Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Maja Bohosiewicz: lubię być na instagramie śmieszna i ironiczna

zurnalistapl zurnalistapl 3/5/23 - Episode Page - 1h 10m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Przypominam, że rozmowy żurnalisty są dostępne dla osób pełnoletnich, ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam bardzo serdecznie Maciej Orłoś.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj w dniu maja bo chodźcie wiesz, dzień dobry.

Dzień dobry.

W naszym poprzednim podkaście mówiła, że chciałabyś poprowadzić program. No i się udało.

Ty słuchaj, to jest niesamowite.

Jak Olga Frycz mi to teraz powiedziała, że maja ostatnio przesłuchałam Twój podcast z żurnalistą i wiesz, że Ty tam mówisz, że chciałabyś poprowadzić program, a ja mówię, nie, przysięgnij.

I miałam sobie nawet odtworzyć ten podcast. Nie pamiętałam tego zupełnie, ale ja naprawdę miałam takie marzenie.

Nie wiedziałam, że gdzieś je wypowiadałam na głos, ale ja naprawdę miałam takie marzenie.

I zobacz, jako ja mam moc. Moc. Moc. Moc. Moc. Moc. Moc. Sprawczą. Moc. Sprawczą.

Częściowo nie w tej linii w Warszawach Katowice, tak?

Mamy moc. Sprawczą. Totalną po prostu w rękach.

Dlaczego nie powiem, do czego idę to tam dochodzę.

tam dochodzę. Może to się filtruje przez ten podkast, że muszę wszystko powiedzieć tutaj.

Inne rzeczy też mi się zdarzają, które nie mówiłam. Naprawdę?

Naprawdę. Myślałem, że tylko tutaj. A to jaka jest teraz marzenia?

O, ho, ho. Takie zawodowe, żebyś nie popieniał.

A, zawodowe, zawodowe. Chciałabym teraz zagrać w filmie.

Masz jakieś takie marzenia filmowe? Tak, zagrać w filmie.

No nie, ale tak serio pytam. Wiesz co, no nie marzy mi się rola nawet pierwszoplanowa,

ale chociażby drugo planowa w filmie, który nie jest komedią romantyczną,

tylko może coś bardziej poważnego, gdzie nie gram ani prostytutki,

ani tak jak zazwyczaj mnie obsadzali po warunkach, nie wiem dlaczego.

Taki, wiesz, słodki idiotki.

Kompletnie nie mam pojęcia.

Odpowiadałem jeszcze na pytanie, czy uważam, że jestem ointeligentniejszy niż przeciętny Polak.

I to nagle się okaże, że...

No ale rolę prowadzącej wygrałaś na castingu, jak zobaczyłaś, z kim rewalizujesz, bałaś się, że możesz nie dać rady?

Absolutnie mi nie powiedział, z kim rewalizuję, dowiedziałam się, wyciągnęłam to od osób z produkcji później.

Okej, to były dużo nazwiska? Bardzo duże.

No to tym bardziej nie miałeś takiego, bo może to zadziałało na takiej zasadzie, że ej, może faktycznie jestem dobra.

No bo robiłaś to chyba pierwszy raz, tak?

Wiesz, to robiłam to pierwszy raz, powiedzieli mi to dopiero w momencie, kiedy, bo mniej więcej połowa zdjęć,

oni od samego początku produkcję cała byliby ze mnie bardzo zadowoleni.

I jakby to też mi dodało wiatru w żagle.

No bo wiesz, przychodzisz, jakby to jest twoje marzenie, ale tak naprawdę zupełnie nie wiesz, czy się w tym sprawdzisz.

I więc jak dostajesz, tak na początku jeszcze myślałam, dobre na pewność, co mnie pocieszyć, wiesz,

bo jak ci, wiesz, lepiej, kurde, jednak kogoś chwalić, bo może się rozwinie.

Już nie mają wyjścia, nie, już tam siedzę w tej grecji, więc muszę to zrobić.

Więc co mnie będą krytykować?

Tak naprawdę, takiej kubeł po prostu w budyniu i miodo na mnie zarzucili, że naprawdę się tam czułam rewelacyjnie.

No i opinia publiczna też to odbierała, super.

Ja się bardzo cieszę, bo były opinie naprawdę mega fajne.

Oglądałem to i naprawdę...

Podobało ci się?

Bardzo dobrze wypadło się. Bardzo fajnie mi się to oglądało.

Powiedziałeś, że w samym programie działo się bardzo dużo rzeczy, których tak naprawdę na koniec nie wyemitowano.

To jest bardzo nietelewizyjne podejście. To było w jakikolwiek stopniu twoją inicjatywą? Takie było założenie?

Nie, absolutnie. Ja nie miałam żadnego wpływu na to, co będzie pokazane.

Nie miałam żadnego wpływu na żadnego rodzaju montaż.

Kompletnie tam nie byłam osobą decyzyjną, ani nawet ja nie miałam wglądów to, co się dzieje w tych domach.

Więc to nie było tak, żeśmy sobie razem siadali i oglądaliśmy na przykład, co tam w jednym domu, co w drugim.

Jakie pytania będą, jakie były odpowiedzi, kto kłamał, a kto nie.

Przychodziłam na plan i dostawowałam pytania do ucha.

Więc nawet nie miałam ich wcześniej, nigdzie na żadnym tekście, żeby się ich nauczyć.

Mówię, żeby się ich nauczyć, ale pytasz teraz o to, czy wyjąłem jakąkolwiek wiedzę, więc nie miałam ich w żadnym stopniu.

Bo to takie nietelewizyjne, zastanawiałam mnie, bo jednak zawsze bardziej liczyło się szal od człowieka.

Wiesz, co myśli, wydaje, że tutaj może przez to, że był to, że to jest to produkcja Netflixa.

Może dlatego, że wzięli naprawdę sobie myślę, że bardzo takie wyselekcjonowane osoby do produkcji.

Ludzkie, z taką ludzką twarzą.

I widzieli o tym, że i tak to show będzie.

Ale chcieli moim zdaniem uchronić i pokazać każdego z dobrej i może nie ze złej,

ale z każdej strony, z tej wrażliwej, z mniej wrażliwej, z wesołej, ze smutnej.

Natomiast tam nie było, naprawdę zobaczyłam to i tam działy się jeszcze rzeczy, które się nie pokazywały.

Nie wiem, można było bardziej podkreślić, bardziej docisnąć, można tych było ludzi tam gnieść.

Ktoś wyjej i mówi, przepraszam, czy ja mogę odejść.

Mogę powiedzieć nie, jak oglądę, kurwa.

Masz to zobaczyć, zgnitów, jeszcze go ptasem.

Ja musiałam dostać pozwolenie na to, że wstrzymujemy emisję czegoś, co człowieka gniecie.

I oczywiście ja bym od razu krzyczał, nie pokazał, bo chciałabym go przytulać.

Ale nie mogę robić, wiem o tym, że działam w jakichś granicach, na które ktoś musi pozwolić,

i oni tam absolutnie na wszystko pozwalali i nie chcieli gnieść tych ludzi, bo wiedzieli, że to są po prostu realnie ludzie.

Mnie zastanawiało tylko, czy na przykład w tej perspektywie, że ich nie gnieciono i nie pokazywano tak skrajnie,

czy przez to też nie zrobili kariery w mediach społecznościowych, bo tak sobie dzisiaj też sprawdzałem tych ludzi.

Myślałem, że dostali duży większy bagaż tego całego popularności Instagramowej i dookoła Instagramowej.

A nie dostali dużego, bo mi się wydaje, że duże, nie?

No tak, wiesz, tam około stówki widziałem, że ma jedna dziewczynka.

A mi poskoczył około 7 tysięcy. Albo wszystkie moje follow-work już to obejrzały, albo nie wiem co.

Oni dopiero zaczynają to oglądać. Teraz po podkaście będzie po prostu dużo.

Nie, ale tak realnie, wiesz, sprawdzałem, tam były pojedyncze osoby, które miały po 13 tysięcy obserwujących

i mam myślałem, że to będzie popularność takiej fali i trochę love island.

A tam jakie mają popularność?

Tam, znaczy w tych pierwszych edycjach, bo już teraz nie mówię o tych.

No dobre Dawid, ale to mi się wydaje trochę tak, że nie wiem ile trwa love island, czy miesiąc, czy dwa.

I masz takiego mózg trzepak, którego codziennie oglądasz, nie?

Więc jakby zżywasz się z tymi ludźmi tak na maksa, a to robisz w jeden wieczór, w dwa wieczory.

No ale nikt raczej tego nie przeciągał na kurde tydzień, czy na miesiąc. Masz sześć odcinków.

Tak, uczyta intelektualna. Każdy chciałby tylko konsumować.

Słuchaj, ja uważam, że jest to uczyta emocjonalna. Może i wcale nie...

Emocjonalna, tak?

Emocjonalna, no ale jakby jest tym walor edukacyjny, jeżeli jest to uczyta emocjonalna.

A no powiesz, ja nie jestem fanką love island ani żadnych takich rzeczy.

Nie mogę też się za bardzo wypowiedzieć, bo tego nie oglądałam.

No gdzieś tam zobaczyłam przyjaciółki z pół odcinka i mam takie...

Jezus Maria, no nie wiem. To już jest dla mnie naprawdę taki mózg trzepak.

Przepraszam wszystkich, którzy to lubią i oglądają, bo każdy ma swoje guilty pleasure, do którego ma prawo.

Nie oceniam.

Panesca Aleksander powiedział fajnie o jednej z najnowszych produkcji, też na Netflixach, gdzie Magda Cielecka również gra główną rolę,

że jeżeli uwierzysz w ten film, to będzie świetny film, to jest świetny serial, to będziesz trwała w tej historii,

ale jeżeli z natury będziesz to wszystko negowała, no to z automatu to będzie bez sensu i do dupu.

I wydaje mi się, że tak samo jest z tym programem.

To jest ma w świecie, co? W ogóle?

Tak, ale jeżeli chodzi o to, że jeżeli popatrzysz na ten twój program i będziesz sobie zadawała te same pytania

i będziesz naprawdę podchodziła do nich z rzeczywistością i z prawdą,

to zrozumiesz, że ten program ma dużą warstwę emocjonalną.

Wiesz co? Bo mi się wydaje, że ten program naprawdę dotknął praktycznie każdego,

wielu, a właściwie prawie wszystkich problemów, które spotykają się ludzie w związkach, w relacjach,

może nie tyle w związkach, w relacjach różnych, partnerskich, romantycznych, w relacjach z rodzicami

i tam przytrafiło się tak naprawdę praktycznie wszystko, więc każdy z jakąś częścią mógł się gdzieś utożsamić,

bo kiedyś w tym miejscu był albo zastanawiał się, co by zrobił, więc dla mnie to miało walor edukacyjny,

ma walor edukacyjny, to jest bardzo dla mnie takie emocjonujące i ciekawe i wciągające

i nie tylko na zasadzie właśnie glitipleżar, a wręcz zupełnie nie na zasadzie glitipleżar,

chociaż oczywiście podpatrujemy co temu sąsiadanie.

Edyta zając będzie prowadziła teraz bardzo podobny program, nie wiem czy widziałaś.

Widziałam, wiesz co, bo nawet pożyczałem edytca ubrania z mojej firmy, żeby naprowadzić.

Ale to jest trochę zbyt podobne?

Ja nie widziałam żadnego odcinka, no wiesz...

