Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka: Raport - sezon nieogórkowy - 16 sierpnia 2023

Dariusz Rosiak Dariusz Rosiak 8/16/23 - Episode Page - 50m - PDF Transcript

To jest RAPORT O STANIEŚWIATA.

Sezon nieogórkowy.

Dzień dobry.

Przy mikrofonie Agataka z Prolewicz zapraszam na kolejny odcinek naszego wakacyjnego cyklu.

Dziś porozmawiamy o tym, czym jest rasizm,

czy u podstaw współczesnych nierówności i dyskryminacji ludzi, którzy nie mają białego koloru skóry, leży ideologia czy ekonomia.

Dlaczego skoro zgadzamy się, wyłączając skrajną mniejszość,

że kolonializm niewolnictwo, segregacja, były złe i w debacie publicznej piętnujemy rasizm,

to dlaczego system oparty na hierarchii rasowej nadal funkcjonuje?

Na to pytanie poszukamy odpowiedzi w tym odcinku sezonu nieogórkowego RAPORTU O STANIEŚWIATA.

Nasz letnicykl, tak jak wszystkie inne odsłony raportu, powstaje dzięki szczodrości naszych słuchaczy.

Każdy, nawet najmniejszy gest wsparcia ma dla nas ogromne znaczenie.

Jeśli ktoś z Państwa chciałby zostać naszym patronem,

najłatwiej zrobić to za pośrednictwem serwisu Patronite.pl, gdzie znajduje się profil Dariusza Rosiaka.

Jesteśmy w studiu Efektura w Warszawie, program realizuje Kriz Wawrzak. Zapraszam.

Gościem z sezonu nieogórkowego RAPORTU O STANIEŚWIATA jest Remy Adekoia, autor książki It's Not About Whiteness, It's About Wealth,

czyli w luźnym tłumaczeniu nie chodzi o rasę, tylko o pieniądze.

Dzień dobry.

Dzień dobry.

Pozwól, że przywitam się z Tobą po polsku, bo polski jest bliskim ci językiem, twoja mama jest polką, mieszkałeś w Polsce

i zanim zaczniemy rozmawiać o twojej książce i o tym, co leży u podstaw rasizmu, czy jest to ideologia, czy raczej ekonomia,

chciałabym zapytać cię, w jakim stopniu to, że jesteś w połowie Nigeryczykiem, w połowie Polakiem, a teraz mieszkasz i wychowujesz swoje dzieci w Wielkiej Brytanii,

w jakim stopniu to wpłynęło na twój kierunek myślenia i na twój kierunek drogi zawodowej i na to, że ta książka w ogóle powstała.

I oczywiście możemy zacząć rozmawiać w języku angielskim, tak?

Ok.

Wydaje mi się, że moja mama była polską, że ma wpływ na moje życie.

Przepraszam, nie mówię po polsku.

Moja mama miała bardzo duży wpływ na moje życie, na dzieciństwo, na mój światopogląd.

Wychowałem się w Nigerii w Lagos.

Mój ojciec był Nigeryjczykiem, matka polką, jak mówiłem.

Ojciec bardzo dużo pracował i rzadko bywał w domu, więc to mama mnie ukształtowała.

Mama widziała Nigerię z perspektywy obcokrajowca.

To najważniejsza rzecz, której się od niej nauczyłem.

Dzięki niej zacząłem patrzeć na społeczeństwo, w którym dorastałem z perspektywy kogoś z zewnątrz.

Więc z jednej strony ojciec Nigeryjczyk, chodziłem do Nigeryjskiej Szkoły,

prawie wszyscy moi koledzy byli Nigeryjczykami,

z drugiej zaś potrafiłem patrzeć na mój kraj oczami obcokrajowca.

I potem, kiedy zamieszkałem w Polsce, z jednej strony rozumiałem ten kraj,

bo dzięki mamie znałem język i kulturę.

Z drugiej nadal miałem perspektywę obcokrajowca, bo wychowałem się w Nigerii.

Teraz, będąc w Wielkiej Brytanii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

mam nadzieję, że w Nigerii,

więc nie rozmawiamy przecież w domu po polsku.

Aż w końcu uświadomiłem sobie,

że przecież kiedy byłem mały,

moja mama mówiła do mnie po polsku

i najwidoczniej, kiedy urodziło mi się dziecko,

coś kliknęło w moim mózgu

i ta pamięć wróciła.

To niesamowite.

Ale to, o czym opowiadasz,

że dziecka wychowywanego przez

ojca Nigerijczyka i matkę Polkę,

ta perspektywa

patrzenia z zewnątrz na własny kraj,

którą dała ci matka

potem doświadczenie Nigerijczyka mieszkającego

w Polsce, a w końcu bycie

polsko-nigerijskim rodzicem

brytyjskiego dziecka,

wszystko to daje zróżnicowaną perspektywę

patrzenia na problem rasy.

Pokazuje,

jak w wielu różnych kontekstach

można rozpatrywać kwestie rasy.

Oczywiście.

Jak najbardziej,

brytyjskie społeczeństwo jest pełne paradoksów.

Z jednej strony Wielka Brytania

to bardzo międzynarodowy kraj.

