Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Natalia de Barbaro. Jak sprzedać pół miliona książek?

zurnalistapl zurnalistapl 3/12/23 - Episode Page - 1h 46m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Przypominam, że rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występująco w nich treść.

Pozdrawiam i życzę miłego odsłuchu. Roxana Węgiel.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie Natalia de Barbaro. Dzień dobry. Dzień dobry.

Piękny ten poetycki początek, a który wiersz mówi najwięcej o tobie, który przeczytałaś i najchętniej do niego wracasz,

kiedy myślisz, że on w jakimś takim największym stopniu definiuje ciebie. Masz coś takiego najbliższego tobie?

Wiesz, no to mnie się w ogóle wszystko ciągle zmienia. Ale jak zapytałeś, to w tej chwili przypomniała mi się, nie pamiętam,

która, ale nie wiem czy nie, ostatnia z takiego cyklu Józefa Brockiego, elegie rzymskie.

Mam teraz kłopot z Brockim, no bo to jest rosyjski poeta, który w dodatku, jak się okazuje, był antyukraiński,

więc mojej serce jest rozdarte, ale ten wiersz jest przepiękny i to jest jeden z wierszy, których się uczyłam na pamięć.

I tam jest taki fragment i teraz mi się to przypomniało. Byłem w Rzymie, skąpałem się w świetle.

To mnie pamiętam, taki jak ja, okruch.

A wybitna artysta musi być wybitnym człowiekiem, jeżeli chodzi na metodę kłopot?

No co to, kto to jest wybitny człowiek?

No właśnie dlatego chcę zadać to pytanie w ten sposób.

W ogóle nie wiem, kto to jest wybitny człowiek, znaczy wybitny, który się wybija.

Mnie bardziej chyba by ciekawiło, czy wybitna artysta musi być dobrym człowiekiem. Ja wam się powiedywać o życiu ludzi,

których uważam za wybitnych artystów, bo już kilka razy doświadczyłem jakiegoś głębokiego rozczarowania.

Ale może to tylko i włącznie z tego, że utożsamia się ich z półbogami, a oni są jednak tacy jak my. Też się mylą, też popełniają błędy.

W ogóle wiesz, mam myślę, że bycie wybitnym kimkolwiek to jest bardzo ryzykowna pozycja, duchowo.

Że to jest niebezpieczne, bo jak się jest wybitnym i świat się zorientował, że ten człowiek jest wybitnym,

na przykład nie wiem, aktorem, reżyserem czy wokalistką, to że daje człowiekowi jakiś rodzaj złudzenia na temat swojej niezwykłości

i pozycję władzy, która potencjalnie może bardzo tak korumpować duchowo.

Więc myślę, że wybitni ludzie są zagrożeni, w takim sensie zagrożeni, że uwierzą, że nie są ludźmi.

Ale jak ktoś sprzedaje pół miliona książek, to też może pomyśleć, że jest inny,

ma trochę bardziej sprecyzowane umiejętności, które docierają do tak dużego grona ludzi, już chodzimy nawet o ciebie.

Tak się po tym pół miliony książek zorientowałam, chociaż wiem, że jest wielu innych ludzi,

którzy, no ale rozmawiasz ze mną, więc połączyłam kropki.

Wiesz, ja, znaczy oczywiście są różne pokusy związane z taką sytuacją,

już się okazuje, że ponad pół miliona ludzi chciało kupić coś, co ja napisałam.

Natomiast absolutnie czuję, że moim takim bardzo ważnym w tej chwili dla mnie zadaniem jest,

ale też przychodzi mi to w gruncie rzeczy z niewielkim trudem, żeby pamiętać, że jestem zwykłą dziewczyną.

To jest dla mnie absolutnie kluczowe.

I myślę też sobie tak, że wiesz, no ja umiem pisać, wiem to.

Wiem, że też nie wszystko, nie w każdym formacie, nie do każdego, ale wiem, że umiem pisać.

Ale wiesz, ja umiem pisać pani krawcowa, do której chodzę umieszyć, ktoś umie liczyć.

To jest po prostu, no akurat jedne umienie się staje przedmiotem zainteresowania, inne nie.

Ktoś, jakiś ojciec na przykład jest wspaniale umie wychowywać dzieci,

a ktoś umie świetnie sprzątać, a ktoś umie świetnie odpoczywać.

Tylko to jest inflacja talentu, jednak dużo trudniej jest świetnie pisać niż świetnie obsługiwać kasę w strefie.

Dlaczego?

No to jest dość proste, jeżeli chodzi o czytanie i pisanie.

Niewiele osób napisało taką książkę albo nawet patrzę na perspektywy książek niedocenionych, już nie oceniam autorów popularnych.

Nadal dzisiaj bardzo łatwo jest wydać książkę.

Wydaje mi się, że też zdajesz sobie z tego sprawy, że próg wejść na ten rynek jest bardzo niski.

Dzisiaj książkę tak naprawdę wydaje każdy, już ogólniając tą całą sytuację.

Więc zastanawiam nie po prostu, czy to też nie jest taka nader duża skromność.

Jednak ta pierwsza książka to był duży hit, bardzo duży hit, jak na realie naszego kraju.

Wiesz, to w ogóle była moja czwarta książka.

No tak, ale jeżeli chodzi o...

W sensie takim, że wiesz, to już pierwsza książka, ale moich pierwszych...

Czekaj, żebym się nie pomyliło, tak, czwarta.

Moich pierwszych trzech książek prawie nikt nie przeczytał.

A co nie wytawałeś?

W sensie wiesz, no, ale skromność, nieskromność.

Ja się trzymam tego i no, takie są fakty.

Umiem pisać, więc jedna z tysięcy rzeczy, które można umieć wcale nie wiem czy najważniejsza.

Wiem, że mam wpływ, jestem szczęśliwa, że mi się to przetrafiło, włożyłam też pracę w to.

To nie jest tak, że wiesz, pstyrknęłam, nie urodziłam się z tym, tylko też pracowałam na tym.

Uczyłam się pisać i ja sobie to totalnie oddaję.

Natomiast nie pozwolę, żeby mi to odebrało poczucie, że jestem zwykłym człowiekiem.

Z niezwykłą umiejętnością.

Z umiejętnością.

To umiejętnością pisania.

Nie wiem, o co walczymy, o co teraz walczymy.

To jest bardzo istotne, jeżeli chodzi o pisanie.

Pomiesz sobie, że my jako ludzie komunikujemy sobie tym ludziom z przyszłości, dzisiaj, ten świat, który nas otacza.

To jest bardzo ważna umiejętność cywilizacyjnie dla nas wszystkich.

No dobra, nie. W ogóle teraz sobie jakoś przerzuciłam się na pozycję czytelniczki i absolutnie to jest ważna umiejętność.

Jak sobie myślę o ludziach, które książki czytałam i książki czytam, to jestem im naprawdę wdzięczna.

Tak.

Ważna umiejętność pisania.

Teraz udzieliłaś naprawdę sporej ilości wywiadów na przestrzeni tego ostatniego okresu.

Lubisz to robić?

Lubię rozmowę.

Lubię spotkanie.

Widzę sens w tym, że wywiad to jest taka forma rozmowy, w której jest trzecia osoba jeszcze, czyli ten, kto nas słucha czy ogląda.

Więc to jest jeszcze bardziej spotkanie.

Lubię... Tak, czyli lubię te dwie rzeczy. Natomiast pilnuję, żeby... No nie jest tak, że przyjmuję wszystkie propozycje wywiadów.

Staram się, żeby to nie było za gęsto. Bo to jest też wysiłek energetyczny dla mnie.

No jasne, że tak. Ale wydaje mi się, że to jest, jeżeli ta rozmowa jest właśnie taka odpowiednia, a z tobą te rozmowy są piękne.

Jak w jakby też dużo z siebie dajesz w tych rozmowach. Jest coś, z czego można czerpać, jeżeli chodzi o słownictwo, sposób konstruowania myśli.

Mi się to akurat to bardzo podobało. Przygotowując się do podcastu, zazwyczaj są takie wywiady, gdzie ja już wiem, jak one mniej więcej przepływają

i przez to, co mój gość będzie odpowiadał na te pytania, bo to są zazwyczaj historie zapisane po prostu już w głowie

i odruchowo gdzieś tam odrzucane przez usta i one po prostu padają.

A u Ciebie czasami nawet te same historie są powtarzane po prostu innymi słowami opowiadane trochę barwnie i ciekawiej,

że gdzieś tu jest to, tam nie ma tego, tego słowa po prostu bardzo, bardzo ładnie i nie brzmi to jak recytowany wiesz.

A pamiętasz swój pierwszy wywiad?

Hmm. Nie.

A kiedy ma?

No naprawdę nie, naprawdę nie pamiętam. Pewnie to musiały być jakoś w kontekście...

Chyba w kontekście kampanii, ja wiem, wyborczych, bo pracowałam kiedyś przy kampaniach wyborczych.

No nie pamiętam.

Od 89 roku jako wolontariuszka to też sobie znalazłem, znalazłem kilka osób, które wtedy tam były, ale...

No co ty?

No jasne, że tak.

No bo chciałem poszukać po prostu tych ludzi od tamtego okresu.

Jak się delektować rozmową, to o czym z największą przyjemnością rozmawiasz?

Partnerem żurnalisty jest Engokars.

Wiesz, chyba nawet nie temat dla mnie jest ważny, tylko właśnie poczucie spotkania, poczucie spotkania jakiegoś przepływu...

Chyba najbardziej mnie cieszę właśnie taki rodzaj energii.

Lubię te rozmowy. W ogóle lubię rozmowy, że tak powiem, lubię rozmowy o życiu.

To znaczy w ogóle mnie nie interesują rozmowy. Nie, to też nieprawda.

Chciałam powiedzieć, że nie interesują mnie rozmowy błahe.

Ale w gruncie rzeczy też lubię takie rozmowy, które są w takiej lekkiej energii uważane za błahe.

Tak, ale chyba najbardziej takie rozmowy, w których jest...

Że to jest prawdziwa rozmowa.

A z kim najbardziej lubisz odbywać takie rozmowy?

Ja najbardziej lubię, no co się powtarzam, najbardziej lubię rozmawiać z moim mężem,

z moim synem, z moimi rodzicami, lubię rozmawiać z moim przyjaciółkami, z kobietami, z którymi jestem w kręgu,

z uczestniczkami moich warsztatów też.

A miałeś taką najważniejszą rozmowę, taką rozmowę, którą wspominasz sobie w perspektywie właśnie ważnych słów,

które usłyszałeś kiedyś od kogoś?

Potrzebuję się na myślać.

Przypomniałam sobie i nie powiem.

Nazywasz siebie imprezowym odludkiem?

Kim muszą być ludzie, które chciałabyś poznać?

To nie jest w ogóle o ludziach, że ja jestem imprezową. To jest o mojej, bo ja mam taką podwójną naturę,

że z jednej strony mam taką bardzo mocno ekstrawertyczną część, że mi jest łatwo w takich publicznych sytuacjach

i też łatwo mi wejść w kontakt.

A z drugiej strony mam taki drugi kawałek, który totalnie lubię być sam.

Więc jestem trochę w takiej sytuacji mediatorki między tymi dwoma częściami.

To, że jestem imprezowym odludkiem.

To chyba dlatego, że na imprezach mi się ta introwertyczna część bardzo włącza.

Natomiast mnie ciekawi, mnie ciekawi człowiek.

Czyli jak się pytasz, kim muszą być ludzie, to nie jest kwestia poprzeczki.

To jest dla mnie tylko takie pytanie o to, czy jest możliwa rozmowa,

której jest rozmową właśnie w jakiejś prawdzie, a nie w jakiejś takiej scenicznej ściemie.

To już bardzo dużo mówi.

Jednak, bo to jest bardzo duża poprzeczka.

Uważam, że w ogóle to nie jest żadna poprzeczka.

Z mojej perspektywy 99% ludzi jest tęsknionych za prawdziwą rozmową.

I bardzo wiele ludzi przyjmuje zaproszenie do pierwszego tańca w tej sprawie,

jaki się proponuje.

Może nie 99%, ale bardzo dużo ludzi.

Tylko, że często ja w ogóle nie wiem, jak to się kurcze dzieje.

Ale że jest taki zwyczaj rozmowiania na płytkości.

Albo recytowanie jakichś tekstów, które są wymagane przez, powiedzmy, role w ramach,

w której się dwoje ludzi spotykają, czy dwie osoby spotykają.

No i wszyscy się męczą tym, ale wydaje mi się, że łatwo może być inaczej.

Niesamowite jest to.

To jest też takie słowa, które Monika Jaruzelska o mnie powiedziała,

że zapomnieliśmy o tym, jak pięknie można było delektować się czasem,

a zatraciliśmy się w pędzie, gdzie galupujemy po prostu do każdego kolejnego dnia,

a ten czas rzadko staje w takim momencie, że spotykamy się i chcemy porozmawiać o czymś

i wejść w to zdecydowanie głębiej.

Poszukać nawet w tej błachej rozmowie, bo żadna rozmowa nie musi być błacha.

Bo błacha może być zawsze na powierzchni.

