WojewódzkiKędzierski: Reprezentuję siebie. Maciej Stuhr

5/15/23 - Episode Page - 1h 30m - PDF Transcript

Dobre rozmowy z wojewódzkim i kędzierskim masz jak w banku na podkast zaprasza m bank oferujący m

konto intensji dla tych którzy chcą więcej z życia.

Wojewódzki kędzierski najlepsze połączenie na które zaprasza play partner podkastu.

Możemy startować Wojewódzki kędzierski w Onecie minęła godzina 20 w poniedziałek z nami człowiek

który no właśnie Maciek Sztur czy my dzisiaj jesteśmy na pan czy po imieniu no bo no bo ty

lubisz tą formę pan. Ja też ją uważam za za za za za za zbyt mało używano jednak się

spół falamy za szybko. Prawda, że to jest takie piękne ale słuchaj dzisiaj jestem otwarty na propozycję.

Przepraszam czy jak ja ostatnio Was widziałem w restauracji to Wy byliście na pan.

Mówimy już mniej byliśmy na pan. No też był tenetem czy nie byliśmy na pan.

Nie ale mówiliście do siebie jakoś całkiem niedawno. Ja mówiłem Maciek słuchał i tak słuchał

i tak się na mnie patrzył. Ale słuchałem per pan. Per pan dokładnie.

Zacznijmy od rzeczy żeby po pierwsze udowodnić że jesteśmy na żywo, że jesteśmy tu i teraz

no i też dużo się dzieje w polskiej kulturze. Oglądałeś Maciej występ blanki na Eurowizji

utwór solo kind of crazy.

Słuchaj zdziwisz się widziałem i kurcze czy ja mogę ubrać.

Ale co córka Cię i kazała czy syn. Nie zgadniesz.

Aczkolwiek pan może zgadnąć. Słucham, słucham.

Bo ten pan wtedy z nami siedział też przy tym stoliku co pan mówił.

Pan rzecznik. Pan rzecznik. I co on jest fanem.

On był bardzo podekscytowany Eurowizją i odpalił na YouTube i kazało oglądać.

To może ja zdradzę jako najmniej dyskretny Adam Bodnar.

Ale Adam ma coś takiego. Ma w sobie pociąg do popkultury bardzo dużo.

To jest naprawdę wzruszające. Bo jest to szczere i bezpozy.

I ja mu się podobało? Myślę, że mu się podobało.

A to mnie bardziej ciekawi twoje zdanie. Bo jak ja przeczytałem jak kolega Rusinek

przetłumaczył ten tekst i tam jest fraza jesteś gorący i zimny.

Wysoki i jesteś niski. To pomyślałem że to się w Europie może spodobać.

Jakie były twoje wrażenia? Masz dzieciaki, które chyba strzelam.

Mogą oglądać taki kolorowy muzyczny Luna Park.

Ja myślę, że bardzo dużo ludzi ogląda ten kolorowy muzyczny Luna Park.

I cóż ja mogę na to powiedzieć. Nie po raz pierwszy orientuję się,

że jestem czasami gdzie indziej niż większość.

Albo niż jakieś duże grupy społeczne.

Ale żebym był jasno zrozumiany nie chcę tego w żaden sposób waluować i oceniać.

Znaczy waluować i oceniać to nawet chyba jest to samo słowo.

Więc waluować, oceniać i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy.

Niech się ludzie bawią przy tym co chcą.

Ja mnie się wydaje, że to jest taki kawałek, który ludzie słuchają w lecie na plaży.

W jakichś miejscach gdzie trwa wesołość.

Czyli przy grillu.

Może i przy grillu, ale ja się tak chyba nie za bardzo znam.

Wiesz co, nie chcę z tego robić jakiegoś dętego problemu.

Ale tak jak cała nasza trójka siedzi to staramy się też patrzeć na polską kulturę na zewnątrz.

Trochę jako ambasadorów naszego kraju, naszych artystów.

Myślę, że to był dobry wybór, żeby pokazać o dzisiaj Polska jest taka.

Ja nie wiem czy Eurowizja to jest takie miejsce gdzie można dokonać dobrego wyboru.

Bo jak sobie wyobrażam, że gdybym był piosenkarzem umiał trochę lepiej śpiewać.

Gdybym umiał lepiej śpiewać to może bym chciał zostać piosenkarzem.

To znaczy jeszcze inaczej powiem.

Ja bym chciał zostać piosenkarzem, ale wiem, że nie umiem tak dobrze śpiewać jak bym chciał.

Dobrze.

Właśnie złapali.

No ale gdyby tak było.

Gdybym pięknie śpiewał i był piosenkarzem to nie wiem czy bym chciał pojechać na Eurowizję.

Znaczy wiecie, trzeba by mieć sobie coś z szaleńca żeby tam się zapisać.

Bo z jednej strony jest to jakby mega prestiż, ale z drugiej strony jest to jedno z niewielu miejsc

gdzie artysta może zobaczyć, że jest ostatni albo przedostatni.

Ale to też jest dziwne, bo jest ten prestiż.

To chyba jest bardzo smutne.

Ale kto jedzie z myślą, że zobaczy siebie na końcu stawki. Nikt.

No nikt, ale z drugiej strony wiesz jak nie wiem, kiedyś brałem udział w programie milionerzy

żeby tam charytatywnie wystąpić.

No to wiesz jednak cały czas myślisz o tym, że odpadniesz za 100.

To jest jednak możliwe.

A za ile odpadłeś?

Za 25 tysięcy.

Co ty mówisz?

To miałeś jakiś poziom wiele?

Do dzisiaj wiem, co to jest puślisk.

Ale bo chodzi mi o to, że, bo ty nie będziesz pewnie wokalistą, ale o mały włos nie zostałeś?

Bo czekaj, no spokojnie.

Jestem młodym człowiekiem, wszystko przede mną.

Znaczy dzisiaj masz fajną barwę, bo to chyba nie jest twoje naturalne.

Ty dzisiaj dużo mówiłeś?

Dzisiaj dużo mówiłem, bo właśnie wszedłem ze studia, gdzie grałem pięć godzinia audiobugi.

Rzeczywiście głos mam bardziej radiowy dzisiaj.

Dzisiaj, ale z tego co wiem, mogłeś nie tyle zostać wokalistą, co organistą.

Organistą.

Organistą.

Organistą.

Pałem się, co usłyszałem.

Była taka cień szans.

Zresztą zostałem organistą, też grałem.

W trzecim sezonie z Sarszadzi byłem organistą.

A ja mówię o wyborach życiowych, bo z tego co pamiętam, to ty się otarłeś o szkołę muzyczną.

No nie tyle, że się otarłem, co ja właściwie osiem lat się o nią ocierałem podstawową.

O podstawową szkołę się ocierałem i potem ją skończyłem i potem nadszedł wybór liceum.

No i się tak wahałem, wahałem.

Czy wybrać muzyczne, czy ogólne.

Zdawałem do obu.

Wybrałem w końcu ogólne, ale również dostałem się do liceum muzycznego na do klasy organów.

Oczy owszem.

Ale czy to, że liceum muzyczne, to tu będę oczywiście bawił się we Freuda.

Ucieczka przed cieniem wielkiego ojca?

Czy naprawdę miałeś poczucie, że masz słuchom muzyczny?

Wiesz co, ja lubiłem muzykować, bo moja mama była zawodową skrzypaczką

i ta muzyka była w naszym domu obecna prawie, że tak, jak sprawy aktorskie.

I zamieszaniem mojego ojca, to moja mama też miała swoje zamieszanie.

I wiesz, ja byłem bardzo muzykalnym i muzykującym dzieckiem,

może bez jakichś wybitnych zdolności, więc jak przeszedł czas wyboru,

no to pożegnałem się z tą linią.

Chociaż ta muzyka, wiesz, gdzieś jakoś tam w życiu mi towarzyszy.

Za parę dni zagram wujaszku Wani doktora Astrowa i gdy kurtyna pójdzie w górę,

wykonam parę taktów tam...

A czy ty nie grałeś u Krystyny, ja?

W spektaklu Boska.

Przecież grałem na Fortepiano.

A kompaniatora oczywiście, więc ta muzyka rzeczywiście mi się przydaje.

A nie, to właśnie, się się przydaje, ale nie chodzi mi tutaj o techniczne możliwości.

Tylko muzykalność w ogóle się przydaje.

Czy wyobraźnik nam się działa?

Znaczy, może, nie wiem, na ile tutaj będzie ciekawe dla naszych widzów i słuchaczy

wejście w szczegóły, ale na przykład ja uważam, że tajemnicą dobrego aktorstwa

jest po pierwsze myślenie, znaczy jak ktoś uważam dobrze myśli,

to już właściwie prawie dobrze umie grać.

A co byś, jakbyś jakiś synonim dobrego myślenia, bo to jest takie nieczytelne trochę?

To znaczy jak rozkminiam ze studentami tajniki tego jak zagrać dobrą scenę,

no to nam często wychodzi, że po prostu źle gramy wtedy, kiedy o czymś nie pomyślimy.

A kiedy ogarniemy umysłem dużą część rzeczywistości fikcyjnej przedstawionej

przez pisarza, czy scenarzystę, czy dramaturga, no to wtedy po prostu tym,

że kumają coś, że po prostu najpierw trzeba zapukać do drzwi,

a potem się słyszy kto tam a nie na odwrót.

Ciąg przyczynowo-skutkowy.

Dokładnie.

No dobrze, czyli...

No ale poczekajcie, bo zaraz...

Dobre myślenie o muzyce.

A wracamy do muzyki, bo również w niej jak dobre myślenie uważam,

że podstawą dobrego aktorstwa jest rytmika, jest rytm.

Czyli timing.

Timing.

Czas.

Albo po prostu coś jest za szybko powiedziane albo za późno.

Jeżeli już za dużą pauzę, to spalisz dowcip.

Nie wejdzie ten rytm dobrze.

Jeżeli zrobisz za szybko, to też.

Ona musi być taka, jaka powinna być.

I tego rytmu, wyczucie tego rytmu, ci, którzy parali się z tukaniem w klawisze

lub szarpaniem z trun i przychodzi mi ciód łatwiej.

Kto to aktor, aktor, chodzi, siedzi, mówi.

No to przecież każdy inny siedzi, mówi, chodzi.

Tak powiedział Gustaw Holubek.

I to jest jego definicja aktorstwa.

A jaka jest twoja definicja aktorstwa, jak ty się spotykasz ze studentami

albo ktoś cię zaczepia na ulicy.

Pani Mańczku, co to znaczy być aktorem?

Albo jak pan to robi?

Jak pan siedzi i pan siedzi inaczej niż jano.

Lepiej pan siedzi.

Wiecie co?

Właściwie to dochodzę do wniosku.

Ja bym o tym naprawdę podobnie mógł mówić bardzo długo

i obawiam się, że nudno, ale.

W pamiętę o timingu.

Dlatego zrobię skrót i powiem, że to musi chyba dawać frajdę.

I to ostatnio zacząłem też mówić z tym.

Ale dwie strony, Tobie wykonującemu i.

To jest rzeczywiście dużo lepiej jak to działa w obie strony.

Tak, ale wydaje mi się, bo na przykład pokolenie naszych ojców

to ten zawód traktowało.

Misyjnie?

Albo misyjnie, albo jako mękę.

Ale mękę w sensie cierpienie na scenie?

Cierpienie, że muszą to robić.

Ale poczekaj, to znaczy, że wtedy to pokolenie twojego taty

nie było, te pieniądze nie były tak duże, że nie było splendorów.

W ich czasach to w ogóle jakby o pieniądzach to nie było mowy.

Wtedy wszyscy mieli mniej więcej tyle samo.

I to nie był temat przez długi czas, ale rzeczywiście oni mieli,

albo że to, oni mieli poczucie, że trzeba pewne rzeczy powiedzieć.

Tak, że oni są tutaj po coś.

A samo występowanie było raczej wstydliwe.

Przynajmniej lubili tak o tym mówić, że to jest jakaś,

że się umęczą, że to jest męka, że to jest jakaś misja,

albo jakaś powinność.

A ja uważam, że ok.

Też jestem zdania, że bardzo fajnie jest,

kiedy artysta ma coś do powiedzenia i robi coś po coś.

Ale jednocześnie, ja strasznie lubię śwrajdę w tym zawodzie,

że wyjdę i udaję tego innego człowieka,

by próbowuje bezkarnie właściwie cudze życie.

To o czym marzą miliony ludzi.

Każdy chyba człowiek na świecie ma taki moment, że sobie myśli,

kurczę, a co by to było, gdyby moje życie poszło jakoś inaczej?

Gdybym ja się urodził w innym kraju,

albo gdybym się związał z kimś innym,

albo gdybym poszedł na inne uczelnie,

albo gdybym zaczął zarabiać pieniądze wcześniej,

albo gdybym miał jakieś...

A my w tym zawodzie właściwie się tym zajmujemy.

Z realizacją codziennie właściwie trochę zakosztujemy

tego sprawdzania, jak to jest życie innym.

Ale naprawdę jak...

No wiesz, nie ukrywam, że oglądam twoje firmy.

Nieraz byłem też na premierach.

Jak grywasz w obławii, w pokłosiu, to też byś to nazwał frajdą?

Tak.

Właśnie na tym polega...

Na tym polega paradoks.

I często mam ten kłopot,

jak na przykład rok temu taki,

chyba jeden z najtrudniejszych,

ale też najważniejszych moich filmów,

wszedł na ekrany, czyli powrót do tamtych dni,

gdzie gram właściwie lekko zdegenerował,

a nawet mocno zdegenerował na to...

To znaczy w filmie degeneruje coraz bardziej,

bardziej, tam nie ma happy endem.

Nie, happy endem była nagroda Orła dla Macieją.

To był happy end, tak.

Ale właśnie dużo,

jak przy każdej promocji udzielałem wywiadów

na temat tego filmu i tej roli,

i miałem kłopot podczas tych wywiadów,

bo czułem, że po drugiej stronie

dziennikarz czy dziennikarka oczekuje ode mnie,

jak ja opowiem o jakiejś straszliwej właśnie przeprawie

przez te role, o jakimś wypruwaniu flaków,

zdegenerowaniu swoich wnętrzności,

wątroby i różnych innych organów po to,

żeby te role tak...