Mieszkają tu ludzie ze wszystkich

stron świata, z Polski,

Czech, Węgier, Brazylii, Włoch, Nigerii,

Pakistanu, niemal z każdego

kraju.

Nie mniej dyskusja na temat rasy

ma tu bardzo prowincjonalny charakter,

ponieważ zwykle nie wychodzi

poza brytyjską i amerykańską

perspektywę.

Ponadto brytyjska debata

na temat rasy

bardzo często imituje amerykańską,

pełno w niej zapożyczeń i kalek.

Zapomina się o tym,

że rasa jest problemem także,

jeśli mieszkasz w Polsce,

w Brytanii, Indiach czy Nigerii.

Ale tutaj w Wielkiej Brytanii

nie rozmawia się o problemie rasy

w globalnym ujęciu

i to mnie frustruje.

To jeden ze stereotypów,

który mierzy się w swojej książce,

polega on na tym,

że biali postrzegają czarnych

jako pewien monolit.

Nie rozróżniają między doświadczeniem

czarno-skurego człowieka mieszkającego

w Nigerii, a doświadczeniem

czarno-skurego człowieka mieszkającego

dajmy na to w Nowym Jorku,

bo wydaje się, że kolor skóry

tworzy jakąś wspólnotę

doświadczenia. Ty w swojej książce

piszesz, że to nieprawda.

Bo to nieprawda.

Jeśli porozmawiasz z mieszkańcami Nigerii

czy Kenii lub jakiegokolwiek

innego afrykańskiego kraju,

okazuje się, że mają zupełnie inne

spojrzenie na wiele spraw dotyczących

kultury, polityki, gospodarki,

a także rasy,

niż ludzie, którzy dorastali na zachodzie.

Bardzo mocno upraszczając

można wyróżnić

trzy grupy czarno-skury.

Pierwsza to ludzie, którzy dorastali

w Afryce. Zwykle są

bardzo związani z kulturą

i moralnymi zasadami panującymi

w kraju ich urodzenia.

Druga grupa to czarni,

którzy dorastali w takich miejscach

jak Ameryka Południowa czy Wyspy Kareipskie.

Bardzo często ich przodkami

byli niewolnicy, którzy

setki lat temu zostali siłą

wywiezieni z Afryki, np.

do Brazylii czy na którąś

z Wysp Kareipskich. Mają więc

zupełnie inne doświadczenie.

A trzecia grupa to czarni,

którzy wychowywali się w zdominowanych

przez białą większość krajach.

W Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych,

Kanadzie czy też innych zachodnich

krajach, które mają

sporą populację czarnych.

Te trzy grupy bardzo się

między sobą różnią.

A jednak po śmierci Georgia Floyda

przypomnijmy czarno-skurego mężczyznę,

który w 2020 roku zginął

z rąk Białego Policjanta

w Stanach Zjednoczonych.

Ruch Black Lives Matter

porwał nie tylko czarno-skurych Amerykanów,

ale także, na co

zwracasz uwagę w swojej książce,

porwał czarno-skurych

Nigeryjczyków czy Kenijczyków.

Dlaczego ten ruch stał się

uniwersalnym doświadczeniem dla czarnych

i czy ten

uniwersalizm nie był złudny?

Był złudny.

Długo się nad tym zastanawiałem.

Tuż po śmierci Georgia Floyda

bardzo uważnie obserwowałem to, co

działo się w nigeryjskich mediach

społecznościowych i emocje

sięgały tam rzeczywiście z enitu.

Ludzie, którzy nigdy nie byli

w Ameryce,

ludzie, którzy nigdy w życiu

nie spotkali Białego Policjanta

i prawdopodobnie nigdy go nie spotkają,

byli szalenie poruszeni

historią Georgia Floyda.

To bowiem, co łączy wszystkich

czarno-skurych ludzi na świecie

ze wszystkich trzech grup,

które wcześniej wymieniłem, to

przekonanie, że żyjemy w świecie,

w którym panuje rasowa hierarchia.

Dziś w przeciwieństwie do czasów

niewolnictwa ta rasowa hierarchia

jest ukryta. Jednak nadal

istnieje. Ta hierarchia

ustawia Białych na szczycie,

Czarnych na samym dnie,

zaśludzi innych ras gdzieś

pomiędzy.

Tak myślą czarni-keniczycy,

tak myślą afro-amerykanie,

tak myślą czarni-brytyjczycy.

Pytanie, na które próbuje sobie

odpowiedzieć w książce, brzmi

dlaczego ta hierarchia

rasowa nadal istnieje,

co pozwala jej utrzymywać się.

Bo wiemy, skąd się wzięła.

Znamy historię niewolnictwa,

kolonializmu, dyskryminacji itd.

Ale dlaczego nadal

istnieje?

Nie tylko setki, tysiące

książek zostało na ten temat napisanych,

ale co ważniejsze istnieje

konsensus, że to było złe.

Poza skrajnymi środowiskami,

ale nie mówmy teraz o nich,

głoszenie rasistowskich poglądów

jest nieakceptowalne.

Jak to więc możliwe,

że ten system nadal

funkcjonuje.

