Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Blanka Lipińska: będąc z Baronem poszłam na terapię

zurnalistapl zurnalistapl 9/10/23 - Episode Page - 2h 17m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Przypominam, że rozmowy żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnich ze względu na występująco w nich treść.

Pozdrawiam i życzę miłego odsłuchu. Roxana Węgiel.

O, cere żurnalisty. Dba Sunef Med Plus.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Śpiewałaś w samochodzie jak jechałaś?

Nie, jechałam w ciszy. Byłam trochę zdenerwowana, bo na Czerniakowskiej był straszny korek.

A potem tak mnie Google poprowadziły, że stanęłam i zobaczyłam taki znak. Czerwony kółeczko dookoła i biały środek.

No właśnie, a co sprawiał Ci szczęście, jak byłaś dzieckiem?

Śpiewanie. A skąd Ty to wiesz właściwie?

Blanka.

Rozmawiaj z moją mamą?

Ja wiem wszystko.

O kurde, to poddaj, już zaczynam się dynę badać.

No nie, ale tak serio śpiewanie?

No tak, śpiewanie. Mama mi opowiadała, że jak jeździłyśmy w poławach, z których pochodzę na Lubelszczyźnie, nie mówiła się autobus, tylko mówiła się emka.

No i jak jechała ze mną w emce gdzieś, to ja śpiewałam, bo zaczęłam bardzo szybko mówić.

Jak miałam dwa lata, to już mówiłam tak, jak dzieci 4-5, o 6-letnie.

Też dużo i bardzo dużo śpiewałam.

I śpiewałam takim freestylerem.

Byłam i śpiewałam o tym, co widziałam za oknem, więc mama mówiła, że jak jechała ze mną tą emką, to cała emka ludzi.

I wszyscy byli cicho, bo ja siedziałam i śpiewałam o tym, co widzę za oknem.

Czyli byłeś takim pogodnym dzieciakiem? Szczęśliwym?

Byłam bardzo pogodną, radosną dziewczynką.

Byłam bardzo szczęśliwa, miałam niezwykle szczęśliwe dzieciństwo. Każdemu dziecku życzę takiego.

I co śpiewałaś, kiedy już mogłaś jednak odwzorowywać jakieś piosenki?

No, śpiewałam na przykład Reniusi. Pamiętaj, że ja jestem stara.

Blanka, jesteś niewiele starszy ode mnie, więc jesteś bardzo młoda. Bardzo młoda, bardzo atrakcyjna.

W środku w Blance mam 16 lat i naprawdę łapię się na tym, że zastanawiam się, o co chodzi ludziom dorosłym.

Czyli w moim wieku, wiesz, bo ja mam 16 lat.

Ale mimo wszystko, jednak wiele osób, które nas oglądają, mogą nie znać na przykład Reniusi,

jak miała ruszki na całej głowie śpiewa.

Zakręcona, więc wiesz... Warto wygooglać.

Nie, nie. Ona teraz chodzi na padla, więc odświeżam sobie...

Teraz widzę, jak po prostu gra, ale już w zupełnie coś innego.

Ty miałeś akurat słomiany zapołatrynować, karate, sztuki walki, pływanie. Co tam jeszcze było?

Taniec towarzyski, hud sportowy.

Hud sportowy?

Tak, tak. I kiedyś w ogóle wygrałam zawody wojewódzkie, a wiesz dlaczego?

Bo nikt inny nie startował?

Dokładnie tak. Super, nie?

Ale miałeś do czegoś predyspozycję?

Do wkurwiania ludzi.

Pytam serio. Czy tak naprawdę, jak trenowałaś coś, co byłaś w najlepsza, jak już ktoś inny startował w tej cyjstypii?

Bardzo dobrze tańczę.

No balety, to akurat słyszałem, że masz dobre.

Balety, mam dobre. No to akurat powiem ci, to masz tu kiepskie źródło, bo ze mną balety są bardzo krótkie i niestety ja jestem raczej emerytem.

Tańczę dobrze, jestem bardzo skromna.

Dobrze śpiewam?

A tak, poza tym to tak. No, słomiany zapołom mam na drugim.

A po kim?

A to po nikim.

To, bo rodzice obydwoje są bardzo konsekwentni, więc nie mam źle tego pojęcia.

A czy teraz to się zmieniło? Natomiast jako dziecko chciałam wszystko. Wszystko chciałam robić.

A dlaczego? No bo z tym śpiewaniu, to mówisz tak, że...

Nie, śpiewałam długo. Śpiewałam praktycznie całe życie, no.

No i gdzie to się zatarło? Kiedy przestałaś tak naprawdę śpiewać?

Jak mi tata powiedział, jak miałam 14 lat, to już zaczęły się wtedy takie trochę rozmowy o przyszłości, wiesz.

Ja bym chciała być w przyszłości, ja zawsze chciałam być piosenkarką.

I mój tata mi po prostu uświadomił, że aż takiego talentu, ja mam nieprawdopodobny słuch muzyczny,

natomiast wokalnie ten głos nie ma pięciu oktaw, jak na przykład...

To mój?

O mój Boże, tak strasznie cię przepraszam.

Agatka, czy możesz wycieszyć mój telefon?

Nie masz pięciu oktaw.

Tak, że nie mam pięciu oktaw, jak Justyna Steczkowska, więc no nie jest...

Nie ma tutaj dużej szansy na powodzenie takiego nieprawdopodobnej kariery, więc...

No to czekaj, co chciałeś robić, jak porzucałeś to śpiewanie, bo teraz to jest jeszcze bardziej ciekawsze,

patrząc na całą Twoją drogę.

Potem sobie wymyśliłam, że będę fotografem, bo bardzo dobre zdjęcia robię do tej pory zresztą,

natomiast znowu tutaj ta tuść podciął mi skrzydła, bo mówię, moi rodzice są bardzo pragmatyczni

i pamiętajmy o tym, że przytaczamy rozmowę sprzed 20 lat ponad.

I wtedy jakby fotograf kojarzył się z Panem, który robi ci zdjęcia do dowodu.

To prawda.

I skoro jesteś niewiele młodszy, to wiesz.

Więc jakby rozumiem podejście mojego taty, natomiast...

No z tą fotografią też nie mam za wiele wspólnego aktualnie.

Czyli byłaś artystyczną duszą.

O, zawsze. Ja zawsze szyłam, potem chciałam być projektantką mody, bardzo.

Szyłam moim lalkom ubranek, bardzo dużo z rajstów, bo było najłatwiej.

No, ale nie umiem rysować.

A żeby na przykład iść na projektowanie odzieży, no to trzeba jednak umyć rysować, ale nie umiem.

No jednak tak, ale też byłaś w tym wszystkim takim niesfornym dzieciakiem,

który przyswarzał mimo wszystko problemy w szkole, na podwórku.

No pewnie.

No do tego nie pasujesz.

Taka właśnie jestem, znaczy taka właśnie byłam, no bo lubiłam zawsze towarzystwo chłopców,

wolałam jednak się kumplować z chłopakami, oni byli ciekawsi dla mnie,

oni mieli fajniejsze zabawy, oni byli bardziej konkretni,

te dziewczynki były takie rozlazły, zawsze takie ryczące i tak dalej,

a ja lubiłam w wojnę, w Mortal Kombat, Street Fighter'a,

w Street Fighter'a jest w ogóle zielony potwór, nazwa się Blanka.

Wszystko pasowało. A kim zostali twoje kumple z dzieciństwa?

O kurczę, nawet nie wiem, wiesz, kim zostali.

Nie mam kontaktu za bardzo z ludźmi ze swojego rodzinnego miasta.

A to umarło od razu, jak się przeprowadziłaś do Warszawy,

czy jednak z biegiem czasu dużo, dużo później?

To umarło w ogóle w szkole średniej już.

Tak mi się wydaje, że w szkole średniej miałam przyjaciółkę i wąkę,

która bardzo charakterem do mnie pasowała.

To zresztą to zaszła w ciążę?

Nie, nie, nie, to jest Magda, to jest moja przyjaciółka z podstawówki, najlepsza.

Natomiast miałam i wąkę, która jeździła motocyklem i była jeszcze bardziej porąbana niż ja.

Potem miałam jeszcze do tego kasie, która gra wręczno,

była ostrzeżona na 5 mm i strasznie podobała się mojemu bratu.

Ale już z chłopakami potem nie miałam do czynienia.

Może dlatego, że w szkole średniej bym sobie raczej nie wyobrażała,

że można przyjaźnić się z mężczyzną.

O, czyli to się jednak trochę zmieniło.

No tak, bo to jest mądrość pewnego rodzaju moim zdaniem.

A harcerstwo kiedy było w twoim życiu?

Rodzice mnie na obóz harcerskiej wysłali, ja byłam w czwartej klasie podstawówki,

czyli masz wtedy 10 lat, wysłali nas pod namioty.

Super było.

Tam się całowała i zadamy.

Tam się całowałam, zadamy.

Ostatnio słuchaj, wyobraź sobie, znalazł mnie na Instagramie.

Ciekawe jak.

No nie?

Ale tak, tam się całowałam.

Kurde, ale to były czasy.

16 lat miałam.

Ja się bardzo późno całowałam.

No jak, czekaj, w czwartej klasie podstawówki byłaś na pierwszym obozi.

Na pierwszym, ale nie powiedziałam, że całowałam się na pierwszym.

Jeździłam na te obozy, bo tak, tak, tak, bo było super.

I każdemu rodzicowi polecam, wysłanie dziecka na obóz harcerski,

to jest naprawdę szkoła życia.

Umarły te obozy harcerskie, ogólnie harcerstwo.

Wydaje mi się, że jednak gdzieś tam zaczęło umierać.

Jednak te dzieciaki, wydaje mi się, że już dzisiaj nie są wysłane na takie obozy.

A nie, teraz byłyby wysłane do glampingu.

No tak.

Bo lepsze foto na Instagram.

No właśnie, to teraz już wszystko rozumiem.

Teraz mi rozjaśniłaś w ogóle moją, moją głowę.

I to też są takie rzeczy, gdzie się czegoś nauczyłaś,

bo mnie zastanawiało, gdzie nabywałaś te wszystkie umiejętności,

bo ty masz spory zestaw umiejętności,

których nie nabyłaś przez edukację,

tylko wydaje mi się, że gdzieś tam po prostu podpatrując, obserwując,

jest bardzo dobrym obserwatorem.

No chociażby patrząc na marketing.

Bardzo dobrze znasz się na marketingu, bardzo dobrze rozumiesz ludzi,

rozumiesz potrzeby ludzi, potrafisz oceniać ludzi moim zdaniem.

Bo jestem wbrew pozorom, jestem bardzo empatyczna,

jestem zajebiście wrażliwu osobom.

A ten powiedział od razu, że jesteś empatyczna.

Nawet to, co ty mówisz, jaka jesteś obrzydliwie romantyczna w związkach,

jaka chcesz być traktowana w związkach,

no to pokazuje jednak, że ty jesteś bardzo delikatna.

I to, że mówisz o sobie, o sobie, o sobie, o sobie trzeciej,

to tylko i wyłącznie ubieje sobie ranie zbroi.

Połatwie ci jest powiedzieć, że no Lipińska coś tam zrobiła,

bo na nią możecie próć, ale nie zostawcie w spokoju.

Tak, tak, jest blanka i jest blania, no.

Chociaż dzięki trzem ostatnie, przez ostatnie trzy lata chodzę na terapię,

to dzięki temu byłam w stanie je połączyć.

Więc tak naprawdę jest mnie teraz jedna,

aczkolwiek tak, no ludzie dostają jakąś pewną wersję mnie,

w zależności od tego, jak blisko są.

Ale chodzisz teraz już na taką właściwą terapię,

bo wiem, że wcześniej miałeś przewodniczkę duchową na pewno.

I cały czas jest ta sama osoba.

Okej, a kto to jest przewodnik duchowy?

Wiesz co, bardziej chodzi tutaj o to,

że to nie jest taka konwencjonalna terapia,

której uczą cię na studiach, jak chcesz zostać psychologiem,

tylko to jest osoba, która w swoim życiu bardzo dużo przeszła,

a potem zaczęła bardzo dużo się uczyć, jak pomagać ludziom,

jak pomagać ludziom, którzy borykają się z takimi czy innymi problemami,

z takimi, które ją dotykały, albo z takimi, które dotykają ludzkość.

I dzięki mnie, na przykład, kiedy ja zaczęłam chodzić do mojej Agaty,

to poprosiłam ją, żeby została hipnotyzerem,

bo było mi łatwiej pracować w hipnozie ze względu na to, że ja jestem hipnotyzerem.

Jagata skończyła jedną szkołę hipnozy, po czym stwierdziła,

że to jest świetne i skończyła chyba wszystkie, które są dostępne na rynku.

Okej, a wracasz tam też do dzieciństwa,

czy raczej to są rzeczy, na których bazujesz?

Pieszno, to jest bardzo ciekawe, że dla ludzi to trochę brzmi jak Harry Potter,

dlatego ja bardzo nie lubię o tym mówić, bo to jest temat rzeka

i żeby komuś wytłumaczyć w ogóle, na czym polega hipnoza i praca z podświadomością,

to żeby nie być na kompletnego wariata, to zajęłoby nam to godziny.

Natomiast najwcześniej cofnęłam się do trzeciego miesiąca swojego życia płodowego,

żeby coś naprawić i faktycznie, dlatego dla mnie konwencjonalna terapia,

kiedy ja jestem hipnotyzerem i zdaję sobie sprawę z tego,

jak działa ludzki, mózg, jak działa świadomość, jak działa podświadomość,

dla mnie zwykła terapia nie byłaby kompletna,

ponieważ w zwykłej terapii, jeżeli nie stosujesz hipnozy,

to nie jesteś w stanie dogrzebać się do rzeczy, które są bardzo głęboko, bardzo często.

Dlaczego poszłaś na terapię?

Tutaj próbuje być dyplomatyczna, a to nie jest w ogóle moja cecha, dyplomacja,

to jest cecha mojego brata i teraz próbu...

Generalne matematyki z dyplomatą?

Tak, uch, ale to jest wiesz, to wszystko jest dziwna kalkulacja u niego.

Bądź sobą.

Nie, bo musiałabym powiedzieć, że poszłam na terapię przez barona,

natomiast tak naprawdę...

Nie, nie, nie, nie zostawiamy tego tak, bo chciałabym powiedzieć,

że poszłam po tych trzech latach terapii, mogę powiedzieć,

że poszłam dzięki Alkowi i jestem mu bardzo za to wdzięczna,

że byłam w takim momencie swojego życia,

że poszłam do Agaty i jestem bardzo za to wdzięczna,

że nadal tam jestem i że nadal mogę z nią pracować,

bo dzięki temu w moim życiu i w życiu moich bliskich

wydarzyło się bardzo dużo dobrych rzeczy.

Fotele w podkaście żurnalisty zapewnia Jumisu.

A jakie rzeczy zmieniłaś bądź zniwelowałaś w swoim życiu po terapii?

Albo w trakcie terapii?

Na przykład poczucie bycia niewystarczającą.

O czym nie miałem zielonego pojęcia na przykład.

A ty czułaś się niewystarczająca?

Tak, okazało się, że tak,

że to poczucie niewystarczalności powoduje,

że zwłaszcza w relacjach damsko-męskich popełniam błędy.

I gdyby nie to, to prawdopodobieństwo,

że nie byłabym w stanie teraz tworzyć tak wspaniałej,

spokojnej relacji, jest bardzo duże,

bo każdą swoją relację poprzednią po prostu rozwaliłam.

W jaki sposób rozwalałaś?

A to bardzo różnie.

To bardzo różnie, natomiast był na to pewien schemat,

czyli coś mi bardzo brakowało akceptacji, wiesz?

I albo było coś tak jak ja chciałam,

tak jak sobie to wymyśliłam,

a jak wszyscy dobrze wiemy,

po napisaniu 1500 stron

można wyrzeć, że ja mam dużo wyobraźni,

więc jestem w stanie sobie każdą sytuację

wyobrazić co najmniej na 50 sposobów.

Wybieram sobie jeden sposób, który mi najbardziej pasuje.

I wtedy co się dzieje?

Wtedy rosną ci oczekiwania.

To, że ta druga osoba jest w swoim świecie, a nie w twoim.

I ona nie siedzi w twojej głowie i w twoich wyobrażeniach.

I tobie się wydaje na przykład, że ona się nie stara,

a dlaczego? Bo ona nie robi tego tak, jak ty chcesz.

A ona się stara tak, jak umie.

A ty nie umiesz tego docenić, bo się nie stara tak, jak ty chcesz.

To zmieniałaś się w życiu wiele razy,

jak sobie spojrzysz na swoją historię

i na to, jak opowiadasz o tych związkach

i patrzysz na swoje życie.

To było wiele różnych twoich osobowości w tobie?

Nie. Nie.

Ja byłam cały czas

konstans

tak samo nie nadająca się do związku,

a wychodząca z założenia, że jestem idealnym partnerem.

A dlaczego nie nadawałaś się do związku?

Bo pewnie dogrzebywałaś się tego, dlaczego nie nadawałaś się do związku.

No i właśnie tutaj wracamy z powrotem

do tego poczucia bycia niewystarczającą.

A to, gdzie się to urodziło?

Nie rozumiem.

Bo gdzie urodziło się to, że jesteś niewystarczająca?

Bo z tego, co mówisz, dom miałaś fajny.

Nawet ta historia, że kiedy zamykaliście oczy z bratem,

tata was karmił, żebyście rozróżniali smaki,

ta historia o tym, że mama nie jadła mięsa po to, żeby było dla was.

I dalej nie je, bo obrażasz to sobie.

Tak się przyzwyczaiła.

Ale to pokazuje, że tam było bardzo dużo miłości.

To gdzie urodziło się to,

że pierwszy raz w swoim życiu poczułaś się niewystarczająco?

To w ogóle nie należy do mnie.

To tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie chciałabym tego tematu poruszać,

ponieważ to

nie zawsze jest tak,

że kotwica, którą nosisz,

należy do ciebie.

A jaki to był dom?

Ten, w którym się wychowałaś, wracając tam.

Jakbyś miała otworzyć teraz jego drzwi,

jako dorosła kobieta

i spojrzeć na niego oczami dziecka.

Tym, którym byłaś. To jaki to był dom?

No i wspaniałszy na świecie.

A jaki miał zapach?

Jedzenia.

Jakiego?

Kotletów mielonych.

Ale to pewnie dlatego, że ja je lubię.

Natomiast zawsze był zapach

takiego fajnego jedzenia,

albo ciasta,

albo jakiś klusek

takich, wiesz, podsmażanych

na jakieś słonienia, coś takiego, nie?

I mówiłaś też, że w tym domu

zawsze szanowano pieniądze i też

Ty je przez to szanujesz.

No tak, bo wiesz, myśmy ich nie mieli po prostu,

więc jakby siłą rzeczy wydaje mi się,

że ludzie, którzy nie mają pieniędzy, to je szanują.

No tak, ale to wtedy,

kiedy Ty je zaczynasz mieć, czasami powoduje to,

że wydajesz na lewo i na prawo,

chcesz się tym nasycić, nigdy tego nie miałaś?

Ja na całe swoje szczęście

parę lat temu

byłam związana z mężczyzną,

który był bardzo bogatą człowiekiem.

I wtedy,

kiedy wydawała mnie swoje pieniądze,

to mi trochę palemka odbiła.

I ja uważam, dlatego

moim ulubionym powiedzeniem jest,

że niczego nie żałuję, bo wszystko dzieje się po coś,

ja uważam, że miałam to przeżyć

dwa lata przed wydaniem książki

przed przyjściem tego sukcesu

właśnie po to, że jak już przyjdą te moje pieniądze,

to żeby mi nie odbiło.

Co to znaczy, że palemka Cię odbiła?

No wiesz, jeżeli masz

mężczyzna, który daje Ci wszystko,

no na początku

jest to dziwne, że Ci daje,

ale w pewnym momencie się przyzwyczajasz

do tego, że dostajesz,

ale więcej.

