Dział Zagraniczny: Czemu Grecja przeżywa bunt ręczników (Dział Zagraniczny Podcast#198)
9/7/23 - Episode Page - 34m - PDF Transcript
Dzień dobry. Nazywam się Maciej Kraszewski, a to jest Dziebra Graniście. Podkast o wydarzeniach na świecie, o których w polskich mediach słuchać niewiele, albo wcale.
Wysłuchasz to rozmów z ekspertami od Ameryki Łacińskiej, Afryki, Azji, Oceanii, a także mniej znanych tematów europejskich, a od czasu do czasu także odcinka solowego, w którym samodzielnie przybliżam ci jakąś historię.
Jeżeli interesują cię podejmowane tu tematy, to możesz wesprzeć moją działalność, dobrowolną wpłatą w serwisie Patronite pod adresem patronite.pl, łamany przez Ciał Zagraniczny.
Dziś moim gościem jest doktor habilitowany Przemysław Kordos z pracowni studiów haleńskich Wydziału Artyśliberales Uniwersytetu Warszawskiego. Dzień dobry.
Dzień dobry.
To jest pierwszy odcinek po wakacjach i będziemy rozmawiali o Grecji. Jeżeli ktoś myśli Grecja wakacje, to niestety w ostatnim czasie prawdopodobnie ma skojarzenie z katastrofalnymi pożarami.
Ale w samej Grecji to oczywiście był temat numer jeden w ostatnim czasie, ale był też temat numer dwa również wakacyjny, tak zwana rewolta ręczników. Nie wiem, czy to jest dobre tłumaczenie.
Ja patrzyłem na różne tłumaczenie i różne nazwy tego ruchu. Ruch ręcznika. To chyba jest najczęstsze.
Zajawmy w skrócie o co chodzi, bo być może niektórzy z naszych słuchaczy w zależności od tego, jeżeli w ogóle byli oczywiście w Grecji na wakacjach, to mogli się w sierpniu na coś, a nawet już pod koniec lipca, na coś natknąć i nie wiedzieć do końca co się dzieje, więc o co chodzi w takim największym skrócie zanim to oczywiście później rozwiniemy w rozmowie.
W Grecji pojawiły się już artykuły z historią tego ruchu, chyba nawet jest już w Grecko języcznej wikipedii Hasło i zgodnie z nim ruch się zaczął jeszcze w czerwcu na Rodos, ale ten największy jakby wybuch to jest początek lipca na wyspie Paros i potem dołączają kolejne wyspy i kolejne plaże Naxos, Serif, Ostasos, Lipiec i Sierpień.
I chodzi o to w skrócie, że na plaży nie ma miejsca, bo miejsce zostaje zajęte przez instalacje plażowe takie jak leżaki, stoliki i parasol.
Nie ma miejsca dla miejscowych plażowiczów.
Dokładnie tak, nie tyle chodzi o to, że nie ma miejsca dla turystów, bo turysta może sobie kupić, porozmawiamy też za ile taki parasol i taki leżak, ale miejscowi nie mają miejsca dla siebie.
Zaraz wrócimy do tego wątku, ale w takim razie rozrysujmy na początku taką trochę szerszą pełną ramę, żebyśmy wiedzieli w jakich ramach się poruszamy.
Najpierw trochę geografii.
Linia brzegowa Grecji to jest 13,5 tysiąca kilometrów, nawet trochę więcej, ale zaokrąglą do 13,5 tysiąca to jest najdłuższa linia brzegowa w całym basenie morza śródziemnego.
To jest w ogóle jedna trzecia całej linii brzegowym w basenie morza śródziemnego, co oczywiście Grecja zawdzięcza licznym wyspom.
Tak to nie jest tak, że mówimy tylko o półwyspach, ale cyklady i tak dalej, kreta to wszystko się na to składa.
I sprawdziłem też, że według statystyk Narodowego Instytutu Statystycznego co trzeci mieszkaniec mieszka na wybrzeżu, gdziekolwiek, czy na wyspach, czy na kontynencie.
Natomiast aż 85% całej populacji mieszka w odległości mniej więcej 45 minut od najbliższego swojego wybrzeża, prawdopodobnie jest jakąś plażą.
W związku z czym mówimy o naprawdę narodzie, gdzie to plażowanie jest bardzo łatwo dostępne, dosłownie na wyciągnięcie ręki.
I teraz tak, jak pojawiły się artykuły Ruchu Ręcznika, to w zasadzie wszystkich anglojęzycznych artykułach pojawia się takie hasło,
że publiczna plaża jest chroniona w greckiej konstytucji.
Mało tego, jak robiłem research do tego programu, to sprawdziłem, że takie teksty pojawiają się w anglojęzycznej prasie już od 2007 roku,
kiedy już taki kryzys miał miejsce, nie po raz pierwszy, ale wtedy po raz pierwszy nabrał takiego wymiaru trochę międzynarodowego.
Natomiast przeżytałem tę konstytucję całą, włącznie zosławionym artykułem 24, który ma się do tego odnosić.
I panie doktorze habilitowany w Przemysławie Kordosie z pracowni studiów chaleńskich, czy ja nie rozumiem tej konstytucji, czy jednak nie ma tam tego zapisu?
Moim zdaniem tego zapisu tam nie ma. Jest tak, że artykuł, o którym wspominasz, dotyczy ochrony środowiska, szczególnie lasów.
