Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Sarsa. To tylko tarcza dla Marty?

zurnalistapl zurnalistapl 10/1/23 - Episode Page - 1h 14m - PDF Transcript

Światowe marki, koncierż, indywidualne projekty biżuterii.

W Exclusive Time kupisz sprzedaż lub wymienisz

ekskluzywne zegarki, torebki i biżuterie.

Exclusive Time. Tu luksus nabiera znaczenia.

www.exclusivetime.pl

Dzień dobry Państwu.

Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa,

chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund.

Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu.

Rozmowie żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich

ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam.

Czesław Mozil.

O, cere żurnalisty.

Dba, Sunef Med Plus.

Żurnalista.

Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie, SARS-A. Dzień dobry.

Jasne, dzień dobry.

Ja muszę odetchnąć po tych pytaniach do tej roli.

Proszę Cię.

Ja sobie słuchałem dzisiaj jeszcze naszej rozmowy jeszcze raz.

I my pominęliśmy w ogóle cały wątek tego, jak Ty powstałaś i z czego zostałaś ulepiona.

I zastanawiam mnie, z czego zostałaś ulepiona przez swoich rodziców.

A kiedy my to pominęliśmy?

W naszej pierwszej rozmowie.

W ogóle o tym nie rozmawialiśmy.

A pominęliśmy wątek z czego ja zostałam ulepiona?

Tak.

Rozmawialiśmy dużo o muzyce, o tym jak definiujesz artyzm tej całej drodze do poszukiwania prawdy,

ale nigdy nie zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak to się zaczęło od samego początku.

No ja na pewno zostałam ulepiona z...

Zeskłonności do kontroli nadmiarnej.

I w moim domu nie było nigdy tematu...

Przyszłości mojej muzycznej.

Raczej scenariusz był napisany taki bardziej w zgodzie z moimi rodzicami, czyli...

Technologia żywienia człowieka.

No to mi się wydaje, że o tym rozmawialiśmy.

Wszystkie rzeczy, które są moimi wyborami i tymi świadomemi, czyli cała ścieżka zawodowa,

to samodzielne były decyzje, nie były do końca wspierane.

Ale jakie to były emocje?

Mnie zastanawiam, z jakich emocji zostałaś ulepiona, jaki to był dom?

Jaki to był dom?

Mój dom?

Co w nim panowało?

Wszyscy z nas wyjabał na start pytaniem.

No właśnie.

Wiesz, trudny był dom, naprawdę to jest taka rozmowa.

No dobrze, więc tak.

Nie zaczynamy zdania od, więc tak.

Mój dom był...

Ja wspominam dobrze dzieciństwo swoje jako szczęśliwe.

Ale tak jak śpiewam w singlu JPRDL, z gościndem udzielam zresztą Piotra Roguckiego.

Wiele rzeczy, które widzimy są pewnego rodzaju iluzją właśnie i wydaje nam się, że jakaś

gradacja wartości, jakiś obraz chociażby relacji między rodzicami w tym wypadku jest dobry,

jest poprawny, a z czasem się okazuje, że był wypaczony.

Ja też o tym śpiewam na prologu, że ja miałam ukształtowany w głowie obraz, który

wyglądał trochę jakby patrzeć do góry nogami na świat, nie?

I dużo wysiłku mnie kosztowało to, żeby postawić to wszystko na swoją perspektywę i na

cztery nogi.

A gdyby teraz pozbyć się metafory i miałabyś dwoma zdaniami powiedzieć, to w uproszczonej

wersji to co wyś powiedziała, że to wszystko, co widziałaś, kiedy byłeś dzieckiem,

okazało się nieprawdą?

Tak.

Czyli ten dom był dużo mniej szczęśliwy niż wydawało ci się jako dziecko, czyli podsumowałaś

to, że to było fajne dzieciństwo, ale ono tak trochę nie istniało, tak?

To jest bardzo skomplikowane i nie jestem przygotowana, by o tym powiedzieć chyba, bo właśnie

widzisz, zaczynałam się chować za pewnymi metaforami.

Z jednej strony dużo dobrego wyniosłam, bo na pewno całe poczucie w ogóle własnej

wartości, które mam i jakąś taką właśnie pytanie, czy mam, nie wiem.

No ty cały czas mówiłaś o tym, że żyłaś w deficycie poczucia wartości, bo ja te rozmowy

konstruowałem na tym, że zastanawiałam mnie skąd są te dziury i też jak zaczęłaś od

kontroli, to też masz bardzo dużo kontroli i zresztą sama mówiłaś, że są takie

triggery, które musisz mieć pod takim kątem, żeby się tego trzymać, że to jest

kręgosłup twojej pewności siebie.

Tak.

No to mnie gdzieś tam zastanawiał z czego od samego początku ty zostałaś zlepiona i co

musiałaś zrzucać na przestrzeni lat, żeby dojść do momentu, żeby napisać tak

świadomą płytę, bo ta płyta spotykaliśmy się ostatnio przy twojej poprzedniej płycie.

No właśnie, tak, a ta tak jakby otworzyła drzwi, że zaczęło, że zaczęło po prostu być

w tym bardzo dużo powietrza i bardzo dużo swobody i też budowanie dla mnie

SARS-y było tarczą.

No tak, na pewno wiesz.

I teraz jak mówisz o pewności siebie, to SARS-a miała pewność siebie.

Ty, ty moim zdaniem jej nie miałaś kompletnie.

No pewnie dalej jej nie mam, dlatego właśnie muszę się zaraz chyba przełączyć na

SARS-a w tym wywiadu.

Proszę cię.

Słuchaj.

Nie jestem jeszcze, nie jestem jeszcze gotowa, by może tak totalnie powiedzieć wprost o tych

rzeczach, nie? Może kiedyś będę, bo może one pomogą wielu ludziom.

Natomiast z jednej strony nasz dom był swego rodzaju teatrem,

który wyposażył mnie w takie, w takie poczucie

radości, ale faktycznie tak jak powiedziałeś, czas pokazał, że wiele rzeczy było iluzorycznych

i gdy to wszystko się rozpadło, to to było dobre dla mnie, bo zaczęłam sobie

uświadomiać w takim razie, jak, jak ja mogę stworzyć na nowo swoją rzeczywistość, jak

mogę w ogóle na nowo stworzyć definicję miłości.

No i wiesz, no i ją tworzę z moim partnerem, w mojej komórce, w

mojej rodzinie, tworzę ją na nowo.

Ja wyniosłam z mojego domu to dzieci, to serce dziecka i niosę je dalej w sobie i już

tego nigdy nie wyrwę, co to dziecko przeżyło i już nigdy tego też żadną

sarsą i niczym nie zakamufluję i nie zakleję.

Ale bo ty tego nie zaklejasz sama przed sobą.

Tylko wydaje mi się, że zaklejasz przed tym, żeby ktoś tam mógł dotknąć.

Nawet w odniesieniu do tego, jak my rozmawiamy.

No jasne, bo to jest, wiesz, no po prostu to jest ultra trudne do wypowiedzenia słowami.

Tak naprawdę to właśnie ta muzyka i język muzyczny pomaga mi w ogóle to jakoś

poubierać w słowa, właściwie prolog 5 minut był takim moim po raz pierwszy próbom

powiedzenia wprost, co ja w ogóle czuję i taką próbą stanięcia w tej prawdzie i ubrania

jej jakkolwiek w słowa.

To jest w ogóle bardzo trudne językiem nazwać rzeczy, które się czuje.

Ciężko jest nazwać sytuacje, które są mega skomplikowane, bo wiesz, każdy dom jest

dosyć skomplikowany, to nie jest to, że wiesz, że było tylko źle czy coś takiego,

bo nie, po prostu było dziwnie, nie, było skomplikowanie.

Więc dobrze, nie przynudzajmy z tym, ale to nie jest w ogóle przynudzanie, tylko zastanawiam

mnie w takim wypadku, taka fundamentem tego domu też mogła być wiara.

Mnie zastanawiam, tak chociażby, jakbyś miała wspominać dobre rzeczy, to co było tym domem?

Kurwa, teraz nie wiem, jak mi zadać to pytanie, co wydaje mi się, że ja nie wiem,

to ja ci powiem, że ja nie wiem.

A pamiętasz na przykład, takie masz jedno wspomnienie, które traktujesz jako pierwsze

w swoim życiu?

Ty głęboko podróżujesz w siebie?

No mam, ja nie chcę chyba o tym gadać, wiesz co, ja pamiętać chcę dobry obraz, ja nie chcę za

bardzo tego odkrywać, bo wtedy dochodzę do wniosku właśnie, że każda sytuacja mogła

być rodzajem sceny i wtedy się robi strasznie bez sensu.

Dlaczego? Scena też ma pewnego rodzaju wyraz.

Nie masz wrażenia, że jeżeli spojrzysz na to szerzej, to czasami nawet to, że dzisiaj w dzisiejszym

świecie pewnie też wyciągasz z tego wnioski jako osoba, która ma bardzo dużo refleksji w sobie.

Bo tak zabierasz trochę temu sens, a sama mówisz o tym często, że te złe rzeczy powodują,

że potrafimy sobie później radzić z problemem.

Ja nie potrafię znaleźć odpowiedzi, ja nie potrafię znaleźć sensu na przykład na niektóre

wydarzenia, które miały miejsce w moim życiu rodzinnym.

