WojewódzkiKędzierski: Nie jestem fanem siebie. Radomir Wit

9/25/23 - Episode Page - 1h 26m - PDF Transcript

Partnerami komercyjnymi programu są marki Wedel, Play oraz Hire.

Wojewódzki kędzierski.

Jeden podcast, uprowadzących i cztery wafle.

Na wszystkie wciągające wątki zaprasza WW.

Wojewódzki kędzierski.

Najlepsze połączenie, na które zaprasza Play.

Partner podcastu.

Play.

Witamy Państwa bardzo serdecznie.

Minęła godzina dwudziesta wonecie.

Wyborne, wyjątkowe, wspaniałe spotkanie.

Człowiek, który przekracza tę brameczkę do Sejmu z wykrywaczem metalii na pytanie.

Straży Marszałkowski odpowiada Wit.

Radomir Wit.

Witamy Cię bardzo serdecznie.

I mam takie jedno spostrzeżenie na początek, że

nie będziesz mógł się zachować jak twój ulubiony interlokator Marszałek Terlecki,

bo nie masz gdzie uciec.

W ogóle to jest dla mnie niekomfortowa sytuacja rozmawiać tak przodem.

W sensie jednak, że rozmawiasz z plecami, to trudne czy się do tego ten, ale spróbujesz.

Mnie, zanim zadam Ci pierwsze przygotowane pytanie,

a Radomirze najbardziej ucieszyło to,

a wiesz, że rozmawiasz jednak z hienami dziennikerskimi,

że powiedziałaś, tutaj siedzieliśmy na krzesałkach,

że Ty nie byłeś dupiarzem, więc będzie nudno.

Bo ja miałem, nie powinienem zaczynać chyba odchwalenia się w sensie

odmówienia takich rzeczy na początku takiego spotkania,

że na przykład w gimnazjum miałem taką średnią 6-0,

więc ja byłem tak...

Jeżeli chodzi o dziewczyny?

Ale w semestrze?

To wymaga do precyzowania, bo ja już wiem,

jak takie historie mogą się kończyć, więc jeżeli chodzi o średnią ocen

i chyba tutaj postawię kropkę.

6-0? A czekaj, ocena skrajna to jest szóstka.

Tak.

Jak ja byłem, to była piątka.

I takich w klasie po prostu patrzyło się z niedowieżaniem,

na taki jak Ty?

Albo wybór czy rodzice Ci tak wykręcali?

Nie, wiesz co, jakoś tak, ja sobie pomyślałem,

że bardzo bym chciał i...

A do ZWF-u też miałeś szóstkę, przecież to też jest na...

Ale dlaczego patrzysz z takim...

Nie zrozumieniem, że to się mogą...

Człowiek w garniturze szybko pocący się.

Rozumiem.

Słuszne argument.

Ja nie rozumiem.

Ale poczekaj, bo my mamy trochę czasami takie boomerskie,

dziaderskie podejście, że właściwie to trochę krytykujemy

ludzi, którzy byli pracowici i wykorzystali czas w szkole.

Piotr, to się nieraz, patrząc w oczy, mówimy,

mamy deficyty w wykształceniu.

Także ja Ci mogę radomnie powiedzieć,

że ja Ci zazdroszczę tego, że byłeś takim dzieciakiem,

ale słuchałeś...

Ale później zrozumiałem, że to nie do końca jest ważne,

że w liceum przestawiłem trochę wajcha.

Ale słuchałeś kemi...

Keli pół.

Ale słuchałeś kemi... keli familii,

bo wyglądasz na gościa, który słuchał keli familii.

Naprawdę?

Tak.

OK.

Słuchałeś? Nie.

Nie.

Jeśli widziałeś film Zielona granica Agnieszki Holland,

możesz chrumknąć dwa razy.

Widziałem.

No właśnie.

I nie boisz się, że ten film teraz już serio

może wywołać taką falę mobilizacji elektoratu prawicowego,

jak Sekielskich, tylko nie mów nikomu,

czy Fraściszkańska,

czy naszego kolegi Marcina Głutowskiego,

że właściwie ten film otworzy pewien rodzaj fermentu,

który zdycyplinuje i tak mocno zdycyplinowany elektorat prawicowy.

Ja wiem, że odpowiadanie na takie pytania

trochę naokoło sam ze swojej perspektywy,

wiem, że to nigdy nie jest coś, co jest porzowiadać wprost

i nie stawać pytań.

Wiesz, nie, bo po prostu chciałem trochę zdefiniować swoją rolę

jako takiego przyglądacza się i oglądacza.

W sensie osoby, która stoi i patrzy na to polityczne życie

i patrzy na to, jakie narzędzia mają politycy w ręku

i po jakie narzędzia sięgają,

żeby budować swój kapitał polityczny,

bo w tej całej historii związanej z tym,

co robią teraz politycy z tym filmem

i jak bardzo się temu filmowi poświęcają,

chodzi tylko o jedno.

Chodzi o budowanie kapitału politycznego.

Pamiętasz, co powiedział klasyk Leninizmu,

czyli sam Lenin?

Kino jest najważniejszą rzecz sztuk

i my też mamy taki oręż.

Przecież to jest film polityczny.

Ale kino też jest wyrzutem sumienia,

kino też jest bodźcem do refleksji,

kino też jest tym momentem, kiedy...

Czy ty uciekasz od odpowiedzi?

Nie, co to jest?

Co na to wskazuje?

Ja z Polaków, tymi grantami, nie bójmy się.

Ten film może wyłać jak zwany efekt boomerangowy.

Ale ten film też jest o tym,

że Polki i Polacy

to fantastyczni ludzie,

którzy wiedzą, jak się zmobilizować,

którzy potrafią pomagać,

którzy mają też różne dylematy

i mają różne problemy,

z którymi się muszą konfrontować wtedy,

kiedy pojawia się jakaś nieoczekiwana

ze strony świata historia.

Więc to jest tak wielowymiarowe.

W takim sensie, jeżeli chodzi o te symbolikę

w tym filmie, że

trochę protestuje przeciwko

wprowadzaniu go na te polityczne

tory i omawianiu go tylko w kategorii

właściwie i polityczne.

On tam jest, Agnieszka będzie jutro moim gościem.

Ja od paru dni mam dwa najczęściej

pojawiające się słowa na swoim instagramie.

Jedno to Żyd, albo Żydzi,

drugi to Żydówka,

Niemiec, albo Żyd i nie Jemka.

Wiesz, mnie najbardziej w tej historii bawi trochę

i też irytuje może, dlatego, że

ja mam

trochę inną perspektywę, to znaczy na pewne rzeczy

patrzę historycznie, nie byłem na przykład

świadkiem pewnych wydarzeń, nie byłem też

bezpośrednim świadkiem tego, jak zmieniała się,

ewoluowała, albo była może konsekwentna otwórczość

Pani Agnieszki Holland, w takim sensie, że

zarzucanie jej

nie będę cytował może tego, co robią politycy

prawa i sprawiedliwości, jakie zarzuty pojawiają się

pod jej adresem, ale artystce,

która ma na koncie tyle osiągnięć,

która ma na koncie tyle antysystemowych

filmów, które po prostu jednoznacznie

uderzają w reżimy

Panie Europe, Europa, chociażby

kobieta samotna, wielki

skowyt za wolnością, Europa, Europa

film, który jest niby komedią

w gruncie rzeczy, okrętnym dramatem

zabić księdza, robiła film,

za którymi jak gigantyczne kłopoty

Agnieszka Holland w 1968 roku już siedziała w więzieniu

Jak czytam polityków prawa i sprawiedliwości, którzy

mówią, a to może pani zrobi jakiś

film o złych Rosjanach i wtedy pójdę

obejrze, to ja się pytam, ale

czy pan widział obywatela

Jonesa i wie pan o czym jest ten film, o czym

opowiada Agnieszka Holland,

czy gorający krzew,

dobrze pamiętam, to serial jest z kolei

zarzucanie czegoś takiego

artystce, która ma na koncie

tyle antysystemowych

obrazów, które pokazują istoty

człowieczeństwa i są protestem wobec

reżimów, jest po prostu absurdalny.

Ale spójrz na to, jak

trochę dziennikarz, który patrzy

szerzej poza obraz, jednak

Agnieszka cudownie zmiotła

z niektórych mediów temat

o to chodziło o polityką prawa i sprawiedliwości.

Trochę też o tym pisze w książce, do której

tutaj tak niezgrabnie nawiążę,

ale to jest bardzo

prosty schemat i on wraca jak boomerang i on

ciągle się pojawia, jest bardzo przemyślany

i z premedytacją wprowadzany przez polityków

o polityce. Przekrywamy coś, czym? Tak.

No bo kto rozmawiał o aferze

wizowej, która właściwie uderza w doktrynę

obozu władzy, który mówił nie

zamykamy, jest szczelnie bronimy,

budowali cały ten etos i teraz się okazuje,

że w jednym z najważniejszych

tortów byli ludzie,

którzy odpowiadają za

korupcjogenne mechanizmy procederów

wizowego. Wiesz, ja czytam pisma

z MSZ-u, czy tam, że rok temu Amerykanie

uprzedzali nas, że jest masowa

obecność... A to już nawet minister Rał mówił, że on już

rok temu o tym nie działał. Tak, tak. No i co?

Podniósł stawki.

Bo inflacja.

Ale jeszcze mogę wrócić do tego...

O inflacji też już się nie mówiła.

Jeszcze a propos tego filmu,

to ludzie nie zauważają,

że to jest bardzo,

bardzo krytykowane jest w tym filmie, chociażby

przez tą, tą scenę, gdzie masz sklep GS

i są gwiazdki unijne na ścianie,

że to jednak polityka Unii też zawodzi,

więc im też się dostaje od Holand.

I myślę, że to też było inaczej odebrane

w Wenecji na festiwal. Tak

i paradoksalnie właśnie wbrew

temu, co wszyscy próbują powiedzieć,

ci, którzy nie widzieli tego filmu, tam jest

więcej współczucia i zrozumienia dla

straży granicznej, dla tych

dylematów, przed którymi stają

strażnicy polskiej Straży Granicznej,

a więcej krytyki właśnie mechanizmów

unijnych, polityki unijnej, tego jak

Zachód patrzy na te problemy. No i jednoznacznie

zła, ochydna postawa białoruskich

żołnierzy i to też jest

jednoznaczne w tym filmie,

jak zły jest białoruski.

Czy faktem jest, że, jeżeli

miałbym szukać jakiegoś braku wycieniowania,

to w pokazywaniu białorusinów,

bo ono jest jednoznacznie

złe. Tak, oni są jednoznaczni.

Czy Radomir ma jakąś

genezę, jeżeli chodzi

o to imię, bo to jest

takie imię, które ja na przykład mam, no to muszę

sobie tą twoją książkę trzymać, bo ja ci cały czas

Radomir mówię prywatnie,

dlaczego rodzice ci to zrobili?

To jest

to jest

to jest osiągnięcie

babci. Troszczący się o pokój, tak.

Staro polskim tłumom. To jest w ogóle

bardzo polskie, słowiańskie

imię

i, ale babcia decyduje

i to ja bym się Franciszek nazywał, gdyby moja

babcia decydujiła w rodzinie. Też ładnia.

Dzięki już Jakub i wystarczy dziadek

wybrał. A jak u ciebie było?

Było tak, że to jest

sprawka babci w dużej mierze.

Było też tak, że wiecie, jak to jest takim imieniem

w szkole, no różnie

bywa, jak ktoś ma na imię Radomir.

No była jakaś tam.

Ale co, jak zmieniali? Już nie pamiętam, ale

różne takie.

Bo tu jest i Radomir. Z Tomir. Ta końcówka

Mir daje pewną plastykę i wiesz,

jeżeli przed Tomir powsadzasz różne rzeczy,

to możesz się tam trochę pobawić. Ale też

rado, też brzmi. Ale rado też tak chyba ten.

Ale dzisiaj mi się podoba. Lubię to imię, bo

wiesz. Ale u ciebie w rodzinie są same takie

dziwne? Nie, nie.

Klasyka gatunku. Ja jestem tylko takim

staromstwem. Dorota ma na imię. A tata?

Robert miał na imię. Tylko chcieli zakład.

Ciebie chcieli.

A ile znacie Radomirów? Ile poznaliście

Radomirów w życiu? Ja mogę Cię wymienić.

No. Tylko Ciebie. No i właśnie o to chodzi.

Ty chodziłeś do klasy

dyplomacji europejskiej.

Chodziłem.

Jakoś tak jak patrzę na Ciebie, to się nie dziwię.

Zawsze. Ty zawsze chodziłeś tak i elegancki

do szkoły jak dzisiaj. Mieliśmy mundurki wtedy.

I to mnie kręciło bardzo. Bo to była taka klasa.

Chociaż wtedy to chyba, jeżeli dobrze pamiętam, to była też

era w ogóle

mundurkowa, to spuścizna jeszcze.

Romana. Ministra Romana Giertycha, tak.

To paradok, że wtedy wydawało się

z perspektywy ucznienia, że nic gorszego niż

Roman Giertych nie może spotkać uczniów.

To było dopiero preludium.

Ta klasa była historia. W każdym razie

i mnie to bardzo kręciło, że

tam są mundurki. Takie szyte

namiary. Że ta klasa to jest

taka wieczórz.

Trochę ocierająca się o jakieś studia

politologiczne, że są takie przedmioty.

Mówiłem wam, że... Ty byłeś

jakiegoś dzieckie? Ja was uprzedzałem,

zanim nie zaprosiliście.

Ale nie wiedzieliśmy, że będzie tak źle.

Ale poczekaj, facet, który mój imponował.

Jesteś kiedyś szybę?

Jakoś jedno, może tak.

Coś jeszcze jakieś przestępstwa na stoletie?

Robiłeś na przykład grafiki?

Jechałeś na gapę? Nie.

Dobrze.

Ja mam teraz...

Na tym, na czym się zna pogadamy.

Twoja gadencja w sejmie, twoja, twoja.

Ile już lat trwa?

Pierwsze moje takie zawodowe w 2015

przekroczenie sejmowego progu.