Znaczy są parę i sprawdzane są pod wariografem.

No ale ja też nie sądzę, że to jest tak, że pojawia się coś w Netflixie ile miesiąc temu

i oni są w stanie w przeciągu kurcze trzech dni spakować produkcję i polać na koniec świata,

więc pewnie ten pomysł już gdzieś tam był, ja nie wiem czy to jest na licencji jakieś czy nie.

Nawet się to mnie interesują.

KOR, w sensie ok, sprawdzamy wariografem czy tam jakimś iDetect jest jeden,

ale te programy to będzie trochę inna wartość i ranga,

no to będzie dalej Love Island.

W sensie ten...

Hotel Paradise, bo to ta stacja.

A no to Hotel Paradise, no, jak już z Wołtek zwał.

Pamiętasz życzenia...

Do Netflixa to to nie będzie skakał.

No wiadomo, wiesz, że ma i bocha się...

Nie, do ma i bocha się tam może zaskakać,

ale nie no, zupełnie inny program taki, wiesz, nadawany pewnie codziennie,

no tak jak mówię, to zupełnie co innego,

dlatego tak jak się mówię, że ja nie mam żadnych obieksji,

czy nawet się nad tym nie zastanawiałam.

Dobrze, przechodząc za ciebie, pamiętasz życzenia twojej mamy na święta,

na te, które lepiłaś tak uparcie pierogi do trzeciej w nocy i zasnęłaś w rzeczach?

Wytrwało się takiej samej.

Do dzisiaj tak uparcie walczy z wszystkim?

Czy tak uparcie walczy ze wszystkim?

Wiesz co, jak ktoś...

Niestety jestem napędzana taką złością i zazdrością.

W sensie, jeżeli chcę, żeby coś mi się udało,

to albo to robię z takiej swojej własnej przyjemności i satysfakcji,

ale czasami, jak już nie mam w sobie tej chęci,

to jedyne, co by mnie zmotywuje,

to to, że ktoś na samym końcu będzie mi tego zazdrosny,

albo życzył mi, że tego nie zrobię, a ja mówię,

a ja ci pokażę, że zrobię.

Więc może nie jest taką samą zawziętością,

bo do wielu rzeczy podchodzę już tak, wiesz,

no to nie ma sensu, to jest tego niewarte.

No ale jednak jestem skorpionem, więc jakby wiesz,

niektóre rzeczy się za mnie nie wypleni,

nie zmienit ich czas czy jakieś doświadczenia.

No bo odpuszczanie to wydaje mi się,

że z biegiem lat bardzo cenna umiejętność.

Myślę, że tak, natomiast jak ci mówię,

wiele rzeczy też jakby wartościujesz.

Już przestaję być dla ciebie aktualnie to,

co byś chciał walczyć, nie wiem, 5 lat czy 7 lat temu,

w momencie kiedy pojawiają ci się dzieci,

albo prowadziesz jakiś poważny związek,

no to wiele rzeczy jesteś w stanie przełknąć,

których na przykład wcześniej byś nie przełknął,

albo o wiele rzeczy więcej byś, nie wiem, walczył,

a teraz już myślicz, że to nie ma sensu,

więc na pewno niektóre, ale myślę,

że znowu pojawiają się kolejne rzeczy,

które mogłabym znowu walczyć, albo przełknąć,

więc koru swojego nie wydłubię, no, genera nie wydłubię,

jestem skorpion i na pewno jestem taka, wiesz,

no, dobiegnę do mety.

To jest słowa, które powtarzasz w mediach,

że świat jest takim, jakim go widzimy.

Jaki ty widziałaś świat, widząc go jako dziecko.

Hmm. Wiesz co, no.

Jak ja widziałam świat?

Ja byłam bardzo sfokusowana na to,

co ja chcę robić w przyszłości,

ja zawsze wiedziałam, że będę aktorką

i no to śmieszne, bo nią de facto teraz nie jestem,

bo nie gram nigdzie.

Natomiast to było takie moje, nie tyle marzenie,

co jakby plan.

I mi go nigdy nie podważał w moim życiu,

i nikt nie powiedział, nie wiem, tata słuchaj dziecko,

ty się weź, lepiej ucz,

bo ty żadną aktorką nie zostaniesz,

albo ty tam sobie przygotuj plan B.

Tylko każdy jakby przyjmował to, że ja już mam swój plan

i on tak się zrealizuje, on tak będzie

i mnie nigdy nie podcinął skrzydeł.

I mnie nigdy nikt nie prowadził w żadną stronę

i rodzice mnie nie zmuszali do tego,

żeby miała się jakoś, nie wiem, wyjątkowo świetnie uczyła.

Ty tam weź, pisz tą matematykę.

No dobra, no tam jest taka trójkowa z tej matematyki,

ja idź pan. I tyle.

Więc jakby to moje dzieciństwo,

tak mi się wydaje, było takie mocno skoncentrowane

na tym, co ja będę robił, jak będę dorosła

i już nie mogłam się doczekać, aż będę.

I pamiętam, mi wszyscy mówili, jak będziesz

duża, to będziesz wspominała,

jaka jesteś jeszcze malutka, jak było wtedy fajnie.

I sobie myślałam, nigdy tak nie będę wspominała.

I wspominałeś tak chociaż kiedyś?

Nigdy. Mówielbę być dorosła.

A jak wspominasz, to dorastanie

z dwa lata starszym bratem.

Myśmy się strasznie tłukli, wiesz.

Myśmy się tak nie lubili.

Myśmy się po prostu nie lubiliśmy.

Tam nie było po prostu

cienia, sympatii.

No miałem tak, że potrafiliście

się bić, drapać, kopać i zdecydowanie

się nie lubiliście. Tak.

A później jakoś tak się te drogi połączyły?

Tak. Pamiętasz ten moment?

Myślę, że mój wyjazd

do liceum, ja się przeprowadziłam

w 15-16 lat.

No i wtedy, jak już razem nie mieszkaliśmy

obok siebie, no to już było

chociaż nie, już nawet przed liceum było ok. Mieliśmy

wspólnych znajomy, wychodziliśmy razem.

Jak się przeprowadziłam do tego liceum, to faktycznie

on mnie często odbierał z Katowic, jak przyjeżdżałam.

Jakby już od tego czasu jest ok. Ja od kiedy już

w ogóle mamy dzieci, no to już wiadomo, że jest super.

No to tak, tak. Zastanawiałem się, bo to mogłaś

być dobro, my wejściem jednak.

Siostra, dwa lata młodsza, koleżanki.

Nie, w tę stronę nie, ja się bardziej

przypsieprzałam do jego kolegów, więc wiesz.

Ale akceptował to.

Jaką jeszcze byłeś nastolatką przed tym wyjazdem?

Bo ostatnio nawet, jak zaczynaliśmy rozmowę,

to tak naprawdę szybko przeszliśmy do tego Krakowa.

Ale mnie zastanawia ten czas tam.

W Krakowie czy w Żorach? W Żorach.

Jak wyglądał tam ten czas? Bo mówisz o tym,

że ty miałeś plan, żeby zostać aktorką.

No okej, to wszystko brzmi jakoś tam

sensownie, ale jaką byłeś nastolatką?

Jaką byłeś dziewczyną? Z kim się kumplowałaś?

No mama, jakie trudne.

No miałam swoją bandę dziewczyn.

Nie byłbyśmy jakieś super popularne,

nie byłbyśmy jakieś super najładniejsze.

Myślę, że taką byłam przeciętną dziewczyną

po prostu z gimnazją.

No bo tak naprawdę moja ta

nastolactwo się skończyła na gimnazją,

bo potem już w liceum byłam w Krakowie.

Wiesz, z średnimi ocenami

średnia dziewczyna,

z średniego miasta,

z średniozamożnej rodziny.

Myślę, że nie byłam w żaden

sposób niczym wybijająca się.

Mówię w taki sposób,

że nie mógłbyś spojrzeć

i powiedzieć na ulicę,

że o, to jest niezły gałgan.

Nie.

Wszystko było takie okej.

A uprawałaś jakiś sport?

Robiłaś jakieś zajęcie dodatkowe?

Jeżeli interesowało ci aktorstwo,

może chodziłaś na jakieś śpiewanie

na takie rzeczy dookoła tego wszystkiego?

Chodziłam do szkoły muzycznej,

ale byłam bardzo w tym niezdolna,

więc bardzo szybko pani nauczycielka

powiedziałam i mam jeżdżonistę,

ale do publicznej szkoły muzycznej

to tak nie bardzo, więc zaczęłam chodzić

na prywatne zajęcia.

Chodziłam na księgielski dodatkowo,

ale tak generalnie to wiesz, wracałam do domu.

Boże święte, no ja tam zaczynałam,

jak ze wszystkim, bo ja bardzo dużo rzeczy zaczynałam

i nigdy nie kończę.

Jak coś mnie nie interesuje, to ja po prostu wiesz,

zmień, zmień, zmień, zmień, zmień.

Więc chodziłam i na jakieś judo, i na taniec,

towarzyski.

Czekaj, czekaj, ale judo to dlatego,

że bratu do kierdoli?

Nie, nie wiem, pewnie.

Pamiętam, że kiedyś miałam takie marzenie,

bo ja byłam takim bardzo lękliwym dzieckiem,

w sensie zawsze mi się wyobrażał, że coś mi się stanie,

ktoś mnie zaatakuje i tak dalej,

to jest strach w sobie.

I wyobrażałam sobie, jak idę sobie takim osiedlem,

wiem dokładnie, którym w żorach,

że tam sobie idę, tam były takie pola,

teraz też tam jest jakaś zabudowa,

że tam takie pola. I wyobrażałam, że ktoś

mnie na przykład podchodzi, wyrywa torebkę,

ja już wiem, którą między nią trzymam

i wtedy ja mu, tak wiesz,

z pół obrotu, ciach ciach ciach, i że oni tak wiesz,

boją się i uciekają,

przestraszają, nie wiem, jak to odmienić, przestraszają?

Ty niech tak zostaj. Nie wiesz też.

Tak, nie wiem.

Dzięki. Oni się boją.

O.

Są przestraszeni

i uciekają. No i sobie pomyślałam,

no to dżudo.

Dżudo. A dlaczego boisz lękliwym

dzieckiem? Nie wiem,

od zawsze byłam bardzo lękliwa, wiesz,

w sensie strasowałam się strasznie,

takim lękliwym na

przestraszonym dorosłych ludzi,

którzy mogą mi zrobić krzywdę,

że mnie ktoś zaatakuje, że ktoś mnie gdzieś

wciągnie, że ktoś mnie

za nogawkę do piwnicy,

że zaostworzą się jakiś drzwi

w aucie i ktoś mnie porwie.

No nie wiem, wydawałam się od dorzych, bo jestem taka super ważna,

że wiele osób chce mi zrobić krzywdę.

Nie mam innego

wytłumaczenia. Dla okupu by mnie nie

wzięli.

Wsłucham, że jak się

biłaś z bratem, to dostawałaś kary,

albo było motut brata, to w ogóle bardzo dobry

wybór tych dwóch rzeczy, jakie kary dostawałaś.

Jak można było ukarać Ciebie jako dziecko?

No

Jezu, że mnie brat karał?

Nie, nie, no dostawałaś kary od rodziców

z tego, co przypuślam, albo ułamał to od brata.

A ułamał od brata albo kary, no

nie wiem, no pewnie zakaz oglądania telewizji,

nie możesz wyjść do koleżanki, no takie standardowe rzeczy.

