Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Jan Błachowicz: od niedawna jestem bogaty

zurnalistapl zurnalistapl 10/1/23 - Episode Page - 1h 8m - PDF Transcript

Światowe marki, konsierż, indywidualne projekty biżuterii.

W Exclusive Time kupisz sprzedaż lub wymienisz ekskluzywne zegarki, torebki i biżuterie.

Exclusive Time. Tu luksus nabiera znaczenia.

www.exclusivetime.pl

Dzień dobry Państwu.

Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund.

Życzę dobrego odsłuchu.

Przypominam, że rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam i życzę miłego odsłuchu.

Roxana Węgiel.

O.C.R.E. żurnalisty.

Dba.Sunef.Met+.

Żurnalista.

Rozmowy bez kompromisów.

Dzisiaj u mnie Jan Bohowicz. Dzień dobry.

Dzień dobry.

Jako, że graż w gry, to nie mogę zapytać, czy grałeś w nowe Diablo.

Grałem?

Nie.

To już nie jest to.

Bo to już chyba takie przegrane trochę jest.

Znaczy jak grałem, ale to jest takie potwornie wciągające.

No właśnie, nie wciągnęło.

Wiesz co, ja też mam teraz, jest w takim etapie swojego życia, że jeżeli już znajdę czas, żeby zagrać, to muszę zagrać coś, co jak ja odpalę, to od razu zaskoczy, no nie?

Nie ma czegoś takiego, że odpalam grę i czekam, nie wiem, okej, pograłem godzinę, dwie, dwadzieścia godzin i w końcu się może dla mnie gra rozkręcić, nie?

Mam tak ograniczony czas, że albo ta gra od razu mnie chwita i gra, albo od razu jest out i szukam czegoś innego.

Okej.

Więc Diablo było tak, że po prostu pograłem jakiś czas, parę godzin i nie przemówiło do mnie.

Nie jest powiedziane, że tego nie wrócę.

A jaką postacią grałeś?

Barbarzyńca zawsze.

I barbarzyńce do typy gra.

Ale w dwujeczce, jakby z dodatkiem zabójczeń.

Okej, no widzisz, bo ja mogę ci powiedzieć, że ja grałem też i wybrałem barbarzyńce i grało się barbarzyńcą fatalnie, zmieniłem postać i zupełnie inne fanzy.

Może, może, może, może coś w tym jest, ale, ale jednak barbarzyńca to barbarzyńca.

Jesteśmy coś przed premierą nowej FIFA, ja wiem, że ty nie lubisz piłki nożnej, ale w FIFA grasz czy...

W ogóle grałem chyba dwa razy w życiu w FIFA, w ogóle mnie to nie.

No czy w ogóle sportowy gier raczej, wiesz, że mam tyle sportu na co dzień w realnym świecie, że jak już uciekam w ten, powiedzmy, fikcyjny, no to, no to ma być fikcyjny, a nie, że wiesz...

No dlatego...

Wraca z treningu i gra, gra w wiesz, znowu w coś, żeby wiesz, na zasadzie sportu.

Dlatego grasz w Spider-Man, a grasz w coś jeszcze?

W Starfield'a aktualnie, mega mi się podoba i właśnie to jest taka gierka, którą włączyłem i wiem, że, że trochę przy niej spędzę, dłużej niż normalnie zwykle zawidzę na, na, na ograniczenie czasowe.

Jest kilka tytułów, na które czekam.

Na co na co czekasz?

Wiesz, za niedługo wyjdzie dodatek do Cyberpunk'a.

A, chyba już teraz to dwój...

Co chyba za dziesięć, dwudziesty piątek, chyba jutro, albo dwudziestego ósmego, nawet nie pamiętam, ale jest na dniach w każdym młodzi razie.

Widziałem recenzję naprawdę, zbiera się niesamowite.

No, myślę, że zrobili dobrą ordotę, także na to czekam, że czekam na, na, na remake Gotikaj importantly.

No to jest coś, co wiesz, lysa, przepraszam, będę zaatwił na pewno z dorotą, ty ty contract ty ty ty ty ty ty ty ty我知道, wyjeżdza różne i muszę, muszę.

No jeszcze czekam też na remake Silent Hillat kompar distúdu również to polski studio robi, więc też jesteś ciekawy kadł....

A podkładałeś kiedyś głos do gry?

Nie.

A to też mógł być bardzo fajne.

Chciałbym, no jest moja postać w jej grze, także w UFC.

Więc spoko, ale na pewno chciałem podłożyć.

Chciałbym też mieć jakby swoją postać w jakiejś grze.

Kto wie, może się to wydarzy.

Pamiętasz swoje pierwsze gry i komputery?

No bo wiem, że zaczynałeś od komodory.

Tak. Komunia 64, nie pamiętam.

Komunia się ma, ile się ma lat?

8. No to za pieniądze z komunii ja je dostałem.

Przynajmniej tyle dostałem, że mi starczyło na komodorę 64.

Bo tam dobry gang było, kuzynka miała komodory już na stacie dyskietek, kuzyn miał Atari.

Tak.

Tam nie było żadnych.

Tylko kuzyn był skaliśa, więc daleko, kuzynka 3-5 raniże, więc było blisko.

Więc tak, i na stacie dysku tak.

A w co grałeś, tak na początku?

Jak patrzysz, masz 8 lat, no to te gry jednak gdzieś tam trochę są kultowe już pewnie dzisiaj w naszym życiu.

W co?

Ja pamiętam, były takie coś jak Red Alert, mówię, że Diana Sisters, Mario Bros.

No to tego typu gry się zaczynało, no nie.

Ale później, jak już byłem troszeczkę bardziej świadomy, no to inne tytuły wchodziły, no nie.

Chyba najwięcej godzin, co straciłem, tak pamiętam, to z rzędu to graliśmy z koleżkami 3 tygodnie,

to trwało i dziennie spałem po 2-3 godziny, no nie.

Marato zrobiliśmy, no to były heroes of mind of mind.

Tak, tak, tak.

I do dzisiaj chyba potrafię sobie...

Do dzisiaj, tak, to jest gra, którą do dzisiaj można grać.

A w planszówki dzisiaj grasz?

Magia i miecz.

No to słyszałem.

Magia i miecz, bo to jest gra, w którą ma bardzo mega proste zasady.

Lubię on tak samo z dzieciństwa.

Pamiętam, mieszkałem na 3 piętrze, po sąsiedzku był koleżka, rozkładaliśmy sobie magię i mecz

i tak ona zostawała na korytarzu, bo tylko nasi rodzice chodzili, nigdzie nam nie chodził.

Bionki zostawała, no i graliśmy, nie.

Graliśmy też, w tej gry takie RPG typowo, że wszystko się działo, wyobraźnił.

No to też były fajnie spędzone godziny na korytarzu.

Ale teraz aktualnie, no mówmy, ale już mamy czas, że się spotkamy z kimś,

kto też lubi planszówki, no to magia i miecz.

A jak dla twojego dorostania ważna była muzyka?

To też mnie zastanawiał, no bo jednak pierwsza płyta ta iron ma jeden, druga,

by strict boys, no to trochę rozstrzał był.

No właśnie, to trochę poospacerowałeś muzycznie.

No tak, ja do dzisiaj nie mam ulubionego gatunku muzyki.

Dla mnie też muzyki to zależy od nastroju, zależy od miejsca, w którym się znajduje

i co robię, tak? I jakim ja wpływ?

Nie wiem, nie wydaje mi się, żebym miał jakiś gigantyczny.

Raczej po prostu słuchałem to, co mi się podobało, no nie.

Bo ty przenależałeś do każdej subkultury, po prostu dziecko dzieci kwiata.

No ale tamte czasy nie było zbyt dużo, no nie.

No nie, no ty no, byłeś punkiem, metalem, skinheadem.

Trochę jednak to wiesz.

No, punk, skinhead, skinne najkrócej.

Wiesz, ciężko mi sobie wyobrazić.

Wiesz co, skinem byłem raczej tylko, w sumie przez przypadek ze względu na to,

że mi się podobało, wiesz, flair zglany i łysa głowa.

Jakby i na tym się kończyło bycie skinem.

A chodziłeś na jakieś koncerty?

Byłem, byłem na metalice, byłem na najrumenach, byłem na Rostajnie.

Otóż i jeszcze w dzieciństwie?

W dzieciństwie, w dzieciństwie to tak nie było możliwości,

przynajmniej ja nie miałem takiej możliwości, żeby być na koncerty,

więc jedyny gigantyczny koncert, jaki pamiętam, jak w Cieszynie,

tylko nie pamiętam z jakiej okazji, nie wiem, czy był kult.

Porównowałeś, że ten koncert kultu na rynku do tego,

jak ty przyjechałeś po pasie do tego, że tak samo dużo ludzi wtedy...

No dokładnie. Ja pamiętam, że właśnie po lewej stronie było, wiesz,

jedna grupa, druga grupa i my byliśmy oddzieleni takimi...

No, tam kable szły i takie płoty stąd.

Jeszcze pamiętam z tego koncertu, że ogólnie mieli grać do 22,

ale Kazik wyszedł i mówił.

Mieli grać do 22, ale Burmiz tak chciał.

Ale Burmiz nie jest po to, żeby wały mi żołnierz,

tylko po to, żeby wam służyć.

Gramy dalej.

To ja jeszcze chwilę pociągnę, nie?

A dzisiaj muzyka dla ciebie też jest raczej jakkolwiek jest ważna,

czy to się trochę wytarło?

Nie, jest dla mnie ważna, szczególnie w momencie jak się zbliża walka.

Wtedy ja sobie czasami nie tworzę,

bo czasami ta historia jest już sama się stworzyła,

a czasami szukam muzyki do danego rywala

i tworzę sobie jakąś historię, żeby mnie to nakręciło.

A to bardziej ciekawa. Jaką muzykę wtedy dobierasz?

Tak jak mówię, czasami jest rywal, którego już wiem.

Jest na przykład film, który obejrzę i mówię,

zajebiście mi pasuje.

Na przykład final filmu do tej sceny,

do tego, co się wydarzyło.

Biorę muzykę z tego filmu.

Czasami sobie gdzieś tam tworzę jakąś historię,

bo jest rywal, który animi nie ubliża.

Sportowo jest mega fajny.

Wzajemny szacunek sportowy.

I muszę sobie stworzyć w głowie jakąś historię,

żeby muza, przy której będę wychodził, dała mi power.