Czyli prawie prawie 8 lat.

Tyłek poprzedniej ekipy, tak.

I teraz tak. Będę dążył do takiego pytania,

którego nie zadałem profesorowi Matczakowi.

O to komplement.

Przenosisz mi jak wyzwanie.

Przenoszę na ciebie.

Największy skandal za twojej gadencji w sejmie,

który się wydarzył z twojej perspektywy

obywatela, ale też dzinnikaża.

Coś takiego, co wyróżnia się

na tle tych innych skandalików.

Szczególnie, że w twojej książce

sejm wita, dajesz do zrozumienia

i twojej rozmówcy, że jednak

alkohol w sejmie ciągle leje się

dosyć tak radośnie.

Tak, to dwie rzeczy.

Jeżeli miałbym odpowiedzieć na to pytanie

tak literalnie, to największym skandalem

była próba wyrzucenia nas też literalna

z sejmu w 2016 roku.

Co zresztą cały czas jest planem aktualnym.

A jeżeli chodzi o wątek, o którym mówisz,

to

odpowiadając na to pytanie

czasami zdarza się, że jakaś polityczka

np. obozu władzy

były takie przypadki w ostatnich latach

w życiu jakiegoś tweeta.

No i później się okazuje, że ten tweet

dziwnej treści jest i właściwie

nie wie o co chodzi pani posłance, która

wrzuciła tego tweeta.

Później okazuje się, że doszło do cyberataku

skandalicznego cyberataku i wszystkie

siły państwa zostały zaangażowane

w to, żeby wyjaśnić... A jak bym miał ten tweet?

Nie pamiętam już. Był jakiś taki

absurdalny swój...

Ale w snu leżbie ty króg bełkoczącej

popijaku na korytarzach... Składnia była w miarę

przyzwoita, ale

dawał do zrozumienia ten tweet, że to nie mogło

wyjść z pod ręki, a jeżeli wyszło z pod ręki to

w każdym razie całe

siły państwa badały te sytuacje i okazało się,

że wcale siły państwa nie są potrzebne, żeby

zbadać te sytuacje.

Dobrze, to teraz bierzemy do pytania maczakowe.

Czyli alkohol? To baną.

Ale jeszcze o mitach sejmowych

pogadamy, to teraz to

pytanie, które miałem dla pana profesora,

czy to nie jest

metoda polityczna, że co tydzień

jesteśmy atakowani nową

aferą, która to

w normalnym systemie

praktycznym, ucinałaby

głowy tym politykom i mamy co tydzień

praktycznie w Polsce Watergate, tylko

w takiej atomowej sile.

I pytanie, czy to jest metoda taka, że ci

politycy

po prostu usypiają czujność obywateli, którzy

już machają na to ręką, bo mówią, kurczę

bada, wszyscy są tacy sami, będą tacy sami

i

nie wiesz, że to nie poradzi. Oczywiście.

To jest skrzętnie zaplanowana

strategia,

wszystko jest wyliczone, zaplanowane i przemyślane

i to, że, no wiecie, pamiętacie

czasy, kiedy traciło się stanowisko, czy to

za zegarek i oświadczenie majątkowe,

czy to Zbigniew Czwionkalski,

który podawał się do demisji za to,

że więzień popełnił

samobójstwo,

gdzie jakiś związek prokuratora

generalnego, ministra sprawiedliwości

skalaście szczępli, pewnie.

I więziennictwa.

Gdzie był Igor Oztachowicz,

który stracił błyskawicznie swoje

stanowisko i wiecie, mogłem bym długą

wymieniać różne historie, które się działy

w latach poprzednich, które kończyły się tym,

że dochodziło do tłumaczeń i demisji

i długo mógłbym wam, a właściwie

jeszcze dłużej wymieniać listę tego, co działo się

przez ostatnie 8 lat, gdzie nie było konsekwencji

albo te konsekwencje były tylko po to,

żeby pozorować, że cokolwiek się robi,

bo, no,

wiecie, nikt już nie pamięta, to też jest dynamika naszej

rzeczywistości politycznej i krótkiej pamięci

przy tym wszystkim, o czym wspomniałeś.

Czy wy pamiętacie,

pewnie pamiętacie, ale

teraz pamiętałem, za co stanowisko

stracił minister Niedzielski. Rozumiecie?

Za to, że bardzo intymne szczegóły

budzące po prostu wiele różnych

pytań, domysłów zostały upublicznione,

tylko dlatego, że jakiś lekarz

śmiał zwrócić uwagę na to,

że system nie działa, więc

pojawił się taki gest...

Tylko teraz jest pytanie, czy to jest kwestia

zmiany mentalnej, drogi

Radomirze, czy to nie jest kwestia

zmiany technologicznej, że

politycy przestają potrzebować

ciebie i mnie, żeby bezpośrednio komunikować się

z ludźmi, media

jako czwarta władza i pośrednik

trochę gasnął i trochę odchodzą

na margines?

Patrząc na wynik

moich sejmowych kroków, to się nie mogę

z tobą zgodzić tak do końca,

ale z drugiej strony

trochę się mogę zgodzić, w takim sensie, że

czyli jaka jest twoja odpowiedź? Błyskawicznie

naszła mnie refleksja, że rzeczywiście staram się

pytać o to w sejmie, ale zaraz pojawiła się

ta kolejna, że oni coraz rzadziej pojawiają się w sejmie

i w tym sensie przyznałbym ci rację,

że nawet jeżeli chciałbym zadać te pytania

i próbuję zadać te pytania jak już pojawią się w sejmie

to oni przemykają na przykład, ja tylko

rzucam jakieś pytanie w ETER, bo tu już jest kwestia

po prostu wykrzyczenia pytania, bo to jest taka

odległość między nami za tymi wszystkimi barierkami

i tym, co oni zrobili, że rzeczywiście oni

też nie mają takiego poczucia, że powinni

przyiśli się wytłumaczyć i opowiedzieć, co się wyda.

Ale oni nie mają go wobec ciebie,

Radomiera Wita, tylko oni zdają sobie

sprawę, że ich elektorat,

który nie jest elektoratem analizy

tylko emocji, nie oczekuje

od nich tłumaczenia się, bo oni

elektorat oczekuje od nich skuteczności.

Czyli mówiąc po prostu wygasły

jakieś etyczne standardy w polskim społeczeństwie.

To jest teza, nie zgadzasz się ze mną?

Myślę, że te standardy

zanurkowały i z tym się mogę

zgodzić,

ale te standardy

i to, że one się tak obniżyły, to jest

działanie z premedytacją, to jest spuści zna

ostatnich 8 lat i jak się okazuje

doprowadziła do jakiegoś punktu.

Wracając do tego niedzielskiego, który

on się podał do dymisji.

Który nie przeprosił?

Ale w porównaniu

z tym, co robił jego poprzednik

i całej ministerstwo, to jednak

dokonania poprzedniego

ministra były spektakularne.

No i widzicie, kolejna

afera respiratorowa.

Dziesiątki milionów złotych z publicznej kasy

i nie ma.

I nie ma odpowiedzialności.

A poseł czarnecki, który 100 tysięcy euro

pomylili.

Nie on to ostatnio tłumaczył, że to w ogóle nie jego wina,

a że to tam asystencie się pomylili.

Gaźnik miał pobsuty.

Dobra, ale teraz moja kar koło

na tutaj moje rozumowanie

z mojej prostej chłopskiej głowy.

Jeżeli jest teraz tak,

że można robić, co się chce

będąc w parlamencie,

to załóżmy, że dochodzi do zmiany

warty.

Czy to nie będzie tak, że

ktokolwiek będzie rządził,

to poczuję jednak, że

kurczę, bladę, skoro oni mogli,

to ja też mogę.

I nie spotkałem mnie za to żadne konsekwencje.

Czyli taka sztafeta degradowalnej polityki

albo zdegradowanej polityki.

I...

Tu jest rola mediów, wolnych mediów

niezależnych dziennikarzy.

To znaczy, i nie odczekali.

Ty ciągle wiesz, że media są takim uczy dogiem

demokracji? Jestem w 100% przekonany.

Te media, które

ostały się, no bo trudno też mówić

w Polsce,

nie biorąc pod uwagę kontekstu

tego, jak zamieniono media publiczne

w media rządowe, że zajmują się

tylko sianiem propagandy i taka jest główna

ich rola i pokazywaniem rządzących

w jak najkorzystniejszym

świetle

niezależnie od tego, co fakty mówią,

to światło jest zawsze

w rządowej korzystne dla rządza.

A to znaczy, że chcesz powiedzieć, odpowiadając na pytanie Piotra,

że w twojej głowie rodzi się podejrzenie,

że jeżeli wygrałaby

liberalna, to też będą chcieli mieć

swoje media?

Ja uważam, że presja społeczna, presja

wyborców i wyborczyni, presja też

dziennikarzy i taka jest rola, dziennikarzy

będzie na tyle silna, żeby nikomu nie przyszło do głowy

robienia sobie tego samego w drugą stronę.

No ale to jeszcze jest kwestia mechanizmów,

kwestia jakiejś struktury formalnej,

administracyjnej, ustawowej.

Wiesz, tam są różne dyskusje dotyczące tego, co będzie,

jeżeli załóżmy opozycję, to będzie większość

parlamentarną, to co zrobi prezydent,

jak się zachowa w tej sytuacji, no bo

podpisu prezydenta to pole manewru jest dosyć

ograniczone, jeżeli chodzi o skład tych różnych

gramów i całą struktury.

Ja dzisiaj sobie odświeżyłem, nie wiem czy czytałeś

Walter Isaacson, to jest ten, co napisał

świetną biografię Leonardo da Vinci,

napisał książkę biografię

Hendrego Kissingera i dzisiaj znalazłem zdanie,

które idealnie mi pasuje do ciebie

w kontekście pewnych obaw,

zacytuję je, bo je przepisałem.

Młodzi ludzie nie powinni

iść do polityki, a nie nie powinni

komentować polityki, mówi Henry Kissinger.

To uczyć cynizmu, wyrachowania

i braku spójności świata.

Obcowanie z politykami wypacza

wrażliwość i gwałci idealizm,

a on jest potrzebny do tego, aby

świat był lepszy. Mówi to jeden z najstarszych

dyplomatów, człowiek,

który w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych

był uznawany za ikonę

polityczną nie tylko stanu zjednoczonych.

Był absolutnie gwiazdą popkulturę.

Nie boi się, że cię

oblepi, że cię to ubrudzi, że cię...

Jeżeli chodzi o diagnozę polityków,

to zgadzam się w 100%. Jeżeli chodzi o moje

osobiste doświadczenie, to obserwowanie

polityki i zajmowanie się nią nauczyło mnie

wrażliwości paradoksalnie. A ty tłumacz to.

Zacząłem widzieć

więcej i rozumieć więcej. W sensie

ja tej wrażliwości może nie prezentuję na co dzień,

bo generalnie uważam, że

samej jest takim miejscem, gdzie moje emocje

nie są wskazane, ani nikogo nie interesują,

tylko ja jestem pewnym przekaźnikiem

tego wszystkiego, co tam złapie, zbiorę, zgromadzę

i później wysyłam dalej w świat, w swojej

relacji, ale...

Jakie jest ta wrażliwość? W jaki sposób ona tam się

kształtuje? Na jakim jesteś etapie?

W wrażliwości nauczyli

mnie między innymi protestujący

rodzice i opiekunowie,

osób z niepełnosprawnościami i same osoby

z niepełnosprawnościami. Gdy

siedziałem godzinami w Sejmie i rozmawiałem

z nimi patrzyłem też na to, jak żyją,

jak sobie radzą z tym protestem, ile

mają wyzwań w swoim życiu. W wrażliwości

uczy rozmawianie

z młodymi, bo też staram się w swoich

programach i w różnych projektach

i z kim są młodzi, to są Rafał Buchenek,

nie wiem, Sebastian Kaleta?

Nie, nie, mówię o młodych, którzy jeszcze nie

są w polityce, w sensie takie osoby,

które angażują się w różnego rodzaju, wiesz,

NGOs-y, mówię bardziej o pokoleniu

przełom liceum, początek studiów, takich

którzy jeszcze nie weszli do tej polityki,

myślą może o tej polityce, na razie są

na etapie NGOs-ów. I rozmawiam z ludźmi,

którzy, wiesz, doświadczyli różnego rodzaju

przemocy, wykluczenia, którzy

borykają się z kryzysami, między innymi,

nie wiem, zdrowia psychicznego i mają swoje

doświadczenia, różnego rodzaju leczenia.

Ale czy oni, ci wszyscy ludzie,

nie mówią ci w swoich prostych czasami,

ale bardzo spontanicznych diagnozach,

że ich zdaniem polityka to

jest prosta rzecz, to jest kłamstwo plus

reklama? Tak.

I oni o tym wiedzą, dlatego

nie tak łatwo ich oszukać, w sensie tego najmłodszego

pokolenia. I to

im nie wystarczy, że ktoś rytualnie powie

cześć, dzień dobry, co sądzisz o tym

i o tym, dzięki do widzenia.

Oni oczekują, że politycy będą naprawdę zmieniać

świat i oni oczekują, że to

zmiana. Tak. No dobrze, to w takim

razie, czy ty widzisz taki talent

polityczny w tym sejmie,

albo wśród kandydatów, którzy będą wchodzić

do sejmu, taki, który może tych młodych

do siebie przyciągnąć, charyzmą,

wiedzą, empatią, bo tego politycy

wydaje mi się, mają najmniej w tym

wszystko. Żeby zgrabnie

uniknąć podawania konkretnych nazwisk

i zgrabnie zanonimizować pewne

kwestie. Nie uważam, że Jacek

Zdoba ma charakter, możesz mu nie mówić. Tak samo

pan Kaleda.

I Jan Kantak. Ten specjalista

od sklepów mięsnych dla LGBT.

Ja nie wiem, bo ja w San Francisco

chciałem zobaczyć ten most głównie.

Ok. Można

tego, że ten sklepon widział w LA. Dobrze, ale czy

ty widzisz takich młode

talenty, które mogą prosić?

