Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Ona ciągle gotuje. Kiedyś zgotowała sobie piekło?
zurnalistapl 10/4/23 - Episode Page - 1h 15m - PDF Transcript
Światowe marki, konsierż, indywidualne projekty biżuterii.
W Exclusive Time kupisz sprzedaż lub wymienisz
ekskluzywne zegarki, torebki i biżuterie.
Exclusive Time. Tu luksus nabiera znaczenia.
www.exclusivetime.pl
Dzień dobry Państwu.
Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.
Zanim zacznie się rozmowa,
chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.
Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund.
Życzę dobrego odsłuchu.
Dzień dobry Państwu.
Rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich,
ze względu na występującą w nich treść.
Pozdrawiam Marta Wierzbicka.
Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.
Dzisiaj u mnie ktarzy na Płowskę. Dzień dobry.
Dzień dobry.
Zadajesz sobie czasami pytanie kim jesteś?
Jestem mamą.
Na pierwszym miejscu?
Tak, na pierwszym miejscu.
Ale internet wie o tym niewiele.
Jestem, ona ciągle gotuje.
Kim jeszcze jesteś? Jako człowiek?
Jestem też całkiem spoko partnerką.
Jako człowiek jestem przyjaciółką. Czekaj.
Ale jesteś empatyczna, kochana, wściekła, spokojna, smutna, wesoła.
Jak ja jestem?
Jestem zawsze optymistyczna.
Więc raczej w tym dodatnie.
Rajony.
A internet Cię zmienił?
Internet.
Nie. Tak.
Musisz wybrać jedno z dwóch, bo nie i tak się wykluczają.
Tak.
Z jednej strony nie, a z drugiej trochę tak.
Bo od razu przychodzi mi na myśl to, że na początku jeszcze nie wiedziałam do końca co chcę robić na Instagramie, na internetach.
Bo może nie tylko Instagram.
Ale teraz wiem, że coś mogę, czegoś nie mogę.
I zmienią mnie na tyle, że wiem, że obserwują mnie osoby z mojego otoczenia.
A jestem, tak jak wspomniałam, na początku mamą.
Więc wiem, że z perspektywy ona ciągle gotuje.
Mogą też być oceniane moje dzieci.
I tak jakby pod tym kątem mnie zmienił.
Że na początku myślałam, że nie ma to takiego dużego wpływu.
Ale jak już skaluję, jak to zaszło całkiem daleko.
To teraz wiem, że właśnie jestem mamą i jestem, ona ciągle gotuje.
I to, co robi ona ciągle gotuje, wrzutuje na to co, jak mogą być odzbierane moje dzieci.
Czyli to taki awater.
Ale powiązany z rzeczywistością.
Tak.
No dobra, ale jeżeli internet potrafi sprawdzić to, że płaczesz przez komentarze.
No to on też w jakiejś stopniu cię pewnie zmienia.
Bo jeżeli coś cię dotyka, to pojawia się taka czerwona lampka.
Czy przez to znowu nie będzie się działo coś niedobrego?
Tak.
I co trzeba napisać, żeby ciebie urazić?
Były takie momenty, że bardzo przeżywałam.
Bo na samym starcie, kiedy dawałam z siebie więcej niż wszystko.
Na etapie rozwoju profilów.
Wtedy, kiedy postowałam ze trzy razy dziennie, już siedem dni w tygodniu.
To gdzieś tam, jakaś taka grupa osób zebrała się w takim celu,
żeby gdzieś tam może bardziej stłumić to, co osiągam.
Bo osiągałam bardzo szybko i bardzo dużo.
I wtedy każdy tak jakby mój krok był na tyle oceniany,
że wtedy chyba najbardziej płakałam.
A teraz chyba trochę już się odporniłam na to wszystko.
Czyli taka szczepionka.
Tak, była ogromna.
Doświadczenia takie zbudowaniem i zocenianiem.
Bo tak jakby tutaj się uaktywniłam, może moja wiedza na temat tego,
że mam jednak niskie poczucie własnej wartości.
I myślę, że każdy z nas, influencerów, influencerek i twórców twórczeń internetowych,
ma coś takiego, że jednak publikuję po coś.
Nawet jeśli to wypieramy i mówimy, że nie interesują nas lajki,
nie interesuje nas ilość.
Bo często też się spotykam z taką opinią,
która wygląda tak, jakby była taka z głębi serca,
ale trochę trudno jest mi to zrozumieć,
bo ja też publikuję po coś i też zwracam uwagę
na ilość interakcji różnego rodzaju,
czy wyświetlenie liczby...
Bo to jest uzależniające.
To jest bardzo uzależniające.
Kacper Błoński, taki youtuber, który jest bardzo dużym twórcą,
i powiedział, że on miał wręcz znany depresyjne,
kiedy liczba polubień po zdjęciach mu spadała,
i wydaje głupie, ale to działa uzależnieniawo.
I to jest tak, jakby po prostu zjeżdżała mu ilość narkotyku.
No dobrze, ale skąd wziąła się niskie poczucie wartości,
skoro jesteś mądrą i piękną kobietą?
Wiesz, to właśnie to, o czym wspomniałeś,
a propos tego stanu depresyjnego na przykład,
to może jest coś w rodzaju zwrotu z inwestycji,
że tak jakby dajesz z siebie więcej niż wszystko,
nagle nie idzie coś po twojej myśli.
Mniej w wersu subiegu rok, albo mniej niż w ubiegłym tygodniu,
czy w wersu subiegu miesiąc,
czy po prostu spadają te miliony skąta zasięgowego.
I wtedy tak jakby czujesz, że nie ma takiego zwrotu z inwestycji,
że ty i tak dajesz z siebie więcej jeszcze,
a tak jakby ten zwrot jest mniejszy.
I to może to właśnie.
Dobrze, ale wydaje mi się, że jednak tutaj jest tak,
że ty wniosłaś ten bagaż, kiedy zaczęłaś publikować,
a nie ten bagaż na rósł, kiedy zaczęłaś publikować.
Tak, to systematyczno wraca.
No właśnie, ale chodzimy teraz o to, czyli wchodziłaś do internetu
z niskim poczuciem samej, niskiej poczucia sumowartości.
Myślę, że tak, tylko wtedy jeszcze może nie do końca wiedziałam,
że tak jest.
A kim byłeś, kiedy wchodziłaś do internetu
i uważałeś, że internet jest takim trochę zoo?
Tylko, że te zwierzętanie mają klatek?
Może nie do końca, może na samym starcie
na pewno oceniałam innych przez pryzmat tego,
jak ja się zachowuję, prawda, jako obserwatorka.
Bo na początku mam tylko obserwatorku.
Potem, jak już zostam twórczynią internetową,
to też nie do końca wiedziałam,
że to się rozwinie tak jak teraz,
że będzie to działało w ten sposób,
bo do tego, żebym zaczęła publikować,
namówiły mnie właśnie moje przyjaciółki,
które wręcz po prostu kazały mi kliknąć.
Ja na początku mówiłam, że nie mam jeszcze nazwy,
więc nie będę Keto Kasia, no bo Kasia nie zawsze będzie Keto.
Tak mi się wydawało i chciałam mieć taką furtkę,
że skoro sobie wybieram już te imię,
no to żeby to było tak na zawsze
i tak ona ciągle gotuje,
totalnie podpasowało.
I wiesz, to było tak,
że ja na początku po prostu wrzucałam
i ten zwrot z inwestycji,
czyli ja daję,
a ktoś to lubi, komentuje,
to tego nagle zaczęło się robić tak dużo,
i to było tak wciągające,
że po prostu zaraz rodził się pomysł za pomysłem,
co ja mogę z tym zrobić,
więc to nie było też tak,
że ja zakładałam, ona ciągle gotuje
i ja po prostu nie wiem,
od razu widziałam, że ja będę
zasięgował influencerką.
Ale wiedziałaś pewnie, że masz jakieś predyspozycje,
bo ty bardzo dużo swojego życia,
które miałaś przeniosłaś jednak do internetu,
no czy może nie stricte życia,
życia tylko chodzi o doświadczenia zawodowe.
Ty masz trochę taki gęzwycięzcy,
widać po tym, jak ty mówisz o tym z jakim przekonaniem,
jak planujesz, to mi się bardzo podobało.
Ty miałeś taki wzór do naśladowania,
skąd to wzięłaś ze swojego życia?
Z poprzedniej pracy.
Z poprzednia praca
właściwie
narodziła się, można powiedzieć,
w ten sam sposób.
Czyli ja też
wchodziłam w coś, ale nie do końca widziałam,
że to będzie
moje życie przez 13 lat.
Bo
nie mogłam sobie pozwolić,
jako osoba ucząca się
na kupno
takich rzeczy, jak np. tuż dużec,
czy pomatka,
czy takie
standardowe rzeczy, które teraz
mają wszystkie dziewczynki w swoich szafeczkach.
Nie było na to kasy.
I
zostałam
konsultantką
Ejvon.
