Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Katarzyna Figura. Jak zbudować legendę?

zurnalistapl zurnalistapl 3/19/23 - Episode Page - 1h 44m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich, ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam, Danie Czerzewski zbita szybka.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie pani Katarzyna Figura. Dzień dobry.

Witam serdecznie.

Często pani myśli o tym, co się dzieje dzisiaj na świecie i w którą stronę zmierza świat?

No, bardzo często. I zmierza w niedobrym kierunku.

Dlatego sama nad sobą pracuje. Myślę, że cały czas.

Dlatego, że myślę, że tylko w ten sposób jesteśmy w stanie uczynić świat lepszym, jeżeli będziemy nad sobą pracować.

To bardzo głęboka refleksja i to już zmuszająca do tego, żeby wymagać od samej siebie.

Jednak to nie są takie pierwsze myśli, które przychodzą do człowiekowi, kiedy mam myśleć o świecie.

No, to jest trudne. To jest trudne.

Bo ocenianie i ocenianie, nawet ocenianie sytuacji, czy wchodzenie w te newsy, ekscytowanie się tym branie.

Myślę, że to, o czym powiedziałem wcześniej, czyli ta praca wewnętrzna, nieustanna, pozwala mi nabrać dystansu po prostu relatywizmu.

I tylko wtedy jesteśmy w stanie coś naprawdę dobrego zrobić.

Jeżeli posiadam sztukę relatywizmu i mamy dystans.

To nie znaczy, że się uchylamy, że nie myślimy, czy tylko po prostu pracujemy nad sobą i pracujemy nad sobą.

I w sobie tak naprawdę znajdujemy odpowiedzi, co dalej zrobić, żeby świat był lepszy i piękniejszy, taki jak powinien być.

Kino idzie za rękę ze światem?

Ważna jest rola kina w filmu i nie w tym kontekście jakimś demaggicznym, czy pouczającym, nauczającym, ale właśnie stymulującym do myślenia.

I właśnie uczącym, ale też prowokującym właśnie ten relatywizm w nas.

Jeżeli opowiadamy nawet niekoniecznie, co się teraz natychmiast dzieje, gdzieś nawet jest to w jakimś innym kontekście historycznym, czy surrealistycznym, to jeżeli to jest dobrze przeprowadzone,

oryginalnie, niestereotypowo, to to jest w stanie poruszyć struny nieporuszalne w odbiorcy.

I to jest właśnie ta praca, to jest ta zmiana świata również na lepsze, bo to zaczyna, tam myśl wtedy zaczyna kiełkować w ludziach i być odczuwana.

I porusza, znaczy jest nadzieja, że poruszy to myślenie.

Myślenie ma poruszać, a poruszenie wywołuje fale, a fala ma za sobą każde kolejne konsekwencje, wydaje mi się, że piękno kina polega na tym, że może zmienić twoje myślenie o rzeczach, o których były wcześniej niedoruszenia.

Tak, które w ogóle, myślę, że większość ludzi w ogóle nie dotyka pewnych przestrzeni, nie ma nawet w ogóle świadomości tego.

Myślę, że to jest świadomość właśnie, to jest zadanie, jak jakby kina, twórców kina.

Kina się z tego wymiksowuje, kino dzisiaj jest bardzo płaskie, bardzo proste, tekst, filmy, które nam serwują, jeżeli chodzi o te wszystkie platformy streamingowe, mają być umilaczem czasu.

No to jest oczywiście takie zwiększości, ale też mam wrażenie, że zazgodzimy się z tym, że jest to pewna generalizacja.

To znaczy na pewno to, co jest tak łatwo dostępne i przystępne, takie właśnie jest, to są umilacze, zabijacze czasu.

I jakby takie zamknięte koło, bo to jest coś, co taki odbiorca już zna i niby chce, to jest takie zamknięte koło, a ci producenci mu to dają i tak żywią go.

I po prostu i to jest takie, właśnie żywią go czymś, takim małym czymś w środku, że to powoduje, że ten biedny odbiorca po prostu głupiej chce i chce tego więcej.

Ale zgodzimy się, że to jest, i to jest, można powiedzieć o tym tak generalnie, tak jako wszystkim, tak jak możemy generalnie powiedzieć o Polakach pewne rzeczy, tak jak generalnie możemy powiedzieć o mężczyznach, czy o kobietach, generalnie może.

A w tym, jak gdyby, poza tą generalizacją oczywiście są filmy na przykład w ogóle niszowe, które nagle mają, nie wiem, jakąś po prostu minimalną w ogóle ilość widzów czy odbiorców, a które nagle poruszają w nas takie struny,

po prostu niesamowite, które wyzwalają, coś, co wyzwala nawet nie wiemy kiedy, ale wyzwala uczucia, wyzwala nagle płacz, wyzwala czy jakiś w ogóle nagle wybuch śmiechu, czy właśnie myślenie, że w ogóle nagle postrzeganie zjawisk.

I czasami na tym ekranie nic się nie dzieje i nie, niby nic się nie dzieje, a jakiś proces w człowieku zachodzi nieprawdopodobne.

To jest właśnie sztuka i artyzm tego wszystkiego. Chciałem zacząć od tego rozmowy w perspektywie tego, że kiedy pani dorastała nawet jeszcze nie było telewizji.

Tak, to prawda.

Wydaje mi się, że konsumpcja była ucztą. A dzisiaj idziemy do fast fooda.

Tak, to znaczy, kiedy ja dorastałam, kiedy byłam dzieckiem, no to było oczywiście książki. Książki było radio, ale radio to była głównie muzyka.

Muzyka, czasami taki teatr, radia, czyli albo czytana literatura. No wiadomo, właściwie nie było ani newsów, ani reklam. I to było coś wspaniałego, no i przede wszystkim książka.

Czyli w ogóle, zaczynając od wszystkiego, od papieru, od zapachu papieru, od tego właśnie takiego nieoczekiwanego, od tego czasu spędzanego, zanim nauczyłam się czytać.

Czyli dość szybko, ale zanim nauczyłam się czytać, nawet później jak ojciec tatami czytał te książki, czyli to był ten wspólny czas, jakiś spędzany niesamowicie, wspomniałeś o konsumpcji tak i o fast foodzie.

Ja w ogóle jako dziecko, byłam strasznie chudym dzieckiem, więc w ogóle ja mogłam nic całymi niami nie jeść. Ale ta książka, to co nazwałam bycie na dworze, takie właśnie bycie na dworze, kurcze, niezależnie od pogody.

Obserwowanie wszystkiego, co się dzieje, tej natury, nie wiem ludzi, to było coś, no w takich czasach się wychowałam.

A można powiedzieć, że to było coś nie do zapomnienia? Że te chwile są wspaniom? Dalej?

To mnie w ogóle zbudowało. To też przekazywałam, tak się wychowało moje dzieci też.

I do tej pory widzę po prostu teraz jak już rozpoczęły i są w swoim dorosłym życiu, że to właśnie jest.

Że to jest raczej właśnie gotowanie w domu i przygotowywanie po siłku i później wspólne jedzenie, wizawii gdzieś tam, pójście do restauracji, czy chwytania, jakieś jedzenia przetworzonego i czegokolwiek.

To jest coś takiego, no, bezcennego.

Pamięta Pani, jakie to były książki, które czytał Pani i Tata? Ja znalazłem tylko fragment, że to były książki takie marzeniowe.

No tak, jakiś był tak. Pamiętam, że był jakiś cygański serduszko. Nie wiem, nie znam autora.

A stąd Małgosia porwali, cygania.

Tak, i Małgosia, moją siostrę wymyślono, na drugie ma Małgosia, tak to już gdzieś tam opowiadałam. Bardzo cierpiałam, że jestem jedynaczką.

Wszystkie dzieci miało rodzeństwo, tak że miałam takie poczucie odrzucenia i na margines, że jestem tą jedynaczką.

I stąd jest jakieś takie potrzeby właśnie, nie wiem, chyba wejścia w tę społeczność.

A może też trochę takiego zabrylowania, myślę, że zawsze jednak taki leadership gdzieś tam we mnie był, takie dążenie do tego, żebym się znajdowała w centrum uwagi.

No właśnie wtedy wymyśliłam tą siostrę i że właśnie gdzieś tam dotransylwani, bo wiem, że to cygański serduszko to gdzieś została na czy gdzieś te tabory tam jechały,

gdzieś do Rumunii czy gdzieś tam i zaczęłam pisać listy od Małgosi do mnie, od siostry, która została porwana.

No i w tym sposobem zachwyciłam w ogóle wszystkie dzieciaki w klasie.

Tylko, że ona myślała, że to prawda?

Ona myślała, że to prawda. Ja byłam w tym pewnie wiarygodna, bo to była jakaś ta moja prawda.

Ale i pamiętam, że to było tak sugestywne i nauczycielka w pewnym momencie bardzo się za niepokoiła, że te w przerwie, szczególnie tej najdłuższej,

że te wszystkie dzieciaki tam wokół mnie są i słuchają tych, ale gdzieś pod drzewem na boisku, na podwórku.

I zabroniła mi w pewnym momencie.

Czyli ona wiedziała, że panikoli.

No tak, mniej więcej w tym samym czasie również miałam jakąś taką próbowa wykreować z siebie.

I pamiętam, że naprawdę miałam, nie wiem, 8 lat, może to było w drugiej klasie szkoły postawowej, czy coś, czy może w trzeciej,

że zrobiłam sobie make-up, ale właściwie tylko oczy połalałam.

Tam oczywiście kosmetykami podgradłam mamie i przyszłam do szkoły, no i oczywiście nauczycielka od razu to zauważyła.

I pamiętam, że nie zapytała mnie, czy zrobiła makijaż, bo to make-up nie istniało takie słowo w naszym języku w tamtych czasach.

Makijaż, czy jestem pomalowana, nie wiem nawet.

A ja w zapartę otwierałam, że nie.

I pamiętam, że zaciągnęła mnie do łazienki i po prostu pod wodą mi to wszystko zmywało i te czarne z drugi spływały.

A ja w dalszym ciągu mówiłam, że nie, nie pomalowałam się.

Czyli to nie moja ręka.

Tak, to jakoś tak się stało. Taka magia.

Myślę, że taka potrzeba właśnie, jakiejś magii chyba zawsze była.

Wtedy też zaczęłam, mówiliśmy o książkach, czyli jakiej książki wtedy czytam.

Na pewno tata czytał mi bardzo dużo tych książek podróżniczych też, czyli już takich bardziej dokumentalnych.

To były książki Arkadego, Arkady Fiddler.

Takie podróżnicze o Faunie i Flosze.

Był też tajemniczy ogród.

I to było bardzo ważne dla mnie.

I była też chyba tego samego autora.

Chyba księżniczka, czy...

Tak, księżniczka Sara.

Też był taki, taka opowieść o...

No trochę tak jako kopciuszku, czyni o dziewczynce, która jest tam, usługuje, jest przyjęta do jakiejś rodziny, ale no...

sprząta i tak dalej.