A kiedy będziemy chcieli wejść w ten temat głębiej, możemy znaleźć po prostu jakąś ciekawą dygresję,

ale niestety to już wymaga od nas tego, że czasami to może coś zaboleć.

Bo jeżeli chcemy popatrzeć do środka, a nie patrzymy tam często,

to zazwyczaj nie dlatego, że tam jest poukładane.

Ja myślę, że jest jeszcze większym bólem nie zaglądać tam.

Tylko ten ból jest rozproszony może bardziej mniej jak ostry ból,

tylko taki dolegliwości od lat, że niby o niej nie pamiętasz.

Ale ból bycia tylko w roli i bycia w takich ściemnionych rozmowach,

to mi się wydaje, że kurczę, to dopiero jest ból.

Wtedy może być ten bunt po 30, czasami jak.

Tak, w jakiejś skali dostępnej osobie buntujące się.

Są skromniejsze wersje buntu i takie bardziej efektowne.

Mi się podobało to sformułowanie laboratoryjne.

Ale zanim do tego dojdziemy, to jakie były twoje przyjaciółki?

Mnie zastanawiałem ludzie dookoła ciebie na samym początku twojego życia.

No na początku, moje przyjaciółki zależy o którą, czy pytasz o podstawówkę?

Tak, gdzieś ten okres podstawówka liceum, później przyjedziemy do tego.

No ale co z nazwiska chcesz?

Nie, oni czyni byli podobnie do ciebie, czy byli różni, czego w nich szukałaś?

Próbuję sobie przypomnieć, ja pisałam w pamiętniku.

No na pewno były dla mnie bardzo ważne moje przyjaciółki.

I pamiętam rzeczywiście, z podstawówki chyba najbardziej pamiętam,

to, że nas łączyła absolutna miłość do zespołu manam.

I to dotyczyło oczywiście kory, ale także członków zespołu.

Miałeśmy taką grupę przyjaciółek i prowadziłyśmy takie zeszyty.

Jeden zeszyt się nazywał koromania, drugi zeszyt się nazywał manam mania.

Tam się wklejało zdjęcia z koncertu.

W ogóle skąd myśmy miały te zdjęcia?

I jakieś pisałyśmy oraz miałyśmy rozdzielonych między siebie członków zespołów,

co do tego, za którego wyjdzie zamąż, czy też jakby który jest czyj.

I mój był Bogdan Kowalewski, chciałam powiedzieć.

Gitarzy Stabasowy.

Uczyłaś się grać na basie?

Ale na gitarze... Panie mam jakieś mgliste wspomnienia,

jakiś siedmiu minut prób, jeśli chodzi o gitarę.

A poza tym w ogóle się nie uczyłam na żadnym instrumentie.

No na flecie przez chwilę, bo było na lekcjach.

Ale słusznie podejrzewałam u siebie absolutny brak talentu.

A co, skąd był ten balet?

Balet?

Balet.

A balet? No jak nie mam pojęcia, jak byłam rzeczywiście absolutnie malutką dziewczynką,

to jakoś miałam jakieś wyobrażenie, że będę baletnicą,

ale myślę, że ono nie miało podstaw.

Po prostu, jeśli są jakieś kryteria dla bycia baletnicą,

wydaje mi się, że raczej nie wspomniałem żadnego z nich.

I to w ogóle nawet nie doszło do jakiejś sytuacji pierwszej lekcji.

Także to była jakaś czysta taka fantazja dziewczynkowa.

A jaka była ta relacja z bratem?

Przez długi czas dzieliliście razem pokój, zanim wybudowano tą ściaukę działową

między biurem, taty a twoim pokojem?

Myśmy mieli tam, gdzie już mieliśmy właśnie tą ściankę.

To długa.

To było tak, że mój brat...

Boże, ile ty wiesz...

Na długiej to już mój brat miał pokój,

a ja miałam też swój pokój, właśnie on był dzielony.

To był taki przedzielony między mną, a gabinetem taty.

Wcześniej byliśmy w jednym pokoju.

I nie mogę sobie przypomnieć, ale ty na pewno będziesz wiedział.

I my miałam lat...

Jak się przeniosłam, myślę o szkole.

No nie wiem, chyba w liceum, w liceum chyba.

Jak zaczynam chodzić do liceum, to się przeniesimy na długą.

Wiesz, pamiętam, żeśmy się bili z bratem,

ale że właśnie jak byłam w liceum, to żeśmy przestali.

I że to, co było taką rywalizacją między nami,

że się przekształciło w jakiś rodzaj...

Wydaje mi się przyjaźni.

Pamiętam, mój brat też dużo chorował

i pamiętam, że byłam za zdrosna, że ja mniej choruję.

Sorry, kupuj się.

Ale 6 lat różnice to też jednak sporo.

Tak, prawie 7.

No właśnie, żeby wytworzyć też taką przyjaźń

między tym wiekiem licealnym,

a wtedy on w takim wypadku był jeszcze w podstawówce.

A czy wiesz, ja w ogóle mam takie...

To znaczy, może bardziej myślę o dorosłość.

Czyli mam takie poczucie, że wszystko,

że dla Kuba zrobię wszystko.

I wiem, że Kuba dla mnie zrobi wszystko.

To znaczy, to jest może nawet...

To nie jest taka przyjaźnia, jak wiesz, jak mam z przyjaciółką,

ale jakieś takie absolutne poczucie,

że możemy na siebie liczyć.

Pamiętam taką, nie będę też mówiła jaką,

ale pamiętam taką gramatyczną, na przykład jedną sytuację.

Ja mnie zastanawiałam się, do kogo ja mogę zadzwonić po pomoc

i zadzwoniłam do mojego brata.

Ja się nie pytałam, czy on ma jakieś zajęcia,

czy coś po prostu on na tych nas nawet nie przyjechał, a przybył.

I wiem, że ja zrobiłam to samo.

A jak wyglądał taki dom,

gdybyśmy mieli się do niego razem cofnąć

i popatrzeć na ten dom z perspektywy

małej dziewczynki, którą byłeś, tak jak on wyglądał.

Boże, prze mnie coś pamięta.

Ale w jakim wieku konkretnie?

Wracamy do tego 15 roku życia,

już masz swój pokój.

15 rok życia, jaka to dziewczynka,

no to przecież ja już tutaj w kim ja się wtedy kocham,

bo to jakoś pamiętam, że to było dla mnie bardzo ważne,

w kim jestem obecnie zakochana.

Właściwie chyba byłam cały czas w kimś zakochana.

To był dla mnie absolutnie kluczowy kawałek mojej tożsamości.

To było, to w kim ja jestem zakochana.

To już wiem nawet, w kim.

15, Piotrek, 16, Mariusz.

Więc 15, a nie, poczekaj, tak, Piotrek,

bo to jeszcze była po...

15 lat.

Czy to było już liceum?

Czy to już było liceum?

Czy to jest liceum?

15, ale jak było 8 lat...

W Polsce tak, gdy tam iście zmieniasz, już nie wiadomo.

No dobra, ale nie, mogę ci mówić, pierwsza licalna.

Jaki to był dom?

No mam takie poczucie, że...

dużo rozmawialiśmy.

Pamiętam, że...

jak się...

Pamiętam w taką scenę, że...

jak się pojawił...

to już właśnie ten nie Piotrek, tylko Mariusz,

jak się pojawił jakiś chłopak,

to mój tata czasami tak stawał w przedpokoi,

i tak stał.

Takie wspomnienie.

Takie, jak...

O co chodzi?

On tak stał, i tak jakby mam...

w moim wspomnieniu, on tak stoi nieruchomo.

Dzisiaj myślę o tym, że...

był to jakiś rodzaj...

no nie wiem, jakby to określić...

jakiś wymownej ciszy.

On pokazywał siłę chyba.

Co mówiące, ale wyobrażam, że ten chłopak

mógł wiedzieć.

To pamiętam.

Pamiętam się bardzo dużo zwierzę o mojej mamie.

Pamiętam, że...

ale to już...

tak jakby z różnych...

z tamtych lat pamiętam,

nie wiem dokładnie, z którego roku,

że miałam dużo...

dramy, że jakieś...

właściwie...

tak wiele nie działo, ale jakoś miałam poczucie,

że co chwilę, że jest jakaś drama.

Pamiętam, że bałam się, że będę sama.

To pamiętam.

Dlaczego? Nie wiem.

Przecież to jest ciągle jakieś miłości chłopacy.

Ale jakoś tak mam takie...

takie wspomnienie, że się bałam, że będę sama.

Wiesz, naprawdę nie wiem czemu.

Bo wiesz...

na pewno byłam kochana.

Byłam...

jak to się mówi, popularna.

W takim sensie, no, byłam

lubiana.

Szło mi w szkole.

Ale pamiętam ten lęk,

że się bałam, że będę sama.

Tak jakby, że mnie nikt nie zechce.

Pamiętam takie coś. Takie coś, że

nikt mnie nie zechce.

No i pamiętam jeszcze, że dużo...

jakoś zawsze

mnie...

ciekawiło

jakieś takie zgłębianie,

kminienie.

Pamiętam, że...

pamiętam tamten

pokój i...

że na przykład zasypiałam

z zaświeconą lampą, bo sobie wyobrażałam,

że świeci na mnie słońce.

Bardzo dużo słuchałam muzyki,

czytam

bardzo dużo książek, więc ja już dzisiaj

i...

co jeszcze ja robiłam?

Hmm...

czytałam dużo wiersz.

A pamiętasz książki, które były wtedy dla Ciebie

wyjątkowo ważne?

Ale teraz znowu, że jak ile miałam lat?

Nie, no spokojnie. Wracałem po prostu

tamtego okresu, jeżeli masz pomyśleć o tej młodości.

No, wiesz, miałam taki okres,

że no czytałam to, co się...

że tak powiem, taki zestaw tam...

Krystyna Siesicka?

Siesicka, no.

No, mu się robi, czy tak dalej.

Ale pamiętam, na przykład, że bardzo

dla mnie były ważne wiersze haliny poświatowskiej,

że to po prostu totalnie

miałam jazd na punkcie haliny poświatowskiej.

Pamiętam,

że jak byłam dziewczynką

i jeździliśmy, to już musiałam mieć

może nie wiem, z 12-13 lat

i jeździliśmy na miesięczne, a czasami

dwumiesięczne wakacje

do Białki Tatrzańskiej

i że mniej więcej 100 metrów

od domu gaźdiny,

u której wynajmowaliśmy pokój, była biblioteka

i pamiętam, że

codziennie wyproszczałam nową książkę.

Więc troszkę byłam takim

odkurzaczem. No przecież

taki okres, że

że... proszę, korte, chciałam

powiedzieć, bo mi się tak jakoś muzycznie

kojarzysz, nie przypadkiem, że

korta Azar, Marques,

a nie zielonego wzgórza

to wcześniej, jako totalna

moja miłość,

to dzisiaj bardzo żarliwa.

Czytałam to stońskiego,

no tak jakby czytałam

to, co trzeba było czytać.

No co się stało w twoim życiu,

że nie stałaś się artystką?

Wiesz, no...

nie mam...

wydaje mi się...

nie mam... w ogóle nie

ciągnęło mnie do... znaczy w sensie

nie. To nie jest tak, żeby nie ciągnęło.

Myślałam, że gdybym, na przykład, umiała

śpiewać. Albo umiała

tańczyć.

Albo umiała malować.

Co totalnie bym to chciała

robić. Nie umiem w ogóle

malować, w ogóle nie umiem

śpiewać i lubię tańczyć

dla siebie. No nie chyba

brak talentu. No dobrze, ale

zobacz, świetnie piszesz i wydaje mi się, że tą

umiejętność mogłaś posiadać jednak od dawna.

Pisania? No wiesz,

wiersze pisałam

właściwie od...

nie wiem, kiedy pierwsze wierszy

napisałam, ale pamiętam, że...

o, widzisz, pisałam pierwsze

i miałam wspaniałą polonistkę

w liceum. Pani

profesor Jerszyna, pozdrawiam.

I pamiętam, że

miałam takie poczucie, że może to są

wspaniałe wiersze. I

zaniosłam jej kilka tych wierszy

i ona z wielką życzliwością

powiedziała do mnie coś takiego

próbu

dalej.

Czy jakoś tak. I ja

to jakoś usłyszałam, że no

nie bardzo. Całe szczęście, że mi tak wtedy

powiedziała. Bo

zanim zacząłam potem

wiele lat później pisać wiersze, o który

dzisiaj myślę, że to są wiersze,

to dużo przeczytałam.

Naturalna droga.

No, myślisz?

Myślę, że wiele ludzi na przykład

teraz pisze wiersze nieczytawszy.

Wiersze, a przynajmniej tak.

No dobrze, dobrze, no tak, to jak najbardziej,

ale jeżeli chodzi o tamten

epizod i o Ciebie i to, jak ewoluowało

nie można mieć do siebie pretensji w perspektywie

tego, że coś się robiło kiedyś

i nie jest się w tym doskonałym.

A czy ja myślę, że po prostu jakoś wtedy

no wtedy nie umiałam

potem nazbierało mi się też

nawet nie żeby warsztatu, tylko życia.

