Żurnalista - Rozmowy bez kompromisów: Ania Wyszkoni: nigdy nie robiłam niczego wbrew sobie

zurnalistapl zurnalistapl 4/23/23 - Episode Page - 1h 41m - PDF Transcript

Dzień dobry Państwu. Miło mi Państwa powitać w kolejnym podkaście żurnalisty.

Zanim zacznie się rozmowa, chciałbym Państwa w imieniu gospodarza poprosić o wystawienie oceny i obserwację podkastu.

Nie zajmie to Państwu więcej niż kilka sekund. Życzę dobrego odsłuchu.

Dzień dobry Państwu. Rozmowie żurnalisty są przeznaczone dla osób pełnoletnych ze względu na występującą w nich treść.

Pozdrawiam. Czesław Mozil.

Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów.

Podkast napędzany przez LabOne.

Dzisiaj u mnie Ania Wyszkoń. Dzień dobry.

Jestem.

Jesteś, tak.

Wyduje się.

Jak trafiałeś w ogóle do tego zespołu uśmiach?

Ojej. Ostatnio jak spotkałam naszą instruktorkę tańca, bo zespołu uśmiach wyjaśnię.

To jest zespół taneczny z mojej rodzinnej miejscowości tworków.

To przypomniała mi tę historię i to było w ogóle bardzo ciekawe, ponieważ ona zorganizowała pierwszą próbę

i wszystkie dzieciaki na tę próbę pobiegły, a ja jedyna zostałam na tym placu przed tym domem kultury

i ona do mnie przyszła i zapyta dziewczynko, dlaczego ty nie chcesz przyjść, potańczyć.

Nie, nie, nie. Ja się nie czuję dobrze w zespole, ja mam inny plan na życie.

No więc ona mnie jakoś tam zaciągnęła, no i potem przekonała mnie tym,

że będę tańczyć zawsze w starszej grupie i że będę taka, wiesz, wyróżniona.

To już mi się trochę bardziej podobało.

A byłeś dobra?

Całkiem, całkiem spoko chyba.

Ale tak całkiem spoko, wyróżniająca się najlepsza, czy po prostu dobra w grupie?

Nie, wyróżniałam się. Ja na scenie lubię się wyróżniać.

No, a to się akurat da zauważyć.

Przerzytałem coś takiego w domu rodzinnym, a nie wisi płyta z dedykacją dla rodziców.

Dziękuję za Waszą miłość, poświęcenie i zaufanie.

Moje życie jest w porządku, zaszczepiliście we mnie najpiękniejsze wartości.

Co to były za wartości?

Wiesz co, przede wszystkim szacunek do drugiego człowieka.

Miłość i korzystanie ze swoich talentów.

Ja zostałam nauczona ciężkiej pracy, nic w życiu nie przyszło mi tak po prostu.

Oczywiście miałam dużo szczęścia, ale bez pracy, bez poświęcenia tego wszystkiego by nie było.

A były takie, które było ci ciężko zaszczepić wartości?

Mam mądrych rodziców i zaszczepiali mi mądre rzeczy, więc chyba nie czułam się nigdy jakoś zgorszona tym, co chcieliby mi przekazać.

Rozmawiałeś kiedyś z mamą o jej powojednym wychowywaniu?

Nie. A dlaczego?

Bo też mówiłaś...

Nie, bo zastanawiałam, czy rozmawiałeś z mamą o jej dzieciństwie ze względu na to, że dziadkowie mieli duże pole.

Też mówiłaś o tym, że dzieci tam musiały pracować, więc zastanawiałam nie po prostu,

czy były takie dyskusje, jak ty dorastałaś, jak twoja mama dorastała, jak wyglądało jej dzieciństwo.

Wiesz co, być może moja mama wyciągnęła dobre wnioski ze swojego dzieciństwa.

Ja nie obciążałam mnie jako dziecka takimi pracami. Oczywiście miałam swoje obowiązki w domu,

na przykład odkurzanie, czego nie lubiłam, ale robiłam to co tydzień w sobotę.

Natomiast to nie były takie obciążenia, jak u moich dziadków. My nie mieliśmy polań, gospodarstwa.

To znaczy czas też był jedyny.

Nie rozpoznawałam zwierząt rolnych, gospodarstwa rolnego i pamiętam, jak szedł koń,

albo jakaś koza, albo jakieś zwierzę szło i ja powiedziałam, że idzie sarenka,

więc to taka ze mnie rolniczka.

Twoja mama pracowała w Czechosłowacji?

Tak.

I co tam robiła?

Nie pamiętam.

Ale to były takie wyjazdy długie?

Nie, nie. My mieszkaliśmy i moi rodzice mieszkają tam nadal, bardzo blisko granicy z Czechami,

więc moja mama po prostu rano wstawała o czwartej i jeździła do pracy, potem wracała do domu.

Okej, dobrze było. Ja wiedziałem, że mieszkaliście blisko, ale zastanawiałem się na ile to było inwazyjne.

Inwazyjne po prostu dla twojego dzieciństwa.

Nie, to akcja autobus codziennie rano.

Widziałem też wypowiedź twojej mamy, że śpiewałaś do szczoteczki, do zezerontu,

a ona chciała, żebyśmy jakiś konkretny zawód i wiem, że skończyłaś to studium finansów,

ale kłóciłaś się z mamą o swoje marzenia, jej wizję czy raczej przyjęłaś?

Kłóciłam się.

Tak?

Kłóciłam się, moja mama miała z tym duży problem, bo kiedy skończyłam jej całą,

moja mama bardzo liczyła na to, że pójdę na studia.

I nie powiem teraz, że jestem bardzo dumna z tego, że na tę studia nie poszłam,

ale taką podjąłam decyzję, chciałam się skupić po prostu na muzyce.

Chciałam się tym poświęcić, tym bardziej, że razem z zespołemu zły wtedy zaczęliśmy osiągać jakieś takie pierwsze,

większe sukcesy i pomyślałam, że jak pójdę na studia, to po prostu to wszystko stracę,

a nie chciałam ryzykować.

Ale ty kłóciłaś się w takim stopniu, żeby wprowadzałaś się z domu, krzyczałaś,

jak wyglądała taka kłódka?

Nie wyprowadzałam się z domu, ale krzyknąć potrafię.

No czy to dzisiaj jestem przekonana?

Wiesz, mam delikatny wizerunek, ale generalnie potrafię się kłócić o swoje.

To jak wyglądała taka kłótnia i bunt o to, o swoje marzenia?

Wydaje mi się, że potrafisz być silna w takich aspektach.

No ale pytasz o co, o co rzucanie talerzami i tupanie nóżką?

Wiesz, miałam 18 czy 19 lat i powiedziałam, że taką podjąłam decyzję i tak po prostu zrobię.

Nie było wielkiej dyskusji i nie zostałam też rzucona z domu,

bo tego rodzice by mi nie zrobili.

Tym bardziej, że czuli też chyba mój taki sceniczny potencjał.

A to ciekawe, bo tata mówił, że nie myśl, że tak daleko zajdziesz?

Nie, ale myślę, że to było takie po prostu ostrożne myślenie.

Ja pochodzę z małej miejscowości, wiesz, może nie chcieli we mnie budzić takich dużych nadziei

na to, że uda mi się stanąć na tej wielkiej scenie.

A ja zawsze wiedziałam, że to jest do zrobienia.

Ale miałeś być taka skromna, cicha?

Nie. Dlaczego? Wiesz, w życiu trzeba walczyć o swoje.

Bardzo.

Więc ja skromna, cicha to nie. Grzeczna, owszem.

Odnosząca się z szacunkiem, owszem.

Ale ja wiedziałam, czego chcę i potrafiłam na swoim postawić.

To było dla mnie bardzo ważne. Wiesz, tak jak w zespole wspomnianym przez ciebie uśmiech,

kiedy instruktorka po latach zdecydowała, że już jednak nie będę tańczyć w tej starszej grupie,

no to się wypisałam. Bo to już nie było dla mnie atrakcyjne.

A w takim łańcuchu pokarmowym szkoły, klasy, byłaś gwiazdą, kimś sprzeciętnym?

Ja byłam indywidualistką. Myślę, że się wyróżniałam.

Szczególnie dlatego, że lubiłam zawsze stać na scenie i korzystałam po prostu z takich możliwości.

I zawsze jak był jakiś konkurs wokalny, albo konkurs taneczny, albo wybory mi z nastolatek,

to ja wstałam pierwsza chętna do takich przedsięwzięć.

Ale to nie było takie wiesz przesadne wyróżnianie się, że wchodziłam, no nie wiem, po trupach do celu.

Nie, to też nie moja natura.

Sport był w twoim życiu?

Był. Był. I jest do dzisiaj.

No to, że jest do dzisiaj już wiem, ale zastanawiałam jeszcze, jak byłeś dzieckiem uprawiałeś coś,

lubiłaś coś, byłaś coś dobra?

Tak, chodziłam na zajęcia SKS-u, brałam udział w zawodach, grałam w siatkówkę, biegałam,

skok w dal, był moją też niezłą stroną. A potem wziąłem udział w zawodach ping-ponga.

Tenisa z toowego.

Tak, no to wtedy dla mnie był ping-pong po prostu.

I nie przeszłam kwalifikacji, ale potem jakimś cudem znalazłam się znowu w tych zawodach i wygrałam je.

To pamiętam, takie wspomnienia z wiesieństwa.

Czyli do tańca i do różańca.

Tak, ze mną można konie kreść.

Dobra, w pozorom.

No co już, idealnie się spada do Roberta Gawlińskiego.

Nadwrażliwość odzieliczyłaś po tacie?

Po tacie.

Ona była dla ciebie kiedyś kłopotliwa?

Chyba jest trochę, ciągle.

Znaczy ona ma też dużo plusów.

Mówmy się, stoję na scenie, tworzę piosenki, do tego ta nadmierna wrażliwość jest potrzebna,

albo przynajmniej sprzyjająca, ale w życiu takim codziennym może przeszkadzać.

Musiałam się nauczyć takiej odporności i stworzyć jakąś taką grubszą skórę.

Czy wy większy mur.

A jako nastolatka, jak to wyglądało?

Ojejku, ile ja się napłakałam za facetami, daj spokój.

To masakra.

To miałeś jakiś pamiętnik?

Miałam pamiętnik.

I bardzo żałuję, że się go pozbyłam,

bo to wiesz, przychodzi taki moment, kiedy się buntujesz przeciwko wszystkiemu, co cię spotkałem.

Wiesz, że sobie dała, a teraz to wszystko spalę i już tego nie będzie.

No i spaliłam moje pamiętniki.

Ale mam swoje stare wiersze i mam książkę, którą napisałam jako nastolatka.

I o czym była ta książka?

No horror.

Ja byłam bardzo mroczną dziewczyną.

I napisałam o...

Z tego, co pamiętam, o dziewczynie, które przeprowadziła się do jakiejś miejscowości.

Tam odkryła jakiś pamiętnik czarownicy.

I no, takie tam, wiesz, magie i inne rzeczy.

Dużo osobowości w sobie skrywałaś, no bo z jednej strony mroczna, wysportowana.

To już się trochę...

Zazwyczaj te dziewczyny, które były mroczne, nie kochały sportu.

Dodatkowo...

Te wiersze, książki, kochliwa jeszcze.

A często te mroczne były po przeciwnej stronie do kochliwych.

Nie, tu się nie zgodzę.

No to w moim przypadku na pewno chyba tylko takie poznałem,

że jak już były te mroczne, to...

To były te, co chciały udowodnić, że one są, wiesz, silniejsze.

Wiesz, to, co chcesz udowodnić, nie zawsze idzie z parą...

Dobrze, to wbiorę ten argument.

Dokładnie.

No bo ja też chciałam zawsze pokazać, że jestem mroczna i taka twarda,

ale gdzieś tam do poduszki płakałam później,

za jednym czy drugim facetem.

Myślę, że mogło być ich więcej.

Ja byłam stała w uczuciach zawsze.

Czyli miałeś dużo platonicznych.

No nie, miałem taką pierwszą swoją miłość

i ona trwała naprawdę długi czas, kilka lat w szkole podstawowej.

Rozstaliśmy się w ósmej klasie.

No w sumie jakby ten czas tak zebrać z przerwami,

to cztery lata by się uzbierały.

Potem były takie przelotne miłoski,

a później poznałam mojego przyszłego, byłego męża.

No i tak.

To jakim... bo teraz mnie trochę zafascynowałaś jako dziecko,

ale myślę, że to jest temat nieodgadniony.

Tak nawet jak mówisz, że trochę byłaś twarda,

potem pokałaś w poduszkę,

a rodzice wiedzieli, kim naprawdę jesteś,

bo zazwyczaj nastolatki skrywają takie sekrety przed rodzicami.

Fajne było to, że moi rodzice pozwalali mi na sekrety

i pozwalali mi też na odkrywanie swojej osobowości.

Wiesz, mimo że pochodzę z małej miejscowości i ludzie z boku

różnie patrzyli na te moje czarne szmaty i glany

i to, jak się nosiłam,

to moja mama zawsze na pytania swoich koleżanek

co o tym myśli, odpowiadała, że jeszcze kupuje mi te czarne szmaty.

Miałam ogromne wsparcie rodziców,

bo też byłam dzieckiem mimo wszystko dosyć poukładanym i grzecznym,

mimo że jeździłam na koncerty z rokowym zespołem

w towarzystwie różnych ludzi,

to ja się sama bardzo pilnowałam,

więc naprawdę mogli obdarzyć mnie zaufaniem.

