,

czy do cegielni, gdzie pracowali

ludzie już od lat, gdzie po prostu

nienawidzili tych,

więc ja wyniosłem traumę

i w pewnym momencie

zarobione pieniądze traktowałem jako

brak miłości rodziców. Rozumiesz?

Potem w życiu dorosłym

bywały takie momenty,

że pieniądze były rozzwalane

na lewo i prawo przeze mnie, chodźmy

na te samochody, muszę

to powiedzieć szczerze, potem się zacząłem

zastanawiać dlaczego tak się dzieje.

Dlaczego skoro te pieniądze są na koncie, to ja

dążę do jakoś instynktownie

podświadomie. O nie, nie jestem tutaj

podświadomie do tego, żeby ich nie było.

Dlatego, że to był mój problem po prostu.

Dlatego, że to był dla mnie oznaka

braku miłości, wiesz o co chodzi.

Więc zdaje się, że

to też miałem przejść,

ale nie wysyłam mojej

córki teraz do pracy,

wiesz, że tak powiem

i nie stawia mi takich, że tak powiem

żądań.

Rozumiesz? Bo to też mnie zastanawiał,

bo tu był w tej cegielni, powiedziałeś coś takiego,

że miałeś utemperować

stałych pracowników

w tej cegielni, coś takiego. To mnie zastanawiał też,

jakim byłeś nastolatkiem, bo to też musiałeś być

takim gościem, który w pewnym momencie postawił się

ojcu, powiedział twardo, że nie.

Zaczęłeś uciekać z domu, nawet ta ucieczka na 10 dni.

No tak, no, ja wiesz,

w Sząsce Gienii pracowaliśmy

z Pawłem Goźnińskim, obecnym szefem

książek, Agory.

Wiesz, myśmy mieli takie pomysły

w tym buntzie przeciwko rodzicom,

żeby nawet na oczki

w tym prosektorium pracować.

Ojej kurde, żeśmy stali

pod tym szpitalem na oczki. Ja mówię,

Paweł, przecież mi się zastramy ze strachu.

Co ty, to ty, tutaj można dużo

zarobić. Wiesz,

jak się dowiedzieliśmy,

że ci pracownicy prosektorium

za takim gówniarzom 19-18

czy 17-letnim, jak my

dają na początek

szklankę spirytusu do wypicia,

żeby się znieczulić, no to, żeśmy uciekali

stamtąd szybciej niż

ustawa przewiduje. Natomiast

tak, to był

mój bunt, tak. Ja się

buntowałem, jak kurczę, wiesz,

no, wiesz, no, my naprawdę kopaliśmy

rowy pod kable telefoniczne na trasie

Mick Mazowiecki-Terespol. Myśmy

pracowali na budowach.

Jak kiedyś pracowałem u takiego byłego

żołnierza, oficera, czy pod oficera

w takiej firmie, co z tolażem był,

to on mnie tak pomiatał mną,

że ja po prostu w pewnym momencie już do

ojca powiedziałem, ta to załzań, że nie

mogę pracować z tym durniem

dźwięczonym, bo po prostu jestem przekraczany,

wiesz, a potem właśnie to

w życiu tak mamy, że robimy coś

wbrew sobie i siebie przekraczamy, rozumiesz,

o co chodzi. I to jest

ciekawe, rób, bo to tego trzeba

zacisnąć zębę. Nie, właśnie nic nie trzeba

zaciskać z żadnych zębów i niczego

wytrzymywać, ponad to, co w sobie masz,

wiesz, o co chodzi. Tak, ale teraz mnie zastanawia,

czy jak ty się buntowałeś, czy to też

nie był taki mocny wpierdol, mówiąc

kolokwialnie dla twoich rodziców.

No wiesz, to ja się tam posz...

Wiesz co, to były

inne czasy, wiesz, mój tata

przychodził na wywiadówkę. No ale mogli

czuć rozczarowanie, no właśnie tacy poważni ludzie

z tego, co opowiadasz, to jak, jak cię wychowują,

że jest dużo żelaznych zasad. Ale to jest

bez siły, no, mójjciec przychodził

nieraz, że wiesz, mi mówił, że dostanę

w dupę pasem przy wszystkich, no.

No, przecież ten

człowiek z Eskaryszewa, po prostu ja go znam,

no to przecież to nie jest jego, no,

on udawał coś, coś grał

jakiegoś tatę, miał 30

lat, no, młody tak naprawdę,

nie miał pojęcia o tym, rozumiesz?

Więc

no tak, ale jak on tak, no to ja tak, no

i wiesz, on mi, prawda, przychodził

w mundurze do, na wywiadówki, do szkoły,

co wywiadówka to mnie przerażała

w ogóle i wszystkich nas wtedy,

bo nie chcę tylko się skupiać na tych moich rodzicach, bo

wszyscy tak działali, szczególnie ci

wojskowi. Natomiast

wiesz, ja potem,

jak wszedłem w ten nastoletni okres,

no to dałem też im popalić,

a co to? Wiesz, już nie mówiąc o tym,

że, wiesz, jedziemy na koncert,

nie, a dlaczego? Bo nie,

no, nie ma takiej odpowiedzi, tak?

Więc uciekłem na koncert Metalik i ten

słynny pierwszy w 1987

roku w spotku, gdzie

co też jest zobacz ciekawe, że

przed Metaliką grał Kat,

gdzie myśmy się trochę wyśmiewali

z tego Kata, no bo Romek w Raituzach

skakał nad Małą Trumienką, a potem

się okazało, że

Romek to jest wujek

polki kołakowski, czyli mamy mojego

moich dzieci, w ogóle staliśmy się rodziną,

więc, więc, wiesz,

w świętej pamięci Romek, Romek

pozdrawiamy cię oczywiście, no bo

no bo, no bo

no bo uzacieniów minionych, to jest jedna

z najlepszych balat heavy metalowych

polskich i jedna z najlepszych

rokowych dla mnie, jakie

powstały, więc, więc,

więc, wiesz, więc wracam,

tak, ja uciekałem, ojciec tam z patrolem

milicji wpadł na peron,

peron, a my,

no, ale wiesz co, po

koncercie nagle się łapie na myśleniu

kurde, trzeba

jeszcze do tego domu jakoś wrócić,

wiesz, o co chodzi, nie,

to spierdzielić na koncercik

było fajnie, ale potem

trzeba wrócić. A miałeś

taki moment, w którym faktycznie otworzyłeś

się masz? Znaczy, jeżeli mam być, być szczery,

to, moi rodzice

mnie karali milczeniem

i ja teraz, jego dorosły, też się

przyłapałem na tym, że jak strzelam

focha, to każe

moich bliskich milczeniem właśnie dla

tego i to

też trzeba było rozbroić, tak?

Nie odzywali się do mnie, jeżeli ja coś

przeskrobałem. I to nie jest

w porządku, dlatego, że

ale to wszyscy tak mieli, wiesz, podkreślam,

wszyscy tak mieli,

nie coś przeskrobałeś, to ja się do Ciemi

odzywam i my takiego focha

strzelamy też w rzucie dorosłym, teraz, my, to

tak, dokładnie, to jest, trzeba się tego

nauczyć, ale kiedy miałeś

taki moment, że pomyślałeś sobie, że nadajesz się

do dużych rzeczy, bo w liceum odkryłeś

aktorstwo, tam był ten

dom kultury, też festiwal, grupa matorskiej,

gdzie była strałga Polska? No i Gustaw Holubek

i przepraszam, Aleksander Bardini

który na festiwalu w Horyńcu

powiedział o naszym przedstawieniu, że on

takiego złego przedstawienia nie widział

w życiu, ale ty chłopaku

powinieneś się zainteresować aktorstwem.

Tak, pamiętam to i potem, zresztą

Aleksander Bardini mi przyjął do studium

jak się nie dostałem do szkoły teatralnych

warszawskiej, to studium, które

miało taką swoją markę przy teatrze

żydowskim w Warszawie

to była genialna

sytuacja, bo tam był

świetny zespół Pantomimy, to oni

byli fenomenalni.

Teraz to już rzadko, chyba nie wiem

czy wrocławski teatr Pantomimy jeszcze

istnieje, to jest sztuka zapomniana

która

no ludzie bez słów, za pomocą

sprawności genialnej ciała

przez półtorej godziny opowiadali

historię, no to było niebywałe.

Byłem falem tego zespołu

Pantomimy i dlatego też

postanowiłem zdawać do tego studium

no bo nie dostałem się

do szkoły teatralnej, dostałem się na

Uniwersytet Warszawski, no ale nie chciałem

tracić kontaktu ze sceną i w tym

działałem i w amatorskim ruchu

no i właśnie w teatrze żydowskim. A co mówię

o tobie to, że cztery razy zdawają

do szkoły, że nigdy się nie poddajesz?