No właśnie.

I na tym polega problem z debatą

oraz się tutaj w Wielkiej Brytanii.

Ta debata

jest bardzo moralizatorska.

Przypomina jakiś długi wykład

o tym, jak bardzo zły jest trasizm.

A przecież, jak powiedziałeś,

większość ludzi się co do tego zgadza.

No więc dlaczego hierarchia

rasowa nadal istnieje?

Skoro na poziomie moralnym wszyscy

się zgadzają, że rasizm jest zły,

to znaczy, że to nie jest problem

moralny.

Moim zdaniem to współczesna hierarchia

ekonomiczna podtrzymuje hierarchię

rasową. Nadal żyjemy

w świecie, w którym biali są uprzywilejowani,

dlatego, że korzystają

z bogactwa zgromadzonego przez kraje

z białą większością w ciągu ostatnich

stuleci.

Zaś czarni są nadal

pokrzywdzeni, z powodu

skrajnego zbiorowego ubóstwa, w jakim żyją.

Choć czarni stanowią

dziś bardzo silną grupę liczącą

miliard 400 milionów ludzi,

to jako grupa społeczna są nadal

bardzo biedni.

W świecie kapitalizmu, a w takim właśnie żyjemy,

o władzy danej grupy decyduje

majątek, który posiada, bo

o funkcjonowaniu współczesnego świata

decydują międzynarodowe gospodarki,

które są nieustannie porównywane.

Choć populacja

wielkiej Brytanii należy

do najbardziej zróżnicowanych

na świecie, to nadal

82% brytyjczyków stanowią

biali.

Jeśli zaś spojrzymy na dane

dotyczące bogactwa, to okaże się,

że przeważająca jego część

spoczywa w rękach właśnie tej białej

większości.

Jeśli zaś chodzi o kraje z czarną

większością, to po pierwsze

ogromna większość z nich

leży w Afryce, 90%

czarnych na świecie żyje

w Afryce, a nie na zachodzie.

W Ameryce Łacińskiej mieszka

więcej czarnoskórych niż na

zachodzie, szacuje się, że

około 133 milionów

i są oni na dnie

hierarchii ekonomicznej.

Więc z jednej strony mamy

bardzo biedne afrykańskie narody,

w których około 90% stanowią

czarni.

Z drugiej mamy bardzo bogate narody

zdominowane przez białych, a poza nimi

jest kilka bardzo dostatnich

azjatyckich krajów, jak na przykład

Japonia. Kilka bogatych krajów

na bliskim wschodzie, jak kraje Zato-Kiperskiej,

Kuwait, Zjednoczone Emiraty

arabskie, ale to są bardzo

małe kraje. Mamy oczywiście

Chiny, nowego ważnego gracza.

Właśnie, to problem,

który widzę,

jest to, że

wealth tend to map

od razu. Problem, który dostrzegam

polega na tym, że globalna

mapa bogactwa pokrywa się

z mapą ras. Jeśli popatrzymy

na miejsca, gdzie są wysokie

zarobki, szybko spostrzeżemy,

że są to części świata

w większości, zamieszkane

przez białych, a nie przez czarnych.

Z tego podziału wynikają wszystkie

problemy.

Kto dla kogo pracuje?

Kto jest właścicielem największych

światowych firm? Kto, gdzie migruje?

Kto ma więcej wpływu?

To praktyczne konsekwencje

nierównego podziału bogactwa na świecie.

Prawdziwy problem nie polega

na tym, że biali są moralnie

gorsi od czarnych.

To nonsense.

Jedni i drudzy mają takie same wady,

czy jest to możliwość, czy uprzedzenia

względem innych istnieją

w każdej grupie rasowej.

Różnica polega na tym,

że jedni dysponują bogactwem, a drudzy

nie. I z tego wynikają

strukturalne różnice między

tymi grupami.

Więc nie ideologia,

ale ekonomia

jest podczas modernu racji.

A więc

nie ideologia, tylko ekonomia

stoi za współczesnym rasizmem.

Podałeś kilka świetnych przykładów,

zacytuję jeszcze jeden

z twojej książki.

33

spośród 50 krajów

z najwyższym PKB

na mieszkańca to kraje z białą

większością. Podczas gdy 30

spośród 50 krajów

z najniższym

PKB na mieszkańca to kraje

z czarną większością.

W grupie 50

najbiedniejszych krajów

ani jeden nie ma białej

większości.

Tak więc wygląda mapa rasizmu

czy też mapa ekonomii

Tak, to jest mapa gospodarki.

Ogromna część naszego codziennego

życia zależy od naszej sytuacji

ekonomicznej.

Dotyczy to zarówno

kowalskiego z Polski, jak i mieszkańca

Nigerii czy Stanów Zjednoczonych.

Ta sama zasada działa

na poziomie globalnym w relacjach

między państwami.

Niemcy mają znacznie silniejszą pozycję

na scenie międzynarodowej niż Polska,

bo są znacznie bogatszym krajem.

Niemcy mają także

większy wpływ na inne kraje

i na swoją gospodarczą siłę.