I tak dalej.

Później okazuje się, że jest rzeczywiście dziedziczką z kolei jakąś, jakiejś fortuny.

Lubi pani tam wracać?

To wspomnię.

Nie, nie, nie. W ogóle nie wracam.

To dzieje się rzeczywiście.

Czasami jest, pojawia się po prostu w różnych, w różnych wywiadach.

Może kiedy była młodsza gdzieś tam wracałam, bo to gdzieś...

wracałam, co mnie ukształtowało, prawda, myślałam mi o tym.

Ale teraz chyba już nie mam na to czasu.

Szczerze, w ogóle, w ogóle rzadko wracam do wspomnień.

Może też, a szczególnie dzisiaj, dlatego że, jak gdyby tamto już było, tamtego już nie ma.

I gdzieś to, co mogłam z tamtego wziąć, czerpać, prawda, rodząc moje dzieci, wychowując je.

I to to już też, jak gdyby zamknął się ten rozdział, prawda.

I teraz jest... mam wrażenie, że jest...

taki otworzył się w moim życiu nowy rozdział.

Mam takie wrażenie.

Może to stało się wraz z dorosłością właśnie moich dzieci.

Myślę, że to jest to, że jak gdyby taka rola...

oczywiście cały czas pozostanę matką i cały czas będę wspierać moje dzieci itd.

I kocham je bardzo i do końca moich dito będzie, ale jak gdyby...

mam wrażenie, że to jest taki jakiś moment, że jakaś taka nowa figura powstała.

Tym bardziej na miarę, no też tych czasów.

I nie ukrywam... to było parę pytań temu, mówimy o tej rzeczywistości, która nas otacza.

I ta kwestia tego, co się dzieje w naszym kraju.

Jak on ewoluuje, albo ewoluuje wstecznie.

I też kwestia toczącej się wojny tuż obok.

Ma jakiś ogromny znaczący wpływ na mnie, że to jest...

że właśnie pewne rzeczy, że zaczęłam, zaczynam, każdego dnia zaczynam żyć inaczej.

Z inną świadomością, że to moja świadomość.

Że muszę pracować nad tą świadomością i ona się zmienia.

Więc ta przeszłość, nawet jakaś taka cudowna, czy jakaś...

to są po prostu jakieś rzeczy, które teraz one nie mają racji bytu.

Ale to są jednak klocki, z których ułożyła Pani swoją historię.

Tak, ale ułożyłam i czerpałam.

Nie mówię, że wyczerpałam, ale to są te fundamenty.

I one tam są, one są niepodważalne.

One nie zostały zniszczone, mimo że moje życie było burzliwe.

I próbowano mnie od tych korzeni, czy odciąć, czy też próbowano,

albo też przyzwalałam na to, czy dałam na to przyzwolenie.

To jednak, jak gdyby ta budowa trwa dalej, ale ona ma mocne fundamenty.

Których nigdy nie zapomnę, ale to nie jest czas, żeby tam zjeżdżać do tej piwnicy,

czy tam do tego garażu i tam...

Za zdrowia psychicznego wydaje mi się, że zjeżdżanie codziennie do piwnicy

i wspominalie tego, jak było, jak było cudownie, albo jak było źle,

niezależnie od tego, jaka to była po prostu hierarchia emocji,

wydaje mi się, że patrząc na to, lepiej patrzeć do przodu.

Tak, ale nawet, oczywiście, ale nawet też nie patrzeć w te chmury,

bo ten budynek, ta budowla jeszcze nie jest dokończona,

tylko dokładnie tu i teraz, teraz, tu, tu, na czym stoję,

czy zapadam się, czy jednak, czy stoję odważnie i prosto,

jak gdyby dzielnie, nieprzygarbiona z siłą, prawda, to jest dla mnie istotne.

Jak gdyby jakaś...

jakaś nostalgia, czy...

to są jakieś takie sentimentalizm.

Jest to też pułapka.

To jest ogromna pułapka, szczególnie dla mnie jako aktorki,

więc to jest ja tego...

Znaczy, ja tam otwieram te walizy czasami na potrzeby jakiejś postaci, prawda?

Te bagaże otwieram z tymi różnymi tam przeżyciami,

bo one czasami mi nie ukrywam, gdzieś tam pomagają,

ale bardziej wolę otwierać, nie wiem, te jakieś walizki,

czy torby z obserwacjami przez te wszystkie lata świata.

Bardzo dużo podróżowałam, żyłam w różnych miejscach.

Nie emigrowałam nigdy, ale że tak powiem, to moje życie rzeczywiście

przez kilkadziesiąt lat rozgrywało się na różnych kontynentach.

Więc te obserwacje ludzi, zachowań, zdarzeń,

kreacji uczestniczenia w jakichś zderzeń tych spotkań kulturowych

są dużo dla mnie do budowania tego teraz dużo bardziej istotne,

niż właśnie jakichś tam zatapianie się w dawnym dzieje.

Wiem, że też dużo walizek pani zgubiła podróżując,

mieszkając...

Cały czas pogubione. Nie wiadomo gdzie to jest.

Może ktoś teraz... To też nawet jest takie ekscytujące,

bo że może ktoś na przykład chodzi w moich butach z filmu Pretaporte.

Pytanie, czy życie w butach pani katarzyny figury

może być takie komfortowe, jak wszystkim innym się wydaje?

Na pewno nie było komfortowe.

Zachowały się w ogóle jakiekolwiek zdjęcia z pani dzieciństwa

jeszcze z tej starej ochoty?

Zachowały się jej się, nie zachowały.

I teraz będziemy tego poszukiwać.

Bo było tyle tych przeprowadzek po całym świecie.

I teraz mnie czeka.

Najbliższe miesiące czekają mnie, że tak powiem,

troszeczkę czeka mnie takie odgruzowanie tej przeszłości.

Brzmi jak książka.

Książka też, tak.

No, taka już jest w ogóle...

Ta książka to już tak naprawdę powstaje od bardzo dawna,

bo już od bardzo, bardzo dawna,

już zaczęłam ją pisać kiedyś, kiedyś, bardzo dawno temu.

Ale nie wiem nawet, gdzie są te kartki zapisane,

gdzieś lądowały w szufladach, tych różnych, różnych kontynentach.

Pary kartek chyba nawet było gdzieś tam zapisanych w Japonii.

Także to jest...

Tak, to jest jedno, a poza tym drugie to odgruzowywanie,

to musi nastąpić, dlatego że ludzie...

Ja, dobra, nie będę mówić o innych,

ale ja, tak jak prawdopodobnie większość ludzi,

mam skłonność do gromadzenia, do gromadzenia i przez te wszystkie lata.

Po prostu nawet nie miałam czasu na oczyszczanie tej przestrzeni,

gdyby przez całe życie też była matką,

właściwie od samego początku była matką,

więc przez całe życie ten priorytet, czyli te dzieci i życie osobiste,

było tak naprawdę ważniejsze niż...

gdzieś ta kariera i to był ci tam krok w tyle.

I po prostu to było tak obserwujące,

żeby wykonać i pracę aktorską,

i bycie matką, że już jakby też tego czasu,

no i ważny jest sen o tym, ważny jest sen, żeby się regenerować,

a szczególnie jak się przemieszczasz po całym świecie,

przez zmianach czasu.

Także muszę powiedzieć, że zrobiło się tego strasznie dużo,

dużo tych bagażów jest pogubionych,

tak jak mówię, na całym świecie,

ale teraz dużo jest na wybrzeżu,

bardzo dużo dotarło jeszcze z Warszawy,

a w Warszawie się znalazły też w pewnym momencie właśnie z Ameryki,

czy z Paryża, w pewnym momencie.

Także, no...

Jest tego sporo.

Jest tego sporo i powiem, to jest też tak,

bo jestem bałaganiarą,

dlatego że muszę wybierać priorytety,

i na coś innego tworzy się ten bałagan,

i właściwie cały czas jestem na walizkach,

i te kartony ciągle i tak dalej,

ale ja się w tym bałaganie dość dobrze poruszam,

znaczy w tym bałaganie aktualnym,

dość dobrze poruszam,

to jest zaskakujące, to jest np. taka cecha,

którą w ramie zawsze zaskakuję,

np. nagle nie wiem, nie grałam czegoś przez parę miesięcy,

i tak skupiam się, koncentruję,

ale w międzyczasie się przeprowadziłam,

i tak się koncentruję,

później sięgam i dokładnie wyciągam ten scenariusz tam,

czyli dokładnie jest tam, gdzie miał być.

To polega, to jest chyba pole przyciągania,

jeżeli chodzi o to, ale wracając do zdjęcia,

są takie zdjęcia, które pani pamięta,

nawet nie mówię, że ma,

ale pamięta, że były zrobione

i są takie naprawdę wizytówką

wspomnieniem z dzieciństwa.

Tak, to jest takie zdjęcie,

nawet moja mama niedawno wspominała ten moment,

to było zdjęcie zrobione w latach 60.,

chyba w 65., czyli miałam,

chyba miałam, albo w 64., miałam 2,

powiedzmy 2, 3 lata,

i ono jest zrobione,

jestem w pełni szczęścia,

mama wraz z przyjaciółką

i ze mną zabrała mnie na dmoże,

do ustki,

i to było po prostu, i pamiętam,

zrobiła właśnie mi zdjęcie,

jak biegnę od strony morza,

jest po prostu pusta przestrzeń,

morze za mną,

i ja jestem po prostu osobieniem

radości życia.

Jakąś mam tylko jakieś majteczki

i chusteczkę na głowie.

I po prostu jestem jednym wielkim szczęściem

i jednym wielkim uśmiechem i radością,

czarno białe zdjęcie.

Na tamte lata to przepiękne.

Jak wyglądało pierwsze mieszkanie,

w którym pani pamięta, jak już pani żyła?

To było to mieszkanie, gdzie mieszkali rodzice z dzieckami.

Na serio, chodźcie, tak.

To było mieszkanie babci i dziadka

i tam się tak mieściliśmy.

Nie duże, nie wiem, ile ono miał metrów.

Chyba 70 metrów,

70 metrów kwadratowych,

chyba coś może 70 par.

A może mniejsze, nawet na Stary Ochocie,

ale w takich kamienicach zbudowanych jeszcze przed wojną.

Bardzo dobrze to miejsce pamiętam.

Jak wyglądało?

Jakieś takie stare meble, pamiętam, że tapczany.

Wtedy nie było kana pani Słow, tylko to były tapczany.

Naturalnie jakieś krzesła, stół.

Szafy, w przedpokoju taka szafa stara.

Gdańska to się chyba nazywało.

Czyli trzydźwiowa i pośrodku, takie duże lustro.

I tutaj takie otwierane oczywiście strasznie skrzypiało.

Nawet nie wiem, tam jakieś były,

jakieś były komody, jeszcze były dwa pokoje,

czyli w jednym mieszkali dziadkowie,

a w drugim mieszkałam ja z rodzicami.