No właśnie, o tym chciałem powiedzieć,

no nie można. Warto jału w postaci życia.

To jest taka najprostsza zasada,

żeby pisać, to trzeba żyć.

Bo

inaczej to niestety nie działa, można po prostu

opowiadać

tę samą historię, po prostu innymi słowami,

ale to chyba na końcu

nie chodzi o to w książce i przekazywaniu

swoich myśli. No ale wiesz, to by

znaczyło na przykład, że

bardzo młody to nie może być

genialnym twórcą. I myślę sobie

o różnych genialnych

twórcach, którzy

bardzo wcześniej zaczęli

czy śpiewać, czy pisać.

Natomiast

myślę sobie na przykład też o Emily Dickinson,

która podobno nie wychodziła

z pokoju, no ale czy z domu

na pewno albo prawie nigdy,

no ale jednak żyła, nie?

Bo to rozumiem, że życie wewnętrzne też liczymy.

No jest też taki, trzeba pamiętać też, że

mówimy o jednym przypadku, a ja traktuję

taką ogół, bo jeżeli wyodrębnimy

jeden przypadek, który jest wybitny, to

bardzo łatwo obalić całą strukturę jednak

myśli. Ja wydaje mi się, że jak patrzymy

na ogół, ich jest jasne, świetne, bo

18-letnia dziewczyna może świetnie śpiewać.

Ale jeżeli chodzi

na przykład o świetne pisanie, zazwyczaj za jej tekstami

stoi już ktoś inny.

I jak spojrzymy na to w perspektywie tego, co

dzieje się na świecie i jeżeli

nie ma być to infantylne, a to

ma być bardziej poruszające, to zazwyczaj

po prostu ktoś za tym dużo

starszy, no bo 18-letek

można pisać świetną książkę Science Fiction.

Bo może otoczyć to

wszystko pięknym światem, a

emocje mogą zejść na dalszy plan.

No masłowska napisała świetną

książkę, chyba nie mając

tą Wojny Polską, Ruską,

Podflagą Białczerą, dobrze ja to

powiedziałam.

I ile, chyba jeszcze była

w szkole wtedy, nie?

Tak, ale no bo wiesz, jest

jeszcze coś takiego jak

talent zwany inaczej i z krąbożą.

I to

się wymykało już tym

prawidłom.

Ale zazwyczaj jest to okupione

na przykład jakimiś ciężkimi

rzeczami, które stoją za tymi ludźmi

i zbudowały w nich taką dojrzałość,

bo ta dojrzałość tylko mogła pozwolić im

przetrwać w niektórych warunkach.

Więc to wszystko jest też po prostu

okupione pewnego rodzaju

ciężarem. Ale mnie zastanawiają też te

twoje zwierzenia mamie.

Znaczy one polegały, czy rozmawiałeś

o chłopakach?

O chłopakach.

Rozmawiałam o chłopakach, chyba.

Ja...

Tak, no...

Trudno mi teraz, ja w ogóle bardzo mało

jakoś wydaje mi się, że bardzo mało

pamiętam na poziomie takich konkretów.

Chociaż na szczęście pisałam pamiętnik, co

faktycznie, że go nie czytam, ale mam

jakieś tam, zdarza mi się, że

wracam.

No i ja chyba głównie opowiadałam

szczegółowo

jakieś takie

sytuacje,

które chyba też nie było dużo, bo ja nie miałem

jakieś bardzo fabularnie, tam się jakoś

nie działo wiele. No ale wiesz,

jak to się mówi,

on się spojrzał, a potem coś tam,

wiem, że tak się nie mówi, ale pewnie

tak mówiłam.

No tak, opowiadałam

o jakichś swoich zamętach.

Byłam bardzo,

rzeczywiście skupiona chyba

na

na

za jakieś zakochaniach.

Wydaje mi się, że

bardzo dużo czasu spędziłam

będąc zakochana, włącznie z tym, że

się mogła na przykład zakochać

w kimś, kogo minęłam na ulicy

i wydawało mi się, że może on się

za mną obrócił i myślę, że to już by

była totalnie opowieść na dwie godziny

dla mojej mamy na przykład.

Z takiego skromnego materiału.

A oceniałaś siebie w perspektywie

tego, jak inni ludzie właśnie na Ciebie

spoglądali? Bo tak to trochę brzmi

z tym zakochaniem siebie.

Nie, nie, to w ogóle, to

nie było ocenie. To chodziło o

miłość.

To chodziło o jakąś tęsknotę

za, nie wiem, czymś takim

ostatecznie pięknym.

Wydaje mi się,

wiesz, no na pewno jest tak, że mi zależało

jakoś tam na ocenie.

Wydaje mi się,

żebym była,

żebym była od tego wolna,

ale też jakoś, jak sobie teraz patrzę

na siebie z przed lat,

czy tam w ogóle po pierwsze rzeczywiście

słabo pamiętam, no ale to, co pamiętam,

to mam też poczucie,

że miałam,

dawałam sobie prawo głosu,

czy że nie miałam takiej wątpliwości,

czy ja się mogę odzywać.

Myślę, że moi rodzice mnie

dedukuje, że moi rodzice

mnie naprawdę słuchali,

że zakładali, że mam coś do

polecenia, no bo gdyby tak

nie było to,

no to bym, to bym,

nie była na przykład widziana jako

główna awanturnica klasowa.

No miałeś być adwokatem

według wszystkich rzeczy.

Według moich nauczycieli to był zarzut.

Bo jakoś się tak,

wstawiałaś się. Tak, miałam dużo,

miałam dużo dwój z zachowania.

W liceum miałam tyle dwój

z zachowania, że matematyk

musiał nową stronę założyć

w dzienniku, bo zabrakło

rubryk. Ale te dwie były

no właśnie za co one były

właściwie, no ten jego językiem mówiąc

chyba za pyskowanie,

czyli za wypowiedzi,

wydaje mi się, oraz gadanie na lekcjach.

Takie to były moje przewiny,

niestety nie miałam żadnych takich

spektakularnych

jakichś sytuacji

poza tym wydaje mi się. No to na szczęście.

Dlaczego niestety?

Znaczy

spokojnie dojedziemy do tego.

Patrzę na

nie widzę, żebyś miał

jakieś obfite notatki.

Ja mam wszystko w iPadzie na szczęście.

No dobra, to jedź już.

Pokaż, zaraz się dowiem o siebie,

o sobie jakichś rzeczy,

które zdążyłam zapomnieć

albo skutecznie do dzisiaj wyparłam.

Ale to jest świetna liwi,

zapomniałam. Ale pięknie

wspominasz, dziadków od strony mamy.

To było bardzo coś takiego, co we mnie

na pewno pozostawio

wzruszenie, jak mówiłaś o tym.

Mijadzie w mleku, o tym,

że dziadek wyjmował mięso z zupy

i dawał tobie, że przesywali

krzesło do łóżka, żeby się nie

spadła. To są jednak takie małe

elementy, które jednak pobudzają

wrażliwość każdego człowieka

i szczególnie kiedy jesteś dzieckiem

i wspominasz to, jak jesteś dorosła,

to pokazuje, jak to było ważne dla Ciebie.

W tym momencie mogło się wydawać.

Masz takie rozmowy

z dziadkiem, z babcią,

które zamykając oczy

i słysząc

słyszysz, że oni teraz do Ciebie mówią

jak do tego małej dziewczynki?

Nie tylko ze strony mamy dziadkowie.

Jakoś są mojej

takiej wielkiej

takiej mojej pełnej miłości

i pamięci.

Pamiętam na przykład, że

to znaczy, no wiesz, to jest po prostu

taki temat, że ja nie wiem

jak to pomieści. Nawet chyba nie wiem

jak to w sercu swoim pomieścić.

Moja

babcia Marysia, czyli mama

mojej mamy. Pamiętam,

bardziej niż rozmowy, to chyba pamiętam takie obrazy.

O, nie, pamiętam.

Pamiętam taką właśnie, że w tej

białce tatrzańskiej

przeszłyśmy z moją babcią Marysią

jak była małą dziewczynką, że schodziłyśmy

całą białkę tatrzańską.

A białka tatrzańska to jest taka wieś

która jest jedną z najdłuższych w Polsce

to był długi spacer. I żeśmy sobie opowiadały

jak będziemy królewnami

to jakie

będziemy miały ubrania

jak będziemy mieszkały

opowiadałyśmy sobie poszczególne pokoje

pałacu oraz ja recytowałam

widzisz, bo już się wtedy najwyraźniej

lubiłam uczyć na pamięć wierszy

że umiałam chyba całego koziołka

Matełka, w ogóle Makuszyńskiego

te takie długie

rymowane

bajki znam

na pamięć też recytowałam

Pamiętam, że mój dziadek

czyli

tata, mojej mamy

zadawał mi pytanie i zapisywał moje

odpowiedzi i pokazywał potem

wyobrażasz sobie coś takiego

że to co mówisz

jest tak ważne, że ktoś

ci zadaje pytanie a potem zapisuje to

i

pokazuje komuś popatrz co ona powiedziała

jestem kucze, jakimś bąblem

totalnie malutkim

moja

tata mojego taty

na którego mówiłam Lilek

była małą dziewczynką jak umarł

ale

też pamiętam taką jego wielką

serdeczność

i pamiętam, że mi

przywiózł barbi ze stanów

co było jakimś totalną jazdą wtedy

a bajaszka

Lilek żywa postać

w moim życiu

i ona żyła najdłużej

to jest w ogóle tak jakbyś

się spytał o

ogród

kwitnący ogród w czerwcu

ja w ogóle nawet nie wiem

przychodziłam do niej

przez tyle lat

siadałam

na takim piecu w kuchni

w takim piecyku

zadałyśmy

ona była bardzo

ona była prawdziwą sześcianką

ale taką wiesz

taką naprawdę

była zrobiona z miłości

dużo mówiła o Bogu

i jej Bóg

był

jakby nie miał

pieruna w ręce

w ogóle nie skończymy tej rozmowy

jak mam mówić

ale też powiem, że

książkę, którą teraz napisałam

zadedykowałam Marysi Agnieszce

i to są moje babcie

no mówisz o tych też trzech integralnych

kobietach łączących

trochę ciebie w całość

gdzieś powiedziałeś

tak o Marii Magdaleny

i o babci, o której już powiedziałeś

tak, że jej też załapałem

w biegu

Agnieszka to mama mojego taty

Marysia mama mojej mamy

i Magdalena to jej siostra

i Magdalena to jej siostra

i jeszcze miała siostra Marie

dużo Marii

chciałbym usłyszeć jak one wpłynęły

na ciebie

jakbyś miała tak zobaczyć z siebie

i podzielić na te części

to od której masz co

wiesz co

nie będę tak

nie odpowiem ci w ten sposób

na mnie pytanie z tabelki

a ja tak nie potrafię

nie w ogóle tak nie chcę

bo to jest

widzę, zobaczyłam 3 rubryki

i

zobaczyłam 3 rubryki

i zobaczyłam

Agnieszka tu, Maria tu

nie no

myślę, że powiem tak jakby zbiorczo

że czuję, że

no tak jakby, że wszystko co

dobre, jakoś tam wzięło początek

w nich

no i to jest takie

teraz mi się to skojarzyło

tak muzycznie

z tym, że ja bardzo nie wiem czy lubisz

a ja bardzo lubię różne

aranżacje tej samej piosenki

że jest jakaś linia melodyczna

ale ta piosenka potrafi być tak totalnie różna

w zależności od tego, kto ją wykonuje

więc ja czuję, że ta melodia

we mnie płynie

ja jakoś ją śpiewam

ze swoim talentem

po swojemu

ale no właśnie nie myślę

w takiej kategorii wierzę

to od tej, to od tej

myślę, że dostałam dużo miłości

i no

i ona miała jak tam wiesz tam

różny koloryt

może moja babcia Marysia

była taka trochę bardziej

taką jakby bardziej

osobą cichą

a Bajaszka była taką może bardziej

taką

bujną

no ale po prostu

byłam kochana, byłam kochana

i to jest chyba

to jest baza

tak, no nawet z tego co mówisz w trakcie tej rozmowy

to było widać, że dookoła

było takie zainteresowanie

i takie żywe zainteresowanie

że naprawdę twoje słowa, twoje emocje

liczyły się w tym wszystkim

w tym ekosystemie dorosłych

co już jest trochę niespotykane

jednak pokazuje, jak pięknie potrafi

zbudować wartość

człowieka, to jest takie coś, co

na pewno przebija się przez tą

rozmowę, bardzo interesująca też

jest ta relacja z tatą, jeszcze

szczególnie jak przeczytałem ten wywiad

twojego taty, który opowiadał o tym, że on przeżył

śmierć swojej dwójki rodzajstwa i teraz

w trakcie naszej rozmowy powiedziałaś o tym, że

twój brat chorował

i tata też w tym wywiadzie zaznaczał, że na pewno

był trochę przewrażliwiony, że jak on pokazywał

twojego brata, rodzinie

to z czterech metrów, żeby nim go niczym nie zaraźli.

Powiedział to, tak?