Teraz mój kojarzy się, taka broszka,
czy chcesz coś ze Ejvonu.
Ale
to jest bardzo śmieszne i bardzo fajnie
mi się to kojarzy.
Moja szkoła życia, bo
ja zostanę konsultantką
i za chwilkę
ktoś mnie tak zauważył,
że mi strasznie zależało.
I właściwie to jest
jedyny wymóg
do tego, żeby
zrobić coś w Ejvonie i zrobić coś na internetach.
Czyli to, żeby ci zależało.
No, to chyba w życiu też to jest ważne.
Tak.
Ale tak jakby łącząc te dwie sprawy,
to jeśli ci zależy,
to jest właściwie już wszystko.
Bo już teraz możesz z tym zrobić wszystko.
I
to było tak, że dostałam taką propozycję,
aż ty bądź taką liderką.
I to było też takie, wiesz,
jak muszę założyć działalność gospodarczą.
I mojej rodzice strasznie mnie, wiesz,
blokowali w tym, jak mu działalność
gospodarczą, dziecko drogie.
I ja tą działalność gospodarczą
założyłam.
Więc zaczęłam prowadzić swój własny interes, wiesz,
niski złusna, które trzeba zapłacić,
ale zaczęłam zarabić z tego kasę.
Po dwóch latach zostałam
okręgową, menedżerków sprzedaży
i tak pracowałam 11 lat.
Ale to wszystko borykało się z tym,
że ja po prostu musiałam chcieć.
I weszłam w to bez umiejętności.
Tak samo jak na Instagram.
Identycznie.
Czyli na początku wychodziłam z katalogiem,
bo moim zadaniem
było znaleźć osoby
do zespołu,
które budowałam.
Na początku od zera, potem przejęłam
już taki duży, prawda?
Ale...
Ale to było tak,
że mi zależało.
I ja po prostu miałam znaleźć 5 osób.
Ale nie do końca, oni mi tu kazali
pisać, wiesz, listy znajomych.
Ja widziałam, że z moich znajomych to absolutnie nic,
bo ja nie będę miała wsparcia w mamie,
bo mam powiedzieć, proszę Cię, nie,
kożadne iwony, prawda?
I to, wiesz,
i mogą pójść na ulicy ich znaleźć,
ale ja znalazłam i po prostu mijali mnie ludzie.
Ja pytałam, czy chciałabym Pani zostać konsultantką.
Czy chciałabym Pani zostać konsultantem.
I nie znalazłam to osoby.
Po prostu...
Zero techniki sprzedażowej,
zero umiejętności.
Tylko po prostu to, że ja chciałam
i tak...
I tak to się wszystko stało.
I myślę, że to też stamtąd...
Takie duże 13-letnie doświadczenie,
a 11-letnie doświadczenie
w tym zarządzaniu zespołem,
który działał na relacjach,
bo ja zarabiałam super kasę,
ale te konsultantki,
liderki, one tego nie miały, co ja.
I tak jakby...
No...
Nie miały tego,
ale mogły w sumie mieć,
bo ja też nie miałam tego,
ale też to jakby wypracowałam sobie.
I myślę, że to wszystko
rzutuję na to,
jak to się dzieje.
I myślę, że to wszystko,
że rzutuję na to,
jak teraz pracuję,
jako ona ciągle gotuje.
Ale wejwonia największa wypłata
to, którą miałaś, to 156 tysięcy,
czy więcej?
To była jednorazowa faktura,
a faktury tam wystawialiśmy,
co katalog, katalogów było 17,
czyli
co trzy tygodnie.
To ile miesięcznie tam zarabiałeś,
najwięcej?
Trudno tak powiedzieć, pamiętam,
i to nie jest, wiesz,
jakieś tam nad,
z mojej strony, tylko po prostu
pewne etapy jakby
z życia gdzieś tam tak mocno,
nie wiem, jak to powiedzieć, może wypieram,
może coś takiego, że nie wiele pamiętam,
pamiętam te 56 tysięcy
i pamiętam, że najmniej
mogłam zarobić 12.
Ale tak jak teraz
pytasz mnie o to,
no to tak nie potrafię sobie
przypomnieć tych innych
podchod. W każdym razie to było
sporo, bardzo dużo.
No jasno, że tak, bo to też jest bardzo ciekawa
historia, a w jakim domu się wychowałaś?
Byłaś uczona trochę przedsiębiorczości tego,
żeby się zdobywać kasę?
Jak to, jaki to był dom?
To
właściwie
właściwie etatowa
praca,
nawet można powiedzieć, że służba
dla kraju,
ale raczej właśnie etat.
I wszelkie takie
próby przedsiębiorczości
powodowały to, że rodzice się
o mnie po prostu bardzo martwili,
więc ja sobie sama tą drogę wybrałam
i
właściwie nie miałam wsparcia w tym,
żeby robić właśnie
coś innego, a nie iść
po prostu tam, gdzie mam umowę o pracę.
Wiesz o co mi chodzi.
Ale zastanawiam mnie też to, bo często jesteśmy
za nic deficytów i to, że zaczęłaś
być tak samodzielna
i to, że też odniosłaś taki sukces,
że miałeś tak bardzo dużo chęci,
zazwyczaj jest czymś,
albo od czego uciekasz, albo za czym gonisz.
To jak było u ciebie?
To za czym gonie,
bo i całe Ejwony zaczęły się od tego,
że nie miałam tego tuszu do rzęs i pomatki,
a bardzo chciałam mieć,
i nie miałam tej odżywki do włosów
i z Krzyśkiem się często śmiejemy,
gdzie mój polarek taki szary,
mój polarku śmigałam
i to teraz naprawdę
jest to takie śmieszne,
ale gdzieś tam
zawsze było co jeść,
zawsze było
przyzwoicie,
ale tak jakby,
a i zawsze było odkładane
u rodziców.
Moje rodzice, mój brat ma to samo,
czyli po prostu
są bieżące wydatki, nic ponad
i zawsze odkładamy po prostu.
I ja gdzieś tam zaszalałam,
bo to trzeba było,
ja nie wiedziałam, że ja zarobię
i czy ja odłożę,
a musiałam zapłacić za ZUS.
I to było takie szaleństwo,
więc to było
gonienie za czymś,
ale tak ogromna chęć
i tak ogromna,
też wiara
i też to, że ktoś mi mówił,
że ty dasz radę,
a to w takim zespole,
otoczeniu, w którym się znalazłam,
to
to było takie dość popularne,
że po prostu
ktoś musiał we mnie uwierzyć
i dać mi tyle siły, żebym ja zrobiła jakiś wynik,
bo ten wynik był częścią
okręgu, dywizji i Polski.
I jak byłam pierwsza w Polsce?
Miałeś takie od samego początku
wrażenie, że jesteś stworzony
od większych rzeczy?
No dobra,
bo niskie poczucie są oceny,
ale tak zupełnie serio, nie masz takiego
powiadacz o tej całej historii,
to, że było tak, że się przebijała
nawet ze swojego domu?
Może byłaś inna?
Może nie zupełnie tak, tylko po prostu
tak jak czytam tego
książka, o której ci wspomniałam,
tam
przeczytałam takie jedno zdanie,
że właściwie
jeśli
dajesz coś, nie wiem, za darmo
albo coś, coś robisz
po prostu robisz jakieś takie rzeczy
szalone,
to się
ciebie boją może, albo że
nie wiem, że jest coś takiego,
co ja właściwie
nie wiem, jak to ująć, ale nie zakładałam,
że może mi się nie udać, po prostu miałem tylko
jedno myślenie, że to jest ok.
Tak, co znaczy, że mają ludzie sukcesu?
I tak wyszło, ok.
Ale oczywiście
słuchałam
tych rozmów i
nie pamiętam teraz, kto to powiedział,
ale że wszystko to, przed czym
mamusia mnie broniła,
to to wszystko to się wydarzyło,
no i ja
mając super kasę
namówiona przez
byłego
męża brata, założyłam właśnie
firmę transportową.
Czekaj, czekaj, błego męża brata?
Twój brat ma męża.
Nie.
Bo ja miałam kiedyś męża,
który miał starszego brata
i on wpadł na jakiś szalony pomysł,
że on może być kierowcą, a ja mogę mieć tira,
skoro mi tak super idzie.
Więc ja sobie mogę?
Mogę!
No to, no to
przechulałam właśnie kupę kasy
na
założenie bardzo trudnego
biznesu,
czyli firmy transportowej z Kania
R420 na Czepa Zasław,
wszelkie licencje,
spedycje
i te sprawy
i nie udało mi się ten biznes.
To duże plecy,
no bo jeżeli rozmawiam o takiej
dużej przedsiębiorczości jak firma transportowa,
to potężne pieniądze.
Tak, to
to było
też wiele lat
spłacania tej decyzji,
ale to też tak jakby
nie żałuję
tego z tej perspektywy,
w której jestem teraz,
czyli znowu tak jakby też trochę optymistycznie
patrzę sobie
z tej strony na tę lekcję, że
teraz
już
nie popełnię tego błędu,
czyli
tak mi się wydaje, że nie popełnię tego błędu
po raz drugi.