Nie wiem jaki sens był doświadczeń tych, ponadto tylko, że po prostu niosę jakiś rodzaj smutku

w sobie i że może taki był ten sens, żebym ja potrafiła napisać piosenki, które mają ładunek

emocjonalny takie, a nie inny i w nadziei, że jest też wiele podobnych mnie osób, które

znajdują się samią się z moją twórczością, bo odczuwają podobne emocje.

Natomiast wydaje mi się, że wracając w ogóle do twojego pytania, z czego ja jestem ulepiona, to

ja jestem ulepiona z iluzji, różnych iluzji i zajęło mi to bardzo dużo czasu i muszę przyznać się przed

tobą, że wciąż jeszcze nie widzę światła w tym tunelu, by ja po prostu podejmuję próbę przekopania

się przez te warstwy i przez te iluzje, o tym śpiewam na tej płycie, dlatego też dałam taki tytuł temu

albumowi, jestem Marta, bo to jest takie symboliczne próba dojścia do siebie właśnie i nie jest takie

proste wbrew pozorom, zwłaszcza kiedy przez ostatnich osiem lat wypuszczałam na scenę Avatara

Sarse, która pewnie inaczej by przeprowadziła od początku te rozmowę z tobą i byłoby bardziej rzutko i

szybciej i przyjemniej jakieś tam jeszcze, bo cytat wpadł w ciekawy, który mógłby się stać na główkiem.

Ale jeśli rozmawiasz z Martą, to mnie zatyka czasami, ja nie wiem, co mam ci powiedzieć, bo ja nie znam

często odpowiedzi na pytania dotyczące stricte mojej osoby. O tym jest ta płyta, że ja czasami się zastanawiam,

czy właśnie do mikrofonu doszła Marta i która Marta, ta z dzieciństwa, która wiesz trzymała gardę zawsze,

bo gdzieś tam, wiesz, to poczucie bezpieczeństwa było zachwiane czy czy jakaś inna.

Ale masz takie, no bo dualizm to już chyba za mało.

Nie, dualizm to za mało. Zobacz, ile tu jest ich.

Tych małych, simsowych Mart.

No dualizm to za mało.

Ale żyje Ci się z tym wszystkim wygodnie?

No bo to mnie też zastanawia, bo Ty mówisz o tym dorzaniu do prawdy, mówię o tym drugi raz i zastanawiam mnie,

czy Ty jesteś gotowa na prawdę?

Czy na to, co jesteś w stanie udźwignąć dzisiaj, wniąc wiemy, to prawdą?

Mi się nie żyje wygodnie i ja celowo wpędzam siebie w takie zaułki, które nie są wygodne, w wierze,

że coś w końcu, wiesz, wyniosę z tego i wierzę w to, że po prostu w jakiś sposób będę dążyć z tego, żeby coś zrozumieć o sobie.

Ja nie wiem, w jakim innym celu my żyjemy, jak nie w takim by odkrywać ciągle nowe karty i nowe plansze tej gry zwanej życzko.

No to widzieliśmy się ostatni raz trochę ponad rok temu.

Co odkryłaś w perspektywie tego roku?

Kobiecośc swoją, taką stronę bardziej sensualną i to, że czuję się w końcu kochana i zrozumiałam też, że to poczucie,

tak jak śpiewam na tej płycie zresztą w utworze Jaśmin, że w końcu się czuję, czy jaś,

w dobrym sensie tego znaczenia trochę mocno nawet determinuje to światło, które gdzieś tam w moim życiu się pojawiło,

bo gdy porównasz rynostany album i album jestem Marta, to bardzo kontrastowo tak myślę widać wyjście z tego mroku i więcej światła.

No tutaj śpiewasz takim i śmiacą, czasem o tyle w brzuchu.

Bo tak jest i właściwie w tym momencie mojego życia, kiedy pewnie macie żyństwo to spowodowało, bo ja nie mam innej odpowiedzi na to,

skąd się wzięło więcej tego właśnie, tego światła, nie?

Wydaje mi się, że to jest po prostu jakiś cud macie żyństwa i tego poczucia, że czuję się, czy jaś, że nie muszę próbować być nikim innym,

że jestem akceptowana taka, jak ja jestem, że jestem wystarczająca taka, jak ja jestem, nawet z tym znakami zapytania, wiesz, o co mi chodzi,

z tymi znakami zapytania nad samą sobą, którymi wiszą, trochę jak właśnie w simsach, wiesz, czasami kurwa nie wiem, po prostu nie wiem, nie wiem.

Czasami nie potrafię zdefiniować, uczyć swoich własnych powodów, zachowań, ale czuję się akceptowana taka, jak ja jestem i też czuję się ze sobą, OK?

Stawiając taki status sytuacji, że kurde, no ja nie muszę być idealna, wiesz, to chodzi.

No nikt nie musi, ale zastanawiam mnie, czy to jest tak, że ty odpowiedzi szukasz sama, konsultujesz to z terapeutą, rozmawiasz z partnerem?

Jak ty szukasz odpowiedzi dla co?

Właśnie tak, a czasami z terapeutą, czasami z partnerem, ale też dużo medytuję, wiesz, licząc na to, kiedy przerobisz wiele, kiedy przejdziesz ileś, wiesz, terapie są różne, nie?

Ja wstędyłam w takim miejscu swojego życia, że zrozumiałam, że chcę teraz spróbować po prostu sama ze sobą pogadać i spróbować znaleźć, wiesz, te recepty w swojej własnej kieszeni.

No i czym jest ta recepta?

Ja właśnie nie mógłbym jeszcze rozczytać tego, na razie wyjęłam dopiero kartkę.

Bo lekarze bardzo brzydko piszą.

Co?

Lekarze bardzo brzydko piszą na tych receptach.

Tak, no ja mam dobre pismo, ładne, czytelne, więc jeżeli sama sobie zostawiłam ten zapisek, to w końcu go rozczytam.

A są takie rzeczy, z którymi już się uporałaś do samego końca i już wiesz, że cię nie męczą?

Nie wiem, wydawało mi się, czasami mi się wydaje, że tak, a czasami coś wraca, wiesz.

Ja też jestem taką, ja też staram się unikać takiego nadmiernego rozkminiania z drugiej strony, żeby nie wpaść w coś takiego, co się nazywa.

Znaczy nie wiem, jak to się nazywa, nie wiem, czy kojarzysz takie zjawisko, że ludzie wchodzą w terapię i są od niej uzależnieni.

No ja też, to jest normalne, ale to przez miłość do samego siebie, bo często po prostu rozmawiamy o samym sobie, jesteśmy bardzo szczęśliwi, rozmawiając i tak dalej, wchodzą w to.

Tak, ale to jest w pewnym momencie się robi też toksik drugą stronę i bardzo mu chciała nie wpaść w coś takiego, więc wiesz, tak naprawdę dlatego ta rozmowa z Tobą zaczęła się od bardzo trudnego pytania de facto,

bo związanego z jakimiś głęboko dotykającymi mojej osoby zagadnieniami, a ja właśnie staram się na co dzień jakoś tak ultranieonanizować sobą,

więc nawet nie potrafię nawet Tobie odpowiedzieć takich pytań, które może terapeuta by mi zadał i bym tak właśnie siedziała i przez godzinę się rozkminiała po nicę do kłębka,

a z czego ja jestem ulepiona, a co my to z drugiej strony opodzi?

Proszę Cię, jasne, że jesteś bardzo świadową osobą, więc wiesz, że na przykład w niektóre rzeczy możesz, tylko i właśnie patrząc na nie, później je powielać.

No tak, ale wiesz, no jakby nie…

No co, chcesz powielać te same błędy, które widziałaś w życiu swoich bliskich?

Nie, ale to… Słuchaj, absolutnie, to jest inna kwestia, wydaje mi się, że to jest takie oczywiste, że tego nie powielamy, tak?

Ale ty chciałeś się głębiej.

No tak, ale od tego mówiliśmy zacząć, no bo to są jednak takie rzeczy, które…

To Ty nie zacząłeś, to nie zadałeś tak pytania.

Mogłeś powiedzieć, czy są…

Proszę Cię, wiedziałem, że mam wybitnie, inteligent, powiednostkę i mogę zadać jej pytanie dużo bardziej złożone i głębokie.

To ja je nadinterpretowałam Twoje pytanie, no to odpowiadając o Twoje pytanie, jest wiele rzeczy, których nie chciałabym powielać.

Jakiś.

W swoim domu rodzinnego.

Na przykład chciałabym być rodzicem bardzo obecnym w życiu mojego syna, pomimo tego, że moja pasja i nie chcę rezygnować z siebie jako kobieta pracująca,

to staram się robić wszystko, co w mojej mocy, żeby każdego dnia być w życiu mojego syna, by towarzyszyć Mu w każdej i w każdem jego skoku rozwojowym, by być around po prostu.

I uważam, że przedszkola i wszystkie te sytuacje, w których dziecko do szóstego roku życia jest odseparowane od mamy, nie jest dobre,

bo to jest tylko wymysł systemu właśnie uderzający w rodzinę.

Tak, czytałem Twoją wypowiedź o tym, że rodzice powinni boikotować ten system edukacji, wyśmiewać go i prowadzić otwartą wojnę.

No tak, tak uważam, ale teraz jeszcze tutaj dopowiedzialam o tym.

Widzisz, no to, a jak porzucasz dom i patrzysz na swoich znajomych z dzieciństwa, kim oni byli, kim Ty byłeś w tej całej grupie, to też mnie zastanawiało, no bo znam te...