Nie ma co nawet porównywać

Niemiec do Kenii czy Zambii

czy do Etiopii, w której mieszka

więcej ludzi niż w Niemczech.

Etiopia liczy około 100 milionów mieszkańców,

ale jej gospodarka

stanowi ułamek gospodarki Niemiec.

A więc w relacji

między Niemcami a Etiopią

to Niemcy są górą.

Struktury władzy tworzą

w ludziach pewne nawyki.

To jest kwestia ludzkiej natury.

Kiedy przez długi czas

znajdujemy się w uprzywilejowanej pozycji

przyzwyczajamy się do tego.

Często zaczyna nam się wydawać,

że władza się nam należy,

że tak po prostu powinno być, bo świat

tak działa. Z drugiej strony

kiedy jesteśmy częścią grupy

pokrzywdzonej przez los,

zasadniczo pozbawionej jakiejkolwiek władzy

niestety

do tego też się przyzwyczajamy.

Zaczynamy postrzegać siebie

jako kogoś gorszego w stosunku do ludzi uprzywilejowanych,

którzy mają władzę.

Wszystkie społeczności ludzkie,

o czym mówi teoria psychologii ewolucyjnej

wszystkie społeczności ludzkie organizują się

według hierarchii.

Zawsze ktoś jest na górze,

ktoś inny na dole.

Ta zasada obowiązuje również w ujęciu globalnym.

Mamy hierarchię narodów.

Nikt nie powie,

że na scenie międzynarodowej

Stany Zjednoczonej i Albania są równorzędne.

Wiedząc, że ta hierarchia

istnieje

musimy uwzględnić ją,

nie o dynamice grupowej,

a nie koncentrować się tylko

na wymiarze moralne.

Ta hierarchia

powstaje w oparciu o różne kryteria.

W rozdziale zatytułowanym

moc wizy

piszesz o najsilniejszych

i najsłabszych paszportach.

Obywatele zjednoczonych emiratów arabskich

powiem,

pozwala im nawjazd

bez wizy do 175 krajów.

Ten przykład

doskonale pokazuje,

że nie chodzi o rasę,

tylko o pieniądze.

W tym wypadku o pieniądze z ropy.

No właśnie,

obywatele zjednoczonych emiratów arabskich

widziani niemal wszędzie na świecie,

bo są obywatelami bardzo bogatego kraju.

Inne kraje czekają na nich z otwartymi

ramionami, z nadzieją, że będą

wydawać u nich swoje pieniądze

w sklepach, w hotelach, w restauracjach.

Zostawią duże napiwki.

Kto wie, może w coś zainwestują?

Świat kręci się wokół gospodarki.

Celem rządów poszczególnych krajów

jest tak naprawdę dbanie o to,

by dobrze funkcjonowała, bez pieniędzy,

niewiele wskuramy.

Wszystko się wokół nich kręci.

Nie twierdzę, że tak być powinno,

to zresztą bez znaczenia,

jaka jest moja ocena tej sytuacji.

Przecież nie mam żadnego wpływu

na to, jak działa globalny system.

Taki po prostu jest świat,

w którym żyjemy.

Podam kolejny przykład. Spójrzmy na Polskę.

Przypomnijmy sobie, jak trudno

było wjechać z polskim paszportem

do bogatych krajów zachodnich jeszcze

20 lat temu.

Oczywiście dziś Polska jest

częścią Unii Europejskiej, co oznacza,

że polski paszport jest tak naprawdę

paszportem unijnym.

Pamiętamy, jak ciężko było Polakom

zdobyć wizę do Ameryki.

Pamiętasz, jak długo trwała na ten temat

dyskusja? Nawet kiedy Polska była

już w Unii Europejskiej, nadal

zdobycie Amerykańskiej wizy było

bardzo trudne. Kilka lat temu

to się zmieniło. Dlaczego?

No przecież nie dlatego, że Amerykanie

nagle stwierdzili, że Polacy są bardzo

mili, więc nie powinno się im

utrudniać wjazdu do Stanów Zjednoczonych.

Podejście władza amerykańskich

zmieniło się w momencie,

kiedy status gospodarczy Polski zaczął

pozytywnie wypadać w ich kalkulacjach.

Stało się mało prawdopodobne, by

miliony Polaków chciały teraz

wyjeżdżać za pracą do Stanów Zjednoczonych

i zostawać tam na zawsze.

Nie ma już tego wyobrażenia,

że życie w Ameryce jest cudowne,

a w Polsce straszne.

Wielu Polaków ma świetną pracę

w swoim kraju i nie mają powodu,

by żyć w Ameryce. Chcą żyć w Polsce.

Zatem wartość polskiego

paszportu wzrosła w ciągu

ostatnich 20 lat na skutek wzmocnienia

się polskiej gospodarki.

Wcześniej nie było łatwo wjechać

z polskim paszportem do wielu

zamożnych zachodnich krajów, a przecież

Polacy są biali.

Dlatego uważam, że sprowadzanie

rozmowy o dyskryminacji do koloru skóry

jest błędem. Gdyby tak było,

biali Polacy nie mieliby problemu

z wjazdem do Stanów Zjednoczonych

20 lub 25 lat temu.

