Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Daria Widawska. Jak spełniać marzenia na swoich zasadach?

zurnalistapl zurnalistapl 10/15/23 - Episode Page - 1h 22m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Porozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam. Cezary, pozura.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Świadowe marki, koncierż, indywidualne projekty biżuterii.

W Exclusive Time kupisz, sprzedaż lub wymienisz ekskluzywne zagarki, torebki i biżuterie.

Exclusive Time, tu luksus nabiera znaczenia. www.exclusivetime.pl

Dzisiaj u mnie Daria Widowska. Dzień dobry. Dzień dobry. Cześć.

Czyli jeszcze raz. Jesteś fantastyczną osobą z bardzo ciekawym życiorem. Zgadzasz się?

Wiesz co, ja tak o sobie nie myślę, a przy pewnej okazji jakiegoś wywiadu promocyjnego do jednego z seriali usłyszałam od pewnej dziennika.

Dzień dobry. Panie Daria, ja tu tak przyszłam, dobiedzicie, czy w ogóle jest warto robić z Panią wywiadu, bo Pani, tak powiedzmy sobie szczerze, jest medialnie nudna.

Więc nie wiem, jaka odwaga Tobą kierowała, żeby mnie to zaprosić.

No proszę Cię, naprawdę, jeżeli ktoś uważa to za nudę, to może po prostu lubi słabe kino.

Nie wiem. A dlaczego Ty tak o sobie nie myślisz? Jak Ty o sobie myślisz w takim wypadku?

No bo zaczęliśmy od tego, że Ty nie myślisz w ten sposób o sobie. To w jaki sposób o sobie myślisz?

To ja staram się w ogóle o sobie nie myśleć szczerze powiedziawszy. Ja mam tak dużo rzeczy w tej chwili do zrobienia i tak dużo do ogarnięcia, że jakby ja jestem na samym końcu tej całej układanyki.

Ale równocześnie też na początku, bo jeżeli sama masz to ogarnąć, no to jest...

Tak, ale ja jestem mocą sprawczą.

No to co sobie myślisz? Jaka jesteś? Jakbyś miała powiedziałaś, że aktor to nie jest zawód tylko charakter.

Tak.

No to jaki jest charakter aktorki?

Trochę jest egoistyczna, ale mojej Trzej Panowie zdecydowanie to zbijają w ciągu dnia.

Właściwie już zbili ten mój egoizm do zera, więc sobie wchodzę na scenę i tam się spełniam i wariuję.

I karmie swoje ego.

Jestem furiate, bywa nerwowa, niecierpliwa, ale też jestem osobosłowną, punktualną.

Coś jeszcze chcesz o mnie usłyszeć?

Co stonawiam nieogólnie, na przykład czy ten charakter zmienił się na przestrzeni lat?

Nie, zawsze taka była.

A były rzeczy, które chciałaś utemperować, które nie podobały ci się w samej w sobie?

Tak, no to moja nerwowość, ciągła nerwowość.

Ja jestem tutaj, ale już myślę trzy dni do przodu, co ja mam robić.

Już mnie coś gna, już mnie coś gna i mała pierdoła potrafi mnie w ciągu dnia wybić.

No dosyć długo, ale też to temperuję, też się już nauczę w tym życiu.

Ale właśnie, bo nie zrobiłaś z tego jakiejś swojej zalety?

Wydaje mi się, że ty toś produktywnie wykorzystujesz siebie.

Tak, bo ja też jestem zadańowcem, ale nie lubię tej takiej niecierpliwości

i nie lubię tego wywalenia mnie z takich komfortowych strefy, takiego zdenerwowania.

Nie lubię tego w sobie.

A skąd to pochodzi? Tak naprawdę twoi rodzice też tacy byli?

Jak patrzysz sobie, jak byś miała zlokalizować miejsce tego?

Jestem połączeniem cech moich rodziców.

Najlepszych cech?

Nie sądzę.

To co masz od mama, a co masz od taty?

Od taty. Mam pedantyzm, to nie jest dobra cecha.

Mam też barśnię, punktualność i słowność, to są dobre cechy.

Od mamy mam taką dozę szaleństwa i spontaniczności.

Od taty mam zadaniowość, to też bywa i dobre dla strony,

dla której mam to zadanie wykonać, ale dla mnie bywa bardzo męczące,

bo ja muszę wykonać, jak dałam słowo, to to po prostu musi być zrobione.

Od mamy wariatstwo, spontaniczność.

Trochę w tym pedantyzmie to powiem coś takiego sprzecznego,

ponieważ wydaje mi się, że jestem pedantyczna, dlatego że jestem chaotyczna.

Ja po prostu układam wszystko dookoła, bo w środku gdzieś jest taki chaos.

I jak ten chaos się tak wkrada w moje życie, to ja się trochę gubię.

Wszystko mam poukładone.

Kiedyś razy sprawdzam, czy to jest takie trochę napręstwa.

Twój charakter często jest też dobrym punktem do sportu.

Tak jak sobie pomyślisz o tym.

Uuuu, nie.

To dlaczego? No wiem, że stałaś na bramce, jak chłopcy grają w piłkę.

Tak, ale powiem ci, ze sportem jakoś sport idzie w tę stronę,

a ja zawsze przeciwno.

Miałam swoje epizody sportowe w szkole podstawowej, w liceum,

ale gdzieś rozmijamy się.

Ja jak pojadę na jeden trening, na drugi trening z jednym synem,

najpierw, a teraz z drugim jeżdżę, to ja jestem tak zmęczona sportem,

że już naprawdę nie wystarczy dla mnie.

A czego dotyczyły te epizody? Jakie to był sport?

To była koszykówka, to były biegi przełajowe.

I na tym się skończyło?

Czekaj, bo coś jeszcze bym znalazła.

Trochę pływania, ale dużo biegów, dużo biegów było.

Ja byłam dobra w sprincie, ale ponieważ byłam tak dobra w sprincie,

więc wysłupawiali też mnie na dłuższe dystansy.

Więc ja pierwsze 100 metrów owszem, pierwsze 500 jeszcze OK,

a potem już było czołganie się po ziemi.

Ty jesteś sentymentalna?

Staję mam się.

Jak to się objawia, bo twoja mama miała te ramy, wiele zdjęć

i to wszystko, ty też widzisz teraz u siebie takie podobieństwa?

Nie.

Bo masz te posegregowane albumy, ja wiem, że to wszystko jest tam tak,

że jak twój syn będzie chciał zrobić drzewo,

to bez problemu sobie poradzi tam wszystkich przodków odnajdzie.

Wiesz co, moja mama była taka sentymentalna, zbierała zdjęcia,

ale to wszystko było w jakimś takim chaosie, tak?

U mnie to wręcz przeciwnie, wszystko jest posegregowane,

zdjęcia poukładane z przeszłości, datami i co to było za wydarzenie.

Ja to wszystko pozbierałam i uporządkowałam.

Wisi stare lustro mojej mamy u mnie w salonie,

które zawsze powiedziała, że będę miała,

chociaż mój styl jest dosyć minimalistyczny,

ale to lustro się na nie uparła,

mi ona nadaje taki charakter trochę starego.

Cztaje się sentymentalna coraz bardziej,

to chyba oznaka ukrywającego czasu.

Młodości ciągle w tobie.

Tak, myślisz?

Tak, i doceniasz po prostu co to było.

No to czym się objawia ten sentymentalizm w tobie?

Wiesz co, częściej wracam do przeszłości,

do swojego dzieciństwa, do swoich lat młodzieńczych.

Myślę z rozrzewnieniem o miejscu, w którym się urodziłam,

o domów, w którym się wychowałam,

o przyjaciołach z Gdynik, z którymi cały czas utrzymuję kontakt.

Jak tam jadę, to jestem trochę u siebie i też to na mnie wpływa.

No tak, taka się stałam trochę bardziej.

I lubisz to?

Nie przeszkadza mi to. Nie wiem, czy to lubię, ale nie przeszkadza mi to.

Czego nauczyło cię twoje dzieciństwo?

Tu też mnie zastanawiał, jakbyś miała tak popatrzeć sobie,

jaką lekcję wyciągnęłaś największą z tego wszystkiego, kim byłaś, jak byłaś mała.

I dorastałaś i mogłaś tak naprawdę wybierać wszystko, co mogłaś dotknąć, nie?

No bo rodzice ok, nakładali jakieś normy na wszystko,

ale tak koniec końców to ty decydowałaś.

Co dotkniesz?

W jaki sposób? Czego cię dzieciństwo nauczyło?

Wiesz co, ja myślę, że największą wartością,

której ja w tej chwili myślę, że nauczyli mnie tego,

nawet oni nauczyli mnie nie ucząc.

Moje rodzice, to jest to, jak się buduje relacje z drugim człowiekiem.

To jest największa wartość, którą wyniosłam z domu,

umiejętność rozmowy o wszystkim, otwartość.

Ja mówię o tym wszystkim, co wiąże się z relacją z drugim człowiekiem.

Szacunek do drugiej osoby.

Trzymanie, próba, i właściwie potrafię rozmawiać.

Wydaje mi się, że potrafię porozmawiać z każdym.

I to jest coś, co moja mama mi gdzieś tam swoim przykładem pokazywała.

I tata również.

Ale w jaki sposób oni to pokazywali?

Bo to jest zastanawiające, bo mówisz o rozmawianiu z każdym.

Rozumiem też, że na każdy temat w takim wypadku na cięższy, zżejszy.

Tak, otwartość w rozmowie.

Myśmy potrafili przegadać do piątej nad ranem jakiś problem,

który dla moich rodziców, jak sobie teraz myślę, o swoich rozmowach

z moim nastoletnim synem.

Wydaje mi się, że niektóre jego problemy była chę.

I tak samo dla moich rodziców.

Moje ówczesne problemy wydawały się była chę.

A potrafiliśmy rozmawiać o tym do piątej nad ranem.

Kłócić, płakać, jak płakał, zazwyczaj.

Bo się nie zgadzali ze mną.

A mi się wydawało, że wtedy pozjadałam wszystkie rozumy.

Byłam jeszcze mądrzejsza niż teraz.

Zaraz zgłupiałam.

Ale wtedy wydawało mi się, że nie ma mądrzejszej osoby ode mnie.

I oni to cierpliwie znosili i tłumaczyli mi podstawowe rzeczy.

No, że trzeba się uczyć na przykład.

Takie rozmowy, z które ja w tej chwili przechodzę z moim starszym synem.

I oni cierpliwie do piątej rano bywało ze mną rozmawiali,

a oni grali w karty.

