Nauka To Lubię: Nowy dron wyląduje na Marsie? Rozmowa z Arturem Chmielewskim

Nauka To Lubię Nauka To Lubię 6/21/23 - Episode Page - 24m - PDF Transcript

Podcast Nauka to Lubię, nazywam się Tomasz Żorzek, a dzisiejszym moim gościem jest niekto inny Artur Chmielewski,

polski inżynier pracujący w JPL. Cześć Arturze.

Cześć.

Tym razem widzimy się osobiście, nie zgadniecie gdzie, dokładnie nad Wisłą, w Warszawie.

Rzadka sytuacja, bo za tym zwykle widzimy się przez internet tylko i wyłącznie.

Chciałem się popytać trochę o Kondora, o ten helikopter, o którym na ostatnim live na Nauka to Lubię trochę opowiadałeś.

Bardzo trudno znaleźć informacje na jego temat w sieci i stąd kilka takich pytań, które ci chciałem zadać.

To już dlaczego trudno jest znaleźć te informacje?

Nie wiem.

Bo ich nie wiem, tylko ja mam je.

Dobra i właśnie dlatego chciałem, są na ten temat porozmawiać.

Powiedz mi, czy wysyłka Kondola na czerwoną planetę, ona jest projektowana jako samodzielna misja, czy to będzie raczej jakiś dodatkowy element misji marsjańskiej,

chociażby tej misji, w ramach której na Ziemi mają wrócić próbki marsjańskiej gleby.

Tak, no więc to nie będzie misja z próbkami.

Z misjami to jest bardzo ciekawie w JP, wiesz?

Po prostu inżynierowie są tak nastawieni na tą swoją misję, że nie chcą mieć kłopotów z jakąś inną misją, bo na początku to zwykle tak jest.

Najpierw taki, na przykład, Ingenuity, ten helikopter, z Perseverance.

Prawda, który poleciał.

No to dyrektor zmusił ludzi z Perseverance, żeby wzięli na pokład ten helikopterek,

dlatego że inaczej wszyscy zwracają uwagę na ten swój projekt, że nie chcą mieć tych różnych tam rozkojarzy.

No bo każdy kolejny element to potencjalny ryzyko awarii.

Tak jest.

I poza tym na początku się mówi, słuchajcie, nie przejmujcie się naszym helikopterkiem, on to my tylko go przykręcimy,

a potem, jak będziecie jechać, on se spadnie tam gdzieś i go zostawicie i się nie przejmujcie, tak?

To nigdy tak nie jest.

Nigdy tak nie jest, bo potem się okazuje, że jest...

A, jest przecież był, no to trzeba zrobić futerał, a futerał to trzeba przykręcić w tych miejscach,

a żeby go przykręcić, no to muszą być jakieś tam, prawda?

Tak zwane my to nazywamy nanexplosów, initiators, czyli to coś, co uaktywni...

Otwarcie.

Otwarcie tego, prawda?

No to już trzeba doprowadzić do tego prąd, trzeba upewnić się, że to działa, no to trzeba komendy wysłać, prawda?

No to już nie robisz czego innego, nie robisz obserwacji naukowych, to już naukowcy się denerwują,

dlaczego ten helikopter leci, no i tak dalej, prawda?

Więc, więc on, ten nasz helikopter, bo pytasz się o kondora,

on już będzie poważnym dużym narzędziem naukowym, on będzie ważył 50 kilogramów,

będzie wielkości no ogromnego drona, tak?

Czyli cała misja będzie projektowana pod niego, dla niego i on będzie głównym elementem misji.

Tak jest, cała misja, dlatego że no 50 kilogramów to jest sporo,

ale to jest nie tylko 50 kilogramów kondora, ale na początku myśleliśmy w ogóle, że on musi, no mieć lądownik, prawda?

Tylko, że lądownik musi wylądować na Marsie,

a żeby lądownik wylądował, to musi być pokrywa termiczna,

żeby była pokrywa termiczna, ona odpadła i przeszła trochę wolniej, musi być spadochron.

