Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka: Raport o książkach - 13 marca 2023

Dariusz Rosiak Dariusz Rosiak 3/13/23 - Episode Page - 2h 28m - PDF Transcript

Dzień dobry, przy mikrofonie Agata Kasprolewicz, zapraszam na raport o książkach.

Dwóch bezkompromisowych, fascynujących artystów jest bohaterami marcowego raportu o książkach.

Jeden pochodzi z Chin, drugi z Japonii.

Ai Wei Wei rozstrzaskiwał wazy z dynastii Han i malował na nich logo kokakoli.

Dokumentował podłość i bezwzględność reżimu chińskiego wobec własnych obywateli.

Jego językiem jest burzenie porządku, destrukcja, bo sztuka powinna być kijem wymieronym w oko,

zadrą w ciele, kamykiem w bucie.

Dla Ai Wei Wei'a sztuka i polityka są bowiem nierozerwalne.

O tym artysta pisze w autobiograficznej książce 1000 lat Radości i Trosk.

Uznawany jest za jednego z największych pisarzy Japonii.

A pod koniec życia pisał, że słowa powodują korozje naszej rzeczywistości.

Śmierć była jego obsesją, erotyczną tęsknotą, spełnieniem piękna i największym patriotycznym uniesieniem.

Te własną wyreżyserował w najdrobniejszych szczegółach.

Nazywał się Yukio Mishima, choć to nie było jego prawdziwe imię.

Raport o książkach istnieje dzięki państwu.

Każdy wyraz wsparcia, duchowego i finansowego jest dla mnie największym zobowiązaniem.

Z serca dziękujemy.

Jeśli ktoś chciałby dołączyć do grona patronów,

najłatwiej zrobić to za pośrednictwem serwisu patronite.pl,

gdzie można znaleźć konto Dariusza Rosiaka.

Jesteśmy w studiu Efektura w Warszawie.

Program realizuje Kriz Wawrzak. Zaczynamy!

Wkrótce w Wrocławie

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

Wrocław Kriz Wawrzak

To jest Wasze

Dzisiaj jest jutro.

Niestety nie dajesz.

Niestety nie dajesz.

Nie ma ci się.

Niestety nie dajesz.

Niestety nie dajesz.

Dzisiaj jest jutro.

Niestety nie dajesz.

Nie ma ci się.

Niestety nie dajesz.

Nie ma ci się.

Niestety nie dajesz.

Nie ma ci się.

Nie ma ci się.

Nie ma ci się.

Nie ma ci invites.

Nie ma ci się.

I-Way-Way i Dzuo Xiaodzu Zhou w piosence Oddaj mi jutro na początek raportu o książkach.

Ze mną w studio jest Maciej Gaca, sinolog, językoznawca i były dyplomata, założyciel i pierwszy dyrektor

Instytutu Polskiego w Pekinie, dziś wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Dzień Dobry.

Dzień dobry.

Opowiedz nam na początek, jak tytuł tej piosenki brzmi w oryginale.

Minkie na hajke i wo.

Czyli Oddaj mi jutro.

Oddaj mi jutro.

I o czym jest ta piosenka?

O tym, co jest poczuciem tożsamości, co jest poczuciem wolności, gdzie ta wolność jest definiowana w sytuacji jakiejś opresyjnej.

Piosenka jest częścią większego projektu, czyli płyty, która została przygotowana przez Ai Wei Wei, który był producentem

i kilkurokowych odważnych muzyków pekińskich.

Po jego doświadczeniu, a resztu zatrzymania, które trwał 81 dni, to jest jakby jego odpowiedź,

taka graczy ośmieszenie całego systemu opresyjnego.

Sama piosenka odnosi się do takiego poczucia, że nie ma takiej sytuacji, w której zabrać jest w stanie systemu opresyjny całkowitą naszą wolność.

Bo jeżeli zaczyna się ona w takim wolnym tłumaczeniu, tekstem, jesteś właścicielem nieba,

jesteś właścicielem banku, posiadasz armatę wodną i kule, ale rany po kulach należą do mnie.

To te rany są tym obszarem wolności.

I w zasadzie cała płyta, cały tekst tego dotyczy.

Płyta zatytułowana Boska Komedia została nagrana w 2013 roku.

I to jest jeden z wielu projektów artystycznych i-way-way-a wymierzonych przeciwko chińskiej propagandzie,

przeciwko chińskiemu reżimowi i oczywiście chińskiej cenzurze.

Opowiemy dzisiaj o tych najważniejszych artystycznych manifestach i-way-way-a, o jego artystycznej drodze, filozofii,

o jego korzeniach, a także o historii politycznej Chin.

Bo tak mi się wydaje, że o i-way-way-u jako o artyście nie sposób rozmawiać w odrywaniu od polityki.

Zresztą dla i-way-way-a, o czym on pisze w swojej biografii,

bo pretekstem do naszej rozmowy jest właśnie biografia i-way-way-a zatytułowana tysiąc lat radości i trosk,

pisze tam wielokrotnie, że sztuka i polityka są nierozerwalne.

Sztuka powinna być kijem wymierzonym w oko, zadrą w ciele, kamykiem w bucie.

Sztuki nie można zignorować, ponieważ destabilizuje to, co wydaje się ustalone i pewne.

To jeden z wielu ważnych cytatów, który pochodzi z tej książki.

Książki, w której artysta pisze nie tylko o sobie, można powiedzieć,

że pisze przede wszystkim o swoim ojcu, którego życie zostało połamane przez chińską politykę,

ze słynnego, cenionego poety, gotowego walczyć o lewicowe i dały,

stał się wrogiem chińskiej Republiki Ludowej,

syłany w najdalsze i najokrutniejsze części Chin.

Ale ja tak sobie myślę, że nieczęsto chyba zdarzają się takie książki,

w których to Chińczyk pisze o swojej historii i rozlicza się z nią.

Jednak jesteśmy przyzwyczajeni o opowieściach zachodnich reporterów, czy zachodnich historyków.

Tym razem to jest chińskie świadectwo o chińskiej historii

i to tych najczarniejszych, najbardziej bolesnych, najbardziej mrocznych kartach tej historii.

O tym zresztą Ai Wei Wei pisze na samym początku pisze tak,

spełnienie przez Chińczyków wymagań nowego porządku spowodowało

zamieranie życia duchowego i utratę zdolności mówienia o tym, co naprawdę się stało.

To jest ważna książka z tego właśnie powodu, że napisana przez Chińczyka?

To jest książka rzeczywiście ważna dlatego, że napisał to Chińczyk,

ale nie tylko dlatego, bo zgadzam się z tym, że mamy dużą ilość publikacji

oparty na takie wrażeniowości, czasami bardzo solidnych studiach, ale jednak człowieka z zewnątrz,

dotykających jakiś wybranych czasami dekad, czasami krótszego okresu w historii najnowszej Chin.

Jeżeli z drugiej strony mamy przykazy literackie, to poza tymi reporterskimi,

które są rzeczywiście bardzo wyraziste z racji samej konwencji pisania,

to one nie dotykają, jakby nie opisują tak szerokiego spektrum,

bo to, z czym mam do czynienia w książce IWIWI, to jest z jednej strony historia,

doświadczeń i jego, jego osobistych.

Pierwsza część książki w zasadzie można powiedzieć, stanowi rodzaj takiej autoterapii

związane z ojcem, z jego historią, z ojcem, z jego bardziej czuciem niż tego,

kim ojciec był, w jaki sposób działał, niż opisem emocji między nimi, które były nadal skromne.

Ale kontrapunktem drugim jest dla niego oczywiście jego syn gdzieś tam na końcu.

I to jest jakby jedna rzecz, siłą dodatkową czy równoległą siłą całej książki

jest to, że mamy do czynienia z opisem historii Chin.

I po przeczytaniu tej książki ja mam takie wrażenie jako sinolog,

ale też jako wykładowca, że w zasadzie uczenie historii Chin współczesnych

w oparciu o kanon jakiś chronologicznych opisów zdarzeń,

kompletnie mija się z celem. W zasadzie ta książka powinna być obowiązkową

dla studentów, którzy chcą poznać historię najnowszych Chin,

bo to jest z perspektywy rzeczywiście Chinczyka, to jest z perspektywy Chinczyka

bardzo silnie osadzonym w kontekście wielopokoleniowości.

I ta wielopokoleniowość jest niezwykle istotna.

W zasadzie najlepszym eksperymentem, jaki można by zrobić, to zaprosić

naszych słuchaczy do peregrynacji dzieł Ai Wei Wei'a bez przygotowania,

obejrzenia tego, co jest dostępne w internecie, a dzięki niemu jego fascynacji

internetem, która zaczęła się w 2006 roku, ta dostępność jest powszechna,

przynajmniej tutaj w Europie, gdzie wolność dostępu do internetu jeszcze mamy.

W Chinach nie.

I potem pójść do lektury tej książki, dlatego, że rozkodowywanie tych kontekstów

jest niezwykle fascynujące, ale ono jest podane właśnie w taki sposób, jak trzeba.

Pamiętam, że kiedy niektóre z tych jego znanych dzieł powstawały szereg opisów

na całym świecie, różnych interpretacji, wrażeniowości, jaka towarzyszyła tym

dziełom i to jest tak, że bardzo często wkładamy w pułapkę

zasysania do tego, co nam jest bliskie.

Nie dochodzimy, czasami nie mamy tej możliwości, ale w tym wypadku myślę,

że możliwość często była, tylko mamy taką potrzebę po opowiadania,

czego jest własne perspektywy.

A ja tu mam perspektywę nie tylko artysty, ale tego, kim on siebie widzi,

czyli artysty i aktywisty, człowieka, który ewoluował przez te wszystkie lata,

eksperymentował z każdą rzeczą związaną ze sztuką i z doświadczeniem sztuki,

ale też opisuje twardo, jak brał rozbrat czasami ze sztuką.

W swojej książce opisuje też nie tylko fascynację zachodem,

bo tego się moglibyśmy spodziewać, ale też pewną kąśliwość,

pewną niezgodę na pewne rzeczy, to tak zwane konform, z którymi temu towarzyszy.

Jest to ogromne rozczarowanie rzeczywiście nie tylko Chinami,

tymi Chinami, które on zna z doświadczenia ojca,

z własnego później doświadczenia.

Jest rzeczywiście rozczarowanie zachodem, do tego dojdziemy,

ale teraz porozmawiajmy o Ojcu Ai Wei Wei'a, bo tak jak wspomniałeś,

to jest rzeczywiście opowieść o Chinach z perspektywy Ojca,

a Ojcem Ai Wei Wei'a był Ai Qing, słynny chiński poeta.

Chociaż Ai Wei Wei w tej historii cofa się do samego początku,

opowiadając o swoim dziadku, czyli o Ojcu, swojego Ojca

i pozwól, że tutaj przytoczę krótki fragment książki, a brzmi on tak.

W wiosce liczącej około 100 domostw dziadek uchodził za człowieka światłego.

Swój gabinet nazywał pracownią samo doskonalenia,

a jego dążenie do samorozwoju potwierdzały wiszące na ścianach

zwoje zapisane przez niego starannym kaligraficznym pismem.

W pokoju gościnnym znajdowała się drewniana tabliczka z wyrytymi na niej słowami.

Szczęście mieszka w więziach rodzinnych,

które podsumowywały jego spojrzenie na świat.

Dziadek był właścicielem dwóch sklepów,

sosami sojowymi oraz wielobranżowego z towarami z importu,

a oprócz prowadzenie tych działalności

nie żałował czasu na śledzenie aktualnych wydarzeń

i lekturę nowości wydawniczych.

Prenumerował Shen Bao, chińskojęzyczny dziennik

założony przez lądyńczyka mieszkającego w Shanghaiu.

Gdy któryś z mieszkańców wioski był ciekaw, co dzieje się na świecie,

na przykład jak wygląda sytuacja w wojnie chińs Japonią,

mógł wyczytać co nieco z samego wyrazu twarzy dziadka.

Poza tym dziadek pasjami studiował Atlas Świata,

obserwował postępy w rozwoju meteorologii

i zaczytywał się w ewolucji i etyce Tomasa Haksleja.

Dziadek był więc, jak możemy na podstawie tego fragmentu

wywnioskować człowiekiem postępowym, ba, nowoczesnym,

ale kiedy przyszło do narodzin syna,

tradycja czy też przesąd wzięły górę.

Wróżbita przepowiedział, że tutaj cytat narodziny dziecka

kłócą się z losem rodziców i jeśli zostanie ono pod ich opieką,

ściągnie na nich śmiertelne niebezpieczeństwo.

Dziadek i babcia posłuchali wróżbity i oddali dziecko,

czyli ojca Ai Weiwei'a pod opiekę pewnej kobiety z wioski,

nazywaną wielkolistną.

Dziwna to sprzeczność, paradoks można powiedzieć

na początek tej historii, takiej nowoczesności i zabobonu,

postępu i mocno ściągającej tradycji.

Dobrze to charakteryzuje Chiny początku XX wieku,

Chiny, które były przed wielką zmianą,

Chiny, które nie wiedziały jeszcze w którą stronę ten wir historii,

wir historii je zaciągnie.

Powiem prowokacyjnie, to nie opisuje tylko i wyłącznie

dobrze Chiny początku XX wieku, to opisuje również

Chiny początku XXI wieku.

Te obecne?

Te obecne Chiny.

Jest coś takiego, że z jednej strony oczywiście

ponad 100 lat temu początek XX wieku to jest czas

olbrzymich przemial, olbrzymie gwałtowności w Chinach,

olbrzymiego wpływu obcych idei, obcych kultur.

Czasami w sposób taki inwazyjny,

bo tłem jest wiek XIX, który współcześnie

bywał określany wiekiem upokorzenia Chin,

ze względu na to, że ta obecność tych sił zachodu

od wymuszonego handlu, handlu opium,

od wymuszonych otwartych portów traktatowych,

ale przez duży wpływ idei, książek, czytelnictwa

kultury materialnej to wszystko się pojawiło

bardzo inwazyjnie i z drugiej strony mieliśmy

zastałe społeczeństwo chińskie, które funkcjonowało

w pewnym zahibernowaniu tradycji,

która kształtowała się w zasadzie jeszcze w czasach

dynastii Han, czyli dwa wieki przed Chrystusem,

dwa wieki po Chrystusie.

Stamtąd zresztą derywowany jest dzisiejsza identyfikacja etniczna,

czyli Chińczycy nazywają się Han od tejże dynastii Han,

ale to co ważne, że w tamtym czasie utrwalało się

wpływ filozofii konfucjańskiej.

Nie będę opowiadał całej historii Chin,

jeżeli przejdziemy już dalej czas 10-11 wieku i później

kształtuje się z kolei taka klasa urzędnicza

i posiadaczy ziemskich Chinach, która jest tą warstwą

nazwijmy też jednocześnie intelektualną.

Tworzą się prywatna akademia, szkoły,

ale jest pewne też ograniczenie tego,

gdzie jest dostęp do tej wiedzy.

Więc z jednej strony pojawiają się elementy

światłości i edukacji, bardzo ograniczone,

jeżeli chodzi o całe społeczeństwo.

Z drugiej strony jest utrwalanie tradycji.

Ta idea, o której dziadek mówił w samodoskonalenia się,

to jest coś, co jest wpisane właśnie

w postawę tego dziundz, tego oświeconego męża.

Tylko z drugiej strony samodoskonalenie polega też

na utrzymywaniu pewnych rys kultury i tradycji.

I kiedy mówimy o tym, kiedy cytowałaś

początek tej książki, przypomina mi się sytuacja

z Pekinu, kiedy budowałem z zespołem polsko-chińskim

zręby Instytutu Polskiego.

I to było zdumywające, bo miałem tam trzy osoby,

troje Chinczyków, w tym jedną Chinkę wykształconą

w Wielkiej Brytanii, zrobiła tam pierwszy stopień,

drugi doktorat z muzykologii, wróciła do Chin

i na samym końcu każda z tych osób na przestrzeni trzech lat

weszła w Związek Małżeński i wszystkie czy Związki Małżeńskie

były aranżowane, aranżowane przez rodziców.

I jakby mimo ich doświadczenia otwartości,

doświadczenia kontaktu z ludźmi, którzy są uczeni

w myśleniu krytycznym, na samym końcu pojawia się

ten element powinności. I ta powinność rodzicierska,

ta cnota Li, wywodząca się w konfucjanizmu,

cnoty synowskie, tak zwane, są czymś, co jest

bardzo silnie wpisane w DNA, choć próbą zniszczenia

tej części DNA było czas i okresy doświadczenia

walki z prawicowcami, później i rewolucji kulturalnej.

W jakimś sensie ten kręgosłup, continuum

i chińskiego został przetrącony, ale on teraz wraca

tylko w takich wyrwanych elementach.

A wracając do Icinga, rzeczywiście to, co możemy

zobserwować w książce u Ai Wei Wei, to jest to,

że on sama recentyment do dziadka jako człowieka

oświeconego tego dziązy umiłowania książki, umiłania edukacji.