A tak myślisz, że oni sobie tak wyobrażają

autenty z umgrania alkoholika?

Gdzieś to się chyba czaiło w podtekście tych pytań.

I kiedy ja im mówiłem, słuchajcie,

o takich rolach, którzy marzą,

to jest naprawdę frajda,

nawet przy tak trudnym i koszmarnym temacie,

przy tak strasznym bohaterze,

ale aktorzy właśnie na to czekają.

Koszmarem jest grać w niedobrych filmach,

czy serialach, kiedy trzeba jakieś koślawe liniki

mówić, które nie chcą przejść przez ryj,

to wtedy jest koszmar.

A grać w skomplikowane, trudne,

złe, okropne, skrajne postaci,

to jest czysta, przynajmniej na to tak.

Ta postać jest dziwna, bo ja oglątałem ten film

i po pierwsze bardzo dobrze wygląda

w szortach, tam jest taka scenia,

jak śmigasz w takich ortalionówkach,

to po pierwsze, po drugie ten postać,

nawet jak on mówi te straszne rzeczy,

to go lubisz.

I nie wiem, czy to...

No chcieliśmy tak zrobić.

To dobrze o mnie, jako widzu świadcze,

bo ja widzę to jako kropieństwo,

ale kurczę, ja chcę go przytulić.

No dobrze, ale zauważ, że w filmie z perspektywy dziecka,

które tego ojca...

Gloryfikuje.

Kocha, po prostu kocha.

Nawet jeżeli go nie nabij jednocześnie.

Poza tym proporcje między byciem menelem,

a byciem pogodną rodziną w tym filmie

są bardzo dobrze postawione.

Tak, mam takie wrażenie.

Że trudno...

Znaczy tam ciepło...

Cieszę się, że się zgadzamy.

Na więcej ciekawych pytań w podkaście wojewódzkiej

i kędzierskiej zaprasza M-Bank

z kątem intencji dla tych,

którzy chcą więcej z życia.

Zaczyliśmy od timingu.

Bardzo ważna rzecz.

W życiu zawodowym,

to ja bym chciał ci zapytać o timing

twojej rozmowy ze stingiem prywatnej.

O czym rozmawiałeś prywatnie ze stingiem?

Bo jesteś jednym z nielicznych Polaków,

który miał taką możliwość.

A nie wiem, nigdy nie widziałem,

żeby ktoś ci o to zapytał.

Strasznie trudno mi o to opowiadać,

bo tak...

To było tak euforyczne wydarzenie w moim życiu.

Kiedy to było, panowie?

Bo to musieli się zdradzić.

To byłby koncertem...

Lipiec albo sierpień zeszłego roku.

Parę miesięcy po tym,

ale zaraz do tego wrócę,

jak sting miałbyś nagali Wiktorów.

Tak.

Ale to zacznijmy od tego...

A no tak.

No...

Żeby uzmysłowić wam i państwu

skalę tego zjawiska dla mnie osobiście,

to nie był po prostu

superznany piosenkarz.

To był ten piosenkarz.

W twojej karierze.

W twoim życiu.

W moim życiu.

Pierwszą kasetą jaką,

bo wtedy się taki dość...

Polis?

Pierwszą było Nothing Like The Sun,

stingę, którą ojciec mi przywiózł gdzieś za granicy,

bo mu powiedziałem, tata weź coś przywieźć,

bo tu nic nie ma.

I to był sting.

I moja koleżanka, pamiętam,

wzięła na stole,

leżała ta kaseta z tą okładką.

Sting tak przeczesował się ręką włosu.

O tak.

I ona mówi,

ej, jesteś podobny do stinga.

A ja miałem wtedy 13-14 lat.

I wtedy po raz pierwszy to usłyszałem

i potem kilkakrotnie to słyszałem.

I zawsze to było super miłe,

jak ktoś taką ryzykowną tezę postawił.

No i nie wiem, czy dlatego,

czy nie tylko dlatego,

ale też muzycznie bardzo,

bardzo mi to zaczęło odpowiadać.

Ja całe życie tego stinga słuchałem.

I gdybym miał,

gdybyście mnie rok temu zapytali,

ale tak właściwie numerem jeden,

to kto dla siebie jest,

to bym powiedział, że sting,

więc to było po prostu niewiarygodne wszystko.

Czyli było to spotkanie fana z gwiazdą.

Totalnie.

No, totalnie.

No i?

A na to w kulisów.

To było przez telefon?

Nie, przez spotkanie się na stadionie.

Na to wszystko jeszcze się okazało.

I to wszystko bardzo się po prostu

od telefonu, machku...

Będziesz tu machu stinga?

Do powiedzenia.

No to pasting.

Do zobaczenia.

Minęło 24 godziny.

Ok.

Znaczy ja siedziałem sobie wieczorem na wsi.

A ty nie widziałeś nam przecież,

że Gosia Szumowska się kumpluje z nimi,

żeby bał u nich na kolację?

Wiedziałem,

ale ja nie mam akurat takiego charakteru,

żeby się...

Wpracać.

Wpracać i wykorzystywać.

No więc tylko zazwyczaj.

Excuse me, Mr. Sting,

it's me.

Gordon, please.

Gordon.

It.

No i?

To sobie na wsi w zadzwoniu Michał Englert,

który właśnie z Szumą byli gdzieś na kolacji.

I Michał zapytał, co robię jutro wieczorem.

Ja mówię, no idę na stingam,

biletem.

No nie żartuj.

Najlepszym rzędzie.

To za dziad.

No i?

No i następnego dnia rano,

w jednym z warszawskich hoteli,

podałem rękę Gordonowi.

I jak?

Jaki człowiek?

On robi wrażenie tak sympatyczne?

Niezwykle sympatyczne.

Naprawdę spędziliśmy właściwie prawie cały dzień,

bo pojechałem z tego hotelu,

potem z nim na próbę, jego limo.

Trochę mu tam opowiadałem, co widać za oknem

i że zbliżamy się do tego biało-czerwonego obiektu,

gdzie się to odbędzie.

Potem poćwiczyliśmy ten moment.

Potem się troszkę wprosiłem do wykonania piosenki,

bo Sting nie wiedział, co ze mną zrobić

podczas piosenki, bo mówi tak.

Słuchaj, to ty tutaj będziesz mówił,

ja tu będę mówił,

ty tłumaczysz, ty mówisz.

Ja potem na tych miastach zagrać fragile

i tak nie wiem kurczę, co z tobą zrobić,

a ja...

Ja byłem na tym koncercie, mogę opowiedzieć.

No i?

Co by tu ze mną zrobić, bo wiesz,

tak się jakoś przypadkiem składa,

że ja nie tylko znam tę piosenkę,

ale nawet umiem drugi głos referenu.

Really?

O, ja.

Czy naprawdę zapytał Sting?

Thank you.

Od twojej żony wiem, że napisał ci na okładce

for my Polish brother Maciek.

Tak, no bo gdzieś tam pojawił się

ten temat tego,

no być może wątpliwego, ale jednak

podobieństwa fizycznego i tak

popatrzył, popatrzył i w ten sposób

podpisował.

Dla mnie jest bardzo ważne, bo...

On zresztą to powiedział też zapowiadając mnie.

A widział Puks?

Widział twoje filmy?

Puksa 14 razy.

Boys don't cry tylko.

Ale chcę to podkreślić.

Jeszcze jedną rzecz powiem, bo

no on tam wymyślił jakąś zapowiedź mnie

i mówi, jak się wymawia twoje imię.

No ja mówię Sting.

I if you had any doubts

how to pronounce my first name,

it's very close to magic.

Magic.

All right.

I jakbyście zobaczyli to nagranie

z koncertu, tam jest taki moment,

jak on już tam powiedział, że tam gość,

że tego, tego.

Please give a hand to

magic.

A powiedz mi, bo on

wiele lat temu jeszcze ja grał

z The Police, nagrał taki utwór

Miss Gradenko, bardzo trudny

i powodujący, że Police od razu

wskoczyło na listy

ocenzurowanych kapel, potem

słynny utwór Russians, pamiętasz

na pierwszej solowej płycie, gdzie

zadawał swoje pytanie, mam nadzieję, że

Rosjanie też kochają swoje dzieci.

On w naszym kraju poczuł

dzięki tobie albo ludziom, których

maja ustaszeska chociażby spotkał,

że tu jest duch autorytaryzmu,

czuł to,

bo w jaki sposób odmówił występowania

na gali parę miesięcy wcześniej

Wiktorów, chyba pierwszy to był Mariusz Szczygieł,

który do niego napisał. Opowiadał ci o tym?

No tak, tak, znam

tej historii, ja też zresztą pisałem

na Facebooku

na ten temat

tuż przed wybuchem tej afery

właściwie.

Afery nie było, bo nie

miał dla TVP.

Aferą nazywam to, że nie zagrał,

a wtedy jeszcze nie było wiadomo.

Tak, myślę, że to dotarło do niego

i to, że on te słowa chciał

w Warszawie powiedzieć, nie było przypadkiem

i że

wiem to właśnie od kolegów, którzy uczestniczyli

w tej kolacji. No chciał, żeby

słowa przetłumaczył nie zawodowy tłumacz,

tylko ktoś, kto czasem coś mówi.

Ale mówi też w określonej tonacji.

W określonej tonacji.

Wiesz, że on jest tylko pięć lat młodszego

wyczułeś to? Tak, tak, jest to

rzeczywiście

niewiarygodne.

Ale niewiarygodne na

rzecz? No na rzecz

Panastinga. Formy Panastinga, który

jest po prostu. No ale chyba i jogę uprawią

14 roku życia, w ogóle je

ważywa i owoc wygląda po pięciu.

Pięknie wygląda. No właśnie,

poczestował mi swoim obiadem i to był

absolutnie normalny obiad.

A jak bym się zabawił? A po koncensie napił się

zupełnie nie dietetycznych trunków. A gdybym

się podchwytliwy, ale też

godne, fana pytanie,

który utwór Sting

albo The Police, byś zadełkował swojemu ojcu,

to byś wybrał mysyczne battle

If you love somebody set them free

Every breath you take

Don't stand so close to me.

Słuchaj, a

fragile wymieniłeś? Nie, ale może być fragile.

Tak, tak, fragile

było dobre. Myślę, że wszyscy jesteśmy

mimo wszystko cruci.

Słuchajcie, to jakby kończąc

w on textinga chwalił się, że dostaję

5 tysięcy dolarów dziennie

od PDD'ego. Nie.

Tak, dostaję, bo tam jest taka ugoda

zrobiona, że codziennie PDD mu

piąteczkę wysyła. Czyli dolar

jest po czwórce. To jest dobre, dobre

kieszonkowe. Że ja się z nim nie pukuczę.

A ty ile dostałeś za ten występ?

No, słuchaj, zero.

W jakiej walucie? Zero dostałem

w euro. Dedykację.

Dobra, i ostatnie pytanie, bo też

nie wiem, nie wiem, ten temat powrót do tamtych

dni. Tylko boję się, że

się rozwinie. Nie, to to...

Zaczniemy, zaczniemy po przerwie, bo

mam jeden taki wątek, który też

mi przeleciał przez głowę. Jak oglądałem

ten film dziś? Maciek, tury naszym gościem.

Ja chciałem powiedzieć, że audycja wojewódzki

kędzierski trwa. Ja mam bardzo szybki

internet w Play i sprawdziłem,

bo odsłuchałem pewnej audycji

radiowej i mam cytat

i uwaga... Dzięki Play

niech tak dzierzymy z Maciem,

Maciem byśmy twarzami firmy Play?

Ja myślę, że mam wrażenie, że powinniście

być dożywotnie. Jesteście

z takimi wspaniałymi ludźmi.

Ja mogę być tym sprzedawcą, Maciek.

Jak coś? 10% powie do Ciebie.

Dobra, podobnie jak ty kuba... Ja będę tam jak szatan.

Dobrze, mam bardzo... Ale kurdej!

Bez szczegółów.

Ja był tkwi w szczegółu.

Ja kuba lubię spędzać czas z inteligentnymi ludźmi,

więc osamotnienie nie wpływa na mnie negatywnie.

Kto to powiedział? Sztur.

Tak! W naszej ostatnie...

W trakcie naszego ostatniego spotkania.

Ale wróćmy do filmu, powrót do tamtych dni.

Ja mam jedną refleksję.

Oglądałem to i tutaj też

kuba jako najstarszy w studia

może zadać głos. Też czujący fraz

i nam. Ale wydaje mi się, że

on jest też taki cukierkowy,

bo tam są te lata 90.,

które mi po prostu biją z tego ekranu.

I chciałem się was zapytać,

czy tylko my je idealizujemy?

Bo mi się wydaje, że to

jest szersza grupa jakby odbiorców

tego okresu, bo dzieciaki

teraz też wracają.

Pamiętaj, że jest tak. Ty słuchasz Kaka Czuł.

Bardzo się moda na to zrobiła.

Zresztą wystarczy popatrzeć w ogóle na

wiele polskich filmów, które

te epokie...

znaczy chyba upłynął

dostateczny czas,

żeby naprzeć do tego dystansu i spróbować

jakąś syntezę. Drugi Royce też jest

w dońcach. Tak, tak, tak.

I rzeczywiście jakoś portretować

rozsądnie i

sprytnie i mądrze. Trochę się zrobiła moda.

No a poza tym

weźcie pod uwagę, że... bo to zawsze tak

się dzieje, że

ci reżyserzy, którzy wtedy byli

dzieciakami, młodziekami, no teraz

wreszcie zaczynają kręcić filmy.

A mi się podoba to, że dla

nowego pokolenia jest to niezwykle barwna

stylizacja, a dla nas to była codziennie.

Tak, i tam jest... Bebrościanka.

Scena z przewijaniem kaset, nie?

Teraz mają empetrujki, w ogóle to nie

jest temat. I pytanie jest jeszcze tak,

ja, propo Twojego aktorska, kończąc

ten wątek lat 90., czy

myślicie we dwóch i

tymaczku, że

żyjąc w tych latach 90.

na przełomie tego technologicznego

boomu, który po prostu

sprawił, że... No i nie tylko technologicznego.