To ile byłaś w plecy? Tak mniej więcej,
bo to rozpowiedzi, że masz adnezyję.
Nie wiem,
nie wiem, myślę, że tak wiesz,
z
strzelam, z 800 tysięcy,
myślę, że może więcej.
Może i więcej.
To taka optymistyczna osoba.
Jak to znosi?
To
znowu zakładałam,
że nie ma innej opcji
i że sobie poradzę.
I poradziłam.
No dobra, a jak to się dzieje, że
był mąż i nie ma męża?
Kiedy brałaś ślub? Ile myślisz lat?
To
ślub wziąłem trochę za szybko,
tak, żeby po prostu wyjść z domu.
Z domu.
Czyli jednak przed czym się ciekawałaś?
Tak, ale to
bardzo dobry chłopak
i dziewczyna była zła.
Tak, i nie mamy
kontaktu, ale
tak jakby nic złego nie pamiętam.
Amnezja, no tak.
Teraz amnezja.
Tak, ale
jedyną taką właśnie słabą decyzją,
którą pamiętam z tamtego czasu było to,
że właśnie po co mi ta firma transportowa była?
Przecież teraz w ogóle inaczej
mogłabym
żyć przez kilka lat.
Ale
ale wiesz
wszystko jakby
koniec końców dobrze się skończyło,
ale była to niesamowita właśnie lekcja
biznesu.
Jako małżeństwo.
No bo nawiązowałem do małżeństwa, a skończyłaś
ta firmy transportowe.
Tak.
To dlaczego chciałaś?
Bo ten dom najwidoczniej był też konserwatywny.
Była mnie Katarzyna Pakosińska, która
wzięła ślub i czekała w ogóle
z seksem do momentu ślubu.
I dopiero wtedy mogła
zamieszkać z facetem, w ogóle dopiero mogła
spać z nim w jednym łóżku.
No to już zakładam, że u Ciebie było dokładnie tak samo,
jeżeli brała ślub, żeby uciec z domu.
Tak.
Ale tak jakby też ciągle myślałam,
że tu z własnej woli tak jest,
że tak powinno być, prawda? Wszystko.
Że tak powinno to wyglądać.
I teraz też,
jak sobie myślę o swoich dzieciach,
no to gdzieś tam te takie
schematy.
Wiesz, Jasił,
do swojego synka proszę Cię, nie biegnij,
bo upadniesz.
I z drugiej strony
jest mój partner,
bardzo dużo zawdzięczam, który
mówi, jak upadniesz
to doświadczysz upadku.
Po prostu, prawda? Czyli jakby
on
ma bardzo dobry wpływ
na moje dzieci,
tak biorąc pod uwagę fakt
tego, co tak jakby,
ja uważam, że jest,
że, bo
moi rodzice też chcieli mnie ochronić
przed tym wszystkim i pewnie
gdyby jeszcze mieli
nam jakiś wpływ,
no to pewnie ja w tej firmy nie założyła,
wiesz, tej drugiej chociaż,
chociaż działalność założyła
tak, na,
na Eivony.
Ile miałeś latę i wrześlu?
Hmm,
no jej,
to wiesz, że na troku nie pamiętam,
naprawdę i to słucham,
że nie uroczyło,
że uroczyło.
Teraz to wypalło konkretnie.
To było w 2008 roku,
no, szybko matematyka.
No, szybko matematyka.
22?
Nie, nie 22.
Dobrze, już się zostawiłem.
Powiedziałeś, że wpadałeś wszystkie pułapki,
to powiedział mnie Grzena Wolszczak,
że mama ją trzymała krótko za ryj cytują
i potem, i potem wpadała w każdą możliwą
pułapkę, do której mają pozwalają,
a to jakie pułapki ty wpadałaś?
To chyba były te.
Takie pułapki,
że właśnie, wiesz,
mogłabym
poczekać z decyzją,
że w ogóle
z pierwszym chłopakiem
będę brała ślub,
prawda?
No i to właściwie tyle.
Wiesz, teraz z czegoś nie mogę sobie przypomnieć.
Amnesty.
Ale zobacz, bo to jest ciekawe.
No, bo z tego tak, już zrozumiałem, że ten dom był skromny.
Było nie wszystko, ale to był skromny dom.
Ty zaczynasz zarabiać już dużą kasę.
Na skalę tam tego domu pewnie potężną.
Tak.
Bo myślę, że tam piątkę wyciągałaś.
To już było bardzo dużo. Byłaś młodą dziewczyną.
Już ten tuż do rzęs, to w ogóle ci nie zadawalą.
Nie było takiego momentu, że trochę tam się w głowie zaczęło tak,
że z tego czarno-białego świata
przechodził do świata,
który ma bardzo dużo kolorów.
Był taki moment, że
trochę jednak zaczął cię interesować inny świat
i nie chcę mówić, że ci odbiło,
ale to jest takie, że
że widziałaś nagle inne rzeczy.
To na 100%.
W ogóle widziałaś, że ten dom w jakimś znaczeniu dla ciebie
może być trochę ograniczający
i że do tego chciałaś z niego uciec.
To może być tak.
I też taka...
Ja ogólnie zawsze jestem taką optymistyczną osobą
i widzę te szanse, same szanse
i po prostu gdzieś tam idę,
brnę w takie rzeczy.
I po prostu wtedy tuż był taki czas,
gdzie myślałam, że ja mam wszystkie moce w ogóle.
Wszystkie.
Wiesz, że ja wszystko mogę.
I to też był taki
taki czas.
Ale gdzieś tam nagle się opamiętałam
i wiesz
i to wszystko przy Krzyśku właśnie.
Hmm.
Chociaż tam też była droga.
O Jezus, tam była bardzo kręta droga.
Proszę Cię.
Proszę Cię.
Ja myślałem, że w ogóle to, że Ty chciałaś pracować
z trudną młodzieżą, to jest
ugruntowane tym relacjami w Twoim życiu.
Nie. No bo to też jest niesienie misji.
I...
I to zawsze jest
gdzieś tam z tyłu...
z tyłu
właściwie może z przodu. Takie najważniejsze.
No bo...
Chciałam być nauczycielką.
I chciałam jakoś z taką misją pracować.
I ja rzeczywiście bardzo dobrze
dogaduję się z dzieciakami
lubię przebywać z dziećmi
i lubię obecność dzieci.
Lubię pełną chatę i ogólnie
w tych sprawach czuję się dobrze.
Ale moi rodzice
pracując właśnie
w służbach mundurowych i całej rodzina
nie niesli misje.
I...
Ja też chciałam zawsze robić coś takiego,
co ma też jakiś głębszy cel.
No i tak sobie pomyślałam,
że P.D. Gojko opiekuńczowo-chowawcza,
no to jest w sumie to,
że to tak...
Nie.
Tak.
No...
Więc...
I zawsze jest ta misja
w Ejwonie.
Wizje i misje.
Potrzeb, możliwości itd.
I ja w to naprawdę wierzyłam,
dlatego mi tak świetnie szło.
I z tego też korzystało
osoby, które tak jakby razem ze mną
gdzieś tam to wszystko robiły.
I tak samo jest na Instagramie,
czyli
wizja i misja.
I tak jakby za...
Zawsze jest
coś takiego, co będzie wartością dodaną.
I jest czymś ponad.
No, u Ciebie jest prawda.
Bo ja wierzę Ci.
I też to,
że mogę komuś pomóc.
Mhm.
Bo ja jestem na Keto,
albo na
diecie niskowego Wodanowej.
Albo w ogóle na tym,
że po prostu nie wiem cukru, bo to zależy
w fazami jest.
I jestem właściwie z własnego
widzimy się, ale są takie osoby,
które tworzą
dość sporą
część moich obserwatorów,
które mają eliminację
z powodu jednostek chorobowych.
Mhm.
Albo nietolerancji
i nie mogły inaczej żyć.
Jakby ja mogę dać coś,
co u zupełnie jakiś brak.
Więc to też jest misja.
Ja tutaj widzę naprawdę
kawał takiej misji.
Ja Ci też również w to wierzę,
bo wydaje mi się, że prawda jest bardzo ściśle
z tobą związane, ale też
w tej całej układance, tak jak już rozumiem
ta praca z trudną młodzieżą,
rozumiem misje, rozumiem to twoje życie,
to zastanawiam nie to,
że zarabiasz tam potężną kasę.
Jesteś bardzo wysoko w strukturach, pracujesz 13 lat
i dlaczego się rezygnuje wtedy?
Nawet jeżeli chcesz zostać mamą.
Pracowałam do 8 miesiąca ciąży.
Potem to już musiałam,
bo już miałam takie...
no, no, no, z nogi spuchnięte.
Ułacisz się do 8 miesiąca ciąży.
Ale nie, nawet, bo ja w ogóle myślałam,
że dam radę do samego końca,
ale nosiłam krzyśka klapki.