A, że on był kochany.

To nie było, wiesz, to absolutnie nie była sytuacja,

w której ja tylko brałam,

no bo ja stworzyłam mu dom.

Aczkolwiek jak patrzę na siebie z perspektywy czasu

i na to,

jak chciałam następną parę butów

od Izabel Mara, albo coś takiego,

to sobie myślę, na chuj Ci te buty.

Wiesz, teraz na przykład nie mam takich zachcianek.

Moje ego w tej kwestii zostało

ukochane i

dzięki temu ja byłam w stanie

po pierwsze docenić te pieniądze,

po drugie też,

wiesz, ciężko się leci z bardzo wysokiego konia.

I jak myśmy się rozstali

i ja wróciłam do normalnego życia,

to to było trudne.

I wtedy dopiero zobaczyłam,

jak bardzo zmieniło się moje postrzeganie pieniędzy.

Na to, jak się zmieniło, bo to

jest bardzo ciekawe.

Nowe obraź sobie na przykład,

że nie płacisz

za jedzenie w knajpie.

To były czasy,

resztą co widać po 3-6-5,

gdzie już sam szampan robił na mnie wrażenie.

No i to pamiętam,

jak...

Dlaczego akurat o tym mówię?

Bo to jest taka sytuacja, którą zapamiętałam bardzo dobrze,

czyli że to był moment jakiś taki

nowralgiczny w moim życiu.

Pamiętam, byśmy się...

Byłem ze sobą rok

i ja opływałam w te wszystkie wygody i tak dalej,

i tak dalej, ochroniasz, kierowca,

gosposia,

dom z basenem i tak dalej, i tak dalej,

kartaną limit, w ogóle wszystko.

Czekaj, ile miałeś lat temu?

No to było,

czekaj, 5 lat temu wydałam książkę,

czyli to było 7 lat temu.

To był 2016 rok.

No i...

No i nagle wracam do tego swojego życia,

do tego swojego już.

Prawdziwego.

Znaczy tam to też było prawdziwe, bo wiesz,

ja byłam potwornie zakochana w tym człowieku,

ale niestety

on miał ogromny problem z alkoholem.

Takim naprawdę bardzo poważnym.

I to...

Nie do wyleczenia, przez to zostałam hipotyzarem,

bo myślałam, że go wyleczę, ale się nie udało.

No i jak już wróciłam do tego swojego życia,

to pamiętam,

poszłam do

bardzo popularnej wśród celebrytów

restauracji White Merlin w Sopocie

i tam

była

promocja na

Moeta Aisa.

I on kosztował za butelkę 210 zł.

Chyba nie pamiętam, teraz mogę trochę kłamać.

I pamiętam, że złapałam się.

Pierwsza moja myśl była, boże,

przy to jak za darmo.

A kolejna myśl była

blaniu. To jest 210 zł.

To są zakupy

dla ciebie na dwa tygodnie. Wtedy jeszcze inflacja

tak nie szalała, nie?

A ty stwierdzasz, że to jak za darmo

i że bierzmy, nie?

No.

To wtedy jest taki spadek z hookiem.

No.

Zmieniać się perspektywa, to mocno zostajesz.

Ale też fajne jest to, już z tej historii

da się wyciągnąć, że widziałaś

taką nadzieję na to, że możesz kogoś naprawić.

To też miałaś zawsze, bo jednak

powiedziałaś, że czarnowictwo masz po mamie.

A to się trochę wyklucza.

Nie, nie, to czarnowictwo po mamie, słuchaj.

To jest to, że na przykład

dzwonie do Pawła.

Pawel nie odbiera.

Odczekam chwilę.

Dzwonie znowu. A tu jest na przykład

abonent ma wyłączony telefon.

A ja już widzę, że on miał wypadek

samochodu, nie żyję.

Już trzeba zacząć dzwonić po szpitalach.

To to jest to czarnowictwo po mamie.

Natomiast ja taki proces naprawczy

miałam zawsze

i dopiero na terapii

nie mogę powiedzieć, że się tego pozbyłam.

Pozbywam się tego, że chciałabym

bardzo

ludziom pomagać

i za nich przejść pewną drogę

i zrobić za nich pewną pracę. A tak się nie da.

Próbowałeś zdefiniować, dlaczego tak robisz?

Ale rzeczywiście.

Oczywiście, że tak. Bo to znowu moje poczucie bycia

niewystarczająco było.

Czyli to jest takie, że chciałeś być

dla kogoś taka... I potrzebna.

Żeby nie przyszło temu komuś do głowy. Nie zostawić.

A paradoks polega na tym,

że wszystkich swoich facetów ja zostawiałam.

Ale to też często jest mechanizm obronny,

że zostawiasz ludzi, bo boi się

żońcie zostawią. Dokładnie.

Dlatego mówię, że działam według pewnego schematu

w tych wszystkich związkach.

I myślę, że gdyby

sytuacje, które działy się między mną

a baronem, które spowodowały, że ja już po prostu

nie wytrzymałam i poszłam na terapię,

to nigdy w życiu

nie udałoby mi się stworzyć tak

wspaniańcudownej relacji, jaką mam z Pawłem.

Bo to po prostu było niewykonalne.

Czasami musimy spojrzeć sobie

głęboko w oczy.

Pomimo tego, że potrzebujemy do tego bardzo,

bardzo dużej odwagi.

No bo czasami jednak sami widzimy, że

nikt nas nie niszczy tak bardzo, jak my

sami. A ty,

korrespondując do tego, że twoja mama do dzisiaj nie za bardzo je mięso

i to już z tego przyzwyczajenia,

bo się przyzwyczaiła, ty masz jakieś przyzwyczajenia

z dzieciństwa, które widzisz, jak coś robisz

jako dorosła kobieta?

O kurde, ja mam strasznie dużo kotwic gastronomicznych,

wiesz.

Na przykład

jak czuję smak miodu,

to muszę wypić gorące mleko.

I powiem ci tak, hipnoza w ogóle

to tłumaczy bardzo fajnie te wszystkie kotwice

i tak jak na przykład na pewno masz

takie właśnie smaki,

które ci się ze sobą łączą zawsze.

I tak też jest jakby z psychologicznego

punktu widzenia, z twoimi emocjami

i w ogóle z całym tobą, więc skoro

jesteś w stanie

pielęgnować w sobie przez

prawie 40 lat, tak jak ja, kotwice

związaną z kanapką,

z miodem i ciepłym mlekiem do tego,

tak samo jesteś w stanie wszystkie te badziewia,

które ci krążą po głowie, niestety również

pielęgnować, które dostałeś

albo z mlekiem matki, albo z

genami od swoich przodków,

albo po prostu

w procesie twoim życiowym zostały ci.

Lubiłeś czas szkoły?

Której.

Podstawówkę uwielbiałam, byłam królową

swojej podstawówki.

Jak rządzi królową?

Rządziłam krótko,

wyrzucili mnie, bo byłam

przewodniczącą

szkoły, ale niestety

napadł

mnie swego czasu na korytarzu Rafał Szczepański,

a ja już wtedy

trenowałam sztuki walki, więc rzuciłam nim

przez korytarz i akurat niefartownie rzedł pan dyrektor.

Ale zostałam zatakowana, ja się tylko broniłam.

Wezwano mamę na dywanik.

Powiedziano, że chcą mnie

usunąć ze szkoły, a moja mama

drzuczka

powiedziała, że

ja się oczywiście od razu wysprzęgliłam, jak wróciłam do domu, wiadomo,

no

już nie ma sensu.

Nigdy nie wychodziłam w założenia, że jest sens kłamać.

Jak już się coś wydarzyło, jak się mleko rozlało,

no to już trzeba, niestety, na klatę wziąć.

No i powiedziałam mamie o wszystkim

i mama poszła bronić mnie, jak Lwica zawsze

i powiedziała, że chłopiec napadł

takie, a to, że ona się obroniła, że umiała się

obronić, to znaleźć je tylko

cieszyć.

No ale niestety dostaram tam chyba jakoś nagane,

więc już nie mogłam być przewodniczącą szkoły,

ale była bardzo popularna

w podstawu chcę.

Bo za tym miałam jako jedyna na imię Blanka,

w całych puławach, chyba, więc...

No dobra, z czym była związała ta popularność?

Jak to z czym byłam taką królową pszczół?

Czyli była i zadymiarą.

A skąd ten wniosek?

No i jak bardzo dymiłaś.

Nie, nie bardzo, wiesz, bo...

No nie, że faktycznie rzuciłał kolegą.

Ale ja broniłam

się, ale kiedyś też,

i to też Rafał Aszczywańskiego,

bo to wiesz, wyobraź sobie teraz,

tak jak na amerykańskich filmach.

On

prześliczny, blondynek

skręconymi włosami.

Piłkarz, sportowiec, wiesz?

Rozumiesz.

Bo teraz widzę ten korytarz dopiero.

Bardzo się cieszę.

Widzisz, jak ja potrafię

pobudzić uobraźnię?

No i on był strasznie niedobry.

Naprawdę, on był takim...

Jak to w amerykańskich filmach zawsze masz

takiego bytboja?

No i masz zawsze taką chłopczycę.

No bo ja nie byłam tym typem takim,

z różową torę, bunią i pieskiem

w drugiej ręce. Nie, nie, nie, nie.

Ja chodziłam w szerokich spodniach, jeździłam na rolkach itd.

Ale bardzo nie lubiłam

jak się krzywdzi kobiety.

A że

trenowałam sztuki walki, no to

a te dziewczynki jednak nie. One nie wiem

uczyły się gry na pianinie, baletu,

jakieś takie rzeczy.

Dzięki temu ładnie chodzą na przykład.

A ja nie.

To jak

Rafał Szczepański kiedyś

dziubał Maję Malinowską, moją przyjaciółkę

szpilką

na lekcji,

to potem mu założyłam mataleo, ale nie

w czas i stracił przytomność.

Drugi kolega

na lekcji techniki bardzo dokuczał też

tej Maję Malinowskiej. Ona była taka

cudowna, bo ona była taka eteryczna i tak dalej.

To wbiłam mu nożyczki

w rękę. Ale okazało się, że chłopak ma astme,

więc dostała taką.

No.

Nie, rodzice mieli za mną naprawdę przekichane

w podstawówce. A później było trochę lepiej?

Nie, no później wiesz, no już jakby

rozmawiamy teraz o czasach, kiedy ja byłam dzieckiem

tak wiesz, dziesięć lat.

Przypomnę Ci, że nadal mówisz, że czujesz się na szesnaście.

Ale to już liceum.

W liceum jakby skumałam, że

istnieje coś takiego jak odpowiedzialność.

Że jak zrobisz człowiekowi

krzywdę, to za to odpowiesz.

Więc

stroniłam od przemocy. Jestem generalnie pacyfistką.

No dobrze, a stroniłaś

od przemocy, a co się działo? Jakiej muzyki słuchałaś?

Chodziłaś na koncert? Ramsteina.

Chodziłaś na koncerty?

Chodziłaś na koncerty?

Wiesz, to na jedynym koncercie, na jakim byłam,

to było...

nie będziesz znany milną procentę.

L. O. 27.

No jasne, że znam.

Naprawdę? Bo ja się tak strasznie kochałam.

Pokaliście on miał takie... Kuba.

Tak.

Jest ekonomizowo. No ale wiemy to, no.

Tak, tak, tak. To był do domu.

Wiesz, umówmy się, w puławach nie było za wielu koncertów.

Były oczywiście jazzowe koncerty

latem, no bo tam z tego słynęło

puławy swego czasu, nie wiem czy dalej są te koncerty

jazzowe letnie w domu chemika,

natomiast

ja jazzu nie lubiłam, nie lubię, podobno

do jazzu trzeba dorosnąć. No to jeszcze nie, to jest...

16 lat to za wcześnie, nie?

Dokładnie.

Sprawdzam teraz jedynku wokalistę Ks.

L. O. 27.

No dobra, ale muzyka, koncert i to był...

No i to był jedyny koncert na jakim byłam,

dlatego że tylko L. O. 27

przyjechał do puław i

pamiętam, że byłam

na tym koncercie, byłam taka podjelana,

podekscytowana, no. No i z dziwnego,

ogólnie wtedy to były takie czasy, że

oni chyba wtedy roznosili, teraz sprawdzą sobie

jak nazyło się ten pan, Kuba Molenda.

Molenda, tak, tak.

On tam i chyba coś tam sobie

z muzyką ma do czynienia.

Pewnie tak, no. Szkoda byłaby

stracić taki potencjał, ale... Tak.

Strasznie byłam też w Bartku, w Ronie,

z Jazz Five, zakochana, wiesz, kolorowe syny,

kiedy ja dotykam ciebie, mój Boże.

Miałam jego plakat nad łóżkiem.

To jaka byłaś, jaką byłaś? Jaką byłaś?

Jako licealistka. No, bo jednak, OK, mówisz, że już

nie biłaś nikogo. Duży progres.

Byłaś na jednym koncercie w życiu.

To jest przesady, to jakby przez 16

lat, a, przepraszam, jeszcze w

przedszkolu też

miałam epizody, ale

wiesz, to jest w ogóle najciekawsze. I to

mógłbyś zapytać, mojej mamiona cię to potwierdzi.

Ja nigdy nie biłam się,

bo byłam agresywna.

Ja zawsze broniłam jakiejś innej dziewczynki.

Za każdym razem.

No dobrze, no, ale jaką byłaś? Jako licealistka.

Jako licealistka,

miałam czarne, długie włosy.

Słuchałam tego Ramsteina,

szukałam bardzo siebie, byłam strasznie zbuntowana

w środku w sobie.

Chciałam uciekać z domu,

nikt mnie nie rozumiał.

Przeżywałam swoją pierwszą miłość,

zresztą bardzo nieudaną.

To jest ten chłopak, którym się bawiłaś?

Tak, który był w szkole

Orlond w Dęblinie.

Ależ wtedy to dałam dupy po całości.

Wtedy się przekonałam,

jak bardzo love hurts.

No.

Bo to było tak, że ty się nim bawiłaś.

On powiedział dziękuję, a ty się dopiero wtedy zakochałaś.

Tak.

Jak cierpiałaś?

Long story short. Latami.

8 lat.

Tak, ale wiesz co jest najlepsze?

Cierpiałam, bo miałam...

Po pierwsze miałam obraz zbudowany tego człowieka

w swojej głowie, który zresztą potem po tych 8 latach

okazał się kompletnie nieprawdziwy.

A po drugie,

bardziej chyba przeżywałam porażkę.

Że ktoś już cienia chce?

Tak, dokładnie.

No to to się od razu akurat tak kojarzyło.

Bo co, bawiłaś się gościem,

potem zobaczyłaś, że jednak zabawka,

że to ty się znudziłaś zabawcę, a nie zabawka tobie.

Przypominam Ci, że miałam wtedy 16 lat.

Na wnioski trzeba było chwilę poczekać.

Ale 8 lat to trwało, więc jednak miałeś trochę czasu,

żeby się nad tym zagłębić.

Wiesz, ja nie siedziałam w koncie i nie płakam.

Wszystko 8 lat, prawda?

Mógłbyś płakać.

O, strasznie.

Piotrek, pozdrawiam Cię serdecznie.

Będzie można to kiedyś sprzedać.

Jezu, nie.

To było naprawdę ciężkie.

To bardziej kompromitujące.

Desperacja to jest słuchaj eufemizm.

Wstydza się teraz.

Jak wychowywali Twojej rodzice?

Byli do siebie podobni, różni?

Nie, no gdzie w ogóle?

Tata był zawsze tym,

do kogo się uciekało,

albo do kogo się szło po pieniądze na spodnie.

Jak mama powiedziała i masz 4 pary spodnie wystarczy Ci.

To wtedy szło się do taty,

bo wiadomo, że ja byłam taką córeczką, tatusia.

No i zawsze umiękło serce,

w stosunku do mnie.

Mama była...

Jest, no może cały czas,

no tylko teraz już nas nie wychowują,

ale mama raczej lubiła takie

krótkie, treściwe

i mocne rozwiązania

w kwestiach na przykład kar,

a tata.

Ostatnio zresztą o tym gadaliśmy z moim tatą.

A tata

stosował przemoc psychiczną,

bo uwaga

tata nas brał na rozmowę.

Człowieku ta rozmowa trwała.

Tato tak strasznie Cię kocham.

Ta rozmowa słuchaj trwała

cztery godziny.

A to była rozmowa czy monolog?

Zaczynał się od tańca godowego

waleni.

Ty po godzinie już miałeś

tak sprany mózg,

że Ty nie widziałeś w ogóle o czym

jest ta rozmowa, ale już byś

wolał byś dostać w dupę

tak porządnie,

niż przy trzeciej godzinie już naprawdę,

gdyby można było wcisnąć guzik i powiedzieć

poddaję się karze dobrowolnie,

to prawie z bratem byśmy wciskali

już po półtorej, nie?

I tata miał ten wywód taki

i ostatnio nawet o tym gadaliśmy

i ja powiedziałam ojcu, tato, to było świetne.

Bo ja się po pierwsze

tylu rzeczy dowiedziałam.

Naprawdę, różnych przeróżnych.

A po drugie

pokazałeś, że

nie trzeba oszywać przemocy, żeby dziecko

naprawdę nie chciało broić, żeby się nie bało

kary, a karo było co? Rozmowa.

Słuchanie monologu.

To jak karała mama?

Mama

mama dawa nam w dupę.

Super.

Wydaje mi krótko.

Tata kiedyś pamiętam

wpadł, bo się tłukliśmy z bratem,

bada moją barretarą starszego.

Biliśmy się regularnie

bardzo, no, jak to rodzeństwo,

wydaje mi się, nie wiem, że to jest

absolutnie normalne.

Nawet się nie zamierzałem z tego tłuczyć,

bo po prostu się tłukliśmy i

tata wpadł, pamiętam

i tak nie wiedział, co za bardzo zrobić,

no bo on był od tych monologów, nie?

On pewnie wysłała. I ojciec wpadł, słuchaj.

Zdjął ze stopy

klapek Kuboty.

To sobie teraz wyobraź. Zderpia nowy klapek.

I tak, wiesz, dostaliśmy w dupę tym

klapkiem. I my...

Tata wyszedł za mną drzwi.

My się roześmialiśmy, ojciec sam się mówi, że

roześmiał, bo słyszę, jak my się z niego śmiejemy.

Mama długo na niego popatrzyła,

wiesz, na zasadzie

loser, nie?

Także, nie, ja naprawdę

ja rozumiałem, że w XXI wieku

to jest bardzo niepopularne,

bardzo niepoprawne mówienie, że

jakby

jako dziecko miałam wymierzane kary

cielesne, tak zwane.

Ale tak faktycznie było.

Czy moi rodzice umieli inaczej?

Myślę, że

to trochę była też wina

czasów.

Ale

ja nie mam żadnych deficytów z tego powodu.

Chciałabym powiedzieć.

Bardzo ładna przedmowa, żeby

tak, żeby nikt się po prostu nie przyczepił do tego.

Ale powiedziałaś, że przez brata miałeś trochę

przerost ambicji i potrzebę udowodnienia

całemu światu, że nie jesteś gorsze.

Długoch próbowałaś?

Tak, skończyłem jakieś dwa lata temu.

Czyli to brat.

Zgadza się. Jeżeli ktoś chce

winić kogoś za mój sukces,

to można Jakubowi Lipińskiemu

przybyć pionę.

A kiedy przestaliście się bić i się zaprzyjaźniliście?

Bić to się przestaliśmy.

Znaczy tak wiesz, metaforycznie.

Bić to się przestaliśmy, jak już byliśmy na 100

latkami, bo to już... Chociaż potrafiliśmy

zadać dalej porazie.

I w ogóle mój brat nie miał wiesz skrupułów,

że odwinął się dziewczynie.

Ale to siostra, to co innego.

Uwówmy się.

Jak wyjechał Kuba na studia

i wtedy pierwszy raz

dowiedziałem się, co to znaczy ten sknota.

Bo

zabrano mi kogoś, kto był ze mną

przez 18 lat mojego życia.