Odwrócę, jeżeli mogę trochę się porządzić.

Możesz, pobaw mi się.

Z najgorszej rozej gościach, który chce się

porządzić pytaniem, ale

przypomina mi się, bo pytacie cały czas o to młode

pokolenie polityków. I przypominaj mi się obecnie młodzi politycy.

Ja jestem rocznik 91,

oni 99 i

pamiętam rozmowy sprzed 8 lat.

Jak oni wchodzili do sejmu i się pojawiali.

Młodech pojawiały się

ze strony ich politycznych

szefów, principalów.

Język pogardy,

ta architektura nienawiści, szczucie na konkretne

grupy. I oni mi wtedy mówili, że nie, my

się na to nie zgodzimy. My pójdziemy

i im powiemy, że tak się nie da, że nie można

czegoś takiego robić, dlatego, że

pierwszy świat się zmienił, a po drugie

to w czysto ludzkim ujęciu

jest totalnie

najdelikatniej rzecz ujmując.

Niestosowne, ale za tym po prostu idą jakieś świat.

Na prawdę, który z młodych rówów polityki

prawicowej ci coś takiego mówił. Tak.

Tak. Jej, chciałbym go poznać.

Dopiero musiał mu ktoś złamać kręgosłym.

No więc dzisiaj te same osoby,

od których to słyszałem,

uczestniczą w tych wszystkich procesach.

I mówię, gdyż to na rzecz. To jest

korporacyjny proces ułamania sumień?

Tak. Wiesz, łatwo

łamać sumienia, bo można łamać

przez nagradzanie. A nagradzać można

w zielu mamy

rekordowo-liczny rząd. To jest po prostu

statystyka, która wystrzeliła w kosmos. Dlaczego

mamy rekordowo? No bo się mnożą. Pełno mocnic

wiceministrowie.

I też mi o tym mówią otwarcie,

jak sobie tak rozmawiamy w kuluarach.

Że to się łatwo przyzwyczaić, jak ktoś dostaje

wiceminister. Odbowiecie, wiceminister to

jest stanowisko. To jest biurko.

To jest gabinet. To współpracownicy.

Pamiętam, to Piotr Miller miał

28 lat, kiedy był już w Radzie Ministrów.

Nie zazdrosisz takiemu facetowi?

Nie, bo jak generalnie

nie zazdroszczę,

ale Piotr Miller też lubi statystyki, bo

na przykład ważne dla niego było to z tego,

co wiem, żeby być jak najdłużej urzędującym

rzecznikiem rządu.

Pamiętaj, że Piotr Miller to jest taki parado,

z którego trudno czasami zrozumieć,

bo on kiedyś był przewodniczącym

samorządu na Uniwersytecie Warszawskim.

Ciężko sobie wyobrazić.

Pamiętaj, że Piotr Miller kocha statystyki.

26 tysięcy ludzi chyba w rejonie Słupskim

na niego głosowało. To nie jest

wielkie poparcie. Piotr Miller jest

moim zdaniem politykiem, który nie

ma mandatu, żeby opowiadać się w taki sposób.

Mówię o kwocie osób, które na niego głosowały.

Ale się wypowiada jest rzecznikiem rządu

i mówi bardzo... No właśnie, ja bym chciał

pogadać, on ma 34 lata.

Łukasz Scheiber, lat 36.

To jest ten, co mówił, że położy tamę homopogardzie

również w szkołach. Miałeś okazję poznać?

Wszystkich tych...

Jak oceniasz, czy to jest...

Bo to nie jest głupi facet, szachista.

Czasami mówi rozsądnie.

Czasami mówi przerażająco. Czy to jest

już gwałcony idealista, czy

urodzony cynik?

To odpowiem może trochę inną postacią.

Dobrze, chafałem bochenkiem.

Piotrem Glińskim.

Ok, o, bochem, trudno mówić o nim

junior. Kiedyś junior.

Prawie, że debiutant polityczny,

no mały, polityczny starz, wiecie.

Nie bez powodu nim odpowiadam, bo to jest człowiek,

który przesiadł drogę, od aktywisty, wolnościowca,

piewcy społeczeństwa obywatelskiego

i engineosów, po prostu

zaangażowane w różne projekty zielonych,

niezielonych i tak dalej, socjolog,

więc ktoś by powiedział człowiek z mego otwartą

głową, do kogoś, kto dzisiaj

żyje wspomnieniem tego tableta,

bo to wszyscy o tym mówią

otwarcie. O Piotrze Glińskim się mówi,

że on, jak był jeszcze wicepremierem,

bo duże go kosztowała,

utrata tego stanowiska.

I on bardzo pilnował, żeby mówić do niego

formalnie, pierwszy wicepremierze,

albo gdzieś tam w korrespondencji w czymś,

żeby podkreślać, że on był pierwszym

wicepremierem, dla niego do tego stopnia

to było ważne i istotne i odpowiadam

trochę na twoje pytanie w ten sposób,

dlatego, że te transformacje są często piorunujące.

Ten cały kapitał to wszystko, co ktoś

zrobił i z czym się kojarzył, pewna

otwartość, ciekawość.

Dobrze, ale przed szacunkiem dla ministra kultury

dziedzictwa norowego to Dziaders, a na przykład

Sebastian Caleta, lat 34, on jest

chyba od Ziobry, to jest ten, co uważa,

czy jest najbardziej niezależną osobą

w polityce w Europie. Znasz

Sebastiana Caleta? No znam.

Fajny? Rozmawiamy czasami.

Czujesz, że jesteście, bo to masz 32,

czujesz, że to jest twoje pokolenie?

I tak i nie.

Do pewnego momentu tak, myślę, że

teraz jesteśmy już na tym etapie, kiedy

sprawnie wszedł w buty takiego

dorosłego polityka, który

wchodzi w te wszystkie schematy.

A na przykład Jacek Ozdoba, lat 32,

a ten, co uważa, że podręcznik

hitu jest doskonałym narzędziem

edukacyjnym. To jest cynik, czy to

jest po prostu wrażliwie, który

musi się tak zachowywać, bo mu szefowie

każą? Czy znowu odpowiesz, jakąś

alegorionę, gnotą metaforą,

metaforą? Ryszard Telecki, jakby młody.

Ostatni raz rozmawiałem

z Jarosławem Kaczyńskim. Nie, chodzi mi o to,

czy naprawdę czujesz, że to są

sfaniaki, czy może to są

ideowcy, którzy wiedzą? Myślę, że panowie potrafią

kalkulować. Dobra,

to stawiamy kropkę i wracamy, bo ja bym chciał,

żebyśmy po przerwie przeniesi się na chwilę

naworonicza, bo też tam

stawiałeś. Tak jak każdy w tym studio.

No właśnie, broczki. Chciałem powiedzieć, że każdy z nas

swoją karierę telewizyjną zaczynał,

tak zwany, jak tu wiem, tak słówkarze,

naworoniczej. Marek Sierocki, cześć.

Zaraz wracamy.

Jest 28 i 07.

Na najlepsze rozmowy

zapraszam marka numer jeden na świecie

w produkcji AGD.

O my, Kuba i Piotr.

I gościmy dzisiaj

faceta, który, no

każdy zakątek sejmu ma w jednym paluczku,

to już się tam nie zgubisz, nie ma szans.

Wpadniesz do jakiegoś archiwum,

zamkną cię, znajdziesz drogę

z powrotem. Zdziwilibyście się,

ile tam jest w ogóle kurtaże podziemnych.

Będziemy o to pytać, ja mam całą listę,

jak mnie zaprowadzić do tego, tego

kultowego barku. Radomir Wit, mój drogi.

Zapowiedziałem,

że przetransportujemy się

na ulicę Voronicza.

Ty tam stawiałeś pierwsze kroki

w trochę innej branży, więc nie ma

co pytać, czy ktoś się indoktrynawał, czy nie.

Ale zastanawiam się,

co się stanie z Voronicza

po ewentualnej przegranej obozu

rządzącego. Czy w ogóle ktoś

ma na to pomysł, no bo jednak mediami

tutaj żyjemy, pasjonujemy się

i jestem ciekawy, jaki jest twój pogląd.

Wiesz, co są różne stanariusze grane.

Wiem, że opozycja ma rozpisane jakieś

różne stanariusze dotyczące tego, co

jest robić z tą instytucją.

Problemem jest

jakieś rozwiązanie ustawowe,

które mogłoby być przeprowadzone

bez podpisu prezydenta,

które na przykład by wprowadzało

nowe kierownictwo, bo pamiętajcie, że jest

jeszcze Rada Mediów Narodowych, którą sobie stworzyło

Prawo i Sprawiedliwość, z większością

w po stronie polityków Prawa i Sprawiedliwości,

więc tak jakby politycy Prawa i Sprawiedliwości

wybierają ludzi związanych z obozem władzy,

żeby kierowali instytucją, której zadaniem jest

mówienie dobrze o tym samym obozie

politycznym.

Odkręcenie tego i jakoś

wybicie z rytmu tego schematu

wiem, że jest dyskutowane na różne sposoby

i są różne scenariusze,

odstawiania w stanu padłości

przez zmiany strukturalne,

przez nowe spółki itd.

Ale to na pewno będzie decyzja polityczna

tych, którzy będą mieli

potencjalną większość.

Ty podobną swoją pierwszą pracę

stricte dziennikarską

dostałeś zaraz po maturze i teraz

będzie moje pytanie, czy to jest taki talent,

czy takie szczęście? Chyba już wiem, jaka jest odpowiedź.

Czy ja mogę wrócić

na to warunicza? Czy ja?

Nie będę musiał znać odpowiedź na pytanie.

Wiesz co, tak, to

prawda, bo moja pierwsza taka komercyjna robota

to była praca

w Radiu Trafik we Wrocławiu.

97,8 FM już jest. I naprawdę zaraz po maturze?

Jak kończyło się liceum, to ja

zrobiłem, bo wiecie, w czasie liceum

pracowałem w

studenckim i tam miałem taki swój programik

i różne rzeczy robiłem, no i miałem

też jakieś surówki, demówki itd.

No i generalnie pomyślałem sobie, że to zbiory

na pierwsze cefałki, obskoczę wszystkie

Wrocławskie redakcje, pozostawiam tam i czekam aż ktoś

się odezwia. No jakiej podstawie? Miałeś

taki talent czy taki tupet?

Myślę, że determinacje.

Ile miałeś lat przypomnieli? No to takie było

17-18, gdzie zacząłem

szukać. No i odezwali się

z tego radia do mnie i w ogóle to się jakoś

tak niszczęśliwie złożyło, że się zgrało

z moją maturą z historii. I ta matura z historii

trochę mi przeszkadzała w pójściu na rozmowę

rekrutacyjną, więc trochę skróciłem

tę maturę z historii, w sensie

wyszedłem z niej. Do 1410

koniec, ale co powiedziałeś, że

drugie postanie śląskie możesz umówić,

ale na pierwsze nie masz. Przepraszam,

już czasu zabrakło i ten, słuchajcie, najgorsze

jest to, że moja wychowawczyni była historyczką

i po prostu ja pamiętam do dzisiaj minę,

jak wychodziłem z tej sali

i wszyscy jeszcze tam siedzieli, jeszcze nie rozpoczęli

i zobaczyłem tylko jej z rozpaczoną

aż, która była zdziwiona tym, że wychodzę.

Przeprosiłem i pojechałem szybko na tamto

spotkanie na rozmowę rekrutacyjną. Do dzisiaj

nie wiem, dlaczego nie poprosiłem po prostu

o przełożenie rozmowy rekrutacyjnej, nie wiem.

Ale wiesz, że jak się rozmawia z twoimi

no trudno powiem to, starszymi

kolegami i koleżankami z TVN24,

a znam bardzo wiele osób, to oni

tak bardzo ciepło mówią, wiesz,

chyba są plotki, że on nawet seks uprawia

przy włączonym TVN24.

Nie powiem ci kto to powiedział, twoja koleżanka.

To jest ten moment, że żałuję, że to są kamery.

A, poczekaj.

To jest prawda, że jesteś tak.

Ale po co mam wyłączać TVN24?

Czyli potrafisz powiedzieć swojej partensy.

Poczekaj, poczekaj, Terlecki coś.

No daj spokój.

Na szczęście wiodę życie singla.

Co ty mówisz?

Może młody, elegancki, przystojny mężczyzna

i bez przesady.

To ja mogę?

Przepraszam, bo zaczęliśmy ten temat TVP

i ewentualne reformy i co z tym zrobić,

ale tak się zastanawiam,

bo jeden z lubieńców,

pan Robert Kozyra,

dzisiaj się wypowiedział o Górek

i powiedział, że po tym,

jak to wszystko się zmieni,

ona nie znajdzie swoje pracy

i pieniędzy na nowe torebki.

Bardzo odkrywcza myśl, ja to bardzo lubię,

jak się tak na paru latach kopiłem w Ogórek.

Ale to jest, chodź mi o to,

o tą prawidłowość,

czy rzeczywiście

ci ludzie, którzy pracują w mediach narodowych

będą mieli

trudność w znalezieniu roboty,

czy będą w ogóle wiarygodnie

jako dziennikarze w nowej rzeczywistości,

jeżeli takowa nadejdzie.

Trochę też o tym rozmawiamy tutaj,

bo zależało mi na tym,

żeby ta książka, oprócz tej moich

jakichś refleksjami, a też perspektywy różnych

dziennikarzy i dziennikarek.

Przerwę, jest ta pani, która odprowadza prezesa

do bezpiecznego miejsca.

No i która awansowała, bo

po odprowadzeniu do bezpiecznego miejsca

nie jest na antenie, także warto odprowadzać

prezesa do bezpiecznego miejsca.

15 odprowadzimy prezesa do bezpiecznego miejsca.

A odpowiadając na twoje pytanie,

które dotyczyło tego

co z tymi wszystkimi ludźmi,

którzy tam robią te rzeczy, które robią,

to duża część tych ludzi jest mocno zabezpieczona

finansowo, bo to

nie jest żadna tajemnica i wszyscy o tym wiedzą.

