Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Paulina Przybysz. Czym była, a czym jest dzisiaj dla niej kariera?

zurnalistapl zurnalistapl 4/2/23 - Episode Page - 1h 35m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Przypominam, że rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występująco w nich treść.

Pozdrawiam i życzę miłego odsłuchu. Roxana Węgiel.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Podkast napędzany przez LabOne.

Dzisiaj u mnie Paulina Przebysz. Dzień dobry.

Dzień dobry.

Dużo w młodym wieku czytałaś filozofa, który pisał o tym, że oczekiwanie rodzi najwięcej cierpienia, więc starałaś się w ogóle nie oczekiwać.

Ty nigdy też nie czułaś presji?

Poczęła, bo są dwa pytania w jednym.

Że oczekiwania rodzi ucierpienia to wiem chyba głęboko w sercu i pomimo że książki Osho, które czytałam, a potem po serialu Wild Country trochę szok jednak,

ale i tak bardzo dużo świetnych treści przyniósł mi ten Osho jeszcze w czasach, kiedy nie było takich publikacji w normalnych księgarniach typu sieciowych, tylko trzeba było pójść do jakiegoś takiego trochę magicznego sklepu i tam były takie szare wydanie,

np. książki od waga, to tak, no, rodzą.

Ale dużo czytałaś w tamtym okresie, bo to jest bardzo oryginalny wybór, to ten, że zastawiło mnie dużo pytań.

To były w zasadzie te czasy takie, gdzie już wjechał Osho, to chyba był bardziej bus sieciersowy, czyli już tak miałam z 18-17.

Wtedy też jeszcze musiałam czytać lektury szkolne do matury, ale bardzo, bardzo ciężko mi to szło, bo mi jest trochę niedobrze w busie, jak czytam.

W sensie, albo trochę mi się to uspokoiło jakby, ale czytanie np. lektur o obozach koncentracyjnych był taki, a napad był mi źle niedobrze.

W twoim pokoju na pewno też wisiał plakat Tupaka?

Wysiał?

Kogo jeszcze tam miałeś?

Kianoripsa.

Mhm.

Kianoriby znaczna geografika. Fragmenty jakiś okładek, na pewno miałam typu alie albo... to tam jeszcze mogłam mieć na ścianie.

Te ilustracje się zmieniały gęsto, więc tak dobrze nie pamiętam.

Ale Tupak wielki był i to jest też śmieszne, bo moja córka teraz też ma Tupaka na ścianie, równie dużego formatu.

Ale to jest niesamowite, akurat dzisiaj przeglądałem sobie Instagram, a tam patrzę nowe zdjęcie z profilu Boba Marleya, że ci ludzie naprawdę cały czas jakby żyją, jeżeli chodzi o subkulturę i kulturę ludzi.

Tak, bo wyglądało twoje dzieciństwo.

Tak, ogólnie pytasz?

Zacznijmy od tego etapu, powiedzmy, nie wiem, jak miałeś takie siedem...

Prenatalnego.

Już rozmawialiśmy o tym przed, ale takie miałem 7-8 lat.

Jak miałem 7-8 lat, czyli byłam w jakimś początku podstawów.

Tak.

No to wtedy jeszcze mieszkaliśmy na brudnie.

Mhm.

Dużo, dużo czasu spędzałyśmy z babciami i powoli przenosiłam się wtedy z podstawówki ogólnej, takiej brudnowskiej, na miodową, na szkoły muzycznej, gdzie trzeba było trochę ponadrabiać materiału, więc byłam bardzo skupiona na tym, żeby nadrobić, nadążyć, przenieść się dobrze do szkoły, aklimatyzować.

A byłeś taką artystką, trochę odjechaną, zamyśloną?

Nie, chyba jako dziecko w ogóle ostatnio próbuję odkryć dużo rzeczy z przeszłości.

W sensie, że próbuję sobie odkopać swoje wspomnienia, takie zmieszkania w tym miejscu, albo w tamtym, bo to jest jakby, czy tam coraz więcej ciekawy książek, które jednak wysyłają mnie w to dzieciństwo, żeby zrozumieć pewne zachowania obecne.

I w związku z tym próbuję odnaleźć te wspomnienia i jest mi bardzo, bardzo trudno.

Ale myślę, że byłam dzieckiem takim starającym się bardzo.

Ale w co, w jakim stopniu się starałaś o szkołę, o uwagę?

Chyba najbardziej o to, żeby się rozluźnić i poczuć się dobrze wśród rówieśników, którzy zawsze byli te, co trochę hop do przodu.

W sensie takim, że na pewno ta szkoła muzyczna to sprawiała, bo trzeba było nadrabiać, bo taki trochę miałam przyspieszony kurs różnych rzeczy.

Ale też nie byłaby jakaś śmiała, zaszczególnie.

W sensie, że na dyskotekach szkolnych, tych z moteracami w oknach, jakby nie prosili mnie do tańca jakoś tak namiętnie,

a na przykład, jak prosili mnie, to po to, żeby zapytać mnie, czy koleżanka na przykład z klasy Natali,

czy myślisz, że ona by ze mną zatańczyła i myślałem sobie, fajnie stary, jakby, dzięki.

Ci pełniłaś funkcję pośrednika.

Troszeczkę, troszeczkę. Też lubiłam właśnie na przerwach chodzić do tamtej klasy, bo tam była moja siostra i była śmieszna.

No bo mówiłaś o tym, że przy swoich rodzicach ty z siostrem jesteście bardzo i to bardzo nudne.

No myślę, że patrząc na rozwój ich życia i w ogóle na jakiś taki polot w nich, to tak, to my jesteśmy takie krzeczne dość.

Lubiłaś na nich patrzeć jako na zespół, no bo wiem, że nawet jako to opowiadałaś o dziadkach i mówiłaś o tym,

że byliście u dziadków, a najprzyjemniejszą chwilą, pomimo tego, że u dziadków lubiliście, to było jednak, jak oni przyjeżdżali.

No tak, tak, to prawda.

No w ogóle to jest ciekawe, bo całe życie miałam taką dużą świadomość tego, że wszyscy są, że jest dwójka rodziców,

że jest ten sektor dziadków i ten i oni tak tymi parami funkcjonowali i to było super, że jakby zawsze były opcje gdzie, z kim, do kogo i co będziemy robić,

aczkolwiek też czasami to było też trudne, bo na przykład rodzice nie chcąc obciążać jednych dziadków,

nas tak rozrucali po dziadkach, albo różne były historie, ale rozumiem to wszystko z perspektywy jakby z siebie jako rodzica

i logistycznych zagwozdek, które mam na co dzień, co zrobić, jeżeli my na przykład we dwoje wyjeżdżamy do pracy

i co z dziećmi jakby, no kumam.

No to zobacz, jak trochę czasu było potrzeba jednak, żeby też to zrozumieć, a te sektory dziadków, jak już to określiłaś, mocno się od siebie różni jedni od drugich?

Tak, oni mieli bardzo, bardzo różną energię, ale obydwoje byli, znaczy obydwie pary były barwne i dużo tam było na pewno miłości

i faktycznie dużo wspomnień z dzieciństwa, które umiem odnaleźć są takie właśnie dziadkowe, typu w co się bawiłyśmy, jak byłyśmy u tych dziadków,

a w co się bawiłyśmy, jak byłyśmy u tamtych dziadków.

Ale by mi to tak bardzo różniło ogólnie.

Bo to się różniło, no bo oni też mieli jakby różne temperamenty i różne rzeczy przechodziły, a...

To co przechodziło, a co nie, bo może właśnie odkryją jakąś tajemnicę.

Nie, na pewno mam wrażenie, że w dzieciństwie bardzo dużo miałam czasu na bawienie się wyobraźnią.

Ja na przykład długo się bawiłam lalkami i miałam bardzo, bardzo ciekawe w ogóle scenariusze i pamiętam,

że oprócz tego, że miałam jakieś tam lalki, miałam też lalki, które Natalia mi robiła, bo ona lubiła bardziej robić mi rzeczy, którymi ja się bawiłam,

to jeszcze na przykład miałam zeszyty, bardzo dużo zeszytów, w których rysowałam tę historię.

W sensie, że była jakaś taka, zawsze rysowałam z profilu takie laleczki i one po prostu miały różne przygody.

Miałam też zeszyt, w którym na przykład rysowałam łyżwiarki figurowe z babcią Marysią.

Bardzo dobrze się oglądało jakby łyżwiarstwo figurowe, wszystkie te największe olimpiady.

Ale w ogóle bardzo ciekawy sport to oglądania z babcią.

Świetne, świetne. W ogóle dopiero w dorosłym życiu pamiętam, że poszliśmy sobie słopakiem na torwar zobaczyć, jak wygląda to na żywo.

I to znam szoku. W sensie takim, że fizyczna faktura, lodu, jakby opór i to, że ludzie naprawdę robią takie...

No, że to jest po prostu kartkorowy sport, a nie, że to jest laleczka tańcząca na tafli.

Zobacz, jakie to jest fascynujące, że to może wyglądać w tak lekki sposób, kiedy wymaga to od ciebie tak dużej siły fizycznej.

Tak, to był konkretny taki zrozumienie czegoś.

No, w każdym razie miałam zeszyt z łyżwiarkami, miałam zeszyt, w którym projektowałam buty.

Bardzo lubiłam się bawić same ze sobą, do tej pory lubię.

Ale to jest bardzo interesujące nawet w takim odniesieniu, że twoja mama skończyła sp, malowała obrazy, ty lubiła się rysować.

To też nie było coś takiego, co cię trochę jarało?

Jarało mnie, aczkolwiek ja chyba zakończyłam swój rozwój ze sztuk plastycznych w takim cały czas premity w iźmie kreski.

Ja, na przykład, lubiłam bardzo rysować wszystko jedną kreską.

Cały ludzik zaczyna się tu, miał rączki, jak gdyby do tej pory tak rysuję, że w zasadzie nie odrywam rączki za często.

Ale to było coś, w co czułaś się dobra?

Tak, tak.

Bo to nawet jak o tym opowiadasz, to opowiadasz z bardzo dużym uśmiechem i taką chęcią.

Tak, do tej pory tak mam, że jak ktoś do mnie dzwoni, to zaczynam rysować rączką i potem jak kończy się ta rozmowa i na przykład trwa 40 minut i patrzę na to co narysowałam, to jestem trochę w szoku.

Znaczy nie, że to jest świetne, tylko że jak gęsto i jak samo, to coś jest w takim rysowaniu, że to wylazi po prostu jakbyś rozwijał sobie mózg.

Partnerem żurnalisty jest Engokars.

No mnie zainteresowało to nawet z tego powodu, że jak ty udzielałaś jakiegoś wywiadu, doradzałaś kogoś tam, że jeżeli nie ma czasu słuchać muzyki albo to jest za mało wymagająco,

to na przykład żeby jeszcze rysował do tego im wywielu, widać, że to po prostu gdzieś tam dookoła ciebie te rysowanie zostało, a tak hobbystycznie nie myślałaś o tym, żeby sobie pójść i pomalować?

Czasami mi się to zdarza, nawet czasami mam takie coś, że kupuję sobie farby i płótno i sobie coś maluję, ale nie znajduję w tym bardziej takie, że o, wyszło mi, mam jednak jak napisze piosenkę niż jak namaluję coś, więc nie lecę w to,

ale tak dla przyjemności to robię to.

No właśnie, bo to jest bardzo istotne. Wydaje mi się jednak, że nawet jak się robi to, co się lubi, ale warto jest mieć coś takiego, co się nie robi zawodowo, ale też się bardzo to lubi.

Tak, teraz wydaje mi się, że teraz jesteśmy na takiej karuzeli, w takiej torpedzie presji tego, że wszystko, co robimy musi mieć sens albo samorozwojowy, albo dążyć do sukcesu, który jest wymierny, policzalny i na koncie w algorytmie, że naprawdę sobie nie pozwalamy na to.