Wracamy do tematu pożarów, ale jest to jakaś ogólna pomyłka, ponieważ w sierpniu,
jako że była wielka awantura wokół Ręcznika, plaż itd., sąd najwyższy, czyli grecki areopak.
Tak się nazywa, sąd najwyższym greckim, arios pagos, wydał oświadczenie czy rekomendacje dotyczącą całej tej sprawy,
która zaczyna się słowami, że grecka konstytucja chroni plaża, czyli takie myślenie jest dosyć głębokie.
Rzeczywiście w ustawodastwie są przepisy, są zapisy ustawowe, które mówią o dostępie do plaż,
mówią o tym, że ten dostęp powinien być powszechny i że plaże, wybrzeża, również jezior, nie tylko morza,
są dobrem publicznym, ale nie są to słowa z konstytucji.
Jest ustawa z 2001 roku o wybrzeżu i plażach i tam są te zapisy, o których mówisz.
One stwierdzają, że właśnie plaża jest dobrem publicznym i że można udzielić licencji na jej wykorzystywanie.
Przy czym tam jest dużo takich artykułów, które wskazują na to, że nie można blokować publicznego do niej dostępu
i czytałem komentarze do tej ustawy, one wskazywały, że na przykład jeżeli wyobrazimy sobie małą plażę
i wyobrazimy sobie na tej plaży hotel, który de facto swoją kubaturą zamyka do niej dostęp,
to każdy grek ma prawo przez ten hotel po prostu przejść, żeby się na tę plażę dostać.
I to jest o tyle ciekawe, że bardzo wiele osób, które nas słucha, być może gdzieś w Grecji
się w jakimś momencie swoich wakacji tych czy wcześniejszych znalazło
i prawdopodobnie było na takich plażach, gdzie ktoś pobiera opłatę za wejście,
jako zwierzę, że to jest całkowicie nielegalne.
Są dwie kwestie. Jedna z tych kwestii to tak, o której wspominasz.
To znaczy plaża, która jest ogrodzona i do której jest dostęp wyłącznie przez bramkę.
Takie plaże na przykład występują na tak zwanej Riewierze Ateńskiej, czyli Wybrzeżu,
który ciągnie się od Pireusu, aż po Warkizę i dalej.
Tam jest mnóstwo plaż. Niektóre są rzeczywiście dostępne od razu,
a do niektórych musisz wejść i zapłacić za bilet.
No i właśnie kwestia tego, na ile jest to legalne.
Ale druga kwestia jest taka, że wchodzisz nawet na dostępną plażę, masz na niej wejście
i co z tego, jeśli nie masz siedzieć rozłożyć, ponieważ wszystkie możliwe miejsca,
aż do linii wody zajęty są przez leżaki.
A jak usiądziesz na leżaku, to przyjdzie do ciebie miły pani, powie 20 euro,
albo w skrajnych przypadkach 100 euro za wypożyczenie.
Nie ma bata, albo siedzisz i płacisz, albo wychodzisz.
To też jest ciekawe, bo w tej ustawie to też jest dokładnie określone.
Ja wypisałem sobie te liczby, wyrzucę jest w siebie, żebyśmy to już mieli za sobą na początku rozmowy.
Jest tak, można wynająć komuś plaży, można jakiejś licencje Biorca może
od lokalnej administracji uzyskać pozwolenie na działanie komercyjne w takim miejscu,
ale nie może zająć więcej niż 50% tej plaży,
a w przypadku takich, które znajdują się na obszarach ochrony przyrody,
np. Natura 2000, znała też w Polsce, tam tylko 30% plaży można zająć.
Dalej, leżaki muszą być nie bliżej niż 5 metrów od morza,
co jest też w sprzeczności, bo bardzo czyste są praktycznie nad samą wodą,
ale bardzo ciekawe jest to, że musi być pomiędzy leżakami przynajmniej metr dystansu,
po to, żeby było swobodne przejście dla każdej osoby, która właśnie do morza chciałaby dojść
i w razie gdyby było więcej niż jeden licencje Biorca w danym miejscu,
np. plaża jest duża, powiedzmy, że jesteśmy dwoma licencją biorcami,
więc pomiędzy moimi leżakami, a twoimi leżakami musi być 100 metrów odległości,
też po to, żeby po prostu tej plaży nie zajmować w nadmiernym stopniu.
Plaże piaszczyste są specjalnym przykładem, nie można budować restauracji na plażach piaszczystych,
nieważne nawet jak daleko od morza.
Natomiast są te słynne kioski plażowe, tam gdzie kupujesz napoje i tak dalej.
One nie powinny być większe niż 15 metrów kwadratowych
i, coś wiesz, mnie najbardziej biorąc pod uwagę jaka jest rzeczywistość,
nie wolno tam grać muzyki z żadnego głośnika, musi być cisza.
No i tyle jeżeli chodzi o zapisy, tymczasem ci działacze z tego ruchu ręcznika sprawdzili to,
sprawdzili jak wyglądają licencje na ich wyspie,
następnie użyli dronów do tego, żeby obliczyć faktyczną wielkość
i okazało się, że licencje obejmują mniej więcej 7 tys. metrów kwadratowych,
to w rzeczywistości leżaki zajmują i też oczywiście te kioski i tak dalej zajmują 18,5 tys.