Wiesz teraz o mnie jako nastolatce?

Tak, to jest bardzo interesujący etap Twojego życia, z tego co udało mi się dokopać, a jeszcze szczególnie te ufo, wywoływanie ufo, kim byłeś, jak byłeś dzieckiem nastolatkom.

Wiedzimuchom taką. Wiesz, no jakby ja zawsze byłam, nie narzekałam nigdy na brak towarzystwa.

Co było ciekawe to to, że ja zawsze chciałam być w różnych subkulturach i jedną nogą chciałam być z metalami, drugą z koszekażami i też odnajdywałam się w każdym środowisku zawsze.

No i taka byłam, lubiłam ludzi zawsze różnych, nigdy nie przeszkadzały mi właśnie te kategorie młodzieńcze, wiesz, że dzisiaj trzymają z tym i ci z tamtymi tego nigdy nie rozumiałam, zawsze chciałam.

Ale ludzie to akceptowali, no bo jednak te środowiska, które wymieniłaś, były dość mocno zamknięte na siebie, to nie jest tak.

Nie, no właśnie metal, nie do końca mnie akceptowali, bo właśnie oni się denerwowali, że ja się też trzymam z koszekażami.

Ale dlaczego nie hip-hopowcami tych koszekażów wybierałeś?

Wiesz co, właśnie w moim liceum, czy byli hip-hopowcy, ta kultura nie była wtedy u nas tak popularna, u nas były metal i koszekaż.

No bo powiedziałaś w szkole, że czułeś, że odstajesz od norm społecznych przez swoją barną osobowość.

No tak, ale się nie dotyczy środowiska rówieśniczego.

No nie, ale co też mnie zastanawiałeś, to domyśliłem się, że odstawałaś od norm społecznych.

No wiesz, tu na życiu ciągle byłam dojeżdżana przez nauczycieli po prostu.

Na zasadzie, na przykład w liceum, moja mama była dyrektorką tego liceum na całe szczęście,

ja bym pewnie wyleciała 300 tysięcy razy.

I jakby z nią miałam dużo takich rozmów, żebym się zachowywała.

Ja nie wiem, co to znaczy do końca, bo wiesz, to też przerabiam, na przykład współcześnie z moją menadżerką,

że jakby ja żyję w jakiejś takiej swojej iluzji, jak powiedziałam, każdy kreuje swoją rzeczywistość.

W mojej rzeczywistości niektóre moje zachowania, jakaś, nie wiem, na przykład rodzaj bezpośredniego zwrotu do kogoś, czy coś,

jest formą właśnie szacunku, że ja chcę być z tobą szczera, wiesz, z tobą gadam bezpośrednio,

ale ktoś to może odbierać jako... Kogoś to może zranić, na przykład, że to jest tłumacz, że zbyt bezpośrednio.

Ale co dlatego może tego nie słuchać? To nie jest tak, że puszczamy to dla każdego, w każdym miejscu, w kraju,

że musi tego słuchać, może zawsze to wyłączyć, więc to jest pewnego rodzaju wybór.

No tak, ale bardziej mi chodzi o to, że mam poczucie, dostając sygnały ze świata zewnętrznego,

że są ludzie, którzy nie rozumieją mojej, na przykład, formy komunikacji, które jest bardzo bezpośrednia i wprost

i odbierają to, na przykład, jako formę czegoś, no, krzywdzącą ich na przykład, tak?

No dobrze, ale...

Albo arrogancką, na przykład.

Ale co z tego, ale arrogancja?

To zakawa o arrogancję.

Ale arrogancja jest chyba jak najbardziej ok, ona raczej nikogo nie krzywdzi.

No wydaje mi się, że gdybyś mówił...

Dziękuję ci, że nie tłumaczysz przed tymi ludźmi.

No nie, gdybyś mówiła o tym, na przykład, że ci są gorsi, bo mają inny kolor skról albo inną orientację,

okej, to kogoś krzywdzisz?

Tak.

Ale krzywdzić czy malogancją?

Nie, no krzywdzić, że czasami ludzie są tak przyzwyczajeni do jakiegoś konstruktu, do jakiegoś schematu,

w którym funkcjonują, że gdy przychodzi ktoś zewnątrz i mówi, zmieńmy to,

no to szukają jakiejś formy sprzeciwu.

No często formą sprzeciwu i formą manipulacji, by pozostać w tym, co dobrze znamy,

jest to, żeby powiedzieć, zraniłaś mnie, albo przykro mi, albo coś.

No i wtedy faktycznie...

No jesteśmy na straconej pozycji, no bo co zrobisz, nie?

Jak kogoś, ktoś już ci mówi, ej, teraz tu mnie jest przykro,

no to nie chciałam, tak, no to już się nie odzywam wtedy.

Wychodzisz ze swojej iluzji, ze swojego świata,

mnie też zastanawia, na ile ty jesteś otwarta na przykład na to,

twoje, na przykład, poglądy są zupełnie inne niż konfederacji,

ale zastanawiam, nie na ile ty, na przykład, wychodzisz, żeby zobaczyć ten świat,

no bo żeby go oceniać, tak rzetelnie trzeba go zobaczyć.

To nie jest tak, że można tylko i wyłącznie spojrzeć jednym okiem,

żeby móc powiedzieć, co się widziało w całym obrazie.

Wychodzisz poza taką swoją strefę komfortu, w swoim życiu,

przykład polityczny był tylko i wyłącznie takim kontrastowym,

ale chodzi mi o cały świat.

Ja staram się tak naprawdę...

Ja się wypowiadam na te, na tematy, które mnie stricto dotyczą i interesują.

I wtedy staram się wyjść i pogłębić wiedzę,

ale gdy coś mnie nie interesuje, to też tego nie oceniam.

Bo ta płyta jest bardzo...

Ona jest bardzo szeroka tak naprawdę,

no bo jeżeli mówisz o poszukiwań siebie,

to znaczy, że musiałaś poznać kilka swoich osobowości, które masz w sobie.

I też musiałaś...

Tak, i musiałaś też dość starannie wybrać, co ci się w sobie podoba i nie podoba.

Nie, nie musiałam do czego.

Znaczy, no wydaje mi się, że wybierałaś dla własnego komfortu życia.

No bo to, co mówisz, że wpuściłaś światło, to znaczy, że coś wybrałaś,

no bo wybrałaś światło, a nie wybrałaś mroku.

No może tak, ale to się po prostu wydarzyło.

Powiem ci, że to nie był nawet mój wybór,

może siła wyższa tym zarządziła.

Ale siła wyższa z drugiej strony,

jeżeli wybierasz to, że rozmawiasz z partnerem

bądź z terapią, to o czymś, co jest do przepracowania,

to znaczy, że to nie jest siła wyższa, tylko to jest twój wybór w tym wszystkim.

No wiesz, ale z drugiej strony,

no tak, zawsze jest wolna wola, jasne, że tak.

No ale jak cię palec Bożynie dotknę, to nie zobaczysz czasami czegoś.

No wiesz, Beton, jak też chce coś może zmienić, ale nie widzi, co?

Może tak.

Powiedziałam to, co powiedziałam.

Może tak być, a przejdźmy do twojego

dorastania i pierwszych miłości. Miłość była ważna w twoim życiu?

No jasne, bo...

No bo tak, miłość zawsze była ważna.

To jest ogólnie nadrzędną wartością w moim życiu.

I jak wyglądały twoje pierwsze miłości?

Twoje związki to może być bardzo ciekawe.

No toksik.

No tak, i ta sama zresztą gdzieś tam podkreślała,

że ty byłaś toksyczna w wielu relacjach.

I na czym polegała to toksyczność?

No wiesz.

No nie wiem, właśnie do tego pytam.

Toksik, no po prostu toksik, no.

Przede wszystkim oczekiwaństwo, chcieństwo,

zazdrość,

masakra.

Nie, źle wszystko.

Słabo.

Bo jest zazdrosna?

O jezu, no tak.

No wiesz, to...

Jakby czego to możesz oczekiwać

od dziewczyny

z zaburzonym poczuciem bezpieczeństwa,

która wchodzi w życie młoda, dorosła

i rozpaczliwie szuka tego bezpieczeństwa.

To kurde był chyba ten case,

który mnie wpędzał w, wiesz, w ślepe załuki

i wpędzał mnie w takie zachowania,

których się wstydzę.

Natomiast...

To czekaj, a czego ty się możesz wstydzić,

jeżeli chodzi o...

No zachowań, rozumiesz, jak sobie przypomnę,

jakieś historyczne zachowania,

wiesz, awantury,

wielu rzeczy się wstydzę.

Nie chcę nawet o tym mówić.

A pewnie każdy z nas tutaj...

No co?

No proszę, proszę.

Mikrofon należy do ciebie.

Nie.

Ja chcę mówić o tym, czym się mogę pochwalić.

Możesz się pochwalić z tym, co jest ten.

No ale ja jestem, że możesz się chwalić,

bo możesz się chwalić drogą,

no bo to też jest tak,

że dużo ludzi zostało na tym etapie.

Tak, zupełnie, zupełnie serio.

To nie jest tak, że to mija wraz z wiekiem.

Aha, nie?

Nie, no tak, ludzie byliby szczęśliwi wtedy.

Wszyscy po trzydziestu byliby szczęśliwi.

A wyobrażasz sobie, że wszyscy po szczęście po trzydziestu...