Tylko to było wszystko, jakby to powiedzieć, pod wpływem

tego, co promyjowało z Shanghai'u, który był

absolutnie takim tyglem wszelkich myśli.

Był portem na świat też, prawda?

Portem na świat podwiona względami, to zwłaszcza w latach 10.

i 20. XX wieku, potem było niezwykle silnie widoczne,

ale tam też się narodził, tam też się rozwijał

między innymi ruch komunistyczny, który stał się fascynacją

potem ojca Ai Wei Wei, czyli Icinga.

No właśnie, powiedzmy o nim więcej, znany,

szanowany, wybitny chiński poeta, który przeszedł

bardzo trudną, polityczną drogę w Chinach, ale

i to jest ciekawe, komunizmu to Icing tak naprawdę

nauczył się we Francji, a nie w Chinach.

No nie o niej jeden, bo fascynacja komunizmu,

jak wiemy było to pojęcie na początku obce i było jednym

z systemów filozoficznych czy z takich poglądów na

koncepcję budowania nowego społeczeństwa,

który do Chin docierał razem z innymi, bo

pamiętajmy, że przełon 19-20 wieku w Chinach

to jest czas, kiedy jeszcze do gorywa cesarstwo chińskie.

Dynastia obce etnicznie, manczurska wywodząca się

ze starego manczurskiego rodu Aixin Choro,

kolejne klęski, kolejne pokorzenia Chin

gwoździem do Trumny, z całą pewnością była klęska

floty chińskiej w wojnie z Japonią, zakończonej w 1895 roku

zaniem taktatu Trzimonoseki, na mocy, którego

między innymi wtedy też Tajwan wszedł

we władanie Japonii na następne 50 lat.

I w tym wszystkim, przy tym też w fermentie

różnych koncepcji budowania przyszłości mamy z

jednej strony suniat Sena, który buduje swoje

zasady, który wygłasza w 1905 roku, potem 1906, tak

zwane cztery zasady, na które chce oprzeć przyszłe

państwo chińskie i demokracje. Z drugiej strony

już w tym czasie inni młodzi Chińczycy starają się

zdobywać, chłonąć wiedzę o innych systemach.

W latach I wojny światowej i krótko po,

ze względu na wcześniejsze silne kontakty między

Francją jako jednym z tych państw, które bardzo

silnie wpływało na rozwijające się miasta

portowe chińskiego wybrzeża, zostało podpisane

porozumienie na mocy, którego blisko 30 tysięcy

Chińczyków do Francji pojechało wykonywać

różnego rodzaju pracy i na tej fali też fascynacji,

ale też żeby mieć kontakt z tą rzeczywistością

dotarł tam icing. I myślę, że to jest tak,

że z jednej strony ojciec icinga, to są to

przebrzmiewa z tej książki, był pełen obaw

i niechętny. Z drugiej strony sam będąc osobą,

która miała potrzebę czytania i otwarcia.

I gód świata. I gód świata przekazał to jakby

swojemu synowi, choć wydaje się, że nie

ma zbyt wielkich nadziei, jeżeli chodzi o to, co

może to na samym końcu przynieść. I niestety się nie mylił

w tym sensie. I potem mamy piękny opis w książce,

żeby już nie wchodzić w szczegóły jego doświadczania,

icinga i formowania się jego myślenia, jego fascynacji

komunizmem, ale najpierw była fascynacja

poezją, poezją rosyjską. Przede wszystkim

poezją nakierowaną na, brzmi to w tej chwili być

może banalnie, ale na los ludzki, na doświadczenie

przemocy społecznej, na doświadczenie radzenia

sobie w tej rzeczywistości i krystalizowania się jednoznacznych

postaw szlachetnych wobec otaczającej nas przemocy.

Zafascynowany był poezją Majakowskiego, prawda?

Nie tylko Majakowskiego, wielu innych twórców,

czy z Belgii, czy z Francji, w tych w każdym razie,

których dzisiaj byśmy nazwali lewicującymi.

A z drugiej strony jego doświadczenie, kiedy nie miał już pieniędzy,

kiedy z jednej strony chłono malarstwo i wiedzę o malarstwie

i o sztuce zachodu, ale musiał zajmować się

najprostszymi pracami, żeby przetrwać i z drugiej strony

też obserwował innych członków swojej diaspory chińskiej

i to wszystko budowało powoli w nim potrzebę powrotu.

Ona rzeczywiście nastąpiła po kilku latach i kiedy

wrócił mentalnie, był uformowanym lewicowcem

z dużą wraźliwością społeczną,

no ale w rozumieniu tego, czego rodzina mogła oczekiwać

w zasadzie wrócił na tarczy.

No tak, a potem rzeczywiście ta jego kariera

bardzo się rozwijała, wystarczy powiedzieć,

że był dobrym znajomym Pablo Neruda, znanego

czy liskiego, jakże również mocno lewicującego poety,

znał osobiście Mao.

No potem te losy się dramatycznie odwróciły, ale

chciałabym znów tutaj pewien fragment przytoczyć

z książki, w którym Ai Wei Wei pisze o tym,

czym dla ojca była poezja.

Bo z tego fragmentu myślę, że też wybrzmiewa taka refleksja

na temat współczesności i roli, czy też braku być może,

roli dla poety we współczesnych Chinach.

Fragment ten brzmi tak. Poeta według mojego ojca

nie jest kimś, kto po prostu pisze wiersze.

Poeta lojalny wobec własnego doświadczenia.

Nie podejmuje tematów, które wykraczają poza jego pojmowanie.

Natomiast ktoś, kto pisze wiersze po prostu składa zdania,

rozbijając je na wersy.

Bez świeżych kolorów, bez blasku, bez obrazów.

Jak wiersz może ożyć, stać się sztuką?

Poezja winna być dziś śmiałym eksperymentem

w dziedzinie ducha demokracji dowodził.

A jej przyszłości nie da się oddzielić od przyszłości demokracji.

Konstytucja ma szczególne znaczenie dla poetów,

bo tylko wtedy, gdy wolność słowa jest zagwarantowana,

mogą oni wyrażać nadzieje ogółu, a postęp jest możliwy.

Tłumienie ludzkich głosów to najokrutniejsza forma przemocy.

Dzisiaj po 80 latach jego wiara w poezję jako ambasadorkę

wolności ciągle nie doczekała się w Chinach spełnienia.

Pisze Ai Wei Wei o swoim ojcu, wiedząc już, co wydarzyło się w roku 1957,

zaczyna się wspomniana już przez ciebie kampania przeciwprawicowcom,

i ojciec Ai Wei Wei jest na celowniku.

To ciekawe, że to jest kampania przeciwprawicowcom

i jest wymierzona przeciwko człowiekowi,

który jest na wskroś lewicujące, tak, z krwi i kości, i ducha.

To jest jakiś paradoks przedziwny.

Można to spojrzeć, jak na paradoks z drugiej strony.

To jest właśnie jeden z wielu obszarów tego dragizmu

współczesnych historii Chin.

Macę Tung był człowiekiem, który pozornie był oczytany.

Naprawdę z opracowań krótkich, czy Marxizm, czy Lenizm znał,

natomiast budował własną, ciężkę własną drogę

i ona po Wielkim Marszu po 1967 roku, kiedy osiadał w Jananie,

ona ewoluowała.

Musimy też pamiętać, co zresztą pięknie z tej książce pokazane,

że wielu artystów różnych, intelektualistów, pisarzy, poetów,

twórców filmowych wreszcie,

przybywało do tego Jananu jako miejsca,

gdzie miało się wykuwać nowa myśl, nowy sposób myślenia o świecie

i przekonanie tych intelektualistów było takie,

że będziemy iść w kierunku budowania nowego, szczęśliwego społeczeństwa.

Ta demokracja, ten egalitaryzm, miał być rajem do spełnienia

wobec doświadczeń blisko 2000 lat feudalizmu

z całym cierpieniem, które to przyniosło,

łącznie z tym wiekiem upokarzenia, czyli wiekiem XIX,

kiedy Chino zostały przytłoczone tą siłą państw Zachodu,

a z drugiej strony niemocą umierającej, degenerującej się dynasticin.

Ale już w końcu lat 30., 40. zaczęły się przejawiać próby radykalizacji

i im bardziej szło to w kierunku radykalizacji, tym bardziej było bliskie to mało.

Mało przeprowadził kampanię pierwszą w 1953 roku po tym,

jak w 49. roku powstała Chińska Republika Ludowa.

Pierwsza pięciolatka minęła do tej pory,

zresztą mamy plany pięcioletnie w Chinach, rozwoju utrzymane.

Takiego sprawdzam, to sprawdzam, polegało na tym,

że zaprosił do debaty intelektualistów

i nagle się okazało, że poziom krytki jest...

Nie do wytrzymania.

Nie do wytrzymania, okazuje się, że ilość błędów i postulatów na prawy,

czyli danie głosu ludziom, danie głosu do tej wypowiedzi,

a więc stworzenie podwalnie demokracji jest czymś,

czego system i samochód u mnie wytrzyma.

W konsekwencji tego zaczął przygotowywać radykalne kampanie przeciwko

w 1953 poszła pierwsza kampania, w 1957, jak wspomnieliśmy,

kolejna, czyli ta kampania przeciwko prawicowcom,

których określono pięcioma czarnymi kategoriami,

czyli posiadaczy ziemskich, bogatych chłopów, kontrrewolucjonistów,

złych elementów i właśnie prawicowców.

Tutaj też jakby cytać, jedna z popularnych piosenek wtedy brzmiała,

puszczana przez radiowęzły.

Smoki podzą smoki, feniksy, feniksy.

Kiedy szczury mają młode, przeznaczone jest im życie w norach.

Na fali była teoria dziedziczności.

To jest bardzo ważne, że dzieci członków pięciu czarnych kategorii

nie miały szans na przyjęcie dolity rewolucyjnej,

tak samo jak zaszczurzych dzieci nie mogły wyrosnąć smoki.

I to jest takie credo, które zdefiniowało życie Iai Qinga

i w konsekwencji już Ai Weiwei, który w 1957 roku przyszedł na świat.

On przyszedł na świat, kiedy ojciec był już zepchnięty na marginę

z chińskiego społeczeństwa Banu.

On był wysyłany w najbardziej okrutne zakątki.

Chin wykonywał najbardziej upokarzającą pracę.

I tak wyglądało dzieciństwo Ai Weiwei,

gdzie w jakiejś ziemiance, bez okien,

ojciec trudnił się czyszczeniem toalet.

Bardzo zresztą plastyczny opis tego w książce możemy znaleźć,

jak ojciec rozkruszał te nieczystości, który mi się zajmował,

bo było tak zimno.

Zresztą to miejsce ze słania nazywało się Małą Syberią,

czyli Północny Zachód Chin, Pustynia,

miejsce, gdzie wielu Chinczyków trafiało w tamtem czasie.

Tak, syłki były w bardzo niedogodne regiony,

bardzo trudne, jeżeli chodzi o warunki klimatyczne,

ale co ciekawe jednocześnie też tereny,

które nie były rdzenie chińskie, hanowskie,

sporo było wymuszonych emigracji, czyli osadzeń,

w trudnych warunkach, w kompaniach robotniczych,

w regionie Północno-Wschodnich i Północno-Zachodnich,

czyli z jednej strony mamy prowincę Heilundziang

i tereny nierdzenie, hanowskie, etnicznie,

z drugiej strony mamy ten region, o którym wspomniałaś,

czyli Sindziak, Turkiestan wschodni, Ziemie Ujgórów.

Ale warunki były rzeczywiście dramatyczne i tragiczne

i tu warto wspomnieć, że to doświadczenie dzieciństwa

bardzo zdefiniowało Ai Weiwei.

Bardzo mocno, bo on w tej książce też w którymś momencie

mówi coś takiego niezwykle ważnego,

że w dzieciństwie tak często się przeprowadzaliśmy,

a każda przeprowadzka wymagała przywyknięcia i adaptacji.

Dom nie dodawał mi pewności siebie,

ani nie budził poczucia przynależności.

Dom, którego nie sposób ochronić, ani podtrzymać,

traci moc przekonywania.

Zaufanie i przywiązanie, gdy nie są zakotwiczone w pamięci,

również giną.

To jest jedna z rzeczy, która go bardzo mocno ukonstytuowała.

Kolejną rzeczą, bo ich było kilka,

która miała na niego bardzo duży wpływ,

było pewne doświadczenie właśnie z czasów tej małej cyberi,

z tej emigracji, kiedy jedną z wielu wartości

takich fizycznych, takich materialnych,

które miał ze sobą ojciec i go jakoś integrowały,

ponieważ dawały mu odwołanie do wspomnień,

były zebrane kiedyś innu doświadczeniu.

Państwo już to doczytacie, muszle, muszelki małe.

Ale były też książki.

I to była najważniejsza rzecz.

I stało się tak, że doszło, przepraszam,

za ten spoiler, który teraz użyję,

doszło do wymuszenia spalenia tych książek,

wezbycia się wszystkiego.

I wtedy też o takiej obserwacji mówi,

jedną po drugiej, ciskałam je w ogień,

niczym skąpane w ogniu duchy zwijały się w żarze,

pochłaniane przez płomienie.

Chwili, gdy obróciły się w popiu,

poczułem działanie dziwnej siły.

Od tamtej pory siła ta stopniowa

we władanie moje ciało i umysł.

A gdy dojrzała, przyjęła formę,

która o nieśmieliłaby najsilniejszego wroga.

Zobowiązałem się służyć rozumowi i pięknu,

a one są niewzruszone i nie uznają kompromisów.

Każda próba zduszenia ich niechybnie wywołuje opór.

I to jest taka dla mnie ostateczna formacja

i way way'a.

Tego uporu, którego do tej pory się nie pozbył,

za którą zapacił pewne konsekwencje.

Ale z drugiej strony jest to też

jakoś pardoksalnie kontynuacja

traumy międzypokoleniowej.

Doświadczenia, które było doświadczeniem

jego ojca, który przeniósł na swoje życie

w hardy sposób przyjął,

z którym się stopuś zidentyfikował.

I jedyną jego sobością w tym wszystkim

jest doświadczenie obserwacji

następnego pokolenia,

jego syna Ai Liao.

Tak, z jednej strony tak jak mówisz,

to jest rzeczywiście kontynuacja

traumy międzypokoleniowej.

To jest też kontynuacja

dzieła ojca, takiego dzieła

niedokończonego.

Ojciec Ai Wei Wei'a

to też jest opisane w książce

bardzo lubił

chodzić na targ staroci

w Pekinie.

W ogóle uwielbiał otaczać się

pięknymi przedmiotami,

również książkami.

Stąd ta wstrząsająca rzeczywiście

scena palenia tych książek.

I Ai Wei Wei odziedziczył to po ojcu.

Również lubił chodzić

na targ staroci.

I można powiedzieć, że od tego

rozpoczął się jeden z najbardziej zanych projektów

artystycznych Ai Wei Wei'a.

Być może kojarzą państwo to zdjęcie,

na których Ai Wei Wei

stoi z urną

z czasów Han

i ją upuszcza.

I na kolejnym zdjęciu ta waza

się już rozstrzaskuje.

To chyba był ważny moment

i też rzeczywiście ważny manifest

i to też wybrzmiewa jego rozumienie sztuki.

Sam o tym pisze w ten sposób.

Te drobne żarty

z 1994 roku

czyli właśnie

te eksperymenty

z wazami, z urnami

z dawnych dynastii.

Przypomnijmy też, że na jednej wazie

namalował Coca-Cola. Tak, to też jeden z takich

najbardziej znanych pewnie

performance'ów Ai Wei Wei'a.

Ale wracają do cytatu.

Te drobne żarty z 1994 roku

się dla mnie punktem wyjścia

do ponownego tworzenie sztuki.

Odzyskałem swoje ja po prostu

zmieniając postawę.

Na przemian, niszcząc

przeszłość ją rekonstruując

mogłem stworzyć coś nowego.

Pogarda to odchłań,

której nie pokona żadna siła.

Robi sobie miejsce obalając

zastany porządek.

Myślę, że tutaj

szalenie ważne słowa

niszczyć przeszłość

i rekonstruować ją

tworząc jednocześnie coś nowego.

A także

pogarda jako ta odchłań,

której nie pokona żadna siła,

która robi miejsce

dla siebie obalając zastany porządek.

Wydaje mi się, że wszystko co robił

Ai Wei Wei' w swoim

artystycznym życiu, to była próba

dekonstrukcji wszystkiego

co zastał, wszystkiego co znał,

wszystkiego co w 49

roku powstało

i do dzisiaj nazywa się

Chińską Republiką Ludową.

Tak, ja mam tutaj zgodę na to,

że rzeczywiście, to można tak powiedzieć,

chociaż nie sięgałbym do tej

cezury 49 roku, raczej

cofnęłbym się do właśnie doświadczenia

ojca tego budowania

fascynacji i budowania

nowych Chiny, czyli lata 30

jednak i jeszcze wcześniej.