Żeby ten spadochron wyszedł, musi być mały spadochron, który go otworzy, prawda?

Prosta sprawa robi się skopnikową.

I nagle, co się okazuje, że to cię będzie kosztować 300 milionów dolarów, tak?

I do tego jeszcze rakieta dojdzie, tak?

I no to już się robi 400 milionów, więc, więc to będzie osobna misja, prawda?

Do tego jeszcze robimy coś takiego, stwierdziliśmy, żeby to tyle nie kosztowało,

to nie lądujemy, posyjemy się, ok, no po co lądować?

Lądownik najtańszy na Marsa kosztuje nas 250 milionów, tak?

Żeby to bezpiecznie wylądowało.

Więc my używamy coś takiego, paliśmy na pojąt, żeby zrobić tak zwany jetpack,

nazywamy, czyli plecak odrzutowy, tak?

I my będziemy mieli właśnie taką małą platformę, która sobie pokrywy termicznej wejdzie

i ona ustabilizuje, na niej będzie siedział ten helikopter

i on się tam ustabilizuje się, ta platforma tam jakieś 200-300 metrów nad poziomem Marsa

i wtedy ten helikopter z niej odleci.

Ok, czyli nie lądujesz po to, żeby później helikopter znowu startował,

tylko już z powietrza, już z atmosfery go po prostu wypuszczasz.

Tak jest.

Ok, na stronach JPL wisi od jakiegoś czasu taki white paper.

Tam dotyczy Mars Science Helicopter.

Tam jest rozpatrywanych kilka opcji.

Wskłaniano się ku takiej właśnie maszynie sześciowiernikowej.

Tam była informacja, że ona ma mieć masę około 30 kg.

Czy obecnie prace idą w tym kierunku, bo wspominałeś o 50.

Tam jest tej lihej informacji, którą w ogóle można znaleźć.

Jest 30, czy to znaczy, że jest zakaz inna koncepcja?

Czy mówimy cały czas o tym samym?

Mówimy o tym samym, no i złapałeś mnie, bo było 30, już jest 50.

Czyli już trzeba coś dołożyć.

Mam nadzieję, że następnym razem, jak nie będziemy...

70.

No właśnie.

A dlaczego tak jest?

No bo te 30 to były po prostu obliczenia jaka byłaby minimalna masa tego helikoptera.

Okazuje się, jest 30 z sześcioma wiernikami, ale teraz tak.

Przeszliśmy przez pierwszy przegląd tego pomysłu.

No i co nam oczywiście chief engineers, głównie inżynierowie powiedzieli?

Dobrze, ale ten akumulator musi mieć 30% marginesu, prawda?

Nie może się rozładować do końca, tak?

Aha, no dobrze, ale ta struktura musi wytrzymać to, co mówicie będzie przy wibracjach przy starcie,

plus 30% marginesu.

Musi już bierało kolejne?

Jasne.

I sobie obrażasz, jak to wszystko dodasz, no to tak to jest.

Plus, co jeszcze nas uderzyło, to było jakieś może 10 kilogramów.

Ale co nas jeszcze uderzyło, że powiedzieli nam aha.

Teraz mówicie o misji, która już jest droga, samodzielna, nie taka zabawka jak in January,

która jak się zepsuje to się zepsuje, to jest misja.

Są naukowcy, mają oczekiwania, jest 400 może milionów dolarów, poważne pieniądze.

Mójście nam zagwarantować, że to będzie działało, tak?

Misja nasa.

Więc redundancja.

Nie macie jednego mikropresysora, tylko dwa.

Nie macie jednej strony wszystkich dziec, uciekami słownictwo polskie,

może mi wybaczysz, bo nigdy nie rozmawiałem o tym po polsku,

ale nie macie prawda stabilizacji tego, tylko musicie mieć podwójne urządzenia, prawda?