Nie, to właśnie to jest ta rana wewnętrzna

to ona mnie do tego pchała

ja musiałem to zrealizować

musiałem wejść na scenę, musiałem

po prostu czuć

akceptację ludzi

będąc na scenie, dlatego że nie

czułem jej jak byłem dzieckiem

poprzez te właśnie systemy

te odzywki do nas

bez dyskusji albo no pomyśl

no weź pomyśl, no czułeś się jak debil

niemyślący. Tak się wychowywało

no taki był system

niestety. To mnie pchało

tak była. Ja musiałem

zostać aktorem

musiałem po prostu, rozumiesz

teraz już nie muszę, teraz chcę

ale musiałem po prostu

to było silniejsze ode mnie. A jaki był

czas w twoim życiu wtedy, kiedy te

cztery lata jeszcze nie byłeś w szkole

aktorskie, bo to zawsze rozmawiasz o szkole

aktorskie. No wspaniały, dlatego że

wież, osiemdziesiąty, dziewiąty rok

ja matura, dziewięćdziesiąty

zdałem na uniwersytet

to było wież, to się otworzył zachód

to było prawdziwe, uniwersyteckie

życie. Myśmy

cały czas, albo byli

lekko ujarani, albo byliśmy

na jakimś nowa

muzyka wchodziła. Można było

przywieźć, ludzie przywozili

płyty z zachodu

no to było wszystko się

rozumiesz, zaczęło

tworzyć, można było kupić jeansy

normalnie, kurde no wszystko. To było

nie no, studenckie życie na uniwersytecie

było fenomenalne, wspomina mi świetnie

ale też wież

widzisz, to wszystko miało tak być

ponieważ mnie bardzo zainteresowały

niektóre rzeczy, które studiowałem tam

nie traktowałem tego tak po macoszemu

bardzo

psychologia

bardzo

no przecież myśmy do tego stopnia, że

my sami się hipnotyzowali w chacie

z kumplami

co tego nie można robić, wież

że mnie bardzo

zainteresowały historia, filozofii

logika. To są rzeczy, które

gdzieś tam zapadły mi w pamięć

i potem oczywiście one chyba

w mojej pracy aktorskiej

gdzieś znalazły też swoje miejsce

wiesz o co chodzi

poszukiwanie prawdy

obiektywnej, no to też jest cudowne

bo to życie naukowców

itd.

no wiesz, było szereg rzeczy, które we mnie zostały

i te trzy lata

na uniwersytecie, czy trochę może nawet więcej

to

uważam teraz, że to fantastyczny czas

który nie oceniony wprost

a wyjazd do Krakowa

jakkolwiek szczególnie pan wspominał

no wiesz co, jak Kraków

to była w ogóle następna cezura

to, że ja się dostałem do szkoły teatralnej

w Krakowie

to, że tam byli tacy ludzie

jacy byli, jakich spotkałem

i to nie mówię tylko o profesorach

genialnych, prawda

o Jerzym Treli, Jerzym Szturze

przepraszam

o

profesor Polony

o Annie Polony, o Mikolaj Grabowski

o całej tej akcji

aktorskich

o tych aktorach fantastycznych

których ja jeszcze

z których już nie ma starszej daty

Wiktor Sadecki

Jerzy Bińczycki

wiesz, przedstawienia

Grabowskiego

lupy

wiesz

Grzegorzewskiego

niebywałeś

to jest raz, czyli jakby ta cała sytuacja

związana z zapachem

ja to mówię, zapach Krakowskiej

szkoły teatralnej Krakowskich Teatrów

w których potem pracowałem

a druga sprawa to jest samomiasno

i to jest następna akcja

bo nagle

po pierwszym roku, kiedy wiadomo

na pierwszym roku to

lataż z legitymacją szkoły teatralnej po Krakowie

z dziewczyny

no to ja literna uczelnia

artystyczna

to i siedzi

i przesiadywaliśmy we free pubie

od rana do wieczora i po prostu z knajpy

lekko narombani, żeśmy szli na WF

w 1941

i dawałem radę

to już na drugim trzecim

już zacząłem oglądać to miasto

zacząłem rozumieć

jak ono było ważne dla kultury

europejskiej

to było miasto w średniowieczu

było relikty tego niezniszonego jednak

Krakowa

no są na każdym kroku

wciągnąłem się w to miasto

zacząłem poznawać jego historię

jego zabytki

niewiarygodne właściwie

i to była następna

zmiana taka

która we mnie, a może nie zmiana tylko

odkrycie

bo ja jestem jednak zwolennikiem teorii

że w życiu się nie uczymy tylko odkrywamy

co gdzieś tam już w nas jest

no i ogólnie ten Kraków

wydaje mi się, że rezonuje cały czas

w twoim życiu patrząc nawet na dzisiaj to, że

teatr imka i ten teatr przez duże te

zawsze to lubisz

podkreśle też mi się wydaje, że to bardzo

i to bardzo ważne dla twojego dzisiejszego

życia, a to też był czas

kiedy ty w Krakowie wyśle Kraków

trenowałeś box? Nie, nie

to było tam, nie, ja tam byłem

chwilę, chwilę poboksowałem na tej

wyśle, bo tam... Ale to za czas w studenckich?

Tak, tak, na początku

ale to się szybko skończyło

Nie, nie, nie, tutaj jeżeli box

to gwardia Warszawa

Ale dobrze, bo tam pokonałeś

podczas sparingu brązowego medalista

To tu, to tu

Już nie pamiętam, wiesz

w każdym razie

to było na sparingu tutaj na

w fali, na salce

na placu za żelazną

brawą, że tam...

ja już nie pamiętam, to tam on był potem

taki sparing, że Paweł

skrzecz mnie tak rzucił

tak, o, nie? I nagle

przypadkowo, ja tam trafiłem tego go

i tam przerwali to nagle i awantura

Ja nie wiedziałem, o co chodzi

a to jakiś właśnie medalista

w ogóle i tak dalej, i tak dalej, wiesz

i w ogóle, i wiedziałem, w ogóle wiesz

to było, nie wiem, za 20 lat temu

Ale, ale... Duże osiągnięcie?