Zresztą wiecie, jakie są praktyki w różnego rodzaju spółkach

z Karbu Państwa, że tamta działalność

tam prowadzona przez tych ludzi

jest chojnie wynagradzana, więc to chojne

wynagradzanie przez ostatnie długie lata,

bo to już jest 8 lat, to jest taka perspektywa,

pozwoliło na to, żeby odłożyć

z tych chojnych wynagrodzeń sporo.

Ale myślisz, że dojdzie do takiej sytuacji,

że znowu będziemy

dzielili Polskę na pół, na naszych,

na swoich, znowu będą dzicy

lokatorze i właściwi ci, którzy mają

prawo być gospodarzem, no bo to są

dziesiątki, często zdolnych

osób, z TVP, z TVP 1

z 2 z rozrywki, co to byś z nimi zrobił?

Jeżeli dojdzie

w stronę liberalna do władzy,

czy należałoby im kazać

wykonywać ten zawód?

Dla mnie kryteria są bardzo proste, jeżeli ktoś się

sprzeniewieżył, pracę dziennikarza

i ja lubię

mówić trochę przepisami,

kodeksami i tym wszystkim,

co jest już w tym posiłkowaniu.

Lubię się tym posiłkować, bo to daje mi pewien

komfort w wygłaszaniu własnych opinii.

To znaczy są

zasady, które są w kodeksie etyki, mediów

zapisane, co jest paradoksalne

i obawne.

TVP też ma swój kodeks etyki

i generalnie gdyby tak przeczytać to wszystko, co

w kodeksie, a później sobie obejrzeć to, co się dzieje

tam na antenach, to jest właśnie dokładne

zaprzeczenie tego, co w tym kodeksie.

Więc wydaje mi się, że jeżeli ktoś był

przyzwoity i robił przyzwoite rzeczy, to nie ma

się czego obawiać, jeżeli chodzi o swoją pracę,

ale jeżeli ktoś sprzeniewieżył się

wszystkiemu, to

trudno mówić o tym, żeby ktoś miał

miejsce w świecie dziennikarskim, żeby się odnalać.

Słuchajcie, dla mnie są bardzo proste przykłady

i uważam, że trzeba o tym mówić

głośno i o tym przypominać. Ta systemowa na przykład

nagonka, na osoby nieheteronormatywne, na społeczność

LGBT+, która swojego czasu była

zorganizowana przez i polityków,

ale przez również no

mediarządowe brały w tym udział, będące

przekaźnikiem, robiące te wszystkie materiały.

Ja sobie

szczególnie teraz w dobie kryzysu zdrowia psychicznego,

dzieci i młodzieży, tym, że psychologów

nie ma w szkołach, tym, że sytuacja jest taka trudna.

Ja sobie myślę, do czego to musiało

doprowadzić, gdy mamy jakiegoś chłopaka,

jakąś dziewczynę w jakiejś mniejszej miejscowości,

który przechodzi teraz przez jakiś pewien

ważny okres w swoim

życiu, zadaje sobie masę pytań,

potrzebuje pomocy, potrzebuje nakierowania

i słyszy całą te pogardliwą propagandę,

te architektury, nienawiści, która

falą się po prostu

wylewała i ludzi, którzy to robili.

I co taka młoda osoba miała sobie pomyśleć?

Do kogo miała się zwrócić? Jak miała się czuć?

Jakie decyzje mogła podejmować? Więc uważam, że

to nie jest tylko, że ktoś

zrobił jakiś głupi pasek. I ten pasek był

zabawny, bo później stał się memem i wszyscy

zrobili, ha, ha, ha, hi, hi, hi i nie ma

sprawy. Uważam, że za tym stoi ogromna

odpowiedź, ale masz, ale masz dzisiaj

jakiś kolegów po fachu w wiadomościach

TVP albo TVP Info,

z którymi nie wiem,

jesteś w jakimś kontakcie, wymieniasz

uwagi. Nie nikogo, ani jednej osoba. Tam jest

Daman Diaz, Bartłomiej Graczak, Karol

Jałtuszewski, Jan Korab, kojarzysz

postaci? Ale wszystko kojarzy ten

nazwiska. Są młodzi ludzie.

Ale nie, nie, nie utrzymujemy żadnego kontaktu

i nie wymieniam się z nimi, żadnymi

refleksjami. Bo kiedyś, jak Robert Mazurek

zrobił imprezę, na którą nawet mnie

zaprosił, to się okazuje, że tam przyszli

zlewa i sprawa, i ze środka, i

nawet z brunatnych. No właśnie, szczęście

mnie nie zapraszają. A masz jakiś

ulubiony pasek w wiadomości?

Nie, nie, nie. Tego była taka

fala, że

rosnące zarobki

Polaków irytują Niemców, to jest ciągle

może wątek, wątek z pasków, który

najbardziej cię interesuje,

bo ja lubię to właśnie. Nie mnie

interesuje to, że jeszcze przed chwilą

taki pewien brak konsekwencji, bo

jeszcze przed chwilą Niemcy mieli po prostu masowo

przyjeżdżać tankować w Polsce, i wtedy

kiedy była dyskusja o tym, dlaczego te ceny są na takim

a nie innym poziomie, to nie mogły być.

Teraz już nie ma obawy, że przyjadą

masowo tankować do Polski, bo teraz już

mogą być na takim, mimo że

wtedy nie mogły, bo było to zagrożenie.

Ale to w ogóle wiecie.

Słucha nas bardzo wiele osób, bo to widzę

po wiadomościach,

które są zainteresowane

dziennikarstwem, albo które zastanawiają się,

czy dziennikarstwo to jest właściwa

droga. I pomóżmy

im na tym etapie, na którym dzisiaj możemy

jakie są

radomiera, wita, niezbędne cechy

do bycia dziś dobrym dziennikarzem. Serio,

tak warsztatowo. Pogadajmy, jakbyśmy mieli

ty masz zajęcia ze studentami, czasami?

Mam. Ja też. Więc pogadajmy, jak

nauczycielek. Ja studiowałem kiedyś.

No ja to, mam do dzisiaj taką

książkę

dziennikarska, dziennikarstwa ona się chyba...

Tam jest bardzo duży rozdział ode mnie.

Tak, no właśnie o tym chciałem powiedzieć, że...

Mam nadzieję, że czytałeś i że jest rzetelny, bo tam jest o tym,

jak zbudować własną markę, jeżeli chodzi

autora Tokszu. Bardzo warsztatowa.

Bardzo warsztatowa.

Muszę powiedzieć, muszę.

Tokszu u mnie nie grozi, ale czytałem, tak.

Wiesz, no to jest taka książka, którą ja czytałem jako

człowiek aspirujący, próbujący,

wiesz, znaleźć swoje miejsce i gdzieś tam wrzucić się

na te różne drogie karskie.

Determinacja, no uważam, że determinacja

jest tyle ważna, że

spotkałem po drodze masę fantastycznych

osób, które powiedziałem i czym powinienem się zajmować.

I pamiętam też, jak przyjechałem do Warszawy,

bo ja w ogóle do Warszawy przyjechałem z jakąś taką

myślą, że

te politykę zrzuciłem gdzieś na

boczny plan i pomyślałem sobie, kurczę, ja to chcę w tym

showbizie, chcę się zajmować kulturą, muzyką,

rozrywką i tak dalej.

Showbiznes ma bardzo mało wspólnego z kulturą.

Przekonałem się o tym bardzo szybko.

Przekonałem się o tym bardzo szybko, tylko że

życie mi to zweryfikowało, a byli wtedy mądrzy

ludzie dookoła mnie, którzy mówili, weź się zajmij

newsami. To jest fajne dziennikarstwo, to są fajne

rzeczy, to są rzeczy, które dają satysfakcję

z roboty, którą wykonujesz. Nie, ja chcę

tutaj o muzyce, imprezach, o wszystkim i tak dalej.

Więc

fajnie jest w życiu słuchać.

Determinacja. Tak, co dalej?

Rozgaduję. Nie, nie, nie, no ja po prostu

jestem, w ogóle, że ktoś

ma 18 lat i na przykład

w Dąbrowie Górniczej, która ostatnio jest modna

słucha naszej audycji. Jeżeli wam

powiedzą, że za wcześniej,

poczekajcie, że nie wiecie, to

róbcie. Jeżeli czujecie, że jesteście

przekonani, to to róbcie i bądźcie ciekawi świata,

zadawajcie pytania i nie przyjmujcie

byle wytłumaczenia

jako objaśnienie całego świata. Zbierajcie

te wyjaśnienia świata z drugiej wzięle.

W wojna myśli.

WWW, wciągające i wyjątkowe.

Partnerem rozmów Wojewódzki

Kandierski są wafle

WWW. Czy dziennikarz to jest osoba

do lubienia, bo ja mam wrażenie, nie wiem czy się

Piotrusz zgodzi, że jak patrzy na wiele

osób naszych kolegów, to mam wrażenie,

że oni swoim zawodem

i wykonywaną pracą budują sobie

fang lub śród odbiorców. Chyba najgorsza

ścieżka w dziennikarstwie.

A twoje zdanie? Ja chciałbym

żeby w ogóle moja postać

gdzieś była druga albo nawet trzeciorzędna

w tej materii, którą się zajmuje. To znaczy

newsy, komentarze, informacje, to wszystko co

przekazuje i podaje dalej. Nie chciałbym

nigdy tego przykrywać. Więc wydaje mi się,

że to o czym mówisz, czyli takie zjawisko

obudowywania się, to w przypadku

dziennikarstwa aniosowego i zamówania się polityką

nie jest najważniejsze. Najważniejsze to jest

dostarczać ten content, tak to nazwać

komentarze, konkret, content

i to wszystko i

nie przyćmiewać tego wszystkiego

sobą. Ale też chodzi o to,

żeby nie łasić się do odbiorcy.

Nie mówić mu, jak jest mądry, oczytany, inteligentny.

Chociaż ja uważam i też protestuję często

i na szczęście

w mojej redakcji

to jest widoczne, że traktujemy

widzów i widzki poważnie.

Że wiemy, że są gotowi na merytoryczną

dobrą dyskusję, że

nie, bo gdzieś

pojawia się i to przez lata słyszałem

w różnych miejscach, w których zdarzało mi się

popracować. Żeby jak najprościej,

żeby jak najkróce i żeby

a ludzie chcą dyskusji, ludzie chcą

debaty, ludzie chcą posłuchać i się włożyć.

I jakiś procent osób chce.

Na pewno czytaeś się Rakowskiego Społeczeństwo Populistów.

Ale to jest książka, która otwiera oczy także

na media. Tak, to się to nie jest

tak, radomir, że

tutaj zachęcamy do dyskusji.

A te oba obozy

i mówię tutaj o prawicie, o skrajnej

prawicie, o

lewej stronie,

że kurcze bladę obie strony

absolutnie oduczyły się rozmawiać.

I o tym trochę z profesorem Matczakiem

rozmawialiśmy.

Że nie ma już żadnego punktu zaczepienia,

że możemy się wycofać, powymienić

argumentami, możemy się nie zgadzić, ale

wiesz, ja próbuję

tworzyć przestrzeni do rozmawiania. I na przykład

z tym chciałem zaprosić porozmawiać o gospodarce.

Chcę zaprosić, bo mam też w piątki program

kampania Byskitu się nazywa.

I zaprosiłem Ryszarda Petru. Chciałem porozmawiać

o gospodarce i on wstępnie się zgodził.

Chciałem też zaprosić do tego zestawu wice-ministra Artura

Sobonia. Też się wstępnie zgodził.

Więc myślę sobie, to jest super zestaw, bo będzie fajna

rozmowa.

Taka merytoryczna o gospodarce, Kasia o tym,

co się dzieje z budżetem państwa.

No i się okazało, że ministra Sobonia

zablokowała kancelaria premiera.

Tak powiedział minister Sobon,

rozumiem.

Czy wiesz o tym, że zablokowała kancelaria?

Piszę w książce

o takiej jednej historii pewnego posła,

który bardzo chciał przyjść do mnie do programu

i się zgodził, żeby przyjść do mnie do programu.

I rozmawiamy na sejmowym korytarzu.

Mówię, panie pośle, zapraszam piątek, ta i ta godzina.

Dobra będę. Tylko proszę potwierdzić w biurze prasowym

u nas, w biurze prasowym PiS-u, bo wie pan takie są procedurę.

Mówię, dobrze, nasza producentka

potwierdzi.

Producentka zadzwoniła, napisała, czy co tam trzeba.

Biuro prasowe mówi, tak, tak,

zaraz się tym zajmiemy, porozmawiamy z panem posłem.

Mija czas, mija czas,

a dla nas, umawiając gości

w newsach, telewizji na żywo, to jest kluczowa sprawa.

No więc dzwonimy ich ponaglić

i mówią, że poseł jeszcze nie odpowiedział.

To ja dzwonię do tego posła, panie pośle,

no pan mówi, że przyjdzie jeszcze nie odpowiedział,

ale nikt do mnie nie dzwonił, on odpowiada.

W ogóle jest zdziwiony, że biuro prasowe czeka na jego odpowiedź.

No więc dzwonimy jeszcze raz do biura prasowego,

mówią, tak, tak, już rozmawialiśmy, już tutaj czekamy

na odpowiedź pana posła.

Pan poseł nic o tym nie wie.

Kolejne podejście do biura prasowego słyszymy w biurze prasowym.

Pan poseł ma zajętości, ma zaplanowane

wcześniej spotkanie i nie będzie mógł przejść

do programu i niestety bardzo przeprasza.

Więc trochę odpowiadając na to pytanie,

jest sito, jest weryfikacja.

To te ośrodki główne, czyli biuro prasowe,

albo partii, albo kancelarii premiera

mówi, kto, gdzie, może pójść

i z kim może stanąć przy stole i rozmawiać.

Oglądam wasze

debaty bez przedstawicieli PiS.

Ja, jako widz, czuję się

wyobrażony tym, że nie ma po prostu

przedstawiciela

państw partii rządzonu.

Ale to ja ci powiem więcej.

I teraz, Radomir, jest jedno pytanie.

Czy to jest ich strategia?

Bo jest na pewno taka strategia

i co ono ma pokazać, czy oni pokazują

wyższość wobec wszystkich?

