Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka: Artur Andrus z zespołem na 3. urodziny Raportu

Dariusz Rosiak Dariusz Rosiak 3/9/23 - Episode Page - 1h 16m - PDF Transcript

Dobry wieczór Państwu, przy mikrofonie Dariusz Rosiak i Agataka Sprolewicz.

Zapraszamy Państwa na trzecie urodziny raportu Ostatnie Świata. Witam bardzo serdecznie wszystkich Państwa tutaj w Promie Kultury

na Saskiej Kępie. Witam wszystkich, którzy oglądają nas na profilu Dariusza Rosiaka na YouTubie, za pośrednictwem którego transmitujemy nasz dzisiejszy koncert.

A także witam wszystkich, którzy oglądają nas na Facebooku Promo Kultury.

Witamy wszystkich patronów raportu, którzy są na tej sali i wszystkich tych, którzy nas oglądają.

Osoby, bez których nie byłoby tej przygody, która trwa już trzy lata i nie kończy się i mam nadzieję, że się jeszcze bardzo długo nie skończy.

Witamy słuchaczy raportu. Witamy wszystkich naszych przyjaciół. Wszystkich, którzy nam dobrze życzą.

Witamy wszystkich, którzy nam zazdroszczą, którzy nas oglądają z ciekawości, nie wiem, licząc może na to, że się potkniemy albo jakiś głupi błąd padnie ze sceny.

Witam również osoby zdezorientowane, które pewnie też są na sali i które nie wiedzą w ogóle, kim my jesteśmy i przyszły posłuchać Artura Andrusa.

Bardzo proszę o chwilę cierpliwości. Jeszcze za chwilę Artur się pojawi.

Witamy oczywiście wszystkich współpracowników raportu Ostanie Świata, wszystkich, którzy tworzą ten podcast.

Witam także gości, którzy w studiu, w każdym odcinku opowiadają nam o świecie.

Dziękuję Wam bardzo, że znaleźliście czas, żeby ten bardzo wyjątkowy dla nas wieczór spędzić z nami.

Proszę Państwa, trzy lata temu raport Ostanie Świata przekształci się w podcast, który powstaje dzięki ofiarności słuchaczy.

Dziś prawie siedem tysięcy osób, siedem tysięcy patronów, tak jak ich nazywamy, wpłaca własne, ciężko zarobione pieniądze po to, żebyśmy my mogli pracować i żebyśmy mogli tworzyć ten program.

To jest niezwykłe uczucie być z Państwem na tej drodze.

Ja to mówię w każdym programie, który prowadzę, Agatab to mówi w swoich programach, Adrian Bong, który mam nadzieję też jest gdzieś na sali, mówi to w programach, które on prowadzi.

I teraz to powtórzę.

Z serca dziękuję Państwu za to, że jesteście z nami.

To jest trudny czas, ten rok minął w cieniu wojny w Ukrainie, w cieniu cierpienia milionów ludzi, o których próbowaliśmy Państwu opowiadać.

Chciałabym, żeby ten dzisiejszy wieczór był takim momentem wytchnienia, radości dla nas wszystkich, raport o stanie świata, matrzy lata.

Mamy mnóstwo powodów do satysfakcji, celebrujmy te urodziny w najlepszy możliwie sposób.

Co nas prowadzi do postaci głównego bohatera wieczoru? Artur Andrus i jego zespół za chwilę wejdą na scenę.

Taka uwaga przyszła mi do głowy.

Ja się bardzo często spotykam z takim pytaniem, dlaczego on albo dlaczego coś tam, a nie coś innego.

Dlaczego Pan wybiera ten temat do programu, a nie jakiś inny?

Dlaczego Pan napisał książkę o nim, a nie o kimś tam innym?

Ja zwykle nie mam pojęcia, jak odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem.

Ale proszę Państwa, tym razem jest inaczej.

Dzisiaj jestem doskonale przygotowany do tego, żeby odpowiedzieć na to pytanie, które z pewnością niektórych z Państwa nurtuje.

Dlaczego Andrus, a nie na przykład Sting albo Bechemot, uświetnia trzecią urodziny raportu o stanie świata.

I tak jak mówię, mam odpowiedź na to pytanie. Mam nawet trzy odpowiedzi na to pytanie.

Po pierwsze, Artur Andrus jest wykwalifikowanym dziennikarzem.

Jest absolwentem wydziału dziennikarstwa.

Kto wie, być może nawet jest magistrem. Ja nie wiem.

Nie patrzyłem mu w papiery, ale nie wykluczam tego, że może być magistrem.

W związku z tym ma prawo występować tutaj w naszym doborowym towarzystwie ludzi raportu.

Po drugie, drugi powód, Artur Andrus w swojej działalności sceniczno-muzycznej bardzo często porusza tematykę międzynarodową.

Śpiewał na przykład o Solinie, o Cieszynie, o Petersburgu śpiewał, o Szwajcarii, o Turcji.

Tutaj wspomina tylko kilka takich ważnych miejsc, które pojawiły się w twórczości Andrusa i które zostały precyzyjnie dogłębnie opisane właśnie przez niego.

Jeszcze ospalej opilę.

Dziękuję bardzo.

I wreszcie trzeci powód, dla którego tutaj dzisiaj wystąpi Artur Andrus, a nie Harry Styles.

To jest bardzo nam bliski taki aspekt reportażowy, nawet powiedziałbym kronikarski, który jest obecny zarówno w naszej działalności.

My staramy się patrzeć na świat, oczami bardzo często ludzi zwykłych opowiadać historię czasem prozaiczne i to jest coś, co nas łączy z Andrusem.

Bo Artur Andrus bardzo rzadko porusza tematykę taką stricte polityczną.

Bardziej właśnie koncentruje się na takim kronikarskim oglądzie, moim zdaniem geopolitycznej tematyki to w ogóle nie porusza.

Może to jest Luka, tutaj rzucam propozycję, nie wiem czy słyszy czy nie, ale jeżeli miałby ochotę to wydaje mi się, że to jest w ogóle Luka w piosence polskiej, nie ma piosenek o geopolityce.

Artur Andrus jest kronikarzem, relacjonuje to co widzi, to co słyszy, potem przekształca to w taki sposób, w jaki uznaje zastosowny.

I opisuje naszą rzeczywistość, dlatego nie waham się nazwać Artura Andrusa Janem Długoszem polskiej piosenki.

Tak, tak proszę Państwa, są zatem trzy powody, dla których to właśnie on. Artur Andrus, swoim występem uświetni trzecie urodziny, raportu o stanie świata, czy to jest przypadek.

Po pierwsze magister dziennikarstwa, po drugie rozległa działalność międzynarodowa, no i po trzecie nie bójmy się użyć tego słowa kronikarz naszych czasów.

Artur Andrus zespołem, zapraszamy serdecznie na koncert z okazji trzecich urodzin raportu o stanie świata.

To ja od razu odpowiem. Jestem magistrem, praca magisterska na temat stosunków polsko-słowackich w Słowackiej Prasie w pierwszym roku

istnienia suwerynnego państwa, niezbyt obszerna, ale z oceną bardzo dobrą.

A teraz z kolei, bo Darek powitał przed chwilą osoby zdezorientowane, które nie wiedzą czym jest raport o stanie świata, a przyszły posłuchać Artura Andrusa,

to ja teraz powitam osoby zdezorientowane, które nie wiedzą kim jest Artur Andrus, a przyszły na urodziny raportu o stanie świata.