Wiesz, na nogach to zawsze śmiem,
bo był październik i...
ja wychodziłam w krzyśkę klapka,
bo nawet skarpetki mi się tak odbijały na nogach.
I już nie dało się po prostu pracować.
I...
Właściwie...
nagle zawirował świat.
Bo ja stałam się mamą.
Trafiła się zuza,
właściwie pomad.
Czyli po prostu gdzieś tam...
ona absorbowała po prostu wszystko,
co się da, całą naszą uwagę.
I jak zucia miała 4 miesiące,
ja byłam w kolejnej ciąży.
I jeszcze...
po cesarskim cięciu w kolejnej ciąży.
Czyli tak jakby...
Ja też nie zakładam,
że może się wydarzyć coś złego.
I właściwie też...
Dlatego może w sumie,
że nikt mi nie nastawiał tak negatywnie,
a ja niewiele czytałam na ten temat.
A dopiero później,
jak już urodził się jasiek,
no to tak jakby poczułam
od swojego ginekologa, że takie,
uff, wiesz, że...
No przecież po cesarskim cięciu
rośnie kolejny brzuch.
Ja jeszcze tutaj noszę małe dziecko,
które nie chodzi, prawda?
No bo zuza dopiero uczyła się chodzić,
jak urodziła miaśka.
I to już nie dało się pogodzić
z pracą w...
korporacji.
Bo ja nie miałam siły...
To był taki czas,
że z półtorej roku amnesja uszurnalisty.
Ale na serio nie pamiętam.
Serio nie pamiętam...
Tego jak przyżyłam.
Nie też tam, to też.
Ale naprawdę nie pamiętam po prostu...
Jakby... jak to przetrwałam,
bo to był bardzo ciężki fizycznie czas
dzieci rok po roku.
I teraz tak jakby czuję,
że z każdym...
rokiem jest już coraz łatwiej,
bo... no bo dzieci są starsze.
No dobrze, ale też wydaje mi się tak,
ale to jest tylko i wyłącznie moje strzelanie,
że praca i tak duże wzarobki
mogły budować twoje poczucie wartości.
To od którego zaczęliśmy.
Jak nagle odnajdujesz się bez tej pracy
i bez tej kasy?
Mam bogatego męża.
Wiesz, do tego upraszczając
i tak ze śmiechem.
Ale naprawdę to, co robił Krzysiek,
bo Krzysiek też...
też miał taką historię,
czyli on rozwijał
swoje biznesy od zera, tak?
Czyli najpierw
nauczył się programować,
a potem...
Potem zrobił Facebooka?
Nie.
Ale zrobił duże rzeczy.
I założył firmy,
które rozwijają się
z miesiąca na miesiąc.
I...
I tak jakby, wiesz, to wszystko...
To były też takie nasze...
decyzje, że my już wiedzieliśmy,
że te firmy będą super działać.
No i jest dwójka dzieci
rok po roku.
Ja sama...
zrezygnowałam tak jakby z tamtych możliwości.
I...
Na rzecz tego, że...
że tak jakby na mnie ubędzie, tak?
Że firmy się rozwijają i że będzie
naprawdę świetnie, tylko że
on musi bardzo dużo pracować.
A ja mam...
bardzo dużo prac z dziećmi.
I chwilę było tak, że ja nawet
nie mogłam pomyśleć
o tym, że mi czegoś brakuje.
I tutaj pojawiła się
w moim życiu ustyna, która tak jakby
wyrwała mnie z domu.
Bo ja byłam sama dwójką dzieci i trochę się bałam.
Bo...
Trochę się bardzo bałam, bo...
Zuzia płacze,
Jan płacze, nie wiem co robić, tak?
To może lepiej zostanę w domu.
Nie spakuję ich do fotelików,
muszę gdzieś tam...
I ona po prostu wyrwała mnie z domu i mi pomagała.
A potem właśnie,
jak już dzieci były coraz bardziej...
duże, to dopiero
zaczęło mi czegoś brakować.
A Instagram i tak zawsze był
w gronie moich przyjaciółek.
Bo
my zawsze
i tak publikowałyśmy coś
i byłyśmy takie bardzo otwarte
bez
zasięgów, tak jakby, ale to zawsze
coś było, coś się działo.
I dziewczyny potworzyły swoje kanały
i...
ja byłam ostatnia.
I...
zrobiłam z tego...
no i pracę swoją.
Czyli to tak po prostu krok po kroku
delikatnie
wchodziło w życie.
No dobrze, ale przejdźmy do rzeczy prawdziwie ciekawy.
Powiedziałeś, że mieliście z Krzyśkiem burzliwy związek.
Z czego wynikały takie burze?
Bo...
Ja jakoś tak...
Wiedziałam, że...
że to jest ten facet,
z którym chcę spędzić resztę życia.
Ale wiedziałam to nie wtedy,
kiedy uczyłam się z nim w liceum,
bo wtedy nawet nie zwracaliśmy na siebie uwagi.
Tylko dopiero po tym,
jak zaprosił mnie na spotkanie,
ale ja już byłam
w związku małżeńskim.
I tak jakby, wiesz,
bardzo mi imponowało to, że
wiedziałam, że on jest tylko
moim kolegą z klasy i też...
no tak samo, że jej jak ja.
Czyli...
No też można powiedzieć,
że podobne jakieś tam schematy,
rodzinne, prawda?
I też na niewiele go było stać.
A on teraz robi fajne rzeczy.
On buduje swoje firmy.
I to mi tak strasznie imponowało,
że on ma na to wizję,
i on mi mówi, co on zrobi w życiu.
On to zrobił.
On to zrobił nawet trzy razy tak,
jak mi mówił kiedyś.
A ja też mu imponowałam
w pewnym sensie,
już nie miałam tego polarka.
Ale
ja robiłam super
interesy
w Ejwonie i to fajnie wyglądało,
bo
naprawdę fajnie.
Bo kto by pomyślał,
że ja sobie kupię autosalonu,
prawda, że jak to...
Ja bym pomyślał, jakbyś mnie zapytałła.
Jak to...
My się tego w ogóle nie spodziewaliśmy.
Jeszcze jak byliśmy w liceum,
i on bardzo chciał i ja bardzo chciałam.
I my tak fajnie jakoś zaiskrzyło,
ale ja jeszcze miałam męża.
Więc to tak...
Było dziwe. To takie było trochę dziwne.
W każdym razie zrobiliśmy jeden fajny projekt.
I to w sumie mogłoby
zadziałać, tylko tam nie było
takiego mojego zaangażowania.
Coś w rodzaju takiego...
nazywaliśmy to imo.
Że in my opinion.
Czyli no...
Ty zbierasz opinie na swój temat.
Na temat nie...
Żurnalisty swojego podcastu.
Teraz to jest inaczej jakby rozplanowane,
ale kiedyś kiedyś no...
Tak jakby nie było też takich możliwości,
jakie są teraz.
I miało to sens.
Ale ten projekt robiliśmy chyba po to,
żeby się spotykać po prostu razem.
Ja się w konsekwencji przeprowadziłam do Krzyśka,
ale jeszcze się dla niego nie rozwiodłam.
No bo...
Później popełniłam właśnie jakąś tam taką...
To może to właśnie było.
Właśnie to...
Była ta konsekwencja chyba.
Właśnie to mnie dociera.
Że...
Że popełniłam
kilka błędów bardzo...
Bo myślałam, że wszystko mogę.
I poznałam jeszcze innego chłopaka,
z którym byłam jakiś czas.
Ponad półtorej roku.
Czekaj, czekaj. Ułóżmy to na mapie.
Zaraz jest tak. Zaczynamy od męża,
ale przeprowadzasz się do Krzyśka.
Tak.
Ale od Krzyśka odwiesz jeszcze do innego chłopaka.
Tak.
I potem wracasz do Krzyśka.
Ile ten chłopak trzeci, podpisując go cyferką,
miał dlepu czasu?
Wiesz co?
Gdzieś tam z dwa lata,
ale to właśnie był czas,
w którym ja już się rozwiodłam.
I tak jakby...
To był czas takiego zawieszenia,
bo chyba nie wiedziałam, co robię.
Ale i tak najważniejszą wtedy rzeczą
byłaby jednak praca i rozwój.
I to, żeby
spłacać długi, tak jakby,
te, które powstały po
firmie transportowej.
Ale tak jakby nie było
elementu załamania,
bo tak jakby wiedziałam, że sobie dam radę,
tylko że muszę dużo pracować, prawda?
Więc dużo pracowałam.
Aż w końcu nagle się tak obudziłam,
że co ja w ogóle robię?
Że...
Nie, ja nie zadzwonię,
bo on nie odbierze.
Ale taką agę poprosiłam,
żeby umówiała się z Krzysiem na spotkanie
i że ja będę na tym spotkaniu.
I tak jakby, on wiedział, że
ona się umawia, żeby
złapała z nim kontakt.
No i on wybaczył mi to.