Zanurzasz się w te wspomnienia, to widzisz dzisiaj ten dom,

w którym też się wychowałaś, tylko ty jesteś w roli mamy?

Czy to są dwa różne domy?

Wiesz co, na pewno nie uniknę podobieństw.

To przestałam o tym myśleć, że ja zbuduję jakiś inny i lepszy oczywiście dom.

Nie, jest dużo podobieństw.

Ale to też wynikających z tego, że

związek moich rodziców był jak na tamte czasy absolutnie nowatorski.

Też wielokrotnie podmówiłam, że to moja mama była siłą napędową,

jeżeli chodzi o zarabianie pieniędzy, o biznes, o pracę.

A tata jakby chodził do pracy, robił swoje, pracował.

Ale było 17.16 w domu, to on przygotowywał mi obiad.

To on dopilnało, żebym miała lekcje zrobione i wysyłam je do szkoły muzycznej dalej.

Więc te role były troszeczkę takie zachwiane, jak na tamte czasy to na pewno.

A dzisiaj to byśmy nazywali związkiem partnerskim.

Czyli to, co można wykonać.

I ta osoba, która jest w domu, a nie zastanawiamy się,

czy to jest męskie czy żeńskie zadanie.

Więc to w tym zakresie jakby wyniosło z domu.

I absolutną niezależność na to pojąło mi.

No z mlekiem matki. Dosłownie.

A byłaś córeczką tatusia?

Zależy od okoliczności, co chciałam osiągnąć.

Raz byłam córeczką mamusie, raz byłam córeczką tatusia.

To zależy co, czego mi było potrzebne.

A powiedziałaś o tych zależnościach, że już wiesz, że niektórych rzeczy nie unikniesz.

Żeby twoje dzieci nie spotkały to, co ciebie spotkało w niektórych kwestiach?

Zresztą nie tak mało złego.

Wiesz, ale już mówisz mało, to znaczy, że coś.

O Jezus się zastanawiam.

Zresztą na pewno chciałam, żeby dzieci miały bardziej obecną mamę.

To na pewno.

Ale też obecną, tak aktywnie obecną.

W sensie to nie chodzi o ilość spędzonego czasu, tylko o jakość tego czasu.

To na pewno.

Nie posłałam dzieci do szkoły muzycznej.

Czyli mają życie?

Mają życie. Tego im...

To im odebrałam.

Odebrałaś czy dałaś się życiem?

Nie wiem. To się okaże. Nie mogę tego jeszcze ocenić.

A jak tak...

Szkoda, że nie grają.

Szczerze, szkoda, że nie grają.

Wiem ile to potu, płaczu, czasu, energii, stresu kosztowało.

Mnie też zastanawiał, bo to był niewątpliwie inteligencki dom i też te soboty.

W sobotę chodziliście do klubu jazzowego, w piątek do teatrów.

Piątki jazzowe.

Piątki jazzowe, a w soboty do teatrów.

Dobrze pamiętam.

Czego się słuchało, czytało.

A w niedzielę do kościoła i na obiad restauracji.

To jeszcze ciekawie. Bardzo duże kopbo.

Czego się słuchało, czytało w tamtym domu?

Co było waszymi mediami?

Waszym takim miejscem tego, co robiliście w wolnym czasie?

Oj, dużo robiliśmy.

Słuchaliśmy bardzo dużo muzyki.

Muzyki lat 50.

Bo to była muzyka młodości mojego taty.

Czyli Elvis Presley, Frank Sinatra, Frankie Lane, Aretha Franklin.

No to była...

Piękne czasy.

Tego typu muzyka.

To pozostało ze mną w dodniali dzisiejszego.

Ja słuchałam bardzo dużo muzyki klasycznej.

No z racji szkoły muzycznej.

Co jeszcze zostało?

Wiele rzeczy. Nie wiem jak...

Ale bo też zastanawiałam mnie,

czy później na przykład ta pasja do kina was połączyła.

No bo to, że ty tam gdzieś oglądałaś te filmy.

Nie zastanawiałam, na ile potem to już było tak,

że graliście razem do tej samej bramki

i na przykład rodzice tak głęboko wchodzili w kino jak ty.

Nie, nie, tak nie było.

Tak nie było.

Myślę, że w tamtym czasie to mój tato

najbardziej głębiej wchodził w kino.

Na VHS-a wypożyczone kasety.

Spędzali...

A jeszcze bo wybiłam się z tamtego pytania.

Bardzo dużo graliśmy w karty.

Bardzo dużo, w tysiąca.

Tata zawsze wygrywał.

Więc to były nasze ówczesne rozrywki.

Spacery, grania w karty,

oglądanie filmów na VHS-ach,

chodzenie do teatru, kina.

Bardziej na VHS-ach się wtedy już zaczęło.

Wiesz, to było coś takiego...

No było takiego.

Nowego, tak.

Tata co niedzielę, rano...

Czy to w sobotę chodził do wypożyczalni

wypożyczyć trzy filmy na niedzielę.

I tego...

Tata był kinomanem.

Bo mnie też zastanawiałam,

bo wydaje mi się, że jesteś dość wnikliwą obserwatorką.

I czy były takie rzeczy, które zauważyłaś w swoich rodzicach

dopiero wtedy, kiedy dorosłaś

i że odkryłaś o nich jakąś tam nową prawdę?

Nie.

Bo jako dziecko często patrzymy tak,

tylko że to jest mama, tata,

a później dostrzegamy w nich ludzi.

Wiesz, co na pewno

rodzicielstwo zaczęłam inaczej...

macierzyństwo, rodzicielstwo zaczęłam inaczej postrzegać,

kiedy miałam...

Moich rodziców zaczęłam inaczej postrzegać,

od momentu, kiedy sama urodziłam dzieci.

Natomiast na moich rodziców ja nie patrzyłam inaczej.

Dlatego, że oni dali się mi poznać

z takiej bardzo poważnej strony.

Oni nigdy nie traktowali mnie

jako dzieciaka, tylko jako partnera.

To było niezwykłe i to jest dla mnie odkrywcze,

że ja po latach nie myślę o moich rodzicach inaczej,

niż wtedy, kiedy miałam 15, 17 czy 19 lat.

Że zawsze w jakimś stopniu byłoś dla nich

równorzędne, bo nawet to, co powiedziałeś w tych rozmowach,

nawet do tego nabiązują.

Nie patrzę na nich w tej chwili.

O, ten, nie.

Nie, ja mam wrażenie, że ja ich zawsze znałam

takimi, jak i byli.

Nie odkrywałam niczego po latach na nowo,

jeżeli chodzi o nich.

Tutaj chwila przerwy.

Jeżeli słuchasz teraz tego podcastu,

pamiętaj by wcisnąć przycisk Obserwuj

bądź Subskrybuj.

Zależności od tego, na jakiej platformie słuchasz tego podcastu,

będę bardzo, bardzo wdzięczny, miłego odsłuchu.

Rzeczywiście podejście do pewnych kwestii

dyscypliny rodzicielskiej,

no to rzeczywiście zmieniło się

w momencie, kiedy sama zostałam na mu.

Co to znaczy?

No wiesz, no wracanie nie o godzinie dziesiątej,

tylko o ktureść i tak dalej.

Takie takie rzeczy, które wszyscy, żeśmy przeżyli.

I na przykład to, że ja się umówiłam z tatą,

o godzinie dziesiątej, tatą mówił, dobra, wracasz z imprezy,

pójśmy tam o jedenastej.

Nie było komórek, żebym ja mogła zadzwonić,

ta błaga, gdzie daj 15 minut.

Nie, tylko jedenasta, to jedenasta.

Tak, mówiłaś, że nawet ten gorszy było to,

że obcinali się trochę kieszonkowego,

ale bardziej bolało to, że ich zawiodła się.

Tak, znaczy nie, wiesz, najgorsze było jeszcze coś innego.

Najgorsze było, jak wracałam 11, 15,

a dwójka wisiała przez okno, patrzyła, czy ja idę.

Dwójka rodziców zestresowanych przez 15 minut

czekała i wisiała, patrząc przez okno, czy ja idę.

Więc ja jakoś...

Wiesz, punktualności mnie wiele rzeczy nauczyła,

również szkoła muzyczna,

ale ja to pamiętam bardzo mocno.

Ja zawsze dzwoniłam, ta, to daj pół godziny,

no dobra, pół godziny.

Więc jak ja dzwoniłam, to była możliwość załatwienia.

Ale jak była 11.30, to była 11.30, a nie 35.

Powiedziałeś, że niektóre z zasad, które ci wpojono,

nie są już obowiązujące.

To jakie się wytarły w dzisiejszych czasach

i już nie dotyczyły ciebie,

a na przykład nie dotyczą dzisiaj twoich dzieci?

Znaczy ja to powiedziałam chyba w innym kontekście,

że po prostu niektóre zasady, które mi wpojono,

są wyświetane i są niemodne.

No to jakie?

Myślę, że nie ma dzisiaj znaczenia dane słowo.

No co, naprawdę tak uważasz?

Tak, kiedyś było normatywne,

a dzisiaj nie jest standardem,

jest ewenementem, nad którym wszyscy się zachwycają,

że tak jest.

Tak, dobra.

Dziadek zawsze mówił, że jak mi powiedziałeś,

to już jest nieważne, już wiem, że to będzie.

Tak zawsze to było.

A miłość odgrywała ważną rolę w twoim życiu?

Miłość taka...

Namskomenska.

Namskomenska.

No pamiętam...

Bardzo długo nie.

Paweł z przedszkola.

A, pa... nie pa...

Paweł z przedszkola, to inna bajka.

No dobrze, ale tak w tym, powiedzmy, życiu nastolatki,

bo mówiłeś, że podkochiwałaś się w kilku chłopcach,

ale zastanawiał mnie, czy to też był jakiś element twojego takiego życia,

no bo wiem, że byłaś chłopczycą, bo wiedziałeś się z chłopakami,

przynależałaś do grupy chłopców,

ale miłość też istniała?

Tak, jakiegoś jakiegoś zakochiwa, nie były.

Były, ale to nie było, wiesz, co jakieś takie...

Tego typu historii.

Ja nawet żałuję, że nie mam takiej historii,

że serce mi się rozerwało, jak on mnie rzucił

i ja mam teraz co opowiadać,

jak nie mam w tym temacie zbyt wiele do powiedzenia.

Były jakieś miłoski, no nie ukrywam,

ale one trwały 2-3 miesiące góra.

Czyli takie wakacyjne, co najwyżej?

Nie.

A na obozie harcerskim nikogo nie poznałaś?