Dobry wieczór Państwu, witam Państwa bardzo serdecznie. Ja będę, proszę Państwa, parę razy mówił dobry wieczór dzisiaj.

Jest pewien powód, dla którego ja mówię parę razy dobry wieczór, bo nie mówiłem dobry wieczór przez długi czas.

Był taki czas, kiedy się nie spotykaliśmy z publicznością i ja sobie policzyłem, że żeby to nadrobić na każdym występie teraz po 4-5 razy muszę powiedzieć dobry wieczór.

No to dobry wieczór Państwu. Kiedy idzie się przez miasto, widzi się, że co i raz to od kawiarni to pomnika, duch zanika.

A na rynku same cudak, kiedy góral gra na dudach, tango porla nocze, nie gra, coś mi nie gra.

Co to za rynek, bez katarynek i gdzie te noce bez chwili snu? Co to za rynek, bez katarynek, co to za wiosna bez psu?

Ona niby marzy o nim artystycznym pseudonim i się każdej nocy szasta przez pół miasta.

Ale kiedy wraca rano, z reputacją poszarpaną, po tej nocnej, po niewierce, muka jej serce.

Co to za rynek, bez katarynek i gdzie te noce bez chwili snu? Co to za rynek, bez katarynek, co to za wiosna bez psu?

Jak już się odkuje krzynkę, kupi sobie katarynkę, a jak jeszcze się pokarnie, to kwiat ciarnie.

Na chłopoty i dramaty, katarynki albo kwiaty, może też wiosenne, te szczę i coś jeszcze.

Leśna droga, obrazy Van Gogha, butelka wina, bilety do kina, uany niezrzętem, makaron al dente i słońce i rzeka, wiersze, sztauttingera, nie ma na co narzekać, jest z czego wybierać.

Nawet gdy rynek, bez katarynek, nawet gdy noce bez chwili snu? Nawet gdy rynek, bez katarynek, mimo że wiosna bez psu?

Dobry wieczór Państwu.

Jeszcze do jednej informacji z tej zapowiedzi wstępnej chciałem nawiązać.

Darek trochę mnie zdziwił tym, że wydaje mu się, że ja się nie zajmuję sprawami politycznymi, ani geopolitycznymi.

Ja chciałem, ja się przygotowałem, że dzisiaj wieczorem powiem wszystko na ten temat, to znaczy wymienie wszystkich polityków, a nawet geopolityków, których nie lubię.

Ale jeżeli uznał, że tak trzeba, to ja się jednak powstrzymam i będę śpiewał takie piosenki, jak na przykład ta, od której zacząłem.

To jest taka piosenka, proszę Państwa, programowa trochę mówiąca o tym, że nie ma na co narzekać, nawet jak jest na co narzekać.

My się tą piosenką od paru lat z publicznością witamy.

A jeszcze jedną z takich, które się pojawiają mniej więcej na początku każdego naszego spotkania z publicznością,

jest taka piosenka, która ma specjalną dedykację, ja o tej dedykacji powiem trochę za chwilę.

Teraz powiem tylko tyle, że ta piosenka powstała w taki sposób, że kiedyś zastanawiałem się nad tym, jak to jest.

Że jeżeli w męskim świecie istnieje takie zjawisko, jak pies na baby, to jaka jest żeńska odpowiedź na psa na baby?

I wyszło mi, że to jest baba na psy.

Tak ogólnie to był słaby, chorowity i niewielki, ale straszny pies na baby, zwłaszcza na XL-ki, kiedyś wreszcie się orzenił.

Mówi do niej per kobieto, nigdy nie zna po imieniu, ale wszyscy wiedzą, że to...

Paba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę. Paba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Życie taką nauczyło, rudy pies, czy ruda słuka wie, co to prawdziwa miłość i cię nie oszuka. Wacet Kosew bije w pierści, choćby był rodzonym bratem, taki z sierścią, czy bez sierści. Wacet wredny jest, a zatem...

Paba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę. Paba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Rudy pies ma więcej błysku i polotu niż mężczyzna, głos wybrzeża nosi w pysku, choć to lubel szczyzna nigdy w życiu nie miał kaca, nie tłumaczy się kolegom, że za chwilę musi wracać, bo tam w domu czeka jego.

Paba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę. Paba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Pamiętając, że to jest impreza urodzinowa, przygotowałem też choreografię. Sześć miesięcy prób. Tak ktoś ma taniec we krwi, nie powstrzyma go nic.

Kiedyś ludzie uwierzycie w bezgraniczną moc miłości, pies na baby spędzi życie z kobietą, przy kości, a jak odejść będzie trzeba, jakąś wiosnę albo lato wezmą ich do psiego nieba, bo zapracowała na to.

Paba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę. Paba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Proszę Państwa, a propos urodzin, to chciałem Państwa poinformować, że niedługo, bo 14 marca, 90. urodziny, będzie obchodził amerykański trębacz kompozytor, aranżer, Quincy Jones.

Ja chciałem jakoś połączyć te dwie informacje, to znaczy trzecie urodziny, raportu o stanie świata i 90. Quincy'ego Jonesa.

Na razie wymyśliłem tylko tyle, że po prostu Quincy Jones jest o 87 lat starszy, ale nawiązuje do Quincy'ego Jonesa, dlatego że kiedyś, jak mieliśmy taki epizod, że razem pracowaliśmy,

to jak Quincy'ego zapytałem Quincy, jak Ci się wydaje, czy jak już będzie można się spotykać z ludźmi, jak już minie ten czas zamknięcia w domach,

czy ludzie będą przychodzili na występy, a jeszcze ważniejsze, czy będą z nami śpiewali, będą nam bili brawo. Quincy'i tak popatrzył na mnie i mówi,

słuchaj, będzie jeszcze lepiej niż przed. Jak go zapytałem, naprawdę w to wierzysz? On mówi, pójdziesz na urodziny, raportu o stanie świata, to się przekonasz.

Ja mówię, że raz, dwa, trzy i baba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę, baba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Jej, baba na psy, baba na psy, ten świat cały psu na budę, baba na psy, baba na psy, zwłaszcza na rudę.

Jak ja to kocham, jak coś tak się spontanicznie wydarzy, jak ludzie do niczego nie przymuszą, ani wyrwą się do takich spontanicznych reakcji.

Proszę Państwa, powiedziałem, że ta piosenka ma pewną dedykację i rzeczywiście dedykacja towarzyszy tej piosenki od momentu jej powstania. To jest piosenka, którą ja dedykuję i zawsze ona będzie dedykowana osobie, która była pierwowzorem głównej bohaterki tej opowieści.

Ona się identyfikowała z tą postacią, uważała się za babę na psy, to jest piosenka dedykowana Maryi Czubaszek. Jej to dedykuje, ona uważała się za babę na psy, miała zastrzeżenie do jednego fragmentu tekstu. Mówiła, że nigdy się nie uważała za kobietę przy kości, a poza tym jej wszystko tutaj, wszystko jej tutaj pasowało.

Proszę Państwa, pomyślałem sobie też, że jeżeli to jest raport o stanie świata, to ja postaram się, żeby utrzymać ten mój występ na światowym poziomie. Nie rozumiem tych uśmiechów, ale to się zaraz okaże.

To jest na światowym poziomie i dlatego od razu Państwu zaprezentuję coś takiego, co jest dowodem na to, że jestem artystą bardzo ambitnym, właściwie bezgranicznie ambitnym, ponieważ ja miałem zawsze taką ambicję, żeby napisać kiedyś piosenkę dla Franka Sinatra.