Wiesz, jakie ja niewiele wiem w swojej iluzy...

i bańce iluzorycznej.

No słuchaj.

Właśnie.

Dlaczego to się zmieniło?

Może mi ktoś powiedzieć?

Mhm.

No kto?

Ja.

Szukasz siebie cały czas.

Dlaczego to się zmieniło?

To jest ciekawe, rozumiesz?

W twoim życiu?

Tak.

Dlaczego udało mi się stworzyć fajny związek?

Nie wiem.

Po prostu się nagle udało.

A to czekaj, jak wchodziłaś do ten związek,

to byłeś bardzo podobną osobą do tej, która...

Tak.

Tak.

Tak.

I nawet mieliśmy z tym,

tak.

Tak.

I nawet mieliśmy z moim partnerem na samym starcie taką rozmowę,

w której właśnie jakaś tam była chłótnia,

te tarcia, na starcie, nazwijmy to.

I usiedliśmy...

I oboje powiedzieliśmy to samo.

Ja nie chcę tak...

Ja nie chcę znowu utworzyć tego samego.

Nie róbmy znowu tego samego, co oboje mieliśmy w przyszłości.

I to...

Widzisz, no...

Ja ci mogę powiedzieć, że w moim życiu w takich prostych sytuacjach

jest wiele...

Wydarzyło się w ogóle wiele jakichś takich cudownych,

nie wiem, uzdrowień, tak to bym nazwała,

bo tłumaczę ci, ja nie jestem w stanie dać,

a nie doradzić nawet nikomu.

Jak to w takim razie zrobić, żeby po tylu toksycznych związkach

mieć je w końcu takie fajne?

Nie wiem, pomodlić się.

My z moim partnerami się modlimy.

Po prostu, żeby było dobrze.

Ale modlicie się tak klasycznie?

Tak.

Widzicie do kościoła?

Nie.

Klasycznie w naszym rozumieniu.

To to znaczy klasyczne.

To jest po prostu rozmawiamy z siłą wyższą.

I rozmawiajcie tak od samego początku, jak jesteście razem?

Nie.

Rozmawiamy tak...

Rozmawiamy od jakiegoś czasu czasami z razem,

a czasami osobno.

Ale po prostu się modlimy o dobre życie,

jak tu inaczej powiedzieć.

On był takim regulatorem tego,

że na przykład, nie wiem, kiedy wpadałaś w hysterię,

dawał ci znać, że w nią wpadasz,

no bo to jest bardzo interesujące.

Tak, tak, tak. Paweł mówił weź się, spokój.

Ty też działałaś na niego w taką stronę?

Tak.

Bo to jest po prostu może ta odpowiedź.

To jest to, że po prostu trafiłaś na kogoś, kto trochę...

Myślę, że obie osoby trafiły na siebie w dobrym momencie

i obie miały wolę pracy nad sobą.

I myślę, że...

Sorry, ale no...

To się pewnie wariacko dla niektórych, ale naprawdę...

Sfera duchowa bardzo nam pomogła uregulować

burzliwe emocje, nazwijmy to.

I nasze przeszłości.

Nie wiem, czy to będzie trwało zawsze,

ale dzisiaj każdemu bym życzyła takiego związku,

jak i ja mam z Pawłem,

bo jest po prostu tak, wiesz, lekko, nie?

Na zasadzie, kiedy tu mam stresy,

kiedy mówiąc tu mam na myśli Warszawy,

czy pracę moją,

to powrót do domu do Gdyni

i rodzina moja, czyli właśnie Paweł i Leonard teraz,

to jest moja kotwica.

Też te wysokie emocje, to jest coś taki czynnik,

przy którym łatwiej ci się tworzy muzykę,

czy raczej łatwiej ci się ją tworzy

przy tej kotwicy, kiedy jest spokojnie

i może nie faluje tak mocno.

No widzisz ten album, jestem Marta,

to jest pierwsza taka moja płyta,

nagrana w takim, bym powiedziała,

spokojnym wajbie,

w tym znaczeniu,

że bez żadnych skrajnych emocji

w takim spokoju i takim uświadomieniu sobie,

że jest fajnie w tym życiu,

że w ogóle fajnie jest móc dalej robić muzykę,

że fajnie jest zacząć od początku.

Właśnie tak mało stresu było w ogóle

też przy tej płycie,

bo jednak wszystkie poprzednie moje wydawnictwa

kojarzą mi się z jakimś rodzajem

szarpaniny takiej, nie?

Przy produkcji, wiesz,

a tutaj było tak lekko.

No, na pewno to się powtórzę,

że zostałam mamą

i to codzienne patrzenie na mojego syna,

który jest po prostu tytułowym lukrem

w moim życiu,

to mi pozwoliło tak spokojnie pracować.

Ale też, no, powiem to,

praca w domu,

z dzieckiem, za drzwiami.

Może komuś to sprawia trudność.

Mi to dawało takie poczucia właśnie bezpieczeństwa,

że jesteśmy wszyscy razem,

tutaj wyjdę, coś ukręcę w termomiksie,

za chwilę wracam do studia,

popracuję, jestem obecna,

wszystko idzie do przodu,

razem tworzymy z Pawłem.

Jesteśmy jakby

tak kolektywnie połączeni

jego rodzina

i nasza praca jest lifestylem

i wszystko się zgadza i nie ma toksiku, no.

To u mnie Janek Bochowicz teraz był,

swojego czasu mistrzy UFC

i jak urodził mu się syn,

to powiedział, że ojciec zawsze bije

dwa razy mocniej w octagonie

i że gdzieś dla niego

ten syn też był taką

siłą do cięższych

treningów

i może po prostu coś w tym

jest. A ja na tej płycie na pewno

miałem coś takiego, że nie słyszałem walki,

nie słyszałem szarpania,

tylko właśnie to było coś takiego,

a też zastanawiał mnie,

czy w twoim życiu największą walką

była ta walka o marzenia.

Nie, kurde.

W moim życiu mówię ci, ja już jestem

zmęczona gadaniem nawet o tym.

W moim życiu największą i najbardziej

wkurzającą walką jest walkę z samą sobą.

To fascynująca walka.

Możesz tylko wygrać i wygrać.

No proszę cię, dla mnie to jest

akurat bardzo ciekawe, no bo jeżeli

przejrzysz sobie całą twoją twórczość,

no to pomyśl sobie runostanę.

Ta płyta, weź poprzednią przed

runostanami, nie pamiętam tytułu niestety, przepraszam.

Zakryj chyba.

W sobie trzy ostatnie twoje płyty.

Właśnie. Która to jesteś prawdziwa?

Właśnie coś schiza, co? Nie, dlatego...

My też, jak się spotkaliśmy pierwszy raz,

mówisz, wiesz co, ja nie wiedziałem, że to jesteś te.

No tak. Że to ta sama osoba, to też są twoje piosenki.

No tak, no jasne, że tak.

Tylko właśnie dlatego uważam, że

to jest fascynujące i tak z perspektywy

odbiorcy, jak to się z twoim fanem.

To dla niego, to jest fascynujące.

Wydaje mi się, że

ktoś

patrząc na ciebie

i będąc twoim fanem, może czuć wielką dumę

patrząc na to, jak mówisz dzisiaj o spokoju,

o kotwicy,

o tym, co dało ci dziecko,

o tym, jak opowiadasz o

związku.

To są... No tak,

ale ta płyta trochę o tym opowiada.

Ta płyta jest

stworzona w ten sposób, że sam ci to powiedziałam,

że jakbyś miała ciągle motyle w brzuchu.

No tak, ale fajnie było, jakby też to inni widzieli.

No to cieszę się, bo

wiesz też

cała traklista w ogóle jest

nieprzypadkowa. Starałam się to sławą

tak ułożyć,

jak pisałam utwory

i jak zrzucałam

z siebie te kolejne warstwy,

gdzie na koniec jest sztorczyk,

który nawet zrobiliśmy takie

outro do tego utworu

kosmiczne.

Bo paweł,

się śmieje zawsze, że ja

mówię właśnie też o tym

powrocie do kosmosu

i do tego wywoływania

ufo i mówi dobra, to na koniec

wyślemy cię

w kosmos i sztorczyk

ma takie kosmiczne outro, jakby

faktycznie startować w kosmos

uciec na chwilę.

No i wiesz,

no i tyle.

Też mi się bardzo spodobały te twoje

słowa, jak już tak mówimy

o twoich odbiorcach i o tym,

co ty niesiesz, jak byłeś nauczycielką

muzyki. Mówiłaś uczniom, że przecież

chodzi o osobowość, którą wszyscy mamy

w sobie, chociaż chodzi o jej

wydobycie, gdy cały zewnętrzny świat

próbuje to zagłoszyć. W światie społecznym

jest szumu, newsów, informacji, mediów społecznościowych.

Ma to konsekwencje, że przestajemy słyszeć

siebie, przestajemy wiedzieć,

co mamy sami sobie do powiedzenia.

A ty, kiedy zaczęłeś tak naprawdę

słyszeć samą siebie?

Ja jestem ofiarą tego systemu

tak samo jak wszyscy.

Ja jestem

zła na to, że

mam tak mało czasu,

by ze sobą właśnie pobyć

i usłyszeć, co ja sama mam sobie do powiedzenia.

Co ja lubię, czego już nie lubię,

w jaką skórę jeszcze chcę nosić,

którą chcę zrzucić, co czuję w ogóle.