No to jest trochę przerażająco. To jest kropne, to nawet mi się przejawia w tym, że jak chcę sobie poczytać książkę, która jest powieścią i w zasadzie oprócz tego, że czytam sobie książkę, w której mam opowieść, to nic się nie wydarzy ze mną, tylko dotknę dobrej literatury na przykład,

to czuję lekkie takie poczucie winy, że nie czytam teraz czegoś samorozwojowego albo po prostu nie wiem, nie biegam albo nie siedzę w studio. Mało sobie pozwalamy jako dorośli ludzie na takie życie po prostu.

Tak, to jest takie poczucie, że jak czytasz coś, to nie jest popularno naukowe, nie zostawi w tobie jakiegoś szczątki, chociaż szczątkowych informacji, to wydaje się, że po co ta historia, po co ten serial?

Chociaż jeszcze z serialami ludzie jeszcze tak mają, że trochę żyją tym, że na przykład coś oglądają.

No tak, chcą też trochę być na bieżąco, bo w sumie czasami jest tak, że jak się kończą tematy do rozmowy między ludźmi, to wjeżdżają na to, że widzieli serial?

Tak, tak, to prawda. I musisz gdzieś tam żyć w tym świecie.

Nie musisz, ale też jakby, może kombinujmy tak, żeby się nie kończyły tematy do rozmowy, już my nie musieli jakby omawiać seriali.

Znaczy też to jest fajne, że jesteśmy jakby trochę raczkami i możemy sobie rozmawiać o tym, że o świetny film, albo jakby omawiać kulturę,

ale jest super rozciągnięciem filmu i to jest piękne i ja kocham seriale, ale no ale tak, zawieszamy się trochę na zewnętrznych bodźcach i na tym, czy ktoś już nadążył za plotką,

albo za Instagramem, albo za TikTokiem, którego nie mam.

Babcia śpiewała w chórze kościelnym, a dziadek grał na akordeonie. Wysłuchaliście też razem muzyki?

Z dziadkami. Nie pamiętam tak za bardzo. Pamiętam radio dziadka Unitre, takie z lampą, którym bardzo lubiłam kręcić nielegalnie trochę i zapalać i gasić lampeczkę

i tam leciało polskie radia po prostu. I wiadomości, i dziadek bardzo lubił oglądać same i to było super nudne. I w ogóle na ten dźwięk takiej komisji,

po prostu te szuranie, krzeseł, w sejmie, to ja po prostu od razu mam, że zasypiam. I to się zwiedliło. Tak, jak po słowie mogło w ogóle wytrzymasz.

A w domu słuchaliście jakieś muzyki już z rodzicami? Słuchaliśmy, tak. W domu w ogóle dużo było takiego soundtracku życia.

Dużo było w sumie jazzowych sytuacji. Dużo było np. krystyny, prońko, sojki, nadkinkola, Ellie, Luisa, takich klasyków dobrze brzmiących z winyla,

były też winylowe płyty. A potem już jak z Natalia dostałyśmy Discmen'a i rozgałęziaczna słuchawki, to zaczęłyśmy mieć swój kanał dystrybucji dousznej.

I tam się mocno zmieniła muzyka? Tam się trochę zmieniła muzyka, to też wynikało z tego, że nasz wujak, czyli brat naszej mamy,

on trochę sobie podróżował po świecie i przywoził np. z jakiejś nice i płyty typu Steve Coleman, albo Cassandra Wilson,

albo D'Angelo, Jill Scott i jakby zaczął wnosić takie w ogóle produkty, których tak normalnie u nas nie było.

Ostatnio myślałam o tym, która w ogóle była taka pierwsza, pierwszy taki konkret muzyczny, który słuchałam w kółko.

To była kaseta, którą przyniósł dziadek Edek i to była Annie Lennox, płyta Diva, znaczy kaseta w tym.

I faktycznie wracam teraz do tej płyty, bo mam ją centralnie w samochodzie i ona za nim połącza się bluetoothem

i zacznę sobie spotifyował imprezkę, to jakby ona leci z klucza i to jest niesamowite,

bo ona otwiera mi jakieś klucze pamięci. I myślałam oczywiście, że artystka nazywa się Diva.

Ale to jest świetne w takim odniesieniu. To jest bardzo ważna rzecz, popowiedziała się o dziadkę, że jakiś tam czas temu odeszli dziadkowi od strony taty i że powiedziała, że żałujesz, że z nimi nie rozmawiała się tak głęboko o życiu, o tej historii

i że teraz z dziadkami od strony mamy właśnie zaczęłaś zadawać dużo pytań.

Ale już tych dziadków też nie ma. Tak, tak, tak. To prawda. Jeszcze dziadka Ludka zdążyłam trochę ciekawych historii z jego dzieciństwa,

na przykład wyhaczyć, ale no nie wiem, tak to jest jakoś poukładane, że w momencie, kiedy my jesteśmy w jakimś takim piku, typu 30-peroletnim, dzieci, zawód, jakby rzeczy, to jakoś ciężko jest tak naprawdę usiąść i wejść.

To jest trochę jak z tą powieścią, żeby tak naprawdę wejść w tą powieść swojej rodziny i naprawdę potem się tego żałuje.

No bo to już taka rzecz nieodwracalna, a szczególnie, że ludzie właśnie rzadko rozmawiają w ten sposób patrząc na siebie, nie odbierając telefonu i tylko i wyłącznie rozmawiać o tym, co ma się w sercu.

Tak. I nie o tym, co widzimy nas zewnątrz. Ale jednak takie rozmowy zostają na zawsze. Ja zawsze mówię wszystkim moim znajomym, że w tych podcastach to odkryłem jedną rzecz i polecam to każdemu.

Żeby zrobić taki podcast z kimś naprawdę ważnym dla siebie i zostawić to, bo to jest dużo więcej niż zdjęcia.

To prawda. My z Natalia byliśmy małe i była piwnica, w której obecnie w sumie jest studio, ale kiedyś była taka graciarnia, jak się prowadziliśmy, to były takie rzeczy z przeprowadzek.

I tam na dole my zrobiliśmy swoją bazę i miałyśmy panasonik dwukasetowy, taki, który można było polifonnie nagrywać.

W każdym razie zapraszałyśmy sąsiadów i członków rodziny i robiłyśmy z nimi wywiady. I to było ekstra.

I odsłuchiwałyśmy tych kaset po 10 lat później, jak na przykład sąsiad, który mówił, że chciałby zostać paleontologiem i odkrywać nowe szczątki.

I on faktycznie teraz pracuje w centrum Kopernika i naprawdę poszedł w to.

I macie cały czas te rzeczy?

No nie, nie mam, znaczy ja nie wiem, gdzie one są, ale to było na pewno ciekawe, żeby robić te takie kółko czasu i zajrzeć tam ponownie do Wehikuł.

A jakie pytania zadawałaś jeszcze dziadką wtedy, kiedy mówiłaś o tym, że chciałabyś to robić?

Na przykład o takim, jak wyglądał dzień dziadka na przykład, jak chodził do szkoły. I to było super. Dziadek też ma bardzo skomplikowaną i ciekawą historię.

Rodzinną nie chce tutaj opowiadać za dziadka, ale jakieś takie proste elementy na przykład w co pakowali się, albo na przykład co mieli w plecaku.

Były dla mnie naprawdę typu wow.

Odkrywanie.

To jest historia.

Ale to jest taka trochę tak jak powiedziałaś teraz, teraz rozumiem z tą powieścią, że to jest faktycznie, że trochę budujesz postać, o którą z mindsetu u Ciebie była dorosła.

A Ty poznajesz jego historię do tyłu, o czym się nigdy tak w rzeczywistości nie rozmawia, tylko jeżeli ktoś taki starszy coś próbuje wtrącić od siebie jak był młodszy, to w moich czasach było inaczej.

No tak, tak, no de facto ja naprawdę teraz próbuję przypomnieć sobie swoje dzieciństwo i to jest, to jest jakieś super trudne.

A w tych pytaniach do dziadków też próbowałaś na przykład dowiedzieć się czegoś o sobie samej?

Nie wiem, to jest skomplikowane pytanie.

Bo mnie zastanawiała też po prostu na ile, wiesz, to jest osoba dorosła, która jest w stanie już na przykład zapamiętać to jak miałeś 8 lat.

A czasami po prostu jak 8 lat, jak ma tak dużo rzeczy w swojej głowie do poukładania, że kompletnie nie pamięta historii.

Tak, myślę, że część odbijasz, znaczy myślę, że w ogóle gotowość na rozmowę człowieka jest bardzo różna w różnych momentach.

No jakby przychodzisz z pytaniem i słyszysz tak część odpowiedzi albo tą część, którą jesteś gotowy dzisiaj przyjąć.

Więc to jest wszystko takie ulotne.

A ty lubisz zadawać sobie pytania?

Bardzo, ja w ogóle odkryłam ostatnio, że bardzo lubię ze sobą rozmawiać.

Mało tego zaczęłam rozmawiać ze sobą na głos jadąc samotnie samochodem.

Jak już tak wysłucham wszystkiego czego chcę wysłuchać, właśnie podcastów, muzyki.

To mam taki moment, że moja ręka po prostu sama robi to i wyłącza w ogóle ten dźwięk.

I naprawdę zaczynam gadać z Pauliną. I to jest bardzo ciekawe.

A pogadałaś kiedyś z kimś również szczerze jak sama ze sobą?

No mam nadzieję.

A co się z tą nadzieją dzieje?

Mam nadzieję, że tak, że moje rozmowy z ludźmi są szczere.

Tak, ale wiesz jednak rozmowa samej ze sobą jest taką nagą rozmową.

Tak, ale też zauważam, że bardzo dużo przed sobą samą jestem w stanie ukitrać się rzeczy

i nie przyznawać się do tego co naprawdę czuję i wypowiedzenie pewnych rzeczy.

Czasami niestety kończy się, że płaczę w krzakach jakby i muszę zaparkować.

No bo pogłębiając pytania do samej siebie, jak gdyby spotykam się z supłami,

które chyba trzeba raz na jakiś czas rozwiązać.

To taki pewnego rodzaju rodzaj terapii.

Tak, takiej auto.

Autoterapii w aucie.

Ja powiem też, kiedy pierwszy raz tak pogadałaś ze sobą.

Nie, myślę, że to już...

że nasze relacje z Pauliną trwa już kilka lat.

Widzisz jakoś szansa rozwoju?

Jesteśmy w coraz ciekawszym związku.

I rozwiązujecie te problemy?

Tak, przede wszystkim myślę, że dążę teraz do lekkości bytu.

I było ciężko?

Myślę, że bardzo dużo...

mimo wszystko, że czytałam te spoko książki w dzieciństwie,

to bardzo dużo oczekiwałam od siebie i w ogóle od losu.

A teraz mam tak, że myślę sobie, że te rzeczy, których oczekiwałam,

nawet jeżeli się ich doczekałam,

nie do końca na przykład przyniosły wytchnienie ulgę i jakby koniec podróży

i że teraz już leży na plaży i piję sobie Malibu.

Tylko, że jednak life goes on i trzeba jakby iść w nowe cele.

A poza tym myślę, że rodzina ta swoja własna, którą się zakłada

i też w ogóle wydarzenia typu pandemię, wojny,

to są rzeczy, których nie jesteś w stanie ni jak przewidzieć,

jakby co na ciebie spadnie i z czym trzeba będzie pracować,

jakie słupły trzeba będzie w sobie rozwiązywać.

W związku z tym raczej myślę sobie, że dążę do rozluźnienia tu i teraz

i takiej bardziej rzeczywistej akceptacji, rzeczywistości,

niż tworzenia sobie jakichś takich iluzji.

Ale rodzina to było coś, o czym zawsze marzyłaś?

Tak. Myślę, że w ogóle to jest śmieszne, bo jak byłam w pierwszej ciąży

byłam super zadowolona. W sensie sam fakt bycia w ciąży

był dla mnie takim, że w ogóle nie myślałam o tym,

że o niniejszym jakby skończyło się życie pojedynczej Paulinki,

ona teraz będzie matką już w zasadzie do końca życia.