No bo to co było po 49

to już było państwo, państwo, które stało się

państwem opresyjnym i wobec doświadczenia

rodziny, a i też wobec doświadczenia

przecież setek tysięcy, milionów

intelektualistów innych.

To doświadczenie, czy jakby

to o czym tutaj

Ai Wei Wei mówi, też warto pamiętać

czy nie jest tylko doświadczeniem

jego, ale też szeroku innych

artystów, chociaż odnosimy się

do jego książki, mówimy o jego historii,

ale warto w tym momencie wspomnieć o jego

zaangażowaniu w latach

79-83, czyli

Jeszcze wcześniej.

Tak, Mo Zedung umiera

w 1976 roku,

potem mamy straszny epizod próby

przejęcia władzy przez tak zwaną bandę 4

z Mo Zedunga czwartą

żoną na czele, ostatecznie

Dęsiao Ping ze swoimi zwolenikami

Przejmuje tę władzę

78 rok to jest taki rok właśnie

ogłoszenie otwarcia w Chinach

4 modernizacji

które miały nastąpić

i no wszystko by było

fajnie, gdyby nie to, że

pojawił się taki

uwaga z kojarzenia z Polską

dwudziestoparoletni

w zasadzie prawie 30-letni elektryk

Weidzinsze

który...

Zarządał 5 modernizacji

Modernizacji 5

czyli demokracji

i zawiesza na murze w 5 grunia

1978 roku wielkie znaki

chińskiej, tak się zaczyna tak

tatspa, czyli tablica

wielkich znaków, która staje się

w grunie eksplozji

manifestowania potrzeb

tego właśnie otwarcia

te hasła, które są ogłoszone nie tylko

przez Weidzinszęga, ale on za nie zapłaci

dużą cenę, bo cenę

więzienia

są bardzo oczywiste

mówić, że jeśli chcemy

zmodernizować gospodarkę, naukę, wojsko

inne obszary, musimy najpierw

unowocześnić lud, społeczeństwo

demokracja, wolność i szczęście jednostki

o to jedyne cele naszej modernizacji

wszystkie pozostałe to tylko

nowe kłamstwo

no i tak się z tym

rzeczywiście IWI, ale też nie jako jedyny

mocno związał

bo wcześniej po rehabilitacji

częściowej ojca

wracają do Pekinu, on z ojcem wraca

zostaje przyjęty do akademii sztuk pięknych

w Pekinie, ale

bardzo szybko w kontekście

tego, co czyta na tablicie wielkich znaków

IWI mówi, że

poszukiwanie konwencjonalnym sposobem

konturów i barw w sztukach plastycznych

zajmowanie się fabułą i bohaterami

w filmie w ogóle mnie interesowało

czyli

ucieka do czegoś, co musi być kontekstem

społecznym, zaczyna się w nim

budzić pełna świadomość tego, że bycia

artystą jest nierozłączny z byciem

aktywistą

naracę komentarz, to jest absolutna

symbioza, to jest konieczność i wtedy zakłada

z innymi wybitnymi artystami taką grupę

nazywa się Xinxing

po chińsku, czyli grupa gwiazd

tam jest wielu i innych artystów, ale też

między innymi Huang Wei

dlaczego go wymieniam, bo nawiązując

do tego, co wcześniej mówiłaś o tej

dekonstrukcji, obalenie ponowej konstrukcji

nie będę mówił historii Huang Wei

zresztą też wybitnego

artysty, którego warto poznać

i mam nadzieję, że kiedyś też napisze taką książkę

jak IWI Wei

i będziemy mogli o nim porozmawiać

on miał takie projekty, też silnie

zaangażowany od początku właśnie

w kontekst społecznego dyskursu

i niezgody, między innymi taki projekt

banknotu 10 tysięcy

Yuanów, nie istnieje

taki, bo z napisem

Mao Zhu Xi Yuan Wei, czyli niech

żyje przewodniczący, mało po 10 tysięcy

lat, ale to była taka

ostra zadra w to, że

przełożyliśmy

ideologiczną katastrofę

Mao Tse Tunga w dążenie

za wszelką cenę w bogaceniu się

społeczeństwa za czasów na Asiaopinga

ale jest inny jego projekt i to już ostatni

w tej takiej peregrynacji

troszkę z boku

wielbiał grę słowem i stworzył taki projekt

który już przenosimy się

trochę dalej, do czasu ważny też

dla IWI Wei, czyli 2008

rok, kiedy IWI Wei

już nie tylko jako

artysta malarz

tylko ktoś, kto stał się architektem

Mimo Woli

angażuje się w projekt budowania

Ptasiego Gniazda, czyli Stadion

Olimpickiego

i teraz się Huang Wei robi taki projekt

który nazywa się Chai

myślnik na, łamany przez China

po angielsku, grasłów

bo te wyrazy Chai na

oznaczają dosłownie zniszczyć

tutaj

slash, slash, China jako Chinę

to było hasło, które towarzyszyło

szeregu jego działalności artystycznej projektów

w tym dokumentacji

niszczenia starych ulic

zakątków Pekinu, tzw. hutungów

po to, żeby zbudować nową rzeczywistość

na potrzeby zewnętrznego świata

świat miał zobaczyć

Krzysko Olimpickie w Pekinie, świetność Chin

wszystko, co się za tym chowało

miało być chowane

to tylko takie nawiązanie, że

ta droga, którą Ai Wei obrał

nie jest też obca innym artystom

a oni razem jakby mieli

ten punkt startowy

po ogłoszeniu tych 4 modernizacji

w 1978 roku

i wielu z nich z tego jednego tygla

wyszło i jakby emanuje

osobom uprawiania sztuki do dnia dzisiejszego

Ja myślę, że to jest bardzo ważne, że o tym wspominasz

bo często jest tak, że

historia tych chińskich nieszczęś

rzeczywiście kończy się na dacie śmierci

Mao, a później mówi się

rzeczywiście o tym, że na stał

czas Deng Xiaoping'a

który otworzył Chiny na świat

który powiedział Chińczycy

bogacie się, niech wreszcie nastanie

dobrobyt

który przecież potępił

wiele aspektów

polityki Mao Zetonga

rewolucję kulturalną

potępił

wszystko to co wiązało się z wielkim głodem

i nam się wydaje

często, że rzeczywiście to był taki moment

kiedy Chiny się mocno zmieniły

wydaje mi się, że z tej książki

Ai Wei Wei'a wybrzmiewa

taka bardzo mocna refleksja

że Deng Xiaoping

był tak samo

zgubny dla wolności

w Chinach

i jak Mao Zetong, że tak naprawdę

to, że nastała ta wolność

gospodarcza i to, że Chińczycy mogli

się bogacić w żaden sposób

nieusprawiedliwia

innych zbrodni, które

trwały i trwają do dziś

Pełna zgoda

dokładnie tak to wygląda

rzeczywiście w jego doświadczeniu

pytanie jest jakby co z tym zrobić

co zrobił Ai Wei Wei'a

jak patrzył na to czego doświadcza

i jak to definiował

w drodze i narracji w tym wszystkim przyjął

bo tu jest też tak jak gożka uwaga

kiedy mówi o upadku państwa

gdy nic nie ogranicza władzy

państwowej, a sądownictwa

nikt nie monitoruje

kiedy zataja się informacje

przed opinią publiczną

pozbawia się o społeczeństwo, o stoi sprawiedliwości

i moralności

zepsujcie władzy sądownicze

to zewnętrzne objaw bankurstwa moralnego

ogół obywateli, blizna

oszpecająca epokę, w której żyjemy

doświadczenia, które w szczególny sposób

go po raz kolejny

formowały i radykalizowały

po 2008 roku

bo sięgniecie do 2008 roku

jest dla nas ważne jeszcze w jednym

istotnym kontekście

i znowu zbuduje Klamrę

1976-2008

tym razem te Klamrę

obszemy o tragiczne wydarzenia

na które nikt nie miał wpływu

bo wynikały

z natury matki ziemi

a więc trzęsie na ziemi

pierwsze było w 1976

w Tanshan

to też jest niebywale skomentowane w tej książce

kiedy z trzęsy, bo to było

140 zaledwie kilometrów od Pekina

było odczuwane w Pekinie, ale jakby

funkcjonowanie w codzienności

na początku przy blokadzie informacji

było tak jakby się nic nie zmieniało

i drugie takie doświadczenie

już z zupełnie innym poziomem świadomości

a jaja jaja to z rok 2008

on rzeczywiście brał bardzo duży udział

w przygotowaniu tego ptasiego gniazda

tego Stadionu Narodowego

który też stał się symbolem

wielkości tych współczesnych Chin

stał się symbolem wielkości tych Chin

w koncepcji i way waya

miało być czymś gwiazdy

jest czymś co jest absolutnie otwarte

nie zamknięte, to nie jest dziupla

to nie z nora

gwiazdy jest czymś z czego wyfrówa się na zewnątrz

a więc do światła

u otwarciu

no i w jakim sensie ten projekt

i way waya no można się zastawiać

czy nie poniósł klęski

ale to do czego chciałem nawiązać

że w tym samym roku zanim się grzyska wydarza

mamy z 76. roku

z potwornego częsienia Ziemi

w którym zginęło według różnych szacunków

między 250 a 400 tysięcy ludzi

przenosimy się w rok 2008

i mamy wseczuanie

częsienie Ziemi

które jak wspomnieliśmy zradikalizowało

i way waya bardzo silnie

ponieważ znowu

to nie jest zginęło

czyli nic się nie zmienia

to jest to, że bez względu na to

który z cesarzy czerwonej denastyi

jest przy władzy

nie zmienia się mechanizm funkcjonowania państwa

nie przekazują informacji

nie mówimy co się wydarza

bagatelizujemy a potem chowamy przyczyny

nikt nie poniósł

żadne konsekwencje tego, że

wseczuanie budynki były

budowane z

pogwałceniem absolutnie

zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi

w tym

bardzo dużo dzieci

w zawalonech budynkach szkolnych

i przejmujące są opisy

tych wizyt, które też way waya tam zrobił

ale co jest też ważne, przy tej okazji

uruchomił też całą społeczność

wokół siebie wtedy

od 2006

czyli pojawienie się na szeroką skalę

ale też w doświadczeniu way waya internetu

a potem rok 2008

to jest czas przez który zaczął

uleczność wokół siebie, a więc

gromadzić ludzi, którzy

starali się patrzeć na społecznikowski

charakter funkcjonowania

jako sposób identyfikacji siebie

i utożsamienia swojej jednostki

jako bytu potrzebnego

tak to się zadziało

to było jego doświadczenie, które przekładą

na kontakty z innymi ludźmi

wtedy zaczęły się też radykalizacja

projektów artystycznych

między innymi wywieszenie

tornistrów zebranych z tamto ponad

tornistrów wywieszonych

na ścianie czy na płocie

które miały nadać

sens i pamięć

ale też pomóc przeżyć żałobę

tym wszystkim tragicznie

przetrąconym rodzicom, które te dzieci

straciły

ale to jest też to o czym my mówimy, że

dla iway waya sztuka

jest konfrontowaniem się z rzeczywistością

jest takim

wgryzaniem się w rzeczywistość

nawet nie tyle zębami

tylko kłami

dla niego rola artysty

i rola aktywisty

to jest właściwie jedno i to samo

sztuka nie może się wyabstrachowywać

z tego kontekstu

obecnego, z codzienności

z rzeczywistości, z kontekstu politycznego

i społecznego

i tutaj myślę, że warto wspomnieć o tym

o czym napomknęliśmy na początku naszej rozmowy

to znaczy o takim dużym

rozczarowaniu iway waya

zachodem, bo trzeba wspomnieć, że iway way

kilka lat spędził w Nowym Jorku

tam nawet odnosił pewne

sukcesy artystyczne

zdarzało mu się

wystawiać swoje obrazy na różnych

wystawach, ale iway way

zachodem

się bardzo rozczarował

takim konsumpcyjnym

komercyjnym podejściem zachodnich artystów

do sztuki i myślę, że fantystycznie

ilustruje to ten fragment

w którym iway way pisze tak

jeśli idziesz do moma

czyli nowojorskiego muzeum sztuki współczesnej

i nie ogarnia cię wstyd

to albo z twoimi

artystycznymi instynktami jest coś nie w porządku

albo

jesteś skończonym wajdakiem

znajdziesz tam

wyłącznie uprzedzenia

snobizm i próżność

dla mnie sztuka wchodzi

w dynamicznej relacji z

rzeczywistością

kredo takie artystyczne iway waya

które też chyba

należy rozumieć w kontekście tego

jego chińskiego doświadczenia

ta rzeczywistość która nie chce się zmieniać

więc trzeba ją te konstruować

trzeba rozbijać te wazy

trzeba dokonywać

aktów

takich momentami oburzających

przytoczę

wystawę iway waya

też z 1994 roku

bo chyba to też był taki dosyć istotny

rok dla twórczości iway waya

kiedy prezentuje on wystawę

pod tytułem fak off

czyli po chińsku odmowa współdziałania

i rzeczywiście

piękne tłumaczenie

tak tak to się nazywa eufemizm

ale mnóstwo zdjęć

na tej wystawie

rzeczywiście może oburzać

jak choćby zdjęcie przedstawiające

artystę

obgryzającego kończyny

ludzkiego embryonu

no nie muszę mówić

jakie to reakcje wzbudziło

wśród chińskich krytyków

i cenzorów

ta wystawa zresztą bardzo szybko zniknęła

z przestrzeni publicznej

ale iway way odpowiada w ten sposób

te dzieła bezkompromisowo

zderzały się

z rzeczywistością

chiny już od 20 lat realizowały politykę

jednego dziecka

usunięto co najmniej 100 milionów płodów

więc czym

w zderzeniu z tą rzeczywistością jest to zdjęcie

no tak to rzeczywiście

nazywanie przez silny kontrast

po to żeby wywołać refleksję

jest podstawowym zadaniem sztuki

i tak została ta wystawa

wtedy w Szanghaju dopomyślana

rzeczywiście ją zwinięto

ten akurat projekt o którym tutaj wspominasz

to był performance artystyką

po to miał też inne

ale też bez znajomości kontekstu

trudno na to spojrzeć

cenzorzy czy krytycy spojrzeli sposób

bezpośredni w ogóle nie zastanawiając się nad kontekstem

bo tam jest dłuższa historia

ten artysta, który ten zdjęcie

zamieścił fragment tego performance

tam był zawarty na zdjęciach

był związany wcześniej

w związku romantycznym

z postytutką, która zawsze

w ciążę

on stał się z nią kontakt, potem się dowiedział

że jest w ciążę, próbowała się z nią kontaktować

ona odmówiła kontaktu, on się dowiedział

zdecydowała się na usunięcie

tej ciąży, on się dowiedział

w którym szpitalu ciąża została usunięta

przekupił

pielęgniarkę

i ten usunięty płód

przejął

potem dokona pewnego performance

on robi rzeczywiście zdjęcia, które są szokujące

tam jak on oczyszcza, przygotowo i tak dalej

potem rzeczywiście jest ten element konsumpcji

tylko to jest obarczone taką też narracją

czy jakby otoczone narracją

o tym, że co z niego wyszło do niego wraca

ponieważ wszystko zabroniło mu

z tym się zidentyfikować

w tle jest ta narracja

polityki jednego dziecka

jest to wszystko, że

mamy tradycję i kulturę chińską

która mówi, że

przy zachowanie kultu przodków

zachowanie nazwiska

jest kluczowa, ale on odbywa się

tylko i łącznie po mieczu, nie po kądzieli

i to doświadczenie

spowodowało, że

na masową skalę

był usuwany nie tylko płody

ale też nowonarodzone dzieci

gdzie już były uciszańskie