Ale światopoglądowego, nie?

Czy to nie jest tak, że

my jako pokolenie jesteśmy

bardziej otwarci

i jesteśmy... To

jest bardzo fajne, że braliśmy w tym udział?

Ja też jestem fanem tego pokolenia,

bo właściwie

mam wrażenie,

że

chwyciłem by kazarogi w tamtym czasie.

I wielu moich kolegów, przyjaciół

nie tylko w szełbiznesie, w ogóle moich kolegów

z klasy, z podstawówki,

z liceum, z tego pokolenia.

Widzę, że w tym

pokoleniu było coś takiego,

ta rzeczywistość się tak strasznie szybko zmieniała,

że

to pokolenie było bardzo

flexible. Tak, po prostu...

Jak nie to, tak, jak nie to, to, to.

Łapało swoją szansę. Ktoś był

wykształcony w kierunku, bycia polonistą,

ale nagle zostawał informatykiem

i za chwilę robił karierę tam.

To było pokolenie, które bardzo

wcześniej wchodziło i łapało

życie za nogi

a starych za twarz, nie? To znaczy

było coś tak, ja prowadziłem pierwszy raz

Orły w wieku 27 lat.

Byłem jakimś dzieckiem w ogóle, ale któremu też

ktoś starszy dał szansę

i powierzył mu wielką imprezę. To zaufał.

Zaufał, ale wiesz,

właśnie dzisiaj nie ma szans,

czy ja nie widzę dzisiaj nominatów,

którzy mogliby coś takiego dziś robić,

wiesz? Myślę, że mało byłoby

dzisiaj od ważnych ludzi, który tak młodemu

człowiekowi, no, faktem, że za Ciebie też

przemawiała trochę tradycja o

ojczostwa, ojczestwa.

No, wiesz, że właśnie strasznie trudno mi jest być ojcem

w tym sensie, żeby nie oceniać

dzisiejszego pokolenia, a mam

w bardzo różnym wieku dzieci, może za chwilę o tym

dwa słowa opowiemy. No, twoja córka ma chyba

22 lata już. Ja słuchaj, jest właściwie w prawie

w moim wieku, no, to jest nieprawdopodobne.

I strasznie mi jest trudno

nie oceniać ich właśnie z perspektywy

naszego pokolenia

i nie mówić tych idiotycznych słów potytułem,

bo myśmy w twoim...

W twoim wieku nie jadłem.

To jest straszne, ale ja często mówię to do moich

młodszych kolegów, którzy są w wieku twojej

twojej córki i, kurczę, bladę

ja tak mówię, bo ja tak myślę,

bo się fascynuje tymi czasami

naprawdę. Tak, ale nagle zaczynasz rozumieć,

że ci ludzie, którzy tobie mówili

to też tak myśleli.

Ale czy dzisiaj, bo

twoja 22-letnia córka

nie jest aktorką? Nie jest to trzy.

Czy prawie? Czy to, że ona nie jest

aktorką, jest też efektem tego, że ona

nie przyglądała, jak ty żmudnie wychodzisz

z tej kolejiny Jerzego Sztura?

Czy to zupełnie

inna ścieżka? Nie wiem, ona gdzieś tam

chyba miała przez chwilę takie marzenia,

ale też, ponieważ

miała taką

niezwykłą wrażliwość, która

skutkowała również

nieśmiałością,

więc to był jakiś tam

problem, dość trudny do przeskoczenia

w tym zawodzie, więc

się skierowała troszkę w inne strony.

Zatem rzeczywiście

oglądanie starego

swojego w tym zawodzie, ona może być

z jednej strony wędką, ale z drugiej

strony widzisz też, że to

jest ciężki kawałek kleba.

Naprawdę myślisz, że ona

patrząc, bo ty jesteś na niej starym szturem

prawda, patrząc na ciebie jako starego

sztura, ja mam wrażenie, a przecież

my się znamy ze 20 lat, że

ty raczej jesteś aktorem uznawany

za człowieka sukcesu.

No tak, ale też ja w tym sensie mówię, że ona

mówi po pierwsze, że haruje naprawdę

po 15 godzin czasami dziennie, to nie

jest, że ja to teraz mówię, żeby sobie

zrobić PR, tylko to tak jest po prostu

i to w weekendy, soboty, niedzielę

właściwie, bywały czasami całe miesiące

bez dnia wolnego. Lubię to,

oczywiście nie narzekam, ale też jak ktoś

na to patrzy, to może mu się to niekoniecznie

podobać, tak? No poza tym

spotykasz

miłych ludzi, którzy się mówią miłe

rzeczy, no ale też masz jakby jakąś

lawinę

wręcz hejtu, zawiści, jakichś strasznych

rzeczy, które też temu towarzyszą, a także złych

recenzji, nie tylko dostawania

nagród, ale również ich niedostawania

i tak dalej, i tak dalej, no. A powiedz

mi, czy wypadek Jerzego Sztura

powiedział ci coś nowego o waszej relacji?

No wiesz co, ja w ogóle

mamy teraz dużo jakby

prawie mamy całą nową relację,

ponieważ mój tato jest już bardzo starszym

panem. Miał

dwa lata temu dość mocny

wylew, i jest już innym człowiekiem

niż był, i właściwie

ta relacja też właściwie jest budowana

od, nie od zera, ale

na nowo, w wielu, wielu

rejonach, no a ten

to nieszczęście, które się

przytrafiło, rzeczywiście

było jakimś testem i, i strasznie,

strasznie trudną

sytuacją, nie wiem, no

cokolwiek, wiecie teraz, że stawiasz mi

sytuację, że cokolwiek teraz powiem to jutrowe,

wszystkie kolorowe, to zapytam ci inaczej,

no to się bang當.

Czym w siebie Ty najbardziej

sam zaskoczyłeś w tej relacji?

Jeżeli chcesz o tym mówić, jak nie, to

nie wiem czy zaskoczyłeś

byłoby strasznie smutno, no naprawdę

to był trudny czas i w pewnym sensie

jest, chociaż życie toczy się dalej

i co mamy zrobić? A jak się dowiedziałeś,

to dzwonił ktoś, przeczytałeś

dopiero w Internecie, jak to wyglądało?

Ktoś, ktoś zadzwonił

i tam zacytował jednego pana,

Ja wiem, że pracujesz nad stand upem,

czyli rzeczą, którą ja na przykład, bo ja bym chciał zobaczyć,

uważam, że jest bardzo wielu mądrych stand uperów też bywali naszymi gośćmi,

ale myślę, że ty masz takie predelekcje do zrobienia zupełnie nowej formuły,

myślisz, że będziesz tę sytuację próbował oswoić też w swoim stand upie?

No wiesz, trochę to miało miejsce na orła, które prowadziłem w tym roku

i robię je przeważnie w stylu formie stand upu,

no bo jeszcze nigdy nie prowadziłem niczego poważnie w swoim życiu chyba,

więc staram się wygłupiać, szukać żartów, lubię żarty,

one mi pozwalają łatwiej przechodzić przez życie, coś rozumieć,

a nawet jak nie rozumiem, to pośmiać, ja tak lubię się śmiać

i lubię, jak ludzie się śmieją.

Nawet jak się śmiało stóp o lewa?

Ale uważam, że wszystkiego się powinni się śmiać.

Ja uważam, że to był dobry żart.

Ze wszystkiego się powinniśmy śmiać.

Zobaczcie, jak są skonstruowane dowcipy, czy memy ten,

ludzie chcą się śmiać ze śmierci, z chorób, z impotencji,

to są żarty od wieku.

Boisz się tego, że jest jakiś niebezpieczny trend,

że zamykają nam usta?

Boję się, że poprawność polityczna,

znaczy nawet nie chodzi o politykę,

tylko taka poprawność, żeby nikomu, nikogo nie urazić,

się odbije na...

Na dzieciach też.

Nie, no, że chciałem powiedzieć, że na poczuciu humoru,

że za chwilę...

Za chwilę poprawność zabiera nam warsztat.

Zbiera nam...

Zbiera nam bodnara wspomnianego już tutaj,

że uważa, że niedługo nie będzie można żartować

z powodu tego, że zawsze tym żartem kogoś się uradzi.

I on chwilę pomyślał i mówi, że jest takie niebezpieczne.

Ale poczekaj, no bo to jest tak, że wydaje mi się,

że publiczność powinna rozgraniczyć to, co jest żartem

od nawet poglądów opowiadać tego żartu.

Opowiada mi się też tak, wydaje, ale mi się wydaje dużo,

mi się rzeczy wydaje, co ludzie powinni.

I to zawsze jest...

Okazuje się, że nie miałem racji, no.

Ale nie, chcę żartować, chcę robić...

Myślę, że przyszła pora na stand up zatęskniłem trochę za kabarytem

i rzeczywiście...

A to będzie taki rzeczywiście utora godzinny repertuar,

że wyjdzie...

I ruszysz w trasę?

Nie wiem, jeżeli to będzie miało poziom, to bym ruszył.

Słuchajcie, bo jestem na świeżo po Daniel Midas,

jest taki chłopak, który robi szopkę dla reportera.

Byłem na jego stand upie.

I sukcesem tych stand uperów jest to,

że oni nie są wykształceni w byciu na scenie.

W sensie...

Według mnie, dla ciebie to będzie u wiele trudniejsze

wejście ze świata szturowego aktorstwa.

Wiesz, a ja bym tego w ogóle...

W ogóle bym tego nie wiązał z aktorstwem, wiesz.

Ja mam w życiu dwa zawody, może nawet trochę więcej,

ale dwa takie główne.

Ja jestem aktorem, ale jestem też konferencjerem.

To, że jestem wtedy na scenie i mówię do ludzi,

tak jak aktor jest na scenie i mówi do ludzi,

to nie ma... To jest tylko pozornie to samo.

Czyli wychodzisz turstur.

To jest zupełnie co innego.

Moja konferencjera wywozi się z prostej linii z mojego kabarytu.

Ja tam nie byłem aktorem.

Ja tam byłem jakimś tam maćkiem szturem, który rozśmieszał ludzi

i to w ten sposób robię to dalej jako konferencjer.

I myślę, że nie wielu...

Dlatego nie wielu aktorów się sprawdza w roli konferencjera,

bo po pierwsze posługuje się tekstem, który ktoś napisał.

Lubią to bezpieczeństwo, próby.

A konferencjer to żywioł, to niepowtarzalność,

to coś, co się dzieje tu i teraz.

Trzeba to skomentować. W tym trzeba ćwiczyć myślenie i tak dalej.

A kondycja dzisiejszego...

Przepraszam, tylko spuentuję.

Także wiesz...

Nie boimy się.

Ja wychodząc na scenę stand-upu, a robiłem przecież lata,

też robiłem stand-up.

Nie jestem wtedy aktorem.

Oczywiście trochę gram macie jastura

i trochę gram stand-upera,

ale nie wiązałbym tego z aktorswem.

Ja patrzę, jak w wielu moich przyjaciół

i jestem zakochany w Rikimdżer Wejzie,

który jest po prostu świetnym i aktorem

i konferencjerem, wiesz, po prostu jest sobą,

umie wejść, oczywiście, że on umiejętnie

umie podegrać niektóre rzeczy,

ale po prostu jest sobą.

Ja też bym chciał wyjść w stand-upie na scenie,

być sobą, myślę, że...

Ale kondycja, bo mnie ciekawie,

bo wylądujesz w tle,

już dzisiaj rozdanych kart, prawda?

Tu jest patrzeć, tu jest lotek,

określeni zawodnicy.

Nie boisz się tego,

bo my się z Piotrem przyglądamy,

no, sam zapraszałem wiele lat temu już stand-uperów,

że ta formuła też ulega pewnej degradacji

i też zaczyna się łasić do dziwnej publiczności.

Trochę jak kabaret zaczyna obniżać swoje loty.

W co będziesz próbował wcelować?

Nie będę próbował w nic celować, ja chcę...

A kto jest twoim ulubionym stand-uperem polskim,

czy nie masz?

Jest taki chłopak,

którego bardzo lubię Jezus Mariusz.

No to jakiś fragment albo Piotr Krzumowski.

O, genialny. Był i u mnie, i u nas, to w onach.

Bardzo błysko, czyli teraz jeździ po świecie

i robię swój stand-up w różnych językach.

No i super, tak, tak, słyszałem.

No, kopalnia w dzięku

i wydaje mi się, że to jest ważne.

Mieszkańcom Deli powiedział,

nie wiem, czy wiecie,

ale mieszkanie tutaj przez dzień

to jest jak wypalenie pięciu paczek papierosów.

Super, fajki są takie drogie.

To prawda, potrafi zamieniać różne rzeczy w humor.

Czyli ty idziesz w testro?

Ja nie wiem, czy ja idę w jakąś stronę.

Ja wiem, że ja mam swój styl.

Wiem, pewien rodzaj swojej publiczności

czuję to chociażby na tych żalach.

No, galach, ale wiesz,

ja zawsze chciałem z gali złamać konwencję gali

i nawiązać z ludźmi jakiś kontakt

i chociażby na orłach,

czy na wielu, wielu innych wydarzeniach,

wydaje mi się, że to zawsze jakoś zdawało egzamin.

W kategoriach żartu.

Nie chciałbym się ścigać w jakimś miastylu,

nawet szczerze Wam powiem,

że ja tak do końca nie śledzę,

co się czasem coś wyskakuje

rzeczywiście na jakiejś rolce,

czy gdzieś w internecie.

No to chwilę pooglądam.

Nie wszystko mi się podoba,

ale niektóre rzeczy mi się bardzo podobałem.

Bardzo dyplomatyczne.

Ale wiesz co, no stand up w Ameryce

już w ogóle się nie pierdzieli.

I tam już nie biorą jeńców.

I to idzie w zupełne zaprzeczenie

całej ideologii walki, nie obrażania nikogo.

Ale wywołały Jerwejsa,

więc ja muszę się zapytać,

że to jest fundamentalne pytanie do fanów Jerwejsa.

Czy ofic, brytyjskie, czy amerykańskie.

Czy polskie.

I czy polska.

Bo ja kocham Jerwejsa,

ale powiem Ci, że amerykańskie kurczę bladę jest...