W ogóle nie zauważyłam tego, albo że będą się jeszcze raz chodzić do szkoły,

albo że będę po prostu głową już teraz zawsze część mojej głowy

będzie trochę należała do osoby, za którą jestem odpowiedzialna.

Sam taki w ogóle akt typu jestem w ciąży był w ogóle totalną podiarką.

No to interesująco faktycznie.

Naprawdę. Miałem 22 lata.

Tak. I tam mówiłeś, że to był taki moment,

gdzie nie potrafiłaś prosić o pomoc, że bardzo dużo brałaś na siebie?

Prawda. No bo ja w ogóle z założenia mi się wydaje, że wszystko ogarnę.

Teraz zaczynamy się w sobie, ale czemu Paulina?

Albo po co?

Po co? Dlaczego dźwigaś telewizor?

W trakcie przeprowadzki kiedyś dźwignęłam telewizor?

Włałam mamę, typu mam ochotę, dźwigniemy telewizor,

a potem powiedziałam, a dobra już wzięłam i w tym momencie on mi spadł na stopę.

A to był taki telewizor z taką dupą.

Bardzo taki obszerny.

To było bardzo ciężkie.

To było z 15 lat temu.

To było bardzo ciężkie.

I wylądowałam po prostu z taką stopą,

prześwietlając...

A to ja też trochę oglądałam chirurgów i myślałam,

że będzie tam taka dekonstrukcja kośćca stopy.

Ale matko-fioletowa i...

Co ładne kole.

Ale to była bardzo taka poważna lekcja z cyklu

Paulina Dlaczego dźwigaś telewizor.

A powiedziałeś coś takiego, że myślę, że im jestem starsza,

tym więcej mam przerobionego materiału

i zaczynam umieć olewać sabotarze własnej osoby

wynikające z braku poczucia własnej wartości.

Długo z tym walczyłaś?

Ja myślę, że będę z tym walczyć do końca.

A dlaczego masz?

Czy też pytanie, czy to jest walkart, czy to jest po prostu

trochę odświeżanie strony?

Jesteś w ciągłym update.

I mamy bardzo trudny świat do tego,

żeby po prostu wstawać rama i mówić,

a woke up like this i wyczytaj super dumną.

Mi to nawet idzie ostatnio.

W sensie, że wstaję, patrz na się,

cześć, powinno.

Ale jak gdyby potem, wiesz,

potem czytasz maile, wiadomości,

są ustawiane pewne oczekiwania,

potem myślisz sobie,

ale on super życie,

po prostu piszę piosenki i ja śpiewam,

ale potem się okazuje, że piosenki są takie,

albo śmakie,

albo spełniają jakiś kryterium,

albo nie spełniają i potem się sobie...

Więc nie jest łatwo.

Ale zobacz.

Myślę, że też dałaś radę

sobie utwierdzić masę sukcesów

na swoim koncie,

jak sobie spojrzysz,

jaką markę zbudowałaś tego wszystkiego.

Przecież to długo żyję już.

Nie tak długo.

Patrząc na to, że tak szybko zaczęłaś,

wydaje mi się, że i tak,

relatywnie krótko, więc

to mi tak dało do myślenia,

że można zbudować dookoła

tego bardzo swoje poczucie wartości,

bardzo.

Można.

Można, ale moja ścieżka

nie jest taka, jakby

oczywista i taka typu,

że midas,

że jakby

smutny mikrofon.

To nie jest takie łatwe,

plus przeplatanie

właśnie tego życia prywatnego

i zawodowego też jest trudne.

Najtrudniejsze.

Ale chyba

głębiej w las, tym bardziej

można to jakoś tak,

może im starsze dzieci,

po prostu,

tym

może łatwiej, ale

z tym poczuciem wartości

umówmy się, są naprawdę

przepiękni ludzie

na świecie, mądrzy

i cudowni, i oni naprawdę

wciąż mogą

nie odczuwać, a my tak,

już tak, niby obiektywnie,

no, obiektywizm w ogóle Niemczej,

czy w ogóle istnieje, tak do końca,

możemy postrzegać to tak

i, no, niestety, no.

Ale zobacz, ale skupiasz się na innych

ludziach, tak jakby,

to jest na tej zasadzie, że jeżeli będziemy myśleli,

że każdy ma gorzej, no to ogólnie,

to też nie, a to w tym wszystkim chodzi, nie?

Tak.

Więc wydaje mi się, że też po prostu to jest coś takiego,

no, bo odnosząc sukces tak szybko, to właśnie też chodziło mi o to,

że można się z nim zachłysnąć

zupełnie naturalne i wręcz odwrótne,

nie, nie mam nic, jakby, nie można mieć

nawet pretensji do jakiegoś młodych człowieka.

Tak, mi się wydaje, że nasz sukces ten,

jak dla mnie to w ogóle, ja, ja nawet

tam mi jest trudno wspomnienia w sensie,

że tam widzę troszeczkę dzieciństwo

w system, że, że

to tak bardzo, bardzo

wystrzeliło, bardzo szybko się działo,

wiesz mi, strasznie dużo,

tak typu, że

na przykład 20 parę koncertów w miesiącu,

co jakby daje

w nią napranie, że masz dwie godziny jakby,

no,

pamiętam, że prałam

na przykład w

wany nie, w jakimś po prostu

hotelu, w jakimś

karpaczu, nie, bo po prostu

to było nieralne wszystko

i

czasami tak sobie myślę,

że jak byłyśmy małe,

to było naturalne, że śpiewamy, to był taki skill

od początku.

Ale małe to mówimy o dzieciństwie.

Że po prostu są

gdzieś

nagranie, gdzie po prostu śpiewamy jako

3-4 latki,

piosenki różne.

Potem już jako taka podstawówka

już cały kabaret starszych panów

jakby był prześpiewany,

potem mama pracowała

w teatrach, robiła plakaty

tam do wówku i dla dramatycznego,

no to całe metro już było jakby prześpiewane.

To jakby ten

performer, no, performance

cały czas się

kotłował

przez nas, więc jak już tak w wieku 17-18 lat

weszłyśmy na scenę taką

sprawdziwą publicznością

i ze sprzedażą biletów,

to nie robiło większej różnicy, mi na przykład.

W sensie, że cały czas wiedziałam, że

ok, muszę się ubrać, wyjść.

Jak patrzę na te stare

takie nagrania nasze, to mam wrażenie, że

gramy w piżamach.

Że jakby jesteśmy takimi

małymi dresiarkami.

Więc

nie pamiętam,

nie wiem tego, no bo

nie mogę na to spojrzeć obiektywnie, ale

ale nie wiem, czy był

moment taki na zachłystywanie

się tym.

Ale to zobacz, mówimy

przez to, że nie było tego momentu,

przez tempo. Trochę przerażające.

Trochę tak. Trochę tempo.

Trochę też inaczej się

chyba żyło

w tej takiej popularności

wtedy. W sensie, że...

Ja pamiętam, jest taki piękny cytat

nie wiem, czy twój, czy twojej siostry,

bo to pamiętam jeszcze, jak sobie śledziłem

to nie przygotowując się do rozmowy, ale

że po którąś z was

po maturze przyjechał bus? Po mnie.

I tak naprawdę ten bus

cię odwiózł dopiero, jak skończył się zespół.

Tak, to był to nie wiem, takie

metaforyczne nazwanie tego i wydaje mi się, że to jest bardzo

trafne, że zagraliście w opolu

i tam już było tak, że po

polu już to była masakra.

Zasłownie po maturze z wosu

pojechałam na próbę do pola, ale jeszcze musiałam

wrócić

na jeszcze jedną maturę, chyba z polskiego

gdzie bardzo poddałam się

bo

miałam kilka książek, których nie tknęłam

bo już nie byłam w stanie, jakby nie wyrabiałam

i tam właśnie

był

pytanie, Joseph Conrad jako moralista

światowy i ja tylko zapytałam, czy to

jest to, że on pływał, że

Jim będzie.

No tak, to jest to, na co nie przeczytałam

i ja w ogóle totalnie rozmaszyłam

ręce i dostałam dwóje

z ustnej matury z polskiego.

Ale fakt napisał, że Natalia dostała.

To jest pierwszy przypadek,

kiedy was pomylili w osupeń.

W porządku.

A jak to było z

idolem? Bo tego akurat nie znalazłem.

Pistolem?

Ile wtedy mieście o lat? Miałeś cię?

No to było

myślę

myślę, że tak z 16

mogła mieć

Natalia, albo z 17

coś takiego, takie liceum.

To było tak, że poszłyśmy

na pre-castingi.

Ale to był wasz pomysł? Nie.

To był

rodziców pomysł, bo oni powiedzieli, że jakby trzeba coś tym

zrobić, a w sumie to jest jakieś logiczne

rozwiązanie, coś w tym było.

Ten idol zdziałał

trochę karier, tak naprawdę.

Ale Natalia

przeszła, casting, ja nie przeszłam

i potem Natalia powiedziała, że

to trudno, to cześć.

To było miło z jej strony.

No tak,

to też było taki dość

istotny fragment

waszego życia, nie?

Ten idol? Ten idol to

nie miał.

Bo może z boku,

z tej mojej perspektywy wyglądało to tak,

jakby to dało taki napęd już na to.

No bo może kiedyś ten idol to było to takie jedyne coś.

To było to takie

taka

tuba szczęścia, przez którą można było przejść

i coś osiągnąć.

Ale ja się cieszę,

na przykład, że mimo wszystko my nie jesteśmy

z programu, tylko jesteśmy

z tego, że graliśmy po klubach

najpierw tylko warszawskich.

Potem też

innenomiejskich.

Dziwne słowo.

W każdym razie cieszę się,

że na przykład nasz zespół wyrastał

z po prostu zgrania.

No już jest mało takich zespołów.

No mało jest, no bo my tak naprawdę zagraliśmy

najpierw i spotykaliśmy się na jemach.

Potem po tych jemach

chcieliśmy, że dobra, to zbijamy skład.

Potem graliśmy kowery

amerykańskich zespołów, które kochaliśmy

i artystów.

D'Angelo, Lucy Perl,

Jill Scott itd.

No i sobie Steve Gondera graliśmy, graliśmy

za rzeczy, które nam sprawiały przyjemność

i okazało się, że

Warszawa chce tego słuchać.

I zaczęliśmy sprzedać koncerty

w obrębie Warszawy, Turdeł Warsaw,

po prostu, które

coś się rozwijało jakby cały czas.

I potem dopiero po wolotku

zaczęliśmy robić swój materiał.

Ale mając już, na przykład,

doświadczenie tego grania

radosnego.

To jest zupełnie coś innego, niż pójść do programu

i potem nagle z tym jednym numerem

iść grać trasę jakby.

Ale to jest w ogóle bardzo ciekawa

historia, bo to jest tak zupełnie bardzo analogowo.

To jest ostatni bastion

takiego analogowego świata, bo nawet kiedy

wychodził

już ten The Best Of

to rok później dopiero był Facebook

w Polsce, mniej więcej.

Serio? To który to jest rok?

27. A 28

chyba to był początek Facebooka

w Polsce. To po prostu pokazuje też,

że to faktycznie była taki

ostatni moment tego, żeby

rozwijać karierę w sposób kompletnie analogowy

właśnie grając po

w jakichś różnych miejscach

i bijąc się z tym

wszystkim. No i właśnie

to o pole wtedy

jeszcze coś znaczyło, że mogło stworzyć karierę.

No tak, i faktycznie na przykład

na nasz koncert przyszedł

DJ Ostarz

w Warszawie, który był

wraz z tedem Miliwiczem i Wielkiej Jou

i na przykład w ten sposób zdobyliśmy

wydawnictwo

że po prostu ktoś przyszedł

Ostarz wspominał, że

ujęło go jak graliśmy numery Tweet

No tak, bo to było bardzo analogowo.

No fajne. No w ogóle jeszcze tak jak sobie

wyrze, nie pamiętałem już tego, że to było w Wielkiej Jou.