No poznała, ale...

I nawet tam jakaś miłoska była.

Tak.

Bo mnie zastanawiało też to środowisko harcerskie,

bo wiem, że byłaś gdzieś się odpowiedziałaś,

że nie wyobrażasz sobie życia bez toporka.

No tak, znaczy, bo umiem się nie posłuchiwać.

To harcerstwo było takie widoczne w twoim życiu przez dłuższy czas,

czy to jakiś krótki epizod?

Trwało chyba z 7 lat.

Wow, to tak faktycznie dłużej.

I to takie było harcerstwo takie pionierskie.

Czyli jak jechaliśmy z ZHR to był,

to jeszcze wtedy była nielegalna instytucja.

Jak jechaliśmy i rozstawialiśmy namioty,

to prycze trzeba było sobie samemu zbudować,

z żerdzi znalezionych pod okiem leśnika,

które możemy wziąć do zbudowania pryczy.

I największą umiejętnością i taką chwałą

było wtedy, kiedy zbudowałeś prycze,

by za niejednego gwoździa.

Sami, żeśmy je wyplatali, jeździliśmy z ciennikami do jakiejś gospodarzy,

żeby nam dali ścianów, żeby wyplać.

Były tego typu akcje,

więc toporek bardzo długo mi towarzyszył w moim życiu.

Też mówiłaś o tym...

I to całkiem niedawno jeszcze,

że bardzo chciałaś mieć rodzeństwo

i nawet teraz czujesz taką,

że chciałabyś mieć kogoś z takim przynależności i krwi itd.

I zastanawiał mnie nawet jak jeździłaś na to wakacje do cioci

czy do dziadków, czy w kozynostwie

nie szukałaś kogoś takiego bardzo, bardzo, bardzo bliskiego.

Mam taką jedną osobę.

Tak, znaczy, wiesz co?

Trudno jest żyć trudną za duże słowa,

ale fajnie by było mieć kogoś,

kto byłby starszy ode mnie w mojej linii rodu.

To najstarsza tej chwili jest z mojej rodziny

od strony mamy i taty,

więc to nie jest fajne.

Natomiast rzeczywiście znalazłam...

Mój tato tak się złożyło, że był jedynakiem.

Moja mama miała jedną siostrę,

moja mama miała mnie jedynaczkę

i moja ciocia miała jedynaka.

Więc tak się złożyło,

że ja z moim bratem ciotecznym,

Leszkiem jesteśmy bardzo blisko dzieli nas.

Dziesięcioletnia różnica wieku.

On jest starszy,

ale jesteśmy cały czas i wiemy,

że zawsze gdyby coś,

to jedno ze drugim stanie wejdzie w ogień.

Właśnie miałam takie pytanie,

czy ciecia to była siostra twojej mamy

ze względu na to, że lubiła też stare meble?

Ja wiem, że twoja mama była kolekcjonarką.

Ciecia też była chyba...

Nie, chyba nie.

Nie, chyba nie. To było po zmusu.

Tak.

A te wakacje to też takie wykopalisko twoich wspomnień?

Te wakacje, które teraz...

To znaczy w wakacje ogólnie i w Krakowie i u dziadków?

To wiesz, to ja ten Kraków,

to pamiętam, jak przez Mugueto do końca nie był Kraków,

tylko Nowa Huta.

Krakusy prawdziwe by się na mnie

obraziły, że mówię Kraków,

więc Nowa Huta,

tak, jeździłam tam do Cioci

a...

i spędzałam tam,

ale to było bardzo wczesne dzieciństwo.

To takie było od szóstego

do...

może nawet piątego do

dziesiątego, jednastego...

Okej, czyli to nie było nic takiego...

Nie, nie, nie.

Takiego dłuższego.

Mnie też zastanawiał, jak mówiałaś o swojej mamie,

że ona była takim twoim największym krytykiem,

ale nie krytykowała w odniesieniu do tego,

żeby po prostu zrobić ci krzywdę,

ale po to, żebyś po prostu nauczyła się...

No i...

Na co mama twoja mama zwracała uwagę?

Na co zwracała uwagę?

Jak sobie wynajłam pierwsze mieszkanie

i marzyłam... co krytykowała?

Prześmieszne rzeczy.

Kiedy wynajam swoje pierwsze mieszkanie

i najważniejszą rzeczą

dla mnie, wtedy

było...

było kupno garnków.

I ja o tych garnkach

gadałam jak nakręcona.

Naprawdę, czy garnek ma być srebrny,

czy garnek ma być biały, czy garnek ma być grube,

no i wszystko to mojej matce

mówiłam, że jest nalazłam takie, ale takie,

ale...

Moja matka miała dosyć gadania o garnkach.

I mam mówić, dziecko, przepraszam cię bardzo,

ale ja z tym mam o garnkach.

Masz 23 lata i daj mi spokój z garnkami.

Zajmij się tym, tym, tym, tym.

No i zaczęła się fala, jakby...

czym mam się zamiast.

Oczywiście prowadowało to kutnie,

ale dla mnie najważniejsze w tej chwili są garnki.

Takie były kwestie, że ona garnki mi skrytykowała.

No i to mnie szlak trafił,

że ja chcę kupić garnki.

Nie same garnki, tylko to, że ja chcę je kupić.

Z latem polegały nasze... nasze kutnie.

A pamiętasz, kiedy pierwszy raz się tak rzeczywiście

postawiłeś w swojej mamie?

No to wiesz co?

Największym moim postawieniem się mojej mamie.

No to był wybór studiów.

To taki...

Że to też tak brzmi zawsze w tych wywiadach,

jak ja mówię o tym, o tej historii,

że...

Moja mama jakoś to strasznie przeżyła.

Przeżyła na swój sposób,

ale...

to tak naprawdę

pozwoliła mi na zrealizowanie swoich marzeń

w przeciągu pół godziny.

I zrobiła potem wszystko, żeby

moje spełnienie marzeń, czyli

studia w Akademii Teatralnej umożliwić.

To ona...

to sfinansowała. Ona załatwiła mi pierwsze mieszkanie.

Ona mi we wszystkim pomogła.

Natomiast decyzja o tym, że

ja się dowiedziałam...

pamiętam jak dziś 11 września, że dostałam się

do Akademii Teatralnej, ponieważ mam pierwsza podkrezką

i na...

z odwołania na tak zwane miejsce rektorskie

dostałam się.

Wiadomość przyszła 11 września. Do pierwszego października

mało czasu zostało, więc trzeba było

szybko zorganizować

wyjazd.

I kiedy zadzwoniłam do mojej mamy, że

list przyszedł, bo wtedy jeszcze listy

przechodziły.

I zadzwoniłam mamą niesamowita historię,

bo właśnie się dostałam do Akademii Teatralnej

listonosz przyniósł.

I moja mama mówi, co się dostałaś?

Ja mnie dostałam, ale jak?

A już byłam na innych studiach, bo

już... bo egzamin do Szkoły Teatralnej

wcześniej, miesiąc później

są inne studia, no to więc ja sobie

wiedziałam, że jestem pierwsza podkrezką

jakby zabezpieczyłam tyły,

które były

bardziej po linii myślenia

mojej mamy.

I zadzwoniłam, że się dostałam do Akademii Teatralnej

następne...

zapadła cisza

i usłyszałam

no jeden z...

niewielu płaczy mojej mamy,

które słyszałam w życiu.

Ale jak to, to ty

wyjeżdżasz.

Ale może jednak

to te politologię

może jednak...

No i ja mówię mamu niepłaczną

chciałabym spróbować

i tata na drugiej linii się włączył

mieliśmy dwa

telefony i powiedział,

przestań ryczeć, dziecko chce, dziecko marzy

trzeba dziecku

pomóc w realizacji marzeń.

Na tych miast

w takim razie

trzeba zorganizować mieszkanie

i więcej tak ta rozmowa wyglądała

ale myślę, że bardzo było jej ciężko

i mam jej tacie

było im bardzo ciężko

w jakiś sposób

pożegnać się ze mną, bo miałam 18 lat

i to wyfrunięcie z gniazda

trwało 19 dni

decyzja

od decyzji do realizacji

więc bardzo trudno

i dzisiaj ich zdecydowanie

bardziej rozumiem

i ten rozpacz

i ten trud

i sobie myślę, że wykazali się

ogromnym

ogromnym zauf...