Ja mam ambicję tak wielką, że nawet jeżeli wiem, że to jest bez sensu, bo on już z tego nie skorzysta, to mi to nie odpuszcza. Ja napisałem piosenkę dla Franka Sinatra, niedawno ją napisałem stosunkowo. To jest też efekt takiego mojego, ja działam na pograniczu jednak rzeczywistości wyobraźni.

Czasami ta wyobraźnia bierze górę i ponosi mnie troszeczkę i tutaj była taka sytuacja, jeżeli chodzi o tę moją wyobraźnię, że ja sobie kiedyś wyobraziłem, że dzwoni do mnie Frank Sinatra.

Ja mówiłem lekarzowi o tym, że dzwoni do mnie Frank Sinatra, ale on mi powiedział, że to jeszcze jest w porządku, że to się od kopernika zaczyna się chłopot, jak kopernik zaczyna dzwonić.

No więc, że dzwoni do mnie Frank Sinatra i tak sobie wyobrażałem, o czym my byśmy rozmawiali, prawda? I pomyślałem sobie, że co ja bym mu poradził, gdyby on na przykład zadzwonił do mnie i powiedział mi tak.

Słuchaj, Artur, przyjeżdżam na dwa występy do Polski, będę występował w Stargardzie na Szczecińskim i w Kaliszu i mówi mi Frank Sinatra tak. Słuchaj, tylko ja nigdy w życiu nie występowałem ani w Stargardzie, ani w Kaliszu. Ty na pewno tak, jeśli nie wyłącznie.

I powiedz mi, tak sobie wyobrażałem, mówi do mnie Frank Sinatra, powiedz mi, co ja mam tam zaśpiewać, żeby odnieść sukces. Ja bym mu powiedział, wtedy tak sobie wyobraziłem. Słuchaj, Frank, bez względu na to, co ty zaśpiewasz, wiesz, no jesteśmy wokalistami takimi, że publiczność nas kocha,

bez względu na to, co zaśpiewasz, to będzie fantastycznie, ale gdybyś przynajmniej jedną piosenkę zaśpiewał w polskiej wersji językowej, nasza publiczność oszale jest radość. Na co on, tak sobie wyobraziłem, mówi do mnie, ale ja nie mam zbyt wielu piosenek w polskiej wersji językowej.

Na co ja, mówię, ani by po co do mnie dzwonisz. Mogę ci napisać. I tak proszę państwa, właśnie w ten sposób powstała taka piosenka, która miałaby pomóc. Ja wiem, że to jest bez sensu, ale jak już powiedziałem państwu,

świadomość, że coś jest bez sensu nie ogranicza mojej wolności twórczej. Powstała taka piosenka, która moim zdaniem mogłaby pomóc Frankowi Sinatra, gdyby przyjechał do Polski i miał wystąpić w Stargardzie i w Kaliszu.

Byłaby to właśnie ta piosenka.

I taka cisza, ona była zła, chociaż z Kalisza obok jakiś gość, co też ma życia dość.

Puste patrzy szkło, zwierciadło bez radności w barze barman, co nagrywa wszystkich gości, kiedy zgaśnie bar, ryśnie nocy czar. Barman taśmy nie oszczędza, kiedyś nagrał nawet księdza.

Budzi w tobie strach, ta noc bez gwiazdna, że znów stanie w drzwiach, tamta przyjezdna czarno-biały slajd, o Stargard i DNA.

Ojciec mówił, że na miętność w palcach masie, jak ci w życiu źle, to gra i na kontrabasie.

Jeszcze rzecz nie spotyka, na ksiądz nagrywał też barmana. Noc ucieka z bram, życie złamane, znowu idziesz sam, w bezduszny ranek,

świadkiem wielu klaj, był z Stargard i DNA.

Dubidu-bidu, Polak potrafi, ksiądz był z ABW, barman z parafi.

Dubidu-bidu, do-do-do-do-do-do.

Dziękuję w imieniu własnym i Franka. Powiedziałem Państwu, że napisałem tę piosenkę niedawno, ale to już też parę lat minęło.

Ja nawet wtedy złożyłem publicznie taką propozycję, żeby zmienić oficjalną międzynarodową nazwę naszego kraju na PRR,

czyli Poland Recording Republic. Niech wiedzą w świecie, czym się uwielbiamy zajmować.

Na marginesie tej piosenki muszę Państwu powiedzieć jeszcze o takiej jednej rzeczy.

Troszkę się zwierzam publiczności przy takich spotkaniach.

Zauważyłem pewne zmiany, jakieś u siebie, że ludzie mnie zaczynają inaczej postrzegać dokładnie.

Pamiętam taki moment tej zmiany, o którym zaraz powiem, ale w kontekście tej piosenki muszę Państwu powiedzieć, że jak parę lat temu,

jak mówiłem o tym, że napisałem piosenkę dla Franka Sinatry, zawsze był taki śmiech na publiczności,

zauważyłem, że od jakiegoś czasu mówię, że napisałem piosenkę dla Franka Sinatry i w oczach trzech, czterech osób na widowni widzę takie, no być może.

Ja wiem dokładnie, kiedy to się proszę Państwa zaczęło, to takie inne postrzeganie mnie, coraz częściej mnie zapraszają do występów w sanatoriach,

na przykład ja już wystąpiłem w ramach Nocy Muzeów, ja po prostu wiem, że tak jest i tyle, i tu się nie ma co z tym mocować, tylko trzeba to zaakceptować.

A wiem dokładnie, kiedy i gdzie nastąpił ten moment przełomowy taki, to było w Szczecinie, 21 stycznia 2019 roku, ja na długo zapamiętam te date i to miejsce.

Ja tam sobie wieczorem miałem występować, a po południu poszedłem sobie po gazetę do Mpiku i opowiadam prawdziwą historię.

Wszedłem do tego Mpiku, wziąłem gazetę spółki, 21 stycznia 2019, podchodzę do pani, daję jej te gazetę, ona tak na mnie patrzy i mówi,

a może jeszcze jakieś słodycze z okazji dnia dziadka, co ja przeżyłem, znaczy jak odzyskałem przytomność to ja sobie uświadomiłem, że to odate chodzi, że to nie o mnie,

że dzień dziadka, że to może każdy sobie kupić z okazji promocji, ale te moje traumatyczne przeżycia przez tych 10 sekund zostawiły taki ślad, patrzcie, to jest wszystko styczeń 2019.

No i w związku z tym opowiadam troszkę o tym, że tak się stało, że tak jest i trudno, ja to akceptuję, już się przyzwyczaiłem,

wprowadziłem pewne zasady tylko w swoim życiu, na przykład od ubiegłego roku postanowiłem, że się nie fotografuje na tle ruin, już to pilnuję tego bardzo.

Jestem gdzieś na wakacjach, są ruiny, to ja się tam nie na tym tle, tylko w innych miejscach.

Dobrze proszę Państwa, wracając do piosenek, teraz taka, która powstała jako pewien, jako reakcja na pewien brak w polskim show biznesie,

zauważyliśmy kiedyś z kolegami, że bardzo brakuje w polskim show biznesie, zwłaszcza w takim gatunku sportowym piosenek dla narciarzy.

Zwróćcie uwagę, że żeglarze mają od groma piosenek, mogą sobie śpiewać w kółko, te swoje tam hej ciągnij, linę, linę ciągnij, hej, a narciarz nie ma czego zaśpiewać.