zwłaszcza na awsiach tam gdzie jakby to

osadzenie

w bardzo

twardych ramach tej tradycji

było bardzo silne

przecież w latach 90. mieliśmy

zakaz korzystania z ultrasonografów

żeby do ostatniej chwili

kobiety nie wiedziały czy

rodzice nie wiedzieli jakie płci jest dziecko

żeby ograniczyć skalę tego co wtedy działało

więc w rozumieniu społecznym

absolutnie ta manifestacja

tego dzieła sztuki była

ważna w rozumieniu naszej

na przykład też estetyki zachodni

pewnie była przekroczeniem

jest to absolutnie oburzające

jest to odpychające

boli, gryzie

ale myślę, że taka też jest właśnie sztuka

i way waya

ona ma boleć, ona ma przeszkadzać

ona ma

wgryzać się w nasze poczucie

i rozszarpywać

nasze poczucie estetyki

nasze poczucie bezpieczeństwa

bo o to jemu chodzi, prawda

to jest konfrontacja, to jest rozwalanie

rzeczywistości

ale też ważne jest to, że

jak wspomniany wcześniej artysta

elementu szoku

tylko pokazywania rzeczy jaką jest

ale z zakłóceniem porządku

on taką ważną rzecz mówi

w którymś momencie

nie jestem wielbicielem porządku

niezależnie czy ukazuje się nam

we wschodnim czy zachodnim płaszczyku

zawsze budzi moje podejrzenia

nie cierpię tego jak porządek krępuje

na tę naturę i zawęża możliwość wyboru

kiedy odrywasz się

od z góry ustalonego znaczenia

między tobą a twoim otoczeniem

powstaje napięcie

i właśnie wtedy, gdy coś cię uwiera

zdobywasz się na największą czujność

a jeszcze na chwilę może wracając do tego

co wspomniałeś, jego krytyki

nie tylko Chin, ale jakby zachodu

to rzeczywiście to się przebija

przez cały czas

i jego czego w książce akurat nie ma

jego takim ostatnim gorzkim doświadczeniem

jest jego zaangażowanie

w ostatnich kilku latach

we wsparcie dla Julian Assange

kiedy on przyjął bardzo aktywną rolę

w 2016 roku

podpisał też taki list otwarty

dowód z wrytyjskich

i szwedzkich

domagając się uwolnienia jego

i oczyszczenia z zarzutów

i Julian Assange

sygnalista, który ujawni

Wikileaks

tak jest

więc proszę Państwa uwagę na to, że

w 2021 roku przed chwilą

iwayway został zaproszony

żeby wziąć udział w wystawie

wirtualnej Wielkiej Brytanii organizanowanej

przez first site

pod tytułem The Great Big Artist Exhibition

i przygotował coś

co było nazwane

postcard for political prisoners

czyli kartka dla wieźniów politycznych

zawierającą

między innymi fotografie

tych różnych rozwiązań technicznych

które Assange używał kiedy był w ambasadzie

w kwadorze

i proszę sobie wyobrazić

że dyrektor artystyczny projektu

first site odmówił

udziału dzieła iwaywaya

w tej sztuce stosując

jakąś prostą wymówkę

więc ta cierpkość i doświadczenia

iwaywaya

przenosza nad doświadczeń ojca

przez niego teraz uderzyło go

z zupełnie innej strony

tego akurat w książce nie ma

zupełnie innym na innym

dość smutnym doświadczeniu

czyli jego obrodzeniu w wodzie z synem

Eilio z żoną na wyspie Lesbos

gdzie z jednej strony

on już jest uwolniony

on po 4 latach uzyskał paszport

wyjechał do rodziny do Europy

do Niemiec gdzie jego partnerka życiowa

bo nie żona

żona została w Pekinie

ale partnerka życiowa jego syn

w Niemczech są

no i byli na tej wyspie Lesbos

pojawiło też dla niego dość ważne

bo to jest doświadczenie emigranta

on sam się stał w tym momencie

emigrantem

i to jest dość ważna rzecz

jeśli mogę to

bym się też podzielił z naszymi słuchaczami

taką jego refleksją

gdy spotykamy się z przeciwnościami losu

gorąco pragniemy żeby

oszczędzono ich następnemu pokoleniu

dzieci są największą

nadzieją wygnańca

bo gdy tracisz swoje dziecko

to poduz staje się daremny

co zresztą można dorozumieć

nie tylko jako pokolenia drugie

ale jako też swoje części

i tę swoją część dziecka

którą sobie przecież cały czas nosimy

mówi dalej

mój ojciec, mój syn i ja wszyscy znaleźliśmy się

na tej samej ścieżce

wszyscy opuściliśmy kraj naszych narodzin

poczucie przynależności

jest kluczowe dla tożsamości człowieka

bo tylko ono pozwala odnaleźć duchowe schronienie

jak mówi chińskie przysłowie

dopiero gdy osiądziesz

możesz zająć się życiem

bez poczucia przynależności

bez języka

czują się zdenerwowany

niepewny niczego

stoją naprzeciwko równie niespokojnego świata

tak

poczucie tożsamości

którego Ai Wei Wei

wydaje się, że

bardzo mocno szuka

i być może o tym jest też ta książka

zresztą jak on pisze na samym początku

czy też te utraconą pamięć

i to składnia mnie

do ostatniego pytania

czy Ai Wei Wei tak naprawdę

bo

jak spojrzymy na to co on robi

to jest to bardzo mocno wymierzone

w chińskie państwo

w chiński reżim

w chińską filozofię

w chińską współczesność

ale on chyba myśli o sobie

że walczy o Chiny

że walczy o te prawdziwe Chiny

iści tak naprawdę

skolonizowali ten kraj

on jest niezwykle krytyczny

radykalnie krytyczny

wobec tej współczesnej polityki

którą prowadzą władze chińskie

ale on jest patriotą

i wydaje mi się, że on chyba

tą swoją sztukę

również postrzega jako taki

obowiązek patriotyczny

kontynuowanie dzieła swojego ojca

absolutnie tak

Ai Wei Wei jest również

odczucił na podstawie tej

lektury

zdecydowanie patriotą

dla niego wartością jest to

żeby użyć sztuki jako

takiej zbiorowej refleksji

żeby stworzyć narodowi możliwość

uwrażywienia się na jakąś kwestię

zwiększenia świadomości

różnych spraw

i walki z tym systemem

czyli to czemu

życie poświęcił jego ojciec

któremu podwaliny do bycia

i które w jakimś sensie

z dużą trwogą chce przelewać na swojego syna

ale z drugiej strony to co wcześniej powiedziałam

że on jest w trwodze tego

braku możliwości żeby osiąść

on został zmuszony de facto

do wyjazdu ze swojego kraju

i pozostaje w tej rosterce

cały czas z tęsknotą

cały czas z potrzebą

tego działania tak jak

wspomnieliśmy

sztuka jako forpoczta zbiorowej refleksji

dla sygnalizowania

społecznych artysta

i aktywista musi być

złączony w jedno bo inaczej

ta cała sztuka jest nadaremna

i jest tylko i wyłącznie

pustą formą.

Maciej Gaca, sinolog, językoznawca

dyplomata, założyciel

i pierwszy dyrektor Instytutu Polskiego

w Pekinie, dziś wykładowca

Uniwersytetu Mikołaja Kopernika

w Toruniu

i jak słyszeli państwo przed chwilą

człowiek który pięknie opowiada

o Chinach

o chińskiej sztuce

i o najbardziej znanym

chińskim artyście Ai Wei Wei Hu

bardzo ci dziękuję

Ja także dziękuję za zaproszenie

Ale pomyślałam sobie, że na koniec

posłuchamy poezji

ojca Ai Wei Wei Hu

Ai China

myślę, że ten wiersz z 1937 roku

będzie

taką klamrą

naszej rozmowy

która Olga Sarzyńska

Ai Qing

śmiech

przekład

Katarzyna Sarek

kiedy

za kilka tysięcy

lat na bezludnym

brzegu morza

z ruin niegdyś kwitnących

miejsc

ktoś podniesie kość

moją wyblakłą

kość

czy kiedykolwiek dowie się, że

spłonęła

w płomieniach XX wieku

kto zdoła

pomiędzy warstwami ziemi

odnaleźć łzy

tych co wycierpieli tak wiele

te łzy

zamknięto za tysiącem

żelaznych krad

ale istnieje klucz

który otwiera żelazne drzwi

niezliczeni śmiałkowie

próbowali go zdobyć

wszyscy zginęli

pod strzałami strażników

gdyby zdobyć jedną z tych łez

i schować ją pod poduszką

leśniłaby

mocniej niż perła

wyłowiona z dna oceanu

i rozświetliłaby wieczność

czy my wszyscy w naszej własnej epoce

nie zostaliśmy

zadowani

a na tym krzyżu nie cierpieliśmy

mniej niż na zarejczyk

ręce wroga

założyły nam cierniową koronę

z poranionych i bladych czuł

kapały krople ciemnoczerwonej

krwi

nigdy nie opisaliśmy smutku

i wściekłości naszych serc

to prawda

nie powinniśmy mieć złudzeń

ale marzymy

tego dnia

ludzie nas wspomną

tak jak dawnych przodków

którzy walczyli z potężnymi bestiami

na ich twarzach

pojawi się

lekki, radosny uśmiech

może nie dbam o nic

ale bez wahania zginę

chętnie za taki

uśmiech

mamy dla państwa

kilka egzemplarzy

książki Ai Wei Wei'a

która w polskim tłumaczeniu ukazała się nakładem

wydawnictwa karakter

proszę w tej sprawie pisać na nasz adres

raport rosiaka maupa gmail.com

raport o stanie świata

ma trzy lata

to dzięki państwu

ta najpiękniejsza podróż

może trwać. Dziękujemy

raport o stanie świata

od marca 2020

rozwija się

dzięki państwa zaangażowaniu i szczodrości

to dzięki wam

możemy opowiadać o świecie przy pomocy

dźwięków

dzięki wam ten program jest przygotowywany

w profesjonalny sposób

z zachowaniem najwyższej jakości

bo na nią właśnie zasługują słuchacze

raportu o stanie świata

serca dziękuję wszystkim państwu

za wpłaty

wasza chojność jest dla mnie ogromnym zobowiązaniem

zbiórka na patronite.pl

ciągle trwa, zachęcam do udziału

najchojniejsi patroni

raportu o stanie świata

to budujemy hale Six Construction firma Ampio Smart Home

Aureus Leasing Credit

Ubezpieczenia Księgowość

sprawdź nas na www.aureus.pl

Hotel Bania Termaliski

w Białce Tatrzańskiej

oferujący pakiety pobytowe z termami

w cenie

firma doradcza Credo

Galmet Polskie Pąpy Ciepła

Gdzie po lek.pl

wyszukiwarka leków

w aptekach stacjonarnych i internetowych

KR Group

firma outsourcingowa

www.krgroup.pl

Razem w przyszłość

polsko-japońska akademia technik

komputerowych

Warszawa Gdańsk Bytom

Michał Małkiewicz

firma Software Mill

firma Software Mill

od zawsze zdalni

programują dla całego świata

dom wydawniczy Muza

bo świat nie jest nam obojętny

Pure Play

transparentna agencja

Mediowa Digital

doradca w budowaniu kompetencji InHouse

Uber

myślimy globalnie działamy lokalnie

Agnieszka i Sławek Zawadzcy

a także

Budros Pąpy Ciepła

gruntowe pompy ciepła

dla budynków przemysłowych i wielorodzinnych

kompleksowa obsługa

Liceum Błeńskiej

Gdańsk-Kowale

przemyślana edukacja w dobrym miejscu

Piotr Bohnia

CIO Net

and Digital Excellence

łączymy ludzi i idee

Grupa Brokerska CRB

Ubezpieczenie należności dla twojej firmy

Bezpłatne porównanie ofert

www.krgroup.pl

Duna Language Services

Biorot tłumaczeń

do zadań specjalnych

www.duna.biz

JMP

Zmiłości do sportu

Z najlepszych tkanin w sercu podhala

Szyjemy dla Was porządną odzież

Palarnia kawy

La Caffe

LSB Data

Dedykowane aplikacje internetowe dla biznesu

Masz pomysł

Zrealizujcie

LSB Data.com

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

Wydawca książek

Serii Krótkie wprowadzenie

Wszystko co trzeba wiedzieć

Leszek Małecki

Aplikacja Moja Gazetka

Polska proekologiczna aplikacja

Zakupowa z gazetkami promocyjnymi

i nie tylko

Moja Gazetka

Kupuj mądrze

Firma Prosper

Sosnowca

Hurtownia elektroenergetyczna

i właściciel marki Czystuś

Drukarnia cyfrowa

Totem.com.pl

Dla nas książka

zasługuje na najwyższą jakość

Fundacja Wasowskich

opiekująca się z puścizną

Jerzego Wasowskiego i wydawca

książek Grzegorza Wasowskiego

Szczegóły na wasowscy.com

Michał Wierzbowski

Weiman

Oprogramowanie wspomagające firmy

inżynieryjne w zarządzaniu projektami

stworzone przez polskich inżynierów

dla sektora projektowego

www.wayman-software

Sławomir Zając

Dziękuję bardzo

To dzięki państwu

Mamy raport o stanie świata

Nie sądzę by w ogóle mnie słyszeli

Powiedział mi Sima

schodząc z balkonu z którego

przemawiał po raz ostatni

Następnie usiadł na podłodze

twarzą do balkonu

i rozpiął kurtkę

Chwilę później obiema rękoma

chwycił krótki miecz

chrząknął i wbił ostrze

w swój lewy bok

Potem wolno poprowadził go

w poprzek brzucha

do swojego boku

Tak umarł Yukio Mishima

jeden z największych

japońskich pisarzy

jako wojownik, a nie literat

Takie było jego pragnienie

czyta Olga Sarzyńska

Yukio Mishima

Wyznanie maski

Przekład

Beata Kubiak Hocchi

Mam jeszcze jedno wspomnienie

z wczesnego dzieciństwa

nauczyłem się pisać i czytać

w wieku pięciu lat

tej książki z obrazkami

nie umiałem jednak przeczytać

żebym mieć wtedy cztery lata

Z pośród wielu

książek z obrazkami

tylko ta jedna, a właściwie

tylko jedna jej ilustracja

przyciągnęła moją uwagę

i zrobiła na mnie wyjątkowe wrażenie

Kiedy się w nią wpatrywałem

zapominałem o długich

nudnych popołudniach

lecz gdy tylko ktoś nadchodził

budziło się we mnie

poczucie winy

i szybko przewracałem kartkę na drugą stronę

zaczęła mi przeszkadzać

opieka pielęgniarki czy służącej

myślałem sobie

że mógłbym tak spędzić

całe życie, dzień za dniem

wpatrując się w tę

jedną ilustrację

Gdy otwierałem książkę

na tej właśnie stronie

serce zaczynało

walić mi w piersiach

choć inne strony zupełnie mnie

nie interesowały

ilustracja przedstawiała

siedzącego na białym koniu

rycerza z mieczem

uniesionym nad głową

koń z rozdętymi nozdrzami

wbijał tłumany kurzu

mocnymi przed nimi kopytami

na srebrnej rycerskiej

zbroi widniał przepiękny herb

przez wizjer

wyzierała piękna twarz

rycerza który

groźnie wymachiwał obnażonym

mieczem w kierunku błękitnego

nieba jak gdyby chciał

umierzyć się ze śmiercią

lub inną złowieszczą siłą

byłem przekonany

że w następnym

momencie zostanie

zabity i że

jeśli szybko przewrócę kartkę

ujrzę ilustrację z nieżywym

rycerzem jak gdyby

istniał sposób na to by obrazki

z książki zmieniały się w jednej

chwili w następny moment

ale

pewnego dnia

gniarce udało się jakoś otworzyć książkę

na tej właśnie stronie

i kiedy ukradkiem przyglądałem się jej

z boku usłyszałem

zna pani czy te historie?

nie

ten człowiek wygląda na mężczyznę

prawda?

ale to kobieta

naprawdę

to jest opowieść o kobiecie

Joannie Dark

która poszła na wojnę bronić swego kraju

kobieta?