Czyli ponad dwukrotnie więcej, to jest przypadek tylko jednej wyspy,
ale tak jak mówiłeś ten protest się w zasadzie rozlał wszędzie dookoła,
więc porozumiałem przez chwilę o tym, dlaczego jest tak źle mimo,
że prawo teoretycznie doskonale wszystko reguluje,
skąd ten problem w Grecji, bo on też nie pojawił się z nikon,
on istnieje od wielu, wielu lat.
To jest moim zdaniem problem zastany, to znaczy w Grecji się przyzwyczaili,
że tak już jest, od kiedy pamiętam, od kiedy jeżdżę na ateńską riverę,
i to nie jest tak, że one są po nic.
Znaczy płaci się za coś.
Te plaże są zdecydowanie czystsze niż plaże publiczne.
Te plaże mają całą infrastrukturę, mają toelety, nie tylko bary.
Mają całkiem niedrogie jedzenie większość tych plaż.
I miejsca, gdzie to jedzenie można spożyć.
Taka atrakcja, ja wiem, że to jest wbrew ruchowi ręcznika, ale trudno,
restauracje, które umieszczają stoły w morzu.
Nie wiem, czy kiedyś miałeś go zjeść tak obiad z kostkami,
obmywanymi przez ciepłe, gejskie morze.
No to się zdarza...
Brzmi dobrze.
Brzmi dobrze, a jest zakazane.
Domyślam się czemu.
To, że coś brzmi dobrze, nie zawsze znaczy, że jest właściwe,
aczkolwiek jest to na pewno niezłe doświadczenie.
Dokładnie.
Więc półki miejscowi mieli swoje miejsca,
i półki Grecji mieli, gdzie wypoczywać na wyspach odczas wakacji,
sprawa nie do końca istniała.
Ona się pojawia wtedy,
kiedy miejscowi poczuli się niedobrze we własnym kraju
i niedobrze na własnych wyspach.
To porozmawiałem przez chwilę o tych własnych wyspach,
bo to są często osoby starsze.
Jednym z najbardziej tutaj rozpoznamalnych rzeczników
tego całego ruchu jest w ogóle były nauczyciel szkoły
siedemdziesięciu kilkoletni już mężczyzna.
Ja wypisałem sobie kilka cytatów,
ale w zasadzie najbardziej interesujący jest jeden,
bo on się powtarza w wielu miejscach,
także w tekstach niezwiązanych z tą sprawą.
Mianowicie, że greckie lato
jest częścią greckiej tożsamości.
To jest takie twierdzenie, które wypisałem sobie wielokrotnie.
Jak bardzo to plażowanie
jest właśnie częścią składową bycia grekiem?
Moim zdaniem jest to, jeśli chodzi o lato, podstawowa kwestia.
To znaczy, jeśli mówimy o turystyce w Grecji,
jak grecy uprawiają turystykę,
większość greków na wakacji jeździ do Grecji.
Dawno, dawno temu, kiedy uczyłem się Watana Greckiego,
byłem na kursie przez parę tygodni,
to nasze nauczycielka im dłużej ten kurs trwał,
tym częściej mówiła o jednej rzeczy,
która zajmowała coraz więcej jej uwagi.
Już za dwa tygodnie, już za tydzień, już za trzy dni
wyjadę na wyspy.
I pamiętam, że się tego bardzo dobrze nauczyliśmy,
całego tego słownictwa, dookoła wyjazdu na wyspy.
To było raj, magia.
Jak już z wami skończę, jak kurs się skończy,
to wreszcie będę mogła zrobić to,
o czym myślę od początku lata.
Wyjadę plażować na wyspy.
I to wyjazd na wyspę,
oczywiście to brzmi bardzo dobrze,
ale czy to jest też kultury greckie,
jak na przykład, myślę o Hiszpanii,
bo ona jest mi bliższa, tak?
W Hiszpanii sierpień spędzają wszyscy na wakacjach,
stają zakłady pracy, każdy wyjeżdża.
I to jest coś, co się też wpisuje
w miejscową kulturę poprzez, na przykład, seriale i tak dalej.
Berano Assull, to jest taki serial, który też leciał w Polsce,
kiedyś, boinkitne lato.
I on ugruntował takie pojęcie trochę hiszpańskiego
lata na plażu, jak ono wygląda,
że to się kojarzy z przygodą i tak dalej.
Czy w Grecji też tak jest, że to jest
taka istotna część kultury, nie tylko poza tym,
że wyjeżdżasz na wakacje, ale kojarzy się
z byciem po prostu grekiem?
Jak mówisz o serialach, to bardzo ciekawy wątek,
bo pierwszy grecki serial, który przebił się
poza Grecję na Netflixie,
serial Maestro,
dzieje się na Paxos, na Paxin,
czyli to są wyspy iońskie,
to jest najmniejsza wyspy iońska
i większość scen ma może w tle.
Nic dodać, nic ująć.
Jak my jeździmy do Grecji, jako turyści zewnątrz,
to mamy bardzo różne plany na Grecję.
Zwiedzamy, jeździmy po
zabytkach starożydnych,
po zamkach średniowiecznych,
a Greccy raczej jedą na wybrzeża.
Przy czym wspominałeś o długości wybrzeża,
warto zdawać sobie z tego sprawę,
jak niewiele jest tych plaż.