No i jest coś na rzeczy.

Wole, wole.

Jest coś na rzeczy.

No ja odpowiem dyplomatycznie, że afterlife.

Żeby Riki się nie obraził.

Dobrze, nowy wątek.

Dobry, no.

W 2019 zapowiedziałeś boycott.tv.p.

Uczyniłeś to.

Zwonią do Ciebie, czasami jeszcze przez pomółkę?

Czasami wiesz, zdarzyło się

ze dwa, trzy razy, że jakiś reżyser

smutnym głosem nie pyta,

czy bym teatrze telewizji jakoś

jednak nie chciał wziąć udział,

bo może odłóżmy tę politykę na bok

i zróbmy trochę sztuki dla telewizji,

ale nawet się kiedyś namiślałem

przez weekend, ale

stwierdziłem, że to nie jest dla mnie miejsce.

Ale liczyłeś w kategoriach

odfinansowych, pomoralne, etyczne,

czy się to opłacało, czy nie.

W ogóle robisz jakąś taką kalkulację,

no bo miejmy nadzieję,

że któregoś dnia

jakiś kolejny etap historii

zamknie ten moment,

więc będzie go trzeba podsumować.

Kuba chce być szefem nowego instytutu

tego, komitetu.

Radiofon.

Nie będzie radiokomitetu.

To jest naprawdę bardzo komunistyczny wynalazek.

Robiłeś taki bilans, no bo

wiesz, ktoś tam zostanie,

ktoś odejdzie.

Z Krzysztofem Ziemcem

może jakiś standard.

Ale masz jakieś zdanie o tych,

którzy nie dość,

że tam występują, to jeszcze

czućmy.

Nie chciałbym oceniać,

wiesz, każda decyzja

jest indywidualna.

Wiesz, są konsekwencje moralne.

A jak puszczają fuchs, na przykład?

Oczywiście czasami puszczają,

czasami puszczają i

no nie, nawet

nawet ostatnio gdzieś tam się

na coś nadknąłem,

przyskakując przez kanał,

ekscentrycy lecieli.

Ja mam straszny dysonos,

bo ja wam powiem, że

oni mają świetny player,

bardzo dużo rzeczy archiwalnych

i mają naprawdę,

mają świetne rzeczy.

I tam są nawet moje programy.

Ja pracowałem na Wrocławie.

Tak, ja pracowałem na Wrocławie.

I znam też wielu ludzi,

którzy pracują w tych

takich tematycznych kanałach,

typu historiach, kultura.

Ale wskajcie,

kurczę, to jest straszne.

Ja spotykam, przecież ja tam

kilkanaście lat,

no, byłem regularnym gościem.

No, co chwilę było,

coś na wolnym czasie jeździło,

po coś tam, nie?

I ja znam te charakteryzatorki,

tych ludzi tam...

Operatorów, operatorów,

organizatorów.

Słuchajcie, ja ich spotykam.

Jak regularnie,

może nie regularnie,

ale co chwila gdzieś spotykam?

No, to się jeszcze nie zdarzył mi

ani jeden,

żeby coś na mnie krzywo popatrzył

z tego każdy,

każdy jeden,

co tam pracuje,

każdy ma tę samą gatkę.

Maćku.

Masakra.

Dramaty.

Jezus Maria.

Jezus Maria.

Wszyscy tak samo.

Ja nie wiem,

jaka tam musi być atmosfera,

znaczy nie wiem,

ilu tam jest takich,

co naprawdę coś tam wierzą.

No, to oni pracują

na innych piętrach.

No, a czasami na innym placu.

Tak, albo na innym placu.

Wiesz, ale to też można powiedzieć,

że jest jakiś rodzaj z niewolenia,

że wracamy do czasów,

kiedy prywatnie mówisz,

masakra, a potem

chodzisz i filmujesz tych ludzi.

No, nie, nie, nie, nie.

Powiedz mi,

bo ty jesteś

dzieckiem z domu

w pozytywnym tego słowa

znaczeniu mieszczeńskiego,

takiego konserwatywnego

i raczej taktownego, prawda?

Można zarezykować taką tezę.

Czy zdarzyła ci się taka sytuacja,

że walnąłeś kiedyś kogoś?

Miałem napisane w ryje,

ale biorąc pod uwagę,

że jesteś w domu

konserwatywnego, mieszczeńskiego,

to powiem w twarz.

Wali...

Biłeś się kiedyś tak serio?

Nie, nie.

Jakoś to mnie minęło.

Dostałem jakiś tam manto,

ale ja jakby...

Raczej zawsze stałem na stanowisku,

że przewodzie z upadkiem ludzkości, więc...

Czyli jak Ciebie bili,

to cały czas podtrzymywałeś to stanowisku?

Złaszcza wtedy.

To prawda?

Złaszcza wtedy.

A kiedy dostałeś zaczął?

Nie, to tam w młodości za nic.

Bisła, Krakowie.

Bo wiesz, fundamentalne pytanie w Krakowie.

Dotarło do mnie

taka informacja,

może ona jest towarzyską dla Ciebie,

niewygodna,

że ostatnio kręci Cię w internecie

oglądanie różnych walk bokserskich,

szczególnie knock-outów Majka Tajsona.

A rzeczywiście się mi zapętliło

parę razy i zaczęło wyskać,

a już przestało.

Tak to jest...

Jakaś fascynacja,

taki powrót,

takiego nowobarbarzyństwa?

Właśnie nigdy nie lubiłem boku,

bo jakoś tak czułem,

że to nie jest...

Ale jednak te knock-outy

są przeraźliwe rzeczywiście

i...

No jest w tym rodzaju

jakiegoś

pornograficznego

zaklęcia,

że tak mnie to przykuło rzeczywiście.

Ale gdzie odnajdujesz element?

Chodzi ci o nagość tych mężczyzn?

Nie, nie, pornografia,

oglądanie, wiesz, czegoś...

Czego na co dzień?

Tak, patrzysz ze zdumieniem.

Jakby wiesz, no taka pornografia

na zasadzie, której na przykład

egzekucja jest pornografią też.

Ducha.

Tak, ducha i ciało.

Pewnej rzeczy się nie powinno pokazywać,

ale one jednak gdzieś są nagrane

i jak są nagrane,

to jednak mają jakiś magnez

w sobie nawet,

jak bardzo jesteś przeciwko

i właśnie wszystko w tobie krzyczy,

że absolutnie nie wolno...

No kurde, ja...

Ale który moment

chodzi ci ten moment,

że jedna bestia

zyskuje przewagę na...

Nie, ten moment wyłączenia.

Jezus.

Tu Maciek...

Maciek!

Ratunku, ratunku!

Ale bo ja jestem ciekaw.

Jak pewnie wiesz,

twój kolega,

aktor Sebastian Fabiański,

walczył w MMA,

w tak znamym fame MMI.

Ty grał?

No nie, walczył.

To był jak krótki epizod.

Zobił to, co ty przed chwilą,

tylko szybciej.

Przyjął być taką ofertę.

Pytam teraz...

A przecież jeszcze nie skończyłem pytania,

bo mnie poproszono,

Wojtek Gola mnie prosił.

Nie przyjąłbyś...

Jak się dzisiaj witaliśmy,

to czuję, że ćwiczysz.

Znaczy, widać, że ten triathlon...

I ta flaga na T-shirts jest dobra.

Tak, że wyglądasz,

jakbyś już kogoś zdał.

Fajnie.

Naprawdę, byś się nie zastanawiał,

gdybyś dostał ofertę fame MMI,

ale jakiś jeden argument,

żebym mógł...

Nie wiem, co to jest tak naprawdę.

Tego akurat...

Na ni ludzie,

w ramach szeroko pojętych,

mieszanych stylów walki,

po prostu się biją w okresie.

Ale po co?

Dla pieniędzy, dla sławy,

dla przyjemności.

A jakich pieniędzy?

Myślę, że ty mogłeś dostać

półtora, dwa miliony złotych.

Okej.

Jesteś tak?

Tak.

Ja tak załatwiłem.

Piotlefon do dwudziestej pierwszej.

Masz zapomnieć.

Super.

Wiesz, że publiczne przyrzeczenie

w tym kraju

to jest jak art notarialny.

Panie maczku.

Dwa miliony mam dziesięć procent.

Tak.

Tak, prawda?

To sobie pojedziesz na wakacje.

Wróciłem, byłapalony.

Mat Celebów.

Dobra, bo tak.

W rodzinie był kamienicznik.

W rodzinie...

Ja sprawdziałem to dzisiaj.

Mieliście winnicę.

Dawno, dawno temu.

Dawno temu.

Był artylerzysta, był.

I tak się zastanawiam,

jak ty patrzysz na te...

Bo...

Tata musi mieć super mocne geny.

Wizualnie.

Bo jesteście podobni.

No nie ma opcji.

Nie wiem, nie widziałem twoich dzieci.

Jak wygląda?

Ale słuchaj, ja widziałem wiele dzieci.

Podobnych do ciebie.

I właściwie wszystkie te dzieci

tak w wieku, koło miesiąca

są podobne albo do Jerzego Sztura,

albo do Ryszarda Kaliśa.

To nie jest komplement dla dzieci.

Mój dziadek, jak zobaczył moją siostrę

30 lat temu, powiedział Oleksy.

Ale...

Ja chcę ci powiedzieć,

że Jan Nowicki osobiście mi opowiadał,

że jak zobaczył,

Maciek, jak się urodził,

powiedział najbrzytsze dziecko świata.

Potwierdzasz?

On to potwierdzał.

Ty byłeś świadkiem.

No i co?

Tak, tak, tak.

Jakby podmiotem nierycznym.

No i pytanie jest takie,

jak ty oglądasz te albumy rodzinne,

to ta twarz tych szturów,

te kilka pokoleń,

ona jest dominująca,

ona jest tam nie wiem,

z XV wieku, 18-ty to już na pewno.

Te rysy wszyscy mieli.

Słuchaj,

jakaś ewolucja tam następowała też,

zwłaszcza, że

pradziadkowie z tymi wąsami

i tak dalej, to tak czasami trudno

jednak wypatrzeć w jakąś

współczesność na tych portretach

i tych piktogramach,

czy jak to się tam nazywa.

Także nie, aż tak to chyba nie.

To jakaś mieszanka też genów nastąpiła,

bo z kolei

ojciec miał dużo z babci mojej,

a ona nie,

czyli z domu

chorąży, nie sztur.

Okej, dobra.

Ale teraz tak.

A co było celem tego pytania,

chciałeś powiedzieć,

że jest ładne, czy brzyty?

Ja uwodzę, że jest bardzo

przystojny mężczyzny.

Po prostu biologiczna ciekawostka.

Mówmy przez dwie minuty Gordon domać.

Gordon, Luke Gordon.

Uroxen, very important question.

Mówimy o multitaskingu twoim.

Konferencje, aktor, tak?

Reżyser.

Będzie walczył w MMA

i właśnie chciałem po prostu

poruszyć wątek reżyserski,

no bo tak, wsadziłeś

na równi, tak?

Współreżyserowałeś, tak to można powiedzieć.

Trzeci sezon.

Trzeci sezon.

Jest ten Marta Graal film

jeszcze go nie widziałem niestety,

ale tu już to jest już

w stu procentach reżyserem.

Idziesz w tym kierunku na pełne?

Co się tam dzieje w tym kierunku?

Tak, rzeczywiście

coś nowego dla mnie

odejmuje mi to

trochę takiego

wiekowego zblazowania,

które czasami w aktorstwie

może nie mam, ale przeczuwam,

że mogę mieć.

No i tak wiecie,

no czasami dobrze jest

znowu nie spać po nocach

z powodu ekscytacji

jakimś projektem

i to reżyseria mi rzeczywiście

zapewnia.

A to idzie w parze

i ty będziesz w siebie obsadzał?

Zawsze?

Nie, nie, nie.

Czy nie masz tak ja?

Nie, nie, nie, nie.

Nie no, będą role kobiece.

Wręcz przeciwnie wolałbym

wolę te dni na planie

jak jestem reżyserem,

jak nie gram jedno.

Ok.

Jestem skupiony na tym, co widzę.

Czyli twoje sceny wsadzi

w trójce, reżyserował ktoś inny?

Przeważnie tak.

Ok.

Było tam kilka takich scen,

kiedy ja musiałem sam siebie

reżyserować,

ale byłem bardzo niesfornym

aktorem i jako reżyser

się nie lubię.

Zapytano kiedyś Udego,

ale no bo on

jakby brylował w obsadzaniu

siebie i reżyserowaniu siebie

i on powiedział,

jeżeli chodzi o reżyserowanie

Udego, ale na aktora Udego,

ale na powiedział

ograniczam się do ogólnych

uwag, bo doceniam swój talent.

Jaką metodą reżyser sztur reżyseruje

aktora sztura?

Na przykład wsadzi.

Czy w ogóle?

Wiesz co, jaką metodą,

chyba taką,

że muszę po każdym momencie

pójść do monitora.

Może nie po każdym,

ale po niektórych

musieli reżyser pójść

do monitora zobaczyć,

co ten aktor robi,

bo mimo 30 ponad chyba już lat

występowania przed kamerą,

czasami bywa to jednak niespodzianka,

co tam na tym ekranie widać,

mimo, że oczywiście z wiekiem

ta samoświadomość

rośnie raczej niż maleje,

ale mimo to są niespodzianki,

bo okąd kamery,

bo to 3D przekładane

na 2D ekranu,

na dwa wymiary

się jednak robi

płata fikle.

A ile sobie

załorodunowałeś

najwięcej dubli?

By.

Mówię źle.

Mówię dobra.

Idź, idź.

No szczerze.

Myślę, że cztery,

to nie sądzę,

żeby cztery gdzieś były.

Czyli jednak dla siebie

jako aktora jesteś,

albo jesteś dobrym aktorem,

albo niewymagającym reżyserem.

Halo.

Słyszymy się.

Na dalszą część rozmowy

zaprasza Play.

Partner podcast.

Słuchajcie,

zbliżamy się w kierunku,

którym nie bardzo podnieca.

Mamy mianowicie.

Bo chcę pogadać o kinie

światowym z tym mężczyznach.