Zastanawiałem się, bo to już

taka era powoli robiła się komputerów,

więc zastanawiałem się, czy też może korzystaj z komputerami.

Nie, nie mogła mi tak korzystać z komputerami.

Dlaczego? No bo

ciał głupi.

To zamówię teraz, mówię moim dzieciom, to ja myślałam

nie no, ale

co mi może tam ogłupić, co pograć w Simsy, daj mi pograć w Simsy.

Chcę przejść na gadu gadu, a teraz

to zamówię moim dzieci, nie będziesz grał w Roblox,

a to ciał głupi.

Jeszcze w naszej pierwszej

rozmowie powiedziałaś, że jesteś łatwowierna,

od zawsze? Tak.

To byłaś pewnie wkręcana jako dziecko?

No, to ja wierzyłam we wszystko,

jak po prostu pelika, wszystko wykałam,

wszystko. A po dziś dzień, tak, mój brat

na jest starszy, ja mu potrafią mówić

tak we wszystko, że dalej, on mnie po prostu tak kocha

wkręcać, bo mówi, że po prostu ze mną to jest

coś niesamowitego, że to połączenie

łatwowierności z tak zerową wiedzą o świecie

to jest po prostu jakiś idealny grunt

do tego, żeby robić co za mnie jaja.

Ale żeby być też szczęśliwą?

Tak, to jest dobry grunt, myślisz?

No z jednej strony, jeżeli jesteś w stanie w coś uwierzyć,

nie potrzebujesz

pod żadnego podparcia, żeby w to wierzyć.

A nie, nie, nie, bo to jest łatwowierność na taki

na dzień dobry, w sensie, że łatwo

wierzę innym ludziom, bo nie zakładam, że chcą mi

coś, ale to nie zmienia faktorze, że czasami

robią coś złego. Tylko to nadal nie zmienia

mojego nastawienia do kolejnych nowych ludzi.

Ogólnie do was tak było, że były trochę

takie dwie partie dzieci, Sonya i Łukasz,

i później ty z Mateuszem i chyba tam jest tu

i tu są dwa lata. Tak, każda

z nas ma brata starszego od dwa lata.

Między tobą a twoją mamą

jest 40 lat różnice, bo to

no właśnie, to nie powodowało

jakiegoś rodzaju spięcia i nieporozumienia?

No pewnie, że powodowało.

O co najczęściej się kłóciła jest mam. O wszystko.

Wiesz, ja teraz tak patrzę

na to z takiej perspektywy, że byłam

czwartym dzieckiem mojej mamy. Moja mama

była bardzo umęczona. Moja mama całe życie pracowała

zawodowo i pracowała na kopalni,

ale nie, że podziemom tylko

w różnych ciałach restrukturyzacji, ba, ba, ba,

itd. No i pracowała

w innym mieście, więc codziennie rano

stawał o czwartej 20.

Czwartej 10, jak psa, już miałeś?

Czwarta 10, jak zakupiła mi psa,

którego nigdy nie chciała.

Razem z tatusiem, jak mam

wyjechała samorlob

i taką niespodziankę się mi zrobili. Ostatnio to

badałem dzieciom, więc to tak nie przyszło do głowy.

No i po prostu

wiesz, moja mama była bardzo zmęczonym

człowiekiem. Myślę, że po prostu była bardzo mocno

wyeksplotowana, a tu nagle

wyeksplotowana jako, wiesz, jako kobieta,

jako matka, jako pracownik i jeszcze

dodatkowo rodzić się

czwarte dziecko, w wieku 40

lat, te 30 lat temu to nie było

wiesz, to już wtedy i koleżanki były babciami.

A ona,

wiesz, no jakby musiał sobie z tym poradzić,

za bardzo szybko znowu potem wróciła do pracy,

a ja nie byłam super

łatwym dzieckiem, jako niemowlę

miałam wszystkie choroby świata,

wszystkie alergie świata, więc

w ogóle spałam na mojej mamie do 3

roku życia na niej. W sensie

zasypiałam na niej i leżałam tak na niej,

więc, no więc

mi się wydaje, że wiesz, no jakie potem

mogę mieć ze mną problemy, no każde,

bo ja byłam dalej taka wrażliwa,

tylko że wtedy chciałam postawić na swoim

i tupać nogą i

i darłam japę

i ona nie miała już sobie tej cierpliwości,

którą pewnie bym miała, a może miała większą,

niż bym miała 20-letnia mama, no nie wiem.

Dlatego się nie dowiemy, ty

bardzo ładnie o niej napisałeś taką laurkę, że

była absolutnym termomixem, że codziennie

właśnie wstawała o 4.20, żeby zrobić

Tobie i Twoją bratu, jajecznicę, potem

przygotowała kanapki, zostawiała 2 złote

nasoczyki coś w sklepiku, na

blacie w kuchni leżała kartka z

strzałeczkami, czyja kanapka jest, czyja

na koloryfarze, czekały nas

majteczki, skarpeteczki,

mama przetrawia całe życie,

pracowała właśnie w tej kopalni, na różnych

biurowych działach, musiała codziennie

wstawać o 4.20, żeby pojawić się w pracy, jeździła

dwoma autobusami, więc

to mnie też zastanowia, bo ta historia

jest zdecydowanie dłuższa.

Ale nie masz przygotowane psychoterapeuty,

chustecie go, co tu chodzi.

Ale ja nie jestem żadny psychoterapeut.

No wiem, ale mnie wzyszałem własne słowa.

Ja chcę teraz pytać, czy to nie jest

samo za kochanie, ale...

Nie, no bo zobacz, ta historia

jest piękna, jak ja sobie tak o tym myślałem,

że tak bardzo się jej chciało,

i to nie jest tak, że ona wykonywała

tylko pakiet startowy. To jest pełen

kompleks, to są rzeczy, że nawet

jak płacisz człowiekowi, żeby to robił, to

nie robi tego tak dokładnie. To jest

chyba jakiś taki największy wyraz miłości,

jeszcze szczególnie ludzi z tamtego

pokolenia. Ludzie wtedy

bardzo słabo o tym mówili, kocham Cię?

To była taką bardzo, znaczy była, nie wiem,

dlaczego mówimy o nich w czasie przeszłym...

Przecież mówimy o tamtym czasie.

Moja mama jest bardzo

bardzo uczuciową, są taką

wiesz, no tak jak Cię mówi, ja spałam

na nim do trzeciego roku życia, ale ja spałam

z ją w łóżku do 13. roku życia.

W jednym. Ja się do niej przytulałam,

a jak moja mama wyjeżdżała, to spałam z jej koszulą

nocną i na jej poduszce, która zawsze pachnia

tym samym krelem. Więc

jak

każdą rozmowę mama kończyła, wiesz, kocham Cię, ja Ciebie też.

Ja chodziłam, ja poszłam z ją słuchaj na rozpoczęcie

roku szkolnego do gimnazjum za rękę

i pod tym gimnazjum, jak wszyscy polinię papieru

coś zorientowałam, że coś tu nie bangla, nie?

Że ja rzucałam z mamą

za rękę. No.

A spędzałeś Cię dużo

razem czas? Bardzo, bardzo

w sensie taki czas właśnie do tego

czasu gimnazjalnego.

No to muszę powiedzieć, że praktycznie

każdą chwilę, może się z tym, że kiedyś

pamiętam, że mama mi zapyta, czy ja z ją pójdę na zakupy,

a ja powiedziałam, że

nie, po czym rozpakam się

strasznie w domu, że ona wyszła, że jak mogłam

strasić ten czas, że z ją nie poszłam na zakupy

i pewnie nie zrobiłam wielką przykrość

i pobiegłam za nią.

Albo mam mam dzieckiem i ona mnie potem szukała.

No. Więc

taka to była relacja. Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo

bliska taka po prostu

no, je byłam taką koalą przyklejoną do mamy.

A jak wspominasz tatę?

Wiesz co, nasze relacje z tatą

były zawsze takie, wiesz co, to były takie

tata lat dziewięćdziesiątych, nie?

Wracł z pracy,

taka siedemnasta, osiemnasta.

On był od tego, żeby, nie wiem, dać

kasa na klapki, na które mama nie chce dać, kasy.

To on kupował narty,

to on nas zabierał na sporty, bo

i tata jest takim bardzo sportowym typem.

To on nas zabierał na zagraniczne

wakacje,

autem z przyczepą z tyłu

i z nim właśnie spędzaliśmy zawsze takie dwa tygodnie

gdzieś w Chorwacji, czy coś takiego.

Natomiast nie był to tata,

taki jak, nie wiem, mój mąż jest tatą

dla dzieci, nie? Że siedź,

odrabia z nim lekcje, czy tań bajki,

coś tam. No to więc mam takie wspomnienia,

ale w sensie, albo tata jest dla mnie

taki raczej nieobecny

w swoim pokoju,

albo mam, na przykład, takie

super wspomnienia, że właśnie jeździmy na wakacje,

że nam pokazuje, jak wędkować,

że nas uczy pływać,

że nas uczy jeździć na nartach,

oczywiście to wszystko jest okraszone jakimś okropnym krzykiem.

Albo

na przykład, że wyjeżdżę z nami

do

kopalni soli, gdzieś tam do bochni, gdzie

było, nie wiem, gdzie się jeździło, jak się było chorem,

nie wiem, co się nazywa, sanatorium o.

Dosanatorium i wymyśl o jakieś fajne

rzeczy, czy na przykład, że co wieczór czytaliśmy

jeden mit z, wiesz,

mitów greckich, z mitologii greckiej.

I co też było takie, wiesz, szczególne,

no bo mój tata nie lubił nigdy robić rzeczy

takich dla dzieci i nigdy się z nami nie komunikował

jak z dziećmi, tylko traktował nas

do dorosłych ludzi, takich

w małej, kompaktowej wersji, nie?

O, super, to poczekamy.

To nie będzie tego słuchać. Naprawdę?

Ale ja, to musimy powiedzieć, że co chodzi?

I wiesz, i tata robił z nami takie rzeczy

dorosłe

i nas traktował tak w dorosły sposób,

co też było fajne.

No jak teraz o tym opowiadasz, to brzmi

ta relacja jest taka,

jak na męską relację, tamtych czasów,

no to naprawdę taka dojrzaba i bliska jednak.

Nie no, to była bliska,

to jest, to była bliska relacja, natomiast

jak ci mówię, ja znam jakby inny przykład

ojcostwa, tak, czyli tak jak mój...

No dobrze, dzisiaj.

Dlatego mówię, to są innego rodzaju

pewnie, pewnie

relacje.

Natomiast z drugiej strony, pewnie zapytać

kogoś, kto miał super zaangażowane gada

i powiedzieć, że w tamtych latach też ta cibyli, nie?

Może to nie był po prostu jakiś super

supermodna konstrukcja.

Jeden na milion, najprawdopodobnie,

nie wydaje jednak, jak tak rozmawiam.

Ale co myślisz, że było tylko takich 40 ojców?

Nie no, myślę, że wieźno.

Myślę, że byśmy wybierali sytuatkę do najlepszego.

No nie, myślę, że było takie bardzo mało.

Mało, myślę, że mało, no.

Były takie rzeczy w twoim domu, które były

powtarzane jak mantrę, cały czas,

bez przerwy? Tak.

U mamy, nie za dużo tych atrakcji.