No nie, no przypadek, wiesz

Ale w takich, takich spotkach

przypadek wydawał? Niesamowite, niesamowite

No to była przygoda

W teatrze zadebytowałeś

16 grudnia 1995 roku

Kiedy tak naprawdę poczułeś, że masz talent

Taki świadomie

Nie czuję takiego, tego się nie czuję

Ale nie czułeś na przykład, że możesz zrobić dużą karierę

zostać cię na dużo? Nie, w ogóle ja nie mam

Wiesz co, ja, ja na początku to się bałem

Mhm

Bałem się, że dupa ze mnie wołowa

Bałem się

Ja nie mam, nie pamiętam, ja chciałem grać

ja chciałem się uczyć

Tak, ale jak na przykład długo

jak wychodziłem na scenę teatralną

to nie widziałem, o co chodzi

No, a chodzi

o prawdę

W pewnym momencie załapałem parę lat

po skończeniu szkoły teatralnej, że po prostu

na scenie trzeba być prawdziwym sobą

Nic nie udawać, co nie jest łatwe

I, i tak samo przed kamerą

I wtedy się zaczęło

maja prawdziwa przygoda z aktorstwem świadomym

albo takim prawie świadomym

No

Natomiast wcześniej to ja instynktownie

trafiałem na pewne rzeczy

na pewne tony, prawda

Wiesz, musiałem mieć bardzo dobrego reżysera

żeby mnie bardzo dobrze prowadził

i tak dalej, i tak dalej

Więc, natomiast nie ma czegoś takiego

wiesz, jak talent moim zdaniem

to jest taka jakaś predyspozycja wewnętrzna

jakiś taki ból wewnętrzny

i taki rodzaj ekshibicjonizmu

kilka takich konglomeratów

Mhm, ale jednak mimo wszystko

to się później można to tak nazwać

ale patrząc na perspektywę 20

tam paroletniego chłopaka

czy dobijającego do 30

to jednak wtedy jeszcze wszystko jest dużo prostsze

nie nazywamy tego, nie ma takich składowych

patrzysz na to, patrzysz w lustro

patrzysz na swoje osiągnięcia

i myślisz sobie czy stać mnie na to

żeby osiągnąć tyle na przykład co mój mistrz

To nie tak, to inaczej trochę

ja po prostu podziwiałem na przykład

spektakle teatralne w Krakowie

i oczywiście miałem swoich

idoli aktorskich jak Frycz

Globisz, ale

i w pewnym momencie

też mi mówili, że

mówię tak jak Krzysiek Globisz na przykład

wiesz, że taki

tak się stylizowałem

ale to też ciągle była droga do

prawda, droga do

poczucia tego, że cię ludzie

słuchają, bo to to czujesz

jak mówisz na scenie, to

czujesz, to jest energia

albo że ludzie są na tobie skupieni

albo że nie

bajki

No tak, bo ty czytałeś te

Słuchaj, z moimi

przyjaciółmi wtedy ze szkoły teatralnej

żeby przeżyć

no bo 400 zł od rodziców

pomagali, ale nie starczało

Zaczęliśmy robić jeszcze na studiach bajki

i zaczęliśmy je robić fajne

właściwie bajki, które moglibyśmy

zagrać w tym tutaj pomieszczonym

Graliśmy często za obiad

w restauracji Himera

w sałatkowym barze, który istnieni do dziś

Miejskościowa Świętej Anny Pomszy

a o 13.00 było przedstawienie, które my

w piwnicach średniowiecznych

czy renesensownych w tej restauracji

graliśmy i to

nauczyło mnie, chyba

dawania takiej energii

z siebie, która zainteresowuje

ludzi siedzących na

widowni, bo

z dziećmi jest tak, że jak jest coś fajnego

na scenie interesującego, to

dziecko słucha, a jak nie, to macie w dupie

gada z sąsiadem i naprawdę nie ma

żadnych granic. Wobec tego to była szkoła

Ja uważam, że to jest

ogromna, fantastyczna szkoła

aktorstwa, tylko myśmy od razu z

te bajki robili

traktując dzieci, jak naprawdę

nie skrępowane

niczym wyobraźnie, a nie

dziedzibulenie pod tytułem, nie, nie, nie,

nic takiego nie była. Traktowaliśmy

dzieci jak bardzo poważnego

widza i to było

niesamowite, że one

odwdzięczały się fantastycznymi

reakcjami i uwagą, nie.

Jeszcze te piosenki warszawskie szkoły

zawodowych, to też było

w tym samym etapie tego,

co znalazłem, że cztery lata byliście

zamawiani na 8.30. Tak,

to jest w ogóle wiesz,

myśmy grali

po prostu, wiesz, najlepiej to było, jak

były święta Bożego Narodzenia

i ja bym Mikołajem

ma jak dziewczyna ówczesna Kasia Sadowska

śnieżynką i zapieprzaliśmy

po szkołach i przedszkolach i wszyscy, tak

moi koledzy, wiesz, to były żniwa, nie.

Ale rzeczywiście byliśmy

no wtedy dwie lata, bo to był początek

lat 90., no kultura leżała

na pisk. W ogóle filmy

dwa rocznie się robiło, do teatru

nikt nie chodził. Ja pamiętam jak

świętej pamięci dyrektor Kusakowski,

dyrektor Teatru Sławackiego, który dał mi pierwszy angaż,

co był dla mnie ogromnym wyróżnieniem

już na trzecim roku w Szkoły Teatralnej

mi powiedział, że, wiesz,

no zagrały się już jedną rolę

w zawodowym teatrze, a teraz przyszła propozycja

wspominałego reżysera, no to już chyba dam

ci etat, że

on biegał po teatrze, jak

były grane

spektaj trzy kobiety

i mówił do Garda Robianek

szybko na scenę, ale panie dyrektorze

my nie chcemy. Proszę bardzo

już, żeby ktokolwiek siedział na scenie,

no bo ludzie nie chodzili, bo byli zajęci

robieniem własnych biznesów.

A kiedy zak naprawdę mogłeś utrzymywać się

tylko i wyłącznie z aktorstwa?

Późno.

Już w Warszawie byłem.

Bo w ogóle te pierwsze dziewięć lat też mówiłeś,

że nawet nie powąchałeś kamery, że to też...

Przez pierwsze dziewięć lat byłem tylko w teatrze.

W teatrze zarabiało się mało.

Bardzo. Do dziś coś tam zarabia mało.

Moja pierwsza pensja

to była 480 złotych,

a 500 złotych koształ w

najędzie pokoju.

Więc ja przyszedłem

tą całą drogę takiego,

grania też na prowincji

i bardzo dobrych zespołach,

i bardzo dobrych teatrach,

co mi pokazywało po prostu,

co mnie uczyło, wiesz.

Reżyserzy we mnie widzieli jakieś potencje,

ale za bardzo nie wiedziałem o co chodzi.

No, ale się temu poddawałem

i dużo skorzystałem.

Wiesz, grałem w Krakowie,

grałem w Łodzi, grałem w Opolu.

Znakomitym przedstawieniem

do tego niezawodne matka Joanne od Aniołów

reżyserii Marka Fiedora,

to jest przedstawienie legendarne właściwie już tam.

Tak naprawdę opracowane muzycznie

z świetnymi rolami aktorskimi

i też zjeździłem trochę świata

z tym przedstawieniem.

Tak, tak, zobaczyłem,

że można robić dzień-dzień,

natomiast też, bo to było bardzo

takie skromne życie,

bo nie starczało.

Ile miałeś ty lat, jak zadebytowałeś?

To był 2026 lat,

jak byłem 25-26 lat,

jak byłem na pierwsza znowu

zawody i sceny, czyli dosyć późno.

Miałem 33, czyli ciało.

Duże zwierzę najpierw

i Jerzego Sztura,

to był taki pierwszy duży mój epizod,

a to 29 lat,

a potem tak naprawdę duża rola

sparalić, bo to przy boku

mojego ulubionego

aktora Zbysza Zamachowskiego,

to miałem 33 lat, jak ten film wychodził,

że w wieku chrystosowym.

No i chyba najwięcej na początku zmienili ci

kryminalni, bo to było takie zderzenie

z pierwszą dużą popularnością.

Wyszli zaraz po ciele

i tak, kryminalni mi dali tak zwaną

popularność

też z głębokiego, trzeciego planu.

Właściwie przeszedłem

do postaci pierwszoplanowej

wykorzystując

to, że wszyscy byli sztuczni, a ja byłem naturalny.

No, bo konkurowali ze sobą chłopaki tam,

i często byli tacy bardzo napięci.

Ja to zauważyłem,

a na przykład wchodziłem na scenę i mówiłem

kot, nie,

i to ta naturalność

zwracała nam nie uwagę,

ale też okazało się, że ja inaczej nie umiem.

Wiesz, że nie umiem inaczej.

Nie umiem.

Właśnie nie gram, cały czas jestem taki sam.

No i później ta rola w 39,5

gdzie sam mówiłeś, że to było trochę o twoim życiu.

Tak, tak, no jak ja przeczytałem scenariusz

39,5 do mana Nowakowskiego,

to myślałem, że ktoś podgląda mnie

i patrzy na mnie, i wiesz

i po prostu opisuje moje życie,

no, wiesz, rozbicie między

dwiema miłościami

między, a właśnie trzema

w tym sensie,

że nie odnaleźł ona miłość do siebie,

rodzące się tutaj

dzieciaki, wiesz,

strach przed założeniem rodziny,

który z czegoś wynikał

bardzo głębokiego i tak dalej,

i tak dalej, no i rzeczywiście

próba

upustu tych emocji za pomocą

i tutaj nikt nie chce oglądać,

w przypadku

Dirty Trac'a i zespołu rockowego,

który stworzyliśmy,

który stworzony na potrzeby serialu, tak.

No byli mnie to cała historia

w ogóle z bardzo interesująca szczególnie

a to jest prawda o życiu, o swoje życie

trochę sporturował do jej autor, genialnie

Doman Nowakowski, no to też

tu już dwóch nas było, co mają podobnie,

no a to potem się okazało, że

setki tysięcy podobnie mają,

więc wszystko jest tym samym schematem

tak, ludzie są różni,

ale jeśli chodzi o emocji

i uczucia, to działają bardzo podobnie.

Bardzo, bardzo podobnie, ale też podobałam się

ta historia, jak poszedłeś do wróżki,

kiedy rzuciła Cię kobieta, bo poszedłeś, żeby się dowiedzieć

w ogóle, czy dalej będzie Cię zasągnąć.

I do mnie rzuciła Ostrowska wtedy,

obecnie serdeczna moja

znajoma i pozdrawiam

bardzo, ale rzeczywiście wtedy byłem w Łodzi

i kompletnie był

niesnany maktorem,

koleżanka mi powiedziała, że jest taka pani

numerolog, która się zajmuje numerologią,

w ogóle wykładam matematykę na Uniwersytecie Łódzkim

i że ona mi może

tam te numerologiczne numery to

idź tam, bo cierpiałem strasznie

i dowiesz się, czy będzie z nią.

No i ona w ogóle w pierwszych słowach,

tylko tam wszedłem, popatrzyła nam jej,

mówi, no nie wiem kim Pan jest

i co Pan robi, ale widzę, że Pan

jest tutaj prawda rozgoryczona miłość,

ale to już tego nic nie będzie.