Jak miałam chyba 11 lat, babcia zmarła.

Babci uwielbiałam, babcia chlenę.

Babcia często odpoczywała właśnie na tapczanie.

I kładłam się koło niej,

jak ona odpoczywała po południu.

I bardzo lubiłam dotyka ci skóry.

Była taka lekko pomarszczona,

ale właśnie taka bardzo delikatna.

I po prostu ją gładziłam, na przykład po rękach.

To były jakieś takie niezapomniane.

I właśnie takie po południe, pamiętam,

przez te firanki

że Słońce to światło tak grało,

te cienie i na ciele mojej babci,

ale też na ścianie obok.

To tak budowało taki mój...

Myślę, że to jest na przykład jeden z obrazów,

który jeżeli kiedykolwiek zrobię swój film,

to na pewno ten obraz będzie.

Kiedyś przed laty, no sporo lat temu,

były takie propozycje nagle,

żebym wyreżyserowała swój film.

To było też troszeczkę...

Mówię tam chyba lata 90., druga połowa.

I pamiętam, że wtedy

rozmawiałam też z Romanem Polańskim

i zapytałam go, mówię, co ty o tym myślisz,

a on mówił sobie, to musiałbyś się bardzo dobrze do tego przygotować,

ale jeżeli będziesz to robić,

to powinien być film,

nie daj sobie niczego narzucić,

zrób film bardzo osobisty,

to ma być twój film.

No i tam się wtedy wycofałam,

bo to miało być po prostu,

prawdopodobnie miał być jakiś taki gimek,

że ja reżyseruję i że...

ale coś rzeczywiście narzuconego.

Więc tak czekam,

no, moja córka Koko studiuje reżyserę filmową.

Ale ta scena była idealnie pasowana

takiego osobistego filmu,

który jednak poruszałby te struny,

o których rozmawialiśmy na samym początku naszej rozmowy.

Jednak, pomimo tego, że pani mówi,

że nie sięga tam zbyt często,

to jednak te wspomnienia wydają się dość wyraziste

i dość płynne takie, że łatwo jest po prostu

usiąść na tym salonie z tą babcią

i popatrzeć na to, jak słońce na nią pada.

Jak te cienie grają.

Pani mówiła o tym, że ojciec uczył mi otwartości na innych

i pędu do zdobywania wiedzy.

Mówił, że jeżeli masz wiedzę i jesteś otwarta na ludzi,

to połowa drogi do sukcesu.

Przekazał mi też inną ważną rzecz,

którą kieruję się w życiu.

Nie można się poddawać.

Wiesz, że pani rozmawiała z rodzicami?

Tak. Szczególnie z tatą. Nie ukrywam.

Oczywiście mamy kocham też bardzo.

Mama do tej pory żyje.

Tata już od 19 lat nie żyje.

Ale tata...

...podziwiałam. Tata, podziwiałam również mamę,

ale z tatą miałam ten czas właśnie...

chyba przez te książki, przez ten...

przez te długie rozmowy.

Przez ten czas spędzany właśnie razem.

Tata balił fajkę.

Oczywiście nie przez cały czas, później też papierosy,

ale pamiętam na przykład bardzo dużo czasu

spędzam, jak była bardzo, bardzo mała.

To on po prostu siadał w fotelów,

w tak zwanej bążurce, czyli w takim rodzaju

takie szlafroka, ale marnarki, prawda?

Ona była wełniana.

Taka dość...

Nie jak szlafrok długi, tylko po prostu bążurka.

Czyli to było takie odzienie, które mężczyźni

w ciągu dnia w domu zakładali,

zapalał fajkę,

albo czytał gazety,

albo książkę właśnie.

A ja bujałam się na jego noce.

To znaczy siadałam na jego...

miał założone nogę na nogę i ja się po prostu chwitałam.

I on mnie chwitał na tej noce.

I czytał.

I balił fajkę, więc ja w tych oparach.

Fajki.

Ale jak widać, wyrosł on na zdrową osobę.

Może wtedy Cytoń też był trochę inny.

Najfrawdopodobniej wydaje mi się, że wszystko wtedy było inne.

Wszystko było inne, chleb był inny, wszystko było inne.

Czym była miłość w tamtym domu, w którym pani się wychobywała?

Jak by pani miała teraz zdefiniować?

Jak spojrzę sobie na to właśnie okiem wspomnień?

Miłość absolutnie bezwarunkowa.

I taka...

Oczywiście, że bywały konflikty też tam...

No, też się działo.

Ktoś tam się z kimś nie zgadzał, coś.

Ale ja się nie zgadzałam.

Przecież jak tam dorastałam, to też się zdarzyło,

że zwiałam z domu, trochę rodzice zadrżeli.

Ale było takie...

Czuło się taką bezwarunkową absolutnie miłość.

Absolutnie bezwarunkową.

I to było dla mnie bardzo...

Bardzo cenne.

I to mnie zbudowało.

Dlaczego pani uciekła z domu?

No bo z czymś się tam nie zgadzałam.

Że nie wiem, nie mogłam wyjść, albo nie mogłam wyjść tak ubrana,

jak na przykład chciałam.

Nie wiem, czy spodnica była za krótka, czy tam...

Podkradła mam nie...

Pamiętam taką jakąś koszulę chyba właśnie z lat sześćdziesiątych.

I ufarbowałam ją, bo akurat były modne,

takie stopniowe, cieniowane rzeczy.

Więc to była biała koszulę.

Ufarbowałam od bieli poprzez błękit

i taki mocniejszy, niebieski, nawet do takiego koloru przechodziła.

Była przepiękna.

Ale to zrobiła się awantura.

W ogóle ja robiłam swoje...

Przerabiałam ugrania.

Też bardzo dużo robiłam, ponieważ nie mogliśmy wtedy...

No...

Czasy były takie, jak były.

Jakie były.

Więc też pamiętam, jak byłam nastolatką.

Też były modne nagle, t-shirt w pasy.

I ja nie mogłam...

Modne były, ale były, nie wiem, z jakich powodów dla mnie niedostępne.

Więc kupiłam dwa t-shirt w dwóch różnych kolorach kontrastowych.

Pocięłam i strzyłam i w ten sposób miałam pasy.

Na przykład robiłam po prostu swoje ubrania.

Robiłam svetry też.

Na drutach doszywałam skórę do tego.

Także...

A wtedy, kiedy zwiałam z domu, no to nie wiem,

albo byłam właśnie źle ubrany, albo chciałam się spotkać z chłopakiem,

albo...

I zostało to zabronione, albo chciałam za...

Zbyt późno, na przykład wrócić do domu.

No...

Jakieś takie typowe...

Bunt, po prostu.

Tak, i bunt, i pokazanie, że...

No, chciałam postawić na swoim.

No, oczywiście tam...

Chyba dość szybko wróciłam do domu,

już nie pamiętam, jak to było.

Po roku.

Nie, no skąd?

Nie, no tam po paru dniach chyba...

Może po dwóch nawet,

i widziałam, jakie to było,

ile to kosztowało moich rodziców.

Opowiedziała pani o relacji z tatą,

i to z bardzo dużym uśmiechem

na ustach wspominając to,

jak były panią na...

nodze, a jaka była pani relacja z mamą?

Jak pani ma takie sobie wywołać wspomnienie,

które jednak jest pani wiecznie żywe,

jak pani o tym myśli, to, które jest wspomnień?

Mama

rzadziej była w domu, chyba miała taką pracę,

że...

Tak, ekonomiską, ale też wyjeżdżała

na różne targi.

Więc jakoś tak

bardziej pamiętam

tę osobę mojego taty

w domu.

Mama rzadziej.

I z tatą też, nawet później, jak dorastałam,

to czasami tatam...

Tata był lekarzem weternarii,

ale w pewnym momencie po prostu zaczął

już zrezygnował

z praktyki i pracował

jako inspektor, badał po prostu

mięso, które szło później

do...

Sklepów.

I to się łączyło z tym,

że poza Warszawą

miał dużo takich miejsc, które

odwiedzał, więc bardzo często

tam po szkole czy coś,

i tata właśnie przyjeżdżał wtedy,

zabierał mnie, więc jechaliśmy

na przykład do tego miejsca, żeby

tata zrobił tę pracę, ale jednocześnie

przystawaliśmy gdzieś tam w lesie,

chodziliśmy po lesie, spędzaliśmy

czas po prostu razem.

I tak...

I to właśnie z tą naturą,

z tymi drzewami, z tym lasem,

to wszystko takie było najważniejsze.

Oczywiście, im byłam starsza, to tym

na przykład takie wypady były dla mnie

coraz bardziej denerwujące, bym chciała.

Jednak, nie wiem, pójść tam

z dziewczynami czy z chłopakami gdzieś, czy

w ogóle coś porozrabiać, czy coś,

a tutaj nagle tata

tak, ale chyba wiedział, co robi.

Wiedział, co robi.

Troszeczkę tak mnie w tym

moim takim rebellianskim naturze

tak mnie troszkę...

Hamowo?

Uspokajał właśnie. I to było fajne.

A temperament ma pani podobne

do niego?

Mam swoisty temperament.

Ani mama, ani...

No, ale taką mam...

Hmm...

Nie potrafię porównać, czy

jestem bardziej do mamy, czy to taty podobna.

Myślę, że mam swoisty.

I tak, zresztą, tak postrzegam też...

W ogóle

ja nie oceniam, nie oceniam ludzi.

Tak postrzegam też moje dzieci, i nie oceniam ich.

I nie, że są bardziej podobne.

Bardzo się wzbraniam, jak tylko

taka myśl zaczyna kiełkować,

na przykład takie spostrzeżenie, czy...

To ja po prostu to natychmiast odsuwam.

Po prostu, bo to są indywidualnie...

Każdy z nas jest

istotą indywidualną.

I oczywiście, że tam jakieś geny mamy,

jakieś wpływy, ale...

Na tym polega właśnie wolność

i autentyczność człowieka.

I jakby...

Mam wrażenie, że zadaniem,

obowiązkiem każdego człowieka, jest uszanować

tę autentyczność, indywidualność

czy drugiego.

A nie ma pani takiej, ani jednej cechy,

myśli, chwili,

że patrzy pani na siebie.

Nie, zachowałam się właśnie jak swój ojciec.

Jednak podpatrując przez tyle lat

różne rzeczy, można po prostu

nabyć jej nieświadomie, a z drugiej strony

można je nabyć, bo one nam bardzo się podobały

albo nam bardzo imponowały.

Szczerze mówiąc, być może były takie

momenty, ale...

Ale jakoś tego nie definiowałam,

nie określałam.

Też tak jak mówię o ocenianiu,

to też mówię o porównywaniu.

Też staram się

unikać porównywania, oceniania.

Raczej idę drogą, na przykład inspiracji,

poszukuję inspiracji,

ktoś jest dla mnie inspiracją.

A jeżeli ktoś nie jest to w ogóle...

Z boku.

Natomiast tu jest to.