Jesteśmy tak przebłocicowani

teraz, zresztą celowo,

by nic nie wiedzieć o sobie.

A ty byś powiedziała, że jesteś cały czas w drodze?

No tak brzmiś.

Na pewno jestem w drodze, nie jestem zen,

nie jestem żadnym mistrzem, jestem amatorem

życia.

Chciałabym

kiedyś być w to lepsza.

Chciałabym potrafić codziennie

mieć minutę dla siebie.

Ale tak jak śpiewam na prologu 5 minut

ciężko jest wyrwać te minutę

dla siebie w natłoku

tych codziennych spraw

w tej gonitwie zawodowej.

Powiem Ci, że jak był lockdown

naturalnie to około działy się

straszne rzeczy.

A jednak

tyle dobrego się wydarzyło

dla mnie samej w tym czasie.

Chociażby to, że

mogłem

wsłuchać się w to, co mam sobie do powiedzenia.

Nie pracowałam tyle,

mogłam zajść w ciążę,

znaleźć na to czas.

Dobrze, to brzmi ogólnie.

I wiesz,

niby teraz się mówi,

to jest normalność.

Kurwa, serio? To jest ta normalność?

Ta gonitwa za wszystkim?

Ten stress?

To, że wszyscy mówią dookoła, że mają ból brzucha?

Bo

jeden drugiego ciśnie w korporacji

i ludzie zapominają

jak robić rzeczy dla fanu, dla frajdy?

To jest ta normalność?

Nie wiem, coś tu jest nie tak.

Tylko zawsze niestety

ogól. Ja wiem, że Ty nie lubisz

generalizować i nie lubisz ułagalniać,

ale niestety tak wygląda świat,

że jeżeli chodzi o jego konstrukcję,

ten świat jest tak skonstruowany

od momentu, kiedy my żyjemy,

jeżeli nasi rodzice, nasi dziadkowie itd.

I tylko pojedyncze jednostki

potrafią też wyciągnąć te wnioski

i żyć po swojemu to nie jest tak,

że trzeba być

artystą, żeby mieć takie życie,

bo też po prostu można zrezygnować z pracy z korpo

i zacząć robić to, co się lubi.

Tylko niestety świat jest zbudowany na chciwości,

bo chodzi nam

tylko i wyłącznie o popularność,

o pieniądze.

Budujemy na tych prostych pragnieniach

całą wizję naszego życia,

no bo przecież ludzie nie

przyjmują awansu, dlatego,

że zazwyczaj chcą się bardziej spełniać,

tylko chodzi o to, że awans idzie razem z podwyżką,

masz więcej obowiązków, więcej pracy,

ale też większej, więcej kasy.

A ja myślę, że to jest jeszcze bardziej

właśnie złożony temat, że to jest

bardziej kwestia tego,

żeby ta jakość życia

tak naprawdę gorsza, po to, żebyśmy

musieli ciężko pracować,

po to, żebyśmy nie mogli

mieć czasu na pomyślenie,

czego tak naprawdę w ogóle pragniemy,

bo przecież gdyby każdy

człowiek miał czas

faktycznie się zanurzyć w sobie i dojść do tego,

co sprawia, że się uśmiecham,

co sprawia, że jestem szczęśliwy.

No i nie wiem, myślę, że wiele osób nie potrafiło

być w tych szybkich twoich pytaniach

dać odpowiedzi tak szybko, co sprawia,

że się uśmiecham i że jestem szczęśliwy.

Ale gdzie nie mają czasu się zastanowić nad tym,

co daje im szczęście.

A gdyby mieli, to myślę, że

nigdy się długo nie zastanawiał

nad tą zmianą w życiu.

Przecież każdy z nas z natury chce szczęścia, prawda?

No dobrze, tylko zobacz.

Mamy, jeżeli pięć dni

w tygodniu pracujemy przez osiem godzin minimum.

Nie tłumacz, ja wiem, że to jest złożony.

To jest po prostu proporcja, jest taka,

że jeżeli wracasz do domu na, nie wiem,

dwie, powiedzmy, tak trzy, cztery godziny,

ale dodatkowo masz takie dwie, że faktycznie

masz coś zrobić.

No to rozmawiamy o tym, że masz 10 godzin

w pięciu pierwszych dniach tygodnia

do tego, żeby coś konstruktywnego zrobić

i zrobić coś dla siebie.

Ale jeżeli masz dzieci,

partnerka, partnerkę,

to ten czas już się w ogóle rozjeżdża

i macie weekend, czyli weekend fragment

taki świata, gdzie tylko chcesz odpocząć.

No bo przed chwilą pracowałeś pięć dni

i co teraz masz robić?

Dlatego ja uważam, że

to jest skonstruowane z tego,

żeby o tym myśleć, nawet jeżeli pozbawilibyśmy

nasz wszystkich bodźców świata.

To i tak tego czasu byłoby piekielnie mało.

No bo nie powiesz mi chyba,

że to jest dużo czasu

w odniesieniu pierwszych z pięciu dni tygodnia.

Dlatego co się z źle ułożone?

Ale z jednej strony działa.

Oj.

Nigdy nikt nie powiedział,

może, że mogłoby

zadziałać też inaczej, albo nikt jeszcze

nie spróbował może, to znaczy ja próbuję

tak inaczej. Mi działa.

Ja mogę tylko powiedzieć innym ludziom, którzy

ewentualnie teraz mnie słuchają,

że świat może działać inaczej

i jeżeli to zmienisz w swojej

przestrzeni

to jest szansa, że też

twoi znajomi

to powtórzą. Ja na przykład mam

tak, że ludzie, które mi się otaczam

żyją podobnie do mnie.

Dlatego często jak wychodzę

z tej swojej bańki Gdyńskiej

Leśnej

chociażby w Warszawie

te bóle brzucha

to mam takie, kurde, ale dlaczego

właśnie

bo w mojej bańce

ludzie mi podobni podejmują

inne decyzje i wybierają inny styl

życia.

To jest

zawsze też

ułożone w takim odniesieniu

rodzice oczekiwania.

Boimy się

łamać schematy. To jest jak idziesz na siłowni

mam schematy swojej rodziny

bo mój scenariusz był przez moich rodziców

dla mnie napisany

inny.

To czego nauczyła cię twoja droga?

Od samego początku. Od ważnych decyzji.

Tak pani taka

uduchowiona powiedziała ci, że jesteś

od razu kojarzona z odważnymi decyzjami

i że te odważne ruchy czasami

przynosił ci też kilka kłopotów.

No tak, ale wiesz

na koniec zawsze jest dobrze.

Czyli uważasz, że zawsze lewy

jest dobrze ryzykować?

Tak.

A co było największym ryzykiem

w twoim życiu?

Wiesz takim pierwszym

ryzykiem, które pamiętam i taką

pierwszym właśnie odważną decyzją

było to, że wiesz no

skończyłam liceum i te oczekiwania

rodziców, żeby pójść na technologię

żywienia do Wrocławia.

Czyli powtórzyć ich ścieżkę

i to zrobiła. No i wiesz

nie pracowałam wtedy

i więc dostawałam od nich

pieniądze na to, by

edukację kontynuować, według ich myśli.

Więc tą pierwszą

odważną decyzją było powiedzenie

im, że Jars tego rezygnuje

i że będę szła swoją drogą i liczyłam się

z tym, że nie będę miała wsparcia

z ich strony i

no i tak zrobiłam

i wyszło mi to na dobre.

No a nawet ty

byłaś przestraszona, jak rodzice wyjęli

ścieżkę z kasą?

Wiesz co, ja byłam

przestraszona przede wszystkim tego, co usłyszałam

bardziej. Już te pieniądze nawet nie były takie ważne,

tylko zawód.

Wiesz, to jest

co naj... zapamiętałam jako

najbardziej takie trudne dla mnie

i bolesne to, że

moja decyzja

jest zawodem.

Tak, że ich zawiodłam.

No wiesz co chodzi, to rozczarowanie w głosie.

Co to odpierdalasz, wiesz?

A ja myślę sobie, co ja odpierdalam.

Może coś źle.

Sama uwierzyłaś to.

A z drugiej strony to serce się wyrywało

na tą ścieżkę, którą idę

dalej, tak? Najtrudniejsze

było też to, że postawić

te kroki

nie widząc tej drogi.

To było też bardzo trudne.

Kiedy chcesz podjąć

każdą decyzję, no bo

jesteś nieszczęśliwy, więc nie jest tak trudno

powiedzieć sobie, dobra, zmieniam to.

No to idę, ale gdzie?

No muzyka chcę robić.

Ale jak? Którę?

Wiesz, to było trudne dla

mnie. Ale się okazuje,

że ta odważna decyzja

i działanie

w pewnym momencie droga

się pojawia. Tylko trzeba iść.

Kiedy ci rodzice powiedzieli, że są z Ciebie

dumni?

Jak zobaczyli sukces

zewnętrzny?

Czyli długo musiałeś na to czekać?

Myślę, że w moich

rozrachunkach, tak.

Ale wiesz,

ja

nie

nie szukam

nigdy tego,

chociaż

moja mamacza jest to mi powtarza, że

jest za mnie bardzo dumna,

ale no tak jakby długo musiałeś

na to czekać, bo

ona się bała,

czy ta decyzja mi da

dobre życie.

Zawsze cisnęła, żebym miała

skompletowane w każdą

stronę wykształcenie.