Jesteś, żeby nie robić za dużo przyjemnych rzeczy

w ciągu dnia, jak bądź na basenie też nie pójdziesz do koleżanki.

Au taty,

kilka powiedzeń.

Widać na progu Żydej Płacze.

Nie wiadomo, nie wiem po dziedzinie o co tam chodzi.

Natomiast to było używane za każdym razem, jak już

ktoś płakał.

O, zesrała się. Widać na progu Żydej Płacze.

Nie wiem, co to jest.

No i druga rzecz, czyli zasada mojego taty,

którą ręką ukradłeś, to cię powinien

odciąć. I to miało dla mojego tatę znaczenie

absolutnie na każdym polu, czy na przykład

jak dostałam mandat za brak biletów

tramwaju, to tak samo zareagował być,

że jestem po prostu oszustką i złodziejką.

Ja mówię czy ma odciąć mi tą, którą nie skasowałam, czy...

A co twój tata robił, bo twoja mama

powiedziałaś, a taty o tacie informacji

nie znalazły?

Wiesz co, mój tata zawsze prowadził jakiś swój biznes.

Oni z moją mamą razem skoczyli

Politechnikę.

I są inżynierami górnikami.

Natomiast mój tata chyba jakoś za długo o tej kariery

swojej w górnictwie nie poprowadził.

A potem robił bardzo przyróżne rzeczy,

łącznie z tym, że jak to lata tam pewnie

jakieś osiemdziesiąte, no to jeździł

na handel do Bułgarii

i wiesz, wyjeżdżał z walizką

rzeczy, a wracał

kurde bez majtek już, nie?

Że wszystko opierniczył,

handlował różnymi rzeczami,

owocami,

malował nawet prawosławne ikony

też ostatnio.

A moja mama wszystko zbiera, jest takimi zbieraczem,

więc ostatnio nawet wyciągnęła z szafy.

Cały zostaw do malowania tych ikon.

To więc taka dobra historia.

A na koniec miał, miał bardzo długo

swoją firmę warsztat samochodowy

i części samochodowy do

Fordów. A później

chyba zakończył ten

biznes już zupełnie

i nie wiem, no coś tam dalej robię

z tymi częściami, ale to chyba tak jak mówię,

ta to to by się to w ogóle jeszcze chce robić, a mówię, że

gdyby nie pracował, jakokolwiek, to by

zwarował, tak to sobie pojedzie na pocztę, nadać

paczki, tylko może pisze na maila.

Mówisz, moi rodzice są z rocznika,

mój tata jest z rocznika cztery osiem.

Mój tata jest w wieku wielu dziadków.

Nie nawet takich starszych dziadków, nie że normalnych, bo

niektórzy mają przecież po 50 lat i są dziadkami.

Więc

no mój tata jest i moi rodzice są po prostu starszymi

ludźmi, no więc jakby podziwiam dalej

to w moim tacie, że mu się cokolwiek chce robić.

Też mam jedną nieprecyzyjną informację,

więc możemy mu od razu uporządkować.

Twój tata ma jeden z twoich

nieodpowiedzialnych zakupów z młodości,

czyli Jorka, psa? Nie, no już

Grażynka, czy Grażynka, przepraszam,

Bonnie to jest,

no to tak, przepraszam, wracaj.

To był ten pies, który kupiliśmy mamusi w prezencie,

żeby mogła sobie z nim wychodzić do tej czwartej

dziesięć. To była Bonnie,

która już nie żyje wielka miłość mojego taty.

I w tym samym czasie

jeszcze naszło się, że tak powiem, te dwa psy

na siebie. Wtedy ja sobie kupiłam

potem Jorka, tak, też

z moim byłem chłopakiem, z którym miałam być do końca

życia, no i żeśmy się rozstali, no i gdzie

piesek trafił do taty, no.

Ale Grażynka dalej

jest z moim tatą i jakby tata mówi,

że to jest, jak Grażynka umrze, to

mówi, że umrze. To jest ten,

co robi mu tatarka? Grażynce?

On wszystkim robił tatarka. Grażynce

i Bonica też robił tatarka.

Jak teraz jesteś dorosła to

wki, kogo widzisz

więcej w sobie z twoich

rodziców, taty mamy?

Ojej, wiesz co? Ciężko

powiedzieć, ja myślę, że jednak tak charakterologicznie

jestem bliższe tacie, no, ja jestem

bardzo

szybko podejmuje decyzję

raczej sercem niż

rozumiem.

Zanim coś pomyśla, to już powiem.

Bardzo

szybko się denerwuje, bardzo emocjonalnie podchodzę

do różnych spraw.

Jestem cholerykiem, tak jak mój tata.

Bardzo dużo, bardzo małej ilości

rzeczy się boję, w sensie

że mnie stresują

podjęcie jakiejś decyzji takich, wiesz,

nawet większych przyszłościowych. Mam też

sporą żółkę biznesową, też bardziej

jak mój tata,

niżli moja mama, która była całe życie na

zamiłowanie

do luksusu.

Mieliśmy się zamiłowanie do luksusu, bo

ostatnio, moje dzieci czytały gdzieś tam

zacznę potrafią czytać, więc

przeczytały, że woda się nazywa, nie pamiętam

Periela, albo San Pellegrino i przeczytałem

wy, o, widzicie, dziadek Adam

zawsze było taką jedną butelkę wody

woszą, za

9 złotych, na lewo

mi i sobie mówię, bo ty Maja

też doceniasz luksus.

Ale

wiesz, ja byłam z takiej, jak ja to mówię, nie byłam z

biednej rodzinnej, z niskobudżetowej, może tak,

czy takiej, wiesz, no

jeździliśmy na wakacje

autem z

przyczepą 126-tą taką niewiadom,

nie.

Można było raz na tych wakacjach pójść do

restauracji, ale nie można było zamówić, co już

sprite'a, nie, bo jak pizza, to na połale

bez picia.

I pochodzę z jakiejś takiej biedy, żebym tam musiała mówić,

ale wiadomo, rower zawsze po bracie,

dresy zawsze po bracie,

i tego typu atrakcje.

Dedygo się śmieję, że mam to zamiłowanie do

luksusu podatusi, no.

Są palegrino.

Jak mądrze, to na pewno przez moją mamę.

Jest w nas taka skromność, którą

rzucają rodzice od zawsze w dziewczynki.

Takie poczucie, że dziewczynka musi być

skromna, musi być miła, dziewczynca nie wypada.

To czego nie wypadało robić tobie?

Wiesz co?

Akurat muszę powiedzieć, że

moje rodzice mieli, mieli

jakąś taką dziwną,

nie wiem, czy to wynikało ze świadomości,

czy już po prostu zlelnictwa, że ciężko

by ich było nam wychowywać,

ale oni mnie nie wrzucali w żaden

taki pakiet pudełkowy,

że coś trzeba, coś wypada,

jakoś nie można.

I po dzisiejszej tego nie robią, wiesz?

Oni nigdy do mnie nie zadzwoni, nie powiedzieli

Jezus, ale westyt.

Więc ja nie miałam czegoś takiego.

W takiej, już ocenie dzisiejszej

Mateusz miał tak samo w domu jak ty?

Czy byłaś trochę faworyzowana

np. przez tą relację chociażby

z mamą?

Wiesz co? Nie, wydaje mi się, że

wiesz, no nigdy tego nie rozkminiałam

z perspektywy innej osoby, czyli z mojego brata.

Wydaje mi się, że nie, że nigdy

nikt nie był faworyzowany w naszej rodzinie.

Tak zapytałem, z ciekawości

bo ta relacja z mamą po prostu była

dość...

Na pewno była taka bardzo bliska, natomiast wtedy

Mateusz był też od 2 lata starszy,

więc pewnie zazwyczaj temu

młodszemu dziecku musisz dawać trochę więcej atencji.

Ale nie wiem, chciałabym go zapytać,

może by się nagle wylało jakieś coś?

Lepiej nie pytaj.

A za zapytaj. Jako dziecko

zamykałaś się w łazience i tam przed lustrem

odgrywałaś sobie pierwsze sceny aktorskie.

Kiedy ostatni raz to robiłaś?

Trzy dni temu.

Serio?

I co odgrywałaś?

Abo dostałam rolę do casting,

którym chciałam zrobić.

A ja najlepiej

przygotowuję się do takich rzeczy, jak

staje się przed lustrem, patrzę na siebie

i patrzę na siebie tak długo w lustrze,

że aż siebie nie rozpoznaję, nie wiem czy znasz takie uczucie,

czy patrzyłeś kiedykolwiek na siebie w lustrze tak długo.

To jest trochę tak, jak z wypowiadaniem jednego słowa.

I że nagle wy ci się wydaje głupie.

Sól, sól, sól, sól, sól.

No i poprzednie na mnie, boże co?

Sól, jak to było, to tak się w nieidiotycznie brzmi,

to w ogóle nie ma sensu.

I tak samo jest, jak przyglądasz się swojej twarzy bardzo długo

i nagle wydaje się zupełnie obca, albo nagle ją widzisz

po raz pierwszy.

Ja wtedy patrzę na siebie

jakby na obcą osobę

i potrafię sobie spojrzeć tak w oczy,

że jakby dochodzę

takiego swojego wnętrza,

które pozwala mi daje mi taki akces

do emocji

kogoś, kogo, kogo nie znam,

no nie wiem, do kogo tekstu mam się

nauczyć, tam w jakąś rolę wejść,

więc to mam sobie tak przed lustrem.

Niestety nie jestem w stanie nagrać wtedy tego,

bo te sceny mi wygodzą zawsze najlepiej.

To jest self-tape, to jest, no,

trzy klasy gorzej.

Ale stresujesz się później?

No i że jak już nagrywasz,

że nie masz, no bo mówisz, że

jak już nagrywasz self-tape, to nie masz

już tego, że wychodzi to po prostu gorzej,

to jest powodowane stresem czy czym?

Nie, stresem nie, nie wiem, po prostu jak ci mówię,

że ta forma tego spojrzenia

na siebie jest dla mnie taką

najłatwiejszym akcesem

do własnych emocji, ale nie.

Lustro, kamera i...

No tak zrobić, kurde, zasada polonya,

no, że nie możesz patrzeć w kamerę.

Musimy gdzieś wziąć...

No właśnie, przez co zrobię?

No, przykoczenia, ludzie latają w kosmos.

No właśnie, gadaliśmy trochę o masku.

Wyjechałaś się do Liceum,

do Krakowa, tak jak już trochę powiedziałaś,

miałeś tam 16 lat zmieniłaś żory na Kraków,

to była duża zmiana?

Tak, duża zmiana.

Jeszcze co, przyszycie do mamy?

Nie, no, bo już to gimnazjum,

to, że tak powiem, odcięłam się bardziej od mamy,

bo już chciałam palić cienkie mentolowe wogi,

które ukrywałam gdzieś w poterepkach

z Sorseja

i wiesz, to mamą mi tak nie było po drodze,

tak już popalałam

i już nie chciałam spać.

Więc

odcięcia od mamy może nie było

takie drastyczne,

w sensie, że dla mnie,

tylko wręcz uwalniające,

bo wierzę, że już chciałam żyć

życiem Krakowa, wielkiego miasta,

ja zawsze wiedziałam, że ja w żorach nie chcę zostać,

że chcę stać przed Warszawą,

a Warszawa przed Nowym Jorkiem.

Więc, no widzisz, tam jeszcze,

tam mnie nie dowiało.