To jest niesprawiedliwe, bo to jest podobny poziom przeżyć i żeglarz ma jak wyrażać, narciarz nie ma.

My postanowiliśmy wtedy, że napiszemy pierwszą w historii światowego show biznesu szantę narciarską, skorzystaliśmy z doświadczeń żeglarzy, daliśmy to narciarzom,

wiemy, że to już funkcjonuje w obu środowiskach, jeżeli żeglarze i narciarze to przyjęli z czego się bardzo cieszymy i serdecznie pozdrawiamy jednych i drugich

i teraz tę szantę narciarską państwu przypomnijmy, założyliśmy zespół szanty narciarskiej z kolegami, nazwaliśmy się tak z żeglarska wrak człowieka i jako wrak człowieka tę pierwszą szantę narciarską teraz przypomnijmy.

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

PAN NERWIE NA WIĄZANIA

Proszę Państwa, jednym z najbardziej kłopotliwych pytań dla kogoś, kto pisze na przykład teksty piosenek czy występuje przed publicznością jest takie pytanie skąd pan czerpie pomysły?

Prawda? To jest ulubione pytanie. Jeszcze są pytania o nazwę na przykład. Czasem może ponieść w takich rozmowach z dziennikarzami.

Ja jako wykształcony dziennikarz tytułem magistra mam oczywiście dużo większą wyrozumiałość dla tego zawodu.

Stąd sam na zadawałem się w życiu różnych pytań, ale czasami już tak jakoś człowieka poniesie, że tak usłyszy jakieś pytanie i tak chce zażartować, nie daj Boże odpowiadając.

Powiem Państwu, jedną przygodę kiedyś młoda dziennikarka chciała ze mną porozmawiać, a była tak bardzo samodzielna technologicznie, że rozstawiła kamerę, mikrofon, przygotowała, ustawiła światło, usiadła przy mnie i była tak stremowana tą naszą rozmową,

że tak zaczęła, widziałem, że ma kłopot z tym rozpoczęciem i zaczęła zadawać mi pytanie i mówi, na początek chciałabym Panu pogratulować występu. Był prze, prze, prze, ja myślę sobie, no nie przebrnie, przez to pomogę i zażartuję.

I ona mówi, chciałam Panu pogratulować występu, był prze, prze, prze, a ja mówię przeintelektualizowany, a ona obłaśnie.

Także to niebezpieczne jest takie próbowanie wychodzenia w żart w takich momentach, kiedy człowiek nie jest na to do końca przygotowany,

ale wracając do tego pytania, pytania o, o to skąd się czerpie pomysły, koledzy i koleżanki mają już opracowane na to odpowiedzi.

Także jeżeli tu jest jakiś dziennikarz, który chce zadać takie pytanie, możecie być pewni, że to już są przygotowane odpowiedzi.

Ja na przykład mówię, że ja pomysły czerpie z Nienacka. To znaczy ja lubię, jak mnie pomysł zaskoczy i to rzeczywiście jest prawda.

W związku z tym tworzę takie, takie rzeczy zaskakujące dla mnie samego sposób.

Czasem coś oglądam, czytam, notuję i od razu staram się coś z tego tworzyć.

I chciałem Państwu zaprezentować jeden przykład, jak to powstaje tachą technologię, technologię wiersza z Nienacka chciałem Państwu zaprezentować.

Kupuję sobie gazety. Ja jestem jeszcze wychowany na takiej wersji papierowej. Czasami oczywiście sięgam po, po internetową, ale też po papierową sięgam.

Od razu uprzedzam to pytanie, z których stron Pan czerpie pomysły.

Od razu przechodzę na dalsze strony. Wiem, że pierwsza strona mnie w ogóle nie interesuje w gazecie zazwyczaj.

I szukam jakichś inspiracji. I zdarzają się cuda po prostu taki inspirujący. Pokażę Państwu coś sprzed paru dni właściwie. Głos wielkopolski.

Byłem w Poznaniu, kupiłem sobie głos wielkopolski, przeglądam sobie te gazety.

I tutaj patrzę, jest w takim artykuł ścieżka nad rusałką tonie w błocie. Będzie lepiej.

Razu wyjaśniam, rusałka to jest jezioro w Poznaniu.

I tutaj generalnie chodzi o to, że ludzie się skarżą, że nie można sobie pospacerować, ani pobiegać nad rusałką, bo jest błoto.

Dwa fragmenty Państwo zacytuję. Ktoś się skarży.

Od wielu lat spotykamy się w składzie emerytów i innych chętnych, żeby pobiegać wokół rusałki.

Jak ja słyszę skład emerytów i innych chętnych, to ja sobie od razu wyobrażam budynek z takim szyldem.

Skład emerytów i innych chętnych. Tutaj na ten zarzut, dlaczego to jest nieuporządkowane, odpowiada ktoś z miasta, co tam się dzieje i jak to będzie dalej.

Czytam Państwu słowo w słowo.

Obecnie nie mamy konkretnych planów na zmianę na wierzchni ścieżek leśnych, na których w okresie roztopów wystąpią czasowe utrudnienia ruchu w przypadku poruszania się bez odpowiedniego obuwia, co jest charakterystyczne dla obszarów podmokłych.

Wydawało się, że ten język się zmienił nie, w pewnych kategoriach się język nie zmienił.

No i ja czytam coś takiego, no i generalnie powinienem się, nie wiem, wzruszyć, pochylić nad trudnym losem tych, którzy chcą tam pobiegać, ja nie mogę,

ale mnie od razu niesie wpisanie i od razu piszę coś takiego.

Kto inny pisałby pamiętnik i wiódł by żywod mdły i miałki, a emeryci i inni chętni biegają wokół rusełki.

Święta biegają i w dni powszednie jest kilka kobiet i mężczyzn paru, obuwie mają odpowiednie dla podmokłych obszarów.

Za przyjaźnieni są i zżyci, bo przecież już od wielu lat ci inni chętni i emeryci mają tutaj swój skład.

Wkładają w święta dres od świętny, wygodne, cenią sobie ilus, skład emerytów i innych chętnych, to jest po prostu zóz.

Jak ma biał efes heraklitu, filozof, mędrzec nieprzeciętny, świat dzieli się na emerytów i innych chętnych.

Jak jest inspiracja, od razu jest z czego pisać, to nie jest ostatnia inspiracja dziennikarska, którą się Państwu tutaj dzisiaj pochwalę,

ale teraz chciałem Państwu zaprezentować taką piosenkę, która powstała w czasie, kiedy nie można się było spotykać z publicznością, trzeba było siedzieć w domu, trzeba było pisać.

Nie wiem, czy Państwo zauważyli wtedy u siebie taki mechanizm, ja bardzo to u siebie zauważyłem, że jak mi coś wolno, to mnie to w ogóle nie interesuje.

Jak mi czegoś nie wolno, Jezu, jak ja bym to zrobił od razu, i tak miałem, tak miałem w czasie pandemii z tańcem, generalnie mnie nie ciągnie,

ale jak nie wolno było, Jezu, jak bym poszedł na dancing, nie wiem po co, bo bym tam stał i tak, ale poszedł bym.

I ja sobie pomyślałem wtedy, że dobra, jak ja, ale co mają zrobić ludzie, którzy naprawdę kochają taniec, nie mają gdzie iść potańczyć,

a w domu nawet jak sobie chcą zatańczyć z mężem czy z żoną, to Sanepid pozwala tańczyć najwyżej w odległości półtora metra od siebie.

Jak tango tańczyć w takiej odległości?