Ja już w ogóle tam siedziałem,

wiesz, siedziałem tam

jak na, wiesz,

jak na łożu madejowym

i tam coś, jedno

to ona mówiła, to mi do ucha wlatywało,

drugie wylatywało.

Potem to opowiedziałem znajomej,

która to wszystko skrzętnie okazuje się

w pamiętniku, zapisała

i tylko mi potem w życiu dzwoniła

i mówiła, Ty, to się sprawdziło.

Już jak nie byłem w Łodzi, a żyły,

to się sprawdziło, więc to się sprawdziło,

to ciekawe.

No też nawet było ciekawe to, że sprzedałaś

i będę było na Ciebie kojarzyła.

Tak, wszystko. Nie, ona mi ta pani

mi powiedziała, ile ja będę miał dzieci,

że następny mój związek też nie uda się,

co mnie kurde.

No ja jeszcze tu w jednym, a tu następny

będzie też się nie uda, rozumiem,

że też to będzie, ale ciekawe,

bo to nie wiem jak to interpretować,

powiedziała mi na końcu.

A jeśli chodzi o Pan na zawód

i zawodowe sprawy,

to

Pan wykonuje jakiś wolny zawód,

czy był lekarzem,

pańska droga do sukcesu będzie bardzo długa,

ale

w tym zawodzie, który Pan wykonuje,

osiągnie Pan wszystko.

Pausa.

Co można na świecie.

Jeszcze długo.

Jeszcze dużo roboty.

No nie, no wiesz, daje mi to wewnętrzny,

podświadomy, spokój, ale oczywiście wiadomo,

że

mam do tego jakiś tam dystansik,

ale to fajne, no wiesz.

Szczególnie, że powiedziała, że żaden

aktor z twojego pokolenia nie osiągnie

nic wielkiego w Hollywood

swojego czasu, ale to było

11 albo 12 lat temu ta

wypowiedź także.

Wiesz co, ja życzę wszystkim,

żeby się udało,

ale to jest trudne,

to jest ciężkie, no to chyba,

że wiesz, jesteś tam, mieszkasz

i mówisz bez akcentu i tak dalej,

już tony były,

natomiast może inaczej

spora frazuje te swoją wypowiedź

i wcześniejszą, mianowicie.

Jestem bardzo dumny

z tego,

jak widzę Marcina Doracińskiego

w Machine Impossible.

Jestem dumny

i jestem, on tego chce.

To mu się udaje,

czy w Wikinga, czy w gambicie

królowej, który uważam

za fenomenalny w ogóle

serial Gramszach

i bardzo mnie to interesowało,

gdzie stworzył świetną postać

i nie mówię tego, żeby tutaj

ślinić dupę i tak dalej,

jestem dumny

i jestem, i jestem

i super.

To nie jest droga dla mnie.

Tego nie wiemy.

Przecież ostaliliśmy.

Oczywiście, nie wiemy, na razie

nie czuję w ogóle, w ogóle nie wiem

tego we mnie, żeby nie było.

Nie ma tego we mnie, natomiast

byłem tak dumny,

jak zobaczyłem Marcina

w Machine Impossible, czy Piotrka Adamczyka

w

For All My Kind serialu,

który też można na jednej z platformy

streamingowych, że naprawdę

to jest super, po prostu, że oni

i że w ogóle

a Polsak to, że zaczynają grać

wiesz, gdzieś tam

dalej, tak, no mają takie ambicje

i to im się udaje, to jest świetne.

Zaczęliśmy ten jednak wątek

od miłości, czego czekiłaś, kiedyś od miłości,

oczekujesz dzisiaj, bo to też mogło się znalazć.

Dzisiaj mam zupełnie inną

teorię w ogóle życiu.

Uważam,

jak z kolei mówi taka

hawajska metoda oczyszczania.

Wyobraź sobie, że hawajczycy

starożytności, plemiona

hawajskie stworzyli metodę.

Zobacz, kurde, niby nie,

się nam kojarzą, że tam, prawda, z Didą

ktoś tam te, a oni stworzyli

taką metodę wybaczania, która się nazywa

Ho-o-pono-pono.

Ona została tam, to polegało

na tym. Zobacz,

że jeżeli były jakieś rodowe,

nieznaskie, jakieś akcje wojny,

to oni zbierali się

w grupie, siadali w jakimś tam

obozowisku

i rozmawiali, wybaczając sobie

do tego momentu, aż sobie wszystko wybaczyli.

Więc to dotrwało na przykład

parę miesięcy, aż

rozumiesz? No tak.

Potem ta

technika

wybaczania, bo ona też polega na wypowiadaniu

pewnych modlitw słów

została unowocześniona

na potrzeby

dzisiejszego świata,

ale generalnie ona mówi

o tym, że wszystkie

rzeczy, które robimy w życiu,

właściwie robimy tylko z dwóch emocji

albo ze strachu,

albo z miłości.

Nie ma. Zobacz.

Pracujemy, bo się boimy, że nam nie

starczy, bo się boimy, że dzieci

chcą jeść, bo się boimy, że

będzie nam zimno, więc musimy to kupić,

bo się boimy, że musimy gdzieś mieszkać,

albo z miłości.

Wobec tego teraz, to jest

mój rzeczywiście

moja taka

życiowa, no nie wiem

świadomość, o tak bym to powiedział,

że rzeczywiście wszystko

jest albo i wolałbym,

żeby u mnie większość rzeczy

się stwarzała z miłości, z tak zwanej

inspiracji

i to

i to wtedy jest super, tak?

Tam metoda Ho'opono

jest świetna, bo ona

bardzo upraszczając

namawiam Was, jak chcecie

popracować ze sobą, że w momencie,

kiedy mamy

momenty wynikające

z tego strachu, czyli

czujemy się osamotnieni, zdenerwowani

jakąś sytuacją życiową

należy powtarzać

cztery sformułowania do siebie.

Kocham Cię,

wybacz mi proszę, przepraszam

i dziękuję.

Dlatego, że mówimy to do siebie,

dlatego, że

ta boska moc, która nas tworzyła

jest w nas.

Jesteśmy częścią, wszyscy jesteśmy

połączeni, postaliśmy z jednego wybuchu

wobec tego, prawda?

Wobec tego trzeba

siebie ukochać, to znaczy inaczej,

inny misowy prosi. Każdą tą sytuację

można pokonać miłością.

Dlatego mówisz, kocham się,

kocham Cię

do siebie. Rozumiesz, to jest

fenomenalna sytuacja, niby oczywista,

ale ludzie nie potrafią

pokochać siebie, nie wiedzą co to znaczy.

Wiesz, że dopiero wtedy możesz dać

miłość komuś, jak pokochasz samego siebie.

Ludzie nie wiedzą co to, to jest taki slogan,

wiesz, bardzo często powtarzane,

ale jak to technicznie zrobić?

Ale to jest tak samo, jak wiem, że nic nie wiem.

To jest naprawdę bardzo mądrze sformułowanie,

bo tak naprawdę nie mamy pewności do niczego.

Nawet możemy przeczytać, możemy zobaczyć

wiele rzeczy, ale tak naprawdę może przyjść

taki czas, że wszystko okaże się

mitem, niczym, nic nieznaczącym

w ogóle szczegółem. To tak samo jest jak

artykuły na portalach

plotkarskich. Ludzie

czytają nagłówki, nigdy tego nie sprawdzają.

Biorą coś za pewnik i tak samo życie często

odbieramy za pewnik. Nie patrzymy na to

tak świadomie, nie myślimy o tym, że ktoś może

okłamać, bierzemy coś za pewnik,

czytając coś wszystko. I to są rzeczy,

gdzie możesz powiedzieć, że przeczytałeś coś,

ale nie wiesz, to jest prawdą. I tak samo

jest wszystkie, rzeczy oczywiste są

często uniwersalne.

Ale jeżeli zrozumiesz, że

twoje bycie tutaj na tej ziemi

to jest w ogóle niezwiązane tak naprawdę

z tym jaki zawód wykonujesz

i w ogóle

jakim samochodem jeździsz.

Chociaż

ja robię tak duże trasy, że

mam dobry samochód, bo dlaczego

jak w nim mam odpoczywać

i tak dalej, ale

też mógłby mi

to niemal naprawdę w obecnym

życiu moim aż takiego

wielkiego znaczenia. Nie jest to

wyznacznik statusu.

Jeżeli już przekonasz się,

że bardzo dużo z tego, co

myślisz o sobie, to nie jesteś ty.

Tylko rzeczy narzucone przez rodziców,

rodziny, rodzice to tacy twoi pierwsi

bogowie pamiętaj.