Ale to poczekaj,

bo jeszcze zanim przejdziemy

do kino światowego,

to ja bym chciał zadać takie

bardzo podchwytliwe pytanie,

które może być przepustką

do twojej tezy.

Który okres życia

Maćka Sztura był

najszczęśliwszy?

Wiesz co, jakbyś odtworzył

tę książkę tam,

na którąś stronie

czy potem przerwia

po programie, powiem.

To tam jest o szczęściu

cały jeden rozdzielik poświęcony.

Jedziemy z tym?

Chociażbyś pokazał.

Pokazał.

Bo to są nowe felietony.

Dam do kamery.

Najświeższe felietony zezwyczaj.

Tata 3D.

Tak.

To jest...

Ja przez sześć lat pisałem

do swoich dzieci.

Przez dwa lata,

jak się rodził mój Tadzik,

mały,

Tata Tadzika taki cykl.

Potem listy do dorosłej córki,

bo córka skończyła 18 lat

i pisałem Tata Mati,

czyli do Maty,

listy do M.

A ponieważ mam jeszcze

pasierba,

więc trzecia część

24 miesiące

pisałem cykl

Oczy Mały.

Trzyma i teraz o to się ukazuje

zbiór.

Są ludzie, którzy nie czytali.

Czy to była odpowiedź?

Czy to był ten czas?

Nie, nie, nie.

Chodzi o to, że pisałem

odnieść się do jednego z tych tekstów,

gdzie tłumaczę moim dzieciom właśnie

jednemu z dzieci,

czym jest szczęście.

I właściwie to chcę tam do wniosku,

że mam bardzo szczęśliwe życie.

Chociaż oczywiście są tam momenty

w tym szczęśliwym życiu,

które nie do końca idą tak,

jakbym chciał.

A właściwie jest kilka takich spraw,

które w ogóle nie idą tak,

jakbym chciał.

A z 2 czy 3 to już

kompletnie do niczego.

Czy to nie jest Maćku,

że te momenty, które właśnie

gdzie nie idzie tak, jak chcemy,

sprawiają, że doceniamy to bardziej

ten cały kształt jest bardziej szczęśliwy.

No różnie, ale czasami wiesz,

jak za dużo myślisz o tym, co nie idzie,

to z kolei zaczyna

cię to przygniatać

i zapominasz właśnie o tym, co jest dobre.

I to często

jest problemem ludzi.

Wielu moich znajomych,

zwłaszcza teraz tak obserwuję

po czasie pandemii,

po w trakcie

tej okropnej wojny,

że ludzie trochę potracili grunt pod nogami

i ci, którzy mają obiektywnie szczęśliwe życie

i gdybyś każdy z

elementów tego życia zaczął

rozpatrywać, to można powiedzieć,

stary, jest okej.

A ci ludzie są tacy, kurcze,

jakby stracili trochę grunt pod nogami.

Ale wiesz co, umiejętność

i radości też jest umiejętnością.

No więc właśnie, no więc właśnie.

To jest jakiś rodzaj wyberwianej techniki.

Ale dokładnie się z tobą zgadzam.

Uważam, że trzeba

bardzo sobie pielęgnować

i każdego dnia właściwie

sobie mówić, ej, stary,

nie jest źle, no.

Nie wygłupia się.

Ale gorszo.

Oczywiście parę rzeczy.

Ale gorszo, posłuchaj,

czy to nie jest trochę tak,

a wszyscy znamy trochę twoje CV,

no bo też,

jesteśmy twoimi fanami też jako postaci,

aktora,

że jakby jaś taki czas,

gdzie grałeś, chłopaki nie płaczą,

fucha czy poranek kojota,

byłeś takim chłopcem,

z którym chciała się zakumplować

cała Polska.

Myślę, że wolnym od

wielu dzisiejszych trosk,

to nie jest jakaś taka pigułka

szczęścia uniwersalna,

do której...

No nie, bo nie znałem swojej żony,

którą nie wyobrażam sobie dzisiaj życia.

Aktualnej żony.

Tak.

Okej.

Właśnie,

nie wszystko, co jest przed jej epoką,

nie mogę zacytować.

Ale pamiętasz taki czas,

mać kasztura,

blondyna z dobrej rodziny,

z którym chcieli się

kolegować wszyscy.

Pamiętam, ale potem, wiesz,

życie skręciło.

Zagrałem w filmie o Żydach

i...

W pokłosiu.

Po to wszystko,

o czym tak pięknie teraz opowiedziałeś,

pękło jak bańka mydlana.

Nie planowałem tego,

ale wiesz,

czy ja,

czy mi jest żal,

że już mnie wszyscy nie lubią,

że mnie dużo ludzi teraz

przez tamto nie lubi

i przez różne...

Nie, nie,

zaczął się nowy etap w moim życiu

i który też polubiłem,

który sobie pomyślałem,

kurczę,

może nie może mnie wszyscy lubić,

hello,

może właśnie fajnie jest,

że mnie właśnie ci lubią

i skupiam się na nich

i z nimi jest mi dobrze,

z nimi jestem szczęśliwy

i jestem bardziej sobą,

bo nie udaję jakiegoś pierdka,

który lata

i wszyscy go lubią,

tylko po prostu

walnąłem raz,

czy drugi pięścią wstół,

powiedziałem,

żeby się ode mnie

z paroma rzeczami

i z tymi, którzy się ze mną

zgadzają,

idę na piwo

i z nimi jest mi naprawdę dobrze,

że z wszystkimi byty latą

na piwo i się upiję

i by daleko.

Dobrze, tylko z opisu ludzi

nie było tak,

że wszyscy się znamy

i sobie tutaj

sprzedajmy komplementy

bez rabatu.

Z opisu osób,

które z tobą pracowały,

wyłania się takie...

Maćka sztura,

bym powiedział,

portret podwójny.

Z jednej strony fajny kumpel,

synonim idealnego bohatera

pozytywnego, wesoły i towarzyski,

a z drugiej strony,

co ciekawe,

człowiek zamknięty,

milczący, skupiony gdzieś obok

izolujący się od ludzi.

Jakie są proporcje?

Bo ludzie cię nie znamy.

Jestem trochę introwertyczny

wbrew temu, co czasami

można o mnie pomyśleć.

Myślę, że wynika to

z jakiejś potrzeby równowagi

i jak jestem chłopsił

do przodu

i wyjdę na scenę

i się wygłupiam

i szaleję im dleję w studiu

kędzierski wojewódzki

no to potem

gdzieś pójdę

i ich pety potrzebował

odgrodzić się

od tego wszystkiego.

Będę musiał wrócić

do jakiegoś przecież

nie jestem cały czas

taki jak teraz tutaj w tej różniach.

Ale bywasz ponurakiem,

gburem, mistrzem, z antropem?

Myślę, że mogą mnie

tak ludzie czasami odbierać.

Bo ja znam sytuację z planów,

gdzie bardzo życzliwi ci ludzie

mówili, Maciek przychodzi,

ma scenariusz, siada z boku

i nie...

Ogląda Dajsonejkę?

Nie, nie, nie, nie,

jakby nie asociuje się w ogóle,

ja to rozumiem,

bo to też jest

jakaś metoda koncentracji,

ale na wielu ludzi

jest to zaskoczenie.

Rozumiem to,

a co mogę powiedzieć?

Ja spędzam

na planie filmowym

większość swojego życia.

Spędzam

kilkadziesiąt

albo kilkaset dni

rocznie

na różnych planach.

W zeszłym

roku nakręciłem

dwa

seriale

z głównej roli

plus jeden film.

W tym roku

co najmniej jeden serial

być może też dwa.

No po prostu

to jest dużo pracy.

Za każdym razem

są nowi ludzie.

Za każdym razem

ja jestem z większym bagażem.

Za każdym razem

może bym się zakumplował,

ale trochę też

bądźmy szczerzy

jestem zmęczony,

a trochę też

jestem inaczej już odbierany

niż 20 lat temu.

To są zresztą

przykre momenty,

bo na przykład

nie wiem, wchodzę

na plan

i opowiadam żart,

który

umówmy się, nie opowiadam

po raz pierwszy,

opowiadam go od 20 lat.

Wiem, że to jest całkiem...

Masz taki uniwersalny żart?

Mam je kilka,

czy anegdot, prawda,

z życia filmowców

i wiem, że to

jest naprawdę śmieszne

i zawsze wszyscy się bardzo śmiali

i potem było fajnie,

fajna zabawa.

A teraz ja to opowiadam,

a tam widzę takie...

Gordon,

super.

Jednak

chodzisz na karp

zmiany po kolejnowej

czy tej poprawności politycznej,

która podpawia nas...

Wydaje mi się, że

wszyscy to słyszeli.

Naprawdę, wszyscy.

Może to być to,

ale mnie się wydają...

Czy to jest tej ziadersem

powoli dla nich?

Że jestem jakąś

postacią tak zwaną, tak?

Znaczy...

Już to nie jestem ja,

tylko to jest jakieś wyobrażenie

Macieja Sztura,

który wchodzi nie tylko

jako Maciej Sztura,

ale wchodzi z bagażem pokośnia,

występu ze stingiem,

tego, tamtego, wego.

No ja jestem na tym...

W tym biznesie

od bardzo, bardzo, bardzo dawno.

I naprawdę...

Czy mnie się wydaje,

że ja od dziecka

oglądałem mu to Sztura w telewizji?

Mój mama Kieślowskiego

puszcza na repicie cały czas,

te sceny.

Dobra, to w takim razie

ja mam pytanie filmowe

i marzeniowe jednocześnie.

W którym formanie

chciałbyś zagrać i kogo?

O jest,

ależ trudne pytanie,

a mogę we wszystkich

i wskoszę.

To dobra odpowiedź.

Ale w którym tak...

Jako amadeusz też,

byś się nie wie.

No, amadeusz jest...

To kto by zagrał Salieriego?

No, amadeusz, no.

Kto by zagrał starego

zrednego dziada Salieriego?

W takim razie.

Stary Sztur.

Jeszcze starszy Sztur.

Kto by zagrał Salieriego?

To jest...

To w ogóle...

Ja już to mówiłem

wielokrotnie w tej audycji.

Ten dokument Jimmy Andy

w ogóle on, forman,

Kerry, to jest...

To jest kwintesencja aktorstwa

dla mnie,

ale on też...

Kurczę,

miał to...

Ale wyobrażasz sobie...

Maćka Szturem,

przecież w filmie po tym...

Her?

Jako jednego ze śpiewających, tak.

Jadących po Central Parku

na koniu, na go?

No nie, ale wiesz,

człowiek z Księżyca,

bardzo.

A to jest po trochę o tobie.

Ale od naku kurczył mniazdę?

No, też ja nawet...

Przez chwilę,

że my zastanawiali,

czy nie zrobić tego w teatrze kiedyś

i się przemierzają do tej roli,

to bydam troszkę,

nie wiesz, po coś, ale...

No w ogóle, forman,

to naprawdę gdybym miał wymienić

najważniejszego dla mnie,

że teraz...

Czeski okres jeszcze?

Też, też pali się moja Panna oczywiście.

Dobra, to słuchajcie,

będziemy...

Ja powiem, o czym będziemy rozmawiać

w poprzerwie.

Będziemy rozmawiać o miłości,

bo jestem ciekawy,

świadomie miłości

w wykonaniu Macieja.

Będę...

Będziemy rozmawiać o

ta cierzyństwie,

co jest nam zupełnie obce,

jaka jest różnica

między byciem ojcem

w wieku XXI.

A ja bym chciał porozmawiać

o tęsknocie

za dobrą polską komedią.

Masz coś takiego?

Oj, bardzo, tak.

Piotr, czyś, nie masz coś takiego?

Nie masz czegoś takiego?

Nie masz czegoś takiego?

Masz, bo wszystko...

Kuba się widzo w studio pyta,

wszyscy się pyta.

Zaraz wracamy.

Maciek, z który jest naszą gość.

Na więcej ciekawych pytań

w podkaście wojewódzki

i kędziarski

zaprasza M-Bank

z kątem intensji

dla tych, którzy chcą

więcej życia.

Ja chciałem powiedzieć,

że jak ja jeżdżę po świecie,

to ja mam kartę,

wiza, świat w M-Banku,

ja mogę ze wszystkich banków

na świecie korzystać za dramos.

Ja ci mogę powiedzieć,

że ja jeżdżę po Europie

i tam obowiązuje

ta sama z kartą wiza, świat.

Chciałem też powiedzieć,

że z Maćkiem mamy świetny kredyt,

który fajnie był,

bo gdyby nam obniżono.

W M-Banku.

Tak.

Wyszałem.

To komu te stopy?

Maciek, jesteś zadowolony

ze swego kredytu?

Ale słuchaj, kredyt

przerasta w ogóle moje

najśmiersze marzenia

o słowie kredyt.

Naprawdę?

On się do mnie uśmiechał.

Puka z aplikacji.

To ja.

Twój kredyt.

Hej, hej.

Dobra, Pani Maćku,

o miłości, co?

Bo rozmawiamy,

bo Pan pięknie tak się wypowiedział o żonie,

że teraz dopiero się kocha.

I ja to znam,

nie ukrywam ważny temat,

bo skończyłem 41 lat

i się zastanawiam co dalej.

I jest duża różnica

w kochaniu,

jak się ma lat 20 kilka,

a 40 kilka.

Ta miłość jest inna,

to wydaje mi się oczywiste,

ale czy jest lepsza,

czy lepiej smakuje?

Jak to wygląda?

Ja nie wiem,

zastanawiam się na ile

to jest z wiekiem związane.

Pewnie na pewno jest

bardzo,

a pewno jesteśmy po prostu innymi ludźmi,

inaczej się przejawiamy.

Chociaż z drugiej strony młodość,

miłość dodaje bardzo skrzydeł

i no nieprawdopodobnie odmładza,

ale no nie wiem, wydaje mi się,

że też chyba po prostu

najważniejsze jest to,

kogo się spotka.

No jeżeli

czasami trzeba naprawdę

w parę lat

życia strawić na to,

żeby spotkać te osoby,

z którą po prostu będzie dobrze.

A to od razu wiadomo,

jak spotykasz?

Dość...

Nie, nie.