I zacząłem się zastanawiać, czy to się daje i napisałem taką piosenkę instruktażową o tym, jak tańczyć tango,

kiedy Sanepid nie pozwala w bliskiej odległości od siebie,

wystąpiłem ochonorowy patronat nad tą piosenką do głównego Inspektoratu Sanitarnego, ale mi nie dali, dali mi skierowanie na inne badania,

ale to już sobie zastanowiłem. W każdym razie napisałem taką piosenkę instruktażową.

Ja sobie też proszę Państwa tą piosenką spełniam takie moje marzenie stradowe,

bo zazdrościłem wiele razy, zazdrościłem moim kolegom, zwłaszcza kabareciarzą,

że oni tak potrafią tak kogoś wyciągnąć na scenę, tak z publiczności, tak sponiewierać po tej scenie.

Reszta się cieszy Jezu, jak to dobrze, że mnie nie wyciągną.

Ja nie miałem nigdy odwagi. Dzisiaj to zrobię. Wreszcie do tego dorosłem.

I jeszcze jedno chciałem Państwu powiedzieć, przygotowując się do wykonania tego tanga, osłuchałem się trochę.

To znaczy chciałem się dowiedzieć, jak takie klasyczne tango powinno wyglądać

i posłuchałem sobie, jak to robili moi koledzy w XX-leciu międzywojennym

i zauważyłem, że była taka rzecz, jak się słucha tamtych tang,

odnosiło się wrażenie, że piosenkarz czy wokalista, orkiestrze do niczego nie jest potrzebny, tak naprawdę.

Ja wtedy zrozumiałem, co miał na myśli ktoś mówiąc, że taki każdy wykonawca tanga w XX-leciu międzywojennym to była postać.

On sobie mógł postać, po prostu to o to chodzi.

Tutaj nie będę Państwu tłumaczył, tylko zaprezentuję to tango na czasy pandemiczne, w utwór nosi tytuja tam tango.

Muzyka

Ja miałem oczy w twoją stronę, ty miałaś w oczach błyskawice, przez drzwi niechcący uchylon,

wybiegło tango na ulicę, niespodziewanie tak wybiegło, to dzikie tango na dwa pa,

i teraz wiem, że na odległości tańczyć się dam, tango niebliskie inne niż wszystkie, tango do świtu,

niech grają nam, niech nas rozpal, tango z oddali, ja tam, a tytu, tytu, ja tam,

zawirowała cała przestrzeń, zawirowały nasze ciała, chciałem sto złotych dać orkiestrze,

niestety za daleko grała, zawirowało po parkiecie, do tango nieintymne spyt,

dotykać mnie nie musisz przecież tańcząc po świt, tango niebliskie inne niż wszystkie,

tango do świtu, niech grają nam, niech nas rozpal, tango z oddali, ja tam, a tytu, tytu, ja tam,

Ci chcesz uciekać na południe, po tam się nie własne ciekawsze, podobno w tańcu człowiek chłód nie,

Ale nie każdy i nie zawsze

Plany o ściany się potłukły

Przeszłości rzućmy je na żer

A ja z daleka jestem smukły

Jak Fred Astera

I teraz poniewieram panią przed ostatnim rzędzie

Dokładnie panią, tak?