Podwójna pamięć, podwójne kamery.

Wszystko to się wszystko podwójnie dodaję.

Tym bardziej, że w historii różnych misji nasa bardzo często to,

że to było podwójne ratowało całą misję.

Tak jest.

I to jest nie wymysł jakiś, tylko to jest bardzo sensowne podejście,

ale to już przynajmniej wiem, skąd się wzięło dodatkowe 20 kilogramów.

Tak jest.

20 kilogramów z wlotu na Marsie, to jak się to przejcza na miliony?

To jest więcej?

Każdy.

No więc wiesz, to jest 20 kilogramów helikoptera.

Jak helikopter jest większy, no to ten jetpack jest większy.

Jak jest jetpack większy, no to strukturalna masa tej płyty termicznej,

która ją chroni przed temperaturą, to jest tam ile 2600 Celsiusa,

jak przechodzi przez...

Jest większe.

No to rakieta musi być większa.

No to ten, ta rakieta, która doprowadza go do Marsa, musi...

Czyli wszystko jest większe i dlatego się mówić,

że taki jeden kilogram to jest milion dolarów.

Okej.

Ty trochę wspominałeś właśnie w akumulatorach.

Ja właśnie cię chciałem zapytać o ładowanie.

Jak on będzie ładowany?

Czy on będzie bazował na własnych ogniwach,

czy będzie miał jakieś wspomagające ładowanie,

jakimiś, nie wiem, z jakimiś większymi panelami,

które będą, nie wiem, czy on będzie tak jak ten malutki,

co jakiś czas mógł wracać do jakiejś bazy,

no nie, no bo mówi, że nie będzie lądownika,

że on będzie samodzielny, tak?

No i właśnie to są te plusy, minusy,

my to nazywamy trade studies, prawda,

że coś za coś, tak?

Czyli no tak, będziesz miał bazę,

ale ona to bazać kosztuje 250 milionów,

no to może coś lepszego zrobić na helikopterze.

No ale teraz sobie pomyśl.

No dobrze, im większą masz panelę słoneczną,

tym szybciej może coś załadować, prawda?

Czyli możesz mieć metr kwadratowy,

no może miałbyś półtora metra kwadratowego,

no to półtora metra szybciej załaduje,

niż metr, ale jest większe, cięższe, tak?

No w związku z tym, wierniki muszą być większe,

no to, albo nie lecisz tak daleko,

bo dzisiaj akumulator, bo ty ładujesz

z tej paneli słonecznych akumulatory

i opolegasz na akumulatorów,

nie na panelach słonecznych podczas lotu,

tylko na akumulatorach, bateriach, tak?

Czyli on będzie miał w swojej konstrukcji

panele, które naładują akumulator

i on, lecąc będzie,

korzystał z akumulatora,

ale jak spadnie mu napięcie w akumulatorach,

on będzie musiał wylądować,

poczekać, aż się naładuje

i dopiero ruszyć dalej.

I to w ogóle jest, wiesz, ludzie sobie wyobrażają,

że może o, to usiądzie naładuje się,

tak jak włączasz, prawda, swojego laptopa,

czy do sieci, nie, tak nie jest.

On się ładuje 2 dni,

a leci 10 minut.

Pod waruniem, że coś nie przysypie tych paneli,

bo wtedy się w ogóle nie naładuje.

Czy on będzie miał jakieś urządzenie

mikrofalowe chociażby cokolwiek,

co mogłoby zrzucić pył z jego paneli?

Więc co zrzuca pył, to się nazywają śmigła.

Okej, jak leci, ale jak już źle jest na podłodze,

na gruncie, no to wtedy śmigła nie chodzą.

No więc właśnie i to jest ten kłopot,

że jak jest burza, plan jest dużo tych burzy pyłowych,

no to osadza się ten pył,

a ten pył jest, jak przekonaliśmy się,

z inside, w lisi, jest potworny

i on jest właśnie, się przylepia

i wchodzi w najniższe zakamarki.