Ja pamiętałem, że wymieniliście coś wspólnego

a potem patrzę w Wielkiej Jou

i te wszystkie dominacje do Fryderyków

i tam hip-hop reggae ogólnie, a wszystkie gaturki

nawalone dookoła

Do tej pory jest, na przykład ja

mam problem z gatunkami do tej pory, że

jakby ja nie wiem w jakiej kategorii

się znajduje

Ale kiedyś taka, taka była zbitka

hip-hop reggae

i co się jeszcze tam było? Jeszcze jakiś czas temu było hip-hop

gospel

Tak? No ale co właśnie tak było

absurdawnie. To było tak absurdalnie

To było tak absurdawnie. Pamiętam mi wtedy

rozmawiając z kimś, tam właśnie wtedy wygrał

w tym roku, który na pewno

rozmawiałeś

To jest bardzo interesująco, że nie masz dużo

wspomnień z tamtego okresu, bo ja myślałem właśnie, że

te dzieciństwo jest takie trochę zamgłąd

przez to, że te życia od 18

Ja miałam dwa razy covid, wiesz, może

Ale to jest strasznie wygodne

w perspektywie pytań

Moja muła jest

Moja muła jest

Nie pamiętam jak się nazywa

Nie, ale

to była też

to był też taki okres ogólnie, że

wydaje mi się, że w tej branży było

bardzo ciężko w perspektywie ludzi

że też dużo ludzi się uczyło

tej branży. To był taki moment,

gdzie już było po 89

roku, to już jednak początek XXI wieku

mocno się nacinałyście

na różnych ludzi, którzy chcieli

wykorzystać wasz sukces

Ja jestem złą osobą do tego

pytania, dlatego że jednak

byliśmy większą ekipą

i było tam kilka głów

i każdy miał

swoją teorię i wkrętkę na ten temat

Ja w ogóle mam

bardzo mało wkrętek w to. W sensie

mam

dla mnie

to jest jakby

taka już ostatnia strefa

że ja zaglądam

rozliczenia, że w ogóle

analizuję kontrakt

Trzeba naprawdę mnie przymuszać do tego.

Tutaj może nie powinnam tego mówić

jak gdyby wobec

słuchacz, wytwórni

i managementu, ale to mnie najmniej

interesuje, więc zanim dojdzie

do mnie, że o, ktoś nas może jednak

wykorzystał

to

czasami miał ją lata, naprawdę

tak, coś tu nie jest

więc

może dzięki temu jestem

trochę szczęśliwsza

Albo dzięki temu masz więcej

rozmowy z Paulin

właśnie, a masz dużo takich

wspomnieni istotnych takich, które

faktycznie ugruntowały ten kręgosłup

początku sukcesu, bo zanim przejdziemy

do tego, co dzieje się dzisiaj, chciałbym po prostu

zobaczyć jak wyglądało to z twojej

perspektywy na samym początku. Jest o pole

i co później twoim zdaniem, jeżeli

aż trzętki kręgosłup sukcesów

tego wszystkiego, co jest ważne.

Duża ilość

koncertów. W sensie

to pamiętam, jakby

najbardziej z

jak sformułowałeś

to pytanie. Co było takim kręgosłupem

i ważnymi punktami, tak, ważnymi punktami

tego wszystkiego, co robiliśmy. Nie no tak,

czuję, że gdyby

głównym korem naszego działania

było przemieszczanie się

ze sceny na scenę i duża ilość

grania

nawet

myślę sobie, że kiedyś

nie było takiej

higieny

takich

okresów czasu, że na przykład

o, teraz gramy.

A teraz nie gramy, bo

idziemy do studia.

Tylko raczej było tak, że gramy, gramy, gramy, gramy

i tam gdzieś pomiędzy

wciskamy jakieś takie

studejne działania, bo nie wiem,

jest styczeń i się mniej gra.

Ale myślę, że tego zabrakło

na przykład takiego

długometrażowego

planowania

kariery tego zespołu.

Ale to było na zasadzie,

kujemy żelazo póki gorące?

Trochę myślę, że tak.

Że w pewnym stopniu

chyba byliśmy

przegrzaną furą

w pewnym momencie.

I nasze głowy też się jakby już

wyczerpały.

Dla mnie to było takie niesamowite, bo

byłyście takim powiewem

świeżości, takim czymś, co się nigdy nie wydarzyło

i nowo zobacz na tą scenę.

Tam nie było nikogo podobnego.

Wydaje mi się, że sama sobie zdajesz z tego sprawę,

że to było coś takiego

tak, jak wymieniła się inspiracje.

Dla nas to była podjarka, że w końcu

ktoś też lubi tą muzykę,

którą my sobie puszczamy

w swoich domach.

I że nie tylko nasz szalony wujek,

jak gdyby przywiózł

Jill Scott do Polski.

Szalony wujek.

W sensie, że

nie słuchali tej muzyki.

Typu

tego amerykańskiego neosolu,

który nas

inspirował i też hip-hopu.

I ten polski hip-hop

lat typu 90.

2000.

Też jeszcze nie wchodził

do końca

w te bity. On był dukany jeszcze.

Jeszcze nie było jakby timbalandowych

nawet takich inspiracji.

W sensie, że to

było jakoś tak daleko. Myślę, że my

trochę się w to zabawiliśmy, w tą konwencję

jakby tej muzyki, która wtedy nas

mocno ruszała.

No i też rozpędziliście

tę całą hip-hopową otoczkę

dookoła hip-hopową, bo wydaje mi się, że

później powstawały te rzeczy dużo bardziej

muzykalne już nie były takie.

A czy trochę na pewno

tego lepienia się na przykład

tutaj właśnie wielkie ją wniosło.

Myślę, że ten dar

gości na naszą pierwszą płytę,

gdzie mamy numery właśnie z tedem,

z ostrym, które wtedy pamiętam, że

naprawdę do znam szoku,

że można uprawiać freestyle

w takim stopniu,

jak on to zrobił, że on naprawdę

wszedł do studia.

Myśleliśmy, że sprawdza mikrofon, ale

jakby za chwilę wyszedł.

I to było po sprawie.

I to środka jest genialna.

To jest genialne.

Myślę sobie, że dużo nas to

nauczyło właśnie obcowanie

z to, a nie innowytwórniał.

A miałeś taki moment, że pomyślałeś,

że tracisz trochę

władzę nad swoją karierą?

W zaczasów

Seastars? Ja w ogóle nie

czułam, że ja mam jakąkolwiek władzę

nad swoją karierą. Ja czułam, że ja po prostu jadę

tym... Jak przeczadę silnik.

No po prostu tym wesołym autobusem,

który raz był weselszy, raz smutniejszy,

ale ogólnie

ja w ogóle tego tak nie postrzegałam,

że ja o to siedzę i rozpisuję

w kajeciku jakieś

plany i konkrety, co się po prostu działo.

No tak.

18 lat i jakby bardzo dużo pracy.

No dobrze, ale 18 lat

miałaś w pierwszym roku, jednak ten zespół

trochę istniał, to się jednak

trochę działo między tym

wszystkim, wydaje mi się, że też rozumiałeś już.

To może tak jak na początku, trochę było boom,

to później zobaczyłaś, że robisz karierę,

że ludzie cię rozpoznają.

No tak.

Że nie trzeba było mieć kajecika

zapisywać sobie to, tylko

po prostu to się wszystko wydarzyło dookoła Ciebie.

No tak, ale też, no niestety

nigdy

nie znajdziesz jednego, idealnego

środka dla całej grupy.

Dlatego pytam o Ciebie.

Tak. Bycie

częścią zespołu jest

nie możesz sobie pozwolić na

kontrolowanie w pełni swojej kariery.

No, może nie, ale też po prostu

możesz na tyle

umiejętnie patrzeć, jak jesteś

istotna w tej całej układance,

a najlepsze stajesz być istotna

i jakie widzisz zagrożenia dla

na przykład całego projektu też.

Dlatego też zacząłem te pytania

od ludzi, którzy byli dookoła Was,

którzy mogli zarządzać,

no bo jeżeli masz 12 latki,

które się świetnie bawią,

no to potrzebujesz dorosłych ludzi, którzy są dookoła

i trochę się tam przyglądają. Wielkiej ją też

nie byli wtedy ludzie, którzy byli starsi

i mogli Wam swoje zarządzać.

Oni też nie zawsze patrzyli

trzech, bo

na świat.

Nie wiem, ja myślę, ja naprawdę patrzę

na to, na ten czas,

jak na takie

dojrzewanie.

Bardzo przylewne. Tak jakby to było

taki

szkoła podyplomowa, taki

high school po high school.

To był kolecz, bo w zasadzie nie mogłam

pójść na studia, bo wsiadłam tego

busa, więc to był mój kolecz

życie. A właśnie jako życie

to wspominasz ten okres fajnie?

Jako życie? Już odcinając

karierę. Tak bardzo fajnie.

Myślę, że byłam szczęśliwa,

myślę, że miałam

myślę, że w ogóle

bawienie się w to było fajne.

W sensie

myślę, że miałam też bardzo dużo luzu, że

będąc dorosła

i przychodząc do ciebie na wywiad, naprawdę

jednak mam typu

a wtedy na przykład

wjeżdżało lista 30 ton

i jak sobie obejrzę na YouTube

nasz wywiad z lista 30 ton

to poziom głupawki

sięga

takiego Monty Peytona, nie?

Znaczy, że naprawdę jesteśmy dziwni.

A jesteśmy super trzeźwi.

Ja obejrzę to rozmowę

Kubeł Wojewódzkiego w 2005 roku.

Też zabawnie.

Tak, to było

i to jeszcze Pan Mroczek

był jako drugi

gościeczny. Czy dwóch odborać?

Nie, jeden mroczek.

Jeden mroczek był i wy dwie.

No

generalnie

myślę sobie, że

że nie czułam wtedy

w ogóle

tego, że

czyny mają jakieś konsekwencje.

Była taka prawdziwa zabawa.

Taka dość beztroska.

Bo to był ten okres takich studiów

u rówieśników.

Chociaż i tak na przykład ja

jak opowiadają mi ludzie

o swoich studiach

albo opowiadają o tym jak mieszkali

ze znajomymi jak w serialu Friends

to myślę sobie, że to mnie kompletnie ominęło

że ja wtedy ok, mieszkałem w hotelach

ale nie przeżyłam czegoś takiego

jak wyprowadzka od rodziców

wprowadzenie się ze znajomymi

studiowanie, wyjazd do innego miasta

albo innego kraju.

I ja na przykład mam trochę nieodżałowane to

że w ogóle tego nie doświadczyłam.

Czyli jeszcze byś się pobawiła.

Jeszcze bym pojechał na jakiś uniwersytet

celu chyba

w III wieku.

A kiedyś wkurzało cię to, że

raz z Natalią byłyście tak blisko z siebie

zestawiane, że tak jak trochę powiedziałeś

że fakt pomylił, która z was dostała

dwuje z polskiego na maturze?

Czy to mnie wkurzało?

Czy to mnie wkurzało do dziś?

No bo do dziś jak gdyby

seria pomyła jak jest

no słyszałem, że nawet

co się ciągnie jakby

to się cały czas zdarza

i cały czas

ktoś może do mnie powiedzieć pani Natalio

i to się dzieje też w drugą stronę

i w artykułach też czasami

nie ma to znaczenia

dla piszącego artykułu

ale to jest

bardzo interesujący temat

że jesteście bliźniaczkami

i to dla mnie takie zastanawiające

by jak można mylić.

Dla mnie to jest w ogóle szokujące, bo ja

siebie zniemylę jakby z siostrą.

No przecież nie rozmawiasz w to mało cię z Natalio

tylko z Pauliną.

Chyba żyję bez Natalio.

No tak, no ale

chyba się już do tego przyzwyczaiłam

i jak po prostu

ktoś do mnie mówi Natalio to

Odpowiadasz?

Odpowiadam Paulina, ale jakby

może jeden pies, ja nie wiem.

A czym by się najbardziej różnicie?