To już jest powiedziane, czyli dobrze.

Ok, no bo nie chce wiesz, nie chce mówić

o takich rzeczach, które nie chce mówić

jakby w jego imieniu, ale rzeczywiście

tak było, że

no, że mój tato

doświadczył tego rodzaju

strat w tak młodym wieku,

że to się jakoś

było i też

w jakimś sensie dalej jest żywe,

że się boję o dzieci

i nie wiem, czy bym miał

do mnie pretensje, że to

powiem, ale mogę to powiedzieć, że

ja z kolei znam taką historię ze swoich

urodzin, że

jak ja się rodziłam, to moi rycy mieszkali

w takim, wynajmowali

pokoik w Konstancinie

pod Warszawą, a mój tata tam kończył

studia medyczne

i ja przyszłam na świat 28

grudnia, czyli jeszcze była w tym

małym pokoiku Hoinka

i mój tata się bał, że

kurz

osiądzie

na igłach

i że jakoś

w związku z tym to będzie dla mnie niebezpieczne

i wynieśli taką

legendę z szam, że w związku z tym

wyniósł tą Hoinkę z tego pokoju.

Ale to był taki lęk, który towarzyszył

przez większość twojego życia, jak

mieszkali z rodzicami?

Czy to kiedyś po prostu już się

zatarło?

Ja nie wiem, znaczy pytanie

ile mój tato się

na ile ten lęk jest dzisiaj

w nim, żeby to jest pytanie

to poczekajmy aż on tutaj

usiądzie i wtedy

bądź o tym powie.

A na ile ty go czułaś?

Wiesz co, nie pamiętam

żebym go czuła,

ale myślę, że

myślę, że on

na pewno był. No pamiętam, wiesz,

że mój brat naprawdę

tam

kilka razy jako dziecko poważnie

chorował, no to wtedy to wiesz to już

możemy mówić lęk, nie lęk,

ale po prostu to było

to było naprawdę

niebezpieczne. Więc wyobrażam sobie,

że wtedy ten lęk w moim

tacie mógł być niezwykle

taki

taki nasilony

i nawet miał też

swoje uzasadnienie. No jasne, że tak to są

takie sytuacje, w których ten lęk jest

taki rzeczywisty, no bo to jest

prawda to co się dzieje, albo po prostu

czasami to jest jak trochę z tą choinką, której

powiedziałaś wcześniej, że czasami po prostu to jest

jakby nadinterpretacja faktów, już coś

spora, ale tylko i włącznie ze względu

na to, że chcesz dobrze. Tak,

ja myślę, że większość ludzi ma taki swój kawałek

taki, wiesz,

takie miejsce

lęku, miejsce lęku.

Takie miejsce, gdzie

inni mogą patrzeć na ciebie

z jakiegoś rodzaju nawet pobłazliwością

i mówić

tego się boisz, albo myśleć

tego się boisz,

no, bo

oni akurat się boją czegoś innego.

No i oczywiście są tacy, mają więcej lęku

są tacy, którzy mają mniej,

można się to też zmieniać w czasie, no ale

ogólnie ludzka sprawa. I zawsze

ma jakaś

prowadzi do

do czegoś, co było kiedyś.

Co nie?

A bałaście kiedyś

wywiadówki? Wiem, że

rodzice grali w szachę i wtedy zdecydowali

o tym, które z nich pójdzie.

No wiesz, to nie był taki lęk

w ogóle muszę, że to był inny rodzaj

lęku,

niż ten lęk

taki gruby.

No nie, myślę, że to bardziej był strach.

No i rzeczywiście te powroty

z wywiadówek

no to nie, jakoś

nie mam, nie mam

konkretnego, traumatycznego

wspomnienia, ale ogólnie

pamiętam na pewno taki stan

oczekiwania na powrót

rodzica, który przegrał

wcześniej w szachę i właśnie wraca

ten moment, pamiętam to najbardziej

właśnie chyba z końca podstawówki.

Ten moment, kiedy

rękę naciska klamkę

wraca rodzic i

zwraca się do

mnie w wołaczu. Tak, tak, tak.

Natalio,

i mojego brata Jakubie.

Lubisz wspominać?

Jednak dużo wspomnień mówisz,

że już nie pamięta, że dobrze, że

jestem pamiętnik, więc zastanawiam

nie po prostu, czy to nie jest tak, że ta wywieza

się zakurzyła.

Ja mam, mi się widzę, że ja mam taką

taki rodzaj umysłowości, że jestem

bardzo

zanurzona w przeżyciach

które dotyczących tego,

co się dzieje w danej chwili

kiedyś. W ogóle miałam taką

studentkę,

jak jeszcze prowadziłam zajęcia

na ujocie, że

która się zajmowała, pisała pracę

magisterską z

pamięci

i ja jej powiedziałam o Boże

Święte Agata, ja nic nie pamiętam.

Ona mnie w ogóle pytała coś, co było

przedwczoraj, to mnie pyta, że coś, co było

50 lat temu 40.

A ona powiedziała, nie przejmuj się, nie

przejmuj się, że nie pamiętasz. To tylko

że masz

pamięć operacyjną

zajętą, czyli po prostu, że dużo się dzieje

w twoim życiu, więc masz mniej

dostępu do tego, co było, więc

no lubię zdjęcia

przeglądać i mam taki zwyczaj,

że drukuję zdjęcia raz

na rok z danego roku

dla mojej rodziny.

No bo inaczej, to jest totalna studnia

i mamy takie, od kilku lat, takie

albumy, w związku z tym,

więc w ten sposób lubię

zapywać wspomnienia, ale nie jest tak, że

siedzę i wspominam, za dużo się dzieje

dzisiaj.

Ale patrzysz

na przeszłość raczej

z dużym uśmiechem?

No poczekaj, to ja teraz sobie zrobię

takie ćwiczenie, żeby popatrzeć na

przeszłość

i sprawdzę, z czym ja

się patrzę na tę przeszłość.

Aż co, ja to kuczy na co

patrzę, to jakoś czuję wzruszenie.

Więc tyle rzeczy

wzrusza, że

jakoś porusza, no więc jak popatrzyłam

na przeszłość, to też poczułam

jakieś wzruszenie. Nie takie uśmiech,

wiesz, i

jakieś wzruszenie. Miałam jakieś takie

doświadczenie, że wróciłam

właśnie do, robiłam

szkolenie

w Konstancinie

i postanowiłam, że znajdę

miejsce, w którym spędziłam pierwsze 3 lata,

dała jakieś tam takie dość

chwile instrukcje, jak trafić.

Jeszcze w dodatku pozmieniali

ulicę,

nazwy ulic, numery,

szukałam tego 1,5 godzina, było 10 minut

od tego miejsca szkolenia

i w końcu znalazłam

i powiem Ci, że ten moment,

kiedy

zobaczyłam, że to jest to

miejsce

i kiedy kobieta, która mi otwarła

drzwi,

kiedy dorosła,

a jak ja byłam, która była

malutką dziewczynką, jak ja byłam

nimowlakiem, jak ona

zrozumiała, że ja to ja,

to jest jeden z najmocniejszych

momentów w moim życiu. Ja nawet nie wiem,

co to było, ale to było chyba coś takiego

jakbym

dotknęła tego,

że ja się naprawdę urodziłam

i naprawdę jestem

i że tu się zaczęła

moje życie. Jezu, jakie to było.

To było przepiękne.

Więc tak,

to

to dotknięcie, wtedy

dotknęłam

wspomnienia, ale wiesz,

nie tylko w albumie,

tylko jakby to przeszło,

w ogóle całe moje ciało,

to wspomnienie i to było piękne.

Zobacz, i to jest ten fragment

właśnie takiej rozmowy, dla który bardzo

lubię robić te podcasty,

że czasami do kogoś przychodzi coś takiego,

czym już tak naprawdę

niezbyt często

myśli. Zaczęło się jednak

u ciebie, jeżeli chodzi

po szkole licalnej, to był właśnie ten

wolontariat z kampanią

Siła Spokoju Pana Tadeusza Mazowieckiego.

Aha. Skąd był ten pomysł?

No wiesz, ja byłam

w 1989 roku

jak były pierwsze

prawie wolne wybory,

no to ja miałam pierwsza sprawę, prawo

wygłosowanie, nie?

Ja chciałam się naście lat, mogłam głosować.

No jakoś

myślę, że mogę powiedzieć, że wyrosłam

w takim domu, który był

domem patriotycznym,

wtedy to znaczyło antykomunistycznym.

No i

no poczułam ze,

poczułam misję,

nawet nie wiem, no pamiętam ten moment,

jak tam chodziłam

od komisji do komisji, patrzyłam,

kto ile dostał głosów.

No wiesz, no chciałam, żeby mój kraj był,

chciałam mieszkać w wolnym kraju,

chciałam żyć w wolnej Polsce

i jak się okazało, że to się wydarza,

no to to mnie bardzo

jakoś pociągnęło, ale

nie wiem,

myślę, że mogłam być też

późninymi drogami wtedy,

no ale poszłam to.

Piękna, piękna droga.

Bardzo, bardzo zainteresowało, jeżeli chodzi o to

i co działo się w twoim życiu, tak naprawdę

od tego dwudziestego

roku życia, powiedzmy do aż 30.

W którym zaczynają się dopiero ciekawe,

naprawdę ciekawe fragmenty.

W ogóle nie wiem, jak ty co dzielisz,

w sensie nie wiem, co tam

widzisz, ty naprawdę w tej chwili jakoś

lepiej, lepiej

to widzisz na ościałce niż ja.

Zastanawiam się po prostu co się wydarzyło

po tym, co się wydarzyło po tym

89 roku, no skończył się ten wolontariat

i jakie były twoje dalsze ruchy. Wiesz co, ja w ogóle

robiłem bardzo dużo rzeczy na raz, bo tak jest,

drywałam psychologię,

po tym włączyłam chyba na trzecim

psychologii, popraw mi, jeśli się mylę,

socjologię,

czyli dywan dwa kierunki, równocześnie

jeszcze chodziłam sobie

na zajęcie, na

polonistykę, na cudowne zajęcia

profesora Bronisława

Maja, o którym dzisiaj

mam zaszczyt,

myślę, że jest moim przyjacielem, ale wtedy

był, no, on prowadził zajęcia

z poezji współczesnej, ja tak zgłupia

Francja Stanu czy mogę tak sobie pochodzić

z wolnej stopie i on się zgodził, więc chodziłam

też na to, kocham język rosyjski,

z czym teraz nie wiem, co zrobić

i chodziłam też na rostcystykę

na zajęcia

praktyczne, żeby sobie po prostu

pozanurzać się w tym języku.

Robiłam staż, w ogóle poszłam

na staż do RMF-u,

ja w ogóle nie,

no i właśnie byłam

w tej, w tej unii

wtedy jeszcze demokratycznej,

w międzyczasie

poznałam mojego obecnego męża,

pracowałam w kampaniach wyborczych,

Boże.

Ja po prostu bardzo chcę pokazać,

jak dużo rzeczy robiłaś, że ta droga

do tego, co dzisiaj robisz, jest bardzo,

bardzo długa i też pokazuje, jaki masz

wachlasz umiejętności, bo wydaje mi się, że

z tego wszystkiego, co robiłaś,

wychodzą rzeczy, które dzisiaj tworzysz.

No, na pewno tak, wiesz,

na pewno tak jest, że, no, że

ja bardzo wierzę, że w ogóle

nawet takie ścieżki, które

zresztą ty też szedłeś, bardzo różnymi

i że nawet takie ścieżki, które

ostatecznie jakoś, no,

nawet

no, jakoś się skończyły,

jakaś ścieżka, która się skończyła, nie, że

idziesz ścieżką, idziesz, patrzysz, kurczę, koniec

ścieżki, tam już dalej są zarośla,

albo widzisz jakąś odnogę, idziesz w inną stronę,

no to

to, że, to, że to wszystko

się liczy, i że to wszystko

się jakoś, że jak na przykład myślę o tym,

że, że dzisiaj, no właśnie

pisze książki, które,

które ludzie, ludzie chcą czytać,

to to myślę na przykład, że bardzo nie,

takie rzeczy, które dzisiaj bym już

kompletnie nie robiła, że tam się uczułam

rzeczy, które mi się dzisiaj przydają, nie,

na przykład, jak pracowałam

przy kampaniach wyborczych, i byłam też

a, przecież, ja jeszcze byłam w międzyczasie

pracowałam przez kilka miesięcy

w firmie reklamowej, byłam copywriterką

w Warszawie, ale miałam jakieś

abiuzywnego szefa, i w ogóle to się okazało,

że ja nie chcę pisać tekstów

reklami, wróciłam.

Nie wiem, kiedy to było mniej więcej

jeździłam, w ogóle robić jakieś

szkolenia za granicę dla kandydatów

kobiety, w strefie gazy

namawiałem, żeby chodziły

na wybory, no mnóstwo się rzeczy różnych

działo, ale

te rzeczy, których mi dzisiaj nie robiła,

no właśnie na przykład w kampaniach, no

nauczyłam się, że słowo

jest,

że każde słowo kosztuje,

no wiesz, jak masz spot, który wyborczył,

który ma 30 sekund,

bo tam ulotkę, która ma, nie wiem, masz

powiedzmy taką objętość najmniejszą,

niż dzisiaj Twitter,

i wiesz, że

kosztuje ilość kasy,

no to się uczysz pewnego rodzaju syntezy,

potem jak pisałam

wiersze, no to

uczyłam się

metaforyzować.