Jak gdyby...

Ciągnie mnie

i interesuje mnie.

Dążenie do...

Jak gdyby dążenie do dobra,

do...

To mnie fascynuje, to mnie oczarowuje.

Jak gdyby...

Do radości życia.

Do...

Do dobra.

Nie wiem, że jeżeli...

W tym kierunku idziemy

i po prostu...

To jest coś nieprawdopodobnego,

jak...

Jak stanie się coś takiego dobrego

i jak wypełnia nas radość.

To jest po prostu

jakaś radość, nie wiem.

To jest po prostu organizm właśnie duchowy.

To jest po prostu

coś najpiękniejszego,

co może...

To jest poruszające, to jest wzruszające.

I płacz, i łzy.

To jest po prostu szczęście.

Na pewno dla mnie

takie były narodzinę moich dzieci.

To było po prostu coś...

Ja pokonałam Mont Blanc.

Ja pokonałam po prostu

wszystkie najwyższe góry.

To jest...

I to jest wtedy...

Albo na przykład jak tworzysz rolę

i nagle odnajdujesz...

Odnajdujesz jakieś nie...

Właśnie niestereotypowe

i nawet nie zapisane

na kartkach tego scenariusza.

Wartości.

Że idziesz jakąś nieznaną ścieżką.

To to jest po prostu...

To jest taka niebywała

radość.

Ja bym oddała wszystko za te...

za te chwile

takiego

nieoczekiwanego

wulkanu szczęścia

radości.

Jeżeli chodzi o radość, to też zastanawiamy.

Od dziecka pani chodziła na dotkową naukę

języka angielskiego i francuskiego.

Co w tamtych czasach było naprawdę nieoczeliste.

Rodzice mieli jakieś swoje marzenia

dotyczące pani życia?

Ja myślę, że tata.

Czytając mi też te książki podróżnicze.

Będąc lekarzem weternarii.

Czyli kochał...

Kochał fałne i flore.

I też w tamtych czasach oczywiście

to mogliśmy sobie tylko

marzyć o podróżach

w taki sposób.

Po globusie

czy tam po mapie.

To zawsze było u nas w domu.

Mapy na ścianach i globus

zawsze był.

No i właśnie mnóstwo tych książek.

I myślę, że

tata chyba mnie w ten sposób zaczęli

widział też...

No nie wiem, nie wiem jak to...

Nie wiem od czego to wyszło, ale naprawdę

od najmłodszych lat on mnie wysłał.

Być może miał właśnie plany, że jednak

będę podróżowała. Przygotowywał mi na tego podróżnika.

Tak jak Arkady Fiddler, prawda?

Że będę podróżowała, że będę...

I to...

Ta muzyka z radia, która

sączyła się, to były

na ogół, to były właśnie flat

z Andów.

Czyli to rozwijało moje marzenie.

To jest Ameryka Południowa.

Gdzie te kultury były...

Jeden z najstarszych kultur, prawda?

Później pojawiła się właśnie Azja też jako

moja fascynacja.

Bardzo szybko zapraszałam tam, jak rodzice

zapraszałam, to już mieszkaliśmy

na tej nowszej ochocie, tam

w pobliżu rakowca.

To z kolei dzieciaki zapraszałam

do domu i urządzałam w ogóle jakieś takie

performance.

Dzisiaj byśmy to nazwali.

Znaczy ubierałam się w jakieś szaty i mówiłam

przekonywałam ich, że

mówię we wszystkich językach świata.

A ten

taki najbardziej niezrozumiały to

po prostu wymyślałam.

I te dzieciaki

ci wierzyły.

Dziwiłam też, że mam jakieś niespożre energii,

że na przykład na dłoni mam jakieś pole

magnetyczne i one po prostu

nawet nie dotykając mojej dłoni, ale dotykając

tutaj w powietrzu, mówię tak, że czuję.

Tak, że

takie miałam

wyobrażenie i gdzieś to się

spełniło dalej.

W dalszych latach idąc,

prawda,

kiedy zaczęłam

podróżować najwie w po Polsce, a później

na przykład dalej, ale w związku

z moim zawodem,

ale ta umiejętność znajomości

języków bardzo mi się przydała.

Bardzo śmieszna historia

stosunkowo niedawno.

No tak, stosunkowo niedawno,

bo

przeszłam na emerturę i musiałam

zgromadzić wszystkie dokumenty.

I między innymi napisałam oczywiście

nie wiem, dziś tych moich

zagubionych, albo i nie,

na gażach, na wszystkich kontynentach

świata, jest gdzieś mój dyplom

i oczywiście magisterka

z

Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, jak się wtedy nazywała

Akademia Teatralna

w Warszawie.

Ale napisałam, zadzwoniłam i napisałam

do

Akademii i poprosiłam o to, żeby przysłaną

i duplikat

tego dyplomu, bo muszę spojrzeć do

przepraszam,

do dokumentów

o emeryturę.

I dostałam te dokumenty

i zaskakująco

właśnie był również

mój świadectwo maturalny,

bo od 90. któregoś roku

już wszystko było zelektryjalizowane

już nie były potrzebne papiery,

ale tam musiało być świadectwo do

dojrzałości. I co się okazało?

Bardzo ciekawe wyniki, że

właściwie tylko z języków

i z wychowania

fizycznego

i plastycznego

miałam

inaczej, z języków

miałam takie dobre, czyli tam

no, Polski

chyba francuski, akurat

na maturze, to miałam

dobry,

znaczy przed maturą, prawda?

Kończące czwartą klasę.

Wychowanie plastyczne i wychowanie

fizyczne, bardzo dobry

i

bardzo dobry, i tu jest

po prostu mnie to zaskoczyło totalnie

łacina, język łaciński.

Czyli u podstawy tych wszystkich

i umiowania języków

i ta łacina była dla mnie

chyba najważniejsza w ogóle.

Może nawet najważniejsza niż ten Polski,

niż ten francuski. Łacina,

która leży u podstaw

tych języków

absolutna fascynacja.

Bardzo interesujący jest

świat pani, w którym pani dorastała

i jak go kreowała. Ja słyszałem

też o jaką ważną rolę odegrała

pani Małgosia, Bogdańska,

no, bo to jej marzenie było

zostać aktorką, ale tą historię chciałbym

już zostawić, ale zastanawia mnie kim byli pani znajomi.

Kto to był?

Kto przychodził do pani, słuchał

tego, jakby myślała pani języków.

Co to byli za ludzie? No, to były dzieciaki,

mówimy o szkole podstawowej, nie?

To były takie dzieciaki,

bo że jeden chłopak

z którym chodziłam, tak się to

wtedy mówiło, nie wiem czy dalej się tak mówię,

ale chodziłam, czyli tam, no nie wiem,

nie wiem, może tydzień, może pięć dni,

ale później się okazało,

że nagle w całej

z jakąś tam grupą napadł na kiosk

ruchu i wylądowo

zniklą z naszej szkoły, bo wylądowo

w Poprawczaku.

Za napad

właśnie na kiosk

ruch.

To były bardzo różne dzieciaki,

ja te dzieciaki też w pewnym momencie

nauczyłam palić,

bo i rodzice palili,

byłam bardzo tym, że tak powiem,

zafascynowana

i pewnego dnia ubrałam się

w szlafrok, mamy, tam w kieszeniach

były też papierosy i zapałki,

albo klubowe papierosy,

albo sport, nie,

klubowe chyba.

I zapaliłam tego papierosa,

chciałam tę wiedzę

i fascynację przekazać dzieciakom, więc

tam kilka dzieciaków

z klas zaprowadziłam,

albo całą nawet, zaprowadziłam do piwnicy.

No były tam te komórki piwniczne,

ale i w korytarzu

pamiętam, że

no przyczęstowałam ich papierosami mojej mamę

ukradłam

mamie.

No i zaciągaliśmy się i mówiliśmy, że taki wierszyk

jedzie pociąg do Berlina

nie wypuszcza dym z komina

i wtedy

no i później cała ta grupa takich

bladych, sinnych

dzieciaków wyszła z piwnicy

i chyba jeden dzieciak

doniósł, jeden

albo no, kilkoro doniósł

nauczycielcy i pamiętam, że

chyba następnego dnia

właśnie na czcielka

Wojcia dowiedziałam się, że

dzieci wiedziałam się, że palicie

i mówi

czy to prawda

proszę podnieść rękę

i jedną osobą, która poniosła rękę, była

ja.

Ja, także

takie to były

takie to były rzeczy

no i to był taki epizod, nie wiem

chyba też miałam, chyba to było właśnie

w drugiej, albo

no chyba w drugiej klasie, czyli miałam

z 8 lat, może w pierwszym.

Tak, tak, no i to się skończyło

tak, że chyba kolejnego dnia

i nauczycielka zaregoła w ten sposób, że

chyba tego dnia miała być

wywiadówka

i ja w ostatnich chwili, jak tata wychodził

na tym wywiadówkę

zatrzymałam go

właściwie w drzwiach i poprosiłam, że

wrócił

i powiedziałam, że właśnie, że palę

no tata był zbulwersowany

poszedł na wywiadówkę,

nic nie powiedziała

o tym, o czym się dowiedziała

i jak tata wrócił, powiedział,

że

nie będzie ze mną rozmawiał, przy jakiś czas już nie pamiętam

teraz okre, ukarał mnie

i ja strasznie cierpiałam

strasznie cierpiałam.

