Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka: Raport o stanie świata - 22 kwietnia 2023
Dariusz Rosiak 4/22/23 - Episode Page - 1h 50m - PDF Transcript
Przy mikrofonie Dariusz Rosiak, dzień dobry państwu, zapraszam na RAPORT O STANIE ŚWIATA!
Co dalej z ukraińskim zbożem i innymi produktami rolnymi?
Polska i kilka innych krajów europejskich wprowadziły zakaz tranzytu przez swoje terytoria, po czym go zniosły.
Unia próbuje załagodzić sytuację i nie mówi o łamaniu prawa takimi decyzjami,
a Ukraińcy deklarują chęć rozwiązania problemu z korzyścią dla wszystkich.
Czy to zwiastun potężnych pęknięć w stosunkach polsko-ukraińskich i unijno-ukraińskich?
Prezydent Brazyli Lula da Silva mówi, że jego kraj sprzeciwia się na ruszaniu integralności ukrainy,
a zaraz potem obwinia Stany Zjednoczone i spotyka się z ministrem ławrowem.
O co chodzi Brazyli?
Indie będą najludniejszym krajem na świecie, prześcigając Chiny już w połowie tego roku.
Co dzieje się z demografią Chin?
Ukraina kontra prorosyjski kościół prawosławny patriarcha tu moskiewskiego.
Dlaczego władzą w Kijowie zależy na zmarginalizowaniu tego odłamu prawosławia?
Rupert Merdok wydaje prawie miliard dolarów, by jego Fox News nie stawał do procesu przeciwko firmie Dominion,
która oskarża go o zniesławienie.
Dlaczego dla Morzdoka ugoda jest lepsza niż proces?
I jeszcze co to jest edukatura nie mylić z efekturą?
To wszystko w raporcie o Stanie Świata 22 kwietnia 2023 roku.
Plus dziś muzyczna niespodzianka i to mocna zapewniam państwa.
Raport o Stanie Świata to państwa program.
Otwarty, pozbawiony lokowania produktów, treści reklamowych, treści robionych na zlecenie,
redakcyjnie, całkowicie zależny od redakcji, a że tak powiem egzystencjalnie od państwa.
Bo raport istnieje dzięki wsparciu słuchaczy, za które z serca dziękuję.
Jeśli ktoś jest zainteresowany dołączeniem do zacnego grona patronów,
zapraszam na mój profil w serwisie patronite.pl
albo do kontaktu mailowego na adres raportrosiaka małpa gmail.com.
Adres naszej strony, raport o Stanie Świata.pl.
Adrian Bąk, Krzysztof Wawrzak w reżyserce studia efektura. Zaczynamy.
Na pierwszym konu z radzie stiu podzwonisz.
Z dwie słycha, liana, jawlut, to prawdopodobno...
Będziesz doma się.
Peż tak zmienisz.
Życia nam do i piszcia tak do 6.
Naraj dukawce blisko.
Jak, kiedyś, popatrzcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zmieny, życia na to i pisk ślada.
Dościsk, tarajny, w gawze pysko.
Ja kiedyś, bo bacie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Zobaczcie mnie, bo czyste jest w domicji Ukraińca.
Ukraiński duet Embryz na początek raportu o stanie świata.
Zaczynamy od stosunków polsko-ukraińskich, a może unijno-ukraińskich.
Mamy w nich czkawkę za sprawą zboża, które rośnie na ukraińskich polach
i które Ukraina chciałaby sprzedawać na cały świat, co jest zrozumiałe.
Polska odblokowała w piątek tranzyt ukraińskiego zboża przez swoje terytorium,
po tym jak wcześniej, podobnie jak kilka innych krajów europejskich,
wprowadziła jednostronny zakaz w wozu zboża z Ukrainy.
Od podpisania w lipcu 2022 roku w Stambule porozumienia w sprawie
odblokowania ukraińskich portów i transportu żywności do krajów potrzebujących tej żywności,
miliony ton ukraińskiego zboża i innych produktów płynęły,
między innymi przez Polskę do Europy i dalej.
Szybko okazało się, że część tego zboża jest sprzedawana na polskim rynku,
co naturalnie obniżyło ceny zboża skupowanego od rolników.
Jak ten konflikt wpisuje się w obraz współpracy Polski i całego zachodu z Ukrainą,
na ile może on wpłynąć na te relacje i co najważniejsze, jak go rozwiązać.
O tym porozmawiam z moim gościem, którym jest dr Piotr Arak,
dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Witam pana dzień dobry.
Dzień dobry.
Dlaczego w ogóle doszło do tego sporu?
On jest trochę imanentnie wpisany w interesy dwóch gospodarek,
to znaczy my jesteśmy państwem, które jest jednym z kilkunastu największych eksporterów
rolno-spożywczych na świecie i Ukraina też.
Tylko mamy zupełnie inne rynki i trochę nasze produkty już są bardziej zaawansowane,
ale nie wszystkie.
Duża część produkcji rolno-spożywczej idzie na rynek wewnętrzny.
No i w momencie, w którym zniesione są zasady ograniczające wjazd,
czyli nie ma ceł, są tylko ograniczania sanitarny,
a i tak nie zawsze przestrzegane, o czym pewnie będzie jeszcze chwila, żeby dopowiedzieć,
no to to powoduje duży wpływ na nasz region, bo to jest Polska,
Czechy, Słowacja, Bulgaria, Rumunia, które ten sektor rolno-spożywczy mają dosyć mocny.
Do tego trzeba dołożyć jeszcze to, że ostatni rok to był moment,
w którym my mieliśmy dosyć dobre zbiory.
Ukraina oczywiście nie ze względu na konflikt zbrojny.
No i udało nam się dosyć dużo tej produkcji rolnej wyprodukować.
A dlaczego ten sektor jest tak dla nas ważny?
No bo to jest prawie tak, 10% osób powiązanych z sektorem rolnym w Polsce,
produkcja oczywiście to jest mniej, bo to jest tam około 3% PKB,
2-3%, a w innych krajach to jest właśnie koło 3% zatrudnionych.
I ten sektor jest trochę ponadwymiarowo duży w stosunku do innych państw europejskich.
Jak pan to wie, to zakładam, że polscy oraz europejscy politycy i decydenci również to wiedzą.
To nie jest tajna wiedza gdzieś tam schowana,
tylko mniej więcej wiemy, jak wyglądają te rynki.
I wiedzieliśmy, co się może wydarzyć w momencie,
kiedy udało się osiągnąć porozumienie, o które wszyscy zabiegali,
bo to z Bożem miało iść do krajów, które potrzebują jedzenia,
którego nie było na świecie.
Tak, Komisja Europejska zaproponowała rekompensaty
dla sektora rolno spożywczego i dla części producentów rolnych w Unii Europejskiej.
Natomiast większość tych rekompensat zostało wyśmianych przez rolników,
zarówno w Rumunii, jak i w Polsce, zaczęły się rozpoczęły się protesty
i to nie nawet u naszym kraju jako pierwsze,
no bo rolnicy uznali, że tam 100 albo kilkadziesiąt milionów euro
nie wystarczy, w sensie dla pokrycia ewentualnych strat,
które spowodowane jest napływem ukraińskiego zboża
czy ukraińskich produktów rolno spożywczych.
Narodzimy rynek i tam też trzeba nałożyć dwie kwestie,
bo to jest z jednej strony to, że my mieliśmy dosyć duży przywóz
tego wszystkiego, co do tej pory było objęte cłami,
nie miało możliwości wjazdu na teren Unii Europejskiej,
oczywiście spełniając normy sanitarne
oraz to, że mieliśmy okres 2021 końcówki 2022,
kiedy ceny gazu i ropy poszły szczególnie do góry,
co wpłynęło na podrożenie kosztów produkcji rolnej.
Jak ktoś w tym czasie obsiewał, jak ktoś kupował nawozy,
które są produkowane z gazu, gazu, który pochodził z Rosji,
albo z innych kierunków, które podrożały,
no to automatycznie ta produkcja rolna była bardzo droga
i my mieliśmy taki ogromny wzrost cen tej produkcji rolno-spożywczej
w wakacje zeszłego roku.
No i jak ktoś produkował w tym czasie
i później chce sprzedawać w momencie, w którym też są inne właśnie dobra
ze strony też ukraińskiej dostępne na naszych rynkach,
no to ceny po prostu okazały się zbyt niskie
no i to jest sektor, który ma dzisiaj częściowo problemy ze sprzedażą,
ale też ta cena jest za niska do tych kosztów, które ponieśli.
No i można było też powiedzieć, jest dużo takich sektorów,
które miały wysokie koszty w tym czasie,
ale nikt nie jest aż tak zorganizowany, jak rolnicy w Europie.
I rolnicy mają swoje związki, mają swoje organizacje lobbyingowe,
mają swoje dedykowane tylko i wyłącznie sobie polityki,
czy też rozwiązania i osoby w poszczególnych administracjach,
które zajmują się nimi.
I nikt nie masz takiej pozycji przetargowej wysokiej.
Imunie Europejska też o tym wie, to znaczy Komisja Europejska też o tym wie.
Dokładnie.
Ile tego zboża jest w tej chwili w Polsce wwiezionego z Ukrainy?
To może tak, bo tego jest bardzo dużo różnych kategorii.
Tam pojawia się też taka kwestia, jak zboże techniczne,
czyli coś zboża, które miało mieć.
Wymyślona kategoria w ostatnich miesiącach.
Tak, a czy to nie jest żywność, to są produkty rolne,
które miały być używane nie do produkcji spożywczej,
ale na przykład do wykorzysty, do produkcji meblowej.
I np. jak mamy meblościankę, to to wypełnienie może pochodzić
z odpadów z zboża.
No i my np. z peletu kukurydzianego mamy wzrost prawie 300-krotny,
jeżeli chodzi o import do naszego kraju w tonach,
czyli nie w cenach, już nie patrząc nawet na ceny, bo one rosły.
Przenicy mamy 220 prawie, razy więcej.
Rząd mówi 3-4 miliony, rolnicy mówią 80.
Zależy jak sobie wziąć wartości.
Zainportowaliśmy w 2021 roku 2,4 tysięcy ton z Ukrainy,
w zeszłym roku to było 515, według tych danych,
które są międzynarodowo-porównywalne.
Przenżyta też mamy, 60-krotny wzrost, prawie nie było importowanego
tego w 2021 roku.
I tak samo w zasadzie, trochę mniejsze wartości, ale też wzrosty przykozji.
Kukurydzy, owsa, sorgo, mrzyta, które do tej pory w naszym kraju z burz nie było.
I to spowodowało między innymi to, że przy szoku zewnętrznym ceny zaczęły spadać
produktów rolno-spożywczych, a w naszym regionie do tego doszły jeszcze te zboża,
które nie wyjechały, bo nie mieliśmy infrastruktury,
która umożliwiałaby, żeby sportów w Gdańsku,
czy dostarczone ze wschodniej części kraju w Bugarii,
czy w Rumunii, to samo te zboża po prostu wydostały się.
Czyli było wiadomo od samego początku, że będzie problem, tak?
Można było się spodziewać i dlatego też wielu rolników na to zwracało uwagę.
Dobrze, żebyśmy mieli jasność.
To znaczy było wiadomo, że będzie problem i w zasadzie to było niemożliwe do uniknięcia.
To znaczy nie można było stworzyć w ciągu kilku miesięcy takie infrastruktury,
żeby ten tranzyt odbywał się sensownie, szybko, czy podjęte w ogóle zostały takie próby.
I mówię nie tylko o Polsce, ale w ogóle o krajach unijnych, graniczących z Ukrainu.
My mieliśmy działania dążące do tego, żeby przyspieszyć eksport z Ukrainy,
czyli żeby wykorzystać te drogi kolejowe, drogi po prostu,
które mogłyby trafić na rynki docelowe.
Natomiast my w Polsce nie mamy po prostu infrastruktury,
która byłaby wybudowana w tym czasie po to tylko i wyłącznie,
żeby przewozić z boże ze wschodniej granicy,
gdzie nie było takiego kanału dystrybucji do tej pory, do polskich portów
i tak żeby one mogły trafiać dalej.
Dodatkowo doszło to, na co trzeba zwrócić uwagę,
bo to jest zboże, które ma przeznaczenie do spożycia indywidualnego,
czyli spełnia normy fitosanitarne w Unii Europejskiej,
ale Ukraina nie należy do Unii Europejskiej
i bardzo duża, częściej produkcji rolno-spożywczej
nie spełnia żadnych norm, które my przewidujemy na naszym rynku,
więc to zboże nie mogłoby być używane do konsumpcji,
czyli nie bylibyśmy w stanie kupić i zrobić chleba w Polsce,
pomimo tego, że on mógłby być podobny, jak byśmy ten, co kupimy na Ukrainie.
A jak mówią rolnicy, bardzo wiele tego zboża trafiało do różnych firm polskich,
które kupowały go, bo było tańsze.
Tak, ale główny problem polega na tym, że ono nie zalegało na granicy,
bo w momencie, w którym trzeba sprawdzić i dokonać,
spełnić te wszystkie atesty, spełnić i uzyskać certyfikaty
i przejść po prostu raz na jakiś czas wybraną próbkę kontrolną,
to trzeba poczekać i to nie jest aż takie proste.
Natomiast włożąc produkty, które nie mają charakteru spożycia przez człowieka,
no tych testów nie trzeba robić, no bo będziemy robić z tego meblościankę, peletnie,
cokolwiek innego, co jest używane w przemyśle,
albo może ma to mieć przeznaczenie na biomasy i będą tym ludzie palić w domach,
co też swoją drogą się najprawdopodobniej działo w okresie ostatniej zimy.
No i to jest to zboże, które nie było być powinno trafić do konsumpcji indywidualnej,
nie powinno trafić do konsumenta i nie powinno być mieszane z produkcją,
czy to Polską, czy to z tym certyfikowanym zbożem z Ukrainy,
które może być używane do produkowania chleba, no,
wszystkiego takiego, co chcemy zjeść.