Bo mama wydaje się taka właśnie twarda,

mówiłaś, że nauczyła, że masz liczyć,

że jak masz liczyć, to i masz liczyć,

tylko i włącznie na siebie i tak dalej,

ale tata z drugiej strony jest takim niepoprawnym marzycielem.

Tata miał jakieś wyobrażenie ciebie, ale inne już od mamy,

bo oni w twoich opowieściach brzmiemy jak bardzo dwie różne osoby.

No bo coś w tym jest,

oni się generalnie dość różnią,

ale czy oni w ogóle mieli jakieś wyobrażenie o mnie?

No mama trochę miała chyba, żeby skończyła właśnie studia,

tylko pytanie też zastanawiało mnie,

na ile to było zbudowane też na jej takich trochę lękach,

może nie wiem, czy można tak to nazwać,

tyle, że po prostu już miała wykształcenie,

żebyś nie musiała się martwić.

Dokładnie tak.

Ja myślę, że to był tylko i wyłącznie strach

o moją przyszłość i o to,

żebym sobie w życiu poradziła,

żebym zawsze była niezależna,

żebym miała te swoje pieniądze i swoją pracę.

Nawierz, no zawód artysta,

20 parę lat temu,

to no mogło być coś,

co wiązało się z jakąś niepewnością.

Tak już w rodzice mieli.

Nic, nic dziwnego.

Mama rządziła do was?

Chyba tak.

A był ktoś w twojej rodzinie

dla ciebie równie ważny, jak rodzice?

Tadyś też obrazi.

Czy był ktoś ważny?

Może jakiś wujek, ciocia, dziadkowie.

Nie, moi rodzice zawsze byli takim moim pomnikiem.

Bardzo wspierały nas oczywiście babcie, dziadkowie.

Moja rodzina generalnie zawsze była

bardzo blisko siebie,

ale ta najbliższa rodzice i mój brat,

to jest taki klucz tego mojego spokojnego dzieciństwa.

A byłaś fajną siostrą?

Zlepiej zapytaj, czy on był fajnym bratem,

mam brata starszego.

Na pewno był fajny.

To nie jest łatwe.

Ja jestem starszym bratem,

ja wiem z natury, że oni są fajni.

Oczywiście.

Nie, jak już mieliśmy po 18 i 15 lat,

to było całkiem spoko.

Ale jak mój brat jako 17-latek

zobaczył mnie na dyskotece,

mnie 14-latkę,

to być może chciał poczuć się

taki ważniejszy trochę,

bo ja oczywiście uciekłam z domu,

żeby pójść na tę dyskotekę.

Strasznie grzeczna byłaś, masz rację.

Każdy ma coś za...

Jak ktoś mówi zapasów z nokciami,

za uszami też.

Uciekałam, tak.

Ale byłam grzeczna na tej dyskotece.

Co to znaczy grzeczna?

Bo może okaże się po prostu,

że zamiast dziesięciu pił wypiać tylko osiem.

Nie, w ogóle nie piłam alkoholu.

Daj spokój.

Ja naprawdę byłam grzeczna,

a ja po prostu chciałam iść

się dobrze pobawić.

A alkoholu nie potrzebuje do dobrej zabawy.

Do dzisiaj.

A twój brat jest bardzo różny od ciebie?

Tak.

To to chyba tak jak twoje dzieci,

że też gdzieś obok siebie

kompletnie nie leżą.

Lubię twoje wspomnienia,

jak oglądałaś o pole

i powiedziałaś ludzi sam,

że zobaczycie,

kiedyś tam będę śpiewać.

Marzyłaś jeszcze o czymś,

co ci się faktycznie przytrafiło?

Miałem dużo takich marzeń.

Jeszcze marzenia,

niż w stanie na scenie popolu.

No bo to mi się rzeczywiście wtedy wydawało

dość nierealne,

ale mimo wszystko odważnie o tym marzyłam.

Ale ja jestem z tych osób,

które chcą przyciągać do siebie energię

i wiesz,

lubię wysyłać w kosmos te wibracje,

które powodują,

że później te marzenia się spełniają.

Więc kiedy zaczęłam śpiewać w zespole Uzy,

to wymyśliłam sobie,

że bardzo chciałabym zaśpiewać z Anią Ortodoks

i kilka miesięcy później stałyśmy razem na scenie.

No takie, wiesz,

drobiazgi, które

może do siebie przyciągałam

i po prostu miałam szczęście.

A może ciężko na nie pracowałaś?

No to też, na pewno.

Chociaż ja mojej pracy

nie podstrzegam w taki sposób,

bo ja kocham to, co robię.

Ale to nadal praca.

Tak.

I to też czasami

trzeba się do tego na pewno

i to na pewno zmusić.

Moja mama zawsze mi mówi,

że jak obserwuję to, co robię,

to stwierdza, że to jest ciężki kawałek chleba.

No bo to jest życie na waliskach,

to jest życie na świeczniku,

to jest bycie ciągle ocenianym,

to jest też szereg decyzji,

które właśnie są oceniane

przez większe grono ludzi,

niż na przykład sąsiadów.

No ale to, jak już zachęczyłaś o sąsiadów,

to też zastanawiają mnie,

czy ty patrzysz na to,

żeby chyba właśnie w 3 tys. miejscowości,

nie wiem, czy to ma prawa miejskie,

czy to...

Nie, to wioska.

To jest dobre miejsce do tego,

żeby właśnie dorastać?

Jak patrzysz i porównujesz

nawet teraz ze swoimi dziećmi?

Teraz też mieszkam na wsi.

Ok, to nie trafiłem.

No ale...

Też bardzo małej.

No ale patrząc na perspektywy miasta i wioski,

gdzie byś wolała wychowywać dzieci?

To szczególnie, że wychowywujesz się...

To wszystko ma swoje plusy i minusy.

Ja w ogóle się nad tym nie zastanawiam.

Ja czuję, że na wsi mam swoją przestrzeń,

że wychodzę na ogród,

mogę oddychać świeżym powietrzem,

że mam fajnych sąsiadów,

którzy podczas mojej nieobecności

przypilnują mi dom,

którzy czasem przyniosą mi...

Mam taką sąsiadkę,

która robi na przykład zajebiste pierogi

i ona mi przynosi pierogi,

albo kopytka, albo ciasto,

albo wiesz...

Ja lubię żyć dobrze z ludźmi,

którzy mnie otaczają,

więc to ma dużo plusów,

ale przede wszystkim jest to takie...

takie poczucie spokoju.

Ale w mieście, w moim przypadku

we Wrocławiu, jestem codziennie.

To jest jakby tak blisko,

że ja nie czuję

jakiejś wielkiej granicy, wiesz,

którą przekraczam jadąc do Wrocławia.

No, to jest dla mnie totalnie naturalne.

Ja do Wrocławia 15 minut później

jestem w mojej miejscowości.

No, no, no, no...

Ja już myślałem, że powiesz,

że mieszkasz tak, wiesz, na ptaki prawdziwy...

Na odludziu.

No właśnie.

No to nadal podpinajmy ten Wrocław, jednak.

A czytałaś jakieś gazety, jak byłaś

nastolatką, interesowałaś się muzyką

gdzieś dookoła, nie? I samej?

No, chodzi ci o muzyczne.

No to ja byłam z tych,

z tych osób, które kupowały namiętnie brawo,

popcorn.

No i tego typu czasopisma.

To miałeś jakieś plakaty?

No miałam. To w ogóle były takie czasy,

że ja zbierałam wycinki.

Jeszcze pamiętam, w jednym z tych

czasopizm, nie pamiętam, w którym

była taka opcja, że ludzie pisali,

że zbierają coś, zbierają

materiały o kimś,

w zamian za materiały o kimś innym.

Więc ja się z tymi ludźmi po prostu wymieniałam

i miałam naprawdę

całą teczkę materiałów

no Sandrze wtedy.

Każdy.

Każdy ma jakieś grzechy i coś załuszami.

To są twoje słowa.

Ale słuchaj, ja pojechałam potem na koncert Sandry.

30 lat czekałam na to wydarzenie.

Oczywiście już

wiadomo, no tylko

centymel działał.

To jest strasznie rozczarowana.

I to było coś,

co zmazało wszystko,

co dobre

było w moim sercu zachowane.

Bo Sandra

nie była w najlepszej formie.

I nie śpiewała na żywo.

Niestety tak, to jest

poznawaniem legend

dzieciństwa. Ale autograf na kasecie

wzięłam. No.

Widzisz, to co najlepszy dostałaś.

Tak jakby nie była. Potem były też

tu już zespół. Była to muzyka

rokowa i tak dalej, i tak dalej.

Twojej rodzice nie bali się, że wpadasz

rzucowe towarzystwo? Bali się,

bo to się kojarzyło z

piciem alkoholu, z narkotykami,

z imprezami do późna.

Ale chyba szybko się zorientowali, że to

w moim przypadku działa na

moją korzyść.

No świetnie. Bo

dzięki temu, że miałam koncerty, ja bardzo

odbałam o formę. Wiesz, ja nie chciałam

pić, palić papierosów

i przyjmować żadnych innych substancji.

Bo chciałam być w dobrej formie. Po prostu chciałam

wyjść na scenę i po prostu

no.

Pokazać się z najlepszej

strony. A może tak. Może mam

coś z tego sportowca jednak. No dziwne,

bo dzisiaj się tak trochę na to

patrzę. W jednak w tych czasach, o których

ty zaczynałaś, to było antygrandowe.

Właśnie to było tak huliganie, alkohol,

narkotyki, rozwalanie. A to mój zespół

już odbał, wiesz.

To czyli rozwaliliście jakiś hotel w

trasie?

Nie, hotelu nie rozwaliliśmy, ale

kolega przewiósł

armatę jakąś taką, bardzo starą

z jakiegoś jednego miejsca na drugi.

Potem wyciągaliśmy go też

z aresztu, bo ukradł wózek

w jakimś tezko czy gdzieś.

No i oni dbali o ten rokowy

wizerunek, wiesz. Zastrzenając karierę

zespołem straciłaś wielu przyjaciół.

To przez wyjazdy, próby

przez to, że po prostu ciemie

nie było, bo też powiedziałaś o zazdrości.

Nie, myślę, że to

było głównie spowodowane moimi wyjazdami

i też zmianą po prostu

mojego otoczenia. Ja zaczęłam

lepiej czuć się w grupie

właśnie mojego zespołu,

innych znajomych.

No i te kontakty z koleżankami

z podstawówki

z liceum się trochę

rozlazły, zupełnie naturalnie.

A jak nagrywaliście pierwszą kasetę,

to chyba miałaś 16

lat. Chyba tak.

Jakoś tak. Ty czułaś, że to jest już

ten pociąg, który właśnie

wiedzieć się do wielkiej kariery.

Nie nagrywaliśmy te kasetę, płytę

na kredyt, więc nie wiem,

czy to można było nazwać pociągiem

do kariery, raczej do długów.

No właśnie, bo to też powiedziałaś o Moniki

Jaruzelskiej. Zastanawiałam, jak duże to był kredyt

i lat go spłacaliście, bo nie sprecyzowałaś.

Nie pamiętam, ale chyba udało nam się go

spłacić dość sprawnie, bo

ta kaseta nam się dość fajnie sprzedawała.

A krótko potem też

nagraliśmy kolejną

i pojawiła się Agnieszka, no a potem

to już się rozpędziło bardzo.

Ale jakie to były wtedy pieniądze?

Nie pamiętam. Tak pirazy drzwi.

Naprawdę nie będę kłamać, nie pamiętam.

To było to, co było akurat

bardzo ciekawe,

jak tak właśnie opowiadałaś o tych

różnicach pokoleniowych, jak to wygląda

dzisiaj, jak to wyglądało wtedy.

My to w ogóle mieliśmy z zespołem bardzo

dużo chorych pomysłów, bo my stwierdziliśmy,

że dobra, płytę nagramy na kredyt.

OK, to jeszcze się jakoś broni.

Ale potem stwierdziliśmy, że kupimy swój sprzęt

i w ogóle będziemy wozić wszystko sami.

I w tym momencie,

kiedy już de facto powinniśmy

dość sporo zarabiać

i fajnie się utrzymywać z tej muzyki,

te pieniądze nam uciekały

gdzieś i nic właściwie z tego nie zostało.

Nie ma ani sprzętu, a nie pieniędzy.

To w tym 1998 roku

to już była taka wznosząca

bardzo, bardzo chyba.

Sądzę, że tak.

Później była szansa na sukces,

to był 1999

i to już był taki

dość mocno rozpędzony pociąg.

Kiedy pierwsza spoczyłaś się, że jesteś

gwiazdą?

To jest bardzo interesujące.

Ale możemy jest coś takiego...

Ale idziemy w przyszłość, czy co?

Nie, wiesz co?

Ja naprawdę się nie czuję gwiazdą.

To kiedy poczułaś się popularna?

To jest

strasznie trudne pytanie, bo ja

mam chyba tak głęboko

zakorzenioną w sobie jakąś taką

pokorę

i

wiesz, szacunek

wobec tego wszystkiego, co osiągnęłam,

że ja nie chcę być może zapeszać.

Ja nie chcę o sobie mówić, że jestem

gwiazdą, czy jestem popularna.

No ale to kiedy pierwsza z ludzi zaczęli

tak naprawdę rozpoznawać?

Może po szansie na sukces?

No wiesz, telewizja wtedy miała

ogromną siłę, zresztą do dzisiaj ma.

Ale jak się pojawiłam w szansie na sukces,

no to myślę, że

równolegle

do Agnieszki, która osiągała

coraz większą popularność, jednak to

pojawienie się w telewizji też

napędzało koniunkturę.