Ciągle, zawsze.

Bo to ja się urodziłam jako druga.

I Kuba zawsze był obok mnie.

Czy byliśmy w przedszkolu, chodziliśmy tutaj samej podstawówki.

Ok, do liceum on chodził do najlepszego,

ja chodziłam do jakichkolwiek, nie?

Ale

wracałam do domu i on był.

I nagle mój brat

wyjechał na drugi koniec Polski.

Jezu, jak ja płakałam.

Ja nie mogłam sobie z tym poradzić miesiącami.

Ja nie sądziłam.

Ja wtedy chyba dopiero dowiedziałam się,

co to znaczy kochać.

Co to znaczy tęsknić.

Tak naprawdę.

Mój ciekawe doświadczenie, że jeszcze

to dowiadujesz się dzięki bratu.

Tak.

Że to nie jest z miłości damsko-męskiej, tylko to jest

brat. Na ramieniu masz tatuł, aż twoje mamy

taty i brata.

Tak, tu mam brata, mogę ci tylko brata pokazać, bo tylko jego widać.

Jest.

Zawsze między wami było dobrze?

Całość?

Nie, coś.

Nie, absolutnie.

Jak byliśmy dziećmi, to było różnie.

Różnica płci i tak dalej.

Różnica charakterów totalna,

kompletna.

Potem

na studiach było

bardzo spoko.

Też ta tęsknota nasza wzajemna podejrzewam,

chociaż mój braci nie przyzna, że za mną tęskni,

ale myślę, że trochę tęskni.

Chociaż miał więcej rzeczy do roboty

i tęskni zamłoczył siostrą.

Wiadomo, na pierwszym roku studiów

coś robi, znaczy ja nie wiem, bo ja nie byłam na studiach,

ale myślę, że wszyscy robią to samo.

Jak psy zerwane ze smycze

idą, ogniem piekielnym.

I potem,

nagle jak zaczęliśmy być dorośli

w takim ogólnym rozumieniu tego słowa,

czyli on zaczął mieć swoje życie,

ja zaczęłam mieć swoje życie,

jakieś tam biznesowe,

powiedzmy, tak, każdy z nas zaczął coś robić

zawodowo.

To się rozjechaliśmy

w pewnym momencie bardzo.

Bardzo się rozjechaliśmy.

Mój brat jest bardzo specyficzną osobą.

Na szczęście ty nie.

A ja jestem specyficzna

w zupełnie drugą stronę

i też dzięki terapii

ja zrozumiałam, wiesz, ja

jestem taka bardzo on your face.

Ja, jeżeli kogoś kocham,

to patrzę na niego i powiem, kocham cię.

A mój brat taki nie jest.

Ja całe życie myślałam, że on mnie nie kocha.

I dopiero na terapii

moja terapeutka uświadomiła mi,

że mój brat może mi nie powie

kocham cię.

Ale mój brat jako geniusz matematyczny,

jako

specjalistę od finansów

zrobił

w trakcie ostatnich moich 5 lat

bardzo dużo dobrych rzeczy dla mojej firmy, na przykład.

I to jest jego kocham cię.

To, że on się głowił, jak to

rozwiązać i tak dalej, jak to poprowadzić,

żeby było dobrze, że on się takimi

rzeczami interesuje. To jest kocham cię, Kuba.

Moim kocham cię

jest to, że załaduję go prezentami,

rzucę mu się na szyję, będę go całować i powiem

mu kocham cię. On będzie stał jak

słóbek i pomyśli sobie, mój Boże, co tu się

w ogóle dzieli, nie?

Ale on wtedy potrafi

powiedzieć kocham cię matematyką, nocyferkami.

A z rodzicami miałeś takie momenty

pustych przebiegów, przerwy?

Nie, nie, nie.

Ja jestem bardzo blisko

rodziców i nie wyobrażam sobie, żeby to się zmieniło.

Jak już zaczepiłem o tatuaże, to na

plecach masz czaszki, dźmy, pająki i sowe,

to kim jesteś z tego kwarta tu najbardziej?

Nie tam jest jeszcze ruletka, tam są

różne rzeczy, tribal ukryty.

To kim najbardziej? Tribalem

czy ruletem? To jest stary, bo jest starym

obrzydliwym tribalem na pół pleców.

On jest wyjątkowy, wyjątkowo charakter na postacie.

Ale na plecach miałeś mieć matkę Boską.

Tak, miałem mieć matkę Boską,

ale mój tatuator

ukochany, Pylson,

jest osobą bardzo

z prawej strony

i powiedział, że

nie. No tak,

ale Kościół był w waszym domu, bo zastanawiał

mnie wybór.

Kościół był w naszym domu,

bardzo szybko przestał

w nim być dla nas, w sensie dla mnie i

dla brata, bo dopóki

z rodzicami chodziło się namrze

w niedzielę na 11

no to się chodziło, a po tym jak już rodzice

wysyłali nas samych, to ja na przykład chodziłam

palić papierosy, sobieskie, czerwone.

A mój brat to buk jeden raczej wiedzieć co robił.

A szybko zacząłeś palić?

16 lat miałam.

Czyli Raimstein papierosy.

A nie, no to wiesz,

bez przysady, no nie paliłam, ja to raczej popalałam

całe życie, bo jak nawet jak paliłam

papierosy, a paliłam.

Mama pali też? Tak, mama

niestety jara, jak smok. No właśnie, mama pali

pamiętam, że stała na tym

i tylko było widać ten żarzący się papieros

i że czekała na was. Tak, stała na Wiedziach, czekała, no.

Tak, i nie mogliście się

spóźnić. A co jeszcze się działo przed

twoim wyjazdem do

Warszawy? Bo to też jest bardzo ciekawy akurat

wyjazd, czy ty zawsze marzyłaś o Warszawie?

Marzyłaś o dużej, dużych

miastach? Chciałaś wyjechać

z rodzinnego miasta? Pamiętam, jak pierwszy

raz przyjechałam do Warszawy, to kopali

w centrum

kopali przejścia te tunele

pod centrum. I pamiętam, to był listopad

padał deszcz, my przyjechaliśmy

chyba dużym fiatem

i ja wysiadłam z tego

samochodu, tak się rozejrzałam i mówię

Boże, jak tu pięknie.

A mój tata patrzy na mnie

w dziecko, przecież tu jest brzydko,

szaro. Ja mam

wytato, tu jest tak pięknie, a to będę mieszkać.

Ja uwielbiam by to nowe dżungle, wiesz? Ja się

zakochałam tak w Nowym Jorku.

W Nowym Jorku byłam raz i usłyszałam,

że z Nowym Jorkiem to jest tak,

że albo go kochasz, albo go nie

pozostajesz obojętny wobec tego miasta.

I ja byłem dokładnie rok temu

na premierze swojego trzeciego filmu

właśnie w Nowym Jorku i zakochałam się bez pamięci.

Po prostu

wszystko tam jest

super. Wszystko.

Ale to było tak, że żyłaś tym, że się wyprowadzisz?

Hmm...

Nie, nie, nie, to było tak spontaniczne, to była

spontaniczna decyzja do tego stopnia, że moja ma prawie

dostała udaru mózgu, jak się o tym dowiedziała.

Bo to była decyzja z dnia na dzień.

Ja pracowałam wtedy w hotelu

w Król Kazimierz, w Kazimierzu Dolnym,

spa, natomiast już byłam

zakochana w hotelarstwie.

Bo ja tam pracowałam jako kosmetyczka.

Bo pamiętajmy, że ja skończyłam studium kosmetologiczne.

Tak? No więc ja byłam kosmetyczką

i wizażystką.

I w trakcie szkolenia

do pracy w Królu Kazimierzu

prezesi zobaczyli,

że ja mam bardzo duże zdolności

sprzedażowe.

Bo szkolono również obsługę spas

tego, jak sprzedawać. A mnie to bardzo bawiło.

No więc ja byłam w tym coraz lepsza,

coraz lepsza, miałam coraz lepsze wyniki

i w momencie, kiedy właściciele sprzedawali

hotel Król Kazimierz

i wracali do Warszawy, oni mieli tutaj

jeszcze inne hotely w Warszawie,

zaproponowano mi z bomby zupełnie

prace w Warszawie

w dziale sprzedaży.

Jako menadżer z wizytówką

i z telefonem służbowym.

Prawdziwy szpan.

Kochany to było

14 lat temu, to było wow.

Ale czas leci.

No. Tutaj chwila przerwy.

Jeżeli słuchasz teraz tego podcastu,

pamiętaj by wcisnąć przycisk Obserwuj

bądź Subskrybuj. Zależności od tego

na jakiej platformie słuchasz tego podcastu

będę bardzo, bardzo wdzięczny, miłego odsłuchu.

Naprawdę czas leci.

A jeszcze też przed tym był ten twój pierwszy narzeczony.

Tak.

Wspaniały zresztą.

Bardzo ciekawe.

Straszny sadysta nie tylko w łóżku.

Długo nie mogła modać, bo byłam za młoda

i głupia. To prawda.

W czym przejawiała się głupota?

No w tym, że w tym momencie to bym zabrała

wszystkie rzeczy czas na drzwiami i wyszła.

A w czym przejawiał się jego sadyzm?

Fizycznie.

Naprawdę muszę cię opowiadać,

jak mężczyzna może znacać się fizycznie

nad kobietą? Nie, ale zastanawiałam

mnie po prostu, czy to był taki sadyzm,

ale tata i opowiadanie do jeżdżania...

Słuchaj, poczekaj, poczekaj.

Nie róbmy z mojego taty potwora, nie?

Nie wrzucajmy go do jednego worka z takimi ludźmi.

To jest metafora przenośnia.

Ja tak najbardziej rozumiem, tylko wiesz, że też można być

sadyzm z tą młodą dziewczyną.

Można też zajechać psychicznie.

Tak, no to jak najbardziej to była

i jedna i druga rodzaj przemocy.

Natomiast bardziej mi utkwiło

w głowie ta przemoc fizyczna,

niż ta psychiczna.

Grodził, że skrzywdzi twoją rodzinę. Tak.

Bo o różne rzeczy mówiło. Takim on był, że mógł takie rzeczy robić.

Każdy człowiek może.

To kwestia jest tylko twojej moralności,

tak mi się wydaje.

Nie do końca, no bo jednak nie każdy ma takie możliwości,

żeby cokolwiek komuś zrobić,

twoja mama i twój tata pewnie też nie byli

z pierwszej łapanki.

Słuchaj, obejrzyj sobie, jeżeli jeszcze nie oglądałeś

na Apple TV właśnie Crowded Room.

Tam gość

jest

szczupły, gra go zresztą ten, co jest

Spider-Manem, jak on się nazywa. Nie mam pojęcia.

Ale to nie jest ten, co był teraz u Jay Ashetiego?

No, co zędają sobie.

Tak, tak, tak. No to on.

Nie ma niewiele wyższodem, nie?

Chudy i tak dalej, i tak dalej, wiesz o co chodzi, nie?

Nie jest to typowy bandzior.

Łysy z tatuażami, wiesz. I spał, nie?

Nie. Więc to nie ma zaczenia.

Bates Motel też znam.

Nie wiem, czy widziałaś kiedyś,

to tam jeszcze bardzo ciekawa postać zabija.

Nie, no ale widzisz, no albo ten,

co ćwertował ludzi i jeszcze pracował dla policji.

Dexter Maga.

Jakby wiesz,

jak jesteś w taki oczywisty sposób

i to za tym akurat wiele razy się

zgnęłam, mam takiego znajomego,

które wygląda jak totalna recedywa,

ale taka...

A gość ratuje gołębie

w parkach.

Normalnie o takie w ręce bierze,

że jest najcudowniejszą osobą na ziemi.

No daleko nie trzeba szukać. Weźmy różala na przykład.

No różal? No przecież to jest serce

na dłoni. To jest anioł nie człowiek.

Naprawdę. A jak on wygląda?

Pięknie. Zobacz.

Body shaming. Body shaming.

Zobacz, jak on wygląda w społecznym

rozumieniu. Mamy te same tatuaże,

na przykład on ma na twarzy znak Weleca. Ja mam na szyi znak Weleca

i tak dalej. Jakby patrzysz

na niego. Fajter i tak dalej,

i tak dalej. No można sobie to zbudować.

Społeczeństwo na pewno sobie wielokrotnie

zbudowało zdanie negatora. A to jest tak cudowna,

dobra istota. To jest jeden z najlepszych

ludzi, jakich poznałem w życiu. I też z prawej

strony. Co ty gadasz?

No różalu mnie powiedział, że głosował na

bosaka.

A to widzisz, to tego nie wiem.

Musimy porozmawiać. Marcin,

żeby porozmawiać. No dobrze,

a Warszawa była jakimś nowym początkiem?

No bo to jednak bardzo duża zmiana

dla takiej młodej dziewczyny, która zaczyna też

z nowe stanowisko. To jest ten czas, kiedy

opłacowałaś mieszkanie i zostawało ci

tysiąc złotych. Jaki tysiąc tam? Mniej mi

zostawało. Tyle mówiłaś.

Mniej mi zostawało, no. Jaki to był taki?

Jak się bawiłaś? Super.

A to był też tam, gdzie miałeś ten epizod

biseksualny z dziewczyną, z księtą krótką

na jeżyka? Nie, to wcześniej. To jeszcze wcześniej?

To wcześniej. Czyli to w domu rodzinnym.

To żeby to było za czasów

tego

studium kosmetologicznego. No to miałam tam

to jest czas eksperymentów moim zdaniem,

tak między 19 a 21

lat. To jest ten czas, kiedy

wydaje mi się, że

jest taka

potrzeba. I co tam robiłaś

poza tym? No tutaj napiłyście się wina,

nocowało u ciebie, od słowa do słowa

i się stało. Inicjatywa była jej.

Ja się temu poddałam.

Tak. No i co tam jeszcze

eksperymentowałaś poza tą dziewczyną? No nic

właśnie potem już. Bo stwierdziłam, że to nie jest

dla mnie. Blanka, a czy to nie jest przypadkiem

ten dyplowaca z twojego brata?

Naprawdę nic nie eksperymentowałaś?

Seksualnie? Nie, bardzo właśnie.

No nie, ale mogłaś poszukiwać gdzieś

siebie. Zastanawiam, gdzie się zbudowała

cała twoja tożsamość. Jesteś bardzo odważna.

Ale też zastanawiałam, czy nie jesteś podatna

na przykład na to, że ktoś mówi, ej choć

pójdziemy zrobić to. Nie, nie, nie.

I tu właśnie

bardzo dobrze, że ja

miałam te swoje epizody

na przykład rzucenia

Rafałem Szczepańskim przez korytarz

mając tam powiedzmy 10 lat

czy tam 11.

Bo dzięki temu

rodzice byli w stanie wytłumaczyć

mi czym są konsekwencje.

To jest to o czym już mówiłam. I

ja zdawałam sobie sprawę po prostu z

tego, że każde moje działanie

niesie za sobą konsekwencje.

Więc ja dzięki temu

nie zrobiłam zbyt wielu głupich rzeczy

dzięki mojej przyjaciółce Magdzie,

o której zresztą wspomniałeś, która zaszła

w ciążę bardzo wcześniej, kiedy miałyśmy

16 lat, zdaje się.

Ja

panicznie wręcz bałam się

zajścia w ciążę.

Poważnie.

To zresztą dla odmiany rzutowało

później na moje życie,

bo jakby

seks dla mnie był tak istotny

bo się z niego biorą dzieci, rozumiesz?

Mogą się z niego wziąć dzieci.

Nieprawdopodobne, ale

najgorsze jest to, słuchaj, że ludzie o tym

nie myślą.

Poważnie. Nie zastanawiają się nad tym.

A jeszcze w czasach, kiedy mi przyszło dorastać

aborcja

była legalna.

Teraz już nie jest.

Więc wiesz,

tym bardziej się teraz należy zastanawiać

z kim i po co idziesz do tego łóżka.

Szybko zaklimatyzowałeś się w Warszawie?

Nie.

Nie. Nie zbyt szybko.

Zajeło mi to jakiś czas.

To była dosyć duża tułaczka

od miejsca do miejsca.

Poza tym umówmy się.

Ja

nie byłam w stanie za długo siedzieć

w jednym miejscu, więc ja też pracę

bardzo często zmieniałem. To były hotelem

cały czas, ale to były różne

hotele.

Z tymi hotelami przychodziły różne pieniądze, więc stać

na różne mieszkania.

Na pokoje umówmy się.

Nie stać mi było wtedy, żeby mieszkać samej.

Więc

tak naprawdę ja uważam, że zaklimatyzowałam się

w Warszawie.

Dopiero jak do niej wróciłam

po

po tym, jak mieszkałam

w Trójmieście przez parę lat

i wróciłam do Warszawy i pamiętam

to dopiero wtedy sobie zresztą, jak wyprowadziłam się

do Trójmiasta, oświadomiłam, że Warszawa jest

moim miejscem na Ziemi, bo pamiętam, że

nie było mnie w Warszawie parę miesięcy

i jechałam

na KSW

do Krakowa.

I mój pociąg przejeżdżał przez Warszawę

i ja zobaczyłam, w Warszawie się rozpłokała.

Bo dopiero wtedy

uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za tym miejscem

i jak bardzo ono jest moje.

Trójmiasta oczywiście jest cudowne do mieszkania, bo tam

się żyje bardzo wolno, w przeciwieństwie do

Warszawy. W Warszawie żyje się bardzo

szybko.

No dobra, a za czym tęskniłaś, jak była taka tułaczka tutaj?

Za wszystkim.

No wiesz, ja tutaj wtedy mieszkałam już

z siedem lat

z osiem, więc miałam tutaj

i znajomych, i przyjaciół,

i życie, i

nie wiem, i

ulubionego kebaba, w cudzysłowie,

więc wiesz, jakby

no, za tym tęskniłam po prostu, za

miejscem, za miastem.

Ale jakie to było życie, bo tak naprawdę

o tym twoim życiu

właśnie takim dojrzewającym, powiedzmy,

w tym okresie jest bardzo mało.

A mnie zastanawiała właśnie, jak ty się cała budowałaś

jako człowiek, bo też mogłaś już

na nieudanych związkach.

Bardzo dużo związków? Tak.

Od związku do związku, no właśnie, to jest

ten problem, że ja nie umiałam być sama.

Czyli zagłuszałaś po prostu cisze związkami.

Tak, i wiesz, i to dlatego,

jak ktoś mnie pyta, czy ja dużo imprezowałam,

no nie, bo ja byłam zawsze

w związku, więc ja nie imprezowałam.

Także

od związku do związku, od

zakochania do następnego, do kolejnej

porażki, wtedy

tak to postrzegałam, teraz wiem, że to po prostu

była lekcja.

I tak to sobie płynęło przez

te 30

prawie 5 lat, dlatego, że ja jestem

wolna od tego, dopiero od 3,

czyli dopiero od czasu, kiedy

zaczęłam chodzić na terapię, dlatego uważam,

że naprawdę ludzie, bojąc

się terapii, robią sobie krzywdę nikomu

innemu.

Ale to też był ten czas w Warszawie, kiedy poznałaś

i powiedziałaś w jednym z wywiadów, że Doda

uchroniła cię przed wieloma błędami.

No pewnie.

Na jakimi błędami? Och, kiedyś znowu chłop,

nie? No wiadomo.

Rostałam się z

zresztą z zawodnikiem MMA

i

Pomidor, Krzysztofem

Kułakiem.

I słuchaj i

będę jechać, będę jechać

w ogóle jadę do niego do

On mieszkał Święte Miasto

Często chyba.

Będę jechać

i ja pamiętam, jak ona się dowiedziała.

Najpierw zadzwoniła

zafondowała mi

zjebę życia, a potem jak

czuła, że ja i tak pojadę, to przyjechala do mnie

i powiedziała, nigdzie nie jedziesz, bo

on nie zasługuje na to.

Mówi, nie poniżaj się i nie pojechała mi dobrze

zrobiłam.

To pamiętam jak dziś. A to była przyjaźń?