A rolnicy twierdzą, że tak właśnie jest, że niektóre firmy kupowały to zboże
i ono przeznaczone jest do produkcji spożywczej.
Nie wiemy, nie mamy dowodów konkretnych, czy tak rzeczywiście jest, czy nie jest,
być może się tego dowiemy.
Były jakieś wybiórcze testy robionej rzeczywiście przy jakiejś części zboża,
które było przez niektóre te izby podległe,
Agencję Kontrolną, podległą Ministerstwo Rolnictwa,
stwierdzono fakty, że mają, zawiera zboże podwyższony odsetek pestycydów,
czyli jest typowo zbożem ukraińskim,
ale które nie powinno mieć przeznaczenia do konsumpcji w naszym kraju.
Nie spełniłoby norm po prostu.
Mamy setki tysięcy, być może miliony rolników w Unii Europejskiej,
w tych krajach przygranicznych.
Bardzo zdenerwowanych.
Mamy rządy, które są pod presją.
Mamy komisję europejską, która wygląda na to,
że próbuje wyciszyć ten spór.
Działania Polski, zwłaszcza Polski,
bo inne kraje, takie jak Słowacja, które zakazywały wwozu pewnych towarów,
jakieś podstawy związane z zagrożeniem dla jakości,
czy dla zdrowia miały.
Natomiast Polacy po prostu zakazali wwozu do widzenia nie można koniec
i to jest prawdopodobnie niezgodne z traktatami,
bo nie można zamknąć granic Unii samodzielnie.
Jeżeli są jakieś sankcje, to Komisja Europejska o tym decyduje.
I co teraz? To znaczy mamy próbę wyciszenia jednak tego sporu?
Komisja reaguje z opóźnieniem,
bo sygnał od liderów rządów państw Europy Środkowej
już dostali kilka tygodni temu,
kiedy premierzy krajów wszystkich tych, które są dotknięte tym problemem,
napisali do Ursuli van der Leyen,
też według doniesień medialnych tych rozmów z Komisją Europejską
i sygnałów o tym, że to może być problem,
pojawiało się znacznie wcześniej.
Dlatego ci premierzy stosowali jeden wspólny lizbo Komisja Europejska,
oprócz rekompensat nie uważała,
że są jakiekolwiek inne mechanizmy konieczne do wprowadzenia.
Problem z tym polega na tym,
że to nie dotknęło jeszcze najbardziej ekstensywnego
i największych, jednych z największych producentów rolnych,
czyli zarówno Holandii, jak i Belgii i państw Europy Zachodniej.
Do momentu, w którym to zboże nie dotarło na tamte rynki
i na tyle, żeby spowodować jakiekolwiek zaburzenia
w działalności producentów rolno spożywczych,
to o tyle problemu dla starej Europy nie było.
Jeszcze Francuzcy Rojnicy tego nie dostali.
Tak, i też Francuzcy Rojnicy.
Dopiero wtedy na pewno te sygnały byłyby o wiele mocniejsze
i o wiele bardziej zauważalne i słyszalne,
natomiast dla nich to był nadal problem kolejny związany
z konfliktem zbrojnym na Ukrainie
i problem o charakterze regionalnym.
I my często w tych dyskusjach w Europie,
tak samo jak trochę mniej,
jeżeli chodzi o wielkość gospodarki europejskiej,
tak samo uważamy też, jeżeli chodzi o problemy,
w różnych dyskusjach.
Niestety jest taka jest rzeczywistość
i czasem z tego powodu te działania
mają charakter taki bardzo ostry po tej wschodniej stronie,
po to, żeby wymóc jakiekolwiek reakcję na Brukseli w takiej sytuacji.
Udało się taką reakcję wymóc.
Wygląda na to, że jest odblokowane,
ta droga tranzytowa, te ciężarówki ukraińskie
mają być jakoś konwojowane przez terytorium Polski.
Rozumiem, że w Rumunii, Słowacji to będzie podobnie,
ale nie ma w pełni porozumienia,
bo Polska chce rozszerzyć listę produktów,
które podlegają tego typu kontroli.
Unia chce się ograniczyć do czterech produktów.
Czy ten spór będzie eskalował,
czy państwim zdaniem obie strony,
czy wszystkie strony będą próbowały go wyciszyć?
Komisję europejskiej na pewno będzie zależało,
żeby wyciszyć ten konflikt.
Wydaje mi się też, że w niczym interesie
nie jest jakby prolongata problemów,
które mogą istnieć na wschodniej granicy,
jeżeli chodzi o przewóz żywności,
ponieważ wykorzysta to rosyjska propaganda.
Czyli wiadomo, że rządy państw członkowskich
muszą wydać, wykazać jasty sygnał,
tak będziemy bronić naszego sektora rolno spożywczego.
No bo każdy rząd ma tam swój jakiś elektorat,
ma tam swoich producentów
i wiadomo, że z tą grupą, która jest zorganizowana,
tak jak powiedziałem, w każdym z tych krajów,
musi się liczyć, bo oni przyjadą
i po prostu mogą zrobić rozrubę w każdej stolicy.
To jest taka kwestia, która musi być opowiedziana.
Natomiast nikomu nie zależy na tym, żeby stać się
punktem, którym będą mogły poruszać
te gadające głowy w rosyjskiej propagandzie
we wszystkich tych programach wieczornych,
po to, żeby osiać zamęt w głowach Rosjan,
ale także wśród europejczyków
i przede wszystkim w naszych społeczeństwach.
Także to jest moment, w którym my się od Ukrainy
odcinamy, bo widzimy same problemy.
To nie jest prawda.
Pamiętamy, że kwestie rolno spożywcze
dla naszego procesu negocjacyjnego
wchodzenia do Unii Europejskiej
przed 2004 rokiem był jednym z najbardziej kluczowych.
Były czasem bardzo absurdalne te dyskusje
o niektórych kwotach, prolongatach
dotyczących wejścia poszczególnych
produktów rolnych z Polski
na rynek europejski.
Tak żeby nie zaburzyć interesu
rolnika francuskiego, holenderskiego
i jakiegokolwiek innego
przy negocjacjach członkostwa Ukrainy
do Unii Europejskiej
dokładnie tak samo będziemy widzieli
bardzo dużą listę takich obszarów,
w których mamy rozbieżności interesów.
One nie są tożsame.
Mówi pan o tej propagandzie rosyjskiej,
ale to też jest chyba nowe zjawisko dla nas,
dla ludzi po tej zachodniej
stronie granicy ukraińskiej,
bo my
dyskutujemy wiele
na temat sporów między krajami europejskimi
wewnątrz Unii
między niekrójnymi krajami europejskimi
a stanami zjednoczonymi na temat
dostaw broni na temat stosunku
do tej wojny, na temat tego, kiedy ona ma być zakończona.
Natomiast tutaj mamy
bardzo praktyczny wymiar
tej wojny, który dotyka
konkretnych ludzi, dotyka
w sposób bardzo czuły.
Pan mówi o tym, że rolnicy posiadają narzędzia.
No nie ma się co dziwić, że używają tych narzędzi,
które posiadają, prawda?
No to każdy by tak robił.
Jeżeli nauczyciele byli
w stanie wpłynąć na politykę rządu,
to by robili wszystko, co można,
żeby ją zmienić. Nie mają takich narzędzi.
Rolnicy je mają, jak pan sam wspomniał.
I to jest chyba też dla nas lekcja,
prawda? To znaczy
nie wyolbrzymiając tego sporu,
ale pewnie trzeba uważać na
tego rodzaju ogniska, które
mogą być
zażewiem jakichś tam w przyszłości
nieporozumień pomiędzy. Czy to polską
ukrainą, czy Unią Europejską, a Ukrainą?
Tak, ja czy jest to bardzo ważne.
Ja też rozmawiając z ukraińskimi
ekonomistami w ostatnim czasie,
raczej szczególnie widzę,
bo to jest taki czuły moment, w którym
my się znajdujemy, to znaczy, że
to nie jest tak, że my w stu procentach zawsze mamy
te same interesy. Mamy w stu procentach
ten sam geopolityczny interes, jakim jest
niezawisła Ukraina. Nie zawsze mamy
te same ekonomiczne interesy,
tak samo jest w Unii Europejskiej, jako państwo
członkowskie. Nie zawsze mamy te same interesy, co nasi sąsiedzi.
Nie zawsze mamy te same interesy, co Europa
Zachodnia. I to nie jest taki
proces, w którym wszyscy się zawsze,
ze wszystkimi zgadzają. I jest to
proces nieustannych negocjacji i dochodzenia
do konsensusu, a to oznacza
obu stronnego niezadowolenia.
I to jest bardzo ważne,
żeby się tego nauczyć. Ukraina,
tak jak moje odczucie, czy po stronie ukraińskiej
jest takie poczucie, że oni
płacą krwią za to, co się dzieje.
To jest prawda, czy giną ludzie,
giną dzieci, jest to straszne,
co robią Rosjanie. Z drugiej strony
proces wejścia do Unii Europejskiej,
to będzie proces negocjacji
naprawdę tysięcy ton stron
i artykułów umów międzynarodowych
i dostosowania regulacji wewnętrznych.
Które też będą miały okresy
przejściowe, na którym się zgodzi
27 rządów. I to nie będzie prosty proces.
Pomijając już jakby kwestie polityczne
tego, czy chcemy, żeby, czy Europa Zachodnia
chce tak naprawdę, żeby Ukraina
była członkiem Unii Europejskiej, ale sam
fakt wynegocjowania tych 27
różnych protokołów,
które będą protokałami rozbieżności
także z Polską będzie trudne. I to mówię
tylko o kwestiach ekonomicznych.
Pomijając już kwestie historyczne, debaty, która
będzie pewnie się toczyć w momencie,
w którym wojna się zakończy, ale
musimy mieć tego świadomość. I moim zdaniem
bardzo ważne jest, żeby ten protokoł rozbieżności
pokazywać, tak żeby politycy
w obydwu stolicach, czyli w Warszawie
i w Kijowie, ale także później w Brukseli
mieli świadomość tego, że to nie będzie
tak, że Europa Środkowa ma zawsze
w 100% ten sam interes co Ukraina.
No nie będzie tak po prostu.
Tak jak nie ma nigdy z Europą Zachodnia,
wydawałoby się, że powinna mieć. No nie no
końca tak jest.
Trzeba będzie o tym rozmawiać
i pokazywać ścieżki dojścia
do takiego scenariusza, w którym wszyscy
są najbardziej niezadowoleni.
Dziękuję bardzo, doktor Piotra
Rak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego
był gościem raportu Ostatnie Świata.
Dziękuję bardzo.
Prezydent Brazylii Luicinasio Lulada Silva
potępił naruszenie integralności
terytorialnej Ukrainy
dwa dni po tym, jak uznał, że to
Stany Zjednoczone wspierają
wojnę w Ukrainie, wysyłając
broń do tego kraju. Te dwie
bliskie w czasie wypowiedzi ilustrują
złożone, a może nawet wewnętrznie
sprzeczne podejście Brazylii
do wojny w Ukrainie.
I nie tylko zresztą. Lulada Silva
kilka tygodni temu był w Waszyngtonie
przyjmowany przez prezydenta
Bidena, a w ubiegłym tygodniu
odbył niezwykle bogatą w treść
wizytę w Chinach, które od
2009 roku są
większym partnerem handlowym Brazylii.
A zatem w co gra Lula, który
właśnie skończył pierwsze 100 dni
swojej obecnej prezydentury.
Przypomnijmy, że wcześniej rządził
krajem przez dwie kadencje od
2003 do 2010 roku.
Jak widzi obecny prezydent
rolę Brazylii w rozwiązaniu
wojny w Ukrainie i w całym
nowym porządku światowym.
O tym porozmawiam z moim gościem, którym
jest Bartłomiej Znoiek z Polskiego
Instytutu Spraw Międzynarodowych. Witam, dzień dobry.
Zacznijmy od tej wizyty
w Chinach z pewnością. Najważniejszy
wyjazd dyplomatyczny prezydenta
mimo, że już parę wyjazdów
w tym roku zaliczył od stycznia.
Tutaj przyjechała z nim ogromna delegacja,
kilku ministrów, gubernatorzy
prowincji, biznes menu, po co to wszystko.
Chin to jest najważniejszy
partner handlowy, ale tutaj
na to trzeba patrzeć jako pewną,
można powiedzieć, rozgrywkę
Brazylii między motarstwami.
Brazylia tutaj próbuje
jak najwięcej w relacjach ze Stanami
Znacządymi z Chinami. Bierze pod uwagę
tutaj też Rosję jako ważnego partnera
i nazywa to taką polityką
nie zaangażowania,
nie stawania jednej ze stron
automatycznie, tylko takich
jako wyraz niezależnej polityki, która
jest zgodna z interesami
narodowymi Brazylii. On chyba
nawet używa sformułowania aktywne
nie zaangażowanie, prawda? To znaczy chodzi o to,
żeby pokazywać, że się jest
nie zaangażowanym po jednej
ani drugiej stronie. O aktywne nie zaangażowanie
to w ogóle jest, to jest taka
propozycja intelektualistów
latunamerykańskich. Powstała
taka książka, która się właśnie nazywa
czynne nie zaangażowanie, napisał
do niej rozdział specjalne doradce
do spraw zagranicznych ludzi z
Selsoa Morim i były minister spraw
zagranicznych Brazylii. I to ma być
uszeczywistnienie tej idei, czyli chodzi o to
po prostu, żeby być aktywnym, prowadzić
niezależną politykę, taką, która
nie jest wyrazem
podporządkowania się
oczekiwaniem różnych
państw przede wszystkim tych największych mocarstw.