A słuchasz też polskiej muzyki?

Słucham.

A jeżeli chodzi o takie nowe rzeczy,

nie wiem, gdzieś tam Dawid podsiadł, o sadach,

możesz mnie zaskoczyć, bo że gdzieś trafi, jak ziel.

Dwie sóc czasami,

zrobimy teraz małą reklamę,

jak wyjadę już poza Warszawę i traci się zasznień,

na przykład Eski Rock,

powiedzmy bardziej ogólnopolskie rady,

no i czasami wleci jakaś tam właśnie.

Czy jest nasz radia?

Wiesz, co w samochodzie tak,

jakoś nie lubię słuchać

swojej muzyki w samochodzie.

Zawsze mi w samochodzie lubię słuchać, czy jeźdź muzyki.

Ok, czyli patrzysz po prostu na to, co chcę słuchać świat.

Na przykład wtedy, to jest taki moment.

Czasami jest tak, że włączę sobie coś swojego,

ale rzadko.

Czasami męczył o judo i o to wszystko,

co coś było przedymane, spokojnie.

Ale zastanawiam nie tak naprawdę,

czym było twoje dzieciństwo,

jaka była twoja ekipa, jak byli twojej najbliżsi kumple.

Co robiliście, kiedy na przykład nie trenowaliście,

a byliście po prostu dzieciakami spuszczonymi po prostu po szkole?

Słuchaj, no to co robiliśmy?

Kurde, wszystko.

Graj się w piłę, w kosza,

łazili się pod rzewa,

nie daleko, no tak, na nogach,

10 km.

Chodziliśmy na poligon wojskowy,

w żołnierze się bawiliśmy.

Jakaś tam ulica na ulicę,

osiedlę na osiedle.

Różne były historie.

A ty byłeś takim przewodniczącym

tej grupy, zastanawiałeś

społecznie, gdzie ty byłeś.

Raczej u nas, pamiętam z tej mojej ekipy,

za dzieciaków nie była

kogoś takiego lidera.

Ja miałem taką paczkę

do tej grupy, nas było pięciu

i tak jakoś, wieś,

razem wszystko tworzyliśmy.

Idziemy, nie wiem, gdzieś na chustawę

gdzie była zrobiona, na drzewie

i nad rzeką, ojdziemy

i skaczemy do wody. Dziś co?

Rozmieniamy nudy, dobra, gramy w piłę.

Dzisiaj ten, nie wiem, blog budują,

albo u nas, pamiętam, to było zawsze

Baksik, tak? Każdy zna Baksika

i on ma taki dom,

może już jest dokończony, ale wtedy był nie dokończony,

zawsze idziemy do Baksika.

Znaczy na villa, nie dokończona

i wieś, i się tam

różne rzeczy działy u niego,

albo na nowe bloki, które mają już, nie wiem,

z 50 lat dalej są nowe.

I na nowych blokach też, one były

wtedy budowane. Też tam biegaliśmy

po tym i skakaliśmy.

Prawdziwy smak dzieciństwa.

Nie miałeś w swój pokój, a w nim plakaty?

Miałem pokój z bratem,

potem już myliśmy osobno, ale

te takie, powiedzmy, dzieciństwo się zbrate.

Miałem plakaty. Jakie miałeś plakaty?

No tak już w tych krótkich pytaniach

Schwarzenegger, Van Dam.

I poczekaj, poczekaj.

Wyleciał mi z głowy teraz.

Zaraz sobie przypomnę.

Ale wstyd.

Modelka.

Wiem, ale patrzę na Ciebie, bo wiesz.

Z tego klucza mowy wie raz.

Chłopacz, muszę wygooglować, nie?

No wygooglij, bo to jest bardzo interesujące.

Zarazie miałeś samych mężczyzn na plakatach.

Nie, nie, nie, ona była zawsze.

Jakar nie?

Punkt wejścia.

Tworzący twoją męskość.

Jak ja to mam wpisać teraz?

Wpisz modelka

w domu?

From the Cofort.

Ale czy musiałeś wpisać, czy znalazłeś w głowę?

W końcu wjechało, wyleciało.

A w twoim domu było dużo zasad,

których nie można było łamać?

Nie pamiętam.

Były jakieś zasady na pewno, ale...

To była godzina policyjna?

Nie było chyba, tak.

To czy jak wiadomo szkoła, to trzeba było wcześniej,

ale były wakacje, to może było trochę dłużej.

Były takie wieże, że nie wiem, tam

21, już tam rodzice chcieli film

w spokoju obejść, to wy wypadł

do pokoju, no nie.

Ale jakiś takich, wiesz,

takich mega

zasad, których ten

nie przypominał sobie.

A byłeś łatwym egzemplarzem do wychowania?

To już pytanie do mojej mamy, no.

Ale czekaj, jak gdybyś miał takiego synaekty,

to byłby łatwy do wychowania?

Byłby chyba

fajny, w sensie, że...

Skromny jesteś też, nie?

Byłby fajny na zasadzie...

Ja tak bym się wydaje, to nie byłby

easy work,

była ta robota do wychowania,

ale też nie byłoby jakoś

mega, wiesz, przewalone, nie?

Wysadziłeś ubikację w petardą, w postawówce,

w przeszkodzie.

Masz rację, to przecież to jest klasyczny numer.

Wchodzisz do szkoły i pierwsze co wysadzasz?

Tak, no słuchaj,

eksperymentowałem, tak?

Ale byłeś raczej pokornym, bo wiesz,

ja wiem, że twoja mama była nauczycielką i tak dalej,

ale zastanawiałało mnie, czy byłeś takim uczniem,

który był okej dla nauczycieli,

czy raczej dawaeś im w kość?

Zależy od nauczyciela.

Czyli dawaeś im w kość?

Nie, no to, jak pamiętam, to były tacy nauczycielki,

do których nie podskakiwaeś, bo wiedziałeś, że nie,

ale jak przyszła,

przyszła jakaś, wiesz...

pierwszy raz na lekcję

i widziałeś, że

można, no to okień, no nie?

No tak, no tak,

jak wspomnieliśmy o mamie, mama była nauczycielką,

ojciec jest budowlaniec.

A dlatego też, ty techniku budowlanskończyłyś, końc końców, tak?

Tak.

To był bardzo wierzący dom?

To też mnie zastanawiał, no bo chciałeś zostać księdzem.

No to, wiesz, takie rzeczy nie biorą się z nikot.

Tak, to czy bardzo wierzący?

No normalnie, nie jakoś tam, wiesz,

że w każdym pokoju...

Wiesz, no ale dlaczego ty szukasz skrajności?

No normalnie, chodziliście do kościoła.

No nie, no tak.

No w niedzielę musiałeś być.

Tak, musiałem, potem już nie chodziłem.

Kiedy porzuciłeś kościół?

Szybko.

Ale z 16-latek?

No bo wyrzmowany, bo mnie też jeszcze byłeś,

no to tam 16 rok życia.

I to też ten 16 rok życia, to u ciebie bardzo ciekawy okres.

Ten między 16 a 18,

z tego, co udało mi się znaleźć,

to jeżeli miałbym szukać imprezowania w twoim życiu,

to w tamtym okresie.

Sam zresztą o tym trochę mówiłeś.

No to taki było, wiesz, że się zaczął chodzić na dyskoteki.

Ale to był munt? Tak jak spojrzysz sobie na dzisiaj

z perspektywy dorosłego gościa.

Jakieś dziecko, ale to przejmuj się przełom.

To znaczy, bo jak był ten, nie był on.

To było raczej takie gówniarstwo po prostu.

Każdy wie ma jakieś swoje prawa

i po prostu jest taki,

który się zgłupi.

No dobrze, Dorota w trochę wkrótkich pytaniach

pomogła mi z relacjami

z dziadkami, bo to mnie też zastanawiała,

bo z tym przystankiem w ucieczce do Honolulu

była herbata u dziadka. Ty byłeś blisko z dziadkami?

Z tego, co pamiętam, to w miarę tak.

Mówisz, bo to...

No to raczej tak.

Ta ucieczka do Honolulu

skończyła się

cztery kilometry dalej.

Ale zawsze wszystko musi się zaczynać

pierwszym krokiem. No tak, ucieczka

przez dziurę w budzie. I w ten kurnik

i tak dalej, i tak dalej, to było dla mnie też

akurat bardzo ciekawe.

O rodzicach bardzo ładnie mówisz, bo

powiedziałaś, gdyby nie oni, nie było bycie tutaj.

I zapytane, czy dużo nie zapdzięczasz,

odpowiedziałaś wszystko. Nie wiesz, czy kiedykolwiek

będziesz umiał im się zrewanżować. Ta wypowiedź

jest sprzed dziesięciu lat. To teraz zapytam, czy

potrafiłeś się zrewanżować na przestrzeni

tych lat? Chyba nie.

I chyba nie potrafię.

Chyba to jest niewykonalne.

Nie wiem, w jaki sposób

mógłbym się zrewanżować.

No to ciężko chyba, jest tak się zrewanżować.

Rodzicą za tyle, ile w ciebie włożą.

Ale...

Patrząc na to, jakim jesteś gościem

i to wszystko, co dookoła jest ciebie

zbudowane, nie jest też tak, że

oddajesz im coś

każdego kolejnego dnia, jak już jesteś

dorosłym, teraz dałeś też im wnuka

i tak dalej. Jak ty patrzysz w ogóle na taką

relację, potrafiłeś zawsze

dbać o rodzinę już z tej perspektywy

dorosłego człowieka?

Nie, no to się uczyłem się

tego. Ja nie wiedziałem, ja nie byłem nigdy gotowy

na to, żeby stworzyć rodzinę.

To było nie z przypadku, tylko

jakby...

Ja kiedyś mówiłem, że ok, jak będę miał

mieszkanie już swoje, to wtedy będę

mógł mieć

dzieciaka, no nie?

I potem mieliśmy mieszkanie swoje

i jakoś nie...

Nic się nie zmieniło, ale nie byłem gotowy.

W końcu pamiętam, że mieliśmy taką rozmowę, że

ja powiedziałem, słuchaj, ja nigdy nie

będę gotowy, nigdy nie przyjdę i

dździ powiem, słuchaj,

chcemy mieć dzieciaka, tak, jestem gotowy.

Albo to się wydarzy, albo nie.

I pamiętam, że

chyba było podobne podejście z drugiej strony.