Ja już w pewnym momencie miałam

tyle pokończonych rzeczy.

To były naciski mojej mamy.

Zresztą w sumie dobre,

bo zawsze

te kolejne kopy w systemie

edukacji jakoś tam mnie

zauwały, ale no

ona się po prostu bała o moją przyszłość.

Nie wierzyła w to, że

to się może udać ten szalony plan, że

ja chcę też robić muzykę

z tego życia.

Szczególnie, że to była dla niej taka chyba ścieżka

kompletnie alternatywna i nieżyczywista.

Zupełnie, wiesz, właśnie o tym mówimy, że

żyjemy w świecie, w którym każdy

tworzy swoją iluzję

i rzeczywistości

i możemy czasami stać i wiesz

patrzeć się w gwiazdy

i ja powiem, że jezu, jak pięknie świecą

gwiazdy, a ty powiesz, ja tam widzę

tylko kamienie. No i wiesz

i to takie były

rozmowy między nami, no dwa różne światy,

ja mówię, że chcę śpiewać, a ona musisz

mieć jakiś zawód.

Okej, a widzisz dużo podobieństwa

w sobie, swojej mamy?

To jest bardzo zastanawiające.

No, nie widziałam, ale

Parker też mi zwrócił na to uwagę, że

wszystkie rzeczy, które mnie w niej denerwują

to jest lustro.

Na dupie kończość

reżyserowanie mojego życia

mi też się to zdarza

reżyserować życie innym ludziom.

No i chyba ta na dupie

kończość

i...

A czekaj, a lubisz to w sobie?

Wiesz, no ja w ogóle

lubię to w sobie, bo

dla mnie opieka nad drugim

człowiekiem jest

właśnie czymś, co chyba wyniosło,

że jestem po troszkę ulepiona z domu, tak?

Mama zawsze była

nad opiekuńczą.

A te złe rzeczy, które

masz w sobie też widzisz,

że je odziedziczyłaś?

Złe rzeczy.

Ja myślę, że taką główną

złą cechą, która

mi przeszkadza żyć,

to jest to, że jestem kontrol-friciem.

I to też z domu?

No i to jest

No jak możesz wiesz?

Nie da rady.

Nie da rady wierzyć, wiesz,

opaczność Bożą, a tym samym

sprawdzać po Panu Bogu.

No raczej to jest bardzo trudne.

No, a wyobraź sobie, że ja tak czasami mam.

A są jakieś takie

demony, które wiesz, że masz?

Które cię czasami dopadają?

W słabszych momentach, w bezsilności?

W sensie wiesz, to zdarzyło mi się

parę razy pomyśleć, że

chyba kogoś pobije.

To są te demony?

Chyba tak.

A czym chciałeś kogoś pobić?

Pięściami czy czymś większym?

Bo ja chyba z ręki

żeby poczuć ten cios.

Bardzo dobrze byście się kłócić w tym domu.

Mam dużo w sobie

frustracji i agresji,

jeśli chodzi o świat.

Zdarza mi się to.

Muszę pracować na to bardzo uważać.

Żeby się nie wkręcić za bardzo.

Dlatego nie, staram się nie oglądać za dużo telewizji,

nie śledzę tego co się dzieje.

Bo wiesz,

pomyśl sobie.

Na dopie kończość, połączę nas

z kontrol freakiem.

To się kończy bitwą.

Na głosy.

Na cokolwiek.

Wiesz, czasami chcesz

po prostu widzieć jakieś absurdy

i myślicz sobie może to trzeba rozwiązać

już siłą w takim razie, skoro nie dociera normalnie.

Ale wiesz, że

ty patrzysz i widzisz gwiazda, ktoś widzi kamienie.

Gdzie się kończy tolerancja?

I dlatego muszę wiesz,

gdzie to się kończy.

Gdzie się kończy kontrola

a zaczyna odpuszczenie.

Ja nie wiem czasami tego, wiesz.

Nie wiem, gdzie jeszcze

do którego momentu działasz.

Do którego momentu cisnąć i działać.

Nie wiem, w imię jakichś wartości, idei.

A w którym momencie już powiedzieć

odpuszczam. Ja nie wiem,

nie potrafię tej granicy często znaleźć, bo

gdy odpuszczę za szybko

to myślę sobie, kurczę, mogłam więcej

zrobić.

A gdy odpuszczę za późno

to mówię, kurwa wykańczam się.

Kiedyś odpuściłaś twoim zdaniem za szybko?

Chociażby na ścieżce

zawodowej.

Czy kiedyś odpuściłam za szybko?

Nie.

Właśnie

najczęściej odpuszczam za późno.

To musi być

strasznie wygodne dla ciebie.

Interesujące też jest to

szukanie prawdy, bo powiedziałaś, że od twojego debiutu

szukałaś prawdy, głównie w innych ludziach

słuchałaś rad. O jednej radzie mówisz

ciekawie, że szukałaś prawdy, to

jak szukasz prawdy to stań na głowie, to też

okazało się być iluzją.

Pomyślałam, że może jak popłynę pod prąd

to znajdę prawdę, ale wpadłam jedynie

w odwrócony nurt kłamstwa. Świat

jest niczona ilość iluzji, łatwo się pogubić.

To w których fragmentach ty się pogubiłaś

tej iluzji?

Bo jednak patrząc na to

muzyka, show business, bardzo duża

kariera, młoda dziewczyna

to jak wymieszasz to wszystko

to głównie wychodzą problemy.

No zauważyłam.

No i gdzie ty się pogubiłaś? No słuchaj, na każdym kroku

jest

chyba, to chyba chodzi

o oczekiwania moje,

że

zaczynam, debiutuję, wchodzę

do branży muzycznej, mam jakiś

obraz tego w głowie, że

tu chodzi o muzykę, o mojej piosenki,

o jakieś wartości, o to, o tamto.

Okazuje się, że nie,

że tak naprawdę chodzi o biznes,

o jakiś rodzaj przekalkulowania

mnie

i nagle się okazuje, że

przez ostatnich 8 lat

powstał obraz mojej

osoby

i ja na to patrzę

i mówię, że to nie jestem ja,

więc jakby w ogóle skąd

po pierwsze się to, to wzięło, jakby

nie panujesz nad tym

nad tym, nad tą branżą

nie panujesz nad tym,

nawet kogo z Ciebie robią czasami,

kim się stajesz w oczach

drugiego człowieka. Ja w tym

momencie jestem

dla siebie i dla innych, że chciałabym

te wszystkie

warstwy i te wszystkie

zdania, które przez ostatnich 8 lat

do mnie przywarły, jakoś to

odkleić i powiedzieć,

że tam jest ktoś inny.

Ale to jest takie trudne, bo

dzisiaj miałam też taki wywiad

i właśnie ktoś powiedział do mnie

wiesz, a czy nie byłoby

właśnie zdrowie i żebyś Ty jednak tego

awatara wypuszczała i oddzieliła

pracę od

siebie, nie?

Jest taki styl, artyści często

biorą taki model funkcjonowania

w naszej branży, że ten wychodzi

tam w okularach, jest jakby

odcięty, robi swojej, wraca do domu

i jest sobą powiedzmy.

Ja właśnie tego nie potrafię, bo dla

mnie to jest, w moim wypadku to

było jakiś taki rodzaj obudy,

bo w momencie w którym ja się decydowałam

wejść na tę drogę, ja chciałam, by to był

mój lifestyle, by to

było prawdziwe, by to było misyjne.

A z drugiej

strony się okazuje to być bardzo trudne

i

doświadczenia, które gdzieś tam

po drodze napotkałam, sprawiły,

że ja okazało się,

byłam za słaba na to, nie mogłam tego

dźwignąć i przychodziłam

wiesz, tą skórę krokodyla

Sarsiego

i okazało się, że zawiodłam trochę

samą siebie, na zasadzie wiesz,

no nie udało mi się, rozumiesz?

Nie udało mi się być i pokazać

siebie prawdziwą,

bo

nie potrafiłam znieść jakiś ciosów,

no najprościej mówiąc.

Ciosów, które się przerodziły w traumy,

które teraz są

komiczne, bo wychodzą

ze mnie w postaci takich, że na przykład boję się

wsiąść do taksówki i pojechać na wywiad sama.

Dlaczego?

No bo właśnie

bo właśnie

to jest cena

z tyłu, że

masz takie doświadczenia

ze strony drugiego człowieka

czasami, że się zaczynasz bać

ludzi i bać sytuacji

po prostu jakichkolwiek. To są

nieracjonalne lęki po prostu. Cena

wyśmienionego debiutu.

To co Cię takiego spotkało?

No bo pewnie poza tymi takimi

historiami, które są dzisiaj zabawne.

W momencie, w którym ja debiutowałam

i to było jakby

piku gdzieś tam też z popularności

ja nie miałam

opieki

wokół siebie ludzi

nikogo nie miała

po prostu.

A jak byś miała zabrać jedną

osobę z dzisiaj do wtedy, to kogo byś zabrała?

No to Pawła bym zabrała. Myślę, że

nie byłoby kłopotów, które mam dzisiaj.

No bo ty mówią co najnowszej płycie

mówisz, że wracasz do siebie, że

gdy debiutowałaś,

miałeś w sobie naivną radość, zrobienia muzyki.

Ale to znaczy też, że ty byłaś

wypalona w pewnym momencie?

W 2019 roku

nic nie czułam

jak wychodziłam na scenę, jako bioram

nagrody.