To oczywiście wywołuje
ogromną irytację
w różnych miejscach, no bo
jeżeli
jedzie do Chin, no to właściwie mówi językiem
Sijjinpinga, przyjmuje ławrowa
mówi niemal, że językiem
ławrowa. Z drugiej strony
jedzie do Jobaydena, jest przyjmowany
w Waszyngtonie, no nie z takim hukiem,
nie z taką pompą, jak w Pekinie,
widać tą irytację
ze strony również administracji
amerykańskiej. Jeden
z dyplomatów, jeden z rzeczników
Rady Bezpieczeństwa Narodowego
mówi, że Lula po prostu
papuguje rosyjską
propagandę. To są mocne słowa,
jak rozumiem dla niego, dla prezydenta
nie ma to specjalnie znaczenia. To znaczy tak,
może inaczej, z perspektywy
Luli w ogóle
jego rządu, to ta polityka
ma polegać na tym, żeby
właśnie nie stawać po żadnej stronie.
Czyli mówić takie rzeczy,
które nie antagonizują nikogo, ale
to jest niemożliwe, to trudno tutaj to
osiągnąć. No kiedy się nie nazywa
otwartym tekstem
tego, co się dzieje na Ukrainie,
inwazją rosyjską,
no to się antagonizuje stronę ukraińską,
wschodnio-europejską,
częściowo również zachodnio-europejską.
To automatycznie. Ja tutaj
widzę ciągłość, to co
robi Lula, niekoniecznie się bardzo różni
od tego, co robił Bolsonaro.
Nawet pewnie niektórzy
powiedzą, że Bolsonaro był bliższym przyjacielem
Putina niż Lula. Tak,
ale jeżeli chodzi w ogóle o podejście
stanowisko na sprawie wojny
czy też ocenę, jakie były przyczyny
tej wojny, te stanowiska
Bolsonaro i Luli są zbliżone. Lula się wyróżnia
tylko tym, że on rzeczywiście
kilka razy jasno potępił
inwazję, jako wyraz złamania
prawa międzynarodowego
i proponował
swoją inicjatywę pokojową, która jest
taką wydmuszką, można powiedzieć.
To jest bardziej proponowanie
formatu i dążenie
do tego, żeby doprowadzić do jak
najszybszego zawieszenia broni.
Natomiast tutaj chcę tylko powiedzieć to,
że z jednej strony Lula powie, że potępia
inwazję, z drugiej wizja
w ogóle tego, jaki jest ten porządek
nie za bardzo się zmienia. To znaczy
Brazylia traktuje ten system,
w którym Stany Zjednoczone są
hegemonem jako niesprawiedliwy
dla Brazylii
i za czasów, za wcześniejszych
kadencji Luli. I teraz
zasadniczym celem jest budowa ładu
mielobiegunowego, gdzie Brazylia będzie
jednym z tych mocarz, które będą miały wpływ
na stosunki międzynarodowe.
I teraz ważny wniosek, który z tego
wy wynika, Brazylia nie chce,
żeby Rosja przegrała, bo
traktuje Rosja jako niezbędnie
odzownego partnera w tej wizji,
mimo tego, co Rosja robi
na Ukrainie, mimo tych zbrodni
i jako państwo, który też pomaga
równoważyć
ten cały system oparty
na mocarstwach, w Stanach Zjednoczonych
Chinach, więc to jest
część większej wizji
takiej wizji długoterminowej
strategicznej, gdzie
Rosja musi po prostu
istnieć jako ważny partner.
Brazylia nie chce, żeby Rosja przegrała,
a zatem wszystko, co służy temu,
żeby strony zasiadły do stołu
i żeby ta wojna się skończyła
wziąwszy pod uwagę
interesy Rosji, również
interesy terytorialne Rosji,
to jest interes Brazylii.
Moje wrażenie jest takie, oni
nie mówią, nie nazywają po imieniu
rzeczy, dlatego, że nie chcą
utrudniać tej drogi do negocjacji,
uważają, że piętnowanie
temu nie służy, dlatego też na przykład
sprzeciwiają się izolacji Rosji
w różnych forach międzynarodowych.
Według nich jedynym słusznym
rozwiązaniem są negocjacje pokojowe,
to jest zresztą zapisane w Konstytucji
Brazylijskiej, dlatego oni nie będą
tutaj wymierzać sprawiedliwości
nazywać Rosji agresorem.
Natomiast jeżeli się wczytać w ogóle
wypowiedzi Luli, zwłaszcza jego doradcy
Celsoa Morima, to są
poglądy antyzachodnie
takie, które uznają
racje rosyjskie, tak jakby,
że Rosja rzeczywiście
ma słuszność, żeby
tutaj mieć pretensję, że
sama Morim mówił w zeszłym roku, że
doszło do wojny, to dlatego, że
NATO sprowokowało Putina, że on miał
prawo się poczuć zagrożony, więc
to jest takie postrzeganie tego kontekstu,
które jest dalekie od tego,
co my tutaj zauważamy.
Jaką rolę w tym myśleniu Brazyli
o nowym porządku odgrywają Chinę?
Bo Chiny są tak naprawdę
dla Brazyli teraz
państwem, który jest supermocarstwem,
z którym trzeba się liczyć.
Powtarzają tutaj i Lule i a Morim,
że Chiny trzeba brać pod uwagę
jako to państwo, które ma
zasadnicze znaczenie
dla zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej,
bo jako jedyne państwo
jest w stanie wpłynąć na Rosję.
Natomiast ta wizja jest trochę naivna,
ignoruje fakt, że
Chiny ściśle współpracują z Rosją
lub jest to
właśnie taka naivność,
że to, co Chiny mówią, to rzeczywiście tak
wygląda, że oni chcą
pokoju i te cele są zbieżne.
Oczywiście ta wizyta pokazuje,
jak bardzo Brazylia
widzi swoją w przyszłość
w połączeniu z Chinami,
zwłaszcza przyszłość gospodarczą.
To jest bardzo duża wymiana,
wymiana, w której Brazylia
jest tą stroną dostarczającą,
jak rozumiem, surowcę,
a ciągnącą od Chiny produkty
wysokiej technologii,
produkty, bez których tak zwany
normalny człowiek nie może żyć,
czyli telefony i na tego typu sprawy.
Na ile to jest
Brazyli i czego oczekuje Lula
po tej wizycie również
od strony gospodarczej?
Jeżeli dobrze pamiętam, to chyba Brazylia jest jednym z nienicznych państw,
które ma nadwyżkę w handlu
z Chinami i to jest przede wszystkim
soja. I teraz
ważna motywacja,
jeżeli chodzi o to zaangażowanie Loli
Finans jest taka, że on ma
sporo kłopotów w kraju, to znaczy
ma dosyć silną grupę
opozycyjną
związaną z Bolsonaro,
bardzo silny sektor rolny, który
wcześniej popierał Bolsonaro
i Lula jadąc do Chin też patrzy
na to, żeby pozyskać sobie ten sektor,
czyli otworzyć nowe możliwości,
żeby sprzedawać,
żeby ten sektor mógł sprzedawać.
Natomiast Chiny
ewidentnie są tutaj widziane jako
partner, który więcej oferuje,
taki wątek, który
tutaj też był komentowany, jeżeli chodzi
o wizyty Luli w Stanach i w Chinach,
że w Stanach Lula bardzo liczył
na to, że Biden
zaoferuje duże pieniądze
na ochronę Amazonii, a to był jakiś
ogryzek
do tego stopnia Lula
negatywnie to odebrał, że
odwołał jedno ze spotkań.
Natomiast w Chinach chciał pokazać, że on tutaj
rzeczywiście, że ten partner
jest ważny i trochę zagreczna
nosie Bidenowi, jeżeli można tak powiedzieć.
I co, udało mu się?
Mamy świeżą wiadomość, że Biden
zaoferował chyba pół miliarda
na Amazonie, więc to jest jakiś krok
do przodu. Natomiast też
no, jeżeli przeczytać
reakcję, choćby doradcy Luli
serocersła Morima,
to widać, że to podejście
do Stanów Zjednoczonych jest takie, że
no, nie za bardzo
dobrze jest przyjmowana ta krytyka
ze strony Stanów Zjednoczonych, jeżeli chodzi o stanowisko
Luli w sprawie wojny rosyjsku ukraińskiej.
A na ile to stanowisko
Brazylii dobrze jest przyjmowane
przez samych Brazyliczyków, bo
no, my wiemy, z jakiego środowiska
wywodzi się Lula,
wiemy o tradycjach antyamerykańskich
o pewnej
strzymięźliwości, mówiąc najoględniej
wobec polityki amerykańskiej,
wiemy o sympatiach
wobec polityki rosyjskiej, to jest
obecne właściwie w całej Ameryce
Łacińskiej z niewielkimi wyjątkami.
Na ile przeciętny Brazyliczy,
zwykli ludzie, są
zainteresowani tego typu
kierunkiem polityki, który proponuje
Lula?
Pojawiły się takie świeże sondaże
dotyczące reakcji Brazyliczyków na politykę Luli
i jedno z pytań
dotyczyło tego, jaki jest stosunek
Brazyliczyków do tego zaangażowania
Lulina w, jeżeli chodzi o
opokój na Ukrainie.
I tutaj prawie 60% wypowiedziało się,
że Lula się powinien skupić
na problemach wewnętrznych.
Co świadczy o tym, że jednak ta polityka
to podejście nie podoba się
w większości społeczeństwa.
Jąga sprawa jest taka, że w ogóle
ten rząd nie jest zbyt popularny, bo
Lula tutaj te pierwsze miesiące
swojej prezydentury, to trochę spędził
na konfliktowaniu się z różnymi
instytucjami, m.in. z szefem
Banku Centralnego, który
zasiada tam z nominacji Bolsonaro.
Ale inny ważny aspekt tego stanowiska
wewnętrznego jest taki, że
w samych elitach politycznych są podziały
jak podchodzić do Rosji, do Ukrainy.
W partii pracujących, czyli
partii, z której wywodzi się Lula
to jest oczywiście taka część
bardzo lewicowa, antyamerykańska,
która ma stanowisko prorosyjskie.
Był nawet taki wątek,
jak Rosja napadła na Ukrainy
w lutym, że pojawiła się
na krótką notkę z
partii pracujących z Senatu o tym,
że potępia
długoterminowe działania stanowcy znaczonych
zagrażające Rosji
i ekspansję na to i potem to zniknęło.
To jest wyraz poglądu
w części tego środowiska, z którego się wywodzi ludzi.
Ale jest też druga część, która
jest przechylna wobec Ukrainy, więc
Lula tutaj formując
swoje stanowisko musi brać pod uwagę te dwie grupy.
100 dni minęło
to jest oczywiście zupełnie inny świat
od tego, do którego Lula był
przyzwyczajony poprzednio jako prezydent
kiedy odchodził z poparciem
ponad 80% brazliczyków, prawda?
Tak, no, jeżeli
popatrzymy w ogóle na kampanię wyborczą
Lula tutaj bardzo się odwoływał do tych
swoich sukcesów poprzednich
kadencji, kiedy prowadził politykę,
którą ten wspomniany przeze mnie
Amorim nazwał polityką
ealciwa, czyli taka aktywna
i taka wyniosła, taka wykraczająca
poza pozycję Brazylii
i Lula obiecał, że będzie taką politykę
prowadził. On jeszcze jako
prezydent-elekt pojechał do Egiptu
żeby powiedzieć, że Brazylia wróciła.
No nie chcę tutaj parafrozować
hasła Trumpa, że chodzi o to,
żeby znowu stworzyć taką
wielką Brazylię.
Więc diagnoza Luli
i nie tylko jego, ale też
mnóstwo eksperytów Brazylii była taka,
że Bolsonaro doprowadził do marginalizacji państwa.
Więc to co Lula zrobił
Pod podobnymi hasłami zresztą, prawda?
Jemu też zależało na tym, żeby Brazylia
była wielka. Tak, więc to co Lula
tak naprawdę robi odkąd
rozpoczął swoją prezydenturę, to
użyczy wistniać te wizje
wielkiej Brazylii
w kwestiach klimatycznych, w kwestiach
negocjacji dotyczących handlu
i właśnie proponując
swój wkład
w osiągnięcie pokoju
między Rosją i Ukrainą.
Ale jak pan mówi,
Brazyliczycy na razie dosyć
z umiarkowanym entuzjazmem do tego podchodzą.
Tak to wygląda i
Brazyliczycy jednak patrzą
na to, co się dzieje w kraju.
Jest dosyć wysoka inflacja.
Perspektywy rozwoju Brazylii są
nie są zbyt optymistyczne.
Lula sam tutaj nie ma
silnej koalicji
w parlamencie, żeby
forsować swoje propozycje,
a zależy mu też na tym, żeby
wrócić do tej swojej rozbudowanej polityki
socjalnej. Tak że
Lula wrócił, natomiast w dużo trudniejszym
kontekście niż miał
w czasie swoich poprzednich
kadencji. Dziękuję bardzo.
Bartłomiej Znoiek z Polskiego
Instytutu Spraw Międzynarodowych
my zilustrujemy
tę rozmowę
u tworem Ayrto Moreira o szczęśliwych
ludziach, o Brazyliczykach
jako szczęśliwych ludziach, bo
oni się tak kojarzą. Bardzo dziękuję jeszcze raz.
Dziękuję.
Dzień dobry.
Cześć.
I wanna tell you about the samba
samba samba
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do samba la
samba do samba la
samba do samba la
samba do samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
samba do en samba la
Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole
Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole Samba dole
Wielki Brazylijski
Wielki Brazylijski
Wielki Brazylijski perkusista Ayr Tomoreira w raporcie Ostanie Świata. Teraz Świat z boku.
Wielki Brazylijski
Grzegorz Dobiecki na Codzień Gospodarz Programu Dzień na Świecie.
W telewizji Polsat News dziś staje wobec trudnego problemu edukacji młodzieży, która, jak wiadomo, jest bardzo ważna.