Ale tak, pani tam jak tu

Tak najwyżej rzućmy biodrem

Przujmy się z poniewierami

Każdy poniewiera jak potrafi

Nie odbierajmy sobie wspomnienia

Które zbieraliśmy we dwoje

Im bardziej się przybliżasz do mnie

Tym bardziej ja się ciebie boję

Nie przerywajmy tego tańca

I tańczmy do utraty tchu

Ale najlepiej na dwóch krańcach

Ty tam ja tu

Ciągnie człowieka od człowieka

Ty zawsze byłaś mi daleka

Jeżeli najdzie mnie ochota

Jeszcze cię w porwę do pokstrota

W tańcu zachowam się jak zwierzę

Ja sobie pójdziesz, ja poleżę

Przechodzimy do piosenek reportażowych

Uważam, że to co ja piszę

Piosenki, które ja piszę

To jest jeden wielki rozłożony na poszczególne

Trzy minutowe fragmenty

Udowodnię to państwu

Zresztą zaczęło się to już

Jakiś czas temu pisanie piosenek

Na podstawie prawdziwych wydarzeń

Relacji reporterskich

Z Łukaszem Borowieckim

Który stoi tutaj przy kontrabasie

Pisaliśmy takie piosenki

W pewnym radiu

Zresztą uważam, że zaproszenie mnie

Na trzecie urodziny

Rapportu o stanie świata

Może być jakąś aluzją

Ale nie musi

W każdym razie

To nieważne w jakim radiu

Ja pracowałem 24 lata

Nie chodzi o identyfikację

Ani 1, ani 2, ani 4

To nie były w każdym razie

Pisaliśmy z Łukaszem takie piosenki

Na podstawie jakichś prawdziwych wydarzeń

Coś usłyszeliśmy w radiu

Takiej audycji Akademii Rozrywki

Od razu powstawała piosenka do wykonania

Której zapraszaliśmy różnych wspaniałych artystów

I tam były przeróżne tematy

Naprawdę fantastyczne tematy się zdarzały

Bo życie jest najlepszym scenarzystą

I co tu dużo gadać nie wymyśli się

Takich rzeczy jakie są po prostu w życiu

Na przykład kiedyś usłyszałem wiosną

Usłyszałem taką informację

Gościem tego pewnego radia

Była pani

Nie wiem czy istnieje ktoś taki jak bocianolog

Ale jeżeli istnieje to ona była bocianolożką

W każdym razie zajmowała się badaniem życia bocianów

I opowiadała bardzo ciekawe rzeczy

Na temat akcji przenoszenia gniazd bocianich

Z dachów domów na takie specjalne platformy

Mówiła na przykład o tym, że takie gniazda

Trzeba przenosić, bo one są bardzo ciężkie

Że takie gniazdo jak nam oknie

To jest cytat z jej wypowiedzi

Że takie gniazdo jak nam oknie może ważyć

Nawet tonę

W takich informacji pani bocianolożka przekazała

Mianowicie powiedziała

Na przykład coś takiego

Ja tego nie wiedziałem

Jak bociany wracają do Polski

Z ciepłych krajów

To najpierw do gniazda przylatuje samiec

I tak było powiedziane

I tam na samice czeka

Jeszcze jedną rzecz przekazała

Która muszę państwu powiedzieć

Sponiewierała mój światopogląd tak naprawdę

Bo jeżeli chodzi o wierność

To ja już liczyłem

Tak naprawdę mówiąc tylko na bociany

Bo tak mi wymawiano

Babcia mi tak mówiła

Jeżeli tak samo myśleliście

To przepraszam was bardzo

Ale tam wtedy w tym radiu

Pani bocianolożka powiedziała

Uwaga to są cytaty

Od kiedy obrączkuje się bociany

Zauważono, że one nie zawsze wracają

W tych samych parach

Uwaga to jest też cytat

Zmieniają się partnerze

A niekiedy i partnerki

Jak to miałem sobie spisałem

Tylko te cytaty

Dopisałem drugą połowę

Już miałem gotowy tekst

A melodia okazało się, że tutaj się

Idealnie podłożyła pod ten tekst

Melodia piosenki

Śpiewanej kiedyś przez Stanisława Grzesiuka

Z tym, że w tej jego wersji

Takiej prawdziwej, warsiaskiej wersji

Ta piosenka nosiła tytuł

Były święta u sztachetów

A tej mojej zainspirowanej

Ten materiałem radiowym o którym państwu mówiłem

Piosenka nosi tytuł Sokratesa 18

A teraz mieszka na ogródkach

Piersi dziecku nie dawała

A dawała żabieutka

Stefan zasnął przy toście

A stąd zbarł Atlantyda

Sokratesa 18

Czyli moje gniazdo wydać

A tam żona siedzi w oknie

A ja ostrzegałem żonę

Niech nie siedzi, bo jak zmok

Nie będzie potem ważyć tonę

Choreografia moja

Były w barze też dwie panie jedna

Mówi z to świadczenia

Wiem, że za obrączkowanie

Tak naprawdę nic nie zmienia

Chciałoby się w miłość wierzyć

Ale życie to gra wbierki

Bo zmieniają się partnerzy

A niekiedy i partnerki

I przedstawia się Teresa

Oczkiem tak zalotnie mruga

Że ją gnam na Sokratesa

18-klatka druga

A tam żona siedzi w oknie

A ja ostrzegałem żonę

Niech nie siedzi, bo jak zmok

Nie będzie potem ważyć tonę

Z nieodłącznym papierosem

Obserwuje okolicę

I przepędza jednym ciosem

Inne lewe bocianice

Starczy więc na mysu chwila

I zrozumieć proszę pana

Człowiek może od goryla

Ale goryl od bociana

Człowiek może od goryla

A już Stefan to na pewno

Proszę państwa

Uważam

Piosenkę Sokratesa 18

Te, którą przed chwilą zaśpiewałem

Za jedną z najbardziej lirycznych piosenek

Jak je napisałem w życiu

Ale żeby dać państwu dowód, że

W nieco inny rodzaj liryki

Też czasem mnie gdzieś poniesie

To taka piosenka

Która też powstała

W pewnej relacji

Piosenki

Która też powstała

W pewnej relacji radiowej

Którą usłyszałem w tym samym radio

O którym mówiłem przed tym

To była relacja reportera sportowego

On wyjechał na jakieś zawody

Sportowe do Japonii

I tam jadąc z jednego miasta do drugiego

Zgubił w pociągu plecak

Wydawałoby się banalna historia

Mnie to urosło do jakiegoś

Lirycznego wyobrażenia

I w związku z tym

Ta piosenka

To była potem tak

Po co mam latać

Po całym świecie

Ludzi pytają co drogę

Jak ja Cię nawet

W naszym powiecie

Porządnie znaleźć

Nie mogę

A jeśli podróż

Już nam się przyśni

To niech też ziści się nam

Lećmy do kraju

Kwitnącej wiśni

Żeby się znaleźć

Gdzieś tam

Odjo kochamy

Najkrótszą drogą

To Fuji Savy

Stacje są trzy

Może tam nawet

Nie być nikogo

Gdybyś była tamty

Po co my mamy

Gonić to szczęście

Ludzi mijając tak wielu

Pagasz to świadczeń

Ginię najczęściej

Albo hotelu

Pewnie ktoś wcześniej

Był na tym szlaku

Może zostawił tu coś

Jeżeli znajdziesz serce

W plecaku

Idź na policję i zgłoś

Odjo kochamy

Najkrótszą drogą

To Fuji Savy

Stacje są trzy

Może tam nawet

Gdybyś była tamty

To Fuji Savy

Najkrótszą drogą

Jadę po jakąś nadzieję

Wiem, że pewności

Dać mi nie mogą

Nawet japońskie koleje

A może trzeba jechać

Wciąż dalej

Nie wiśnia czy guk

Niektórzy mówią

Że miłość wcale

Nie lubi najkrótszych dróg

Odjo kochamy

Najkrótszą drogą

To Fuji Savy

Stacje są trzy

Może tam nawet

Nie być nikogo

Gdybyś była tamty

Może tam nawet

Nie być nikogo

Gdybyś była tamty

I jeszcze jedna piosenka

Z tych z radia

Usłyszałem kiedyś telefon

Słuchacza na antenie

Słuchacz zazwonił

Do audycji

Ważne, do której

Ale było zaproszenie

Do czegoś tam

I w każdym razie

Powiedział, że właśnie przed chwilą

Właśnie

Właśnie

I w każdym razie

Powiedział, że właśnie przed chwilą

Wyszedł z budynku sądu rejonowego

W Wieliczce

I w takiej gaplocie

W której sąd wywiesza różne ogłoszenia

Zobaczył jedno

Którego zaintrygowało

Było ogłoszenie sądu

Wzywające dostawienictwa się na rozprawie

Pana Jakuba jakiegoś

Tam było podane nazwisko tego Pana

Ale zaintrygowało

Słuchacza to, że Pan Jakub

38 lat

Tropem tego ogłoszenia

Ruszył reporter

To był reporter do spraw specjalnych Tomasz Jieleński

Który ruszył za tym

Ogłoszeniem i

Okazało się, że takie są procedury

Po prostu, że sąd zdaje sobie sprawę

Z tego, że 138-latek może się

Nie stawić na rozprawy

Albo nie sam przynajmniej

Ale musi wywiesić w takiej gaplocie

Takie ogłoszenie, czyli że nie ma o czym mówić

Nie ma o czym pisać, nie ma o czym śpiewać

Już było za późno

Ja usłyszałem

Jak usłyszałem to

Coś sobie wyobraziłem

Jak sobie wyobraziłem to napisałem

Jak napisałem to mam

Jak mam to zaśpiewam

Ludzie z gruntu

Są zabawni

Od np. ciociagienia

Za nic

W świecie nie ujawni

Daty urodzenia

A tu tak znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Zdemaskował sąd

Krótka urzędowa notka

Urodziła się

W genie wie

Według sądu lat maciotka

139

Czyli, że znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Zdemaskował sąd

Sąd załączył 4 fotki

To notatki o jej wieku

Na tych zdjęciach obok ciotki

Stoi wódz

Asteków

Czyli, że znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Zdemaskował sąd

Jeszcze koleżanki młodsze

Sąd zaprosił na rozprawę

Jeśli ciotka na nią dotrze

To odzyska

Na felu, czyli, że znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Zdemaskował sąd

Wiek kobiety się przedawnia

Sąd wysoki przecież wietą

Niech te mida nie ujawnia

Sama jest kobietą

Mimo to znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Zdemaskował sąd

W ramach gruntownego buntu

Jako zęby anakondy

Ciotka genia w stanie z gruntu

I pogryź je sądy

Za to, że znienacka

Nie wiadomo po co

Nie wiadomo czemu

Nie wiadomo skąd

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie

Ciocie w gaplocie, Ciocie w gaplocie, Zdemaskował sąd

Skoro jeszcze się proszę państwa uruchomiła

Taka sekwencja wspomnień

Z pewnego radia

To chciałem jeszcze powiedzieć o tym, że

To też mi nasunęło trochę

Bo to taki czarny humor

Ja uwielbiam czarny humor

Z najśmieszniejszych wierszy ludowych

Na przykład jak je słyszałem w życiu

Czerwone korale wkładała na szyję

Wczoraj jeszcze żyła, dzisiaj już nie żyję

To strasznie mnie to śmieszy

Może dlatego, że sam to napisałem

Ale to nie ważne

Wiem, że nie każdy lubi

Ten czarny humor, dlatego to ja nie będę się

Za długo przy tym zatrzymywał

Ale jedno takie wspomnienie

Z pewnej audycji właśnie w radiu

Dostałem kiedyś zdjęcie

Od jednego zesłuchaczy

W zdjęcie zakładu pogrzebowego

Wsławnie i na tym zdjęciu

Była ta szyba tego zakładu pogrzebowego

Wsławnie i tam było wywieszone

Było wywieszone takie ogłoszenie

O treści promocja do każdego pogrzebu

Trąbka gratis

Ja to zdjęcie

Pokazałem mojemu

Słynącemu z optymistycznego podejścia

Do życia koledza Andrzejowi poniedzielskiemu

I on tak spojrzał

Na to i powiedział

Aby być...