No i dzisiaj bardzo mało pisze wierszy

i nie pracuje przy kampaniach, ale

ta umiejętność syntezy i metaforyzowanie

mi się przydaje, więc

jakoś to jest dla mnie historia o tym,

że wszystko się liczy.

Mi się też wydaje akurat, że ta umiejętność

z tych wszystkich kampanii bardzo mocno przydała się

w tych książkach, szczególnie tej pierwszej,

powiedzmy, która osiągnęła taki bardzo duży komercyjny

sukces, ze względu na to, że dość

sprawnie moim zdaniem posługujesz się tym,

co ludzie chcą zobaczyć

i w jaki sposób do nich mówić,

żeby oni chcieli słuchać.

To są umiejętności,

które nabywa się akurat w tym segmentie

pracy, w tym segmentie pracy musisz

rozumieć, co masz mówić, żeby ludzie chcieli

cię słuchać.

To jest co, ale dla mnie, jak pisałam

czułam przewodniczkę i też jak pisałam

wszędzę, to

ja

nie...

Ale to nie ma być żadna kalkulacja, to ma wychodzić

między z ciebie. Tak, znaczy ja naprawdę

nie kalkulowałam.

Czułam, że chcę

być jakoś

w kontakcie z tym, co chcę powiedzieć

jakąś prawdą,

którą chcę wypowiedzieć

i...

i tyle. I to właśnie Maj, widzisz,

Maj mnie tego nauczył, Bronisław Maj

w kontekście pisania wierszy.

Było jakaś taka sytuacja, że

coś

pokazałam mu jakiś wiersz

i mówię, ale nie wiem, czy to jest dobrze,

no to powinno być inaczej, co ty myślisz.

Ja nigdy nie chciałam powiedzieć, co on myśli.

Mówił, powiedział tak, słuchaj, jak ty piszysz wiersz,

to masz być sam na sam z wierszem.

Masz być sam na sam z wierszem.

To było dla mnie niezwykłe zda, widzisz, to było dla mnie

jedno z najważniejszych zdań.

Bo ja zobaczyłam, że wiersz,

ale wiersz, można tu wstawić

książkę,

piosenkę, cokolwiek,

zupę,

że to jest jakiś, że to jest

taka platońska idea, że

że on jest w jakimś sensie już gdzieś

napisany

i tak jak nie wiem, jak fresk,

który jest schowany pod jakimś takim,

wiesz, plaśnięciem,

to, że

moim zadaniem jest

odkryć to, co już jest

w jakimś świecie, nie wiem,

ten wiersz, który on już ma kształtko,

czy ja będę umiał go usłyszeć,

czy ja złapię, wiesz, sygnał,

czy ja złapię sygnał.

No więc, jak pisam

czułam przewodniczkę

i pszędzę, to

i też jak pisam wiersze, i w ogóle

i chyba też w rozmowie, to ja

chcę,

ja chcę, żeby

ja chcę znaleźć

to, co już jest,

ale nie mam

czasami, może przy redakcji

potem się zastanawiam, czy to będzie czytelny,

czy nie, ale w trakcie pisania

to ja chcę być sam na sam

z tym, co piszę.

Ale zobacz, sam na sam,

tak jak powiedziałem, sama ze sobą,

z tym wierszem, z tą książką

i teraz, a teraz...

to jedynczą kobietą lub mężczyzną

to czytasz.

Tylko ty jesteś tym to, kim

ty jesteś, wytworzyły właśnie te wszystkie rzeczy,

które robiłaś. Ja patrzę na to

w perspektywie tego takiego podświadomego

ruchu, który jest bardzo celny

moim zdaniem, dlatego

ja miałem tak, że czytałem to

i już czułem się zmęczony,

ale on wie nie, ale jeszcze chcę zobaczyć, co jest po prostu,

więc to

jest dobra gra do tego też po prostu, że

poza tym, że ta książka jest napisana ciekawie

po prostu czuć to,

że ona ciągle zostawia

taką... taką nic, za którą

no dobra, on to idę jeszcze kawałek, nie?

Bo zobaczę, bo tu jest akurat taki się ruch, to sobie

zobaczę, co tam jest za tym... za tym rogiem,

a za tym rogiem wychodzę, no dobra,

tu też jest znowu jakiś kawałek, takie fajne podprowadzenie,

do czego mnie to zastanawiało

i wysłałem to do swoich znajomych,

którzy siedzą w kampaniach

i w takich rzeczach, i obie...

tak, tak, tak, i obie widzisz to,

a... i potem...

tak, no to jest świetna rzecz, no bo

chodziło mi o to, że chciałem zrozumieć

twoją umiejętność, ja chcę zrozumieć człowieka,

ja chcę spojrzeć na ciebie, zobaczyć,

z czego jesteś ulepiona, nie po to

pytam od dziadków, o rodziców,

o te relacje, o co się... jak się zwierzałaś

mamiec, czy miłość była dla ciebie ważna,

bo to są rzeczy,

z których powstaje ta książka,

tylko to są małe elementy,

to są tak, jak... trochę słowa

tworzą zdania, zdania tworzą

opowieść, ale to się wszystko zaczyna

czeka. No dobra, ale na przykład, znaczy

tak, po pierwsze bardzo

ci dziękuję, i jakoś

super

dla mnie, że jak opowiadasz

tą ścieżkę czytania, że

jestem szczęśliwa, że

tak może być, że

właśnie to, że jest taka potrzeba

podążania za tym,

i rzeczywiście

wierzę, że człowiek jest z czegoś ulepiony, daje sobie wyraz,

ale też myślę, kucze,

jest jeszcze coś,

jeszcze, nie, znaczy jak ja na przykład,

nie wiem czy on teraz mi się przypomniał

album Alanis Morissette

no na przykład ona, ile ona mogła

mieć wtedy lat,

jak pierwszy album nagra,

nie umiem tego

coś tam, Jack Little

Pill,

i ona na przykład śpiewa

o tym, że wszyscy jesteśmy jednym,

no miała 20 lat

i jeszcze jak śpiewa, to

tak, to umyśl

nie zostawili, oni umyśl nie zostawili

ten jej oddych, takie

między poszczególnymi

wersami, i to jest

ona śpiewa o sobie, ona

śpiewa z tego, co jej się przydarzyło,

co się przydarzyło, co

się wydarzyło w jej życiu, co

ją spotkało, jako

dziewczynkę, ale

ja wierzę,

że jest coś jeszcze,

to znaczy wiesz, no to już jest gruba

rzecz, nie, że

coś chce zostać, o, może tak,

coś chce zostać

powiedziane, coś chce

zostać

zaśpiewane, coś chce zostać

zatańczone, i

ja myślę, że jest jakiś kawał,

który jest ponad indywidualny, i nie da

się sprowadzić

do, do życia rysu,

chodzi z całym szacunkiem, dlatego

żeby zrozumieć, poznać człowieka,

przez którego akurat to przepłynęło,

ale wiesz, ja mam też trochę takie

poczucie, że to jest

w jakimś sensie przypadek, że to akurat ja

napisałam taką książkę, ktoś inny mógł to

zrobić, znaczy, niby nie, ale wiesz,

ale jakby tak.

Niby nie, tak bym to

zamknął, bo zobacz, tutaj właśnie

chodzi o to, że to nie było tak, że usiadłaś

i żeby myśliłaś sobie, że

o, teraz tak będzie, tylko

ta cała droga, bo napisać

tę książkę masz rację, mógłby,

ale przejść tą drogę, żeby napisać

tę książkę z tymi myślami, który jest

z którymi zostawiłaś tę książkę,

to jest zupełnie inna zabawa.

Wiesz, no, my wchodzimy

w ogóle teraz, nie wiem, czy się

zorientowałeś w klimaty metafizyczne,

ja się wacham.

Nie wiem, czy

idziemy w to,

Ty rządzisz. Nie, spokojnie,

dojdziemy jeszcze do metafizycznej rzeczy,

i do tych kręgów snu, ja jestem też

ciekawa, a jaki był ten twój bunt, jak miałeś

te 30 lat?

Boże, taki bunt,

wiesz, taki bunt, taką

mieszczańską skalę.

No, mieszczańska skala jest

skalą 30 cm. A co ja na samty

się buntowałam? No to

w terapii chyba, może się

buntowałam, nie?

Nie pamiętam, co napisałam, ale wydaje mi się,

że no, rzeczywiście jest tak, że

ja, wydaje mi się, że tak, no

poszłam na terapię,

czułam, że potrzebuję.

No i tam się na przykład, tam

np. się zorientowałam, że mojej rodzice

to, że

moi rodzice są ludźmi,

i posiadają także wady.

No, ale to przed chwilą rozmawialiśmy o autorach,

i wy mówiliśmy, że autorze

trochę nie powinni mieć, bo mnie na przykład

to zastanawia, to...

Ale co, że, że rodzice

moi mają wady? No nie, no to, że

właśnie, że ludzie mają wady, że ogólnie,

że czy są rodzicami, czy są wybitnymi

to tam słowo powiedzmy, można pominąć, ale

że są całkiem nieźli w to, co robią,

to ludzie mają wady na koniec.

A czemu ty siedzisz w ciemności?

Bo lubię.

No właśnie.

I mogę o.

Bo to jest właśnie

pomyślałam o tym, że to

miejsce ciemne,

kto,

że ciebie, że, no ja wiem, że też

tak, to, że,

że wybrałeś bycie schowanym,

to jest też to, że rozumiem, że to

oznacza, że

jeśli by się tak,

jeśli by było tak, że to też jesteś

człowiekiem, to możemy

pozostać, a że możemy pozostać

w złudzeniu, że tak nie jest.

A ja, a już tutaj nie,

tutaj już nie.

Więc, no...

Chciałam

powiedzieć, że ja też lubię tamto miejsce.

Tak, to jest bardzo, bardzo

miejsce.

A dlaczego czułeś, że musisz pójść na terapię?

Ja

byłam w ogóle w kilku terapiach.

Jak pierwszy raz, jak poszłam, to dlatego,

że nie mogłam zaś w ciążę.

A bardzo chciałam zaś w ciążę.

I było mi bardzo ciężko.

No a że mojej ręce oboje są terapytami,

to widziałam, że w ogóle jest taka trasa,

że w ogóle jest coś takiego, jak terapia.

No i to mi

przyniosło ulgę. A potem

poszłam

jakby z ciekawości.

Z przeczucia, że

tak, że

że będę

poszła...

Znaczy widzisz, nie wiem, bo jedną mam...

Pamiętam, co powiedziałam,

terapia u Cię na początek.

A drugie, co mi się wydaje, i powiem jedno,

i drugie, bo nie wiem, co jest bardziej prawdziwe.

Teraz myślę,

że poszłam po wolność.

Ja w ogóle wierzę, że terapia

to jest takie narzędzie

do wolności, do

pozyskania pewnej wolności,

do wybierania tego, co mi naprawdę służy.

A nie tego, co

nie wiem, czym się chce zapchać,

albo

że mam jakiś odruch.

Że ja poznaję, co to jest w ogóle za istota,

jak to działa, to coś,

co się akurat nazywa

Natalia de Barbaro.

I

że to mi jakby

wzmacnia taką

pozycję obserwacyjną

wobec siebie, ale też życzliwość.

Buduję pewnego rodzaju życzliwość,

no bo trudno, który jest być przyjaźni

z kimś, kogoś w ogóle się nie zna.

Ja chciałam być ze sobą w przyjaźni,

natomiast przypomniało mi się,

i teraz to jest śmieszne, ale tak naprawdę był czas,

że nie było, że jak poszłam

do trapeuty,

to powiedziałam, proszę Pana,

sytuacja jest taka, moje życie jest ładne

i ja tu przeszłam po rozpisz.

Tak do niego rozpisz przez

RZ.

I tak do niego powiedziałam

i naprawdę

nie wiedziałam na co się pisze,

bo on to, można powiedzieć,

że on sobie to bardzo wziął do serca.

To znaczy miałam totalny

rozpisz. Totalny

rozpisz, nie? Zobaczyłam, co tam się

kurczę odpierdala, no,

w środku.

To miałeś taki moment, że bałaś

się o samą siebie?

W sensie?

No, w takim, jak patrzysz, no to dzisiaj,

chociażby, może tak, bo to będzie

dużo wygodniejsza perspektywa,

jak spojrzysz sobie na tamtą dziewczynę,

to mogłaś się, mogłabyś się o nią martwić?

Ale wtedy, jak była w terapii też, czy w ogóle?

Tak, ogólnie, no ten okres tam, powiedzmy,

30 roku życia i tego,

co się działo wtedy.

Nie, wtedy chyba

nie było tak, że się o siebie bałam,

ale pamiętam moment,

kiedy się o siebie bałam.

Pamiętam, nie powiem o nim.