Wielki Brazylijski
Przyszłe Rzeczypospolite, młodzieży, chowanie, jakoś tak to szło, ale dokąd szło, już nie bardzo wiadomo.
Chyba, żeby chodziło o chowanie młodzieży przed szkołą i nauczycielami, gdyż ukrywać i chronić ją trzeba,
kiedy różne siły, co chwila, gaszą kagane koświaty, by w jego miejsce zapalać świece z własnych ołtarzy, albo i pochodnie.
Teraz cała nadzieja w sztucznej inteligencji. Nie ważne, że ona sztuczna, ważne, że zdrowa będzie.
Bez śladów ukąszeń, ideolo, bez dziobów po ospie polityki.
Na pierwszej lekcji jeszcze nudny belfer od etyki, ale już na drugiej, chatbot od historii, po przerwie, chatbot od teraźniejszości,
zero hipokryzji, żadnych truizmów, to dopiero będzie hit.
Skończy się żerowanie drapieżnych pedagogów na dziecięcej niewinności, teachers leave them kids alone.
Amerykanie wiadomo, pierwsi w pracy, pierwsi w nauce.
Od nich idzie przykład z tym, że nie tylko z Ligi Bluszczowej.
W Orlando licaliści dostali zadanie domowe. Ostatni dzień twojego życia napisz swój nekrolog.
Profesor twierdzi, że próbował mentalnie oswoić uczniów z rzeczywistością, w której masowo i przypadkowo
giną ludzie zabijani z łatwo dostępnej broni, także w szkołach.
Został zwolniony za zadanie niestosownego zadania.
W Wierdzinii nauczycielka z podstawówki domaga się od szkoły ogromnego odszkodowania.
Postrzelił ją 6-letni uczeń.
Kuratorium rozważa zainstalowanie wykrywaczy metalu albo zakup przeźroczystych tornistrów.
Mogłoby też przystosować dwarunków szkolnych, dewizę, donalda, trampa,
czyli przyjąć, że najlepszym sposobem na złego ucznia z karabinem AR-15
jest wzorowy uczeń z bronią większego kalibru, ufundowaną przez kuratorium.
Ciało pelagogiczne ze szkoły w Tallahassi na wniosek pewnej części ciała,
rodzicielskiego, nakłoniło do odejścia panią od plastiki.
Podczas lekcji o remesansie pokazała ona bowiem fotografię dzieł Michała Anioła
przedstawiających Adama oraz Dawida.
W postacie może i Bibliina, ale męskie i nagie pornografia, jak nic.
Posadę straciła również nauczycielka angielskiego z koleżu w Karolinie Północnej,
wielbicielka Shakespearea, ponieważ nie udawało je się przebić
z całym wykładem przez gwar klasy, rozgadanym uczniom na resztę lekcji
pozaklejała usta plastrem i reszta była milczeniem.
Na starym kontynencie to nie do pomyślenia.
Tutaj obowiązuje edukacja europejska.
Tytuł wciąż się broni.
Treść prosi się o update.
W swojej pierwszej powieści homogiami dość naivnie wyobrażał sobie
chłopiecą walkę z najeźdźcą na wschodzie Europy.
Dziś w regionie powstaje nowy tom o przyspieszonym wchodzeniu w dorosłość.
Pisany po ukraińsku, o ile autorzy nie zostają porwani i wcieleni do Putin i Jugend.
Na bezpiecznym zachodzie wzorcem pozostaje oświata oświeceniowa, czyli szkoła francuska.
Publiczna pod sztandarem Republiki pod szyldem równości.
Trzeba jednak wysoko zadzierać głowę, żeby je dostrzec,
bo na wysokości wzroku i niżej widać nowe rekreacje Mikołajka.
Smartfonową ignorancję w parze z realną przemocą.
Wiedzę, a jeszcze bardziej właściwe referencje zapewniają szkoły prestiżowe dla wybranych.
Niekoniecznie prywatnej drogie, ale elitarne, jak w Anglii, która Republiki nie udaje.
Za to również tam rządzący udają nauczycieli.
Traktują dorosłych jak dzieci, prowadzą ich na wycieczkę do Brexitu,
po czym nie usprawiedli jaja nieobecności w szkole.
We Francji jest jednak jeszcze gorzej, władze traktują dzieci jak dorosłych.
W komiksowym pisemku dla klas młodszych prezydent wyjaśnia,
że kiedy głowa państwa nie radzi sobie z kryzysem,
wtedy oddaje mandat obywatelom, a oni wybierają inną głowę.
Mali czytelnicy nic nie rozumieją, a jeśli nawet zrozumieli,
to zapomną zanim dorosną.
Zaś dorosłym prezydent tej lekcji już nie przypomina.
Albo zatem edukacyjna dyktatura, albo karykatura edukacji, tak czy inaczej edukatura.
I nie ma co zabiegać o wotum nieufności wobec ministra edukacji,
bo w głosowaniu wyjdzie wotum edukacji dla ministra zaufania.
Szanowni państwo, raport istnieje od ponad trzech lat dzięki państwu.
Każdy program jest dla nas wspaniałą okazją do podziękowania za to, że z nami jesteście,
bo raport to również wspólnota, którą państwo tworzycie.
Raport o stanie świata od marca 2020 roku rozwija się dzięki państwa
za angażowaniu i szczodrości.
To dzięki wam możemy opowiadać o świecie przy pomocy dźwięków.
Dzięki wam ten program może być przygotowywany w profesjonalny sposób
z zachowaniem najwyższej jakości, bo na nią zasługują słuchacze raportu o stanie świata.
Z serca dziękujemy wszystkim państwu za wpłaty.
Wasza chojność jest dla nas ogromnym zobowiązaniem.
Zbiórka na patronite.pl ciągle trwa.
Zachęcam do udziału w niej.
Najchojniejsi patroni raportu o stanie świata to firma Ampio Smart Home.
Aureus, leasing, kredyt, ubezpieczenia, księgowość.
Sprawdź nas na www.aureus.pl
Hotel Bania Thermal Iski w Białcy Tatrzańskiej,
oferujący pakiety pobytowe z termami w cenie.
Mikoż Barchewski, 2005, Global.
Firma doradcza Credo.
Galmed, polskie pompy ciepła.
Gdzie polek.pl, wyszukiwarka leków w aptekach stacjonarnych i internetowych.
KR Grób, firma outsourcingowa. www.krgrub.pl
Razem w przyszłość.
Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych.
Warszawa, Gdańsk, Bytom.
Michał Małkiewicz, Northmaster.
Marka łodzi motorowych z Polski. www.northmaster.pl
Firma Software Mill od zawsze zdalni programują dla całego świata.
Dom wydawniczy muza, bo świat nie jest nam obojętny.
Pureplay, transparentna agencja mediowa Digital
i doradca w budowaniu kompetencji in-house.
Uber, myślimy globalnie, działamy lokalnie.
Agnieszka i Sławek Zawadzcy, a także
Budros, pompy ciepła.
Gruntowe pompy ciepła dla budynków przemysłowych i wielorodzinnych.
Kompleksowa obsługa.
Liceum Błańskiej, Gdańsk, Kowale.
Przemyślana edukacja w dobrym miejscu.
Piotr Bohnia.
Michał Bojko.
CIO, Net and Digital Excellence.
Łączymy ludzi i idee.
Grupa Brokerska CRB.
Ubezpieczenie należności dla twojej firmy.
Bezpłatne porównanie ofert www.grupacrb.pl
Duna Language Services, biurot umaczeń
do zadań specjalnych www.dunabis.
Flexiproject, kompleksowy i intuicyjny system
do zarządzania projektami i portfelami projektów.
JMP, z miłości do sportu, z najlepszych tkanin
w sercu pod hala żyjemy dla was porządno odzież.
Palarnia Kawy, lakafo zaugustowa.
LSB data, dedykowane aplikacje internetowe dla biznesu.
Masz pomysł? Zrealizujemy go.
LSB data, kom.
Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego.
Wydawca książek, serii Krótkie wprowadzenie.
Wszystko, co trzeba wiedzieć.
Leszek Małecki.
Aplikacja Moja Gazetka.
Polska proekologiczna aplikacja zakupowa
z gazetkami promocyjnymi i nie tylko.
Moja Gazetka, kupuj mądrze.
Firma Prosper Sosnowca.
Hurtownia elektroenergetyczna i właściciel marki czystuś.
Drukarnia cyfrowa totem.com.pl
dla nas książka zasługuje na najwyższą jakość.
Fundacje wasowskich, opiekujące się z puścizną
Jerzego Wasowskiego i wydawca książek Grzegorza Wasowskiego.
Szczegóły na wasowscy.com.
Michał Wierzbowski.
Wayman.
Oprogramowanie wspomagające firmy inżynieryjne
w zarządzaniu projektami, stworzone przez polskich inżynierów
dla sektora projektowego.
www.wayman-software.
Dziękujemy bardzo.
To dzięki państwu.
Mamy raport o Stanie Świata.
Ograniczenie filmów
Po raz pierwszy od 60 lat populacja Chin zaczęła się kurczyć,
za to Indie rośnie.
Według danych ONZ jeszcze w tym roku Indie
wyprzedzą Chiny jako najludniejszy kraj na świecie
osiągając liczbę miliarda 426 mln mieszkańców
albo nawet trochę więcej.
Trzy miliony więcej niż Chiny.
Przez lata Pekin polityką jednego dziecka starał się ograniczyć przyrost naturalny.
Teraz, kiedy stał się on faktem, jest potężnym problemem, społecznym i gospodarczym.
Władze bezskutecznie zachęcają do posiadania dzieci i sygnalizują nieuchronność podniesienia wieku emerytalnego.
O tym wielkim przesunięciu demograficznym między Chinami a Indiami Marcin Pośpiech.
Ostatni raz liczba ludności Chin spadła przeszło 60 lat temu w dramatycznych okolicznościach.
Wtedy Toma Odsetung zarządził wielki skok naprzód, kampanię gospodarczą, która miała wydobyć kraj z rolniczego zacofania
i przekształcić Chinę w przemysłową potęgę.
Plan zakończył się katastrofą, klęską głodu i gospodarczą ruiną.
Nie ma jasności, jak wielu Chińczyków straciło wtedy życie z powodu braku jedzenia.
Chińska Akademia Nauk mówi o dziesięciu milionach, ale są i badacze, którzy twierdzą, że ofiar było ponad czterokrotnie więcej.
W połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku sytuacja w Chinach zaczęła się normować, a populacja kraju rosnąć.
Aż do teraz.
Niedawno szefkińskiego Narodowego Biura Statystycznego ogłosił, że populacja kraju w 2022 roku spadła o osiemset pięćdziesiąt tysięcy.
Obecnie na tysiąc kobiet przypada sześć i siedemdziesiąt siedemsetnych urodzonych dzieci.
Trzy lata temu wskaźnik ten wynosił około dziesięciu i pół urodzeń na tysiąc kobiet, a w 1963 roku przekraczał czterdzieści trzy urodzenia.
W ubiegłym roku o cztery miliony spadła też liczba kobiet w wieku rozroczczym, a o dziesięć procent liczba urodzonych dzieci.
Mówi dziennikarz The Economist i Financial Times w Hongkongu, Don Wynand.
Ostatnie dane pokazują, że spadek ludności nie jest anomalią, ale kierunkiem, w którym zmierzają Chiny.
Nie powinno być to też zaskoczeniem.
Wiemy dobrze, że w bogatszych, bardziej rozwiniętych społeczeństwach rodzi się mniej dzieci, a co więcej, ten trend bardzo trudno jest odwrócić.
W Chinach oczywiście pojawiają się ambitne pomysły, jak ten stan rzeczy zmienić. Czasami dość kontrowersyjne.
Są ekonomiści, którzy mówią, że państwo powinny osobiście płacić rodzinom, które zdecydują się na posiadanie potomstwa,
ale wiele osób buntuje się przeciwko takiemu stawianiu sprawy.
W ostatnim czasie można usłyszeć, że wielu Chińczyków humorystycznie porównuje się do tutejszego warzywa, Jude Tsai.
Wystarczy, że obecnież mu liście, a ono zaraz odrasta.
Ludzie mają poczucie, że państwo traktuje ich w ten sposób, jak zasób, który ma spełnić swoją rolę i dalej będzie można go rozmnożyć, by służył gospodarce.
Lista przyczyn odwrócenia demograficznego trendu jest bardzo długa.
Po pierwsze, gospodarczy dynamiczny rozwój Chin w ostatnich dekadach doprowadził do radykalnej, strukturalnej przebudowy społeczeństwa kraju.
Mówi sinolog profesor Bogdan Góralczyk.
Państwo z poziomu środkowo-afrykańskiego wynosło na drugą gospodarkę świata, której obawia się dotychczasowy siegemu.
I to widzimy codziennie, bo narastają kontrowersje i strategiczna rywalizacja między USA a Chinami.
Chiny się urbanizowały. Kiedy Chiny, Tencia Opinga, ruszały do reform.
Pod koniec lat siedemdziesiątnych ubiegłego stulecia to 84% społeczeństwa żywonawsi.
To było społeczeństwo agrarne, jak zawsze w cymilizacji pińskiej, a dzisiaj blisko siedemdziesiąt procent ludzi żyje w miastach.
A to pociąga urbanizacja, pociąga za sobą konsekwencji właśnie takie, że taniej sinie się skończyły i ze młode pokolenie w ogóle nie chce mieć dzieci.
Niekiedy chińskie rodziny na utrzymanie dziecka przeznaczają nawet połowe swoich dochodów.
Według niektórych szacunków w wychowanie dziecka w Chinach jest już droższe niż w USA i niewiele tańsze niż w Korei Południowej.
Ale spadek liczby urodzeń w Chinach ma swoje korzenie także we wprowadzonej przez Pekin pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku polityki jednego dziecka.
Jak tłumaczy ekspert ośrodka studiów wschodnich autor bloga za wielkim murem doktor Michał Bogusz, jej efektem ubocznym było doprowadzenie do dysproporcji między płciami.