No i się wydarzyło.

Na początku

to było

mega ciężko, no nie?

Jak bym powiedział, że to było

uaa, od razu ten nie, no pół roku

dla mnie to była mega, nie?

Przestawić się, bo to co już dziś

zmieniło, ale teraz, teraz jest

cudowni. No bo ty nawet chyba gdzieś tam

mówiłeś, że był taki moment przed jedną

z walk, że rozmawialiście z rodem, że

albo pojedziesz, odciąć kupony po prostu

i tam wejdziesz tylko po pieniądze, albo

po prostu musisz się przygotować, no i musisz się

przygotować. I tak dalej, i tak dalej.

To są bardzo trudne rozmowy też, że tak naprawdę

do odbycia, one może w formianek do

ty brzmią na fajne, sympatyczne i miłe, ale to...

Ale to też nie była jakaś po prostu

ten. My się rozumiemy,

bardzo dobrze. Ja to ten moment pamiętam,

po prostu przychodzę po jakimś

treningu z tyrany, zbęczony,

skopany, wszystkie jakieś stare kontuzje mi

się odnawiają.

Dorota widzi, że wiesz, że jest coś

nie tak, ja mówię, słuchaj, no i właśnie

powiedziałem to, co powiedziałaś, albo jedziemy

albo odwołujemy walkę, albo

ją przekładamy na, nie wiem, kiedy, no bo

ja nie jestem w stanie się przygotować.

Ona wtedy powiedział, okej, no to ja biorę

wszystko na bary.

Ty ty raz, no nie. No to, to jest też

to jest też taki fajny, fajny

fragment twojego życia, który

na pewno chciał ruszyć, ale też zastanawiałam

mnie to, na ile jest ten

temat książki grany, bo gdzieś tam się

przewija coś, że możesz napisać książkę.

Bo już była pisana, już się zaczęła

i od dawna, no to jest

to znaczy, żeby wziąć

jakiegoś gozradera i napisać ją w dwa

tygodnie, to nie jest problem, no nie, ale

mi też nie o to chodzi.

Ja chciałbym, żeby to napisała osoba,

z którą jestem, nie wiem, która mnie zna,

z którą jestem w miarę blisko, z którą

wiesz, mogę

spoko pogadać i żeby to miało,

żeby była ona była, wiesz, taka, taka jak ja bym chciał,

a nie na szybko, po prostu

żeby, wiesz, odbędź. Mi też

nie zależy na tym, żeby ona, wiesz, ta,

nie wiem,

siebie, nie wiadomo ile, no nie.

No i teraz, no, mamy

jakiś czynnik, braku czasu, no nie, z

kilku stron, żeby się spotkać, usiąść,

bo to też nie będzie jeden wieczór,

wiesz, z, nie wiem, pewnie

dłuższy czas, no, dłuższy czas, no,

bo ciężko jest to oszacować, ale to znaczy, że

jeżeli była pisana, to znaczy, że znalazłeś

kogoś takiego, kto cię zna i potrafi pisać

i będzie w stanie co z tobą zrobić?

Były dwie osoby, jedna jakby

nie podobała.

No, a no i później znalazła się

druga i już zaczęło to fajnie

wyglądać. W sumie, ten, to się

najpierw taki tam fragment, który powstał,

no, ale mówię, no, robota, czas

i... To kto, to, kto jest tą osobą,

która się sprawia? No wiesz, nie chcę teraz

mówić o tym nazwiska, o nie wiem, czy sobie

życzę, może sobie, wiesz, jak ona w końcu

powstanie, no, to przeczynamy z tyłu.

A czytaś książkę

Mameda ze szczepalem, twardochem? Nie.

To też, akurat było w ogóle

ciekawa kolaboracja i Mamed

i szczepan. A jest dużo rzeczy,

których nie będziesz mógł napisać w książce?

Nie. A się też mi się zastanawiał,

czy to jesteś takim gościem, który może

jakkolwiek powodować kontrowersje?

Nie, nie, raczej ten, inaczej,

no, nie, nie, raczej, inaczej.

Raczej nie. Raczej.

Ale też pytałem się ciebie o obrata.

Wiem, że wyglądowo jesteście

identyczni, bo nawet przecież ta sytuacja...

Już nie, byliśmy. No, ale już się to

zmieniło. Nawet ta sytuacja, kiedy

on nie ma już siły się tłumaczyć, że nie jest

Tobą i zaczął po prostu robić zdjęcia z ludźmi

i wysywać. I tak długo wytrzymał.

Bo nie dał rady, a charakterami

bardzo mocno się różnicie?

Na maksym.

Totalnie dwie inne osoby, wiem.

To gdzie jest najwięcej różnic?

Chyba w...

w podejściu

ogólnie do życia.

I troszeczkę w...

w poglądach takich ogólnoświatowych,

no, nie? O, to może być ciekawie.

O, to może...

Tam lecą iskryt.

I wiesz, ogólnie na przykład, on

skacze ze spadochronu, nie?

A ja na przykład nigdy się skakałem

i nawet dostałem on jego prezent

tam na jakieś tam święta czy...

czy urodziny się pamiętam, z kogoś ze spadochronu.

To przez te inne poglądy od Cię to dało.

Nie, ale nawet w takich rzeczach się różnił. Ja mówię, że ja nie wiem,

czy to jest rodzaj adrenaliny, który ja chcę, no, nie?

Dostałem prezent, a pewno kiedyś to wykonam, no, bo muszę

na zasadzie poczuć, czy...

czy mi się wydaje, czy nie, ale...

Ale nie wiem, czy mi się...

Wiesz, to jest nowu lot samolotem.

A jak nie muszę, to nie chcę latać, no, nie?

No tak, jeszcze z niego skaczesz.

To wydaje się trochę bardziej...

bardziej ryzykowne.

A jako dziecko i czy... bądź już nastolatek,

ty miałeś takie wrażenie, że czułeś,

że jesteś stworzony do dużej rzeczy?

Mażyłem oni.

Mażyłem, żeby...

żeby moje życie i wyglądało

na zasadzie zrobienia, wiesz,

8 godzin w fabryce.

Powrót na chatę, browar, telewizor, nie?

Chciałem czegoś więcej.

A co myślisz, że najbardziej wykuło

w tobie ten twój charakter?

No, bo jesteś się jakimś sumom

składników tego, co cię spotkało w twoim życiu,

jak cię wychowywali rodzice, jakimś...

To mi się wydaje, że... że tutaj raczej pasja

po prostu do sportu, do...

do tego, że ja to lubiłem robić, tak?

Lubiłem walczyć i wygrywać.

No, ale jak widzisz na przykład siebie, to...

nie wiem, widzisz cechy swojej mamy,

swojego taty, swoich dziadków, no, cechy, które po prostu spowodowały,

że jeden, nie wypaliłeś się.

Wśród klubów, w którym zaczynałeś, zostałeś tylko

ty sam, a czasami niektórzy znajomi po pracy

robią to hobbystycznie.

Więc miałaś jakieś predyspozycje? Zastanawiajmy,

czy zastanawiałeś się, kiedyś skąd je miałeś?

Albo od kogo je miałeś? Czy uprawiał ktoś sport

w twojej rodzinie? Wiesz, no to już rozmawialiśmy

o tym, o jakichś moich pierwszych idolach, nie?

No, tak, tak. To widzisz, no, to oni wszyscy byli

zdeterminowani, no, po prostu wkręcili sobie

jakąś śrubę i dążyli do tego celu, no.

Nie tylko... i tylko w ten sposób,

bo to, wiesz, bo to zazwyczaj wiele osób miało

takich idoli, a jednak mimo wszystko

gdzieś tam kończyło z browarem

przy sklepie. Może ja chciałem bardziej.

No właśnie, ale to zawsze miało...

Ja może w to uwierzyłem, w którymś momencie

swojego życia. W którym?

Może bardzo szybko, no, bo ja...

chociaż mówię, ten przełom

nie był w... taki...

finalnie to był, jak miałem, 18 lat.

Że pojecham pierwszy raz na zawody takie...

Jak wygrałaś mnie przeleźć do wojska.

I nie poszedłem do wojska, poszedłem w stronę sportu.

A kiedy pierwszy raz poczułeś, że to

tak zupełnie serio, że to ma sens,

będę z tego żył

i nie muszę się martwić, niczym innym?

Kiedy? No, bardzo późno, właśnie.

Bardzo późno, tak naprawdę...

Taka stabilna...

to było... ile? Trzy lata temu.

To naprawdę bardzo, bardzo późno.

Bardzo późno. Ale ja cały czas wierzyłem.

Wiesz, jakby taka...

jakby życie, że...

że mogę z tego żyć, zarabiać

i utrzymać się, to...

to dużo wcześniej.

Mhm. Ale tak, że

jakby już się o nic innego nie martwić,

no to dużo, dużo później, no nie?

I skąd u ciebie też taki kult pracowitości?

Bo ty pracowałeś w tym magazynie

ze sprzętem hydraulicznym, jeszcze jako ochroniasz w klubie,

kończyłeś wtedy jeszcze równocześnie technikum, tak.

Szkodnik.

Ten kult pracy, to było coś takiego,

co miałeś wyciągnięte z domu, ktoś cię nauczył

pracować?

Czy to po prostu było w tobie?

Że nawet nie kalkulowałeś?

Wszystko to, co robiłem, na zasadzie pracy,

było po to, żeby mieć pieniądze, żeby miałaś na trening.

Żebyś napaliło, żeby kupić furę,

żeby zrobić ten trening.

To było tym spowodowane.

Tylko wiesz też, że większość ludzi,

jednak mimo wszystko się poddaje.

I jak ma ciężko. A tutaj już była

bardzo duża weryfikacja tego, czy to na pewno tego

chcesz. I nawet jeżeli mówisz o tym,

że w tym to uwierzyłeś i tak dalej, i tak dalej,

to dochodzi do tego momentu,

kiedy debiutowałeś w KSW, miałeś 24-25 lat

we Wrocławiu, ten pierwszy,

pierwszy to nie, tak, mniej więcej.

Więc była bardzo długa

walka o to takiego

normalnego, już powiedzmy, życia.

Jeszcze później ten sklep z odzieżą

i z butami.

Tak, tak, tak, tak, tak.

To nie miało prawa się udać.

Ja wiem, że to nie miało prawa się udać.

Bardzo długo walczyłeś

i to mnie tak zastanawiało.