Czy po prostu jest to strategia,

bo ich fachowcy polegniby w rozmowie

z innymi politykami?

Teraz nie wiem, czy słyszeliście o latarników wyborczym.

Komitet PiS, jak o jedyny noc

powiedział i zleksyważył.

O jednych ludzi bardzo ważny medium.

Narzędzie, które ma podpowiedzieć,

gdzie ci po drodze z kim?

To jest narzędzie analizy, a PiS

potrzebuje emocji.

O tym rozmawiam też z Justyną Dobroszoracz

w książce, dlatego, że ona

rysuje całą historię strategii PiS-u

na deprecjonowanie wolnych i niezależnych

mediów. Bo umówmy się i słuchajcie,

to nie jest wymysł ostatnich lat.

To jest realizowana strategia

konsekwentnie od lat, żeby

deprecjonować wolne i niezależne media,

zrobić z nich coś złego.

Tak to buduje Jarosław Kaczyński

i taką retorykę tworzy prawo i sprawiedliwość.

Po to, żeby później móc powiedzieć, że nie przychodzimy, że nie.

Że nie będziemy rozmawiać, że nie będziemy się tłumaczyć,

że będą olewać.

Więc taka skada różnego rodzaju działań

prowadząca do tego, to wszystko się dzieje.

To nie jest tak, że wszyscy wiemy,

to chyba to wiesz najbardziej, że PiS

jest jedną z wyjątkowych partii politycznych,

które nonsto prowadzi badania.

Że ma swój elektorat przebadany.

DNA można powiedzieć

kulturowo-polityczno-społeczne.

I może PiS leksoważy wszystkie debaty,

bo musi wiedzieć, że

jego zwolennik nie szuka argumentów za i przeciw.

Wyznawca PiS chce zwycięstwa

za wszelką cenę. Bez względu na koszty moralne.

Ale paradoksalnie

ci powiem, że dużo osób głosujących

na prawo i sprawiedliwość ogląda naszą

stację, żeby też złapać

inną optykę. Lubię się nakręcić.

Zresztą sami politycy obozów władzy robią to bardzo chętnie,

bo to, co oni myślą

oficjalnie o tym, co się dzieje w mediach rządowych,

co myślą oficjalnie, a to, co myślą naprawdę, to myślą naprawdę.

A czy to nie jest tak,

że nawet

konfederacja to udowadnia, że dziś

wybory wygrywa się na TikToku, a nie w debacie

z Radzimirem

Radomirem, przepraszam, Witem?

Tak naprawdę.

Internet jest siłą, ale myślę, że nie jest taką siłą,

która wyklucza wszelkie inne drogi

dotarcie i opowiedzenia o tym.

Ale czy jest bardziej utoczna metoda

dotarcia jak hasło, chodźmy razem na piwo?

Znajmiemy ci wszystkie problemy.

Na tym polega polis. Zależy do kogo chcesz dotrzeć.

Do ludzi, którzy szukają prostych odpowiedzi

od droga konfederacji,

powzwyższe sondażowe i teraz jednak

w sondażach jest taka tendencja, która pokazuje

stabilizowanie się tego poparcia, ale

poza tym zwyżką spadło to po prostu.

Samobroną było podobnie. Myślę, że jest

taka nagonka na konfederacji, że mogą być

zaciemnione obrazy, ludzie mogą deklarować,

że nie zagłosują, a

no wiesz, ostatnie wybory na Węgrzech pokazały,

że czasami nie doszacowujemy

swoich przeciwników.

No wiesz, tylko że wybory na Węgrzech i rozmawianie

o wyborach na Węgrzech jako wyborach

takich, które były równe i zakładały

równy pakiet szans

trochę protestuje przeciwko temu, żeby w ogóle

pokazywać wybory na Węgrzech i to, jak tam poradziła

sobie na przykład opozycja.

Też straszili wojną, też straszili emigrantami.

I co zrobił Obóz Orbana, wiesz, tylko, że tam

nie było żadnych wolnych mediów, tam wszystko

jest skumulowane w rękach Orbana.

Tam też widać te konsekwencje, bo to, że jest szalejąca inflacja,

to, że brakowało paliwa na stacjach,

cenów wprowadzano, ceny

takie z góry narzucone na poszczególne

produkty, to też jest

spuści zna tego. Mieliśmy mieć budapę

w Warszawie, powoli mamy.

Przerwom ja muszę Ci zadać

to pytanie, bo jednak apeluję

w imieniu młodych ludzi, może

naszych kiedyś kolegów. Każdy może

być dziennikarzem? Nie.

A kto nie może? Ktoś,

kto przyjmuje rzeczywistość taką po prostu,

jaką jest bezrefreksyjnie i tak

po prostu przechodzi sobie obok tego wszystkiego.

Znaczy, Jarosław Jakimowicz, to jest

taki buntowniczy dziennikarski

self-made man, czy nieświadomy

swojej ignorancji amator?

Ja kojarzę tego Pana tylko z filmu

takiego starego.

Dobra, Matta, wrócimy

do Pana

Radomira, porozmawiamy

o dziennikarskiej lidze mistrzów. Już za chwilę

i też wypuścimy trochę powietrza

z tego balona, bo ja bym chciał Ciebie poznać

jako, od tej strony

prywatny. Uprzedzałem, że będę rozczarowaniem

Nie, ale że Ty jesteś

na pewno coś tam się będzie.

No ale w skońcu 43% kobiet

głosował zapis w 2019.

Zaraz wracamy. Może być tylko gorzej.

Zaraz wracamy. Kędzierski Wojewódzki

witają.

Na najlepsze rozmowy zapraszam

marka numer jeden na świecie w produkcji AGD

Haier.

Radomir Wit, naszym gościem

odkąd powiedział Radimir

to po prostu zatrułeś mnie wirusem.

A mnie ciekawi, że właśnie instytut

liczny i marihłany polubim

Radomira Wita.

Wita to książka

Radomira, tam możecie się dowiedzieć

a propos tego jak wygląda każdy dzień

w tym pięknym budynku

na ulicy wiejskiej, ale zastanawiam się

z twojej perspektywy jaki, jaka funkcja

w Polsce cieszy się

w dziedzinie dziennikarstwa, największym

prestiżem. Gdzie jest ta

dziennikarska Liga Mistrzów

no i gdzie kolega Wit

się widzi za 10 lat, bo ja mam

kilka, kilka

wizji wita za

o ciebie za 40 lat widzimy ewidentnie

kontaktowym, ale przez te 40 lat

gdzieś muszę robić do tego czasu

No

Panie

Szanowne. Wiesz co

nie wiem, bo tak sobie poukładałem trochę teraz ten świat

i znalazłem swoje miejsce, że taki

singiel to powiedział. Zobaczmy, jesteśmy szczęśliwie

zakochani. Tak, jak wyglądamy.

Spoczuję, no trudno, ale

najlepsze jest to, że ja bym jeszcze dwa miesiące

powiedział to samo.

Teraz nie mogę. Szybko poszło.

Sprawdź, jak jest tak zakochany, że najcmsząta

samochód w środku

Miałeś

Bierz. Nie mówić. No

Twoje aspiracje.

Moje aspiracje.

Mi jest dobrze w tym sejmie, w którym

to może ja ci ułatwię.

Ile razy oglądając fakty, prowadzone

przez Grzesia Kajdarnowicza albo Piotrka Marciniaka

Ile razy oglądając mówisz

Dobra, panowie, wasz czas się skończył

Teraz. Nie chciałbym prowadzić faktów.

No błagam cię. Ty chcesz być w polu? Nie nadaje się

do tego. Dobrze wyglądasz.

Masz fajną dykcję. Widać, że spokojnie mówisz.

Nie czytasz tutaj z promptera. Dlaczego

Dlaczego próbujesz być tak miły

albo tak bardzo maskować swoje prawdziwe intencje,

że tak mówisz?

Nie, autentycznie nie chciałbym prowadzić faktów.

W sensie uważam, że nie jestem... Nie patrz na mnie takim

wzrokiem. Nie pomogę ci.

Czemu ugarz?

Mówię samą prawdę. No ale poczekaj. A w jakim wieku chciałbyś

prowadzić? Za dwa lata? Nie.

Słuchaj. Mówię teraz autentycznej serii.

Uważam, że najbliższy czas będzie tak

piekielnie interesujący z dziennikarskiego punktu

widzenia. Bo to jest w ogóle pewna perwersyjność

tych wszystkich wydarzeń.

Im gorzej tym jak? Że z dziennikarskiego punktu

widzenia ostatnie lata są tak interesujące

przy tej dynamice wydarzeń. Więc nie wyobrażam

sobie nie być tam w terenie i nie mówić o tym

i nie dotykać tych rzeczy. Okej, ale za 10 lat

przydą młody, za 5 lat przydą młody wilki

i będą chciały po tym sejmie

ganiać i może ten sejm będzie lepszy,

może go nie otoczą murem.

Musisz myślać o sobie w kategorii pewnej

gradacji zawodowej. No i mam program

w piątki swój, który

jest takim moim punktem zaczepienia, nazwijmy

to studyjne, bo wiem o czym mówisz

i rozumiem, bo zawsze się pojawia to pytanie

i to jest takie jedno z częściej pojawiających się pytań

oprócz rozmawiania z plecami Ryszarda

Terleckiego i różnych takich

pytań, czy ja bym chciał prowadzić fakty

i Ryszard Terlecki sam

powiedział, że w Krakowie przyjął tyle, że

on może nie wiedzieć gdzie są jego plecy, a gdzie jest jego

przód. To by wiele wyjaśniała.

A nie bez różnych źródeł.

A podtrzymuję to, że nie chciałbym naprawdę prowadzić

faktów, bo widzę się w takiej

pracy, no powiedzmy, terenowej

i programowej.

A czy jak ja

powiem, że ja nie widzę Ciebie

w tradycyjnych mediach za 10 lat?

Tylko, że Ty będziesz

jednoosobowym medium?

Ale mam Ci w sensie, że...

Nie, że to jest chyba naturalne kolej rzeczy z

dziennikarzami, że moim zdaniem, że

ty będziecie jednoosobowym

TVN 24 niedługo.

Wiesz co?

Ja uważam, że jednak pewna siła jest w naszym

zespole.

To jest trochę filozoficzne pytanie, co będzie się

dziesięć lat z Polską, jak będzie wyglądała. Czy

wrócimy do takiego stanu, kiedy mamy

np. normalny rynek medialny, kiedy mamy

różne redakcje, które są poza

politycznym wpływem, nie ma czegoś takiego, jak

telewizja rządowa albo spółki Skarbu

Państwa szantażujące różnych nadawców

i mamy sytuację

czystą, tak? Totalnie czystą

konkurencyjnego rynku

medialnego. No to wtedy można dywagować

na różne rzeczy, chociaż ja uważam, że jednak

w zespole jest ogromna siła

i to wszystko najlepsze

co...

Przepraszam, czytałem taką fajną rzecz

Oronaldo, że on grał zawsze

zespołowo,

ale w głowie uprawiał sport indywidualny

i myślę, że dziennikarze tak mają. Ja też

kiedyś byłem w różnych zespołach, Piotr Uś też.

Każdemu marzy się kariera

byś ja takim ankorem. No jak patrzyłeś

na Durczoka Kamila Świętej Pamięci, Tomka

Lisa, to nie widziałeś facetów, którzy

naprawdę sięgnęli po Olimp?

Oczywiście z pewnymi komplikacjami, ale

jednak.

Na pewno na różnych etapach myślenia

o sobie

karierowo,

jeżeli chodzi o dziennikarstwo polityczne i jeżeli

chodzi o zadawanie pytań, publicystykę

itd.

Tylko, że ja myślę, że to się trochę

odwraca i to się też trochę zmienia, to znaczy

ludzie, którzy kariery zaczynali

na przykład w latach 90. albo na początku

2000.

Weszli do zupełnie innych mediów. Oni lepili

te media, tak?

Metodą trochę prób i błędów tworzyli

polskie stacje informacyjne, dziennikarstwo

niusowe, a ja jestem już trochę tym

korporacyjnym pokoleniem, tak? Ja już nie przechodzę

na projekt, który się zaczyna

od zaangażowania talentu, dobrych chęci.

Wchodzisz jako trybik? Tak.

Ja już jestem w tej maszynie. Bardzo

milenialsowe myślenie.

Ale zobacz, ale ja jestem, wiesz,

ja jestem wychowany w takim świecie.

W sensie ja jestem częścią tego świata, który

ma te swoje trybiki, jest tą naolivioną

machiną i który po prostu rozwija

przed tobą te drabinę i mówi, że coś to się wspina.

Ale to w czym to się w takim razie różni

od takiej tezy, że nic nie dzieje się

bez władzy i zielonego, bez wiedzy

i zielonego światła Jarosława Kaczyńskiego.

Wejście w takie tryby, to też jest jakiś rodzaj

uzależnienia od kogoś.

Tak?

Tylko, że ja daję się uzależnić od ludzi,

że ja zwanuję zawodowo i od których chciałbym,

których nie chciałbym wykościć,

a od których chciałbym się jeszcze pouczyć.

Ale wiesz, ja tą tezę, wziąłem w swojej książki,

nic nie dzieje się bez wiedzy

i zielonego świata Jarosława Kaczyńskiego.

Naprawdę jesteś dużo bliżej i,

jak widzisz, szanujemy cię jako

naszego dużo młodszego kolegę.

Naprawdę uważa, że tam jest taki model,

aż tak hierarchiczny, wodzowski.

Prawiej sprawiedliwości. Tak.

To, że był ten wniosek do Trybunału Konstytucyjnego

w sprawie oborcji, to jest zielone światło Jarosława Kaczyńskiego.

No i więcej o tym też rozmawiam.

Czyli film Agnieszki Holland, a tak na ten film,

to też jest twoim zdaniem zielone światło

Jarosława Kaczyńskiego.

Tak, ale on nadaje ton w ogóle, bo to jest jego...

Zresztą on też nawiązuje do tego w swoich

przymówienia, to jest light motifs.