My ich

po prostu dorzymy boską

atencją. Zobacz, więc jeżeli

rodziców wychowawczo się mylił,

no to zobacz ile masz.

To jest to zadanie właśnie, że

oczyszczać się z tych rzeczy, które

gdzieś zaburzają naszą jaźń

po to, żeby poczuć ten spokój właśnie.

Bo brak spokoju

to jest tylko strach, strach przed

tymi wszystkimi rzeczami, właśnie o których

wcześniej powiedziałem. I to jest taki

sens przelać te

techniki jakby obezwładniania

świata dzieciom,

prawda, te dzieci są najważniejsze.

A w czym się zakochowałeś?

To mnie też zastanawiał, jak przygotowywałem się

do tej rozmowy. Mnie nie interesują

związki, nie interesują mnie persony, ale

zastanawiam mnie w czym się zakochował

Tomek Karolak.

Ja pamiętam zawsze taki moment

mój

jak ciągnie mnie

wyciąg narciarski pod górę

mroźną, zasiężoną zimą

i ja mogę wziąć taki głęboki

oddech

patrząc na te ośmierzone

drzewa. I to jest to.

Nie, ja się czuję wtedy tu.

W tym się zakochowałem.

Zakochuję się

w energii, która

jest zaklęta w zabytkach

w dobrych

rzeczach, które ludzie tworzyli

przekazując tym rzeczom

energię. Teraz tego nie mam.

Rozumiesz?

Kiedyś koronkową sukienkę

kobiety przekazywały sobie z pokolenia

na pokolenie, bo koronkę zrobić

to nie była taka prosta sprawa.

To robili ludzie, którzy mieli specjalne

umiejętności i wkładali

w to coś energię. Rozumiesz?

Ja się zakochuję

w samochodach, które

wożą mnie

bezawaryjnie i moją

rodzinę i mówię do nich.

No bo wszystko w szak jest jednak

materią w drganiu.

Nawet ta nieożywiona materia

składa się z jądra komórkowego

i krążącego wokół niego elektrony.

Więc

to jest, ja mam teraz

takie postrzeganie.

Ja się zakochiwałem.

Oczywiście

jeżeli mówimy o związkach

takich relacjach międzyludzkich, to

ciężko mówić, że się zakochiwałem.

Przyciągałem jakieś rzeczy, które miałem

i coś pokazać.

Fotele w podkaście

żurnalisty zapewnia Jumisu.

Ale

nie zakochiwałem się

sobie, no.

A tu czas przyszedł, żeby też pokochać

siebie. A to najtrudniejsze

chyba z tego wszystkiego? Przecież najtrudniejsze, bo

żeby nie należy tego

mylić z takim egoizmem, czy

narcyzmem, prawda, polubić

siebie. Zobacz.

Popatrz, teraz ostatnio czytałem

że

na przykład

jak często

robimy taką rzecz,

że się damy do stołu, jemy pizza

i mówimy kurde, pizza znowu mi

bęben wywali. Będę, wiesz,

tego, kurde, kole.

Nigdy nie

i patrzymy na siebie

w lustrze i tu widzimy, że tutaj za dużo

tego prawda, nigdy żeśmy nie spojrzyli

w lustro i nie pomyśleli o sobie

kurde. Dziękuję ci ciało,

że mnie transportujesz w ogóle.

Takie coś jak Karolaka.

Że jesteś Karolakiem de facto.

Dziękuję ci, że po prostu

nieraz znosisz te właśnie

wiesz, te Coca-Cola i tak dalej

i tak dalej. A z kolei

wiesz, to jest kwestia podejścia

po prostu. To jest kwestia

zmiany perspektywy moim zdaniem.

Do tego co jemy, co nas otacza, do tego

jacy jesteśmy. Polubmy się, to

tego zacznijmy, nie? To jest wkwylskie

techniki jakby akceptacji siebie zaczynają

od tego, żebyś popatrzył w lustro i

znalazł w swoim ciele, w swojej

zewnętrzności pięć rzeczy, które ci się

podobają i sobie prawda je

codziennie powtarzał i dziękował

za mnie. Albo fantastyczna

technika, że zaraz po przebudzeniu

nie łapać za telefon,

tylko przede wszystkim

podziękować energii, że

się w ogóle obudziliśmy, bo w

dzisiejszym sektoru już nie bywa. A potem

znaleźć dziesięć rzeczy, za które jesteśmy

wdzięczni, praktykować taką

wewnętrzną medytację

dziękowania. Ja też

tego próbuję, wiesz, to też jest

dla mnie

gdzieś tam nowe wszystko, nie?

No

u mnie był ktoś, ale już nie pamiętam

niestety kto i mówił o tym, że jak

pierwsza myśl po przebudzeniu, a być jak

możemy dzisiaj komuś pomóc

i to też jest

bardzo fajna rzecz i pokazująca

po prostu, że uczymy się małych gestów,

bo przecież codziennie nie jesteśmy w stanie zmieniać kogoś

życia, ale jesteśmy w stanie w jakikolwiek sposób

pomyśleć o tym, że może możemy dzisiaj

zrobić coś, żeby było mu

trochę lepiej. Jak rozmawiamy o miłości,

no to dalej kochasz tak samo swoją pracę

jak kochałeś ją wcześniej?

No wiesz co, to jest

jak będę powiedzieć, to troszkę inne rzeczy

tutaj teraz wchodzą, bo w momencie, kiedy ja zrozumiałem

co mnie pcha na tą scenę

i przed tą kamerę,

na czym polegają te moje kompleksy.

W jakiejś książce

powiedziałem

był taka książka o takich aktorach,

pokolenia, fajna

Jacek Wakar napisał tę książkę

i przeprowadzał wywiady

z różnymi tam nazwiskami. Bardzo

w ogóle byłem

zaszczycony, że byłem w takim gronie.

To ja powiedziałem, że aktorami się jardzystami

zostaje z kompleksu, a nie z talentu

i dalej to twierdzę, że coś nas pcha

do tego właśnie takiej trochę

nienaturalnej sytuacji wypowiadania się

i teraz jest coś takiego,

że

ja to lubię

robić bardzo

grać i tak dalej, chociaż proces

jest trudny

pracy, nie wiem

jest ciężka praca bardzo

i często bardzo aktor

grając w tym samym momencie

kocha to i nienawidzi

kocha, bo na niego patrzą

i coś przekazuje ludziom

i coś ludzie czują

może na przykład

jeżeli ja gram w komedii

i jestem

i spowoduje

że ktoś szczerze się

roześmieje, ale szczerze

to wtedy przez te parę sekund, czy nie wiem

parnaście sekund on zapomina

o swoich problemach dnia codziennego

czyli jego mózg na chwilę odpoczywa

no to to jest

dla mnie coś fantastycznego

i teraz

aktorstwo dla mnie

jest bardziej pewną służbą

się stało. Jeżeli ja

mam cię rozbawić

a umiem to zrobić

z różnych przyczyn

choćby dlatego, że jestem wysoki

bardzo mam 191, a mam

wysoki gutem brygłosu

albo

na przykład dlatego, że miałem

właśnie tyle bólu w sobie, że

moją sytuacją obronną jest dystans

do siebie samego, czyli umiem siebie

ustawić w pewnym kontekście, co ciebie bawi

to jeżeli takie jest moje

zadanie, to ja je będę wykonywał

tak?

i to tak

i to jest

to co cię najbardziej daje

frajdy, ale nie dlatego że mnie rozbawiłeś

ale to jest się łączy

bo wczoraj tankuje samochód

i podchodzi do mnie kobieta i mówi

powiem panu tak

po prostu miałem tak zły dzień

i włączyłam na chwilę tą rodzinkę

i po prostu powiem panu

no i to jest

bo ja robię to dla publiczności

no nie ma, to jest

jest jak z wiatrem. Nie ma lepszego czegoś do noszenia wody. Tak samo teatr nigdy się nie zmieni. Prawdziwy teatr to musi być aktor i widz. Oni muszą być żywi.

I jeżeli coś takiego, czy za pomocą filmu, serialu, czy spektaklu powoduje w człowieku, to jest misja spełniona i to jest dla mnie i to jest mój cel.

Oprócz tego, że ja zarabiam tym pieniądze na życie i na edukację dzieci.

Bo to po prostu praca.

Jestem w pewnym systemie, który po prostu wymaga tego ode mnie.

Też spotykamy się przy premierze, to nie za mną, drugiego sezonu. Jakie to było doświadczenie?

Wiesz co, ja wszedłem w serial ciekawy w tym sensie, że to jest dla kanału StopKratka, który nigdy nie kojarzył się z własnymi produkcami.