Ty nie poznałeś,

pamiętam, że mi twoja żona sama opowiadała,

że ty jej nie pamiętałeś,

że ją poznałeś.

Dredy miała?

Tak, rzeczywiście ona pracowała

kiedyś w Teatrze Polonia,

dorabiała sobie do swojego zawodu

jako bileterka

i nie pamiętam z Teatru Polonia.

A potem ona się przyniosła do Teatru Nowego

i tam zobaczyłem.

Czyli to jest kwestia Teatru?

Może to kwestia Teatru.

A powiedz mi,

czy Jerzy Sztur

potrafiał rozmawiać z młodym

maćkiem o uczuciach,

pierwszej miłości,

podwórkowych dlamatach,

kumpelskich zdradach?

Nie, tam gdzie tam.

Nie, wtedy nie wiem,

może jakiś ojciec

rozmawiał ze swoim synem

w tamtych czasach na takie tematy,

z pewnością nie był w większości.

Nie, ojciecowi wtedy byli

z jakiejś innej role w ogóle spełniali.

Oni gdzieś tam sobie byli.

A co myślisz, to ich krępowało?

Nie, oni w ogóle nie potrafili

na takie rzeczy.

Gdzie tam dziadek?

A my potraficie.

A my, wy?

Właśnie.

Potraficie?

My się uczymy.

My się uczymy.

Myśmy przeczytali dużo artykułów

w książek na ten temat.

Wiemy jakie są trendy,

mody i wiemy,

że powinniśmy przytulać nasz dzieci,

mówić się, że je kochamy,

żeby nie było tak jak w naszym pokoleniu,

że synowie czasami przez

dziesięciolecia, a może i przez całe życie

nie usłyszeli tego swoich tatusiów,

że są kochani, tak?

Ale poczekaj, bo

była taka straszna recenzja

książki o Zdzisławie Beksińskim.

Zdzisław Beksiński bardzo kochał swojego syna.

Zdzisław Beksiński nigdy nie przytulał

swojego syna.

Tobie brzmi to swoisko?

Jestem w stanie sobie to bardzo łatwo

wyobrazić.

No u nas jakoś przeszliśmy

taką ewolucję

i nie było aż tak,

ale jeszcze jak sobie na przykład

pomyśle, że ojciec mojego ojca,

dziadek mój, jak łatwo się domyśleć

z początku wypowiedzi,

nie był ani razu w teatrze na sztuce Jerzego Sztura?

Nie dlatego, że...

No właśnie.

Dlaczego?

Bo...

Nie interesowało go to?

Nie interesowało go to kompletnie.

On w ogóle nie chodził do teatru,

nie interesowało go to.

Czyli ty w tej sztafecie...

I to było...

Jako ojciec stara się popełniać inne błędy.

Stara się...

Czyli ja dobrze czytam,

bo już dzisiaj to dwa razy nie...

I to mówię z poczuciem dumy,

jeśli się za mną zgodzisz.

Ty byłeś chyba praktykującym amincynkiem.

Wiesz co, ja byłem...

Ja byłem takim człowiekiem,

który bardzo cierpiał na to, że jest dzieckiem

i strasznie chciałem być dorosły jako dziecko,

jak najszybciej.

I...

A czemu?

Bo nie czułem się uciskany jako dziecko,

bo mi kazali w przedszkolności z rajstopy.

Na przykład ja nie chciałem chodzić z rajstopa.

Pani cię podnosiła na tych rajstopach?

Wszyscy mi się podnosi.

Ja w szatni przedszkolnej zmieniałem,

brałem sobie skarpetki do kieszeni

i w szatni się przebierałem,

bo nie chciałem w tych rajtkach chodzić.

Ale niestety na wiele rzeczy musiałem się do...

Przynajmniej do tej osiemnastki godzić.

W wieku lat 19 czy 20 skorzystałem ze sposobności,

żeby z domu wybyć.

I od tego momentu się dobrze zaczęły moje relacje

z rodzicami układać.

To jest automat, bo to prawie zawsze tak bywa,

by nie powiedzieć reguła.

Ale wiesz, jak czytam fragmenty,

które łączę sobie

podczas tej rozmowy w całość,

to kiedyś powiedziali, że za nie dbałeś

na jakimś poziomie też relacje ze swoją siostrą.

Trochę tak.

No rzeczywiście była między nami

jakaś taka różnica w wieku,

ani to nie byliśmy równolatkami,

ani nie byłem jeszcze takim bratem,

który mógł być taki superopiekuń,

czy taką nianią dla młodszczej siostry,

bo takie 6,5 roku nie wiadomo, co z tym zrobić,

plus różnica płucie.

I rzeczywiście teraz mamy kontakt rzadki,

bo siostra wyjechała za granicę.

Ale bardziej intensywny chyba,

niż w dzieciństwie,

gdzie tak troszkę żyliśmy

w takich dwóch osobnych światach,

blisko siebie,

ale nie jakoś tak,

jak to czasami rodzaj sła potrafi być rzyte.

A to tak?

Nigdy jakoś nie wojowaliśmy ze sobą,

ale po prostu tak.

Ale masz takie poczucie,

że to, co opowiadasz,

jest takim gorzkim trochę obrazem rodziny.

Takie trochę zezintegrowanej.

I trochę osobnej.

Wiesz co?

Może czasami sprawiać takie wrażenie,

ale są też momenty,

które nas łączą,

jak na przykład choroby,

a tych jest niestety sporo w naszej rodzinie.

I wtedy to jest taki test mocny i ostateczny.

I się okazuje, że jesteśmy razem

i mimo zajętości i trudności

i różnych lokacji,

to jednak znowu się często spotykamy.

Ale pytaliśmy tutaj chyba Piotrek,

ty zapytałeś Miśka Kotyrzskiego,

jakim jest ojcem.

Bardzo starałem się być wymagającym i surowym,

a jestem najgorszym ojcem na świecie.

Jestem kumplem swojego syna.

A jak jest u ciebie?

Bywasz ojcem kabareciarzem

czy takim ojcem na serią?

Która część Maćka wygrywa w opiece?

Masz 23-letnia córka,

7-letni Tadeusz,

chyba 12-letni,

tak dobrze liczę.

Tak.

Stałaś syn swojej żony.

Ja się boję, że ty jesteś surowym ojcem.

Że ty jesteś takim ojcem, bierze palec i mówi,

słuchajcie, są zasady.

Ale tutaj trudno być tym samym ojcem

dla tych sześć dzieciaków jednocześnie.

Nie musisz kombinować.

No to proszę.

Bardzo ciężko jest tu wspólny mianownik.

Myślę, że tak,

że czasami jestem ojcem, który stawia do pionu

i myślę, że trochę taka rola ojca jest.

Może się mylę oczywiście.

Nie zjadę wszystkich rozumów świata,

ale myślę, że rolą ojca czasami jest powiedzieć

w dziecku nie.

Tego nie wolno.

Tak się nie umawiamy

i nie chcę,

nie chcę, żebyś taki był.

Nie podoba mi się to, co robisz.

Ale również jestem też ojcem,

co jest zakochany w tym, co dzieci robią

i wychwalam ich pod Niebiosa.

Przed wczoraj mój sześciu retni syn

zrobił salto do tyłu, do basenu.

Czym wprawił w lekkie przerażenie,

ale też niezwykłą dumę oczywiście

ojcowską.

I wszystkim o tym mówię nawet dziś publicznie,

bo to było dla mnie wow.

I rozumiem, że cały czas funkcjonuje

i jest zdrowym.

Tak.

To jest to naprawdę.

Chupa widać, że jest ojca,

bo to jest obyty z tematy.

Ja nie zrobiłbym nawet basenu.

To dobrze, ale czy to ojczostwo...

Najgorsze jest to, że ja nie wiem,

nikt z nas nie wie, czym jest

i czym powinno być.

Bo trochę na przykład mówię wam taki przykład

o prastarym szturze,

który nie był w teatrze

na sztuce Starego Sztura.

I my wszyscy mamy takie,

ale tak naprawdę,

to nie wiemy,

czy to, że teraz ja

chodzę na

konkurs szachów,

ta dzika, który właśnie na turnie

gdzie się tam wybiera

i ja mam o towarzysze,

bo ojciec musi być blisko.

Trzeba być uczestniczącym,

żeby nie był tak jak

prastary szturze

z starym szturem,

tylko żeby to było...

Ale czy naprawdę codziennie masz

tego prastarego sztura w głowie,

który ci ustawia do piłka?

Nie, oczywiście, że nie.

Tylko bardzo często myślę o tym,

jakim ojcem powinienem być.

O tym myślę prawie codziennie, tak?

I tak naprawdę nie znam

odpowiedzi na to.

Bo czekajcie,

podaj skończy.

Bo tak,

poznam ją za 20-30 lat

i wyzyję.

Pójdzie do podkastu

takiego jak takiego,

i usłyszy,

mój stary,

jak grałem otella,

spóźnił się,

bo był na szadzi 9.

Tak będzie.

I kazał mi skakać do tyłu salto.

Tak, tak, tak.

Bo z drugiej strony,

ten praprastary sztur

z tym szturem,

jednak coś im się udało

w życiu sztur,

wyrósł,

no, oczywiście,

lubi tam czasami po...

Uważaj,

uważaj.

Pochasać.

Ta wkropkę.

Ale jednak

coś w życiu osiągnął, tak?

Młodszy sztur ten średni

też coś osiągnął,

mimo że nie miał tatusia,

z którym tam,

nie wiem,

na każdą,

na każde zawołanie był

i wszystkim się mega ekscytował.

Raczej nie.

A jednak coś,

i teraz

czym się skończy to nasze

takie super uczestniczące

ojcostwo

to się właśnie okaże.

To te odpowiedź przychodzi

za bardzo wiele, wiele czasu

musiał się uprawić.

A czym tatat dojeżdża

do pracy dzisiaj?

Tata mu jest na ojomie

i niczym nie dojeżdża.

Wózkiem inwalidzkim

czasami jedzie sobie na spacer.

To nie widziałem.

Ty możesz uczyć w swojej

dzieciach i różnych rzeczy.

A czego one nauczyły

ciebie powiedz mi?

No cierpliwości oczywiście.

Uczą mnie takie,

utrzymują mnie na takim etapie

poziomu wyobraźni,

żebyś nie zciaział.

Żebyś nie zciaział?

Aktor, wiesz.

Tłumaczę też moim studentom,

że aktorszwo

najlepszymi aktorami są dzieciaki,

które po prostu

jak wchodzą w jakąś grę

to tak na maksa.

Biorą patyki,

mówią, że to jest pistolet

i naprawdę

one wierzą przez te 5 minut zabawy,

że to jest pistolet.

Nie ma dla nich w ogóle dwóch stań.

I tak im mówię studentom,

że powinniśmy być aktorami,

żeby tak wchodzić

w te fikcje,

bo ja nigdy nie grałem

w takim jakimś amerykańskim filmie,

że tam uciekasz przed dinozaurem,

którego de facto nie ma,

tak.

Musisz to wszystko mieć w bańce,

bo tam ci mówią,

tak to będzie wyglądać,

ale potem uciekasz przed zieloną

szmatą i musisz być przekonujący.

A jak teraz opowiem...

A ja mówię green boxem,

Gordon.

To jest fajne,

ale Gordon mówi tutaj

o uciekoniu od dinozaury.

Ty masz takie aktorskie marzenia,

bo zapytajmy się

o tego formana,

ale czy ty chciałbyś

wystąpić w filmi akcji,

żeby ten dinozaur

cię właśnie gonił?

Super, bardzo,

z bardzo...

Przepraszam, nie chcę być złosił,

ale czerwony kapitan

to był film akcji.

Był akcji,

i nawet tam były efekty specjalne,

takie, które właśnie

rzędżarówka tam na mnie

jakaś jechała,

której na planie nie było.

Dobra.

Może nie dinozaury,

ale gabaryt podobny.

A propos gabarytów,

w roku 2022

zostałeś uznany

przez tygodnik Newsweek,

który cenimy,

z jednego z najbardziej wpływowych

Polaków.

Piąte miejsce

przed Donaldem Tuskiem,

Adamem Bodnarem,

Jurkiem Owsiakiem

i Rafałem Trzaskowskim.

I wtedy miałeś taką myśl,

że to jest powód do dumy,

czy takie raczej hasło

kurde,

nigdy nie uwolni się

od tej pieprzonej polityki.

Znaczy przede wszystkim

potraktowałem to,

znaczy było to jednocześnie miłe,

ale tak dziwne

i nierealne i właściwie

trochę śmieszne.

Znaczy ja tego nie czuję,

żebym był człowiekiem

w ogóle jakoś bardzo wpływowym,

ale już...

Przepraszam, poczekaj,

swoje noty na Instagramie,

ja potem znajdywałem

we wszystkich mediach prawicowych,

więc jesteś wpływowym.

Ale poczekaj,

jak się do tego odniosłeś?

Oprócz tego, że złapałeś,

jak kiedyś...

Ja sobie zapomniałem,

teraz przypominam,

że to było, ale...

Było rok temu, Maciej.

No wiem, ale...

Szwicz pamięć.

Mam zajęto.

Dobra, ale nie wierzę,

że nie przychodzą do ciebie

i nie mówią.

Panie Macie,

jest tak.

Pierwsze miejsce na liście,

Pan będzie.

Warszawa, Zielonka, Kraków,

gdziekolwiek, Pan startuje.

O, nie.

Nie przychodzą?

Nie, nie przychodzą,

ale to nie byłoby chyba...

Ale w ogóle przemknęło ci to,

jakkolwiek?

Nie ma opcji.

Ale Maciek,

bo jeszcze będę tutaj próbował

nawiązać do tego

najbardziej wpływowego Polaków.

Nie, w ogóle wiecie,

to, co się stało,

właśnie te rzeczy,

to jest dla mnie...

W sumie, to jest dla mnie zaskoczenie.

To nigdy nie było ani moją ambicją,

ani częścią żadnego planu.

Ale coś...

To się po prostu zrobiło.

To ja się...

Ale zamień słowa ambicja

na słowo zasięg.

Masz gigantyczne zasięgi

na Facebooku

i twoje posty.

No więc właśnie,

wziąłem komórkę do ręki,

żeby to...