Inny przykład może

nawet jeszcze bardziej dosadny.

Dotyczy białej biedoty

żyjącej w Stanach Zjednoczonych.

W ostatnim czasie sporo na ten temat

powstało reportaże. Biali Amerykanie

całkowicie

zmarginalizowani i nikt

o nich nie mówi.

A oni nie mają

żadnej władzy, żadnego wpływu.

O tak!

Istnieje zresztą

obraźliwe określenie

dla takich ludzi w Stanach Zjednoczonych

White Trash, czyli Białe Śmieci.

Sprowadzanie dyskusji na temat wykluczenia

do problemu koloru skóry

to wielkie uproszczenie.

A co gorsza,

nie dotyka ono istoty problemu.

Według obecnej debaty

na temat rasizmu

największym problemem mają być

złe nastawienie i krzywdzące

przekonania białych.

Innymi słowy

problemem jest umysł

białego człowieka, to z niego

bierze się rasizm.

Idąc z tym tropem, należy więc

zmienić sposób, w jaki Biali

myślą o samych sobie i o świecie.

Odpowiedzią ma być edukacja.

Musimy uczyć w szkole,

że Biali nie są lepsi od reszty,

że kolonializm był naprawdę

straszny i doprowadził

do nędzy wielu krajów

zamieszkanych przez czarnych.

Trzeba zatem skupić się na moralności.

Ale polityczna poprawność

ma według mnie swoje plusy

i minusy.

Podoba mi się, że dzięki niej

w debacie publicznej

ludzie starają się odnosić

do siebie w sposób cywilizowany,

nie obrażać nikogo

i tak dalej.

Ale źle się dzieje,

kiedy poprawność polityczna

przyjmuje ekstremalne formy.

Kiedy Biali tak bardzo

boją się powiedzieć cokolwiek,

co może być potencjalnie

uznane za rasistowskie,

że wolą nic nie mówić

albo powtarzają frazesy,

bezpieczne frazesy.

Te bezpieczne frazesy,

o których mówi

Remia Decoia

słychać dziś bardzo często

na zachodnich uniwersytetach,

które, jak pisze mój rozmówca,

podtrzymują

dominację białych

poświęcając jednocześnie

bardzo dużo uwagi problemowi

dyskryminacji rasowej.

To paradoks.

W ostatnich latach

słowo dekolonizacja

robi zawrotną karierę

na zachodnich uczelniach,

ale zdaniem Remiego

a Decoia to oszustwo.

To nie jest naprawdę

rozwiązać żadnego problemu.

No tak, bo w ten sposób

nie rozwiązujemy żadnego problemu.

W tym wypadku także okazuje się,

że głównym problemem czarnych

w XXI wieku jest ekonomia.

To ekonomiczny problem,

który jest w głównym społeczeństwie

i z powrotem bardzo często

białych indywidualnych.

A teraz, co do dekolonizacji

o tym, co chodzi o agenda?

Program dekolonizacji

na zachodnich uniwersytetach

mówi o potrzebie zwiększenia

liczby kolorowych autorów

i naukowców na liście lektów.

I oczywiście, to jest słuszna myśl.

Różnorodna perspektywa powinna być

obecna, a całym sercem

popieram ten argument.

Szczególnie jeśli chodzi o kierunki

na wydziale afrykanistyki.

To oburzające, że przez bardzo długi

czas o problemach z którymi

zmaga się Afryka pisali sami biali.

To oczywiste, że perspektywa

czarnych autorów powinna być uwzględniona.

Jednak musimy

sobie zadać pytanie, jaki

problem to tak naprawdę rozwiązuje?

Jak to pomaga

Kenijczykom, mieszkającym w Kenii?

Albo, czy pomaga

Nigerejczykom, mieszkającym w Nigeri?

Jak większa liczba

czarnych autorów na liście lektur

brytyjskich uniwersytetów pomaga

biednemu czarnemu imigrantowi, który pracuje

w Tesco i dostaje minimalne

wynagrodzenie? Ostatecznie

Wyszsza edukacja to nadal przywilej

klasy średniej. Co to

zmieni, że dzieciaki z klasy średniej

będą zmuszone do czytania prac

czarnych uczonych? Po ukończeniu

studiów nikt ich już nie zmusi

do sięgania po czarnych autorów.

Jakie są więc długoterminowe

korzyści?

Dużo mówi się o tym,

jak brytyjskie i amerykańskie

uniwersytety zdominowały świat

akademicki, ale nikt nie pyta

z czego to wynika, a powody

są takie. Po pierwsze

mają ogromne zasoby, mnóstwo

pieniędzy, gigantyczne budżety.

Podam konkretne liczby.

Oxford ma budżet wynoszący

2 miliardy fundów.

To więcej niż

cały budżet Nigerii

na edukację.

Co to oznacza? Że Oxford

ma pieniądze, by ściągnąć do

siebie najwybitniejsze umysły z całego

świata, z Polski, Brazylii, Kęni.

Ci ludzie prowadzą swoje badania,

tworzą wiedzę,

która to wiedza jest potem

monetyzowana w Wielkiej Brytanii.