Byłem zaskoczony, dlatego że ja oglądam ten kanał, dlatego że tam są takie filmy nieraz fajne, wiesz o co chodzi, takie niepodpumliczkę.

I pierwsza sprawa jest taka, że spotkałem się z bardzo młodymi aktorami, takim już następnym pokoleniem.

I byłem bardzo ciekawy, jak oni postrzegają te prace. To jest obyczajowo komediowy serial.

Ale starałem się, często też troszeczkę wbrew scenariuszowi, to muszę powiedzieć, zrobić z tego inną komedię.

Dlatego, że często komedia jest kojarzona z kabaretem, że aktor się musi wygupiać.

Otóż nie. Kiedyś, jak powiedziałem jednemu producentowi, że komedia, czyli bohaterowie komedii, powinni być bardzo precyzyjnie psychologicznie napisani.

Czyli szczególnie w komedii aktor powinien wiedzieć, z jakich intencji i pobudek wykonuje to anie inną sytuację, mówię już o postaci scenicznej.

Tak często w scenariuszach zdarza się takie slapstickowanie, mimo że na przykład serial nie jest slapstickiem.

Chodzi o to, że często mylne przekonanie jest to, że to, co nas bawi, to jest taki wygłup.

I ja, to nie ze mną w drugim sezonie, chciałem wprowadzić trochę inną energię. Mówię o sobie.

Energie tego, że komedia często to jest wynik pewnego kontekstu, w jakim są ustawieni bohaterowie, którzy często grają dramatycznie, ale my się śmiejemy.

Prawda? To jest kasus rodzinki, że my się kłócimy bardzo na serio o jakąś pierdołę, gdzie są kluczyki, czyli po prostu klasyczna sytuacja.

Więc to nie ze mną, które spotkałem się woznym młodymi z bardzo dobrymi, fajnymi dwoma dziewczynami młodego pokolenia, które reżyserowały.

Byłem zaskoczony, świetny operator i ci młodzi ludzie, którzy rzeczywiście ich energia rozpiera, nie w kierunku tematu, który jest do wypowiedzenia w danej scenie.

Ale to się chyba jakoś zgodziło nam do kupy. Jakoś tak powstał taki serial, który nie jest pretensjonalny, nie jest pretensjonalną komedią.

Powiada o losie małego miasteczka ludzi, czyli w Soczewce Polska. Ja przyjeżdżam z 87 roku znakomitym F-150, starym amerykańskim i chodzę w jeansowym anturażu i z kapeluszem, który kupiłem w kwadorze.

Czyli taki rodzaj trochę inności. Wracam po wielu latach nieobecności, żeby walczyć o żonę i syna.

No bo tam też było coś takiego, że wyjechałeś z tamtego miasteczka w okolicach, bo był jakiś skandal też związany z tobą.

Tak, tak.

Tak, że ta persona tam bardzo fajnie świetna.

Ja ci powiem. Jest to serial myślę przyzwoity, który pokazuje, że ma potencjał, jeżeli będzie więcej odwagi scenarzystów w eksplorowaniu takich życiowych sytuacji.

Bo jednak to ma być od jakaś, nie wiem, to co my pokazują w filmach czy serialach, powinno być moim zdaniem jak oparte na jakieś prawie ludzkiej.

Więc ten serial gdzieś tam to ma i z tego co widziałem i jest ok.

Bo już przeciągnąłem cię 15 minut to słowem.

Bo ja nie wiem, jak stoisz czasem.

No jeszcze, jeszcze chwilę możemy.

Bo zastanawiałam mnie, czy ty jako dorosły gość i patrząc na to jaką długą drogę przeszedłeś i to wszystko, o czym dzisiaj rozmawiamy.

Ty jeszcze przeciwko czemuś się buntujesz?

No oczywiście, że tak.

No wiesz, buntuję się przeciwko głupocie.

Czyli to stałe, bo to...

Tak, ale też inaczej już, tak.

Już ja rozumiem, że są pewne mechanizmy, których ja nie zmienię i inaczej.

Bardziej przeglądam się, co pewne rzeczy robią we mnie.

Czyli jeżeli coś mi denerwuje, to dlaczego?

No bo biorąc pod uwagę pewną teorię też psychologiczną, że jesteśmy dla siebie lustrem, to to, co mnie w kimś czy w czymś denerwuje, to jest problem, z którym ja też mam problem.

Więc jakby raczej w tym względzie tutaj analizuję.

Dbałam po prostu, staram się dbać o swoje własne wnętrze.

Wiesz, niektóre rzeczy są po prostu nie moim biznesem, czyli jak mówię radykalne wybaczanie, nie mam na nie wpływu.

To po co ja się będę denerwowała, wiesz, o co chodzi?

No dobrze, a jednak dzieci nam szac strefa, na którą masz wpływ ojca stwo, cię bardzo mocno zmieniło?

Bardzo, no zdecydowanie.

No na dało mi przede wszystkim sens życia.

To trzeba jasno powiedzieć, ale też kilka różnych sensów się tam pojawiło.

Bo jak widzę, że rzeczywiście dzieci, które wchodzą w nastoletni okres, Lena już jest nastolatką,

oddają rzeczywiście to, że jeździły, że zwiedzały od dzieciństwa, że uczyliśmy tolerancji,

że i nagle ja widzę, że oni się stają takimi ludźmi, to naprawdę to jest egoistyczne.

Mam satysfakcję, ale wiem i widzę, że sobie też dadzą radę w życiu, niekoniecznie rozpychając się za wszelką cenę uchciami.

Ale egoizm to też jest coś bardzo dobrego.

To jest zdrowe egoizm, tak, no oczywiście, no wiesz, ja mówię tutaj o jakichś egoizmach związanych, które powstają z kompleksów, które mam.

Ale to jest w ogóle zupełnie inne pokolenie.

Ona mówi po angielsku, to pokolenie nieporosyjska, wiesz, ono nie ma kompleksów, ono chce iść na świat.

I to jest zupełnie coś innego. I to mi się podoba bardzo.

Ale to też było tak przecież, że na początku przestraszyłeś się, jak dowiedziałeś się, że zostaniesz ojcem w Jolańsku.

No tak, no to było po prostu, wiesz, jak ja się dowiedziałem, że Wielka wciąż i to z blady strach padła po prostu na mnie w ogóle, wiesz.

Też badałem wiele lat, dlaczego ja się, czego ja się tak obawiałem, czemu?

Wiesz, no niestety uważałem rodzinę za coś, jakąś klatkę, no po prostu.

Dlaczego jaką klatkę? To mnie też akurat zastanawiał, jak się przygotowywałem do podkastu.

Co to była, jak zza klatka? Dlaczego ty tego się tak bałeś?

A może po prostu wizja wizerunek rodziny, którą miałem z dzieciństwa, mi się nie podobał, wiesz.

No ale to na pewno też żyłeś w tym przekonaniu, że stworzysz inny dom.

Albo takie były moje interpretacje, o to jest ważne, wiesz.

Nie no, ja pamiętam, jaki miałem 39 lat. Nie, przepraszam, 35.

I myślę sobie, jezu, ja mam 35 lat. A to jakieś dzieci, czy ja pamiętam, ja miałem jakąś rodzinę?

No kompletnie miałem odcięte to myślenie, tak.

Ono się samo zrobiło. Właściwie tą rodzinę to, jeżeli, no wiadomo, że mamy dzięki nam,

ale jeżeli już to pewnie bardziej dzięki Wielce, która była bardziej dojrzała ode mnie w tamtym czasie, tak, mimo że młodsza.

I jakiś tam potencjał zobaczyła we mnie.

Natomiast ja byłem odcięty od tego tematu. Coś mi tam nie pasowało.

No teraz już wiem, że to były moje interpretacje dotyczące rodziny w ogóle, prawda, z lat siedemdziesiątych.

To mnie nie interesowało w ogóle, takie powtarzalność taka.

A potem się okazuje, że właśnie powtarzalność dla dzieci jest oznaką pewnego bezpieczeństwa i stałości, nie?

Bo to trzeba było dojrzeć po prostu.

No i też to się wszystko wylało w jednym okresie.

No bo to był ten kryzys czterdziestolatka, ten duży sukces, trzydzieści dziewięć i pół, no też...

Byłem cały czas na planie, w ogóle byłem...

Tak, dwa latach, bo takie były, że odszytłej do dziewiętnastej.

No, ale potem też, wiesz, jakby weszła rodzinka.pl, no to następne, że, wiesz, spędzałem ze sztuczną filmową rodziną więcej czasu niż własną.

Wiesz, że to to nagle się okazało, że ja zacząłem rozumieć, ile aktorstwo kosztuje aktora, nie?

No bo grając scenę, miłosną, wiarygodnie, no po prostu mózg twój nie wie, bo mózg nie rozpoznaje uczuć ludzkich.