Tam mnie nie dowiało.

Natomiast ja się bardzo nad tym śrubem to było,

wiesz, to w totalnym po prostu

spełnienie marzeń.

A tam się zmieniłaś jako już nastolatka

w perspektywie tego, jak porównowałaś

siebie do dziecka, że tam byłaś

takim przeciętniakiem i tak dalej,

jak już byłaś w Krakowie, to byłaś jednak trochę inna?

Nie wiem.

Nie wiem, żeby powiedzieć, czy byłaś inna.

Na pewno to, co mi się przytrafiło,

to bardzo szybko dostałam w pierwszej

klasie liceum, dostałam główną rolę

w Teatrze Słowackiego.

I to główną rolę na dużej scenie

z normalnymi, boże, doświadczonymi

aktorami.

Ja stanęłam w konkury z dziewczynami

ze szkoły aktorskiej.

I wygrałam ten casting.

I wtedy pierwszy raz

dostałam takie potwierdzenie, że to, co ja

sobie myślę, że jest po prostu

ja powinnam zrobić to, być aktorką.

I wtedy sobie to

potwierdziłam, więc dlatego mi się może zaczęło wydawać, że ja jestem

wyjątkowa. W sensie, może tak,

ja od zawsze myślałam, że jestem wyjątkowa.

Co było zbudowane na zupełnie niczym,

po prostu miałam sobie takie

przeświadczenie, ale mam nadzieję, że każdy je ma,

że czuję, że jest w jakiś sposób wyjątkowy.

Boże, ktoś nie czuje to źle.

I wtedy dostałam takie potwierdzenie,

że OK, to jest coś, Maja,

ty masz ten talent.

Ale tu też pojawiłaś jakaś pierwsza zdrość już?

Może zrzałaś się z jakimiś emocjami,

które później towarzyszą o sobie

rozpoznawalnej.

Nie, no nie, nie byłam w żaden sposób

rozpoznawalna, ale...

Myślę, że tak, natomiast wiesz, co no, jakby ciężko

było, żeby ktoś mnie nie zazdrościł,

jeżeli, wiesz, no chodziliśmy do jednej

klasy i nagle, kurde, twoja koleżanka

z klasy, z dnia na dzień

dostaje rolę, no, jakby

nikt się nawet tego nie spodziewał, nikt

nawet nie był na, to był mój pierwszy

casting w życiu.

No, wiele ludzi nawet nie wiedziało tym castingu.

Ja, ja powiedziałam swojej koleżanca,

najbliższej, żeby nie było.

I...

Więc na pewno się pojawiała zazdrość,

natomiast ona nie była w żaden sposób upubliczniana

i nikt dla mnie nie był niesympatyczny,

to bardziej była pewnie taka zazdrość,

że ktoś mówił, o kurde, no.

Ale tak to wszystkie dziewczynami kibicowały

moje koleżanki i też wszystkie przyszły,

te najbliższe przyszły na premierę,

a inni cała klasa przyszła potem na normalny spektakl,

więc no, mega miło.

Ja kiedyś jej grał w pierwszej miłości,

to mówiła, że ona miała strasznie duże problemy

w szkole i nawet nauczyciele ją szykanowali,

że o, gwiazdeczka pojawiła się

w szkole, bo tutaj zdrawiają mnie,

jak ty wspominałaś...

Ja byłam w liceum aktorskim, więc to też jest tak,

że po prostu

nauczyciele, którzy tam byli, wykładowcy,

byli często kolegami tych ludzi,

jakby z taturstwem ja grałam, jest bardziej się o mnie martwi

i litrusz, czyli ja nie przychodziłam

do szkoły prawie miesiąc, bo miałam próby

od rano do popołudnia, od popołudnia do nocy.

Więc wszyscy na to, wiesz, przymykali,

jakby oko, pomagali mi.

Szkoda tego podeszła na zasadzie.

Brawo, nasza uczennica,

możemy sobie to wpisać, że już gra w teatrze.

Piękne uczucie

ogólnie patrząc na to, że bardzo mocno

w to wszystko wierzyłaś.

I naprawdę,

myślę, że nie, no ten nowy ork jest do zrobienia.

Nie, no wiadomo.

Podtrzymaj mi piwo. A, podtrzymaj mi piwo,

ale dodatkowo, ja pamiętam, bo ja dostałam jakąś taką

idiotycznie niską, bo ja nie wynegodowałam

i nawet nie zapytałam, do co ja grałam,

czy za frytki, czy za nic.

Pizza z tajem.

Mniej więcej.

I jak doszło, dzień przed premierą,

dostałam jakby informację, że tam

zarobię, nie wiem, zaprzygotowanie

roli 450 złotych, a przygotowałam tam,

nie wiem, półtora, czy dwa miesiące.

Ja nie chodziłam do szkoła, szkoła była prywatna,

czy nie wiem, miesiąc wynikło, czy to pewnie 600 złotych

albo coś takiego, bo to nie były tam, wiesz,

szkoły takie, na zasadzie, nie wiem, 2, 3, 3,

czyli 6 koła jak teraz.

To było 6 stówek, nie?

Natomiast mówię, kurde, to nawet ja nie opłacę

tej szkoły, w której nie byłam, tych

korepetycji, które muszę potem zdać, żeby to nadrobić.

Żadnych nie wziąłem korepetycji, kłamam.

I taka byłam z jednej strony

w szoku, ale jak dostałam stare te pieniądze,

to ja sobie ułożyłam, pamiętam,

tak, takim klikłem, bo tam jeszcze

3 speclack też zagrałam, każdy po 150 złotych.

No i tam już prawie był cysiak.

I ja po prostu miałam, wiesz,

zrobiłam zdjęcia, pamiętam,

telefonem, tak trzymam to w ręku,

w tej stronie staty i nigdy nie miałam

po prostu takich kasy, nigdy.

To i zobacz, i to są takie rzeczy

właśnie, które czasami szkoda, że

ta technologia jeszcze nie była tak rozwinięta

jak teraz, żeby, wiesz, mieć takie

tych zdjęć więcej, może i...

No albo wrzucić się na Instagram, nie?

No...

Kraków pozostawił po sobie

jakieś przyjaźnie bądź anegdoty, które

są żywe do dzisiaj w twoim życiu?

Ja, boże, ja strasznie lubię pytać anegdoty,

bo ja nie mogę mi tak sypać z rękami,

nie chodzimy nawet, bo ja nie mówię, że masz mi

mówić się tutaj teraz, tylko czy masz dużo

wspomnień, które, na przykład,

jeżeli jesteś z znajomymi, to sobie wspominasz ten czas

w Krakowie? No, wiesz, co mam bardzo dużo

wspomnień z Krakowa, bo ja tam po pierwsze

byłam na początku 3 lata w liceum, a później

dostałam rolę w serialu, który też tam był kręcony,

gdzie poznałam wtedy swoją wielką miłość

swojego właśnie, tego chłopaka, z którym

kupiłam sobie greżynkę, i

wiesz, no też byłam strasznie zakochana

i...

i wtedy postanowiłam, że żeby

w Krakowie, jak już się serial skończył, a jest

tu chłopak, i jednak, no, jak wrócę

do Warszawy, to będzie ciężko, bo on się

jeszcze nie przeniesie. I to wymyśliłam sobie

wtedy studia prawnicze,

bo on był notariuszem, więc mówię, no to

będzie takie super, to jest przecież prawo, to jest

to, co ja zawsze, zawsze chciałam przecież robić.

Akurat to dzisiaj,

po prostu przypomniałam przecież, bo on jest akurat

notariuszem.

I

no, to jest jakieś kompletne fiasko, po prostu

to studia.

No i tyle, no więc, wiesz...

A kiedy on się skończyły? No, wraz

z zakończeniem związku, no. Ale to

to znaczy, że co, pół roku? Nie, chyba tam

przeszłam przez pierwszy rok.

To jest coś niesamowite,

jeżeli patrzysz na to, żeby brać studia

prawnicze ze względu na

związek. No nie, no ze względu na

związek, no, ja pewnie to widziałam wtedy

oczami wyobraźnić, że będziemy razem prowadzić

kancelarię, no nie wiem, no nie wiem, co

tam zamyślałam, bo to wszystko to teraz

bym jakoś idiotycznie głupia, ale wiesz, miałam

tzn. 21, więc

może nie przyzwyczajmy się jakoś

strasznie do tego, co ja sobie wtedy myślałam.

Kraków jako

stolica artystycznej bohemy jest

warta swojej legendy?

O, takie pytanie. No ale przecież

wiesz, jak jest coś lubisko, powiedzmy

artystyczne w Krakowie.

Wiesz co, no, Kraków jest inny od

Warszawy i jeżeli mogę pozostać

po prostu w takiej krótkiej odpowiedzi, to wolę

Warszawę. A dzisiaj czujesz się

artystką? Artystką?

No, jaką wiesz? O, ale artystka.

Tak, mój dziadek

to taki artysta, to taką

artystką, to ona to jest.

A my już takie

myślisz, że to może nie być kompletnie dla Ciebie?

W pewnym momencie swojego życia?

Wiesz co, chyba najbardziej dopiero po urodzeniu

dzieci, kiedy przestałam grać i sobie

pomyślałam, że

zaczęłam prowadzić własny biznes i już

przez to się zupełnie

odzywać się castingerki i

nie miałem takiej, ja myślę, kurde, a może

po prostu

nie, a może jeszcze do tego na wielką, a może to nie

jest moje powołanie, może ja po prostu

skoro widzę, że mam sukcesy w czym innym,

to powinnam się skupić na czym innym, a nie

walczyć o coś, co jakby tyle lat

nie wystrzeliło tak w kosmos.

A z drugiej strony teraz, jak na to patrzę, to sobie myślę,

myślę, że to jest też seria

jakiś zdarzeń,

które doprowadziłam nie do tego momentu, że

nie grałam, bo ja przecież

całe życie grałam, jak sobie spojrzysz na film

web, to ja grałam, ok, to nie były

pierwsze o planowe role, ale to były też,

wiesz, drugie plany, trzecie plany

w fajnych serialach, w fajnych

filmach, więc, wiesz, no,

coś robiłam, ktoś tam jednak

mówił, że, ej, staran, nadajesz się,

ale ja chyba nigdy nie miałam

takiej wątpliwości, że ja to umiem robić,

no, są na pewno zdolni się ode mnie.

Bardzo ciekawe role miałaś, mi się wydaje,

że takie zawsze zapisujące się

w pamięci, bo jak przeglądałem sobie tego

filmu weba, to zawsze miałem tak, no tak, ona tam była,

bo to jest czasami fajna rzecz,

że po prostu pamiętałem, że byłaś,

a często, nie wiem, to żadna,

żadna obelga oglądałem sobie ostatnio

Rafała Zawieruchę, bo też słuchałem naszej rozmowy,

przygotowywałem się do czegoś i patrzę,

że kurde, Rafał tu grał,

że to, to jest pewnie też

po prostu pewnego rodzaju umiejętność

i że zapadasz po prostu

w pamięć, a w którym roku przeprowadziłaś się

do Warszawy tak już na stałe?

Nie wiem, to wszystko było takie

płynne, wiesz, bo,

przeprowadziłam się po policjałm od razu,

ale potem wracałam do Krakowa,

bo, bo serial,

bo coś tam, ale jedną nogą

byłam w Warszawie, także nie umiem ci powiedzieć.

A pamiętasz swoje pierwsze mieszkanie w Warszawie?