No bo potem był

2001 roku i sprzedaliście 150 000

pieniędzy

płyt i kaset pewnie.

No właśnie, zastanawiamy, co pamiętasz

wtedy te emocje?

No bo to się chyba czuję tylko

raz w życiu. Wiesz co, pewnie, że pamiętam

tym bardziej, że zaczęliśmy grać

koncerty, na które nas zaczęli

ludzie zapraszać. Nie musieliśmy się

już wpraszać, nie musieliśmy dzwonić po klubach

opowiadać kim jesteśmy

i w ogóle jaki mamy

dorobek i co osiągnęliśmy, a co jeszcze robimy.

Tylko po prostu

ludzie już nas kojarzyli

i coraz więcej ludzi na te koncerty przychodziło.

Więc to się czuło,

że ta popularność rośnie.

Wiadomo, ale też o to chodziło.

150 000 to naprawdę potęgał

nie patrząc na to, że to było

22 lata temu.

Wiesz co? I też

przede wszystkim z czego możemy być dumni

to to, że zrobiliśmy to

z własnymi siłami. Wiesz, jakby

nikt nam nie pomagał w wytwórnie

totalnie nasolały, my wysłaliśmy te płyty

wytwórni fonograficznych.

Od niektórych dostaliśmy

odpowiedzi razem

z zafoliowaną płytą jeszcze.

Nie chcieli nas nigdzie wziąć.

A potem po sukcesie Agnieszki

nagle zaczęto do nas pukać i mówić, że

oni jednak chętnie nas tutaj

poprowadzili. No ale my już wtedy podchodziliśmy

z takim brakiem zaufania. Być może

ta droga byłaby lepsza, bardziej profesjonalna

gdyby ktoś się namizają.

Ale my nie mieliśmy wtedy już ochoty. Baliśmy się

być może po prostu.

To było bardzo bardzo bardzo bardzo

interesujące. Szczególnie kiedy widzisz

ogólnie nawet nikt nie otworzył

tej płyty, dostajesz zwrotkę.

To w ogóle ciekawi mnie co, że

nie mieliście takich wątpliwości, że

żeby się poddać.

Że to jednak, bo z tego co mówisz, że

jeśli sprzęt nie było tej kasy, tak w rzeczywistości

bo to się chyba jeszcze ocierało, oni coś

w tamtym momencie z tego tak, co mniej więcej

opowiada, że trochę szło do przodu

ale nie tak szybko jak nagle.

No po prostu inwestowaliśmy to, co

zarabialiśmy na koncertach w kolejne nagrania

i trudno powiedzieć, że

wizerunek.

Bo to było

totalnie instynktowne działanie.

Ale

byliśmy jeszcze stosunkowo młodzi, nie mieliśmy zobowiązań,

wiesz, nie mieliśmy rodzin, mogliśmy się skupić

na swoich marzeniach, na swoich dążeniach.

Być może to po prostu nam pomogło.

A kiedy sprzedaliście to 150 tysięcy egzemplarzy,

to był taki pierwszy moment, w którym stałaś się

bogata?

Czy to jeszcze nie były tak duże pieniądze?

Nie, no to był właśnie ten moment,

kiedy wpadliśmy na pomysł, że będziemy teraz

kupować sprzęt. Ok, czyli to wtedy,

bo faktycznie wtedy powinniście mieć naprawdę

bardzo dużo pieniędzy. Tak.

Ale nie mieliśmy.

No i to też całkiem niedaleko

do przodu urodził się twój

sęd. Mówiłaś w jednym z wywiadów, że dobrze radziłaś sobie

złączeniem roli mamy i

artystki, mocno pomagała ci w tym wszystkim

mama.

Ma ciężyństwo zmieniło twoje podejście do

bycia artystką?

Nie.

Nie, macierzyństwo zmieniło moje podejście

do życia ogólnie.

Do postrzegania świata,

do otwartości.

Ja się bardzo otworzyłam na ludzi,

stałam się trochę odważniejsza, bo

być może sprawiło to to, że musiałem

walczyć już nie tylko o siebie, ale też o syna.

A być może to jest coś, co

dzieje się naturalnie po prostu w kobiecie,

wiesz, kiedy rodzi dziecko?

Bo powiedziałaś, że byłaś taka zachukana,

zamknięta, to też mnie zastanawiał

coś takiego, że wow.

No bo na scenie taka nie byłam, na scenie byłam

totalnie otwarta, ja zawsze wiedziałam

czego chcę i zawsze wiedziałam,

co chcę osiągnąć będąc na scenie.

Natomiast schodząc ze sceny, stawałam się zawsze

taką szarą myszką i naprawdę do mnie dotrzeć

to była nie lada sztuka.

Zresztą jak zaczęliśmy pracę z

Maćkiem Durczakiem, który jest

aktualnie moim partnerem, to

zdradził mi po latach, że

on miał

wrażenie, że ja w ogóle nie chcę z nim pracować,

ja jestem totalnie

odizolowana, że jestem

przekonana, że to co robimy jest

dobre i nie potrzebujemy pomocy.

A ja byłam

jedną z dwóch osób w zespole,

które tej współpracy bardzo

potrzebowały i chciały.

To można było to odbierać

zewnątrz, że na przykład wyjazd dorzysz?

Tak, myślę, że tak.

Myślę, że tak, takie opinie

do mnie też docierały, a to

po prostu było spowodowane, wiesz, moją

taką nieśmiałością.

Przerażające, co?

Patrząc na to, że to są dwie

skrajne opinie o temat jednego

zachowania, które jest po prostu

wynikiem tego, że jesteś

taka skromna, chyba tak?

Tak, i myślę, że też dlatego

z własnego doświadczenia

wyciągnęłam takie wnioski,

że nie oceniam ludzi, będących

w telewizji.

W ogóle nie analizuję

plotek, nie skupiam się

na tym, co o kimś mówią,

bo

nie wiele

musi być prawdą.

No też sporo przeżyłaś, patrząc na to,

że te media kolorowe wyrastały

na popularności waszego zespołu.

Jednak tam było o czym pisać.

Tak? No jest to, że tak.

Proszę Cię, no o czym? Było.

Ale później nastąpił rozwód

w twoim życiu, o tym też można było

chociażby popisać. Powiedziałaś o nim całkiem czule,

że przerosły nas obowiązki i to nie tylko związane

z tym, co z tym sobie jakoś radziłaś.

Przerosło nas mieszkanie razem, obowiązki związane

z planiem, zmywaniem, sprzątaniem, zwykła codzienność.

Teraz myślę, że wina była po prostu

po obu stronach oboje, nie byliśmy gotowi na dorosłe życie.

Trudno nazwać to rutyną, bo nie mieliśmy

czasu w nią popość. On pracował

za granicą, nasze drogi się rozjechały.

U pana najszczuba krótko to skwitowałaś,

że przy pierwszym małżeństwie za szybko

się poddałaś. To jest bardzo interesujące,

bo zastanawiałam mnie, czy to była

droga lekcja, bo wydaje mi się,

że wyciągnęłaś z tego wnioski, ale czy

gdyby nie ta lekcja,

to zrezygnowałabyś już dzisiaj kiedyś

z tego związku, w którym jesteś

obecnie?

No wiesz co,

nie wiem, czy tak by było, bo ja

no ogólnie jestem dość żalsza.

No jakby inaczej patrzę na życie

niż wtedy, ale

wiesz co, to są takie wnioski,

jeśli chodzi o te wnioski z tego mojego

pierwszego

nieudanego małżeństwa.

To jest chociażby

poruszanie trudnych tematów,

wiesz, analizowanie

czy przeprowadzanie trudnych rozmów.

Ja wtedy nie miałam

nie wiem, czy odwagi, czy

jakoś nie chciałam o to walczyć.

No mówisz bardzo młoda, miałeś 23 lata?

Ja od dużo lat. Tak,

byłam bardzo młoda.

Byłam zdecydowanie za młoda i dobrze się stało.

Bo to też było dla mnie takie, że

tu kariera była cały czas się

rozwijała, to wszystko bardzo

goniło.

Ja w ogóle na szczerze powiedziawszy, znając

Twoją personę, słuchając muzyki,

nawet nie miałam pojęcia, że to miałaś męża wcześniej.

No bo to było bardzo krótkie małżeństwo.

Tak, to tak było

i nie było.

No bo to wiesz, no nasze drogi też

się mocno rozjechały, bo

ta nasza rzeczywistość zaczęła się bardzo różnić.

Ja wyjeżdżałam

zwykle na weekendy, na koncerty.

Mój mąż wtedy przyjeżdżał z pracy, popracował

z granicą, więc my po prostu nie mieliśmy czasu

też zbudować jakiejś takiej głębszej chyba

relacji. No z granicą, co znowu wracamy

do Czech, czy to było coś innego? Nie, to już

było trochę dalej.

Okej.

Nie mogę mama nie załatwiało.

Bo tutaj widzę, że wszystko

się obiją o te Czechy.

Ale miałeś taki moment, że

tak jak patrzysz na to, już

dużą sympatią, raczej do tych czasów,

że trochę

popłynęłaś na przykład, że trochę czasami

chyba pewnie, kiedy zespół stało się

coraz bardziej popularne, to wszystko się wychodziło,

każdy was chciał, tak jak mówiłaś, nawet o tych

wytwórniach muzycznych.

Ale odnosisz to do mojego małżeństwa? Nie, nie,

do twojego życia. Do mojego życia?

Nie sądzę.

Nie sądzę, bo ja mam

w sobie zaszczepiony taki

mechanizm

dążenia do czegoś więcej.

Więc ja nigdy... Tak.

I do dzisiaj to mam.

Ja nie potrafię się zatrzymać i powiedzieć, że

ok, już jest super. Nie, to jest,

wiesz, ciągła nauka,

ciągłe udoskonalanie

i no niestety to jest też

taki zgubny perfekcjonizm,

bo to działa też czasami na nie korzyć.

Ja czasami nie potrafię się cieszyć

czymś, co zrobiłam naprawdę świetnie.

Właśnie do tego dążyłam, że brakuje chyba

poczucia sytości w tym wszystkim. Tak.

A mój wniosek i pytanie wychodziło z tego,

że jak byłaś u kube wojewódzkiego

w 2006 roku, to powiedziałaś, że nie masz słabość

i to, tak jak myślałem, to jest bardzo duża teza.

Ja coś powiedziałam. Tak.

No to chyba mam bardzo stresowana.

No ale 3 lata później już po okubie

zrobiłaś płytę chyba, która zmieniła

twoje życie raz.

Pani pani tak. Tak.

No to chyba było coś takiego,

gdzie, tak jak mówiliśmy

o tych 150 tysiącach egzemplarzy,

to taki drugi moment przełomowy,

jeżeli chodzi o twoją karierę,

wtedy jeszcze byłaś w zespole,

ale uczciwie wiedziałaś, że ty już tam nie pasujesz

nie, kiedy tworzyłam te płyty, to jeszcze nie.

Ale kiedy ją stworzyłam

i wydałam,

to może nie tyle, że myślałam,

że już nie pasuje, bardziej chciałam,

żeby zespół rozwinął

skrzydła i mieliśmy naprawdę

bardzo dużo rozmów na temat

kolejnych piosenek,

nowych piosenek, twórczości.

Wiesz, te piosenki powstawały.

Ja je odrzucałam, chłopcy mieli

cały czas

takie

takie poczucie, że ja coś

knuję, wiesz, że spiskuję,

przeciwko nim, a ja po prostu się nie potrafiłam

wkleić w to, co

razem tworzyliśmy.

Miałam wrażenie,

że podczas pracy nad

płytą z Bogdanem Kondratzkim

i z Kubą Galińskim, tak

szeroko rozwinęłam swój bachlarz

możliwości i postrzeganie muzyki,

że ja po prostu potrzebowałam czegoś więcej.

A zespołu ZY to było

takie hermetycznie zamknięte środowisko.

Tworzyliśmy w tej swojej salce prób

i po prostu zacząłem się tam dusić.

Właśnie, bo mnie to też zastanawiał,

bo ty jesteś bardzo dobrze wychowana,

mówisz o tej skręwności,

szacunku do tego wszystkiego, ale

tak bardzo mało, bardzo mało.

Ileś ludzi jest tak w taki sposób wychowana.

Szczególnie rozmawiałem o środowisku rockowym, o tym, czy mama się bała,

że wpadłaś w złe towarzystwo.

Nie każdy mógł dobrze i spokornie

znosić sukces, jak ty.

Bo ty znosiłaś sukces z dużą pokorą.

Ale w zespole mogło się...

Ja mogę tylko ci wierzyć na słowo.

A w zespole było czuć to,

że odliście sukces zmieniła się trochę hierarchia

tego wszystkiego, o czym rozmawiacie,

jak rozmawiacie, jak myślicie o przyszłości?

Był taki moment, kiedy

pojawiła się

demokracja w jakimś takim większym stopniu

w naszym zespole, co

nie było dobre dla działań zespołu.

Bo zespoł musi mieć przewodnika,

musi mieć lidera, który

dokładnie wie, w jakim kierunku podążać.

A my nagle

poczuliśmy, że wszyscy

wiemy dobrze.

I że będziemy teraz działać wszyscy razem.

No i to chyba był początek końca.

Demokracja w zespołach nie działa.

No w naszym przypadku nie zadziałała.

Może są takie zespoły, gdzie to się może lepiej sprawdza.

U nas to było

z główne.

I nie wynikało to

z wiesz...

z kasy.