Wszystkie najważniejsze badania naukowe

są publikowane na zachodzie, w zachodnich

pismach. Czemu? Bo zachodnie

uniwersytety mają najwięcej pieniędzy.

Słowem wiedza jest produkowana

na zachodzie.

Ale nie dlatego, że mieszkańcy

zachodnich krajów są biali.

Proces dekolonizacyjny

na zachodnich uniwersytetach, który

sprowadza się do zwiększania różnorodności

rasowej autorów lektur,

jest bardzo korzystny dla tych uczelni.

A wiesz dlaczego?

Bo to ich nic nie kosztuje.

Chcesz powiedzieć, że

cancel culture

wyrzucanie z listy lektur, choćby

zabić drozda, to pójście na

łatwiznę, bo nic nie kosztuje.

To tylko wymówka.

Spójrz na to z perspektywy

kogoś, kto zarządza brytyjskim

czy amerykańskim uniwersytetem.

Ktoś przychodzi do ciebie i mówi

skreśl z listy lektur

tego czy tego autora, bo jego książki

są postrzegane jako obraźliwe.

Po pierwsze,

nic cię to nie będzie kosztować. Po drugie,

to cię postawi w dobrym świetle

moralnie. Dlaczego miałbyś nie uznać

tego za świetny pomysł?

Nie dziwi mnie, więc że władze uczelni idą

właśnie w tym kierunku.

I to jest ułuda?

To jest ułuda.

I to nie mówię, że to

jest jakiś wielki plan,

że władze tych uniwersytetów

spotykają się w każdy piątek

i knują, jak wszystkich oszukać.

To nie działa w ten sposób.

Mówię jedynie, że idą

z prądem, bo to jest

władze.

Przecież to jest

władze.

To jest władze.

To jest jedynie, że idą z prądem,

bo to nic nie kosztuje.

A do tego zyskują dobry wizerunek.

No i zwalnia ich to z odpowiedzi

na najważniejsze pytanie.

Oczywiście.

Jest jedna rzecz,

o której nie chcą mówić.

W momencie, kiedy chcesz rozmawiać

o budżecie, o pieniądzach

sytuacja staje się krępująca.

Zwłaszcza tutaj

w Wielkiej Brytanii, a miałem

okazję to zaobserwować na własne oczy

przez lata, które spędziłem na

tutajszych uczelniach.

Ale to też wynika z natury ludzkiej.

Eksperymenty psychologiczne pokazały,

że w negocjacjach między grupą

uprzywilejowaną, a nieuprzywilejowaną,

grupa uprzywilejowana

chętnie rozmawia o wszystkim

poza rzeczą, która daje jej

więcej władzy nad grupą nieuprzywilejowaną.

I te mała i mała grupa.

Książka Remiego Adekoi

zaczyna się od opisu

bardzo ciekawego eksperymentu

psychologicznego.

Grupie małych dzieci w RPA

pokazano zdjęcia osób

reprezentujących różne rasy.

Miały wskazać,

które zdjęcie wzbudza w nich

największą sympatię.

I jaki był rezultat tego eksperymentu?

Ten eksperyment przeprowadzono

w 2011 roku

w wielorasowej szkole w RPA

wśród dzieci w wieku od 4 do 10

lat. Okazało się,

że wszystkie dzieci,

bez względu na ich kolor skóry,

odpowiedziały zgodnie,

że spośród osób przedstawionych na

fotografiach, najbardziej lubią

białe.

To było dość dezorientujące.

Podobne eksperymenty były bowiem

przeprowadzane w przeszłości,

ale zwykle w krajach na zachodzie

z białą większością. Wtedy

dzieci też wskazywały na białych,

ale to było proste do zrozumienia,

że biali stanowią większość w tych krajach.

Dla dzieci

biały kolor skóry był normą,

ale w RPA

biali nie są większością, stanowią

jedynie 9% społeczeństwa,

to czarni są większością.

Zaczęto się więc zastanawiać,

dlaczego w kraju, gdzie czarni stanowią

większość, dzieci nadal wskazują

na białych, a nie na czarnych,

kiedy pyta się ich, kogo lubią

To, co jest jeszcze bardziej

zdumiewające, to fakt, że te dzieci

były naprawdę małe i nie rozumiały,

na czym polega polityka rasowa.

To prawda.

Autorze eksperymentu zaczęli

badać tę sprawę i doszli do wniosku,

że dzieci, podobnie zresztą jak dorośli,

wolą ludzi wywodzących się z grup

o wysokim statusie.

Dziecko, jeśli będzie miało taką

możliwość, wybierze zabawę

z dzieckiem wywodzącym się

właśnie z takiej grupy.

No dobrze, ale co to właściwie znacz?

Zaczęto pokazywać tym dzieciom

zdjęcia innych dzieci.

Jedne na tle zamożnego domu

z luksusowym samochodem na podjeździe

z mnóstwem drogich zabawek wokół,

a drugie na tle slumsów

obok jakiegoś starego zepsutego

samochodu, bez żadnych

zabawek.

I zadano im to samo pytanie,

które z tych dzieci na zdjęciach wzbudzają większą sympatię?