poczułem się

zdrózgotany

osoba której myślałem

jako o nim

była

nią

jak to możliwe

że ten piękny rycerz

był kobietą

do dziś mam wyjątkową

niewytłumaczalną awersję do kobiet

do droju

było to coś w rodzaju

pierwszej w życiu zemsty rzeczywistości

z którą miałem to czynienia

i która wydała mi się okrutna

szczególnie w stosunku do słodkich myśli

jakie snułem na temat śmierci rycerza

wiele lat później

odkryłem gloryfikację

śmierci pięknego rycerza

w wierszu Oskara Wajda

piękny ten rycerz

co leży zabity

i o czeretach

od tamtego wydarzenia

nie zwracałem już na tę książkę

najmniejszej uwagi

nie brałem jej nawet do ręki

otworzyłem album na stronie

znajdującej się gdzieś blisko końca

z rogu

wyłonił się obraz

który jakby właśnie na mnie czekał

był to

święty Sebastian Gwój Doreniego

znajdujący się w palad co rozsowgenuje

na tle majaczącego

w oddali posępnego lasu

i ciemnego nieba w tecjanowskim stylu

czarny

lekko pochylony pień

służył za miejsce kaźni

przywiązano do niego młodzieńca

wyjątkowej urody

ręce miał skrzyżowane wysoko nad głową

a nadgarstki przywiązane

sznurem do drzewa

poza tym nie było widać

żadnych więzów

a jedynym nakryciem jego na giego ciała

była biała

zgrzebna tkanina

luźno owinięta wokół bioder

domyśliłem się

że była to scena męczeństwa

jednakże obraz umęczenia

świętego Sebastiana

namalowany przez późno renesansowego malarza

estety ze szkoły ekelektycznej

miał w sobie

wysoce pogańskich

wydźwięk

a to dlatego, że na ciele

którego urodę można było przyrównać

do pięknego antynousa

brak było śladów misjonarskich

trudów czy zmęczenia

widywanych u innych świętych

była w nim

sama młodość

światło

piękno

to

to niezrównanie

piękne nagie ciało jaśniało

bielą na ciemnym tle

mocne ręce gwardzisty

przywykłe do naciągania cięciwy

i władania mieczem

podniesione były w górę pod naturalnym kątem

a skrępowane nadgarstki

skrzyżowane nad głową

twarz miał lekko uniesioną

a szeroko otwarte

pełne spokoju

oczy

się wypatrywać chwały niebios

to nie ból

emanował z jego wyprężonej piersi

napiętego brzucha

i nieznacznie skręconych bioder

lecz jakaś

rozkosz

niczym muzyka

z lekka zabarwiona tęsknotą

gdyby nie strzały

których ostrzad kwiły głęboko

pod jego lewą pachą

i w prawym boku

można by sądzić, że

to rzymski atleta

oparty o pień

i odpoczywający

w ogrodzie wieczorną porą

strzały

wbiły się w jego jędrne

wąnne młodzieńcze ciało

paląc je od wewnątrz

płomieniami najwyższego bólu

i upojenia

lecz na obrazie

nie namalowano krwi

ani nie było na nim licznych strzał

jakie widnieją na innych malarskich przedstawieniach

męczeństwa świętego Sebastiana

zaledwie dwie strzały

rzucały łagodny

pełen gracji cień

na jego alabastrową skórę

zupełnie jakby to był cień gałązki

padający na kamienne schody

powyższe sądy

i spostrzeżenia przyszły jednak później

z chwilą

gdy ujrzałem ten obraz

całe mojej

jestestwo

zadrżało z jakiejś

pogańskiej rozgorzy

dwa obrazy i dwie

fascynacje młodego Miesimy

obraz przedstawiający Rycerza

który okazuje się kobietą

drugi to obraz

skonającego świętego Sebastiana

który to obraz stał się

obiektem jego pierwszej

seksualnej ekscytacji

a w tle muzyka

Filipa Glasa z filmu Miesima

życie w czterech rozdziałach

Pola Schredera

Wyznanie maski to jest jedna

z najbardziej znanych książek

napisanych przez Miesimy

w której autor zanurza się

bardzo głęboko w swoją seksualność

opowiada o swoim homoseksualizmie

o fantazjach w których obecna

była krew i śmierć

śmierć miała

erotyczne znaczenie dla Miesimy

była bardzo ważnym elementem

jego seksualności

ale nie tylko seksualności

o czym będę rozmawiać

z moim gościem

którymi jest Maciej Komorowski

japońista, fotograf

znawca japońskich kulinariów

ale co najważniejsze dziś

tłumacz dzieł Miesimy

dzień dobry

dzień dobry

ale na początek chciałam odnieść

jeszcze do tego fragmentu

który przed chwilą słyszeliśmy

czytany przez kobietę

ciekawa jestem co na taką interpretację

powiedziałby sam autor

biorąc pod uwagę w jakim kierunku

szło jego myślenie później

zarówno o ciele jak i o sztuce

no ale jako dziecko

o czym zresztą pisał

w wyznaniu maski

dla kobiety

myślę, że dla samego Miesimy

największy powab miało

jednak umęczone ciało

męskie on o tym pisze

zarówno w wyznaniu maski

jak i wraca potem do tych wątków

w

słońcu i stali

w swoim późnym esaju z drugiej połowy

lat sześćdziesiątych

to męskie ciało miało

dla Miesimy ten wyjątkowy czar

tutaj od razu

tak ośmiele się zaproponować interpretację

tego przebierania się

za kobiety przez Miesimy

Miesima by wychowywany był

przez swoją babcie

bardzo surową, bardzo specyficzną kobietę

która odebrała Miesimy

rodzicom

i właściwie zabroniła mu

kontaktów ze światem

zewnętrznym

więc młodych łopiec zamknięty

zamknięty w domu

swojej schorowanej babci

szukający

nawet nie tyle wrażeń, ale próbujący

w jakikolwiek sposób odkrywać

rzeczywistość, która go otacza

mógł księgnąć po

damskie stroje

przymierzyć się

ale wydaje mi się, że to jest fałszywy trop

jakby nie chciałbym

iść w stronę tutaj

trans

bo to chyba nie jest trop związany z Miesimą do końca

wywołał Pan

bardzo ważną postać

kobiecą postać zresztą

w życiu Miesimy

właściwie dwie postaci

bo powiedział Panu babci

drugą taką niezwykle ważną postacią

jest z pewnością matka

to jest przydziwna historia

kiedy się ją czyta

babcia, która przywłaszcza sobie

wnuczka

można powiedzieć, że zabierę go rodzicom

to ona wychowywała Miesimy

w ciemnym pokoju

z wiecznie opuszczonymi zasłonami

chora babcia, historyczna kobieta

która miała obsesję

na punkcie swojego wnuka

no i tak wyglądało

dzieciństwo Miesimy, tak wyglądała

pierwsza część jego życia

jeśli pozwoli Pan to zacytuje

krótki fragment książki

Jonah Natana, książki biograficznej

poświęconej życiu i twórczości

Miesimy i we fragmencie tym mówi

matka Miesimy

Teściowa stała nademną kiedy karmiłam

Kitty Makego

czas z kieszonkowym zegarkiem

który zawsze miała przy sobie

gdy wyznaczony czas upłyną

wyrywała go

i zanosiła z powrotem do swojego pokoju

na dole, leżałam w łóżku

marząc o tym, żeby

przytulić kimitakę

i móc nakarmić go do syta

tutaj od razu powiemy, że kimitakę

to jest prawdziwe imię Miesimy

przerażający fragment

i trudno nie odnieść

wrażenia, że

taka przemoc emocjonalna

której doświadczył Miesima

w tak wczesnym okresie swojego życia miała wpływ

na to kim on się stał później

Oczywiście, mamy tutaj nie tylko

Pani mówi o przemocy

można to nawet trochę delikatniej

nazwać po prostu chłodem

straszliwym chłodem emocjonalnym

ale też niebywałą kontrolą

ten zegarek kieszonkowy

w dłoni

babci, która widziela czas

na karmienie

no takim chyba najlepszym przykładem

emocji

odmierzanej co do sekundy

mówimy o karmieniu

o tej więzi matki

z noworodkiem

Miesima jest tego zupełnie

pozbawiony

w zamian za to

babcia oferuje mu

świat

fantazji

Miesima może

szukać świata w książkach

a także na deskach

teatru kabuki

jednego z trzech tradycyjnych

japońskich teatrów

które generalnie kabuki

to nie są widowiska dla dzieci

ale dla Miesimy

to chyba były

najbardziej czarujące wydarzenie

na jakie mógł sobie

wtedy nie tyle on pozwolić

tylko na które pozwalała mu właśnie babcia

No tak, te książki

które rzeczywiście były źródłem

jego rozmaitych fascenatii

co zresztą słyszeliśmy przed chwilą

w tych dwóch wybranych fragmentach

wyznania maski

specjalnie zestawiłam ze sobą książkę

która była obiektem

no takim można powiedzieć wręcz obsesji

Miesimy kiedy miał cztery lata

a później ten album

w którym znalazł

reprodukcję obrazu

przedstawiającego św. Sebastiana

to jest już Miesima

który jest młodym

mężczyzną, który eksploruje

swoją seksualność

więc można powiedzieć, że ta intymność

Miesimy, która jest tak bardzo ważna

dla jego literatury

była odkrywana w literaturze

była eksplorowana w literaturze

Tak, ale jednocześnie

tym bardziej istotne dla Miesimy

były wszystkie elementy

które możliwe

że dla kilku letniego dziecka

wtedy jeszcze pozbawione rotycznych konotacji

ale wszystkie te elementy

które wyrywkowo tylko

Miesima był w stanie

zauważyć w otoczającym

w oświecie rzeczywistym

i o tym pisze na początku

wyznania maski jako

obdarzony wyjątkową świadomością

taką samoświadomością

ale też pamięcią

wraca do wspomnień

z czasnego dzieciństwa

i opisuje tam zazwyczaj

postaci męskie

związane z ich

z leficzną fizycznością

to znaczy są to ludzie

parający się z niezbyt

czystymi zawodami

albo na przykład tacy którzy są

spoceni, zmęczeni

albo ogarnięci jakimś

szałem

dzikim widem w trakcie

Matsuri

czyli letniego festiwalu

to są takie elementy

po które Miesima

nie tyle sięga tylko to co

jest jak człowiek który

potrzebuje zaczerpnąć

świeżego powietrza

bo pod taflą wody po prostu się dusi

i tonie i cokolwiek Miesima

był w stanie z tego świata

prawdziwego dla siebie wyciągnąć

to jest taki haust powietrza

wciągany po prostu nad powierzchnią wody

ale to są zazwyczaj takie właśnie

elementy związane z męską

fizycznością

to jest rzeczywiście męska fizyczność

ale z jednej strony

to o czym pan mówi

takie silne

fizycznie silne ciała

męskiej go fascynuje

owłosienie na klacie

czy pod pachą

jego fascynuje tak jak pan powiedział

pod

jego fascynują jakieś nieczystości

z drugiej strony

fascynuje go krew

fascynuje go śmierć

i ta śmierć chyba pojawia się

jeszcze przed erotyką

kiedy on opowiada

rzeczywiście o tym jak

intuicyjnie wybierał

te bajki

w których rycerze

ginęli, ginęli piękną śmiercią

i to była dla niego

taka dziecięca ekscytacja

zastanawiam się skąd ta śmierć

się wzięła w jego życiu

czy to były takie wewnętrzne

psychologiczne inklinacje

czy jednak możemy

szukać źródła w domu

w tych ciemnych

pokojach w tej schorowanej

babci, w tym zamknięciu misimy

i jak najbardziej tak

to znaczy myślę, że choroba

i to taka choroba

która starszą babcie przybliżała

ku nieuchronnej śmierci

to był jakby codzienna

atmosferę domowego

życia misimy

jeżeli chodzi o osięganie po takiej powieści

w których

ta śmierć się pojawia

myślę, że tutaj chodzi po prostu o szukanie pewnych doznań

to znaczy

czegoś co jest najbardziej poruszające

upraszając pewne rzeczy

bo ja generalnie mam wrażenie, że

w rozmyślaniach

i w rozmowach o misimie

czasami też po prostu jesteśmy podatni

na czar jego słów

i na pewną pułapkę, którą nam nas zastawia

a pewne rzeczy po prostu

chyba trzeba trochę prostszymi słowami

opisywać i wtedy tak naprawdę

na tym, a też staje się dla nas trochę bardziej zrozumiały

no, dziecko woli ciekawą

bajkę od nudnej bajki

bajkę, w której

coś się dzieje

niż taką, w której dzieje się niewiele

w życiu misimy, jeżeli chodzi o jego kontakty

z rówieśnikami

pewne takie wyzwania życia codziennego

nawet dla kilkulatka

czy dla młodego bardzo chłopaka

no, tego był pozbawiony

więc chciał w nadmiarze

jak najwięcej

z literatury dziecięcej młodzieżowej

może to miało

dla niego taki szczególny

powab, choć

nie możemy oczywiście wykluczyć, że w jakiś

dla nas niezraz w miały sposób

miał taką już

inclinację od lat

najmłodszych, tutaj oczywiście możemy też odnieść się

do w ogóle atmosfery

późnych lat 20'

ale też lat 30'

w Japonii, to są

czasy już nie tyle

nabierającego kształtu

ale już ukształtowanego japońskiego

imperializmu

i militaryzmu

tutaj podrzuca tylko taki trop poboczny

akutagała ryunowskę

też zresztą tłumaczony

na język polski i wydany

był pisarzem, który na przykład

nie udźwignął tych zmian

i w 27 roku popełnił

samobójstwo

nie, on jeden zresztą, jeśli chodzi o japońskich pisarzy

tam wielu

kończyło swoje życie

jakby z własnej ręki

natomiast lata 30'

to już jest japońska wojna z Chinami

to znaczy, my mamy tę tendencję

do myślenia o

drugiej wojnie światowej, że zaczęła się w 39'

dla

Amerykanów to byłby dopiero atak na Pearl Harbor

a tak naprawdę Japonia

była

w konflikcie z Chinami

od 31 roku, a od 37

to już tak na całego

mi się ma miało 12 lat

kiedy Japończycy dokonali

rzeź w Nankingie, pewnie jeden

z najbardziej krwawych

rozdziałów Japonii

XX wieku. Tak, chodzi

z drugiej strony, należy pamiętać, że to

było relacjonowane w zupełnie inny

sposób, tak, w gazetach

i jest jeszcze jedno inne

wydarzenie, kiedy mi się miała lat

11, bo Nanking

to jednak jest

odległe miasto, ale w 36

roku, w lutym, w samym

Tokio, tam, gdzie zresztą urodził

wychował się i żył Miśima

doszło do

Zamachu Stanu

młodzi oficerowie

do których potem Miśima będzie

wracał swojej twórczości

lat 60' próbowali

dokonać kudeta i

jeszcze mocniej jakby

ustanowić władzę wielkiego

cesarza, boskiego cesarza

by Japonia była

jeszcze większa,

w sensie

jeszcze dumniejszym krajem, tak

to powiedzmy, pewne zmiany

nie były dla nich dosatecznie szybkie

i to jest coś, co się wydarzyło

jakby za oknem Miśim,

oczywiście tutaj trochę upraszczam,

ale to też

życie w takich czasach, gdzie

dochodziło do

morderstw na politykach

no tutaj odnosząc się na chwilkę tylko

do współczesności, w zeszłym

lipcu został zamordowany

były premier Japoni

co opinią publiczną

wstrząsnęło, ale naprawdę nie tak dawno

przed wojną

takich wypadków Japoni było bardzo

wiele, mordowanie byli ministrowie

premierzy

i zamach

tak zwany Ninii Roku Dziken

czyli incydent

z 26 lutego

był jednym z takich kluczowych

kluczowych myślę

pewnego postrzegania

spraw tragicznych Miśimy

tutaj

umiłowanie Ojczyzny

w anglosaskich tłumaczyniach

jako patriotyzm jest to znane

z roku 60

zresztą przetłumaczone fantastycznie

przez pana Henryka Lipszyca

i to było chyba pierwsze w Polsce

wydanie opowiadani Miśimy

dokładnie opowiada właśnie

o tym, o młodym oficerze,

który musiał koniec końców

popełnić samobójstwo

ten ukształtowany japoński

imperializm, o którym pan mówi

ten militaryzm, który

prężył swoje muskły w latach 30

to jest rzeczywiście tło

historyczne, w którym

młody, czy też wręcz

mały jeszcze Miśima dorasta

dojrzewa, poznaje świat

ale

ta jego pierwsza ważna książka

Wyznanie Maski, na której się

skupiamy w tej naszej pierwszej części rozmowy

opowiada o tym

jak dorastający

chłopak

odkrywa swoją seksualność

eksploruje swój homoseksualizm

nie zgadzając się na niego

czując, że jest inny

od otoczenia

od rówieśników

to jest jakaś psychologiczna

walka, którą Miśima

prowadzi sam ze sobą

Wyznanie Maski

nie jest nazwane wprost powieścią

autobiograficzną, ale jeżeli

zostawimy fakty życiowe

głównego bohatera

wyznania maski i samego Miśimy

to właściwie mnóstwo rzeczy

się pokrywa i trudno na ten

trop autobiograficzny nie wpaść

jak taka powieść została

przyjęta w Japonii

biorąc pod uwagę

nie tylko nastroje polityczne

ale również pewną

specyfikę społeczną

kulturową

w Japonii pierwszej połowy XX wieku

bo to jest powieść

bardzo odważna

to jest powieść niezwykle

przesycona

taką seksualną szczerością

ten seksualizm Miśimy wchodzi

momentami w tony

sadą masochistyczne

a mamy tutaj do czynienia z Japonią

roku 49

tak, ale też zastanawiam się

bo bardzo pewnie mocno podkreśla

te opisy

w fascynacji Miśimy i jego fantazji

tak naprawdę

w wyznaniu maski

ogromna część zapisków

to taka po prostu

autobiograficzna

warstwa po prostu wspomnieniowa

w których no nie wszystko

jest tak bardzo

szokujące

tutaj troszkę staram się bronić Miśimy

byśmy nie wpadali w takie ekscytowanie

tym co jest takie szokujące

dla nas pewnie to mniej szokujące

ale zastanawiam się jakie to było

właśnie dla Japończyków

dla czytelników tych latach 40.