Pierwsza rzecz, która ci przychodzi do głowy?

Myślę, że jakimś temperamentem

nie jestem w stanie powiedzieć

kto jest jakim temperamentem

ale myślę, że jesteśmy

bardzo różne.

Mi się też tego odrywa. O Ulnia pierwszym moim

skojarzeniu na notatkach mam temperament.

Cokolwiek oznaczam temperament.

Tak, że to jest coś takiego

gdzie uważał i też bym nie zostawił

jednego lepszego, drugiego gorszego

tylko po prostu zostawił bym to

zupełnie inaczej, ale

z drugiej strony jest coś takiego

jakby w tym, że to

jest zupełnie różne to bardzo

jakiś taki element łączący te dwie

rzeczy i to nie chodzi o nazwisko.

Tak jakoś muzycznie mi się też

to po prostu podobało, że widać, że

z tej samej muzyki wzięłyście

zupełnie inne rzeczy.

Tak, coś w tym jest.

Dookoła tego po prostu budowały się te

dwie kariera są w twoim

życiu muzycznym

takie rzeczy, które już po prostu nie

zrobiła w perspektywie tej kariery, bo dla mnie

na przykład tym dziwnym ruchem było to

już nie robienie pod imieniami nazwiskiem

tylko wymyślenia pseudonimu.

Tak, to był dziwny ruch, to prawda.

Ale też mam coś takiego,

że jak sobie patrzę na ten czas pinawelowy

to trochę się cieszę,

że on jest ukitrany jakby w tej pinaweli

i nie każdy o tym wierze w ogóle

wydałem takie płyty.

Wywiady, tak?

Ale też na przykład

te płyty jeszcze nie są

w ogóle dostępne też na streaminger.

To są jeszcze takie ślady

analogowych kroków, które tam pozostały

i nie mam

tego, że się wstydzę tych płytów, ale on

są fajne, ale

też to są dla mnie takie trochę zeszyty

ze studiów. To są takie

pierwsze kroki solowe,

które fajnie, że się wydarzyły

i zostały wypieszczone i wyprodukowane

tak jak ciałam i w ogóle.

Natomiast

trochę to jest taki mój

my precious pamiętnik,

który mam sobie w szufladzie i

tylko naprawdę wkręceni

mogą odnaleźć

fakt, że pinawela istniała i że miała

swój czas.

Trochę tak czule sobie myślę o niej.

Bo mnie zastanawiał w ogóle

właśnie ten moment, jaki on był w twojej głowie,

że ten

ten pseudonim, to już mi się wydawało dziwne, a szczególnie

że miałaś tak mocno zbudowane nazwisko.

No tak.

Myślę, że to był jakiś taki odlot,

jakieś wizji.

Ale jaka to była wizja, a ja łaski?

Nie.

Nigdy nie byłam waju łasce.

Nie, taki bardziej

typu, że masz 20 lat

i robię jakby, skończyłaś

tutaj z tym zespołem i wy myślisz sobie

pseudonim i lecisz.

Żadnej takiej filozofii typu

wydawało mi się ciekawsze to, niż

robienia o Paulina Przybysz.

Ale jednak

to była już tak silna marka

i właśnie też znowu zaczynamy

od tych ludzi, czy gdyby ktoś był

z dużą, powiedział nie, no słuchaj,

to będzie dużo lepsze dla ciebie,

jeżeli zostaniesz przy tym, kim jesteś w rzeczywistości.

No Pinoville wydawałam

z chłopakiem, to była nasza wytwórnia

taka typu działalność

własna i to w ogóle

nie było tam doradców,

którzy... Ale na pewno byli chętni

po tym okresie...

Tak, ale ja wtedy byłam

zbudowana. Zbudowana.

Okej, czyli miałeś taki moment, że

pierdolcie się sama sobie

to poukładam. Tak, szczególnie

już myślę, że

że mogłam być w piku tego

tropu myślenia po

jakby, zawieszeniu

zespołów, wtedy się nazywało zawieszenie,

teraz już wiemy, że był to

koniec

i myślę, że też byłam

dość

i w trochę bojowym takim nastroju

typu, dobra, dam sobie radę sama

i też w

takim zmęczeniu chyba też tymi doradcami,

którzy wiedzieli

dużo, lepiej wszystko

od jednego członka zespołu.

Więc wtedy jakby psał do nich

i własna wytwórnia i w ogóle

zero kompromisów muzycznych

i lecę w dziwne rzeczy

to było potrzebne.

To jest zawsze potrzebne, jeżeli człowiek

ma dojrzałeś, żeby z tego coś wyciągnąć.

No, po tylu

latach jakby muszę ją mieć.

Przestań, to jesteś ciągle młodą

atrakcyjną kobietą.

Nie, ja jestem młodą atrakcyjną

kobietą, ale ja jestem bardzo długo

w tej branży. Tak, o właśnie, bo to jest

dużo bardziej sprecyzowane.

Wydaje mi się, że jestem dłużej, gdyby

połowę życia jestem

w tej branży, dłużej nawet

niż te połowe życia jestem

w niej i pracuję, niż

jakby, wiesz, no,

dlatego mam takie, że mogę patrzeć

sobie na etapy po prostu pinaweli

i nie bronić tego, że ooo,

to było tylko powiedzieć

tak, miałam wtedy taki

tak myślenie i nawet

co mnie to bawi. A miałeś taki moment w ogóle

we swojej karierze na przykład, że

przepadłaś w piciu, no bo to są, to jest

Właśnie nie.

No kurwa, to czas tracze o ciągu.

Mój menadżer mówi, że czekasz,

będzie mnie wyprowadzał z jakiejś gali taką.

No.

No bo ty na osiemnastolatkach, które wchodzi

do tej branży, można się łatwo zepsuć.

Można, można się łatwo zepsuć.

Ale

nie wiem, chyba

śpiewanie jako takie nas na tyle bawiło,

że

że na przykład bycie na kacu

mam wrażenie, że w tej trasie

Seastars

iluś tam letniej, może

tam pijana taka, że naprawdę

następnego dnia miałam kaca.

Ile lat życia to zmartowałeś?

Zawiesz.

Ale komórek wiesz, jest w niezłym

stanie.

Ale

czy one się do czegokolwiek przydają,

jak ty żałujesz czasu na powieści?

Dokładnie.

No właśnie, no to już jak jest bugła,

to już tam wiesz, że już tak nic nie

więcej nie zobaczymy. Który moment w swojej karierie

lubisz najbardziej, jak masz wspominać, to lata młodzieńcze.

Ale tak precyzyjnie.

Ale to młodzieńcze, to musisz postawić granicę.

No dałam, że gdzieś tam, powiedzmy,

po zespole kawałek, po zespole.

Po zespole.

Znaczy, może to być też zespół, nie? Gdzieś tam po prostu

w tym okresie powiedzmy, nie wiem, do 20,

2,12.

To i tak już jest duży, bo chcesz.

Do 20, 2,12.

No to jesteśmy w jakiś

Rita Paxowych albumach.

To było super, to był super czas

też ten początek.

Zobacz, że znowu kolejny

odpałowy pomysł, zakładanie zespołu

o nieznanej nazwie

z nowymi zupełnie ludźmi

i robienie zupełnie innej muzyki

niż wcześniej. Ja właśnie wiedziałem, że

jak rzucie to, to tam się o to zaczepisz,

bo wydaje mi się, że ogólnie ty miałeś coś takiego

a zrobię to.

Pokażę wam, że się da. Tełczas to mam

i to jest

mnie to bawi.

Ludzi, z którymi pracuje czasami

to nie bawi, bo ja na przykład

jestem, jest ciężko, jak ktoś wysyła mi

Rzeczim Wipaulina

dograsz się tu, co nie. I to jest świetne.

Ale na przykład

nie układa się to właśnie w strategicznym

myśleniu o tym, że teraz

będzie cisza, potem wyjdzie twój singiel.

Potem będzie cisza, potem wyjdzie

twój singiel. A ja wtedy na przykład

z jazzmenami nagrywam

trzy jakieś featuringi, a potem

z jakimś raperem, a potem z kimś.

I to jest

myślę, że to jest

jakiś taki spektrum

zachowań zawodowych, które.

No bo ty kochasz muzykę.

No kocham, tak. Nawet jak opowiadasz o niej

to w tobie jest dziecko. Takie cieszące się, że

mate klocki układa sobie to po swojemu, cieszy się

sprawia to przyjemność

i chyba to jest najpiękniejsze. W tym wszystkim

to jest trochę to, o czym rozmawialiśmy przed

samym nagraniem, że muzyka

artystę ma cieszyć, a to co się dzieje

dookoła to jest

kompletnie nieistotne. Tak. Tak.

To koniec końców chodzi o muzykę. Staram się utrzymywać

właśnie tą frajdę.

I tak jak mówisz o klockach, no to faktycznie

ja też mam swoją taką pracownik

tutaj u Ciebie i siedzę tam sama

i mam swoje programy i swoje klocki

i swój mikrofon.

I bawię się świetnie.

Ale zobacz też jak ta branża

mocno się zmieniła.

Od tego początku Waszego

i do tego momentu w którym jesteś

dzisiaj. Tak.

No kiedyś trzeba było pojechać do Pana

zamknąć się w tej budce

i Pan cię rejestrował

i znaczy my w zasadzie

w Sisters rejestrowaliśmy się sami, no bo

chłopaki byli na tyle

kuma ci, że

jakby Maruś opanował bardzo szybko

kwestie nagrań, miksów

itd.

Natomiast zawsze to była większa afera

o to żeby

usiąść w grupie

i zarejestrować utwór

i dyskutować o tym jak to zaśpiewać, jak to

zrobić. Teraz naprawdę kocham

to, że w zasadzie sama sobie produkuje

własne lokale i sama sobie

mówię czy dobrze zaśpiewałam czy niedobrze

i

no i myślę sobie, że

kto ma to wiedzieć lepiej.

Przepraszam nikt, no nie ma tak zdolnych

wokalistek w Polsce. Tak. To nie

jest tak, że nie cenie roli

producentów, którzy właśnie tak z wokalistkami

pracują, że oprócz tej warstwy

muzycznej też na przykład

podejmują te decyzje jak ta wokalistka

ma zaśpiewać, ale

w mojej indywidualnej drodze

wolę te, w której sobie

decyduje sama. A te rynki w ogóle

korrespondują ze sobą? Jak sobie tak spojrzysz

na to, jak kiedyś się promowało

muzykę, jak dzisiaj się ją promuje, jaka jest

konsumpcja i dzisiaj jaka konsumpcja była

kiedyś, to w ogóle ma cokolwiek wspólnego

ze sobą?

Myślę, że

podobnie kurde z każdą branżą

czy jakby sprzedawanie

czegokolwiek

i reklamowanie

w sposób inteligentny i technologiczny

i z metadanymi

jakby

bardzo się zmienia

i można by

trochę, znaczy ma momenty takie kryzysowe

w których myślę sobie

o Jezus, nie założę Tiktoka

już pewnie wytwórnia chciałaby, żebym założyła

Tiktoka i tam

prawie tak kontentowała swoje utwory

i pewnie

to by było świetne, ale

no nie ma we mnie na razie na to

przestrzeni na przykład, nie?

Bo

i tak za dużo siedzę w telefonie moim zdaniem

chociaż staram się

rzucać go w kąt i chodzi

do lasu bez niego.

To może pozwala też lepszą

tworzyć lepszą muzykę, ale zobacz

że tworzyć super content w lasie na Tiktok.

Nie, nie, nie, ale

też dla mnie Tiktok jest interesujący

jeżeli chodzi o muzykę, no bo

to, że dzisiaj nie wiem, wypuszczasz

referen danego utworu,

wypuszczasz to pod Tiktoka

to w jakimkolwiek nam stopniu trenduje

jak wypuszczasz utwór, referen już jest znany

i dzięki temu

prosenka staje się

popularna.

Tak, to prawda. Patrzysz na to z pewnego rodzaju

marazmem?