Dzieci wskazywały

na fotografie swoich rówieśników

na tle bogatego domu. To z nimi,

z tymi bogatymi dzieciakami, chciałyby

się zaprzyjaźnić.

Dlaczego?

Przecież dzieci

w wieku 5-7 lat

nie mają żadnej

klasowej ideologii.

Dlaczego więc ciągnie ich w stronę

ludzi zamożnych?

Są różne teorie na ten temat.

Według jednej dzieciom

podobają się przedmioty, którymi

otaczają się bogaci ludzie, piękny dom,

piękny samochód, piękne zabawki.

Bogactwo może być źródłem

ocznej przyjemności.

Według innej, dzieci wybierają

towarzystwo bogatych dzieci, bo mają

nadzieję, że na tym skorzystają.

Skoro takie bogate dziecko ma dużo

zabawek, to jest szansa,

że pozwoli mi się nimi pobawić.

A biedne dziecko nie ma się czym dzielić.

To są czysto instynktowne zachowania.

Nie oznaczają, że te dzieci

są złe.

Taka jest ludzka natura.

Zacząłem moją książkę o dopisu tego

eksperymentu, by pokazać,

że nawet w kraju takim jak Republika

południowej Afryki, w którym większość

stanowią czarni,

w kraju, który doświadczyła parthajdu,

w kraju, w którym dziś prezydent

jest czarny, wszyscy ministrowie są

czarni, cała władza polityczna spoczywa

w rękach czarnej większości nadal obowiązuje

terarchia, w której biali są na szczycie.

A wynika to z tego, że biali

w RPA są bogaci od czarnych,

na co wskazują liczne statystyki.

Tak już jest i nie da się tego myślenia

zmienić, przeciwstawiając mu

moralne zasady.

Nawet jeśli większość ludzi akceptuje te

moralne zasady i zgadza się,

jest ani miłe, ani sprawiedliwe,

to nie zmienia faktu, że te mechanizmy

w nas funkcjonują.

Na koniec chciałam

Cię zapytać o przyszłość.

Piszesz w ostatnim rozdziale swojej książki,

że demografia

jest przeznaczeniem.

Niedługo biali staną się mniejszością,

nawet w tych krajach, w których dziś

stanowią zdecydowaną większość.

Tempo tych zmian

jest bardzo szybkie.

Jak demografia wpłynie na

relacje rasowe, na to wszystko,

o czym rozmawialiśmy?

Na wszystko, o czym rozmawialiśmy,

tak długo.

Odpowiedź na to pytanie będzie zależeć

od sytuacji ekonomicznej w krajach

z czarną większością

w różnych częściach świata.

W roku 1950

niemal 30% ludzi na świecie mieszkało

w Europie lub w Ameryce Północnej.

A pamiętajmy,

że w 1950

zarówno Europa

jak i Ameryka Północna

były w przeważającej mierze białe

znacznie bardziej niż dziś.

Można więc zarezykować tezę,

że około jednej czwartej

światowej populacji stanowili biali.

Dziś ludzie zamieszkujące

Europę i Amerykę Północną

stanowią 17%

światowej populacji.

Szacuje się, że do roku 2050

będą stanowić już jedynie 10%.

Nie ulega więc wątpliwości, że będziemy żyć

w coraz mniej białym świecie.

Jeśli sytuacja ekonomiczna

w krajach afrykańskich czy krajach azjatyckich

będzie szła w dobrym kierunku

mieszkańcy tych krajów będą zdobywać

coraz więcej władzy.

I powoduje, że relacje rasowe na świecie

będą coraz mniej napięte

także w zachodnich społeczeństwach.

Defensywna postawa

czarnych mieszkańców Wielkiej Brytanii

czy Stanów Zjednoczonych często wynika

ze świadomości, że ich grupa

rasowa nie ma ani jednego

naprawdę silnego liczącego

się kraju.

Jeśli jednak

sytuacja gospodarcza krajów

afrykańskich się nie poprawi

a przypomnę, że populacja

Afryki ma się podwoić

do 2050 roku

konflikty rasowe na świecie

będą się pogłębiać.

W Stanach Zjednoczonych populacja białych

ma spaść poniżej 50%

już w 2045 roku.

Kiedy ten moment nadejdzie

i będzie mu towarzyszyło

jeszcze większe zubożenie krajów afrykańskich

bo wzburzenie wśród afroamerykanów

będzie narastać.

Będzie narastać, jeśli nic nie zostanie

zrobione, by zlikwidować te

nierówności.

Moim zdaniem

kluczem

do spokojniejszego świata

świata, w którym rasa

nie jest źródłem tak dużych napięć

świata, w którym biali mogą mówić

bez obaw, że zostaną posądzenie

o rasizm, a czarni nie mają

poczucia krzywdy i niesprawiedliwości

Kluczem do takiego świata jest zredukowanie

globalnych nierówności

zwłaszcza nierówności, które dzielą

Afrykę od reszty świata.

Oczywiście nie ma magicznej

ruszczki za dotknięciem, której

wszystkie te problemy znikną,

ale z pewnością musimy zacząć myśleć

o rasie w kategoriach

ekonomicznych.