Proszę Państwa, skoro już powiedziałem o tym

Że jest taka część

Reporterskich utworów

Które powstają z nienacka

Z natchnienia czymś bardzo aktualnym

Najchętniej czymś bardzo aktualnym

To chciałem Państwu zaprezentować

Coś co powstało dziś

I też zainspirowane czymś co powstało wczoraj

Już tłumaczę

Otóż ja posłuchałem

Najnowszego wydania

Raportu na dziś

To jest wczorajszy raport na dziś

To już jest ciekawa konstrukcja

Wczorajszy raport na dziś

Ja tam usłyszałem pewien fragment

Tym się różnimy

Proszę Państwa, zdarkiem i z raportem

O stanie świata, że

Raport do stanie świata

Stara się całościowo traktować świata

A ja staram się wyjmować tego świata

A nie fragmenty dla innych

Zupełnie nieistotne może nawet

A dla mnie one jakieś mają

Dodatkowe znaczenie

Chciałem zaprezentować

Do czego to może zainspirować

Najpierw zaprezentuję

Państwu fragment wczorajszego

Wydania raportu na dziś

A zaraz potem usłyszę

Państwa wiersz który na tej podstawie powstał

Proszę bardzo

Kiedy ktoś chciał

Zatrzymajmy jeszcze na sekundkę

Ja tylko jeszcze wprowadzę jedną rzecz

Darek rozmawiał ze swoim rozmówcą

Na temat umowy Unii Europejskiej

Z Wielką Brytanią

Prawda, że dogadali się tam

Na temat tego jak tam

Z Irlandią ma być

Najpierw się odnosili

Do tej starej umowy

Dlaczego ta stara nie wystarczała

To teraz już będzie wszystko jasne

To posłuchajmy

Kiedy ktoś chciał odwiedzić

To rodzinę w Belfaście

Ze swoim ukochanym czworonogiem

Musiał mieć takie same badania

Weterinaryne i te wszystkie zaszaczenia

Jak gdyby jechał do Hiszpanii czy Portugalii

Takim słynnym przykładem

Który w mediach budził dużo emocji

Był przykład Kiełbastek

Które to Kiełbastki do Irlandii Północnej

Wcześniej były sprowadzane w formie

Schłodzonej, ale nie mrożonej

I to pokazało się

Chociaż nie jestem specjalistą

Prawo Unii Europejskiej, ale z tego co rozumiem

Żeby mięso z poza Unii było sprowadzane

Zamrożone, ale nie dopuszcza sprowadzania

Go w postać takiej chłodniczej

I problem został rozwiązany w ten sposób

Że w tej chwili Kiełbastki z Lincoln Share

Mogą być sprzedawane w Irlandii Północnej

Bez żadnego problemu

I będą przechodziły zieloną ścieżką

Pan mówi, że

Jeszcze nie wiadomo do końca

Jeśli chodzi o szczegóły tego porozumienia

Jak rzeczy będą wyglądały, myślę, że

Wielu ludzi nie wie do końca

Jak szczegóły tego porozumienia będą wyglądały

Żeby ich uspokoić

Wprowadza się element polityczny

Do tego porozumienia

Element, który się nazywa hamulcem

Stormąckim

Ja tylko chciałem zwrócić uwagę, że

Przy okazji kolejnego porozumienia

Mamy znowu całą nową nomenklaturę

Całość w ogóle się nazywa

Ramami windsorskimi

To wszystko jest nie po polsku, nie przetłumaczalne

Nie ma sensu

Mamy hamulet Stormącki

Wcześniej były jakieś backstopy

Mamy z kamieniami milowymi

Na przykład co jest idiotycznym

W ogóle sformułowaniem

Bo kamień milowy nie znaczy

Pokonywanie jakiś tam

Przeszkód biurokratycznych

Związanek z działalnością prawną

Tylko znaczy zupełnie co innego

Nowe słowa się pojawiają, ale to jest margines

Hamulet Stormącki, co to jest?

Opsie, który jeździł

Kolejąc tym, że niekoniecznie tam

Dokąd chciał

Wypowiem się nie pierwszy raz

Na temat pewnej anomalii

Pies chciał pojechać do Belfastu

A jedzie jak do Portugalii

Piesek urodził się w windsorze

I portret ma w windsorskiej

Ramie

Jak wczoraj spieszył się na dworzec

Znasikał na milowy kamień

Wyszedł na pociąg bardzo

Wcześniej, po drodze minął park

I skwer, jedzie i śpi

I widzi weśnie kiełbaski z chrapstwa

Lincolcer

I weśnie łaszą się do niego

Gadał im ogonem

Kiełbaski jak u Gałczyńskiego

Tyle, że trochę zamrożony

Przez sen uśmiecha się tak czule

Nagle na stacji Stormont West

Konduktor chwycił za hamulec

Aż ktoś zakrzyknął

Co to jest?