Myślę, że to nie był cały ten okres

ale to również sprowokowało mnie

nie wiem czy następnego dnia, czy

poszłam do kościoła

który tam budowano

oddałam wszystkim z całą swoją skarbonkę

tam wrzuciłam do skarbonki

na budowę kościoła

i tam była taka wielka księga

w samym panie Boże obiecuję, że

nie będę już paliła

i podpisałam się Kasia

figura

i dotrzymałam tej obietnicy

bo później dopiero zaczęłam, no nie wiem

no później tam się w pewnym momencie pojawiły też

cegara

ale generalnie nie paliłam

i zawsze jak miałam

w filmach często mnie obsadzano

że jednak te moje bohaterki

czy paliły, czy sięgały papierosa

to zawsze musiałam wymyślać jakieś

albo mi się tam, na przykład jak w I Love You

Marka Koterskiego

to mi się łamał ten

papieros, czy nie mogłam go zapalić

gdzieś tam indziej, w ogóle się odwracałam

tyłem do kamer, żeby

nie było widać, że po prostu

nie umiem palić

ale już mnie to nigdy nie

nie wiem, za dużo opowiadam na ten temat

papierosy kiedyś jednak były

kultowe

to jest trochę inna historia papierosów

byłbutowe, to było też

to był rodzaj też bycia

tak, to było zupełnie coś denerwowania

czy byliśmy zdenerwowani

czy socjalnie, społecznie

to ten papieros

zawsze gdzieś był

także to co jako

dziecko sobie narzuciłam tę obietnicę

jednak byłam temu wierna

to

no to też

pokazuje

siłę mojego charakteru

ale też rebelianstwo, że w takim

wczesnym wieku

dość wcześnie

nie da się tego raczej zawsze

nie da się tego usprawić, nie wiedziałem

też pisała pani opowiadania

to było bardzo interesujące pisała opowiadania

malowała obrazy

mnie zastanawiał o to, czy w tych opowiadaniach

pani była główną postacią

czy wymyślała pani sobie postaci

nie wymyślałam postaci, wymyślałam postaci

i gdzieś tam obdarzałam je oczywiście

pewnymi cechami, ale nigdy to nie byłam ja

to były inne postacie

i

bardzo nawet kontrastowych

potrafiłam

jak gdyby gdzieś wpuszczałam trochę siebie

ale to

jakiś taki wewnętrzna też

chyba gdzieś tam

jakieś tam rozgrywałam

wewnętrzne batalje

co to były za batalje

w takim wypadku

no mówię pani z jakimi decydujemy

no właśnie takie

nie wiem czy napad złości

czy gniewu

a właśnie agresji

czy

z drugiej strony

właśnie na przykład

ktoś kto jest

atakowany

i co z tym dalej robi

czy też poszukiwanie

miłości

czy też nawet walka

to były takie bardzo psychologiczne

myślę

chyba aktorskie

no nie wiem

jakieś takie

one chyba były

nawet zbyt

właściwie nawet takie naturalistyczne

myślę

i no

rozgrywały się zawsze

to były też postaci w moim wieku

w danym wieku prawda

a to trwało latami

tak to trwało latami

a pamięta pani kiedy ostatnio takie opowiadanie napisała

tak pirazy drzwi wiadomo

nie będziemy tego rozliczali

pirazy drzwi nie wiem

może to chyba jedna końcówka podstawówki

no czyli tak 14

a obrazy jak wyglądały

obrazy to było dużo

kolorów zawsze

i one nie albo

albo szkice ludzi

później

to były twarze też

twarze albo ciała

ale to później później

bo jak gdyby dalej też to kontynuowałam

później też podróżowałam po świecie

ale tak to były właśnie kolory

jakieś takie

takie

ale to był polok

no to były takie

nie wiem albo jakaś spirala

kolorowa

albo

właśnie albo jakiś pas

ciekawym była pani dziecka

naprawdę

jak tak patrzę i słucham tego wszystkiego

to wydaje mi się, że

w ogóle skąd wziął się ten artyzm

ja nawet w ogóle nie

ja sobie nic nie wymyślałam

ja po prostu coś tam czułam i zaczynałam to robić

po prostu tak

nie to że też

że nie miałam co robić albo że ktoś mi powiedział

czy ktoś mnie do tego zachęcił

po prostu

znaczy i w ogóle chyba przez całe życie

też

może do tej pory dlatego też nie lubię jak ktoś mi

coś narzuca i dość ciężko

mi się pracuje w jakichś

jakichś bardzo rygorystycznych

ramach

jeżeli ktoś coś takiego narzuca

to coś

się we mnie spina

napina, buntuje

ucieka

lubiłam właśnie kiedy jakaś intuicja

po prostu coś

a teraz tutaj

pomaluję

coś mi się znudziło to poszłam

a wyjdę sobie

muszę sobie pobiegać czy tam

wrotki odpalę

tak

bardzo dużo właśnie jako dziecko też wtedy

na tej starych chociaż a później na nowej

bardzo dużo

jeździło się na wrotkach tylko żeby te takie

wrotki one nie były z butami

one były przyczepiane do naszych trampek

paskami

obrazy malowała pani

ciut dużej niż

pisała opowiadania czy to mniej więcej

zatarło się w tym samym?

po prostu później wracało

ale właśnie z tymi opowiadaniami

tak naprawdę jak już kończyłam

liceum

z takim drugim moją marzeniem było żebym

była pisarką i tłumaczem

literatury

czyli to było bardzo bliskie

ale i też później powracały

też ciągle te chęci

jakieś tam i nawet były u nas

w domu i sztalugi

i kupowała mi płótna

i później też

jak

dziewczynki się urodził

i dorastały to też

to też z kolei

to zawsze dla nich było dostępne

i

myślę że to

jakoś tak

chyba jest

nie wiem czy we krwi czy

w jakimś takim

stylu życia

wewnętrzny

to na pewno artyzm paniom wybroł

że się na to wszystko

to raczej z bodźsów wewnętrznych

żeby wpłynąć na w taki sposób na dziecko

nie było

ale jak prawdziwa artystka

na pewno musiała pani sprawiać masę problemów

jak już pożyciła pani opowiadania po 14 roku życia

to wydaje mi się że

tam mogł być duży bałagan

był?

no tak, bo mam

duszę rebelianką

były były problemy

ale jakie to były problemy?

jak to się nazywała?

no właśnie albo

długo nie wracałam do domu, bo gdzieś łaziłam

no chodziłam tam w agary

bo mnie to dużo bardziej interesowało

niż siedzenie w szkole

jak już na przykład zrobiłam

to co miałam do zrobienia

to wolałam iść do łazienek i czytać książki

i w ten sposób

się rozwijać

taka kulturalna w rebeliankach?

tak

albo do kina szłam

bo to mnie interesowało

ja szłam po prostu za głosem duszy

pani brat

pani brat

taty włyk starszek mieszkał w Anglii

i proponował wcześniej pani rodzicom

żeby pani szkoła średnio skończyła

w Anglii, bardzo pani chciała tam jechać

wyrwać się do świata, ale rodzice

ponieważ była pani jedynaczką

zatrzymali paniom w domu

wtedy był solidny bunt

po to taka duża zmiana w życiu?