Mózg dostaje i impuls.

I mózg nie wie, że ty wchodzisz w intymną relację, czy mówisz, kocham cię do podstawionej osoby, do koleżanki aktorki.

I on się eksploatuje, produkuje chemię, dorfiny.

Potem przychodzisz do domu i jesteś zużyty z tego, no bo już tą miłość przeżyłeś.

Aktorzy latach siedemdziesiątych nie wiedzieli, co się z nimi dzieje, pili, rozumiesz?

To jest poważna sprawa.

W tym sensie aktorstwo jest bardzo, no jeżeli mamy aktora, który nie gra prawdziwie, no to on się nie ma czego bać.

Ale ten, który gra prawdziwie i otwiera serce w momencie kontaktu z obcym człowiekiem, prawda, z partnerem, no to...

A jego ciało myśli, że to jest naprawdę.

I to jest właśnie ta dychotomia, to jest właśnie ten problem, prawda, że muskludzki tutaj aktora nie rozpoznaje, że to jest podstawna osoba.

I się eksploatujesz z tych uczuć, które powinny być zarezerwowane dla intymnego życia twojego prywatnego.

I to jest problem główny.

No i też jak miałeś te 46 lat i leżałeś w szpitalu, to powiedziałeś, że myślałeś o tym, kim się stałeś i co zrobił z tobą sukces.

To co zrobił z tobą sukces?

Succes mi oczywiście, wiesz, dał takiego, takich ciepłych piórek, tak, ale właściwie dał mi pozornie dużo, tak.

Czyli to, że ja jestem akceptowany w swoich rolach przez ludzi i tak dalej.

Czyli to, co powiedziałem na początku, no to zapełniało moją wewnętrzną pustkę na chwilę.

Ale tam, gdzie, właściwie to nie ma żadnego znaczenia.

To nawet nie jest wyznacznik dla mnie jakości mojego grania, że nie wiem, że ludzie mnie rozpoznają, czy coś takiego.

Bo to jednak to, co powiedziałaś, to jest prawda.

No bo to niej popularność, nie ma kompletnie nic związanego z sukcesem.

Nie wiem.

Ale mnie zastanawiał, powiedziałaś o krótkim terminie.

A w drugim terminie co zabrało?

No na pewno zabrało mi taką, wiesz, prywatność i taką, takie dziewiczość.

Wiesz, bardzo dużo ludzi postrzega mnie jednak przez pryzmat moich ról, a właściwie większość.

I to jest problem, nie?

To zabrało mi tą anonimowość.

No to jest oczywiste, ale rzeczywiście nawet osoby często z bliskiego mi odoczenia postrzegały mnie,

czy postrzegają jako aktora filmowego, prawda, który coś tam, prawda.

Dlatego większość znajomości ważnych to są jeszcze znajomości z czasu przed, wiesz,

aktorstwa i czy też takiego, nie wiem, tak zwanej popularności aktorskiej.

To jest rzeczywiście, to teraz jak mnie to pytasz, to sobie to uświadamiam, że to tak jest.

No zaufanie to jest coś takiego, co wydaje mi się, że później bardzo ciężko zbudować,

bo nie wiesz, czy ktoś jest po coś.

No tak, oczywiście, że tak.

I tak, tak, tak.

I tak w sumie, mimo tego, co ta popularność daje, to i tak się staram jakoś normalnie zachowywać.

Rozmawiać z ludźmi, nie oddzielać się od publiczności.

Ale tak też było zawsze?

Tak, tak, chyba tak.

Ja jestem jednak czekiem z sąsiedztwa, wiesz, nie?

Takie rolegram.

Ale czasami się boisz, to co powiedziałaś, czasami robisz coś z miłości, a czasami coś ze strachu.

Tak, tak, tak.

Często po prostu zaczynasz bacie w pewnym momencie ludzi.

Pomyśl sobie, że zaczynają tutaj pisać portale plotkawskie, to wszystko się dzieje.

Ja to wszystko przyszedłem.

No właśnie, dlatego mówię, no bo dzisiaj o tym możesz powiedzieć, że tak jest.

Wiesz, to nie, bardziej jak czytałem nieprawdziwe rzeczy na swój temat, albo jakiś polityczny hate,

to raczej nigdy nie miałem strachu, tylko takie rozczarowanie.

No bo wiem, jaki jestem i wiem, jakie miałem intencje, kiedy coś tam robiłem.

Jak potem piszę, że czytam, że ktoś to zupełnie inaczej odbiera, albo specjalnie wyrywa z kontekstu,

no to miałem takie rozczarowanie.

Jak to?

Taki żal bardziej, który gdzieś tam jest, przeraza się w złość.

To jest oczywiste, ale, ale wiesz, ale, ale tego też już nie mam.

A nienawiść w sobie jakąkolwiek masz?

Do kogoś?

Kogoś, jest ktoś, kogo nienawidzisz, jak kiedyś usłyszałem coś takiego?

I to osoby, która była u mnie na podkaście, Tomasz Karolak nienawidzi Greżyny Wolszczak.

I zastanawiałam, czy taki gościek, mówiący o tym, że przepracował te wszystkie rzeczy,

czy ma w sobie w ogóle takie uczucie?

Nie mam w ogóle nienawiści do Greżyny Wolszczak, raczej uważam, że ona jest nieświadoma pewnych działań,

czy była, nieświadoma, była w jakimś tam swoim momencie,

no ja musiałem zmienić miejsce tworzenia teatru,

ale tego też już we mnie nie ma.

To jest w ogóle taka, taka droga miała być.

I ja w ogóle za nią dziękuję i super, że tą miejsce tej pracy zmieniliśmy.

I właściwie to wszystko zadziałało zgodnie z zasadą nie ma tego złego, co będę dobre nie wyszło.

Gdzie tam, co ty?

Oni mają swoje problemy, pokój z nimi, naprawdę.

Czy z Grażyną, czy z innymi ludźmi, których kiedyś uważałem za jakiś, nie wiem, wrogów, coś takiego.

Nie, nie, nie, nie. Niech się ludziom darzy i tyle.

Natomiast złości we mnie jeszcze dużo jest, ale złości w ogóle na takiej złości na świat.

Właśnie dlatego, że jako dziecko chciałbym, żeby może ze mną więcej czasu spędzano.

To wtedy się te złości w nas budują.

Tak, my potem oczywiście wypieramy to, uważamy, że jesteśmy wspaniali.

A niech nam ktoś zajedzie drogę samochodem.

To od razu mamy.

Wiesz, od razu jest.

Właśnie są te takie wulkany.

Ja to przecież zobaczyłem w słynnej mojej drodze do Santiago de Compostela,

kiedy wybuchłem na mojego kumpla, który strzedł ze mną, po prostu doprowadził mnie do szału

i nagle dostałem takiego szału, że właśnie zacząłem, wyszedłem z siebie,

bo wszystko wrzucam na jej Instagram, wyszedłem z siebie

i zobaczyłem w końcu siebie z boku, nie?

I ile jest we mnie nienawiści.

Ile jest we mnie właśnie rozczarowania i skąd to nasie bierze.

To jest właśnie to.

Nie, no każdy z nas. My Polacy to w ogóle mamy bardzo dużo nienawiści złości w sobie,

bo też przez te rzeczy różne zapłamaną historię i tak dalej i tak dalej.

No bo tak jak już powiedziałeś, tworzymy trochę nowe pokolenie.

Te pokolenie twoich dzieci to już będzie zupełnie inne pokolenie już nienaznaczone.

Ciekawie, do czego to doprowadzi, bo jeszcze nie wiemy,

w jaki oni będą mieli problemy, ale na pewno to jest inne pokolenie.

Ale zgadzasz się z tym, że złe czasy tworzą silnych ludzi,

a dobre czasy tworzą słabych ludzi?

Tego nie wiem.

Nie mam pojęcia. Wiesz co, nie wiadomo.

Nie wiadomo. Właśnie nie ma nigdy dobrego czasu,

dlatego że ciągle gdzieś jest jakaś wojna i ciągle jest codziennie zła informacja.

Nie masz takiego momentu ogólnoświatowego spokoju.

Możesz go szukać w sobie tylko, więc tego nie wiesz.

A poza tym zdaje się, że nie mamy prawa do żadnych ocen,

bo nie wiemy, w jakim momencie jest oceniana osoba, sytuacja

i do czego ta sytuacja doprowadzi. Nigdy nie wiemy.

To, co ja uważałem za tragedię, że tracę miejsce mojego działalności,

mojego teatru na rzecz Pani Grażyle, okazało się dobrodziejstwem,

nadłóż szome.

Wobec tego nie mam do niej praktycznie.