Tak czasem się mówi, że jak nie wiadomo,

o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

My siedzieliśmy zawsze porówno

i jakby tutaj kwestia

była uzgodniona.

Tylko każdy chciał mieć większy wpływ.

Każdy nagle chciał tworzyć więcej piosenek,

wiesz, każdy chciał mieć więcej do powiedzenia.

I to...

No to tak, potem szło coraz gorzej.

To zaskoczyłaś mi, bo myślałem, że ten zespół

zniszczyły pieniądze i popularność.

Nie, nie, absolutnie nie.

Nam się po prostu naprawdę rozjechały

drogi koncepcyjne.

Jeśli chodzi o wizerunek, o...

o...

charakter muzyki, to...

to było to.

Ale też łatwiej przyszła ci ta decyzja, kiedy nagrałaś te płyte?

Mhm. Wcale nie.

Bo...

wtedy no to chyba było...

byłaś ty i potem było długo, długo nic i ktoś inny.

To był taki moment w twoim życiu.

Ja sprawdzałem nawet sobie liczby.

Sprawdzałem, jak to wyglądało w stocjach radiowych.

To był naprawdę boom. No było dobrze.

Proszę Cię.

Dzisiaj jest świetnie, ale wtedy to było coś naprawdę

nieosiągnalnego.

No było całkiem nieźle, ale wiesz, to...

to... ja też się tylko tak nie spodziewałam,

bo... ja ze zespołemu zbyłem

przyzwyczajona do tego, że na przykład

te duże radia nas omijały

i to szerokim łukiem.

Właściwie tylko czy szeroko zamknięte

były grane w tych

większych rozgłośniach radiowych,

jak to się kiedyś mówiło.

Ale...

No i te moje piosenki jakoś tam...

te solowe rzeczywiście dość

dobrze sobie radziły.

Ale to nie było tak, że ja nagle

obrosłam w piórka i wiedziałam, że ja sobie poradzę

teraz solowo i że ja już nie potrzebuję

zespołu. Ja po prostu zaczęłam się dusić.

Chciałam coś zmienić.

Nie dałam rady.

Postanowiłam odejść i naprawdę

nie wiedziałam, co mnie czeka. Bo ja nie wiedziałam,

czy fani łez zaakceptują teraz

ani Wyszkoni w jakiejś innej odsłonie.

Wiesz, nagle z innymi muzykami,

z trakterem innym wizerunkiem

to było rezygowne.

Ty wydawałaś wtedy w sony, a łzy

były w jakiejś wytwórni, czy nadal

to było własnym sumptem?

Hmm...

Nie pamiętam. Nie, no mieliśmy

wsparcie jakieś, ale nie pamiętam.

I w sony, ktokolwiek powiedział Ci,

że to może tak w taki sposób

pójść? Nawet szukałem tych ludzi,

którzy wtedy nawiązywali są współpracę.

Ale mówisz o...

o płycie, czy o...

byś tego rodzaju sukces?

No myślę, że wierzyli w to, że ta płyta

może się spodobać.

Mieliśmy też jakiś... plan

na promocję. Mieliśmy festiwal

w opolu, piosenka, czy ten pani, pani

dobrze sobie tam poradziła całkiem.

Podoba mi się ta twoja skróla

szczególnie, a jakbyś mogła przypomnieć,

jak sobie poradziła.

W ogóle, ja znalazłam się

z początkującą artystką.

Hmm...

Więc myślę, że firma, która chce wydać

ci płyte, no musi czuć

jakiś potencjał. No przecież nikt nie

zdecyduje się wydać płyty, która

potem wyląduje na, no nie wiem,

w koszu albo głęboko w szufladzie

w siedzibie, no.

To nie o to chodzi. Czyli, a ktoś Ci

przyszedł i powiedział, odniesiesz wielki sukces

solo?

Hmm...

Nie.

Ale ja wiedziałam, że tak będzie.

Bo ja...

od dziecka w siebie wierzyłam,

bo ja po prostu

czułam, że to jest moje miejsce i jak coś

robiłam, to z totalnym przekonaniem.

Ja nigdy nie robiłam niczego

wbrew sobie, wiesz, nie,

tej płyty też nie nagrywałam, bo mi ktoś kazał.

Nie, ja po prostu nagle poczułam

taki przypływ emocji i taką potrzebę

stworzenia. Oczywiście te warunki mi

sprzyjały, bo my z zespołemu

zyskłosiliśmy się do Bogdana

Konradzkiego, żeby...

a nawet nie z zespołemu zyską.

Wtedy chciał, żebyśmy

trochę rozwinęli skrzydła.

Ale Bogdan powiedział, że absolutnie nie zrobi

płyty zespołowej.

Natomiast po jakimś czasie

Jazzboy

i właśnie z Bogdanem

odezwali się, że chętnie

przystąpią do otworzenia płyty ani wyszkoni.

No i tak to się potoczyło. Potem się

spiełam i zrobiłam materiał.

Długo to trwało?

Nie.

To trwało parę miesięcy.

W zesczeń lutych chyba marzec i miałam

płyta gotową.

Pamiętam jeszcze, że nałożyło nam się

całkiem sporo koncertów, więc ja bardzo dużo

koncertowałam.

Po tych koncertach jeździłam do studia.

To był taki czas bardzo wyczerpujący,

ale dałam rady, byłam młoda.

No dalej jesteś.

Świetne i powiem. O, dziękuję ci bardzo.

A nie czułaś zażanowania,

że ciągle angażowano w ciebie

w jakiś konflikt z zespołem tylko i wyłącznie

po to, żeby przypomnieć, że ty tutaj

czułaś.

Mówisz o tym, co się po tym działo, tak?

Pewnie, że czułam.

Czułam zażanowanie,

czułam trochę żal,

bo

nagle zostałam skreślona

a nawet postawiona w takim

świetle, że ja to właściwie

dla tego zespołu nic dobrego nie zrobiłam

i to gdzieś zostało

we mnie, ale

z drugiej strony mam całkiem

satysfakcję, że teraz sobie

dobrze radzę.

Może jeszcze masz satysfakcję z tego, że

z żadną inną wokalistką tam nic więcej nie wyszło.

No to wiesz, satysfakcję.

Każdy pracuje na

swój sukces.

Koledzy idą swoją drogą, czy też moi byli koledzy.

Ja idę swoją drogą

i nie wchodźmy sobie po prostu w paradę.

Tego się trzymałam

i były takie momenty, kiedy emocje

targały i myślałam sobie, dobra,

nie odpowiem, ale wtedy

bardzo rozsądnie byłam zawsze hamowana

przez bliskich, szczególnie

przez maćka, menadżera i partnera,

który mówił mi, daj spokój,

ochłoń, będzie dobrze,

róbmy swoje.

Ale to było trudne, wydaje mi się, bo patrząc na to,

że oni byli z tobą

w takim bardzo ważnym wieku,

jak my jesteś tam, jesteś nastolatką, dorastasz,

wiesz, to jeszcze wtedy ciąża,

rozwód, jednak dużo ważnych

momentów w twoim życiu

bo tak ja sobie o tym powiem,

że zamiast cieszyć się z tego, że odnosisz sukces

no i ta historia przecież mogła się pisać

na różne inne

sposoby, a tam były takie absurdalne zarzuty,

że jeszcze gdyby ktoś ci zarzucił coś sensownego,

to wydaje mi się, że to miałoby chociaż ręce i nogi.

A zarzucanie tego, że śpiewasz

piosenki zespołów, którym byłeś,

które stworzyłaś,

wydawało mi się trochę takim szukaniem

po prostu w dyskusji. No tak, ja jestem, no przede wszystkim jestem

współtwórcą, współtwórcynią

tych piosenek, więc ja w ogóle nie widzę problemu,

ale wiesz, myślę, że jest

no całkiem duże grono

mądrych ludzi, którzy

dokładnie no widzą,

o co chodzi

i nie widzą też w tym większego

sensu, w tych atakach.

Więc no

robię swoje, tym bardziej, że mam prawo

do wykonywania piosenek

takich jakich chce. No właśnie.

To dlatego, bo ten wyrzut po prostu

był taki absurdalny,

to było coś takiego, że

pojawiają się po prostu, no dlatego też

tak skonstruowałem pytanie, że to po prostu

było tylko i wyłącznie zaczepienie do tego,

że ej, pamiętajcie, że ten

co co teraz na nią jest, to też trochę

my powinniśmy, nie? A zespół jednak

miało duży zjazd w tamtym momencie,

kiedy ty odnosiłeś największe sukcesy.

No myślę, że tak. Myślę, że tak.

Myślę, że to też

powodowało

narastanie frustracji,

bo ja odbierałam to jako

frustrację z tej drugiej

strony. No ale tak jak mówię,

w pewnym momencie w ogóle przestałam na to

reagować, czytać o tym

i... I się zdestansowałaś.

Totalnie, totalnie.

Chociaż miałam taki moment, że nie sięgałam

później, nawet po Agnieszkę

i nie grałam Agnieszki przez

parę ładnych lat,

bo chyba te emocje jednak musiały

trochę ostygnąć.

A poza tym wszystkim to był

taki jeden z najlepszych okresów w twoim życiu,

jeżeli chodzi o karierę?

Nie, nie, nie. Już solowo.

Bo to chyba był taki okres, że czego

nie dotykałaś, to zamieniała się w złoto.

Tak, jasne. Gdzie to złoto?

No słuchaj, chyba każda twoja płyta jest złota.

Tak.

Może ta. No i mam dwie podwójne platyny.

Właśnie.

No, jest całkiem dobrze.

Nie, no wiesz. Ale ty na przykład musisz

sprawdzić w dowód, że ty się jesteś

koni, wtedy ty dopiero wierzysz w to,

że to się wszystko udało?

No nie aż tak, ale

mam

bardzo często takie momenty,

kiedy

pytam, a jak tam koncert się sprzedaje,

a jak bilety, a czy są ludzie,

a czy przyjdą, a czy

to się podoba.

I fajne jest to, że nawet moje dzieci,

które mają 11 i 21

lat czasem mi mówią

mamo, ty jesteś już naprawdę gwiazdą,

daj spokój.

O, widzisz, czyli one to wiedzą.

No, ale

może to,

ja mam taką po prostu naturę,

nie obraztam w piórka, lubię ciężką pracę

i naprawdę jestem zadaniowa,

mogę wykonać obrą pracę, żeby dojść do celu

i lubię wykonywać te prace.

Nie lubię, jak coś jest mi dane tak

z góry, bo mi się należy, bo to nie jest tak,

że coś nam się należy.

A masz z tamtego okresu jakieś piękne wspomnienia?

Czy też po prostu przez to, że niestety

nie zdobyłaś niczego największego

na świecie i nie przeniosłaś

ogólnie kuli ziemskiej w trochę innej

galaktyki, stwierdza, że to jednak nie było niczego.

O, to tyle można było zrobić, nie?

Nie do zapamiętania.

Nie, ja mam całe mnóstwo

pięknych wspomnień. To był bardzo dobry czas.

To rzeczywiście było pasmo

sukcesów, wiesz.

I to było też takie poczucie

spokoju, ale jednocześnie

też ta świadomość,

że zawiesiłam sobie poprzeczkę naprawdę

wysoko pierwszą płytą

i że teraz, no, trzeba będzie

spróbować ją przeskoczyć.

Więc ja, tak jak ci powiedziałam, ciągle wyżej, wyżej.

To w ogóle to musi się świetnie

komfortowo żyć w twoim wcieleniu,

że cały czas tylko patrzysz

i karkcie boli od tego, żeby patrzeć

się do góry. Można się przyzwyczaić.

Tak? No nie, no, uczę się

panować nad swoim perfekcjonizmem.

Ten etap choroby

i tego trudnego

doświadczenia troszkę

poskromił te moje emocje,

jeśli chodzi o perfekcjonizm.

Tutaj chwila przerwy. Jeżeli słuchasz teraz

tego podcastu, pamiętaj by wcisnąć

przycisk Obserwuj, bądź Subskrybuj.

Zależności od tego, na jakiej platformie słuchasz

tego podcastu będę bardzo, bardzo wdzięczny.

Miłego odsłuchu.

To jednak najważniejszą

walkę wygrałaś, kiedy zdiagnozowano

u ciebie nowotwór złośliwy Guza

uczycy. Znam historię, jak się dowiedziała

się o tym i tak dalej, i tak dalej, ale

zastanawiamy twoje emocje, a szczególnie

jak potem powiedziałeś o swoim perfekcjonizmie,

przejściu do działania i tak dalej,

jak to wyglądało? Jak wyglądała

twoja reakcja, takiej samej ze sobą?

Nie chcę

powiedzieć, co inni widzieli, tylko co ty sama czułaś?

No ja byłem przerażona,

co można czuć po takiej

diagnozie, wiesz, to jakby

a też jako mama musiałam się bardzo

szybko ogarnąć z tym wszystkim, bo

jak została

ta diagnoza

postawiona, to w ogóle nie dowieżałam

i

no

i pojechałam jeszcze na konsultacje

do kogoś innego i tak dalej,

kombinowałam koń pod górkę

a potem, jak się diagnoza

potwierdziła, to byłam w drodze do przedszkola

po córkę i

wiesz, musiałam bardzo szybko dojść do siebie

ale

co też zawsze będę podkreślać

ja

otrzymałam mnóstwo wsparcia

i wspierałam nie rodzina

i fani, najbliżsi, bo fani

czuli, że coś się dzieje i nie wiedzieli, co

bo ja o tym długo nie mówiłam

natomiast

dopóki nie znalazłam siły w samej sobie

to wszystkie te

piękne słowa można było

wsadzić sobie

Długo już szukałaś

tej siły?