Ma ostre brzegi, może pociąć, jasne.

Rozmawiałem właśnie z Brucem Benertem,

który prowadził misję inside

i mówił mi o tych wszystkich pomysłach,

które oni mieli, żeby oczyścić te panele,

bo misja inside się coś skończyła miesiąc,

dwa miesiące temu.

To był lądownik z seizmometrem.

W końcu oczywiście zrobili coś bardzo nieintuicyjnego,

czyli żeby strząstąć pył,

rzucili więcej na niego pył.

No, 1% zyskali,

ale to było na takiej zasadzie,

myśleli o wielu rzeczach,

nawet uruchomieniu tych dyszek,

żeby wzbić się metr,

nad powierzchnię Marsa

i to by strząsnęło to,

ale żeby silniki zadziałały,

musieliby je ogrzać,

a już nie mieli nienegi.

Ale co zrobili?

Ta łapa, taką, mieli taką robarek arm,

łapa podrzuciła trochę tego gruntu w górę,

on uderzył w panele

i troszeczkę sypało tego pyłu, prawda?

Czyli więcej dosypali pyłu,

żeby usunąć pył.

No, u nas na helikopterze

no też się troszkę tego boimy,

że ten pył osiądzie i będzie troszkę mniej ładowania.

Ale miejmy nadzieję,

że ten helikopter będzie latał

mniej więcej 3-4 razy szybciej,

niż inżynuery.

To jednak te wibracje

i fale powietrznego powinny oczyścić.

Nie wiem, czy to nie będzie bardzo głupie pytanie,

ale tak czy inaczej,

ja zadam, powiedz mi,

czy jest możliwe technologicznie

zastosowanie jakiegoś innego źródła energii,

na przykład jakieś

izotopowe źródło energii,

po to, żeby odkleić się

od tych bardzo kłopotliwych jednak na Marsie

panelu?

Tak, no, Perseverance,

prawda, i Curiosity,

mają te tzw.

radiaizotermolektrygenerators,

to są termoelektryczne,

nukleane,

izotopowe, akulatory,

tak, tak, tak.

No, więc generatory nukleane, no właśnie.

To wszystko jest fajnie, tylko że niestety

po pierwsze jest

wiele kłopotów.

Niektóre są inżynierskie, a które niektóre są

innego typu.

Te inżynierskie to są takie,

że ten pluton,

prawda, musi być

schowany, tak zbudowany,

te, te, te, my to nazywamy

bricks, czyli cegły,

z których jest złożony ten pluton,

który ogrzewa te termiczne

elementy, i one są,

to są silicon germanium,

które działa na takiej zasadzie,

że jako grzejesz jedną część, a druga jest

wystawiona na zewnątrz,

tak, Peltier,

Siebeck coefficient, tak, bardzo dobrze jesteś,

ktoś tam tą fizykę studiował,

może nawet jakiś doktoracik

dostał, kiedyś gdzieś tam,

tak, Siebeck effect,

Peltier effect, bardzo dobrze,

więc

tylko jedno się ogrzeje, drugą

się, prawda, chłodzi i

produkuje się energetycznie.

Na Marsie chłodzenie nie jest problemem, bo tam

w ogóle jest zimno, tak? Minus 100 w nocy,

mniej więcej tam, w tych okolicach. Ale,

bo tu jest ale. Tak, więc to,

tylko że przy wystrzeleniu

nie chcemy zakażyć

florydy. Jakby spadło.

Tak, jakby spadło. W związku z tym

to jest tego plutonu

trochę, obbija się to w irydium,

potem są jest, wiesz, te,

grafi, potem są te wszystkie

grafit fabrics, że

wszystko jest tak zbudowane, że to jest

najmocniejszy na świecie, cokolwiek

najmocniejszych zbudowana przez

człowieka, to buduje masę,

i potem to jest wszystko

bardzo, bardzo ciężkie.