Wiesz co?

Myślę, że tak.

Myślę, że w tamtym czasie

byłyśmy ze sobą blisko

za sprawą naszej wspólnej

przyjaciółki dla odmiany.

Anety. Anety, dokładnie.

Ja zaczęłam pracować w hotelu.

Też fantastyczna osoba.

Jak wyglądał ten czas?

No bo jednak ty powiedziałaś, że przeprowadziłaś się tam, a Dorota

już była wielką wielką wielką.

Ja płakałam do jej piosenek, ja się zakochiwałam

do jej piosenek, ja wiesz, cierpiałam

do jej piosenek obok. Jak ewolubowałaś jako przyjaciółka?

No bo to też jakaś zmiana.

No wiesz, ja się czułam niezwykle wyróżniona,

że ona w ogóle...

że chce przychodzić do mojego domu.

A ona dla odmiany

czuła się bardzo zawsze ugoszczona,

bo ja miłość okazuje jedzeniem.

Gotowaniem.

A ona lubi jeść? A ona lubi jeść.

Wtedy jeszcze miała większe portfoli o tego jedzenia,

bo ten wachlarz jednak je się trochę skurczył

przez lata, bo wiadomo,

bo danie naukowe pokazują, to nie zdrowe, to nie zdrowe, to nie zdrowe.

A ona jednak jest bardzo zdrową osobą.

I...

No i jak ona przychodziła i ja gotowałam, wiesz,

te trzy zupy,

cztery dania główne, pięć deserów różnych,

potem już trochę zrozumiałam i smak,

to gotowałam specjalnie pod nią.

To ja się czułam wyróżniona.

Ona się czuła zaopiekowana.

A byłyśmy tak różne,

że myślę, że dawałyśmy sobie po prostu,

wiesz, ona mi dawała

takiego kopa

odwagi.

A czy ja i coś dawałam,

no to trzeba by zapytać ją.

A jak przyszła do Ciebie propozycja

współpracy z KSW?

To było po kolejnym nieudanym związku.

Moja serdeczna koleżanka,

Dorota Jurkowska, którą bardzo pozdrawiam

z tej wspaniałej rodziny Jurkowskich,

MMA rodziny.

Od Jurasa, no.

Od Jurasa, dokładnie.

To był moment w moim życiu,

kiedy roztałam się z chłopakiem,

przyjaciółki łacic na podłodze,

spałam na Kołdrze, a moje rzeczy

były w pudełkach

u Janka Błachowicza i u Doroty Jurkowskiej

na balkonie.

Mieszkałam w pokoju,

który był jak jedna czwarta tego studia

z tą moją przyjaciółką łacic.

No i

nie bardzo widziałam światełko

w tunelu.

Oprócz tego, że byłam zrozpaczona

moim kolejnym nieudanym związkiem,

to w ogóle nie wiedziałam,

co ma zrobić ze swoim życiem

i Dorota Jurkowska mi powiedziała, słuchaj,

wiesz co, bo w KSW

jest taki pomysł, żeby zmienić

wizerunek dziewczyn, no bo ja nie wiem,

czy ty pamiętasz, jak nie pamiętasz,

no człowieku, nie pamiętasz

przede mną.

Są zdjęcia, proponuję się cofnąć

i wyciągnąć własne wnioski. One miały

wtedy

sznurowane kozaki do kolan,

lateksowe spodanki,

no

kurde, nie pamiętam, co miały na górze.

Coś miały, no na pewno.

Generalnie

wyglądały tak, jak wyglądały.

No

a Włodarze, czyli Maciek

i Martin, chcieli jednak zmienić

trochę

ten sposób postrzegania tych dziewczyn

i to, jak one wyglądają. No i Dorota

mówi, słuchaj, bo u nas nikt nie ma czasu

się tym zająć, to może ty się zajmiesz dziewczynami.

No i ona przedstawiała taką propozycję

do Martinowi, a przyszłam na rozmowę,

pokazałam rysunki, nawet coś tam narysowałam,

jakieś tam propozycje, jakieś tam

moodboardy, przygotowałam się.

No i kawul coś dobra

niech robił.

No i się okazało, że jestem

w tym całkiem dobra, bo

Indient, to było

jeszcze Maciek nie był moim wspólnikiem,

powiedział mi kiedyś, że

mówi, wiesz co, ty zrobiłaś

nieprawdopodobną rzecz w tej federacji,

bo ty zbudowałaś

z dziewczyn, które pokazują numerki,

brand

silniejszy niż brand niektórych

zawodników, bo KSW Girls

do dziś są popularniejsze

niż niektórzy zawodnicy.

Większość.

Tak, niestety będą bez licosny

to większość. I oto ja

i moje pomysły. I to wyszło

całkiem, całkiem

smacznie. No tak, ale to była

taka praca, z której mogłaś się utrzymać na

pełne natatno, bo jednak w KSW wtedy to

było raz na jakiś czas, to też brzmiało

tak bardzo. To było dwa razy w roku.

No i to był bardziej taki, wiesz, to nie

to bardziej był wolontariat, bo to, powiem ci tak,

to była najlepsza przygoda

w życiu. Można było poznawać ludzi

sławnych. Można było z nimi pracować.

Można było z nimi coś organizować,

wiesz, i jakby tu pieniądze w ogóle

nie miało znaczenia dla mnie. To

było, zostałam wpuszczona

do świata tak hermetycznego,

do którego bardzo niewiele osób na dostęp.

Mogłam obserwować wtedy

największe nazwiska świata MMA

w prywatnym czasie.

Mogłam się z nimi kumplować i tak dalej,

także to dla mnie było, to stanowiło dla mnie

walił, a nie pieniądze.

Pamiętasz, które KSW było pierwszym, na którym byłeś?

16. To naprawdę

z kupa, kupa czasu.

No dobra, książki miały być dla ciebie terapią,

bo to tak naprawdę, powiedzmy, miało być

taka książka, która miała cię

uzdrowić. Pisałaś to 3-4 miesiące,

ale ta książka taki koniec końców.

Gdyby nigdy nie wyszła, to była dla ciebie

terapią czy nie?

W tamtym czasie, absolutnie, bo

po pierwsze

chłopak, z którym byłe, boże kochany,

wszystko w moim życiu to są ci patę,

to jest w ogóle takie fantastyczne.

No ale trudno, bo każdy powód jest dobry,

żeby coś z nimi... Ja cię Blanka na końcu zapytam,

że się poproszę, żebyś liczyła. Ja cię na koniec zapytam.

Ja mam to wyliczone, mam listę, ale

w ogóle zapomnij, że się z tego by sprzęgla.

To wiedzą

najbardziej zaufane

osoby w moim życiu jest ich ze 3.

Znają tą listę.

A są na tej liście?

Nie.

Są z rodziby. Jedna to jest moja mama.

Jedna to jest moja

siostra z wyboru, Anka.

Kurde, są chyba tylko 2

w takim razie. I dzięki.

I tyle wystarczy.

Jakie było pytanie? Czy ta książka finalnie była

terapią?

Wiesz co, no była na tamten czas,

kiedy żyjesz bez seksu, a masz 29 lat,

to jednak

chódź i pożądanie

buzujące hormony młodej

kobiety i chłop, który

nie chce cię wzykać, to są ciężary.

Więc gdyby

nie ta książka

wtedy

to pewnie szybciej bym go zostawiła.

Ale

ona mi zastępowała po prostu to życie,

którego ja nie miałam. To całe życie

erotyczno-romantyczne

w moim rozumieniu,

którego nie miałam. I na przykład

dlaczego użyłam

szefa

mafi po pierwsze, po drugie porwania.

To było totalnie celowe. Ja w tamtym

czasie byłam tak pogubiona sama

ze sobą, byłam tak okrutnie pogubiona,

że ja marzyłam o tym,

żeby ktoś mnie porwał,

bo to by oznaczało, że ja nie mam w ogóle

kontroli nad swoim życiem. W ogóle.

Że ktoś zadecydował za mnie o tym, co

się dzieje. Ja po prostu tak bardzo

potrzebowałam,

żeby tak miałam. To był

jedyny moment w moim życiu, jedyny

w ogóle, w całym.

I zawodowo i prywatnie, gdzie patrzyłam

w przód i widziałam tylko ciemność.

Tylko.

Nie miałam pracy, bo zwolniłam się z hotelu,

bo byłam dyrektorem sprzedaży wtedy w jednym z hoteli,

bo mi kiedyś ktoś powiedział,

że nigdy nim nie zostanę i tylko dlatego

nim zostałam. Jak nim zostałam, to się okazało, że

nienawidzę swojej pracy, że jako menadżer

ja uwielbiałam jako dyrektor i nienawidzę.

Więc zwolniłam się i nie wiedziałam co dalej.

Nie miałam zielonego pojęcia, co mam robić.

Nie miałam pracy.

Miałam faceta, który mnie nie bzykał, który

mnie kochał owszem, ale który

w ogóle nie prezentował

związku

takiego, jakim w ogóle można myśleć

w kategoriach związków, bardziej

możesz o tym myśleć, ok. rodzeństwie, nie?

Dlaczego nie piszesz pamiętnika? Zaczął

śpisać powieść.

Bo potrzebowałam uciec.

A ja zazwyczaj ludzie wtedy czytają,

niż piszą. I próbowałam czytać.

Czytałam bardzo dużo.

Bardzo dużo powieści erotycznych,

Roman Siddo i tak dalej, i tak dalej.

Uciekałam do takiej lektury,

która mogła mi dać,

w cudzysłowie oczywiście, to czego

mi brakowało. Natomiast tam był

tak słaby seks, że przy większości tych

książek ja się po prostu wstydziłam.

Tam było Berlo na miętności, Konar

płonący, jej wilgotna

od soków cytrynka.

To my rozmawiam o gastronomii, czy my

wczoraj się.

I nie wytrzymałam po prostu. Poza tym powiem

ci tak. Ja wydawałam takie pieniądze na

książki. Naprawdę, książki są drogie.

Bardzo drogie.

A wtedy jeszcze nie było popularnych

czytników, że kupujesz

sobie abonament na Legimi za

nie wiem ile to kosztuje, bo moja

menadżarka płaci.

Co moje Legimi? Bo to jej Legimi, jej kradne.

To wiesz, to wtedy

nie miałeś takiej możliwości, że płacisz

sobie nie wiem, 30 złotych i masz

ten książek. Tylko każda ta książka kosztowała

ci, powiedzmy, 30 złotych.

Tam też jest tak, że trzeba kupić jeszcze

niektóre książki. A to nie wiem, to

erotycznych nie trzeba kupować.

A ja czytam, wiesz, taką literaturę akurat

a nie inno. No i

po prostu były tak słabe, że stwierdziłam

nie. A dlaczego ja mam sobie nie napisać

tej książki? No to sobie napisałam.

No tak, nie miałeś pracy,

miałeś bardzo dużo czasu z tego, co

mówisz, a natchnienie płynęło z tego, czego

nie masz. Zgadza się, iś cierpienia.

Bardzo mi się podobała ta historia, jak

wpadłaś na tą listopadzie, czy tam w grudniu, że

wydarz książkę, że ona tam leżała

4 lata na twoim dysku twardym,

że wydarz książkę i

wysłałaś tam do tych wydawnich. Potem

zobaczyłaś, że po tygodniu nie ma żadnej odpowiedzi

i znalazłaś... Jezus pana.

Jak się nazywał ten panek, do którego

powiedziałeś i on ci dał kontakt

do... Piotrek. Tak.

Piotrek do agentki literackiej.

Nie, nie, nie, nie. To było w ogóle jeszcze

inaczej. Nie. Piotrek

był ghostem, który pisał

książkę z moją

znajomą. I Piotrek

dał mi całą listę

maili do wydawnictw.

Tak. I ja wysłałam te maile

i myślałam, że to wiesz...

Paweł, to był... Paweł Wójcik.

Tak, on ci dał później ten... Paweł Wójcik

dał mi kontakt do dziewczyny,

która

pracowała dla wydawnictwa.

I tak to później poszło.

Wiesz, w tym samym

czasie, bo

wydawnictwo już miało moją książkę.

I akurat przypadek sprawił,

że w tym samym czasie,

jak on mi dał kontakt do tej dziewczyny,

to wydawnictwo się do mnie odezwało

samo.

Oni się do mnie odezwali.

Ale to tylko to dokładnie to wydawnictwo?

To dokładnie wydawnictwo. Oni się do mnie

odezwali, ale już wtedy ona mi powiedziała,

no wiadomo, no bo wtedy wiesz, no ten agent

bierze za to pieniądze, nie? Nie, nie, nie, nie. To

to już nie odpisuj, to ja już wszystko to załatwię, nie?

Więc prawda jest taka,

że jakbym może była trochę bardziej cierpliwa,

to tak czy się jakby

się to samo wydarzyło? No ale dobrze, to

to się bardzo szybko potoczyło,

to musieli od razu znać potencjał

marketingowy tego. Wiesz co, oni za dużo

nie ryzykowali. Co znaczy, że wydali

tysiąc książek?

Pamiętaj, że ja nie mogę

o tym mówić. Już możesz.

Tego wydawnictwo już nie ma.

A na pewno nie mógł mnie pozwać?

A skąd? Z grobu?

Nie? Nie mogło? Dobra.

Nie? Dobra.

No więc to jest

trochę tak,

że

szukam ełfemizmu

teraz, żeby nazwać jakoś

jak cię ktoś dyma.

Jesteś pisarką, wymyślisz coś.

Coś wymyślę za chwilę. Więc

są takie, wiesz, praktyki nieuczciwe

dość. W stosunku, zwłaszcza

osób debiutujących.

Uczciwe nieuczciwe. No chcesz wydać

no to musisz się na to zgodzić.

Że musisz zapłacić pewną kwotę pieniędzy

żeby wydać książkę.

I ta kwota pieniędzy

zapewnia dokładnie

zerowe ryzyko wydawnictwu

ze względu na to, że

oni wydają, mnie chyba wydali

dwa tysiące egzemplarzy.

Masz korekty, redakcje, wiadomo.

Ja okładkę wymyśliłam

sama.

Ale musisz mieć grafika, który ją zrobi

i za to wszystko

de facto ty płacisz. Ty jako autor.

Teraz już jest troszkę inaczej.

Ale tam 5 lat temu

dokładnie było tak 6.

Więc ja za to wszystko zapłaciłam.

Więc oni w ogóle

w ogóle nie ponosili

żadnego ryzyka

de facto.

Wydania tej książki. Jedyne ryzyko

to było ryzyko, że tak powiem, no

piarowe.

I jedna książka była mocna.

Jakbym znalazła,

kurczę, mogłam to znaleźć

przed przyjściem tutaj.

Na pewno mam gdzieś na mailu

jak pani z korekty, czy tam z redakcji

nigdy tego nie rozróżniam, jedni są od sprawdzania

błędów, a drugi zmieniają ci w ogóle

kompletnie sens zdania.

To ci o zmieniania sensu zdania

jak byś przeczytał,

jak pani zmieniła scenę ze

Stuartesą, to byś stwierdził,

ja tak stwierdziłam, że moi rodzice

to było coś nieprawdopodobnego.

To było na zasadzie

ujęła jego członek w dłoń

i poczęła

pieścić.

W ogóle nie lubię słaba pieścić.

Z tego miejsca pozdrófmy rodziców od razu.

Tak, mam o Tato pozdrawiam Was, kocham

Wy zresztą bardzo dobrze o tym wiecie. Mój Tata

pomagał przy korekcie drugiej części

książki chyba, czy trzeciej.

Bo Tata jest świetna z polskiego i

wyłapuje bardzo dużo błędów. Natomiast

i wiesz, oni mi tak zmienili tą książkę.

Ja mówię, nie.

Albo wydamy to po mojemu

albo nie wydamy tego wcale. Bo takiego

chłemu to jest cała półka.

A ja chcę, żeby wreszcie te kobiety

dostały porządne wzykanie,

a nie ujęła jego prącie

i poczęła pieścić.

No i dostałem.

No to jak to poszło, że z 2000

egzemplarzy jesteś chwilę przed stanem

zawołowym?

No już spieszę Ci z wyjaśnieniem.

I tutaj wracamy do moich

słuchanych umiejętności marketingowo-pierowych.

Gdyż ja sobie to wszystko po prostu

zaplanowałam.

Moja menedżerka, która siedzi tutaj

z nami w studia i wszystkiego bacznie słucha

była również na moim pierwszym

spotkaniu z moim wydawnictwem.

Gdyż ona

zajmowała się promocją książek.

Jest jedyną osobą niestety, która może

potwierdzić moje słowa.

Mianowicie, że ja naprawdę

zaplanowałam od początku

do końca cały sukces

6.5 łącznie z sukcesem

filmu.

Ponieważ ja na tym pierwszym spotkaniu, tym wszystkim

ludziom, dokładnie to powiedziałam, co ja

zrobię. Jak ja zrobię to z tą książką,

jak ja ją wydam, jak ja ją będę promować

poprosiłam, żeby mi tylko nie przeszkadzali

w tym. Potem powiedziałem, że zekranizuję

tą książkę, potem, że ekranizacja

będzie hitem na całym świecie, potem, że moje

książki będą hitem na całym świecie.

Wszyscy wybuchli śmiechem, wszyscy

poza Agatą, która tutaj dzisiaj siedzi

i jest ze mną od 5 lat.

Czyli w ogóle nie zaskoczył Cię

tak duży sukces tego wszystkiego, co

zrobiłaś.

Jak bardzo

brzmi to

nieprawdopodobnie, nie, nie zaskoczył

mnie. A ta kontrowersja,

którą wywoływałaś, nawet to,

jak Ty mówiłaś, w wywiadach, bo ja od razu

sobie też to tak potrafiłem przypisać,

że kiedy idziesz na wywiad

do całkiem poważnego

miejsca i mówisz, że... Do którego?

Nie wiem, bo to była wyborcza, że napisałaś

napisałaś książkę, bo facet nie chciał Cię

bzykać. Mi się wydawało,

na początku to głupie i pomyślałem sobie,

no nie, no, coś tu mi nie gra.

A potem, kiedy zacząłem sobie to wszystko

łapać, to pomyślałem sobie, ona robi tak,

że każdy to zacytuje.

Że każdy dowie się tym,

kim jest ten ktoś, kto napisał książkę

i jeszcze wczoraj był anonimowy.

Na ile też to było coś takiego, że

zachowywałaś się w ten sposób,

żeby to szło

coraz dalej, dalej i dalej, a szczególnie

na samym początku.

Zacznijmy

od tego, że ja

od samego początku miałam

jedno założenie,

że nigdy nie będę kłamać,

bo kłamstwo trzeba pamiętać.

Dobrze, Blanka, ale mogłaś

równie dobrze pójść i w tych mediach mówić tak,

jak mówi twój brat.

Tylko, że ja tak nie umiem.

Zobacz, że ja robię bardziej,

kiedy próbuję być dyplomatyczna, robię z tego żart.

Ale gdybyś chciała,

to ty jesteś taką maszyną, promocyjną

i byś wiedziała, że to ci się opłaca,

że ty już potrafiłaś się tego nauczyć.

Ale się nie opłaca.

A wiesz dlaczego? Wiesz, co jest

dla mnie najbardziej zaskakujące?

Moja łatka osoby kontrowersyjnej.

I na przykład

zadam wielokrotnie pytanie dziennikarzowi,

który zaczynał swoją wypowiedź

od słów. No bo ty jesteś kontrowersyjną

w chwileczkę, chwileczkę. A na czym

bardzo polega moja kontrowersja?

Oprócz mojej literatury.

I mówimy o tematu, o którym piszę.

Na czym polega moja kontrowersja?

Zwłaszcza, że wszyscy się wzięliśmy

z tej czynności, więc też nie rozumiem,

na czym polega jej kontrowersja, ale dobra.

Wiesz na czym polega moja kontrowersja?

Nie mam pojęcia. Ja jestem szczera.

A to jest bardzo

niepopularne w dzisiejszych czasach,

że kiedy ktoś ci zadaje pytanie,

to ty na nie po prostu odpowiadasz.