znaczy, obdarzyli mi ogromne zaufanie

mi wykazali się wielką odwagą

Jeszcze szczególnie, że to ich jedyne

dziecko, soreczka

i sama zresztą powiedziałeś, że

wiedziałeś, że jeżeli będziesz miała dzieci

to na pewno nie będziesz miała i jedynaka

musi być

dwójka, ale też

ogólnie bardzo mi się podobała ta historia

z twoją mamą, kiedy ty pokałaś

i mówiłeś, że może nie zdasz matury

i że był taki bardzo duży stres

a twoja mama powiedziała, że spokojnie

że nawet jeśli to świat się nie zawali

zdasz w przyszłym roku

gdzie ta historia właśnie pokazuje

to, że to te studia

to też nie była taka wielka rozpat

że twoja mama pół roku się zbierała

bo nawet podejście do matury

i dźwięk twój spokój, żeby się spokojnie

to jest niesamowite, bo ja wiedziałam

i do dnia dzisiejszego wiem, że

moja mama nawet nie brała pod uwagę, że ja tej matury nie zdam

to wiesz

to

to w ogóle

moja mama takie podejście miała

nie oś lub mój powiedziała

pamiętaj, zawsze się można rozbieść

to właśnie tak

to znasz w przyszłym roku

ale to

to było powiedziane

dla uspokojenia sytuacji

ale nawet rozumiesz grę wtedy

wiesz, jak mówić do dziecka

żeby je uspokoić

dokładnie tak, dokładnie tak

to samo było z tą maturą

i

ona w wielu rzeczach tak

rzucała, żeby

powiedziała, że mi to uspokoi

że mi to da

jakiś taki

zdajmie, może z ciebie ciężar

i

wyprowadc

likwidując mieszkanie w Gdyni

3 lata temu znalazłam listy, które moja mama

wymyśliła

że będzie do mnie pisała, jak

byłam na studiach i pisała te listy

raz na miesiąc

jeden długi list

zaczęło się od dnia urodzin i pisała historię mojego życia

i mam te listy do mniejszejszego

i tam jest

jedno, znaczy jest mnóstwo

mądrych zdań, ale jedno zdanie, które

jest

wszystko o tym wiemy

pamiętaj

nie ma rzeczy

nieodwracalnych

mówimy o normatywnych zachowaniach

oczywiście, prawda

ale nie ma rzeczy

nieodwracalnych

no i to jest

piękne, a zarówno

cześć nie bardzo, bardzo

bardzo proste, ale powiem ci, że

ja sobie pomyślałam

że rzeczywiście

może coś jest nieodwracalne

ale

wszystko

to gdzieś

można

załatwić, można

powracam do tego rozmową

otwartością do drugiej osoby

każdą sprawę można

rozwiązać

jak kogoś obraziłam

to biorę na klatę

i ta osoba mi powie

będę widziała po zachowaniu tej osoby

że coś zrobiła mnie tak

to biorę na klatę

przepraszam

tłumaczę

przekuwam ten balon, który

nie porozumienia, który jest między nami

przynajmniej się staram

no i ten dom też chyba uczył takiego pomagania

no bo też twoja mama jeździła

w latach 80 do domów dziecka

no właśnie, nawet ta historia

jak miałeś 5 lat i potem wróciłaś

spakowałaś w aliskę i że te rzeczy też są

tego nie pamiętam, to mama mi opowiedziała

no tak, ale zakładam, że

to musiało się wydarzyć

naprawdę

i gdzieś to wszystko takie przekazywane

i właśnie to, że dzisiaj ty jeździsz

to jest całe piękno

tej historii, jak wchodziłaś tutaj

jeszcze nie nagrywaliśmy

takie wychowywanie nie wychowując

wydaje mi się, że to jest takie wychowywanie

po prostu, że nie patrzysz

na dziecko jak na dziecko tylko

na taki osobny byt

przykład dzisiaj w odniesieniu do tego, że ty masz swój świat

twój mąż ma swój świat i dzieci mają swój świat

i macie wspólny świat

to jest chyba ten model mniej więcej

tak mi się wydaje, że tak

w mojej rodzice tak takiego jestem

nauczona, wiesz, trudno mi się od niego oderwać

bo on mnie po prostu pasuje

a kim była twoja chrzestna, bo wiem, że ona była

w liceum artystycznym i ona powiedziała ci

że nie masz do niego iść i że dopiero jeżeli

artystyczne rzeczy to w studium

moja chrzestna jest biologiem

uczy biologii

liceum nr 2, w którym została

stworzona przez

ówczesnego dyrektora teatru muzycznego

w Gdynie Jerzego Gruze, klasa teatralna

ja bardzo, jak miałam

pomysł, że ja do liceum

pójdę teatralnie i nie wiadomo skąd on się wziął

i moja chrzestna

zadzwoniła do mojej mamy, nawet nie do mnie

i powiedziała, posłuchaj, urzulana

nie, są z tą granicę

ona ma iść do normalnego liceum, a jak będzie chciała

iść do szkoły teatralnej, to niech sobie idzie po liceum

liceum to jest czas nauki

a nie

artystycznych

wygibasów

też moja babcia też mówiła, że ja macham

nogami w Warszawie studiując na Akademii Teatrany

sąsiadko mówiła

i ona

ma skończyć normalne liceum, no i tak się wydarzyło

ale ja poszłam do tego liceum

ponieważ moja przyjaciółka tam szła i

to chyba bardzo ciężkie liceum

tak, zrozumiałam, między wierszami

przygotowując się do podcastu

to nie było takie liceum

do tej pory nie jest czwarty w Polsce

no właśnie, i jak tam ci szło?

szło

tak, powiem, tak, nigdy nie byłam

zagrożona z żadnego przedmiotu

ale żeby to była

ja muszę ważyć słowa

bo może usłyszeć to mój 15-letni syl, który

z drugiej klasie liceum, jak ja powiem, że tak

średnio się uczyłam, to będzie miał podkładkę

że on też nie musi

ale czekaj, wymaga żadnego, żeby

uczył się dobrze? nie, wymagał się

żeby w ogóle się uczyło

a ty się w ogóle uczyłaś?

no wiesz co

zakładając na przykład, że nie będzie tego słuchał

co byś powiedziała? a powiem ci tak

musiałam się trochę

uczyć

ponieważ jak ustaliliśmy

było to renomo i

było i jest renomowane liceum

w Gdyni

a dodatkowo robiałam drugi stopień

szkoły muzycznej

więc

może moje stopnie w liceum

nie były wybitne

ponieważ ja ten czas

który inni poświęcali tylko na naukę

musiałam dzielić na dwa

czyli jeszcze na szkoła muzyczna

szkoła muzyczna nie jest takim

szczególnie drugiego stopnia, nie jest takim

no nie, to jest umroczność tego, co pokazałaś

i tak

no nie, no

14 utworów na

co semestr na

pamkę

trzeba jeszcze to wygrać

i mieć

a jak wspomniesz, ten czas liceum, szkoły muzycznej

fantastycznie

więcej pamiętam z liceum

to co to był za czas

no to był czas wielkich przyjaźni

pierwszych miłości

pierwszych

styczności

używkami

pierwszych

takich głębokich

serdecznych przyjaźni, one trwają do dzisiejszego

to są niesamowite

ostatnio na

spontanicznym spotkaniu

klasowym było 26 osób

to chyba nieźle, nie? na 30

no to bardzo nieźle

i to było spontaniczne spotkanie

więc

to jest super

to jest naprawdę super

ten czas, ja pamiętam jako taki

wiesz co, on mi się kojarzy, że to jest człowiek

już jest taki dorosły, wydaje mi się, że jest dorosły

że jest taki fajny

i tak już samostalowy o sobie

ale jednak żadnych obowiązków nie ma

nie płaci rachunków

nie wychowuje dzieci

nie?

więc to jest fajne

no dobrze, szkoła muzyczna

zazwyczaj krążą o niej tylko i wyłącznie złe legendy

jak było u ciebie?

jest to, ja miałam

trochę lżej, ponieważ

ja robiłam dodatkowo szkoła muzyczna

czyli

to było ognisko

już w liceum ognisko muzyczne

i

miałam trochę lżej

no bo miałam fantastycznego

profesora Ryszard Ziółkowskiego

który rozumiał

moją bardzo trudną i bardzo

skomplikowaną sytuację, która

z lekcji na lekcje to była coraz bardziej

skomplikowana, ponieważ coraz bardziej czegoś

nie umiałam i coraz większy miałam

zaległości, więc ta

jak się domyślasz, ta moja historia

dlaczego ja

nie zdążyłam, była już tak

nabudowana, że to w ogóle właściwie

aż dziw brał, że się zjawiłam

na tej lekcji

ale czekaj, ja byłaś łatwym dzieckiem do wychowania

bo to mi się zaczyna coraz bardziej budować to dobre

i tu jest właśnie

taki dysonaz w dyskusjach między mną

a moim tatą był zawsze, bo ja uważam

że ja nie miałam buntu

ja uważam, że ja byłam

nie byłam krnąbrna

że ja absolutnie słuchałam

rodziców i znałam granice

natomiast mój tato

ja jestem absolutnie o tym przekonana

była jasność, nie wybielam siebie

z tamtego czasu, ale natomiast mój tato

za każdym razem, jak mówił

o moim dorastaniu, to mówił

i nigdy nie wiedziała, co to znaczy

i on mi nigdy tutaj nie wyjaśnił

tak naprawdę, pamięć szczerze

ja pytałam się, ale tato, ale co ja robiłam

ojej

i to było takie ojej

wiesz, ja sobie wyobrażałem, na przykład, że pyskowałaś

trochę tak

myślę, że więcej niż to

ale to uważa, że to jest naprawdę wielki problem

wychodawczy, w zależności w jaki sposób

podkowała się, że obniżano ci

stopnie zachowania i tak dalej

to coś musiała się jednak całkiem nieźle

czekaj, czekaj, czekaj, czekaj

8 klasa świadectwo z czerwonym paskiem

jedyny w podstawówce

z zachowaniem

wzorowym

no to co się później zepsuło

ale w podstawówce nigdy też nie było dobrze

zostałam wzorowe za działalność społeczną

a nie za dobre zachowanie

za 8 lat

bardzo trudnej działalności

na rzecz

szkoły i uczniów

i za to dostałam wzorowe

no to jeszcze gorzej, bo to znaczy, że to potrafisz kombinować

znaczy nie, ja potrafię

pamiętam sytuację

z matematyki w 8 klasie

kiedy ja miałam

czwórkę graniczącą z piątką

a koleżanka miała trójkę graniczącą z trójką

i koleżance pani pozwoliła

zdawać na czwórkę

a ja

poprosiłam, żebym mogła zdawać na piątkę

bo to w środku z 8 klasy

i tak dalej i tak dalej

i pani powiedziała, że nie

a więc zapytałam się, dlaczego nie

bo nie

no to wziąłam, spakowałam rzeczy

to był dzień Rady Pytego Ulicznej

nie przemyślałam trochę tego

chciałam, spakowałam rzeczy, wyszłam i trzestnęłam drzwiami

jak tylko się te drzwi zaczestnęmy

pomyślałam sobie, że

będzie źle

bo zachowanie będzie

na tym świadectwie

ale powiem ci

zainponowała mi

pani od matematyki

ponieważ na Rady Pytego Ulicznej w ogóle nie podniosła

tej sprawy, miałam czwórkę

nie zdawałam na piątkę

ale nie obniżyła mi świadectwa

z zachowania

a może po prostu nie chciałam, więc to mam bardziej napięku

wiesz, ja i tak kończyłam szkołę

więc to i tak nie miało znaczenia

no jesz, takie dziewczyny czasami

że co, że będę na szkole chodziła i wbuntowałaś

nie, nie, ja nie jestem pamiętliwała

ja szybciej zapomnę, niż się zębszczę

to jest bardzo ciekawe

teraz zastanawiał się tak, jak rozbudowałaś mi

te historie o tym buntzie

wątkiem twojego taty i narracją

i jego to wydaje mi się, że

ty mogłaś być takim

mądrze buntującym się dzieckiem

jakkolwiek to jest

ja albo się mądrze buntowałam

ale bo robiłam to tak w tajemnicy i tak sprytnie

żeby się nikt nie zorientował

to wiedzieli, a pozwalali to by się buntować

myślę, że część wiedzieli

tak jak ja wiem, część o moim synu

nie, wszystko jest

powodem do dyskusji

rozkminiki

awantury

a też przynależałaś do jakiejś subkultury?