Patrzę na to

z pewnego rodzaju

smutkiem, że wszystko jest takim wyścigiem

takim wiesz

że po prostu

przyjeżdżasz wcześniej

przed przychodnie, żeby

załapać się, pewnie może jest otwarte od 7

ale wiesz, że będzie już kolejka na

300 osób, żeby zapisać się na

wizytę, wiesz co chodzi.

I to z tym mi się kojarzy wypuszczanie

na Tiktoku referenu, po to

żeby jak wypuścisz piosenkę tak na serio

to w zasadzie już masz

zaklepane te wizyty.

Tak, tak jest.

I trochę, trochę to jest smutne

i trochę czasami mam nadzieję, że

po to są te stanowiska

w

wytwórniach i dookoła, żeby

ktoś o tym myślał bardziej

niż ja, bo ja

bo dla mnie to jest trudne.

Chociaż wiem, że teraz są

młodzie artyści, którzy

rodzą się po prostu

z instrukcją

obsługi. To rodzą się z tą komórką

w ręku. A ja

miałam kiedyś motorolę z klapką

z szarym ekranem.

O tym noc jest wężem.

A, noc jest wężem, klasyczek.

Tak. To nie było żart.

I są to produkty, które prawdopodobnie

nasze dzieci

będą miały problem w ogóle z

nazwaniem, co to jest.

To nie wygląda jak telefon. To nie wygląda.

A pomysł sobie, butka telefoniczna, to

to się stał antyk. To jest tak.

To się naprawdę stał antyk. No tak samo

bardzo mostą liczczy się dzisiaj wizerunek.

Tak, to prawda.

Że jednak to jest coś bardzo

bardzo ważnego w tym,

kiedy robisz muzykę. Jak wyglądasz?

No bo jesteśmy multimedialni teraz.

To nie masz już takiego podziału,

że jest muzyka, która jest jakby

sektorem audio.

Jest jakby ok. okładka

i cześć. No nie. Teraz jest jakby

codzienne życie

człowieka, który

ta piosenka ci proponuje.

Trochę jest to zabawne.

A trochę jest to

przerostwory na treścią, którą

jednak powinna być ta muzyka.

Tak. No to jest tak nawet jak trochę z podkastami,

że nagle się robi wideo podkasty.

Dokładnie. Bo poza tym, że

ludzie chcą słyszeć, to chcą

też widzieć. Jak to

się reaguje i to jest

interesujące, ale z drugiej strony też bardzo interesujące

jest o tym, jak rozmawiasz o tej inflacji wizerunku,

że dochodzisz do pewnego momentu

w życiu muzyka, że nie musisz się pokazywać

i to jest bardziej seksji.

Tak, coś w tym jest. To jest

bardzo duży komfort, bardzo dużych

artystów, na których po prostu ludzie

czekają, ale dzisiaj na mało

kogo tak w rzeczywistości się czekano

i też wydaje mi się, że... Tak, ale jest w tym

wiesz, kula, karuzala, bo z drugiej strony

jak się nie pokazujesz,

to nie jest to by wasz partnerów, którzy

pomagają ci dojść do tego miejsca,

w którym możesz się już nie pokazywać.

Więc jakby

z jednej strony możesz się nie pokazywać,

z drugiej strony, no Paulina, z drugiej strony

się tak nie pokazujesz.

Więc to jest

bardzo skomplikowane.

Broń obusieczny.

A jak patrzysz na influencerów w muzyce?

Chce się pytać mnie o muzyków, którzy

są aktywni, czy na influencerów

nie muzyków, będąc w muzyce.

Różnie, ale coraz mniej

na nich patrzę. W sensie, że w ogóle

staram się coraz mniej

skrolować, bo już czuję, że

no, że po prostu

mija

dzień, w którym przeswojowałam miliardy treści

i de facto

nie wiem, co to było.

Więc staram się w to aż tak

nie wnikać.

Rzeczy, które oglądam

w internecie,

dotyczą w dużej mierze

koni.

I tutaj influencerzy

z cyklu Behavioryści, którzy

na przykład pokazują

jak pogaskać

szyi, żeby odpuścił szyję.

To jest ciekawe.

Więc

nie obserwuję chyba takich

koleżanek z cyklu

tych takich wielko zasięgowych,

które

z taką dziwną

łatwością wprowadzają produkty do

swoich filmów.

Ale nawet mi chodziło o to, że wiesz, kto Filis?

No wiem, że istnieje.

No bo oni zrobili płytę,

by dali...

Tak. Płyta jest platynowa.

Nawet nie wiem czy nie ma po czwórnej

platyny.

I zastanawiam... Fajna to jest muzyka?

Nie.

Ale bardzo popularna.

Tak, jak ja rozumiem

z fenomen tej muzyki, bo

to nie chodzi o muzykę, tylko chodzi o to, że

budujesz wszystko dookoła i ona jest

fajna dla pewnego rodzaju

odbiorców. Tak jak rozmawialiśmy

o tym przed rozmową, że

to nie jest tak, że 20-latek mam je

się, bo jak będę... To są pojedyncze

przypadki, które mogą. Ale możecie oczarować

po prostu wrażliwością, nawet jeżeli

treść jest adekwatna

do tego, że on ma 20-lat,

a nie 50-t

jest jakby

spoko, jeżeli robi to w sposób taki, że

patrzysz sobie na wrażliwego 20-latka

z talentem. Tak, tak, tak. No dobrze,

tylko po prostu chodzi mi o to, że oni zrobili

muzykę ze względu na to, że to było to

zrobienia kasa. No tak. To jest po prostu

biznesowe wyzwanie i też zastanawiamy

po prostu podejście twoje do tego, że

też patrzysz na to, jak na biznes, że

są segmenty do zagospodarowania,

to dobrze, że z nich korzystają?

Ale cię na minem rzuciłem, widzę twoją.

Nie, no bo są różne przypadki,

nie? Na przykład myślę sobie

o takiej Julii Wieniawie, która

jakby jest z sektoru

aktorka,

a jednocześnie

zrobiła

tą robotę i jakby

gra świetne koncerty

i świetnie śpiewa i zrobiła dobrą płytę.

Kuba świetnie co zrobił?

Kuba, Kuba karaś zrobił to świetnie

i myślę sobie, że

to jest ok, dlaczego ktoś nie ma być

wszechstronny, jak Janel Monet

albo jak Beyoncé, która też gra

w filmach i robi to świetnie.

Więc nie mam tutaj

w tym sektorze takiej zawiści.

Ale to ja nawet nie oskarżam,

bym ciebie o zawiść. Co ty?

To taki promienny kwiat, jak ty

mógłby mieć zawiść w sobie.

Myślę, że miewam.

Myślę, że każdy z nas miewa

momenty zazdrości,

albo zawiści, albo gniewu

albo

różnych takich, wiesz.

A są ludzie, którym zazdrościsz

na przykład talentów w Polsce?

Trochę

zazdrożczę na przykład młodym

raperom,

że

są po prostu

takie szybkie

przetwarzanie danych.

Jak widzę sobie na przykład

o co chodzi, albo ATZ

i widzę tempo nagrywania kawałków

i tempo wypowiadanych słów

i to, że to wszystko jakby siedzi

to

tak, to my się sobie

wow, mogłabym znowu mieć tyle lat

co oni, kto wie

może po prostu

też bym tak szybko myślała.

A jak patrzysz na przykład na Margaret.

Ona też jest dookoła tego środowiska.

Wydaje mi się, że łączy bardzo pięknie

muzykę popularną, muzykę hip-hopową.

Ona jest

moim zdaniem świetna, a ciekawi mnie twoja opinię.

Margaret jest świetna.

Margaret

jest moim zdaniem prawdziwa.

Poznałyśmy się

i

nawet mamy

coś ze sobą wspólnego,

co może w przyszłości się okaże.

Natomiast

ona w ogóle

zrobiła mistrzoski

wymyk, który nie do końca był wymykiem

jakby ze ścieżki

kariery

takiej

popowej, a teraz w zasadzie mają wszystkie.

Tak.

Więc jakby świetnie.

Jest piękna, kumata,

dobrze śpiewa.

I ma swój świat. I ma swój świat.

I ma pieski. A kogo ty

tak podziwiasz na tej polskiej scenie,

kiedy widzisz, w jaki sposób

prowadzą kariery?

Że taka super ścieżka.

Bo tam jak rozmawialiśmy o tej twojej karierze

na samym początku, to właśnie tak było, że to zostało

opuszczone i to

dojechało. Myślę, że

każda kariera

ma swoje

blaskie i cienie i pewne ceny

też.

Ja na przykład uwielbiam

zespół EAPS.

To jest zespół jazzowy,

który kiedyś był częściowo moim składem.

A teraz robi się

totalnie światowym składem

i nagrywa ze światowymi muzykami

i jeździ po świecie.

Na przykład to są dla mnie super

kariery. Ok. Myślałem, że

tu żółci, że jakaś Dawid da.

Nie, Dawid też super.

Ale

nie wiem, czy Dawid może sobie

jakby iść do Tesco.

No nie. Nie może.

I nie wiem na przykład, czy to jest do końca

świetne.

No niestety.

Ale może sobie może iść na przykład

do Tesco

w Tajlandii na ludziom.

Bo to jest coś takiego, zapytałem ci, bo też

powiedziałaś coś takim, że

mało kto jest w Polsce na takim poziomie

zarobkowym, czy gwiazdolskim, że mógł powiedzieć, że dobra

przez dwa lata miałem trasę, zjeżdżam

teraz sobie na jedy do Ameryki,

pozwiedzam Europę, później

zamknę się w studiu i sobie to

ponagrywam. Nie, ja myślę, że coraz

więcej jest takich artystów polskich.

No tak, tak, dlatego też mówię, że to się na pewno

zmieniło w tej kwestii.

Ale to jest właśnie koszt tego, że

jeżeli masz ten

komfort tego, że możesz tak zrobić,

to znaczy, że później masz problemy z Tesco.

Kind of.

No, że niestety

to... Ale też z drugiej strony masz

zasoby, żeby

jako wolny człowiek decydować o tym, co

że dalej robisz za swoim życiem.

To jest ekstra. I na przykład

możesz też

zrobić takie super

ekstra zwroty akcji, jak Margaret.

To prawda.

I jak tylko takie mam

wrażenie, że ona po prostu w jakim

momencie przekręciła sobie coś

w głowie i powiedziała, e, w sumie to bym chciała

tak. I zaczęła robić tak. I to jest

to jest mega.

Znaczy, ja też to ciągle robię. Tylko może

bardziej alternatywne

strefie, dlatego myślisz sobie,

czemu Pinavela, a potem czemu

Rita Pax, a teraz to co?

Nie, nie. Ja szczerze, że powiedział jeszcze od samego

początku, tak widziałem, to tak, jak

to wyglądało, takie, że ty jesteś wolny

ptakiem. No tak. I po prostu

ty chciałaś sobie polatać w tamtym obszarze.

I właśnie. Tak.

Da tym polegało to piękno tej twojej całej kariery

i tego, jak ja zresztą przed samym

weźmę lustrujać, powiedział, że słucham z pytej

płyty, która wyszła 3 lata temu

i byłem zdziwione, że to mnie

ominęło, nie? No bo

nie mam pojęcia, dlaczego,

a ja jestem odbiorcą tej muzyki i też

dlatego, no w ogóle

tak wymyśliłem sobie rozmowę, że chciałbym

pogadać o branży, bo to też pokazuje,

jak branża

jest, pomimo tego, że jest rozwinięta, to nadal

jest dziurawa w wielu

segmentach. A ty masz sobie dalej

tak dużo miłości do muzyki, jak miałeś

wcześniej? Mam. Nawet

ona ostatnio rośnie,

bo przy jakiś czas nie grałam

swoich koncertów, tylko jakieś takie

projekty poboczne różne

około jazzowe, czy właśnie

Rita Pax, czy z Kubał Więckiem

miałem, no jakby cały czas,

jak widzisz, latam.

I teraz każda okazja

taka do grania w końcu swoich

takich autorskich, autorskich rzeczy

totalnie mnie

jakoś tak satysfakcjonuje.