Ja mieszkam bardzo długo z moją siostrą,

więc to było moje pierwsze mieszkanie, jej mieszkanie,

w sensie z nią, z jej mężem

i z jej dzieckiem

i byłam taką pełne tatową nianią,

w sensie

pełne tatową, wręcz bym powiedziała, że

24-godzinną nianią,

bo pomagałam po prostu

mojej siostrzonej, jeździła na plan, ja jeździłam z nią

z dzieckiem, znaczy ona też miała nianię,

trochę kłamie,

była mi taką pomocą, bardziej, że zajmowałam się

jak ona wracała później z planu

albo przyjeżdżała na plan odbierać jej dziecko

albo w weekendy się im zajmowałam,

ale mieszkałam z nimi normalnie.

A jak taka wyjątkowo wrażliwa dziewczyna

odnalazła się w Warszawie? No bo to już trochę

powiedziała, że to dwajna środowiska

Warszawa i Kraków. Super!

No wiesz, musisz powiedzieć, że wyjątkowo wrażliwa

dziewczyna po drugiej stronie, ale artystka!

Tak, że mi się Warszawy

bardzo dobrze.

Wspanialna mi przeżyła.

Pamiętasz swoje ulubione miejsca?

Jeżeli pytasz jakieś takie

miejsca na mapie Warszawy klubowe, to

wiesz, ja nie byłam jakimś takim

klubowym zwierzęciem.

Ja też tą Warszawę

bardzo powoli poznałam, i tutaj mieszkałam

i nie miałam swojego grona, bo nie mogłam

go mieć ani ze szkoły,

ani z pracy, bo nie pracowałam tutaj,

tylko tak naprawdę zajmowałam się

trochę dzieckiem, więc jakby

bardzo długo nie miałam swojego

towarzystwa.

Nie myślałem, że powiesz o muzeach, galerjach,

nie na spokojnie, ale rozumiem po prostu,

oceniasz to według swojej skali.

I powiem szczerze też, nie, nie, ale

artystka, ale ja jakoś się wiesz, co

chyba nigdy nie byłam też takim typem, że

od razu gna do wszystkich muzeów.

Teraz już bardziej lubię.

Z czasem przychodzi.

Twój mąż dobry chłopak z dobrej

rodziny, czego najbardziej podświadomie

czy świadomie?

Podświadomie. Tak, żeby po prostu nabyłaś

tą umiejętność. A o to cię chodzi.

No chyba tego spokoju.

Znaczy nie, że mam taki sam spokój, jak on,

ale jakby podświadomie się tego

na pewno od niego uczę.

Twoje wspomnienia z początkach macierzyństwa

nazywasz w skrócie

Bombaj. To jest pierwsze trzy lata, szczególnie

to jak sobie o tym czytałem, jako ty

opowiadałaś, to jednak te emocje w tobie

były dość żywe i chyba cieszyłaście,

że to minęło, bo jak chodziłaś

wykręcona w chińskie osiem,

marzyłaś tylko, żeby o tym zasnąć, miałaś

anemię, marzyłaś 36 kg.

46. A ja mam 36.

Zostawmy te 30.

Nie, 36 to jakbym właśnie już złamała

i przewróciła. Właśnie, bo to bardzo mało

się wydawało, bo jest skrajnie wyczerpana

fizycznie i psychicznie. Zmęczona pracą w serialu

Kwiatarni, potem jeszcze w kotlecie.

Ciążami, nocami. Jeszcze to był chyba ten okres,

gdzie Tomek sprzedawał firmę i wracał

od 23. to was tylko zbliżyło?

No wiesz co,

jeżeli przetrwasz coś takiego, no to już wszystko

potem się wydaje być wakacjami, nie?

Tylko przetrwaj, bo dużo ludzi

się o to rozpada.

Tak, myśmy się o to nie rozpadli, myśmy się

w tym bardzo wspierali i

no, nie, jakby w sensie muszę

powiedzieć tutaj z pełną

odpowiedzialnością, że Tomek

był super tatą

i świetnym partnerem

no tam w ten sposób. Tak,

tak, mówię o tamtym okresie.

Od zawsze mówiłam, że chcę mieć dzieci

i chcę zostać aktorką. Dzieci dały mi wszystko

nauczyć u cierpliwości, dorosłości i miłości.

A czego było najciężej cię nauczyć

w tym zastawieniu?

Cierpliwości.

Czego na pierwszy rzut oka nie masz?

Dla innych? A masz tylko

dla swoich przyjaciół?

Wiesz no, po pierwsze mam

bardzo dużo jakiegoś swojego takiego

życia intymnowrażliwego,

który jest tylko

mają dostęp do tego bardzo,

jakaś taka wąska grupa ludzi.

Natomiast

A co to znaczy życie intymnowrażliwe?

No to jak przeżywam świat, to jak go widzę,

to co mnie wzrusza

jest wiele rzeczy, które mi się na przykład nie chcę dzielić,

bo uważam, że

na przykład wrażliwość

człowieka jest

tak jak jego mocną stroną, w sensie taką

bardzo ważną. Tak jest też

swoją stroną, bo najłatwiejcie w nią dotknąć,

jeżeli ktoś ją

zna i wierzy ją masz.

Więc ja często wydaje się być taka

hajhuj zaprzodu.

A tak naprawdę jest to

jakiegoś rodzaju nie tyle panca,

może co taka garda przed tym

co tam właśnie wewnątrz

dziś siedzi.

Ale tak jak ci mówię,

z wieloma rzeczami siedziele

takimi z dnia codziennego,

ale myślę, że takie życie

wewnętrzne

takie połączenie ze sobą, połączenie

z najbliższymi, opowiadanie o tym co tam

u ciebie w głowie się wydarza,

co przemyśliwujesz, co cię dotyka

no to, no to

gdybym wiedziała, że obserwują

mnie tylko ludzie, którzy mnie chcą obserwować, bo

mnie lubią, to bym się pewnie tym dzielił, ale ja wiem o tym, że

wiesz, na te 500 tysięcy

pewnie ze 100 tysięcy to tylko patrzy na mnie

Jak dzisiaj wysłałem swoje notatki

do takiego znajomego psychologa, to powiedział, że

to jest

piekielnie, delikatna

osoba.

O jej, no na pewno, to na pewno.

I też mi się tak wydawało, jak się przygotowywałem

do tej rozmowy, ale potrzebowałem potwierdzenia

tego, żeby to zrozumieć, a wydaje mi się, że ten twój

Wysłaś rzeczy do nowa psychologa?

Nie, bo dla mnie ciekawiło mnie też ten temat

terapii, tego wszystkiego, o czym mówiłaś

i w perspektywie tego całego twojego życia

na ile mogłem te fragmenty zagłębić.

Rozumiem.

I zastanawiałam mnie po prostu, jak ktoś

byłby w stanie na to spojrzeć. I też mi się

po prostu wydawało, że w tobie jest dużo

więcej emocji, ale też jest właśnie

taka dość gruba zbroja internetowa,

taka, że po prostu

wiesz, co, bo gdzie cię można dotknąć?

Wiesz co, ja najbardziej dla tego lubię

na Instagramie tak naprawdę

być śmieszna

slash ironiczna slash wybierz,

które ci pasuje, nie?

I mówić

o rzeczach, które, wiesz, jakoś

nie możesz mi nie dotknąć, bo

które, które ja poruszam

gdzieś w jakiś sposób są już wam nieprzepracowane,

więc tam możesz walić, a jakby

to już jest gdzieś za mną, nie?

Czy jakby jestem z tym ułożona, więc

no nie wyprowadziesz mi zrównowagi, nie zrobisz mi

tym krzywdy.

No ale tak jak mówię, jest jakieś groże,

czy, że, nie wiem czy mówisz, groże,

czy gro ludzi.

Zostawmy, że groże, wyjdziemy

na alfabetów po tym podkaście.

Po idiotów, no dobra.

Który mi po prostu nie chce siedzieć,

bo nie są przepracowane, no.

To tak, taki samolot, który

zostawia ze sobą ślad

i ty raczej jesteś tym samolotem,

który chyba zmierza po prostu

do tego miejsca, do którego chcę zmierzyć, a

drogę ludzie mogą śledzić dopiero, kiedy

ją przeminiesz.

Boże.

Jakie piękne.

Lubię raz

na parę miesięcy zadać sobie te same pytania

i nagrywać ich odpowiedzi. Pytam, co

jest najfajniejsze i najgorsze we mnie.

Jak często zmieniają się te odpowiedzi?

Tutaj chwila przerwy.

Jeżeli słuchasz teraz tego podkastu,

pamiętaj by wcisnąć przycisk Obserwuj

bądź Subskrybuj. Zależności od

tego, na jakiej platformie słuchasz tego podkastu

będę bardzo, bardzo wdzięczny, miłego odsłuchu.

Często patrzysz na siebie inaczej?

Znaczy, ja nie będę teraz powiedziała, że nie.

Ale że

one są

wiesz co,

tak

znowu płynne, tak jak

mój nastój, tak jak moje decyzje

i ten

zmianę nawet nastroju w tego, co myślę,

są tak częste, że

no tak,

to się zmienia.

No bo wiesz, taki

big picture jest niezmienny.

Ja wiem, co jest najlepsze, co jest najgorsze.

Jakby nie odbierzesz mi poczucia humoru,

nie odbierzesz mi, nie wiem,

miłości, którą sobie mam,

nie odbierzesz mi zaufania, które w sobie mam,

chęć się niesienia pomocy. Ja to mam.

Jakby to będę miała.

Będę nie cierpliwa pewnie,

no jakby też się tego nie wydubiesz,

ale mówię te takie drobne rzeczy na Twittera,

no to są bardzo zmienne,

no to jest teraz dla mnie najgorsze,

co jest dla mnie teraz najlepsze,

co się zmienia od nastroju,

od sukcesu, który teraz osiągasz kurde,

w tym wypadku od pogody, no.

Naturalnym pragnieniem rodzica

jest to, żeby przekazać

dziecku swoje zalety, ale wyplewić z niego wady,

żeby nie powtarzał błędów rodziców.

Co ty z tych cech, widząc je u dzieci,

chcesz wyplewić.

Ale ja coś tego powiedziałam? Nie, to ja.

O Jezu, no dobra, bo już mówię, kurde, ja nie...

Co ty gadasz, bo się wiesz?

Nie, co chciałabyś, patrzysz na swoje dzieci

i widzisz, nie, no matą cechę po mnie,

ja jej sam w sobie nie lubię. No nie cierpliwość.

Twoi dzieci są nie cierpliwe, tak samo jak ty?

Wiesz co, no, biorąc pod uwagę,

że dzieci generalnie są nie cierpliwe,

no to myślę, że to jest

ta rzecz, którą ja bym chciała,

żeby one miały,

w sensie, żeby nie miały

tej nie cierpliwości, żeby potrafiły

doczekać, żeby pomyślały

dwa razy,

zanim coś zrobiłem, się zdecydują.

Może nie 100 tysięcy razy, bo pewnie

takie nie będą, już to widzę,

że nie będą, ale żeby mogły,

wiesz, żeby nie podejbywały takie jakieś ważnych

decyzji, bo huu, tak jest.

Nie mogę mówić tylko o sobie,

więc, no, ja tak

bardzo długo miałam, że o, fajnie.