Dużo ludzi po prostu się poddaje.

Było kultu pracy. A ty cały czas

ciągnąłeś ten wózek po prostu cały czas,

cały czas i to dało.

Ta ciężka praca.

No tak, ciężka praca. Mówię, że zawsze byłem tytanem

pracy, jeśli chodzi o

tą stronę sportową,

bo w sklepie z

magazynem hydraulicznym ściemniałem,

ile się dało.

Czyli są miejsca,

gdzie ściemniałeś.

Oczywiście, na przykład w tak samo w szkole.

Ja po najmniejszej linii oporu. Mi chodziło o to,

ale nie żeby zaliczyć, wiesz,

na piątki, szóstki, mówię, co mi to da.

Nic mi to nie da.

Przejdę tak samo na samej kasy,

ale spędzę więcej czasu przy książkach

wkuwając, a mogę robić dużo ciekawsze

dla mnie rzeczy.

Ale to też bardzo duża inteligencja twoich rodziców,

gdzie twoja mama była nauczycielką i mogła narzucać

na ciebie bardzo dużą część presji z tego,

że masz się dobrze uczyć.

Oczywiście, że narzucali, no ale...

Łatwy egzemplarz do wychowania,

dosłyszałem.

Może jeszcze nie wtedy, ale gdzieś tam...

świadomość

i jakoś chęć bycia wolnym,

a nie, z rytm systemem

była większa, nie?

To też jest

bardzo takie dojrzałe jednak, żeby

rozumieć trochę...

Ja może wtedy tego nie rozumiałem jeszcze,

ale może pod świadomie wtedy tak działa.

A ruszyliśmy ten wątek sklepu,

jakie masz jeszcze inwestycje pozasportowe?

Nie do ten sklep, który zbankrutował.

A on szybko zbankrutował?

Bardzo szybko.

Ale słuchaj, jak mogłem ci powiedzieć,

jak coś o tym stało się, bo to my go otworzyliśmy

trenując, tak?

Myśmy, że trening myliśmy na 10 czy 11,

czyli sklep otwieraliśmy o 2.

Kolejny trening był na 18,

no czy za co zamykaliśmy go o 17.

No i więc

jakby to nie miało prawa działać,

nie mieliśmy pieniędzy, żeby kogoś zatrudnić,

ale przynajmniej spoko miejscówkę

zrobiliśmy zawsze takie dzieciaki po szkole do nas,

że gdzieś nam xboxa, wiesz, grali.

Zawsze w czwórkę przychodzili,

czy mogą pograć.

A to też tak było dobre,

bo dużo rzeczy kupiliście

od kolegi ze Śląska,

który mu lekwidował sklep z tego, co pamiętam.

Tak, nie, on to naudał w komis wszystko,

więc ogólnie tu było bardzo mądrze,

bo wszystko nie się w komis.

Jak już nie poszło, to poddawaliśmy wszystko.

To czeka, to ile to istniało?

Tak mniej więcej, oczywiście.

Aha, to bardzo krótki epizod.

Ja myślałem, że to trochę dłużej

powalczyło. Takie jeszcze dość dumne

w jednym wywiadzie opowiadałaś.

No liczyło na to, że zaskoczyli.

Nie zaskoczyło. To może być trochę tak, jak

Edyta Górnia... Sorry,

że myśmy naprawdę mega kozackie, wiesz,

takie buty, których nie znajdzie.

Na tamten czas nie znalazłbyś nigdzie, tylko u nas.

No i tak, nie skusiło się.

To wrócę do tego, że to jest tak, jak Edyta Górnia

kopublikowała okładkę z partnerem

i zanim wyszła gazeta, to już się

stali, to może tak było ze sklepem, że

zanim wyszedł wywiad, już

sklep, już sklep.

I już zbagrutował, nie?

Inwestycja, jeszcze jak inne.

Ale no nie, no w tamtych

czasie, w tamtym czasie inwestowała

raczej w siebie cały czas.

Kiedy pierwszy raz w życiu pomyślałeś, że

jesteś bogaty?

Że jesteś bogaty, ale teraz musimy określić

czym jest bycie bogatym.

Jak i to jest...

No dobrze, to kiedy pierwszy raz w życiu zobaczyłeś

w 5 złotych?

No...

W parę lat temu.

Ale parę to jest 5?

Czy więcej to bądź mniej?

Nie, no nie, nie więcej niż 5 na pewno.

Sukces zmienił coś w twoim życiu?

Czy na pewno patrzy inaczej na pewne

sprawy, na pewne życie? No mierze się

z innymi problemami.

Więc w jakiś sposób

na pewno, ale

nie tak, ale wiesz, ale

te fundamenty gdzieś tam pozostałem

taki sam, no nie?

A ile w twoim życiu zmieniła Dorota? To jest bardzo ciekawy

wątek w ogóle w całym twoim życiu.

Chyba mnóstwo u mnie zmieniła.

Przede wszystkim

zacznijmy

od tego, że...

Ja byłem takim, mi się tak wydaje,

oszczifowała diament.

Znowu skromny.

Dużo, dużo,

dużo razem.

Jesteś na przykład w swoim charakterze,

że zachowywałeś się wcześniej inaczej,

ale Dorota wpłynęła na to, że zupełnie inaczej

dzisiaj funkcjonujesz?

Na pewno, są takie...

Ale ciężko mi teraz tak, wiesz.

Ja już nie pamiętam, ja też do końca,

jak to było, no nie?

No tak długo się jesteście z zup.

Już nie ile lat.

Dorota też nie wiem.

Tak, nie, no 7, tak,

tak, 7, bo poznaliście się na tym...

15 lat.

Więc mi się bardzo pod...

Na pewno inaczej potrafię, wiesz, dużo rzeczy robię,

lepiej dzięki niej.

Mi się bardzo podoba jej wypowiedź, że masz się stać

bardziej ostry, wyraziste, abyś mówił częściej

to, co masz szczerze do powiedzenia,

a nie kalkulował, co warto powiedzieć,

a czego należy unikać.

Ale wiesz, nie wiem, czy by to wyszło...

Nie ja trzeba miałem uchoty naprawdę powiedzieć

dużo, ale...

Ale musisz się hamować w niektórych przestrzeniach?

Uważasz tak, że po prostu

ludzie...

Fani oczekują prawdę,

co chyba wiemy, że jest nieprawda.

Ja nie kłamie, tak?

Ja mówię prawdę, tylko czasami po prostu nie wypowiem się

na jakiś temat, na którym mógłbym się wypowiedzieć,

ale...

Ja też lubię spokój swojej życiu

i, wiesz, nie chcę mi się

później dyskutować.

Jak dodałeś zdjęcie z Lechem Wołem, co masz

przeglądałem sobie, to to niesamowite.

A wiesz, ja siedziałem z tej zdjęcie w godzinę,

patrzyłem dodać, nie dodać,

dodać, nie dodać.

Niech się jeje.

I się zadziało.

Bo to też jest taki,

wiesz, dzisiaj nawet...

Chcę sobie spojrzymy na te freak fight,

które są bardzo popularne, no one są właśnie

popularne z tego, że oni się nie zastanawiają

nawet pięciu sekund, tylko po prostu coś

dodają, albo coś powiedzą, nie kalkulują.

A czy to jest prawdziwe?

Nie, to kompletnie nie jest prawdziwe, to jasne,

że to jest... znaczy tak, a jeżeli to jest prawdziwe,

to współczuję. Wolałbym, żeby to nie była

prawda, tak naprawdę, zupełnie serio.

20% na pewno jest ciemą, no nie?

I dzięki Bogu, jeżeli to jest...

Bo jednak wydaje

mi się, że też rozmawiałem o tym ostatnio

z Bogusiem w moim drugim podkaście, że

dochodzimy do momentu, że jeden gość

na konferencji mówi do drugiego,

że jego mama była prostytutką.

To naprawdę powinniśmy się

gdzieś zastanowić, gdzie ewentualnie

trzeba wcisnąć hamulec, bo to zaczyna się

robić po prostu niebezpiecznie i w tym całym

bałaganie, wciąga się do tego innych ludzi.

Ja na szczęście tego nie oglądam, nie śledzę.

I...

No tak, ale ten świat istnieje.

Ja nie mówię, że on nie istnieje.

Ja wiem, że on jest, ja wiem, że on

nie da się całkiem tego nie widzi, no bo

jednak ja też, wiesz, to jest gdzieś

to się koło mojego świata, więc

ale jakby nie śledzę, nie oglądam

z

mój taki bardzo dobry kolega mama

dzieciaka, czynaście lat, on się tam pyta,

czy znam tego, tego, ja nie mam zielonego

pojęcia o kim ty mi mówisz, no nie?

Ja nie znaz, wiesz, tam ma...

co mnie to obchodzi, no nie znam go,

no nie, to do mojego życia nic nie wnosi.

Ale zobacz, wracamy do punktu wyjścia

umieszczo 13-letnim dziecku, który to ogląda.

No czy on nawet też tak nie ogląda tego

fanatycznie, ale, ale gdzieś tam,

wiesz, no też

musi śledzić, żeby mieć pewnie pogadać o czymś

ze swoimi rówieśnikami, nie?

To jeszcze wracając do doroty, jak się pracuje z partnerką?

Bardzo dobrze, tylko trzeba umieć

rozdzielić

pracę od życia prywatnego

i... nam to

wychodzi bardzo dobrze.

A zdarza się, że kłócicie się tylko o pracę?

Rzadko. Częściej się kłócimy prywatnie

niż o odwiedzie pracę.

Czyli w pracy jesteście bardziej do dogadania.

No ale tu jest, wiesz, bo biznes to jest biznes,

a życie to jest życie.

A patrzyłeś, patrzyłeś kiedyś na to

w taki sposób, że na przykład, gdybyś miał

kogoś innego, a nie dorotę, mógłbyś zejść dalej?

Nie.

Nie zastanawiałem się na to,

ja zawsze żartują na mój co być,

by ze mnie zrobił, ja zawsze mówię, że miał gdzieś,

pływałbym teraz na jachcie

w ciepłych krajach,

ale to w chodnie żartów.

No bo w propozycji pewnie mogłeś mieć.

Wiesz co, nie.

Jakby nigdy nie miałem żadnej propozycji, no bo

jak zacząłem

dorota zaczęła o moje sprawy

dbać też dość, dość szybko.