Nie

nie, okazało się, że mam

że mam ją w sobie

i że tylko trzeba ją wydobyć

i że jestem naprawdę

silną kobietą

i że sobie potrafię z tym poradzić

i nawet, jak myślałam o tym, że

nie daj Boże coś

się wydarzy i nie będę mogła śpiewać

bo zostaną uszkodzone

nerwy strun głosowych

to ja znajdę rozwiązanie

Ta historia z kwieciarnią jest genialna

to jest, jak czytałem sobie o tym

50 skórkę

Ja chciałam mieć kwieciarnię

bo tak sobie pomyślałam o jaki to fajny plan B

bo to też jakaś forma sztuki

układanie tych bukietów

i to takie piękne

teraz ta kwieciarnia

jest takim symbolem wszystkiego, czego

w życiu bym nie chciała robić

bo ja po prostu kocham scenę

szczerze mówiąc

bardzo ciężko byłoby mi się odnaleźć

w jakiejś nowej rzeczywistości

bez sceny, bez śpiewania

uważam, że jesteś najbardziej praktyczną artystką

na scenie jaka istnieje

ogólnie patrząc na to, że

jest wspaniałe połączenie charakterów mojej mamy

i mojego taty

też myślałem trochę o tym

jak zostałem sam

ze swoimi notatkami i tak sobie zazwyczaj patrzę

na rodziców, szukam jakichś ludzi ważnych

dookoła i mówię, że

to jest tak, żebyście nie wyparli

by się córki

kiedy mówiliby, że mają córkę to ktoś

mógł strzelić, że to

jest życie przed nowotworem i po nowotworze?

nie, dla mnie nie

mojej priorytety

się nie zmieniły, myślę, że dla wielu tak

ale

mojej priorytety pozostały

takie same

właśnie jedyne, co się zmieniło

to

to taka większa sympatia wobec siebie samej

i takie

czekaj, bo teraz rozmawiamy o tym, że

ty masz większą sympatię do siebie same

tak! to jak było wcześniej

nie, nie chcesz wiedzieć

nie, co spali, ty

byłaś biedna

nie, no ja

ja jestem bardzo wymagająca

wobec siebie samej

ale też wymagam od swoich

współpracowników

ale ja bardzo lubię współpracować z konkretnymi ludźmi

i w ogóle nie lubię otaczać

takimi

ludźmi, którzy tylko klepią cię po plecach

to jest w ogóle świetnie

wiesz, oczywiście, że czasem ciężko jest

przełknąć te gorzkie słowa, krytyki

ale jeśli ona jest konstruktywna

jeśli to wszystko, co ktoś ci mówi, ma sens

no to wyciągasz tego wnioski

i zasuwasz dalej

wiesz, no jak usłyszałam

kilka, no

może już kilkanaście, nawet lat temu

od

maćka, pamiętam po jednym z

koncertów zespołu ZY jeszcze przyszła do mnie

i mówi, coś jest nie tak, ty się nie słyszysz

bo coś tak jakoś ten

ten głos ci jakoś tak faluje

no co ci chodzi, najpierw się strasznie

wkurzyłam, mówię, jak, że w ogóle coś nie czysto

czy coś

a potem zmieniłam odsłuchy, poszłam na lekcje

kształcę swój głos

do dzisiaj zresztą, no bo też

wiadomo, musisz

teraz to już mogę powiedzieć, przeciętnie

śpiewasz kompletnie

no ale trzeba się rozwijać

no to ja też, że tak

czyli doceniasz takie rzeczy

tak, i lubię jak ktoś to robi

prosto

w twarz, nie wiesz, nie dookoła

tym bardziej

jak kogoś pytasz, jak było

i ktoś tam w ogóle jakiś kwiatlotosu zaczyna

wykonywać, wiesz, po co

jeśli kogoś

pytam, to oczekuję szczery odpowiedzi, która

coś wniesie w moje życie

a tak jak mówisz, że Ciebie

no w otwór nie zmienił, a Twoich bliskich

też chyba nie

jakoś tak

no moja mama bardzo przeżywała

mój tata też na pewno

inaczej to okazywała, ale też na pewno przeżywał

na pewno przeżywała moje najbliższe rodzina

chociaż moje dzieci

były trochę zdystansowane

bo nie chciałam ich za bardzo w to wciągać

ale tak naprawdę

stoczyłam walkę właśnie z samą sobą

to było najistotniejsze

jak nie wciągać dzieci w to

no moja córka była jeszcze stosunkowo

mała, bo ona

wiedziała, że coś się dzieje, była u mnie

w szpitalu, ale

nie miała pojęcia, jaka jest waga

tej sytuacji

mój syn wydaje

mi się, że bardzo chciał

się od tego odciąć, nie chciał tego

dopuścić do siebie

być może to też, że była kwestia

tego jego wieku

bo też był nastolatkiem, który

no wiadomo

jak jesteś nastolatkiem, to wydaje ci się, że

jesteś nieśmiertelny

i wszyscy w ogóle też są nieśmiertelni

ale z drugiej strony wydaje ci, albo tworzysz taką

maskę, przypomnieć o takiej nastolatce

która była taka, wiesz, twarda

pisała horror, a potem pokała

poduszkę

więc nastolatki świetnie ubierają

maski, ale

po operacji, po tym wszystkim wydarzyła się

ta depresja, jak wjeżałaś na podłodze

skorzystała jest z psychiatry

byłaś na lekach, mówiłaś o wachaniach nastrojów

i mnie zastanawiała o to

jak daleko potrafiła, gdzie był dół

a gdzie była góra

w tych wachaniach

czym było jedno, a czym było drugie

jakbyś miała nazwać to przykładami

no na pewno tym dołem

było właśnie to leżenie na podłodze

i taka, takie zagubienie

totalne, wiesz, nie,

kompletnie nie wiedziałam o co mi w życiu chodzi

czego potrzebuję, żeby nagle coś się zmieniło

i wtedy postanowiłam też skorzystać

z pomocy

profesjonalisty, poszłam do psychiatry

który też wyjaśnił

mi co wydarzyło się z moim organizmem

bo to nie jest tylko tak, że

wiesz, doszły te wszystkie emocjonalne sytuacje

i ja nagle zrozumiałam

przez co przeszłam, to też były wachania

nastroju spowodowane

z zmianą gospodarki hormonalnej

ja nie miałam o tym zielonego pojęcia

to wszystko na mnie tak zaczęło spadać

wiesz, tym bardziej, że ja po operacji

z takim dużym plastrem

tutaj na szyi

pojechałam już na

spoty reklamowe do festiwalu

ja od razu wpadłam w wir pracy

i tak w to brnęłam, brnęłam

że nagle jak się zatrzymałam na 5 dni

czy tam tydzień

na terapii Jodem

to ja dopiero wtedy

zaczęłam to wszystko przerabiać

co się wydarzyło

to było strasznie trudne

a skąd był pomysł, że pójść do psychiatry

tak to też nie było jeszcze wtedy

tak oczywistym wyborem

nie wiem

ale to ty wymyśliłaś ktoś ci o tym powiedział

ja, ja czułam, że potrzebuję

takiej pomocy

dużo czujesz

tak i słucham swojej intuicji

i swojego organizmu

to prawda

a miałeś też taką normalną, regularną terapię

poza lekami?

nie

wydaje mi się, że

ten mój powracający

perfekcjonizm

nieraz przytłaczający mnie

dość mocno

ciekawe dlaczego

nie jest uśliwy

a przy ogóle nie jestem złośliwy

że to i tak doprowadzi mnie do takiej terapii

wiesz

że skorzystam z pomocy psychologa

żeby sobie przerobić te rzeczy

których być może nie przerobiłam

może głębiej we mnie siedzą

ale one mogą wynikać z tego dzieciństwa?

nie, zdecydowanie

nie, ja w ogóle

ja nie należy do osób, które obarczają

właśnie rodziców

czy właśnie szukają

jakiegoś powodu

w dzieciństwie

tego perfekcjonizmu

ja sobie sama zawsze narzucałam perfekcjonizm

właśnie moi rodzice mnie hamowali

ja tu widzę też w mojej córce

to jest właśnie taki sam charakter

i ja już dzisiaj uczę ją, że

nie musi być najlepsza we wszystkim

że może sobie trochę ulżyć

że nie musi mieć ze wszystkiego

zawsze piątek

to jest strasznie trudne

i to nie jest coś co

my prowokujemy jako rodzice

to jest coś co jest w niej

po mamie dostała

a ja po kim?

po mamie

no też może, nie wiem

bo o swojej mamie to tak mi się

to od razu skerzyło, że była uczona

pracę i tego wszystkiego

na tym polu

ale z tego się czasami wychodzi

że chcesz coś zrobić po prostu dobrze

a w tamtych czasach trzeba było

albo dobrze, albo wcale

a to może

no ale jak już zaczęłaś

temat twoich dzieci, wiem, że

twój syn nie za bardzo lubi jak o nim mówisz

więc porozmawiajmy o tej relacji

ale tylko i wyłącznie o tej relacji

i o jej z nim

fajnie jest mieć taką mamę

nie wiem, musiałbyś jego zapytać

no dobrze, że wiesz

jaką jesteś mamą

no chyba jestem fajną mamą, ale popełniłam

całe mnóstwo błędów

a znasz taką mamę, która nie popełniła?

no nie znam

super, wyleczymy cię z tego perfekcjonizmu

a na ile przypominasz swoją mamę?

przyjechamy na terapię

na ile przypominasz swoją mamę?

jej coraz bardziej

to podobno tak funkcjonuje

to tak działa podobną życiu

i czym przypominasz?

miłością do porządku

na przykład

bo

to wyniosłam z domu, że

zawsze po obiedzie na przykład musiało być posprzątane

zanim usiedliśmy do kawy

i ja tak ciągle mam

ja nie napiję się spokojnie kawy, ona mi w ogóle nie smakuje

jeśli widzę te brudne garnki

muszę je posprzątać

tak, teraz na pewno się rzuje

maciek ma przerąbane

a tego się można

wiesz co, można się siebie nawzajem

nauczyć

i do pewnych rzeczy też przyzwyczaić

to nie jest tak, że ja mu

karze iść to sprzątać

tylko spojrzysz na niego

czasem

a czasem sprzątna też ja

a czasem nawet nie muszę nic robić

bo on wie

już trochę już mieszkamy razem

właśnie

na wielu instrumentach

ale miał słomiany zapał

około 5 lat, grałeś przecież nawet na perkusję

miał większy talent od ciebie?