Patrząc na demonstrację

11 listopada kiedyś,

coś tam napisałem.

A to były czasy

boomu Facebookowego.

I nagle...

Poszło.

W dwa tygodnie tam

z 10 tysięcy się zrobiło

100 tysięcy,

no i potem już poszło, nie?

Ale ja...

To się...

To się stało.

Ale to nie...

Nie był z marketingowcami

zaplanowany

skok na to,

żeby być...

Ale to się teraz zastanawiasz

dwa razy zanim coś napisze.

O Jezus, 10 razy

i 9 razy

albo 99 razy.

Myślę, że...

Nie opublikuję, bo po co?

No dobrze, ale to...

Co Tobą kieruję?

Czy obywatelski obowiązek?

Czy takie poczucie kameralnego

patriotyzmu,

tak jak pewnie cała nasza czwórka,

to czuję?

Czy po prostu oni Cię wkurwiają?

No i częściej to ostatnie,

a czasami mnie śmieszą.

No bo jednak część z tych postów,

które publikowałem,

mówię już trochę w czasie przeszłym,

bo nie wiem,

kiedy ja ostatnio

jakieś polityczne pozły

opublikowałem.

A to jest wycofanie się?

I lekutki już...

Wszyscy wie...

Słuchaj, no ja...

Ja naprawdę to nie jest mój załatwem.

Jesteś lidiarem opozycji

bardziej niż Kosinia Kamysz.

O Jezus.

Nie, bardziej się nie da.

Wystrzeliłeś rakietę.

Najstarszy PSL-owski

Kosinia Kamysz.

No Maciek, no tak z tym.

Nie, nie, nie, nie, nie.

W ogóle...

Maciek, wpadłaś w pułapkę.

I tą pułapkę w chwilę

udowodnię.

Nawet onet.

Nie, nie, nie, nie.

Nie przyjmę udowadniać.

Nasz serdeczny partner tutaj,

który nas dzisiaj transmituje,

napisał,

dziś naszym gościem

będzie aktor, który nie

przebiera w słowach.

I tak się zastanawiam,

czy to właśnie jest

nobilitacja,

czy to nie jest pułapka.

Wiesz, trochę jest pułapka.

Z drugiej strony,

to było miła odmiana po tym,

co sam raczyłeś

w poprzednim wejściu

powiedzieć, że ja taki jestem

z takiego kojarzony

z jakimś konserwatywnym,

takim krakowskim...

Trochę krakowskim splintem.

Krakowskim splintem.

Który się wiesz,

nigdy po ryjach.

I nagle ten,

ten grzeczny chłopczyk

to mi ciążyło.

To mi już,

wiesz, po latach,

tam OK, Fuchs, tego chłopaki.

Fajne to było,

ale zaczęło mi to trochę

ciążyć.

Tak i się czułem trochę

ciapowaty

przez te,

przez takie traktowanie.

I to, że ja nagle

z tą swoją niewyparzoną

gębą mówiłem rzeczy,

których niektórzy się po prostu

bali powiedzieć,

mimo że tak na przykład myśleli,

to mi dodało jakieś takim

męskości

w moim osobistym oglądzie

samego siebie,

co mi dobrze zrobiło.

Że tak,

mam męską odwagę

powiedzieć, że po prostu

nie może być tak,

żeby potwór sałatkowy

był matką narodu dzisiaj.

To po prostu się

nie może tak być.

Przynajmniej ja się na to nie zgadzam.

I OK, nagle się okazało,

że sporo ludzi też tak uważa

i część ludzi też tak uważa,

ale...

Chodź, nie mówmy o tym.

A nie ma w tym takiego poczucia

pychy,

trochę będę symetryzował.

No pamiętaj, z Krakowa

pochodzą różni ludzie,

Ty, Maleńczuk,

ale też Marszałek Terlecki, prawda?

Który miał inną młodość.

A kogo masz na myśli dzisiaj

mówiąc na przykład my naród?

Bo czasem mam wrażenie.

W ogóle nie używam takich...

No właśnie.

Żebyśmy nie wpadli w taką pułapkę.

Słuchaj.

Żeby tutaj reprezentujemy kogoś

poza sobą sam.

Nie, nie, nie.

Ja samego siebie wiem,

że ja myślę,

że ta moja grupa Facebookowa

oprócz jakiejś tam

grupy hejtersko

czuwającej...

Casta.

Ten.

Ja myślę,

że tam jest jakaś moja widownia,

która generalnie,

jak sądzę po

komentarzach

i tych całych lajkach nieszczęsnych,

gdzieś tam jest na tak.

Natomiast wiesz,

tyle razy i

my naród...

Miej często właśnie

ta pułapka, o której mówisz.

Polega też na tym,

że ja idę na wywiad

i wszyscy chcą o tym ze mną gadać.

Znaczy, nie wiem, czy chcą,

ale gadają.

Pytają mnie o Polskę.

Co ja?

Boże, z tą Polską.

Dajcie mi z tą Polską.

Święty spokój.

No ok.

Nie, Polak tak nie mówi.

No wiesz,

ale tak się często czuję,

że już bym tak chciał.

Nie wiem pogadać o jakiejś innej rzeczy.

Ale no dobra.

Mam dużo przemyskania.

Naród stał się jej Polsko,

z twoim repertuarem.

I ludzie, cholera,

no oni są ciekawi,

co ty powiesz,

nie w kategoriach klikbajtowych,

tylko...

Ale już nigdy nie odpowiadam,

że coś Polacy,

to coś tam.

Jest tyle Polaków,

Wojewódzki,

Kędzierski z Polakiem.

Ktoś jest tam Polakiem.

O dziwo.

O dziwo jesteś Polakami.

Jarek, jak im mówisz,

napisał o nas, że nie.

Nie ma czegoś takiego,

żeby to wrzucać

do jednego worka.

I mało tego,

są takie rzeczy,

co czasami myślę,

że wszyscy,

no wszyscy.

A to się często okazuje,

że to nawet nie jest połowa, nie?

Tylko w ogóle jakaś,

na przykład,

seks misje,

to w kinie,

w osiemdziesiątych latach,

to widzieli wszyscy.

W osiemdziesiątym czwartym dokładnie.

Ale wszyscy chyba, nie?

No nie,

nie ma takiej kategorii,

jak wszyscy.

A to się okazuje,

a na seks misje poszło,

zostało sprzedanych 11 milionów biletów,

z czego dużo ludzi poszło kilka razy,

czyli nawet,

jeżeli by to był jeden bilet

na jedną osobę,

to to jest jedna trzecia,

to, co ja powiedziałem,

przedwiąże wszyscy.

To są wszyscy,

ale tak, żeby zamknąć ten temat.

Banieczki, kochani koledzy.

Ale żeby zamknąć ten temat,

czy ty się dzisiaj,

bo,

jak mnie ktoś pyta o moją,

definicję patriotyzmu,

to ja mówię,

że dziś,

moje bardzo kameralne,

wojewódzkie pojęcie patriotyzmu,

to jest,

niedoskonami,

oś niedoskonałej,

ojczyzny.

I uważam, że to jest bardzo ok.

A twoje?

Chyba też się to zmienia,

wiesz,

w ogóle to,

ten temat,

tej całej,

naszej przepięknej ojczyzny,

wypowiadam,

to chyba dlatego,

że tam gdzieś,

coś muszę do niej czuć,

bo,

jakby miał głęboko w nosie,

to bym się nie wypowiadał.

W związku z czym,

trochę mnie zaczyna martwić,

że coraz rzadziej się wypowiadam o niej,

bo nie wiem,

czy jest coś z moim patriotyzmem,

złego nie dzieje.

Ale,

wiesz,

ja bym chciał,

ja jestem z wielu rzeczy mega dumny.

Znaczy,

na przykład,

dzisiaj słuchałem w radio,

czegoś od Czesławie Miłoszu,

czy jak patrzę na,

na ten noble,

to,

znaczy,

ja myślę,

że to jest po prostu naprawdę coś,

wow,

że to jest coś,

takiego,

że ludzie gdzieś na świecie,

niosą jakąś ideę,

która gdzieś z naszych kręgów,

wyrosła.

A taki Lewandowski.

Też niesie polskość,

na swoich ramionach

i robi fajne,

czy dla Polski?

Tak,

jest gigantem,

jest gigantem.

Gdybym,

ja,

miały się spełniać

wszystkie moje,

że ja to bym chciał,

żeby Pan Robert,

coś powiedział,

że ja to w tym świecie,

bo tego mi trochę brakuje,

bo on taki jest taki idealny

i tak,

i tak nic,

nie wiem,

co on tam sobie myśli.

A to jest chyba metoda

świadoma,

u niego wybór.

Tak,

tak, no zdecydowanie tak,

myślę,

że z punktu widzenia,

chociażby,

marketingowego dobrze robi,

ale już iga świątek,

ale nie skłamali,

ale nie skłamali w filmie

Robert Lewandowski,

nieznony.

Nie widziałem filmu,

więc nie wiemy,

ale już iga świątek,

z troszkę innego pokolenia,

już jest inna,

tam widać,

że jest zadiorek

i coś już o niej można

więcej powiedzieć.

Słuchaj, przyjęłeś pod dom

osoby z Ukrainy?

Nieraz.

I

jakie są ich dalsze losy?

Czy jeszcze u Ciebie są?

Czy wyjeżdżają?

Bo moja mama akurat przyjęła

dwie dziewczyny,

one były

i jak się uspokoiła sytuacja

już na zachodzie Ukrainy,

to wróciły do siebie do domu,

bo po prostu tęskniły

i nie wyobrażają swoje życie

poza krajem.

No i pytanie jest,

czy te osoby nadal

u siebie mieszkają?

Czy masz z nimi kontakt ewentualnie,

jak już wróciły?

Dosłownie dwa tygodnie temu,

wyjechała Wala i Daniło,

którzy byli u nas prawie rok.

No i wrócili do siebie

w bardzo jeszcze niebezpieczny

rejon, bo pod nieprem

mieszkają

i no i świszczą tam

i mieszczą pociski nad głowami.

No ale Daniło pojechał

z datziexamin po 11 klasie,

no Wala chciała się

zobaczyć chociażby z mężem,

którego nie widziała,

no więc wrócili

z dłużą na ramieniu,

no i tak tam,

na mesendrze,

że nam właśnie dzisiaj

przysła zdjęciarze.

OK.

Że miała fajny weekend,

no i ten,

ale to już byli

którzyś,

któreś Ukraińcy,

nie tylko Ukraińcy,

mieliśmy i Czeczanów

i z różnych innych krajów też,

ludzi, którzy czasem

przyślą pocztówkę,

czasem przyjdą do nas

na weekend,

opowiedzą, jak sobie radzą,

bardzo różne telosy

i niesłychany też obserwacje można.

Ale powiedziałaś właśnie,

że jesteśmy dumni Stokarczą,

z Miłosza,

ja jestem dumni

z Roberta Lewandowskiego.

A ja w tej chwili,

co Maciek powiedział,

to powiedziałam, że jestem dumny

z tego, co ty robisz.

A ja jestem dumny z ciebie.

No ale przecież to cała fala.

Bo super jest to,

że właśnie,

ten polski obywatel,

szare obywatel,

w zeszłym roku myślę,

że mógłby dostać po prostu

nagrodę tajma

dla osoby roku,

no bo zniszliśmy się

na jakieś wyżyny

człowieczeństwa w Polsce.

Tak, to było niesamowite

i mam taki

cień podejrzenia,

że cała nasza polityka

zagraniczna

przez ten ruch od Dolny

została zweryfikowana.

No tak.

Bo...

Bo nasz premier

na dwa czy trzy miesiące

przed wybuchem wojny

spotykał się z zupełnie innymi

sojusznikami

i zdaje się, że...

Myśmy dobrych racji w Ukrainu.

Że był nam szykowany

zupełnie inny los,

gdyby nie to, że ludzie

jednak się bardzo jasno

za czymś opowiedzieli.

Ale chcesz powiedzieć,

żeby znowu nie było

za czarno-biało,

że nie miałoś momentów

bątpliwości,

kiedy gościłeś tych ludzi.

Nie zdarzało się momenty,

kiedy to nie pasowało do...

Zdarzało się, nie.

No to bym kłamał,

gdyby tak nie było.

I to wiesz, że od początku

było wpisane,

jakby ten różni ludzi

o nas też byli.

Większość była, wiesz,

wspaniała

i niesłychanie wdzięczna,

współpracująca

i taka, no...

Takie, wiesz,

najlepsze rzeczy z ludzi

też wychodziły.

Ale nie z wszystkich.

No właśnie.

A jak jest reverse?

Bo o tym się w ogóle nie mówi.

No wiesz...

Zastanawiam,

nie wiem, czy...

Nie chcę mi się o tym mówić właściwie.

No było jakieś tam

trudniejsze sytuacje,

bo mieliśmy osobę,

która się niekoniecznie

chciała wyprowadzić.

Czy różni ludzie?

Różni ludzie,

ale wiesz,

nie zdarzało nas to nigdy

i przyjmowaliśmy następnych.

OK.

I nie zmieniamy zdania,

nawet jak to było trudne.

Bo parę minut temu

Piotr, zapowiadając

o czym będziemy mówili,

wywołał u mnie taką...

takie hasło,

że ja tęsknię za dobrą komedią.

Widziałem Twój uśmiech

i wielkie oczy.

Marzysz jako aktor, reżyser,

widz

i powiedzcie,

dlaczego w kraju,

który ma podobno tak

niezwykłe poczucie humoru

nie potrafimy robić komedii?

No wiesz, no...

historycznie nie jest prawdą Twoja teza,

bo potrafimy i są na to...

A o stawie lata?

Nie, nie mówię, wiesz,

no nie sięgam do...

Natomiast rzeczywiście

coś się stało dziwne.

No, coś się stało.

I mówię historycznie,

mówię raczej współcześnie.

No właśnie, zwłaszcza współcześnie,

tak?

No, bo były świetne komedią.

Właśnie polska komedią stała.

Przez lata całe.

I to też między gatunkowach po komedii,

bo mamy wareje, absurdalne.

Z jednej strony sami swoje,

a z drugiej strony gangstaż i filantropii.

Pamiętajcie.