Znam tylko, że Remy Adekoja

pracuje na uniwersytecie w Jorku,

gdzie wykłada politologię

i to wszystko w tym wydaniu

naszego wakacyjnego cyklu,

który możemy realizować

dzięki Państwa wsparciu.

Raport o stanie świata

od marca 2020

rozwija się dzięki Państwa

zaangażowaniu i szczodrości.

To dzięki Wam możemy opowiadać

o świecie przy pomocy dźwięków.

Dzięki Wam ten

program jest przygotowywany w profesjonalny

sposób z zachowaniem

najwyższej jakości, bo na nią właśnie

zasługują słuchacze

raportu o stanie świata.

Z serca dziękuję wszystkim Państwu

za wpłaty, Wasza chojność

jest dla mnie ogromnym zobowiązaniem.

Zbiórka na patronite.pl

w ciągle trwa, zachęcam do udziału.

Najchojniejsi patroni

raportu o stanie świata to

firma Ampio Smart Home.

Aureus

Leasing, Kredyt,

Ubezpieczenia, Księgowość

Sprawdź nas na www.aureus.pl

Hotel Bania, Termaliski

w Białce Tatrzańskiej

oferujący pakiety pobytowe

z termami w cenie.

Mikoż Barczewski

2005 Global

Firma doradcza

Credo

Galmed, polskie pompy ciepła

Sklep internetowy

GoldSaver.pl

W którym sztapkę fizycznego złota

kupisz po kawałku i bez wydawania

jednorazowo dużych kwot

KR Group

Firma Outsourcingowa

www.krgroup.pl

Razem w przyszłość

Japońska Akademia Technik Komputerowych

Warszawa Gdańsk Bytom

Michał Małkiewicz

NorthMaster, marka Łodzi Motorowych

z Polski

www.northmaster.pl

Wydawnictwo Pascal

wydawca przewodnika Polska na weekend

Firma Software Mill

od zawsze zdalni

programują dla całego świata

Dom wydawniczy Muza

Bo świat nie jest nam obojętny

Pure Play

Transparentna agencja

Mediowa Digital

i doradca w budowaniu kompetencji in-house

Uber

Myślimy globalnie, działamy lokalnie

A także

Budros, pompy ciepła

Gruntowe pompy ciepła

dla budynków przemysłowych i wielorodzinnych

Kompleksowa obsługa

Liceum Błeńskiej

Gdańsk-Kowale

Przemyślana edukacja

W dobrym miejscu

Piotr Bohnia

Michał Bojko

CIO.net

Digital Excellence

Łączymy ludzi i idee

Grupa Brokerska CRB

Ubezpieczenie należności

dla twojej firmy

Bezpłatne porównanie ofert

www.grupacerb.pl

Flexi Project

Kompleksowy i intuicyjny system

do zarządzania projektami

i portfelami projektów

JMP

Z miłości do sportu, z najlepszych tkanin

w sercu pod hala

szyjemy dla was porządną odzież

Balarnia Kawy

Lakafo Zaugustowa

LSB Data

Dedykowane aplikacje internetowe

dla biznesu

Masz pomysł? Zrealizujemy go

LSBData.com

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

Wydawca książek

Serii Krótkie wprowadzenie

Wszystko co trzeba wiedzieć

Leszek Małecki

Aplikacja Moja Gazetka

Polska proekologiczna

aplikacja zakupowa z gazetkami

promocyjnymi i nie tylko

Moja Gazetka

Kupuj mądrze

Firma Prosper Zsosnowca

Hurtownia elektroenergetyczna

i właściciel marki Czystuś

Firma Odo24

Optymalne kosztowo

outsourcing ochrony danych osobowych

Odo24.pl

Tiksto.pl

Niezależny serwis biletowy

Sprzedamy bilety

na twoje wydarzenia kulturalne i sportowe

Drukarnia cyfrowa

Totem.com.pl

Wspieramy wydawców i self-pablisherów

Drukujemy najpiękniejsze książki

Fundacja Wasowskich

opiekująca się z puścizną

Jerzego Wasowskiego

i wydawca książek Grzegorza Wasowskiego

Szczegóły na wasowscy.com

Michał Wierzbowski

Wayman oprogramowanie

wspomagające firmy inżynieryjne

w zarządzaniu projektami

stworzone przez polskich inżynierów

dla sektora projektowego

www.waymansoftware

Zen Market

Pośrednik w zakupach ze sklepów

i aukcji w Japonii

Zen Market JP

Dziękuję bardzo

Mamy raport o stanie świata

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Czy u podstaw współczesnych nierówności i dyskryminacji ludzi, którzy nie mają białego koloru skóry leży ideologia, czy ekonomia?

Dlaczego, skoro zgadzamy się – wyłączając skrajną mniejszość – że kolonializm, niewolnictwo, segregacja były złe i w debacie publicznej piętnujemy rasizm – to system oparty na hierarchii rasowej nadal funkcjonuje?

Na te pytania poszukamy odpowiedzi w tym odcinku sezonu nieogórkowego Raportu o stanie świata.


Gość: Remi Adekoya