W sensie, że mam tak z każdą

nutą takie

także mam.

Jeszcze bardziej doceniam.

I też doceniam to, że

za każdym razem, kiedy

wchodzisz w muzykę,

to wychodzisz

z tego takiego

takiego

distraction, wiesz, że

jak gdyby cały czas, jak jesteś w życiu tak aktywny,

czy w rozmowach, czy w smoltokach,

czy po prostu

w rodzinie, czy w jakimś

internetowych

bojach po prostu,

jak robisz muzykę, to nie możesz się skupić

na niczym innym, tylko

jesteś tam, jesteś jakby w tej częstotliwości

w tym momencie,

w tej harmonii, musisz

być czysto, musisz być na czas,

czy też możesz być nieczysto.

Ale jakby

jesteś tu i teraz, bardzo.

Drugą rzeczą, która mi to robi, jest granie

w koszykówkę, że faktycznie, jak się

zagapisz, to po prostu dostajesz piłką

w twarz albo partaczysz

akcję.

Więc szukam chyba coraz

więcej takich czynności, które

wracają

do tej

takiej zabawy w sumie.

Jest w tekstowo coś,

co teraz czujesz, że bardziej, chcesz

opowiedzieć, bo bardziej o tym wiesz?

Tak.

Myślę, że teraz bardziej

jestem mniej

kitram też cieni,

że po prostu

może jednak

istnieje

segment

doenergetyzowania w muzyce

i istnieje też segment

z takiej szczerości po to, żeby

na przykład ktoś jednak się wziął i popłakał.

Że

nie widzę do końca sensu

w takim kanalizowaniu,

że to będzie tylko feel good

music.

Myślę sobie, że tego też na przykład

muzyki,

że nowa płyta bijące

w sumie

nawet treściowo ciężka, ale jak nie wchodzisz

w te treści, to to jest cały czas

bans. Nie robi mi

takiej clemonate, które po prostu rozdzierało

trudne tematy

między balladami

a trapami.

OK, bo dla mnie właśnie to było

bardzo interesujące. Zastanawiałem się,

czy ta Paulina z Pauliną

byłoby w stanie usiąść i napisać

razem piosenkę o tym, o czym

same rozmawiają.

One to robią.

Robią to. To jest.

W ogóle na przykład na tej płycie, która

nadchodzi, bo tutaj

wykorzystując twój kanał, powiem, że

nadchodzi. Tak, w kwietniu.

W kwietniu.

Myślę, że stawiam

dużo pytań,

które czasami mają odpływać, a czasami

nie mają.

Są jakby w procesie.

Jakie pytań o tym sobie stawiasz?

No

na przykład najnowszy singiel

zaczyna się od nie dorastam

do własnych przekonań.

I tutaj na przykład

myślę sobie, że często tak

jest, że ja naprawdę super

teoretycznie mogę wyłożyć, że

robi się tak, tak i tak.

Oczekiwania rodzaju cierpienia.

Ja, moje poczucie

wartości i tak dalej, a potem

o jakiś mały kamyczek

się rozjebuje.

I leże. I myślę sobie

oh wow, again.

Więc

tak, tak to wygląda.

Ale ty myślisz, że jako człowiek jesteś

taka rozdarta w wielu

kwestiach? Bywam.

Bywam rozdarta.

Znaczy najbardziej rozdarta

bywam ostatnio

w kwestii obrony własnej twórczości.

Że na przykład ktoś mówi

mi coś o mojej piosence.

Jaka ona powinna być?

Ja mówię mu

albo nie mówię nic.

Ten widok

tak się rządzi?

Jest

jakaś taka grupa, ale to

są dobre duchy, które chcą dobrze.

Dla mnie też.

Ale zobacz, bo to jest...

Oni walcząc o to, żeby moja piosenka

była taka, a nie inna,

walczą o to, żeby ta piosenka poszła dalej.

A jeżeli ta piosenka pójdzie dalej

z listy, listy przebojów i tak dalej,

to ja zyskam więcej tej mojej

wolności, w sumie

niezależności też.

Radoksalnie, bo jakby niezależności

jest też tam, gdzie się upra i powiem

nie ruszajcie mojej piosenki.

Jestem niezależnym artystą.

Więc to jest

tak. Takie rozdarcie występuje.

To bardzo ważna płyta,

mój zdaniem będzie tak. Wgl, to też układu

tego wszystkiego, co się dzieje dookoła Ciebie.

No pewnie tak.

Czy masz już jakieś piosenki?

Nie. Nie zostałem dopuszczony.

Nie zostałem dopuszczony.

Nie zostałem.

No nie wiem, ja bardzo

kocham tę płytę

i cieszę się

z gości na tej płycie. A kto będzie?

No tego nie wiem, czy mogę to zdradzić.

A to powiedz sobie, że wypikam to.

Dobra, to najwyżej wypikam.

O, to świetne.

Będzie.

Będzie.

A Szyl też fajny moment ma...

Tak. On będzie czwartym singlem,

tak, że będzie

razem z płyta uwejdziem.

No to on jest

naprawdę fajnie goście.

A Szyl jeszcze będzie tak.

Nie wiem, czy słyszałaś,

Luiz Villain zrobił numer z...

A ja byłem średniów, ale

szczerze powiedziawszy. I bo on ma taki numer z pazetem,

ten numer też mnie jakoś tak nie kupił,

ale posłuchałem sobie tam

i mówi, Jezus Maria.

Floryda.

Jakaś Floryda, czy Floryda po prostu.

Tam. Tak.

Chyba tak.

A ja właśnie do tego dążyłem i potem

u Luisa sobie posłuchałem tego chłopaka

i mówię, nie, no w ogóle muszę posłuchać sobie tego

i mówię, Jezus, jaki to jest doskonała

doskonała rzecz.

I on na przykład umie wyważyć tę miejską poezję.

Tak, tak.

I on jest jakiś.

Właśnie to też... Właśnie nie lubię tego określenia,

co to w ogóle znaczy, że on jest jakiś.

Nie, mi się...

Tak, bo to jest...

Widzisz go?

I ty nie możesz pozostać obojętne

wobec jego postaci.

I to jest bardzo

bardzo interesujące. To za ciekawość.

Chciałem ci znać takie pytania.

Jak Cezary Pazura zadał sobie sam,

gdzieś tam u siebie na YouTube,

bo on był zaskoczony na przykład, że

jakiś tam aktor w wieku 60 lat

kończy karierę i już mówi, że nie będzie już grał w filmach,

że to, co już ma wejść z nim,

nie będzie jej on sobie dziękuję za te wszystkie lata

i za te wszystkie filmy, które zrobił.

I Cezary Pazura w sumie nie mógł się nadziwić,

a potem zadał sobie takie pytania, czy gdyby on miał

tyle kasy na koncie, to czy sam wygrał?

Mhm.

A ty, gdybyś mogła już być

kompletnie gdzieś muzykę,

wydaje ci się, że

nadal by się chciała tak często

i tak dobrze robić?

Wydaje mi się, że tak.

Wydaje mi się, że gdybym miała

bardzo dużo teraz pieniędzy na koncie

to inwestowałabym

w to, żeby nagrać płytę z orkiestrów

Wabi Road.

Ok.

Bardziej niż bym sobie pomyślała

o, już nie muszę nagrywać płyt.

Bo to jest, wiesz, bo to się wydaje

ogólnie prozaiczne pytanie,

ale często pokazujące, czy naprawdę

dalej się to kocha?

Bo da się zatracić tą miłość.

Myślę, że jest tyle

super pomysłów, które można

zrealizować

na zupełnie

tak egoistycznie.

Nawet gdyby nic z tego nie kupował

to myślę sobie, że

taki miesiąc wabi Road z orkiestrą

może jakiś makart

no i by coś wpadł.

Naprawdę

ja bym wiedziała, co robić z tym

grubym hajsem.

Ale to też pokazuje, że nie mówisz o tym,

żebyś sobie kupiła dom w Miami

i tak dalej, tylko jakbyś...

Dom w Miami jakby też fajnie, ja w ogóle

mam podmiejską aglomerację, mówię

Miami, to ba w nas, kożonkami nazywamy

to Miami,

więc poniekąd mam dom w Miami,

ale

nie, ja to myślę bardziej o takim

malutkiej hadce

we Włoszech, taką z dobrukawką.

Ale

abstrahując to

tak, inwestowałabym

totalnie w takie marzenia.

Być może też wydawnicze, może na przykład

nie musiałabym nawet tam śpiewać,

to przez widka, a że ta

domery blokuje.

A który moment

w muzyce lubisz najbardziej, pisanie,

tworzenie, słuchanie,

koncertowanie?

Ten moment,

kiedy piszesz,

na przykład jesteś,

mówię, że ja jestem

w studyjku

sam na sam i wpadam

w taki wir takiego flow, to wtedy jest

najfajniej. W sensie, że

czasami przychodzę tam

bez jakiejś większej inspiracji,

tylko tak siadam, typu

no dobra, poróbmy coś.

I w tym momencie jest takie klik

i zaczynam już nie wyrzeć,

jak mija czas, że już jest

22, i że ja dalej tu siedzę,

i że nagrywam kolejne chórki,

i że coś tam, coś tam,

i nagle dochodzę takiego momentu, że o, już

i to jest najfajniejsze.

Załapania się na tą falę trochę,

jak na surfingu.

Albo

koncert

są takie momenty w koncercie,

w którym po prostu

już się nie stresujesz

i już po prostu płyniesz z tymi

ludźmi i oni są z tobą.

I wtedy na przykład

lubię taki moment,

że czuję się super zdrowa

i ten głos ze mnie wychodzi

i czuję, że po prostu tak

wypełniam

przestrzeń

i odliwością, która jednak płynie

jest wyprodukowana przeze mnie

i to jest bardzo przyjemne, bardzo.

A pamiętasz jakiś taki wyjątkowy koncert

dla ciebie?

Nie umiem tak

wyszczegulnić, bo jakby każde wydarzenie

jest trochę inne.

A największy jaki był?

Największy taki fizycznie.

Ludzi, no.

Myślę, że może jakiś opener

reaktywacji C-Star

pod Princem,

jak Prince pomachał nam taką rączką

i to było świetne.

Zam głowa.

Ale dziwo na przykład

bardzo też lubię

koncerty, które są takie

w nieoczywistych miejscach

i jest na nich bardzo mało ludzi.

To jest ekstra. Na przykład

ostatnio miałam okazję śpiewać

na warsztatach Natalii de Barbaro,

która chyba była twoim gościem niedawno

kilka kobiet, z którymi wziąłem udział

w warsztacie Natalii

i potem śpiewałam dla nich piosenki

i na przykład to było bardzo przyjemne.

W sensie, że

może to być o wiele bardziej

stresujące, bo znasz każdą

odbiorczyń

nawet dość głęboko

po takich warsztatach. Czujesz, że

dużo nas łączy

a jednak

masujesz je tym

bokalem jak najlepiej umiesz, to jest na przykład

super.

To wydaje mi się, że już właśnie

dobrze to brzmi, że to jest warsztat

i trochę

ty rozumiesz, jak te emocje

w jakimkolwiek stopniu mogą dotknąć

tych ludzi. Tak,

mało też wtedy sama jesteś

na żywym mięsie,

dopiero co

po płakaniu.

Ale to bardzo ciekawe, że była się Natalii

w warsztatach.

Czytałaś już tą najnowszą książkę?

Nie, czytam tą poprzednią.

Najnowsza gdzieś tam do mnie płynie.

Płynie, ale ona bardzo

bardzo fajna, tak jak mówisz o tej

miłości, o tym, że dalej

byś to robiła, to co cię inspiruje

dzisiaj i na ile to się różni od tego, co już było?

Dzisiaj na przykład o tyle trudno

jest z tą muzyką,

że

ostatnio założyłam sobie jakiś

czestemu, że będę słuchała całych

albumów, bo też od tego

przeszłam. Wskutek

wielu premier z Krolingu.