Pamiętajmy też, że w Japonii w ogóle

historycznie podejście do seksualności

było troszeczkę inne

to nie była kultura chrześcijańska

z tą taką

moralnością wiktoriańskiej Anglii

dopiero zetknęła się

drugiej połowie XIX wieku

ale rzeczywiście

od połowy XIX wieku do lat 40.

to już troszeczkę było inne czasy

natomiast jeszcze jedna ważna tutaj sprawa

debiut Miśimy

bo tak często mówi się

o wyznaniu maski

ale tak naprawdę debiut Miśimy miał

miejsce lat 8 wcześniej

w roku 1941

Miśima mówiła pani

wcześniej o

jego obserwacji świata

gdyby jeszcze nastolatkiem

Miśima był

absolutnie wyjątkowym nastolatkiem

to znaczy jego pierwszy

utwór napisany

w roku 1941

został przyjęty

bardzo przychylnie ale tylko przez krytyk

i właściwie lata 40

to jest pisarstwo Miśimy

które trafia do bardzo bardzo wąskiego

grona odbiorców

innych pisarzy bądź też ludzi związanych

po prostu z literaturą i krytyków

49 rok to w ogóle

jest dla Miśimy

bardzo specyficzny moment

jeżeli mogę to ja chciałabym powiedzieć

tylko do napisania

wyznania maski czym ta książka

dla Miśimy tak naprawdę była

bo o tym oczywiście piszę bardzo dużo

w swoich pamiętnikach

czy takich autobiograficznych esejach

i pisarstwo Miśimy

z lat 40 pełne jest

takiego bardzo wyszukanego stylu

i bardzo takiej wymagającej specyfiki

ale też po zakończeniu

wojny błyskawicznie

staje się czymś kompletnie anachronicznym

i jakby niezgodnym

to jest Seidga

z duchem tych nowych

czasów powojennych do Japonii

zaczyna być okupowana

przez Amerykę

i przy wartościowaniu lega

cała japońska mentalność

Miśima wielokrotnie

w swoich wspomnieniach

zapisuje

że on się w tym czasie nie jest w stanie odnaleźć

to znaczy że jego

romantyczne wizje i marzenia

że to jakby nie

staje do współczesności

i w sposób taki

przestannie elokwentny

ale też taki trochę

no nie chcę tego nazwać

ale mam ciągle na końcu języka wyraz

farmazony, tak?

Miśima na przykład pisze takie rzeczy

że cóż by się stało gdyby spadł na nas

i teraz grad bomb atomowych

jedyne co dla mnie w życiu jest ważne

to piękno

więc w pewien sposób tak o tych swoich marzeniach

śmierci pisze górnolotnie

ale tak naprawdę

no to są to tylko słowa

co

fantastycznie myślę

że i to jest dla Miśimy ogromnym

szokiem ale w sposób

bardzo trafny udowadnia mu to

Dadzaj Osamu

inny bardzo wpływowy i bardzo głośny pisarz

japoński który w roku

48 popełnia

samobójstwo to jest jego już któraś

z kolei próba bo daje że 4

i pierwsza i ostatnia

udana

Dadzaj był pisarzem skandalistą

z taką niebywałą inclinacją do samozagłady

tak można powiedzieć ładnie

a można powiedzieć też że był alkoholikiem

i narkomany po prostu

i ta jego ostentacyjna dygrangolada

w pewien sposób jakby

demaskowała i ośmieszała

taką romantyczną chorobę Miśimy

który mówił och jak ja bym chciał umrzeć

jakierzby to było piękne

podczas gdy Dadzaj po prostu się zabił

zresztą razem ze swoją

kochanką i w tym momencie Miśma

jakby to jest na niego tak wielkim

szokiem że Miśma

chyba decyduje o tym

żeby swoje życie przewartościować

to znaczy kończy

co prawda Wydział Prawa

i trafia na

starsz na bardzo

prestiżowym stanowisku do

Ministerstwa Finansów ale rzuca to

rzuca to i decyduje się że

zostanie pisarzem i efektem

tego jest właśnie wyznanie maski

pierwsza powieść

ale taka która nie trafi

tylko i włączny do krytyków

tylko trafi do wszystkich

Miśmima pisze o tym

jako o samobójstwie

areburo takiej odwrotności

samobójstwa

i celem w tej książce był

powrót do życia i ma pani

oczywiście rację czy w tej książce

jest bardzo dużo

estetyki krwi

takiej metafizyki śmierci

to są terminy ukłute

przez krytyka Noguciego

Takehiko, który podkreśla

że Miśmima nie odrzuca

tej estetyki krwi

i nie odrzuca metafizyki śmierci

tylko po prostu to wyjawia

i to rzeczywiście było

z jednej strony dla japończyków

przeswajalne o tyle że

powieść Miśmimy wpisywała się

w bardzo popularną od dawna

w Japonii kanon tak zwanych

si-siosezu

powieści o sobie

no po prostu pisanie o sobie

a jednocześnie miała w sobie ten

bardzo ekscytujący element

o którym spanie jej wspominała

to znaczy była niezwykle szczera

Miśmima w listach

do wydawcy

mówi, że po prostu

skieruje na samego siebie

skalpel i że na samym

siebie za życia przeprowadzi sekcję

mówiąc, że będzie

zarówno katem jak i ofiarą

no tutaj znowu ucieka się do swoich

pięknych słów, bo kat

i ofiara, bycie katem i ofiarą

to oczywiście za bodlerem

w kwiatach zła

no ale tak, to jest

odwrotność samobójstwa Miśmima

zresztą porównuje to do takiego

puszczenia do tyłu filmu nagranego

w którym powiedzmy ktoś rozbijałby się

skakał by z klifu i rozbijałby się o skały

no ale jak puścimy to nagranie

od tyłu no to cudownie

jakaś moc tego człowieka

oszczędza tak i z powrotem

wypycha go na górę klifu

tym dla Miśminy była ta książka

to znaczy chociaż to wyznanie

maski w pewnym sensie jest to

i zrzucenie jednej

z masek, tak, i śniady

jawia i nałożenie kolejne

i nałożenie kolejne

więc tutaj istotne jest to, że 49

rok to jest

zakończenie tej

twórczości z pierwszej

dykady jakby jeszcze taki niedokońca

wyzwanej twórczości Miśminy

i wejście w świat

wreszcie kontaktu z rzeczywistością

i to myślę, że tutaj jest bardzo

istotne dla rozumienia

wyznania maski w kontekście

no kolejnych dwóch dekad życia Miśminy

Powiedział pan o tym jak kapitulacja

Japonii

wpłynęła na Japończyków jaki to był

szok dla Miśminy

również jak

takie romantyczne upojenie

śmiercią

no i tutaj zdemaskowane

w pewien sposób w tych latach

powojennych, w tych latach upokorzenia

dla wielu

i to jest bardzo

wydaje mi się ciekawy też moment dla Miśminy

bo on rzeczywiście

o śmierci, o takim pragnieniu

o tej śmierci

romantycznej, o tej śmierci

takiej pięknej, bardzo dużo pisze

a jednocześnie

kiedy trwa

wojna, on unika

służby wojskowej

uchyla się przed pójściem na front

i to jest chyba taki moment

dla niego, no właśnie nie wiem

traumatyczny

czy jakiś punkt zwrotny

w jego myśleniu

o sobie, jako opisażu

o funkcji słowa

ale również o tym

czym jest śmierć

może o tej

fascynacji śmiercią z takiego romantycznego

punktu widzenia spróbujmy troszeczkę

o sobie to na nasze polskie warunki

w jakiś sposób przetłumaczyć

może łatwiej nam będzie zrozumieć

tę inklinację Miśmę, ale także

potem jego, no nazwijmy to

rejteradę, przecież mamy także

pewien romantyzm

śmierci w naszej polskiej

kulturze, tak i możemy sobie wyobrazić

że lat temu 100

a może troszeczkę więcej

młodzieńcy

śpiewali tak o mój rozmarynie

i piosenki typu

bojęce ładnie, kiedy ułan

z konia spadnie, a koledzy go nie żałują

tylko końni go tratują

no to wszystko brzmi pięknie

niby tak, tak, tak, ta śmierć

ma jakiś taki powab w sobie

bardzo romantyczny

natomiast Miśmima rzeczywiście

był przekonany, że on po prostu

zginie, ta Japonia

szła ku totalnej

totalnej jakby

klęsce, porażce, no w pewnym stopniu

jakby ta Japonia rzeczywiście zginęła

tak, ta Japonia

oparta na służbie

boskiemu cesarzowi

ona przepadła

tak, w momencie kiedy cesarz został

po wojnie już zmuszony

przez Amerykanów, by

wyznać, wyznać społeczeństwo

na falach radia

że nie jest Bogiem

to tutaj znowu próbuje to

do naszego kontekstu kulturowego

odnieść

wyobraźmy sobie papierza

któregokolwiek

nie musi być obecny, ale niech

papierz powie, że ma coś bardzo

ważnego do przekazania

i że chciałby, żeby wszyscy ludzie

się zgromadzili, czy to na placu

św. Piotra, czy przed telewizorami

i powiedziałby na przykład

wiecie co

tak naprawdę to

nieprawda wszystko

no to byłby szok

ja mówię o naszym świecie chrześcijańskim

katolickim, tak?

i wyobrazić dla jak wielu ludzi

rodzin zawaliłby się świat

i to teraz w czasach

powiedzmy, no chciałem powiedzieć

w czasach pokoju, ale to nie do końca

prawda, ale chodzi o to, że 46.

to był moment, kiedy

wszyscy jeszcze pamiętali

jak straszliwą ofiarę

pomieszli w tej wojnie zwykli

ludzie po prostu, którzy wierzyli

że tak trzeba

matki muszą oddawać z 3.

4. 5. syna

innego na front

na zupełnie bezsensowną śmierć

na przykład w oddziałach Tokkota

czyli w oddziałach specjalnych kamikadze

bo tego wymaga bozkość

cesarza, który to ledwie

rok później powie, no nie tak naprawdę

to ja tym cesarzem nie jestem

tak, jestem, ale nie jestem boskiem

tak, tak, tak, tak

pisz o tym wielokrotnie, że to z tego

jakby z tej sytuacji

wynika cała powojenna

konfuzja japońskiego społeczeństwa

więc to tylko i wyłącznie

myślę, uwydatnia to całe

jego zamieszanie takie powiedzmy

emocjonalne związane z tym,

że miśma był przekonany, że

umrze, że zginie

próbował sobie tę śmierć w jakiś sposób

upiększać

ale potem

gdy nadarzyła się okazja

no to po prostu z niej skorzystał

i, i, i gdy został

źle zdiagnozowany

to znaczy, na umyśl nie

wyprowadził z błędu lekarza, który

no na komisji poborowej

myślał, że miśma jest gruzzlikiem

a miśma po prostu był bardzo

chorowitym młodzianem

chudziem pokasującym, wyglądał

to prawie, że na jakąś gruzlicę

i to tylko ta niefachowa diagnoza

po prostu miśmy ratuje od

pewnej śmierci, jeszcze na francie

tak, i on rzeczywiście lekarza

z tego błędu nie wyprowadza, to jest

zresztą, myślę, kolejny

bardzo ciekawy motyw

w życiu i twórczości miśimy

ciało i choroba, ta choroba

która przeżerała jego ciało

od wczesnego dzieciństwa

przypuszczam, że

do tego jego słabego stanu fizycznego

przyczyniło się

również wychowanie o tym

zresztą też pisze John Nathan

że miśma dorastał

prawie wyłącznie w domu

w wieku 12 lat wyglądał

na nie więcej niż 8

czy 9 lat był chudy jak

zatek słaby i blady

i to tak trwa

do 55 roku, prawda

kiedy miśma postanawia

zmienić się

nie tyle od wewnątrz, co

z zewnątrz

następuje to po jego

powrocie z takiej długiej

podróży po Europie między innymi

Grecji, zaczyna wtedy ćwiczyć

zresztą ten reżim trzech treingów

tygodniowo miśma

pilnuje tego reżimu do końca

życia, on w ten sposób

nakłada kolejną

maskę tą muskulaturą

myślę, że tak, to znaczy

jeżeli chodzi o słaby

zdrowie miśmimy, on to nazywa

w znaniu maski autointoksykacją

myślę, że

mogę się ośmielić

zdiagnozować miśmimy na odległość

mówię to oczywiście pół żartem

ale to chyba było psychosomatyczne

w pewien sposób

oczywiście możemy mówić, że chłopiec, który w ogóle się

muszał prawie, nie wychodził na świeże powietrze

miał pewnie bardzo mały kontakt

w ogóle ze światłem

słonecznym, tak, to nic dziwnego, że był

po prostu jakimś pół

duchem, to tak jak pani mówi

do roku 55, to znaczy

wyznanie maski

jest ogromnym

bezcelem, rzeczywiście coś co być może

wcześniej by, mówiąc kolokwialnie, nie

przeszło, byłoby zbyt

odważne, w 49

w nowej rzeczywistości

przechodzi i po raz pierwszy

miślima zdobywa uznanie nie tylko krytyków

ale też szerokiej publiczności

i to jest tak naprawdę początek

nieprzerwanego niczym pasma sukcesów

literackich, bo tam się pojawiają

kolejne książki, to znaczy jest pragnienie

miłości, jest kienziki, czyli zakazane

barwy, miślima rzeczywiście

potem wyrusza podróż dookoła

świata i wydaje mi się, że

to Grecja jest dla niego

takim przełomowym, przełomowym

miejscem, tutaj możemy sobie wrócić

do tego, o czym pani już mówiła

to znaczy obraz

Renegido, święty Sebastian

przepiękny młodzieniec

oczywiście półnagi

umęczony strzałami

i

skonfrontować tę fascynację

męskim ciałem z tym

co miślima mógł wreszcie na własne oczy

a nie tylko na reprodukcjach

w albumie

obejrzeć w Grecji, tej

antycznej, klasycznej

dostrzegającej harmonię

i piękno

męskiego ciała, no tego

męskiego ciała spartańskiego

czy to ateńskiego

które może być przeszyte

mieczem, tak, więc to też jest

jakiś taki element dla miśimy,

w którym on odkrywa

jakby piękno skóry, pisze

o słońcu, które

zaczyna dla niego

mieć wyjątkową wartość, ale to

też jest nie tylko miślimowe

bo jeżeli spojrzymy troszeczkę

szerzej na atmosferę

tej epoki

to właśnie od 1954

piątego roku w japońskim

społeczeństwie, szczególnie

wśród młodzieży, pojawia się coś takiego

jak tajiodzoku, to jest

plemię słońca

tak określano ludzi, których

tutaj znowu spróbuję troszeczkę

na nasze zachodnie standardy

powiedzmy buntowników bez powodu

tak, pierwsze takie

pokolenie dorastające po wojnie

nie dogadujące się

ze swoimi rodzicami, tak

bo ci rodzice powiedzmy pewne ich

kręgosłupy zostały

po prostu zmiarzdżone

przez wysiłek

przedwojenny czasów wojny

a potem to wszystko okazało się nic nie wartę

i oni w tych nowych czasach

trochę się poruszali jak

jak zombie powiedzmy

wyzuci z przekonań

wiary w cokolwiek, trzeba było tylko i wyłącznie

ciężko pracować

i japońska młodzież

oczywiście część japońskiej młodzieży

się z tym jakby

nie zgadzała jednocześnie

chętnie korzystała z tego co

co nowe

czasy, nowe obyczaje

im proponowały, taki tutaj tajiodzoku

jest tą grupą

japońskiej młodzieży, która chętnie

zaczyna spędzać czas na przykład

nad morzem, na plażach

opalają się, narty wodne

robią się bardzo modne

box jest bardzo modny

oczywiście eksponowanie

tego ciała, które wcześniej

w japońskiej kulturze, no tego po prostu

nie było, to zawsze nie w ten

sposób, bo oczywiście była nagość

czy to w gorących źródłach

czy to w łaźniach publicznych

ale w takich miejscach ta nagość

nie miała absolutnie żadnego

wydźwięku erotycznego

ciało w bikini już wtedy

taki wydźwięk miało

nieśmima po prostu też w pewien sposób

no nie idzie tutaj

naprzeciw trendem

opokit, tylko się w nie tak naprawdę wpisuje

i od 55

roku zaczyna trenować

upływanie, box

podnoszenie ciężarów

i dopiero później dochodzą

sztuki bardziej tradycyjne jak

karate czy kendo, to jest

japońska szermierka

na miecze bambusowe

i też właściwie pytanie, czy to jest

kolejna maska misimy, czy po prostu jest

był

człowiekiem bardzo

złożonym, mającym wiele

no właśnie może nie masek, może po prostu

twarzy, tak, ale to było

coś, co misimy próbował jakby

jednocześnie robić, to znaczy

kariera pisarza

całe

wszystko to związane ze słowem

to była jedna istotna

na niego rzecz, ale po drugiej stronie

zaczęło powoli pojawiać się

ciało jako coś, czemu też

chciał koniecznie swoje życie

poświęcić. No tak

misima staje się po tym

55 roku

pięknym mężczyzną, jest

gwiazdą literatury

nie tylko w Japonii,

ale też zyskuje sławę

na świecie, nie

pokazuje się publicznie bez

ciemnych okularów

przeciwsłonecznych, nosi hawańskie

koszule, ma piękny

dom urządzony w stylu zachodnim

na ogrodzie oczywiście

piękna rzeźba grecka

można by powiedzieć, że to

człowiek bardzo zafascynowany

światem, bardzo

zafascynowany

zachodem, kulturą zachodu

a jednocześnie

lata 60

to jest taki moment radykalizacji

misimy

radykalizacji politycznej, prawda

kiedy on

zaczyna się skłaniać coraz bardziej

w stronę militaryzmu

i staje się chyba coraz bardziej

krytyczny wobec takiej pacyfistycznej

polityki

Japonii po II Wojnie Światowej.