do instrumentów zdecydowanie

ale słomiany

zapał tak samo jak ja

ponieważ ja też próbowałam

być może ja mam talent

ale wiesz co, nie miałam do tego cierpliwości

po prostu, ja mam

bardzo dużo w sobie dźwięków

ja potrafię opowiedzieć o dźwiękach

pracuję z ludźmi, którzy

te moje historie

czytają i potrafią je przełożyć

na

zawodowy muzyczny język, ale wiesz

ja na próbach

przedstawiam

im jakby obrazy

mówię, żeby zagrali

łąkę węgle

albo las poranny

w rośnie, cokolwiek

wiesz, jakby oni nauczyli się

nie słuchać

nie biorę

bo wiesz o tym

bo wiesz o obrazach

które mają zabrzmieć

no tak

no, da się

to pokazuje piękno tego artyzmu

ale twój syn już

kompletnie porzucił muzykę

bo tam był moment komputerowy

na tym chyba się gdzieś zatrzymałem

chodzi o twojej wypowiedzi

o nim

bo ja wtedy zrozumiałam, że nie mogę o nim mówić

tak naprawdę, że to jest taka

jego świadoma bardzo decyzja

że to nie jest decyzja nastolatka, który

się zbuntował

i nagle sobie coś takiego wymyślił

że on po prostu

naprawdę tego bardzo potrzebuje

między twoim pierwszym a drugim dzieckiem

to jest jednak kawałek czasu

a ty byłaś dwiema zupełnie różnymi mamami

chyba tak

tak i to dzięki

właściwie

dzięki mojemu synowi

nauczyłam się

w większej cierpliwości i zrozumienia

wobec moich dzieci

bo

zrozumiałam, że moje dzieci nie muszą być takie jak ja

nie muszą mieć takich oczekiwań

jak ja

nie muszą dążyć

w tym samym

do tego samego celu

i tą samą drogą

więc to są po prostu

indywidualne jednostki, które

potrzebują własnej przestrzeni

a jak patrzysz na ten czas

ten wczesny czas

powiedzmy do 6 roku życia to widzisz naprawdę

na przykład, że popełniłaś niektóre błędy z synem

w których już nie popełniłaś z córką

też ze względu właśnie na wiek

tak i to są

to ciągle trwa ten proces

bo moja córka ma 11 lat

a kiedy mój syn miał 11 lat

byłam w trakcie przeprowadzkiej do Wrocławia

czy pod Wrocław

bardzo to była duża zmiana dla niego

i ja sobie też tak nie do końca

jestem chyba emocjonalnie poradziłam

wypełniałam właśnie

dużo takich błędów

których mogłam

uniknąć

ale każdy się myli

każdy się myli

o córce mówisz, że z fanką internetowych

influencerek, przegląda tiktoka

to zupełnie inna rzeczywistość niż ta

w której ty dorastałaś

ale starasz się być na bieżąco

to kogo obserwuje twoja córka

jeszcze niedawno była nią Julka

Żugaj, nie wiem, bo u niej

sprawy się toczą bardzo szybko

ja czasami się nie łapię

wisi plaka Julki i następnego dnia już nie wisi

więc jakby

może nastąpiła jakaś zmiana

ostatnio powiedziała, że chciałaby pójść

na koncert Genzy

czy koncert czy jakieś bilety

na obiad czy coś

a kogo jeszcze obserwuje

to jest bardzo interesujące

takich młodych ludzi, którzy będą słuchali tego podcastu

ostatnio

na przykład

bardzo chciała, żebym pojechała

od 22 do studia na grań

bo naprawdę był taki pomysł

żebym pojechała od 22

ja już wymiękłam, a moja córka

bardzo nalegała

jak już zdecydowałam, że staję w domu

to okazało się dlaczego mnie tak bardzo

wyrzucała z tej haty

bo ona chciała obejrzeć walkę

teraz tym i tak

chyba lekcji, tak

czyli

fajna maja zgrana

spoko, pozwoliłam jej

nie wiem, czy to już ten czas

ma 11 lat, ale

takich rzeczy się też nie uniknie

wole jej pozwolić obejrzeć

a później z nią o tym pogadać

nie wiem, przegadać to wyciągnąć wnioski

czy to jest dla niej ok

czy ona w tym widzi coś

nieprzyjemnego

dwie laski, które się biją

dla mnie to nie jest przyjemny widok

nie jesteś boomerem

proszę Cię

zobacz, jak wyglądasz, jaką jesteś w formie

wszystko się zgadza

czyli fajna maja sama oglądałaś

nie

czyli zostawiałeś córce samej

nie zostawiałeś sobie taką uczyta intelektualną

no później

nie wiem, czy intelektualną

ale tak, sama ogląda

dobrze, w córce widzisz małą siebie

coraz mniej

to gdzie się zaczynacie różnić

no jak miała jeszcze

tam kilka lat mniej

to tak bardzo obserwowała

to czym się zajmuje

bardzo chciała stać na scenie

chciała jeździć ze mną

na koncerty

a teraz

ma właśnie swoich idoli

ma swoje

zajęcia

swoje towarzystwo

jak proponuje jej wyjazd na basę

o, super, okej, to zabierzmy

jedną, drugą, trzecią koleżankę

to wtedy jest spoko

koleżanki cię wygryzły

ja się bardzo cieszę, że ona ma takie towarzystwo

w którym się dobrze czuję

ty miałeś też takich znajomych

czyli

może jednak przypomina cię

bardziej niż ci się jeszcze wydaje

no może tak, może jednak

kilka rzeczy gdzieś tam uleciało

nie pamiętam tak dokładnie

mojego dzieciństwa, ale tak

stosunkowo towarzystko

jak już uszyliśmy temat zaprzyjaźnienia

się, to mówiłaś, że samej

ze sobą zaprzyjaźni ci pomogła

praca, co jest bardzo interesujące

jak wyglądała ta relacja

jak się zaprzyjaźniłaś sama ze sobą przez pracę

no nie wiem

czuję, że mam swoje miejsce

ale praca podniosła ci na przykład samo ocenę

na pewno też, bo ja

na scenie czuję

że mam, wiesz

wiatr mi w rzagle wieje

po prostu czuję, że to jest

to miejsce

gdzie

no nie wiem

jakoś tak

automatycznie

pięknie

tak, być może to, no nie wiem

wiesz na co dzień dresy, a potem wskakujesz

szpilaczki na scenę

a jak każda na ciebie patrzy

jest krzyk, viwat

twoje piosenki

no nie, no wydaje mi się, że to jednak

trochę podsyca

tak, na pewno tak

to buduje poczucie własnej wartości

nie będę mówić, że nie

ale to też jest to moja ciągła

praca do tego, żeby

tak było

ale też

wiesz co

nawet nie sama scena, ale wyjazdy

pakowanie waliski, spełnianie swoich marzeń

swoich zachcianek

ja po prostu

wiem, że jestem

świadomą kobietą i daję sobie też prawo

do takich, no nie wiem, do dorealizowania

własnych

pomysłów, nie żyję tylko

nie jestem matką polką, która żyje

tylko, żeby uszczęśliwiać dzieci

i dawać dzieciom wszystko

ja też mam prawo

do szczęścia

niewątpliwie, ale opowiadasz o swojej pracy

z całym szacomkiem dla wszystkich ludzi, którzy pracują

w sklepie, ale jakbyś pracowała

w sklepie normalnym, w żabce

opowiadasz, że idziesz do roboty

ogólnie trzeba ją zrobić

cały czas jest coś więcej do zrobienia

bo przyjdzie nowa dostawa i trzeba to poogarniać

nie, to zupełnie

źle to czytasz

no czy nie, bo chodzi o ten perfekcjonizm

że jakby on nie daje trochę takiego naszycenia

oczywiście, no wiesz, mam taką naturę

chcę się po prostu doskonalić

w każdej dziedzinie i to nie dotyczy tylko pracy

to jest kwestia też innych

w moim życiu, no nie wiem, uczę się

języków teraz hiszpańskiego

i włoskiego, szlifuję angielski

uczę się grać w tenisa

i też chciałabym być coraz lepsza

w tym, ale no już chyba

na tyle dojrzałam, że daję sobie też

czekaj, bo ten jest

ma koniec na Wimbledonie, czy trochę wbliżej

żebyś byłeś wypolona

ze swojej gry

nie, jak zaczynałam kilka lat temu

to miał być widać

i ja sobie pomyślałam, że

ale będzie wypas, nie?

po prostu będę wymiatać

i w pewnym momencie dotarło do mnie, że

po pierwsze nie o to chodzi

bo ja nie będę zawodową tenisistką

przecież mam 40 lat

i nie muszę być zawodową tenisistką

mam swoją drogę w życiu

i zaczęłam się tym po prostu bawić

no ale wiadomo, że jak coś nie idzie

na tym korcie, no to też się trochę tenerwuje

Dobrze, znosisz porażki?

nie, ale to

nie w tym kontekście, że wiesz

przegrywam

inaczej

jak jestem przekonana, że coś zrobiłam

bardzo dobrze

i przegrywam

nie wiem, w jakimkolwiek konkursie

to nie mam

do siebie pretensji

bo jestem z siebie zadowolona

głównie chodzi o to, żebym ja była z siebie zadowolona

a jesteś egoistką czy kompletnie nie?

chyba nie

nie wiem, nie mnie to oceniać

a jakie masz wady?

jestem nadwrażliwa

jestem perfekcjonistką

wszystko to przegadali

ale to wszystko też jest twoim plusami

z nadwrażliwości bierze się artystka

i z perfekcjonistki wzięła się taka artystka

no pewnie tak

to jest bardzo interesujące

w takim założeniu jak się na to tak spojrzy

i to się rozłoży na czynniki pierwsze

ale to ta nadwrażliwość

to powoduje, że nam szatło łatwo cię urazić

bo z drugiej strony mówisz, że lubisz przyjmować

nie

to nie jest tak, że lubię, wiesz

to zawsze boli

i zawsze mam takiego małego poszka

ale

no nie wiem, mam też chyba na tyle

jakieś, nie wiem, mądrości życiowej

w sobie, że po prostu analizuję te słowa

i nie obrażam się na długo

jeśli dociera do mnie, że ktoś

kto mnie z jakiegoś powodu skrytykował

ma rację

to staram się to po prostu poprawić

popracować nad tym, ale też

no gdzieś

jest granica tego perfekcjonizmu

no

a łatwo przychodzi ci godzenia się?

z czym?

z kim?

z ludźmi

z wiekiem coraz łatwiej

a z czym?

z porażką?

jeżeli coś naprawdę uważasz, że zawaliłaś

teraz powiedz mi, że nigdy nie zawaliłaś

no nie, to chyba też z wiekiem coraz łatwiej

po prostu wiem, że człowiek nie jest doskonały

każdy ma prawo popełniać błędy

i

no już, co będę

rozpaczać nad czymś, wiesz idę dalej

już tak nie analizuję

nie rozpamiętuję po co

jeszcze interesującą fragment miątki

wypowiedzi twoje o wypaleniu zawodowym

powiedziałeś, że pierwsze takie wypalenie było

przy zespole, kiedy odchodziłaś z niego

że to był taki moment, że poczułaś, że to

może być to, a był

inny moment, w którym poczułaś, że bardziej

niż muzykę robić, to musisz od niej odpocząć

nie

nie, a to też nie było

wypalenie zawodowe, wiesz, to była właśnie

potrzeba

zrobienia czegoś więcej

wtedy, kiedy się żegnałam

czy tak mi się wydaje

tak to oceniam z perspektywy

jeśli chodzi o

moje jakieś wypalenie

zawodowe

nie, bo ja po prostu wiem, ile mi

scena daje

mi scena daje mnóstwo energii

i takiego spełnienia

a są dwie, a nie?

na scenie i poza sceną?

już nie

ale nadal to chyba trochę tak, bo to

już trochę trwało

nie, już nie, bo się bardzo otworzyłam

i schodząc

ze sceny

też jestem bardzo

lubię być do przodu

oczywiście, że

to nie jest też taki poziom, że ja

nagle wchodzę w nowe towarzystwo i się czuję

jak ryba w wodzie, bo ja potrzebuję

naprawdę dużo czasu, żeby komuś zaufać

żeby z kimś nawiązać

jakąś bliższą relację, ale

to się dzieje w tej chwili bardziej naturalnie

i też na scenie

wszystko jest

coraz bardziej naturalne

a co ci scena zabrała?

bo mówisz o niej same pozytywne rzeczy, a zastanawiam

co ci zabrała

a co mogła mi zabrać? nic mi nie zabrała

no mogła zabrać jakieś kawałki życia

kilka wspomnie

wiesz co, jeśli coś mi zabrała, to ja nie czuję

takiej straty, no nie, absolutnie

po prostu przeżyłabyś takie życie jeszcze raz

dokładnie tak

pierwszego pokolenia przejęłaś szacunek do tradycji

do słuchaczym, to drugie, młodsze

sklei dało ci takie

poczucie, że można zrobić coś dużo bardziej

spontaniczne, że podoba ci się ten ich

luz i nie patrzą na to co wypada

po prostu robią takie, jak to czują

kto w młodym pokoleniu inspiruje

a nie wyszkoni

ojej, to zawsze jest takie trudne pytania

no proszę Cię, no wystarczy

na spojrzysz na spotyfia

ukażę się, że nikogo tam nie bo

nie mam spotyfia

no, na pewno

nie, to nie są

jakieś konkretne osobowości

ale to są

grupy ludzi, to są

wiesz, to jest całe pokolenie tych młodych

artystów, które robi

coś inaczej, ja pamiętam taki moment

kilkanaście

może lat temu

pojawiło się

na scenie taka tendencja

do takiego bezpiecznego wizerunku

i pamiętam, że nagle

te wszystkie tak zwane gwiazdy

ubierały się

w tak zwaną małą czarną

żeby było bezpiecznie, żeby nikt nie skrytykował

myślę, że to był ten moment, kiedy pojawiły się te wszystkie

portale plotkarskie

i miały używanie, jak

ktoś się ubrał trochę bardziej

ekscentrycznie

i mi tego strasznie brakowało

i to nowe pokolenie, które później weszło

nagle pokazało, że

właściwie to jest nuda

zróbmy coś

właśnie z pomysłem, coś bardziej

odważnego, coś

bardziej charakternego, bo

gdzie to robi, jeśli nie na scenie

i

bardzo szybko mi to też otworzyło

wiesz,

tę taką zapadkę, która się pojawiła

że też muszę być w tej małej czarnej

żeby było jego problemy, że nikt mi nie skrytykował

za to, jak wyglądałam

Podoba ci się modo na hip-hop?

Jest

ok, jest mi to

jakby obojętne, no ja słucham

tego, co lubię, a hip-hop jest

takim kierunkiem

głosem młodego pokolenia, tak jak my

mieliśmy rok, a tak oni mają hip-hop

Ale chyba ten głos

jest coraz bardziej cichy

No bo wszystko kiedyś

przemija, a są

tacy raperzy, których

na przykład

przez przypadek cokolwiek ci wpadło i słuchałaś

jakąś taką hemingway, kłębona

fidę

Tak, podchodziłam

Proszę, opowiedzmy o tym doświadczeniu

Nie jest to gatunek, w którym się zakochałam

Fajne

no fajne mają teksty, wiesz, fajne treści

przekazują, robią to

w też fajny, sprytny sposób

Myślę, że hip-hop był takim

pierwszym nurtem, który

powodował, że

zaczęto inaczej

pisać teksty

Dzisiaj już nie są takie poetyckie, wiesz, ubrany

w jakiejś metafory, to jest po prostu

taki codzienny język, ja to bardzo lubię

i wydaje mi się, że to hip-hop zapoczątkował

Więc to

fajne A czego ci tam brakuje

na przykład? Hip-hop, no melodii

I tak jest teraz jej coraz więcej

Bo ja wiesz, że wyrosłam na melodii

na

takim

no innym jednak muzycznym przekazie

I też czego bardzo mi

w pewnym momencie zaczęło brakować

zacząłem brakować żywej

muzyki, żywych instrumentów

Nagle wszystko się przeniosło do tych

małych studiów domowych i tam po prostu

młodzież klej

te próbki

z komputera i

temu wszystkie mam brakuje duszy

Pomijam to, że wielu

piosenkarzy

czy ludzi na scenie nie potrafi

śpiewać

No bo wszystko tam można doczyścić

No to jest dla mnie

to jest dla mnie

duża strata

Właśnie, i teraz pytanie

czy muzyka bez duszy

To nadal to samo, co było wcześniej

No dla mnie nie

dla mnie nie, dlatego

mimo

że na Spotifyu

podobno codziennie pojawia się

70 tysięcy nowych piosenek

bardzo trudno jest mi znaleźć coś dla siebie

I kiedy pojawia się taka

płyta Depesh Mode

to ja ją chłonę

i chcę słuchać więcej i więcej

bo ona ma dla mnie jakąś głębie

Mhm

I czego szukasz w muzyce dzisiaj?