To się przekłada na tak zwany rynek matrymonialny.
Więcej mężczyzn, którzy muszą zabiegać o mniejszą liczbę kobiet i tutaj jest wymianów wyścich także ekonomicznych,
który powoduje, że większe szanse na znalezienie żony mają Ci, którzy są w lepszej pozycji ekonomicznej.
Tutaj zgeneruje z kolei opóźnia małżeństwo, opóźnia urodzeni dziecka.
To jest zmiany kulturowe tylko dotyczące nie tylko wiadomości kobiet i ich miejsca w rodzinie, relacji małżeńskie,
czy relacje w związku, oczekiwań.
To się wszystko bardzo gwałtownie zmienia i efektem jest to, że jest to bardzo duża grupa kobiet,
który nie chciał w ogóle znaleźć męża, dlatego że obowiązujący społeczeństwie model nie jest przez nieakceptowany,
więc wybierają po prostu samotność.
To wszystko zraza, powoduje, że zielność w niektórych regionach Chińs spadła dramatycznie.
Jeżeli jest zielność 0,62 dziecka na kobietę, a taki jest wynik w Chinie czy w Szanghaju,
to jest sytuacja tragiczna, bo tak naprawdę to oznacza, że tylko co czwarta kobieta ma dziecko.
Dla Chin rzeczywistość okazała się gorsza niż jeszcze niedawne prognozy.
Kilka lat temu Chińscy eksperci wskazywali, że szczyt populacji kraj osiągnie około 2030 roku.
Punkt zwrotny nadszedł dużo szybciej, co dla Chin ma brzemienne skutki.
Beijing nie może dłużej korzystać z demograficznej dywidendy,
a więc ogromnych zasobów tani i siły roboczej napędzającej gospodarczo-machinę państwa środka.
Kraj musi zmierzyć się z wyzwaniem, przed którym od lat stają państwa zachodu.
Jak zbudować i utrzymać system emerytalny w warunkach starzającego się społeczeństwa,
a więc sytuacji, w której narosnącą grupę seniorów, pobierających świadczenia emerytalny,
musi pracować kurcząca się grupa osób w wieku produkcyjnym.
Oczywisty, maczkolwiek budzącym ogromne kontrowersje pomysłem jest podniesienie wieku emerytalnego.
O takiej możliwości niedawno wspomniała chińska państwowa gazeta Global Times.
Mówi korespondent The Economist i Financial Times w Hongkongu, Don Wynand.
Myślę, że chińskie władze nie będą miały wyboru i w końcu podniosą wiek emerytalny.
O tym sporo się mówiło w ostatnich latach.
Ale kiedy ta debata ruszała, zawsze pojawiał się ogromny sprzeciw społeczny.
I temat wygasał.
Jeżeli chodzi o niektóre grupy zawodowe,
wiek emerytalny w Chinach należy do jednego z najniższych na świecie.
Z drugiej strony demograficzna presja narasta.
Władze coś będą musiały z tym zrobić, chociaż na razie nie jest jasne, jak postąpią.
Moim zdaniem zdecydują się na stopniowe podwyższenie progu przechodzenia na emeryturę.
Tak by nie doprowadzić do społecznego wrzenia.
Ale to tylko moje przewidywania.
Bo szczegółowych planów na razie nie znamy.
Obecnie w państwie środka wiek emerytalny dla mężczyzn wynosi 60,
a dla kobiet 50 i 55 lat w przypadku kobiet pracujących umysłowo.
Powszechny system emerytalny kraju działa zaledwie od około 10 lat.
Stąd większości Chińczykom nie udało się odłożyć środków na emeryturę.
Według niektórych szacunków w takiej sytuacji
może być niebezpieczna.
To sprawia, że demograficzna i społeczna bomba zegarowa
tyka dla Pekinu coraz głośniej.
Mówi doktor Michał Bogusz.
Teraz pytanie, jak system może sobie poradzić polityczny z niezadowoleniem.
I to całkiem słusznych ludzi, którzy całe życie pracowali.
I to ciężko.
Mówimy o ludziach, którzy migrujących robotnikach, czy ludziach na wsi,
którzy pracują czasami.
Od 15-16 roku życia na pełnym etapie non-stop sam zniszczyni.
I jaki można powiedzieć teraz, to wy musicie pracować dłużej,
bo w imię czego, zwłaszcza, że państwo nie stworzyło odpowiedniego systemu emerytalnego.
Stworzyło go dopiero od dekadę temu tak naprawdę.
Więc oni się wszyscy zapisali, kiedy zostali do tego zobowie,
zanim mieli taką możliwość.
I teraz właściwie to wygeneruje bardzo dużo napięć społecznych.
A z kolei te środki, które powinny być przez nich wcześniej,
były wypracowywane i przekazywane, czy to do przedsiębiorstwa,
czy do lokalnych władz zostały w międzyczasie po prostu zdefraudowane,
wydane na coś albo przedsiębiorstwa, które miały gromadzić te środki,
że dawno nie istnieją.
Większość tych ludzi ma tak naprawdę wyzerowane wcześniej,
i wchodzą, weszli do tego systemu, już będą z zaawansowanym wieku,
nie mają żadnego kapitału własnego.
Podejmowane przez państwo próby zachęcenia Chińczyków do posiadania dzieci,
na niewiele się zdają.
Problemem jest też niewydolna służba zdrowia,
niedostosowana do gwałtowni, rosnącej liczby starszych osób potrzebujących opieki.
Rozwiązaniem mogłoby być znaczne zwiększenie wydania,
na cele emerytalne i służbę zdrowia.
Częście ekonomistów zwraca uwagę, że taki krok mógłby ograniczyć chińskie wydatki na inwestycje,
które są potrzebne, by zwiększać wydajność pracy i tym samym utrzymywać konkurencyjność kraju,
po tym, jak utracił on przewagę, wynikającą z posiadania licznej i taniej siły roboczej.
Wybór jest tym bardziej trudny, że już teraz chińska gospodarka złapała wyraźno zadyszkę,
mówi profesor Bogdan Góralczyk.
Budżet się robi i coraz bardziej napięty.
Wzrost gospodarczy już nie jest taki, jaki był,
bo za ubiegły rok ze względu na liczne lockdowny
zamknął się zaledwie 3% to jest jeden z rekordów najniższych w całych dziejach Chińskiej Republiki Ludowej.
Ma ten rok zapowiada się 5,5%,
a więc znacznie niżej niż kiedyś 8%, a nawet 12% rocznie.
Ta epoka wysokiego wzrostu zdecydowanie się już zakończyła,
bo przed władzami Chińk, konkretnie przed Xi Jinpingiem,
bo to jedynowładca po 20 zjeździe komunistycznej partii z ubiegłego roku,
stoją ogromne wyzwania, bo to jest nie tylko kwestia demografii, starzenia się społeczeństwa,
słusznie zresztą wymieniana jako najważniejsze zagadnienie,
ale chociażby zagrożenia ogromne ekologiczne,
zagrożenia klimatyczne, zagrożenia związane z przemysłem deweloperskim,
fakt zadłużenia niebałego długu publicznego,
to pokazuje, że tu się nawarstwiło cały szereg zagadnień
i dlatego Joe Biden, kiedy miał prezydent Stanów Zjednoczonych,
kiedy miał tegoroczne orędzie o stanie państwa w Kongresie,
to raz jedyny odszedł od polityki wewnętrznej na rzecz Chiń i zabałał głośno,
pokażcie mi takiego polityka na globie, który chciałby zająć fotel Xi Jinpinga.
Był powtórzył to zdanie,
znaczy, że nie ma czego zastrościć jedynowłacy chińskiemu,
bo przed nim same trudne wybory.
Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych,
przy zachowaniu obecnych trendów do 2050 roku chińska populacja
skurczy się o przeszło 100 milionów osób.
Dla raportu Ostatnie Świata Marcin Pośpiech.
Teraz porozmawiamy o wojnie państwa z Kościołem.
Wojnie, która toczy się w Ukrainie i chyba wchodzi w kulminacyjny etap.
29 marca upłynął termin opuszczenia ławry peczerskiej w Kijowie
przez przedstawicieli ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego,
którzy przebywali tam na podstawie umowy besterminowej Dzierżawy.
Ławra Peczerska to zespół klasztorów nad Dnieprem,
istniejący tam od tysiąca lat,
najważniejsze sanktuarium prawosławia na Ukrainie.
Prawosławny Patriarchat Moskiewski to po prostu Kościół Prawosławny na Ukrainie,
który wyodrębnił się z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego
i z cerkwią rosyjską oraz z państwem rosyjskim ma bardzo silne związki.
Co oczywiście w ostatnich latach, zwłaszcza po 24 lutego,
budzi ogromny sprzeciw władz Ukrainy i bardzo dużej części wiernych,
których coraz więcej przechodzi do autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy,
czyli tego lokalnego Kościoła Prawosławnego.
O tych napięciach polityczno-kościelnych porozmawiam teraz z Michałem Potockim
z Dziennika Gazety Prawnej. Witam, dzień dobry.
Dzień dobry.
Może zacznijmy od samej ławry peczerskiej.
To jest centrum sporu i chyba słusznie powiedziałem,
że to jest centrum wiary Prawosławnej w ogóle w Ukrainie.
Może do kogo należy to miejsce, czym jest to miejsce?
Formalnie to miejsce należy do państwa.
To jest taki ogromny kompleks cerkwi, klasztorów, pieczar
istniejących, tak jak wspomniałeś, od tysiąca lat praktycznie
w samym centrum Kijowa, na Skarpie, w Wielkiej Skarpie, nad samym dnieprem,
który to teren był dzierżawiony przez Patriarchat Moskiewski
i była to siedziba, de facto siedziba Patriarchatu,
cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie.
Od zawsze.
Odzyskanie nie podległo się przez Ukrainy, bo wtedy zaczął się spór,
wtedy zaczął się konflikt pomiędzy Patriarchatem Kijowskim,
który się wodrębnił z cerkwi rosyjskiej,
a Patriarchatem Moskiewskim, który się wodrębnił nie chciał.
I ten spór w zasadzie nie, w zasadzie toczy się po dziś dzień.
Państwo stawało po różnych stronach, w różnych okresach.
Za Kuczmy i Zajonukowicza raczej stało po stronie Patriarchatu Moskiewskiego.
Za Juszczenki i Zazełońskiego i Za Poroszenki,
przede wszystkim po stronie Patriarchatu Kijowskiego.
Zresztą od 18. 2018 roku to już nie jest Patriarchat Kijowski,
to jest po prostu prawosławnacerkie w Ukrainy,
która uzyskała zgodę na autokafali
od pierwszego wśród równych Patriarchatu Konstantynopola.
Natomiast cały ten okres obfitował w najrozmajdższe konflikty,
włącznie z takimi mocno makabrycznymi scenami z 19.5. roku,
kiedy po śmierci metropolity Włodzimierza
formalnego zwierzchnika Patriarchatu Kijowskiego
chciano go pochować w cerkwi, którą kontrolowali duchowni
związani z Patriarchatem Moskiewskim.
Doszło do starć.
Po stronie Patriarchatu Moskiewskiego
wystąpiły specjalne oddziały milicji ówcześnie
i Trumna z Patriarchą została po prostu zakopana
na trawniku prze bramie.
Więc do tego typu scen nawet dochodziło.
Natomiast oczywiście po 2014 roku,
czyli po rozpoczęciu wojny, po rosyjskiej agresji na Ukrainy,
cały ten spór nabrał też komponentu takiego międzynarodowego.
Dlatego, że Patriarchat Moskiewski
nie jest po prostu związany z Moskwą.
To jest filia, była filia rosyjskiej cerkwi na Ukrainy.
Nawet politycy związani z obozem
dawnego prezydenta Jonkowicza po 2014 roku
nie pozwalali sobie na tak otwarte popieranie Rosji
jak najważniejszy hierarchowie Patriarchatu Moskiewskiego.
Włącznie ze stwierdzeniami takimi, jak nie wiem,
że krym nigdy nie był ukraiński,
że Ukraina sprowokowała wojnę,
że włącznie z tym, że ważnych z punktu widzenia
prawosławia, z punktu widzenia w wiary miejscach,
takich jak Ławra w Światohirsku
w opodzie donieckim, czy też cerkwie w Odessie,
była przechowywana broń dla pro-rosyjskiej rebelii,
dla rosyjskiej rebelii w 2014 roku.
Po lutym 22 roku państwo zaczęło dużo bardziej uważnie
zajmować się tym, co się dzieje wewnątrz Patriarchatu Moskiewskiego.
Zaczęto wchodzić i to tak naprawdę pod koniec zeszłego roku,
pod koniec 22 roku SBU Służba Bezpieczeństwa Ukrainy
zaczęła wchodzić do monasterów
i do zabudowań, do budynków cerkiewnych
i znaleziono tam kosmiczną liczbę
i materiałów propagandowych rosyjskich
i pieniędzy, gotówki,
a nawet i to właśnie w Ławrze Peczersko-Kijowskiej,
o której zaczęliśmy rozmowę,
ujawniono przechowywanych w celach klasztornych,
obywateli Rosji, mężczyzn w wieku,
jak to się mówi, poborowym,
o niewiadomej proveniencji i niewiadomych celach.
Jak rozumiem, władze Ukrainy uznały,
że to jest po prostu piąta kolumna rosyjska,
która zagraża bezpieczeństwo państwa.
Bo de facto w dużej mierze tak rzeczywiście jest.
To znaczy działania i wypowiedzi
dużej części hierarchów, ważnych hierarchów
wpisują się w rosyjską kampanię informacyjną
dużo bardziej niż polityków z dawnej partii regionów.
Nie mówiąc o tych politykach,
którzy sobie gdzieś tam nie pozwalają na tego typu wypowiedzi.