To prawda, ale żeby

zrozumieć te zmiany, które

nastąpiła właściwie w roku

60, czy też pod koniec 59

musimy się znowu troszeczkę

cofnąć do lat 50.

Ja bardzo chciałbym, żebyśmy byli

w stanie spojrzeć na twórczość,

oczywiście w tych trzech blokach,

trzech kolejnych dekad. I lata 50

to rzeczywiście jest

ogromny, ogromny sukces, bo tutaj

mówimy nie tylko o

sukcesie na rynku

japońskim, ale też w

56 roku

przetłumaczona zostaje pierwsza

powieść misimy i wydana na rynku

amerykańskim. Tomu gwarantuje

dopiero Światową Sławę.

Swoją drogą nie było to

wyznanie maski, które dla

amerykańskich czytelników byłoby

zbyt odważne w tym czasie. To by to była

balada o miłości, czyli

siosa i zresztą także

przetłumaczona na język

polski. Miśma

niejako po prostu narcy

przekonany o swoim, zresztą

trochę słusznie przekonany o swojej

wyjątkowości, uważa, że

choć jest chwalony przez krytyków,

to jednak nie jest do końca

przez nich zrozumiany.

I planuje takie opus magnum,

dzieło, w którym

zdoła zawrzeć wszystkie

swoje twarze, czasami

mówimy jego maski.

I wtedy wszyscy zobaczą

dopiero, jaki to ja

jestem naprawdę. I tą powieścią

jest Dom Kioco, jeszcze na język

polski nieprzetłumaczona,

której Miśma poświęca

półtora roku

bardzo ciężkiej pracy. To znaczy, to też

jest czas pod koniec lat 50., kiedy

choruje matka Miśmy, kiedy

Miśma znajduje sobie

żonę. Tam

dzieje się wiele rzeczy w jego życiu, a mimo to

Miśma codziennie, albo raczej

co noc pisze i

decyduje się, że ta książka zostanie

oddana do druku

od razu w całości, nie we fragmentach

i rzuca

krytykom i odbiorcom, czytelnikom

w twarz, tysiąc stron

mówiąc, to jest

najlepsze, co kiedykolwiek napisałem.

W tym będę cały ja

i tam w Domu Kioco

są cztery różne postaci.

Każda z nich w pewien sposób

opisuje

jakiś wycinek Miśmy

i to po prostu przepada.

To znaczy, to jest pierwsze

w latach 50.,

pierwsza książka Miśmy, która

styka się z bardzo

takim chłodnym przyjęciem, ze strony

krytyków, prawda?

Chłodne przyjęcie to i tak jest,

po prostu to w ogóle

nie chwyciło. To jest

dla Miśmy absolutny

szok, bo on uważał, że to jest najlepsze

a zostaje to kompletnie niezrozumiałe.

Co najważniejsze także dla

nas, jeżeli chcemy patrzeć na życie i

twórczość Miśmy z pewnego dystansu.

Wyznanie maski to

zapowiedź. To znaczy,

jest tam ogromnie dużo elementów

i motywów, które rzeczywiście

rzucią na całe życie i twórczość

Miśmy. A

Dom Kioco jest jakby takim parę

ekserwą z kontynuacją

tej zapowiedzi. Ale nikt tego jakby

nie dostrzegał. A tak naprawdę już w

59. roku w

domu Kioco, w powieści Kioco, no je

można zauważyć,

że chyba ten człowiek zmierza

w jakimś

dziwnym, dziwnym kierunku.

I rzeczywiście lata 60.

To jest też czas takiej

radykalizacji, ale to też rok 60.

w Japonii jest bardzo

burzliwy momentem. I jednym

z ostatnich tak naprawdę

rok 60. a potem 69.

To są dwa momenty, kiedy japońskie

społeczeństwo zdecydowało się

na ogromne protesty

względem decyzji politycznych.

W roku 60. tu chodziło o

przedłużenie umowy

o przyjaźni współpracy

ze Stanami Zjednoczonymi. No wtedy

środowiska uniwersyteckie były mocno

lewicujące

w Japonii. Więc oczywiście

sprzeciwiały się na przykład już trochę

w wojnie w Wietnamie.

I generalnie

świat troszeczkę się radykalizował.

Tak, no mamy potem też kryzys

kubański. Oczywiście daleki

i daleki od spraw japońskich, ale generalnie

są to takie

taka trudna dekada.

Miesima się radykalizuje, idzie

trochę w prawo,

trochę bardzo, z czasem

w 64. roku

teatr, z którym Miesima

współpracował od dawna

odmawia wystawienia

jednej z jego nowych sztuk.

Miesima

co też czasami o tym zapominamy, pisał

bardzo, bardzo wiele sztuk. To znaczy

w 56. roku wydał współczesne

dramatyno, ale też pisał po prostu

inne sztuki.

Bardzo z dużym sukcesem wystawiane na

dyskach teatrów.

I jego utwór z 64.

roku, to wtedy była cytra radości.

Tak jak mówiłem,

Bunga Kudza po prostu powiedziało teatr

Bunga Kudza, powiedział, że nie.

Tego nie wystawimy, bo to jest

zbyt mocno zideologizowane.

Oczywiście artyści wtedy też byli

lewicujący,

a w cytrze radości były bardzo

mocne akcenty

antykomunistyczne, ale tutaj

w 64.

to już jest troszkę głębiej w tę dekatę lat 60.

Powróciłbym na chwilkę

do roku 60.

I do umiłowania

ojczyzny, tudzież patriotyzmu.

Umiłowania cesarza też, prawda?

To pragnienie

miścime, żeby

przywrócić Boskość cesarzowi, zabraną mu

niesłusznie, jak miścima uważał.

Tak.

Ale z drugiej strony

ja myślę, że

dla miścimy tak naprawdę to był pewien

pretekst. I to jest

już w 59.

roku w domu

Kijoko, jeden z bohaterów, jeden z czterech

bohaterów.

To jest

boxer. Bokser Sionkici.

Wplątuje się on w jakieś takie

prawicujące

towarzystwo,

ale mówi otwarcie, że tak naprawdę

on w tę ideę nie wierzy,

że on ją tylko wykorzystuje

jako narzędzie,

bo ta idea daje mu poczucie

walki z czymś,

choćby i wyimaginowanym,

a dzięki temu poczuciu walki

on czuje ekscytację,

obcuje ze śmiercią.

Więc tak naprawdę miścima sam

siebie demaskuje,

że tak naprawdę znalazł

sobie coś,

o co może walczyć,

to daje mu pewną ekscytację.

Ale czy miścima

no na pewno wierzył

w to, co mówił, tylko tak jak mówię

być może nadrzędnym

dla niego głównym

głównym celem

była chęć poczucia,

walczy o coś i być może w tej walce

o to coś ważnego zginie.

A to, że to była akurat idea

boskiego cesarza,

no to to tak wyszło.

Jeżeli pozwoli pan, to przytoczę

fragment

domu Kjoko,

który John Natan w swojej biograficznej

książce o miścimie umieszcza

właśnie fragment

odnoszący się do tego

boksera, o którym pan przed chwilą

powiedział, i fragment

ten brzmi tak.

W samym środku jego świata stało działanie

skuteczne uderzenie.

Myśl za to była dla niego

przeciwieństwem prostoty,

czystości, przeciwieństwem

szybkości, zakładając, że

w szybkości, w prostocie, w sile

tkwi piękno, całą brzydotę

uosabia myśl.

Nie mógł sobie wyobrazić,

by mogła istnieć myśl

szybka jak strzała.

Jak mogłaby jakakolwiek myśl

być szybsza od natychmiastowej

eksplozji

ciosu.

I ten fragment, myślę, że

naprowadza nas na kolejny,

niezwykle ważny motyw

twórczości w życiu

miścimy, a mianowicie

to rozmyślanie

nad mieczem i piórem.

Nad sensem

słowa, sensem przez to literatury

i sensem działania.

Myślę, że miścima

to w książce, która

zostaje napisana

dwa lata przed śmiercią miścimy

Słońce i Stal

i proponuję, żebyśmy posłuchali

fragmentu tej książki

czyta Olga Sarzyńska.

Juki o miścima

Słońce i Stal

przekład

Maciej Piotr Komorowski

W okresie powojennym, gdy wywrócono

wszystkie wartości, uważałem

i mówiłem o tym ludziom,

że oto nadszedł czas

na ożywienie dawnej cnoty

Bunburiodo.

Wspólnej drogi pióra i miecza

jedności sztuki i działania.

Potem opuściło

mnie na jakiś czas zainteresowanie

tym tematem, aż stopniowo

za sprawą Słońca i Stali

zacząłem pojmować

sekretne reguły szkicowania

słów przy pomocy ciała

zamiast rysowania ciała

przy pomocy słów

i utrzymywania w sobie równowagi

pomiędzy dwiema przeciwnościami

tak jakby cały

mechanizm mojego istnienia

przełączył się z prądu stałego

na zmienny.

Powstała we mnie struktura

obejmująca oba bieguny

oba wciąż ścierające

się elementy, które ciągnąc

w przeciwne strony zdawały

się tylko potęgować me wewnętrzne

rozdarcie, ale w rzeczywistości

w każdym momencie

tworzyły tętniącą

równowagę, która

nieustannie ulegała zniszczeniu

i znów wracała do życia.

Zawarcie w swoim

jestestwie obu rywalizujących

z sobą przeciwieństw oraz

gotowość na sprzeczność i zderzenia

to właśnie

była moja droga pióra

i miecza.

Wyglądało na to,

że po raz pierwszy wydał plon

mój dawno wzbudzony entuzjazm

wobec przeciwieństwa

reguły pióra.

Jeśli istnieje zasada miecza

głosząca, że żarliwe

pożądanie śmierci nie jest by

najmniej powiązane ze znurzeniem

życiem lub brakiem sił, lecz odwrotnie

właśnie zbudzującą

siłą, wspaniałością pełni

życia i wolą walki, to

czyż nie jest to najważniejszym

zaprzeczeniem zasady pióra?

Ta ostatnia opiera się na

poskromieniu śmierci, która jednocześnie

wykorzystywana jest jako siła napędowa.

Siłę z kolei zaprzęga się

do wznoszenia fikcyjnych konstrukcji.

Życie jest na wodze

trzymane na zapas, mieszane

ze śmiercią w rozsądnych proporcjach,

pudrowane konserwantami

i zużywane przy produkcji dzieł

sztuki i zachowujących

podejrzanie długą żywotność.

Można na to spojrzeć

jeszcze inaczej.

Pożądek miecza

stanowi, że kwiat

przymija w rozkwicie.

Literatura zaś tworzy kwiaty,

które niewiędną.

Niewiędną zaś tylko

kwiaty sztuczne.

Słowa powodują

korozję naszej rzeczywistości.

Pisze

Yukio Mishima w Słońcu

i Stali, książce, którą zresztą

Pan przytłumaczył.

Warto dodać.

Zastanawiam się, jak bardzo dramatyczne

jest to wyznanie

pisarza, który

zrobił zawrotną karierę.

Cieszył się

statusem jednego z najważniejszych

pisarzy Japonii.

Otarł się o Nagrodę Nobla

i pod koniec swojego

życia pisze, że

słowom nie należy

wierzyć, bo dokonują

właśnie tej korozji rzeczywistości.

Ale

czego Mishima używa, żeby

to powiedzieć?

Słowa.

No właśnie, więc chyba nie musimy mu

do końca wierzyć, kiedy mówi, że

słowa go zawiodły,

skoro słów używa, żeby

tę swoją myśl przekazać.

Ja podkreślam,

wpadamy czasami w pułapkę.

Te piękne słowa Mishimy po prostu

są pewnego rodzaju trocizną.

Odcinają nas od racjonalnego

myślenia.

Słońce i Stali wydane w 68

jako już zbiór,

w 65 czy też 6

rokiem jako eseje

i pojawiające się

w pewnym miterackim piśmie

co jakiś czas,

to jest już Mishima bardzo specyficzny.

To znaczy

absolutnie skupiony na sobie

według mnie w sposób

no

niedowytrzymania.

Bardzo, bardzo Panie, dziękuję

za przebrnięcie

przez to, co ja tłumaczyłem

zresztą dość długo.

Ale ja też wydaje mi się,

że jeżeli czytamy

Słońce i Stali z uwagą,

to może to też jest tak naprawdę

odtrutka na zachwyt

Mishimu. To znaczy

w pewnym

sensie on się tam demaskuje.

Nie tylko dlatego,

że pisze już o swoim

samobójstwie w sposób bardzo otwarty.

O ile wcześniej o tym

pisał pod koniec lat 40.

I wyznanie maski było samobójstwem,

ale

areburna na odwód.

Są te motywy w 59.

roku w domu Kyoko.

To w 68. powiedzmy,

dla uproszczenia w Słońcu i Stali

Mishima już pisze bardzo

wprost. On zapowiada

tak naprawdę co zrobi 2 lata później, prawda?

Tak,

choć ta zapowiedź jest tak jak mówiłem

wcześniej już w 49.

To wyznanie maski jest zapowiedzią

domku i oko kontynuacją,

a Słońce i Stali jest tylko takim

domknięciem.

W pewnym sensie

nie może nie postawieniem

kropki nad i,

bo tym będzie zakończenie

tetralogi

płodnego morza,

albo też morza płodności

i samobójstwo

w roku 70.

Natomiast gdyby tylko brać na serio

to co Mishima pisał

w Słońcu i Stali, to już wtedy było wiadomo,

że on nie zamierza

umrzeć śmiercią

naturalnym.

No tak. I on też mówi

przed swoim samobójstwem. On informuje

listownie swoich bliskich,

że chce umrzeć jak wojownik,

a nie jak literat.

I w tym sensie

to już nie są tylko

słowa, tak pan mówi,

trujące być może słowa, które

zwodzą czytelnika i zwodzą nas,

tylko to jest wyznanie bardzo wprost,

które w

1970 roku na oczach można powiedzieć

całego świata

Mishima zrealizował.

No tak, ale to tym bardziej właśnie

sprawia, że

jego pieczołowicie

zaplanowany performance

to jest ta pełna

kontrola nad swoim ciałem

i swoim życiem.

Coś, co znowu

zwraca nas kół tej babci

z zegarkiem w ręku

czas karmienia.

Pełna kontrola.

Nie ma, nie ma

ani odrobiny przestrzeni

na coś niezaplanowanego.

I ja się tutaj nie boję

użyć słowa performance.

Ta śmierć Mishimy była

performance. Powiedzmy o niej trochę więcej.

O samym wydarzeniu

z listopada roku 1970.

Mishima już w drugiej połowie lat 60.

zakłada takie

stowarzyszenie, stowarzyszenie

tarczy Tatenokai.

To taka jego prywatna

na poły, na para

militarna grupa młodzieży.

Oczywiście

tylko młodzieży męskiej

żeby nie było wątpliwości.

Skupiająca osoby, które

miały interesować się losem

Japonii, które też chciałyby

wzbudzić tego wojowniczego

ducha i dumę narodu

japońskiego.

To ma wszystko, to po trzytej

jest takimi, takimi trochę

dziwnymi motywami.

Niektórzy nazywali to wszystko błazenadą.

Były przepięknie zaprojektowane

mundury

dla tej, powiedzmy

w cudzysłowie armii.

Przez francuskiego projektanta chyba, prawda?

Tak, tak, tak.

Oni ćwiczą razem z

japońską armią, która oczywiście

armią się nie nazywa tylko

są to japońskie siły, samoobrony.

Nie, jednak to, co

mówiłem już wcześniej przy okazji

Siunki Ciego, postaci z domu Kiyoko

to dla Miesimy po prostu

jest narzędzie.

To dla niego jest pewna wymówka.

Miesima ma swoje własne

bardzo skomplikowane

potrzeby.

Potrzeba piękna,

potrzeba wysiłku fizycznego,

potrzeba poczucia, że to

po piękno może zostać zniszczone

i to ma także dla niego pewien takie erotyczny

aktor. Więc to, co się

zażyło w roku 70. I tak jak mówię,

co było pieczołowicie zaplanowane

no to jest po prostu

spełnienie fantazji

Miesima.

Bardzo publicznie, bardzo spektakularnie,

prawda? To samobójstwo zostało

dokonane przez Miesime.

25 listopada

roku 70.

Miesima umówiony jest na spotkanie

z japońskim generałem.

Generał Masita, to było

Wigai, niedaleko Shinjuku,

znaczy znawcy pasjonaci japonii

będą znali to miejsce, to jest

niedaleko Shinjuku.

Wciąż ten ośrodek

japońskich siewł, a samobronę tam

stoi. Miesima zabiera na spotkanie

czterech swoich podopiecznych

oczywiście z tego Stowarzyszenia

Tarczy. Jakoby

przedstawić ich generałowi

mówię, że to są, to są

jakieś wybitni,

wybitne jednostki w tym Stowarzyszeniu.