Sześć lat po tym,

jak już to nazwaliśmy okresie buntu,

tym 30, no to była ta

praca z panem Tuskiem

w kampanii prezydenckiej.

Taka praca to

było spełnienie marzeń.

Wiesz co,

znaczy, rzeczywiście

to się zaczęło od tego, że to było

dość surrealistyczne, bo ja wcześniej pracowałam

w kampanii Wyboczych na takim szczeblu

lokalnym,

i dobrze mieszło,

znaczy lokalny, parlamentarny,

ale potem mój kolega,

który współpracował z Tuskiem

się do mnie zwrócił,

czy ja bym pomogła

przy kampanii prezydenckiej.

Mój syn wtedy miał półtorej roku.

Dobrze ja mówię? Tak.

Mój syn miał dokładnie, bo to był 2005,

a mój syn jest 2003 roku.

No i czy to było, wiesz, ja w ogóle

nie jestem fanką

kategorii marzeń.

Ale zawsze nie byłaś

bo mnie zastanawia, czy to mówisz

dzisiaj z perspektywy swoje,

czy mówisz z perspektywy tej dziewczyny, która

w tym czasie w tym uczestniczyła.

Wiesz, spełnienie marzeń to musiało

by, to zakłada coś takiego,

że ja myślałam o Boże,

jakby było cudownie, jak mogła pracować

w kampanii prezydenckiej

i to się wydarzyło, czy to się udało.

No i ja po prostu w ogóle o tym nie

myślałam, nie?

No była to jazda,

tak bym powiedziała.

Nie powiedziałam, żeby to była spełnienie marzeń,

ale była to naprawdę jedna z takich

największych jazd w moim życiu

praca w tej kampanii.

O Boże, to była totalna jazda.

A można się zatracić?

To była taka, co? A można się w tym

zatracić, można się w tym zakochać?

Wiesz, no to była

to była taka, taki

warhoster, nie? To znaczy to była

taka jazda bez trzymanki

i rzeczywiście,

chyba mnie nazwała tego zakochaniem,

ale to było, to był

taki poziom adrenaliny,

no bo, wiesz,

jest dziewczyna z małego miasta,

no nie wiem, może nie jest Kraków takim

małym miastem,

ale nagle jestem

wystrzelona w jakąś taką sytuację

no ogólnopolską,

gdzie stałam w ogóle

no dobra, to że tam w karmasie

zdecydowałam się na pewną rolę.

Mogłam przyjąć,

można powiedzieć, mogłam przyjąć rolę

jeszcze tam bardziej centralną, ale ze względu

na to, że mój syn miał półtorej roku i ja

nie chciałam się przenosić do Warszawy

na, na parę miesięcy, bo byłam gotowa

na po prostu jeżdżenie pociągiem

Dami nazad. No to się

zgodziłam na taką rolę, że

to się nazwało chyba, że ja byłam

czekaj,

szefową strategii, no w karmasie tak,

za strategię wyborczą, czyli jakby to, co jest

odpowiedzialne. Tak, tak,

no bardzo.

No i wiesz, wtedy Tusk

miał chyba 8%

jak, jak

jak zaczęłam,

jak zostałam poproszona.

Potem no różne się tam rzeczy wydarzyły

i też ja namawiałam

do pewnego rodzaju działań,

to działanie zostało podjęte

no i pamiętam

taki moment, kiedy do mnie zadzwonił

Jacek Brotaśiewicz, który był szefem

sztabu.

Po, po, po tym jakby puściśmy

taki spot, który zresztą tutaj

dosłownie, nie, nie,

no w karmasie tutaj były grupy Fokusoli

niedaleko od miejsca, gdzie teraz jesteśmy

i, i, i ja jakoś

byłam, no,

no w jakim sensie autorką

tego pomysłu

no i Jacek do mnie, no i potem

powiedzmy tydzień później

i tam jeszcze kilka innych rzeczy wymyśliłam

i oczywiście nie sama, bo też byli inni ludzie,

no ale jakoś pamiętam, że to była

moja inspiracja

i Jacek do mnie zadzwonił, ja byłam

w taksówce w Krakowie

i on zaczął mi czytać sondaże, bo myśmy

mieli już takie sondaże jeszcze zamawiane

przez, przez sztab

tak, zaczął mi czytać

cholera, od której stronę on to zaczął czytać

zaczął mi czytać

od tych, co mają najmniej

tak

i tam czytał, nie pamiętam tam

Andrzej Leper to sam, jeszcze jakiś gość, którego

nie znał i ja tak z każdą sekundą

myślałam, boże

jeszcze nie, żeby to jeszcze nie

był, żeby to jeszcze nie był tusk, nie

no i okazało się, że on

że tam z tych ośmiu miał nagle osiemnaście

wiesz i to

ja miałam takie poczucie, że

przyczyniłam się do czegoś

wiesz, co się nagle wydarza w takiej skali

kraju, no to było

wiesz, to było niezwykle

emocjonujące i takie

poczucie wystrzelenia w kosmos

pamiętam, że to wiesz, no w ogóle każdy

kto pracował w kompanii wie

że to jest

no po prostu totalna jazda

bez trzymanki

już tam nie będę mówić konkretnie

ile kilo mniej wtedy ważyłam, ale rzeczywiście

dużo kilo mniej ważyłam

i pamiętam, że to

było tak, że ja zapominałam jeść

paliłam papieros, zapominam jeść

miałam poczucie, że od tego zależy

cały świat, czy my

wygramy czy nie, no i potem przegraliśmy

i potem

i potem poszłam na jogę

ale było bardzo ciężko

mi potem, było mi potem bardzo, po tej

kampanii wiesz, taki zjazd

adrenalinowy

kiedy wiesz

z takiego poczucia

właśnie, że

przyczynia się takiej totalnie ważnej sprawy

i że się uda

ląduje

na

44 metrach

w takim dniu

i wiesz, że coś w co

pożyłeś tam

kilka miesięcy, ale tak bardzo intensywnie

jakby to było kilka lat twojego życia

że

kciuk świata poszedł w dół

i to

no, jak sobie dzisiaj o tym myślę

to

było strasznie ciężkie dla mnie

ale zobacz, jak twoje życie potrafi być

fascynujące w historiach, w których

faktycznie nie pamiętasz i żywie

no, wiesz, bo to było po prostu niedawno

znaczy to było za mojej dorosłości

36 lat to dużo osiągnięcie też

tak, tak, myślę, że to było

dużo osiągnięcie, no w ogóle to, że

tak jak mówię

nie tylko moje, prawda

bo i Tuska, przede wszystkim

i dużej grupy ludzi wielkiej

grupy ludzi, którzy za tym stali

ale ja myślę, że

po prostu ja pamiętam

dobrze od 16 roku życia

może 18

no, ale to było niedawno

i to było bardzo intensywne

i też miałam takie poczucia, że ja wtedy

w jakimś

sensie

tak, że ja chyba wtedy

straciłam w jakimś sensie niewinność

to znaczy zobaczyłam

wiesz, tam dziadek z Wermachtu

w ogóle ten, jakby pisk

który się tak rzucił

do takiej walki

z mojej perspektywy

złe siły

i ja na to patrzyłam

a byłam

wydaje mi się, jak w to wchodziłam

w jakimś sensie polianną

wiesz, i sobie pomyślałam

i patrzyłam na to w takiej

bezradności, bo pracowaliśmy

pracowaliśmy, ale patrzyłam też na to

w takiej bezradności

i to było tak, jak gdyby ktoś

powiedział mi

ale wiesz, świat bywa też naprawdę

zły

i ja poczułam

moim ciele, że to jest prawda

no, więc takie

praca praca, ale

to było duże wydarzenie dla mnie

jak wygląda taka praca

w takim telegraficznym skrócie

o Boże

no, jakbyś miał tak

ale co, musisz zawęzić

no właśnie, to jest bardzo dla mnie

zawężenie

ale co dzisiaj?

nie, wtedy, w tej kampanii

wiesz co, no

nie wiem, czy to się da

w telegraficznym skrócie

ale dobrze, ale to wygląda tak jak w serialach

w serialach

jak w serialach?

w House of cards

o nie, wiesz co, tu już bardziej wygląda

nie wiem, czy widać taki serial VIP

jest to bardzo śmieszny serial

ale to dość

czekaj, na czym on jest, już nie pamiętam

na czym on jest, chyba na HBO

na HBO, VIP, bardzo fajny

ale

nie, jedno, nie, dwa

IV

ale, no wiesz, no nie wiem

dzwonią dziennikarze

o coś pytają

jest spod do wymyślenia

trzeba się stanowić

co warto powiedzieć, są jakieś badania

są grupy fokusowe, kandydat

ma wystąpienie

trzeba z nim przegadać, co on chce powiedzieć

można mu coś zasugerować

no akurat tu był taki, że nie, nie było tak, że

on to czyta, wygląda to jakby sam

ten, ale na przykład dajesz jakiś

pomysł na spot, to nie jest tak, że siadasz tutaj

i masz pomysł na spot, tylko to jakoś

no sprawdzasz, co jest

co się może, co

co

wiesz, ja to w ogóle

jak pracowałam w kampaniach, to miałam taki nietypowy

może, ja, ja myślę, że ja nie umiem powiedzieć

typowo, bo, bo, dla mnie

w jakimś sensie mam poczucie, że

cokolwiek bym nie robiła, to ja wykonuję tą

samą pracę, jakkolwiek wiem, że to

dla ludzi, którzy nas oglądają

może brzmi strasznie naivnie, ale ja

naprawdę wtedy też

szukałam, prawda

a ja w to zupełnie nie wierzę, tak?

bo jak fajnie, a dlaczego miałbym nie wierzyć, przecież widzę

co tworzyć, ludzie myślą, że to jest cyniczne

że kampanie są cyniczne, ja miałam

poczucie, że

że jest coś

bardzo

wartościowego w tym człowieku

i że ja

będę umiała to opowiedzieć

czy będę umiała

no w sensie, no i nawet nie, że ja to opowiem

tylko, że będę

będę umiała to jakoś na tyle wyakuszerować

żeby to było potem mówione

ale cała twoja droga, to jest

trochę walka o prawdę, walka o to, kim chcesz

zostać, a dlaczego w kampanii wyborcie miałabyś

kłamać? no właśnie

dokładnie, ja tak na to patrzę

tak, tak, tylko i wyłącznie

ale wiesz, to nie są łatwe okoliczności

znaczy

są okoliczności, które dają większą swobodę

i są okoliczności bardziej takie

jakby

gdzie jest ciaśniejszy gorset, no bo na przykład

już nawet tak banalnie

mówią, że wiesz, spot ma tam, nie wiem

jak jest długi, to ma minuta

albo 40 sekund

no a jednak jak masz na przykład książkę

no to hula i dusza piekła nie ma

nie do końca jednak

bo jeżeli napiszesz słabe 10

pierwszych stron

i czytelnik stwierdzisz, że dalej już

nie jest straszny, nie no

jak jest to, ale przecież opowiedziałem ci już tyle

komplementów na temat jednej

i drugiej książki z tej serii, że

no już wie mi, nie wiem, nie? no wiem, wiem

a szczególnie, że ta rozmowa pokazuje

to, że ty lubisz sobie zabierać, moim zdaniem

zabierać? tak, bo że

zabierać? no że nie mówisz o sobie

w perspektywie tego, że tego sukcesu

tego... ja myślałem, że jak tu

powiedzieli, że lubię sobie zabierać

ja myślałem, że ty mówisz, że lubię sobie zabierać

nie, nie, ale widzisz, ale to właśnie

to potwierdza moją regułę tego

no, wiesz co, nie

chciałabym, żebyś miał rację

znaczy w sensie, bo ja mam naprawdę

do siebie dobre uczucia

nie mam jakiegoś poczucia, nie robię

dla siebie, uważam, że w ogóle zdecydowana

większość ludzi jest fajnymi

ludźmi i nie

jestem przekonana, że jestem w tej większości

więc no, tak

natomiast

tak jak mówiłam

jestem zwykła, chce być

zwykła i tego się będę trzyma

a najlepsze, co masz z polityki, to masz?

tak, tak, tak, mojego męża

poznałam w kompanii

no nie, jeszcze wcześniej w biurze

był dyrektorem

w biurze poselskim

tak, to jest najlepsze

tak, na pewno

30 lat

nie ma żartów, no tyle co ja mam

no

nie mam żartów, to poważny

związek

a czego nauczył cię mąż

tylko i wyłącznie spędzając z nim czas

zupełnie podświadomie

czego mi nauczył podświadomie?

no po prostu spędzając z nim czas się nauczyłeś tego

znaczy wiesz co, nauczyłam się, że

że jestem kochalna

to znaczy

widziałam to wcześniej

ale tak jak ci mówiłam, że miałam taki okres

że się bałam, że będę sama

zobaczyłam, że jestem

zobaczyłam

widzę

bo to jest coś, co się wydarza codziennie

widzę, że jestem kobietą

którą

można wybrać

koło której

można chcić być

że

no wiesz mój mąż

podopłakać

w jakimś sensie

mój mąż

nie nauczył, że miłość istnieje

i wiesz, znowu

to nie jest tak, że ja nie widziałam tego wcześniej

ale

że miłość między

akurat mówię to jako osoba heteronormatywna

między mężczyzną

a kobietą

istnieje

może trwać bardzo długo

i może być coraz głębsza

tego mnie nauczył mój mąż

a czego ty go na pewno nauczyłaś

no myślę, że tego samego

bardzo mi spodobałem się twoja wypowiedź

o tym, jak właśnie opowiadałeś, że jesteście 30 lat

już

razem i że to jest...