To nie jest bałtyk,
dzikolwiek się nie ruszyć, jest piażczysta plaża.
Piażczysta plaża jest rzadkością,
jest luksusem
w jakiś tam sposób,
dlatego tym bardziej one są szczególnie
chorej, szczególnie lubiane.
Jak falacerno na przykład na Grecie,
ona jest w ogóle też objęta tym programem Natura 2000,
między innymi ze względu na to,
że jest pieszczystą plażą.
Jest jeszcze inne wyróżnienie,
być może nawet bardziej znane w Grecji,
wyróżnienie niebieskiej flagi,
takich plaż, o ile dobrze pamiętam,
na ten rok było około 550.
I to są te najważniejsze plaże.
Większość z nich, to są moim zdaniem
plaże piażczyste,
gdzie można wypoczywać.
I posiadanie niebieskiej flagi oznacza
znak jakości danego miejsca, gdzie warto pojechać.
No tak, a większość plaż jest jedna kamienista.
Tak, i w różnym stopniu kamienista,
co jest o tyle zabawne,
że po Grecku jest mnóstwo różnych słów
oznaczających kamienie różnego kształtu
i różnej wielkości, co już mówi o tym,
że mamy duże zróżnicowanie
nawet tego, jaki rodzaj kamienia jest na najplażę.
Może nawet kolor,
bo są plaże w różnych kolorach.
No dobrze, ale to zatrzymajmy się na chwilę w takim razie,
bo teraz przedstawiasz perspektywę Greków
wyjeżdżających na wakacje.
Ale jest też perspektywa Greków,
którzy żyją z tych wakacji
i te teksty też czytałem o tych ludziach,
którzy pracują w tych hotelach,
pracują w tych barach,
albo którzy są ich właścicielami,
ale myślę głównie jednak o pracownikach.
Im większa ilość leżaków,
im większa ilość tych budek,
tym lepszy zarobek na resztę roku,
bo te wakacje są dość krótkie.
My oczywiście możemy sobie pojechać do Grecji
i też w listopadzie czy w marcu i będzie super.
Ale Grecy, Grecy
wyjeżdżają na te wakacje jednak tylko latem.
W związku z czym,
czy jest duży rozdźwięk
pomiędzy postrzeganiem plaży przez tych ludzi,
którzy wokół tej plaży żyją i z niej żyją,
a właśnie tych, którzy, tak jak mówiłeś,
np. jak twoja była nauczycielka, przejeżdżają za ten,
to jest część dyskusji jakiejś społecznej?
Historia plażowania
tego współczesnego i w ogóle
kurortów nad plażami to jest historia bardzo nowa.
To jest historia, która pojawia się
powiedzmy w latach 60.
Na przykład Riviera Olimpijska
to jedno z takich miejsc tani wycieczek
z Polski załóżmy.
Znam ją dobrze, bo byłem pilotem
przez dwa sezony.
To jest to moje miejsce.
I tam ta historia wygląda tak, że
w latach 60. tereny, które były przy morzu
były najtańsze i nie miały żadnej wartości,
ale
z nagłym pojawieniem się turystyki masowej
nagle zyskały ogromnie na wartości
i te osoby, które je posiadały
właściwie z dnia na dzień stały się
bardzo bogate, ponieważ miały tereny
leżące w pożądanym miejscu.
Więc to jest kwestia
dwóch, trzech pokolań, kiedy w ogóle
te plaże, szczególnie plaże
piaszczyste mają tak ogromne znaczenie
dla greckiej gospodarki
i być może dla greckiej kultury.
I teraz to trwa
i ta machina turystyki masowej
właściwie nie zatrzymuje się
ani na chwilę, nie tak jak na Cyprze, gdzie mamy
inwazję turecką i tam 1-2 sezone
są po prostu zepsute w latach 70.
W Grecji to koło turystyczne
toczy się nieprzerwanie
od lat 60. aż do pandemii.
W pandemii nagle następuje
wielki stop.
2019 rok świetny sezon
2020
pustki. I Grecy nagle
widzą inną perspektywę, inną latą.
I kiedy turystyka wraca
na swoje dawne tory, a o tym chyba
możemy już mówić w tym roku, patrzą na statystyki
ten rok będzie przynajmniej tak dobre jak
2019. Niektórzy mówią, że nawet
dorówna 2018, czyli temu
rekordowemu. Rekordowemu 33
miliony turystów, czyli na każdego
Greka trzech turystów. I przez
turysta rozumiemy, jak kogoś to przynajmniej
raz nocuje w Grecji. Tak go liczmy
to w tym momencie
jest pewnego rodzaju efekt szoku.
Mieliśmy dwa, trzy lata
puste, pół puste i nagle
turystyka wraca właściwie
bez żadnej pauzy
z taką intensywnością i sądzę, że wiele
ludzi widzi ten kontrast. Widzi
jak bardzo ten kraj potrafi być pusty
i piękny i nagle ta
turystyka masowa jak bardzo
zmienia właściwie całą optykę.
Jeszcze zaczmujemy się przy tym na chwilę, bo mówisz
o tej turystyce masowej, ale też taką
cechą charakterystyczną turystyki w Grecji
jest jej punktowość. Pomimo
tej długiej linii brzegowej, o której
wcześniej wspomnieliśmy, tak jak sam mówiłeś,
tych plaż jest niewiele i ta turystyka
jest też skoncentrowana w niektórych miejscach
Grecjona. Nie jest równomiernie w tym kraju
rozłożona. Absolutnie tak. Jeśli
pojedziesz do jakiejkolwiek kurortu, to masz
zasadę bombla.