Natomiast generał zostaje

wzięty jako zakładnik.

Wzięty jako zakładnik przekazany zostają

żądania Miesimy, że wszyscy

mają się zgromadzić na placu,

że tam zostanie wygłoszone

przemówienie.

Przemówienie, w trakcie którego

Miesima próbuje

pobudzić do działania japońskich

żołnierzy,

próbuje ich namówić do

po prostu przewrotu. Takiego

przewrotu jak w 1936 roku

młodzi oficerowie dokonali

i polegli. To znaczy

nie udało im się

osiągnąć zamierzonych

celów

i popełnili sepuku.

W ten sam sposób Miesima

on wiedział, że to prawdopodobnie

się nie uda.

Natomiast była to jeszcze większa

klapa niż zakładał. To znaczy

nad głową krążyły helikoptery,

fotoreporterzy.

Nic nie było słychać. Nic nie było

słychać. To jest ten dramat.

Gdyby

dzisiaj Miesima popełniała samobójstwo

prawdopodobnie chciałoby z tego

zrobić instalajwa.

I teraz proszę sobie wyobrazić ten

dramat, że powiedzmy, no nie wiem,

słaby internet rwałoby się.

Nie widzieliby dokładnie moich

mięśni. Nie działałyby

mikrofony, prawda? Obraz byłby

zamazany. To jest raczej to.

Dlatego tak sobie myślę

trzeba, naprawdę

trzeba czytać

i biografię, Miesimy, a

szczególnie

Słońce i Stal. Trzeba marszczyć, brywi

i głośno mówić, że

to nie jest dobre.

To znaczy Miesima dla własnych

swoich fantazji

ryzykował nie tylko

swoje życie.

Bo już abstrahując od faktu, że on

nie tylko sam jeden tam samobójstwo

popełnił. Był jeden z jego podopiecznych

byłby

jej kochankiem, Miesimy.

I to podwójne samobójstwo

odnosi nas do takiego bardzo ważnego

literackiego, ale w ogóle też

społecznego

motywu w japońskiej

kulturze, jakim jest Shinjoł.

Podwójne samobójstwo z

miłości.

Ale tam były inne osoby ranny.

Oficerowie, którzy próbowali

odbić generała

Maśite, byli

pokaleczeni mieczem, bo oczywiście

przyniósz na to spotkanie

miecz zabytkowy,

prawdziwy miecz samorajski.

Ten miecz, w którym potem została

odcięta Miesimie głowa.

Miesima też się przygotowywał na

taką ewentualność, że trzeba będzie generała

Maśite zamordować.

Więc

tak jak mówię, dla spełnienia

swoich fantazji

ryzykował życie innych

ludzi. Panie Macieju, a proszę

powiedzieć, w jakim stopniu według

pana to samobójstwo, o którym pan mówi,

mówi pan wprost, że to

było spełnianie fantazji

Miesimie, prawda?

Że on w pewnym sensie wykorzystywał różne

idee po to, żeby

móc

zaspokoić te swoje fantazje.

W jakim stopniu to samobójstwo

można potraktować jako

literacką płęte

jego twórczości, bo powiedział pan, że

zapowiedzi tego były już bardzo

wyraźnie

rysowane w wyznaniu maski.

Potem w domu kioko.

No taka już wprost podpowiedź

można znaleźć w Słońcu i Stali.

I na końcu

życia Miesimy to słowo

rzeczywiście

zmienia się w czyn, czyli mamy

to, o czym Miesima pisał

w Słońcu i Stali i nazywał to językiem

ciała. Ta śmierć, która

jest nadrzędną regułą i spaja

ciało i słowo

to rzeczywiście coś, o czym

bardzo wprost pisze, no dopiero

w Słońcu i Stali.

I tam rzeczywiście też pisze

wprost o śmierci, która jest ostatecznym

potwierdzeniem istnienia.

Takim potwierdzeniem, które też

stala ciało i słowa.

Tutaj znowu to wszystko jest obudowane

pięknymi słowami, ale można

to uprościć. W momencie śmierci

kończy się i ciało

i słowo.

I to jest ten jeden moment, kiedy

i ciało i słowo, jakby

należą do siebie, nawzajem

na jednej i tej samej płaszczyźnie,

choć w tym jednym

i w tym jednym momencie istnieją

razem, choć de facto jest

to koniec ich istnienia.

Miesima używa do zilustrowania

tej idei bardzo wydumanej

metafory jabłka,

które jakoby chcę potwierdzić

swoje istnienie.

Zobaczyć, czy rzeczywiście jest jabłkiem

i zobaczyć, czy ta

istota jabłkowa tości

w tym jabłku tkwi, ale

jedyny moment, by to

było możliwe, to

jabłko musieli zostać rozcięte

nożem.

Przędziwna metafora.

Ale w tym jest

ta fantazja. Miesimy, że

zatopi w sobie

sztylecy tanto, czy też krótki

miecz i

rozpłata sobie brzuch

w tym archaicznym

ceremoniale śmierci.

Seppuku. Tak, seppuku

czasami używana jest nazwa

Harakiri, ale to jest termin

niepoprawny i nieelegancki.

Japończycy używają określenia

seppuku. W śmierci

dochodzi do przymierza

miecza i pióra, prawda?

To jest też ta idea, którą

Miesima żył

w ostatnich przynajmniej latach.

Po japońsku to jest

Bumburiodo, czyli wspólna droga

miecza i pióra. To jest

pewien koncept

bardzo

mocno lansowany

przez japońskie władze

w epoce Edo. To jest

od samego początku XVII

wieku, do

początku II, połowy XIX wieku.

W czasach, gdy

Japonia skończyła już

bardzo długo trwające wojny domowe,

zamknęła się potem także na

wpływy zachodu, mówię

o mocarstwach europejskich

i tak naprawdę przez ponad 200 lat

cieszyła się

pokojem. No i co

ma robić warstwa

samurajów w trakcie pokoju, jak

ich jedynym zawodem jest

wojna. I tutaj się właśnie pojawił

koncept, a może by namawiać ich

do studiowania literatury klasycznej,

kaligrafii, jedność

pióra i miecza, jedność sztuki

wojennej i takiej sztuki,

jak my zazwyczaj ją teraz rozumiemy.

W przypadku Miesimy to było na odwrót,

tak, to był pisarz, który

sięgnął po miecz, ale

rzeczywiście starał się iść

tą jedną ścieżką.

No nie byłoby to możliwe

jakby do

ostatnich do jego starości,

natomiast

śmierć, taka

Miesimy w pewien sposób

tchnęła życie

w jego twórczość, tak.

To znaczy on tą śmiercią

unieśmiertelnił

to, co napisał.

I choć ja tutaj

podkreślam, że to jest

tylko pewna maska, to jest

tylko jakieś takie narzędzie, jakaś

taka wymówka, którą Miesimy

sobie znalazł i która akurat

fenomenalnie pasowała mu

do jego upodobań.

Natomiast śmiercią

w pewien sposób to przypieczętował

i teraz bardzo trudno jest powiedzieć

no nie no, on tylko tak udawał,

no nie udawał, skoro był gotów

za to umrzeć, no ale rzecz tym,

że on od początku chciał umrzeć

w ten właśnie sposób

i ta idea, tak jak mówię, no po prostu

po prostu mu to umożliwiła.

Była takim katalizatorem i elementem

pozwalającym spełnić marzenia,

które kwiły w Miesimie tak naprawdę

od lat 40.

Panie Macieju i ostatnie już moje

pytanie, jak słucham

Pana, jak odpowiada Pano

Miesimie, to słyszę pewnego rodzaju

wahanie, jakąś taką

wątpliwość.

Pewnie taką wątpliwość

ma wielu,

którzy pokochali literaturę

Miesimy, czy którzy w jakimś

sensie oddali się te literaturze, no Pan

choćby z uwagi na to, że

przetłumaczył Pan niektóre dzieła

Miesimy. Przetłumaczyłem tylko

Słońce i Stal i na koniec

obiecałem sobie, że już nigdy

więcej Miesimy nie dotknę. No właśnie,

i do tego zmierzam, że

Miesima jest pisarzem

wyczerpującym emocjonalnie,

nie sposób chyba

być czytelnikiem

Miesimy na zimno

i nie sposób też

w jakiś sposób

nie ponieść

może tak, jakiś emocjonalny

chran, zagłębiając

się mocno

w tę literaturę.

I chciałam też Pana zapytać o to, kim

Miesima jest dzisiaj, dla współczesnych

Japończyków, czy on cały czas

jest popularny.

No bo on miał rzeczywiście status

niemalże celebryty w latach 60.

Prawda? Kim Miesima

jest dzisiaj, dla współczesnych

Japończyków?

Dla bardzo wielu Japończyków

niestety jest postacią nieznaną

w tym sensie, że

Miesima jednak w dużej mierze

tymował się John Bongaku, czyli taką literaturą

czystą, powiedzmy,

wyrafinowaną.

Chociaż pisał też tak wiele rzeczy, powiedzmy

klasy B, A prawie, że I, C.

Jednak jest sporo ludzi,

którzy Miesimy

nie czytali.

Natomiast inna część społeczeństwa

oczywiście Miesime zna

i chyba uważa go raczej za problematycznego.

To znaczy

ten Miesima wciąż nas

uwiera, tak?

W zupełnie myślę inny sposób. To jest też

ciekawe w Słońcu i Stali,

że pewne rzeczy, które wtedy

były jakby nie do przyjęcia

zbyt, powiedzmy, prawicowe.

Teraz, jakby, powiedzmy,

patrzymy na te sprawy inaczej, natomiast

mogłoby nas razić

to, w jaki sposób Miesima pisze

w ogóle o celesności, kiedy on mówi

z jakim obrzydzeniem

zbyt duże brzuchy, albo właśnie

zapładłą klatkę

piersiową spogląda, tak?

Że takie zaniecbanie ciała, że takie ciało

to w ogóle jest wstyd. Jak to można pokazywać ludziom?

Ale wie pan, ja myślę, że on by się świetnie

odnalazł w roli współczesnego

Instagramera w tym sensie.

Bardzo możliwe, bardzo możliwe,

że w pewien sposób by to

karmiło tę próżność Miesimy,

ale też pytanie,

czy Miesima odnalazłby się na tym Instagramie,

wiedząc, że jest jednym z

tysięcy, albo

i milionów. Możliwe,

że to nie do końca sprawiałoby

mu taką przyjemność.

A dla pana Miesima, kim jest dzisiaj?

Chyba nie spodziewałem się takiego

pytania.

Bo to jest problematyczna relacja.

Ja to słyszę.

Na pewno jest

wiele rzeczy, w których

ja

w Miesimie podziwiam.

Chyba najpiękniejsza

taka chwila,

kiedy ja

tak jak pani słyszę, ja dużo tego

Miesimy krytykuję, mówię, że tutaj coś

udaje, że nas

swoimi słowami próbuje

zwodzić.

Miesima opisuje,

to właściwie jest epilog

do Słońca i Stali, opisuje

taki moment, kiedy

dostępuje pewnego też

zaszczytu i wyróżnienia, może

jako pasażer

doświadczyć lotu

myśliwcem F-104.

To w tamtych latach był niezwykle

szybki samolot odrzutowy.

No, no, no,

niż niektóre obecne, nowoczesne

odrzutowce.

To jest dla Miesimy moment

jakiejś takiej

krańcowej radości.

To znaczy, można powiedzieć, że to jest też w ogóle symboliczna

próba generalna

przed wyprawą

po ostateczne doznanie,

którym to ostatecznym doznanie jest śmierć.

Ale Miesima

opisuje to doznanie

autentycznie

szczerzą radością. I tak sobie myślę,

kurczę

doświadczenie za życia czegoś

tak wyjątkowego i czegoś tak

krańcowego, czegoś, co tak naprawdę

jest odpowiedzią na wszystkie pytania.

Bo tutaj znowu Miesima sięga oczywiście posłowa

i

popewne metafory, ale opisuje

obraz, który okazał mu się przed oczami

węża połykającego własny ogon.

Sytuacji, w której

przeciwieństwa się

dopełniają.

Wszystko, co jest przeciwne

i cala się w jedność.

Ja myślę,

że to jest naprawdę jakieś wyjątkowe

doświadczenie

i coś, co

kurczę, gdybym ja kiedyś

mógł przeżyć coś takiego

i nagle odnaleźć

sens wszystkich swoich

przeżyć. Wszystkiego

tego, co było i jest dla mnie

ważne, a co wydawałoby się,

że ciągnie mniej moje życie

w zupełnie różnych kierunkach,

a nagle okazało by się, że to wszystko

ma jakiś sens

i to sens piękny,

sens przepełniony harmonią,

sens jakby

głęboko zakorzeniony

w kulturze

i w ogóle historii ludzkości.

No to chyba jest

największa radość jakąś mu jaką sobie można

wyobrazić.

Szkoda tylko, że dla Miesimy tak jak mówię,

no to była próba generalna,

a to ostateczne

doznanie i potwierdzenie istnienia

zakończyło się

tak krwa, bo

pamiętajmy, Miesima miała

w żonej dwójkę dzieci.

Zastanawiam się, kto

i jak powiedział tym

dzieciom na przykład, bo mówimy tutaj

o Miesimie,

jak, że on został doświadczony

przez babcie, która zabrała go

odbrała go

rodzicom, wydzielała go,

jak już to było

chłodne, jakaś to emocjonalna tortura.

No a jaką torturą

dla dzieci Miesimy

był fakt, że

tata zawsze chciał

pozować na samu raja, zresztą

Miesima nakręcił

film, w którym właśnie

zekranizował umiłowanie ojczyzny

to swoje krótkie opowiadanie

i już

wtedy w połowie lat sześćdziesiątych

jakby na ekranie odegrał

swoje samobójstwo, tam ta scena

jest bardzo długa, bardzo grastyczna.

No ale tak, myślimy

o tej krzywdzie, którą

babcia Miesimy wyrządziła Miesimie

a chyba nikt nie zadaje pytania

czy Miesima

swoim dzieciom nie wyrządził

jeszcze większej krzywcy

i ja na koniec po prostu to pytanie

to pytanie podnoszę

jeśli chodzi o

ocenę, ocenę Miesimy w ogóle.

Maciej Komorowski,

japońista, fotograf

dla japońskich kulinariów

i tłumacz, a także

słyszeli Państwo znawca

twórczości i życia

Juki o Miesimy. Bardzo

Pano dziękuję. Bardzo Pani

dziękuję za rozmowę, a Państwu

za cierpliwości

wysłuchanie jej do końca.

I to już prawie wszystko

w tym odcinku

raportu o książkach. Na koniec

Philip Glass

i jego muzyka do filmu Miesima

życie w czterech rozdziałach

Kryz Wawrzak i Agataka Sprolewicz

do usłyszenia.

Miesimy

w czterech rozdziałach

Kryz Wawrzak i Agataka Sprolewicz

do usłyszenia.

Miesimy

w czterech rozdziałach

Kryz Wawrzak i Agataka Sprolewicz

do usłyszenia.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Dwóch bezkompromisowych, fascynujących artystów jest bohaterami marcowego Raportu o książkach.

Jeden pochodzi z Chin, drugi z Japonii.

Ai Weiwei roztrzaskiwał wazy z dynastii Han i malował na nich logo Coca-Coli. Dokumentował podłość i bezwzględność reżimu chińskiego wobec własnych obywateli. Jego językiem jest burzenie porządku, dekonstrukcja, bo sztuka „powinna być kijem wymierzonym w oko, zadrą w ciele, kamykiem w bucie”.

Dla Ai Weiwei’a sztuka i polityka są bowiem nierozerwalne. O tym artysta pisze w autobiograficznej książce „Tysiąc lat radości i trosk”.

Uznawany jest za jednego z największych pisarzy Japonii, który jednak pod koniec życia pisał, że słowa powodują korozję naszej rzeczywistości. Śmierć była jego obsesją, erotyczną tęsknotą, spełnieniem piękna i największym patriotycznym uniesieniem. Własną wyreżyserował w najdrobniejszych szczegółach.

Nazywał się Yukio Mishima. Choć to nie było jego prawdziwe imię.

Goście:



Maciej Gaca
Maciej Komorowski

Rozkład jazdy: 

(2:24) Ai Weiwei i Zuoxiao Zuzhou - Give Tomorrow Back to Me

(6:51) Rozmowa z Maciejem Gacą

(1:00:06) Ai Qing - Śmiech, czyta Olga Sarzyńska

(1:02:29) Podziękowania

(1:07:24) Yukio Mishima - Wyznanie Maski, czyta Olga Sarzyńska

(1:15:48) Rozmowa z Maciejem Komorowskim

(1:59:37) Yukio Mishima - Słońce i stal, czyta Olga Sarzyńska

(2:02:34) Rozmowa z Maciejem Komorowskim cz.2

(2:24:33) Do usłyszenia

(2:24:49) Philip Glass - Mishima/Closing