nie, lubiłam miuk i condy blok

ale to w podstawówce

nie należałam do dypeszu

bo to wtedy było

nie należałam do punków

nie należałam do

zaufców

nie, nie, nie należałam

już tak powoli zamykając wątek

dzieciństwa i dorastania to

co by było takim filmem, który byłby

od razu teleportem do tamtych czasów

czego widziałeś najwięcej

albo co ci się najbardziej kojarzy z twoją młodością

na mnie się teraz z młodością

to się zapach peweksu kojarzy

i zapach

zapach

ówczesnej

Gdyni, która była

synonimem

luksusowego życia na zachodzie

a

jak byś miał tak już wymienić film

bo to mnie zastanawiał

bo wiem, że widziałeś 17 razy skrzypka na dachu

ale zastanawiałam

czy jest coś takiego, co naprawdę

dzisiaj sobie uruchomisz

i pomyślisz sobie o tej młodej dziewczynie

którą byłeś z automatu

czy może nie ma takiego filmu

nie, takiego filmu nie ma

natomiast filmy, które kojarzą mi się z dzieciństwem

nie są, no to jest

Dirty Dancing, Top Gun

no tak, no jak też Top Gun

na tym wyrosłem, natomiast że ten film

mnie przeniósł, mnie osobiście

do mojego dzieciństwa

to takiego filmu nie ma

natomiast Dirty Dancing pamiętam

dokładnie w jakich okolicznościach oglądałam

siedząc na podłodze

Top Gun pamiętam jak byłam w kinie

to są takie rzeczy, które będę pamiętała

te filmy będą mi się kojarzyły z tamtym czasem

natomiast nie będą przenosiły

od dzieciństwa

jak ten nowy Top Gun, jak na niego patrzysz

nie widziałem

naprawdę? Dlaczego?

bo ja wolę żyć

tamtym wspomnieniem

nie, pójdę zobaczyć

myślę, że teraz to już można go zobaczyć

na pierwszym platformie

na platformie streamingowy

na powiecie, że jakoś mnie nie już

nie, nie, nie, nie

ani Tom Cruise mnie już tak nie fascynuje

jakaś tak

dobrze, no też nie chcę 100 razy rozmawiać

o tych studiach i o tym, że przyjaciółka nazwała cię

jedynym facetem na roku

ale zapytam dość ogólnikowo czas studiów

to był fajny czas w twoim życiu

rewelacyjny

co to znaczy, bo też znalazłem taką wypowiedź

że przetrwaliśmy szkołę, która była dla nas

jakimś z survivalem i nie sądziliśmy, że

będzie coś bardziej wymagającego

że może nam się coś takiego przytrafić

to jaki to był czas tych studiów

bo to też chyba studia aktorskie

to znaczy teatralne są takim czymś, co naprawdę

rzeczywiście daje w kość nazwać to survivalem

ja, a moja mama jeszcze gorzej to nazywała

moja mama nazywała to połączeniem klasztoru

z więzieniem

no to dlaczego

dlatego, że zajęcia odbywały się

od poniedziałku do soboty

od poniedziałku

do piątku odbywała się te godziny

od 8 do 18

a potem zostawaliśmy w szkole, żeby

przepróbować jakieś sceny na następny dzień

tych sal nie było wystarczające, jak się domyślasz

dla wszystkich, więc czekało się

1 godzinę, 2

na te sale, więc się siedziało

potem się szło próbować godzinę, bo tylko

godzinę mieliśmy sale

i to tak trwało do 22

od 22 jechałeś do domu, przespałeś się

albo na imprezę do Marcinka

przespałeś się bądź nie i na 8 rano

trzeba było z powrotem przyjść na zajęcia

zazwyczaj nie były

nie była to tam pełna frekwencja

część nie była w stanie

jeszcze dotrzeć

ja

obcykałam dość

szybko

że profesorowie

lżej

traktują tych, którzy jednak na tych

zajęciach o 8

się stawiali na egzaminach

więc ja przechodziłam

na te godziny 8

tam, proszę sobie, ja jednym okiem, ale byłam

i miała frekwencja, bo jest super

natomiast

rekord tak 3 doby

jest pania

i potem

wracając do pierwszego pytania, potem była

sobota, na godzinę 8

była piosenka, część studentów jako

tworzyła

usta, żeby wydobyć

dźwięk

no to

wiadomo

można było wyjść

odłużonym po pierwszej godzinie, nie pijąc

alkoholu w ogóle

trwało tam chyba 3

4 godziny tej piosenki

i potem w sobotę się znowu próbowało, bo

akurat sale były, bo nie wszyscy byli w stanie

w sobotę próbować, więc ci, którzy byli

w stanie, to wykorzystywali sobie sale

i tak się siedziało w sobotę

i panom przechodziła niedziela, i w niedzielę była nagle pustka

więc

na początku mojej bytności

w Warszawie chodziłam sobie na starówkę

i siadałam, i obserwowałam ptaki, ludzi

ale od razu

miałaś takie poczucie, że to jest to, co

na pewno chcesz robić?

Ja przez pierwszy rok

pamiętam zajęcia z elementarnych

zadajaktorskich, przez pierwszy rok siedziałam

za pieninem, znaczy tak, żebym

profesor nie widział

bo wszyscy coś pokazywali

a ja nie miałam pomysłu

pamiętam Etiuda z wyimaginowanym

przedmiotem, jakieś absurd,

ale taki przedmiot był

i nie była w stanie wymyślić

niczego, wszystko wydawało mi się

krytyńskie, a już w moim wykonaniu

3 razy bardziej krytyńskie niż wykonaniu

kolegów, a oni wymyślali

jakieś Etiudy deszcz padające coś

tu, kozaki, woda, pokolana

jakieś różne dziwne rzeczy, a ja nie

byłam w stanie wymyślić niczego

I co było takim momentem przełamania,

że poczułeś, że to jest dla Ciebie?

Trzeci rok, to trochę musiałeś

poczekać

Znaczy wiesz co

oczywiście zrobiłam tę Etiudę

nie byłam sobie niezadowolona, ale

inne przedmioty gdzieś tak mieszły

też mi bardzo dobrze szedł Proza

No bo zawsze recytowałeś, zawsze byłaś w konkursach

recytarskich, to ogólnopolskich

Profesor by cię zabił za recytację

za słowo recytacja, mówię nie wierszem

Eee, czytałem, to ty

twóch osób się to pojęli słowami

To niemożliwa, żebym miała

użyła słowa recytacja naprawdę?

Naprawdę, obiecuję Ci

To miałam mikroudar

Świetnie

No do tego przejdziemy

Mówię nie wierszem, mówię nie wierszem

Mówimy wierszem, nie mówimy wiersz

Nie recytujemy

Mówimy wierszem, to jest tak samo jak mówię nieprost

Ale to nie o tym

I

Jakoś tak mi nie przepchnęli na ten drugi rok

Na drugiem roku były już takie sceny

To już tam lepiej szło

Ale dla mnie

Ja to wykonywałam

Dlaczego? Dla mnie otwarcie

Mojego umysłu

Serca

I przełamanie takiego totalne wstydu

Na trzecim roku przy

Dokładnie pamiętam egzamin

Montwia Witkacego

W reżyserii Jarka Dajewskiego

I co tam się nagle stało takiego, że

Poczułaś to?

Nie wiem co się stało

To są takie ulotne chwile

Które

Trudno powiedzieć, żebym

Na trzecim roku

Otarła się o artyzm

Ale to są

Bo to był artyzm na tamtym poziomie

Natomiast

Jakaś pewna odwaga we mnie

Wstąpiła, jakieś pewne otwarcie

Pewność siebie

Której nie miałam

W tym zakresie aktorskim oczywiście

O tym

O tym podwórku mówimy

No

To było, ja grałam pomnik

Alice Dore

I nawet wpadłam na genialne pomysły

Moim zdaniem oczywiście

Żebym wystąpiła nago

Za złotą

I profesor Gajewski

Powiedział

Przemyslę

I wyszedł

Ja mówię, no kurde

To mi nie wyszło

No i wrócił i powiedział

To nie przejdzie

Nie w szkole

Jak będziemy robić to w teatrze

Tak, to nie przejdzie

Na przykład genialne

Wważam, że bardzo prosty, skromny

I świetny

A ludzie jako tak społecznie

Od razu pasowali Ci

No bo jednak szkoły artystyczne

Skupiają dość specyficznych ludzi

Patrząc na to, że myślałaś o studiowaniu dyplomacji

Ludzie, którzy otaczali Cię w domu

Tata historyk

Mama miała swoją kancelarię

Jak odnajdła się w takim środowisku

W szkole artystycznej

Myśmy się szybko dosyć zgrali

W taki rok bardzo dużych

I inwidułów

Indywidułów

Indywidułów

W każda

Profesor Kocówna

Dobierała nasz rok tak jak się kiedyś

Robił stare zespoły teatralne

Czyli według obsady Wesele

Nie dokładnie ones była

Obsada Wesele

I każdy był

Totalną indywidualnością

Bardzo rzadko

Mimo wszystko

Stanowiliśmy

Zespół

Jakoś egzystowaliśmy

Zesobą

Z jednymi lepiej, z innymi gorzej

Z kolejnymi w ogóle

Ale jakby wszyscy byliśmy

Nas było bardzo małe, bo nas było 13 osób

Na roku

6 dziewczeń, 7 mężczyzn

Jakoś szybko się się zgrali

I stawaliśmy za sobą

Kryliśmy się

Pracowaliśmy ze sobą

I szybko, żeśmy się też nauczyli

Wspólnego języka

Nie było to jakieś traumatyczne przeżycie

Nie myślałem o traumatycznym

Ale zastanawiałam mnie po prostu jak to

Ty, taki cięty język

Tam był, tam był

Mój cięty język okazał się wcale nieciętym językiem

Tam był

Było

Ale też był ten moment, kiedy skończyłaś

Studia i te pierwsze dwa lata powiedziałaś, że było okropne

Co prawda grałaś w jakimś teatrze

No tak, ale grałam dwa razy

Dwa razy w miesiącu

To pozwalało finansowo mniej więcej

Na jedną, trzecią czynszu

I przegrywałaś casting

Za castingiem miałaś taką myśl

Czy to jest na pewno dla Ciebie

Jak wyradziłaś sobie z takimi kryzysami

Bo to był pewnie też duży, duży taki kryzys

W głowie, że do tego te słowa mamy

I to w całe echo mogło tylko i wyłącznie wybijać

No i powiem teraz taką rzecz

No

Ja po studia poznałam mojego męża

Ja poznałam mojego męża

I jakoś

Oboje byliśmy

Na tej pierwszej

Prostej po studiach

Ja już po studiach mam jeszcze nie

Jakoś tak wspólnie

Żeśmy te bideklepali

Potrafiliśmy

Łatać parę rzeczy

Tu załataliśmy

Tu załataliśmy

Sprawiało nam to dużą frajdę

Dużo problemów

I zmartwienie

Uda się załatać ten budżet

I tak

Drewncząc razem

Łataliśmy raz

On miał pracę, Resyja miałam pracę

I to mi pozwoliło

Przetrwać

Bo gdyby nie

To nie wiem czym bym była w Warszawie

Pewnie bym poszła na etap

W latu

Gdzieś

Nie wiem czy to byłoby

We brzeże, Gdyński teat

Czy bym wróciła tam, czy pojechała w ogóle

W Polskę, nie wiem, nie zastanawiałam się

Ale pomyślałaś chociaż raz

Że mogłaby być lepszą dyplomatką

niż aktorką?