Jesteś w danym miejscu, tam są wszyscy,
tam są wszystkie knajpy,
tam są McDonaldy i Pizza Hut
na Zakintos. Wystarczy,
że odejdziesz kawałek
i jest fizyczne miejsce,
który jest granicą tego bombla.
Nagle ustają hałasy, nagle ustaje
harmider, jest cisza,
gaje oliwne i cykady.
I to jest wszędzie dokładnie tak,
że jest miejsce, gdzie się wszyscy gnieszczą,
rówkują
i potem kawałek dalej
jest już zupełnie cisza. Ale
to nie jest paradoks.
Polega to trochę na tym, że tam, gdzie jest dalej,
nie masz takich pięknych plaż. Czyli ten
problem, o którym mówimy, zarówno
płatnego wstępu, jaki leżaków,
stolików, jak i parasoli dotyczy
tych najlepszych, najłatwiej
i dostępnych najpiękniejszych miejsc.
Ale wystarczy odejść kawałek dalej,
odjechać i trafisz na miejsca zupełnie puste,
które są tylko niewiele gorsze
od tych, które zostawiłeś za sobą.
To co w takim razie chodzi w tych
protestach ręczników? Rozumiemy
jakby założenia teoretyczne
i praktyczne, ale czy tam jest też
jakiś taki dodatkowy element
podskórny, który może trochę się gorzej
przebija do mediów międzynarodowych, czy na przykład
ci lokalni grecy protestują
przeciwko turystom zagranicznym, czy ten
element w ogóle jest tam nieistotny,
czy chodzi też o to, że właśnie
chcą tych najlepszych plaż, a nie
tak jak teraz powiedziałeś, miejsc, które są
w drugiej kategorii. Ja są też
tam jest parę czynników.
Na razie jeszcze ten ruch ręcznika nie jest
ruchem antyturystycznym.
Być może się rozwinie, być może za rok,
jak wróci, będzie miał już taką twarz.
Ale to, o czym mówiliśmy na początku,
jest moim zdaniem absolutnie
istotne, to znaczy pożary.
Zmienia się klimat
i grecy to widzą o wiele bardziej niż my.
Te pożary, w tym momencie
trwa jeszcze ten najgorszy pożar,
w tracji nagradnicy grecko-tureckiej
nagrywamy jeszcze trzy dni
przed co publikowałem tego odcinka i tak, jak najbardziej
on jeszcze trwa. Chyba 16 czy 17
dzień. Spłynął jeden z najważniejszych
parków narodowych w Europie. I siedziba
wielu ptaków. I to są straty
niepowetowane, one za naszego życia
się nie odbudują. Ale to jest tylko jeden
z wielu pożarów, które w Grecji wybuchły
i które w Grecji trwały albo trwają.
Pożary dookoła Aten
po raz kolejny. Pożary
narodów, które właściwie zepsuły
część sezonu turystycznego, bo turyści musieli
być ewakuowani.
I grecy to widzą. A ten
zresztą skoro je wspomniałeś, mają pierwszego
w Europie komisarze do spraw katastrofy
klimatycznej od zeszłego roku
i dobrze pamiętam, to jest chyba drugi rok jego
działalności teraz. Być może nie jest to
przypadkowe. I ja sądzę, że niektórzy
z Gryków przynajmniej podskórnie czują, że
taka turystyka w takiej postaci
kończy się. Nie tylko dlatego, że jest
za dużo ludzi i trzeba
ich w jakiś sposób limitować.
Ale dlatego, że coraz więcej osób
będzie wybierać nie jeździć do Grecji, ponieważ
jest za gorąco i jest zbyt niebezpiecznie.
To znaczy twoje wakacje
mogą zostać zepsute. Przez
na przykład pożar. Ok, to
zatrzymajmy się tu jeszcze na chwilę, dlatego,
że te protesty
nie są też pierwszymi związanymi
właśnie z tym, jak są wykorzystywane
plaże w Grecji. Możemy je prześledzić
przynajmniej do 2007 roku,
kiedy między innymi taki burmistrz,
jednej z podateńskich
miejscowości Hellenikonu, w zasadzie
miejscowości, to jest ta gmina z tym takim
wybrzeżem, gdzie był ten tor, go kartów itd.
On zaczął taki
głośny strajk głodowy, po którym
bardzo zyskał na popularności. Nieroik prezentował
żadnej partii, ale chodziło właśnie o to
zagarnienie plaży i o to, że miejscowi musieli
płacić za wejście, co było niezgodne z prawem.
On postanowił rozmontować te
miejscowe przybytki i później
jego urzędnicy byli atakowani przez nieznanych
sprawców, no ale łatwo się domyślić z kiemci,
sprawcy byli powiązani. Natomiast takie
poważniejsze rzeczy, to jest 2014 rok,
kiedy
nowa demokracja, czyli ówczesnie rządzące
ugrupowanie prawicowe, próbuje
przeforsować ustawę, w której
znajdują się zapisy o tym, że jeżeli
nielegalnie postawiłeś
coś na plaży i tak dalej, to możesz zapłacić karę
i to de facto ją zalegalizuje
oraz ułatwiałyby
zdobywanie licencji, nastawienie
kolejnych tego typu przybytków.