I ja zdając sobie z tego sprawę,

po pierwsze stwierdziłam, że

jak długo można udawać?

Pytanie najpierw się zrodziło inne.

Jak długo potrwa moja kariera? Nie wiem, ale latami.

Jak długo mogę udawać? Nie wiem,

5 minut?

Po co tych ludzi oszukiwać? Skoro ta książka

jest straszną prawdą, to jest

takie zdjęcie gaci z mojej strony

przed całym światem już teraz,

ponieważ ona jest wydawana w 102 krajach na całym świecie,

a w sumie krajów jest chyba 195

z tego, co pamiętam, czyli

w połowie świata moja książka jest dostępna.

Prawdopodobnie nie jest dostępna tylko w krajach afrykańskich,

ale tam nie ma wydawnic.

Były to tam też była dostępna.

I ja po prostu wyszłam z prostego

założenia. Skoro

daje coś ludziom do przeczytania

co było

tak cholernie osobiste,

to dlaczego ja mam im

pokazać kogoś, kto nie istnieje?

Czyli na przykład taką bardzo dyplomatyczną

wersję Blanki, tak?

Tylko wiesz, że kiedy jesteś

taka delikatna

i ja wierzę bardzo mocno w twoją delikatność

i wiem, że to wszystko, co się obudowało

dookoła ciebie i nawet tylko powiada, że tej miłości,

o tych facetach, że wszystko

gdzieś tam się rodziło jednak w bólach,

to...

kiedy pierwszy raz zobaczyłaś, że

za szczerość dostaje się wryj,

to mogłaś się skulić

i jednak być dużo bardziej defensywna

do tej całej sytuacji medialnej

i zobaczyć, że

to jest fajne, że ja jestem szczera,

ale to trochę boli.

Nie, mnie to bawiło. Wiesz, ilu ludzi

próbowało

wiesz, jak ciężko jest wygrać ze szczerością,

to jest niesamowite.

Jak zaczynasz kombinować, to jest cię łatwiej

pokonać. Ja pamiętam takiego pana,

jak gdzieś są jeszcze nagrania tego,

to był rok 2019

jesień, jakieś targi

książki w Opolu

i ja miałam swój panel w tym Opolu.

Najpierw podpisywałam godzinami

książki, a potem miałam panel.

No i pan, jakiś wykładowca

z uczelni,

koniecznie chciał być lepszy niż Kuba Wojewódzki,

bo wtedy w tamtym roku byłam

pierwszy raz u Kuba Wojewódzkiego

w maju, bo dajże, miałam nagranie

i

świetnie się bawiłam i Kuba myślę, że też się świetnie

bawił zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem

i pan bardzo chciał

obalić,

powalić i

przeczołgać de facto Blankę Lipińską.

I wiesz co go pokonało?

To, że on był poważny, jak zapalenie płuc,

to jest raz.

Dwa, że nie miał zagroży dystansu do siebie

i trzy, że mnie zlekseważył,

strasznie mnie zlekseważył

i po prostu rozniosłam go tak,

że jego publiczność

w Opolu normalnie śmiała

się z faceta, gdzie organizatorzy przyszli do mnie

mnie przepraszać, a mój ówczesny chłopak

wtedy stanął i powiedział, nie przepraszajcie jej,

ona się świetnie bawi.

Ale nie masz wrażenia, że często dziennikarze

próbowali udowodnić ci, że jesteś głupia?

Oczywiście, że tak, próbują na każdym kroku.

Tylko wiesz, jaki jest problem?

Ja nie jestem głupia.

Wystarczy zrobić dobry research,

ale też

oni patrzą na to zdanie.

Jak to dobrze, wiesz co, że ty ten research zrobiłeś,

bo to oznacza, że moja kariera nie jest wymyślona.

A miała być wymyślona?

Kurde, nie, ale to teraz takie pływamy.

Ja uważam, że sama

dołożyłaś cegiełkę.

Mam nadzieję, że nie do tego domu w lesie.

Ale tak zupełnie serio.

To jest zaplanowane.

Ja po podle dopiero doleciał ten żarcik.

Nie, homik, homik, przysmał na robocie.

Wiesz, akurat piłam, nie wiem.

Skupiłam się, żeby się nie zapróć.

No dobra, ale wracając,

bardzo w żołnierzskim słowie.

Wykorzystałaś kontrowersję do promocji swojej twórczości

i siebie?

Jeśli seks jest kontrowersją, to tak.

Nie, nie, nie, nie. To, jak odpowiadasz na pytania,

jest często kontrowersją.

Na przykład? No właśnie, napisałam książkę,

bo facet mnie nie bzykał. Dobrze.

Powiedziałam też. Powiedziałam też wielokrotnie,

nie używając słowa bzykał. Mówiłam też, że

byłam zmieszczyzną, którego bardzo kocham,

ale on niestety nie chciał uprawiać za mą seksu.

To jest, uważam, dyplomacja już na moich wyrzynach.

No to były wyrzyny.

To prawda, ale jednak wiadomo, że...

Ale wciąż jest o tym samym. Cytowalność jest dużo większa.

No tak, tylko chodzi mi o to, że ty rozumiałeś

cytowalność, moim zdaniem. Ty zaczęłaś się bawić

mediami. Wiesz, jak ja bardzo lubię Marilena Monsona

i on miał coś takiego w budzie. Ja też go bardzo lubię.

On był dziennikarzem. Naprawdę?

Tak. I on kiedyś powiedział, że on przez to, że był

dziennikarzem, zrozumiał to, jak się bawić

mediami. I on nigdy nie traktował ich poważnie.

Ja byłem w liceum dziennikarskim. Może coś

nam nie spłynęło. On po prostu zawsze wypuszczał

te media i one robiły wszystko za niego.

Traktowałeś tak to kiedyś?

No na pewno.

Czyli jak się skumasz,

jak on... Ja jeszcze zanim

weszłam do show biznesu, już wiedziałem, jak działają

media. Bo ja sobie to przeanalizowałam.

Dlaczego moja książka

jest

tak dobrze sprzedającą się książką?

Bo ja nie mam statystyk, więc nie chcę

użyć jakiegoś górnolotnego słowa, że najlepiej.

Coś tam, coś tam. Natomiast wiem, że ta

książka sprzedała się rewelacyjnie

w kraju, w którym ludzie nie czytają.

Nawet

czytałam w Newsweek

albo we Wproście,

jak bardzo ładnie wyprostowany

został pan minister edukacji,

który powiedział, że

oni wyłożyli 3 miliardy chyba

na wzrost czytelnictwa

i że to się udało i dziennikarz

go wyprostował. Nie.

To 365 dni, niestety

podniosło czytelnictwo.

Ja pamiętam, jak to przeczytałam, śmiałam się bardzo,

ale mówię, kurde, może coś w tym być,

że ludzie nagle zaczęli

lubić czytać.

Ale to jakby nie było.

To zawsze jest jakiś początek do czegoś tam.

Że ludzie po prostu mogą chcieć zacząć czytać

inne rzeczy.

I to jest super. I dlatego ja zawsze mówiłam, że

czy ktoś zacznie od 365, czy od Kubusia Puchatka,

czy od małego księcia, nie wiem,

czy od panny Nik Tomka Tryzny.

Wszystko jedno. Ważne, żeby zacząć czytać.

Bo ja tak zaczęłam na przykład

i rozsmakowałam się w czytaniu.

Ja, jak na przykład jesteśmy w Meksyku przez cały styczeń,

to ja czytam 12-18 książek.

To bardzo, bardzo,

bardzo ładny wynik. No dobra,

ale jeszcze wrócę do tej promocji, bo mnie to bardzo,

bardzo ciekawi, tak zupełnie serio,

bo powiedziała, że zaplanowałaś sobie

bez cele jako specjalistka od sprzedaży.

Właś książkę produktem jak ziemniaki

i że wystarczy mieć tylko dobrą strategię.

To jaka strategia była na początku?

Ja przede wszystkim musiałam

stworzyć

moment, w którym w świadomości

ludzi zaistnieje w ogóle 365 dni.

I to wyszło

zupełnie przypadkiem.

Dlatego, że ja stwierdziłam, że

zacznę, jak już wiedziałam,

że wydaje, jak już miałam czym

chociażby zdjęcie tej okładki,

to zaczęłam

robić lajwe. Na tych lajwach zaczęłam

czytać fragmenty.

Wiadomo. Zaczynałam najgrubiej,

jak się tylko dało, czyli od Stewardesy.

Żeby ci ludzie też wiedzieli, z czym się będą

mierzyć później. To się viralowo

zaczęło rozchodzić. Później

na tych lajwach, oprócz tego, że przeczytałam

kawałek, na przykład odpowiadałam też na pytania.

Te pytania zwykle dotyczyły

jakiś sfer intymnych.

Życia erotycznego itd.

Mówienie o seksie jest,

jak już mówiłam o tym wielokrotnie, tak samo proste,

jak o tym, jak powiedzieć, jak zrobić kanapkę z szynką.

Jest to tak samo naturalne dla nas.

Musimy jeść, a żeby się prokreować, żeby

istnieć, w ogóle musimy jednak pójść

do łóżka i uprawać

ze sobą seks. No i

potem było, potem był filmik

Jak dobrze robić dobrze, czyli wycinek

z mojego lajwu.

I zobaczyłam,

że tak naprawdę ludzie

to łakną, moim zdaniem

bardzo prostej wiedzy, ale której

nie ma ani na stronę, ani na

porny hubie, ani na

nie wiem, niestety

w sztuce kochania Michalina Wisłockiej

też tego nie ma.

Bo Michalina Wisłocka powiedziała

ludziom, że seks istnieje.

A ja chciałam ludziom powiedzieć, że dobry seks

istnieje. I dobry

to jest taki, który ciebie zadowala, a nie który

jest dobry w rozumieniu społecznym.

Ale na pewne rzeczy są triki.

I tyle.

No to jest bardzo ciekawe

nawet już w odniesieniu do tego, jak rozmawialiśmy

przed samym nagraniem i mówiłaś

o tym tiktakowym viralu.

Bo to pokazuje, że to od samego

początku zawsze trochę było tym.

Tak. No i

to, co zadałem cię pytanie o tej kontrowersji,

czy potrafisz nią grać, czy potrafisz nią wykorzystywać.

No właśnie powiedziałaś, że potrafisz.

No bo zrobiłaś coś na tyle kontrowersji

innego, że... Tylko, że ja to robię w sposób naturalny.

Wiesz, jakby nie...

Akurat to...

u mnie coś wychodzi naturalnie,

a potem ja poświęcam temu uwagę, żeby to przeanalizować.

Po prostu.

To nie jest tak, że zaplanowane jest

całość sobie, o, dzisiaj powiem,

jak dobrze zrobić dobrze. Nie.

Ktoś mi zadał pytanie, ja po prostu na nie odpowiedziałam,

po czym akurat został wyjęty ten fragment

wrzucony do sieci

i okazało się, że to za żarło.

Czyli twoja osobowość się sprzedaje.

Myślę, że tak. Bo

za tą książką

umówmy się.

Ona w świetle języka polskiego

jest grafomańska.

Dlatego, że mój styl pisania

ja piszę językiem mówionym, a nie pisanym.

Czyli generalnie jest to błąd,

ale bardzo łatwo i szybko się to czyta dzięki temu,

bo to jest trochę jak rozmowa.

To jest trochę jakby sucho opowieści.

I...

tu nie przeczę,

że jeżeli ktoś mi dorzuca

cegiełkę, że ja mam dziury w warsztacie,

ja nie mam warsztatu, ja nie jestem pisarzem.

Ja jestem autorem, co wielokrotnie podkreślałam.

No dobra, ale to tak jakbyś powiedziała, że

jesteś autorką dania, a nie kucharzem.

Dla mnie to jest tylko i wyłącznie...

Nie, nie jestem szefem kuchni.

To tak, z tym się zgodzę.

No dobra, bo nie masz restauracji.

To nie jesteś szefem kuchni, ale swoim domu.

Jesteś szefem kuchni.

No to ja bym tego nie... Wiesz, dla mnie jest tak,

że ktoś kogoś chce umniejszyć, to nazywa kogoś autorem książki.

Jesteś pisarką.

Wiesz co?

Ja mam już tak ukochane ego, że

mnie nie potrzeba tytułów.

Ale nie, ale to chodzi o to, że często

to jest tak, jak rozmawialiśmy o tych dziennikarzach.

No to powiedz mi, czy my się różni autor książki od pisarza.

No pisarzem to był Żeromski.

Bo za tym pisarzem

jesteś, wiesz.

Jakby...

O, Remek Murus jest pisarzem.

On tworzy, tworzy, tworzy.

Ciągle coś tworzy.

No ciągle, ciągle, ciągle.

Nie wiem ile on ma książek na koncie, ale pewnie kilkadziesiąt.

No, tworzy. To jest pisarz.

Ja?

Ja potraktowałam sobie terapię

w dosyć nieoczywisty sposób.

Po czym tą terapię wydałam, po czym ją zmodytyzowałam,

po czym ją jeszcze zakranizowałam, dziękuję.

Już nie będzie więcej?

A ktoż to wie?

To znaczy, ja jest parta, cześć.

Jest, ale wiesz co, ja już teraz ścigam się sama ze sobą akurat w gatunku.

I pamiętam,

jak rozczarowujące było dla mnie

wielokrotnie, kiedy sięgałam

po książki autorek,

które mi się na przykład podobały.

One też wypuszczały trylogię na przykład, nie?

Po czym miało parę lat.

Wypuszczała kolejną część

i to już widać, że to jest tak na siłę napisane.

Nie chciałabym nigdy w życiu,

żeby moje czytelnicy tak się poczuli.

Ja bym się nie chciała tak poczuć.

Więc jak uznam, że ta czwarta część

jest godna tego, żeby świat ją zobaczył,

to ją zobaczy.

Miał okazję ją przeczytać

w książkach, bo trochę się cofam do tej czwartej części,

czyli z perspektywy głównego bohatera.

Trochę w filmie też miał okazję zobaczyć.

A czy to się pojawi?

No przecież jest też

chyba scenariusz z tego,

co zrozumiałem na film

o pisarce i gitarzyście.

Jest, no, one, roboczyty tu.

No bo to się chyba już dzieje

z tego, co udało mi się...

Co się dzieje? No tam dookoła tego coś tam jeszcze dzieje, nie?

Nie. To nie jest tak, że coś stoi w miejscu.

Nie. Napisałam scenariusz.

Rozmawiałam o tym z moim wspólnikiem.

Mhm. Stwierdziliśmy, że

pochylimy się nad tym.

Ale to się kiedyś wydarzy?

W najbliższym czasie? Myślę, że tak.

Myślę, że tak, bo myślę, że projekt jest

catchy.

A to nie będzie tak, jak trochę

Patrick Wega z filmem o samym sobie?

Oj, nie!

Nie, nie, nie, nie, nie.

Nie, bo wiesz, no, mój film będzie

znoferotyczny, więc...

A Patrick Wega zrobi film o samym sobie?

Zagrał go, wiesz, kto?

Kto? Rafał Zawierucha.

A jak już ten film nazywa?

O, jak... Dobra, to potem mi powiesz...

Ja chyba go nie oglądałam, znaczy ja w ogóle nie oglądam...

Nie widziałem tego...

tego filmu, ale... ale wiem, że

Rafał... Rafał Zawierucha

w filmu został... wow.

Zjechany także, ale to się nawet

nie oglądało. Nie? Bo zawsze to było

zjechane, ale zawsze się oglądało. Aha.

A teraz to nawet bardzo tragicznie...

Tragicznie. Bardzo tragicznie się oglądało.

No, ale dobra. Jak wiadomo, jesteś jedną z najlepszych

zarabiających pisarzek.

Był u mnie Remigiusz Mlósł, którego powiedziałeś

i zadam ci dokładnie tak samo brzmiące pytania

i zdałem Remigiuszowi. Tak.

Na jaką kwotę wystawiłaś największą fakturę

w swoim życiu? I zobacz, obinęliśmy wszystkie

zakazy.

Remigia odpowiedział? A co powiedział?

4 miliony?

Wyzrobił mu się głupia, co?

Teraz... Biedny

Remigiusz.

Kurczę, powiem ci zupełnie szczerze, nie bardzo

chcę na to pytanie odpowiadać.

Ale... Powiedz połowę.

Nie, na dużo więcej.

Na dużo więcej niż Remigiusz?

No. Remigiusz wystawiał

kwartalnie chyba z tego, co mówił.

Cały czas tyle samo? Wystawia?

Kwartalnie? Nie, mówił wtedy, że to było

największe kwartalnie z tego, co pamiętam.

No to u mnie nie.

O Jezu, nie.

Nie.

Co zaznaczy o Jezus nie?

Bo ja myślę sobie, że po

podatku to pewnie tyle zapłaciłam, co on wystawił

fakturę.

Biedny Remigiusz.

I dlatego mówię o Jezus nie.

Biedny Remigiusz.

Ja go przytulę, ja uwyśle takiego tulasa

do tym.

Bardzo nie lubię rozmów

o pieniądzach, ale nie dlatego, że mnie krępuje,

bo ja uważam, że dlatego, że są niebezpieczne.

Wiesz, tak, to też na pewno...

Dlatego stronie od tego, wiesz, bardzo.

Bo dużo wariatów

chodzi po świecie, nie?

A.

Tylko dlatego, bo gdyby nie ten strach, to bym

ci mogła dokładnie powiedzieć, ile jestem warta.

Bardzo dużo.

Mnie zastanawiał, jak jechałem tutaj taksówką.

Jesteś taksówką? A ja myślałem, że to

G-class to twoje, co stąd.

Ja nie mam powojazdy.

Ale zabrali ci? Nie, nigdy nie zrobiłem.

Ja też bardzo późno zrobiłam.

Ile maślad?

24?

Ja mam 31.

Ty masz 31?

Kurde, myślałam, że ty jesteś z rok młodsza do mnie.

Pamiętaj, ta broda cię tak trochę postarza.

Trzeba to ogolić, ale... Nie, nie, absolutnie.

Pamiętaj.

Ale dobra, teraz wróćmy do... Kobiety lubią.

Wróćmy, wróćmy.

Dobra, dobra, bo ty już bajerujesz,

i tak potrafisz podrywać.

Nie podrybam, gdzie to ty jestem zbyt zakochana

do tej... Wróćmy do tej kasy.

Mnie zastanawiał...

Chciałam zmienić temat po prostu.

Kto słyszał biznesu, może zarabiać

więcej od ciebie. W polskim słowbiznesie.

Nie wiem, w ogóle mnie to nie obchodzi.

Ale uważasz, że są tacy ludzie?

No pewnie. No to kto ci przychodzi

pierwsze na myśl? Ewa Chodakowska. Dlaczego?

Bo gdzieś czytałam jakiś, oczywiście wiadomo,

że te rankingi to tam z przymrożnieniem

trzeba traktować. O, Ania Lewandowska.

Dlaczego Ania Lewandowska

zarabia więcej? No, ona zarabia

więcej ze swoich wszystkich firm, które stworzyła

z całej tej marki, jaką

jest ten zdrowy styl życia,

który ona promuje.

Zresztą bardzo dobrze uważam robi.

Jaka Chodakowska?

Słuchaj, no to jest podobna branża, nie?

Ale to się zajebiście sprzedaje. Myślę, że

ja, przy nich, zwłaszcza

Przeani, no bo umówmy się, że ona ma

dosyć duże pole rażenia, bo ona ma jednak

międzynarodowe, to...

No, myślę, że

ona, myślę, że one na pewno. No, dobre.

Ale też wiesz, co mnie zastanawiało, ile

w rzeczywistości sprzedałaś książek. Tu

Remigiusza pamiętam dokładnie. Remigiusz powiedział, że 7 milionów.

Wszystki.

Nie mam źrzonego pojęcia, ile wszystkich sprzedałam.

Milionów. Na świecie to w ogóle zapomnij.