Tak się nie robi.

Tak się nie robi. W całych płyściach

trzeba stanować. No wiem,

ale jak gdyby przez jakiś czas...

Tak, bo to tak mówiłaś, że wiesz wszystko,

ale w praktyce jest dobry.

Tak, dokładnie, więc

staram się wracać do tego

i naprawdę

chociażby korzystałem z podróży

samochodowych.

Wysłuchiwać od początku do końca.

No ale to jakby ilość

premier. To jest takie śmieszczące.

Ja wiem, że ja też tam się pcham jakby

w tą ilość premier, żeby być tą premierą,

ale to jest masakra.

Jest dużo. Radar premier

na mojej platformie streamingowej

po prostu kusi mnie sprawdzaniem

ATN, ATN, co ATN, co ATN, co ATN.

A przesłuchajesz wszystko do końca?

Nie. Nie.

Ale no, jak coś zeżera,

no to przesłuchuję i nawet idę

na tę płytę, jeżeli ona już jest.

Ale co raz rozumiesz,

na przykład jak ja ci uwielbiam, że mi się bardzo

podoba płytę o co chodzi i nawet

wiedziałem jak się nazywa numer, ale powiedziałem ci, że to

jest numer otwierający płytę.

Bo u mnie to właśnie jest tak, że ja czasami

wiem, który numer na

płycie, ale nie pamiętam kompletnie tytułu,

przez to, że na przykład nigdy

nie sprawdzałeś, nie patrzę, a

po prostu czasami wiem, że...

Ale to jest super, jeżeli płyta umie stworzyć

też właśnie takie

flow, że słuchasz jej

z okładką już. Całości to

możesz nie znać tytułów utworów.

No ale to też

u mnie stworzyło to, że po prostu

bardzo dużo muzyki i konsumowałem

z płyt winylowych.

No i wiesz, i tam nie przerzucasz sobie

co numer, tylko... Tak, musisz stać z okładką

wtedy. I po prostu sobie tego słuchałem

i ja lubię... Nie liczysz rowków?

I lubię płyty w tym samym klimacie.

Ale to też mi się wydaje, że ta

niestety umiera, bo to jest...

ograniszasz sobie target.

Tak, mało jest teraz chyba już takich

odbiorców

konserwatywnych

w gatunku. Że kiedyś byli

po prostu metalowcy i po prostu

hip-hopowcy. I

można było ich też zróżnić na ulicy.

Właśnie to było fajne. Mi się to podobało.

To było fajne, ale...

ale też trochę nieprawdziwe

poniekąd. Zresztą

ja też na przykład słucham bardzo różnego

gatunku muzyki. No ja też. Ale

fajne to było w takim podejściu do

tego, że to łączyło ludzi.

No tak. To jednak gdzieś tam to tak jak z

siostrą. Z tego samego różne rzeczy.

Ale jest ten środek. Jest coś takiego

co łączy. I wydaje mi się, że

wychowywanie się w tym... w tej kulturze

było piękne. Było.

Było. Znaczy, było po prostu dokładne.

Było dokładne...

można... są albumy,

które jak teraz sobie puszczą, to znam je

na pamięć do tej pory. Wiem, co się wydarzy.

Co jest tam grane.

A premiery sprzed miesiąca

nie znam na pamięć.

A twoje dzieci teraz ile mają lat?

14 i 10.

I dużo muzyki słuchasz z nimi?

Bardzo dużo.

Bardzo dużo. 14-letnia

córka moja Matilda

w zasadzie jest głównym

DJ-em w samochodzie. A że

co rano jedziemy do

szkoły, to...

To myślę, że trochę

mam ucho na pulsie tego

czego słucha młodzież.

Ale to

zatrzymajmy się tutaj od razu. Czego?

Czego?

Indy Rocka

starego też, w sensie

powrót donirwany też istnieje.

Bardzo dobrze.

Indy

z takiego, nie wiem,

pop roku

współczesnego

dość prostego w sumie.

Ale też

bardziej rozbudowanego typu

tutaj Mimpale

i hip-hopu

tego właśnie świeżego.

Bardzo dużo w nim.

Zresztą takie pokolenie sanach trochę chyba, że...

No nie, to Matilda

nie jest w tym...

Ona też bardzo eksploruje

stary hip-hop i słucha

tribeów, coldów, questów.

Naprawdę?

Digable planet i góru jazz mataz

i tak dalej, więc

ona tam

eksploruje, ale też właśnie

dużo nowości.

Tutaj jest np. taki

rozstrzał konkretny.

Ona czasami puszcza mi jako nowość rzeczy

z lat dziewięćdziesiątych i mówi, no wiadomo.

On mówi, co wiadomo.

No wiadomo.

O, a nie wyskił gra w tą grę.

Ale też ja jej puszczam czasami

rzeczy stara, czasami też rzeczy nowe

i tutaj jest

świetna wymiana.

A np. Rita, moja młodsza córka

ma taką popową ciągotę,

że ona faktycznie lubi

takie songi, songi, piosenki

dość hitowe

i to jest też świetne,

że ona np. eksploruje ten sektor.

I wy wszyscy mieszkacie w jednym domu?

Tak, tak.

Mój chłopak z kolei myślę, że

że raczej jest w sektorze gitarowym.

To bardzo interesujący dom.

Realizator dźwięku.

Bardzo interesujący dom,

jak chcę je pomyśleć. Nasz blend jest ciekawy.

Jak pomyślicz sobie o tej

muzyce, ale to chyba też było z twoich ust,

że opowiadać o relacji z mamą,

że mamę rozmawiasz z tą i z siostrą,

żeby się trochę odmłodzić i dowiedzieć o tym

waszym świecie i dlatego od razu zapytałem

też o twoje dzieci, bo to też jest fajne korysy

i są fajnymi korrespondentami z tego świata.

Tak, no np.

ostatni single wracając

Rita śpiewała od początku.

Od pierwszego, jak jej puściłam

jadąc jeszcze od Więcka

typu Zobacz, jaka piosenka

to ona od razu to znała na pamięć i ja wiedziałam,

że to jest singlowy numer.

Czyli też jeszcze testujesz

na żywych instrumentach, na żywych ludziach

testujesz swoje produkty.

Tak, no Matilda też

jara się np.

gośćmi, których zapraszam.

Wow, wow, to jest jedna kul.

Mamę śpiewa z tym, albo z tamtym.

Więc też widzę,

że coś ma sens.

A to jest coś takiego, co

daje dużo więcej

do obie w perspektywie czasu

jako taki naprawdę komplement.

Bo z komplementami w tej branży

jest trochę ciężko w perspektywie takich,

że jest ich bardzo dużo.

No tak.

Myślę, że te od

moich dzieci są super ważne.

W sensie takim, że

ja wiem, że Matilda się zna na muzyce

już, mam bardzo konkretny gust

i wiem, że jest szczera wobec mnie

bardzo.

Więc to jest super

znacznik.

No, nie wszystkie utwory są dla niej

jakby

ma swoją ulubione.

Raczej nie jedzie jakoś tak mocno

po matce, ale

na pewno wiem, które są

w topce.

Ja tutaj tak to cenzurowałem, bo 14 latka

to już myślę, że może rzucić

całkiem niezły.

Ale faktem jest, że jak była mała,

to usypiałam ją q-tipem

i Little Dragon

i dużo hip-hopu

jakby w kołyski szło też.

Czyli da się z tego zbudować dziecko.

Mhm, tak.

Podoba mi się w ogóle ta relacja

twoja z dziećmi, bo

opowiadałaś trochę o tym, jak

mówiłaś, że dlaczego nie chodzą do kościoła,

dlaczego nie miały chrztu,

dlaczego nie miały komunii,

że jednak że... Wiedziałam o tym,

opowiadałam o tym. No serio, serio.

Mówiłaś o tym, jak

budujesz to w nich, to to

nie chodźcie tego wszystkiego, że to nie chodzi o to,

gdzie jesteś, albo gdzie idziesz,

albo co robisz, tylko jaki jesteś

tak w dużym skrócie

bycie matką przyszło ci dość łatwo?

Tak.

W sensie, że

łatwo nie może to przyjść łatwo.

To jest może głupia odpowiedź.

No, no czasami są ludzie, którzy mają do tego

taki duży dryk. Myślę, że przyszło mi naturalnie.

Mhm.

Że bardzo

mi się perspektywa zostanie matką.

Trochę...

Trochę abstrak...

Bycie w ciąży to było w ogóle jedno,

odebranie dziecka

w ręce i zmierzenie się

jakby z tą sytuacją tej nierozłączności

i

tego oddania w ogóle w sumie

całej swojej uważności

drugiemu człowiekowi.

Myślę, że było dla mnie trochę szokiem

w tym młodym w sumie wieku.

Ale

budowanie takiej relacji

mam nadzieję

partnerskiej

z dzieckiem, mimo wszystko

chyba idzie mi nieźle.

A długo zastanawiałaś się na tym

czy na przykład jakich nie ochrzcisz

i tak cała reszta tych wszystkich sakramentów,

że to nie będzie pewnego rodzaju wykluczenia?

Nie.

Może po prostu patrząc

na wspomnienia o swoich sakramentach

nie byłam

większej podjarki.

Jeszcze nie słyszałem,

że ktoś się jarał sakramentami.

Znaczy dlatego, że dostawałam

rower po siostrze.

Dlatego nie ochrzciłaś dziecka.

Nie, no w ogóle nigdy

nie czułam się dobrze w kościele.

W kościele raczej było mi zimno

chłopy.

Bo leł mi kolana

i przysypiałam.

Dlatego nie ochrzciłaś dziecka.

Tak, też nigdy po prostu

chyba ten Bóg do mnie nie mówił.

Czekałam na to, ale

nie jestem cierpliwa.

Nie jestem cierpliwa.

Ale byłam za to uśród zakony w przedszkolu

i naprawdę

zsyknęło mi jak gdyby

z wychowania

katolickiego.

A już zmieniając kompletnie temat

i idąc do końca naszej rozmowy

dwa lata temu prowadziłaś audocję

autorską. Jak ci się podobało ogólnie?

Bardzo.

Ale też stresowało mnie to.

Bo

mam trochę tak, że

ponieważ cały życie śpiewam, to czuję się

kompetent na śpiewaniu.

Czy cztery starty śpiewam? Ok.

Tak, bycie

redaktorką

audycji było trochę stresujące.

Bardziej stresujące było jak

byłam sama

i ładnie próbowałam

składać zdania do słuchacza i bycie interesujące

niż jak miałam gości, bo wtedy

rzeczy dzieją się same.

Miałam super gości.

Ale chciałam powiedzieć, że powracam do tego

i że będę znowu prowadziła cykl

audycji.

I teraz w kampusie.

Dużo lepsze miejsca.

Think so.

I kiedy to rusza?

I rusza to 29 marca.

Wow, to niedługo.

To rzeczywiście niedługo.

A już mniej więcej kiedy? Możemy chociaż o tym powiedzieć.

W sensie jak idzień.

Kiedy oni opublikują te wieści,

a kiedy ty opublikujesz te wieści.

To będzie najwyżej kolejna rzecz, którą wypikamy.

Właśnie.

Środy od 20

tego marca 10

razy. To świetna.

I też będą super goście.

I to też świetna wiadomość, a płyta

finalnie już wiadomo kiedy wychodzi, poza tym, że w kwietniu?

21.

Pięknie, to jest przed moimi urodzinami, to musi wyjść.

Bardzo proszę.

Bardzo dziękuję.

I mam nadzieję, że trasa się

wyprzeda bardzo

i to bardzo szybko, bo wydaje mi się,

że polska scena muzyczna

potrzebuje takich ludzi.

To powiedzmy, że koncerty w maju

od 12 maja start.

No jasne, że tak. Ale już nie wiadomo, czy jak tego nie

wypuścimy, czy to już się nie sprzedało.

Taki sukces idzie lawinowy

z tego, co da się usłyszeć.

Dzięki.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Zapraszam Was do przesłuchania mojej najnowszej rozmowy.