I ówczes wybuchły bardzo głośne
protesty, zresztą w łąnie
samej nowej demokracji też byli politycy,
którzy mówili, że to jest niedopuszczalne
z tych powodów, o których tutaj dzisiaj rozmawiamy.
Była petycja podpisana
przez ponad 100 tysięcy osób i wycofaność
z tego pomysłu, po czym on wrócił
w 2019, czyli znów jak
nowa demokracja rzędziła.
Znów po ogromnych protestach się z niego
wycofaną, później mieliśmy pandemię, więc
na chwilę wszystko zostało zatrzymane,
ale
skoro oni tak często wracają do tego pomysłu,
to co za im stoi, w sensie jakieś tam jeszcze
motywacje, które
co kilka lat pchają polityków
w Grecji do tego, żeby jednak
tę de facto prywatyzację plaż
próbować przeprowadzić, mimo tego, że jak widać
Greccy są temu bardzo przeciwni.
Ja cały czas nie jestem pewien, czy
Greccy są bardzo przeciwni, bo
zwróć uwagę, że mówimy o
najbardziej luksusowych miejscach do spędzenia
wakacji.
To są wyspy, głównie cyklady,
prawda, wyspy cyklackie.
To jest jakby, najwyższa półka
tam, gdzie możesz na wakacje pojechać.
Nie od parady
ludzie z Europy Środkowej jeżdżą raczej na
Halkidiki, na Riviere Olimpijską, prawda?
Chociaż zespoły muzyczne z Europy Środkowej
nagrywałem o cykladach piosenki czasami.
To prawda,
ale
wiele tych miejsc funkcjonują sobie
bez żadnego problemu.
To o czym mówisz Elinikon, czyli
jedna z tych plażów Rwiery Atańskiej
koło dawnego lotniska, stąd jest ta
nazwa, to jest to lotnisko, które
zostało zastąpione teraz lotniskiem
leżącym daleko poza tenami w spacie.
Tam sytuacja jest poza
tego typu protestami, co jakiś czas
dosyć stabilna, to znaczy istnieją sobie
plaże, gdzie
wchodzisz i płacisz, a obok
istnieje plaża, gdzie wchodzisz i nie płacisz,
ale nie ma żadnej infrastruktury. I sobie wybierasz.
Gorąco polecam taką wycieczkę,
jak ktoś będzie w Atenach.
Jest najwolniejszy środek masowego
transportu w Atenach, czyli tramwaj.
Ten tramwaj ma taką dobrą cechę,
że jedna z jego linii
idzie w Złóż Morza, to znaczy dojeżdża do Faliro
i potem zjeżdża właściwie
całą Atańską Rwierą.
Kolejne przystanki to są kolejne plaże
i można sobie wybrać. To jest naprawdę
przebieranie w supermarketcie
i płatne, i bezpłatne, i ładne,
i brzytsze, i z atoczką,
i z mariną, i bez. Co kto lubi?
I tam można dokładnie zobaczyć
tą wielką różnorodność podejścia
do plaży. Niezależnie od tego, jak działa
Prawodawstwo, niezależnie od tego, co mówiło ustawy,
tak tam było,
od kiedy pamiętam, od 25 lat
i to się w ogóle nie zmieniło.
Czyli ewidentnie są lobyści,
którzy chcieliby te sprawy uregulować
i dlatego naciskają na swoich ludzi
i dlatego pojawiają się kolejne pomysły.
Są też tacy, których w wyrazie
nie chcą uregulować,
a ja bym ci powiedział jeszcze tak,
że co roku jest jakiś temat?
Temat pod tytułem
Państwo funkcjonuje gorzej niż
być mogło i zajmijmy się daną kwestią.
W tym roku padło na plażę
i na nielegalność leżaków,
ale na przykład parę lat temu
w głębokim kryzysie na celowniku
były baseny. Wtedy dronami
latano nie po to, żeby sprawdzić, ile
miejsca zajmują leżaki, tylko kto
ma gdzie basen, którego nie
zgłosił i który nie jest
jak powinien być opodatkowany.
I to była taka sprawa bardzo głośna przez parę miesięcy.
Odpryskiem tej sprawy
były na przykład firmy, które
oferowały maskowanie basenów.
To znaczy mogłeś sobie zamówić taką
jakby zasłonę takiej rodzaj pokrówca
na twój basen, który z powietrza przypominał
trawnik. I wtedy generalnie
byłeś bezpieczny, tylko musiałeś pamiętać, że jak się nie kąpiesz
używasz odpowiedniego mechanizmu
i wszyscy są zadowoleni. Więc ja bym
powiedział, że to idzie takimi falami.
Gdybyśmy nie wiem, rozmawiali dwa lata temu Latennach
byśmy rozmawiali o tym, jak bardzo nie wyszedł
pomysł rewitalizacji dla pieszych w centrum.
Bo to był taki głośny pomysł.
Wielki spacer
tak zwany, to jest nazwa projektu
polegający na tym, że
na wielkich bulwarach centrum
Aten zrobiono miejsca z zielenią
i dla pieszych. Ja te miejsca widziałem w kwietniu
i zieleni już jest raczej słucha.