I wtedy nie mielibyśmy 50 kilogramów,

tylko 150.

Albo 250, prawda?

Więc, więc to jest ten

kłopot. Więc

inny kłopot jest też

koszt tego.

A koszt to nie jest tylko to, że

ten generator by się zbudowało

za jakiś tam koszt, tylko

musimy płacić

adwokatom, bo

od razu jak chcemy jakiś kolwiek

pluton wysłać,

prawda, no to

jesteśmy brani do sądu

żeby tego nie robić,

jak jest niebezpieczeństwo,

to za to może zagwarantować

i tak dalej. Jesteśmy w sądach przez

dwa, trzy lata, także

i to kosztuje tak samo

taki generator,

o tym się często nie mówię,

ale taki generator, żeby go po prostu

same te papiery, żeby

dostać to pozwolenie, które w końcu

podpisuje prezynę USA

to kosztuje 20 milionów dolar.

Okej, to co

słyszycie w tle to są pociągi,

bo tak jesteśmy

nad Wisłą, blisko

Mostu, moim

waszym gościem

jest Artur Chmielewski z JPL

a rozmawiamy

o przyszłej misji, o

Helikopterze Condor. Ty wspominajcie

o tym, że to będzie misja sama w sobie.

Kiedy ona będzie? No więc

chcemy

ją wysłać, niewiele

ludzi wie o tym, że

NASA ma konkursy.

Sama NASA

spół zawodniczy z sobą

i z różnymi firmami

i to są różne tego typu

konkursy, czyli tak zwane Nouns of Opportunity

A.O., my to nazywamy

czyli jest

o, świetne tutaj, a teraz

jeszcze coś innego.

Może o nim porozmawiamy.

A, jaki ogromny spodek,

świecący katełka. I dlaczego

nic, są zieleni, może

fotosynteza.

Więc tak, więc to są konkursy

są takie konkursy na misje do

500 milionów dolarów,

one się nazywają Discovery.

Są misje na miliard dolarów,

się nazywają New Frontiers, tak jak

na przykład była misja Pluton,

była tam misja Juno.

Więc w tych konkursach bierzemy

udział, to jest nasze centrum,

inne centrum, czasami na przykład

Goddard Space Flight Center bierze udział,

może Lockheed Market, ma coś do dorzucenia

może inni, innej

uniwersytety, wszyscy, dlatego, że

nasa uważa, że trzeba zebrać

najlepsze pomysły, prawda?

Więc

bierzemy udział w tym konkursie,

zaproponujemy właśnie Kondora

i wtedy

jeżeli on wygra ten konkurs,

no to jest, lecimy

właśnie w tym przewidzianym

momencie, kiedy ten

konkurs oznacza, że my polecielibyśmy,

czyli na przykład teraz

to by musiało być po tej misji, która

została teraz wybrana, dwie zostały

wybrane, jedna to jest z Dawinci,

na Venus, a druga jest

Veritas, na Venus też.

Inne możliwiali jest dużo innych

możliwości, bo na Marsa

chcemy często latać.

Myślimy, że będzie też misja,

która, nie polecimy

właśnie z tą zwrotem tej próbki,

Mars Sample Return, dlatego,

że no,

oni mają ogromny budżet,

chcą jego nie przekroczyć,

nie chcą mieć właśnie

pasażerów żadnych innych.

Szczególnie ważących 50 kg.

Chciałem Cię zapytać o procesorach.

Czy to będą

takie same procesory, jak na tym

małym helikopterze? Czy to będą jakieś

nowsze konstrukcje, czy tam będzie coś,

bo wspominajś o tym na naszym live

na nauka, to lubię o sztucznej inteligencji

algorytmach, że on będzie inteligentny.

Czy mógłbyś coś więcej

powiedzieć o tych procesorach

i algorytmach na pokładzie tego helikoptera?

Więc Ingenuri

ma ten procesor

Snapdragon,

to jest Qualcomm

i jest jeden

i to jest tej starszej generacji.