Wiesz, wybaczył mi tą taką zdradę,
więc dlatego
wspomniałam to, że
że błędy da się naprawić
i da się wybaczyć
i to
mi wybaczono.
Więc...
No.
No dobra, ale teraz jeszcze mi to ciekawi jedna rzecz.
A co miał ten
inny chłopak, inny facet,
że jak już mogłaś
być z Krzyśkiem,
że poszłaś do niego?
I nie wiem.
Bo pierwszego, już zostaliśmy męża,
że po prostu też uciekałaś z domu
i to po prostu było szybko.
Krzysiek już zrozumiałem wszystko.
Tak, i to...
To taka...
Może impreza po prostu, tak?
Bo tutaj już tak jakby...
Nie ta praca była na pierwszym
miejscu, ale raczej
coś takiego...
coś takiego.
I gdzieś tam dobrze, że...
Może szkoda, że tak długo to trwało,
ale po prostu...
Dobrze, że
tak się się skończyło, tak?
I że mogłam w jakiś tam sposób
to...
to wszystko poukładać
i odkupić tą...
tą rozłąkę
z Krzyśkiem.
Ale to były takie dwa lata, najbardziej szalonego
twojego życia, bo powiedziałaś, że to taka impreza.
Jak na twoje standardy, oczywiście?
Jak na moje standardy, tak?
No to nie była jakaś tam szalona impreza,
ale gdzieś tam można...
można tak to nazwać.
Ale ja też wciąż pracowałam
bardzo
dynamicznie i silnie,
żeby...
spłacić długi, więc...
skanier 420 i...
i naczepę, tak?
Więc też...
To niesamowita...
historia. I wróciliście do siebie
i szybko pojawiło się
wasze pierwsze dziecko?
To znaczy?
Gdzieś tak po...
czterech miesiącach.
Czyli tutaj, w cztery miesiące pierwsze,
w czwartym miesiącu pierwszego, drugie.
Czwórka szczęśliwa liczba.
Tak.
No i jeszcze teraz, jak już rozmawiamy o tym,
że ta cała twoja droga,
która pokazuje już też mniej więcej strukturę
tego, kim jesteś.
Pracujesz w tym jej wonie i masz
cały czas takie poczucie misji tego,
że po prostu też musisz pracować i musisz zarabiać duże pieniądze.
Łatwo było ci się odnaleźć w domu
z dziećmi?
No bo powiedziałaś, że początkowo nie wychodziłeś,
że Justyna cię wyciągała, która też została
szybko mamą, bo już w liceum.
I...
Jak ci się zostało z tymi dziećmi?
Jak ty się czułaś?
Ja zawsze chciałam być mamą.
I to było moje marzenie.
I z Krzyśkiem...
Jak...
Jak wiesz, jak już zdążyłam go
zawsze z tego przeprosić.
I on gdzieś tam mi zaufał.
To...
To my chcieliśmy mieć piątkę dzieci.
Ustaliliśmy, że tak będzie.
Że będzie piątka dzieci,
że będzie piątka dzieci,
że będzie piątka dzieci,
że będzie piątka dzieci.
Że będzie piątka dzieci.
Przecież nas w połowie drogi nie jesteście.
Nie jesteśmy, ale w sumie...
Wiesz...
W sumie się nie da inaczej.
Myślę, że tak jest i idealnie,
jak jesteśmy z dwójką dzieci.
I...
I nie pamiętam, co mnie pytałaś.
O tym, czy się odnalazłaś...
A...
Z dziećmi. Zawsze chciałam być mamą,
więc...
W sumie się odnalazłam.
I było łatwo mieć dzieci rok po roku.
I...
Ja też za bardzo nie...
Może... Ja wszystko chciałam zrobić też sama.
I tak optymistycznie.
No tak, ta historia jest teściową.
Tak. Nie miałam zbyt wiele właśnie...
Mimo, że ja miałam pomysł,
tak jakby nie dopuszczałam też tej pomocy.
No bo...
Więc ja chciałam wszystko sama, sama, sama.
I gdzieś tam można się było zajechać.
Bo czasem było tak, że nie było kiedy się umyć, prawda?
Bo dzieci były tak wymagające.
I może to był trudny taki element,
ale to jest raczej taki element
trudny dla większości
kobiet i większości matek.
Czyli taki fizyczny wyczerpanie brak snu.
A dzieci była dwójka.
Więc raz się jedną budziło,
raz drugie w nocy.
No i Krzysiek mocno rozwija firmy.
I dlatego Justa wyciągnęła mnie z domu
i pokazało, że to wcale nie jest takie trudne.
I że...
Jak płaczę, to może zrób tak.
I może zrób tak i ona mi wiele pomogła.
Ona ma pomoc nieoceniona,
a ona ma już ponad na ten moment,
ponad 18-letniego syna
i syna w wieku moich dzieci, tak?
Więc ona tak jakby dużo więcej wiedziała,
jak to jest być mamą.
No dobra, a...
A w tej całej, w tej hierarchii
tego wszystkiego próbowałaś kiedyś zrozumieć,
dlaczego tak bardzo się zajeżdżałaś?
Nie.
To chyba...
Nie wiem.
Albo wydaje mi się,
że to nie ma tak, że...
To nie ma tak, że wchodzisz
w coś i nagle jesteś
superzasięgową influencerką.
No nie, nie, ale chodzi mi o to, że zobacz,
mogłaś mieć pomoc do dzieci,
bo pewnie również mogliście mieć nianie.
Tak.
Ale jednak wolałaś wszystko robić sama.
To właśnie...
Dlaczego tak w twojej...
Teraz, jakbyś miała tak teoretyzować,
dlaczego tak jest w twojej głowie?
Mhm.
Może coś sama przed sobą,
tak jakby chcę zawsze udowodnić,
że ja tak dam sobie za wszystkim radę.
Mhm.
Ale to chyba w ogóle do przerobienia,
wiesz, gdzieś na jakiejś terapii,
bo teraz, jakbym miał powiedzieć
o tym, no to chyba nawet nie wiem,
czy nawet czuję taką potrzebę,
żeby właśnie to rozkminiać.
Ale rzeczywiście mogło być tak,
że mogłam mieć tą pomoc.
No na pewno mogłaś mieć z tego, co mówisz,
że twój partner trochę
dość świadomie podeszli się do tej decyzji,
więc na pewno mogłaś
mieć pomoc.
A pamiętasz swoją pierwszą współpracę?
Tak.
I kto to był?
Katomania.
Ile zapłacili?
To była afiliacja,
czyli praca
na zasadzie
takiej
prowizji.
Mhm.
Po prostu, czyli to, co
procent odsprzedaży po prostu.
Dużo potrafiłeś sprzedać?
Myślę, że tak.
I teraz też nie pamiętam,
jakie to były kwoty,
ale
ja budowałam po kolei
swoją społeczność,
czyli miałem na początku 1000,
2, 3, 4 tysiące obserwujących.
Ale jak miałeś tą współpracę, to miałeś mniej więcej ludzi.
Pięć razy drzwi.
I każda mu coś sprzedała.
I wtedy, tak jakby wiesz, to też jest specyfika
tego wieki sposób
rośnie konto.
I najpierw małe konto,
tak jakby ma trochę większe zaangażowanie
z początku,
że pojawiasz się większej ilości ludzi.
Ale zawsze
i
to też u mojej umiejętności,
ale też wiara w te produkty.
I ja byłam nimi tak zajarana,
że po prostu
nie dało się w sumie, nie wiem,
nie skorzystać, albo nie spróbować.
A to były fajne rzeczy.
A kiedy zaczęłaś więcej zarabiać na Instagramie
i dookoła swojej
przestrzeni internetowej niż w Ejwonia?
Myślę, że dopiero gdzieś tak od
się, że taki przełom może
gdzieś tam w połowie do teraz,
bo teraz konto prowadzę ponad 3 lata.
Czyli tam 3 i
kawałek, 3 i pół.
Więc myślę, że gdzieś tak między
półtorej roku a dwa
lata.
Tak, mniej więcej.
Bo na początku ja widziałam, że muszę
coś zbudować, tak?
Coś
bardzo intensywnie
zbudować swój profil.
I że to
nie będzie tak,
że ja musiałam
sobie wypracować, nie mając
właśnie nazwiska.
Musiałam
sobie wypracować zasięgi, zaangażowanie
i wszystkie
wskaźniki, które wpisuje
właśnie w mediakit.
Czyli najpierw musiałam mieć coś,
żeby...
Ja też sobie zdawałam sprawy,
że na przykład nie mogę
przyjmować współprac barterowych,
bo już będę gdzieś tam
w gronie tych osób,
które
przyjmują współpracę barterowa,
a potem ciężko jest
wyjść z tego, jakby
wórka.
I poprosić, że
teraz słuchajcie,
mam takie statystyki
i zrobię wam takie wyniki,
czyli takie same, jak tam
2-3 kampanie temu, ale teraz musisz się zapłacić.
I to bardzo trudno jest wyjść
z tego, bo to pewnie trzeba stopniowo jakoś
te stawki.