nie pamiętam

ale chyba płakałam

bo bardzo chciałam

a jednocześnie chyba byłam rozdarta

to chyba

nawet nie było na poziomie buntu

tylko takiego rozdarcia

że ta propozycja wydawała mi się bardzo ciekawa

i tak

ciągnęło mnie do świata

i do tej kultury anglosaskiej

do teatru

do teatru

to już mnie tak naprawdę

tym bardziej, że jako dzieciak

przed tym

nie wiem, właśnie chyba jak

na przełomie, chyba jak kończyłam podstawówkę

i rozpoczynałam liceum

to zagrałam

w śnie noc letniej w Tatrze Ochoty

i zagrałam puka

więc i to nawet ukazało się gdzieś tam

w gazetach

byłam jakby tak wyciągnięta

w ogóle i już pierwsze jakieś recenzje

to było coś niesamowitego

i ta fascynacja Shakspirem była

rzeczywiście też co roku

mieliśmy obóz taki

teatralny w Zamościu

i tam graliśmy Shakspira

na rynku w Zamościu

więc to było dla mnie coś

niesamowitego

więc tutaj chyba w momencie kiedy nie mogłam

do tej Anglii pojechać

do wujka

i to była jakaś taka

no rozpacz

ale oczywiście

bardzo szybko też

zrozumiałam i doceniłam

to myślę, że to byłoby

zbyt ciężkie dla moich

dla moich rodziców

że ta miłość była tak

bezwarunkowa

że tak mnie potrzebowali

tak mnie kochali

że

to byłaby jakaś

chyba wyrwa

w ich

życiu

i oczywiście

z perspektywy czasu cieszę się, że

tak się stało

no tak, skończyła pani jednak

szkołę w Warszawie i potem była

ta warszawska

szkoła filmowa Andrzej Sapczuk

to człowiek teatralny

ale wtedy pracowałam

współpracowałam właśnie

z łódzką filmówką

i teraz tak, pierwszy

rok moich studiów

to było właśnie ogłoszenie stanu wojennego

wtedy też po raz pierwszy

miałam jechać do wujka

i oczywiście ta podróż

się nie udała

także teraz jak po latach

kręciłam chrzciny

we wreszcie jakuba skoczenia

to był też taki, gdzie grałam tam

pięć siedzioparo czy tam sześć siedzioparoletnią

kobietę

i cofnęliśmy się do tego czasu, do tego dnia

13 grudnia 1981

to był dla mnie, to też była taka dla mnie

podróż

intymna, ale tego, że

ja wtedy właśnie

no zdałam maturę, pierwszy rok

studiów i ten pierwszy

wyjazd

właśnie do, miał

nastąpić do

do Anglii

i nastąpił to był taki

jakiś takim

bardzo to przeżyłam

i teraz pracując nad tym filmem

zupełnie w innej konstelacji

tego kim wtedy byłam a jaką postać

grałam w szcinach

to było bardzo mocne

i takie bardzo

osobiste

takie zanurzenie się

właśnie w tamte uczucia

co to

też było

dlatego te walizki są całkiem przydatne

ale w każdym razie

straciłam wątek

powyszyłam tak troszkę

sobie

rozmawialiśmy o tym odczuciu

tego wujka wyjazdu, który się nie odbył

stan wojennych tryw

ale wcześniej mówiliśmy o tym

że

zapomniałam

o szkole, o studiach

tak, tak, ale że te dygresje

ech, kurczę

no, no

tak, no, chciałam

oczywiście być

aktorką i znam na te socję

ale też chciałam być tą

pisarką

prawda i

gdzieś tą pisarką

nie wiem, tłumaczem

i przyznam

i gdzieś to się w pewnym momencie połączyło

bo zaczęłam grać też w nich językach

ale

myślę, że ta taka potrzeba też

w ogóle literatury

pochoniania literatury

ale też czytania

w innych językach

i to gdzieś cały czas jest we mnie

bardzo silne

i słusznie, bo to piękna, piękna mięta świetna

mam dopiero 60 lat

61 za chwilę

więc wszystko przede mną

na pewno

jestem tego wręcz święcie przekonany

patrząc na to ile ma pani

życia w oczach, to da się obdarzyć

wiele, wiele osób

Andrzej Savczyk to człowiek, który

przeprowadził panią jako pierwszy

do łódzkiego akademika filmówki

tam Cezary Pazura pierwszy raz

z panią zobaczył i o tym opowiadał

a kiedy pani zobaczyła, że

jest pani stworzona do wielkich rzeczy

i że bądź, że panie naprawdę zrobić karierę

od razu o tej

roli pukę

to już wiedziałam, że

świat stoi

przed inną otworem

czyli dość sprawnie, nie brakowało

bardzo wcześniej

wie pan, coś jest takiego, że

dziecko

zanim zaczną je ograniczać

narzucać

to dziecko

może wszystko

jest szczęśliwe i się cieszy

i poszukuje, czasami nabija sobie

guza, czasami

łamie sobie rękę

czy palec

ale cieszy się

i najgorsze jest

cieszy się po prostu pochłania świat

rozwija się itd

i najgorsze jest to co

co się dzieje za sprawą właśnie różnych

tutaj bym użyła słowa

właśnie autorytetów

czy

nauczycieli

i księży

w

nie wiem

kogo, rodziców

często

no w ogóle otoczenia, prawda

że

zaczyna to

coś pięknego, ta piękna

istota, ta roślina

to

to życie

zaczyna być po prostu

przycinane

amputowane

i po prostu

i tłumione

więc to coś

myślę, że to co

zawsze konceny chciałam

przez całe życie

do czego dążyłam

żeby

żeby

żeby to

ta dziecięca jak gdyby ciekawość

radość

fascynacja

i taka otwartość

i fantazja

czy wręcz właśnie szaleństwo

żeby to zawsze było

i ten śmiech

i uśmiech

i też jakby właśnie

empatia wobec innego człowieka

nie wiem

chęć podzielenia się

nie wiem czy kawałkiem chleba

czy

kiliśkiem wina

czy po prostu czasem wspólnie spędzonym

opowiadaniem, że to jest

i

tym co robię jako aktorka

że to jest coś po prostu

że przychodzi

tych 200-400 osób

na spektakl

i ja im chcę

to co się wiam nie

kołatało, te wszystkie czucia

te

parę miesięcy

pracy nad danym

nad danym projektem

że ja się tym

z ludźmi dzielę

i to jest po prostu

ale to jest piekielnie trudne

no bo trzeba pamiętać o tym, że pani

na przykład gra to setny raz

a człowiek przychodzi pierwszy raz

musi wyglądać tak jakby gra pani

to pierwszy raz w życiu

tutaj chwila przerwy

jeśli słuchasz teraz tego podcastu

pamiętaj by wcisnąć przycisk obserwuj

bądź subskrybuj

zależności od tego na jakiej platformie słuchasz tego podcastu

będę bardzo, bardzo wdzięczny

miłego odsłuchu

i to jest jedna

ale to jest właśnie

jednocześnie nie jest to fascynujące

bo to wyzwala, to jest wyzwanie

bo i

ale mam

za każdym razem czasami się zdarzają ci sami

widzowie po raz kolejny

ale generalnie to jest nowy widz

inna energia

bo każdego dnia

w każdej minucie naszego

dnia

mamy inną energię

to jest niepowtarzalne

i to jest też fascynujące

i ogromne wyzwanie

że mogą mnie boleć zęby

albo boleć mnie brzuch

ale ja mam coś przeprowadzić

i ja korzystam z tego wtedy

i wtedy

i też mam innego widza

któremu mogło się przydarzyć coś dziwnego

tuż przed przyjściem do teatru

a jednak zdecydował się i przyszedł

i to jest coś

też fenomenalnego, że wytwarza się pewna

energia

przez którą

lubię to, dlatego że wtedy

bo coś coś takiego, że można zaskoczyć samego siebie

i to jest chyba najbardziej też cenne

że nagle dotrzeć w ogóle do jeszcze jakiś innych

przestrzeni

niż niby tam gdzie się już było

ale teraz mówię w cudzysłowie

w takim slangu nie odgrzewać kotletów

dlatego także na przykład

muzyka jazz jest tak fascynujący

bo to jest za każdym razem

mimo wszystko mamy ten sam temat

ale grają różni muzycy

wystarczy, że jeden muzyk dochodzi inny

i jest już

na zupełnie innych

coś inna, inna nowa wartość

nowy wartości się tworzą

z miłością jest chyba podobnie

z miłością jest absolutnie podobnie

dlatego trzeba mieć oczy

szeroko otwarte

i serce szeroko otwarte

i...

o kurczę, życie jest piękne

z Panem Jerzym Chmielewskim

zatęczyła pani już na studniówce

z Jankiem, Janek Chmielewski

przepraszam, pomyliłem

później państwo udzieliście ślub

ale bardzo, bardzo późno

ale sam związek podsumowała pani

tak, że było wiele rozstań

i powrotów, jaki to był

rozwiązek z perspektywy czasu

ślub nastąpił kiedy byłam

już w 9 miesiącu ciąży

tuż przed rozwiązaniem i urodziłam

wspaniałego mojego syna

Aleksandra

który dziś ma

35 lat

jak i to był związek

to właśnie bardzo brzmi

no byliśmy dzieciakami

nastolatkami

i młodymi ludźmi dorastającymi

i...

no i się działo

ale to działo się w pani?

no nie, no między nami

między nami miało

na to wpływ otoczenie

koledzy

koleżanki

Janka, nie wiem

pewnie moi

znajomi ze studiów

też no

wiadomo, że

studiowałam aktorstwo, też jest jakieś wyobrażenie

o aktorkach

to na pewno mogło powodować bardzo dużo

generować

bardzo dużo zazdrości

ja sama chyba też

myślę, że

z biegiem lat

jakby

też

to uczucie zazdrości zmieniało się we mnie

i ewoluowało

i nawet w pewnym momencie

jakby

nawet umiałam

uczucie zazdrości

przerobić

nawet w bardzo

przetworzyć

bardzo taki

możeteczny

i dobrą cechę

jakby inspirującą

do dobrego działania

do pójścia

do rozwoju

ale to poszukiwała pani tych emocji

w związku, żeby też one były stymulujące

w życiu zawodowym?

tak, znaczy mówię właśnie bardziej

nawet przekładam to na życie zawodowe

to znaczy, bo ta zazdrość

w życiu osobistym po prostu

jest

myślę, że byłam szczęśliwa

taka jaka jestem

i co osiągam

a to było ewoluowanie?