W funkcjonowaniu prawa i sprawiedliwości

są drobne wyłomy, kiedy prezes

raczej nie zdążył się o czymś dowiedzieć i coś się zadziało.

A wizy?

Czy wiedział o tym procederze?

Czy go zainicjował?

Myślę, że

dowiedział się na jakimś etapie wtedy,

kiedy służby go poinformowały o tym, że to się dzieje.

No to Rał mówi, że

widział minister spraw zagranicznych rok temu.

Czy Jarosław Kaczyński przymykał oko?

No wiesz, trudno by było,

gdyby wicepremier do spraw bezpieczeństwa nie miał

takiej, na przykład wiedzy i osoba, która...

Ale oni się jednak czasami spotykają.

Ja myślę, że bardzo często nawet się spotykają.

Wiem o tym, że często się spotykają.

Zresztą to jest zabawne, bo jak ja pytam,

co robiliście przez ten rok,

gdy okazało się, że dochodzi do nią

prawidłowości, chociaż pierwsze sygnały to jeszcze sprzed lat.

W ogóle jakieś pierwsze do cierpienia.

Moi tak, bo Jarosław Kaczyński nam mówił, że teraz,

znaczy mnie mówił prywatnie, mam nadzieję, że nic nie zdradzam,

że teraz jedzie do Afryki i ma takie materiały

z Sambasad Polski, że będzie to duża bomba.

No bo to nie prawidłowości zawsze odspływały.

I oni mówią, że

no wiecie, bo służby musiały w tym czasie pracować.

Tutaj nie można było robić zamieszania

i szumu i potrzebowaliśmy czasu i w ogóle.

Co oczywiście jest

takim tłumaczeniem,

jak powiedzenie, że Wawrzyk wyleciał z rządu

minister spraw zagranicznych Wawrzyk,

bo się źle układa, współpraca, pytanie z kim

i w jakiej materii siedzisz.

Ale poczekaj, to znaczy, że mejza.

Człowiek chyba najbardziej moralnie

z

pobrudzony,

który obiecywał rodzicom chorych dzieci

nową

terapię na chorobotworowe,

tak,

jego obecność na listach, to też jest

moralna decyzja Jarosława Kaczyński.

Ależ oczywiście. To jest jego wybranek?

Nie ułożyły bez wiedzy Jarosława,

tym bardziej, że on zostawił wytrych,

bo jak zatwierdzili te listy,

to zostawili Jarosławowi Kaczyńskiemu

możliwość jednoosobowych korekt na tych listach.

No dobrze, teraz zadam pytanie,

które podejrzewam, Piotrześ też ma

w swojej młodzieńczej głowie.

Wytłumacz nam, bo jesteś bliżej,

na czym polega ten fenomen,

jeśli dobrze pamiętam,

74-letniego polityka,

że idą zanim nawet 30-letni młodzi ludzie

ewidentnie mentalnie

z innej epoki.

Macie do czynienia z partią, która zbudowała

przez lata swoje struktury, pewien mit założycielski,

pewien dogmat, który towarzyszy działalności.

Ma wrogów określonych,

ma strukturę.

I ten element podzowski?

Czy to jest tak haryzmatyczna postać?

No dla wielu jest obiektem kultu

w prawie i sprawie.

To jest fenomen osobowości, czy wyrachowanie wyznawców?

Odpowiedz mi.

Myślę, że efekt pracy

lat Jarosława Kaczyńskiego i obecności

jest zaplanowane i na scenie politycznej.

Czyli on jest skuteczny?

Jest skuteczny i wtedy jest seksji.

Ale skuteczność zawsze przyciąga.

Oczywiście.

Ale poczekaj, czy od tego człowieka,

który ciągnie za sobą miliony Polaków

i ciągnie całe swoje ugrupowanie,

od którego wszystko w tym kraju zależy praktycznie,

czy on face to face

ma taką haryzmę?

Czy ty widzisz w jego oku ten błysk, który sprawia,

że jednak ludzie się w nim zakochują?

Bo wiem, że pisałeś do niego

programu.

Tak, bo stwierdziłem, któregoś dnia, że

Jarosław Kaczyński

jest taka informacja, że lubi jednak ręczne pismo

i lubi na piszmie dostać ręcznie coś napisane,

więc napisałem zaproszenie

dla Jarosława Kaczyńskiego.

I zawiązłem osobiście na nowogrodzką.

Poproszyłem panią o zrobienie kopii

i stąpelek, że wpłynęło.

Czy z biuro podawcze?

To niedorąg własny.

A jakże?

Do dzisiaj nie dostaję odpowiedź.

Nie może rozczytać.

Jakiś radzimir do mnie napisał.

Zważywszy na to, jak robię wpisy

do książek, to rzeczywiście mógł się nie płapać.

No i nie odpowiedział.

Ale miałeś osobiście spotkanie.

Kilka razy na korytarzach sejmowych.

Ale to na zasadzie albo pani redaktorze,

że ja nie rozmawiam w takich warunkach,

albo rzeczywiście jakieś krótkie odpowiedzi.

Ale jest coś takiego, bo niektórzy

mojej zaufani politycy, koledzy,

mówią, że on ma takie przebłyski,

żeby była taki wesoły, fry wolny, ciepły.

W takich okolicznościach pewnie jak...

Bo wiecie, Jarosław Kaczyński

ma swoje wejście do sejmu, takie...

Swoje prywatne?

Jest takie główne wejście do sejmu.

Wiem, no ja byłem w parę.

Politycy polityczki, my tam te krzyczymy pytania

z tej swojej zagrody.

On wchodzi takim bocznym,

które jest zarezerwowane dla marszałka sejmu.

Żeby po prostu...

Ale to jest szeregowy.

Teraz minister.

Teraz jest szeregowy.

Więc to po prostu czeka na przykład na głosowania

w gabinecie Marszałek Sejmu, a tam

Elżbieta Witek się nim opiekuje, bo są

takie relacje na zasadzie.

To napijmy się herbatki, zjezmy ciasteczko,

poczekajmy sobie i tak dalej.

Zresztą, słuchajcie, to było widać na tym obrazku wtedy,

kiedy ta pracownica TVP

oprowadzała Jarosława Kaczyńskiego.

To przeszedł w obstawie Marszałek Witek.

Ona też robiła za osobę odpowiedzialną

za dostarczenie Jarosława Kaczyńskiego

do odpowiedniego miejsca na posiedzenie klubu.

I co jest najzabawniejsze, oni nie mogli

w tej sejmie są teraz wszędzie zasekli

i wszystko jest pozamykane.

Czyli Witek jest takim trochę baby-sitterem

Jarosława Kaczyńskiego.

A w ogóle Marszałek Witek, skoro już się pojawiła,

to chodzi jej po głowie w ogóle

kariera polityczna jeszcze dalsza.

Był taki moment, zresztą

słyszałem o oposicjach na premiera nawet.

Był taki plan.

Jak czarnych nie wypali, to Witek.

Był taki też moment, że już przemierzano się

bardzo poważnie, jak był taki kryzys w koalicji,

że Marszałek Witek będzie premierką.

I teraz się na resortach siłowych,

czyli między innymi sprawy obronnościowe,

służby i tak dalej podejmuje często generałów

na herbatce kawce, ale też chodzą

po głowie plany prezydenckie.

To cały czas gdzieś tam, wiesz, jest tak.

Sky is the limit.

Był Adrian, będzie Witek.

Szybko wracamy do rozmowy,

której partnerem jest Play,

oferujący światłowód aż do 5 gigabitów

na sekundę.

Dobra, Panie Szanowny, to teraz ja chcę

trochę o sejmie, jako o tym budynku

że Warszawa miała czarnego romana,

ma swoje legendy, ma takich dziwnych ludzi,

którzy tam funkcjonują

z grochowski ninja, wspaniała postać,

biega i krzyczy.

Czy Sejm ma takie legendy,

takich bazyliżków gdzieś pochowanych,

czy jest pan szatniarz legendarny,

czy jest jakiś, wiesz, ukryty za ułat.

Ja tu się ma taką wizję trochę jak Fanto Medocra.

Tak, ale myślę, że z Harry Potterem

gdzieś na dole jest jakaś sala

balowa, gdzie oni wszyscy się tam macerują.

Właśnie się zawsze zastanawiając, że jest nad salą plenarną,

bo tam są jakieś pomieszczenia, takie jeszcze po bokach.

Nie, wiesz, nie ma...

W ogóle parlamentarne życie

obumarło. Ono się toczy z rzadka,

a ten sens się w ogóle bardzo rzadko

zbierał, te statystyki blado wypadają.

Ale bardzo życie się popracuje.

Tak, bo tu wiesz, padają, wypadają, zagłosują i tak dalej.

Więc jeżeli się zdarza cokolwiek,

to zdarza się to sporadycznie

przy okazji posiedzeń, w takiej strefie,

gdzie my nie mamy już totalnie żadnego dostępu,

aby macie wspólne toalety z posłami,

czy dziennikarze mają oddzielne?

Nie mamy wspólne.

Ostatnio jakiś jeden z pisów się żalił mi

przyumywalcę, że już go nie nagrywamy.

Przyumywalcę.

A zawsze przybidecie ci się zdarzyć,

np. spotkać kogoś?

Nie zarejestrowałem takiego urządzenia w sejmie, wiesz?

A, nie mam.

Jeszcze ja proponuję tej atmosfery.

Stoicie w grupkach dziennikarze.

Jak się obserwuje niebo

i ptaki nisko latają,

to znaczy się, że będzie padać.

Wy sobie stoicie

że ta informacja bardzo szybko się przemieszcza.

Zdnia na dzień są jakieś takie historie,

że ty, jako wytrawny gracz

już wiesz, że dzisiaj coś się wydarzy.

Tak, szybciej chodzą.

Jeżeli np. wpada premier,

nieoczekiwalnie na przykład idzie do Ryszarda Terleckiego

albo wpada do Marszałek,

albo jakiś wysłannik premiera tam,

wyłapiemy gdzieś kątem oka, to tak.

To wiadomo, że zaraz się coś będzie działo,

jakiś wniosek się pojawi, albo jakaś ustawa.

Jeżeli np. latają z kartką, bo to też jest niezła historia,

jak wygląda w ogóle proces

powstawania prawa w Polsce,

że oni inblanko podpisują takie listy,

bo żeby zgłosić projekt ustawy,

to trzeba mieć podpisy posłów i posłanek.

I potem są zaskoczeni treścią.

Tak, bo ja się ich pytam, no panie pośle,

bo pan się tu podpisał pod tym projektem ustawy,

zmieniającej akurat to była kwestia

stąd najwyższej zbyt dyscyplinarna.

Dlaczego takie inne rozwiązanie?

Bo tak, bo tak jest ten, ale konkretnie,

bo pan się podpisał itd.

Ale to wynika z zaufania,

ja pamiętam, kiedy zapytano Lecha Wałęsa,

ten ten tysięcy klika, ja na Pawła II,

on powiedział, nie czytałem i nie będę czytał,

bo ja się ze wszystkim z papieżem zgadzam.

No i ja to usłyszałem tylko, że zamiast papieża

była partia. Jeden z wiceministrów edukacji

mi powiedział, jak było głosowanie o naduchylenie

immunitetu posłańca opozycji,

Jan Nieszajryk Wielgóz, pytam się,

dlaczego pan poparł ten wniosek?

Nie wiem, ale o co chciło, bo partia,

bo pamiętam z tym projektem.

A nie jest tu pokażający, jak właśnie widzę Justyny,

Dobroszor, czy Ciebie, czy nawet czasami

Tomka Knapika, to bieganie

nie masz takiego wrażenia, że oni was już

centralnie olewają?

Ależ oczywiście, że olewają, tylko że

Justyna to bardzo fajnie wiedziała.

Justyna, Dobrosz fajnie to mówi w książce, że

chowamy to do kieszeni, w sensie my tam nie jesteśmy po to,

żeby było nam dobrze i przyjemnie, że

przyjmujemy to wszystko, co się dzieje.

Tak, że nie można tego traktować osobiście do jakiegoś momentu.

Wiesz, to się mocno zaostrzyło, bo oni też byli

szkoleń, jak z nami postępować.

No właśnie, bo w tej książce pisze,

że

po słowie PiS-u uczeni są, jak nie odpowiadać

na te pytania, a skąd masz taką wiedzę?

Od posłów PiS-u.

Naprawdę? Jak to wygląda?

Wiesz, są tacy, którzy, to też zresztą

Justyna opowiada fajnie o tym, jakie

informator z PiS-u ostrzegł przed tą próbą

wyrzucenia na sejmu, że po prostu idziemy na

rzesi, plan jest absolutny.

I są tacy politycy PiS-u, którzy czasami

podrzucą jakiś temat, powiedzą, że coś im się

nie podoba, coś ich nie pokoi, chociaż najbardziej

rozbawiło mnie. Sygnaliści.

Jak podrzucali, to jest dobra historia, słuchajcie, bo

byli tacy oburzeni swojego czasu na

spółkach Skarbu Państwa w Radach Nadzorczych

mówili, że to skandal, jak można...

A potem je dostali.

Nie, czekaj, czekaj.

Ja myślałem sobie, o, fajnie, no to jakaś

przyzwoitość się tutaj włączyła, że jednak

nie można tak na lewo i prawo, i później dodawali

no, bo to skandal, że ja zarabiam mniej jako poseł

niż jakieś radne w Radzie Nadzorczej.

Że to tylko z tego wynikało.

Panie Wit.

Ale przecież tam są jakieś korytarze, które

dzisiaj, jak kurna w Malborku

umożliwiają im funkcjonowanie

prala od was? No jaha.

Naprawdę? Zostaje nam

coraz mniej. Takie skrawki nam zostają.

Wyłączyli te miejsce, gdzie oni chodzą,

wiecie, jak wchodzą w swoje kuluary, żeby

dostać się na sale plenarną. I to kiedyś była

przestrzeń wolna. Tam jest szatnia.

I oni, którejś tam jesienio zimy, bo to była

jakaś taka pora roku, napisali komunikat, że

tutaj jest mokro, zimno i w ogóle

wszyscy potrzebują dostępu do szatni, więc

prosimy, żeby dziennikarze tam nie przebywali.