I jakby mając tą świadomość,
że jeśli
tu będę dziać w ten sposób,
no to jak później
ktoś ma mi płacić, prawda?
Więc...
Więc, no chyba
dobrze to rozkminiłam.
Bardzo dobrze, odpowiedziałem ci to przed samym nagraniem rozmowy
i to też jest coś kolejna rzecz,
gdzie udowadniasz mi to, że się kompletnie nie myliłem,
bo wydaje mi się, że przyjmowanie barterów
to jest największy problem, jaki można
czy największy błąd, jaki można popełnić,
jest zupełnie serio. Zdecydowanie lepiej jest brać
małą albo nawet bardzo małą stawkę,
ale brać kasę i ewentualnie
ją powiększać, niż
brać za darmo,
bo z tego worka naprawdę jest ciężko
wypaść.
Tym bardziej, że i tak każda współpraca
musi zostać oznaczona.
I w sumie to nie jest ważne,
czy współpracujesz barterowo,
czy współpracujesz
afiliacyjnie, czy to jest zaproszenie,
ty musisz to oznaczyć jako reklamę.
I
no i trzeba zapłacić ten zóz
z potrzami działalności gospodarczą,
chyba że
wystawiać umowę o dzieło,
tylko wtedy myślę, że trudniej
gdzieś tam wynegocjować te, przynajmniej
wyższe stawki, więc
biorąc to wszystko pod uwagę,
no to
przez pewien czas właśnie
miałam
taką silną potrzebę
zbudowania czegoś większego,
żeby móc na tym
zarabiać.
No dobrze, do dzisiaj ta współpraca
z tobą na zasadzie rolki i
stolisa, już to jest około 16 tysięcy
złotych.
A jaka była największa współpraca, jak on zrobiła się
na razową?
Nie może być amnezji.
Nie może być amnezji, ale ja też nie mogę
je też ci wspomnieć.
A ty machaj głową. 50?
Tak, 1 razowo.
60?
To, wiesz, to są kontrakty wtedy
i wtedy trzeba
to wycenić na inne działania, bo
tuż wtedy nie mówimy, że
jedna rolka i jeden set stories.
No nie, no jasne, to rozumiem.
Ja nadal nie już nie mówię o tym, że to jest
jeden set stories i tak dalej.
To już mówię o czymś zupełnie, tylko chodzi mi
o jednorazową współpracę.
Dostałaś kiedyś 100 tysięcy za jednorazową współpracę?
Tak. 200 tysięcy?
Tuż też nie mogę
powiedzieć, bo zaraz będzie można to gdzieś tam
powiązać.
Proszę Cię, niczego nie podwiązujemy.
To nie jest taki zakład.
Tak.
300?
Wiesz co? To jest najgorsze.
Znaczycie lubię.
Tak, że my jako influencerzy
to podpisujemy
umowy, które nas obowiązują
do tego, że jakby nie możemy tych kwot
ujawniać, ale
naprawdę jeśli
ta kwota może z czegoś wynikać, a ona
musi wynikać
z pewnych
danych, które dostarczamy
ze statystyk, czyli to,
co otwieramy
no
środek naszego konta i po prostu możemy
wysłać skrinami. Zwykle są to
wyświetlenia stories aktualnie
z siedmiu dni.
Nawet
to tym można
tak jakby negocjować
bardziej.
Zaraz mogę Cię pokazać. Myślę, że gdzieś tam
koło setki, jeśli
nie jest to,
jeśli nie oznaczam
autopromocji albo reklamy, bo
wtedy tak jakby...
No wiadomo, wszystkie linki oznaczenia
wszystko ścina. I
jestem w stanie właśnie
generować wyższe wyświetlenia
stories, właściwie
głównie stories, wtedy kiedy jestem
już na, czyli
bez spamo,
czyli mniej
klatek,
więcej treści,
takiej treści, która
przyciągnie może uwagę,
albo jest
bardzo potrzebna.
Tak, to prawda, to też już zauważyłem
na Instagramie. Instagram widzi,
że jest już coraz więcej popularnych ludzi,
więc jak spamujesz, to ścino ci
zasięg tak, że nie
w stanie tego nie zauważyć. Tak.
I tu wtedy
nie ma takiego zwrotu z inwestycji. I nie mówię
tu o Kasia, tylko po prostu tak jakby
mam na uwadze
to, że tworzę coś
tylko dlatego, żeby było tworzone, czyli
tak jakby po co.
Że to widzi tak niewiele
osób. I ja wiem, że
że to wszystko trzeba
szanować, tak? Tylko, że skoro
można zrobić coś, nie wiem,
roztropniej, no to
staram się właśnie
sprawdzać, czyli tak jakby
może nie porównuje się
do kogoś, no bo w sumie to niewiele da,
ale sprawdzam te wyniki
versus
ubiegły miesiąc, albo
versus ubiegły tydzień, albo
versus wczoraj i sprawdzam co się wydarzyło,
co spowodowało, że mam
gdzieś tam jakiś pik
w statystykach i później
staram się to powtarzać, albo poprawiać.
Czyli ciągle analizujesz.
Tak. No dobrze.
To na pewno wiesz też tak.
Za poprzedni rok
zarobiłeś więcej niż półtora miliona złotych?
Nie.
Nie.
Więcej niż milion?
No...
To trzeba było
zrobić te zestawienie.
Znaczy, kto dzieła dnia dalej, co wyglądało?
Tak.
Click bite.
Tak.
Nie wiem.
Naprawdę nie mogę
powiedzieć.
Bo pewnie masz obłomę ze spasurę.
Nie mogę powiedzieć.
No.
Dobrze. A książka i ebook to jest
dobry sposób na zarobak? Tak zupełnie, zupełnie serio.
Szerwisz odcinając te wątki żartobliwe.
Myślę, że
produkty cyfrowe to jest
to jest mój kolejny rok.
Czyli
książka jest
produktem bardzo prestiżowym.
Jest produktem, po który
możesz pójść
do księgarni.
Jest wydana z super wydawnictwem.
Więc
ja ją zdecydowanie wpisuję
w takie portfolio
wtedy kiedy się przedstawiam
i kiedy mówię o swoich sukcesach.
Ale
w następnym roku
już teraz zaczęłam
czyli teraz mój pierwszy produkt
cyfrowy jest
produktem takim bazowym
czyli do
można powiedzieć takim elementem
też do porównań.
Bo jeszcze nie wiem jak w moim
przypadku
będzie wyglądała ta sprzedaż.
Ale po samym
starcie kampanii
swoją własną kampanię kończy
14 września.
Więc wtedy będę znała taki wynik całkowity.
Ale na ten moment jest
wynikiem satysfakcjonującymi.
Nie pytaj mnie, proszę, bo taka amnezja,
że w ogóle ci nie powiem,
że na ten moment sprzedany jest.
Żeby nie ten,
bo
jeszcze nie spełniłam własnego celu
i chciałabym później mógł
co tym powiedzieć jako właśnie o tym spełnionym.
Czekaj, czekaj za tam ci inne pytania.
Jak jest twój cel?
Właśnie tak.
Teraz jestem w czasie,
w którym badam po prostu
czy to będzie dobra droga.
I myślę, że produkt cyfrowe
po tych pierwszych dniach
własnej kampanii z własnym produktem
to jestem przekonana,
że idę w to w następnym roku.
A i myślałeś o swoim podkaście?
Właśnie nie.
Bo to
jest inny
właściwie inny
system pracy
i też
trzeba być takim dziennikarzem
w tym wszystkim
i trzeba jednak mieć
taką smykałkę do rozmów
i do tego w jaki sposób
pokierować tą rozmowę z kimś.
I myślę, że ja mam
inne predyspozycje
i inaczej
mogę tak jakby wyciągnąć
i inaczej
mogę to wszystko zrobić.
Dobra, a kurs?
Bardzo dużo ludzi robi kursy.
Kurs, wiesz,
też wstępnie myśleliśmy,
bo też mamy takie zaplecze,
że
ja mam takie swoje marzenia,
o którym w sumie bardzo,
w sumie mogę mówić, bo
mogę powiedzieć o wszystkim.
Ale ja mam takie marzenie,
żeby mieć swoją aplikację,
w której np.
jak chcesz skorzystać z nisko
przepisu, ale
w lodówce masz, bo teraz np.
jak coś wrzucam i coś np.
ma, nie wiem, mąkę lubinową w składzie,
no i np. na co wyjąć
mąkę lubinową.
Ale moje drugie pytanie, no, ale co masz w lodówce?
Bo po co iść na kolejne zakupy?
Jak możemy wykorzystać to, co ty masz, tak?
Tylko teraz powiedz mi,
teraz powiedz mi,
czy tam w szafce, tak?
Tylko powiedz, czy rezygnujesz z węglowodanów,
czy po prostu ma być zdrowo, tak?
Ile dodatkowych pytań,
a obserwatorka chce
wymienić jeden składnik, prawda?