Dużo rzadziej i dużo są ostrożniejsi.
Natomiast Cerkiew czuła się pewniejsza,
dlatego, że państwo z pewną taką nieśmiołością
interesowało się Cerkwią przed 22 rokiem.
Zresztą sam Petro Poroszenko, który zresztą jako polityk
nie będzie przesadą powiedzenie,
że doprowadził do uzyskania przez Cerkiew Ukraińską
autokefali z rąk Konstantynopola,
z Patriarchatu Moskiewskiego, nie Patriarchatu Kijowskiego.
Jeszcze przed 18 rokiem, czyli przed powołaniem
uznanej przez dużą część Światowego
Prowosławia Cerkwi Ukraińskiej.
Wspomniałeś właśnie o 2018 roku,
od tego czasu funkcjonuje już oficjalnie
ten kościół prawosławny Ukrainy
jako oddzielny kościół.
Na ile on wchłania tych wiernych
z Patriarchatu Moskiewskiego?
Czy rzeczywiście taki proces istnieje?
To jest zasadnicze pytanie.
Jak Ukraińcy w ogóle podchodzą,
którzy w zdecydowanej większości są prawosławni,
podchodzą do tego, co się dzieje
z Patriarchatem Moskiewskim?
To jest bardzo ciekawe pytanie
i o bardzo nieoczywistej odpowiedzi mam wrażenie.
Ha, od czego by to zacząć?
Może zacznijmy od tego,
że przed 18 rokiem, czyli przed powołaniem
uznanej przez Konstantynopol
Prowosławni Cerkwi Ukrainy,
kiedy funkcjonowały dwa Patriarchaty
Kijowski i Moskiewski,
Ukraińcy byli podzieleni mniej więcej po połowie,
przynajmniej jeśli chodzi o prawosławnych,
a nawet inaczej, byli podzieleni mniej więcej
po jednej trzeciej.
Takich, którzy deklarowali w sondażach,
że są wiernymi Patriarchatu Kijowskiego,
takich, którzy deklarowali wierność
Patriarchatowi Moskiewskiemu
i takich, którzy mówili o sobie,
że są po prostu prawosławnymi,
nie obchodzi ich tam...
I rzeczywiście tak było.
Zresztą Ukraińcy po prostu,
najczęściej chodzili do tej, do której mieli najbliżej,
niezależnie od tego, komu ona tam podlegała.
A często nawet nie wiedzieli,
komu ona podlega, mówiąc wprost.
Im bardziej się ta sprawa zaczęła upolityczniać,
to znaczy po 14 roku, po 18 roku,
a zwłaszcza po 22,
tym bardziej ten wybór był świadomy.
I w tych sondażach, które się pojawiają już
po rozpoczęciu inwazji,
tylko 4% obywateli Ukrainy
deklaruje przynależność do Patriarchatu Moskiewskiego,
ponad 40% deklaruje przynależność
do prawosławnej cerki Ukrainy,
czyli tej oficjalnej cerkwi.
Około 20 kilku procent
mówi o sobie w ciążę.
Są po prostu prawosławni.
Natomiast 40 do 4, jeśli chodzi o wiernych.
Natomiast inaczej jest trochę,
jeśli chodzi o parafię,
dlatego że z punktu widzenia ukraińskiego prawa
i z punktu widzenia też obu cerkwi
decyzje podejmuje się na poziomie parafii.
Poszczególne parafie są osobami prawnymi.
Czyli o przejściu danej parafii
do prawosławnej cerkwi Ukrainy
jest właśnie ta parafia.
Takiego ruchu wielkiego nie ma i nie było.
To znaczy od 18 roku
wówczas na tym soborze zjednoczeniowym,
po którym utworzyła na prawosławną cerkwi Ukrainy,
pojawiło się o ile pamiętam
dobrze tylko dwóch biskupów Patriarchatu Moskiewskiego,
od tego czasu kilkaset parafii
zdecydowało się przejść
do prawosławniej cerkwi Ukrainy,
ale to jest kilkaset parafii z 12 tysięcy ponad.
No i to oznacza chyba,
że środki w dalszym ciągu
pozostają w gestii Patriarchatu Moskiewskiego.
Parafie, czyli kościoły,
czyli to wszystko, co w kościołach jest,
no i wierni.
W dłużej mierze tak. Ponad 12 tysięcy parafii
to są wciąż parafie, które mimo wojny,
mimo tego wszystkiego, co się dzieje,
deklarują wierność
cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego.
Część z nich z przyczyn czysto religijnych,
dlatego że jest pewien spór
w doktrynie o to, która
cerkiew ma prawo
mówić o legitymacji,
używając języka politycznego.
Natomiast w dużej mierze jest to też
kwestia tradycji, jakichś związków
osobistych itd.
Rzeczywiście dużo więcej wiernych
deklaruje przynależność
do cerkwi Ukrainy
niż parafii.
Czyli powiedzmy, gdyby to sobie podzielić,
majątek per capita,
gdyby ktoś to kiedyś policzył, to oczywiście
na cerkiew moskiewską
przypada dużo więcej, dużo większe wpływy
i dużo większe znaczenie finansowe.
Ale oczywiście państwo jest zdecydowanie
preosowni cerkwi Ukrainy
i zaczęło po
24 lutego
przyglądać się też zasadom, na których
dane parafie urzędują w danych cerkwiach.
Dlatego, że wiele tych cerkwi zostało zajętych
po prostu prawem kaduka,
przechwyconych w latach 90-tych
po upadku komunizmu
i nie wiadomo na jakiej podstawie
na zasadzie chyba zasiedzenia, duża część tych parafii
funkcjonuje. Część
takich większych, zwłaszcza zespołów
klasztornocerkiewnych
funkcjonowała na zasadzie umów o dzierżawie
tak jak właśnie ławra pyszersko-kijowska.
Niektóre z nich były bezterminowe,
niektóre były terminowe, no ale
zazgodą państwa.
I taka umowa została wypowiedziana właśnie
w odniesieniu do cerk do ławry pyszerskiej
w Kijowie. Wygasła, wygasła
29 marca.
Na miejscnik tej cerkwi
taki jeden z ważniejszych hierarchów
prawosławia moskiewskiego, metropolita Paweł
on trafił do resztu domowego.
Dzisiaj zresztą kiedy rozmawiamy, czyli wczoraj
w stosunku do tego, kiedy państwo nas słuchają,
miało się odbyć posiedzenie
sądu, na którym miało rozpatrzeć
jego zażalenie na decyzję o
reszcie o umieszczeniu w arescie domowym.
On jest podejrzany o rozpalanie wrogości
na tyle religijnym oraz
o usprawiedliwianie wojny na pasniczej Rosji
przeciwko Ukrainie. Natomiast to jest
człowiek, który
budził ogromne kontrowersje, mówiąc
najłagodniej. Już abstrachująco
tego, że przed 14 rokiem był
radnym kijowa z romień partii regionów
Kowyczowskiej, to jeszcze wielokrotnie
go przyłapywano na jeździe
drogimi samochodami, ma zagarek za milion euro
i tego typu kwestia. I wile pod kijowem,
w którym spędzał ten
spójar z domowym. No właśnie nie,
nie w tej wili, dlatego że był zarejestrowany
w zupełnie innym domu, wiejskim
domu bez wygód i właśnie tego dotyczy
zażalenie, że on tam nie jest w stanie żyć, bo wszystko
rozdał jako ten przywiązany do
prawda ślubów ubóstwa,
wszystko rozdał biednym.
Sąd, oczywiście, nieprzypadkowo
mieścił go akurat w tym
miejscu, zarządził jego areszt domowy,
natomiast jego przywiązanie
do wartości materialnych doprowadziło
nawet do tego, że on jest w narodzie
został ochrzczonym Janem Paszym-Mercedesa,
dlatego że, dlatego że
jest wielkim fanem tej akurat
marki samochodów.
Oczywiście ta cerkiew
promoskiewska się broni
i jak się można
spodziewać, oczywiście
podstawowym argumentem jest to, że to jest zamach
powolność wyznania, nawet pisali
do papieża, prawda, do watykanu
do papieża Franciszka, żeby
wziął w opiekę wiernych, prawosławnych
promoskiewskich.
Czy to jest sprawa,
mówiąc nieładnie pozamiatana,
to znaczy, czy przyszłość tej
cerkwi
w Ukrainie jest
nieistniejąca, nie będzie jej?
Nie umiem podpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie,
dlatego że to jest wciąż organizacja o
ogromnym majątku i ogromnych wpływach
i rzeczywiście państwo ukraińskie.
Ale może zostać sparaliżowana totalnie przez państwo?
Ja powiem tak, gdyby to nie była cerkiew,
gdyby to była organizacja, nie wiem,
sieć organizacji kynologicznych, to została
pozamiatana, to ona już by nie istniała.
Natomiast ponieważ chodzi o religię
i ponieważ chodzi o wolność wyznania
i ponieważ łatwo to przedstawić w taki sposób,
że właśnie państwo tłumi wolność wyznania,
to mimo wszystko państwo ukraińskie podchodzi
do tego trochę jak pies do jeża.
Organizacja, która w podobny sposób
jak cerkiew patriarchatu moskiewskiego na przykład
błogosławiłaby oddziały
donieskie Republiki Ludowej
idące na front, tak jak te robili
hierarchowie donieccy
formalnie podlegający
przecież patriarchatowi
cerkwi ukraińskiej patriarchatu moskiewskiego.
Gdyby hierarchowie
Krym ciągle,
według władz kościelnych, podlega
Ukrainie, podlega Ukraińskiej
cerkwi prawosławnej patriarchatu moskiewskiego.
Tam
oni też legitymizowali aneksię Krymu.
Kwestie dotyczące
przechowywania broni, przechowywania
przechowywania...
To są akty zdrady.
I zresztą takie śledztwa, takie sprawy
kryminalne się toczą. Zapadło już 7 wyroków
do tej pory. Jest kilkudziesięciu innych
hierarchów, którzy mają postawione zarzuty
na czele właśnie z namistnikiem
Ławry Peczersko-Kijowskiej metropolitą
Pawłem, Paszą Mercedesem.
Natomiast skala
kolaboracji jest dużo większa. Dlatego, że
na przykład część hierarchów z terenów
zwanych przez Rosję, tych, które się dostali
pod okupację podwycnym czwartym lutego
wprost poparło i błogosławiło
agresora. To dotyczyło
hierarchów ziziumo na przykład
z niektórych z chresuńszczyzny,
z ługańszczyzny. Takich przypadków
jest cała masa. Skala
zainteresowania wymiaru sproedliwości
ukraińskiego jest dużo mniejsza
niż realna skala problemu. Co też
pokazuje, że państwo ukraińskie
nie chce wojny totalnej
z patriarchatem moskiewskim, tylko chyba
ja to tak oceniam. Stara się wyłuskać
tych najbardziej skompromitowanych
hierarchów, postawić im zarzuty.
Były już przypadki zresztą po
skazaniu wymiany zajęców.
Jednego z duchownych wymieniono
za obywatela amerykańskiego, który
został przez Rosjan na terenach
chyba w chresoniu
zatrzymany.
Więc, natomiast wojny totalnej chyba
na to ukraińskie państwo nie czuje się
wystarczająco silne, może w ten sposób.
Michał Potocki z dziennika Gazety Prawnej
za długością raportu o stanie świata.
Dziękuję bardzo. Dziękuję serdecznie.
Teraz opowiemy o największej w historii
sprawie sądowej ozniesławienie
z udziałem mediów. Rzecz w tym,
że do procesu nie doszło, bo tuż przed
jego rozpoczęciem głównie aktorzy
dogadali się. Pozef
złożyła amerykańska firma Dominion
produkująca
te, ale maszyny do głosowania,
a na ławie oskarżonych miała zasiąść
telewizja Fox News,
należąca do największego od lat
magnata medialnego Ruperta Mardoka.
Dominion twierdzi,
nie bez racji, jak za chwilę opowiemy,
że Fox naraził na szwankie
i reputację publikując
Brednie na temat celowego
fałszowania wyborów prezydenckich
w 2020 roku.
Tuż przed rozpoczęciem procesu Mardok
zgodził się zapłacić Dominion prawie
200 dolarów za to, by
właśnie do procesu nie doszło.
Czy to dobrze, że do niego nie
doszło, czy 900 milionów
za bezkarne, jak się okazuje
kłamstw, to jest
wysoka suma, czy może niska
i wreszcie co cała ta historia
mówi o stanie mediów WSA,
a może nie tylko, bo Rupert Mardok
to biznesmen międzynarodowy.
O tym za chwilę porozmawiam
z moim gościem, którym jest
doktor Piotr Tarczyński, amerykanista,
współautor
wraz z Łukaszem Pawłowskim
podcastu amerykańskiego
i autor, jedyne książki
rozkład o niedemokracji w Ameryce.
Witam Pana, dzień dobry.
Dzień dobry. O co poszło
w tej sprawie?
No tak jak już Pan zarejestrował
Fox News po wyborach prezydenckich
w 2020 roku
ustami swoich
gwiazd
szerzył
kłamstwa na temat
maszyn do głosowania filmy Dominion
Voting Systems, które miały rzekomo zmieniać
głosy z głosów oddanek na
Trumpa, na głosy oddane na
Bajdena.
No i chociaż władzę
Fox News
kierownictwo tej stacji doskonale wydziałło, że
są to kłamstwa, no to
i tak powtarzały te brednie
po to, żeby nie tracić swoich
widzów, widzów przekonanych,
żeby była została ukradziona.