Wiesz, ludzie pili szampana

a ja po prostu ryczałam i sobie myślałam

w ogóle gdzie jestem,

co ja chciałam. No i wtedy

zaczęłam szukać odpowiedzi na to pytanie

co ustalałyśmy ze sobą

Carsa na początku.

No i ustalałyśmy na początku,

że chcemy robić muzykę i się nią cieszyć,

że chcemy być

dawać ludziom radość,

dawać ludziom wzruszenia,

ale też chcę być szczęśliwa

w swoim życiu.

A jestem szczęśliwa też w momencie,

w którym się rozwija,

kiedy wychodzę ze strefy komfortu

tak jak śpiewam

w tym utworze ze zdechłym osobom

palet. Samotność,

wiesz, wyję tak samo na szczycie

i tak samo jak jesteś w budzie

dzisiaj czy tam na dnie.

No i ja byłam samotna

na szczycie, wiesz, w piku, kariery

ale kompletnie jakoś tak

bez

smaku.

Teraz jak wychodzę

na scenę, bo po raz pierwszy w życiu

grałam koncerty z

materiałem,

przedpremierowo grałam, nie wydałam

albumu, w sensie

jak gramy piosenki, które się jeszcze nie ukazały

cały sezon letni grałam

i piotrę Rogłuckim

i tak dalej

i znowu

czuję to co kiedyś,

typu te motyle w brzuchu,

ta ekscytacja, wiesz, jak mi odbiorą

jakie będą emocje

znowu czuję frajdę

ze swojej pracy.

Dlatego to jest

mój drogowska, dający

mi znać, że idę

dobrą drogą, ale wiesz, to jest jak z obrazem.

Fotele w podkaście

żurnalisty zapewnia

Jumisu.

Zaczynasz malować obraz

czasami nie wiesz co

będzie na koniec, nie, jak to będzie wyglądało

i ja też jestem ciekawa tego

jak to będzie

na koniec wyglądało. Na razie wydaje mi się,

że wiesz idę

coś tam maluję, jakiś szkic jest

może kilka kolorów rzuciłam

ale nie wiem jeszcze co będzie

co powstanie z tego, wiesz, myślę tutaj

kolejnej płycie o tym rozwoju

tej drogi, którą

de facto zaczynałam, mówię, no, od początku

a tak naprawdę jeszcze gorzej jest, bo

łatwiej by mi było debiutować

z taką czystą kartką

a ja nawet nie debiutuję

z punktu zero, tylko chyba

wiesz, innego, bo

bo mam te historie

która

nie wiem, może komuś przeszkadzać

otworzyć się na to co

teraz to powiedzenia, wiesz co

mi chodzi, ktoś może nie

ufać

dlatego tak ważne dla mnie było

przyznajnie się w tym prologu

do tego, że nienawidzę kłamstwa

ale czuję, że

że trochę

okłamałam. A myślisz, że ta

płyta może doprowadzić

Cię do tego momentu, w którym

byłaś w samym piku, tylko już

dużo lepszej i bardziej komfortowej

sytuacji psychicznej?

Wiesz, teraz jak zadałaś mi to pytanie

to myślę, że to jest jakieś

moje pragnienie i marzenie

bardzo bym chciała tego, bo chciałabym

przeżyć znowu ten pik

ale

właśnie z takim

stanem rzeczy i też z takimi

ludźmi i też właśnie

tak, nie?

Będąc też gotową na to

w takim imię

wtedy. Na pewno nie było

wiele rzeczy przygotowanych na to.

Chyba ten pierwszy pik

to jest taki moment, na który nikt nie jest gotowy

no, bo to są rzeczy, które musisz

poczuć i zobaczyć, żeby

powydaje mi się, że gdyby ktoś ci powiedział

wtedy, że

będziesz na samym szczycie, ale będziesz samotna

to tutaj tak jak się dobra, dawaj to, no w ogóle

co ty gadasz, to to samotność.

Wiesz, nawet to nie chodzi o to, że

ktoś by mi zapowiedział, że będziesz

samotna, ale że

ci coś się podają

wiesz, że

się po prostu ludzie okażą

wcale nie tym, co ci

mówili, że są.

Ty też się okazałaś nie tym, kim

mówiłeś, że jesteś, no bo też bardzo

mocno się zmieniałaś na tej cenie.

No ale w relacjach powiem szczerze

jestem niezmienna tutaj.

Jeśli chodzi o, to co ci powiedziałam

na początku tej rozmowy

wiele rzeczy się wam nie zmienia

ale

to, które się niesie od dziecka

jest to samo.

No dobrze, powiedziałeś o tym, o okłamywaniu

co jest bardzo, bardzo ciekawe ogólnie

jeżeli chodzi o ten, o ten prolog

to co mówi Marta, czego nie powiedziałaby

sarsa?

Co mówi Marta, czego nie powiedziałaby sarsa?

Mhm.

No właśnie jebać to

rób swoje.

Chyba to.

A kiedy miała

to jest bardzo ciekawe w ogóle w takim odniesieniu

sukcesu, tego o czym mówisz

to mnie zastanawia

czy wyobrażasz sobie w ogóle

to, że kiedykolwiek

mogłabyś jeszcze być tamtą

sarsą, którą byłeś?

Nie, nie wyobrażam, w sensie

nie odcinam się

to było tak

ale nie wyobrażam sobie by

tamto zrobić

nie no, jakby wiek nie ten

mindset nie ten

nie da się tego powtórzyć to by było

głupie.

Co jest największym kłamstwem o tobie, które sama

skonstruowałaś?

Trzałam masę tego

No to, proszę.

Że wszystko robię sama

to jest chyba największy kłamstw

A dlaczego to kto to robi?

No właśnie

to robi cała masa wspaniałych ludzi zawsze

Ale mówiąc to

chciałaś być indywidualistką

taką doskonałą, perfekcjonistką

Tak, no to znaczy

wiesz, to jest

najgorsze w tym wszystkim jest to, że

ja w to kłamstwo wierzyłam

przez długi czas

że ja sama stoję

za swoimi dokonaniami

i za wszystkim

i tak naprawdę

jest z czasem

i też przy Pawle

właśnie moim partnerze

i zarazem producencie płyty

zrozumiałam, że

największym

największym przywilejem

właśnie, którego

doświadczyłam w życiu

to jest to, że są ludzie, którzy

pomagają mi

i wykonują częściej zadań po prostu i pracę

Powiedziałeś też o tej nadu, on mówisz

bardzo dużo o naturze

i naturze i natury?

Tym więcej świata

rozumiesz, przeczytałem też o tym przetulaniu drzew

że daje ci to energię

eksperymentowałaś kiedyś z naturą

przez ajałaski, grzyby i takie rzeczy?

eksperymentowałam z naturą

ale nie brałam ajałaski nigdy

inne

co to znaczy inne

wiesz co, bardzo fajny jest

sasafras

z naturalnych to

to tyle

bo mnie też zastanawiało

to ostatnio oglądałem sobie wywiad z

harm stylistem chyba i on opowiadał

o tym jak brał grzyby

w odniesieniu do twórczości

że on eksperymentował

poszukując właśnie

siebie trochę w innej formie

i gdzieś tam mi się to skojarzyło

przed tym fragmentem tej części

ciebie o tej, jeżeli chodzi o związonej

z naturą

ja mówił, że on nigdy wiadomo

to jest wywiad, więc nie mam pojęcia, czy to jest prawda

czy to nie jest prawda, ale on mówi o tym, że on nie bierze

kiedy jest smutny, kiedy imprezuje

tylko w tym procesie artystycznym

i mnie też to zastanawiało czy w takim procesie

artystycznym to są rzeczy

które mogą ci jakkolwiek pomagać

i na przykład czujesz, że to jest uwalniające

nie

nie, naprawdę

nie potrzebuje dopalania się

jeśli chodzi o

wene czy tworzenie

nie potrzebuje na szczęście

wiesz, tak naprawdę

przepływ

taki

stajnie się takim kanałem

przez który przepływa

informacja artystyczna, nazwijmy to

czy wena, czy ładawar

nie musisz być pod wpływem

żadnych dopalaczem

naturalnych czy mniej naturalnych

natomiast można to wyćwiczyć

i mi się wydaje, że ja całe życie

to ćwiczyłam i

że to umiem

bez

na zasadzie nie wiem czy widziałaś

taka bajka jest fajna o tym jak

widzisz, ja oczywiście nie mam pamięci

tytułów

dusza, może to się po prostu nazywa dusza

takie kulki są, które są duszami

one wpadają w ciała ludzi

i tam

w głowie się nie mieści

w głowie się nie mieści pasia

w głowie się nie mieści to są emocje

a to będzie o te dusze

co w duszy gra

widziałem to chyba

wiesz, to jest świetna bajka, niezwykle poruszająca

i w ogóle wierzę w ten konstrukt

że tak

może tak być

że dusze wybierają sobie zestaw

cech, na przykład przyjściem

na świat narodzeniem

że chcesz być charyzmatyczny

taki

i że twoją pasją będzie muzyka

że to będzie ten twój drive

który będzie cię ciągnął przez życie

abyś się zdobywał doświadczenia

ktoś może mieć macierzyństwo, ktoś może mieć coś tam

no i ten bohater

wiesz, ma ten drive muzyczny

więc to go ciągnie

i kiedy

wchodzi w ten moment tworzenia

czy wykonywania muzyki

to jest pokazane, że

w tej bajce, że jego dusza

dosłownie się łączy tam

ze światem duchowym

czyli, że jego nie ma

tutaj fizycznie

tylko, że już tam

jest otwronięty, czy nie wiem jak to

no trzeba obejrzeć tę bajkę, polecam ci serdecznie

ja wiem, kto to z bajką zadać

i ja mam coś takiego, że

kiedy ja tworzę

i czasami, nie czasami, często

ustawiam kamerę

żeby po prostu nagrywać to, co gram

bo ja nie jestem w stanie tego

zarejestrować w swojej świadomości

tylko potem to odtwarzam

i mówię, wow

tak jakbym, nie wiem jak to powiedzieć

jakbym słuchała, wiesz, że ktoś to

gra, nie ja

i też twarz, nie

w zasadzie czemu robię takie miny, wiesz

tak jakby to było poza mną

zupełnie

wydaje mi się, że jest coś w tym, że jeżeli ktoś

ma tego drive'a, te pasje

to coś, co sobie wybrał

zanim przyszedł na świat

bo mnie to była muzyka i komponowanie

to poprzez to

łączy się

z tym

światem duchowym

i nie potrzebuję do tego grzy, bo

czy właśnie tak jak powiedziałam innych

wspomagaczy

bo to jest ten mój drive, który mnie łączy

z siłą wyższą

a co cię łączy teraz z kayaksem?