Tak, tak, ale zastanawiałam ja nawet,

kiedy to największe sukcesy miałaś i tak dalej.

No to jakby wiedzieli, że ja mam

swoich ludzi, mam swoją menadżerkę,

ludzi z nich współpracuje

i jakby nigdy nie miałem

żadnej propozycji,

czy ktoś, że ktoś by chciał mnie

poprowadzić, zadłać o moje sprawy

i tak dalej, i tak dalej.

Bo mnie zastanawiam.

Nie wiem, chyba że

ciebie się ktoś pyta.

I on jest tak dobra, że...

Na mapie, która to robiła, umieściła.

Wszyscy wiedzą, że

dorotę lepiej nie fikać po prostu.

Dokładnie tak, no, bo ja jestem

mega zadowolony

z tego, jak ono tak naprawdę dla mnie pracuje.

No dobra, a wiesz co też mnie zastanawiają?

Czy mieliście coś takiego, że usiedliście kiedyś

sobie razem i pójście sobie,

wiesz co, jesteś sobą, bo ty też

powiedziałaś, że ty nie chcesz nikogo udawać,

ale że może skreślmy jakiś wizerunek

tego, jaki trochę w mediach masz być odbierany.

Zastanawiałam mnie, czy kiedyś w ogóle

odbywaliście taką rozmowę, bo

MMA, UFC, KSW i tak dalej,

chociaż w KSW ogólnie jest bardzo mało,

ale jednak osobowości

zostają większą kasę. To sam po prostu

nie jest tak, że usiedliście jest najlepszy,

tylko musisz mieć określoną osobowość.

Ja nie mówię, że osobowość jest kontrowersyjna,

ale w jakimś stopniu przedstawiana w mediach, że jest charakterystyczna.

Okej, ale pamiętaj, że szczęście

kończy się i zaczyna w głowie

i ja mówię,

no, mogę mieć, znaczy mogę, mógłbym mieć,

nie wiem, czym miał, dużo, dużo więcej,

ale czy by mi to coś dało, czy by było to kosztem

tego, że, że, że, że, że,

że robię coś, czy już się nie zgadzam?

No nie, no, w życiu nawet nie.

Właśnie i...

i gdzieś tam doszliśmy do takiego wniosku,

że, że, że, że po prostu będziemy grać

mną, po prostu.

I też się to sprawdza.

No, niewątpliwie, patrząc na to, jak też jest budowana

ta kariera, wydaje mi się, że to jest bardzo

ładne i fajne i dlatego też zapytałem się

o ten wizerunek, bo mi się wydawało, że

było tak, że wy po prostu robiliście

ten, ten cały twój imit,

czy te wszystkie konferencje,

w konferencji wywiady i tak dalej kto oglądałem, to było takie spójne.

To po prostu było tak, że jest jednej

strony nie udajesz, a wydaje mi się, że

wiedziałeś, w których przestrzeniach się

kompletnie poruszasz,

których nie, których w ogóle nie dotykasz

i dla mnie to po prostu było też...

To też jakby doziewałem do tego,

z pomocą doroty.

No tak, tak jest, że tak. No bo stawałeś się coraz

bardziej świadomym tego, że nie jest tak tylko,

że walka nie polega tylko i włącznie naok

tego, nie, ale też właśnie na tych wszystkich

mediach i tak dalej, to co...

To jest cały ten fajny i do wszystko, że

trzeba dać ludziom też tego,

co chcą, no nie?

Wiesz, po prostu na swoich warunkach.

No, na swoich warunkach, w 100%.

Więc Jan Błachowicz,

jest romantykiem czy nie jest romantykiem?

Wiadomo, że jest. To co zrobiłeś najbardziej

romantycznego w swoim życiu?

Tak, czyłem się, wiesz, na...

jak się ten budynek nazywa.

Ale tam, gdzie są przyjaciele, tak?

To jest tam gdzieś, nie?

W Nowym Jorku, bo wiem, że dorota

zawsze kochała to miasto, zawsze chciała tam polecieć

i on tam wziąłem na

i kupiłem zły pierścionek.

Zły pierścionek kupiłeś?

Za dużo i się w ogóle nie podobał, ale wymieniliśmy.

Ale nie kupowałeś za swój palec?

Nie, to dziś tam zmierzyłem jakoś,

wki, to już wyglądało się, że źle zmierzyłem.

Ale czekaj, bo dorota jeszcze był brzydki.

Był brzydki i spadał z palca, nie?

Ale czy to znaczy, że on cały poszedł...

Tak, aut, totalnie, nie?

I wybraliście...

Masz chyba zdjęcie, tylko zostało gdzieś.

I wybraliście sobie razem?

Jadek, ale nie jesteś pantoflem?

Nie, ale to czy...

Ja żyję takim, jest dobrze po...

Jeżeli dla ktoś uważa, że jesteś pantoflem, to ok,

ale mi się jest tak dobrze.

Ale ja nie uważam się za pantofę.

A twój dom, ten, który prowadzisz dzisiaj z dorotą,

jest podobny do tego, w którym sam się wychowywałeś?

Nie.

A czył się różni, bo dorota tak bardzo wskazująco

pokazała, że nie?

Chyba bardzo...

Nie wiem, czy to jest lepiej, czy gorzej.

Żyjemy po swojemu, tak, jak my lubimy.

I wiesz, i tak, jak nam jest dobrze.

I tyle, no.

Od jakichś takich, prostych, wiesz,

w domu pamiętam zawsze nie wiem, obiad jest o 14

i musi się na tym obiedzie być, nie?

No nie, no ja jemy wtedy, kiedy jesteśmy głodni,

a nie wtedy, kiedy musi być ten obiad.

O takich prostych rzeczy, no nie?

Czyli trochę inaczej to zbudowaliście sobie...

sobie razem.

No dobra, a teraz jeszcze o byciu tatą,

bo to jest dla mnie ciekawe.

Od razu miałeś tak,

że nie było łatwo, to jeden.

Ale często mówi się o tym takim rodzicielstwie

z strony faceta, że facet dopiero zaczyna

tego swoje dziecko tak bardziej kochać

i być blisko z nim, jak on jest

takie bardziej kumatę. Ty też tak miałeś?

100%. I w którym momencie to tak nastąpiło,

że zobaczyłeś, że widzisz w tym człowieku

kogoś, kogo też potrafisz

się zaopiekować i chcesz być?

To, że...

to, że ja wiedziałem, że mu nie nam zrobić krzywdy, to był

od pierwszego momentu, tak.

To, że tak zaczęło być...

po pół roku bym miałem taki przełom.

Też weszliśmy razem

na...

na spacer z Dorotą, mieliśmy taką rozmowę.

Ja też pamiętam,

wtedy dzień wcześniej,

właśnie z takim moim dobrym kolegą,

musieliśmy,

wiesz, porozmawiać

po męsku.

Ja mówię, że już teraz będzie dobrze,

już jakby dotarło do mnie wszystko,

już będzie ten, to pamiętam, to w lesie ta rozmowa

z tymi psami, jak szliśmy i, że teraz

już będzie spoko. I to po pół roku było dla mnie

naprawdę mega...

przejebane było.

Naprawdę ciężkie i po pół roku

z każdym miesiącem coraz bardziej, coraz

bardziej, coraz bardziej...

Teraz w zeszłym sobotę byś na pierwszym treningu

dżudojś razem, wiesz, fajnie.

No dobra, jeszcze tak przejdźmy do tego przejebane.

Co to znaczy, że było przejebane?

No, bo to jest kompletnie, wiesz,

wywraca twoj świat do góry nogami.

Wiesz, to już nie jest,

że idziesz sobie

na rower, kiedy chcesz, że sobie odpalasz,

wiesz, kąpa i siedzisz 8 godzin,

sobie grasz w gierkę, że, wiesz,

robić co chcesz, no nie, koniec.

Teraz masz kogoś, który się trzeba zająć.

Zajeb wingerował w twoje życie.

No, totalnie.

Na maksy.

Czyli takie pół roku było oswajanie się z tym?

Oswajanie się tak.

Przerobienie wszystkiego, przeanalizowanie.

Pogadanie

z całym sobą.

A potem już tak było.

I teraz wiesz, jak już widzę,

że właśnie biorę go na rower,

na razie do przyczepki czy tamtego do siłego,

ale widzę, że jeszcze 2-3 lata

on już będzie ziką mnie.

Potem on będzie moim takim motywatorem do tego,

że ja nie będę z panem,

z brzuszkiem i z browarem w ręku,

tylko dalej będę z nim na ten rower chodził

i wiesz, łaził z nim po górach

i tak dalej, on mnie będzie ciągnął.

A wiesz, co też jest ciekawe w takim twoim odniesieniu,

bo też znam tę historię z

trenerką mentalną i tak dalej,

a jak ty znosisz takie mielenie w domu?

Mielenie?

Takie, że właśnie jest przejebane,

nie potrafisz się odnaleźć w nowej sytuacji.

Zastanawiam mnie, na ile to też ma wpływ na ciebie,

na kona sportowca

i jako na człowieka, czy ty czujesz frustrację,

wszystko cię wkurwia, jesteś rozdrażniony,

czy raczej jesteś gościem, który po prostu wychodzi z domu

i próbuje unikać tego problemu.

No ale mówisz, że po pół roku

to już tak nie jest.

Nie, ale mnie zastanawia w tej okresie pół roku,

jak reagować do stresu.

Wiesz,

po tej walce, po tym obronie

tam jeszcze, wiadomo, chwila

w radości cieszenia się,

że z obrony pasa i tak dalej,

a po tym w ogóle mnie nie było, nie istniałem.

Takie były, zakończają się

w własnym

takim świecie.

No bo zobacz, bo to też bardzo...

Byłem na zasadzie taki,

przynieś, przyniosłem, wynieś,

ale w ogóle tak bezpłciowo wszystko wyglądało.

Bo to też taki okres życia

bardzo doświętowania z jednej strony,

a z drugiej strony z tego, co mówisz,

to też taki walki samego z sobą.

Zazwyczaj z sobą.

Trzeba było w to walkę stoczyć.

Ona była dużo trudniejsza, ale

finalnie wygrana.

Jak poszedłeś do takiego kumpla na męską rozmowę,

to co usłyszałeś?

Nie, to chodziło o to, żeby się po prostu wiesz,

nachlać.

Nachlać, zasnąć, obudzić się, ok.