O wielokrotnie

A dzisiaj tak myślisz?

Dzisiaj wiesz, że nie miałabyś

Szans być taką dobrą dyplomatką

Nie umiałaby

Tak, cięty język i dyplomacja

To ja mogłaby być

Język mi się wyostrzył

Cierpliwość mi się skróciła

Krótki ląd

Skrócił się jeszcze bardziej

Za dużo pracy by to ode mnie

W tej chwili wymagało

Pracy ze sobą

Czyli jednak

Aktorstwo jest dużo bardziej ci pisane

W tej całej zabawie

To jest zawsze takie pytanie

Ja nie mogę narzekać, że na jakiejś totalnej

Nie spełnienie w aktorstwie

Ale ja nie mówiłam o tym

Jako dyplomatka robiła byś karierę międzynarodową

Wiesz

Możemy rozmawiać o świecie

Którego nie ma oczywiście

Natomiast

Możliwe

Ale gdybym robiła

Wielką karierę w dyplomacji

To my zawsze myślałam

Może bym robiła wielką karierę w aktorstwie

To prawda

Ale gdybanie nic nie kosztuje

Najbardziej lubię gdybać

O tym

Co bym zrobiła gdybym wygrała

Szóstkę w totkę

To jest gdybanie na moim poziomie

Świetnie, a jest coś takiego

Co wiesz, że na pewno byś zrobiła?

Podróż, tak

Po wszystkich kontynentach

To już wspomniałeś

O swoim mężu poznaliście się

W 2003 roku

Kiedy?

Czekaj, no to kiedy?

Poznaliśmy się w

2000

Pamiętasz wasze pierwsze spotkanie?

Pierwszego nie, ale to był

Serii Altygry Seuro

Serii Jirka Gruzu

Ale to było, że tak?

Zależy z której strony?

Z twojej

Czyli musiał cię trochę uchodzić

No proszę

No co miał zrobić?

Ja nie byłam zainteresował

No i miałam inne rzeczy wtedy w głowie

W jakiej miałeś rzeczy w głowie?

A wtedy to mi się wydawało, że ja

Będę zdobywać świat

W ogóle, ogólnie

I zawodową

I podróżniczo

I że w ogóle taka będę

Świeżo szkoły kończyłam

Teatralną

Więc mi się wydawało, że wow

Teraz to skończyłam studia

I to jest po prostu wszystko przede mną

Kiedyś, a jaką jesteś dzisiaj?

Zawsze świetną

Już przedstawiłaś mi wizję

Tego, że ciężko mi sobie wyobrazić

Ciebie jako świetną kiedyś

I to jest właśnie twoja wizja

A w moim

To jest moja taega

To właśnie

Które tam peruje

Przy moich facetach

Bo oni mi nie dają

Pobuję się w obłoka

Nie wiem

Ja mi się wydaje, że

A co ty robiłaś kiedyś, czego na pewno nie robisz

Dzisiaj?

To mi łatwiej powiedzieć

Czego nie robiłam kiedyś, a co na pewno robię dzisiaj

Gotuję

Tylko?

To jest coś, czego

Nauczyło mi nie bałczeństwo

Pierwszy zakup

Te garnki

Ale to garnki miały być

Bo muszą być w domu

Żebym miała służyć do gotowania

To nie jest tak, że

Ja miałam pasję gotowanie

Nie, nie, nie, potrzebowałam garnku

Bo nie mam na czym gotować

Jest zawsze była wymówka, kretynka

Dzisiaj bym w ogóle ich nie kupiła

Nie mam na czym gotować, trudno

A wtedy

Dlawało mi się, że takie właśnie gospodarstwo

Domowe będę prowadziła

Więc tak, no to nie robiłam tego robię

Ale mówisz o takich

Fotele w podkaście żurnalisty

Zapewnia Jumisu

Patrząc na to jaką byłeś partnerką

Tak zupełnie, zupełnie

Serio zastanawiał mnie, czy dorosłość

Nauczyła cię niektórych rzeczy

Było to, co powiedziałem ci też przed samym nagrajem podkastu

Że ty bardzo ładnie opowiedzysz o związku tej pracy

I tak dalej, i tak dalej

I zastanawiam mnie, czy początkowo też patrzyłaś

Na ten związek jako to coś takiego, że o to

Trzeba dbać, to jest bardzo ważne

Nie, wiesz co? Właśnie nie

Na pewno nie, bo to różowe okulary człowiek

Ma prawda, i żyje w innym świecie

I wszystko się tak działo

Wtedy się wszystko działo

Nutnicze mi trzeba było pracować, bo wszyscy byli

Byliśmy się sobą zafascynowani

I ja się bardzo

Szybko

Szybko się zorientowałam, że

Minął rok, kiedy jesteśmy razem

I bardzo mnie to zdziwiło

Pomyślałam sobie o jej, ktoś ze mną

Wytrzymał rok, i ja z kimś

Trzymałam rok, i to jest dziwny

A potem minął drugi

Ja pomyślałam sobie, kurczę, bladę

Dwa lata, ja z jakimś

Dwa lata nie byłam

Coś jest nie tak

I potem minął trzeci, i po trzecim

Powiedziałam, posłuchaj, jakbyś kiedykolwiek

Oświadczą, ani mieliśmy

Nic przypominała

To pamiętaj, bez Brylanta nie podchodź

Ja nie wiem, czego przyjmę

Może być o piłek, ale musi być

Za Brylanta

I tak jakbyś poszło, po trzech latach

Po trzech latach, po trzech

Czterech latach mi się muszę świadczyć

I minęło kolejne trzy

Zanim wzięliśmy ślub

No bo ty masz

Taką wielką świadomość tego, że to

Związek, który jest nieustająca praca

Powiedziałeś, że kobieta nie tylko musi dbać

O dom, męża dziecko, ale także o siebie

Musi mieć czas, żeby pójść do fryzjera

Na siłownię kupić sobie seksowną bieliznę

Aby być ciekawą, atrakcyjną

Dla męża przez cały czas

Wiele kobiet, po tym jak wyjdzie zamąż

Zapomina o tym

To się teraz trochę zmieniło, to jest jakiegoś

Bardzo starego wywiad

To jest już co, teraz to się zmieniło

Kobiety są bardziej świadome i robią

Bardziej dla siebie

Bardziej

Zdecydowanie bardziej

Bardzo, bardzo stare wywiad

Więc

Rzeczywiście

Czy wiesz co, w ogóle dbanie

W ogóle dbanie, w ogóle ciągła praca

Ciągłe ruch, ja lubię ciągłe ruch

Musi być tak

U mnie musi być wszystko jakby tak

Standard jest trochę tak podwyższony

Mogę zawsze na mnie krzyczysz za wysoko

W takich, właśnie w takich pierdołach

Czyli

Ja muszę mieć najbardziej wysprzętane mieszkanie

I ja muszę mieć

Naj, naj, naj, naj

Oczywiście chłopcy mi tam

Jakie tak, tak mi tak

Powiedają, że nie, że nie

Nie daj spokój już, nie tyle

No dobra, a jaka jesteś w związkach

Jesteś taka przytulająca, kochana

Czy ta geneza tego, że

Świat męża, świat twój, świat dzieci

Wspólny świat była z tobą od początku

Czy też tego się nauczyłaś po drodze

To było, to to akurat było za mną

Od początku, jakby

Nagle zauważyłam, że

Że tak to funkcjonuje, jakby z obserwacji

To wzięłam, to nie była moja teza

On będzie miała swój świat

Ja mam swój, i będziemy mieć wspólny

I będziemy to realizować, i tak mu wyłuszczyłam

Na piśmie najlepiej, żeby

On to się do tego dostosował

Nie, to zauważyłam, że tak to u nas funkcjonuje

I że to się sprawdza

I że trzeba tego pilnować, skoro się sprawdza

Po siedmiu czy ośmiu latach, to zauważyłam

Późno, bo jestem mało postrzegawcze

Jednak

I że to funkcjonuje

I to się sprawdza, i trzeba się tego trzymać

I fajnie jest, że ja mam

Coś swojego, on ma coś swojego

I spotykamy się w domu

I mam coś swojego

I wspólnie też realizujemy

Jakieś swoje dane, i to jest fajne, że

Nie wszystko, tylko wszystko razem

I wisimy na sobie, tylko że dajemy sobie

Jakoś przestrzeń

Do realizacji swojej zamierzeń

No i też między wami wydaje mi się, że

Jesteście cały czas to, co powiedziałaś wcześniej

Cały czas jest taka atrakcyjność tego

Bo jesteś ciekawa, co jest u niego w świecie

Zresztą mój mąż mnie zawsze z czymś zaskoczy

Nigdy nie wiem, czym

Zawsze robi wielkie oczy i mówi

Uuu uuu uuu uuu

No nawet mi się spodobało o to, że

Kiedy byłaś zapytana o tą sytuację w szpitalu

To powiedziała, że to nie był żaden test

Dla waszego moorzeństwa

No bo Ty wiedziałaś, za kogo wychodzisz

I w jaki sposób on się w takiej sytuacji zachowa

No co jest bardzo piękne i fundamentalne

Jeżeli chodzi o związek z drugim człowiekiem

Żeby tak łatwo i pięknie zadeklarować

Miłość

to odniesienie do Ciebie, że nawet nie traktujesz tego jako test.

I ty w jednym spotkastu właśnie powiedziałeś, że prawie odeszłaś z tego świata,

bo tam bardzo długo leżałaś w szpitalach, chyba 3,5 miesiąca,

to jest taka wersja oficjalna.

I taka jest.

OK, no i początkowo było podejrzenie sepsy.

To też chyba jest oficjalne.

To nie było po podejrzeniu, tylko była sepsa.

OK, no bo też zastanawiałam mnie, co to w rzeczywistości było,

bo tam było tak, że długo było...

Ja ci powiem tak.