My to też zastanawiałam, bo mówisz

trochę o tej płynności nastrojów,

co jest niebezpieczne, tak,

na dłuższą metę. Są rzeczy, o które często

kłócisz się sama ze sobą?

Wiesz co, nie,

nie kłócę się często sama ze sobą,

nawet chyba nie wiem, co to znaczy

kłócić się sama ze sobą.

Natomiast jak ja się mówię o zmienności nastrojów,

ja generalnie mam takie bardzo pozytywne

uosobienie. W sensie,

że jak ja rano wstaję i nic się długo nie wydarzyło,

to ja wstaję, puszczam rano muzykę,

śpiewam, tańczę

po domu i generalnie jak mnie

kiedykolwiek, gdziekolwiek zaprosisz

i ze mną spotkasz, to ja zazwyczaj się uśmiecham.

A te zmiany nastroju

to bardziej myślę sobie o tym, że

jest kilka rzeczy,

których ja bardzo nie lubię, czyli na przykład

zimę w Polsce, nie?

I wtedy ja jestem tak bardzo taka

nie wiem, delikatna,

że

szybko mnie bardzo uderzyć, szybko się

zdenerwuję, więc tak jak ja się mówię,

taka złość u mnie nie trwa długo

i jakby z powrotem znowu staję się uśmiechniętym

człowiekiem, więc to bardziej mam na myśli

mówiąc, że mam zmienne nastroje,

że tu się wkurzę, ale zaraz sobie pomyśle,

o, bo jest okej tam.

Ale to też trochę niebezpieczne.

Kurde, co jest bezpieczne?

Stabilność, taka żokajna.

Stabilność, po prostu tak jest bezpieczna.

Pewnie chyba osta za człowieka, no.

Zwracam, widzę, że to się dzieje okej,

nie podoba mi się, to nie patrzę w tamtą stronę,

tylko odwracam głowę, ale...

Ale wiesz, czasami się dzieją rzeczy w życiu,

czy w firmie, które ci nie podobają, nie możesz odwrócić głowę,

chociaż byś bardzo chciał.

Majal na razie rozmawiam o pogodzie.

Aka, no to i odpowiednie też...

No, jak nie masz...

Ja sobie jedę autem i po prostu łkam.

Wiezu.

Przyszła do nas

prababcia, w sensie babcia

Tąbka.

Ja tak patrzę u nas przez okno,

a wiesz, na takie typowe polskie listopła,

nie wiem, dwa stopnie siąpi

i takim deszczykiem,

no tam głasze tak fajnie unosi.

Ja tak patrzę u nas i mówię, boże, jak wy tu macie

pięknie, taki ogródek

i ta drzewka, i ta rzeczka,

a ja mówię, babcia, to jesteś

po prostu wspaniała, to jesteś

idealna, trzeba je sprzedawać

po prostu na kilogramy. Co ja tu widzę?

Starą, zgniłą trawę,

drzewo z po prostu suchymi badelami,

na którym siedzą te dwie takie

waa, waa, co ci wiesz,

zaraz, kurde, ukradną ostatni kawałek chleba,

a rzeczka to jakieś po prostu

napluty staw, gdzie kaczka

przymarza, no.

Wiesz, co tu jest pięknego i zobacz,

jedno okno i dwa spojrzenia na świat.

80-letniej

babci, które myślą, że to jest przepięknie i mnie,

że po prostu wszystko jest najgorzej.

Dlatego, jak to ma się podobać, tym ludziom,

których jest pół miliony na Instagramy,

to też ważny temat

i równocześnie problem tego, dlaczego nie opowiadasz

o swoich problemach na Instagramie,

po prostu patrząc na to, że ludzie

chcieliby to od razu zestawiać i porównywać

robić z tego tabela i ligi, kto ma większe problemy,

kto ma mniejsze,

w perspektywie tego zawsze wypadałyby

te twoje problemy na mniejsze, a w rzeczywistości

twojego życia i twojej skali, to są prawdziwe

problemy, prawdziwego życia,

które dotykają ciebie tak, jak każdego

innego. I to też był taki interesujący

temat, bo wydaje mi się, że

to ludzi o tym mówi, a w rzeczywistości to jest

bardzo duży problem,

że marginizuje

się po prostu błahe rzeczy

dla niektórych, a dla ciebie to może być cały

świat.

Ja myślę, że dla każdego

jego życie i jego problemy są zawsze największe.

A czy masz świadomość tego, że pewnie

gdzieś są większe, natomiast

wymyśl zasadę mojego znajomego

przykryj problem jeszcze większym, to ten

niższy przestanie istnieć.

No więc dopóki do puty nie masz

większego problemu, to po prostu

ten, który obecnie masz, jest dla ciebie największym

i masz prawo go przeżywać

i to, że

ty masz problem, nie znaczy, że

dajesz go komuś innemu, albo że komuś go

zawierasz. W sensie to nie zmienia nic

czy jej orbity teraz.

Więc jakby dajmy przeżywać ludziom

ich problemy, nie ważne jakiej są wielkości

i nie próbujmy

dokładnie robić jakieś rankingu.

Kto ma większy, kto ma gorszy.

Jak to odragowujesz stres?

Nie wiem.

A ten Talins na przykład pomaga?

Taka wysiłek fizyczny?

Nie wiem, bo pewnie tak, no pewnie na jakimś

poziomie tak. No ja na przykład codziennie

robię sobie medytację przed snem, więc może

tam zrzucam te

swoje stresy, ale myślę, że też mam po prostu

bardzo dużo jakiegoś takiego stresu w sobie, którego jeszcze

nie wiem jak przepracować i po prostu gdzieś to tam

siedzi. I może dlatego potem płacze

w listopadzie na drzewem.

Tu będzie z tego chyba najmocniej.

Depresja

wybiera. Z depresji nie da się wziąć w garść.

Choć byłam przekonana, że

serio, wszystko jest w twojej głowie.

Kiedy zrozumiałeś, że tak nie jest?

No wiesz co, jak leżałam na podłodze

w swojej kuchni.

I było piękne lato.

Nawet nie listopad.

Było piękne lato i już po prostu doszłam

do takiego etapu

chujowości, bo to się naprawdę

nie da nic inaczej określić.

Żeby było tak dramatycznie źle,

chociaż wszystko było dobrze.

Piękna pogoda była w swoim pięknym mieszkaniu.

Gdzie były moje dwójka

zdrowych, wspaniałych dzieci.

Mój mąż, którego bardzo kocham.

Gdzie w garażu stało

moje piękne auto. Gdzie mogłam

pojechać im do swojej firmy, która dobrze funkcjonuje.

No po prostu ciężko znaleźć powód,

dla którego miało by ci być źle. A ja leżałam

na ziemi. I nie byłam w stanie sobie

poradzić z tym, że koleżanka

przyniosła mi kwiaty. A ja nie wiedziałam

jakie wsadzić do wazonu. Jak ten

wazon wyciągnąć, bo jest tak

wysoko na półce, że ja go mam teraz ściągnąć.

Jak te kwiaty mam obciąć, jak nie mam

twardego noża i deski. I to wszystko

mnie tak przerosło. Taka

rzecz mnie przerastały,

na bieżące tematy mnie przerastały.

Ale wtedy się zdałam sprawę.

Mówię, że o, stara, coś tu o, stronie gra.

Coś to naprawdę o, stronie gra.

I oczywiście to się nie wydarzyło

z dnia na dzień, bo to się

zdarzało już od pół roku. Pewnie

narastało, narastało, narastało.

To zły samopoczucie.

Tylko ciągle mi się wydawało, że ja

z tego wyjdę, bo

pójdę poćwiczyć, bo w stanu 6 rano

zrobię oddechy ujmachofa, bo

zrobię icebuff, bo się pozytywnie

nastroję, bo wypiszę sobie 100 rzeczy,

za które jestem wdzięczna, bo się będę

uśmiechała, 15 ludzi mózg zapamięta, że

jestem szczęśliwa, bo będę racjonalizowała,

jakby ja wykonam, bo będę brała

wszystkie suplementy, które trzeba brać

w momencie, kiedy masz obniżony nastrój.

No jakby ja robiłam absolutnie

wszystko, robiłam i jogę, medytację.

Wszystko, wszystko, wszystko.

Bo myślałam, że po prostu naprawdę

taka rzecz siedź w głowie, no.

I nie udało się. Ja tutaj za pracy

od siebie sama wymagałaś. Nawet tylko

powiadasz o tym wszystkim, co robiłaś jeszcze

przed tym momentem, kiedy oceniłaś

realny stan rzeczy.

No to też tak było, że trochę wiedziała,

że coś trzeba zrobić.

Ale wiesz co, ja mi było

strasznie ciężko w ogóle. Jezu, mam jakieś pytanie.

Nie zmywać się nigdy ten tatuaż, przez to, że

mieszczą chwilę ręce, ale on nigdy nie wyjdzie

zbywa się na skórek cały czas.

Nie zmywa się.

Wracając.

Było to bardzo ciężkie

i wiedziałam, że muszę w to włożyć

bardzo dużo pracy i je wkładałam

w to pracę. W sensie, ja naprawdę,

jak mówię, ustaliłam sobie tereniny

treningów personalnych. Mówiłam, muszę

na niego iść, bo przyjdą międorfiny.

Ja się działam na tym treningu z Dawidem

Krakowiakiem i zaczynałam

ukać. On mówił, co się dzieje. On mówi, nie wiem.

Nie przejmuj się. Ja po prostu zrobię to wszystko

swoje do końca.

I będę po prostu sełkała.

I po prostu miałam otwarte szeroko

oczy, wiesz, żeby jak najmniej te łzy

leciały. I one mi po prostu skapywały.

Skapywały cały czas.

Ja próbowałam dokończyć trening.

I wtedy

właśnie rozmawiałam z Olga. Olga mówi, Maja, słuchaj,

ty musisz iść do lekarza. On wie,

nie mogę, nie pójdę.

To jest za trudne. Ja nie wiem, jak tam puść.

Do kogo ja bym miała puść. Gdzie to teraz umówić.

I jak to zrobić. Nie, w ogóle Tomek

mnie. Tomek powi, że to jest nie tak.

Wiesz, no Tomek, najbardziej wspierający człowiek

na świecie, który w życiu mnie nie ocenie, jakby

akceptuje wszystkie głupie rzeczy, które robię.

Miałby nie zakceptować tego, że idę do lekarza.

Po prostu jakaś kompletna psychoza.

No i mówię dobrze, że pójdę.

Poszłam, wróciłam i powiedziałam, ja tylko nie powiem Tomkowi.

No, więc

wtedy jeszcze

nie wykupiłam mleków, bo ciągle mi się w dowoło, że

się na walk pomylił.

Ale umówiłam sobie wizytę

po innej lekarki, która była dopiero za dwa miesiące.

No i przez te dwa miesiące jakaś tak się dźwiesz.

Doczugałam w sumie do tych dwóch miesięcy.

Nawet było trochę lepiej. Mówię, ej, chyba wszystko jest już

ok. Ale już ta wizyta

miała nastąpić.

No to się zdecydowałam, że ja ją pójdę. Nie będę robiał jaj.

No i poszłam do wizytę. I akurat tak

przyszłam do i ty powiem, że przyszłam w sumie z problemem,

ale on już chyba zniknął.