My będziemy też mieli prawdopodobnie

Snapdragon nowszej generacji,

ale

no i w tym wypadku

no musimy mieć sztuczną inteligencję,

prawda? Dlatego, że

latamy o wiele szybciej,

latamy w nowe miejsca, nie wiemy,

gdzie

mieć

wzbić się wysoko, zobaczyć, gdzie ten helikopter

ma lecieć, nie ma

dokładnych map, prawda,

z orbity. On musi

lecieć i sam zadecydować,

gdzie wyląduje. To jest raz.

No i musi widzieć, czy nie wyląduje na głazie,

no to musi być machine vision,

prawda, połączone, czyli

obserwowanie skamer, połączone z

mikroprocesorem. On ma tam

Neural Nets, ten

Snapdragon i będzie

decydował tam. To jest jedna rzecz.

Druga, co musi decydować?

Musi decydować, chcemy

latać w wąwozach, no bo

chcemy polecieć w Alice Mariners,

tak? Do jaskin,

wspominałeś o tym. Tak jest, chcemy

dolecieć do jaskin, tak?

No to trzeba wiedzieć, gdzie są

brzegi tych jaskin, czy jakiś tam

stalakt nie wystaje, prawda, czy

stalakt, ale chcemy podecieć blisko,

żeby obserwować na warstwienia,

bo one mówią ci o klimacie, czy

wulkany, czy jakieś metoryty

uderzyły tam, czy jakaś inna

planetoida nie uderzyła w Marsa i kiedy,

więc to jest wszystko bardzo ważne,

ale wyobrażsę musisz

podlecieć bardzo blisko,

ale musisz być bezpieczny, tak?

Więc on musi też rozpoznać, jak

blisko jesteś, jakie są

zawirowania przy tobie powietrza,

prawda, to to znowu jest art.

Czy on będzie to wszystko wiedział,

dzięki czujnikom zainstalowanym

na pokładzie, czy będzie miał

jakieś mniejsze drony, jakieś sondy,

które będą robiły takie rozpoznanie

miejsca, do którego on będzie wlatywał?

Ciekawe pytanie,

będzie musiał mieć sam czujniki,

będzie musiał wiedzieć, jak jest stabilny,

będzie musiał cały czas

obserwować te

zdjęcia z tych kamer,

przetwarzać je na dystans,

prawda, może będzie miał

laserowe czujniki, które

dokładniej to powiedzą,

kłopot z laserowymi czujnikami, znowu to

jest taki ten beam of light

słup światła

promień światła

to by jest bardzo

wąski, prawda, także tu coś może

wystawać, a ten promień

uderza pod spodem i nie wiesz, że

może się coś uderzyć. Czyli będzie musiał

mieć skanowanie 3D pełne, ok,

co zajmuje dużo pamięci, dużo

procesora, czyli energię

i wracamy do punktu wyjścia, czy

do dużych akumulatorów. Czy on

będzie, no właśnie, bo tak, on będzie

powiedzmy do jaskini, on będzie się

komunikował bezpośrednio z satelitą

z orbiterem,

czyli on będzie musiał magazynować

jakąś porcję informacji po to,

żeby zrzucić to z siebie dopiero jak

wyleci. Czy ktoś, kto będzie nim

sterował na Ziemi, będzie mu wskazywał

miejsce doleć z punktu A do B,

a sam sobie wybierz optymalną

drogę, czy on sam

będzie wybierał miejsca interesujące,

bo ktoś z Ziemi

będzie mu tylko wyznaczał cele takie

naukowe. No nie, już tej chwili naukowcy

pracują nad tym,

gdzie są ciekawe miejsca, prawda,

co musimy badać, gdzie jest

może były pokładę wody, gdzie mogły

być, gdzie mogły być kiedyś życie,

prawda, gdzie były kiedyś

tam jeziora, rzeki, więc oni już

nad tym pracują, gdzie on

ma wylądować.