nie, że poślubię, ale razem

w sensie poślubię, ale nie czyść źle

wiem, wiem, wiem, ale też, że

jakim cudem mielibyście się nie kłócić, że to jest normalne

że się kłócicie, ale że poza tą całą miłością

też jest po prostu to, że się lubicie

tak, po prostu, po ludzku

jesteście

dla siebie po prostu kimś ważnym

a o co kłócicie się najgłośniej

i właśnie w sensie krzyku

to jest co

mi się wydaje, że to w ogóle nie jest tak, że mam jakiś

taki temat

tylko

że może być więcej albo mniej napięcie

jak jest więcej napięcia

to raczej, chyba bym powiedziała, że

kiedy

się najgłośniej kłócimy

myślę, że się najgłośniej kłócimy

jak właśnie

zaczynamy

podejrzewać to drugie, że

jak ja na przykład zaczęłam

podejrzewać, że on to mi chyba nie lubi

albo on zaczyna podejrzewać, że ona to mi chyba teraz nie lubi

jak zaczynamy

czuć swoją dyzaprobatę

no to wtedy to budzi złość

no i to się

wtedy nazywamy to złą spiralą

i to się, no wtedy

takie różne hasła w ogóle

które nam pomagają

to przerwać

że jak zaczynamy wchodzi na tą złą spiralitę

żeby wyhamować wcześnie

więc myślę, że to jest tak, że jak

jak jesteśmy zmęczeni

albo smutni

no to wtedy, to wtedy się kłócimy

tak, ale

dużo więcej się nie kłócimy, niż kłócimy

trudno nauczyć się takiej ludzkiej

sympatii, już poza

miłością

wiesz, ja bardzo wierzę w taki związek

między takim ładem

wewnętrznym ze sobą

a tym kim się

nam wydaje drugi człowiek

więc już się nauczyłam, że

żeby

żeby było dobrze między nami

to ja potrzebuję na przykład

być wypoczęta

mój mąż powiedział do mnie takie

niezwykłe zdanie dwa lata temu

dwa lata temu tak

jak czuła przewodniczka się okazała

okazało się, że

tyle kobiet ją czyta

i

mężczyźni też

taka autorka, skandalistka

skandalistka

że ja wtedy rzeczywiście wpadłam

w jakiś taki rodzaj, bo tam

zrobiła się taka jazda

szum tak zwany, ale

on się składał

po prostu rzeczy bardzo takich

angażujących emocjonalnie

mnie i mój mąż mi wtedy powiedział

wiesz, to powinnaś traktować

swój czas odpoczynku

nie jako dodatek do pracy, tylko

jako czas pracy

i to było dla mnie wspaniałe zdanie

które też pozwala

mi z wielką swobodą

odpoczywać, właśnie czuję, że wtedy pracuję

co robisz, pracuję

nie pracując, bo pracuję

odpoczywając

i to mi

bardzo pomogło

i to mi na przykład teraz pomaga

teraz widzę, że robię drugi raz

mam drugi raz premierę książka

która być może będzie

bardzo czytana

mam taką nadzieję

będzie

będzie

dziękuję

no i tak, no i właśnie teraz bardzo

czytana

trochę powiedziałaś o tym też

że kampania wyborcza wtedy zmieniła

twoje myślenie o tym, że po prostu

z takiej niewinnej

stałaś się trochę świadomą tego, że

złe istnieje

co sprawia poza tym, że zmieniasz zdanie

albo zmieniasz perspektywę tego

jak wygląda świat, jak myślisz

o świecie

bo jednak dużo zmian chyba za tobą

chcę być w takim stanie

otwartości

więc

no na przykład

no najbardziej

drugi człowiek

jego historia

zmienia mnie

jak słucham

jak się otwieram serce

a właściwie no nawet nie wiem czy zamykam

więc raczej może mam tak domyślnie

otwarte chyba, że właśnie jestem zmęczona

wtedy mi się zamyka

to ja wam wiesz

prowadzę co dwa tygodnie

takie warsztaty, które się nazywają własny pokój

i tam kobiety

opowiadają swojej historii

to mnie bardzo

są małe grupy

i schodzimy głęboko

i to mnie bardzo otwiera

i też właśnie

odmienia

to znaczy to co się wydarza

w moim ciele na macie

i to co

osób dość bezceremonialny

pokazuje

się mi samej

we mnie wtedy kiedy jestem tam

krąć minutę się z głową w dół

czy w jakiejś

trudniejszej pozycji

to mi pomaga

i coś widzieć po nowemu

no w ogóle wiesz wszystko kurczę

świat

wszystko

wszystko jest co chwilę

całkiem inne

więc

więc nie chciałabym

miałam takie doświadczenie

i to było cholera jasna

dziesięć lat temu że jakaś dziewczyna

do mnie spytała mnie czy pani się czuje spełniona

to wiesz

wyższe zamyślałam, że po prostu w ogóle co to jest

kurwa zapytanie

w sensie ja się czułam

dalej się czuję młodą kobietą

a ona mi się pyta czy jestem spełniona

to jest tak jakbyś się spytała

czy już koniec

i pomyślałam boże

no absolutnie nie jestem totalnie głodna

ale zobacz to może tylko i wyłącznie

perspektywa tego jak się to interpretuje

z takiej bo możesz być spełniona

do tego momentu tak jak

zadawałem pytanie do rolki czy osiągnąłaś więcej

czy mniej do tego momentu

w którym dzisiaj jesteś

tak samo można to interpretować

pamiętaj, że każde pytanie odbijasz o kogoś

i teraz ty masz wolność tego

jak je zinterpretujesz

jak zapytałem ciebie o ważne momenty

i przypomniałeś sobie

to powiedziałaś, że pamiętasz

i nie chcesz powiedzieć

i teraz jest tak

to jest pełna interpretacja tego jak to to zrozumiałeś

bo to ty pomyślałeś o tych ważnej rozmowie

to była tylko ważna w mojej interpretacji

mogła być inna

i w twojej mogła być inna

bo ona znaczyła coś dla ciebie zupełnie innego

więc to też jest bardzo interesujące

jak odbijamy się w drugiej osobie

tak no na szczęście

na szczęście się odbijamy w drugiej osobie

gorzej by było jakby

jakbyśmy pozostali

jak coś kompletnie nie wzruszeni

i są tacy, nie?

ludzie, ale chyba mało

jest takich ludzi, którzy tak po prostu

jadą jak tramwaj, potorach

i

jest jakiś rodzaj

w tym, tak nie wiem, martwicy

no ale mało jest takich ludzi

którzy się nie odbijają w innych

nie?

wydaje mi się, że tak

że raczej na koniec można się nie odbijać

winnych do pewnego momentu

a kiedyś

i tak to dopada tak naprawdę każdego

bo my jako ludzie jesteśmy zwierzęciami

zwierzętami istednymi

i nie bardziej tu, co mniej

dokładnie, ale koniec końców potrzebujemy

nawet małego stada

tak, pamiętam, że

była taka piękna, jest taka piękna

książka

książka Wywiat rzeka

z

jedną z moich

ulubionych pisarek

z Tuli i Justyna Dąbrowska

prowadzi tę rozmowę

z nią i

w pewnym momencie nie wiem, którą do ona do tego doszło

ale dochodzące na takie miejsce, że

że Dąbrowska się pieta Tuli

co być zrobiła gdyby wszyscy zniknęli

gdyby wszyscy ludzie zniknęli

i byłabyś

sama na świecie, no już tam

po prostu taka wizja nie wiem, jakaś taka

dystopijna

i Tuli tak

na okrętkę literackim

językiem pięknym, ale

mówi, że szukałaby sposobu, żeby

szybko skończyć swoje życie

i to jest zresztą

z mojej, myślę, że ona jest taką bardzo

introwertyczną osobą, więc

można sobie wyobrazić, że no nie jest

jej tak niezbędne towarstwo ludzi

ale ja sobie zrobiłam ten rodzaj eksperymentu

i sobie wyobraziłam, że zostałam

co ja bym zrobiła, no i cholera

bym chciałabym się żyć

gdyby nie było innych weku

i też było takie prowadzone badanie

już dawno, dawno temu z tego

co ja o nim słyszałem, ale jego nie czytałem

więc nie biorę z niego odpowiedzialności

ale że ludzie potrzebują dotyku

o tak, no to wiesz, to było

takie eksperymenty

to w ogóle już nawet nie ludzie

na małpach, że

że szympans miał do wyboru

albo jeść, albo

jeść i dostawać jedzenie

takiej druciarnej konstrukcji

która dawała jedzenie, albo się przytulać

do futrzanej, która nie dawała

i wybierały

dotyk, wiesz

jako coś, co jest

no mam, mam nadzieję, że to

jakby ostatecznie zostały nakarmione

chociaż dawno ten budynek nie na pewno

zostały nakarmione, ale

ale tak

dotyk, bliskość

i to jest takie dostępne

można to brać

czasami, wydaje mi się, że dużo

ludzi żyje w takim poczuciu

że świat to samotne miejsca

ja jakoś

widzę z radością, że wydaje mi się, że jest dużo

miłości

mam nadzieję, że taka jest też

prawda, a książki

to ta książka ostatnia, która się tak sprzedała

ona mocno zmieniła twoje życie?