Tu koleżankom i koleżkom

Wyciągam płęte z kapelusza

Jak już kiełbaska idzie zieloną ścieżką

To niech już piesek lepiej tego nie rusza

Słuchać i pisać wierszy

Słuchać i pisać wierszy

Proszę Państwa, no to

Skoro jesteśmy w takim momencie

Naszego programu

Że Państwo już są

Rozgrzani i zachęceni

Do współpracy

Bo tak coś czuję, że tak jest

Mam propozycję, żebyśmy

A jeszcze padła to

Taka informacja, że dobrze by było

Coś międzynarodowej tematyki

Żeby się pojawiło

Już była Yokohama

Na przykład Fujisawa

To teraz w inne miejsce podążymy

To jest taka piosenka, która jest też dla mnie

Sentymentalnym wspomnieniem

Ponieważ pierwszym wykonawcą tej piosenki

Był Zbigniew Wodecki

Jak teraz Państwo usłyszą, jak ja to śpiewam

I znajdą sobie to w internecie wykonanie

Zbigniewa Wodeckiego

To też znajdą Państwo 10 szczegółów różniących

Ale jest to sentymentalne wspomnienie

W pewnym programie telewizyjnym

Kiedyś dostałem takie

Zalecenie, zamówienie

Że mam napisać piosenkę

To rzucił ktoś z widowni

Takie hasło na temat szalona krewetka

No i Zbigniew Wodecki był wykonawcą

Tego potem, kiedy nagrywałem własną płytę

Chciałem mieć to nagranie

Gdzieś u siebie na płycie

Zadzwoniłem do Zbigniewa Wodeckiego, zapytałem

Słuchaj, nie nagrałbyś mi tej piosenki

On powiedział, nie, nie, nie

Może ja ci robię chórki

Ja mam to w CV wpisane, kto mi robił chórki

Od razu podnosi rangę wokalisty

Coś takiego

Ale chciałbym, żebyśmy

Proszę Państwa, te piosenki o szalonej krewetce

Wspólnie sobie zaśpiewali

Wiem, że może być problem z tym wspólnym śpiewaniem

Bo ten tekst, który jest do wspólnego

Śpiewania jest napisany w języku obcy

W języku francuskim

To jest coś takiego

Lari rą, lari rą, rą

Lari rą, lari rą, bardzo proszę

Jak ktoś zna francuski, to może mieć z tym problemy

Bo to jest w starofrancuskim

Napisane

W dosłownym tłumaczeniu

Znaczy, nie jesteś piękna, jak lawendowe

Polaprowansji tuż pozbiorę, ale jeszcze przed

Zwiezieniem, to jest takie

To jest takie staroprowansalskie powiedzenie

Proszę spróbować

Lari rą, lari rą, lari rą, lari rą

Proszę się tego nauczyć

A teraz uczymy się z muzyką

Proszę bardzo

To jest muzyka

Tekst to było to, co wcześniej państwu podałem

I proszę

Lari rą, lari rą, rą

Lari rą, lari rą

Jeszcze raz

Lari rą, lari rą, lari rą, lari rą

Tam, gdzie się bulwar

Z aleją spotka

A z kabaretem

Operetka

Przychodzi w soboty

Bardotka

Szalona krewetka

Zamawia

Absent z rumem

Gotówką

Zawsze płaci

I się zachwyca

Tłumem

Kolorowych postaci

Żandarmem

Który pokarmem

Dokarmia

Arlekina

Zapastorem

Który wieczorem

Przebiera się za delfina

Operowodibą

Która śpiewa krzywo i żoną sędzi

Która pędzi na lewkę

Skala fiora

Kurą z butelki

Sończy niewielki delfin

Przebrany

Zapastora

Lari rą, lari rą

Tam nikt nikomu

Nie na ubliża

A rano czarna

Furgonetka

Rozwozi na krańce Paryża

Z podbaru

Szalona krewetka

Żołnierzy

I cywili

Bezbożnych i dewotki

Tych, którzy w nocy byli

Kolegami

Bardotki

Żandarmem

Który pokarmem

Dokarmia

Arlekina

Zapastorem

Który wieczorem

Przebiera się za delfina

Operową divą, która śpiewa

Krzywo i żoną sędzi

Która pędzi na lewkę

Skala fiora

Kurą z butelki

Sończy niewielki delfin

Przebrany

Zapastora

Lari rą, lari rą

Tu gdzie się latem

Wiją nagietki

Na każdym rogu

Szkoła tańca

I rośnie spożycie krewetki

Na jednego mieszkańca

Tu w harchzmie czarne oczy

Co dzienność nie jest słodka

Ale w sobotę w nocy

Pod halańska Bardotka

Żandarmem

Który pokarmem

Dokarmia

Arlekina

Zapastorem

Który wieczorem

Przebiera się za delfina

Operową divą, która śpiewa

Krzywo i żoną sędzi

Z rzętycy ślibowice

Kurą narysy

Dostarcza łysy

Nie dźwieć przeprany

Za kozice

Lari rą, lari rą

Wojtek Stecz

Polotypianie i gitarze

Łukasz Poprawski

Na saxofonach i klarnyci

Łukasz Borowiecki

Na kontrabasie

Paweł Rzejmo na perkus

I ja

Bardzo dziękujemy

Za zaproszenie

Niech raport trwa

I trwa i trwa

Niech opisuje świat

Dziękuję

Sytuacja jest trochę kłopotliwa

Bo tak jak będziemy schodzić

Wracać, udawać, że nam nie zależy

Na jednej piosence

Na wszystkim nam bardzo zależy

Ale na jednej nam bardzo zależy

Żeby ona wybrzmiała na zakończenie

Naszego spotkania

Jeżeli się tutaj gdzieś momentami

Nie wiem taki zamiar, że jeżeli się tutaj

Momentami zrobi tęskno czy jakoś

Nostalgicznie to potem Państwa za to przeproszę

A potem sobie pomyślałam

A niech się robi

I jeszcze jest jedna piosenka

Którą chcielibyśmy Państwu zostawić

Mam nadzieję, że

Niektórzy z Państwa przynajmniej

Przyłączą się do tego co w tej piosence

Jest napisane

Bo jeżeli chodzi o tęsknotę

To jeszcze chcieliśmy powiedzieć, że

Chyba już wracać pora

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu Was

Panie Przybora

Panie Wasowskie

Wróćcie z Krainy Bestroski

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu Was

Proste wezwanie

A treści tyle, że w butonierce

Zakwita kwiat

Szczera tęsknota

Za tamtym stylem

I wdziękiem z tamtych lat

Panie Wasowskie

Panie Przybora

Chyba już wracać pora

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu Was

Panie Przybora

Panie Wasowskie

Wróćcie z Krainy Bestroski

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu Was

Wróżne zawieje

I zawieruchy

Kiedy szarzeje do koła krai

Dodaliby nam

Trochę o duchy

Panowie, starsi dwaj

Blasku dodałyby ich kuplety

Gdyby mądrzej i zabawniej

Kina, teatry i kawaryty

Znów zachwycałyby jak dawniej

Więc chodząc nocą po ulicach

Zadajmy sobie taki trud

Śpiewajmy wszyscy do księżyca

Może się znaży cud

Panie Wasowskie, Panie Przybora

Chyba już wracać pora

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu Was

Panie Przybora, Panie Wasowskie

Wróćcie z Krainy Bestroski

Najwyższa pora, najwyższy czas

Bardzo brakuje tu

Artur Andrus

Artur Andrus

Artur Andrus zespołem

Bardzo dziękujemy

Teraz pewnie Państwo wiedzą dlaczego

To musiał być Artur Andrus

Dzisiaj człowiek, raportu o stanie świata

Bardzo serdecznie dziękuję

Jeszcze raz wszystkim Państwu

Za to, że tutaj jesteście z nami

Za to, że spędziliście z nami ten ważny

Czas na nas wieczór

Mam nadzieję, że raport będzie tak jak Artur

Jak Artur mówił

Będzie trwał wiecznie, będzie trwał i trwał i trwał

A my będziemy mogli się spotykać

Z takim artystą jak Artur

W radio

W innych mediach

Tam gdzie będziemy go szukać

I będziemy go znajdować

I na salach koncertowych

Teraz wszystkim Państwu bardzo serdecznie dziękuję

Zapraszam do słuchania raportu

I do usłyszenia

Sobotę Agata prowadzi

Tak, ja prowadzę to prawda

Jeszcze, żeby jeszcze osłodzić ten wieczór

Ile można jeszcze bardziej osłodzić

Po tym cudownym

Wstępie Artura Andrusa

I jego wspaniałego zespołu

Zapraszamy Państwa na krówki raportowe

Dzień dobry

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Z okazji 3. urodzin podcastu Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka wystąpił Artur Andrus z zespołem. Usłyszeliśmy znane i nowe piosenki, które albo już są, albo zaraz będą przebojami polskiej piosenki nie tylko kabaretowej. 

Arturowi Andrusowi towarzyszą muzycy: 

Wojciech Stec – fortepian, gitara 

Łukasz Borowiecki – kontrabas, akordeon 

Łukasz Poprawski – saksofony, klarnet 

Paweł Żejmo – perkusja  


Playlista: 

Bez katarynek 

Baba na psy 

Stargard in the night 

Szanta narciarska 

Ty tu, ja tam - tango 

Sokratesa 18 

Od Jokohamy do Fudżisawy 

Ciocia w gablocie 

Szalona krewetka 

Panie Przybora, Panie Wasowski