W Polsce chyba, to trzeba by

zapytać... Ale tak, nie wiesz,

Pirazeggi? W Polsce sprzedałam

ze 2 miliony? W samej Polsce,

nie? Umówmy się, że jestem wydawana

jeszcze w 101 innych krajach, więc...

No, amerykańskie wydawnictwo do kwietnia

2020 roku powiedziało, że sprzedałaś

około 2 milionów egzemplarzy wtedy.

To możliwa?

Nie wiem. Nie wiem, naprawdę.

Wiesz, jakby ja nie...

Mam ludzi od tego, mogę ich zapytać.

Ale też nie masz czegoś takiego,

albo przestałaś mieć w pewnym momencie kontrolę

i puściłaś sobie to, bo też mnie to zastanawiało.

Na ile ty kontrolujesz jeszcze to, bo chcesz to kontrolować,

a na ile już po prostu to żyje samo

w innych ludziach?

Ja przede wszystkim

dojrzewałam

biznesowo wśród

wspaniałych moich przyjaciół,

mężczyzn,

takich jak właśnie Miś, takich jak

Maciek Kawulski, którzy

mnie nauczyli

tego, jak tworzyć

i prowadzić biznes. Czyli oddać

też? Czyli też

potrafić delegować

zadania. I

każdy z nich nauczył mnie zupełnie czego

innego, ale to dzięki

moim kumplom, biznesmenom

jestem tak silnie

ukształtowaną kobietą,

jeżeli chodzi o biznes.

Bo oni mi bardzo dużo rzeczy wytłumaczyli.

Na przykład coś tak prostego,

co próbuję przekazać zawsze

swoim koleżankom, a mianowicie,

że prawnicy to

nie jest twój koszt, prawnicy to jest twoja

inwestycja.

I dopóki człowiek tego nie zrozumie,

to może być

w dupie bardzo szybko. A popełniłaś

jeszcze takie błędy, jak wtedy, kiedy wydawałaś

pierwszą książkę, jeżeli traktujesz oczywiście

jako błąd. A czy to nie był błąd, bo

tego nie dało się zrobić inaczej?

Po prostu. To ja wiesz, stałam pod ścianą

wtedy. Stałam postawiona pod ścianą

i mój kontrakt był bardzo źle

wynegocjowany. Można było go

wynegocjować lepiej.

Ale to już był błąd nowicjusza.

U mnie było, nie wiem, że nie wiem.

No dobra, to pomijając znowu

wszystkie klauzule, ile masz

razy lepsze warunki, wydając

trzecią książkę niż wydając pierwszą.

To chyba nad procentowo to...

W ogóle...

To jest nieporównywalne.

Nie ma jak nawet tego porównać. W ogóle

wydawnictwa Agora jest cudowne.

To już jest kolejna sprawa, ponieważ moje

wszystkie książki są w tym momencie już

w wydawnictwie Agora. Ponieważ

kiedy moje pierwsze wydawnictwo

ogłaszało, nie wiem, czy to nazwać upadłości,

czy zamknięcie, czy jak to nazwać, to ja po prostu

wykupiłam te wszystkie książki.

Wykupiłam prawa do swoich książek i

przeniosłam je do swojego wydawnictwa

Agora, tam, gdzie była trzecia książka.

I tam, gdzie z nextem robiliśmy pierwszą

część filmu.

Dużo kosztuje wykupienie swoich praw?

Jak wydawnictwo upada,

to nie, ale zależy też, co dla kogo jest dużo.

Bo czasami kosztuje dużo.

A dla ciebie kosztował dużo, czy mało?

Wtedy?

Mało.

Już za to zapłaciłam, to mogę to powiedzieć, że tak.

O tego chyba nie mogę powiedzieć.

No jak, nie ma tej firmy.

Nie mogę.

Ale naprawdę mieliśmy ubaw

z moimi prawnikami.

Jak rzucaliśmy kwotę za te książki.

Naprawdę? No po to pewnie już dawno zwróciło.

Im?

O, kochany.

Im to się bardzo zwróciło.

Wydawnictwu.

Bo naprawdę autor debiutujący jest

i tu znowu szukamy eufemizmu, na to słowo dymanie.

Wykorzystywany

w sposób niecny.

Zygmunt Miłoszewski za tym o tym świetnie mówi.

O, naprawdę.

Super.

Wyślę ci wywiady z Zygmuntem.

On zawsze świetnie opowiada o wydawcach

i o tym, jak go przyjaciel wydawą z tego, co

pamiętam.

No dobra, ale ekranizacje.

Szczególnie, kiedy film trafiał

1 kwietnia, 20 roku na Netflixa

i ten wielki suł, to jest to wszystko.

Nie, mój drogi, to było zdaje się 8 czerwca.

1 kwietnia.

A, do Polski. A, do Polski to tak.

Potem dopiero 8 czerwca chyba trafiał

na światowy Netflix.

A to jest twój największy sukces w życiu

w twojej skali?

Zawodowej.

Wydaje mi się, że

bardziej

za większy sukces uważam,

to, że książki stały się bez celerem hitem

i w ogóle ła, ła, ła.

Nisz film. Bo ciężej jest jednak,

musisz coś przeczytać.

W kraju, w którym nikt nie czyta,

inaczej. W kraju, w którym nie wiele osób

i czytelnictwo jest na niskim poziomie

debiutować.

I zrobić taki debiut

i jeszcze w dodatku bez, no debiutować.

Bez nazwiska, bez, bo czasami

ktoś mi potrafi zarzucić.

Ty wydałaś tę książkę, bo jesteś sławna.

Nie, ja wydałam książkę i na tej książce

stałam się sławna, nieodwrotnie.

Ja nie byłam sławna. Dlatego byłeś pisarką.

Dobrze. Byłam biedna

i pisałam to na...

No biedna nie byłaś, no.

Ja nie byłam też, powiem ci,

że nie miałam pieniędzy.

Ja zwykle żyłam od

wypłaty do wypłaty

bardzo skromnie.

Poważnie.

Ja jestem, ja mam pieniądze,

mam, mam 38 lat.

Tak? Przez 33

lata byłam po prostu

blanką, blanią,

blancią.

Przez ostatnie 5 lat jestem

blanką lipijską, bo jak zaczynasz być

popularny, to ludzie mówią do ciebie

szepczą na ulicach.

Czyli

ja bardziej wiem, jak to jest być

normalnym człowiekiem

w cudzysłowie, niż gwiazdą.

Tak? Przez

36

no

36 lat

nie byłam bogata

w ogólnym społecznym rozumieniu.

Czyli znowu ja bardziej wiem, jak to jest

nie być zamożną, niż

być. Rozumiesz?

Rozumiem. Więc dla mnie naturalniejsze

jest to, co było

przed 365, a nie to, co jest teraz.

No naturalniejsze.

Może tak, masz obycie z tym,

czego nie ma, czego nie miałaś,

a dzisiaj to masz, ale wydaje mi się,

że świetnie czujesz się w tym, co masz

i potrafisz tym obcować, bo nawet to, co powiedziałeś,

odbiła ci palma i wydawałaś nie swoje pieniądze

itd.

To zbudowało to, że dzisiaj tym wszystkim

bardzo dobrze i rozsądnie zarządzasz. Zgadza się.

Więc rozumiesz,

że to jest życie z pieniędzy?

Rozumiem. Rozumiem też życie z pieniędzmi

i dalej noszę bluzes

przed siedmiu lat

i ubieram się w Ciucholandach.

To nic nie,

nic nie zmienia. No dobra, ale jeszcze wrócę

do tej kontrowersjony, kiedy jest to,

bo już o tym powiedziałem, kiedy jest ta malina

i mówisz, że ty się cieszysz z tej

nagrody. Wiesz, że oni nigdy jej nie

przysłali? Ja ciągle piszę mailę, a oni nic.

Ale to grzajesz tylko i wyłącznie

publiczność? No bo ciężko mi

powiedzieć, że ty się cieszysz z tego. No w sensie nie ma czegoś takiego,

że budzisz się i mówisz, wow,

dostałam nagrodę za najgorszy scenariusz,

tylko wydaje mi się, że to też prowokujesz.

Powiem

to po raz kolejny.

Jeżeli sobie spojrzysz

na nagrodę,

jaką jest malina, obiektywnie

zupełnie, bez żadnych emocji i tak dalej,

popatrzysz na tytuły, które tam są,

popatrzysz, że

taka Sandra Bullock na przykład, jednego

dnia odbiera Oscara, drugiego za to samo

odbiera malinę. To jest tak

cholernie subiektywne wszystko,

że

nie ma przestrzeni do tego, żeby się tym

przejmować,

bo jeżeli ja staję w szranki, na przykład

wtedy po 2020

jak byliśmy nominowani chyba

w sześciu kategoriach, Miki Morone

był nominowany razem z Robertem

Deniro.

Jaka to jest ujma na honorze?

Jaka to jest ujma na honorze, że ja jestem

wystoję w jednym rządku z moimi

ukochanymi transformersami na przykład.

Ja nie widzę

tu nigdzie poczucia wstydu. Ale ja też nie mówię o

poczucie wstydu. To oznacza tylko jedną

rzecz. Zauważa...

Polska produkcja została

zauważona na świecie.

Odniosła tak gigantyczny,

komercyjny sukces,

że jak zapytasz na świecie, co

to jest 365 dni, to cię każdy powie, że

erotyk. Nie, że to jest miara czasu.

Nie, że to jest liczba dni

roku. Tylko powiedzą, że to jest erotyk

z tym przystojnym Włochem Cezmafiozem.

Dobra, ale mi...

Szachmat.

Ale mi nie chodziło o to, że ty miałaś się tego wstylić.

Bo ja nie mówiłem, że ty miałaś płakać tam

w podłóżkę i pogratę. Tylko chodziło o to, że

wiedziałaś przecież,

że kiedy napiszesz, że jesteś

szczęśliwa, to każdy o tym

napisza, że Blanka Lipińska jest szczęśliwa

z tego... Jakbym napisała, że jestem nieszczęśliwa,

to też by napisali, że jestem nieszczęśliwa.

Jakbym nic nie napisała, to dopiero by nic nie napisali

albo by napisali, Blanka Lipińska milczy,

bo się pali w płomieniach własnego

wstydu.

No i o to mi chodziło. Czyli ty wiedziałeś, że

coś się stanie, więc wiedziałeś, że...

Słuchaj, to już... Nawet jak masz tylko dwie szare

komórki, które się zdyżają co jakiś czas,

to jesteś w stanie, związek przyczynowo

skutkowy, logiczny przeprowadzić jednak

i wiedzieć, że

hmm, dobra.

Odpalić pudalka i chcesz zobaczyć, kto nie ma dwóch szare

komórek, które się łączą.

Znaczy, powiem ci tak.

Ale

wiesz, na co reagują media.

Gdybym w tym momencie, na przykład,

powiedziała, jestem w ciąży.

Kogo to obchodzi w ogóle?

Media to obchodzi.

Wszyscy o tym napiszą.

Try miesiąc? To jest logiczne.

Nie wiem. Słuchaj, najpierw się chudnie,

mówiłam się, skudłam 7 kilo, a to były

pierwsze tryme z tym.

A te oczy takie zakochane, tak, to prawda.

No dobra, a Doda chciała od ciebie kupić

te prawa tak naprawdę?

Do ekranizacji.

Coś ty, nigdy w życiu.

Bo informator pudalka powiedział, że

Doda chciała od ciebie kupić, nie sprzedała

się i przez to Wasza przyjaźń się skończyła.

Informator pudalka też powiedział, że Alek Baron

mnie zostawił, że jest kompletną zduro, więc...

Czyli nigdy. A był taki pomysł?

W ogóle. Nie, nie, nie, nie. Myślałam,

jak ona się przygotowywała do dziewczyny

z Dubaju, to zadzwoniła do mnie tylko kiedyś

zapytać się mnie, bo mówiła, że potrzebuje

całego aktora.

Czy mogę i kogoś polecić, czy był ktoś

wart uwagi na castingu i tak dalej, to wszystko.

I tam gadałyśmy chyba raz, jeszcze potem

jak skończyła już

tworzyć film, to gadałyśmy o tym,

że nie wypuszczę go w pandemii,

że dopieszcza muzykę, że ma pomysł

na muzykę. To były dwa, to były dwie nasze

rozmowy na temat filmów.

A uważasz, że krytykuje się

ciebie głównie za to, że jest

się zazdrosny?

Zupełnie mnie nie obchodzić, dlaczego

ludzie mnie krytykują, w ogóle się nad tym

nie zastanawiam.

Bardzo dobre odpowiedź.

Wiesz co?

Jakbyś,

a pewnie tego doświadczyłeś,

jakbyś dostał taką ilością

pomy i żygowi,

to już byś naprawdę był odporny, już byś

stał w płaszczu pod parasolem, był lejcie, lejcie.

Ja lubię deszcz.

Tak, dokładnie.

Lubię ten, że śmiający smrodek.

A jakich masz i miałaś ludzi

w swoim życiu? Pomijając facetów

popatrzmy na przyjaciół.

Moją ankę mam, kochaną.

Ona, co prawda teraz jest młodą matką

dziecka, które

bardzo krzyczy.

To jest tak, nie to przejścia.

Ostatnio ją zadzwoniła i mówi,

słuchaj, Majka już nie krzyczy.

Ja mówię, super, mogę przyjechać.

Bo Majka, ja tak, że najpierw, jak była malutka

bardzo, to była takim dzieckiem, że

mówię, ty, ona, mówię, w ogóle wyda jakieś

dźwięki, nie?

Potem się odpaliła.

Potem się odpaliła na chwilę, a teraz już znowu

jest normalna, więc jak to dzieci, tam

dwulatka, coś tam istnieje to.

Więc mam moją ankę, ukochaną, od wielu lat.

Mam mojego misia, od wielu lat.

Mam

moją przyjaciółkę Olełacic

od

30 lat,

33.

Więc długo.

Mam mojego przyjaciela

Marcinka, z którym

też jesteśmy blisko.

I właściwie to chyba mi, mam jeszcze mojego kochanego

Pawełka i to wszystko.

A dużo ludzi odpadło z twojego życia?

Sporo.

I dlaczego się odpada z życia Blanki?

Oto powody mogą być bardzo proste,

bo ja jestem

bardzo

lojalna,

bardzo oddana.

Uwielbiam

rozpieszczać, kochać swoich przyjaciół.

Mogę ludzi, których kocham. Uwielbiam kochać

na swój sposób.

Czyli dawać, dawać, dawać, dawać.

I to od zawsze tak było. W ogólnym rozumieniu

tego słowa to nie chodzi tylko o kwestie materialne,

ale to chodzi też o

przyjemność, wsparcie o wszystko, dawać.

Ale wystarczy

mnie raz zawieść

i nara.

Albo okłamać. To ciekawe.

A szczególnie, że kiedyś wybaczyłaś

ale nie było warto, dodałaś. Dlaczego?

Bo

my mówimy o dwóch zupełnie różnych rzeczach.

Ja wybaczam tym wszystkim ludziom.

Dlatego, że tak jak ci powiedziałam

przeczytałam

fantastyczną rzecz,

czyli że

i tego mnie nauczyła terapia.

Ty wybaczasz dla siebie, nie dla tej drugiej osoby,

bo przecież ta druga osoba

ona nie jest w tobie.

To, że ty będziesz pielęgnować żal,

złość, gniew,

smutek

w sobie,

karmić się tym nie oznacza,

że ta druga osoba to poczuje.

Wręcz ja ci mogę powiedzieć, że tego nie poczuje.

Ty męczysz swój organizm, męczysz swoją

głowę, męczysz siebie.

To jest dokładnie tak, jakby

wypić truciznę i liczyć na to,

że umrze ktoś inny.

A to tak nie jest. Więc wybaczenie

to jest egoizm.

Czy z tym egoizmem jest ludziom wybaczać?

I powiem ci tak, kiedy pierwszy

raz doświadczyłam wybaczenia, to był

rok 2020, to był październik.

Bardzo ciężka

terapia, bardzo długa hipnoza

i przyszło do mnie po raz pierwszy

w życiu uczucie wybaczenia.

Jest tak nieprawdopodobne, jest tak upajające,

że

gdyby ludzkość o tym wiedziała, czym

naprawdę jest wybaczenie, to każdy by chciał

wybaczać. Dlaczego? Bo chciałby

się tak czuć.

Ty kiedyś kogoś zdradziłaś? Nie.

Nigdy w życiu. To był karabin

z takim szybkim

odpowiedzią.

A nie, przepraszam.

Kurde. Tak.

Tak.

I dlatego nie zdradzam.

Zdradziłam tego gościa.

Tego

mojego pierwszego narzucenego, tego sadysta.

Jego zdradziłam.

No to jeszcze.

I teraz sobie wyobraź.

Jak zdradzasz kogoś takiego,

tak, to miałam wtedy

18 lat.

Zdradzasz kogoś takiego

i masz takie wyrzuty sumienia,

które cię po prostu zabijają.

I nie jesteś w stanie tym wytłumaczyć

tym wszystkim, co się dzieje wokół ciebie.

Nie jesteś w stanie w ogóle zgasić poczucia winy.

I wtedy ja się dowiedziałam, że ja nie jestem

w stanie zdradzać. Dlaczego? Bo ja nie zniasa

tego poczucia winy.

A czekaj, a jak się pozbywasz tego

poczucia winy?

Bo musiało kiedyś to opuścić

twój organizm ciebie. Takie poczucia winy,

mimo tego, że działo się to, co się działo,

jak sobie to wytłumaczyłaś.

Kiedy doszło do ciebie, żeby była już taka normalność?

Nie wytłumaczyłam

sobie chyba tego, tylko

chyba jakoś tak, nie przypominam sobie

tego, więc to jakoś tak chyba odeszło po prostu.

A twojej faceci, już pomijając

nazwiska i tak dalej, oni byli podobni

w jakichś aspektach do siebie, jakichkolwiek,

czy to zawsze była różna historia? Tak.

Zawsze byli podobni.

Zawsze było to w jakiś

sposób

i w różnej się objawiające

za kompleksiony człowiek.

Czyli znowu naprawianie.

Tak, w syndrom matki

takiej wiesz, kochanej.

Tutaj, że do pierwszy.

Mówiłeś, że jeden z twoich partnerów

nazwał cię Sebixem, opowiadaliście

sobie różne rzeczy, których para nie powinna

wiedzieć, że zapominałeś, że to nie jest twoja najlepsza

przyjaciółka, tylko partner. To co

tym opowiadałeś?

No nie, no to jest, słuchaj, no inaczej na pewno

w moim życiu miałeś jakąś kobietę.

Byłeś w relacji, no właśnie.

I to sobie wyobraź, że

no i masz też na pewno jakiegoś ziomka, kumpla,

takiego, wiesz, bo mordery ja...

A ty mnie dobrze znasz w ogóle.

I z którym jak siedzisz i gadasz, to do spodu,

do rana.

No to przecież tak z dziewczyną nie gadasz. No nie.

No nie, no to w sobie możesz bardzo łatwo, każdy

może sobie bardzo łatwo odpowiedzieć na pytanie.

W ogóle to jest tak, że jak chcesz wiedzieć

coś o jakiejś osobie

i nie masz zaplecza moralnego,

nie szukaj jej rozmów, jej, jeżeli

to jest kobieta, nie szukaj jej rozmów

z pacetami.

Przejdź do tej rozmowy z najlepszą przyjaciółką.

Tam jest wszystko.

Anka wioł mnie tyle samo, ile ja o sobie.

Miść tak samo.

Dobra.

To o czym rozmawialiście.

Tak zupełnie serio. No boże, nie pamiętam.

Ale co rozmawiasz o sexie z innymi partnerami.

Zastanawiam mnie, gdzie się przegina

te barierę, że zapomina się, że to nie...

Nie, to w ogóle już jest przegięcie, wiesz.

Generalnie rozmowy tak uważam.

Że rozmowy

o byłych partnerach,

o byłych związkach,

przykłady itd. Uważam, że to już jest

przegięcie.

Czyli żeby tam już lepiej nie wchodzić.