Zastanawia to wielu uczonych, mnie również.

Odpowiedzi na tak zadane pytanie nie ma.

Do dnia dzisiejszego profesor, który uratował mi życie,

napisał o moim przypadku w książce, oczywiście bez podawania nazwisk.

I też się zastanawiał, co to jest.

To było bardzo trudne 3,5 miesiąca na pewno i też mi się ta historia, która jest piękna

i poruszyła mnie, jak się przygotowałem do tego, że mąż nagrywał ci twojego syna,

żebyś w ogóle czuła, że uczestniczysz w tym całym jego wychowywaniu,

w tym całym jego byciu, bo on był bardzo mały.

6 miesięcy miał, jak ja trafiłam do szpitalu.

Właśnie.

A w takich chwilach, one jakkolwiek cię zmieniają,

ty wyciągasz coś z takich chwil, czy po prostu traktujesz się jako tylko i wyłącznie przystanek

i idziesz bez refleksyjnie dalej.

To mi jest, że bez refleksyjnie, oczywiście pewne refleksje przychodzą

nie przyszły do mnie od razu, przyszły do mnie po jakimś czasie

i to dosyć odległym od tego wydarzenia.

Natomiast powiem ci, moim jedynym celem, i to też kiedyś powiedziałam,

moim jedynym celem w tej całej historii był powrót do życia,

który miałam przed chorobą.

Ja nie chciałam niczego zmieniać.

Ja chciałam wrócić do tego, co było.

I chciałam, żeby to było dokładnie jakby odcięte grubą kreską przed,

wycięte 3,5 miesiąca, grubą kreską po i sklejone na nowo.

I tak to traktuję.

I tak się udało?

Tak. Udało mi się to.

Wiesz, też ważne są słowa, które powiedziałeś, że dla mnie miłość jest równie ważna,

jak zdrowia, bo gdy zdrowia brakuje, nie ma się ochotę na nic,

ale walka z chorobą jest dużo lżejsza i łatwiejsza,

gdy ma się miłość obok siebie.

To ja tak powiedziałam, Boże, jak ja jestem mądry.

Bardzo mądry, to jest też jeden fragment z takich,

jak powiedziałam ci przed, że dużo mądrych rzeczy powiedziałeś i to jest bardzo, bardzo, bardzo.

Warto to było przejść, to może pocytuj te mądre rzeczy,

czy co ja tak powiem.

Akurat zdarzałaś się to z koniec.

Ale zobacz, zatytuję twojego meża.

To jest równie piękne.

Mój mąż coś powiedział gdzieś?

Daria jest pedantyczna, ma temperament i zdaje sobie sprawę,

że czasami nie łatwo z nią wytrzymać.

No zdaje sobie sprawę.

Ale wiesz, co my się wydaje, że się zestarzałam,

ma mniej temperamentu.

Szekaj, to jednak było więcej.

Wiele rzeczy.

Kiedyś przeszłam do teatru, taka chora i zmęczona i powiedziałam,

Boże, jak ja nie mam siły dzisiaj,

oczywiście coś zaczęłam przestawiać i mój kolega tak stoi,

boże, jak ty nie masz siły, to ja ci nie chcę znać, jak ty masz.

Właśnie.

No to kiedy jest stołą najtrudniej wytrzymać?

Najłatwiej, kiedy śpię.

To do się domyśliłem.

A śpisz dobrze, twardo czy właśnie?

Nawet tu są braki, no?

Najtrudniej w sytuacjach stresogennych.

Stresogennych stres u mnie zazwyczaj jest nie pod względem zawodowym,

tylko pod względem prywatnym.

Czyli jakiej wiesz, w szkole coś nie idzie,

coś ja potrafię.

Na egzaminie u spoklasisty np. były dwa lata temu uf.

Czekają mi jeszcze jedne.

No to powiem ci to dla mnie.

Nerwica w nocy.

Ty się bardziej stosowałaś od syna najprawdopodobniej?

Zdecydowanie.

Jemu to mówiłam, że to jest spokój.

Tak jak mama z maturą u ciebie.

Ale ja?

To ja wica straszna.

No dobra, ale też mówisz, że starasz się odseparować właśnie życie prywatno-zawodowego.

Ale no wiadomo, z tym nie jest tak, że to się da tak.

Przed premierą jestem sława, no w sensie do gadania jest słaba.

No ale role-rolami, ale jesteś osobą popularną.

I kiedy miałeś taki największy moment popularności, jak sobie patrzysz wstecz?

Największy taki pierwszy pik, to pamiętam po pierwszym sezonie Magdy M,

ale to jeszcze nie był ten taki najwyższy.

Pierwszy pik to był po pierwszej serii Magdy M.

Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, w czym ja biorę udział.

Pamiętam, szłam po Arkady i ludzie zaczęli mnie...

Zobaczyłam, że dziwna reakcja ludzi jest na mnie.

I nie zrozumiałam, o co im chodzi.

Poszłam do blustra, bo myślałam, że się gdzieś ufuflałam.

I spojrzałam, mówię, kurde, wszystko jest okej.

Jakby po chwili dopiero gdzieś do mnie...

Ojej, to tak wygląda.

Naprawdę to było dla mnie szokujące.

Ale taki pik...

Bo może to będzie przez to wychodzenie przez piwnice?

Oto mnie też zastanawiał, kiedy to było.

Że wychodziłaś z domu przez piwnice.

Teraz tak, czy pik popularności, czy pik jedzę, jeżdżenia za mną paparuchów.

Opowiedzmy o jednym i o drugim, bo to jest bardzo ciekawe.

Pik popularności był po...

Koniec Magdy M i za chwilę, po roku, czy półtora, trzydzieści dziewięć półtora, to był pik.

Tak?

Popularności.

A jeżeli chodzi o drugi pik.

Bo pik był niezwiązany z moim życiem zawodowym, tylko z chorobą.

Uwielbiali stać przed moim domem.

Nie wchodziłam do klatki, bo stali przed drzwiami.

Nie można było ich przesunąć, to był od razu naruszenie przestrzeni osobiste i tak dalej.

No to taki sześć samochodów, to sześć samochodów w paparacji miałam najwięcej ze sobą, bo ja się naliczyłam tyle.

I to w momencie, kiedy byłaś chora?

Po chorobie, bo myśleli, że wiesz, że wyjdę z samochodu, nie wiem, umrę, upadnę, to był wyniós.

No powiedziałaś, że nigdy nie zgodzisz się napisanie kłamstwa, krzywdzenie twojej rodziny, czy robienie zdjęć, gdy jesteś w negliżu,

bo nie ma to nic wspólnego z twoim zawodem i twoją publiczną działalnością.

Tak, próbowano mi udowodnić, że jednak ma w sądzie, ale to udało się.

No bo dlatego ja specjalnie użyłem, że jesteś osobą popularną, a nie publiczną, bo to jest też zupełnie coś innego.

I właśnie pamiętam, że ktoś mi fajną rzecz powiedział, że tole to jest publiczna, a tak naprawdę ty jesteś dla ludzi,

kiedy wykonujesz swój zawód, ale nie wtedy, kiedy jesteś, nie wiem, idziesz do sklepu i robisz sobie zakupy, to wtedy nie jesteś osobą publiczną.

Tak, ale teraz już wiem, kto mi to mówił, Asia Jabłuczyńska, która jest prawnikiem i dość dobrze rywalizuje z wszystkimi portalami,

ale też kilka spraw w sądzie wygrałaś. Czego one głównie dotyczyły?

Właśnie zdjęcia w negliżu, przebieranie tańca z gwiazdanym przez okno zrobionego, do mnie manego mojego romansu z pewnym reżyserem

i zdjęć ze szpitalem.

Dużo chociaż wygrałaś?

Bo my z Asią rozmawialiśmy o tym tak otwarciej, to on mówi, że średnie z wycięstwa to jest z 25 tysięcy czasami.

To było więcej.

Przejdźmy do Warszawy, bo to jest też bardzo ciekawy temat, w którym roku się przeprowadziłeś dokładnie?

96.

Pamiętasz swoją pierwszą Warszawę? Jak ona wyglądała? Pamiętasz o zapachu dzieciństwa? To czym pachniała tamta Warszawa?

Remontem. Wszechobecnym remontem, zamkniętym placem bankowym, bo budowali metrą.

Wtedy była pierwsza nitka metra budowana, z tym się kojarzy się Warszawa.

Ja powiem ci, że metrem pierwszy raz pojechałam bardzo późno, bo w tamtym kierunku, którym mieszkałam, mieszkałam nożeliborzu, wynajmowałam mieszkanie.

Nie było metra, chyba nie dałem, nie wiem, kiedy tam powstało, bo też tam rzadko.

No to remontem, wielkim remontem. Wszechobecnym kurzem, dużymi zaspami w piachu i zamkniętymi ulicami.

To, co mi się kojarzyła Warszawa. I kojarzy mi się ze starówką, bo starówka była blisko, a mi się wydawało wtedy, że dość zaleko od Akademii Teatranej.

Przypominam, że Akademii Teatranej jest na starówce.

W 2014 roku nie przeszło ci przez gardło, że jesteś warszawianką. Jak jest dzisiaj?

Jestem warszawianką, która pochodzi z Pomorze.

Ale czujesz, że...

Wiesz co, byłam ci taki. Jakieś powiedziałam i tego się będę trzymała. W Gdyni mieszkałam 18 lat.

Tutaj mieszkam...

No proszę.

Czekaj, 46 odjęciał 18.

36...

28.

28, ja dobrze liczę.

Tu mieszkałam 28.

Warszawianka.

Z Pomorza.

Warszawianka z Gdyni.

Czyli jakby arka Gdynia grała z Legią Warszawa, to koszulka na jedną połowę taką, druga taka.

To ja będę kibicować z balkonu, bo słyszę, jak wtedy grają na Legii.

Jest miejsce jeszcze, w którym chciałabyś zamieszkać ze swoim życiu?

Zamieszkać?

Tak.

I chciałabym, że tak się przeprowadzić świadomie? Nie.

Mogłabym mieć w niektórych miejscach takie wyjazdowe domy.

Świetnie. I gdzie byś chciała mieć te wyjazdowe domy? Bo ja wiem, że marzyłaś o Izraelu, Japonii, Brazilii, Stanach.

To marzyłam chyba, wiesz co, o wyjazda.

Natomiast jakby do mieszkania i do takiej, to w tej chwili to się troszeczkę zmieniło, bo jakby moje potrzeby wypoczywania się zmieniły.

Czyli poleżać na Leszaczku, obejrzeć kilka zabytków, spójść do wspaniałych muzeum.