Nie ma co mówisz, oskminiać,

trzeba życie to, co się dalej.

Jeżeli ma kolonizować Marsa z Alonem Maskiem,

to wiemy.

Nie, no, ma być szczęśliwy.

No, czyli ma kolonizować.

Jak będzie szczęśliwy, to kolonizując Marsa, to...

A ty się interesujesz też Alonem Maskiem

i tym wszystkim, co robi?

Zastanawiałam mnie, na ile po prostu będziecie...

Wyśledzę go jakoś tak też, nie wiadomo,

jak zrobić coś fajnego, dużego,

to gdzieś tam sobie popatrze, co się dzieje.

Ale żeby każdy jego wpis na Twitter,

że czytali i każdy wywiad, to nie.

A co cię wkurza w dzisiejszym świecie?

No, bo patrzysz pewnie na ten świat,

masz syna, patrzysz trochę na ten świat,

już bardziej w perspektywie tego, co będzie się

działo w jego świecie.

Właśnie, to jest dla mnie najgorsze,

że nie wiesz, co się będzie działo w jego świecie,

bo ten świat tak się szybko zmienia,

że ciężko jest na tym zadążyć.

Nie wiesz, co będzie jutro,

co to tam na górze wymyślą,

kto jakiś guzik naciśnie i co się będzie działo.

Wiesz, jak my byśmy dzieciaki,

to tak szybko się nie zmieniało.

Na pewno nie, kompletnie nie.

Wiesz, że w jakimś świecie Mad Maxa

czy jednak nie, nie rado mu,

na co go, wiesz,

na jakiś scenariusz mam go szykować.

To mnie denerwuje,

taka właśnie brak kontroli, jak ja nie wiedzę,

więc będę się starał

przygotować na każdy jakiś scenariusz.

A co ciebie personalnie wkurza w dzisiejszym świecie?

Kurde, dużo tego jest.

Ale staram się nie wiesz,

ja się staram...

skupić na swoim świecie,

stworzyć wokół siebie

taki azyl,

że mimo wszystko

być pomiędzy tego całego kuresstwa,

które gdzieś tam się dzieje wokół nas,

żyć po swojemu

i być szczęśliwy.

Na co zaznaczy kuresstwo dookoła nas?

No wyjdziesz za granicą, masz wojnę,

masz ludzie bankrutują,

bida i tak dalej,

i tak dalej.

Wiesz, no tak naprawdę

wydarzy jutro, w jakim świecie się obudzimy.

No to jest to

trochę przerażające patrząc na to,

bo już jesteśmy trochę w tej wojnie

osadzeni.

Ja na przykład jest takie rzeczy, nie rozumiem,

że

to zmienia na przykład ten nerwój,

jak ostatnio pomagają dzieciakowi, który zbierał

na lek 10 milionów złotych,

nie mówię, kurwa, z czego ten lek jest zrobiony,

że on tyle kosztuje?

Oni na Marsa lecą po jakieś, nie wiem,

składniki, że to jest tyle, czy jakieś korpa sobie wymyśliło,

że wiesz, ok, mamy patent na to,

sprzedajemy tyle zwarte,

dla nich ludzkie życie

i dymaj,

załatwaj, za jak nie, no sorry,

to ci nie ma.

To jest akurat przerażanie. I skąd się to bierze, nie?

No i te, patrz, jak te zbiórki tam po prostu są,

jak grzyby podeszczą tych ludzi, potrzebujących je stać.

Takie rzeczy nie nerwują,

że jakaś banda ktoś sobie wymyśli, że

ma patent na coś, ok, no niech to jest

drogie, ale kurwa, no niech to jest realne, nie?

No 10 milionów nie brzmi

nie brzmi realnie.

No i tak samo wydaje mi się, że żyjemy

w takim świecie, gdzie pozbawiamy się

sami wolności słowa, walczyli ludzie o nią,

a dzisiaj sami sobie ją zabieramy.

To nie my sobie zabieramy, tylko nam zabierają.

No ale my też. Na naszą wież,

a my na to zezwalamy. No jasne, że tak,

no pomyśl sobie, ja teraz akurat sobie miałem taką sytuację,

że polubiłem wpis słowo Miramencena

i ja lubię tak samo wpisy innych ludzi polityków,

bo interesuję się polityką, ja chcę, żebym się to wyświetlała,

ja chcę, żebym się to wyświetlało,

bo ja chcę wiedzieć, co się dzieje.

A ktoś mi przybija sympatię

do Konfederacji.

To teraz, jeżeli ja mam się zastanawiać,

co polubiłem na Instagramie,

to nie robi tego mi żaden polityk, to robię mi ludzie.

Więc jeżeli

my sami sobie gotujemy to, że zabieramy sobie wolność słowa,

bo tak chcesz coś powiedzieć, w dobrej intencji.

Ale wiesz, w tym ludziom też jest gdzieś tam

wgrywany jakiś program

i oni działają na podstawie

jakiegoś programu.

No tylko jeżeli zakładamy,

że są ludzie, to dobrze

z założenia, no bo oni tak się nazywają,

no to wydaje mi się,

że ocenianie też jest raczej

w tych kategoriach raczej negatywnych.

No tak mi się wydaje, że już doszliśmy do tego, że...

Może kogoś ocenić, jakiś konkretny

konstruktywny sposób.

No tak.

Ale wiesz, co też jeszcze jestem ciekawy,

bo już zaczynałem z tego, że osadziliśmy się

trochę w tej wojnie, jesteśmy już dookoła tego,

ten konflikt jednak bardzo długo

trwa. Co ty myślisz dalej

o wykluczaniu rosyjskich sportowców?

No wiesz co,

no albo to powstrzymam totalnie,

albo nie, no tak mi się wydaje.

Chociaż zawsze z drugiej strony

jest to, że sport był zawsze się gdzieś ten

powinien bronić, sport powinien być sportem

i nie powinno być, ale...

No ale... to jest wojna,

nie, tam już zabija ludzi, nie.

Tak, tak.

Nie wiem, bo też

gdzieś tam, wiesz, troszeczkę

przestałem też, aż tak

wnikliwie śledzi, wypowiedzi wszystkich.

Więc ja nie wiem, na przykład to jest dużo sportów,

którzy też to popiera, no nie. Kościół nie mają też

jakieś wyjście, żeby tego nie popierać.

To jest polityka, no i widzisz.

No bo to jest bardzo duży świat.

Nie gadajmy o polityce.

Dobrze,

to nie gadajmy o polityce.

Zajdźmy na lżejsze tematy. Grałeś drzewo

na przedstawieniu w szkole, zagrałeś

u Patryka Wegi, będzie coś więcej? U Ciebie?

Mam nadzieję. Mam nadzieję,

że drzewo zagrałem idealnie.

Nie dało się lepiej zagrać drzewo, niż ja zagrałem wtedy.

Ale byłeś łysem drzewem, czy

miałeś coś na głowie wtedy?

Nie, ja trzymałem drzewo

i były moment, że w pewnym momencie musiałem się odsunąć.

Bo to był maliczny las.

Drzewa się rozstępują

i wtedy była moja rola.

U Patryki Wega zagrałem, fajna przygoda, zawsze chciałem

zobaczyć, jak to jest.

Od tej drugiej strony

zobaczyłem, poznałem i nie ukrywam,

że jest to ciężka robota, to nie jest

łatwa robota, nabrałem więcej szacunku

do aktorów.

No i fajnie byłoby

jeszcze gdzieś spróbować.

U Agnieszki Holandłeś spróbował?

Mieliśmy nie gadać

o polityce. Ale ja ci mówię, co to jest?

Reżyserka. Nie,

mi się masz taki film

zagrać, jak Lord of the Ring.

No to czegoś takiego...

Z takiej roli, że się nie musimy

do Lord of the Ring, bo tego już było,

ale coś w tym stylu.

Przeczytałem trzy dni temu, Jan Bachowicz chciałby

wrócić do Octagonu jeszcze w tym roku.

To prawda? W tym roku bądź

początek następnego.

Jest też cały czas po zabiegu, jeszcze mam

szwy złocia.

Teraz to wygląda cudownie. Ja się boję

krwi. Tak, że

w środę idę

wyciągnąć szwy.

Zapytam doktora, rehabilitanta

czy już mogę robić wszystko na 100%.

Zaczę robić wszystko na 100%,

zobacz, jak się czuję.

Ja już tam trenuję delikatnie, więc

już się tam ruszam tyle, ile mogę.

Widziałem i uraz zadawał, że jedną ręką

należy trenować. Tak, więc

dziś już dwoma trenowałem.

Ale wiesz, to też wszystko takie na

pół gwizdka, więc

zrobię pierwszym ocy sparing, zobacz, jak się czuję,

będę podjąć decyzję, na kiedy ja sobie

w stanie się przygotować. Muszę pogadać

z trenerami, ale tak realnie patrząc na to koniec

roku, początek przyszły. A masz kogoś z kim chciałby

i zawalczyć i jest to realne?

Okaże walka jest realna.

No, ale wiesz, już chodzi o nowość.

Bo chodzi o to, że też, jak kalendarz się układa,

jak oni walczą, bo bardziej po tego...

Jest to naprawdę trzech zawodników, o których myślę.

To jest albo Revan z Perejrom,

ale to raczej odpada, bo

będzie walczył z Prohaską.

Revan z Ankalaiewem, to też raczej

odpada, bo on walczy teraz z Łukerem.

Czyli zostaje tak naprawdę Antony Smith

i z nim było fajnie zawalczyć.

No, to by mógł być

ciekawa, zresztą, bo gdzieś już mówiłeś

o tym, że...

Obyś tak sobie patrzył na powstąg kategory,

no to to by mi odpowiadało.

A myśleliście albo rozmawialiście kiedyś

o tym, żeby zrobić dokument o tobie?

Tak.

To powstanie, czy to

tak było, że...

Pracujemy. Pracujemy nad tym.

Widziałeś dokument o McGregorze,

na Netflixie, ten nowy? Nie.

A ty widziałeś ten film wcześniejszy, widziałeś?

Nie, nie oglądam.

Jezus, paria.

Proszę Cię, to jest fajna...

Bardzo fajna rzecz, a szczególnie...

Ostatni dokument, który...

na Netflixie, który mi się bardzo podoba

i każdym polecam, to jest Arnaudie.

O, i genialny to jest.

Genialny jest ten dokument.