No i jesień trwa do dziś w Polsce, bo

ten zakaz obowiązuje już kilka lat

generalnie wyłączają wszystkie przestrzenie, gdzie

pruszają się politycy prawa i sprawiedliwości.

Do tego czasu, ja wiem, jak to zabrzmi,

ale ostatnio jak była afera w Narodowym Centrum

Badań i Rozwoju. Chcieliśmy jeszcze ówczesnego

wiceministrażarka zapytać, czy poda się do

demisji. To z Justyną Dobroszora. Poszliśmy

na tyły, gdzie część polityków po głosowaniu

wychodzi z Sejmu, od starej palarni

tak zwanej. I tam nie wolno

przebywać z kamerami, bo zaraz pojawia się

Straż Marszałkowska i mówi, albo państwo idą,

albo zabieramy wam przepustki. To

udawaliśmy, że idziemy do punktu medycznego

i próbowaliśmy po prostu telefonami nagrać

tego wiceministrażarka, żeby zdobyć

jakikolwiek komentarz.

Czy ty znasz, bo mi mówił

kolega z Koalicji Obywatelskiej,

że jest, jak idzie Jarosław Kaczyński,

że jest bardzo dokładnie rozpisana

kolejność, odległość, cała ta

świta, ten warkocz, który ciągnie się

za nim, jak za kometą.

Jesteś w stanie to rozszyfrować, jak idzie

pan prezes na początku, to kto

może iść koło kogo?

Może iść Ryszard Terlecki, może iść

Krok za, tak?

Wiesz co, no, Ryszard Terlecki po partnersku

są na ty, była też taka scenka, jak

na przykład ja, Ryszard Terlecki prowadzi

posiedzenie, siedzi tam na tym podwyższeniu

i przez telefon mówi, już możesz wyjść, parafrazuję.

To był telefon do Jarosława Kaczyńskiego, że już

może wyjść na mownicę, rozumiecie?

Zazwonił do niego? Nie mówi, że może wyjść.

Genialny, to dobrze, a jaka kolejność?

Marszałek Witek, Pan Terlecki.

Krzysztof Sobolewski, to...

Z małżonką czy bez?

Z małżonką w sejmie nie widziałem, ale

w takim natłoku zajęć, nie dziś.

Małżonka z bardzo zajętą kobieciną.

Wpadać do sejmu.

A premier Mateusz Morawiecki,

oczywiście ochrona, obstawa i tak dalej.

Waldemar Anzel też często, więc to są takie postaci,

które zawsze w tym korowodzie się tam pojawiają.

A kto jest takim ważnym człowiekiem

spiso, którym my sobie nie zdajemy

nie zdajemy sprawy?

Koszaru Eminencjo.

Koszaru Eminencjo, no bo kiedyś to był

Ryszard Terlecki, ale już się wy, na ten pierwszy plan

ale nadal to co mówi Ryszard Terlecki,

to wiecie, to jest cały ten paradoks tej sytuacji

i tej pewnej relacji,

w której my funkcjonujemy, zadawania tych pytań

bez odpowiedzi, bo czasami coś powie, ale jak już powie,

to on mówi to, co prezes mówi,

w sensie to, co słyszy w partii.

Akurat szczerość to,

bezpośrednież to jest jakaś...

Ja mam wrażenie, jeżeli mogę, bo musimy

zrobić przerwę, jeżeli mogę wyrazić

jakąś sympatię do Ryszarda Terleckiego,

to ja użyję języka młodzieżowego,

nie zrozumie, a ty na pewno

Ryszard Terlecki ma...

Absurdzież wyluzowany, może powiedzieć wszystko.

Powinienem tutaj

zaprotestować przeciwko używaniu takich słów.

Wywalone, ale może to

nie uważa, że on jest najbardziej wyluzowany?

Tak,

ale pod tym płaszczem wyluzowania

tam wszystko jest przemyślane,

wiesz, ja słyszałem różne uwagi,

które są wygłaszane, bo wiecie, są posiedzenia

prezydium samej, później konwent seniorów,

czyli takie momenty, kiedy jest pod kaszem Marsza,

i mówię, klubów,

co Ryszard Terlecki sądzi na temat

jęika, że i na przykład tego, że powinno się nas

znać. Dobra, no bo powinno.

Utradniacie wyładywanie

swojego posłanictwa.

Dobra, Radomir, że zrobię ładnie,

ale zanim zrobimy

na doklejnej części naszej audycji, to mam

ostatnie pytanie, bo cały czas mówimy,

że nie możemy po przerwie, albo zadaj

pytanie teraz. Zadam pytanie, a Radomir się zastanowi.

Dobrze, bo mówimy o tym,

że oni są źli i tak dalej, i ja nie chciałbym...

A kto tak mówi?

Masz na żywiska?

No, polityce

ogólnie, że się zachowują niegodnie

co do funkcji, którą

my im tak naprawdę

daliśmy. Czy Ty masz

coś na sumieniu, Panie Wit?

Czy Ty zrobiłeś coś, za co potem się

wstydziłeś? Czy Pty byłeś

niegrzeczny? Słyszeliśmy w jakichś obozach

dziennikarskich, na których bardzo rozrobiałeś,

i dlatego ci dajemy szansę, żeby sobie to

przemyślał, jeśli nie wrócisz do studia,

czy wracamy za chwilę.

Zaraz wracamy.

Na wielowarstwowe i wyjątkowe bątki

w podkaście Wojewódzki Kędzierskiej

zapraszają w afle WW.

Radomir wit naszym gościem.

Obiecałem trudniejsze pytanie, bo

gadamy o tym w naszym programie

cały czas o tych politykach i grzechach,

zarówno z lewej sprawy i...

Co się wydarzyło na obozie dziennikarskim?

Nie wiem, bo już nie zastanawiam, a długa to była przerwa.

Może byłem dla kogoś niemiły, zdarza mi się to...

To jest wszystko, co masz do powiedzenia?

Ale...

A zawodowo?

A zawodowo tak, że rzuciłeś

pytanie, może pod wpływem emocji.

Może też improwizowałeś,

albo blefowałeś, że coś wiesz, a czegoś nie wiesz.

Albo w czasie tej debaty, tak,

miałeś coś takiego, że miałeś ochotę, już prawie powiedziałeś,

co pan pieprzy, po prostu się nie trzyma kupy.

Nie, nie, nie, nie.

No ja się chyba niestety wierzę, że nie...

Ale poczekaj, poczekaj, bo bądź...

Ale dobrze, czekaj, bo tutaj...

Ale poczekaj, mamy jeszcze parę pytań.

Znamy też życie i wiemy, że czasami popełniamy

nawet najlepsi tacy, jak Kuba, popełniają błędy.

Naprawdę?

Raz, albo dwa, trzy.

Ale to w planach.

Ale to na palcach jednej ręki.

Tak.

Tylko powiedz mi, że ty miałeś poczucie,

wróciłeś do domu i powiedziałeś, dałem dupy.

Totalnie spieprzyłem ten temat, źle poprowadziłem rozmowę.

Z tego, co wiem, należysz do tego klubu,

do którego należał Ipiotrus i Szymek Majewski.

Ja mam nadzieję, że nie zdadzam żadnej tajemnicie,

że nie lubisz oglądać siebie na antenie.

Ja w ogóle nie jestem fanem siebie.

W takim sensie, że...

Dlatego jesteś sygnał.

Bo nie chcesz, żeby was było więcej.

Na pewno nie jesteś fanem siebie na antenie?

Jestem mega krytyczny wobec siebie.

Ale co, zarzuca sobie, że jesteś za bardzo...

pryncypialny, serio, taki...

Że tutaj się za mało uśmiechlałem, a tutaj za bardzo.

Tutaj za bardzo wystał mi odbrudek.

Tutaj źle zadałem pytanie.

Tutaj za dużo mówiłem...

Tutaj za długo.

Ja oglądam siebie

i jestem swoim najgorszym, możliwym recenzentem.

Ja jestem mega krytyczny wobec swojej roboty.

Właściwie takie momenty, kiedy przychodzę

i mówię sobie, o, tu mi coś wyszło.

To są jakoś tak...

w minimum mojej egzystencji.

Ale nie nasycenie jest chyba najlepszą wprawką do sukcesu.

Tak, tylko raczej bym też nie polecał

innym takiego trybu torturowania się czasami,

bo to też nie jest jakąś mega konstrukcję.

Ale Radomir, ty się właśnie zachowujesz,

tak jak ja w konfesjonale,

kiedy zaczynałem mówić grzechy,

że kłamałem, a potem...

Ja przechodziłem...

Ja przechodziłem...

Chodzicie raz...

Ale ja zawsze pamiętam ten pierwszy raz,

ten moment ulgi, kiedy mówisz,

więcej grzechów nie pamiętam zawsze.

Ale zawsze wszystkie serdecznie żałuję.

Więc pytam się, czy ty możesz wskazać

jakiś fakab wita, czy nie?

Musiałbym zrobić jakiś taki błyskawiczny rachunek,

zmienia, ale na pewno lista by była ultra długa.

Rzeczy, które mi się nie wpadają.

No, na przykład Dawid,

ciągle daje ten przykład.

Dawid podsiadło kiedyś, opowiedział mi,

że w czasie imprezy

zdziął obraz ze ściany

i postawił na parapecie

za oknem szok.

Taki był rock'n'rollowy.

Dobrze, daj nam szansę,

żebyśmy chcieli po takcie prywatnie.

Zrobiłeś wywiad z Panią Jolantą.

Jeszcze jak pracowałem we Wrocławiu.

Wiesz, że ona była dziewczyną Jarka Jakymowicza,

którego znasz tylko z filmów.

Filmu.

Była wypadła?

Był klub, było głośno, nie pamiętam.

Wiem, że zadałem jej kilka pytań,

bo miałem wtedy taki program

o imprezach we Wrocławiu, o nocnym życiu,

kto gdzie wpada i po prostu ona tam wpadła

i ja ją jakoś nagrałem, bo ona wtedy była już...

A wiesz, że ktoś ma tę taśmę, możecie szantażować.

Ja widziałem, co jest grane w Wrocław.

Puszczę to.

Na, na, na.

Co jest grane w Wrocław.

Dobra, ale czy widz dziennikarz, a widz

człowiek mają zupełnie inny temperament?

Przepraszam, bo ja tak państwo to słyszą.

Ja uderzam o książkę.

Jak ujś się, jak ten Radomira.

Myślę, że czasami

i to jest

może jakaś moja niefajna cecha,

jak już mam sobie tutaj robić publicznie

jakiś rachunek sumienia,

że trochę

ten brak emocjonalności w pracy

i trochę to wszystko, to próby zachowywania

tych emocji na wodzy, gdzieś tam rykoszetem

dostają bliskie mi na przykład osoby

za to wszystko, co w sobie kumuluje

i to z czym na przykład przychodzę

nie wiem do przyjaciół, do znajomych

czy czasami jak rozmawiam

nie wiem z siostrą albo z mamą

więc

myślę, że to takich karakterów.

Bo to też nie ujawniasz za bardzo swoich poglądów politycznych, prawda?

Ja w ogóle twierdzę,

trochę już o tym dzisiaj.

Może być taką niespodzianką, jak Krzysiek Skórzyński, że nagle

Benz i się okazuje, aha.

O Jezus Maria.

Ale w jakim sensie, że nie

nie będę prowadził śniadaniówki, ale

wcześniej mówię o Krzysztofie, że

na przykład, nie wiem, zzwaniał się z Michałem

dworczykiem i mówił

stary, ja by na twoim miejscu zrobił to inaczej.

Nie, nie, nie, nie zzwaniałem się.

Generalnie uważam, że nie lubię utrzymywać

relacji z politykami innych niż złapanie

się w sejmie na to, żeby pogadać czasami rzeczywiście

się czegoś dowiedzieć i wyciągnąć jakieś informacje.

Więc tego

nie mam.

A jakie było pytanie wcześniejsze?

Pytanie jest takie, że ja nie chcę o sobie. Tak, bo ja

mam wiesz taką filozofię, która może jest

atrakcyjna z punktu widzenia

tego wszystkiego, czym się rządzi show business

i całe życie publiczne i tak dalej, dlatego też nie jestem fanem

nie wiem, łożenia na te imprezy i

partecypacji w tym wszystkim, bo

mam takie poczucie, że nie chcę po pierwsze, żebym ja

przysłonił cokolwiek, jeżeli chodzi

o newsy, informacje

to, czym się zajmuje

i nie chcę przytłoczyć wszystkiego. Nawet jak patrzę teraz

na tę okładkę, to

to czułem niezły bój z wydawcą

o tę okładkę i o to, że jestem

na tej okładce, bo wcale pewnie

niech teraz nie uwierzę, że nie byłem entuzjastą

tego, żeby być na płastce. To jest rysunek.

Tak, bo ja poprosiłem, żeby zrobić rysunek

ze zdjęcia, było tam zdjęcie pierwotnie i poprosiłem,

żeby to zresunkować.

Gdybyś był bez mikrofonu, bez garniturku,

tylko jako showmen przedstawiony, to

może by się mogło kłócić, a ja się uspokajam.

Jest to okej, okładka. Dobra, to teraz tak.

Bo muszę to zamknąć, w takim razie, kto jest

dla ciebie jakąś ikoną

dobrego, politycznego

dziennikarstwa w Polsce. Jedna osoba,

jedna nazwisko

był albo jest?

Myślę, że na pewno

bardzo sobie cenię to,

jak rozmawia Anita Werner

w Faktach po Faktach. Bardzo lubię jej styl.

Lubię też styl rozmawiania z politykami

Piotra Kraśki. Bardzo też cenię

wszystkie osoby, które są w mojej książce.

Ja wolę, jak Piotr Kraśko z duchownymi

rozmówia. A z poza

twojej redakcji? Chcić

duchowni, nigdy niczego nie wiedzą i nie słyszą.

Z poza twojej redakcji, z poza TVN.

Lubię wasze rozmowy i wywiady.

A Bogdan Rymanowski?

Pomidor.