no płyta wydajemy

ale jedną, dwie

pytaż mnie o szczegóły umowy

jak mnie znasz

to wiesz pewnie, że ja

bardzo sobie cenię niezależność

no właśnie

to mi zaskoczyło

ale powiem Ci, że

za co cenię sobie też kayaks

to to, że

to dla mnie nowy styl postępowania

z artystą

sama umowa wygląda bardzo inaczej

niż te wszystkie, które do tej pory

podpisywałam

jest miła

no wiesz

nie jest rodzaj jakiejś

smycie czy coś, tylko to jest

dobro wolna wola

właśnie to jest to

to jest z własnej woli chęć

pracy razem

jak przestaniemy mieć wolę to nie będzie pracy

a jak mamy wolę to działamy

to jest fajne, to jest

kurde to jest budujące po latach

że wiesz

robimy coś?

no jasno

ale podoba Ci się też katalog wydawniczy

kayaksu?

tak wiesz no

ja jestem fanką

Kasi Nosowskiej

no też Krzysztof Zalewski

jest

świetny

i fajnie jest być pośród artystów

których prywatnie

lubię słuchać

to jest dla mnie

miłe

ja też

mi jest miło, że ja mogę pośród nich być

ale wydajesz te płyta

i jak Cię znam to Ty też jesteś

dwa kroki do przodu no bo jesteś kontrol freakiem

co znaczy, że Ty wiesz co się wydarzy

tak i co się wydarzy kawałek dalej

robię następną płyta

no i tyle

ale będziesz

będziesz podążała ścieżką, którą

marty?

ja myślę, że jeszcze jestem na tym etapie w dalszym ciągu

dzięki Bogu

no bo jakbyś się już tak szybko zmieniała

to można było Cię nie dogonić

nie mam pojęcia

nic się tutaj nie dowiedziałem

nie wiesz co

jedyna stała rzecz

to zmiana, ale faktycznie

nie popadajmy w skrajności

ja myślę, że kolejny album będzie

no właśnie

zaczęłam powiem Ci szczerze pisać piosenki

tutaj do Warszawy, wczoraj z Pawą

nagrywamy utwór, który będzie duetem

zresztą z artystą

który jest też właśnie w Kajaksie

już teraz jestem mega dumna z tego

bo piękny utwór powstał

w jeden dzień

więc dobry przepływ

był z zaświatów

no i Ci mogę powiedzieć, że jest to

w estetyce w dalszym ciągu takiej

czyli jeszcze się nie przełączyło

nic we mnie, jest ciągle motyle w brzuchu

jesteś artystką, która nie chce

mówić tylko i wyłącznie

o rozrywce, ale również żeby coś za tym

szło więcej, to co powiesz Polakom

przed wyborami

wiesz co, myślę

sobie, że fajnie by było

żeby w tym roku

stawiam

na kobiety w tym roku

w tym znaczeniu, że

ja bym bardzo chciała

żeby

poprzez te wybory rząd miał

trochę więcej twarzy kobiety

więcej

empatii

więcej

zobaczenia człowieka

dlatego

myślę sobie, że fajnie

jakby wszystkie dziewczyny, wszystkie kobiety

korzystały z tego przywileju

wywalczonego

i zagłosowałem

nie wiem, czy jest

idealny wybór

ale myślę, że

nawet nieidealny

człowiek

może zrobić coś dobrego

więc

życzę po prostu

tak typować

żeby poszło

ku dobremu

a zielona granica też wywoła

w tobie tak duże emocje

jak w całym społeczeństwie

ja nie widziałam tego w filmu

bo nie było jeszcze premiery

czy było już tak

ja nie widziałam filmu

widziałam tylko zajawkę

u Kubeł Wojewódzkiego

że powstał taki film

więc muszę nadrobić

zaległości

bardzo mocne

że dużo ludzi

emocjonalnie zareagowało

natomiast ja w tym czasie

mierzyłam się z stanem

podgorączkowym mojego syna

no i po prostu zeszło trochę na drugi plan

zagłębianie się w ten temat

zrozumiałe

ale też jeszcze ciekawą rzecz mówiłaś o Ukrainy

całkiem niedawno, bo oni walczą za nas

czuję

potrzebę solidarizowania się z nimi

jestem równocześnie

jednocześnie szczęśliwa, że nasz naród podam i się zjednoczyć

w empatii i pomocy

dzisiaj jednak nastroje polityczne są trochę inne

to cię trochę niepokoi

że tak to zaczyna wyglądać

że trochę politycy zaczęli napuszczać jednych

na drugich

widzisz no

nie mogę niepokoić się rzeczami

który mnie daje swojej uwagi

do końca

ja jestem

zwolenniczką takiego podejścia

a jeśli chcesz by świat w jakiś sposób

wyglądał

to ten model wdraża

najpierw w najbliżej tobie przestrzeni

czyli w swojej

więc

ja się sobą nie niepokoi

a co się dzieje

u innych

no cóż możemy tylko

patrzeć na co my możemy zmienić

i jak my możemy kreować

rzeczywistość naszymi

postawami czy nie

to dobrze

bo już myślałam, że gadam głupotę

bo tak patrzysz na mnie

nie, bo mam jeszcze bardzo ciekawe pytanie

kto 16 października wygra wybory

twoim zdaniem, nie możesz powiedzieć, że nie wiesz

nie, no

a po co mi zadajesz pytania

które potencjalnie mogą podzielić naszych odbiorców

zadaj mi jakieś które zjednoczy

weź że daj przykład

kiedy wychodzi twoja płyta

6 października

kiedy będzie pierwszy krącę po premierze

8 października w Krakowie

w ogóle będzie świetna trasa klubowa

na którą chętnie ciebie zaproszę

będziemy w Krakowie

w Opolu, w Gdańsku, w Warszawie

we Wrocławiu, będą goście

będą gościnie

będzie też, no nie powiem, będą niespodzianki

i zupełnie nowe

aranżacje też utworów, które możesz kojarzyć

lub nie, z repertuaru

SARS-y

kojarzę SARS-y

no i będzie też Marta

i wiesz co ci powiem

zagram

pierwszą minutę epilogu

na koncertach, czyli coś co

w ogóle jeszcze nie istnieje

Jesteś dzisiaj najbardziej szczęśliwa

w swoim życiu?

kurwa

takie pytanie

no wydaje mi się, że tak

dlatego zadałem ci takie oczywiste pytania

jak możesz w ogóle

jak można szczęście

zrobić w takiej aż rozpiętości

szczęśliwym, nie wiem

można być raz na jakiś czas

teraz jesteś szczęśliwa czy nie?

w tym momencie nie jestem zastrysowana

czy, proszę Cię

w ogóle wiesz, cały czas mam w głowie to pierwsze pytanie

boże co to

oczywiście się zaczęło

mógłobyś tylko lepiej

nie wiem

to łańcowo, to wyszło, że jestem

może nieogarem

metafora do twojego życia

co, metafora do mojego życia

jestem szczęśliwa

ale ogólnie to powiem Ci

że najczęściej bywam najszczęśliwsza

w dwóch momentach

właśnie w momencie kiedy

kończa koncert

strasznie to przyjemne

wiesz, jeszcze bym mogła

jestem szczęśliwa

no i kiedy widzę

uśmiech mojego dziecka

dodajmy może do tego partnera

będzie mu trochę sympatycznie

dobra, dodajmy do tego Pawła

że jestem szczęśliwa

niech ma

nie no one ogólnie jest

no właśnie, Pawel

producent płyty

ojciec mego dziecka

zobacz, dużo rzeczy nam wyszło fajnie z miłości

dziecko, płyta kolejna

czyli

płentom naszej rozmowy może być to, że kochajmy się

bo z tego wychodzą całkiem niezłe rzeczy

i ludzie

tak, kochajmy się, bo z tego wychodzą piękna rzeczy

i nie bójmy się

wrócić z kury na drugą stronę

a może się okacić, że jest ciekawie

i tak to zostawmy

bardzo ci dziękuję

ja Tobie dziękuję

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.