Jeżeli to jest, wiesz, taki jeden do jednego,

nic nie ma, nic nie jest przekłamane,

no to mnie.

Nawet jeżeli jest, to nadal to jest bardzo fajna historia.

To jest historia o tym, że faktycznie możesz marzyć.

Każdy może marzyć i jeżeli masz marzenia

nawet jeżeli spełnisz jakiś procent tych marzeń,

no to naprawdę będziesz bliżej tego,

co chcesz osiągnąć.

Nie, no, w słowo muszę.

Proszę.

Ale wizualizujesz sobie,

to, co osiągniesz.

Tak, to też żołnierz.

Trzeba marzyć i spełniać te marzenia,

a nie tylko...

w sferze takiej...

marzyć po prostu.

No i był gościem, który od samego początku chciał

i robił coś, żeby to wszystko się

wydarzyło i było prawdą,

ale historia

fenomenalna, fenomenalna.

A tego McGregor'a polecam bardzo,

bo to jest też ten czas

pandemii, tego, jak właśnie tam wszystko to wyglądało

i to jest ciekawy wątek,

który chciałem się ruszyć,

że on trochę mówi o tym w tym

dokumencie, że

on kochał walczyć,

a wszystko zepsuły pieniądze,

że jego każda walka musiała się

opłacać.

I to był ten problem, że

on...

No i teraz, jak to to wszystko poukłada.

No właśnie, ale masz

czym więcej klocków, tym ciężej się

trochę to układa.

Może się to wydawać zgubne, bo...

ale tak naprawdę jest, że wtedy inne...

bo masz taki moment, kiedy nas chcesz się pieniędzmi

i one po prostu przestają

by w ogóle mieć jakiekolwiek znaczenie,

a kiedy masz tych pieniędzy tak bardzo dużo,

no to wiesz, że

najważniejsze są te najprostsze rzeczy

i on w ogóle w tamtym dokumencie chyba

leci do tego klubu, w którym trenował

na początku samym

i on zaczyna poszukiwać w ogóle w sobie

tego wojownika, którym był.

Wiem o czym mówić, no bo przerabiałem,

może nie na taką skalę, ale przerabiałem.

No właśnie, bo ty miałeś taki moment bardzo trudny

dla ciebie i też jak powiedziałeś o tej książce,

żeby obudzić jej ulubrzenia, dobrze pamiętam,

ona się tak nazywała, bo tam

mnie zastanawiało to,

że ty sam patrzysz

i widzisz w sobie, że w tobie coś zgasło.

Czy kto musiał ci ktoś powiedzieć?

Wiesz co, ja na przykład mam

to znaczy nie pretensje, ale na przykład

też był taki moment, że

nikt nie powiedział, że to jest zgasło, nie?

A mógł, a ja na przykład, ja już to czułem, ja to wiedziałem, że jest zgasło,

ale jakby wiesz, no gdzieś tam

i tak chciałeś, wiesz, zrobić jakąś

walkę, ale wiedziałem, że to nie wyjdzie,

no nie, treningi do dupy, wiesz,

sparingi do dupy, wszystko jest nie tak,

tu mówimy tylko z treningi, tak jakby sportowo,

nie wychodzi,

ale wiesz, no, ludzie z boku to widzą,

ale też nikt ci nie ten, nie?

Nikt ci nie mówi tego, wiesz, prosto w twarzy,

no teraz już mamy zmieniony,

że jak coś jest nie tak, to po prostu z mostów

mają mi powiedzieć, bo

wiesz, że to ma taki charakter, że ja też nie powiem,

ok, nie walczę, bo się źle czuję, no co,

jak, gdzie źle czuję i nie walczę, na przykład,

nie wezmę walki, bo się źle czuję,

nie wiesz, a teraz wiesz, ok, nie,

odpuszczamy i...

Czyli bardziej podchodzić do tego świadomie.

No, no, no, muszę,

no, to też do tego trzeba dążyć, no, nie?

No, stajesz się co, że z starszym gościem

trzeba szanować i trzeba rozumieć, że jest

i forma psychiczna, i forma fizyczna,

masz jedną i drugą.

A co pod takim największą zmianą było,

kiedy zacząłeś pracować z Darią, tak?

To dobrze pamiętam i miała? Tak, Daria.

To co ona zmieniła w twojej głowie, tak, na samym początku,

co było największą zmianą?

Więc to nie, ona mi po prostu jakby

przypomniała, właśnie

po co to robi, dlaczego to robię, no, nie?

No to po co to robisz i dlaczego to robisz?

Bo to kochałem, bo chciałem,

bo proste robię to przyjemność.

I to przestało ci sprawić przyjemność i przestałeś to kochać?

No tak, na zasadzie, wiesz,

inaczej chciałem to robić, ale tak

nawet nie chciałem to robić.

Robiłem to, bo... no, bo co miałem robić,

nie, na takim zasadzie.

Ale też miałeś takie coś, że ta relacja chyba się wytarła,

bo powiedziałaś, że widziałeś te same zastosowania

albo te samo metodykę

tego wszystkiego się działo.

Ona mi mega pomogła w danym momencie,

gdzie wyciągnęła naprawdę

z głębokiej, ciemnej dziury.

Na kierowała,

jakby ja też tych dużo rzeczy

takich mentalnych, które ja robię

przed walką, jakby pokazałem,

ja to robiłem, tylko robiłem to powiedzmy dziś naokoło.

Ale pokazała jakby taki prostszy

na skróty, jak to robić.

Pokazała mi parę innych fajnych

ćwiczeń.

I ja jakby na za to bardzo dziękuję,

że w pewnym momencie znowu było przyszło coś takiego,

że ok, że to już

na ten moment nie potrzebuje,

no nie.

I tyle.

Czekaj, to jest bardzo ciekawe, bo tak często

też człowiek czuje się taki zaopiekowany,

kiedy ma takiego kogoś,

bo to trochę ściąga odpowiedzialność z Ciebie.

Jest tak, że raczej też

czujesz, że coś zrzucasz, albo coś

gdzieś się otwierasz, bo to pewnie jest taka przestrzeń,

do której nikogo nie wpuszczałeś.

Tak zakładam, że raczej ciężko było tam

gdzieś w twoją głowę.

Musisz albo w to uwierzysz i ten,

albo to nic nie da, nie?

No i kiedy zostajesz sam,

to czułeś się od razu lepiej?

Czy czułeś się na początku

trochę taki samotny w tej przestrzeni

mentalnej? Nie.

Nigdy się nie ten.

Ale pytasz mnie teraz czy wtedy?

Wtedy, wtedy.

Kiedy stwierdziłeś, że kończymy

współpracę, no i zaczynasz

życie samotnie, jeżeli chodziłeś

o to, że wiesz, ja jestem też

troszkę introvertykiem i ja lubię być

sam ze sobą.

Ale to jest bardzo...

Ja to wiem, że ty jesteś

introvertykiem i to widać, że też masz tam

zamknięte przestrzenie, ale wpuszczasz

kogoś do swojego życia, no na pewno

zaufałeś, bo to sam mówiłeś o tym,

że walczyłeś... Okej, ale jakby wiesz,

już się przelewało,

już za dużo.

Jak jest za dużo też nie jest dobrze.

Musi być ten głód

wypośrodkować, to wszystko trzeba.

A nie myślałeś też o innych ludziach?

Że po prostu poszukać kogoś innego,

kto mógłby zastąpić Daria i zobaczyć,

jak działają inni ludzie?

Na ten moment nie potrzebuje.

No ale wiesz, bo to jest tak...

Nie chce, nie potrzebuje, jakby nie czuję.

No nie, ja też muszę czuć. Jeżeli ja coś czuję,

no to wtedy to będzie dziać, że czegoś nie czuję,

no to jakby to nic nie da, nie?

A dzisiaj czujesz się najlepiej w swoim życiu,

jeżeli chodzi o aspekt sportowy, psychiczny,

mentalny i tak dalej?

To jest bardzo dobrze, czy najlepiej?

Najlepiej niż się czułem, jak robiłem pazę,

jak go broniłem, no nie?

To na pewno.

Ale tu szyba po prostu...

Tu jest pesel.

Już pewnych rzeczy nie przeskoczysz.

Czego już nie przeskoczysz, twoim zdaniem?

Ja też już zmieniłem bardzo...

sposób przygotowania się do treningu.

Ja już nie mam tej regeneracji, co kiedyś.

Musiałem zejść z obciążeń.

Jakby ćwiczyć bardziej, świadomie,

mądrzej,

żeby cały czas utrzymać

się na całym wieszczu,

to one w tym topie, no nie?

Ale musiałeś na przykład trochę

swojej ambicje

przekazać na dietę,

bo po prostu zobaczyłeś, że już do pewnych rzeczy

się nie nadajesz, czy raczej jednak jesteś cały czas głodny

i cały czas myślisz o tym, że możesz być najlepszym

na świecie?

Oczywiście, że cały czas o tym myślałem,

jak nie myślał, to

on miał troszkę inne podejście, bardziej luźne do

po prostu do treningu.

Ja robię, jadę na walkę,

ok, odhaczyć na zasadzie,

a nie, chcę jechać

na walkę i chcę tę walkę wygrać,

dać dobrą walkę,

chcę zrobić wszystko, żeby na zasadzie

tak już,

już tej ambicji nie mam,

to tak sobie pojadę.

No nie, a czasami po prostu jest tak,

że nie chodzę, że nie mam ambicji,

tylko po prostu patrzę.

Ja tylko troszkę się oddalił,

więc na razie on gdzieś tam z tyłu głowy

cały czas jest, bo gdyby nie był

uskawał, bym powiedział, że nie,

ale wiem, że to się oddaliło, wiem, że muszę

zrobić kilka kroków do przodu, żeby

znowu wejść w tą grę,

ale dlatego na razie skupiam się

na kolejne walce,

a nie na tym, że

ok, pas gdzieś tam jest, nie czeka na mnie,

bo też się nie mogło konywać,

muszę znowu zasłużyć,

żeby dostać szans.

Ale tak jakbyśmy mieli sobie typować

kompletnie bez konsekwencji,

który z was będzie miał pierwszy pasty, czy gamer?

Chyba gamer.

Myślisz, że szybko.

Wiesz co, nie, tak naprawdę. Wydaje mi się,

że

może to się wydarzyć,

że nawet tak w tym samym czasie.

Ale no teraz jest, powiesz,

po kilku wygraniach grzędach, więc ma

taką sytuację.