tak, bardzo zmieniła

oczywiście, znaczy

tak, no

znowu mam takie poczucie, że zdajemy takie

pytanie, że boję się, że nie wyhamuję

odpowiadając na nie

nie trzeba hamować

tak w wersji skróconej bardzo

to znaczy, no właściwie

70% mojej pracy

w tej chwili polega na tym, że

prowadzę takie

kameralne właśnie

warsztaty dla kobiet

w dużo mniejszym stopniu prawie

pracuję dla biznesu

jeśli to w jakichś takich formach

krótszych kiedyś

było odwrotnie

zyskałam też, dzięki temu

że tyle kobiet

zrobiło mi tą

przyjemność

że kupiły moją książkę

i mężczyzn

to też zyskałam

wydaje mi się takie

poczucie, że

to co mam

bo ja wiedziałam, że mam jakiś swój głos

ale to mi dało też taki

rodzaj upewnienia, że warto

żebym mówiła

więc

pomogło mi też to w napisaniu

pszędzy

książki, w którą też bardzo wierzę

no i co tam jeszcze się zmieniło

nie boję się o kasę

mam więcej kasy niż kiedyś

i w związku z tym

mogę na przykład więcej

podróżować

i mniej się martwić

no i co tam jeszcze

to już są wystarczające

zmiana, ale też słyszałem

o twoim szkoleniu

jak robiłaś go je dla

TVN-u

jak tam dziewczyna wynajęła jakiś instrument

zaczęła grać, że potrafiłaś

czary z tych ludzi

nie pamiętam

pamiętasz

nie naprawdę

ale że po prostu potrafiłaś tak bardzo

coś tam było z jakimś instrumentem

a to ja pisam czy ktoś ci powiedział

nie, nie, jak ktoś mi powiedział

jaki instrument

pamiętam, że tak bardzo zagłębiłaś

w tego kogoś i pokazałaś, że

ten ktoś to faktycznie lubił

i szukał tego w sobie

ale na tym szkoleniu

po szkoleniu

jakby odświeżyłaś tą miłość do tego

bo po prostu pokazałaś, że

faktycznie ten ktoś to pokazała

Ja pamiętam, że miałam szkolenie dla TVN-u

pamiętam, że ta salka była taka bardzo

udłużna i chciałam, że była bardziej kwadratowa

to wspaniała historia

powiedz

tej osobie, że cieszę się

wróciła do tego instrumentu

nie pamiętam dokładnie tej historii

ale no ale wiesz, ja wierzę

w to, że

no mi ta historia pokazała to

że potrafisz pokazać człowiekowi miłość

z samego i jego

do tego kim jest

a często ludzie właśnie w tym tramwajom

którym jadą, tu trochę powiedziałaś

po prostu jadą prosto

i zapominają po prostu popatrzeć

w lewo i w prawo tylko są skupieni, żeby dojechać do celu

no o tym też jest ta twoja

o to jest w ogóle piękne

to jest wspaniałe

nawet nie chcę tego

nazywać komplementem

bo to jest jakieś takie słowo z takiego świata

właśnie

płytszego, ale to jest

dziękuję ci

nie ma za co, polecam się

na przyszłość, a po pierwszej książce powiedziałaś

że nie napiszesz żadnej

kolejnej książki, później przeczytasz 20 innych

książek, którą książkę przeczytałaś

pierwszą po napisaniu tamtej

bo, że naprawdę myślisz, że ja jestem

jakąś, że ja mam umysł

słuchaj, mi tak zapisali, zagory, wybitnie inteligentna

wybitnie zdolna, najlepsza

tak, ale czy tam jest coś o tym, że ja mam świetną pamięć

nie mam pojęcia

mam taki

no mogę coś wymyśleć

no pamiętam jakieś książki, które przeczytałam

na pewno przeczytałam 20

to wiem, bo tego naprawdę pilnowałam

miałam też taki zwyczaj, chyba do niego wrócę

w tej sytuacji, że sobie

pisałam tytuły książek, które przeczytałam

kocham Elizabeth Straut

więc jeżeli na pewno

jakaś książka jej się wtedy

ukazała

to przeczytałam

po prostu wyssałam

do kości Elizabeth Straut

bardzo mi się też podobała

bardzo też lubię Franzena

no i przeczytałam jego wspaniałą książkę

Rozdroża, która też chyba się później

ukazała

no bardzo wielkie wrażenie

nam nie zrobiła też taka książka, którą mi

mama poleciła, którą

opisuje

jakoś zainspirowała mnie też do kawałka

pszędzy, Michaela Wajta

nie wydana w Polsce

pod okropnym tytułem

znaczy w sensie ten tytuł naprawdę marketingowcy

go chyba nie sprawdzali

maps of narrative practices

taka książka trapeutyczna

no

się teraz

dobrze, nie ma sensu tego

nie będę wymienić dalej

zastanawiamy po prostu czy było coś takiego

wspaniała saga

gruzińskiej pisarki

nie powiem nazwiska, bo się pojeżdżę

przekręcam

powiedziałeś też, że jak pisałeś tą nową książkę

że miałeś taki pogłos tego, że one będą

porównywane

a do kogo należał ten głos

był męski, damski

chyba

chyba

ja wiem

chyba na zmianę, męski, damski

chyba

chyba może teraz

mi się wydaje, że bardziej taki wiesz

z królowej śniegu

w ogóle mam ten głos

wiesz, to nie jest w czasie przeszłym

ja w ogóle mam teraz

teraz są pierwsze dni

po premierze

totalnie mam sobie taki głos

pod tytułem Oranę Boskie

nikt nie będzie chciał czytać

te książki i tak dalej

znaczy już nawet wiem

już widzę, że jest czytana

i ten głos

ale ten głos jest

dziewczynki, która się boi

że nikt nie będzie chciał tego czytać

on we mnie istnieje

i ja w ogóle nie mam takiej aspiracji

żeby on zniknął

to co robię

na przeciwko tego głosu

czy właściwie obok tego głosu

to mówię, staram się

mówić sobie

słyszę, że masz, słyszę

bardzo słusznie

poszukując metafor do tej książki

byłaś na tych zajęciach z ucznictwa

i z kastwa

a pisanie tak naprawdę

to jest też sztuka odrzucania

głównie tak naprawdę to jest sztuka

odrzucania, co ty odżyciłaś

w tej książce

wiesz co, ja

wierzę w taką zasadę

która jest zasadą

z psychologii

twórczości

że np. jak się robi burzem mózgu

to się najpierw

jest ta tzw. faza zielonego światła

wszystko

i wtedy jest wyłączona krytyka

a potem się włącza tą fazę krytyczną

czyli tego czerwonego światła

i wtedy się przyjmuje jakiś kryteria

i się coś poprawia, odrzuca i tak dalej

i wierzę, że to tak działa

więc

jak piszę

to właściwie

za bardzo nie odrzucam

tylko jakoś to oddzielam

znaczy miałam np. takie momenty

w trakcie pisania prędzy

piszę, piszę, piszę

Jezus Maria, ale właściwie

to

co ja w ogóle

nagle ożywiło się

pragnienie konspektu, którego nie napisałam

prędzy, że właściwie

co już było i co będzie dalej

to sobie zrobiłam

napisałam z punktu tego

co już mam napisane i zobaczyłam

co jest sens żeby było dalej

więc tak

może staram się

odrzucić jakieś powtórzenia

no ale potem jak już przyszło do redakcji

i to

z pomocą

przede wszystkim wielka praca

Joasie Schulz, wspaniałej redaktorki

no to tam już było trochę odrzucania

było trochę odrzucania

i tak

ale ten proces twórczy dla mnie

jest procesem w jakimś sensie

w pierwszej fazie bezkrytycznym

i tak, tak, tak

będę to robiła

jeśli będę

jaki jest cel tej książki

a czemu używasz takich brutalnych

sformułowania jak cel

bo mnie zainteresuje właśnie brutalne określenie

jako cel, naprawdę

o boże

jaki jest cel, nie, znaczy w sensie

ja w ogóle totalnie nie odpowiem na tak sformułowane pytanie

mogę powiedzieć

i zobaczymy czy wynegocujemy

czy to będzie dla ciebie ok

mogę powiedzieć jaką mam aspirację

świetne słowo

jest w ogóle totalny brutal

ja mam taką aspirację

ale czekaj, niech ja sobie w ogóle

się zastanowię, bo tutaj na razie

my negocowaliśmy tego ten, ale żeby to

żeby właśnie jakoś to odpowiedzieć

tak z ciała

żeby

równoupraw

żeby nazwać

i

w wewnętrznym krajobrazie

równouprawnić

świat

za którym tęskni moje serce

i w którym

chcę mieszkać

no i teraz

że tak lekko

podjadę pod treść

to dla mnie oznacza

że ja chcę żeby, chcę wiedzieć, że mam

wybór między światem

który mówi to w sprawu

albo w lewo, a światem, który mówi

jedno i drugie

a nie jedno albo drugie

chcę

chcę mieć

nazwany i jakoś

oswojony świat

w którym mogę powiedzieć, że

zabawa czy lekko duszność

jest

jakością, którą chcę

zapraszać do swojego życia nie mniej

niż znój

że chcę równouprawnić

codzienność zwyczynem

że chcę

równouprawnić

taki wybór, żebyś w głąb

z wyborem, żebyś do przodu

do góry, więcej mocji, ja osobiście

wolę w głąb

i że chciałabym

też, żeby

pomóc kobietom

sobie, kobietom

z powrotem zamieszkać w swoim ciele

którego często

się wyrzekamy

czy

wyrzekałam

bo było nie takie jak

na okładce

jakiegoś magazynu

czyli też

żeby dać prawo

powrotu do miejsca, w którym

i tak mieszkamy, czyli do swojego ciała

coś zapomniałam pewnie, ale

nie więcej

ogólnie jest coś świetna w takie wypowiedzi

na przykład

też mogę każdemu polecić, że jeżeli ktoś oglądał

świat u Magdy Mołek, ten najnowszy

to odkodowaniem języka

tej rozmowy

jest ta książka. Bez tej książki

ta rozmowa jest bardzo trudna

do zrozumienia o co tam chodzi. Tak, tak jest.

To

to jakoś

byłyśmy najwyraźniej z Magdą

w pewnego rodzaju takim

siostrzanym

cugu.

Tak, bo to jest bardzo dobre reklamaty

książki. To jest legenda

czy jeśli chcesz

zrozumieć rozmowę

z Magdą Mołek?

Nie, no nie wiem tak, tak było, że

to nie było takie klerowe.

Serium, jeżeli chodzi o to trzeba było po prostu

jak się przeczytało tuż tą książkę

to było to zdecydowanie

łatwiejsze do przeswojenie

i zrozumienia tego o co tam

o co tam naprawdę

chodzi. Często zadajesz takie pytanie

innym kobietom, ile odpoczywają, a ile

rzeczywiście Ty odpoczywasz.

No, to mogę na swobodzie

powiedzieć, że nie mało.

Jaka dumna jesteś.

Nie jestem wierzyła, bo to przyjemnie mi jest,

że mogę naprawdę z otwartym

przyłbicą to, że tak z takiego

wojennego świata powiem.

No, wiesz,

tylko że równocznie ja mogę

odpowiedzieć i chętnie

odpowiem, bo mam też takie dość

już wyznaczone szlaki

i rytuały czy

sposoby na to, żeby

odpoczywać.

Stałe, nieruchome,

ale też mam zawsze taką

obawę, że słyszę taki

chór wtedy, no tak, możesz sobie pozwolić

a ja to i tak dalej, no ale dobra

powiem. Przyjęłam

lata temu, że nie pracuję w weekendy.

To jest dla mnie

ten kawałek we mnie

taki, no powiedzmy, wysoko wrażliwy

i

w ogóle kawałek we mnie, który domaga się

jakiś właśnie reguł dotyczących

odpoczywania.

Wierzę, że tego się może naprawdę

chwycić, jak poręczy. W weekend nie pracuję.

Dodatkowo zrobiłam

coś takiego, co sobie nazwałam

też o tym Przewprzędzy

Dzień Deszczówki,

że staram się i prawie zawsze mi się udaje

mieć taki dzień w tygodniu, kiedy nie pracuję

w środku tygodnia.

Chodzę

dwa razy w tygodniu na jogę, ale to

nie powiedziałam, że to jest dla mnie

odpoczynek, a jest to jakaś forma

odpoczynku.

No i na przykład teraz, wiesz, mam takie

tydzień, że mam, że

przez to, że Przędza

ma swoją premierę, to mam dość

intensywny moment

i mogłam, gdy jeszcze jest dzień kobiet,

więc już w ogóle jest

potencjalnie klęska urodzaju,

no ale ja już się nauczyłam,

że jeżeli bym, na przykład, miała tak,

że mam webinar za webinarem,

wywiad za wywiadem,

to w jakimś sensie, no to mnie po prostu

szczęśliwia. I to jest dobra okoliczność,

dlatego, że

znaczy w sensie, że bym

była tak zmęczona, tak wściekła,

tak nieprzyjemna dla ludzi

i tak samej siebie, za to nie lubiąca,

że mi się to by totalnie nie opłacało

energetycznie, więc mam takie

bufory, czyli jakby

aktywność, pasywność, aktywność, pasywność,

aktywność, pasywność, odpoczywałam dużo.

To najlepszy czas w twoim

życiu?

Pytanie,

przerwowe.

No

przykrawając się do

rankingu.

Nie, nie, nie, nie. Nie chcę się

przykrawać. To jest bardzo dobry

czas w moim życiu.

Totalnie teraz

za mną chodzi taka piosenka Skubas.

I on śpiewa, co i tak nadejdzie.

Czy słyszałeś tą piosenkę?

Skubas jest świetnym artystą. O Boże, ale jaka to

jest piosenka? I tam jest

tak, najpierw on

śpiewa

No przecież

ta piosenka dla mamy jest genialna.

Ta piosenka dla mamy

jego jest bardzo, bardzo genialna.

Popatrz, nie pamiętam. A ja jestem, no

wydawało mi się, że jestem obsłuchana.

Ale sprawdzę.

Ale tam jest tak, że i tak

w pierwszym, mniej więcej,

w pierwszej zwrotce jest, że

i tak nie wiem,

że i tak nie mogę jakby zapobiec

co nadejdzie, a w drugiej

a w drugiej zwrotce

jest, że mam ramiona otwarte

przed tym, co nadejdzie.

No i to jest taka różnica między

ja się wiesz, boję powiedzieć, że

to jest bardzo dobry czas, bo mam taki kawałek

pod tytułem, że no to zaraz coś walnie.

To jest dość popularne

schorzenie, że ludzie się boją

cieszyć, że to jakiś

dobrze, to znaczy, że teraz coś walnie.

Brynę Brauna o tym też pisała,

że taką najbardziej

niepokojącą dla człowieka

i taką odsłaniającą człowieka

emocją i z radość,

że ludzie się boją cieszyć.

No więc ja mówię,

że to jest bardzo dobry czas.

Mam takie coś dobra, tylko

że coś zaraz może

może walnąć, no ale właśnie

staram się aspiruje do tej

drugiej zwrotki, bo co prawda

nie wiem, co będzie, ale chcemy

mieć ramiona otwarte na to, co nadejdzie.

Akurat ostatnio pisałem coś takiego,

że piękno i szczęście mogą minąć,

a my możemy być

wieczni mimo tego

i tak też trzeba patrzeć po prostu na życie,

że życie składa się z różnych etapów

tego wszystkiego.

A wydaje mi się, że te twoje dwie ostatnie

pozycje na pewno pozwalają

ludziom spojrzeć głębiej

i znaleźć szczęście

nawet tam, gdzie pozornie od czego

zaczęliśmy rozmowę. Jego nie widać,

bo to jest zbyt płytkie, a możemy po prostu

zanurzając się w temacie

zobaczyć prawdy

o tej historii,

o której nie mieliśmy wcześniej, nigdy

odwagi porozmawiać. Bardzo i to bardzo

ci dziękuję za tę rozmowę.

Tak to by naprawdę dziękuję.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Natalia ma swój wyjątkowy czas, zapytałem ją o to jak dużo książki zmieniły w jej życiu. O co najgłośniej kłóci się z mężem i z kim odbyła najważniejszą rozmowę w swoim życiu. Podzieliła się ciekawą informacją o tym, że dopiero w kampanii wyborczej, kiedy była w sztabie Donalda Tuska zrozumiała, że prawdziwe zło istnieje. Kto nim był? Posłuchajcie.