Na przykład jest

sytuacja bardzo ciężka

w tej chwili, którą staramy się rozwiązać też,

to jest, no normalnie

prawda

łatwiejszym się wydaje,

jeżeli wylądujesz,

jeżeli chcesz lecieć po wąwozie, tak,

ale chcesz zobaczyć,

co jest na górze wąwozu też,

no to

łatwiejsze jest wylądować na górze

wąwozu, a potem lecieć w dół,

prawda, z grawitacją.

Łatwiej, bezpieczniej,

możesz widzieć, gdzie lecisz,

ale dlaczego to

naukowcy odrzucą, wiem,

dlatego, że ciekawsze miejsca są

na dnie wąwozu.

I oni, w wypadku, gdyby

taki helikotery jednak miał się zepsuć,

to trzeba coś najciekawszego

zobaczyć najpierw,

prawda, tak, że

a dopiero te

szczyt wąwozu jest mniej ciekawe,

więc, ale teraz to jest kłopot,

lądujesz na dnie wąwozu

i musisz znaleźć

to nazywamy lily pads, tak, czyli takie

małe miejsca do lądowania,

bo on, jakiś wąwu z ma siedem kilometrów,

to w jednym locie tego nie pokonasz.

Będziesz musiał to pokonać,

czy takie półeczki? Półeczki, tak jest

i pójdziesz skakać z półeczki na półeczki,

co wyobrażasz, tu jest artificial intelligence,

bo takiej

widzialności tych półeczek

nie możemy ich tych półeczek zobaczyć

z orbity, więc on sam

będzie musiał zadecydować, gdzie mógłby

wylądować bez naszej ingerencji,

bo my powiemy, a tu już

ukłynęło 20 minut. Okej,

ja jeszcze wracam do tego pytania, na które

w gruncie rzeczy nie odpowiedzialiś,

czyli kwestie, kiedy

realnie ta misja może się zadziać, bo

mówiłeś o procedurze i wyboru,

ale czy to jest kwestia za 10 lat,

za 15, za 5, kiedy?

Myślimy, że taki 31

rok. 31.

Okej, czy on się będzie

komunikował z łazikami, które tam na Marsie

będą, czy on będzie

w innym miejscu lądował? Nie,

w zupełnie innym miejscu, bardzo daleko

nie ma łazików.

No on przeleci

od, może

mniej ambitne misje przewidują

jakieś 100 km,

co jest sporo, bo przez 10

lat Curiosity chyba przejechał 30,

prawda? On przeleci

sporo, może nawet przelecieć

niektóre misje naukowcy namują, żeby

chcieli, żeby 400 km

przeleciał. Braczej będzie

krążył wokół miejsca

nie tyle lądowania, ile tego

rzutu, czy wyznaczycie mu drogę

prostą, lej do przodu.

Nie, jak najdalej będzie jechał

dlatego, że warstwy geologiczne

się zmieniają, skały się zmieniają,

prawda, warunki nawet klimatyczne

trochę się zmieniają, więc chcemy

jak najdalej

i jak najbardziej różnorodne miejsca

lecieć, co nam, czego nie dają nam

łaziki, a szczególnie stacjonarne

lądowniki. No i szczególnie

jeżdżące po dnie

wąwozów. No właśnie. Bardzo, bardzo

ci dziękuję.

Za spotkanie, za czas, to był

podcast nauka, to lubię, rozmawiałem

o

helikopterze marsjańskim Kondor

z jednym z jego twórców

inżenierem

z JPL

Arturem Chmierewskim. Bardzo Wam dziękuję,

za uwagę i do usłyszenia.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

O Marsie wciąż wiemy niewiele. Szansą na jego lepsze poznanie jest Condor – nowy dron NASA JPL, nad którym właśnie trwają prace. Jak wyglądają kulisy takiego projektu? O tym rozmawiam z jego opiekunem – Arturem Chmielewskim – naszym człowiekiem w NASA JPL.