i jak owaluuję

więc jakby ta zazdrość też

ewoluowała

w takim dobrym kierunku

to znaczy

że nie zamykała mnie

i nie była wartością

niszczącą

bo zazdrość jest przede wszystkim

taką wartością

siłą niszczącą na samych przede wszystkim

i w konsekwencji

też może niszczyć innych

więc to jest

takie niebezpieczne

uczucie, emocja

o panią łatwo było być zainteresowany

którą trzeba opanować

którą trzeba

opanować, zapanować nad nią

jakoś ujażnić

żeby była

np. inspirująca

np. inspirująca

do lepszego wyglądu

do tego też

co tworzymy

inaczej to można bardzo

taką sztukę grałam przed lat

już teraz nie pamiętam austriackiej

austriackiej autorki

strasznie na mną temu

ale właśnie ona mówiła

o zazdrości, były trzy kobiety

i o zazdrość

bardzo interesujące, że pani potrafia

być zazdrosna

taka pewna siebie

z tego też jak pani o tym opowiada

tak piękna, atrakcyjna

nie wiem czy jestem pewna siebie

to poczucie wartości też

wielokrotnie było

zapytane

zakwiane

i też

czasami

w imię jakiejś

nie wiem

mówi się, że miłość jest ślepa

jakiejś właśnie

jakiegoś, jakiejś ślepoty

następnowało

przyzwolenie na to

na to zachwianie

poczucia wartości

także własnej wartości

chyba

chyba, ja nie wiem

czy we mnie jest pewność

to

chyba, nie wiem

ja chyba osiągam

tak naprawdę pewność

osiągam w takich

kluczowych

momentach mojego życia

czyli wtedy kiedy jestem już

mam stworzoną rolę, przygotowałam ją

bardzo dobrze

i wychodzę na scenę

wtedy jestem pewna

ale w relacji domskomenskiej

w filmie, kiedy wychodzę, mam przygotowaną rolę

wychodzę na scenę

przed kamerą, jestem pewna siebie

w momencie kiedy

rodziłam dzieci

jestem pewna na siebie

ale

kiedy brałam ślub

myślę, że wtedy byłam pewna

naprawdę, bo to też była bardzo ciekawa historia

mówiła pani o tym, że rozmawiał pani wtedy z mamą

na pewno

i chyba tam była jeszcze jedna osoba, która teraz

niestety już nie pamiętam, ale potem padło takie zdanie

że dziecko musi mieć ojca

tak, to z tatą rozmawiam

bo tata jednak

ale nie wracajmy do tego

dobrze, jak najbardziej

wiadomo, że dziecko ma ojca

nawet dzieci adoptowane

też mają ojców

mnie zastanawiał po prostu

wszystkim była pani

rozchwytywana, szalona

ja tak gdzieś szukałem tego w swojej interpretacji

tego kim była pani

w tym związku

tylko to mniej

jak nie chciałem tutaj wchodzić za głęboko

tylko w perspektywie takiej, jak pani

zastanawiałam mnie to

kim wtedy była

myślę, że byłam rozchwytywana

byłam

i żona

byłam tego

jak gdyby już życia

i w ogóle

ale też bardzo kochałam

to mogło być

z przeciwieństwo

tak i jest moje wnętrze

właśnie burzliwe

rozmawialiśmy o tych dziecięcych

tam opowiadania, które pisałam

gdzie był

Mr. Hyde

Dr. Jekyll

dlatego zaczęliśmy od tamtych

i żeby pogadać o tych kolejnych

tam w walizkach zawsze

w puszkach pandory zawsze coś tam się ma

a to nie są żadne puszki

pandory wydaje mi się, że to jest

historia każdego człowieka

w rozmowie z Magdo Mołek zasugerowała pani

trochę, że to była pierwsze dziecko

ale trzecia ciąży

tak, ale

czy ja wiem, chyba nie chcę

do tego wracać

bo to był taki temat, który po prostu też zostawił

coś we mnie, że widziałem, że to było nie dokończone

tak rzucone i nic

więcej z tym nie było

no tak

no szkoda, że to

teraz się pojawiło

to są

też dawno i trudne

czasy

ale na pewno jedno chcę powiedzieć

że

wbrew temu

przez to teraz się

wbrew albo właśnie w imię tego

przez to się teraz przedzieramy

czyli, że kobiety

nie mają prawa

do decydowania

o własnym ciele

to jest po prostu

niesłuszne

bo kobieta

powinna mieć prawo

i są różne

sytuacje różne

okoliczności

które mogą zdecydować

o całym ich życiu

i

nie powinno być

takiego narzucania

no to jest jedno

mówię o narzucaniu

o wszystkich narzucaniach

w sprawach aborcji

o graniczeniach

i

i płumieniu

protestów kobiet

kiedy zaszła pani w ciąży

usłyszała groźbę, że

może jednak nie jesteś w ciąży

jeżeli nadal chcesz być aktorką

od kogo usłyszała pani takie zdanie

nie, to troszkę inaczej brzmiało

to była propozycja bardzo

bardzo taka kusząca

od producenta

w Hollywood

i on się rzeczywiście

zachwycił pociągiem do Hollywood

i zaproponował mi

że będę

znaną aktorką, ale ja rzeczywiście

już spodziewałam się

dziecka

i

no i po prostu

jak gdyby to była propozycja

właśnie dokonania wyboru

no i wybrałam to co było

bliskie

mojemu

kobiecemu ciału

w początek lat 90

to był wyjazd do Los Angeles

gdzie podpisała pani kontrakt wtedy

z agencją, tak już mówię

nie pełni mi tak, bo

niestety określenie tego bardzo

precyzyjnie byłoby dość trudne

jeżeli chodzi o takie konkretne lata

a ja pamiętam, tak to był 91 rok

tak, ja tak miałam zapisane

1991, a wie pan

dlaczego, boże w tych moich walizach

w tych magazach jest gdzieś

też ticket

czyli zaproszenie na Oscary

pamiętałam, że to był

91 rok, chyba marzec

już nie pamiętam, którego Marca

ale

właśnie wtedy znalazłam się

w Los Angeles

z grupą francuskich filmowców

którzy prezentowali film

w kategorii

najlepszego filmu

nie anglojęzycznego

i tam poznałam

zostałam przedstawiona agentom

zainteresowali

i jakby w konsekwencji

w ogóle tego wieczoru, a te w walizach

zachowałam ten ticket

później

było spotkanie i zaproponowano

mi możliwość reprezentacji

co było w tamtych czasach

w Polsce nie było agent, tam była

taka instytucja w film Polski

i to oni odbierali

ewentualne propozycje dla aktorów

poza

zagranicy

nie wiem, że zagrałam jednym z moich

pierwszych filmów, film Piotra Szulkina

Gaga, Hwała Bohaterom

gdzie główną

rolę grał Daniel Olbrychski

Jerzy Sztur

Jan Nowicki, poznałam

całą właśnie takim pantheon

naszego aktorstwa

i ja grałam główną rolę kobiecą

tutaj dzięki właśnie

Danielowi Daniel mnie polecił

najpierw agencji francuskiej

swojej agence francuskiej

i tak poznałam w Polsce to jest

agencja, prawda

później w konsekwencji studiowałam

też w Paryżu

więc ta agencja zajęła się mną

no i w pewnym momencie też

właśnie znalazłam się w Stanach Zjednoczonych

i tam, najpierw wcześniej

był jeszcze

a nie, to już było właśnie po podpisaniu

tego kontraktu

bo też później znalazłam się w Nowym Jorku

i też z tą samą agencją

współpracowałam, ale przepraszam

właśnie rozwinęłam się

91 rok, tak

a później wygrała pani Casting do filmu

gracz, w którym miała pani zdać taką rolę

tak, to właśnie był

pierwszy Casting, na który mnie William Morris wysłała

to znaczy parę dni po tej

ceremonii rozdania oskarów

w 91 roku

dosłownie kilka dni później

pojechałam na pierwszy

Casting

do produkcji Roberta Altmana

pamiętam, że ta produkcja znajdowała się w Malibu

jest troszeczkę tam jechałam

i oczywiście nie potrafiłam się jeszcze

poruszać

po miastach

amerykańskich, prowadziłam sam samochód

wiem, że chyba przyjechałam bardzo spóźniona

na ten Casting, około 2 godzin

i on wypadł fantastycznie

i rzeczywiście po paru dniach

po zakończeniu

tego Castingu, zdjęć próbnych

Altman mnie zatrzymał, zaczęliśmy rozmawiać

długo rozmawialiśmy, ja byłam

tak podekscytowana tym wszystkim, że

zaczęłam jakieś nie stworzone rzeczy opowiadać

znaczy nie stworzone, jakieś takie chaotyczne

ale

jakby to zafascynowało

Boba

i po paru dniach

to uwaga, koniec w ogóle

nie wiem czy to nie

no w każdym razie po paru dniach

otrzymałam telefon, agencja

połączyła mnie

z Altmanem

i Altman powiedział, że

proponuje mi główną rolę kobiecą

w graczu, ale pod warunkiem

że napiszemy ją

od nowa, czyli że po prostu

to wszystko co on usłyszał

że jak by wpuścimy w ten postać

moją osobowość

i te moje

różne tam wspomnienia

i jakby

to wszystko co

no i naturalnie byłam przeszczęsliwa, zaczęliśmy

pracę nad tym, ale

bardzo szybko, szybko, no nie

w ciągu dwóch

dwóch i pół tygodni okazało się, że

producent tego filmu

The Player David Brown

nie zgadza się, żeby

tą główną rolę kobiecą

w filmie Altmana po

kilkunastoletniej

przerwie

w działalności w Hollywood

Altmana, bo Altman wtedy głównie

pracował, trochę w Nowym Jorku

mieszkał w Nowym Jorku, ale głównie

w Europie pracował i

The Player był jego powrotem

do gry

i usłyszałam

po prostu na

na głośniku, na speakerphone

Altman

włączył mi to co mówił

David Brown

on mówił, co ja nie chcę słuchać

o kasja, figura

czy jakkolwiek ona się nazywa

nie wiem, nawet nie wiem, gdzie jest Polska

tak nawet powiedział

czyli bardzo takie miażdżące

i

no

w poniżające

teksty i po prostu

no Altman musiał, ale

zaraz potem

po paru tygodniach

chyba wróciłam do

przyjechałam

do Europy

i okazało się, że

nie wiem, czy wtedy zrobiłam kolejne

casting czy on już był wcześniej zrobiony

a że dostałam propozycję z kolei

zagrania

właśnie w produkcji

brytyjsko-francuskiej

Voice of the Negarnd

L'Vladon Leziard

To ważny film tak naprawdę w pani życiu

ale też w serii Pieach Butchum

bo tata panią pochwalił po tym jak zobaczył ten film

w telewizji do pani życiu

ale wiele lat później, ale kręciłam ten film

właśnie w rola głównych

znaczy była czwórka

aktorów, była

dojrzałych ludzi

Anu Kemei, Josh Eklant

grali główne role

tych dojrzałych ludzi

czyli gwiazda francuska

z filmu Lelusza, najbardziej znana

mówiła o kobiecie i maszczyźnie

Josh Eklant też fantastyczny

aktor znany z tych

brytyjskich produkcji

i ze sceny, i z filmu

i Sam West

pamiętam, że wtedy Sam West

czyli znany z filmu

Jamesa Ivorrego

no i ja, ja grałam Niemkę

która też kamufluje się

i udaje

że

że jest kimś innym

niż to gdzieś tam było na

rzecz, że jest bardzo biedną osobą

taką kluszartką

a okazuje się, że jest po prostu dziedziczką

jakieś tam niesamowitej fortuny

pamiętam, że w tym filmie

śpiewałam Lili Marlen

po niemiecku, którego nie znałam

ale się udało

film grałam i po francusku

i po angielsku

już chyba takie dwie wersje były

gdzieś też w tym czasie był

taki film, jak Zły Porucznik

tak, ale właśnie wtedy

jak kręciłam

no to wcześniej zrobiłam

Paltmanie też

miałam zdjęcia próbne do

Abel Farrar, do filmu Abel Farrar

Bad Lieutenant

czyli Zły Porucznik

on z kolei się zachwycił, absolutnie się zachwycił

zresztą Artman tak samo

pociągiem do Hollywood

ale do tego stopnia Abel

był tak zachwycony, że scenę

samobójstwa, próby samobójstwa

do Hollywood po prostu

jak ja wyszłam na zdjęcia próbne

na jego spotkaniu to było freeze

to było na ekranie telewizora

Tassana powiedział, że

to było dla niego w ogóle

i cały ten film

i że Tassana była

dla niego fascynująca

ale właśnie wtedy kiedy kręciłam

we Francji, na południu Francji

ten film

no wówczas też Artman

czy tam agenci zadzwonili, że

kręcą scenę Hollywoodskiego

przyjęcia w The Player

i bab powiedział

to jest słuchaj, musisz przyjechać chociaż na dwa dni

pokręcimy tam scenę

i to jest miejsce dla ciebie

to jest twoje miejsce tutaj

także przyjeżdżaj

i to się akurat udało zrobić

natomiast jeżeli chodzi o jej, była która mi zaproponował

najpierw

oryginalnie byłam

do roli narkomanyki

i to był dla mnie

wielki

no wielka trudność

i zresztą

wyjawiłam to

ejblowi, powiedziałam

słuchaj, wiesz co, no

jakby tutaj czuję się bardzo

jakby tak nie

nie swoją, bo też ani

żadnego doświadczenia, ani

tak naprawdę nie wiem

do końca jak to, wiesz, bo

jeżeli chodzi o alkohol, to może bym wiedziała

że on zawsze

w początku mojej karierzy, jako studentka

chciałam zagrać

postać

człowieka uzależnionego

w szponach

w szponach

uzależnienia

alkoholowego

no i to się po latach tam rzeczywiście stało

prawda, mówię o Ajlawiu na przykład

Marka Koterskiego, czy

o tam pewnie jeszcze

parę już było

gdzieś gdzieś gdzieś tam

w każdym razie tutaj powiedziałam, że

będzie mi trudno, ale jakkolwiek

zrobiłam to na zdjęciach powiem

czyli zagrałam tę postać

no ale później ejblu wrócił

z zupełnie inną propozycją, żebym jednak

zagrała zakonnicę

która

jest gwałcona i to w dodatku

na otarzu w kościele

zostaje zgwałcona

przez

przez Hispanic

no przez taką

członków mafii

i tutaj

właśnie ta produkcja

Wojsy Synagarn

oni jednak

miałam pojechać na parę dni do nowego joku

polecieć z południa Francji

żeby zagrać, ale tutaj na to

nie wyraźli zgodny, chyba się troszkę bali, że

nie, czy nie wrócę

ejblu nie mógł tego przełożyć

i

no i nie zagrałam w tym filmie

tak jak się udało w playerze

i rzeczywiście jestem tam później wymieniona

wśród

największych nazw i mówię Julia Roberts

czy Cher

czy Peter Folk

czyli Kolombo

to tutaj

tu się to nie udało

i po roku kiedy film

wszedł na ekranę na całym świecie

mówię teraz o

jak wszedł player

no to też

było fantastyczne, bo to był mój wielki sukces

bo jednak to moje nazwisko tam funkcjonuje

jest i jestem na ekranie

a jak wszedł właśnie

Bettle Tenant to nie zapomnę tego mojego uczucia

bo cały akurat byłam wtedy

we Francji i cały parysz

był oblepiony

z okazjami K1 Cinema

taki jeden z najpoważniejszych

magazynów piszących okinię

nie wykluczałam, że to było

w okolicach

Festivalów Cannes

i na pierwszej na okładce

był Harvey Keitel

który grał złego porusznika

Bettle Tenant

i właśnie Zakonica

więc pomyślałam Borsze

to znowu jakaś

że to powinna być ja tam

no szczególnie, że

jeżeli chodzi o graczy

to było tak, że miał 13 nominacji

zdobył 12 nagród

tam było potężnie

i jeżeli chodzi o maszynę produkcyjną

sprawdzałem sobie jeszcze to

wszystko i tak sobie pomyślałem

że to mógł być punkt zwrotny

to mógł być zupełnie inna historia

i jeżeli chodzi o tego

z kolei ten Bettle Tenant

pewnie bardziej, no ale to jest

ofowe kino, prawda?

ale jeżeli chodzi o tego złego porusznika

to wyróżniła Pani tam taką historię

że ktoś pokazał Pani samą siebie

ale już żywki

jednak, bo ten świat dużego kina

tamtych czasów, lat 90.

to pomimo tego

całego artyzmu

artyzm mieszał się też z błotem trochę

tak, oczywiście, no

to był bardzo

chyba nie znam

większego rebelianta

przynajmniej w tamtych latach

jaka i był ferrara

jak się Pani tam bawiła?