I teraz mogłabym w ten sposób
przedstawiać swoje przepisy
i ktoś mógłby je dostosować pod swoje preferencje
i to jest
moje największe marzenie.
No nie, mąż powinien się tym zająć.
Tak, bo
wiesz, tak, to jest rzeszewc,
bez butów wchodzi i
ja domenę, ona ciągle gotuje,
dostałam na święta
jak założyłam konto, bo
Krzysiek po prostu już wiedział, że
będzie dobrze z tym
ale ja do tej pory nie mam
tej strony aktywnej, bo
tam no nie ma niczego
jeszcze. Tak, że to jest
właśnie mój kolejny rok.
Ale właśnie w formie blogów
to też było bardzo fajne.
W formie blogów, tak? Tylko, że
blogi
ja sama tak jakby nie do końca
się czuję dobrze z blogiem,
ale coś w rodzaju aplikacji już byłoby
i... No tak, no to jest blog
21 wieku, tak. Tak, tak.
No to to właśnie taki blog 21 wieku,
to jest ta strona,
w którą chciałabym
włożyć swój czas
zaangażowanie, która wiem, że
przyniesie te moje poczucie
misji tej, że to będzie spełnione,
że to się komuś przyda, że to jest
połączenie tego, co ja już i tak dostarczam,
co i tak jest dostępne, ale weź znajdź
przepis, jak ja jestem tak płodna
i ktoś chce dotrzeć do kebaba,
który był no niby 3 tygodnie temu,
ale jak ja puszczam tyle tych
rolek, to ciężko jest
znaleźć też moje osobiste
przepisy. Właśnie stąd
ebuk cieszy się
dużą popularnością,
bo te przepisy mogą sobie
ludzie wydrukować po prostu, tak,
i tak korzystają. Lubimy dużą popularnością się cieszy, czy nie wiemy.
Jest...
Jest bardzo dobrze.
No dobra, ale rozmawialiśmy o współpracach.
A jaki współprac?
Na pewno nie przyjmujesz poza alkoholami,
sosami
i musisz mi wytłumaczyć olej rzepakowy.
Dlaczego tego nie bierzesz?
I teraz
wiem też, że
źle się czuję w suplementach jeszcze
i tego na pewno
nie chcę,
nie chcę sprzedawać.
Olej rzepakowy,
tak jak
cukier,
to są współprace,
których nie przyjmuje,
w których jest bardzo duży potencjał,
jeśli chodzi o wycenę,
bo tam właściwie
mogłaby przejść pewnie
może nawet i większa kwota,
która jest poparta
wynikami i wyświetleniami.
Mhm.
Fotele w podkaście
żurnalisty zapewnia
Jumisu.
Ale ja jestem bez cukru.
Oto 2016 roku,
więc jej nie mogę przyjąć.
A olej rzepakowy jest sprzeczny
z założeniami
diety ketogenicznej,
bo
raczej
no, szybciej
masło, oliwa,
ale nie olej rzepakowy.
Czyli nie da się ciebie kupić.
Nie.
A próbowano?
Próbowano.
Na olej rzepakowy właśnie
jest bardzo dużo ofert i jakby
jedno nie
nie sprawia, że takie oferty
do mnie nie trafiają.
Trafiają dwa razy większe.
Tak, tak, tak.
I nawet od razu właśnie z fajnymi
kwotami.
Tylko, że po prostu tak jakby to na starcie
to sprawi, przyjęcie tego typu
współprac sprawi, że będę nie wiarygodna.
A to jakby nie mogę sobie na to
pozwolić.
Ale czekaj, bo nie zastanawiasie, czy nie zamykasz się trochę w złotej
klatce, no bo na przykład, jeżeli pokazałabyś
jakąś współpracę i powiedziałaby, że
no ty z tego nie korzystasz, ale chcesz pokazać
jakie jest zastosowanie tego?
Nie, to komu miałabym to
przygotować, skoro właściwie tego nie używam
w swoim domu?
To zaprosiłabyś znają, jakichś tam masz.
Tak, ale to nie, to też nie.
To, to, to totalnie nie.
Totalnie jakby nie byłabym ja
i nawet nie mogłabym tego jakoś
pokazać.
To nawet nie, to nawet by, no totalnie
nie przejdzie.
No dobra, bo rozmawiamy o tym
bułku założenia i tak dalej, a czego
dowiedziałaś się o sobie, kiedy przegrywałaś
ze swoimi założeniami, że coś ci po prostu
nie wychodziło?
Rzadko, ale też tego, że jestem
zawzięta, że tak jakby
nie, i też optymistyczna,
ale tak jakby to,
że idę
w cel,
tak jakby no, skoro się nie udało,
to się nie udało, tak?
To, ale i tak wiem,
że pójdzie dobrze, tylko, że trzeba znaleźć
inną drogę, czyli
tak samo było, jak wchodziły
rolki, widzisz,
to
nagle posty nieszły,
po prostu.
Totalnie się zatrzymało wszystko w miejscu
i nawet było na co zwalić, bo
tam ludzie nie wchodzili,
albo wchodzili na konkretne tematy,
bo tam była wojna, to jeszcze coś tam,
prawda, i można było zawsze na coś zwalić,
ale tak jakby nie, nie szukam
sposobu, jak poszukać sobie
wytłumaczenia, dlaczego nie idą mi posty,
tylko, że trzeba nagrywać rolki, więc najpierw
nagrywałam rolki,
które mi się wydawało, że pójdą, czy jakieś takie,
ale śmieszne.
Potem nagrywałam rolki, bez mojego
głosu, a potem okazało się
zło to, że ja muszę powiedzieć,
że nie szukaj
lepszego sposobu na, i po prostu
podać krótki przepis,
i...
i tak jakby metodą
prób i błędów,
widziałem, że tak będzie dobrze,
i teraz znowu jest taki trudniejszy
czas,
ja znowu szukam tego sposobu,
i znalazłam go właśnie w tym,
że...
nie...
nie spamuje ludzi, tak,
czyli tą lakonicznym,
ale trafnym przekazem,
które działa i wtedy
mam wyświetlenia, mam podstawę
do negocjacji stawki
z agencją,
która daje mi ofertę,
bo ja mam co pokazać, tak?
Mam, jak udowodnić, że
zasługuje na taką
kwotę.
I...
no i teraz jeszcze trzeba znaleźć
taką...
coś takiego, bo wiesz,
wcześniej takie miliony na rolkach
pojawiały mi się bardzo często, a teraz
bardzo trudno jest mi zrobić
milionowy materiał.
Ale też dużo ludzi zaczęło ciebie kopiować.
Bardzo dużo ludzi.
A są też takie, które nawet słowo,
słowo. I nawet
ludzie mi to podsyłają, ale
wcale się tym nie przyjmuje i tak sobie myślę, że
to w sumie jest bardzo duże
osiągnięcie,
że jestem kopiowana
i że komuś się chce to robić
i że jestem gdzieś tam
jakimś wzorem, a...
nie wiem, jak osioliwa zawsze sprawiedliwa,
i wcale mnie to nie rusza, wiesz, że ktoś
słowo, słowo jedzie.
Tak, tak, tylko chodzi mi też o to, że
jest to być tym spowodowane, że trudniej jest
mieć tak samo duży zasięg
ze względu na to, że
tych profili o podobnym
kontencie jest bardzo, bardzo podobno.
Bardzo dużo, więc
wydaje mi się, że tak samo jest z rozmowami chociażby.
Bo rozmów jest po prostu bardzo dużo
i gdzieś
te rolki się po prostu tam, pewnie przez ten internet
zabijają,
ale przeglądasz rolki na Instagramie?
Właśnie bardzo rzadko, bo nie mam
zbyt wiele czasu na research, bo
pierwsza sprawa to jest to,
żeby jakby
wysortować wyniki, które mam
aktualnie wersus
mój cel i wersus to, co się wyderzyło.
Druga sprawa to jest taka,
żeby uszanować to,
że ktoś zostawił
komentarz albo lajka, albo pytanie.
Tak, czyli
to jest takie straszne, ale właśnie fększu i musi się zgadzać.
Czyli najpierw muszę mieć porządek,
czyli nawet skrzynka musi być
wyczyszczona, tak, więc
muszę znaleźć czas na to, żeby odpowiedzieć
chociaż jednym słowem,
a nie polajkować, bo to straszne,
że ktoś tylko tak tsk, albo w ogóle zignoruje
tą wiadomość, prawda, i jakby
przez to, że
zwracam uwagę na te rzeczy i przez to,
że właśnie próbuje uszanować
to, że ktoś mi w sumie w sumie ale pycha,
no to też dziękuję
bardzo, miło mi, tak, nawet się staram.
Potem podskaz to może też będą pisali, że pycha.
Pycha.
Tak, no to nawet staram się, wiesz,
podziękować, jak stąd był księżyca
i z powrotem.
I wiesz, tak jakby
to dlatego, żeby ktoś później
zostawił mi jeszcze jeden komentarz,
że jestem tak dość płodna, jak ty
w te rolki i materiały, więc
dlaczego ktoś ma zostawiać opinię,
skoro nie wiem, została
w eterze.