Nie, nie, nie, bo to już jest, wiesz. Hasztag wiedza

bezużyteczna.

No dobra, ale zobacz, jak wiążesz się z takim

baronem i wiesz, że

jego dziewczyną wcześniej była Julka Wieniawa.

Bardzo fajna, młoda, zdolna dziewczyna.

To jest coś takiego,

co się początkowo...

Stara. Tak, stara to tak.

Miałam tak. Myślę sobie,

kurde, to tutaj taka siksa.

Wiesz...

Teraz bardzo lubię Julkę.

Naprawdę uważam, że jest niezwykle

utalentowaną osobą, ale wtedy, wiesz.

To tak jest, ale to zawsze, kolega mi

ostatnio tłumaczył, że

zawsze ta pierwsza lubi się z trzecią,

ta trzecia z szóstą, bo tam zawsze musi

jedna pomiędzy wypaść, wiesz.

W rotacji.

Wiesz, co chodzi? No.

Więc...

Tak, miałam takie pierwsze, pierwsza moja

myśl była o starości.

A wiesz, dlaczego?

Dlatego, że czeka, ile Julka ma?

No 3, 4.

Słuchaj, jak mu się zaparła dobrze,

to bym mogła być jej matką.

Jacy, jak to brzmi.

Julka Wieniawa jako córka brzmi świetnie.

Tak, tak, to na pewno nie.

I bardziej myślę sobie o sobie, jako matce.

No.

Wiedziałeś, że to była bardzo, bardzo

cenna lekcja, ale co to była z lekcją?

Czego się nauczyła?

Jak bardzo

ludzie

mogą być inni, niż ci się wydaje.

Co to znaczy inni, niż ci się wydaje?

Co ci się wydawało?

To znaczy dokładnie to, nie?

To jest, masz pewien obraz człowieka.

Ten człowiek buduje ci pewien obraz.

A tu się nagle,

nawet nie nagle.

Chociaż nie bardziej nagle. Okazuje, że

to w ogóle

jest 180 stopni inaczej.

Co ci się wydawało?

Wydawało mi się, że jest to mężczyzna

dla mnie.

Podczas gdy okazało się, że

jest to ostatni typ faceta,

z jakim chciałabym być do czynienia.

A jaki facet jest dla ciebie?

Mój pawciu. Ponieważ

pawciu jest moim odbiciem lustrzanym.

Pawciu jest

facetem.

Pawciu był tylko w wersji męskiej

i szalenie przystojnej.

No dobra, ale Dorota Szelongowska

mówiła u mnie w podkaście, że w związkach

została wykorzystana. Ty uważasz, że kiedyś

ktoś wszedł w związek z tobą,

bo jesteś Blanką Lipińską i masz

stamtkąta i popularność?

Nie, bo to musiałby być właśnie Paweł.

Ponieważ w trakcie

tego, kiedy jestem tą Blanką Lipińską,

to był tylko Baron

i pawciu.

Ok, a jako że jesteś obrzydliwie romantyczna,

to cały świat nie istnieje?

Przyjaciele nie istnieją? Jest coś tylko tak?

I jest ten partner?

Na początku

może troszkę tak, natomiast też jest tak,

że ja potrzebuję jednak mimo wszystko,

żeby

moi bliscy

i tu nie mówię tylko rodzina, bo ja traktuję przyjaciół

jak rodzinę, żeby moi bliscy

znali tę osobę

i żeby ona miała

też kontakt z nimi cały czas.

Więc z jednej strony tak,

że dla mnie ta potrzeba bycia we dwoje

moglibyśmy wtedy na bezludną wyspę

pojechać na trzy miesiące i tak dalej jest,

natomiast też chcę, żeby moi przyjaciele

w tym moim życiu uczestniczyli,

żeby byli w tym.

A o co się najczęściej kłócisz w związku?

Spawciem o to,

na przykład, że nie zjadł obiadu,

któremu dałam.

Ostatnio to sobie mogę przypomnieć.

Zdostał pyszne kopytka

na głowę takim topowym, gotowanym

bardzo długo,

takim prawie demigla i

kurde, nie zjadł ich,

bo powiedział, że zapomniał.

Strasznie się zdenerwowałam.

Życzę Ci zawsze takich problemów,

ale też mnie zainteresowało to,

że powiedziałaś, że nie rozumiesz ludzi,

którzy idą na pierwszej rancce

do łóżka, powiedziałaś, że to jest ogrzydliwe.

Teraz coraz bardziej modne stają się

otwarte związki.

Co myślisz?

Co robi tak, jak jest mu dobrze?

Matka natura nie stworzyła człowieka

jako zwierzęcia monogamicznego.

Jest to całkowicie naturalne,

że ludzie nie są jak słonie chyba,

czyli nie mają jednego partnera

przez całe życie, czy tam łabędzie, łabędzie.

Jakie zwierzątka?

Jeżeli komuś to pasuje,

super. Jeżeli komuś to nie pasuje,

super. Ja się nikomu,

jak dobrze wiesz, jak zauważyłeś,

ja się nikomu w grządki nie będę

wpierdzielać i nie będę niczego oceniać.

Ja jestem tak zajebiście totalitarna,

że w ogóle nie wchodzi to w grę.

A Blanka, a miałeś kiedyś tak, że

byłeś gdzieś zerojedynkowa, jeżeli chodzi

o swoje poglądy?

No, pewnie że tak.

Gdzie?

Ja w każdej kwestii mam zerojedynkowe poglądy.

Tylko ja nauczyłam się ich nie wypowiadać.

Chcesz dlaczego?

Bo każda rzecz zostanie wykorzystana

w życiwko tobie. Każda jedna.

Już w tyle głównobóż byłam wkręcona.

O jejku, przeglądanie pudelkę

z tobą.

Słuchaj, powiem ci tak. Zapraszam.

Ja

mam duży dystans do siebie.

Mnie generalnie Blanka Lipińska bawi.

A jeszcze bardziej bawił mnie te bzdury.

Ale ja wiesz co mi się najbardziej...

Nie mam majtek, ale nie mam spodni,

pokazałam grażyny, nie pokazałam

grażyny, już sama nie wiem.

Zastanawiam się, czy wolałbym, żebyś nie miała

spodni czy majtek.

Bo to jest wszystko kwestia tego, jak to wygląda dalej ta stylizacja,

ale

wszystkim to jest świetny komentarz.

Możem, że najlepszy pani mingę w życiu, jak napisała,

że baron podczas czasu uprawia marketing.

To ogólnie powijając

aspekt emocjonalny, to jest zabawne.

Jest. Ale ona w ogóle bardzo ładnie bawi się słowem.

Ja jestem wielką fanką pani mingę.

Ja byłem wielką i fanką

już na etapie swojej studniówki pamiętam,

jak widziałam jej. To było moje marzenie.

Sukienka jej.

Taka z motyli. Takie motyle, bo czarna

sukienka, prościutka i wyhaftowane motyle.

O boż. No i mówię, że nie miałaś

kasy. No ale chodźmy

w prawdziwie ciasne rejony, powiązane

z panią mingę. Poruszmy

feminizm. O.

Feministki, one mnie kochają.

Tak, tak, tak, tak.

W Polsce nie mamy o co walczyć jako feministki.

Są inne miejsce na świecie,

gdzie można walczyć.

Zapytam wulgarnie.

Wkurwiają cię feministki, które ciągną

się do ciebie tylko i włącznie przez zasięgi?

Tak.

Jak bardzo?

Słuchaj, ja ci powiem, ja rozumiem, o co chodziło

Panie Ewie.

Ja naprawdę rozumiem, o co jej chodziło.

Uważam, że znowu coś zostało nadmuchane.

Myślę, że

ty też świetnie rozumiesz, o co jej chodziło.

Natomiast

wiadomo, że

daj mi człowieka, znajdę na niego paragraf, i do wszystkiego można się przyjebać.

A w tym kraju

ludzie to uwielbiają.

Tu trzeba być. Wyszle

razy ja potrafię storkę nagrywać, a potem je ukasować,

bo użyłam na przykład

słowa, a jest coraz gorzej.

Jest coraz gorzej. Na przykład

kiedyś

było ciasto

muzynek.

W tym momencie ty zbrał mi.

Nie możesz użyć słowa muzynek.

Jakby

ja nie do końca rozumiem, któregoś

dnia byłam na pokazie

Łukasza Jemioła

i pani z Radia Z

zapytała mnie jakiś mogning czy coś.

Ja jej powiedziałam, że

ja nie mam pojęcia, jak nazwać

niektóre rzeczy w dzisiejszych czasach, czyli

kolor skóry. Nie mam zielonego pojęcia.

Płeć. Jest chyba

100 rodzajów płci teraz, czy 120?

To spiruczło pinguin.

Jakby ja jestem

tak przerażona wypowiadaniem się o czymkolwiek,

bo ta poprawność

poprawność,

bo ja jakby ludzie walczyli

o wolność słowa. Ludzie w ogóle walczyli

zawsze o wolność. A potem

sobie sami je odbierają.

Tak. I to

podejrzewam, że pokolenie nie naszych dzieci,

tylko dzieci. Tych dzieci będzie dla odmiany

walczyło z tym, z tą poprawnością

i będzie znowu walczyło o wolność. Jakby ja nie rozumiem

po co. Ale dobra. Więc ja się na pewno

tę matę nie wypowiadam, tylko i wyłącznie dlatego,

że mimo, że uważam się za osobę

dość elokwędną, brak mi słów.

I teraz.

Feministki najchętniej

atakują kobiety.

Mnie zaatakowały

kiedy osiągnęły

moje książki sukces.

Zaatakowały

kobiety, kobietę

w związku z jej sukcesem.

Bo?

Bo przecież to jest podręcznik, to jest

Biblia i tam są takie rzeczy napisane.

Przecież to wszyscy ludzie

wezmą jako dosłowny przykład i pójdą

się gwałcić

i czekaj, jak to jeszcze było.

I stosować niewłaściwe zachowania

wobec kobiet i tak dalej.

No ja zwariowałam.

Feministki. Wiesz, to jest w ogóle najgorsze.

Dotknę z czułego punktu u mnie.

Bardzo dobrze.

Widzę. Od tego powinienem zacząć.

Wiesz, to jest najgorsze? Najgorsze jest to,

że

do mnie nigdy

przynajmniej nie pamiętam.

Może ty będziesz tam miał w notatkach.

Nie przyjebał się żaden facet.

To prawda.

Tylko kobiety. Wiesz, co się dzieje na Instagramie?

Jak jestem wyzywano

od szmat, kurew itd.

To kobiety. Mało tego.

To są panie na zdjęciu profilowym

dzierżące dziecko do mnie.

To są zawsze kobiety.

To kobiety opluwają

mnie. To jak wyglądam.

To, co osiągnęłam. Moje książki.

Moje filmy. Moją rodzinę.

To kobiety.

Kobietom robią takie rzeczy.

Faceti? Czy ty w ogóle

widziałeś

kiedyś przykład tego, żeby na faceta

pluli faceti?

W dziennikarstwie sportowym

to występuje.

Bo

piłką nożną

interesują się głównie faceti, więc

No dobra, ale oni rozumiem,

że plują na siebie tak personalnie.

Żeby se dali na ich handy porazie.

No właśnie. Do mnie nigdy

żaden facet nie napisał,

przynajmniej sobie nie przypominam.

Żeby zwyzywał mnie jakoś ciężko.

Na przykład na Instagramie.

Albo żeby mężczyźni poczuli się przeze mnie

że to książka dla kobiet.

Ale my też byśmy chcieli, żeby to była książka dla nas.

Facet nie ma takich problemów.

Oni są w ogóle, wiesz.

No ale wiesz, przecież, że jak mówisz coś takiego,

że nie czuje się gorsza, słabsza.

Choć nawet chciałabym się poczuć w męskie

z ciebie biznesu, jest faktycznie niewiele

kobiet, ale jest tam tak, że Lipińska, która jest

jak taran nie do zatrzymania, ale ktoś powie,

że kobiety zarabiają mniej. Ja nigdy nie zarabiam

mniej. Zawsze potrafiłem walczyć o dobrą

pensję, dlatego uważam, że słabość to

nie jest kwestia płci, a charakteru.

Wiem, że to bardzo niepoprawne politycznie.

Feministki nie lubią mnie też to,

bo uznaję słabość jako kobiety w stosunku

do mężczyzny. Lubię dawać

sobą się zaopiekować, pozwalać

otwierać przed sobą drzwi, dawać facetowi

płacić zamieszkanie, kolację, wakacje

mimo, że na to mnie stać. Matka

natura wyprzedziła feministki uprzedzając

świat. Amen.

No właśnie, więc wiesz, że się wystawiasz.

Czym? No jak to mówisz.

Ale co mam powiedzieć? Nie, o Boże.

Tak, teraz w ogóle ja czuję się taka

pokrzywdzona. Trzeba o mnie

walczyć, bo ja

niczego nie osiągnę,

bo będę tak siedzieć i tak sobie tutaj płakać

w koncie. No to wiadomo, że niczego nie osiągnę.

No na Boga. Ale wiesz, że dla nich

argumentem jest to, że ty potrafisz

o siebie zadbać, a chodzi tutaj o ludzi, którzy

nie potrafią o siebie zadbać. No i co?

Powiedz mi tak. I co te feministki

takiego zrobiły w kwestii tego dbania?

Nic. To dziękuję.

Doskonale sobie zdaję z tego sprawy.

No to ja na przykład

mam się ze ścianą

za ściankowości, za ściankowego

myślenia w naszym kraju

w kwestiach seksualnych

i waliłam tak temu UBM przez 3 lata.

Otwierając

drogę, bardzo wielu kobietom

o tym zresztą napisał chyba Newsweek

bardzo fajny felieton

na podstawie

wiadomości od kobiet

brandomowych zupełnie. O tym jak

ich życie erotyczne

również i w związku zmieniło się

dzięki książce 365

i dzięki Blance Lipińskiej.

I może ktoś powiedzieć, że

no tak, ale one walczą o

i tu właśnie ja stawiam znak zapytania.

Bo tak.

Ja mogę głosować.

Mogę.

Mogę iść do tej samej pracy, co

mężczyźni, choć też nie zawsze, bo umówmy się,

że są takie zawody, których kobieta nie jest

w stanie wykonać. Na przykład

bardzo uważam, że ciężko byłoby

kobiecie być rekwizytorem

na planie zdjęciowym.

Dlatego, że jak widzę, jak chłopaki noszą

stoły, szafy

nie wiem, ogromne

połacie scenografii

nie ma takiej kobiety,

która to podniesie.

Znaczy wiadomo, że jakaś tam jest, nie?

Ale bierzemy średnią.

Tak, bierzemy średnią, jakby są zawody, do których

kobiety fizycznie nie są

przygotowane.

Więc jakby chodzi mi o to, że

ja nie bardzo wiem

i właśnie o to chodziło pani Evie

Minge. Jestem przekonana, że o to jej chodziło,

że

w XXI wieku, owszem

kwestia aborcji jest bardzo

sporna. Ale to jest

kwestia społeczna.

I tu

czy mamy jakieś sukcesy, przepraszam bardzo.

Ja trzymam kciuki

za feministki, jeżeli będą walczyły o wszystko.

W tej kwestii ja trzymam kciuki

również bardzo mocno za to.

Pomóc, też bym pomógł

jak najbardziej.

Absolutnie. Natomiast chodzi mi o to,

że to, co właśnie została zniszczona

ja wiem, bo ja to widziałam akurat.

Ja mówię, o co jej wszystkim chodzi.

Przecież pani Evie Minge

po prostu mówi, że żyjemy.

To jest bardzo ważne, bo mówi się o tym,

że ją się tam cisnęło,

ale tam się bardzo, bardzo, bardzo dużo

ludzi z nią zgadzało.

Tylko oni już zostali zagłuszeni

tą narracją,

że Evie Minge jest

obrzucana głównem przez to, że powiedziała coś takiego.

A tam bardzo dużo ludzi się z nią zgadzało.

Dobrze, ale wiesz o co chodzi.

Czy takie kobiety jak ja, czy pani Evie Minge

czy my mamy przepraszać za to,

że nie czujemy się słabsze,

że nie czujemy się gorsze.

Ja nie czuję się słabsza.

Ja nigdy nie byłam dyskryminowana.

Dlaczego? Bo taki mam charakter.

Może właśnie tacy ludzie

to tacy ludzie właśnie

mają być w tym miejscu, w którym są.

A ci ludzie, co się boją

niech i tak tego nie wykrzeszesz.

Nawet takim zrobisz szpaler ludzi, którzy rozdzielą im

to morze czerwone, które się rozejdzie, a oni będą mogli

przejść przez to, suchą nogą.

To czy ktoś zakłada

w ogóle, że niektóre osoby się do niektórych rzeczy

nie nadają? Po prostu.

Ja na przykład nie nadaję się do matematyki,

do rysowania. Nie nadaję się.

Do fizyki, do chemii.

To się tam nie pcham.

Naprawdę. Nie nadaję się

do polityki. To też się tam nie pcham.

Dlaczego my zakładamy,

wszyscy

mają,

że tak powiem, mieć dokładnie to samo.

Marksizmem to chyba zajężdżanie.

Dokładnie.

Każdemu według potrzeb, każdy według swoich możliwości.

Dobrze, ale pchałaś się do klatki.

Powiedziałaś, że gdyby nie kontuzja z kolanem

i te kręgosłów, to byś zawalczyła.

Pchałam się, to jest dużo powiedziane.

No nie, mówię, że byś zawalczyła.

Dostałam propozycję za milion złotych

wtedy, lat temu.

Cztery.

Przeciwnik dla Ciebie?

Przeciwniczka. Tak, tak, tak, tak.

To kto to miał być? Nie pamiętam.

Kurde, to nikt z ważny.

Czy coś tam się świeci w głowę?

Nie.

No dobra. Ale też właśnie, jak usłyszałam

taką historię pod tytułem, bo mówię

właśnie o tych swoich kontuzjach i tak dalej.

Nie, że mam przepuklinę na odcinku, ale dziwo wiem, że mam chore kolano.

I to usłyszałam.

Ale to spoko, to damy Cię jakąś taką, wiesz,

przecierkę.

Ja mówię, gdzie?

No jak?

No nie, no wiesz, albo robimy coś na serio,

albo

no to już by było, nie, to już by była

trochę taka, wiesz, to bo było niefer.

Dobrze, Blanka.

To jazna feministka, która walczyła,

ma doświadczenie, nie jest na przecierkę.

Boks, mała rękawica, żeby kolano nie cierpiało.

Za jak dużą stawkę byś zawalczyła?

Teraz? To jest w ogóle nieralne.

Człowieku, ja próbuję wrócić na kajta.

Jestem dokładnie

22 tygodnie po operacji krego słupa.

No ale to nie musimy zawalczyć

za tydzień. Ale ja być może nigdy na tego

kajta nie wrócę. Ok, czyli to tak już

na poważnie.

Ale wyrównała być tam rachunki.

Uśmiech mi wystarczy.

Przejdźmy do Instagrama, bo to też jest

ciekawy kawałek świata.

Reklamowałaś tam kiedyś coś, czego nie chciałaś reklamować?

Nie.

Wiesz tak, że miałaś współpracę

i zmieniłaś warunki nagle

i coś się wysypało?

Nie.

A co słyszają o takiej firmie?

A widzisz, a ja nie, ale może dlatego, że ja się

tym nie zajmuję zupełnie. Pamiętaj, że ja mam

od tego menedżerkę.

Więc nawet jeżeli coś się dzieje

z... Wiadomo, że firmy

przychodzą i odchodzą.

Nie ze wszystkimi współpracuje mi się

tak dobrze, jak z tymi,

którzy są ze mną od początku, czyli na przykład

takie firmy, z którymi współpracuję od 5 lat.

Ja nigdy

nie musiałam.

No właśnie to mnie też zastanawiał.

Wiesz dlaczego? Bo mogę.

Bo mogę, bo jestem w tym dobra,

bo

dzięki temu poznaję bardzo fajne produkty

i bardzo fajnych ludzi.