Miejsca są trochę
przydywastowane, więc projekt kompletnie nie wyszedł
i nikt tam nie chce chodzić,
ewidentnie. Rok temu
co była głośną sprawą i wiele przyjemniejszą
był temat papug.
To, że jeśli ktoś nie widział, to
gorąco polecam pojechać do Aten, oglądać w centrum
papugi. Papugi, które wypierają
gołębie. I które walczą o nisze
z gołębiami.
I no jest to bardzo egzotyczne, ale
w całym centrum miasta można spotkać
stada papug, które
są sprytniejsze i ewidentnie
zajmują miejsce. To znaczy, że
Latęczycy protestują przeciwko papugom, bo wolą
gołębie? Czy jest jakiś inny powód?
Tam nie było protestów, było za to wielkie
liczenie. A, liczenie.
Potytydują tego, ile mały papug i co się dzieje
z naszym ekosystemem.
Ja jako człowiek, który nie lubi gołębi
wolowym papugi,
przecież nie wiem, że to zostawienie się kierki na kijek.
Na pewno gołębie spełniają jakąś rolę
społeczną, tylko ja po prostu jej nie znam
i nie chcę poznać.
Ale skoro mówisz o tym wszystkim, to
prowadzi mnie do jeszcze jednego pytania,
po tym całym zamieszaniu, które miało
miejsce teraz w wakacje, minister
Słowfinansów, no bo to pod minister Słowfinansów
podlega do pilnowywania tych wszystkich
kwestii licencyjnych. Sleciło kontrolę.
Tych kontroli było 2200
w różnych miejscach w Grecji.
Wykazały prawie 800 przypadków naruszenia
prawa. Mało tego, 22 osoby
zostały aresztowane i zostały im postawione
zarzuty za ewidentne
przekroczenie tego, co było w licencjach
zapisane. Natomiast czytałem
też teksty podsumowujące
działalność już po tych kontrolach.
I tam wielu
protestujących, twierdziło, że kontrola
była, podczas niej faktycznie
wszystko było w porządku, a zaraz
po kontroli wszystko wracało do starego
porządku, a w dodatku, jeżeli nakładano
jakieś kary finansowe, to, że te kary
są bardzo niskie. Że na przykład
na krecie taką karę finansową
przedsiębiorca odrobi sobie w ciągu
dwóch dni, więc nie będzie dla niego szczególnie
dotkliwa. Czy twoim zdaniem to
jest rzecz
nie do rozwiązania, czy tutaj
można mówić
o przede wszystkim korupcji, jak się wielu
osobom by kojarzyło, czy
to jednak chodzi o coś szerszego, że
tam bardzo często całe rodziny pracują,
że to jest bardziej dla miejscowej społeczności.
Czy po prostu ten problem jest
jakkolwiek rozwiązywalny, czy faktycznie
jest już tak daleko posunięty,
że regulacje po prostu sobie nie radzą
z rzeczywistością? No ja wrócę do tego
wątku, że co roku wybieramy jakiś
temat. Tak. I zajmujemy się akurat
danym elementem rzeczywistości. Gdyby nie
ruch ręcznika, moglibyśmy spokojnie
w tym roku zaatakować
restauratorów,
którzy liczą sobie przerażające ceny,
nie informując o cenach
drinków. I tutaj mamy paragony, grozy
z Grecji, różnych turystów czy turystów,
tak to na przykład na Mykonos była taka bardzo
głośna sprawa niedawno dotycząca
absurdalnych rachunków
za pojedyncze, nawet nie potrawy, tylko
drinki wypite w odpowiednio modnym
miejscu. Więc równie dobrze można by
było próbować uregulować to, ale
to są kwestie, które funkcjonują
tak dawna, nie wiem
czy chodzi tutaj o
sieć zależności, czy o rodziny.
Te osoby, które widziałem pracujące na plażach, to raczej
byli cudzoziemcy, to raczej byli pracownicy
najemni. Kto inny rozkłada
leżaki, jak to inny liczy
euro. No tak, ale to też jest zmiana
bardzo wyraźna od tych lat 60.
70., kiedy jednak to Greccy
pracowali podczas tej rodzącej się
turystyki. I widzimy, że
teraz jest zupełnie inaczej, ale to kieruje
mnie do ostatniej części naszej rozmowy.
A mianowicie jaki pomysł
Grecja w ogóle ma na turystykę.
Jeszcze nie mamy statystyk
za ten rok, ale wszelkie przewidywania
pokazują tak jak mówiłeś, że
co najmniej 2019, być może
nawet 2018, że na każdego
Greco przypada jeden turysta.
Jest taka jedna wyraźna rzecz, która pokazuje
zmianę, a mianowicie władze Aten
wprowadziły limit wejścia na akropol,
który zacznie obowiązywać od października,
ponieważ w lipcu średnio dziennie
wchodziły 23 tysiące osób
na górę i po prostu zrobił się wręcz
niebezpieczny tłok.
Mamy więc turystyczne przeludnienie
Grecji, a równocześnie Grecja
bardzo turystyki zależy. 25% PKB
co piąty Grek
zatrudniony w turystyce,
czy to bezpośrednio czy nie bezpośrednio.
W związku z czym, czy Grecja
ma w ogóle pomysł, jak są z
sytuacją sobie poradzić, że za dużo ludzi
ewidentnie jest niedobrze,
ale bez tych ludzi też jest
niedobrze. Tutaj chyba rozwiązanie jest
dobre, żadne nie jest dobre.