Nazwijmy tą głębie

Czasami ukojenia

A, bo mówisz o takich

technicznych

Nie, nie, właśnie o takich

No to ukojenia szukam

Szukam energii

zawsze szukałam prawdy

jaka by ona nie była

Oczywiście dla każdego to

może jednak oznaczać coś innego

Ktoś to znajdzie w hip-hop

a ja to znajduję w innego rodzaju muzyce

Ale

No ale spoko

To też jest w porządku

No każdy

Jak to wiem, każda potwora

ma swojego

Ja nie mam pojęcia

Nie, nie, nie pamiętam

O czym lubisz słuchać

Tekst jest dla ciebie ważny?

I jest dla mnie ważny

O czym lubisz słuchać?

O miłości?

No też, tekst te miłości zawsze były

będą, bo miłość jest

częścią naszego życia

Ale lubię kiedy

tekst jest

jest mądry

jest o czymś tak po prostu

bo jest bardzo dużo takich

pustych przebiegów w piosenkach

bo słuchasz, nawet to ci wpada w ucho

nawet sobie to nuci, że tak naprawdę

nucisz, to i to cię drażni

bo właściwie nic za tym nie idzie

Marketing, często za tym idzie

No to już swoją drogą

Że zrobiliśmy taki fast food muzyczny

Pieniądze są mega istotne

Wszystko można ludziom teraz cisnąć

Najpieniądze w tej branży są

tak duże jak nigdy wcześniej

nigdy nie były

Tak? Tak, tylko jest po prostu też

Ja się nie zapam na nią, w sensie

po prostu jest dużo więcej ludzi, którzy

sięgają jednak po te kase

bo jak spojrzymy na to, że ten rynek

jest dzisiaj olbrzymi i to nie jest tak, że

rynek radiowy dzieli się

tak jak wcześniej się dzielił

tylko naprawdę tam właśnie hip-hopowcy

się pojawili w radiach, pojawili się ludzie

z różnych gatunków muzycznych, a dalej

jakby radio jest w stanie mieć ten

swój czas taki szczytowy

cały czas w tej samej formie, w tej samej

liczbie godzin, co miał wcześniej

Tak, i mamy też Spotify'a i wszystkie

streamingowe sytuacje, które

jednak mimo wszystko trzeba to powiedzieć

okradają artystów

bo nie jesteś w stanie

z pieniędzy

no nie wiem, z 20 czy tam 50 zł

które się płacić za Spotify'a

no podzielić

na wszystkich

no bo to tak się nie da

kiedyś była po prostu realna sprzedaż

i te pieniądze trafiały

do wytwórni i

mam nadzieję do artystów

a dzisiaj to jest bardzo trudny rynek

na szczęście

ludzie

nigdy nie przestaną chodzić na koncerty

to jest coś, co daje właśnie

chyba publiczności

ukojenie i te dawkę

emocji, którą potrzebują

jutro

będzie u mnie OSTR, nie wiem czy kojarzysz

kojarzę, nawet miałem przyjemność poznać

to ostry zrobił świetną rzecz

nagrał w bitną płytę

chyba jedną z najlepszych w ostatnim swoim czasie

i ta płyta nigdzie nie wyszła

a była dostępna tylko i wyłącznie

na jego trasie koncertowej

to było bardzo

to bardzo odważny ruch

wiesz, to może zadziałać oczywiście

w dwojaki sposób

bo przyciągniesz swoich

fanów i oni przyjdą

żeby posłuchać tej płyty

ale

ale z drugiej strony

nie trafisz do

potencjalnego

nowego słuchacza

to jest taki ruch

że raz na 10 lat

można się pokusić

tak, bo to jest na pewno świetny przychód

bo wydaje mi się, że pomyśl sobie, że

grasz duży koncert

i ludzie to na pewno kupią

tak, ale z drugiej strony pomyśl też o tym

że ludzie przychodząc na koncerty

czekają na te piosenki, które już znają

znaczy na pewno tam też były takie piosenki

które już ludzie znają

to już dodatkowo dostali jeszcze możliwość

usłyszenia tego, czego nikt inny nie usłyszy

więc ten prestiż tego

tego u tych utworów tej płyty

jest coraz wyższe

zresztą sam w domu mam takie płyty, które wychodzimy

na przykład w egzemplarze w 500 egzemplarzach

na Winnelu

no i te płyty ja kupowałam akurat z drugiej ręki

no ale to jest też coś, co ci zostanie

na długo, wiesz, po takim koncercie

zostaną ci tylko wspomnienia

i to jest w porządku, ale czy

czy to jest

wiesz, no można coś takiego

oczywiście to jest fajny pomysł, świetny

wręcz, ale

w dzisiejszych czasach, czasach konsumpcjonizmu

i tego pędu

i tego właśnie zalewania

nas ze wszystkich stron

bodźcami różnego rodzaju

przebić się z takim pomysłem

to jest naprawdę wyczyn

hip hopowcy też mają swoje

community

takie bardzo, jakby sam należy do tego

akurat to od Adama

względu na to, że jestem jego muzyką

przychodziłem całe swoje życie

i wydaje mi się, że po prostu

takich ludzi, którzy się wychowali

i idą cały czas

to jest bardzo, bardzo dużo też

wydaje mi się, że zespoły rokowe, takie stricte

rokowe też miały właśnie taki moment, że

tam było naprawdę, tam byli ludzie

dla tego zespołu

no to jest tak, pewnie że tak

no więc to w takich

gdzieś kręgach da się to po prostu

zrobić dla fanów, ale to też jest właśnie to, o czym mówimy

dzisiaj o gościu, który jakby

wydał płytę normalnie, to sprzedał by jej miliony

tylko to jest pewnego rodzaju

możliwość do zrobienia

bardzo dobrych pieniędzy

jakimiś tam drzwiami awaryjnymi

gdzieś tam dookoła tego wszystkiego

no zresztą teraz wydaje normalną

regularną płytę, więc to

było po prostu pewnego rodzaju

eksperyment i tak samo jak powiedziałeś o tym spotify

że wychodzi dziennie 70 tysięcy utworów

to też to, że czasami nie możemy czegoś

dla siebie znaleźć, jest uwarunkowane tym

że w spotify udziały mają wydawcy

więc jak jesteś spoza

kręgu tych wydawnis

to na pewno na spotify jesteś traktowany

trochę gorzej

no na pewno tak, bo to jest też kwestia

algorytmów, to jest coś

co jest mi bardzo

ciężko pojąć, to jest naprawdę coś

tak, no wiesz

to jest trochę jak z instagramem

obserwujesz kogoś, ale ten instagram

przycina zasięgi i tak nie możesz

go obserwować, bo nie dociera

do ciebie te treści

no to już jest kwestia algorytmów

no to jest kwestia tego dzisiejszego świata

no można się po prostu

utopić w tym

całym zalewie

tych wszystkich rzeczy

dlatego wydawało się, że internet

będzie wolnością, a jest więzieniem

dla artystów często, było tak jak wcześniej

każdy teoretycznie mógł wrzucić

swojej piosenki

tak, ale wydaje mi się, że teraz

coraz bardziej się zamykamy, jeżeli muzyka

faktycznie ma być eksportowana

bardziej przez Spotify'a do ludzi, a nie przez

YouTube'a, gdzie na YouTube łatwo było

wrzucić i to coś mogło się

w jakimkolwiek stopniu obronić

teraz wydaje się to też dużo trudniejsze

no i nawet jak rozmawiałem z różnymi wydawcami

dzisiaj piosenki są dużo krótsze

przez to, że algorytm traktuje je zupełnie

inaczej, bo jeżeli ktoś

się jeszcze raz ją powtórzy, jeszcze raz

jeszcze raz, to zupełnie inaczej pozycjonuje

się piosenka

no my nadzieję, że nie dojdziemy do pięciu sekund

kiedy byłaś artystką myśleliście o tym, że

piosenka może być za długa

w sensie do radia, pewnie tak

jak zaczynaliśmy z zespołemu

zy to

po prostu tworzyliśmy, tak jak czuliśmy

jak czuliśmy, że

musi być jeszcze jedna zwrotka

no to po prostu graliśmy dłuższą piosenkę

i to nie był żaden problem

zresztą dzisiaj też takie płyty

można nagrywać, to

wiesz, to nie jest zabronione

nie trzeba

aż tak bardzo skupiać się na tym

co się powinno robić

i co się sprawdzi, bo już można

zwariować w tym świecie i można tak

się zagubić, że stracisz wszystko

co jest w tobie najpiękniejsze, bo

stracisz całą treść, którą chcesz przekazać

bo

no bo nie wiem, bo Refren musi pojawić się

po trzydziestu sekundach w piosence

bo inaczej to już jest za długa

Adam się specjalizował w takich

rzeczach przecież

Kąkol, który jak robił

Aleksandrę, Jule

nie wiem

oj ty doskonale wiesz

nie, to jakby wiesz, ja nie

wnikam w jego poboczne projekty

poboczne

nigdy nie ukrywałeś, że

korzystasz z medycyny estetycznej, zawsze miałeś

do niej taki stosunek jaki masz dzisiaj?

tak

i uważam, że każdy powinien

robić ze swoim ciałem to na co ma ochotę

nikogo nie oceniam

i to, że coś mi się nie podoba

nie znaczy, że to jest

brzydkie

bo to jest kwestia gustu

więc uważam, że powinniśmy

się po prostu na takie rzeczy otwierać

tym bardziej, że

jest

całe mnóstwo możliwości

wiesz, poprawienia swojego samopoczucia

poprzez zmianę

czy zniwelowanie naszych

nie wiem, kompleksów, problemów

no u mnie Majka Jeżowska o tym

mówiła, że ona miała problem z nosem

i powiedziała, że gdyby ona zrozumiała

to dużo wcześniej

to ona by sobie tyle

takich ciężkich chwil zaoszczędziła

a po prostu zrobiła to i tak za późno

patrząc na to, ale cieszy się, że

zrobiła

pamiętasz, kiedy ty pierwszy raz twierdziłaś, że zmienisz coś w sobie?

ale zmienisz coś w sobie

no ja nie wiem, wiesz, jakby nie korzystałem

z medycyny estetycznej, konstruując

w ogóle te myśli, zastanawiałam się

co tu jest w porządku, a co nie w porządku

nie zrobiłam żadnych operacji plastycznych, wiesz

jakby to nie jest

medycyna estetyczna, mi

medycyna estetyczna bardzo pomaga

bo ja mam dosyć spore problemy

ze skórą i mam

mimo moich 40 prawie trzech lat

tendencje do trądziku

no bo mówię, że to jesteś ciągle młoda

i

nad tym

jakby też pozwala mi

pracować w medycyny

na dermatologia generalnie estetyczna

z tego

korzystam, mam tendencje

do przebarwień, na przykład, które też

niweluję poprzez lasery i jakieś inne zabiegi

no

i tak

zrobiłam sobie kiedyś usta

o matko jedyna

dlaczego tak dudałaś o matko jedyna?

no bo to wiesz, to była jakaś wielka sprawa

przez jakiś moment, że

tak jakby bardzo się zmieniłam

no i tak, założyłam aparat

wtedy, tak że skorygowałam swój zgryz

a coś jeszcze chcesz zmienić?

nie

w ogóle wiesz, to jest takie dziwne, bo jak

byłam przed 40, to sobie pomyślałam

on na 40, to ja sobie zafonduję takie

zmiany tutaj, to sobie zrobię

trochę ten

no tak wiesz, tak kominowałam

a jak po prostu skończyłam 40, tak sobie

pomyślałam, patrzyłam w lustro

kurde, jesteś zajebistą laską

czego ty od siebie chcesz

i w ogóle jakoś zeszło ze mnie

ciśnienie i jedyne

to to

sylwetka, dbam o to, żeby

codziennie, kilkanaście minut

poćwiczyć

żeby mieć taki płaski brzuch

fajny i tak wiesz, fajną figurę

i to jakieś konkretne ćwiczenia?

a znajduję sobie na youtube

i ćwiczę

no, czyli jednak youtube, a nie ta telewizja

a co ja powiedziałem, że telewizja

nie, a powiedziałem ani to, ani to

właśnie

no to youtube, odpalam dobra, odpalam

i ćwiczę z taką dziewczyną

a to jaką?

z Lily Sabry

ostatnio ćwiczę sobie, bo ja lubię

krótko, zwięźle na temat

więc ćwiczę 5 minut brzuch

i 5 minut pośladki

i to tyle

ale systematycznie

a godzisz na przemijanie?

no ta co, mam wybór?

ja nie mam pojęcia

tak, no jest spoko, no wiesz

ale uważam, że mamy teraz

możliwości, żeby o siebie dbać

i staram się to robić, no staram się, żeby

moja skóra miała

dobrą kondycję, no

czemu nie, no, kobiety nie są jak

w faceci, wy jesteście jak w wino, im starsi

tym lepsi, z marszki wam dodają uroku

bla, bla, bla, my mamy inaczej trochę

nie mam pojęcia, to jest twoje zdanie

no tak, no pewnie

są kobiety, które też się ze mną

nie zgodzą, okej

jak chcesz sanić kogoś

na konie, wystarczysz tylko coś takiego

a godzisz się na to, co się dzieje

dzisiaj w naszej polskiej

polityce?