Ale trzeba patrzeć szerzej, bo to jest tak,

że początkowo na pewno jest tak, że tekst z zajechaniem drogi,

zaciszka szpieńści i...

Trzeba patrzeć szerzej, bo trzeba patrzeć,

co się w tobie dzieje i z jakiego powodu.

Właśnie rezonują w nas pewne rzeczy,

czego one nas zaczynają interesować,

co chcemy tym załatwić w sobie, prawda?

Bo dążymy jednak wszyscy ludzie, dążą do świętego spokoju, tak naprawdę.

Chcesz być spokojny.

Ale też chcesz się realizować, spełniać swoje pasy.

Dobrze, ale spokojne. To jest ważniejsze.

Jeżeli nie jesteś wewnętrznie spokojny, to nie realizujesz się w 100%.

Ale nie masz wrażenia, że ten teatr,

czy też włożyłeś w niego półtora miliona swoich pieniędzy

z tego, co udało mi się przeczytać,

albo na tym etapie, no właśnie, tym zakładałem,

ale na tym etapie, na którym znalazłem,

to było półtora miliona złotych.

To jest tak, że spełniasz siebie,

bo teatr jest najprawdopodobniej ostatni,

co da ci święty spokoju i patrząc na ilość,

jakieś tam problemów, sponsorów,

tego wszystkiego, co musiałeś poukładać.

To było coś zupełnie z innego.

Ja myślę, że część emocji, to było moje rzeczywiście ego wtedy.

Ale potem się okazało,

że ten teatr powstał nie tylko z powodu mojego ego,

ale do czego to doprowadzi,

to jeszcze tego nie wiem,

ale już widzę inny sens

działalności teatru Imka

i to, że on już pięć razy powinien upaść,

a trwa sam nie bez problemów,

no bo to jest jednak państwo,

w którym, prawda, wszystko jest prywatne

i kapitalistyczne, a kultura jest dalej socjalistyczna.

W takim ogólnym wyjęciu cały czas tak jest.

Z tego nie wiem,

ale już widzę jakiś głębszy sens

istnienia tego teatru.

A jaki to sens?

Wiesz co?

Może będą tam przedstawiały przedstawienia teraz,

które będą właśnie

uświadamiały człowiekowi,

że jest jeszcze jedna droga

oprócz tych zewnętrznych,

czyli ta wewnątrz siebie,

którą warto się zająć

i to każdy może,

niezależnie od wykształcenia

i tego, na jakim etapie świadomości,

czy samo świadomości jest.

Wiesz,

to może być świetne narzędzie do tego,

żeby pokazywać na scenie

za pomocą odpowiednich przedstawień

oczywiście i literatury.

Wiesz,

to jest cudowność

i piękność człowieka,

w jakim to jesteśmy

niebywały wprost

wiesz, tworem

to jest coś,

co mnie też zaczęło

fascynować tak naprawdę.

Trzeba się spróbować skontaktować ze sobą,

czyli dzięki ci

ciało, że nosisz tego Karolaka.

A jesteś dumny z tego kim jesteś dzisiaj

i jaką masz świadomość,

jaką masz wiedzę?

Przepraszam Cię,

ja mogę być dumny jak moja córka

po prostu fantastycznie

napisała, wiesz, to jest dumny zniejać

siebie. Dlaczego?

No bo cieszę się, że...

Proszę Cię, no pomyśl sobie, z tego co mówisz

w kompletnej rozsypce, to wszystko

życie prywatne itd.

to wszystko nie grało. No i dzisiaj rozmawiam z Tobą.

Zobacz, że z jakimś spokojem o tym mówisz,

mówisz, że nie masz sobie żadnej nienawiści, że...

No nie, no mam jeszcze trochę, mówię, że pracuję nad tym.

No dobrze, no ale...

Nie ma czegoś takiego, to znaczy

ja jestem w ciągle w jakiejś drodze.

Wiesz, ciągle w jakiejś drodze

ona ta droga mi się zaczyna pojawiać

już wyraźni

ta droga życiowa.

Zaczynam

przekonywać się

co do swojej intuicji,

co do swoich uczuć.

Zaczynam je umieć nazywać

i skąd one się we mnie wzięły.

Zaczynam

dostrzegać to co naprawdę kocham,

wiesz, albo to co naprawdę

mnie interesuje.

Przestaję

zaczynam, to jest

przestaję chyba marnować

energię na rzeczy, które nie są

istotne w moim życiu, albo nie są mi do niczego

wiesz, przydatne.

Przestaję

ubiarwać swoje i tak fantastyczne

opowieści, bo już

chyba nie trzeba się

prezentować lepiej niż się

jest, tak.

I to

chyba jest taki, ale to cały czas

jest droga, wiesz, ciężko powiedzieć

duma z siebie, no daj się spokojnie.

No nie, no to nie, nie, nie.

Ale samo satysfakcja?

Jakkolwiek, no przecież to robisz po to, żeby było cięższe.

No proszę Cię, to jest ta sytuacja

spotkania Paniu na stacji benznowej.

No to to jest satysfakcja, że dobrze wykonujesz

swój zawód, no bo ktoś

się ubawił i po prostu zapomniał

o swoich problemach.

No co, satysfakcja, że

rzeczywiście zarobisz parę złotych, żeby

to te dzieci...

Kompletnie oddzielam pracę teraz, patrzę na Ciebie

jak na człowieka, że patrzysz na to,

jak dzisiaj rozwiązujesz problemy,

jaką nadajesz na rację swoim emocjom,

jak dbasz o swoją rodzinę.

Widzisz, że twoje życie emocjonalne...

Ale to moim zdaniem jest...

To wszyscy chyba tak.

Ale to się nazywa,

nie wiem, późne dojrzewanie.

Ale naprawdę uważasz, że wszyscy

na koniec, na koniec tak mają?

Chyba tak.

Nie jest nic szczególnego, wydaje mi się.

My tu rozmawiamy, dlatego że

ja gram w serialu czy w filmie, który

prawa kamera i ludzie to oglądają

i sobie wyrabiają,

bo taki jest mój zawód,

wyrabiają sobie na mój temat jakiś tam pogląd

i ja przyszedłem tutaj do żurnalisty

żeby pogadać, to jest taki poważny wywiad

o różnych wewnętrznych sprawach.

No i teraz

Karolaka ludzie poznacie

trochę takiego innego, a może

zmienicie

bo macie obraz

Karolaka przez jego rolę,

a może nie zmienicie, tak naprawdę

to mnie też to za bardzo nie interesuje.

Natomiast

interesuje mnie to,

żeby powiedzieć ludziom, że można

pracować nad sobą

i to też wykorzystam, jak widzisz ten twój

podkaz

do tego, żeby to

może jakimś ludziom

przekazać i żeby

powiedzieć, że jestem

zadowolony z tej pracy, którą

wykonałem w tonie

ze mną w serialu dla stopklatki

i myślę, że nie ma się czego

wstydzić i to jest fajna

fajna robota.

I że dalej będę

się starał

ludziom, jeśli

taka moja rola

dać ulgenu.

Dobrze, no to teraz już słowem końca naprawdę

jak to się stało, że twoja córka trafia do szkoły

mundurowej? A to, że ja uciekałem

od tego munduru. No właśnie.

Wszystko w tym DNA jest dziś przekazywane

i pewne rzeczy wypełnić

się muszą. I to, że ja uciekałem

pytałeś mnie, czy moi rodzice

nie widzieli mnie

w roli wojskowego, oczywiście

że widzieli, ale ja zablokowałem to

ale i tak to przeniosłem na następne pokolenie

bo gdzieś tam

mam ten szacunek i lubię mundur, dlatego

że ojciec mój był

w mundurze i to mi się podobało.

I to trzeba powiedzieć, że mi się podobało

jak ojciec po prostu jak były

jakieś uroczystości, w tym galowym mundurze

przychodził, te szachownice

ten kordzik. Wiesz, to mi

kurwa to było coś.

To jest w ogóle z jaja

i to był obraz, i to jest obraz

ojca, którego ja mam w sobie

i dlatego ten mundur we mnie jest.

Ja się oczywiście przez inne rzeczy się na to

nie zdecydowałem, ale moja córka poszła do

szkoły wojskowej. I

odbębniła jakby

tę psychologiczną część

ale nie wiąży swojego

chyba, swojej przyszłości z wojskiem.

Też mi się tak wydaje z tego, co udało

mi się dowiedzieć

bardzo i to bardzo ci dziękuję, to było

wyjątkowe spotkania, to jest prezent dla

dla ciebie. To? Nie?

Czy to? Nie, jeszcze dalej. A to?

Proszę.

Co to jest?

Zagarek. Coś ty

takiej marki?

Takie marki.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.