No to w ogóle by było niesamowite, jakbyście walczyli

w bardzo podobne.

No on teraz bodaj, że będzie piąty w swoim rankingu.

Ja jestem czwarty,

albo piąty.

Więc jesteśmy, w teorii,

na papierze, w tym samym miejscu, nie?

W teorii na papierze.

Tylko, wiesz, on jest po wygranej,

a po wątpliwej

przegranej.

Zauważyłem, że nie przegrałem te walki,

ale to już jest historia wynik poszyć świat,

wszystko daleko, ci mnie oszukali, czy nie.

To już jest...

A wiesz co, nie widziałem twojej wypowiedzi,

bo nie szukałem tego akurat, ale też mnie ciekawi,

a ta sytuacja, Sebastiana Przybysza i Kuby Wikłacza,

jak ty byś to ocenił?

No wiesz, no, nielegalny kop w głowę.

Jest kwalifikacja.

To dlaczego twoim zdaniem skończyło się tak, jak skończyło?

I też widziałem, że dużo ludzi się wstawiło

za tą decyzją.

Wiesz co, albo są jakieś

zasady, jeśli chcielimy, albo gdzieś tam

interpretujemy i naciągamy.

Bo ja widziałem, tak.

I później, wiesz, ci sędzia mówi,

gdzie jest film, jest kamera i jest

kop w łeb.

Noga nie doszła do głowy.

Wiesz, no, jakby też broni swojego zdania,

no, bo przecież ci nie przyzna,

że ja popełniłem błąd sorry, nie.

Wiesz, na pewno, wiesz,

nie chciał wygrać ten sposób

przez nielegalne

kopnięcie, ale jakby takie są

zasady i powinno się ich trzymać.

No tak, i tam była taka teoria, że

jak gdyby ta walka wyglądała trochę inaczej,

to, że...

Ja wiem, ja też nie wiem.

Jest nielegalny kop, jest niezwież.

Dostaję sokarkika na twarz.

Sorry, no.

Na kogo tak patrzysz z polskich

zawodników MMA, kto może

zrobić bardzo dużą karierę?

No to ganner.

A jeżeli chodzi o tych, których mamy dzisiaj w KSW?

Hmm...

Kucze.

No jestem ciekawy, kogo

mógłbyś.

A Kuba Vikłacz?

Vikłacz...

Kucze, oczekaj, daj mi chwilę.

No tak, spokojnie, bo to co mnie zastanawiała

w ogóle, to podejście do tego,

kto faktycznie mógłby się przebić

i na ile też widzisz, że

poziom, znaczy, poszedł bardzo

ostro w górę, czy nie poszedł w górę.

Poziom idzie, z wieś,

że mi idzie do góry, do przodu,

to jakby jest naturalne i normalne,

wiesz, coraz więcej wiemy na ten ocen,

coraz więcej wie, jak się szykować.

Ja nie wiedziałem na początku, nikt z nas nie wiedział,

jak się trenujemy, co ja musimy zaczynali.

Więc...

No to się wydaje.

Wiesz, i medyczna,

i dietetyczna,

i wszystko, całe ciało jest przebadane,

wiesz, nam nikt tego nie mówił.

No tak, na całe ciało jest przebadane,

ale to UFC, bo też jest ten tematy,

że w KSW może być na dopingu.

I teraz pytanie,

na ile tych chłopaków

ma na takie tak skrojone marzenia,

żeby myśleć o UFC?

Ja uważam, że każdy myśli

o UFC, jeżeli ktoś mówi inaczej,

no to moim oczu ci kłamię.

Ale jeżeli jest na sterydach, no to chyba nie myśli o UFC.

No to wiesz, no to ja nie wiem,

czy oni są, czy nie są, ja nikogo nie zopałem.

No wiem, ale to tak, jak ty powiedziałeś,

że jeżeli ktoś walczy i jest na towarze,

to drugie mu powinni dać nóż, to jest dokładne cyta.

No tak, no bo wiesz, ja się nie chcę, wiesz,

truć chemią, ale jeżeli jesteś,

no to ja też muszę mieć jakąś broń, tak,

bo ja jej nie mam.

Jeżeli już używasz nielegalnych środków,

to czy ale wiesz, jeżeli coś nie jest zabronione,

to nie jest nielegalne.

No przecież ta historia teraz

solidiciem, że poszedł do One, tak,

i teraz tam wprowadzono testy antydopingowe

i dwie walki, i dwie porażki.

Wiesz, no to

co ja ci mogę powiedzieć?

No właśnie, ty możesz mi powiedzieć bardzo dużo,

że wy jesteś.

Ja ci mogę powiedzieć, jak wygląda to wszystko w UFC.

No wiem, że tam masz wszystko kontrolę.

Ja już kontrolery, nawet miałem trzy dni temu kontrolę,

zapłukali do domu,

dzień dobry jesteśmy.

A często są takie kontrole, tak? Nie ma reguły.

Czasami masz trzy w miesiącu,

czasami masz, wiesz, rzadziej, no nie?

A mnie też zastanawiałem,

w ogóle już tak odbijając od sportu walki

twoje inne zainteresowania, no bo jest kosmos,

raczej jest aktualny w twoim życiu.

No i też słucham sobie jakieś nam podcastu,

wiesz, co się wyda, jak to teraz w ogóle

cała historia się zmieniła, jak tego weba

wypuścili, jak to w ogóle zmieniło

perspektywę patrzenia na...

No praktycznie wszystko jest inaczej, niż myśleliśmy,

no nie? Także to jest takie fajne,

ciekawe. Ja lubię góry, lubię rower,

no wiesz, lubię, lubię,

lubię ten świat fantazy, lubię pograć w gry,

lubię podróżować.

A w podróżach co cię najwięcej nauczyło?

No bo jednak często mówi się, że podróże kształcą

i tak dalej, ja mnie zastanawiasz, czy ty masz coś takiego,

że myślisz, że podróże czegoś cię nauczyły?

Na pewno języka.

No tak.

No na pewno zobaczenie

to jest spojrzenia na świat w inny sposób,

wiesz, bardziej wesoły, radosny

i nie taki smutny,

taki, że wie, że

taki ciekawszy.

Ale też nauczyły cię, nie wiem, czegoś takiego,

że patrzysz, że jest szersza perspektywa,

tolerancja, niektórych rzeczy.

No tak, bo jakby otworzyło mi...

No mówię, inaczej patrzę na dużo rzeczy.

I ciek... no różnych.

A już byłeś w tej Australii?

Australii jeszcze nie byłem.

I tak, że to wszystko przede mną.

Mhm.

A ta lista marzeń tam się zmieniła,

jeżeli chodzi o podróże, no bo Australia

tak była dość często wymieniona.

Ale nie wiem, czy teraz prędzej

i szybciej Islandię odwiedzę.

I masz już tam jakieś takie rzeczy?

Bo też mnie... Nie, bo to to czy prędzej,

to jest w perspektywie, czekam, aż

mój syn będzie miał jeszcze

za 3-4 lata, bo wtedy będzie już taki,

że już zapamięta

tą wyprawę, no i to

będzie męska wyprawę, wiesz, właśnie takie

dwa tygodnie

dzipa z namiotem i jedziemy.

To masz już.

Czyli na pełnej.

Nie będzie. Czyli będzie wychowany

Viking.

Sam się będę, wiesz, wychowywał.

Jest równa troszeczkę.

O, ci zobaczyć, tak wiesz, no to mnie,

to by chciał zobaczyć. Czyli tak.

Czekamy teraz na film dokumentalny.

Książka, może będzie?

Będzie na pewno, tylko kiedy.

No proszę Cię, to jest idealny czas.

Dlaczego Wy tego nie lubicie? Ja chciałbym przecież

właśnie taką książkę. To by było fajna,

bardzo fajna rzecz.

Dobra, zaraz zadzwonię do tego kolegi.

Ale to jest kolega pisarz, czy nie? No bo nie wiem,

czy to jest... Może, bo chociaż popróbuję

postrzelać, kto to może być.

Kolega pisarz, czy nie?

Nie, on nie jest pisarzem.

Ale będzie.

Wydaje mi się, że

zacznie od basymora.

Ma talent.

Dobrze, zaczęliśmy od tego rozmowa jeszcze

przed anteną, ale to powiem na sam koniec, że

przeczytałem wywiad 10 lat temu

z Tobą

i powiedziałeś dokładnie to,

co dzisiaj jest

w Twoim życiu. To teraz zatem

ci inne pytanie. Co będzie za 2 lata

w tym życiu? Za 2 lata?

Za 2 lata

stanę do walki o pas.

I wygrasz? I wygram.

I ile wtedy jeszcze będziesz miał

kariery przed sobą?

Nie dużo.

Podziękujemy wtedy.

Podziękowałbyś, że wygrywając pas?

No za 2 lata, jeżeli by szybciej do tego nie tarło,

tylko za 2 lata, to tak.

Wygrywając pas? Od razu wygrywam.

Od razu, dziękuję.

I teraz tego ci życzyć, to smutna historia.

Ale Sługa, za 2 lata

będę miał 43 prawie.

No już kawał chłopa.

Już nie ma żartów.

43 lata poważny mężczyzna.

A masz jakieś finansowe marzenia?

Finansowe?

Czy chciałbyś coś kupić?

To ten jacht cały czas, nie?

A ile?

Ile milionów?

Taki jacht?

No nie wiem, to pewnie też jest

mężczyzanu, taki z basenem.

Z obsługą.

Bardzo mi się to zaraz podobają, to marzenia.

Jeżeli teraz się sprawią...

No wiesz, a bo masz już wysoko i możesz do nich...

Albo wcale.

Dziękuje ci za dzisiaj.

To była wyjątkowa rozmowa.

A im masz tu prezent dla ciebie.

Zapomniałem ci to powiedzieć tak.

Możesz sobie to

rozpakować, jak chcesz.

Na wizji?

Dziękuję.

Bo to dostałem.

Zygarek?

Aha.

No tak, ale jak prawdziwy,

jak Gregor z Czterewa chodził, no proszę Cię, no.

To nie ma radonna.

Ja już nie wiedziałem, czy to takich znasz,

to już nie chciałem wymienić.

Jak marony miałbym nie zdać.

Wiesz, można go zdać z różnych aspektów.

Dobrze. Z ręki bologu.

No właśnie, ręka bogu.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.