Kiedy w telewizji Fox News
w pewnym momencie spróbowała odejść
troszkę od tego wielkiego kłamstwa i zacząć
podawać prawdziwe informacje na temat
wyborów, no to się okazało, że widzowie
czy najbardziej radykalni
odchodzą ze stacji Fox News, przechodzą
do jeszcze bardziej skrajnej, jeszcze bardziej
prawicowej konkurencji
postaci Newsmax'a,
no i spalikowane kierownictwo stacji
wywróciło do powtarzania opowiedzi
o załoszowanych wyborach, mimo że doskonale
wiemy dziś, wiedzieli, że są to kłamstwa
i w prywatnych komunikacjach
między sobą w smsach, w mailach
i tak dalej, więc to wprost
mówili, zupełnie co innego po prostu mówili
na antenie, a co innego mówili z sobą.
To linią ataku, czy linią
obrony, zależnie od której strony
patrzymy, firmy Dominion
jest to, o czym Pan powiedział,
że dziennikarze Fox News
doskonale wiedzieli, że to są kłamstwa,
to tutaj nie mamy wątpliwości
co do tego, bo w mailach, którymi się wymieniali
mówili o tym dokładnie,
są również anegdotyczne
opowieści o tym, jak dziennikarze
reagowali na te kłamstwa,
niektórzy z nich po prostu
albo się śmiali, albo
jednoznacznie dawali dowód, że wiedzą o
co chodzi. I do tego dochodzą
oskarżenia w ogóle dotyczące
samej firmy, prawda, że ona
powstała w Wenezueli
i stniała w ogóle tylko po to, żeby
wyborów nie wygrał Trump,
prawda, to jest cała skala
operacji, w której chodziło o to,
jak twierdzi, owa firma,
żeby ją zniesławić, żeby
utraciła prestiż,
a przez to straciła swoją pozycję
na rynku, jak rozumiem.
To znaczy prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby
kierownica Foxa kierowało się akurat
niechęcią do firmy Dominion,
to znaczy padło na Dominion, ponieważ
to ona była firmą, która dostarczała maszynę
do głosowania w bodajże 28
Stanach, w tym kilku Stanach
kluczowych, takich jak Georgia,
natomiast Dominion nie była jedyną firmą,
drugą firmą, która
dostarczała maszynę głosem matki,
konkurencja Dominion,
i ona też została pomówiona, to generalnie
celem nie była atak na Dominion
i tutaj akurat to jest pewien
problem, bo Dominion po prostu się
niefortunnie znalazła na linii strzału,
ale Foxa wychodziło o po prostu
propagowanie całej narracji pro-trampowskiej
o ukradzionych wyborach,
która po prostu zapewniała
stałą widownię
największych zwolenników Trumpa.
A o tych wszystkich dokumentach wiemy dlatego,
że kiedy Dominion
pozwało Fox News,
no to dostało
wgląd w korespondencję wewnętrzną tej stacji,
w ramach przygotowań do tego procesu,
mogło rzeczywiście sobie sprawdzić, jak wyglądała
wymiana mailowa, wymiana smsowa,
różnych kluczowych postaci. No i właśnie stąd
dowiedzieliśmy się tego wszystkiego,
co mogliśmy podejrzewać, znaczy, że
Fox News mówi jedna, myśli drugie,
że dziennikarze nie wierzą w to, co
mówią, czy dziennikarze, czy gwiazy
Foxa nie wierzą w to, co mówią,
czy to jest twoje stwo, jest upolitycznione
w sposób maksymalny,
no ale teraz mamy to czarno na białym, ponieważ
dostaliśmy po prostu wewnętrzną komunikację, którą
sam Fox News musiał wydać.
I dlatego też doszło do tej ugody, bo
Fox News po prostu bardzo nie chciał
wydoszło do samego procesu,
ponieważ wtedy musiałoby
zeznawać niektóre kluczowe postaci
z Foxa, zarówno
dziennikarze, prezenterzy, tacy jak na przykład
Tucker Carlson, chyba największa na obecnej chwili
gwiazda Fox News,
a może nawet Rupert Mardoch, czyli
cały szef
właściciel Foxa, to było jego synowie,
czy główny syn, Lachlan.
W związku z tym te zaznania oczywiście były
bardzo kompromitujące i to było
absolutnie
najważniejsze dla Mardocha, żeby do czegoś takiego
nie doszło, dlatego w ostatnich chwili, na prawdę
w ostatnich chwili, bo to było w dzień od
poczęcia procesu,
tuż przed chyba zaprzysiężeniem
byłaby przysięgły, sędzia ogłosił, że
strony jednak doszły do porozumienia, obie
dominion obniżyło
swoje rządania, ponieważ wcześniej bodajże
oczekiwało chyba
ponad półtora miliarda dolarów odszkodowania,
a dostało z tego mniej więcej
połowę, natomiast Fox
dostał to, na czym najbardziej jemu zależało,
znaczy Mardochowi, to znaczy nie musiał
powiedzieć, że kłamał.
Wydali tylko takie oświadczenie, że
niektóre informacje, które
podawaliśmy, okazały się nieprawdziwe,
ale nie są to przeprosiny, nie jest to
przyzwanie się do tego, że kłamało się w sposób
zdecydowany stały z premedytacją,
a tego Fox oczywiście bardzo nie chciał
zrobić. Odpowiedział Pan na pytanie
dlaczego doszło w ogóle do tej ugody,
ale dla Ruperta Mardoka
to jest upokorzenie, prawda? Zresztą
nie pierwsze w karierze
w 2011 roku musiał
może nie w podobnych, ale
powiedziałbym w równie dramatycznych
okolicznościach zamknąć swój okręt flagowy,
czyli brytyjski Tabloid
News of the World, po tym jak wyszło
na jaw, że jego dziennikarze podsłuchiwali
setki ludzi w tym dziecko
późniejszą ofiarę morderstwa
to jest upokorzenie,
które
ma dla niego pańskim znaniem
znaczenie, jeśli chodzi o biznesową
jego karierę, czy on z tego wychodzi
jako jednak osoba
w dużym stopniu nie naruszona
właśnie przez to, o czym Pan powiedział
przed chwilą, że nie musi zeznawać
jego dziennikarze nie muszą zeznawać,
a Fox może twierdzić
utrzymuje najwyższe standardy
i tak naprawdę w całej tej sprawie
chodzi o pierwszą poprawkę, czyli o wolność słowa
No takie właśnie doświadczenie
zresztą wydał Fox, że cała ta sprawa pokazuje,
że Fox jest ta ugoda
pokazuje, że Fox jest przywiązany
z najwyższych standardów dziennikarstwa
to jest oczywiście bardzo śmieszne
ale
czy to wpływa na pręce bardzo chęć, nie wiem
nie interesuje się nim bardziej, niż
jako pierwowzorem serialu
Loganaroja, serialu sukcesja
natomiast no, nie wydaje mi się, że ta niegra jakoś szczególnie wpływała
człowiek, który dobiega 90
jest bardzo bogaty, bardzo potężny
owszem, jego firma będzie musiała
zapłacić 800 milionów dolarów
ale jest to tyle, że
jego problem całego spadku biorców
natomiast, na tak jak pan powiedział, Fox
nie jest wciąż istnieje i istnieć będzie
i dalej będziemy mówił to, co mówił
a to, że rzeczywiście
jest czarno na białym, że Fox
mi skłamał i próbkał mu spróbę medytacją
obawiam się, że nie ma żadnego znaczenia
dla widów Foxa, bo oni się i tak nie dowiedzieli
o takiej ugody, bo ile mi wiadomo
Fox nie poinformował o takiej ugodzie
i nie powiedział, dlaczego do niej doszło
i dalej będą słuchać
jeśli nie tych kłamstw na temat dominion
czy smartmatic, no to będą słuchać innych narracji
a Fox już będzie się bronił, że on tylko
korzysta właśnie z pierwszej doprawki
wolności słowa i przekazuje
ważne tematy w amerykańskiej debacie
bo taka była linia obrony, że to, że oni mówili, że
firma dominion jest założoną przez
Hugo Chavez'a komunistyczną
spółką, która kradnie wybory dla demokratów
to oni tylko powtarzali
ważne słowa z amerykańskiej debaty
i nie było to wcale
z prymedytacją, a rzeczywiście
tutaj kluczowym elementem
w takim pozwie, kiedy pozywa się o zmierzawienie
w amerykańskim prawie i z udowodnieniem, że to się
wszystko odbywało ze złej
woli, no i wydaje się, że
dominion byłoby to w stanie dowieźć
bo to co już zostało ujawnione
było wystarczająco kompromitujące
stąd ta właśnie ugoda
ale nie pytałem się, żeby to wstrząsnął
o Fox'u. To nie jest
koniec całej sagi, a może to jest pytanie
czy to jest koniec całej sagi
czy te kolejne firmy
związane z wyborami, czy liczące
głosy będą pozywać
Fox News pańskim zdaniem i czy
to w ogóle jest temat przed wyborczy?
No już pozwala, bo
Smartmatic, ta druga firma
pozwala Fox'a i chyba nawet na więcej
rząd da więcej pieniędzy, niż
rząd dało dominion
w związku z tym tutaj jakby jego szanse
tej firmy oceniam wysoko
no bo dojdzie do kolejnego
porozumienia i Fox
będzie musiał zapłacić kolejne setki milionów dolarów
no albo dojdź do procesu, ale jak wiemy
Marga Fabiń, nie zależy na procesie
w związku z tym pewnie jakaś ugoda będzie. Poza tym
dominion pozywa i Smartmatic
pozywają też pojedyncze indywidualne
osoby, które przeżyły kłamstwa
np. ludzi jego Julieniego, czyli
dużego bórmisu nowego Jorjku
i dużego prawnika Donalda Trampa
chociaż to raczej
tutaj nie sądzę, żeby oni liczyli
na pieniądze, tylko chodzi o po prostu
wskazanie
albo wskazanie palcem na najbardziej
winni osoby. Czy to będzie
temat przed wyborczy?
Nie, nie wydaje mi się.
To znaczy
mejkanie żyją w bankach informacyjnych.
Widzowie Fox News i tak głównie
czepią swoją wiedzę z prawicowych mediów,
czyli jeśli jest Fox News to
z prawicowych stacji radiowych
w związku z tym dalej będą swoje bańce
informacyjne i będą uważali, że wszystko to,
co podają media tak zwane mainstreamowe
to są kłamstwa i fake newsy
a widzowie mediów
mainstreamowych tak to nazwijmy
chociaż akurat moim zdaniem Fox News jest zupełnie mainstreamowy
jest największą stacją informacyjną w Stanach Zjednoczonych
no ale niech będzie
widzowie z taktystacji jak CNN
czy MSNBC dalej będą uważać,
że Fox News opowiada
kłamstwa. Jużnica będzie taka,
rzeczywiście teraz mają to
dowody. To jest tak, że
ludzie się zastanawiam,
czy to jest rzeczywiście
przypadek wyłącznie Ameryki.
Być może nie.
Ludzie nie zmieniają swoich preferencji wyborczych
jak się dowiedzą, że ich kandydat
jest kłamcą. Żyjemy w tej chwili
w takiej wersji demokracji,
w takiej wersji wolności słowa?
Nie umiem, nie będę się wypowiadał
na temat reszty świata, no w Stanach tak
rzeczywiście jest, ale to też wynika niestety
z logiki wupartejnego systemu.
To znaczy, jeśli masz
to wyboru tylko swoją partię,
która jest ci bliższa ideologicznie i tych
drugich, którzy są
nieustannie zresztą demonizowani i traktowani
jako radykałowie,
no to jesteś swojemu kandydatowi w stanie
czy swojej stronie bardzo wiele zobaczyć,
no bo tak na pewno nie masz alternatywy.
To widać
po przykładzie
Donald Trumpa, Donald Trump
jest politykiem
prawicowym, ale czy jest konserwatystą,
no doskonale wiemy, że jego życie prywatne
jest mocno nie konserwatywne.
No i wiele osób
po lewej stronie uważa, że pranica jest
pełna hipokrytji, czy wyborcy, na przykład religijni
są hipokrytami, no bo
i tak potem głosują na Donalda Trumpa, który
jest po dwóch rozwodach, zdradą żonę
i tak dalej i tak dalej.
No dobrze, no ale oni tak naprawdę nie mają alternatywy.
W systemie dwupartejnym musisz głosować
na swoją stronę.
I tutaj akurat konserwatyści
czy prawica są znacznie
lepsi niż druga strona.
Po stanie lewicowej mamy do czynienia bardzo często
z rozliczaniem swoich polityków.
Z tego, co zrobili kiedyś, które
jak głosowali kiedyś, wyborcy lewicowi
znacznie mniej wybaczają
swoim kandydatom, swoim politykom
niż wyborcy prawicowi.
Ale oni też są w tej lewicie dwupartejnej
skazani na głosowanie na tych.
No i jak popatrzymy na sprawę Clintona,
to być może nie jest to tak jednoznaczne.
Poza tym ten system, o którym Pan
mówi, on funkcjonuje w Ameryce
od zawsze, to znaczy w system dwupartejny,
system, w którym ten wybór jest pomiędzy
jedną partią albo drugą.
Natomiast nigdy, być może nie nigdy,
no ale od niedawna
mamy rzeczywiście sytuację tego zamknięcia,
o którym Pan wcześniej
mówił, w którym rzeczywiście
fakty się nie liczą. To znaczy Fox
stacja, która
świadomie kłamała ludziom, może
uchodzić za obrońce wolności słowa
i jest
potężna grupa Amerykanów,
która tego typu opowiadanie
przyjmuje za własne.
No oczywiście, że system dwupartejny
funkcjonuje praktycznie od zawsze,
ale i tak się wiele zmieniło.
Zmieniło się przede wszystkim to, że partię
się stały dużo bardziej jednolite,
dużo większymi takimi manolitami.
Jeszcze parę dekad temu,
pół wieku temu na pewno,
partię były dużo bardziej zróżnicowane.
Czyli republikanie mieli swoich konserwatystów
i swoich liberalów. I tak samo demokracji.