wiesz co, czuję ogromną

bezsilność, to jest

to jest

straszne, bo

mam świadomość tego, jak

jak, no

małym jestem człowieczkiem

i nie mam żadnego na to wpływu

ale nie, nie godzę się

nie godzę się i w sprawach

w których mogę wyrazić swoją

opinię, robię to

bardzo

świadomie

pewnie bez względu na konsekwencje, które

niestety

w moim przypadku

przejawiają się

no w świecie muzycznym

no bo zostałaś usunięta z jednego z festiwali, dobrze pamiętam

tak, zostałem wyrzucona z festiwalu

tuż przed

przed samym wydarzeniem

i

no poczułam to też, miałam

koncerty kolędowe, kiedyś wydam

płyte z kolędami, grałam

koncerty kolędowe, dzisiaj na nie nie jestem

zapraszana, ponieważ

wszystkie kościoły,

które nawet chcą mnie zaprosić

odbijają się o jakąś tam wyższą

instancję, nie wiem czy to biskup, czy ktoś tam

który mówi, nie, nie, nie, wyżsko, nie, nie

naprawdę? Tak, zderzyło mi się to

parę razy w ubiegłym

roku i w tym

jak patrzysz na wybory, to patrzysz z

optymizmem

ojej, chciałabym

no mam nadzieję, że

to młodsze pokolenie się jakoś zaangażuje

trochę bardziej

coraz bardziej interesujące jest to, że o młodszym

pokoleniu się mówi, że jest skrajnie prawicowe

no ogólnie młodość jest skrajna

tak

tak więc to jest coś

takiego, że wydaje mi się, że mamy

jest bardzo dużo skrajnych ludzi

a

to trochę jest profesor na kupotanie

tak, ale młodość z drugiej strony młodość szuka też

jakiś takich, może

innych rozwiązań, nowych rozwiązań

badną głosowanie na konfederację

zresztą podrębny

no zobaczymy, wiesz

jak to będzie

nie podoba mi się to, co jest teraz

a interesujesz się tym

trochę szerzej, czy tak po prostu tyle ile

do ciebie dotrze, albo jak się coś wydarzy

większego? Tyle ile do mnie dotrze

jak wydarzy się coś większego, bo ja

z moim perfekcjonizmem

już mam, wiesz, tyle kłopotu,

że nie chcę sobie dokładać się

nie, to po prostu mnie za bardzo stresuje

i to poczucie bezradności

powoduje, że ja

no nie chcę się w to wgłębiać, bo

i tak

i tak nic z tym nie zrobię, no

a jest coś, czym się interesujesz, a ludzie

kompletnie mogą nie mieć o tym pojęcie?

Nie zastanawiałem twoje zainteresowania

no ja tak generalnie

mówię otwarcie o tym, co mnie interesuje

no i ja mogłabym

godzinami gadać o tenisie

no jestem totalnym

totalnym frikiem tenisowym

byłeś na skoszu?

Nie, nie lubię, byłam raz i

kompletnie mnie to nie kręci. Jeszcze raz zadawam,

byłeś na skoszu, nie, nie byłam, byłam raz

po kompletnie mnie kręci. Tak, tak, bo jakoś tak zapomniałam

o tym jednym razie, tak, byłam raz

kompletnie nie załapałam. A w tenisa

szybko złapałaś, bo tenis jednak jest bardzo

skomplikowany? No nie, no musiałam

uczyć, ale

ale to jest moja pasja, wiesz, że przez 20

lat siedziałam przed telewizorem, oglądałam każdy

turniej tenisowy i to nieważne, czy to była

czwarta rano, czy czwarto

po południu, po prostu wstawałam, oglądałam

najważniejsze mecze.

Tylko nigdy nie miałam

nie wiem, może okazji po prostu do

dogrania. Nie poznałam

odpowiednich ludzi, którzy bym nie jakoś tak

w to wdrożyli.

No i kiedyś po treningu

mojej córki, która trenowała tenis

w przedszkolu

zgadałam się z jej trenerem

i stwierdziliśmy, że ok, to jest chyba

ten moment, kiedy powinnam też

ja spróbować. No i tak sobie pykamy.

A skąd w ogóle ta zajawka na tenis?

Nie wiem. 20 lat temu

wydaje się to dość undergroundowe.

Nie wiem, totalnie nie wiem,

bo mój tata oglądał bardziej piłkę

nożną. Ja uwielbiałam

Agassiego

taką moją... Czytałaś książkę?

Oczywiście, dwa razy ją przeczytałam.

Taką moją miłością

była Martina Hingis

pierwszą tenisową

i Štefi Graf.

A teraz się przeżyciłam

na tenis

mężczyzn, który jednak bardziej

śledzę.

No i mam też w tym świecie tenisowym

swoją inspirację. Rafael nadal

był chociażby inspiracją

do nauki hiszpańskiego.

To o tym słyszałem. Widziałeś ten

dokument, czy księ o tenisie? Widziałam.

Ciekawy.

Wiesz, ciekawy,

bo

dowiadujemy się trochę więcej o tym

życiu w trasie, o tym jak

to wygląda, o tym, że to jest naprawdę

no bardzo ciężka praca

i samotny sport przede wszystkim.

Samotny. To jest bardzo istotne.

Ale wydaje mi się, bo nie wiem, czy wiesz o tym,

że to samo robi o Formule 1?

Tak, ale nie oglądałam.

Formule 1 jest moim zdaniem

trochę lepiej.

Jakoś tak tutaj

widać, że to jest też

tam jest trochę więcej ludzi

i większa ilość ludzi, z których możesz

mieć coś ciekawego. A tutaj

to jest pewnego rodzaju wywiad.

Czyli na wywiadzie nie odsłaniasz za dużo,

albo na tyle odsłaniasz ile jest tylko

komfortowo. A tam widać bardzo dużo

emocji takich zupełnie zakulisowych.

Tam mi trochę brakowało

taki faktyczny, na przykład złości.

Bo tam był ten pierwszy odcinek,

zaczyna się od tego tenisisty, który jest

świetny. On jest

świetny. On jest

świetny, ja się zakochałem.

Kiedyś bardzo go nie lubiłam, bo był

bardzo kontrowersyjny na korcie.

Chyba dalej jest. Tak, ale dzisiaj

rozumiem,

z czego to się bierze.

Podoba mi się ten jego charakter. Poza tym

on robi całe mnóstwo rzeczy

przepięknych poza

kortem, łącznie z akcją

na Australian Open, kiedy

zrobił zbiórkę pieniędzy.

Już nie pamiętam

dokładnie, ale wiesz, zbierał wtedy

całkiem sporą sumę na

pokrzywdzonych w tych

pożarach Australii. Więc to było

taki pierwszy moment, kiedy

zaczęłam inaczej na niego patrzeć.

A jak już rozmawiamy o Netflixie,

to oglądasz jakieś seriale?

Oglądam. Oglądam, lubię.

Czy co?

No to nie Netflix, to akurat HBO,

ale jestem fanką Euphoria.

Czekam na kolejny sezon.

Czasem lubię się tak

po prostu odstresować i

np. Ginny i Georgia, co jest taki

mój serial. Fajny, albo Emily

w Paryżu na przykład.

Ja pierdzie.

Ale to wiesz, bo to, no czasem trzeba

zrzucić z siebie jakieś ciśnienie,

no. Nie zawsze trzeba tak

iść głęboko i głęboko, nie.

No wiadomo. Ale jednym z najlepszych seriali

był Damer. A Yellowstone?

Nie oglądam.

Zakochałabyś.

To obejrzę. Po tym co mówisz, to byś się

zakochała wielostąd. Obejrzę.

Co jeszcze? No bo na pewno tego jest dużo.

Teraz, jak już mi powiedziała, Emily w Paryżu

to zazwyczaj zejść tam głęboko.

Nie no, moim ulubionym filmem.

No. Idziemy dalej.

Jest Diabeł Ubiera się uprady.

Świetny film.

Genialny film.

Świetna obsada, wiesz,

bardzo dobrze zagrane role. I to jest film,

który jest dla mnie

równie dobry jak książka.

To się rzadko zdarza.

To się prawie całkiem zdarza. No to prawda też.

Pamiętnik też jest pięknym filmem.

Nie widziałem. A może widziałem?

Widziałaś, na podnaki dostatni rozwołaś w kinie.

Jajku, nie tak dawno.

Ja mam jakiś problem z pamięcią

taką krótkotrwałą, tak? To się nazywa.

No co mało śpisz, bo krótkotrwała

zamiana się do dotrwałą, kiedy się człowiek śpi.

A ja bardzo źle sypiem.

No, ostatnią.

No właśnie, wszystko.

A kiedy byłaś na koncercie?

Nie swoim?

Byłam na koncercie

Dawida

podsiadło.

Teraz wybieram się do Londynu

i idę na koncert

Duran Duran

i Stromay.

A potem wybieram się dwa razy

na Depeche Mode.

Ja bardzo w ogóle, ja często jeżdżę,

bo uwielbiam to. Byliśmy na

Stalsie.

Zobaczyłam całe mostfuk gwiazdę.

Ali Shekis ostatni jej koncert był

bardzo dobry.

A u Ciebie teraz muzycznie coś się dzieje?

Coś ciekawego? Tak, tak.

Dużo się dzieje, bo jestem świeżo,

generalnie jeszcze świeżo po wydaniu płyty

z Cegiau IUS. Właśnie z trzy miesiąca?

No cztery.

A już pracuję nad kolejnym projektem.

To będzie projekt poświęcony

Markowiackowskiemu, z którym miałam

przyjemność pracować.

I ta płyta ukaże się w maju.

Ukończyliśmy już nagrania.

Kto będzie na tej płycie? Bo tam będą goście z tego, co ja wiem.

Nie?

Nie? No to mi tak dostaję w maju.

Od pani menażerki.

Chłamią.

Gości pojawią się

być może na trasie koncertowej.

To owszem.

Na płycie

szczerze myślałam o tym,

ale w pewnym momencie doszłam do wniosku,

że to jest jednak

bardzo osobisty projekt.

Ja poznałam Marka,

zaprzyjaźniliśmy się

i wydawało mi się to nie stosowne,

żeby brać kogoś, kto

nie był w tym naszym świecie,

wiesz, razem z nami.

No nie wiem, do napędzenia

jakiejś koniunktury, albo nie wiem,

jak to nawet określić.

Więc stwierdziłam, że to będzie taki bardzo osadzony,

osobisty projekt,

w którym

oddam hold

wielkiem artyście.

Bardzo dobry pomysł.

Wydaje mi się, że intymność

to jest też coś, co się dzisiaj, niestety, zaciera.

A bardzo ładnie i fajnie

możesz to pielęgnować. A o czym marzysz?

Idź, pytam zupełnie serio.

O wyjeździe do Australii.

Na przykład.

Już takie marzenie, o którym marzysz

już całkiem długo, było już też o nim zczytałem.

To podpowiedz mi.

No nie mam pojęcia, o czym możesz marzyć.

No jak czytałeś.

O tej Australii.

No widzisz, nie potrafię tego zrealizować.

Marzę...

A masz jakieś zawodowe marzenie?

Coś czego nie osiągnęłaś,

jak chciałaby się się siągnąć?

Tak.

To co?

Chciałabym nagrać duet

z

jednym z artystów.

Dawidem, no.

Nie. Kortezem.

No teraz, co będziesz strzelać?

A jak trafię to powiesz?

Pan Zolewski?

Nie. Nie drążmy.

Tak.

Ten duet mi się generalnie marzy.

To z kim?

Powiem Ci, jak już nagram.

Dobra?

I...

Fajnie, bo było

oczywiście, wiesz,

no ale ja sobie zdaję też sprawę

jednak w tym takim świecie

no bardziej popowym

niż rockowym.

Na pewno nie tym alternatywnym,

nawet jeśli mainstreamowym.

Wiesz, bardzo

podobają mi się te trasy

typu męskie granie, letnie brzmienia.

A coś pasowała do tego?

Powiedz to organizatorom.

Świetnie powiem.

Nie, no jakby nie...

Nic na siłę.

Ale pasowałabyś to.

Ja pewno bym się odnalazła.

To w ogóle nie mam wątpliwości.

Wiesz, mam już na tyle doświadczenia

i na tyle bogaty repertuar,

że poradziłabym sobie,

ale to już tam wiadomo.

Decyzja innych ludzi.

I tak zamykamy marzenia klaurą?

Mam jeszcze dużo czasu?

Proszę. Ja jestem ciekawy

takich marzeń, takiej artystki.

No to takie są z tych bieżących,

no.

Czyli?

A jesteś spełniona?

No jestem, ale jako perfekcjonistka

ciągle dąży do tej

doskonałości.

Które nigdy nie osiągnę,

więc zawsze będę na sobą pracować.

Dobrze, już kończąc.

Osiągnęłaś do dzisiaj

więcej czy mniej,

niż mogłaś?

Więcej.

To będzie najpiękniejsza klanka.

To jest piękne zamknięcie tej rozmowy.

Bardzo i to bardzo ci dziękuję.

Dziękuję również.

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Kiedyś w „Łzach”, dzisiaj solo. Polska piosenkarka,
kompozytorka i autorka tekstów. Szczęśliwa matka z prawem do własnego
szczęścia. Zapraszam do wysłuchania rozmowy z Anią Wyszkoni.