Ale jak nie chciałabym by chyba mieć nigdzie domu.

Tak naprawdę takiego, wiesz, stałego kupić mieszkania i tam jeździć w jedno miejsce.

My jesteśmy jakby taką, z moim mężem, takimi nomadami chodzącymi od prawa do lewa i nigdy nie jeździmy w jedno miejsce dwa razy.

To samo. Zawsze staramy się gdzieś na wakacje wyjechać, gdzie jeszcze nas nie było.

Nawet jeżeli to jest ten sam kraj, to inne miejsce, inne jakiś obszar.

Ja kocham tak, muzea, kocham teatry, kocham filharmonię, kocham morze, góry kocham mój mąż, więc tam też czasami jesteśmy.

I te wszystkie miejsca w tych wszystkich miejscach mogę spędzać czas.

Jestem ciekawa zawsze innych kultur, innych ludzi, innych obyczajów, innego jedzenia.

Ja mogłam jeździć wszędzie. Może być to Azja, może być to Ameryka Południowa, kiedyś bardziej, dzisiaj już ciut mniej.

Afryka, Stany, Ameryka Południa Północna. Właściwie mogę być wszędzie.

Masz teraz jakieś takie miejsca, które są na liście Twoich marzeń do odwiedzenia?

No Izrael, nie byłam w Izraelu. To jest nieprawdopodobne, nie byłam w Izraelu.

Co masz, to już jest odchaczona? Bardzo dużo.

A jak jest najlepsze miejsce, w którym byłasz?

Z takich wspaniałych, to Tajlandia, Stany.

A jakim krajem jest dzisiaj dla Ciebie Polska?

Czy to jest mój kraj? To jest mój kraj, ja zawsze będę aniuja dobrze.

No to chyba naturalne.

Ale mówisz o, bardzo cierpie. Bardzo cierpie z powodu, z powodu tego, jak bardzo jesteśmy spolaryzowani.

Jak nie potrafimy ze sobą rozmawiać, jak szybko oceniamy, jak nie próbujemy zrozumieć drugiej strony,

jak określamy kogoś jednym słowem i odkreślamy i nie chcemy go słuchać, że może być na przykład gdzieś pośrodku.

Nie przyjmujemy takiej opcji. Czasami nie wiedząc, dlaczego i nie analizując tego bardzo kategorycznie, w kategoryczny sposób wypowiadamy się o czymś.

Tego nie mogę znieść, to mnie boli.

Miałem taką wymianę zdań z Olą Kwaśniewską ostatnio na Instagramie, że przez długi czas naśmiewaliśmy się z polityków,

że obrzucają się głównym przystolek, małpy i krzyczą na siebie, a nawet nie zauważyliśmy, kiedy my jako odbiorcy staliśmy się dokładnie tym samym,

tylko po prostu w przestrzeni internetowej, że już nie chodzi, no to namże...

A jest to nie tylko w internetowej, face to face też to się wydarza.

Tak, tak, ale po prostu, że staliśmy się tym samym, a druga sprawa jest taka, że często jeżeli nasze opinia jest trochę inna, trochę boimy się ją wygłaszać.

To jest straszne.

Tak, a mówimy o wolności, o wolności słowa.

I akceptacji.

Bo rozmawiamy o różnej akceptacji i wydaje mi się, że zaakceptowanie różnych poglądów jest też czymś, co nas rozwija.

No i jeżeli na przykład ludzie mówią, że podróże kształcą, to podróże polityczne również.

Tak naprawdę, tak zupełnie serio, niezależnie jaka to jest opcja, strona i tak dalej, jeżeli chcesz poznać drugiego człowieka i poznać, dlaczego on tak myśli,

albo dlaczego tak mówi, to ty wyjdziesz wzbogacony, żadna wiedza nie jest śmietnikiem, tak mi się wydaje.

Absolutnie tak, ja jestem zawsze otwarte na każdą rozmowę, na każdy typ.

I to niezależnie od tego, czy ktoś głosuje za tym, czy za tym, czy jeszcze za innym.

Oczywiście mam też swoje zdanie, ponieważ jest moje, to je zostawiam dla siebie.

I ale w rozmowie z przyjaciółmi uważam, że mam prawo wypowiadać swoje zdanie i je wypowiada.

Jak wiem, że komuś nie jest po drodze ze mną w rozmowie, to staram się unikać tego tematu i po prostu nie rozmawiać.

I też nie bardzo cierpie, że akurat politycznego tematu podczas rozmowy przy kawie nie powruszyło mi.

Po prostu przez pewien kot niepisany między nami jest, że pewnych rzeczy się nie porusza, żeby właśnie się nie polaryzować,

żeby poznać drugiego człowieka takim, jakim on jest, a nie, że Beja sobie określał, uł, osoba na tego uł, a on na tego uł osoba.

Staram się tego nie robić.

Ale też lubię rozmawiać z kobietami o kobietach. Ty powiedziałaś taką rzecz, że kobiety rosną w siłę, stają się niezależne i walczą o siebie po latach.

Jednak daleka jestem od tego, żeby twierdzić, że powinniśmy być równe we wszystkim.

Jesteśmy inaczej skonstruowani i inaczej funkcjonują nasze mózgi.

Kobiety ogarniają 20 spraw naraz, facet musi skupić się na jednej.

Kobiety są odporniejsze psychicznie, a mężczyźni silniejsi fizycznie.

Nie wartościuję tego.

Różnijmy się płciami nie tylko ze względu na nasze narządy, ale również z strefem psychiczną.

Fajnie się uzupełniamy i nie należy z tym walczyć.

Nie masz wrażenia, że to jest bardzo logiczne, bardzo świadome, ale stawiające od razu, że nie chodzi tutaj o równość.

Wydaje mi się, że też ten fragment został kiedyś próbowandą z niego zrobić jakiś taki nagłówek,

tego właśnie o czym rozmawialiśmy przed chwilą, żeby spolaryzować część ludzi.

Omiąinęła ta wiedza, na szczęście.

A to jest jednak taka prawda tego, że równość jest tym i po prostu nie mamy pozwalać sobie na to, że każdy może robić co chce.

Ktoś się mnie zapytał, co ja na ten temat, że kobiety są gorszymi, bo to będzie jakby apropo tego.

Gorszymi kierowcami nie szpieszczyźnie.

Bardzo możliwe, bo kobieta jadąc samochodem, nie jedzie z punktu A do punktu B.

Ona jedzie z punktu A do punktu B, ale rozmawia przez telefon, załatwiając szkołę, obiad, rozmawiając z mężem, czy on coś chce na obiad,

myśli o tym, czy te kotlety zrobi czy nie.

Ja sama to robię, będąc naprawdę w moim mniemaniu niezależną, samodzielną jednostką.

Ale sama to robię. Myślę, czy ja zapłaciłam te szkoły do męża i jadę, jadę, jadę.

A facet siada za kierownicy i jedzie z punktu A do punktu B.

Proste, jak ja bym jechała z punktu A do punktu B, to bym była lepszym kierowcą.

No wiem, z tymi kursami, z tym wszystkim nie ma możliwości, żebyś nie było.

Żaden facet nie miałby ze mną szans.

Ale ponieważ muszę myśleć o wszystkich innych sprawach, albo i chcę o niektórych też myśleć, to wszystko jest kwestią wyboru.

Jeżeli ja nie jestem do niczego przemuszana do tego myślenia o tych obiadach i o tym, czy tym, to ja z tym nie mam problemu.

Jeżeli bym była przemuszana, to bym miała problem.

Ja część zadowuję na mojego męża i mówię weź to za łatwo.

Musi, nie chcę.

No tak jak mówiłaś o tych obowiązkach domowych, takich stricte, męskich, to, że jak mu się nie chce, to po prostu ty to ogarniesz i...

Wiesz, że mi się rzecz nie chce?

No wiem, no to jasne, że tak.

Ją ogarnia, bo musi.

A pogadajmy już tak odbijając. Jak ty lubisz najbardziej spędzać wolny czas?

Wiesz co?

Taki wolny, wolny, wolny, że mam dzień wolny, dzieciaki są w szkołach.

Kompletny ci, w ogóle wszystko jest do ciebie należy świat.

Zastanowiłam się, ponieważ ja nie wiem, czy ja mam wolny czas.

To może gdybyś go miała.

Czy gdybym go miała, czy ja bym umiała go spędzić na przykład na siedzeniu na kanapienie?

Czy ja umiałabym go spędzić?

Nie wiem, jak bym go spędziła, czy powiem cię szczerze.

Taki wolny, wolny, wolny, gdybym była sama, sama Jusieńka.

Nie mogłabym wziąć Michała?

Mogłabyś.

A nie, to byśmy wyjechali.

Nie, no załóżmy, że macie jeden wolny dzień.

Byśmy wyjechali.

Gdzie byście pojechali?

To poznanie na obiad.

Do Krakowa na obiad.

Czyli faktycznie to wygląda w ten sposób, jak mogło mi się wydawać.

Zadzucuję Ci na koniec, jak cytowałem Cię dość często w tym...

To straszne jest, co Ty robisz.

Te cytaty z wywiadów sprzed...

Pierdeliarda i lat.

Sproszę Cię, masz 18 lat, więc...

Tak?

Razy trzy.

Czekaj, możemy zapytać Cię, ile jest 18 razy trzy.

Hmm, policzasz, ile potrwa, ale może trochę przesadziłam.

Stworzyłam sobie swój świat, swoją rodzinę i najchętniej tam wracam.

Więc bardzo Ci dziękuję, wracaj do swojego światu.

To była wielka, wielka przyjemność móc z Tobą porozmawiać.

Z najnudniejszą, jak to powiedziałaś, z medialnie nudną aktorką.

Kompletnie nie, i wydaje mi się, że ten wywiad tylko i wyłącznie to potwierdził, że nie jesteś nudna.

I jak kiedyś będziesz chciała tak pogadać, to świat może podzielić się na więcej niż pół.

Jestem genialnym teoretykiem od wszystkiego, takich mądrych myśli, to ja mam...

...z rękawa wysypuję.

Czekam na Twoją książkę.

Chociaż też czytałem, co o tym sądzi.

A co czytałeś, bo ja nie, co ja sądzę o książkach?

O takich, którzy piszą ludzie popularni, nie podobają Ci się.

Uważasz, że jeżeli czują się w tym dobrze, to fajnie, ale że Ty byście nie czuła.

Znaczy nie, ja po prostu nie umiałem tego napisać, dlatego tego nie piszę, bo gdybym umiała, to bym napisała.

Dziękuję Ci.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.