Można się było dogadywać
w obszech partii, w ramach
tak naprawdę, owszem,
funkcjonował na papierze system dwupartejny,
ale można było uznać,
że mamy system wielopartejny,
dlatego że np. demokracji południowi
to de facto była osobna partia,
która była pozutawana jako w koalicji
z demokratami z północy. Ten system był
naprawdę bardziej zróżnicowany niż to wynikałoby
tylko z prostego opatrzenia na to, czy są
demokracji czy republikanii. A teraz
partia demokratyczna jest troszkę wewnętrznie
zróżnicowana, jest bardziej zróżnicowana niż
republikanie, w ciąży z koalicją
zróżnych środowisk.
Ale rzeczywiście następuje
już nastąpiło, przy porządkowaniu.
To jest taki proces, w którym
wszyscy konserwatyści zapisali się
do partii republicańskiej, a wszyscy liberalowie
zapisali się do partii demokratycznej.
I praktycznie nie ma między nimi przepływów,
praktycznie nie ma tutaj
między nimi zgodności.
O wszystkim decyduje po prostu
jakaś garstka wyborców, tak zwanych
niezdecydowanych, którzy
raz na dwa lata, czy na cztery lata
wyborów prezydenckich idą do
wyborów i
ale to na prawdę
odcinek, malutki odcinek elektoratu.
No dobrze, to jak to rokuje
przed tymi wyborami, już zostawmy
wynik wyborów, no bo pewnie będzie
znowu po połowie mniej więcej, któraś
strona wygra. Na pewno.
Ale za chwilę czekają nas
różne historie, że tak powiem, z tej działki
medialno nazwijmy to prawnej, prawda?
Donald Trump będzie po raz kolejny
prawdopodobnie pozywany, być może
wystawiony będzie wobec niego oskarżenie
w kilku sprawach.
To w ogóle nie ma praktycznie żadnych konsekwencji
dla wyborców Trumpa.
Dla wyborców nie Trumpa, to wiadomo, że
ma konsekwencje takie, że jeszcze bardziej na niego
nie będą głosować, ale dla wyborców Trumpa
nie ma niczego takiego,
jakby został uznany za winnego
wzniecania, zamieszek
6 stycznia, albo jakby został
uznany za winnego tego, że
przechowywał dokumenty
niezgodnie z przepisami, to nie ma to
znaczenia. No moim zdaniem nie
ma, to znaczy wręcz przeciwnie
teraz ten akt oskarżenia wobec Donalda
Trumpa w tej sprawie nowojorskiej
na temat płacenia
pod stołem swojej byłej kochance
zamieniczenie. Tak, bardziej
fałszowania dokumentów biznesowych, prawda?
Tak jest, tak jest. No to jest taki oficjalny
zarzut, ale tego się teczyła cała sprawa.
Wręcz mu pomógł, to znaczy
wyborcy
przypomnieli sobie o Trumpie. Jego był taki
moment, w którym ta jego gwiazda zaczęła
od powiedzmy jesieni zeszłego roku.
Ten z jego start kampanii prezydenckiej
nie był najlepszy, nie spotkał się z jakimś
wielkim zainteresowaniem. Wydawało
się, że może go przecibymy w sondażach
Ronda Santis, Pili Gubernator Florydy.
Tak samo
Trumpowy jak Trump, tylko młodszy
i może nawet sprytniejsze się wlewało.
Tymczasem ten akt oskarżenia tylko
pomógł Trumpowi, to znaczy
jego elektorad się
zmobilizował, został, był kolejne
potwierdzenie tej narracji, że o to państwo
głębokie państwo, czy elity
prześladują
Trumpa, tak jak ukradli
mu najpierw wybory, a teraz
próbują go wsadzić do więzienia pod
byle powodami,
zmyślonymi powodami.
Na co było jeszcze, to musiło
polityku partii
republikańskiej, to nawet takich, którzy byli
już gotowi położyć krzyżek na ten
Trumpie i już liczyli
nawet na to, że on to odejdzie
na emeryturę i jakoś
w zapomnienie, oczywiście będą
wciąż mówić, że to był znakomity prezydent, ale
czas na nowe otwarcie itd.
Tymczasem nawet oni muszą bronić Trumpa,
dlatego że elektorady tego nie wybaczą,
gdyby ci wgl. politycy
powiedzieli, no faktycznie coś tutaj
jest, Donald Trump
popełnił jakieś nieprawidłowości. Nie, tutaj
jakby w tej logice niestety
zwalczających się obozów nie można być
okrakiem w ogóle, to znaczy trzeba powiedzieć
tak, demokraci prześladują Donalda Trumpa,
tak to jest upolitycznienie prokuratury,
tak Donald Trump jest niewinny i nawet to
osoby tutaj nie chciałyby tego wszystkiego, bo
muszą o tym powiedzieć. I to oczywiście
sprawia, że Donaldowi Trumpowi rośnie
popełnia. Bardzo dziękuję,
doktor Piotr Tarczyński, amerykanista
współautor podcastu
amerykańskiego i autor
książki rozkład o
niedemokracji w Ameryce był gościem
Rapportu o stanie świata. Dziękuję Panu bardzo.
Dziękuję bardzo. I to
już prawie wszystko w tym wydaniu
Rapportu o stanie świata, ale prawie
to, która dzisiaj robi naprawdę dużą różnicę,
bo dziś, a mówimy to
w piątek, wielki dzień
premiery nowej płyty zespołu
Music Inspired By. Rapport
o stanie świata jest dumnym patronem
tego dzieła, Chris Wawrzak, jednym z
artystów, którzy go stworzyli. Chris jest
teraz po naszej stronie studia, czyli
przed mikrofonem. Witam Cię serdecznie.
Dzień dobry wszystkim. Dziwnie tak,
z tej strony. Muzyka inspirowana
słowianami, słowiańszczyzną
wchodzicie w świat pogaństwa,
w świat duchów, symboliki
przed tysiącami
albo nie, z tysiącami to nie wiem, ale
setkami na pewno lat. Wierzeń
przedchrześcijańskich
i co, próbujecie
przełożyć to na muzykę, co stało
na początku tej drogi. Muzyka
czy literatura? Tak naprawdę zawsze
nasze płyty to jest
swoista muzyczna podróż
i to zawsze powtarzamy.
Tutaj, jak przy każdej płycie
zawsze się jakoś trochę przygotowujemy,
to są raczej tematy takie
egoteryczne, trochę dziwne,
mało popularne. Teraz słowiańszczyzna
jest troszkę powiedzmy w modzie,
no ale musieliśmy się troszkę
przygotować, więc troszkę było
literatury. Dźwięków było mało,
bo tej historii znamy
bardzo niewiele. To są jakieś
strzębki, wiedzy i tak naprawdę
przed chrześcijaństwem
tej muzyki słowiańskiej było
naprawdę bardzo mało. Bardzo mało nie wiemy,
więc to wszystko jest tak naprawdę
nasza wyobraźnia
i tą naszą
wyobraźnię próbujemy
przełożyć na muzykę,
a muzyka, którą zrobiliśmy
ma pobudzić wyobraźnię
tutaj naszą, bo
od tego jesteśmy tak.
Opowiedz jak tworzona była ta płyta,
bo wiem skątinąd,
że nie graliście jej razem,
że tworzyliście ją
w taki trochę kliniczny
sposób. Trochę tak,
wynikło oczywiście z racji
COVID-u i
pandemii. Ja na przykład
swoje partie basowe nagrywałem
tutaj w efektu, że sam
co było troszkę upiorne, bo dziwne jest
znaczy trudne jest i takie
trochę niewygodne. Samemu
się nagrywać, a przy tym
tworzyć tę partię. No ale
dużo elementów stworzyliśmy
razem w studio
u Roberta. Najpierw oczywiście
powstawały jakieś drobne
tematy muzyczne, czasem, tylko
rytmiczne. Fajną sprawą
jest to, że nikt nas nie gonił
z czasem i jak się spotykaliśmy
na sesji, graliśmy około
tam tygodnia czy dwóch, to potem
mieliśmy tam dwa, trzy
tygodnie przerwy
i wracając do tego, to jest bardzo
duży komfort, mogliśmy
dobre rzeczy naprawdę wybrać, a
złe odrzucić. Ale jak to się robi?
Spotykacie się ktoś z was
ma temat,
ma jakąś frazę
i do niej się
wszyscy próbujecie
ustosunkować. Wszyscy spróbujecie
coś powiedzieć na temat tej frazy? Tak, dokładnie
a czasem bywa tak, że potem
uważamy, że ta fraza niestety jest
słaba, ale na przykład fajny jest rytm
i na przykład wyciągamy tylko rytm
i do tego układamy zupełnie coś
coś nowego. Także to są takie
trochę niekończące się puzzle.
Wielką wartością tej płyty
i w ogóle tego całego projektu nie lubię tego słowa
ale to jest akurat w tym wypadku dosyć
odpowiednie słowo,
bo to nie jest tylko muzyka, to jest również
plastik, a ta płyta
jest genialnie wydana, przed chwilą miałem
w ręku winylową płyta,
która ma wspaniałą okładkę,
super grafika.
Próbujecie stworzyć, jak rozumiem, kawałek
odrębnego świata, który gdzieś tam
jak mówisz, ma pobudzić nas
nie tylko w sensie słuchaczy
muzyki, ale również do wejścia
w ten świat słowieńszczyzny starej.
Tak, do każdego utworu
są porobione takie krótkie
opisy z jakimś tam
drobnym fragmentem historycznym
stworzone przed Wojtkano Wakowskiego,
który jest specjalistą
w tych sprawach i to faktycznie
może pobudzić jeszcze troszkę
bardziej wyobraźnie, no bo
można posłuchać, ale i też coś poczytać.
Są obrazy
Artura Szolca, naszego perkusisty
który też dołożył
swoje pięć grosza
nawet trochę więcej, bo i przecież grał bębny.
No ale są też
wideoklipy z dwa stworzone
przez siostry Bui.
No i to jest naprawdę bardzo duża wartość
dodana, to jest świetnie zrobione.
Poza tym nas jest trzech
facetów w zespole.
Natomiast od dziewczyny jest bardzo
taki fajny pierwiastek
żeński, który robi no niesamowicie
magiczną robotę.
Wiem, że to jest drażliwe pytanie, ale
kiedy będziecie grali koncerty?
To raport, bo zazwyczaj
gra się w weekendy, więc nie wiem, czy damy
radę to ogarnęć, żebym grał
koncerty i robił raport.
Ja jestem tego zdania, że wszystko małymi
kroczkami. Długo żeśmy
robili płytę, żeśmy się przygotowali
do wydania. Teraz jest czas
wydania, a za chwilę będziemy myśleć
o koncertach i mam nadzieję, że one
będą. To jest duże przedsięwzięcie, no bo
na płycie brał udział
wielu gości, więc organizacyjno
pewno będzie to trudne, no ale będziemy się
zrobić parę takich fajnych, ciekawych
wydarzeń koncertowych.
Chris Wawrzak, Music Inspired by Slavs,
czyli muzyka inspirowana
Słowieńszczyzną, Słowianami.
Płyta już jest dostępna,
na koncerty będziemy czekać.
Nie martw się o raport, damy radę
coś wymyślimy.
Więcej o samej płycie i Słowieńszczyźnie,
i Słowianach w majowym
raporcie o książkach, na który
już zapraszam w imieniu Agaty
Kasprolewicz. My za chwilę posłuchamy
na koniec raportu
jednego z utworów z tej płyty
pierwszego single, tak?
Pierwszy single zatytułowany Perum.
Dziękuję bardzo, czekamy
na koncerty, słuchamy płyty,
raport o stanie świata
wraca w środę
w formie raportu na dziś, potem
będzie raport o stanie świata
w sobotę, potem będzie w środę, potem w sobotę
i tak dalej, i tak dalej, zapraszam
wszystkich, bo raport żyje.
Dziękuję bardzo do usłyszenia.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.
Co dalej z ukraińskim zbożem i innymi produktami rolnymi? Polska i kilka innych europejskich krajów wprowadziły zakaz tranzytu przez swoje terytoria, po czym go zniosły. Unia próbuje załagodzić sytuację i nie mówi o łamaniu prawa takimi decyzjami, a Ukraińcy deklarują chęć rozwiązania problemu z korzyścią dla wszystkich. Czy to zwiastun poważnych pęknięć w stosunkach polsko-ukraińskich i unijno-ukraińskich?
Prezydent Brazylii Lula da Silva mówi, że jego kraj sprzeciwia się naruszaniu integralności Ukrainy, a zaraz potem obwinia Stany Zjednoczone i spotyka się z ministrem Ławrowem. O co chodzi Brazylii?
Indie staną się najludniejszym krajem świata, prześcigając Chiny już w połowie tego roku. Co dzieje się z demografią Chin?
Ukraina kontra prorosyjski Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Dlaczego władzom w Kijowie zależy na zmarginalizowaniu tego odłamu prawosławia?
Rupert Murdoch wydaje prawie miliard dolarów, by jego Fox News nie stawał do procesu przeciwko firmie Dominion, która oskarża go o zniesławienie. Dlaczego dla Murdocha ugoda jest lepsza niż proces?
Kris Wawrzak o płycie Music Inspired By Slavs.
I jeszcze: co to jest edukatura, nie mylić z Efekturą.
Rozkład jazdy:
(2:22) MBreeze - Українцю
(4:36) Piotr Arak o ukraińskim zbożu
(23:19) Bartłomiej Znojek o mieszanym stanowisku Brazylii
(37:37) Airto Moreira - The Happy People
(41:16) Świat z boku - Grzegorz Dobiecki o edukaturze
(46:26) Podziękowania
(51:23) Marcin Pośpiech o demografii Chin i Indii
(1:04:42) Michał Potocki o walce Ukrainy z prorosyjskim kościołem
(1:19:35) Piotr Tarczyński o Murdochu i Fox News
(1:37:32) Kris Wawrzak o płycie Music Inspired by Slavs
(1:43:20) Do usłyszenia
(1:43:41) Music Inspired by Slavs - Perun