To, które na razie chyba obserwujemy,
to polega na tym, że
zostawiamy sprawy jak były, czyli
kontynuujemy sezon 2019
jak gdyby nigdy nic.
I na akropol są bardzo różne pomysły.
To znaczy dzisiaj mówisz o takim,
czasem jest taki, że kupujesz
jest jedyny rodzaj biletu i to jest bilet
łączony, gdzie tylko pięć rzeczy
może zobaczyć albo żadnej.
Czasem jest taki, że też nie wiem, sloty godzinowe.
Jeśli chodzi o samozwiedzenie
akropolu, to jest jeszcze jedna sprawa,
o której warto wspomnieć, że szczególnie
latem zwiedzania akropolu po godzinie 10
jest niebezpieczne dla zdrowia.
20 rano oczywiście.
Więc jeśli zwiedzacie akropolu, to albo
bardzo wcześnie rano na wejściu, chyba
od 9 rano od fielansa ubramy, albo wieczorem
to jest w ogóle patę, który mogę sprzedać,
że większość najważniejszych
wykopali z karchologicznych, nie tylko
Watenach, Nie wiem, Mykeny, Koryn,
jest otwarta wieczorami.
Można nam pojechać, nie wiem, o 17 i 18
i wtedy się zwiedza
puste miejsca, bo wycieczki zorganizowane
jeżdżą raczej rano,
a do tego pogoda jest o wiele lepsza.
Słońce i żar
nie są tak dotkliwe, więc to jest
jakaś rozwiązania dla turystów indywidualnych.
Ale wracając,
naturystykę punktową nie ma silnych.
Jeśli chcemy w taki sposób zwiedzać,
jeśli mamy po prostu pewne highlighty
w danym mieście, czy danym kraju,
nic na to nie poradzimy.
W samej Hatenach jest bardzo dużo
muzeów, ale tylko
niewielka ich część jest oblegana
i niewielka ich część jest zatłoczona.
Tak to się po prostu rozkłada.
Jeśli ktoś jedzie na 2-3 dni
do Haten, ma ochotę mieć selfie
z bardzo konkretnymi rzeczami
i trudno, nic się na to nie da poradzić.
Warto też pamiętać,
że mimo tego, że w Grecji
lat to trwa o wiele dłużej niż Polsce
i Wrzesień jest tak najbardziej miesiącem
letnim temperatur, przynajmniej dla nas
i może jest
balne do późnego listopada,
przynajmniej
na wybrzeżach wschodnich,
to turystyka masowa
zaczyna się w czerwcu
i kończy się, jak
nożem uciął z ostatnim nim sierpnia.
Jest zasadnicza różnicza
jak wygląda kuror 31 sierpnia
i 1 września.
Zatłoczona i puste miejsce.
Więc tych miesięcy, kiedy można
naprawdę zarobić, jest bardzo niewiele.
Zostawmy to w takim razie tutaj
i zobaczymy, co się będzie działo z tym Gryzmą Turystyką
i pewnie będziemy jeszcze do
tego wątku w jakichś przyszłych rozmawach wracali.
Bardzo strasznie ci dziękuję, przypomnę,
że dziś mają gościem był doktor habilitowany
Przemysław Kordos, pracownik studiów chaleńskich
Wydziału Artyst Liberales Uniwersytetu Warszawskiego.
Dziękuję ci za dzisiejszą opowieść.
Dziękuję bardzo.
I to już wszystko w tym odcinku
podcastu Dział zagranicznym.
Na kolejny zapraszam za tydzień
Ta audycja
postaje dzięki wyjątkowej społeczności słuchaczek i słuchaczy.
Jeżeli chcesz, to również
możesz wesprzeć moją działalność
dobrowolną w patentu w serwisie Patronite
pod arysem patronite.pl
łamane przez Dział zagraniczny.
Dzięki takiemu finansowaniu produkują nie tylko ten podcast.
Dział zagraniczny to różnorodne informacje
o wydarzeniach w Ameryce Łacińskiej,
Afryce, Azjiu, Ars Oceanii,
które publikują na mojej stronie internetowej
działzagraniczny.pl
a także na Instagramie, Facebooku czy YouTube.
W każdym z tych serwisów
znajdziesz mnie wpisując wyszukiwarce
Dział zagraniczny.
Do usłyszenia!
Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.
Przez całe wakacje Grecy z różnych części kraju organizowali demonstracje z żądaniem oddania im plaż. Choć według prawa nie mogą być prywatne, to duża część z nich została de facto przejęta przez miejscowych biznesmenów. Dlaczego konflikt o wolne plażowanie powraca co kilka lat i co oznacza dla miejscowej turystyki?
O znaczeniu wybrzeża dla greckiej tożsamości opowiada dr hab. Przemysław Kordos z Pracowni Studiów Helleńskich Wydziału Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego.
🔊 Odsłuchaj rozmowy na stronie ➞ https://dzialzagraniczny.pl/ lub w aplikacjach ➞ Spotify, iTunes, Google Podcasts, Pocket Casts, Stitcher, Overcast, Podplayer i Podkasty.info
Jeżeli podoba Ci się ten podcast, to możesz mnie też wesprzeć dobrowolną wpłatą w serwisie Patronite ➞ https://patronite.pl/dzialzagraniczny