Dobrze, czy jest rywalizacja wśród

dziennikarzy sejmowych?

Czy wy macie, jak ty, witma temat, to już

nie podzielisz, panią Oracz, czy

z kolendo. Wy sobie z tyną trochę współpracujemy.

Czasy są niezwykłe. Czasy są takie, że...

Jednak jest solidarność w takim razie.

Tak, dlatego, że nie na co dzień ktoś

przychodzi i mówi, ej, zajmiemy się

wami. Nie chcemy, żeby

medium istniało. Chcemy mieć na nie wpływ.

I kurczy się lista tych niezależnych mediów,

więc trochę tak, to, o czym rozmawialiśmy,

że ten rynek medialny

wygląda tak, jak wygląda i te ostoje

wolności gdzieś

są zpychane na

margines, więc ta współpraca jest

i trzymamy się jakoś. Wiecie, no

czasy są szalone, bo żyjemy w czasach,

w których mogę składać zawiadomienie do

prokuratury, że nie wiem, grożono mi śmiercią

i tym, że skończę

jak Adamowicz i zgłaszać to...

A grożono, tak? Miałem taki

to, że regularnie ktoś mnie obraża

albo tam grozi to ok, ale był

taki jeden wpis, który był taki bardzo

jakiś autentyczny i taki dotykający...

Instagram, Facebook? Na Twitterze.

I z pomocą mojej firmy

i dział prawnego zgłośliśmy to do prokuratury,

to się po roku okazało, że pani prokurator

przerosło cokolwiek ustalenie w tej sprawie

i wiecie, można grozić

dziennikarzowi śmiercią, po roku

czytacie od pani prokurator, że się nie udało

niczego ustalić i do widzenia nara

i jednocześnie macie

Pegasusa, jednocześnie macie ministra zdrowia,

który wrzuca takie informacje, macie służby,

które wpadają do gabinetu, ginę kolożki

i zabierają akta wszystkich pacjentek

z takim... A sprawdzałeś, czy pani prokurator

awansowała na tobie, czy nie? A muszę sobie

przypomnieć, wiesz? Sprawdzić to.

Bo to jest reguła zwykle. To zgadzam się z tym.

Szybko wracamy do rozmowy,

której słucha się jeszcze lepiej

dzięki internetowi światłowodowemu

od play.

Wliżają się święta.

Ja pamiętam święta wielkiej

święta

u mnie w domu, kiedy jeszcze

żyli dziadkowie, babcie itd.

I tam tematem, który rozpierdzielał

całą Wigilię, było to, że ktoś

powiedział, że Kwaśniewski jest taki

albo Krzaklewski jest taki. Wtedy była

ta ich era

i to rozwalało

już w Wigilię, już w zdrowych

relacjach nie mogliśmy

otwierać prezentów.

I pytanie jest, czy u Ciebie w domu

jak masz Wigilię

wielkanoc, wy jeszcze przy tym stole

jesteście w stanie się porozumieć?

Czy twoją rodzinę też dopadł ten poziom?

My się ze sobą porozumiewamy, tylko że też

została nas właściwie

garstka, bo mam dosyć małą rodzinę

szczególnie po tym, jak

dwa lata temu po ciężkiej chorobie

zmarł mój ojciec, więc

zostaliśmy właściwie z mamą i z siostrą

i też mamy taką

święta, to staramy sobie organizować

od tego czasu jako taką odskocznię, czyli

gdzieś wyjechać, zrobić coś totalnie

innego i takiego niekoniecznie

świątecznego, ale

co do spojrzenia na świat i pewnej zgodności

w tym, jak sobie wyobrażamy

świat i jakimi regułami powinien ten świat się

rządzić, to jednak mamy bardzo podobne

takie samo podejście. A doczekałeś

takiego momentu, kiedy zobaczyłeś

w oczach Ojca Dumę?

Tak.

Tak.

I mam takie poczucie, bo to też jest

wydaje mi się ważne, jak zbierasz

sobie te wspomnienia, wiesz, mój ojciec

ciężko chorował i to był też taki

proces od momentu, kiedy

się dowiedziałem

i to jak wyglądało to leczenie i takie

przygotowanie się

do jednak, do pożegnania

z tą świadomością

bardzo trudną, że tak,

że mam takie wspomnienie, które

gdzieś zostaje ci w głowie, jest zarejestrowane

że zostaje też z tobą taka wiadomość.

A siostra młodsza czy starsza?

Młodsza. Tłumaczysz jej świat?

Myślę, że ona jest na tyle

mądrą dziewczyną, że już też sobie

wytłumaczyła, ale tak,

chociaż ona się z dala

trzyma od kwestii takich politycznych

życia publicznego i tak dalej.

No ale na przykład nie, ona ci nie spłata

figla, bo jeżeli jest młodsza, no to może być

w tej, w tym fanbejzie

konfederacji.

No ja się zresztą bardzo mądrą dziewczyną.

Ok. Dobrze, to teraz ja mam bardzo

poważny odpowiedź. Proszę. Bo to już koniec, kończy.

To ja mam, ty gra wskłosza?

Próbuję.

Dobrze, a trafić w piłeczkę.

A z którymś?

Później w ścianę tak, to chyba następuje coś.

Bo jest teraz trend, że jednak

bardzo dużo mężczyzn w polityce

też gra wskłosza. Widziałem, że

Europoseł jaki.

Wiesz co, mówiąc wprost i brutalnie szczerze

potrzebowałem czegoś, co spełnił

rolę kardię, a to mi się wydawało takie proste.

No i jak?

No i jak?

Ja lubię grać.

To jest fajne, żeby pobiegać i żeby trochę ten,

tylko to jest takie, wiesz, hałpnicze w moim wydaniu.

W sensie, że tak intuicyjnie gra.

To ja jeszcze mam dwa pytania prywatne.

Dobrze, na koniec, żeby państwo może...

Na twój koniec, bo ja jeszcze mam...

Ja wiem, na mój koniec, twój koniec, nasz koniec.

To będą dwa końce.

Mój drogi, to jest ważne.

Cały świat się spiera na ten temat.

Polski Internet KIPi.

Ty wypowiedziałeś już na ten

temat i widziałem, że sporo

na ciebie wylało, ale wolałbym, żebyś jeszcze

to świadomie powiedział u nas w audycji.

A tym razem w jakiejś?

Pizza hawańska tak czy nie?

Zadajesz mi pytanie,

co do którego Robert Makłowicz,

autorytet,

nie raz, się wypowiedział bardzo jednoznacznie.

Więc w ogóle twoje połączenie

i to, że używasz określenia

pizza i dołączasz do tego hawańska,

to jest...

Absolutnie jest to karygodne.

Mówimy na ketchup.

Ale dlaczego jesteście tak po zamykanie?

Wielogłos

i zróżnicowanie

kolory to nawet pizza.

Jest fajniejsze niż określone smaki

i zasady.

Myślę, że jednak są pewne rzeczy,

których nie należy w życiu robić.

Czyli by wasz radykałem.

Tak, jestem bardzo w tej kwestii radykalny.

Dobrze, i ja bym chciał wrócić do wątku,

który się pojawił chyba po pierwszej

pół godziny naszej rozmowy, bo widziałem takie duże

zdumienie na twojej twarzej, więc ja

ponownie swoją tezę.

Mam takie wrażenie, że dziennikarstwo,

także to, co my robimy jako czwarta władza

traci swoją skuteczność.

A powiem ci, dlaczego tak myślę.

Dlatego, że mam wrażenie

i teraz będę mówił grubo, że społeczna moralność

uległa degradacji.

Że normy i zasady życia społecznego

podporządkowane są kolorowi flagi, pod którą walczymy.

Czyli nie ma takiego świństwa,

którego nie wybaczymy naszym w imię tego,

aby wygrali.

I teraz jestem ciekaw, czy się ze mną zgodzisz.

Ale ja to węknięcia widzę.

Nie zgadzam się, bo rozumiem, że to

jest zarzut pod adresem.

To jest moja teza, która pokazuje

albo właściwie mi tłumaczy fakt,

dlaczego nasi widzowie,

społeczeństwo, naród,

elektorad nie oburza się

na rzeczy, które są karygodne

i przekraczają granice

etyczne i moralne.

Dlatego, że ludzie zostali

zbudowani z tym do tego przyzwyczajeni.

I to zostało zbudowane.

I my na to ciągle zwracamy uwagę i o tym mówimy.

Ja też o tym piszę, że to jest zaplanowana architektura

z premedytacją i z pełną świadomością.

Bo ludzie, którzy to robią

i którzy planują te działania,

oni wiedzą jakie będą ich konsekwencje.

Oni wiedzą, że kogoś trzeba poświęcić na tym

stosie ich politycznego kapitału.

I mimo tej świadomości, mimo tej wiedzy

robią to i podejmują działania.

I szczują na przykład na poszczególne grupy,

jeżeli chodzi o działania obozów władzy w ostatnich latach.

Jako dziennikarstwo i moja pozycja jako dziennikarza

jest w tym samym punkcie niezależnie

od tego, kto będzie u władzy.

Jeżeli władza się zmieni, jeżeli władza będzie robiła rzeczy, które

wymykają się kategoriujące.

Czyli będziesz biegał za Trzaskowski

i za Tuskiem, korytarzami?

Owszem.

Będziesz zadawał niewygodne pytania?

Trzaskowski raczej tam się nie będzie pojawiał, bo nie startuje.

Chyba, że zostanie premierem bez mandatu.

No właśnie.

Ale będę, oczywiście że będę.

Powiedzmy sobie otwarcie, bo to też jest pewien paradoks.

Ujawniły aferę reprywatyzacyjną.

To wolne media.

Ujawniały masę innych afer,

które uderzały w...

No dwie wieże chociażby.

Teraz mówisz o obozie władzy,

które uderzają w opozycję

albo w ówczesną władzę.

To wszystko robiły wolne media.

To wszystko opisywały wolne media.

I taka jest rola wolnych mediów, żeby zawsze stać

w kontrzę do władzy, patrzeć

w tej władzy na rękę.

I bardzo mi się podoba ta myśl to Andrzej Wojciechowski.

Ta fraza założyciel Radia Z,

który mówił o tym, że to co rządzący,

co w ogóle politycy chcą powiedzieć,

to jest propaganda.

Informacja to jest ukryta pod tą propagandą.

Trzeba się do tego przebić.

I dopiero to jest informacją.

Ale masz jakiś pomysł na komunikat.

To już ja będę do brzegu zmierzał.

W 2019 roku ja ciągle to powtarzam.

43% kobiet głosował zapis.

Parafrazując.

Nielinarnie. To jest bardzo ważne.

Oruela.

Rzeźnika.

119 osób

w tym Polityków Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji

podpisało się pod wnioskiem,

który zmienił życie milionów polek

w Polsce, w naszym kraju,

w naszej Ojczyźnie. Nie tylko kobiet,

bo ich bliskich partnerów,

mężów, dziadków, ojców

bliskich po prostu.

119 podpisów,

które zmieniły rzeczywistość milionów kobiet

po zaostrzeniu prawa antyoborcyjnego.

119 osób zmieniło rzeczywistość milionów.

119 osób

spisuj z Konfederacji.

Więc jeżeli ktokolwiek będzie się zastanawiał

nad tym, czy w ogóle głosować,

czy jeden głos jest w stanie cokolwiek zmienić,

to przypomnę, że 119 głosów zmieniło

rzeczywistość milionów.

Ja przypominam, że Piotr Miller potrzebuje 26000 osób,

zanim stoi tylko 26000 osób.

Są tacy, za którymi stało

700 albo 800,

albo 1000 głosów, a się dostawali, bo lokalna

czy była silna.

I jeżeli radomir, że jeżeli czegoś nie zmieniasz,

to znaczy, że to wybierasz.

Ile zostało dni?

Widzimy się pierwszego o 12.

W centrum Warszawy

ma być piękna pogoda na marszu, czy ty nie możesz.

Ja relacjonuję rzeczywistość

i będę ją relacjonować.

My się przejdziemy. To ty tam nasz znać, bo my będziemy.

Jeżeli ktoś chciałby nam pogratulować

albo spuścić nam tak zwany wpier,

to pierwszego października

nie wiadomo. Ale my świetnie uciekamy.

Będziemy i myślę, że każdy, kto jeszcze rozumie

pojęcie wolności, niezależności, powinien być

pierwszego października.

Kłaniamy się w pasji do zobaczenia.

Jak się gadało ze starszymi kolegami?

Bardzo Wam dziękuję za to spotkanie

i za zaproszenie. Było mi bardzo miło.

Polecamy książkę Same Vita.

To się zmieni, jak zobaczę komentarze po tej rozmowie,

ale na razie było mi bardziej. Jak coś, to my

przykrejemy własnymi komentarzami. Tak jest.

Książka do kupienia. Ile ma ta książka

już dni, tygodni, to jest nowość?

Jesteśmy jeszcze przed premierą.

Warto przeczytać, żebyście

zobaczyli, jak wygląda Piotrusz

znany słowo backstage polskiego życia

parlamentarnego.

Podpiszesz się mi, Radomir Domamy. Dziękujemy bardzo.

Dziękujemy za to, mi napisał, poczekaj.

Starszemu, koledze, rodacy.

Z wrazami szacunku.

Co ja pierdziel, jaki miły.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Dlaczego kręciły go szkolne mundurki? Czy kiedykolwiek był dzieckiem? Jaką miał średnią w szkole? Radomir Wit, czyli dziennikarz polityczny, który od lat pracuje na korytarzach sejmowych, opowiada nam o sobie, o kodeksie dziennikarskim i o tajemnicach budynku przy Wiejskiej. Zdradził kilka tajemnic sejmowych, zawodowych i to, czy uczy się posłów nieodpowiadania na pytania. Gdzie dziennikarze nie mają dostępu? Kto dla Radomira Wita jest ikoną dziennikarstwa politycznego? Skąd fenomen Jarosława Kaczyńskiego? Dlaczego polskie społeczeństwo już… się nie oburza? Zapraszamy na rozmowę z Radomirem. Partnerami komercyjnymi podcastu są marki Wedel, Play i Haier.