Ok, a Instagram to dla ciebie kawałek

show biznesu, czy bardziej kontakt z tymi

ludźmi, dla których piszesz? To też mnie

zastanawiał, bo to jesteś jednak bardzo blisko z tymi ludźmi.

Nie, to jest moje.

Właściwie to nie jest ani jedno, ani drugie.

To jest taki trochę rodzaj mojego ekshibicjonizmu,

wiesz? To jest to, że czasami mam ochotę

coś powiedzieć, a nie mam do kogo.

Po prostu.

Ja powiatam sobie na pytania.

I wtedy to się... I wtedy to się znajduje

na... Nie, nie, to bardziej chodzi, na przykład, nie wiem, czy widziałeś

wczoraj moją... Mój wywód odnośnie

lotów Adulz, Omi.

Blanka, ty jesteś na Instagramie

jednym z moich lubionych kąt. Tak!

Tak zupełnie... Super, wyczuwasz

mój sarkaźnik tam? Tak, wyczuwałeś.

Ale fajnie. Wyczuwałeś

sarka... A oglądałeś sarkastyczne niedzielki?

To nie oglądałem. Nie oglądałeś sarkastycznych niedzielki.

O, kochałbyś się. No to nie, no to...

Spaniały cykl. Tak już rozmawiałem

o takich przyjemnych rzeczach. To odbudowujesz

dąg, który się spalił?

I jak idzie?

Dobrze.

Rozwiń.

Mam nadzieję, że zrobię tam boże narodzenie.

Czyli sprawnie.

No, no, sprawnie. Mógłby iść jeszcze sprawnie,

ale... A dlaczego nie idzie?

Bo jest z mniej ludzi niż powinno być

do roboty.

Ale też to była taka rzecz, która

mnie przejęła jak sobie przygotowywałem do tego,

że czekałaś z dółbezpieczeniem,

dom się spalił i tak naprawdę

straciłaś w całą kasę, którą burzałeś,

jak rozumiem.

No nie, to trochę bardziej skomplikowane jest.

Dlatego, że

pamiętaj, że mój szef budowy,

firma, która wchodzi, tak? I to jest taki tip

w ogóle dla wszystkich, że kiedy robicie

remont, jakikolwiek, jakikolwiek,

nawet niewielki, to trzeba zapytać

szefa budowy o ubezpieczenie.

Dlatego, że jeżeli ktoś

ci rozwali rurę w ścianie, a ty zalejesz cały

piąt, to jest twoja wina i wtedy to idzie

z ubezpieczenia takiej firmy. I mój szef budowy

był ubezpieczony. Więc tam

dostaliśmy jakieś tam pieniądze

na odbudowę tego domu.

Wiesz, to mi było najbardziej

przykro, że

po pierwsze,

w ogóle jak ja Ci powiem,

jak ja się dowiedziałam o tym,

tak?

Chwawciu wyjechał do Poznania.

No i budy się rano.

Jeszcze nie odsłoniam zasłon.

Zamulam sobie w tym czasie na

Instagramie.

Lecę przez wiadomości

i przeskoczyłam

z jakiegoś powodu, czegoś

szukam, przeskoczyłam do skrzynki inne.

I widzę tam wiadomość

od dziewczyny. Wydziwia on ta rano,

21 grudnia.

Widzę wiadomość od dziewczyny, że

słuchaj,

bardzo mi przykro,

że był ten wybuch u Ciebie w domu

i że ten dom się spalił.

To pamiętam, jak przyzmugłe w ogóle,

jak bym się to śniło,

jak biorę telefon,

śliskam numer do szefa budowy,

odbiera po trzecim sygnale

i mówi do mnie

ani cześć, ani po całej mnie w dupę,

to prawda.

Tak strasznie zaczęłam

płakać i tak

wiesz, bo

po pierwsze ja bardzo chciałam

ten dom.

Moją czterdziestoletnią

drewnianą chałupę taką

piękną, taką niedoskonałą.

Wiesz, taką jak z bajki.

Ja już to wszystko widziałam, jak ten

drewniany sufit, stare, ta drewniana

stara, bo ja już to wszystko widziałam.

Ja już widziałam, jak my tam robimy

wielkanoc,

bo w marciu mieli skończyć

renowację tego domu.

Ale niestety

zwarcie elektryczne.

Dom drewniany.

I długo się z tego zbierasz?

Wiesz co?

Oj kurde, no

ciężary były,

pierwszy trzy dni

w ogóle leżałam, płakałam, nie?

Ale to dlatego, że ja pierwsza coś straciłam

bezpowrotnie.

Wiesz, to było dla mnie takie

to było i nie ma.

Jak ja przyjechałam na miejsce, siedłam w samochód od razu,

zadzwoniłam do Pawła.

Pawła w ogóle wsiadł samochód z Poznania, żeby

od razu jechać do domu.

Pojechałam tam.

Najpierw zobaczyłam twarz mojego szefa budowy, który

stał tam po prostu...

Nie wiedział.

Ani co ma mi powiedzieć,

ani co tu robi

w ogóle abstrakcyjna, kompletnie sytuacja,

nie?

Ja stanęłam przed tymi zgliszczami

i się po prostu rozpułakałam.

Stałam tam i ryczałam.

Siedzi, patrząc i tak dalej.

A ja miałam to gdzieś, jak to na mnie patrzy.

Po prostu to było

i tego nie było.

I potem

potem byłam w Tulum

i miśmy właśnie wytłumaczył,

że to tylko dom.

Nie miałeś wspomnień.

Rozumiem, że twoja chęć

mówi, spaliła się razem z tym domem,

że twoje plany się razem z tym domem

spaliły.

Ale ty go po prostu odbudujesz.

Z jakiegoś powodu to się stało.

Samo zawsze mówisz, że niczego nie żałujesz,

bo wszystko w życiu dzieje się po coś.

To nie jest strata rybka,

bo on to mówi rybka.

To jest lekcja.

No i to fakt.

Postawiliśmy tak piękną hałupę,

że to...

Czyli to było po coś.

Wiesz co, to była lekcja straty dla mnie

ogromna.

A Natalia Janoszek też jest spalona?

Natalia Janoszek.

A, dobra, no jestem.

Wiesz co,

jak ona to mądrze poprowadzi,

to chyba tak popularna, jak jest teraz to nigdy nie była.

Jakbyś to poprowadziła.

Ja?

Ja bym zrobiła bardzo prosto.

Po całym tym

najpierw jednym

materiale stanowskiego.

Potem drugim.

Ja bym nagrała coś na zasadzie.

Tak, kochani, dokładnie tak.

Dokładnie tak się stało i teraz.

Pytanie jest do mnie,

dlaczego umiałam to zrobić?

Czy pytanie jest do każdego jednego dziennikarza,

który robił ze mną wywiad

i nigdy niczego nie sprawdził?

Ale ta sytuacja pokazuje,

że w tym kraju

każdy może być sławny.

Wystarczy sobie to zamanifestować

i wymyślić.

Bang, szachmat!

Zostałaby

trenerką mentalną?

Kim by została to już jej sprawa?

Bo to było bardzo ciekawe.

Ja widziałem takie

dwie struktury kariery

przez jednego z

gości od marketingu,

że mogłaby

usunąć konta, wszystkie

i zacząć od zera i powiedzieć, że jestem

i teraz budujemy bez tych fajków

dookoła.

Za długie, za...

Pójść, udzielić szczerego wywiadu

i właśnie powiedzieć w ten sposób.

Albo jest druga sprawa.

Stajemy się niegrzeszną Natalią,

idziemy do Fame MMA czy do Cloud MMA

i po prostu bijemy się

i odcinamy do końca.

Ale ona jest teraz popularniejsza niż kiedykolwiek.

Dlaczego ona ma płakać?

Ale czekaj, ale uważasz, że będzie miała współpracę?

Nie.

Z czego będzie zarabiała?

Nie wiem żadnego pojęcia.

Słuchaj, ale z tego, co widziałam

na jej Instagramie,

to ona nie zarabia ze współpracą.

Ona nie żyje ze współprac, tam nie ma współprac.

No nie ma za dużo, dlatego mówię, że z czego będzie zarabiała?

Nie, nie, pytanie z czego ona żyła

dotychczas.

No bo, słuchaj,

z czym ona była? W twoja twarz brzmi znajomo

w tańcu z gwiazdami.

Najwyższa stawka, jaką tam możesz mieć, oboje ją znamy,

to nie są jakieś nieprawdopodobne pieniądze.

To są pieniądze

dla normalnego,

dla kogoś, kto

nie potrzebuje dużo,

to jest OK, ale dla Natalii Janoszek,

która ma

buty od projektantów,

torebki od projektantów, ciuchy od projektantów,

prywatne jety, rozumiesz,

szmery, bajery, trupieczach i pistolety,

no to nie wystarczy.

Znaczy, na dwa miesiące.

Ten taniec z gwiazdami

i ta twoja twarz brzmi znajomo

razem.

Więc pytanie, to jest raczej ciekawsze

pytanie. Na czym ona zarabia?

Ewa Minga miała tam swoją teorię,

chyba ona mówiła o tym,

w rozmowie, że

błona napisała książkę o tym,

czytałaś?

No nie, no co ty?

To będzie świetna rolka, dała mi książkę, czytałaś?

Nie, no co ty?

Nie, nie o to chodzi.

Kurde, po prostu

bardzo ładnie wydana.

Drogo wydana, bo tam są

obrazki. A Ewa Minga?

Ale ty już wyminga, że wydała?

A nie, to ja mówię o Natalii Janoszek.

Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj.

Ha, mój piętą, byśmy się nie zrozumieli.

Natalia Janoszek?

Nie, Natalia Janoszek.

Natalia Janoszek wydała książkę,

a myślałem, że ty mówisz o Natalii Janoszek, że wydała książkę

nie wydana, a to, że Ewa Minga wydała,

ja nawet nie wiem. No wydała.

I wydała o takich ekskluzywnych prostytutkach.

Super, ale to powiesz?

Aha, no to super.

A jest sex? Sex. A dużo?

Tak. A fajnie?

Ale jest beru o namiętności Konor Płonący?

Nie, nie, nie, jest Ewa Minga.

Więc wiesz, jak dopierdoliś, to dopieca, tak solidnie.

Fotele w podkaście

żurnalisty zapewnia Jumisu.

Te dziewczyny

mają bardzo dużą

i razem z rozpoznawalnością rosną ich stawki.

Że mają takich...

Eskortów? Tak, że mają takich opiekunów.

Kurde, ale ty dużo wiesz, co?

Fascynujący, ja na przykład nie wiem, jest do tego słucham.

No, o Jezu, mogę ci o tym powiedzieć,

ale mają takich opiekunów, którzy dbają o to, żeby one...

Chłotenerów? Tak,

ale żeby były coraz bardziej popularne.

Gdzie? W mediach.

I w mediach społecznościowych, bo wtedy rosną ich stawki.

Obrzydliwe. Znaczy, żadna praca nie hańbi.

To jest najstarszy zawód świata, więc...

Znaczy, ja mówię, to jest dla mnie...

Dla mnie to też było właśnie ciekawe,

jak tak sobie pomyślałem o tym,

co tu jest piąć,

mówiąc kolokwialnie.

A powiem ci, a ja ludziom do portwela nie zaglądam,

w ogóle mnie to nie obchodzi, to tak jak te

całe dziewczyny z Dubaju...

Ja czuć chwilę zapytałaś, czego zarabiałaś,

skoro to działa współprac.

Ja ci powiedziałam, że tam nie widziałam żadnych współprac,

więc to była odpowiedź bardziej na twoje pytanie,

a właśnie pytanie do twojego pytania.

Natomiast ja nie jestem zwolenniczką,

nie?

Uważam, że to skurwy synstwo.

Co?

Napisać książkę o tym, że ktoś

się prostytuuje, przepraszam najserdecznie.

A co to, kogo obchodzi?

Tak między nami zupełnie, wiesz?

Znaczy, między nami zupełnie...

No pewnie powiedziałam w podkaście.

Chciałam powiedzieć, że tak już,

wiesz, to cieszy ludzi,

nie? To jakby

chleba i igrzysk. Ja to kumam.

Ale jakim prawem

ktoś ocenia te dziewczyny?

Ktoś je ocenia, no bo one są

poddane ocenie.

Jak masz na tyle kręgosłupa,

nie wiem jakiego, no bo nie moralnego,

znaczy generalnie w ogóle,

jak masz na tyle siły, żeby się

kurwić, to to jest tylko i wyłącznie

twój wybór.

Jakim prawem ktoś o tym pisze,

mówi, ocenia,

wiesz o co chodzi, wywleka to na światło dzienne,

to jest straszne.

No ale nie masz wrażenia, że dzisiaj...

Co? No ale no,

podla zasięgów dzisiaj żyjemy.

No bo rozmawialiśmy o tym

nawet w odniesieniu do feministy. No tak,

no dla zasięgów, no tak,

no i widzisz, i to jest straszne,

nie? I to jest straszne. No bo jest bardzo

złe. To jest plaga naszych czasów

dzisiaj. Tak, totalnie. Ja dlatego,

na przykład dwa lata temu, kiedy

zaczęłam

odboję z Pawłem podjęliśmy decyzję, że

będziemy razem, ja

z pełną premedytacją, świadomością

mediów. I

powiedziałam to mojej menadżerce, że

tak jak kiedyś

czasami były dwie ścianki dziennie,

wywiady i tak dalej, i tak dalej.

To jest to, co ja dzisiaj powiedziałam na swoim instagramie.

Ja udzielam pierwszego wywiadu od bardzo dawno.

Ja nie pamiętam, ukuby Włiewuckiego

byłam ostatni raz. Nie kojarzę.

A, to jest ten słabszy podkaz.

Tak, tak, tak, tak, tak.

Wykładnie. To to było

i to było miesiące temu. Nie, jeszcze była

sił Pomponika. Też niedawno.

Miesiące temu.

Pomponik sprawdzam.

Niedawno byłoś.

Bo się jedną z pierwszych gość, Max

z pół roku temu. No tak.

Max. Ale w ciągu tych

dwóch lat

Damian z Pomponika, ponieważ lubimy się z Damianem,

zaprosił mnie, poprosił mnie, proszę bardzo, nie ma sprawy,

lubimy się z Kubą i lubimy się z Kędzierskim.

Proszę bardzo, natomiast...

Cztery miesiące temu. Cztery miesiące temu, no dokładnie.

Jak byśmy policzył statystykę w 302

lata? Trzy wywiady.

Trzy albo cztery. Bo jeszcze ukłób wojewódzkiego

była w programie, bo ze względu na

3,65

że wyszło. Ostatnia część.

A wywiady cokolwiek mogą dać?

W jakim sensie?

No popularności

sprzedażowe. Myślisz, że

wywiady mają sens?

No pewnie. Jaki?

No dajesz ludziom część siebie,

pozwalasz im poznać się.

A jaki sens ma Q&A na Instagramie?

Gdyby nie miało to Instagram, bo go

nie miały takiej funkcji, ale ludzie tego potrzebują.

No tak, ale rozwijasz głównie swój kanał.

To mnie zastanawia.

Bo dużo ludzi nie udziela wywiadów

muzyków. Bardzo wysoko

postawionych. Nie udziela wywiadów, bo

po prostu na wywiadach mogą tylko i wyłącznie stracić,

bo mogą wyrażać się tylko i wyłącznie muzyką.

No być może są takie osoby.

Są, są. Chociażby Kwebo, Tako,

ludzie, którzy, nie wiem, Mata...

Kwebo, Tako, Kwebo. Co to?

Mata nie udziela wywiadów. Tako, tu znam tylko...

Maty nie znasz?

Kwebo, Tako, Mata.

To skróty jakieś?

Aha. Od wielkiej popularności.

Ludzie zazwyczaj

tak jak... Ja mówię ci, że ja nie znam tych ludzi

z tego show biznesu. Ja znam tylko mój koleżant,

który mi się ziomkuje i...

A z kim się teraz ziomkujesz?

No z Klaudium Oldursim. Z Klaudium Oldursim

bardzo ją lubię. Ona mamy... Rozmawiamy dużo

o chorobach. No tak.

To jest też temat numer jeden.

Wyjazd do Mikołajek, pływanie łódką

i rozmowy o chorobach. Naprawdę.

I kto jeszcze jest w twojej bandzie?

Kogo mogłabyś na znać?

Nadke Siewiec.

Marcelinkę Zawacką.

Kocham ją. Ona jest taka słodka.

Uwielbiam ją z takich znanych...

Tak to mi nie przychodzi. Niech tak wiesz do głowy,

żeby tak szastać nazwiskami. Zresztą po co.

A show biznes to jest fajne miejsce?

Już tak powoli zmierzając do końca?

Nie.

Ale nie ze względu na ludzi.

Tylko ze względu na...

Na to, że kiedy jesteś osobą publiczną,

to każdemu się wydaje,

że ma prawo

cię ocenić, mimo życie nie zna.

Wypowiadać się na twój temat mimo, że nie ma pojęcia.

Mhm.

A media jeszcze bardzo chętnie to przedrukowują,

z czego 70% rzeczy napisanych

jest kompletną bzdurą.

A to i tak jesteś łaskawa.

Bo dobrze piszą im nazwisko.

A, okej. To prawda.

Więc gdyby...

Gdyby istniało prawo,

które by to regulowało,

to może nie byłoby tak źle.

Może nie byłoby tak źle.

Gdyby respektowane też było prawo, bo nie wiem, czy wiesz.

Ja się dowiedziałam o tym parę lat temu,

że kiedy ja nie sprawuję funkcji publicznej,

a jako osoba publiczna jestem

tylko wtedy, kiedy promuję swoje książki,

albo promuję swój film,

ale jak idę kupić sepa, pierta, aletowe, dorosmana,

to nie jestem osobą publiczną.

Wtedy osobą publiczną to są osoby,

typu polityce i tak dalej.

Ale ja nie.

I wtedy nie ma prawa mi niektóre robić zdjęć,

bo jestem w swoim czasie prywatnym.

Nie jestem osobą publiczną.

I to jest zapisane w prawie.

I wiesz co? Jajco.

No jasne, że jajco, ale to jest więcej takich rzeczy.

Oczywiście, że jest.

Ale to jest najprościej wytłumaczyć.

I jakby tego wszystkiego nie było,

to by było spoko.

To by było bardzo fajnie.

No bo, branża każda inna.

Tylko tyle, że masz

więcej profitów z tego

i masz więcej przypałów też z tego.

Bo ja na przykład jestem osobą publiczną

i nigdy się nigdzie nigdzie nie upiłam.

Abyś bardzo chciała.

Teraz to bym w ogóle chciałaś napić alkoholu,

ale przez leki na insulinooporność,

które biorę, niestety odrzuciło mnie od alkoholu

i powiem ci siódmy tydzień, bo z alkoholu normalnie tęsknia.

Z tego zrobię na główek.

Tęsknie za alkoholem od siedmiu tygodni.

Naprawdę tęsknia?

Chciała bym...

Jak zabratę.

Wiesz, to jest najgorsze.

Podjęłam tyle prób.

I po prostu mi nie smakuje.

W ogóle.

Nie smakuje ci, wyobrażasz to sobie?

Wyobrażam sobie to, bo jak chudłem,

to odrzuciłem alkohol i nie piłem prawie rok chyba.

I posmakowałem pierwszy raz piwo

i mówię, wow, ja to piłem.

To jest obrzydliwe.

Ale Barolo na przykład, dobre Barolo.

Nie jest obrzydliwe nigdy.

A teraz smakuje jak z gaga.

Coś obrzydliwego.

Boż, to jest takie straszne.

Dobrze. Mam nadzieję, że po tej rozmowie jednak

będziesz wracać i śpiewać w tym samochodzie.

Bardzo i to bardzo ci dziękuję za dzisiaj.

Ja też ci bardzo dziękuję.

Jesteś bardzo miłym facetem, wiesz?

Nawet jakbyś chciał uchodzić z innego.

Dziękuję.

To ja dziękuję.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.