bawiła?

nie wiem czy się bawiłam

czy to były

to chyba były poszukiwania bardziej

to jak Pani poszukiwała?

poszukiwanie inspiracji

nie no

było bardzo, bardzo

ale oczywiście marzyłam o tym

że później utrzymowałam z Abel

jeszcze bardzo długo kontakt

miałam pojawić się w kolejnych jego filmach

nigdy do tego nie doszło

myślę, że akurat Abel

również do kolejnych tam filmów

i postaci kobiecych czerpał

jednak ze mnie

no to też

jakaś, że tak powiem

dawna historia, bo

ściągająca, burzliwa

i ściągająca mi niewodmenty

którą bardzo świadomie

zakończyłam chyba

w 1995 lub 1986 roku

tak, tak

dlatego mnie to zastanawia już ta perspektywa

tej dorosłej kobiety

która niedługo ma 30 urodziny

i jak patrzy na to

na świat

jak patrzy na tą historię

i kim właśnie tak sobie przechodzimy

przez to życie

w tym roku zdążał

Abel

że bardzo tak

jakby zanuszał się bardzo głęboko

w jakieś takie

przestrzenie i odmęty trudne

i może też

te parę lat obcowania z nim

było dla mnie już

jakby wyczerpało

męczące

męczące też

zaburzające

też jakieś niespełnienie

w jego filmach

a jednak kolejne filmy robił

bo był bardzo takim

czy tak powiem płodnym

reżyserem

to jednak gdzieś to zawsze była jakaś przeszkoda

nie, że dalej nie

więc w pewnym momencie po prostu to

zamknęłam, myślę, że też

chyba się troszkę obawiałam, że to może pójść

że to jest jakieś zagrożenie na mnie

że to jest jakieś

ale też

jak gdyby wzięłam z tego

tyle już już wzięłam

i po prostu

znam, że więcej się nie da

i już

ale co wzięła Pani z tej

no mówię, jakieś inspiracje

jakieś też

no

różne sytuacje, które

pamiętam taką jedną historię

bo z tego wcześniej

na początku naszej zajęłości

ale na przykład któregoś dnia tam spotkaliśmy się

i on jednak

ubrał mnie w swoje ciuchy

męskie

i poszliśmy

do klubu dla gejów

znaczy dla mężczyzn

prawda, dla homoseksualistów

no i to było w ogóle super po prostu

to było po prostu super

było no tak

kurczę, wejść w taką skórę

i to, że on

to obserwował

no i to wszystko, co tam się działo

i to, co ja obserwowałam

też to, co było też

jakby niemożliwe

na przykład dla mnie samej

tak, że to

taki rodzaj prowokacji

z których ja artystycznie

czerpałam, prawda

i też, no być może to gdzieś tam się

też gdzieś

w pewnym momencie przeniesie

albo i nie przeniesie

nie ma to, ale jest to fascynujące

to są też

niekoniecznie wszystko musimy przekuwać

na to, co tam dalej

pokazujemy, ale to nas też kształtuje

czyli takie doświadczenie

że ja mam takie doświadczenie

to ja być może

inne role też

pewne role gram

mając coś takiego

kiedyś na swojej skórze

w swoim ciele to też mam

pewne role

też mogę inaczej zagrać

właśnie to, co mówiłam wcześniej też

że nie po literach to jest też zawsze moje takie

że lubię tak sobie szperać

i wtedy sobie otwieram

taką, taką walizkę z czymś takim

z takim doświadczeniem

z takim wspomnieniem i gdzieś

jakąś taką

ułatkę do tego kostiumu nowego

do nowej postaci sobie przyszywa mnie

no dlatego mówię, że dla mnie to jest

pewnego rodzaju doświadczenie

jednak jeżeli aktor chce być w czymś dobry

a nie daje Boże najlepszy

to musi poznać siebie każdego

i musi zobaczyć

tak, ja myślę, że nasza natura jest po prostu

no niesamowite daje

niesamowite możliwości

i po prostu tak jak ja

podchodzę, jak

właśnie poszukuję, uwielbiam postaci

które jak gdyby są

daleko ode mnie

to mogę tutaj

nie wiem zmierzyć się z tą jakąś

niesamowitą falą

rozumiem

stawić jej czoła

jak surfer

albo być w tej fali

to co mnie fascynuje na przykład

w surfingu

jak oni są w tej fali

to jest po prostu coś niesamowitego

i tylko na to można patrzeć

był taki jeden spektakl wystawiony

w Teatrze Wybierze, który poruszał temat

alkoholowania dotyka ludzi

nie dotyka tylko ludzi z marginalsą

mówię, co tej sztuce powiedziała pani, że sceny przypominały

sobie czasami to

o czym pani chciała zapomnieć

że niektóre sceny przypominały

takie kwestie

jest dużo rzeczy, które chciały pani zapomnieć

nie pamiętam tego stwierdzenia

nie pamiętam już przecież to bardzo dawno

prawda, 2014 mówi pan o ciągu

Evelina Marcina

tak, tak, tak, tak

ja grałam, moja postać się nazwa

katastrofa

Madame Katastrof

i grałam

nie wiem czy

pamiętam pani, jak grałam

całą sztukę

cały spektakl grałam

w takiej głowie królika

to jest idealnicza

w takiej masce, ale pełnej

tu była mu brana w sukienkę

w buciki

a tu nie mam głowy królika

i cały czas byłam tym królikiem i na koniec

cały sztuk, jak bohaterowie

byłam tym królikiem

takim, nie wiem, może wyobrażeniem

może właśnie byłam tym nałogiem

tych ludzi

czymś, co cały czas, ja bardzo szybko chodziłam

na przykład na samym początku sztuki

czyli ten, to co

ludzie

będące androinfluenc

prawda, to mają

że mają jakiś popło

to ja byłam tym uosobieniem

tego najgorszego czarnego snu

tak, madem Katastrof

a na koniec ściągałam

tę maskę i miała

monolog

który był napisany

ciągu napisany

przez współczesnego dramaturga

i był pisany jak gdyby

równolegle z powstawaniem

tego spektaklu, czyli dla nas

ten monolog końcowy pojawił się

tuż przed samym

naszej pracy, właściwie krótko przed premierą

musiałam się go nauczyć

i tam było to na granicy

takiego

że tutaj ujawnia się figura

prawda, cała spocona

cała zniszczona, bo pod tą maską

przez półtorej godziny

gdzieś tam się męczyłam

i mówiłam taki monolog, rzeczywiście

tak

człowieka wyrzuconego

na margines

wyrzuconego do kawału

podeptanego

a jednak przecież to jest człowiek

nie pamiętam już dokładnie

czy chciałabym o czym

pewnie że są sytuacje

ja już zapomniałam

jak chciałam zapomnieć, no to zapomniałam

jestem taką osobą, że osiągam

to czego chcę

tak, to słyszałem o tym, że jak coś ma się wydarzyć

to się wydarzy i wystarczy o niektórych marzeniach

w pani wykonaniu mówić na głos

tak, o marzeniach nie

nie mówię na głos

a jeżeli mi się tam

wydarzyło coś, to właśnie

na ogół wtedy rzeczy

myślę, że to wszystko jest kwestią energii

właśnie też wracając do zdrości

że wtedy jest taki ładunek

takie sprzężenie

jest tyle zawiści i zdrości

że te energii doprowadzają

że to jednak

nie dzieje się

więc warto jest

to marzenie

to pragnienie w sobie hodować

i kształtować

i tak jak budowanie rol

w sobie, wewnętrznie

i później

jak wulkan

wyeksplodała się

to już zmierzając do końca

bo mamy mało czasu

w 1994 roku zapozowała pani

na okładce playboya, to wiadomo

tak, ale wcześniej była ta propozycja

od amerykańskiego

za 40 tysięcy dolarów odrzuciła pani

najpierw za 9 tysięcy

jak się nie zgadzałam, bo nie widziałam co z tym zrobić

to podwyższyli cenę do 40 tysięcy

co było dla nas

w tamtych czasach to były jakieś niewoobrażalne pieniądze

ja pociąg do Hollywood

który tam prezentowałam

na festiwalu w Miami

bo ta propozycja padała w Miami

i ten naszą film festiwal

w Miami

to było 88 rok

to jak ja dostałam

ten propozycja, to ja cały pociąg do Hollywood

który prezentowałam tam

w konkursie na festiwalu

zrobiłam w przeliczeniu za 200 dolarów

czyli jak ja dostałam taką propozycję

najpierw 9 tysięcy dolarów

to ja w ogóle nie wiedziałam co

jak się zachować

i Piotrek Siewkiewicz podjął tam negocjację

przezabawnę

i dlatego odwrócili

następnego dnia

z propozycją 40 tysięcy dolarów

no i co ja zrobiłam, zwiałam z tamtą

tak, tak, tam była umowana sesja

po prostu tak, umowana sesja

fotografką miała być kobieta

lesbika, która się za fascynowała

no i bardzo chciałam

nie zobaczyć Nago

no ale ja się przestraszyłam i zwiałam

ale później parę lat potem, chyba 94

playboy

w końcu wszedł na

na rynek Polski

i byłam chyba jedną z pierwszych osób

które się pojawiły na okładce

18 numer dokładnie

18, a to nie tak

wydawało mi się, że

odrzuciła pani kiedyś lepszą propozycję

od tej

od tej wtedy

nie wiem

nie wiem, albo mnie odrzucono

tak jak mówił o playerze

i już kompletnie

kończąc w drugiej połowie lat 90

zazwoju do pani tata o czym już mówiliśmy

jak zobaczył ten film i powiedział Kasia

oglądałem ten film i chcę ci powiedzieć

że chyba jesteś naprawdę dobrą aktorką

są jeszcze inne komplementy, które

w pani życiu, były naprawdę

istotne

takie kluczowe

jest też, on miał pewność

jesteś naprawdę niezwykłą

bardzo dobrą aktorką

czy jakie było pytanie

czy były jeszcze tak inne

tak bardzo ważne komplementy

w pani życiu

było mnóstwo komplementów

mnóstwo ale

ale ten przeszedł

o nowego taty

i to było dla mnie bardzo, bardzo cenne

bardzo pani dziękuję za

dzisiaj, musimy się kiedyś jeszcze umówić

do tego nie ruszyłem, co przygotowałem

bardzo dziękuję

super, a możemy taki serial zrobić?

tak, zrobimy serial

muzyka

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Jak zbudować legendę w świecie sztuki? Porozmawialiśmy o tym jak ta legenda zaczynała się tworzyć i czy kiedyś była bliska ruinie. Katarzyna Figura potrafi mówić bez końca, a czas był ograniczony dlatego na pewno dojdzie do naszego drugiego spotkania. Skonfrontowałem moją rozmówczynię z wieloma różnymi pytaniami i opiniami. Jak sobie poradziła? Zapraszam do odsłuchania.