A pani, wiesz, u psychiatry

jest tak, że oni cię pytają na porządku takie,

wiesz, rzeczy podstawowe, moje imię, nazwisko,

no, aż dochodzą. Trochę jak psychotrapeuta,

tylko, wiesz, bez emocji, nie? Dzieciństwo jakie,

matka jaka, ojciec jak i w szkoleka, bo aż jak się

uczyłaś, dlaczego, jakieś wspomnienie, sen,

a czy miałeś problemy z tym i nagle masz takie

o kurwa ile ja mam problemów.

I wiesz,

i ja tam siedzę, wyję i odpowiadam.

A babka mnie pyta,

jak się uczyłam w szkole, a ja wyję.

I on wie, ale ja już nie mam tego problemu.

Ona mi wydaje mi się, że jednak masz.

Czekaj, kto miał rację.

I ja mówię, że, no, to przedstawiam,

jakie leczenie tamtelekam rzeczywiście zaproponowało.

Ona mówi, że myślę, że to jest bardzo dobre leczenie

i że absolutnie musimy je podjąć,

bo wrócę z depresją kliniczną za miesiąc.

I tyle mi daje czasu na to,

żebym się po prostu przewróciła

i miało już pierwsze myśli samobójcze.

Więc, no, więc się wzięłam

za siebie i po prostu zaczęłam się leczyć,

no, endowestory.

Terapeuci rodzinni uważają,

że podwalimy wszystkiego, co dobre

leżą w dzieciństwie

i wszystkiego złego

też leżą w dzieciństwie.

U ciebie było inaczej?

Nie wiem, bo ja się nie zterapeuktyzowałam do końca.

W sensie przechodziłam przez trzech

albo czterech psychoterapeutów

i...

no, nie było nam po drodze.

W sensie mi nie było z nimi po drodze,

bo to trzeba się polubić, niestety,

żeby być u takiego psychoterapeuty.

No właśnie, to musisz znaleźć takie wspólne flow

trochę jak chyba z przyjacielem.

Wydaje mi się, że musisz się coś imponować

dużo, ale ja bym chciała mieć do kogoś

nie tyle... no, bo wiesz, idziesz do człowieka

i...

i w sumie masz mu trochę zawierzyć,

w sensie, że on cię manakierować,

w którąś stronę.

Więc musisz wiedzieć, że to w sumie będzie

taka na tyle dojrzała

i inteligentna osoba, od której chciałbyś usłyszeć porady,

bo na przykład czasami masz przyjaciół, którym wierzysz,

słuchasz, nie, jakby

możesz mieć swój sekret, ale nie przyjąłbyś ich porady,

bo myślisz tak, nie no, stare, jesteśmy trochę na innym

poziomie życia

i doświadczeń, jakby fajnie, że mówisz,

dziękuję, że mnie wysłuchasz, ale jakby twoja porada

nie jest dla mnie.

No i jestem psychotrapeutą, mam takie poczucie, że

oni jakby nie radzą, ale umówmy się, że zadają

taki kierunkują do ciebie pytania w taki sposób,

żebyś to jednak do czegoś tam doszedł

i oni coś tam w stół głowy jednak mają.

Więc...

no, więc ja miałam takie poczucie, że trafiłam

raz na po prostu babkę, która

no...

kompletnie była...

no, w ogóle jest kosmitką dla mnie.

W skaniu kazałam już brać jakieś takie

laleczki i wiesz, to jest jakieś układy,

to są, ja nie wiem, jakie,

wybrać, która laleczka jest kim i tak dalej,

no i wiesz, wyszło, że jestem oba małą dziewczynką

w układzie, przy którym mąż mnie przytłacza,

no i wiesz, ja nawet przeszłam z takim przekonaniem

do Tomka, że wiesz, ja muszę teraz żyć po swojemu,

bo ty mnie tutaj, wiesz,

w tymi wyszło dość jako król, ja jako mała dziewczynka,

ty nam nie leżałeś, rozumiesz,

nie, to mój... stare ze wszystkich rzeczy,

na świecie, to jest, kurwa, największa głupota,

jaką ja usłyszałam, nie, jakby,

robimy wszystko, co ty chcesz,

widzę, jakby, błagam, błagam,

ustalmy jedno, nie jesteś przede mnie

przytłoczona, może się pomyliło,

może to ja jestem tą małą dziewczynką,

ty tym królem, nie pomyliłeś się nic?

No więc, pomyślałam,

za jakieś czasy, dobra, to chyba,

no, chyba to jednak z nią nie zadziała,

no i potem przeszłam jeszcze

przez dwie osoby, ale jakby,

ja teraz za czwartym razem wrócić do tego,

powiedz mi, jakby, o swoim dzieciach, to wiesz,

nie, no, kurwa, nie,

nie, już piąty raz po prostu

nie dam rady tego zrobić, nie dam,

to wiesz, do terapii trzeba też podejść

i mieć do tego siłę, bo ty musisz nagle

zrywać jakieś stare strupy, to nie można

tak nagle mówić, a dobra, pójdę na terapię,

czy ty masz teraz na to czas, ja mówię, czas,

czy ty masz na to czas, że ja potem to, kurde,

mielić w sobie przepracować, bo to, że

dojdziesz na godzinę w tygodniu,

to ty jeszcze pieźń masz dalej przewalone,

wracasz do roboty i masz to, nie?

Ja nie czuję, że mam na to czas,

jakby w sensie wydaje mi się, że

ja jeszcze nie wyszłam

tak mocno z, wiesz, z tego doła,

gdzie musiałam po prostu dostać leki,

bo ja ledwo funkcjonowałam, tam

ten moment nie był absolutnie momentem

na wyciąganie, a powiedz mi najgorszą,

że swojego dziewczynictwa, którą wspominarz,

a wiesz, a ja, kurde, nie potrafię

z mieczyków sadzić do wazonu, no, z czym

do ludzi. To trochę żyjesz

dzisiaj na autopilocie?

W jakim sensie? No, bo takim,

jak grzmisz tak, jakbyś

z jednej strony chciała mieć taką terapię,

no, tylko po prostu wygosprodnowanie czasu

jest dość dużym elementem

twojego życia, jednak, żeby znaleźć

tak dużo przestrzeni na to, żeby to zrobić

porządnie, a wydaje mi się, że u ciebie

jest tak, że chcesz to po prostu zrobić dobrze.

Że chodzenie, jak gdybyś chciała chodzić tylko i

wyłącznie do terapeuty i chciałabyś sobie po prostu pochodzić, to byś chodziła.

Nie wiem, no też, wiesz,

powiem pewnie coś mało popularnego

i bo boję się, że mnie psychoterapeuty za to,

wiesz, zjadą, bo

wiesz, no tak naprawdę według

oczywiście, nie wiem, zalecenia jakieś,

no to powinno się podjąć absolutnie przy depresji,

natomiast ja zaznaczam, ja nie mam depresji,

mam jakby, mam szereg innych

chorób slash zespołów,

slash spektrum, natomiast

to nie jest już depresja

i jakby powinno się podjąć leczenie

lekami

farmakologiczną, to mi słowo chodziło

i podjąć się psychoterapii.

I jakby to jest ten

pewnie

najlepsza złota droga

i ja uważam, że nie każdy się nadaje

do psychoterapii

i mi się wydaje, że ja nie jestem

akurat stworzona do psychoterapii.

To może być na tej zasadzie trochę, jak w trafiłeś do tej pani

i mówisz, nie, że chybaś mi minęło

i... Może, ale nie o to mi chodzi w sensie

ja nie tyle, że ja nie potrzebuję, tylko mi się wydaje,

że to nie, nie jesteśmy w synergii

z psychoterapią, w sensie, że ja mam

jakieś swoje tam inne sposoby

do działania z innymi ludźmi, którzy też,

że tak powiem, moim zdaniem

odgrywają taką rolę psychoterapeutyczną

ale nie jest to psychoterapeuta

sam w sobie, więc nie mogę powiedzieć, że jestem w psychoterapii

ale jestem pod opieką kilku osób,

w którym wierzę i nie są to moje przyjaciółki.

Jako, że mamy mało czasu, zamykamy ten wątek

rok temu powiedziałaś, że

nie masz wrażenia, że twoja marka

osiągnęła sukces.

Tak powiedział? No? Głupia, bo...

No strasznie. Co to w ogóle za historia?

Do tego chciałem zapytać. Ale temu ciebie powiedziałam?

U mnie nie, u kogoś innego mniej znaczącego.

A mniej znaczonego to nie.

To może, wiesz co, asystentka psała.

Nie no, bo zastanawiałam jeszcze,

czym w twojej skali może w takim wypadku być

sukces, no patrząc na to, co się dzieje

dookoła ciebie, no to wydaje mi się, że

cały czas odnosisz sukces.

Wiesz co dużo, myślę, że też wrażliwi ludzie

mają co do siebie, że lubią

umniejszać swoje osiągnięcia. A, weź, daj spokój, ja to nie.

Nie, mi to się utrafiło, mi się to

się przytrafiło, a w ogóle to ja się

podknęłam i ta firma już tak stała, nie?

Ja mam to w sobie bardzo często, mam

taki syndrome złodzieja, że w ogóle nie, nie, nie,

ja nie, no bo przecież, kurde, ja mam nazwisko

bo chcieli, czy to mi wszystko dali.

Przecież ja to wszystko dostałam

w pakiecie razem z wszystkimi nagrodami

mojej siostry, no to przecież na mnie

nie te wszystkie sukcesy, to wiesz,

no to ja je otrzymałam

w tym pakiecie z moją siostrą.

I zawsze sobie myślę,

że wiesz, że ja się tak nie mogę

chwalić, ani cieszyć, bo

bo to trochę nie ja, nie? To trochę tak

przez przypadek, to tak, no

potem sobie racjonalizujemy, że no, no

nie, no jednak, bo chodźcie być w skupcie, no,

nie. Jakby nie osiągnęłam

kariery w tym, co bym mogła dostać niby

od swojej siostry, czyli w aktorskie.

Chociaż uważam, że i tak mam talent, i jeszcze

nie powiedziałam ostatniego słowa. I

tylko zupełnie innym

w innej dziedzinie

i wiesz, i jest dużo osób,

które chciałyby marki prowadzić

i dużo gorzej im idzie. I mówię też

o osobach, które mają potencję

instagramowy, no bo oczywiście ja weszłam tam

z moim potencjami instagramowym,

którego też mi nikt za darmo nie do.

Też musiałam tam włożyć jakąś pracę.

I wiesz, no i tak sobie próbuję

to racjonalizować i uważam, że moja marka osiągnę

absolutnie duży sukces. I osiągnę go

cały czas. A już kończąc

myślę, że największym sukcesem jest coś,

co przeczytałem na twoim Instagramie,

że bawiliście się w chowanego i ukryci

w spiżarce.

Kucaliście i Zachary chwycił cię za głowę

i popatrzył na ciebie i powiedział zawsze o tobie

marzyłem. Tak go ci gratuluję

i pięknie dziękuję za dzisiaj.

Cześć!

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Żałuję, że mieliśmy tak mało czasu. Maja znalazła swój autorski styl bycia w mediach społecznościowych, którego jestem wielkim fanem. Lubię ją, lubię to co pokazuje i jak odważnie mówi o marzeniach. Odważnie również zaczęła mówić o problemach i że nie zawsze "wszystko jest w głowie" to ważne, bo w trakcie tej rozmowy miałem różne przemyślenia. Cieszę się, że Maja się tak otworzyła i pokazała swój świat na tyle na ile dzisiaj mogła. Wyjątkowa osoba i postać w polskim show biznesie.