Więc
żeby mieć więcej, trzeba
uszanować to, co masz.
I jakby tu jest moje największe działanie.
I teraz tak, nie mam
kosztem tego, czasu na
sprawdzanie, co robił inni
w mojej branży
i tak jakby to też
dzieje, to też sprawia, że ja jestem
mniej płodna, no bo
skoro ja chciałam zrobić klopsiki, jak ktoś zrobił
klopsiki, to znaczy, że ja nie mogę zrobić
klopsików, wiesz. I teraz jak to?
Przecież ja chciałam je zrobić, mam
składniki i dlaczego coś mam takiego
mnie ograniczyć?
I tak jakby ci inaczej, zobacz jak sama powiedziałaś mi, że
3 tygodnie temu nagrałaś coś i to
jest bardzo zaleko, no to jeżeli
widzisz, że ktoś to nagrał teraz, a ty nagrasz to za 3
tygodnie, to wiesz, że to twoje
będzie u góry, no jest też tak, że
nikt nie trafia do wszystkich.
Więc tutaj może jest ta przewaga,
a ja uważam, że brak researchu
to duża strata, to jest bardzo duża
i bardzo, bardzo
duża i bardzo ważna część pracy.
No bo czasami możesz zauważyć,
że ktoś, co się robi, niekoniecznie najlepiej,
ale jest to ciekawe.
I możesz to po prostu przekonwertować
przez swoją głowę i zrobić coś
bardzo i to bardzo
dobrego, czasami przyglądanie się innym
powoduje to, że tak naprawdę patrzymy
w siebie, bo zastanawiam się,
dlaczego my czegoś nie robimy,
a czasami dla nas coś jest obciachem.
Ja się zgadzam z tobą, ale
na to wszystko nakładam jeszcze presję
czasu, bo
moje dzieci mają 5 i 6 lat i jak wracają do domu
to jak ja siedzę w telefonie
to muszę dać im telefon.
I
na początku może to nie było takie groźne,
a teraz ja po prostu widzę,
że to
ma duże przyłożenie
na to, jak oni chcą spędzać
czas, więc wiesz,
ja muszę jechać z nimi
na piłkę nożną,
na jakieś tam inne zajęcie
dodatkowe, do koleżanek, przyjąć do siebie
dzieci znajomych
i wyjść na plac zabaw i pokopać piłkę
i jeszcze się pochłustać
i po prostu to wszystko gdzieś tam sprawia,
że ja przejmuję ten drugi etat
i nie chcę być takim wzorem mamy,
że
ja będę...
Przepraszam, ja pracuję, prawda?
Nie chcę taka być.
Nie chcę totalnie taka być, dlatego
czasu mam bardzo niewiele.
A jak jest coś taka poukładana,
to twoje marzenia i cele są spisane?
Właśnie...
Tak, to właśnie
różnie mnie i Krzysia, czyli
u mnie to jest trochę tak,
żeby wyciągnąć maks
z tego, co mam teraz i tak jakby
jeszcze zaraz sprawić, żeby to
nabrało taki efekt kuli śnieżnej,
ale tak jakby wykorzystywanie okazji, sytuacji
i to jakby przez całe życie
doświadczam tego.
Krzysiek ma wszystko spisane.
I na przykład właśnie często mówimy, że
mój plan to brak planu.
Ale to nie brak planu!
To nie prawda,
ale teraz właśnie
teraz...
On jest takim moim wzorem
i teraz właśnie jak wprowadziliśmy
mój pierwszy produkt,
to mam nie na lodówce,
tylko w szafce, taki jak otwierasz szafkę,
mam taką kartkę, a Krzysiek mi napisał
mój cel i ja odznaczam
takie krateczki, ale nie powiem ile.
Ale jak go spełnię, to po prostu
wiesz, to ci napisze,
co zrobiłało.
W pracy ufasz swojej intuicji?
Tak.
Bo często
pokazała
mi, że
warto po prostu
i się to sprawdza.
Kiedyś się pomyliła?
Tak, firma transportowa.
I to konkretnie się pomyliła,
więc takie decyzje
mają u mnie ogromny rozrzut
i to był jeden błąd, ale bardzo znaczący.
No dobra, ale też byłaś pewnie młodą dziewczyną,
bo to nie pytała mi, jak miałaś latę,
ale to pewnie do 25 roku życia?
Tak.
To ładnie, żeby się nie załamać i nie poskładać.
A w twoim życiu bardziej chodzi o to,
żeby gonić króliczka,
czy żeby go wreszcie złapać?
Gonić.
Bo jest jakiś taki cel zawsze.
A umiesz powiedzieć nie,
kiedy twoje zdanie jest niepopularne?
Kiedy moje zdanie
jest niepopularne?
Na przeciwko po prostu i płynie pod prąd?
W sumie pewnie tak,
ale mnie ogólnie jest mało
w tym wszystkim.
Tak jakby...
Ale
tak umiem powiedzieć nie.
Bo nawet na przykładzie
wspomnianych
olejów czy cukrów,
to gdzieś tam na pewno powiedziałam.
Mimo, że do niej jest popularne.
Ale no tak, ale chodzi mi o coś takiego,
że naprawdę wiesz, że wzbudzisz dużą dyskusję dookoła siebie.
No bo jeżeli nie robisz czegoś,
czegoś wbrew sobie, a twój profil jest założony
tego, że tak mu nie powinno być,
no to pójściem pod prąd
byłoby przyjęcie takiej propozycji,
a nie odmówienie jej.
Aha, no tak.
Dobra, to to byłoby trudne
i ciekawe, czy bym sobie poradziła,
ale na szczęście nie musiałam podejmować
takiej decyzji na ten moment.
Na pewno,
na pewno w momencie,
kiedy
nie mam dużego hejtu,
ale zawsze jest się
do czego przywalić
i się zdarzają też takie osoby.
I mimo, że mam gdzieś tam, no nie wiem,
1000 pozytywnych komentarzy
i jeden jakiś negatywny,
to po prostu zwracam na niego bardzo uwagę,
więc on mnie jakoś dotyka
i zawsze co robię?
Nie dyskutuję.
Natalia Kukulska też o tym mówiła,
że jak ma 200 pozytywnych komentarzy,
widzi tylko jeden negatywny.
Tak mam, ale
nie podejmuje dyskusji,
czyli totalnie
jeśli muszę odpowiedzieć,
no to raczej
w jakiś taki sposób...
Kulturalny.
Bardzo kulturalny.
Mhm.
I jeszcze z serduszkami.
Ale...
Ale właśnie...
Zdarza się trudny przeciwnik,
który powie, nie rób tymi tu terapii,
tak tym to twoją odpowiedzią
i ciągnie jakby temat,
wtedy ja po prostu już się ucinam
i wtedy już totalnie
nie dyskutuję.
A masz czasami ochotę powiedzieć,
pierdo się?
Mam.
Mam.
Tak, że piszesz komentarz,
a potem usuwasz?
Tak, ale naprawdę tak.
Ale to jest tak,
bo to później bardzo łatwo,
tak jakby przerobić,
że coś zrobiło się złego,
a nie wiele osób zna to za plecie,
że to jest kupa roboty.
I to jest naprawdę mnóstwo pracy
i jeszcze w ten deficyt czasowy,
tak, wkomponowany,
no bo potem po godzinie 16
jestem już mamą
i już nie mogę siedzieć w telefonie.
Jak uważasz?
Dlaczego osiągnęłaś sukces?
Bo jestem bardzo cierpliwa
i...
pracowita.
I...
I mimo, że Krzysiek mówi,
że mój plan to brak planów,
to jednak tak nie jest do końca,
bo...
bo to też jest to,
że potrafię wybrnąć z różnych sytuacji,
które się
zdarzają i tak jakby nie widzę tego,
że coś może pójść nie tak,
tylko widzę po prostu to,
że musi być dobrze i że znajdzie się rozwiązanie.
Jak nie jedno, to drugie,
albo trzecie, albo czwarte.
A jest coś, co chciałabyś zmienić w swoim życiu?
Na ten moment nawet nie przychodzi mi takiego,
że nie ma nic do głowy.
No dobra, i teraz bardzo mądry pytają na sam koniec.
Jest coś, co możesz zrobić dzisiaj,
ale nie mogłaś tego zrobić rok temu?
Nie.
A co chciałabyś zrobić za rok?
Za rok chciałabym kupić mieszkanie córce,
z
kasy, którą zarobię.
A córka ile ma lat?
Córka ma sześć lat.
Zaraz będzie miała siedem.
Wyobrażam sobie tą siedmiu latkę w tym mieszkaniu.
Nie, ale chodzi o to,
że chciałabym, żeby już mieli jedno,
już jest tak i teraz jeszcze potrzebne jest drugie.
I tego ci życzę.
Bardzo ci dziękuję za dzisiaj.
Dziękuję bardzo.
Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.