Nie lubię pojedziałków.

Tak.

Co się stało?

Co w nas zgasło,

że my nie potrafimy?

Nie, no przede wszystkim

koszmarne sprzężenie

nastąpiło dwóch słów,

to znaczy komedia romantyczna,

która w większości przypadków...

Ale masz krew na rękach tutaj, kochany.

Ale przepraszam bardzo,

uważam, że

dwa tytuły,

listy doem,

które chciałem udział,

listy doem, mam na myśli pierwsze,

listy doem

i planety Singly,

i tu akurat wszystkie trzybym w imieniu,

są śmiesznymi filmami romantycznymi.

Ja tak przynajmniej...

Takie love, love actuali.

I tam to...

O, to Panie,

gdyby to tak było,

to w ogóle byłbym przehepi.

Ale ty, dobra, czy...

Ale ja mówię,

że w ogóle temu z formułowaniu

komedia romantyczna

stała się krzywda,

bo w dobrej komedii romantycznej

to jest strasznie trudno zrobić,

ale się da.

Nie mam nic przeciwko.

Ja lubię komedii romantycznej.

Kurde, cztery wysale i pogrzeb.

Nacink Hill.

Nacink Hill mogę oglądać co tydzień.

Kurde, jak tu facet co...

Więc ja nie mówię, że to jest zły gatunek.

Ja mówię, że go bardzo ciężko zrobić

i powstało mnóstwo gniotów po prostu,

które się nie da oglądać.

I to bardzo źle zrobiło

dla samego z formułowania

polska komedia,

bo po prostu...

Właśnie stało się epitetem.

Komedia jest wiadomo,

że czeka się coś strasznego,

a już na pewno nieśmiesznego, tak?

A mało dzisiaj w ogóle

zniknął prawie, że ten gatunek

taki stricte komedii.

On gdzieś tam się czasami pojawia,

gdzieś tam sam zagrałem w takim filmie,

który się nazywał Juliusz i który był

nawet całkiem udany.

Wojtek Mecwaldowski.

Ale wiecie,

jakie mi najbardziej komedii brakuje.

Jest ten facet, który...

I teraz widzicie,

skandynaf, square

i w trójkąciu.

To jest komedia, którą...

Ale to nie jest nasze DNA komediowe.

Trochę ten film w samolocie,

co Artur Żmijewski leci.

Lęk...

Tak, lęk wysokości.

Nie.

To był bardzo...

Atak paniki.

Atak paniki, tak.

To było za wam. To było super.

No więc wiesz, no mam...

Szczerze mówiąc...

Temat gamingowy był tam podjęty.

Pamiętasz?

Tak, tak.

I kamerek.

Dobrze, ale słuchajcie, bo czas nas goni.

Nie, no ja wiesz, że to wróci.

Wiesz, nie wiem.

No dobrze, ale...

Myślę, że...

Ja znam sporo reżyserów.

Oni są bardzo fajnymi ludźmi,

często bardzo odczytanymi,

sprytnymi, fajnymi,

ale...

Niestety większość reżyserów,

których znam,

ma...

Znaczy...

Nie ma poczucie humoru.

Znaczy...

Facetami, które mają największe poczucie humoru,

jakich ja znam,

to smarzowskich

i pasikowskich,

którzy robią...

Niestety w ogóle nie chcieli tego

poczucie humoru przekazywać w swoich filmach,

tylko robią raczej...

Inne gatunki.

A to powiedz mi,

czy w ogóle wyobrażasz,

co jest też smarzowskie,

robię komedię stricte?

Tak jak, kurde,

David Lynch robił kiedyś prostą historię?

Ja bym bardzo chciał zobaczyć taką...

Takie coś.

Bardzo?

Nie nazywajmy prostej historii komedium.

No nie, ale to był jakby zmiana gatunku,

nie?

Tam się nie zastanawiałeś,

że zaraz diaby nie wyjdzie

za...

za...

za...

za...

za...

za rogu, nie?

Oglądając ten film,

zastanawiałeś się,

kiedy ja będę stary...

No to jest najpięknie się przesłanie...

Słuchajcie, czas goni.

Ech,

jesteś facetem o określonych poglądach.

Myślę,

że tutaj ciężko byłoby nam się pokłócić,

kto dzisiaj reprezentuje

politycznie

namiastkę Twoich poglądów.

Kasia, kamyszczaj.

To inaczej.

Slesz,

ufa szkołowni.

Cenowi, Sławomirowi.

Sławiecie mnie w trudnym położeniu, bo...

To jest twoja powinność.

Nie, nie, nie, ale zauważ, nie znajdziesz ani jednej mojej wypowiedzi,

której bym popierał konkretnego polityka.

No właśnie, dlatego ja ci to pytanie zadaję.

No i właśnie, wiesz, dlatego...

Już wiem, że tam w sieci do rzeczy robią głośni.

Tak, tak, tak.

Stór powiedział.

Nie wiem, powiem coś...

Gordon, Gordon, mów.

Roksen.

Nie, wiesz, jest coś takiego, co mnie właściwie zadziwia.

Dobra, powiem to, bo jestem...

O, wyciszono.

Ja się dziwię, że...

Znaczy, nie dziwię się w sumie, ale zauważcie,

że Donald Tusk to jest nazwisko podwyższonego ryzyka

i właściwie nawet w środowisku, nie wiem, inteligencji warszawskiej

czy jakiejkolwiek innego miasta,

jest nikomu nie przejdzie przez usta powiedzieć,

że Donald Tusk jest dobrym politykiem.

Podczas gdyby nawet zestawić czyste fakty,

znaczy jak, który polityk zrobił na przykład

światową karierę w Polsce?

Znaczy, jest jeden taki facet i może drugi emerytowany,

bardzo zabawny zresztą, memiczny prezydent.

I tego jakby...

Znaczy, skala ataku i jakiegoś reakcji na to

jest tak ogromna, że właściwie...

Ktoś, kto by stwierdził, że Tusk jest super politykiem,

a naprawdę włącz sobie telewizor z różnych spotkań,

wyborczych różnych polityków,

no to właściwie chociażby z powodu...

Tego jak to spotkanie prowadzisz,

jakie masz skilsy, po prostu umiejętności,

znaczy nie ma konkurencji ten facet.

Tak, ale w rankingach zaufania społecznego

nie jest liderem.

No bo...

Wyprzegora stary, jeżeli przez kilkanaście lat

rusza taka kampania codzienna w drugą stronę,

to musi zostawić ślady, musi.

Znaczy, ja uważam, że tutaj zawodowo,

jeżeli mamy rozpatrywać to polityka w kontekście zawodu i umiejętności,

to tutaj mamy top 3 w Polsce.

Tak mi się wydaje.

A kto jest pozostały dwa?

No właśnie, też jest...

Aleksander, dawno temu, prosem.

I tutaj kontrowersyjnie...

Kibył Aleksander, przepraszam, bo ja...

Aleksander był zawodowcem,

zawodowym politykiem i jeszcze uważam,

że tutaj Leszek Miller był bardzo, bardzo...

I tutaj mówię to absolutnie bez ironii.

Politycy lewicy z tamtego pokolenia,

jednak umieli grać w pewne klocki.

Poza tym, jak się dzisiaj nawet słucha analiz

pana Cifonci-Moszewicza, to ja widzę naprawdę

rosunnego człowieka.

No background tak.

Dobrze, żeby nie brnąć w tą politykę.

To co, zaraz więcej?

Tak, zaraz będzie więcej.

Chciałem tylko zapytać,

czy ty jako zapalony triathlonista przeszedłeś

z Rosji Boża Piechotą, rowerem, biegłeś?

Nie, dzisiaj miałem zupełnie inny trening,

ale to już było dawno, rano.

A teraz się włoziłem,

bo dzisiaj była brzydka pogoda,

bo tak naprawdę,

odrestaurowałem się skuterek taki stary,

który dwa lata stał,

bo miałem zeszłym roku nogę złamaną

i nie jeździłem,

a teraz wymieniłem gaźnik

i hasam skuterkiem.

No ale dzisiaj strasznie leło.

A zgadzasz się z taką tezą,

że kiedyś lekiem na kryzys wieku średniego

było czerwone Porsche

albo chromowany Harley z nastolatką

na tylim świętności, a dzisiaj tratło?

Spryt nie chcesz poprowadzić te rozmowy?

To wiesz, Adamczyk, Karolak, Dow Borschtur,

paru jeszcze innych.

No ale wiesz, też jednak pocieszałem się w ciężautami.

Słuchajcie, to za chwilę więcej.

Nie słyszałem, co powiedziałbym,

i słuchawki sobie miały.

No dobrze, dobrze, tatuś.

Nie denerwuj się.

Zaraz wracam.

Na więcej ciekawych pytań

w podkaście wojewódzkiej i kędziarskiej

zaprasza M-Bank

z kątem intencji

dla tych, którzy chcą więcej z życia.

To teraz więcej.

Teraz ostatnie pytanie ode mnie od Kuby.

Czy miałeś kiedyś w życiu taki moment,

w którym pomyślałeś dość?

Nie chcę już być aktorem.

Koniec.zamiatamy to pod dywam.

Nie chcę.

Idę w zupełnie innym kierunku.

Nie.

Czyli żeby padło słowo więcej?

Nigdy więcej, jak to?

Nigdy więcej.

Nie, nie.

Nie miałem...

Ja lubię ten zabudek.

Lubię te zabawy właśnie.

Mówiliśmy o tym już ponad godzinę,

temu, że to mi sprawia frajdę po prostu.

A więcej z Tobie

mieszczańskiego krakowskiego buntu?

Czy...

Mieszczańskiego krakowskiego buntu?

Czy mieszczańskiego głady?

To jest bardzo sprzeciej sformułowane pytanie.

Nie wiem.

Nie wiem.

Miesza się to też mi się to zmienia z wiekiem.

Nie wiem.

Wiesz, nie namawiaj mnie do

przylepienia sobie samemu etykiatek na czoło.

Nie umiem tego robić.

A gdybyś cofnął czas,

albo mógł cofnąć czas,

to czego byś dał więcej swojej

dwudziestoprawie trzyletni córce?

Hmm...

No chyba, chyba troszkę więcej

dyscypliny jednak.

Dyscypliny?

Tak.

Ok.

No dobra, to moje ostatnie więcej.

Więcej czasu w przyszłości.

Przeznaczysz na granie

czy na reżyserowanie?

Panie sztur.

No nie wiem.

Wiesz, ja jestem zawodowym aktorem,

a reżyserem jestem amatorem,

byłbym pół zawodowcem co najwyżej.

Więc zobaczymy, jak to się potoczy.

Myślę, że jednak się będę raczej

trzymał swojego zawodu,

chociaż chętnie będę z poglądał

w tamtą stronę łakomym zrokiem.

A ty myślisz, że ty masz nosa do ludzi,

bo pamiętam, ładnych parę lat temu

zaprosiłeś mnie na premierę

jakiejś etiudy studenckiej.

Pamiętasz?

Mhm.

Ja tam po raz pierwszy zobaczyłem

chyba Elizer Zembel

i Zosia Domalik.

I one dzisiaj

są już pełnokrzwistymi

aktorkami.

Czyli trochę jakbym ja odpowiedział na to pytanie,

ale czuję, że masz nosa do ludzi,

a nie do konga gdzieś studentów,

którzy potem,

którymi się udaje?

Znaczy, odpowiem inaczej,

z ogromną satysfakcją patrzę,

jak moi studenci gdzieś wypływają

i zaczynają robić kariery,

albo też już wspaniale je rozwijają.

Nie wiem, nie sądzę,

żeby w tym był jakiś przesadny mój udział,

ale jest to dla mnie bardzo miłe

i trochę jak taki stary zgret

właśnie gdzieś tam się pojawi

ten mój, o, uczyłem go, uczyłem.

Naprawdę już tak masz?

Tak.

A to słodkie, to jest genialne.

Proszę państwa, żegnamy się.

Naszym gościem był mistrz mowy polskiej

w 2005 roku.

Naszym gościem był osobisty przyjaciel

Gordona Samnersa, czyli Stinga.

Dziękujemy bardzo, Maciek,

który był naszym gościem.

Jeżeli włączyliście dopiero teraz,

to za chwilę będziecie mogli odsłuchać

tej rozmowy wszędzie.

Której wypowiedzi najbardziej,

żałujesz dzisiejszej rozmowy?

No...

Mamy coś wyciąć?

Nad.

Chyba jednej będę żałował.

Której?

Politycznej.

Naprawdę?

Myślę, że mogę pożałować.

Co ja powiedziałem o Leszku Milerze.

Wykopałem go z jakichś odbentów, więc...

Ty, ja nie zadałem jednego pytania.

Że ty masz w sobie coś z naturalnego

egalitysty, bo ktoś mi opowiadał kiedyś,

nawet nie wiem, czy Janek Nowicki,

że jak ty dostałeś kiedyś banany w domu,

to ich nie wyjąłeś w szkole,

bo nie chciałeś, żeby inne dzieci

nie czuły się komfortowo, to prawda?

Tak, dokładnie tak.

Czy ty jesteś Lewakiem?

Ja bardzo nie lubiłem, jak mi ktoś czegoś

zazdrości, to prawda.

I nie jadłeś tych bananów?

Ja jadłem i idzie w chrzakach.

Myślałem, że masz jeździesz do dziesięci.

No to bardzo dziękujemy.

Pa, dziękujemy.

Maciek był naszym gościem.

Jeszcze raz powtarzam.

Maciek Szturok.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Z kim obejrzał występ Blanki na Eurowizji? Jakim jest ojcem i dlaczego źle się czuł jako dziecko? Skąd zna Stinga? Maciej Stuhr w rozmowie o tym, jakie wyzwania aktorskie jeszcze przed nim i czy ma krew na rękach, jeśli chodzi o polskie komedie romantyczne. Mówi, że żarty pomagają mu iść przez życie, ale czy potrafi żartować z trudnych dla siebie sytuacji? O rodzinie, miłości i tym, czym jest dla niego szczęście. Opowiedział również, które pytania go męczą i dlaczego to ciągle są pytania o Polskę. Partnerami komercyjnymi podcastu WojewódzkiKędzierski są marki mBank i Play.